3414
Szczegóły |
Tytuł |
3414 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3414 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3414 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3414 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jean Flori
Rycerstwo
w �redniowiecznej Francji
Wprowadzenie
Pocz�tek XIII wieku wydaje si� okresem szczytowego rozkwitu rycerstwa. W wielu regionach, zw�aszcza we Francji, jest ono przemieszane ze szlacht�, stanowi�c jej zbrojne rami�. Od ponad stu lat w ca�ej Europie, a nawet na Bliskim Wschodzie, zwyci�a dzi�ki swym ostrym szar�om na wszystkich polach walk. Dominuje tak�e w spo�ecze�stwie, wie�cz�c proces awansu spo�ecznego, kt�ry stopi� je z arystokracj�; w ten spos�b powsta�a odr�bna grupa spo�eczna, kt�rej jasno okre�lone i na nowo zatwierdzone przywileje wkr�tce sta�y si� dziedziczne: szlachta.
Wypracowa�a ona sobie r�wnie� ideologi�, zbi�r warto�ci, kt�re we w�asnym mniemaniu uciele�nia; pos�annictwo, jakie Ko�ci� niegdy� przypisywa� kr�lom: obron� kr�lestwa, uto�samian� z obron� ca�ego chrze�cija�stwa; ochron� ko�cio��w i ludzi s�abych, duchownych, wd�w, sierot.
W oczach rycerstwa owo pos�annictwo usprawiedliwia jego przywileje, jego przewag� nad ludem, a nawet jego pochodzenie i istnienie. Ten obraz samego siebie trafnie odzwierciedla opowie�� z pocz�tku XIII wieku, Lancelot z Jeziora, jeden z najbardziej poczytnych w �redniowieczu utwor�w, maj�cy przemo�ny wp�yw na umys�y: m�ody Lancelot, sierota, zanim sta� si� "najwaleczniejszym rycerzem �wiata", zosta� przysposobiony i wychowany przez Pani� z Jeziora, ksi�niczk�-wr�k� dziwnej i tajemniczej krainy. Kiedy osi�ga wiek, w kt�rym z ch�opca staje si� rycerzem, Pani z Jeziora wysy�a go do kr�la Artura, prawdziwego mistrza rycerzy. Kr�l wr�czy mu miecz, oznak� jego stanu. Przedtem jednak Pani opowiada Lancelotowi o pochodzeniu rycerstwa, jego przywilejach, a tak�e o pos�annictwie i obowi�zkach.
Pochodzenie to ginie w mrokach dziej�w. Jednak nie si�ga samego stworzenia, gdy� wszyscy ludzie pochodz� od jednej pary, Adama i Ewy, wszyscy wi�c byli r�wni "w prawie". Nic ich nie r�ni�o z racji urodzenia, rodu, szlachectwa. Jednak wskutek ludzkiego grzechu na �wiecie rozwin�o si� z�o i silni zacz�li uciska� s�abych, kt�rzy wybrali wtedy najzdolniejszych spo�r�d siebie, aby nimi rz�dzili i ich bronili.
"A kiedy s�abi nie mogli ju� stawi� czo�a ani oporu silnym, ustanowili nad sob� gwarant�w i obro�c�w, by zapewni� s�abym pok�j i rz�dzi� nimi sprawiedliwie, a tak�e aby odwie�� silnych od nieprawo�ci i zniewag, jakich si� dopuszczali" (Lancelot z Jeziora).
Tak wi�c, na mocy wyboru, ustanowiono najwy�szy stan - rycerstwo. Ma ono dwojakie zadanie: os�ania� Ko�ci� i bezbronny lud, s�u�y� Bogu i Ko�cio�owi, ale tak�e rz�dzi�, kierowa�, panowa� nad ludem, kt�ry winien by� mu we wszystkim pos�uszny i zapewni� to, co niezb�dne do godnego �ycia.
Odnajdujemy tutaj, z kilkoma znamiennymi retuszami, tr�jdzielny schemat charakteryzuj�cy wi�kszo�� spo�ecze�stw wywodz�cych si� z indoeuropejskich migracji, kt�re osiedli�y si� w Europie. By� mo�e jest to nawet, z paroma odmianami, sta�y element ca�ej ludzko�ci. Jednak w Europie, a zw�aszcza na �redniowiecznym Zachodzie, kt�ry nas tu interesuje, schemat ten jawi si� w pe�ni wyrazi�cie dopiero na pocz�tku XI wieku. W poemacie dedykowanym kr�lowi Francji Robertowi Pobo�nemu oko�o 1030 roku biskup Laon Adalberon dzieli chrze�cija�skie spo�ecze�stwo na trzy kategorie: "Ci, kt�rzy si� modl�, ci, kt�rzy walcz�, ci, kt�rzy pracuj�". Kilka lat wcze�niej jego kuzyn Gerard, biskup Cambrai, przemawia� w podobny spos�b podczas synodu zebranego w Arras, gdzie zwalcza� wywrotowe pogl�dy "heretyk�w", ludzi �wieckich, kt�rzy ro�cili sobie prawo do samodzielnego wypracowania pogl�du w kwestii wiary religijnej. Wyst�puj�c przeciw nim, wykaza�, �e "od zarania rodzaj ludzki dzieli si� na trzy cz�ci, na ludzi modlitwy (oratoribus), rolnik�w (agricultoribus) oraz ludzi wojny (pugnatoribus)".
Niech zatem ka�dy dostosuje si� do woli Bo�ej i umie zosta� na swoim miejscu. Niech religia b�dzie spraw� duchownych, stosowanie si�y spraw� wojownik�w, a dla wy�ywienia ca�ej ludzko�ci niech masa ch�op�w nie szcz�dzi trudu, poddana dw�m pozosta�ym stanom spo�ecze�stwa chrze�cija�skiego, niezmiennego, gdy� takiego spo�ecze�stwa od pocz�tku chcia� B�g.
Ten podzia� na trzy cz�ci nie jest niewinny. Ponad prostym stwierdzeniem koniecznej r�norodno�ci funkcji czy zawod�w zaprowadza w istocie hierarchi� spo�eczn�, wr�cz prawn�. W obr�bie spo�ecze�stwa �redniowiecznego, tak zastyg�ego w swej u�wi�conej niezmienno�ci, wszyscy ludzie wywodz�cy si� od pierwszej pary s� zatem ca�kowicie r�wni, ale - m�wi�c �artobliwie - "niekt�rzy s� r�wniejsi". Ich r�ne funkcje nie maj� bowiem r�wnego stopnia godno�ci, wielko�ci, "szlachectwa". Na szczycie hierarchii "s�udzy Boga' przyjmuj� Jego s�owo i w Jego imieniu rz�dz� ziemskim spo�ecze�stwem swymi o�wieconymi radami. To pos�annictwo po�rednik�w mi�dzy niebem i ziemi� stawia ich w szczeg�lnej sytuacji. S� oni "w �wiecie", ale nie "ze �wiata". Przez swe modlitwy czy sakramenty, kt�rych s� jedynymi prawomocnymi szafarzami, dzier�� klucze do raju, do tego kr�lestwa Bo�ego, do kt�rego d��� wszyscy ludzie tych czas�w. Stan duchowny zajmuje zatem szczyt hierarchii, gdy� to, co duchowe, ma przewag� nad tym, co doczesne (przynajmniej w oczach ksi�y), tak jak - wed�ug ich pogl�d�w - dusza nad cia�em.
Nie ulega w�tpliwo�ci, �e na dole spo�ecze�stwa, u jego podstaw, znajduj� si� ci, kt�rzy �yj� z pracy w�asnych r�k. Na pocz�tku XI wieku prawie nie ma innych prac pr�cz uprawy roli, z kt�rej pochodzi wszelka �ywno��. Rozw�j miast, handlu, rzemios�a, a potem tego wszystkiego, co ju� da si� nazwa� przemys�em, rozbije p�niej jedno�� trzeciego stanu, kt�ry na razie mo�na uto�samia� z uprawiaj�cymi ziemi�, �ywicielami dw�ch pozosta�ych warstw spo�ecznych. Natomiast stan drugi, jedyny, kt�ry nas tutaj interesuje, w my�li Adalberona i Gerarda sk�ada si� z tych, kt�rzy kieruj� i rz�dz� spo�ecze�stwem chrze�cija�skim wed�ug dyrektyw z nieba: s� to przede wszystkim kr�lowie oraz ci, kt�rym przekazali oni ca�o�� lub cz�� w�adzy kr�lewskiej powierzonej im przez Boga.
Oko�o 1030 roku spo�ecze�stwo chrze�cija�skie, zw�aszcza we Francji, prze�y�o dog��bn� przemian�. W�adza senioralna, zwana niekiedy feudalizmem, utrwali�a si� mocno - nie mo�na m�wi� o anarchii feudalnej, to niemal jej przeciwie�stwo. Zmierzch w�adzy centralnej poci�ga za sob� umocnienie wi�zi mi�dzy lud�mi, wzrost znaczenia i skupienie rz�d�w w r�kach dawnych przedstawicieli upadaj�cej w�adzy kr�lewskiej, hrabi�w, kt�rych na ni�szym szczeblu wkr�tce zast�pili kasztelani. Otoczeni wojownikami, kt�rych �aci�skie teksty nazywaj� milites, co wkr�tce b�dzie mo�na przet�umaczy� s�owem chevaliers (rycerze), kasztelani zaprowadzaj� w�wczas sw�j porz�dek - czy te� nieporz�dek - panuj�c nad lud�mi w obr�bie ma�ego regionu, kt�rym kieruj�, zarz�dzaj�, kt�ry u�ytkuj�. Jest to epoka zamk�w i rycerzy - dw�ch filar�w spo�ecze�stwa feudalnego.
Wtedy si� rodzi rycerstwo.
Nie tak, jak t�umaczono Lancelotowi, na mocy wyboru przez najs�abszych, szukaj�cych obrony przed zdzierstwem najsilniejszych podczas zamierzch�ych napi�� u zarania dziej�w ludzko�ci, ale raczej w burzliwej epoce pocz�tk�w �wiata feudalnego, przez samo praktykowanie si�y miecza na bezbronnej ludno�ci. Pod przykrywk� obrony, kt�ra sta�a si� ju� jednak mniej konieczna po ustaniu najazd�w Norman�w czy Saracen�w, kasztelani or�em swych rycerzy narzucili w�adz� ludno�ci poszczeg�lnych region�w. Rz�dz� ni�, s�dz� j�, nak�adaj� na ni� podatki, kt�re teksty cz�sto okre�laj� wielce wymownym s�owem: wymuszenia (exactiones).
Mitycznym �r�d�om rycerstwa staj�cego w obronie s�abych, kobiet, sierot i wszystkich wydziedziczonych trzeba wi�c stanowczo przeciwstawi� rzeczywiste pochodzenie tego stanu, kt�ry bardziej uciska, ni� broni. Dopiero stopniowo, pod wielorakim wp�ywem Ko�cio�a, ale tak�e poet�w, pisarzy, kobiet, powszechnej ewolucji obyczaj�w, gust�w i mentalno�ci, ta klasa �o�dak�w i wiarus�w przeobrazi�a si� w rycerstwo, je�li nie w rzeczywisto�ci, to przynajmniej w jej wyobra�eniu, w jej obrazie. W wi�kszym stopniu ni� realn� instytucj� rycerstwo jest sposobem �ycia, idea�em, a by� mo�e nawet i marzeniem.
I. Rycerstwo klas� spo�eczn�?
Czym jest rycerstwo i kim s� rycerze? W�tpliwo�ci budz� si� ju� na poziomie s�ownictwa. Okre�lenia bowiem, kt�re od XI wieku coraz cz�ciej spotykamy w tekstach, same w sobie s� niejasne.
1. Problemy ze s�ownictwem
Zabarwienie znaczenia s�u�b� publiczn� dochodzi do klasycznego i czysto militarnego sensu �aci�skich s��w miles, militia, militare, kt�re odnosi�y si� do �o�nierzy rzymskich. Mnisi sami okre�laj� si� mianem milites Dei, co mo�na przet�umaczy� zar�wno jako "s�udzy Bo�y", jak i "�o�nierze Bo�y", tak �ci�le s� w�wczas powi�zane poj�cia walki (tutaj duchowej) i s�u�by. Sk�din�d, kiedy w VIII wieku odbywa si� koronacja kr�la, a nieco p�niej ksi�cia, biskup przypomina mu, �e zaczyna on pe�ni� s�u�b� publiczn� (militia) i winien s�u�y� Bogu (militare Deo). Oczywi�cie, czasem i or�em; jest to jednak tylko jeden z aspekt�w jego funkcji rz�dzenia. Jeszcze w X wieku u Hinkmara z Reims s�owo militia zachowuje znaczenie funkcji publicznej, a miles (liczba mnoga: milites) k�adzie akcent w r�wnej mierze na s�u�b� i pos�usze�stwo, co na funkcj� wojowania.
Dochodzi tu tak�e zabarwienie zwi�zane z wasalstwem. Rozszerzanie si� wi�zi wasalnych, wspierane przez karoli�skich w�adc�w, sprawia, �e powstaje coraz wi�cej okre�le� oznaczaj�cych wasala, cz�owieka zaufanego jakiego� ksi�cia czy seniora. Napotykamy wi�c zar�wno dawne terminy: vassus, vassalus, fidelis, jak r�wnie� s�owa: homo, kt�re wyst�puje najcz�ciej, lub miles - w tym znaczeniu powszechne w XI wieku. Miles mo�e nawet wyra�a� zwi�zek przymierza mniej okre�lony i mniej przymuszaj�cy ni� zwi�zek wasalny. Tak si� dzieje ok. 1030 roku u Dudona z Saint-Quentin: po ustaleniu projektu ma��e�stwa mi�dzy m�odym diukiem Ryszardem z Normandii i c�rk� diuka Hugona z Francji nieprzyjaciele Ryszarda, jak on sam nam m�wi, obawiaj� si�, �e kiedy zostanie on miles Hugona, b�dzie mia� oparcie w jego or�u. Ryszard nie by� za� ani wasalem, ani "rycerzem" Hugona.
Znaczenie wojskowe tak�e si� utrzymuje. Zw�aszcza w liczbie mnogiej milites wci�� oznacza po prostu �o�nierzy, wszystkich wojownik�w, a nie tylko tych, kt�rzy p�niej zyskaj� miano rycerzy. W wielu tekstach z X - XII wieku napotykamy opisy wojsk sk�adaj�cych si� z wojownik�w (milites), dziel�cych si� na konnic� (equites) i piechur�w czy pieszych (pedites). Przewaga ci�kiej konnicy w XI i XII wieku spowodowa�a jednak po��czenie r�nych znacze� poj�cia miles. Ksi���ta, kasztelani i ich zbrojni wasale walczyli oczywi�cie raczej konno ni� pieszo i wreszcie s�owo milites zacz�o oznacza� wy��cznie elit� konnych wojownik�w, a ju� nie �o�nierzy w szerokim tego s�owa znaczeniu. Stopniowe po��czenie tych r�nych znacze� miles sta�o si� mo�liwe dlatego, �e wszystkie one wyra�a�y poj�cie s�u�by, kt�ra w tej epoce mia�a przede wszystkim aspekt wojskowy.
2. Od wasalstwa do feudalizmu
Od pocz�tku VIII wieku powsta�y zwi�zki wasalne, ��cz�ce ze sob� dw�ch ludzi wolnych i r�wnych wobec prawa, lecz jeden z nich, wasal, wchodzi� w zale�no�� (nie uw�aczaj�c� godno�ci) od drugiego.
Obrz�dy zawierania takich zwi�zk�w s� dobrze znane: przysz�y wasal, kl�cz�c przed swym seniorem, wk�ada� z�o�one r�ce mi�dzy jego d�onie i w ten spos�b stawa� si� "jego cz�owiekiem". Kiedy senior podni�s� go z kl�czek, przysi�ga� mu wierno��, k�ad�c r�k� na Ewangelii lub na relikwiach �wi�tych, kt�rych znaczenie wzrasta w XI wieku. Jest to ceremonia ho�du i przysi�gi (homagium et fidelitas). Potem nast�powa� obrz�d inwestytury: senior podawa� swemu wasalowi przedmiot symbolizuj�cy spos�b utrzymania, jaki mu zapewnia za "cen�" jego s�u�by: na przyk�ad grudk� ziemi lub chor�giew. Ludzie wolni, ale nie maj�cy �rodk�w do �ycia, wchodzili w ten spos�b w zale�no�� od senior�w, kt�rzy ich utrzymywali, zapewniaj�c im doch�d od warunkowo nadanej ziemi, beneficjum (beneficium). Zale�nie od rangi beneficjanta mog�o ono przybiera� r�ne formy: bezpo�rednie utrzymanie w zamku seniora, w jego dru�ynie (mesnie), w garnizonie lub w eskorcie (jest to domownictwo w szerokim tego s�owa znaczeniu) b�d� te� - i to cz�ciej w wypadku osobisto�ci nieco wy�szej rangi, maj�cych w�asne s�ugi czy protegowanych - senior przyznawa� swemu wasalowi w ten spos�b osiedlonemu (chase) ziemi�, kt�ra zapewnia�a mu byt.
Ci, kt�rzy w ten spos�b uzale�niali si� od "patrona", pocz�tkowo reprezentowali bardzo skromne warstwy. Wybitny francuski historyk M. Bloch t�umaczy� ten fakt m�wi�c, �e system wasalny u swych pocz�tk�w mocno pachnia� domowym chlebem. �wiadcz� o tym najstarsze znane nam formu�y; zaczynaj� si� nast�puj�co (by� mo�e nie nale�y bra� tego dos�ownie): "Zwa�ywszy, �e wszystkim jest wiadomo, i� nie mam ju� �rodk�w, by si� wy�ywi� i odzia�, ja, taki a taki, powierzam si� w r�ce seniora X..." Wasale znajdywali w ten spos�b bezpiecze�stwo, kt�rego im brakowa�o, gdy� senior zobowi�zywa� si� utrzymywa� ich i broni�. W zamian za to przyrzekali s�u�y� mu we wszystkim, co by�o zgodne z ich stanem wolnych ludzi.
Wi�zi feudalno-wasalne rozwijaj� si� w X i XI wieku na bardzo r�nych poziomach, a rzeczywisty element, beneficjum, zajmuje najwa�niejsze miejsce. Coraz powszechniej jest to odst�pienie ziemi wasalowi w lenno (fief), najpierw do�ywotnio, potem jednak, od XI wieku, wasalom uda�o si� doprowadzi� do tego, �e ziemia sta�a si� dziedziczna na szczycie hierarchii wasalnej. W ten spos�b w�adcy karoli�scy odst�powali rozleg�e obszary (hrabstwa) hrabiom, kt�rzy byli tam ich przedstawicielami i rz�dzili w ich imieniu. W IX i X wieku ci reprezentanci w�adcy uwalniali si� spod jego opieki. System wasalny, kt�ry Karol Wielki i jego nast�pcy mieli nadziej� sobie przyw�aszczy�, doprowadzaj�c do jego przej�cia, aby wzmocni� sw� w�adz� w odleg�ych regionach, wymyka im si� z r�k: zatrzymuje si� w p� drogi, wpierw na szczeblu hrabi�w. W ten spos�b powstaj� niezale�ne ksi�stwa, w kt�rych niebawem hrabia zaczyna sobie poczyna� jak udzielny monarcha. Kasztelania i rycerstwo. W XI wieku wyra�niej si� zaznacza przesuni�cie w�adzy, zw�aszcza we Francji. Tym razem schodzi na szczebel kasztelanii. Rozpowszechnia si� praktyka lenna, a jego militarny charakter jeszcze si� umacnia. W system wasalstwa wchodz� w�wczas niezale�ni w�a�ciciele ziemi dziedzicznej (alleutiers) kt�rym si� to op�aca.
Powierzaj� oni swoje w�o�ci, niekiedy znaczne, pot�niejszemu seniorowi i staj� si� jego wasalami; od razu odzyskuj� swe dobra, ale ju� jako w�asno�� seniora (z prawem u�ytkowania). Maj� zapewnion� opiek�, jednak�e sami r�wnie� zapewniaj� bezpiecze�stwo si�ami zbrojnymi - w�asnymi i swych wojownik�w, je�li takich maj�. W ten spos�b zadzierzguj� si� uk�ady prywatnej zale�no�ci w obr�bie arystokracji.
Na wasalu spoczywaj� w istocie obowi�zki trojakiego rodzaju - finansowy, prawny i wojskowy: pomoc finansowa w jasno okre�lonych wypadkach (ma��e�stwo najstarszej c�rki seniora, pasowanie na rycerza jego najstarszego syna, okup lub wyjazd na krucjat�); rada, udzia� w jej decyzjach, zw�aszcza w dziedzinie sprawiedliwo�ci; przede wszystkim za� s�u�ba w wojsku. Szybki rozw�j kasztelanii jest wyra�nie widoczny w XI wieku. W zamkach - kt�rych wyrasta w�wczas coraz wi�cej, za zgod� hrabi�w lub bez niej, a czasem nawet wbrew ich woli - kasztelani i garnizony wojownik�w (milites castri) tym �atwiej panuj� nad spo�eczno�ci� podleg�ych im ludzi, �e w�adza centralna zosta�a os�abiona. Oczywi�cie, os�abienie to nie ma jednolitego charakteru. W Niemczech na przyk�ad utrzymuje si� zwierzchno�� cesarza i twierdze s� obsadzone przez jego garnizony albo powierzane niewolnym urz�dnikom dworskim, ministeria�om. Na obrze�ach Cesarstwa cesarz nie walczy z powstaj�cym systemem feudalnym, ale zachowuje nad nim kontrol�. Awans spo�eczny rycerstwa nast�pi tutaj znacznie p�niej, u schy�ku XII wieku, pod wp�ywem Francji i na jej wz�r. Natomiast os�abienie w�adzy hrabi�w zaznacza si� w �rodkowej Francji, Anjou, Poitou, Szampanii, Ile-de-France... na tym rozleg�ym obszarze kasztelani, opieraj�cy si� na swych wojownikach, powszechnie si� wyzwolili spod opieki hrabi�w. Zjawisko to w jeszcze wi�kszym stopniu wyst�puje w regionie Macon, kt�rego mistrzowskie studium, autorstwa Georges' a Duby'ego, zyska�o warto�� wzoru. W po�udniowej Francji zjawisko kasztelanii tak�e pojawia si� bardzo wcze�nie. W�adza s�downicza szybko przechodzi od hrabi�w do kasztelan�w. W�adza wojskowa r�wnie�.
Kasztelani i milites - ju� w ci�gu pierwszych trzydziestu lat XI wieku - w tych regionach dzier�� wi�c w swych r�kach znaczn� w�adz�. Na po�udniu wojownicy ci nazywani s� cabalarii czy cabalers na r�wni z mianem milites. Okre�lenia te nie maj� jeszcze donios�ego wyd�wi�ku spo�ecznego; co wi�cej, s� stosowane raczej w odniesieniu do ludzi do�� niskiej rangi. Maj� oni jednak udzia� w wyzysku ch�op�w, pobieraj� podatki i zaprowadzaj� porz�dek kasztelana, tym samym za� oddzielaj� si�, w powszechnym sposobie my�lenia, a najpierw we w�asnym, od masy ch�opskiej, z kt�rej wielu z nich pochodzi; wi�kszo�� milites nie dzier�y osobi�cie tej w�adzy, banu, a w tekstach powsta�ych na po�udniu Francji skrupulatnie odr�niani s� ci, kt�rzy wydaj� rozkazy (majores milites, strenui milites), od tych, kt�rzy je wykonuj� (minores milites, gregarii milites, rycerze domowi). W regionach po�o�onych mi�dzy Sekwan� a Renem - przez d�ugi czas uznawanych za kolebk� feudalizmu, gdzie wi�zi wasalne powsta�y szybko okre�lenie miles istotnie pojawia si� bardzo wcze�nie w dokumentach epoki (po�owa X wieku), lecz przez ca�y XI wiek owi milites zajmuj� podrz�dn� pozycj�: znacznie cz�ciej s� to zbrojni (hommes de main) mo�now�adc�w ni� ich wasale. Na przyk�ad w Pikardii na pocz�tku XII wieku rycerstwo jest jeszcze trzymane kr�tko przez ksi���t lub ich zarz�dc�w, a po�o�enie spo�eczne milites jest wci�� do�� n�dzne. Niemniej jednak s� oni sprzymierzeni z arystokracj� wojskow�, gdy� stanowi� jej zbrojne rami� - tak te� s� postrzegani przez ludno�� (vulgum), kt�r� wyzyskuj�. Powoli, dzi�ki s�u�bie wojskowej odbywanej u boku swych senior�w, dzi�ki awansowi spo�ecznemu, kt�rego mog� dost�pi� wyr�niaj�c si� w walce, przez ma��e�stwo, niekiedy przez uzurpacj�, niekt�rzy z nich wznosz� si� do poziomu drobnej arystokracji, czy to dziedzicznej, czy feudalnej. Alodium, uznawane niegdy� za wyj�tek na p�noc od Loary, w rzeczywisto�ci utrzymywa�o si� znacznie silniej ni� s�dzono. R�wnolegle zatem do arystokracji feudalnej istnieje drobna arystokracja dziedziczna.
3. Arystokracja czy szlachta?
Czy w tej epoce mo�na m�wi� o szlachcie? Zagadnienie to jest przedmiotem cierpkich dyskusji mi�dzy historykami i najlepsi mediewi�ci nie s� ca�kowicie zgodni w tej kwestii. Znaczy to, �e sprawa nie jest prosta. Poprzestaniemy wi�c na prezentacji g��wnych zarys�w tego problemu, nie zag��biaj�c si� zbytnio w sp�r. S�ownictwo niewiele nam tu wyja�nia. Faktycznie, poj�cie nobilis przed ko�cem XII wieku nie odwo�uje si� wy��cznie do "jako�ci' prawnej, jak� by�aby szlachta dziedziczna w p�niejszym tego s�owa znaczeniu. Wyra�a raczej renom�, presti�, a pod pi�rem pisarzy ko�cielnych przede wszystkim warto�� moraln�, zwi�zan� z postaw� wobec Boga i Jego s�ug. Niemniej jednak te zalety spotykaj� si� ze szczeg�ln� pochwa��, gdy wyst�puj� u rod�w, kt�re sw� pot�g�, bogactwem, darowiznami na rzecz Ko�cio�a ws�awi�y si� na oczach wszystkich w przesz�o�ci... i s� to przede wszystkim rody nale��ce do wielkiej arystokracji. �aden z autor�w nie omieszka� zreszt� podkre�li� faktu, i� cnoty te s� w naturalny spos�b przekazywalne w obr�bie rod�w; podkre�laj� r�wnie� reputacj� ludzi wywodz�cych si� z tych rod�w, uzyskan� w chwili narodzin.
Wynika z tego problem definicji. Czym jest szlachta? Czy wszyscy "szlachcice" z XI wieku pochodz� z dawnej szlachty karoli�skiej, z rodzin spokrewnionych z rodem kr�lewskim? Tego zdania by� Adalberon, twierdz�c, i� szlachta wywodzi si� z krwi kr�lewskiej. Do tego pogl�du sk�aniaj� si� tak�e niemieccy historycy, a belgijski historyk L. Genicot cz�ciowo przyznaje im racj�, w odniesieniu do region�w le��cych na obrze�ach Cesarstwa, a nawet w g��bi Francji. Jego zdaniem, szlachectwo i wolno�� to poj�cia zamienne, przekazywane przez urodzenie. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wy�sza arystokracja nieustannie podkre�la�a r�d, urodzenie oraz kondycj� prawn� tak przekazywanej wolno�ci. Jest to kwestia krwi.
Czy jest to jednak prawd� w odniesieniu do wszystkich szczebli tej arystokracji, zw�aszcza jej najni�szych warstw, do kt�rych nale�y wi�kszo�� milites? To trudniej stwierdzi� i mo�emy tutaj przy��czy� si� do tezy, kt�rej broni mi�dzy innymi Georges Duby: szlachectwo mia�oby pochodzi� przede wszystkim od w�adzy sprawowanej nad lud�mi banu. Gdyby tak by�o, obj�oby ono tych wszystkich, kt�rzy wchodz� w posiadanie banu, przekazanego prawowicie lub... przyw�aszczonego bezprawnie. A zatem do szlachty mieliby nale�e� kasztelani, a nawet rycerze, z chwil� obj�cia cz�ci dawnej w�adzy publicznej, w ten spos�b "sprywatyzowanej".
Wreszcie, jak utrzymuj� niekt�rzy historycy, pomijaj�c naj�wietniejsze rody wy�szej arystokracji, poj�cia szlachty nie spos�b �ci�le zdefiniowa� przed rokiem 1200. W XI i przez znaczn� cz�� XII wieku szlachcicem mia�by by� ten, kto jest uznany za takiego wskutek swego stylu �ycia, stosunk�w, bogactwa, w�adzy... a to niczego nie rozstrzyga, gdy� taki spos�b egzystencji wida� wyra�nie w�r�d najwy�ej postawionych rod�w, lecz gdy schodzimy na poziom drobnej arystokracji, stopniowo si� on zaciera. Granicy dziel�cej w�wczas ludzi, kt�rych ledwie o�mielano si� nazywa� "drobn� szlacht�' (mediocres), od g�rnych warstw ch�opstwa wyra�nie przestrzegano jeszcze w XI wieku, a nawet w nast�pnym stuleciu. Od po�owy XII wieku jednak, na przyk�ad w niekt�rych regionach p�nocnej Francji, posiadanie wielkich d�br ziemskich dopuszcza�o do tej kategorii, kt�ra przedtem sta�a otworem tylko przed lud�mi w niej urodzonymi, piastuj�cymi jaki� urz�d publiczny lub zarz�dzaj�cymi zamkiem. Rozbie�ne wnioski najwybitniejszych mediewist�w ostatecznie potwierdzaj�, �e przed 1200 rokiem szlachta jest na obraz... samego s�owa nobilis. Wyst�puje ono w stopniu wy�szym i najwy�szym. Mi�dzy szlacht� i nie-szlacht� nie nast�pi�o jeszcze radykalne ci�cie, co nie oznacza, �e takiego ci�cia nie ma, tyle �e dokonuje si� ono stopniowo, jak zapadanie zmroku. W zale�no�ci od urodzenia, presti�u przodk�w, w�asnej rangi, renomy, bogactwa ziemi, pot�nych przyjaci�, licznych wojownik�w, cz�owiek jest uznawany za szlachetnego, mniej szlachetnego lub w najwy�szym stopniu szlachetnego.
4. Szlachta a rycerstwo
Gdzie tutaj usytuowa� milites, kt�rych ju� mo�na nazywa� rycerzami? Stopnie arystokracji pozwalaj� wyr�ni� kilka przypadk�w. Je�li chodzi o cz�onk�w wy�szej arystokracji, nie ma w�tpliwo�ci: s� oni zreszt� nazywani "nader szlachetnymi rycerzami' (nobilissimi milites)... nie tyle dlatego, �e s� rycerzami, ile �e pochodz� ze �wietnych i pot�nych rod�w oraz �e walcz� konno na czele swych oddzia��w. W przypadku cz�onk�w �redniej arystokracji, kasztelan�w i ich najwi�kszych wasali, stopniowej asymilacji ze "szlacht�' przez ca�y XI wiek towarzyszy�o - w przeciwnym kierunku - zjawisko stopniowego przechodzenia w�adzy publicznej na ich poziom. Okre�lenie "szlachetni i pot�ni rycerze" wywodzi si� nie st�d, �e s� rycerzami, ale st�d, �e s� panami banu, tej cz�stki w�adzy niegdy� kr�lewskiej, potem hrabiowskiej, a przez nich przej�tej. Stanowi� oni znaczn� cz�� rycerstwa ksi���t. Znaczn� cz��, ale nie ca�o��, a by� mo�e i nie wi�kszo��. W zamkach bowiem, w garnizonie, w najbli�szym otoczeniu kasztelan�w, do kt�rego nale�� zbrojni, eskorta, s� jeszcze inni rycerze (milites castri, gregarii, nutriti, satellites, rycerze z dru�yny itd.), maj�cy r�n� rang�: wasale osiedleni, dysponuj�cy dochodami wystarczaj�cymi na ich wyposa�enie; wasale gospodarz�cy na dobrach dziedzicznych, wymykaj�cy si� jeszcze rosn�cej dominacji wi�z�w zale�no�ci, ale r�wnie� w trudnej do uchwycenia proporcji; dependenci w bardziej �cis�ym znaczeniu - �ywieni w zamkach synowie zrujnowanych rodzic�w, m�odsi bracia, kt�rzy nie mogli lub nie chcieli opu�ci� �wiata i wej�� w szeregi ludzi Ko�cio�a, a kt�rych rozwini�ta w XII wieku zasada uprzywilejowania pierworodnych spycha do rangi dependent�w, najemnik�w albo b��dnych rycerzy. Nale�y tu jeszcze doda� zbrojne s�ugi, chocia� teksty narracyjne niewiele o nich m�wi�. Widzimy ich wyra�nie poza granicami Francji: rycerze-wasale w Cesarstwie, hiszpa�skie rycerstwo plebejskie itd.
Przed 1200 rokiem istnieje wi�c r�nica mi�dzy szlacht� i rycerstwem, nawet je�li w wy�szych warstwach te dwa poj�cia odnosz� si� do tych samych os�b i s�u�� jedynie do opisu dw�ch odmiennych aspekt�w ich postaci: rodzinnych korzeni (narodzin, rodu) z jednej strony, a prawa noszenia broni z drugiej. Przed ko�cem XII wieku nie nale�y jednak rozci�ga� tej to�samo�ci na wszystkich wojownik�w.
Rycerstwo kszta�tuje si� wi�c w XI wieku w warstwach ni�szych od uznanej szlachty.
Stanowi ono kategori� spo�eczn�, a raczej spo�eczno-zawodow�, z�o�on� z tych wszystkich, kt�rzy nie s�yn� ani z przynale�no�ci do szlachetnego rodu, ani z bogatych posiad�o�ci ziemskich, ani nie maj� prawa banu pana feudalnego. Ich wsp�ln� cech� jest jednak uzbrojenie charakterystyczne dla rycerzy - uzbrojenie zreszt� kosztowne, co oczywi�cie wyklucza biedak�w... chyba �e otrzymaj� takie wyposa�enie. Wszyscy s�u�� swemu seniorowi w��czni� i mieczem, konno, o ile za� nie s� uznawani za swoich przez ch�op�w, na kt�rych patrz� z g�ry, to nie s� r�wnie� przyjmowani w�r�d szlachetnie urodzonych, kt�rzy ich zatrudniaj�.
5. Od rycerstwa do szlachectwa?
Rycerstwo jest jednak niekwestionowanym �rodkiem awansu spo�ecznego. Dost�p do szlachectwa nigdy w istocie nie by� zupe�nie zamkni�ty. Jedn� z najlepszych dr�g awansu spo�ecznego - o ile nie jedyn� - by�o w�adanie or�em. Dzi�ki rzemios�u wojennemu synowie zamo�nych ch�op�w lub skromnych rod�w mieli szans� wyr�ni� si� w oczach pana feudalnego, kt�remu s�u�yli, uzyska� od niego (albo zedrze� ze swych podw�adnych) dobra lub ziemie; co wi�cej: po�lubi� osob� wy�szej rangi ni� oni sami, co pozwala�o im wspi�� si� wy�ej w �wiecie arystokracji. Poprzez rycerstwo paru wojownik�w niskiego pochodzenia zdo�a�o w ten spos�b w�lizgn�� si� w �wiat szlachty. A przede wszystkim sprawi�, �e ich dzieci, synowie matki szlachetniej urodzonej ni� ojciec, nale�a�y do tej sfery. Awans pozostawa� jednak spraw� przypadku, a nie dokonywa� si� w spos�b systematyczny. Dla tych drobnych rycerzy kondycja rycerska mia�a charakter osobisty, wi�za�a si� z wykonywaniem zawodu i mogli j� straci� (co wida� na przyk�ad w paru opisach zwyczaj�w <coutumes>, jakie zachowa�y si� do naszych czas�w), gdyby utracili zdolno�� prowadzenia walki konno, czy to z powodu wieku lub choroby, czy te� dlatego, �e ju� nie posiadaj� uzbrojenia niezb�dnego w tym rzemio�le. Innymi s�owy, o ile rycerstwo mog�o prowadzi� do szlachectwa, to go nie przyznawa�o.
Niemniej jednak wsp�lny styl �ycia, w�adanie or�em i stosowanie si�y, udzia� w walkach, w turniejach, w grabie�ach, w rozmaitych rozrywkach oddzia��w stanowi�cych stra� niew�tpliwie zbli�a�y wszystkich rycerzy do siebie, niezale�nie od ich rangi. By�o tak przede wszystkim wtedy, gdy zwi�zki ma��e�skie tworzy�y powinowactwa, �ci�lej wi���ce z arystokracj� ludzi, kt�rzy przedtem sytuowali si� na jej obrze�ach. Rycerstwo zbli�y�o si� w�wczas do szlachty i usi�owa�o si� w ni� wtopi�. R�norodno�� modeli poszczeg�lnych region�w wci�� jednak pozostaje znaczna. Proces fuzji nie odbywa si� wsz�dzie w tym samym rytmie ani w tym samym zakresie. Mo�na wysun�� nast�puj�cy pogl�d: ten zlepek by� zjawiskiem tym wcze�niejszym, im bardziej poj�cie w�adzy publicznej uleg�o os�abieniu. Na przyk�ad w regionie Macon gdzie bardzo wcze�nie zacz�to podwa�a� w�adz� hrabi�w, w drugiej po�owie XI wieku fuzja ta wydaje si� faktem dokonanym; w owym czasie wszyscy rycerze s� ju� "dziedzicami". Asymilacja nast�pi�a nieco p�niej w �rodkowej Francji i w Katalonii, a jeszcze p�niej w Hiszpanii, w Normandii, w p�nocnych regionach Francji. W aktualnych granicach Belgii, w Holandii, w Niemczech fuzj� t� mo�na dostrzec dopiero w XIII czy XIV wieku, a nawet p�niej.
Te rozbie�ne wnioski mog� dziwi�. Wynikaj� one z paru czynnik�w: z r�norodno�ci gatunkowej badanych �r�de�, z cech szczeg�lnych ka�dego regionu, odmiennej sytuacji politycznej, a tak�e z r�norodno�ci podej�cia poszczeg�lnych badaczy i mniej lub bardziej wyra�nych r�nic w postrzeganiu przez nich poj�� szlachectwa i rycerstwa.
6. Od szlachectwa do rycerstwa
Pozostaj�c przy og�lnych zarysach, mo�na jednak stwierdzi� oko�o 1200 roku proces zamykania si� w sobie arystokracji, kt�ra usi�uje lepiej okre�li� w�a�ciwe sobie cechy, obroni� swe przywileje, ukonstytuowa� si� jako kategoria prawna i zamkn�� si� w swoim kr�gu. Wobec rosn�cego zagro�enia ze strony mieszcza�stwa, kt�rego bogactwo i umiej�tno�� post�powania zjednuj� sobie ksi���t, arystokracja usztywnia si� i broni, akcentuj�c dwie cechy, kt�re j� wyr�niaj� lub u�wietniaj�: urodzenie i w�adanie mieczem. Literatura wyra�nie to pokazuje: od schy�ku XII wieku surowo krytykuje ksi���t, kt�rzy tak jak kr�lowie Francji otaczaj� si� nie-szlachcicami, a zaniedbuj� rycerzy. W tym samym czasie szlachta zastrzega dost�p do rycerstwa dla swych syn�w.
Pasowanie na rycerza staje si� sposobem kontroli spo�ecznej w r�kach szlachty, kt�ra ugruntowuje swoj� odr�bno�� i pozycj�, zaczyna stanowi� kast� prawn� - w jej szeregach nie ma ju� miejsca dla przybysz�w. Zwyczaje u�ci�laj�, �e syn miles nie pasowanego na rycerza osi�gn�wszy wiek dwudziestu pi�ciu lat popada w kategori� rustici. W 1186 roku cesarz Fryderyk Barbarossa wyklucza z rycerstwa syn�w ksi�y lub ch�op�w; w 1231 roku "konstytucje og�oszone w Melfi" (Sycylia) umacniaj� te rozporz�dzenia. Mo�na si� w tym dopatrywa� zar�wno zamkni�cia rycerstwa, kt�re od tej pory jest zastrze�one dla syn�w szlacheckich, jak i woli w�adzy cesarskiej, kt�ra chce podda� swej kontroli szlacht�, gdy� jedynie specjalne zezwolenie w�adcy mo�e uchyla� te zakazy. Pasowanie na rycerza jawi si� zatem jako spos�b selekcji odnosz�cy dwojaki skutek, z jednej strony w r�kach szlachty, a z drugiej - w�adcy: arystokracja zamyka dost�p do rycerstwa a wi�c wszelk� mo�liwo�� osi�gni�cia stanu szlacheckiego - przed tymi wszystkimi, kt�rzy nie maj� rycerzy ju� w�r�d swych przodk�w (od czterech pokole�), ale z drugiej strony w�adza centralna, przede wszystkim tam, gdzie jest mocna, zatwierdza ten spos�b dzia�ania, jednocze�nie zastrzegaj�c sobie mo�no�� przyznawania odst�pstw od tej zasady i w ten spos�b pozostaj�c mistrzem ceremonii pasowania, kt�re nadaje szlachectwo.
Czy mo�na stwierdzi�, �e ju� teraz rycerstwo dotar�o do szlachty? To raczej szlachta przysposabia rycerstwo, przy��cza je do siebie oraz przypisuje sobie jego warto�ci i presti�, kt�ry tym samym zwi�ksza. Urodzenie sta�o si� niezb�dnym warunkiem przynale�no�ci do rycerstwa i niekt�rzy historycy wyci�gaj� z tego wniosek, jakoby szlachectwo by�o "zdolno�ci� do zostania rycerzem". Nale�y raczej powiedzie�, �e zastrzeg�o rycerstwo dla siebie, ono za� staje si� najwy�szym stopniem szlachectwa.
W XI i w XII wieku bynajmniej nie wszyscy rycerze byli szlachcicami; w XIII i w XIV wieku powstaje sytuacja odwrotna: wszyscy rycerze s� szlachcicami lub zostaj� uszlachceni, lecz ju� nie wszyscy szlachcice s� rycerzami. Pasowanie, coraz bardziej wystawne i kosztowne, w istocie ju� nie jest dla szlachty konieczno�ci�: zastrzega je ona tylko dla niekt�rych spo�r�d swych syn�w jako swoiste dodatkowe odznaczenie, ukazuj�ce przyst�pienie do rycerstwa, kt�rego wymiar honorowy przewy�sza teraz wszystkie inne. Tote� w XIV wieku widzimy, jak bardzo waleczni dow�dcy, na przyk�ad Du Guesclin, przez wiele lat walcz� jako rycerze na czele swych wojsk, nim zostan� "uczynieni rycerzami" w wieku trzydziestu czterech lat. Przyk�ad ten jest typowy, a nie odosobniony, i trafnie ujmuje nowy sens, jakiego nabra�o teraz rycerstwo. Rycerstwo szlacheck� korporacj�? Jest ono zwi�zane z systemem wasalnym i z feudalizmem, z arystokracj� i ze szlacht�, ale nigdy si� ca�kowicie nie uto�sami�o z �adn� z tych kategorii. Od swego powstania do ko�ca �redniowiecza rycerstwo przejawia nie tyle cechy klasy spo�ecznej czy kategorii prawnej, ile w�a�ciwo�ci, jakie p�niej napotykamy w korporacjach. Mo�na by je wi�c zdefiniowa� jako korporacj� elitarnych wojownik�w walcz�cych konno z broni� charakterystyczn� dla tej zacnej profesji, zgodnie z jej kodeksem deontologicznym. Rycerstwo ma swoich �wi�tych patron�w, �wi�tych wojownik�w (oraz, co dziwne, Naj�wi�tsz� Maryj� Pann�); ma swoich mistrz�w, pracodawc�w rycerzy, ich senior�w; ma sw�j obrz�d przyj�cia, pasowanie, do kt�rego jeszcze wr�cimy. Ma swych nowicjuszy giermk�w - a przynajmniej niekt�rych z nich. Praktykuje cnoty cechu rzemios�a wojennego; pocz�tkowo otwarte, zamyka si� u schy�ku XII wieku, co znacznie p�niej uczyni� r�wnie� inne korporacje. W ten spos�b chroni siebie z inicjatywy swych mistrz�w, arystokracji i szlachty, zastrzegaj�cej wy��cznie dla swych syn�w wst�p do owej szlachetnej korporacji, owego wy�szego stanu rycerstwa, kt�re tymczasem przybra�o zabarwienie ideologiczne - do czego niebawem wr�cimy.
II. Rycerstwo, elitarna konnica
732 rok: Karol M�ot odnosi zwyci�stwo nad Arabami pod Poitiers. Zdanie to w swej lapidarnej formie stanowi prawdopodobnie jeden z klejnot�w historii wydarze�, niegdy� nauczanej we francuskich szko�ach podstawowych. Krytykowano j�, ale mia�a ona przynajmniej t� zalet�, �e dostarcza�a punkt�w odniesienia, sprawdzonych i znacz�cych wytycznych. Tu widzimy w�a�nie jeden z tych punkt�w odniesienia: po raz pierwszy w tak jednoznaczny spos�b wielki najazd muzu�ma�skiej konnicy rozbi� si� o zaciek�y op�r frankijskiej piechoty pod dow�dztwem majordoma Karola M�ota. Operacje wojskowe dla odzyskania po�udnia Francji, jakie prowadzono po Poitiers, pozostawi�y w zbiorowej pami�ci trwa�e wspomnienia, tkwi�ce u �r�de� wielu pie�ni rycerskich [chansons de geste; gesta - czyny] s�awi�cych Wilhelma z Septymami, hrabiego Tuluzy, Wilhelma z epopei, g��wnego bohatera cyklu nosz�cego jego imi�, stanowi�cego wraz z Rolandem wz�r �redniowiecznego rycerza. Wojownik przeobrazi� si� w rycerza. Metamorfoza ta, dokonana mi�dzy epok� wydarze� (VIII wiek) i epok� redakcji dzie�, kt�re trzysta pi��dziesi�t lat p�niej czerpa�y inspiracj� z owych wydarze�, trafnie ilustruje rewolucj� militarn� znamienn� dla tego okresu: rozw�j ci�kiej konnicy. Proces ten rozpoczyna si� za panowania Karoling�w.
1. Karoli�ska konnica
Operacje wojskowe prowadzone przez w�adc�w karoli�skich polega�y przede wszystkim na zajmowaniu miast, obleganiu twierdz, budowie fortyfikacji. Historycy zgodnie jednak twierdz�, �e u podstaw militarnych sukces�w Karola Wielkiego leg�y dwa czynniki: liczba jego wojownik�w i warto�� jego ci�kiej konnicy.
Liczebno�� wojownik�w trudno oszacowa�. Rekrutacja opiera�a si� na prawie, jakie mia� w�adca do powo�ywania pod bro� wszystkich wolnych m�czyzn, swych poddanych, bez okre�lania czasu trwania s�u�by. �o�nierze musieli zapewni� sobie wyposa�enie na w�asny koszt. W rzeczywisto�ci, zwa�ywszy na obszar Cesarstwa, obowi�zku tego nie da�o si� egzekwowa�. W wypadkach skrajnego zagro�enia wprowadzano go tylko po to, by lokalnie zorganizowa� obron�. Wojska zwo�ywane niemal ka�dego roku w celu odbycia dalekich kampanii opiera�y si� przede wszystkim na systemie wasalnym: hrabiowie, opaci i biskupi, osiedleni wasale korony mieli dostarczy� na kr�lewski ost [wypraw� wojenn�] nale�ycie wyposa�onych wojownik�w, w liczbie proporcjonalnej do wielko�ci beneficj�w terytorialnych, jakie otrzymali. Historycy nie s� ca�kowicie zgodni co do tej liczby, kt�r� jedni szacuj� na mniej ni� 5000, inni za� na mniej wi�cej 50 000. Nie�cis�o�� tych szacunk�w nie powinna dziwi�; w odniesieniu do �redniowiecza tak wygl�daj� dane. Historyka to irytuje, lecz musi do tego przywykn��.
Do armii wasali kr�lewskich, kt�rych obowi�zki militarne s� �ci�le okre�lone, dochodz� kontyngenty ludzi wolnych, od 806 roku rekrutowanych wed�ug zasady: jeden zbrojny na cztery posiad�o�ci wiejskie (czyli oko�o 15 ha). Do tego trzeba doda� jeszcze je�d�c�w ochotnik�w, kt�rych poci�ga przygoda lub perspektywy �upu - zawodowych wojownik�w Oczywi�cie lwi� cz�� kontyngentu stanowi� piechurzy Konnica to niewiele ponad jedna dziesi�ta ca�o�ci. Odgrywa jednak wa�n� rol�, nawet je�li je�d�cy cz�ciej tocz� walki pieszo ni� konno: jest w istocie lepiej uzbrojona i... bardziej wypocz�ta ni� piechurzy Lekka konnica to w gruncie rzeczy tylko piechota z transportem. Ci�ka konnica tak�e w znacznej mierze jest tak� piechot�, lecz ju� dysponuje uzbrojeniem charakterystycznym dla rycerza: d�uga w��cznia z zaczepem, okr�g�a lub owalna tarcza, d�ugi miecz obosieczny, drugi, kr�tszy miecz z jednym ostrzem, a przede wszystkim bro� obronna, zapewniaj�ca do�� pewn� ochron�: broigne, czyli kolczuga. Ph. Contamine szacuje ca�o�� ci�kiego wyposa�enia na prawie 50 solid�w, a wi�c r�wnowarto�� trzech lub czterech lat pracy zwyk�ego robotnika w tych czasach. Jak walczy�a ta ci�ka konnica? Historycy (L. White) jeszcze niedawno wyolbrzymiali fakt pojawienia si� strzemienia, kt�re mia�o jakoby zrewolucjonizowa� technik� prowadzenia walki i umo�liwi� powstanie feudalnego rycerstwa; strzemi� musia�o jednak by� ju� znane i rozpowszechnione w VIII wieku, nie powoduj�c mimo to zasadniczych zmian w metodach walki. Wi�kszo�� star� odbywa si� pieszo, nawet je�li dysponujemy wskaz�wkami, �e istnia�y walki na w��cznie, pozorowane walki konne, kt�re wydaj� si� zapowiedzi� p�niejszych turniej�w. Zw�aszcza w��cznia nadal jest wykorzystywana jako bro� kolna, a tak�e jako bro� miotana, jak oszczep. Rewolucja w dziedzinie taktyki dopiero nast�pi.
2. Epoka postkaroli�ska
Niepokoje dynastyczne, jakie pojawi�y si� po �mierci Ludwika Pobo�nego (840) by�y potwierdzeniem zerwania jedno�ci Cesarstwa i rozdrobnienia terytorialnego. Powstaj� w�wczas ksi�stwa i uzysku j� niemal ca�kowit� autonomi�; przyw�aszczaj� sobie dawne prawa kr�lewskie.
Najazdy Du�czyk�w pog��bi�y jeszcze poczucie braku bezpiecze�stwa, spowodowane ju� starciami zbrojnymi mi�dzy wielmo�ami spieraj�cymi si� o w�adz�. �r�d�a monastyczne z pewno�ci� wyolbrzymi�y spustoszenia dokonane przez tych ludzi P�nocy (st�d wzi�o si� s�owo Normand), gdy� ch�tnie napadali oni na klasztory, by je grabi�. Prawem reakcji niekt�rzy historycy z kolei przesadnie zminimalizowali te straty, posuwaj�c si� nawet do przypisywania im niekiedy pozytywnej roli w gospodarce: naje�d�cy mieli jakoby na nowo pu�ci� w obieg zgromadzone w klasztorach bogactwa. Trzeba jednak uzna�, �e siali oni trwog�. Dowodzi tego liturgia (msze przeciwko Du�czykom, poganom itd.), a tak�e obrabowane i spustoszone klasztory, a tym bardziej bezradno�� w�adz, zmuszonych do p�acenia haraczu, by op�aci� odjazd normandzkich band. W 911 roku Karol Prostak zosta� nawet zmuszony odst�pi� im znaczn� cz�� Neustrii, zmienionej na ksi�stwo Normandii. Konsekwencje tego poczucia niepewno�ci - uzasadnionego czy subiektywnego - nie s� bez znaczenia dla omawianej tu kwestii. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e przyspieszy�y one rozpocz�ty ju� proces rozdrobnienia terytorialnego i wzmocnienia w�adzy miejscowych wielmo��w, gdy� tylko oni byli w stanie zapewni� ludno�ci w miar� skuteczn� obron�. Teraz ju� wojny maj� charakter nie tylko "narodowy", a �ci�lej bior�c kr�lewski; na pocz�tku X wieku anga�uj� one ksi���ta i hrabi�w, nieco p�niej kasztela n�w, a nawet zwyk�ych rycerzy.
Poczucie zagro�enia w feudalizmie teraz ju� nie wynika z najazd�w normandzkich, kt�re sta�y si� rzadko�ci� od czasu odst�pienia Normandii; ani z najazd�w Madziar�w, od kiedy niemiecki w�adca Otton Wielki na czele ci�kiej konnicy rozp�dzi� na Lechowym Polu ko�o Augsburga (955) madziarskich je�d�c�w, nie maj�cych �adnej broni obronnej; ani z wypad�w Saracen�w, kt�rych ostatni bastion, La Garde Freinet, pad� w 972 roku. Teraz zagro�enie pochodzi z s�siednich kasztelanii. Istotnie, od ko�ca X wieku tam, gdzie w�adza centralna najwcze�niej os�ab�a, kasztelani maj� dow�dztwo nad wojskiem, po��czone z komend� nad zamkami.
Zamki powstaj� w�wczas bardzo licznie. Niekiedy odgrywaj� rol� strategiczn�, lecz przede wszystkim s�u�� jako schronienie dla wojownik�w, kt�rzy mieszkaj� w nich jak w garnizonie, co pozwala im nadzorowa�, kontrolowa�, dominowa� i wyzyskiwa� okoliczn� ludno��; s�u�� tak�e jako baza wypadowa dla zbrojnych ekspedycji rycerzy na terytoria s�siednich kasztelanii. Jest to prawd� w odniesieniu do zamk�w "legalnych", wybudowanych przez hrabi�w, prawowitych posiadaczy w�adzy publicznej, i powierzonych pieczy ich zaufanych, ich wasal�w; odnosi si� to jednak r�wnie�, i to by� mo�e w jeszcze wi�kszym stopniu, do zamk�w zwanych niegdy� "bastardzimi" (powsta�ych bez zezwolenia hrabi�w), kt�rych liczb� i wp�yw prawdopodobnie wyolbrzymiono. Jakkolwiek by�o, XI wiek jest z pewno�ci� stuleciem zamk�w. W X wieku istnia�o ich niewiele. Oko�o 1050 roku jest ju� ich du�o, a oko�o 1100 jeszcze wi�cej. W ci�gu stu lat ich liczba, zale�nie od regionu, wzros�a trzykrotnie, pi�ciokrotnie, a niekiedy dziesi�ciokrotnie i wi�cej. Rozkwit ten nie zanik� i p�niej - trwa� przez ca�e �redniowiecze. W XI wieku jednak przejawia� si� w spos�b najbardziej �ywotny. W�a�nie wtedy nast�puje prawdziwa "rewolucja zamkowa".
W wi�kszo�ci zamki te s� na razie tylko obwarowaniami z drewna i ziemi, zbudowanymi na naturalnym wzniesieniu maj�cym znaczenie strategiczne albo, jeszcze cz�ciej, na sztucznym pag�rku, nasypie. Te ostatnie, niedawno wydobyte na �wiat�o dzienne przez archeologi�, sk�ada�y si� z drewnianej wie�y postawionej na sztucznym nasypie, okolonym fosami i palisadami. Kamienna wie�a, kt�ra stanie si� don�onem, pojawia si� na pocz�tku XI wieku lub nieco wcze�niej, ale jest jeszcze rzadko�ci�. Zamek z kamienia rozpowszechnia si� dopiero w nast�pnym stuleciu. Trudne do zdobycia lub zniszczenia - g��wnym atutem oblegaj�cych by� po�ar - zamki wraz z milites by�y podstaw� pot�gi pan�w. Wida� to wyra�nie po zaciek�o�ci, z jak� kontrolowali je ksi���ta i kr�lowie podczas zamieszek. Tak by�o w przypadku m�odego diuka Wilhelma z Normandii w pierwszym okresie jego panowania czy te� kr�la Francji Ludwika VI na pocz�tku XII wieku.
3. Narodziny rycerstwa
Innym czynnikiem stanowi�cym o pot�dze, zwi�zanym �ci�le z pierwszym, s� ludzie, wojownicy, a zw�aszcza ci�ka konnica, sk�adaj�ca si� ze s�ug domowych uzbrojonych przez pan�w oraz z ich wasali, osiedlonych lub najmowanych. Piechurzy (pedites) najprawdopodobniej odgrywaj� w konfliktach rol� mniej drugorz�dn�, ni� to utrzymuj� teksty, wys�awiaj�ce wyczyny dow�dc�w na czele konnicy. Nie mo�na jednak zanegowa� faktu, i� od po�owy XI wieku, zar�wno w walkach, jak w sposobie my�lenia, faktyczn� przewag� mia�a ci�ka konnica.
Uzbrojenie rycerza jest dobrze znane. Ulega pewnym zmianom, gdy w XI wieku walka na koniu przechodzi prawdziw� rewolucj�. Dla zobrazowania tego faktu dysponujemy zupe�nie wyj�tkowym dokumentem: gobelinem z Bayeux, wykonanym oko�o 1086 roku z inicjatywy biskupa-wojownika Odona z Bayeux, przyrodniego brata Wilhelma Zdobywcy. Ten istny �redniowieczny komiks w obrazach opatrzonych bardzo kr�tkim komentarzem pisanym opowiada o podboju Anglii, a przede wszystkim o rozstrzygaj�cej bitwie pod Hastings w 1066 roku. Niestety, nie zosta�o tu przedstawione starcie mi�dzy rycerzami, gdy� w tej epoce Sasi staczali walki jeszcze przede wszystkim pieszo, uzbrojeni w �uki, oszczepy, miecze i du�skie topory. Niemniej jednak uzbrojenie normandzkich rycerzy i ich metody walki zosta�y tam opisane z niezwyk�� precyzj�.
Przedstawione tu uzbrojenie charakteryzuje odt�d rycerza. Kolczuga, druciana koszulka si�gaj�ca kolan, rozci�ta z przodu i z ty�u, by mo�na by�o dosiada� konia; kask z os�on� nosa, o lekko spiczastym kszta�cie, kt�ry stopniowo b�dzie si� przekszta�ca� w bardziej zamkni�ty he�m, zaokr�glony, a p�niej bardziej p�aski na szczycie; puklerz lub tarcza, w�ska i d�uga, spiczasta u podstawy, jest trzymana na lewym ramieniu lub zwisa u szyi wojownika, gdy jedzie on na koniu. Os�ania g��wnie lewy bok rycerza; miecz jest tutaj kr�tszy ni� w poprzedniej epoce. P�niej wr�cimy do w��czni, kt�rej zastosowanie radykalnie si� zmienia.
Nie nale�y lekcewa�y� roli �ucznik�w. Og�lnie rzecz bior�c, bro� wystrzeliwana lub miotana wydaje si� tutaj najcz�ciej wyst�powa�, ze wspomnianych ju� powod�w: Sasi walcz� pieszo. Z punktu widzenia naszych rozwa�a� g��wna warto�� tego dokumentu polega na tym, �e przedstawia on r�wnolegle trzy mo�liwe zastosowania w��czni przez rycerza: 1) jako oszczepu, i to najcz�stszy tutaj przypadek; 2) jako piki, kt�r� rycerz w�ada pionowo, z g�ry do do�u, trzymaj�c zgi�te rami�, rzadziej z do�u do g�ry, a czasem zadaj�c cios wprost, wyrzucaj�c rami� przed siebie; 3) jako broni natarcia frontalnego.
Nowa metoda walki pojawi�a si� prawdopodobnie na kr�tko przed opisan� tutaj bitw�. Sta�a si� mo�liwa dzi�ki rozpowszechnieniu si� strzemion (VIII wiek), g��bokiego i roz�o�ystego siod�a (X wiek), kt�re przekszta�ci si� w siod�o z podniesionymi ��kami, zwane "siod�em k�uj�cym', dzi�ki rozwojowi hodowli bardziej krzepkich koni, a przede wszystkim dzi�ki pewnej nowatorskiej idei. Idea ta polega na tym, by nie powierza� ju� samemu ramieniu je�d�ca si�y ciosu pik�, jak w dw�ch poprzednich rodzajach zastosowania, w kt�rych walka na koniu jest zwyk�� odmian� walki pieszych. Pr�dko�� konia nie by�a tutaj przydatna, a nawet mog�a si� okaza� zgubna; ponadto cios by� skuteczny dopiero w bitewnej ci�bie, niemal w starciu wr�cz. Przeciwnie, nowa metoda ��czy ca�o�� ko�-je�dziec-nieruchoma w��cznia, i zmienia pr�dko�� konia w si�� uderzenia. Aby to osi�gn��, rycerz ju� nie rzuca oszczepem ani nie manewruje w��czni�, chc�c zada� cios. Trzymaj� nieruchomo pod pach�, w sta�ej pozycji poziomej, a� do chwili natarcia. Celem jego ataku jest przeszycie na wylot, a przynajmniej zrzucenie przeciwnika z siod�a.
Wtedy to konnica zmienia si� w rycerstwo, gdy� walka na koniu nabiera znamiennych dla siebie cech, swych ostatecznych rys�w. Rycerze, ci�ko uzbrojeni, by w miar� mo�no�ci stawi� op�r takiej sile uderzenia, przypuszczaj� teraz szybkie szar�e, skupieni w zwartych oddzia�ach (conrois), maj�cych odepchn�� przeciwnika, przerwa� jego linie, wedrze� si� w nie, wzniecaj�c w ten spos�b panik� w szeregach wroga, kt�rego �atwo wtedy do�cign�� i pokona�. Zwarto�� i solidarno�� rycerzy zapewnia szar�y niemal niezwyci�ono��, wzmocnione jeszcze przez rosn�c� jako�� ich uzbrojenia obronnego.
Aby unaoczni� to, co nowa metoda wnios�a do taktyki wojennej, by� mo�e nale�y j� por�wna� do rewolucji, jak� w XX wieku spowodowa�o pojawienie si� na polach walk dywizji pancernych.
Konnica doborowa. Oczywi�cie, nie wszyscy je�d�cy przeobra�aj� si� w rycerzy. Mo�na s�dzi�, �e ich wzgl�dna liczba zmala�a, a nowa metoda przyczyni�a si� w ten spos�b do wykszta�cenia elitarnej konnicy, w kt�rej rozpoznajemy rycerstwo w jego aspekcie zar�wno spo�ecznym, jak militarnym.
Jest to konnica doborowa, gdy� nowa metoda nie znosi improwizacji. Potrzeba wytrwa�ego treningu, by by� skutecznym i trafi� w cel, samemu nie b�d�c trafionym przez ostrze przeciwnika. Do tego treningu s�u�y manekin �wiczebny do atakowania z galopu: rycerze odbywaj� �wiczenia szar�uj�c na niego lub tarcz� umieszczon� na drewnianym stojaku, podczas walk na w��cznie i turniej�w. Jeszcze do tego wr�cimy. Na ra zie warto podkre�li�, �e chodzi teraz o bardzo szczeg�lny trening i od tej pory nie mo�na ju� u�ywa� wymiennie s�owa "rycerz" i "wojownik". Rycerstwo sta�o si� najwa�niejszym rodzajem wojska, we wszystkich znaczeniach tego przymiotnika. M�czy�ni przeznaczeni do rzemios�a rycerskiego s� wi�c dobierani wed�ug okre�lonych kryteri�w. Wychowuje si� ich i kszta�ci w tej perspektywie. Najpierw, w bardzo m�odym wieku, ucz� si� dogl�dania koni, czyszczenia broni, dosiadania konia itd. Potem s�u�� jako giermkowie. �aci�skie s�owo scutifer (a jeszcze bardziej armiger) odnosi�o si� pierwotnie do �o�nierza nosz�cego lekk� bro�. P�niej zacz�o oznacza� s�ug�, dbaj�cego o rycerza, u kt�rego s�u�y, nosi jego bro� i tarcz�, prowadzi jego konie, ugniata jego kolczug�, by by�a bardziej gi�tka - kr�tko m�wi�c - sprawuje swego rodzaju piecz� nad swym panem. M�odzi szlachcice, p�niejsi rycerze, w ten spos�b terminuj� przemieszani z innymi giermkami, skromniejszego pochodzenia, kt�rzy z pewno�ci� nigdy nie zostan� rycerzami i ca�e �ycie sp�dz� pe�ni�c t� podrz�dn� funkcj�. Od XII wieku ka�dy rycerz ma do dyspozycji dw�ch lub kilku giermk�w i wyra�nie wida�, �e licz ba rycerzy nie podwaja si� z pokolenia na pokolenie.
Jest to konnica elitarna, r�wnie� dlatego, �e pe�ne wyposa�enie jest ci�kie i kosztowne. Ci�kie? nie a� tak, jak cz�sto uwa�ano, przynajmniej w odniesieniu do XI i XII wieku: waga kolczugi, obci��aj�cej ramiona, nie przekracza�a 10 - 12 kg, miecz - 2 kg, a he�m wa�y� nieco ponad kilogram. Niezb�dna jednak�e by�a do tego si�a fizyczna, by przy takim wyposa�eniu (b�d�c pasowanym) manewrowa� d�ug� w��czni� i mieczem. W powie�ciach i pie�niach rycerskich pasowano pi�tnastolatk�w: chciano w ten spos�b podkre�li� przedwczesn� dojrza�o�� bohatera, jego nadzwyczajn� si��. W rzeczywisto�ci wydaje si�, �e powszechnie pasowano starszych, osiemnasto - dwdwudziestolatk�w. Znani s� natomiast rycerze, kt�rzy wci�� brali udzia� w walkach w wieku uwa�anym przez nas za bardzo podesz�y do tego rodzaju zaj��: Wilhelm le Marechal w 1217 roku mia� z pewno�ci� powy�ej sze��dziesi�tki.
Ekwipunek by� kosztowny. �elazo nale�a�o do rzadko�ci, a tym bardziej wysokiej jako�ci kolczuga, kt�ra si� nie rozdziera�a, mocne i ostre miecze, a przede wszystkim wierzchowce zaprawione do wojaczki, kt�rych nie przera�a�y ani krzyki, ani szcz�k or�a. Ka�dy rycerz musia� posiada� kilka koni i, jak widzieli�my, utrzymywa� paru giermk�w.
Kim jest rycerz? Nie mo�e nim by� ka�dy ch�tny. Niezale�nie jednak od jakiejkolwiek kontroli spo�ec