34
Szczegóły |
Tytuł |
34 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
34 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 34 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
34 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
] "Kordian" Juliusza S�owackiego
spis tre�ci
analiza utworu str. 2
tre�� str. 6
Kiedy w 1830 r. wybuch�o powstanie listopadowe
dwudziestojednoletni Juliusz S�owacki by� jedynym spo�r�d
wielkich polskich romantyk�w obecnym w tych dniach w Warszawie.
Zazna� wtedy po raz pierwszy s�awy i sympatii czytelnik�w, a
przynios�y mu j� patriotyczne wiersze wzywaj�ce do walki. Przyj��
w nich S�owacki now� dla siebie rol� poety politycznego,
bezpo�rednio wp�ywaj�cego na historyczn� rzeczywisto��. Nie
wst�pi� jednak do wojsk, a w marcu 1831 r. wyjecha� do Londynu
z misja dyplomatyczn� od rz�du powsta�czego. Z powodu tego
wyjazdu do ko�ca �ycia dr�czy�y go potem wyrzuty sumienia. Po
upadku powstania nie m�g� ju� wr�ci� do kraju i do �mierci (
pozosta� na emigracji. "Kordian" napisany zosta� w Genewie w 1833
r. (wydany rok p�niej). By� on pocz�tkowo zaplanowany jako
trylogia opowiadaj�ca o dojrzewaniu, walce i kl�sce pokolenia
powsta�c�w . Tutu�
Imi� g��wnego bohatera nale�y do kategorii imion znacz�cych
(takich, kt�re swoim brzmieniem i pokrewie�stwami zanczeniowymi
nasuwaj� skojarzenia z okre�lonymi ideami lub poj�ciami): "cor" -
serce; skojarzenia: odwagi, tesknoty, nieco chorobliwego
niezr�wnowa�enia duchowego. Omawiany dramat mia� stanowi�
pierwsz� cz�� cyklu zatytu�owan� "Spisek koronacyjny"
(nawi�zanie do sprawy spisku, kt�rego uczestnicy mieli zg�adzi�
cesarza Miko�aja I przyby�ego wraz z rodzin� do Warszawy w 1829
r. na uroczysto�� koronacji). Otwieraj�ce go sceny, pozornie nie
zwi�zane z losami g��wnego bohatera, zosta�y pomy�lane jako wst�p
do ca�o�ci trylogii. Ostatecznie jednak nigdy ona nie powsta�a.
Streszczenie
Przygotowanie: (noc 31 grudnia 1799 r. nieopodal chaty
Twardowskiego w G�rach Karpackich). Szatan (dokonawszy swoistego
podsumowania wieku XVIII) przygotowuje dla Polski wodz�w i
dygnitarzy na zbli�aj�ce si� stulecie (wiek XIX, kt�ry "ucieszy
szatana"). Z diabelskiego kot�a wy�aniaj� si�: Grzegorz J�zef
Ch�opicki, Adam Jerzy Czartoryski, Jan Zygmunt Skrzynecki, Julian
Ursyn Niemcewicz, Joahim Lelewel, Jan Stefan Krukowiecki i t�um
"rycerzy- ospalc�w": korpus oficerski i pos�owie na sejm.
Prolog: trzy postacie prezentuj� r�ne koncepcje literatury
narodowej. Pierwsza - poezj� mesjanistyczn� nios�c� sen i
pociech� (program maj�cy odpowiednik w tw�rczo�ci poet�w
emigracyjnych skupionych wok� Mickiewicza), druga - krytykuje
j� (zgodnie z zasadami realizmu politycznego g�oszonego po
ukazaniu si� Mickiewiczowskich "Ksi�g pielgrzymstwa.."), trzecia
- przep�dza zwa�nionych i zapowiada poezj�, kt�ra "u�pionych"
porwie do dzia�ania. Akt I:
ok. r. 1825, wiejskie ustronie (sceneria Karpat), 15-letni
Kordian rozmawia ze starym s�ug� Grzegorzem. Osierocony przez
ojca potomek rodu szlacheckiego cierpi na "chorob� wieku" -
poczucie bezsensu �ycia, pragnienie odnalezienia wielkiej idei,
kt�ra wype�ni�aby pustk� egzystencjonaln� (obraz jesiennej
przyrody odzwirciedla stan jego duszy i umys�u). Grzegorz
opowiada mu bajk� o Janku, co psom szy� buty (w. 52 - 151:
wskaz�wki rozumnego, praktycznego dzia�ania), a p�niej o
w�asnych prze�yciach z czas�w wojen napoleo�skich (w. 167 - 220:
gaw�da wiarusa o przebiegu ekspedycji egipskiej) oraz o
bohaterskim m�odzie�cu, Kazimierzu (w. 239 - 298: wojenne losy
�o�nierza wzi�tego do niewoli przez Rosjan). Nie jest jednak w
stanie obudzi� zapa�u w ch�opcu. W czasie konnego spaceru z
Laur�, w kt�rej jest zakochany, okazuje si�, �e r�wnie� mi�o��
nie jest w stanie rozwi�za� jego problem�w (starsza dziewczyna
nie traktuje jego uczu� powa�nie, zarzuca ch�opcu marzycielstwo).
Kordian samotnie odchodzi do lasu, a noc� Grzegorz oznajmia
Laurze (czytaj�cej wiersze Kordiana i czyni�cej sobie wyrzuty,
�e szyderczo-protekcjonalnym tonem dotkn곹 ch�opca), �e panicz
pope�ni� samob�jstwo. Akt II - Kordian w Europie: Rok 1828,
Kordian, kt�ry nie potrafi� r�wnie� odebra� sobie �ycia,
podr�uje: w londy�skim parku otaczaj�cym pa�ac �w. Jakuba
rozmawiaj�c z dozorc� przekonuje si�, �e �wiatem rz�dz�
pieni�dze, a lektura Szekspira (scena w Dover - swoisty ho�d
z�o�ony przez S�owackiego angielskiemu dramaturgowi) u�wiadamia
mu przepa�� pomi�dzy literatura a rzeczywisto�ci�. we W�oszech
nowa kochanka, powierzchowna i egoistyczna Wioletta, darzy
bohatera swymi wzgl�dami wy��cznie z uwagi na jego maj�tek,
audiencja w Watykanie kompromituje w oczach Kordiana autorytet
moralny Ko�cio�a (papie� radzi Polakom pos�usze�stwo wobec Cara -
nawi�zanie do encykliki Grzegorza XVI skierowanej do biskup�w
polskich w 1832 r.). Wreszcie po tych do�wiadczeniach Kordian,
na szczycie Mont Blanc, znajduje wielk� ide�: wyzwolenie Europy
spod monarchistycznej tyranii. Pragnie dokona� tego, niczym nowy
Winkelried 1, staj�c na czele narodu wybranego - Polak�w. Chmura
unosi Kordiana do Polski.Akt III. - Spisek koronacyjny: maj 1829
r., na Placu Zamkowym w Warszawie wok� pokrytego czerwonym
suknem rusztowania zbiera si� elegancka publiczno�� pragn�ca
obejrze� cesarski orszak. W katedrze �w. Jana bowiem odbywa si�
koronacja Miko�aja I na kr�la Polski - Car przysi�ga wierno��
konstytucji. Kiedy dw�r opuszcza katedr�, Wielki ksi��� Konstanty
(brutalny satrapa) toruj�c sobie drog� uderza star� kobiet� z
dzieckiem. Dziecko upada i zostaje stratowane. Po powrocie
orszaku na zamek lud rozrywa na strz�py sukno pokrywaj�ce
rusztowanie, a tajemniczy Nieznajomy �piewem uspakaja zebranych.
W podziemiach katedry odbywa si� zebranie zamaskowanych
spiskowc�w przygotowuj�cych zamach na Cara i jego rodzin�. Prezes
stara si� ich powstrzyma� ukazuj�c moraln� ohyd� kr�lob�jstwa,
sprzecznego z polsk� tradycja. Sprzeciwia mu si� Podchor��y
przypominaj�c o zbrodniach zaborc�w. Do podziemi pr�buje dosta�
si� szpieg, ale zostaje zabity przez stra�nika. W tajnym
g�osowaniu spiskowcy opowiadaj� si� przeciwko zamachowi.
Podchor��y ods�ania twarz - okazuje si� by� nim Kordian. Wyg�asza
wspania�� tyrad� (w. 198 - 266; 318 - 382) i postanawia sam
dokona� zab�jstwa. Okazja nadarza si�, gdy zostaje wyznaczony
do nocnej warty w zamku kr�lewskim. W drodze do sypialni Cara
ulega jednak Strachowi i Imaginacji (projekcja duszy bohatera,
w kt�rej odbywa si� walka mi�dzy obowi�zkiem moralnym, na�o�onym
przez sumienie, i instynktem samozachowawczym), kt�re nasuwaj�
mu straszne obrazy wyra�aj�ce okropno�� krwawego czynu. Zemdlony
pada pod drzwiami do sypialni w�adcy. Zostaje zamkni�ty w domu
wariat�w. Odwiedza go tam szata�ski Doktor (kolejna projekcja
duszy i my�li Kordiana) i pokazuje dwu szale�c�w przekonanych,
�e po�wi�caj� si� za ojczyzn�: jeden twierdzi, �e jest krzy�em
na kt�rym umar� Chrystus, drugi - �e podtrzymuje niebo chroni�c
ludzko�� przed jego upadkiem. Doktor pragnie w ten spos�b
zasugerowa� Kordianowi, i� jego idea ma te sam� warto�� co
urojenia chorych. Wielki ksi��� rozkazuje prowadzi� Kordiana na
plac Saski, gdzie odby� si� ma egzekucja. Tam, wobec Cara i
wojsk, grozi rozerwaniem ko�mi, a p�niej proponuje niebezpieczny
skok na koniu przez piramid� bagnet�w. Kordian dokonuje tej
sztuki. Konstanty, dumny ze zr�czno�ci swego �o�nierza (ksi���
wykazywa� wielkie staranie o wzorowe wy�wiczenie podleg�ego mu
wojsk polskiego), obiecuje skazanemu ocalenie, ale Car,
przekonany, �e zamach by� dzie�em brata, po cichu ka�e postawi�
Kordiana przed s�dem wojennym i rozstrzela�. W wi�ziennej celi
m�odzieniec odbywa spowied� (w. 941 - 984 - jeden z
najpiekniejszych fragment�w dramatu), a stary Grzegorz modli si�
za jego dusz�. Ksi�dz obiecuje nazwa� imieniem bohatera r��, a
s�uga - swego wnuka. Oficer prowadzi skaza�ca na egzekucje, ale
wielki ksi��� ��da od Cara u�askawienia �o�nierza (Zamek
kr�lewski). Mi�dzy bra�mi dochodzi do k��tni. Konstanty
przypomina Miko�ajowi jego drog� do tronu (ojcob�jstwo), a
Miko�aj - gwa�t i morderstwo dokonane przez Konstantego na
szesnastoletniej Angelice. Wielki ksi��� grozi buntem, ale na
koniec oddaje sw� szpad� na znak przeprosin. Car decyduje
podpisa� akt u�askawienia Kordiana. Adiutant p�dzi konno na plac
Marsowy, gdzie w�a�nie rozpoczyna si� egzekucja. Nie wiadomo czy
zd��y� powstrzyma� salw�. Styl i konstrukcja dramatu.
"Kordian" to dramat romantyczny. Cechuje go:
otwarta konstrukcja
o� kompozycji stanowi biografia postaci g��wnej, przedstawiona
w lu�nych obrazach odleg�ych wobec siebie w czasie i przestrzeni;
po��czenie r�nych konwencji i kategorii estetycznych:
realizm obok fantastyki, symbolizmu i wizyjno�ci,
patos w po��czeniu z komizmem, grotesk� i satyr�,
prezentowanie konfliktu racji moralnych, kt�ry przezywa bohater
tytu�owy poprzez: ( ich rozdzielenie pomi�dzy dwie, odr�bne
postacie (Kordian, Prezes) ( ukazanie stan�w emocjonalnych
Kordiana poprzez personifikacje (Strach, Imaginacja) cechy
poematu lirycznego (akcja dotyczy przede wszystkim napi�� i
konflikt�w wewn�trznych bohatera), epicko�� fabu�y (nie ma
przyczynowo-skutkowego ci�gu wydarze� zmierzaj�cego do punktu
kulminacyjnego, jest natomiast kilka odr�bnych punkt�w
szczytowych napi�cia, np. pr�ba samob�jstwa, monolog na Mont
Blanc) r�ne formy podawcze:
monolog,
obraz sceniczny,
dialogi.
G��wny bohater
Kordian, ch�opiec ma g��bokie poczucie bezsensu �ycia. Chcia�by
dokona� czego� wielkiego i niezwyk�ego, a jednocze�nie zdaje
sobie spraw� z nierealno�ci swoich pragnie�. Parali�uje to jego
wol� i budzi my�li samob�jcze. Mi�o��: sentymentalna, arkadyjska,
wykoncypowane uczucie, kt�re ma by� ukojeniem "jask�czego
niepokoju"; Pr�ba samob�jstwa: konsekwencja niespe�nionej
mi�o�ci; nie uda�o si� bohaterowi znale�� idea�u wykraczaj�cego
poza codzienno��, w kt�rym zamanifestowa�by i potwierdzi� swoj�
to�samo�� i wyj�tkowo�� osobowo�ci. Nie do przyj�cia okaza�a si�
przyziemna, niegodna idealisty kariera Janka, co psom szy� buty,
nie do powt�rzenia w zmienionej sytuacji historycznej s�
�o�nierskie czyny z opowie�ci Grzegorza. Podr� po Europie:
poznawanie ludzkiego �wiata spo�ecznego, konfrontacja marze� i
idea��w z rzeczywisto�ci�, nauka odr�niania warto�ci prawdziwych
od fa�szywych (( �wiat realny a literatura, ( �ycie spo�eczne a
idealistyczne traktowanie nieprzeci�tnej jednostki,
niepowtarzalnej mi�o�ci, moralnego autorytetu papiestwa).
Dojrzewanie do wielkiej idei: monolog na Mont Blanc (( poczucie
szczytu w�asnej mocy, ( wadzenie si� z samym sob�, prowokacja
wewn�trzna, ( brak pewno�ci, rozdarcie mi�dzy pragnienie czynu
a niemoc). Realizacja idei: przemiana w spiskowca, nieudana pr�ba
pe�nienia roli przyw�dcy, nieudana pr�ba z�o�enia jednostkowej
ofiary na o�tarzu ojczyzny; bohater okazuje si� niedojrza�y do
tego czynu: psychicznie (nie umie opanowa� bujnej wyobra�ni),
moralnie (nie potrafi z�ama� tradycyjnej etyki) i politycznie
(nie ma �adnego programu). Ocena powstania listopadowego
Dyskusja nad przyczynami kl�ski powstania by�a jednym z g��wnych
temat�w polskiej literatury polistopadowej. "Kordian", trzeci z
kolei utw�r dramatyczny S�owackiego, tym przede wszystkim r�ni
si� od poprzednich, �e dotyczy wsp�czesnych autorowi wydarze�.
Obrona: wskazanie wielko�ci i szlachetno�ci idei, romantycznego
patriotyzmu powsta�c�w, uznania przez nich wolno�ci ojczyzny za
najwy�sz� warto��. Oskar�enie (wskazanie �r�de� kl�ski):
niedojrza�o�� psychiczna pokolenia powsta�c�w (pomys� spisku jako
wytw�r wybuja�ej wyobra�ni, kt�ra rozmija si� z rzeczywisto�ci�;
teatralna oprawa spotkania: maski, has�o, blisko�� grob�w
kr�lewskich), niedojrza�o�� moralna spiskowc�w (niemo�no��
stworzenia nowej etyki walki i wykorzystywanie kodeksu
rycerskiego wykluczaj�cego podst�p; narodowa tradycja czci dla
kr�la-pomaza�ca silniejsze ni� nakaz bezwzgl�dnej walki z
zaborc�), spo�eczna izolacja spisku (idea indywidualnego
po�wi�cenia si� wykluczaj�ca og�lnonarodowy zryw; demobilizuj�cy
�piew Nieznajomego-Szatana; lud warszawski aprobuj�cy nie czyn
Kordiana, ale jego parodi� - skok na placu Saskim), przyw�dcy "z
piek�a rodem": przera�eni republika�skim charakterem powstania
i d���cy do zahamowania zrywu. Ch�opicki (ambicje Napoleona, ale
bez jego rozumu, staro��, izolacja od ludu); Skrzynecki (brak
odwagi, kunktatorstwo, powolno��, niezdecydowanie); Niemcewicz
(staro��, zaopatrzenie w przesz�o��); Lelewel (teoretyzowanie,
sk�onno�� do ja�owych rozwa�a�); Krukowiecki (zdrada). 1
Winkelried - czternastowieczny szwajCarski bohater, kt�ry w�asnym
cia�em unieruchomi� kopie wrog�w umo�liwiaj�c w ten spos�b
zwyci�stwo broni�cym niepodleg�o�� rodakom.
&"Kordian"
PRZYGOTOWANIE
roku 1799 dnia 31 grudnia w nocy
Chata s�awnego niegdy� czarnoksi�nika Twardowskiego w g�rach
karpackich - przy chacie obszerny dziedziniec - dalej ska�y - w
dole bezlistne bukowe lasy. Ciemno�� przerwana b�yskawicami.
CZAROWNICA czesze w�osy i �piewa...
CZAROWNICA
Z gwiazd ob��kanych,
Z w�os�w czesanych
Iskry padaj�
Jak z polskiej szabli;
Widz� je diabli,
Odpowiadaj�
B�yskami chmur.
Lec� - �wist pi�r
Buki ugina.
SZATAN zlatuje w postaci pi�knego anio�a
SZATAN
Ha, czarownico! czy bi�a godzina?
CZAROWNICA
Kt�ra ?
SZATAN
Godzina, kt�rej �aden cz�owiek
Dwa razy w �yciu nie s�yszy.
CZAROWNICA
Uderzy
Za dziesi�tym mgnieniem powiek
Z babilo�skiej lud�w wie�y.
A gdy bi� b�dzie, cho� g�ucha, us�ysz�.
Lecz gdzie� s�, panie, twoi towarzysze?
Leniwo �piesz� z b��kitu podniebie�:
��w, z kt�rego to zgrzeb�o utoczy� mi tokarz,
Pr�dzej chodzi�...
SZATAN
To �grzeb�o, poka� mi je - poka�!...
�zy mi p�yn�... poznaj� Twardowskiego grzebie�,
On mi� zgrzeb�em tym czesa�, gdy w psa wlaz�szy sk�r�
U n�g mu si� �asi�em. Odejd�, moja pani;
Go�cie sproszeni zlec� si� na �ys� G�r�.
Czarownica odchodzi
Szatan wo�a
Szatani!
b�yska dziesi�� razy i dziesi�� tysi�cy szatan�w spada
Spad� z nieba deszcz szatan�w, niech ziemi� polewa;
Je�li jeszcze na ziemi s� ede�skie drzewa,
Niech rosn�, to jesieni� cz�owiek owoc zbierze...
Siadajcie! c� mi�dzy wami
Nie wida� Mefistofela?
ASTAROT
Zaszed� na gr�b przyjaciela,
Na grobie Twardowskiego odmawia pacierze.
SZATAN
Taki si� teraz zrobi� czu�y i pobo�ny
Jak poeta... Lecz ksi�yc zab�ysn�� dwuro�ny,
Czas przyst�pi� do dzie�a...
DIABLI
Co nam kr�l rozka�e?
SZATAN
Obejrze� trzeba ko�a w wiekowym zegarze,
Krwi� dzieci�cia nama�ci� gwichty i spr�yny;
Niech nam bije wyra�nie lata, dnie, godziny.
Przynie�cie go, postawcie... Co? czy nie zepsuty?
ASTAROT
Wszystkie ko�a, wszystkie druty
Ca�e, rdza wiek�w nie trawi;
Godzinnik z hostii, co d�awi,
Po nim ��d�o Lewiatana
Przez wieki wiek�w si� toczy,
Na dnie wskazuje z�b smoczy,
Na godziny ��d�o osy;
I dot�d trwa nie przerwana
W�osie� siwa z k�s szatana,
Kt�remu zbiela�y w�osy
Od strachu, gdy grom z ob�oku...
Pami�tacie?... A spr�yn
Z ojczyzny Tella, Kalwina,
Na ludzkim wsadzona oku,
Chodzi jak na dyjamencie.
W k�ek i spr�yn zam�cie
Zamkni�ta grzesznika dusza
Kurant po kurancie j�ka.
Noga kossacza paj�ka
Wszystkie spr�yny porusza
Jak wahad�o...
SZATAN
Do�� opis�w.
Gehenno, Astarocie, najstraszliwsi z bis�w,
Jak asesory s�du, gdy zegar bi� zacznie,
Liczcie wieki, dnie, lata...
zegar bije, szatani licz�
�wiecie, �wiecie! �wiecie!
W�� wieczno�ci �uskami w okr�g ciebie gniecie,
Z�bem zatrutym boki ogryza nieznacznie;
I wieki mr� nad tob� zasypuj�c py�em
Umar�ych pami�tek.
Ja widzia�em tw�j pocz�tek.
Ta gar�� gliny powietrzem opasana zgni�em,
Ten trup chaosu w trumnie zamkni�ty b��kit�w,
Strawiony zgnilizn� czas�w,
Okry� si� rdzami kruszc�w i ko�ci� granit�w;
Por�s� mchem kwiat�w i las�w;
Potem wyda� robaki, co mu �ono tocz�
I my�l�.
Biada im! je�li marze� ziemi� nie okry�l�,
Ko�em widzenia - biada, je�li je przekrocz�...
GEHENNA
Kr�lu, wiek dziewi�tnasty uderzy�.
SZATAN
Astarot
Niech liczy lata; mo�e ten, co za ob�okiem
Gromy ciska, chc�c wesprze� jaki ziemski nar�d,
Mo�e wiek kt�ry ludziom skr�ci� jednym rokiem,
Mo�e ukrad� szatanom dzie� jeden, godzin�;
Wi�c si� o ni� upomn� u Boga
Lub buntown� chor�giew rozwin�.
We mnie i w przyrodzeniu zgwa�conym ma wroga.
ASTAROT
Tysi�c o�mset lat wybi�o.
SZATAN
Wi�c si� ko�o fortuny ca�e obr�ci�o?
Ka�dy z�b jej rozdziera, ka�da szruba ci�nie.
Teraz, gdy niebo zab�y�nie,
B�yskawica trwa d�u�ej ni� te wszystkie lata,
Zbieg�e m�czarni� dla �wiata;
A ka�dy rok jak �limak sun�� si� leniwo
Dla n�dzarzy, dla g�upich kochank�w nadziei;
A gdy �lin� o�rebrzy� �lad zbieg�ej kolei,
�lizga� si� po niej cz�owiek pami�tk� pier�chliw�.
Ob��kani w przesz�o�ci �eglarze
Brali imi� dziejopis�w;
Sztuk� ich by�o pisa� wielkie kalendarze,
Pe�ne kr�lewskich imion i dat, i napis�w.
Inni my�l� �cigali tre�� my�li,
Filozofy - g��boko my�leli,
A� nad ciemn� przepa�ci� zawi�li
Obudzili si�, w przepa�� spojrzeli
I zawo�ali: "Ciemno! ciemno! ciemno!"
To hosanna dla nas szatan�w,
To spiew naszych ko�cielnych organ�w;
Kto my�la� przez godzin�, jest lub b�dzie ze mn�.
Wiek, co przyjdzie, ucieszy szatany.
MEFISTOFEL wchodzi
MEFISTOFEL
Nasz szatan prorokuje w cudotwornym stroju,
Ma p�aszcz ca�y Woltera dzie�ami �atany
I pi�ro g�sie Russa sterczy na zawoju.
SZATAN
Mefistofelu, przysz�a do dzia�ania pora,
Wybierz jak� igraszk� w�r�d ziemskiej czeredy.
Ju� nie znajdziesz cichego w�r�d Niemc�w doktora,
Po szwajcarskich si� g�rach nie snuj� Manfredy
I mnichy d�ugim postem po celach nie chudn�.
Wi�c ob��kaj jakiego �o�nierza!
MEFISTOFEL
Trudno!..
�o�nierz to ryba, kt�ra kruczkom nie dowierza
I ma rozs�dek zdrowy, przy takiej latarni
Obaczy kurz� nog� diab�a kusiciela.
SZATAN
Sami� tylko rycerze ujd� nam bezkarni?
S�uchaj! w�r�d narod�w wiela
Jednemu si� ludowi dzie� ogromny zbli�a.
Id� tam, jego rycerze nosz� krzywe szable
Jako ksi�yc dwuro�ny, jako rogi diable;
I r�koje�� tych kord�w nie ma kszta�tu krzy�a.
Pom� im - oni maj� walk� rozpoczyna�
Tak�, jak��my niegdy� z panem niebios wiedli.
Oni si� b�d� modli�, zabija�, przeklina�.
Oni na ojc�w mogi�ach usiedli
I my�l� o zemsty godzinie.
Ten nar�d si� podniesie, zwyci�y i zginie;
Miecze na wrogach po�amie,
A potem wroga my�l� zabije,
Bo my�l jego ogniste ma rami�,
Ona jak powr�z wrogi uwi��e za szyje
I zwi�zanych postawi na takim pr�gierzu,
�e wszystkie ludy wzrokiem dosi�gn� i plwaniem.
MEFISTOFEL
Kr�lu, niechaj poszukam w diabelskim psa�terzu
Modlitwy na dzie�, co si� zowie zmartwychwstaniem;
Zm�wi� j� za �w nar�d... Dzi� pierwszy dzie� wieku,
Dzi� mamy prawo stwarza� kr�l�w i n�dzarzy
Na ca�� rzek� stuletniego cieku.
Wi�c temu narodowi stw�rzmy dygnitarzy,
Aby nimi zapycha� ka�d� rz�du dziur�.
A gdy wzro�nie ich pot�ga,
Ten nar�d, jak pi�kna ksi�ga;
W star� oprawiona sk�r�,
Pargaminowym �wieci� b�dzie czo�em.
SZATAN
Dobra rada, sta�cie ko�em,
Stwarzajmy ludzi do rz�du.
Zawo�ajcie czarownicy...
Szatan daje rozkazy, diabli pracuj�
�ywio�y ziemi i l�du,
W atmosferowej szklennicy
Zamkni�te i w jeden zlane,
Przez chemik�w po�amane;
Kwasorody, gaz w�glowy
Zlewam w kocio� platynowy;
Dmijcie, duchy!...
gromy bij� w kocio�
W �ywio� ziemi
Dorzuci� szpilek Kaprala
Z g��wkami laku, kt�remi
Kre�li plany, kr�l�w zwala,
Szpilek czterdzie�cie tysi�cy
Rzu�cie w kocio�...
DIABLI
I nic wi�cej?
SZATAN
Nic...
DIABLI
Co� z rozumu Kaprala?
SZATAN
Nic...
DIABLI
Sko�czony.
SZATAN
Niechaj leci!
gromy bij�, duch. ulatuje
Stary - jakby ojciec dzieci,
Nie do boju, nie do trudu;
Dajmy mu na pa�miewisko
Sprzeczne z natur� nazwisko:
Nazwijmy od s�owa ludu,
Kmieci�w, czyli n�dznych ch�op�w.
Teraz, jak z niebieskich strop�w,
Rzu�cie wodza ludziom biednym.
DIABLI
Panie! czy sko�czysz na jednym?
SZATAN
Wrzuci� do kot�a dyjament,
Dyjament w ogniu topnieje;
Wyla� sekretny atrament
Z Talleyranda ka�amarza,
Co w niewidzialno�� blednieje
Od okular�w rozs�dku...
I d�� w kocio�... w kot�a wrz�tku
Obaczemy, co si� stwarza.
DIABLI
Ju� gotowy! Mimo czary
Wyszed� jaki� cz�owiek godny,
Z�e w tym kotle by�y wary,
P�yn za rzadki lub za ch�odny.
SZATAN
To nic - to nic! takich trzeba
Biednym ludziom rzuca� z nieba;
B�d� przed nim gi�� kolana,
Jest to stara twarz Rzymiana,
Na pieni�dzu wp� zatarta.
Dajmy mu na po�miewisko
Sprzeczne z natur� nazwisko:
Ochrzcijmy imieniem Czarta.
Teraz pu��cie! niechaj leci!
DIABLI
Lepszy b�dzie cz�owiek trzeci.
SZATAN
Teraz z konstelacji raka
Od�ama� oczy i nogi,
Doda� kogucie ostrogi
I z trwo�liwego �limaka
Oderwane przednie rogi..
C� tam w kotle?
DIABLI
Kto� z rycerzy.
SZATAN
W�dz! chodem raka przewini,
Jak �limak rogiem uderzy,
Sprobuje - i do skorupy
Schowa rogi, i do skrzyni
Miejskiej zniesie plan�w trupy,
Czekaj�c, a� kur zapieje.
Rzuci� w kacio� Lach�w dzieje,
S�ownik rymowych ko�c�wek;
Milijon drukarskich czcionek,
Sennego maku trzy g��wek,
C� tam?
DIABLI
Starzec, jak skowronek,
Zastyg�y pod wspomnie� bry��,
Na p� zastyg��, przegni��.
Poeta - rycerz - starzec - nic,
Dziewi�ciu Feba su�tanic
Eunuch...
SZATAN
Przy�pieszajmy dzie�a,
Bo z tamtej krakowskiej wie�y
S�ysz� dzwon rannych pacierzy;
W powietrzu si� rozp�yn�a
Wo� kadzide� katedralnych.
CZAROWNICA
Przekl�te wasze dzie�o, wicher diablej mowy
Rozczesa� z mojej chaty w�os s�omianej g�owy;
Czy mi na ni� dach�wek dacie z hostii mszalnych?
Zawierucha wierzbawe ga��zki obrywa,
Ludzie nie znajd� r�szczek na kwietn� niedziel�.
SZATAN
Milcz, padalcze! - Czas up�ywa,
Tw�rzmy razem wielkich wiele.
Co naka��, rzuci� w tygle:
Rdz� pozosta��
Na Omfalii igle
Od krwi� wilgotnych Herkulesa palc�w;
Z rdzy si� narodzi niema�o
Wymuskanych rycerzy-ospalc�w -
DIABLI
T�um, t�um, t�um polecia� na ziemi�,
Jak chmura...
SZATAN
Spieszmy nowe tworzy� brzemi�,
Nim jutrznia b�y�nie ponura;
Nim si� �ywio�y och�odz�,
Rzuci� j�zyk Balaama o�licy;
A ci, co si� z niego wyrodz�,
Narodowej si� chwyc� mownicy.
Mowc�w plemi�...
DIABLI.
T�um, t�um, t�um polecia� na ziemi�,
Jak zwichrzone szpak�w stado.
SZATAN
Widzicie t� posta� blad�,
Z m�t�w kot�a ju� na p� urodn�;
Twarz uwi�d�a i wzrok w czarnym kole;
Paszcz� my�li otwiera wci�� g�odn�,
Wiecznie d�awi ksi�garnie i mole;
I na krzywych dw�ch nogach si� chwieje,
Jak niepewne rz�dowe systema.
Chce m�wi�; pos�uchajmy, co na �wiat posieje?...
TW�R
pokazuj�c z kot�a g�ow�
Czy lepiej, kiedy jest kr�l? czy kiedy go nie ma?...
SZATAN
Precz z tym Sfinksem, co prawi zagadki!
Sam jej diabe� rozwi�za� nie umie;
Niech w szkolarz�w zasiewa j� t�umie,
Opl�tan� w dziejowe wypadki;
Niech z ministerialnej �awy,
Nad rozlewem �y�ni�cym krwi Nilu,
Ze z�amanych kolumien podstawy
Gada hieroglifem stylu.
ASTAROT
Panie! patrz, tam z kot�a pary
Zn�w si� jaki� tw�r wyl�ga.
Twarz ma okropnej poczwary,
Przez pier� jeneralska wst�ga.
SZATAN
Witajcie go! oto tw�r
Niszczyciel, jakby horda Nogajca.
On w stolicy ow�ada dzia� mur
On z krwi na wierzch wyp�ynie - to zdrajca!
A gdy zabrzmi nad miastem dzia� huk,
On rycerzy gin�cych porzuci;
Z arki kraju wyleci jak kruk,
Strz��nie skrzyd�a, do arki nie wr�ci...
Kraj przedany on wyda pod miecz.
G�OS W POWIETRZU
W imi� Boga! precz st�d! precz!...
wszystko znika
CH�R ANIO��W
Ziemia - to plama
Na niesko�czono�ci b��kicie;
Ciemna gwiazda w s�onecznych gwiazd �wicie,
Gr�b odwieczny potomk�w Adama.
ARCHANIO�
Onego czasu jedna z gwiazd wiecznego gmachu
Ob��ka�a si� w drodze, jam j� zgoni� lotem
Czu�em w d�oni jej serce bij�ce z przestrachu,
Jak serce ptaka ludzkim dotkni�tego grotem;
I drz�c� po�o�y�em przed tronem Jehowy.
A B�g rzek� do mnie �wiato-tworz�cymi s�owy:
"Krew ludzka skrzyd�a twoje rumieni".
Pad�em twarz� na boskie podno�e,
Na proch gwiazd, na kobierce z promieni...
"Bo�e! Bo�e! Bo�e!
Skrzyde� pi�ry otar�em o ziemi�,
Krwawa by�a - widzia�em! widzia�em!
Za grzechy ojc�w w groby k�adn�ce si� plemi�,
Lud kona�...gwiazda gas�a... za gwiazd� lecia�em -
Lud skona�...
Czas,by� go podni�s�, Bo�e, lub gromem dokona�.
A je�li twoja d�o� ich nie ocali,
Spraw, by krwi wi�cej ni�li �ez wylali...
Zmi�uj si� nad nimi, Panie!" -
A B�g rzek�: "Wola moja si� stanie..."
CH�R ANIO��W
Ziemia - to plama
Na niesko�czono�ci b��kicie,
A B�g j� zetrze palcem lub wleje w ni� �ycie
Jak w pos�g gliniany Adama.
PIERWSZA OSOBA PROLOGU
Bo�e! zeszlij na lud tw�j wyniszczony bojem
Sen cichy, sen przespany, z pociech jasnym zdrojern;
Niechaj widmo rozpaczy we �nie go nie dr�czy.
Rozwie� nad nim kotar� z r�bka niebios t�czy,
Niech si� we �zach nie budzi przed dniem zmartwych-
A mnie daj �zy ogromne i m�ki niespania, [wstania.
Po m�kach wr�cz mi tr�b� s�dnego anio�a;
A kogo przed tron Boga ta tr�ba zawo�a,
Niechaj stanie przed tob�. Daj mi si��, Bo�e,
A komu palec przekle�stw na czo�o po�o��,
Niech nosi znak na czole... Pozw�l, Panie, tuszy�,
�e s�owem zdo�am cielce z�ote gi�� i kruszy�...
Z br�zu wznios� pos�gi, gdzie pokrusz� gipsy.
A kto ja jestem? - Jestem duch Apokalipsy-
Obr��cie ku mnie oczu zamglonych i twarzy...
Oto stoj� w�r�d siedmiu z�ocistych lichtarzy
Podobny do cz�owieka... szata w d�ugo�� szczodra
Sp�ywa do st�p; pas z�oty przewi�za� mi biodra,
G�owa kryje w�os bia�y jak �niegi, jak we�na;
Z oczu skra leci ogni�w dyjamentu pe�na,
Nogi mam jak mied� �wie�ym ogniskiem czerwona,
G�os huczy jako woda wezbraniem szalona,
W r�ku siedem gwiazd nios�, a z ust mi wytryska
Miecz ostry obosieczny, a twarz moja b�yska
Jak s�o�ce w ca�ej mocy wy�wiecone ko�em.
A gdy przede mn� na twarz upadniecie czo�em,
Powiem wam: "Jestem pierwszy... i ostatnim b�d�..."
DRUGA OSOBA PROLOGU
Ja wam zapa� poety na nici rozprz�d�,
Wy �miejcie si� z zapa�u mego towarzysza...
Kto on? - Do tureckiego podobny derwisza;
Owe siedem lichtarzy jest to siedem grad�w,
Stoi w�r�d siedmiu z�otem nalanych narod�w,
Wygnaniec. - A w�os czarny w siwo�� mu zamienia
Nie wiek, ale zgryzota... W oczach blask natchnienia,
W r�ku gwiazdy... to my�li, z kt�rych jasno�� dniowa
Miecz w ustach obosieczny, jest to sztylet s�owa,
Kt�rym zabija ludzi g�upich... albo wrog�w.
TRZECIA OSOBA PROLOGU
Zwa�nionych obu sp�dzam ze scenicznych prog�w.
Dajcie mi proch zamkni�ty w narodowej urnie,
Z prochu lud wskrzesz�, stawiam na mogi� koturnie
I mam aktor�w wy�szych o ca�e mogi�y.
Z przebudzonych rycerzy zerw� ca�un zgni�y,
Wszystkich obwiej� nieba polskiego b��kitem,
Wszystkich o�wiec� duszy promieniem - i �witem
Urodzonych nadziei - a� przyjd� przed wami
Pozdrowieni u�miechem, po�egnani �zami.
SCENA I
KORDIAN, m�ody 15-stoletni ch�opiec, le�y pod wielk� lip� na
wiejskim dziedzi�cu, GRZEGORZ, stary s�uga, nieco opodal czy�ci
bro� my�liwsk�. Z jednej strony wida� d�m wiejski, z drugiej
ogr�d... za ogrodzeniem dziedzi�ca staw, pola - i lasy sosnowe
KORDIAN
zadumany
Zabi� si� - m�ody... Zrazu jaka� trwoga
K�ad�a mi w usta pot�pienie czynu,
By�a to dla mnie pos�pna przestroga,
Abym wnet gasi� my�li zapalone;
Dzi� gardz� g�upi� ostro�no�ci� gminu,
Gardz� przestrog�, zapalam si�, p�on�,
Jak kwiat li�ciami w niebo otwartemi
Chwytam powietrze, po�eram wra�enia.
My�l Boga z twor�w wyczytuj� ziemi
I g�azy pytam o iskr� p�omienia.
Ten staw odbite niebo w sobie czuje
I my�li nieba b��kitem.
Ta cicha jesie�, co drzew trz�sie szczytem,
Co na drzewach li�cie truje
I r�om rozwiewa czo�a
Podobna do �mierci anio�a,
Ciche wyrzek�a s�owa do drzew: "Gi�cie drzewa !"
Zwi�d�y - opad�y.
My�l �mierci z przyrodzenia w dusz� si� przelewa;
Pos�pny, t�skny, poblad�y
Patrz� na kwiat�w skonanie
I zdaje mi si�, �e mi� wiatr rozwiewa.
Cicho. S�ysz� po ��kach trz�d b��dnych wo�anie.
Id� trzody po trawie chrz�szcz�cej od szronu
I obracaj� g�owy na niebo poblad�e,
Jakby pyta�y nieba: "Gdzie kwiaty opad�e?
Gdzie s� kwitn�ce maki po wst�gach zagonu?"-
Cicho, odludnie, zimno... Z wiejskiego ko�cio�a
Dzwon wieczornych pacierzy d�wi�kiem szklannym bije.
Ze skrzep�ych traw modlitwy �adnej nie wywo�a,
Ziemia si� modli� b�dzie, gdy s�o�cem o�yje...
Otom ja sam, jak drzewo zwarzone od ki�ci,
Sto we mnie ��dz, sto uczu�, sto uwi�d�ych li�ci;
Ilekro� wiatr silniejszy wionie, zrywa t�umy.
Celem uczu� - zwi�dnienie; g�osem uczu� - szumy
Bez harmonii wyraz�w... Niech grom we mnie wali!
Niech w t�umie my�li jak� my�l wielk� zapali...
Bo�e! zdejm z mego serca jask�czy niepok�j,
Daj �yciu dusz� i cel duszy wyprorokuj...
Jedn� my�l wielk� roznie�, niechaj pali �arem,
A stan� si� tej my�li narz�dziem, zegarem,
Na twarzy j� poka��, popchn� serca biciem,
Rozdzwoni� wyrazami i doko�cz� �yciem.
po chwili
Jam si� w mi�o�� nieszcz�sn� ca�ym sercem ws�czy�...
my�li - potem nagle obraca si� do Grzegorza
Grzegorzu, porzu� strzelb� czy�ci�...
GRZEGORZ
Ju�em sko�czy�.
Co mi panicz rozka�e?
KORDIAN
Chod� tutaj,m�j stary...
Nudz� si�.
GRZEGORZ
Nie nowina; c� ja poczn� na to?
Chcesz panicz, powiem bajk�, szlachetnie bogat�,
Mam ja w szkatule m�zgu dykteryjki, czary
Po babce mojej starej, co w Bogu spoczywa.-
Chcesz pan tej, co si� gada? czy tej, co si� �piewa?...
Kordian milczy; Grzegorz m�wi nast�puj�c� bajk�:
By�o sobie niegdy� w szkole
Pi�kne dzieci�, zwa� si� Janek.
Czu� za wczasu bo�� wol�,
Ze starymi suszy� dzbanek.
Dobry z niego by�by wiarus,
Bo w literach nie czu� smaku
Co dzie� stary bakalarus
�ama� wierzby na biedaku,
I po setnej, setnej probie
Rzek� do matki: "Oj, kobieto!
Twego Janka w ciemi� bito,
Nic nie wbito - we� go sobie!..."
Biedna matka wzi�a Jana,
Sz�a po rad� do plebana.
Przed plebanem w p�acz na nowo;
A ksi�ulo s�ucha� skargi
I powa�nie nad�� wargi,
Po ojcowsku rusza� g�ow�.
Wys�uchawszy pacierz z�ego:
"Patrz mi w oczy" - rzek� do �aka-
"Nic dobrego! nic dobrego!"
Potem ho�� twarz pog�adzi�,
Da� op�atek i pi�taka
I do szewca odda� radzi�...
Jak poradzi�, tak matczysko
I zrobi�o... Szewc by� blisko...
Lecz Jankowi nie do smaku
Przy szewieckiej �lipa� igle.
Diabe� mi�sza� ��� w biedaku,
�ni�y mu si� dziwy, figle;
Zwyci�y�a wilcza cnota,
Rzek�: "W �wiat p�jd� o pi�taku!"
A wi�c tak jak by� - ho�ota,
Przed terminem rzuci� szewca
I na strudze do Kr�lewca
Pop�yn��...
Jak do wody wpad� i zgin��...
Matka w p�acz, �ama�a d�onie;
A ksi�dz pleban na odpu�cie
Przeciw dziatkom i rozpu�cie
Grzmia� jak piorun na ambonie.
W ko�cu doda�: "Bogobojna
Trz�dko moja, b�d� spokojna,
Co ma wisie�, nie utonie".
Ma�y Janek gdzie si� chowa�
Przez rok ca�y, zgadn�� trudno.
Wsiad� na okr�t i �eglowa�,
I na jak�� wysp� ludn�
Przyp�yn�wszy - wyl�dowa�...
Owdzie kr�l przechodzi� drog�.
Ja� pok�oni� si� kr�lowi
I dworzanom, i ludowi;
A k�aniaj�c szasta� nog�
Tak uk�adnie, �e kr�l stary
W�o�y� na nos okulary.
I wnet tym�e samym torem
Dw�r za kr�lem, lud za dworem
Powk�adali szk�a na oczy...
Owo� kr�l ten posiad� s�aw�,
Jakoby mia� wzrok proroczy;
I cho� straci� oko prawe,
Tak kunsztownie lewym w�ada�,
�e cz�owieka zaraz zbada�,
Na co mierzy, na co zdatny:
Czy ze� ma by� rz�dca kraju,
Czy podstoli, czy te� szatny...
Lecz t� raz�, wbrew zwyczaju,
Kr�l pan oczom nie dowierza:
Czy �ak Janek na tancerza?
Czy na rz�dc� dobry kraju?
Wi�c zapyta�: "M�j kochanku,.
Jak masz imi�?"
"Janek".
"Janku,
Co� ty umiesz?"
"Ps�m szy� buty"
"A czy dobrze?"
"Oj tatulu!
Czyli raczej, panie kr�lu!
Jak szacuj�, r�czy� mog�,
�e but ka�dy ostro kuty
I na jedn� zrobi� nog�,
Czyli raczej na �ap dwoje...
To na zim�. - Z letnich czas�w
But o jednym szwie wystroj�
Na op�atku bez obcas�w;
A robota takiej wiary,
�e psy puszczaj na moczary,
Such� nog� przejd� stawy".
"Masz wi�c s�u�b�, z�otem p�ac�"-
Rzek� do Janka pan �askawy
I za sob� wi�d� w pa�ace.
A gdy dzie� za�wita� czwarty,
Sz�y na �owy w butach charty;
A szewc chart�w w aksamicie
Przy kr�lewskiej jecha� �wicie;
Z�oty order mia� na szyi,
W trzy dni zosta� szambelanem,
W sze�� dni rz�dc� prowincyji,
W dni dwana�cie zosta� panem.
Star� matk� wzi�� z cha�upy,
Kr�l frejlin� j� mianowa�.
A plebana po�a�owa�
W biskupy...
KORDIAN
Cha! Cha! cha! przednia powie��.
GRZEGORZ
A widzi pan, widzi,
Jak zabawi�em gadk�... Niech si� pan nie wstydzi,
W tej powie�ci moralna kryje si� nauka.
KORDIAN
Jaka? pawiedz mi, stary.
GRZEGORZ
A kt� jej wyszuka?
Do��, �e jest sens, powiadam.
KORDIAN
Wierz�.
GRZEGORZ
Trzeba wiary.
Bo widzi panicz, kiedy gada s�uga stary,
To w s�owach dziecku dawa� nie b�dzie trucizny.
B��ka�em si� ja d�ugo z dala od ojczyzny.
I tak mi by�o ci�ko od t�sknego �alu,
�e �o�nierze ciesali ko�ki na w�salu;
Odcinaj�c si� szabl�, nie bra�em pociechy,
Bo �adnych k�os�w ludziom nie wysiej� �miechy,
A smutek niby m�dra ksi��ka w sercu �yje
I m�wi wiele rzeczy, i cz�owiek nie gnije
Jak muchom�r pod sosn�, lecz zbiera po szczypcie
Przestrog� do przestrogi... By�em ja w Egipcie!
Pono� no o tej walce nie m�wi�em panu?
Czy wolno?
KORDIAN
M�w! m�w, stary.
GRZEGORZ
kr�c�c w�sa
Daj go tam szatanu
Kaprala... t�gi cz�owiek!... Wywi�d� wojsko w pole,
Nie w pole, w piaski raczej; r�wno jak po stole,
Otwarto na wsze strony, k�dy� wzrok obr�ci�,
Oko biegn�c po piaskach Boga szuka w niebie.
W�dz szyki w pi�� kwadrat�w sprawi� ku potrzebie
I niby pi�� gwiazd jasnych na pustynie rzuci�.
Mnie, �wiec�cemu w jednej, wida� by�o cztery.
Przed walk�, przypominam, �miech nas ruszy� szczery;
Bo trzeba panu wiedzie�: na wojska ogonie
Snu�y si� z baga�ami os�y... przy baga�ach
Przywlekli si� z Francyji w bagnet�w zachronie
M�drkowie, co to ba�nie pisz� w kalendarzach.
Gardzili�my jak Niemcem t� chmur� komor�w,
T� psiarni�, co jak trufl�w wietrzy�a kamieni;
Wi�c gdy do walki wiele stan�o pozor�w,
Zawo�ali�my g�o�no: "Os�y i uczeni!
Chowajcie si� w kwadraty! dalej za pas nogi!"
Dalib�g, korzystali z �agodnej przestrogi.
Przyznam si� jednak panu, �e cho� �o�nierz bitny,
Przed walk� by�em nieco nad zwyczaj panury.-
Jak dzi� pami�tam, z dala la� si� Nil b��kitny,
Dalej jakiego� miasta wida� by�o mury;
I nad g�owami niebo czyste, bez ob�oku,
A powietrze, cho� bardzo jasne, gra�o w oku,
Nad katafalkiem niby od gromnic p�omyki...
Lecz co najbardziej ludu zadziwi�o szyki,
To by�y owe wielkie, murowane g�ry;
St�d by je by�o widzie�, gdyby nie Karpaty
I gdyby z nieba mo�na zetrze� wszystkie chmury.
Wtem w�dz przyjecha� konno... zagrzmia�y wiwaty,
Acz bez winnych kielich�w. W�dz wskaza� na wie�e
I rzek�: "Soldats!", co znaczy powiedzia�: "�o�nierze!"
S�ysza�em wszystko; w�dz rzek�: "Patrzcie, wojownicy!
Ze szczytu piramidy - co znaczy: z dzwonnicy-
Ze szczytu tych piramid sto wiek�w was widzi".
Wi�c spojrza�em, gdzie wskaza� po nieba b��kicie;
A� tu patrz... niech kto ze mnie jak z prostaka szydzi,
Opowiem... Kln� si� panu, na piramid szczycie,
Jak w ko�cio�ach s�awnego maluj� Micha�a,
Taki sta� rycerz, w zbroi, promiennego cia�a,
I p�omienist� dzid� przebija� z wysoka
Wij�cego si� z dala na pustyni smoka,
Co ku nam lecia� w chmurze kurzawy i piasku.
Sto dzia� zagrzmia�o, oczy zgubi�em od blasku.
A kiedym wzrok odpyta�, a� tu mameluki
Krzywymi nas szablami dziobi� gdyby kruki,
To ko�mi do ucieczki obr�ceni wrzkomo
Siadaj� na bagnetach jak ma�py.
KORDIAN
C� dalej?...
GRZEGORZ
A wstyd��e si� pan pyta�, ka�demu wiadomo,
�e�my zawsze �amane parole wygrali,
I gdyby nie ta d�uma... Ale pan nie s�ucha!..
KORDIAN
zamy�lony, m�wi sam do siebie
Wstyd mi! Starzec zapala we mnie iskr� ducha.
Nieraz z my�l� zburzon� w ciemne id� lasy,
Szcz�k broni rzucam w sosen rozchwianych ha�asy,
Widz� siebie w�r�d �wiate� czarodziejskich s�awy,
W�r�d promienistych szyk�w; szyki wstaj� z ziemi,
Ziemia wstaje jak miasto odgrzebane z lawy...
G�upstwo... dzieci�stwo marze�... Z my�lami takiemi
Nie �mia�bym si� wynurzy� przed starc�w rozs�dkiem,
Wi�c szukam - kogo? - s�ugi, co rozwlek�ym w�tkiem
Snuje g�upie powie�ci.
my�li... potem nagle do Grzegorza
Id� sobie, Grzegorzu !
Jak si� panna na konn� przechadzk� wybierze,
Dasz mi zna�.
GRZEGORZ
Panicz mo�e dzi� nie dospa� w �o�u?
Bo starego odp�dza jak natr�tne zwierz�.
Bywszy niegdy� w niewoli; zna�em ja m�odziana,
Co mia� wiele nauki, nie gardzi� mn� przecie
I dzi�kowa� za powie��, gdy dobrze dobrana.
By�o to pi�kne wcale i szlachetne dzieci�!
Smutno sko�czy� !
KORDIAN
C�, umar�?
GRZEGORZ
A gdzie tam, m�j panie!
KORDIAN
Wi�c �yje!
GRZEGORZ
Oj, nie �yje! Gdy nas Rosyjanie
Wzi�li w dwunastym roku, sp�dzili jak trzod�
I na Sybir zawiedli... Dw�chset naszych by�o,
Wiarusy k�s nadpsute, oficerstwo m�ode;
A jak wzajem sprzyjali, wspomnie� starcu mi�o,
Jeden drugiemu nigdy nie powie, jak: "Bracie",
Chleb �ami� jak op�atki, w jednej chodz� szacie.
Ten, o kt�rym rzecz wiod�, zwa� si� Kazimierzem.
Ot� kiedy si� Moskal pastwi� nad �o�nierzem,
Pan Kazimierz za wszystkich cierpia�, potem z g�owy
Doby� my�li - zawo�a� na tajemne zmowy
I odkry� zamiar wcale dostojny; bo �mia�y.
Nie szyd�, panie, kto kupi niewol� w�os bia�y,
Ten rozpaczy szalonej w ludziach nie pot�pi.
Wi�c on my�la�, �e stra�e kozackie wyt�pi,
Zmar�ym wydrze �elazo i polskie wiarusy
Do Polski odprowadzi... Poznali si� Rusy
Na malowanych lisach; wywiedli na pole;
Ca�y nas pu�k Baszkir�w ost�pi� w p�kole,
Wo�ga sta�a za nami... pu�kownik tatarski
Przeczyta� g�o�no niby jaki� dekret carski,
A w tym dekrecie sta�o, aby polskie je�ce
Rozdzieli� na dziesi�tki i w pu�ki powciela�.
Wtenczas nasze wiarusy wzi�wszy si� za r�ce
Krzykn�li: "Nie p�jdziemy"... Zamiast nas wystrzela�
Czy wierzysz pan, �e owe tatarskie szatany
Rzucali nam na szyje rzemienne arkany,
W�a�nie jakby na koni zdzicza�ych tabuny.
Oh! co czu�em, to z sob� ponios� do truny!
Zwi�zali�my si� wszyscy r�koma co si�y...
Pami�tam, z prawej strony - nie, z lewej, od serca-
Sta� przy mnie �o�nierz wiekiem, ranami pochy�y,
Ku niemu zwin�� koniem baszkirski marderca;
Wi�c biedak r�k� moj� na kszta�t szabli �cisn��,
Potem oci�a� na niej, bezw�adny obwisn��,
Patrz� mu w twarz, posinia� ca�y na kszta�t trupa,
Oczy wybieg�y, szyja zwi�zana pawrozem,
Tu Baszkir zaci�� konia, ko� spi�ty da� s�upa,
Skoczy� - a starzec jak ko� uwi�zany lozem
Poci�gn�� si� po piasku, po krzemiennej war�cie.
Widzia�em na krzemieniach w�os�w siwych gar�cie,
Z krwi wyrwane kroplami... Ko� lecia� jak strza�a,
Ju� trup znikn�� - a jeszcze wida� by�o konia
I my�l przy koniu starca krwawego widzia�a.
Stali�my jak gar�� k�os�w po��k�ych �r�d b�onia;
G�uche by�o milczenie; zgroza, ob��kanie.
Piszcz�c, ko�em jak krucy kr��yli poganie,
Wybierali oczyma, gdzie powrozem skin�,
�mier� daj�c, chcieli zabi� przed�miertn� godzin�.
Wtem, panie! nasz Kazimierz! �w Kazimierz m�ody!
Skoczy� w t�umy Baszkir�w i z t�umu wyskoczy�
Z pu�kownikiem tatarskim, rzuci� si� do wody;
Tak uj�tego wroga mi�dzy dwie kry wt�oczy�,
A kry si� zbieg�y, g�owa z Baszkira odpad�a
Jak mieczem odr�bana i na krze usiad�a
Z otwartymi oczyma...
KORDIAN
A Kazimierz?
GRZEGORZ
Zgin��...
KORDIAN
Grzegorzu, czy nie pomnisz zmar�ego nazwiska?
GRZEGORZ
Nie wiem: on pod imieniem Kazimierza s�yn��;
Co mu tam dzi� nazwisko po �mierci? Pan �ciska
R�k� starego s�ugi...
KORDIAN
Bo�e! jak ten stary
R�s� zapa�em w olbrzyma; lecz ja nie mam wiary,
Gdzie ludzie oddychaj�, ja oddech utracam.
Z wynios�ych my�li ludzkich niedowiarka okiem
Wsteczn� drog� do �r�d�a m�tnego powracam.
Dr�g zawartych przes�dem nie przest�pi� krokiem.
Teraz czas �wiat m�odzie�ca zapa�em przemierzy�
I rozwi�za� pytanie: �y�? alboli nie �y�?
Jam bezsilny! Nie mog� jak Edyp zab�jca
Rozwi�za� wszystkich sfinks�w zagadki na �wiecie;
Rozmno�y�y si� sfinksy, dzi� tajemnic tr�jca
Liczna jak ziarna piasku, jak ��kowe kwiecie;
Wsz�dzie pe�no tajemnic, �wiat si� nie rozszerzy�,
Ale zyska� na g��bi... wier�chem cz�owiek p�ynie,
Lecz je�li drogi w�z�em �eglarskim nie mierzy�,
Nie wie, czy bieg jest biegiem, gdy brzeg z oczu ginie... Chyba
�e w owej drodze jak milowe s�upy
Mija stare przes�dy - zblad�e wiek�w trupy...
Nie, s� to raczej krzy�e przy ubitej drodze,
Prostak przy nich koniowi zatrzymuje wodze
I �egna si�, i pok�on oddaje - gdy mija...
Potem m�drkowie prostsze wytkn� ludziom szlaki;
Z wolna na drog� now� zje�d�aj� prostaki;
Na zapomnianym krzy�u bocian gniazdo zwija,
Mech ro�nie, pod nim dzieci w piasku sadz� kwiaty;
Nieraz krzy�, u st�p samych podgryziony laty,
Pada, zabija dzieci z sielskiego pobli�a,
A lud p�acze, �e zwali� nie pami�ta� krzy�a.
Wi�c id� na �wiat r�ba� nadpr�chnia�e drewna.
Mi�o��? - zapomn� o niej - w�r�d �wiatowej burzy
Pozostanie g�os wspomnie�... jak pie�� dzika, rzewna,
Jak pie�� �urawia, co si� op�ni� w podr�y
I samotny szybuje po b��kicie nieba,
Ostatni, z licznych, szcz�snych t�um�w odb��kany:
Trzeba mi nowych skrzyde�; nowych dr�g potrzeba.
Jak Kolumb na nieznane wp�ywam oceany
Z my�l� smutn� i z sercem rozbitym...
LAURA
wo�aj�c z ganka
Kordianie!...
KORDIAN
Ten g�os rozwiewa z�ote zapa�u �witanie.
Zamkni�ty jestem w kole czar�w tajemniczym,
Nie wyjd� z niego... Mog�em by� czym�... b�d� niczym...
SCENA II
Ogr�d. - Lipowe aleje krzy�uj� si� w r�ne strony - w�r�d drzew
wida� dom opuszczony z wybitymi oknami... Jesie� - li�cie opadaj�
- wietrzno..; KORDIAN i LAURA zsiadaj� z koni, przy kt�rych
GRZEGORZ zostaje, i wchodz� do alei... D�ugo nic do siebie nie
m�wi�
LAURA
z u�miechem na p� szyderczym
Czemu Kordian tak smutny?
Kordian patrzy na ni� oczyma zamglonymi - i milczy
Znalaz�am dzi� rano
W imionniku wierszami kart� zapisan�,
Pozna�am r�k�, pi�ro - o! nie, raczej dusz�...
Kordian zarumieniony schyla si� ku ziemi
Czemu si� pan m�j schyla?
KORDIAN
Odmiatam i krusz�
Ga��zki, ciernie, chwasty spod st�p twoich, pani.-
Cier�, co mi zrani r�k�, nikogo nie zrani!
LAURA
Kordian zapomnia�, �e ma matk�, matk� wdow�.
C� to? Kordian brwi zmarszczy�, chmurzy si�, rumieni?
KORDIAN
Zapytaj si� drzew, pani, dlaczego w jesieni,
Szronem dotkni�te, nosz� li�cie purpurowe?
To tajemnica szronu...
LAURA
Usi�d�my w alei.
Kt� z nas pierwszy obaczy gwiazd� dobrze znan�?..
KORDIAN
Nie ujrz� jej, je�eli to gwiazda nadziei!...
LAURA
A je�li gwiazda wspomnie�?
KORDIAN
O! dla mnie za rano
Na blad� gwiazd� wspomnie�!...
LAURA
Gdzie� gwiazda Kordiana?
Kordian wznosi oczy na twarz Laury i odwraca si�
Jak si� nazywa?
KORDIAN
Przysz�o��?
LAURA
z u�miechem
W kt�rej stronie nieba?
KORDIAN
O! nie wiem! - jest to gwiazda ob��kana,
Co dnia j� trzeba traci�, co dnia szuka� trzeba...
LAURA
Kordian ma pi�kn� przysz�o��, talenta, zdolno�ci...
KORDIAN
Tak, gdy mi� spal� m�czarnie,
To b�d� �wieci� ludziom pr�chnem moich ko�ci.
Talenta s� to w r�ku szalonych latarnie,
Ze �wiat�em id� prosto topi� si� do rzeki.
Lepiej �wiat�o zagasi� i zamkn�� powieki
Albo kupi� rozs�dku, zimnych wyobra�e�,
Zap�aci� za ten towar ca�ym skarbem marze�...
LAURA
Jaki dzi� Kordian gorzki!
usiada na �awce darniowej - Kordian u n�g jej si� k�adzie i m�wi
patrz�c na niebo
KORDIAN
Czarowna natura!
Jak ko� Apokalipsy szara leci chmura,
Jesiennym gnana wiatrem; a w chmurze my�l gromu,
Omdla�a zimnem, iskry wydoby� nie mo�e;
Wi�c co ma w �onie gniewu, nie powie nikomu?
I przep�ynie nad �wiatem... Z gromem my�li z�o��,
Niechaj p�yn� nad �wiatem zimne i bez g�osu...
zrywa kwiat - i obraca si� z u�miechem do Laury
Pani, we� t� ga��zk� purpurow� wrzosu,
Ale jej nie otrz�saj ze szronu brylanta...
zamy�lony patrzy na niebo
Pani - patrz tam na niebo... oto duchy Danta.
Tam si� na starym drzewie wichrzy szpak�w stado,
Zalecia�y przelotem i do snu si� k�ad�,
Wiatr przez noc b�dzie li�cie zbija� - one prze�ni�
Noc ca��, drzew gin�cych ko�ysane pie�ni�;
Anio� przeczucia spi�cym wska�e lotu szlaki,
A gdy si� zbudz�, drzewo powie: "Le�cie, ptaki.
Nie mam ju� dla was li�ci, jam si� zestarza�o
Przez noc, kiedy�cie spa�y..."
C� st�d za nauka ?...
KORDIAN
Cha! cha! nauka smutku, �e drzewo nie spa�o,
A ptaki spa�y...
LAURA
Kordian, co przysz�o�ci szuka,
Powinien spa� jak ptaki...
KORDIAN
Gdzie� anio� przeczucia?
Czy przyjdzie? poprowadzi? Wi�c my�li i czucia
Trzeba sk�pca przyk�adem na lata roz�o�y�
I nigdy zmys��w w jednej nie utraci� burzy.
Trzeba si� dzi� zwyci�y�, aby jutra do�y�.
Dziwna ciekawo�� �ycia prowadzi w podr�y,
A za ciekawo�� trzeba nieszcz�ciami p�aci�
I nigdy zmys��w w jednej burzy nie utraci�...
gwa�townie
Jam je utraci�! Bo�e! zmi�uj si� nade mn�!
LAURA
Kordianie!..
Kordian milczy
Czas powraca�, ju� wietrzno i ciemno...
KORDIAN
O! pani, zosta� jeszcze...
LAURA
Wi�c pan mi przyrzeka,
�e b�dzie spokojniejszy?
KORDIAN
z ob��kaniem
Tak...
LAURA
Przysz�o�� daleka
P�ki jeste�my m�odzi, wszystko jest przed nami...
KORDIAN
zamy�lony, patrz�c na niebo
Ciemny si� b��kit nieba wy�wieca za mg�ami,
Ach ksi�yc! patrz tam, pani! ksi�yc srebrny, pe�ny
Stan�� i patrzy na nas; chmur srebrzyste we�ny
Spad�y na� - leci, jakby wyrywa� si� z chmury;
Teraz go na p� ga��� rozcina spr�chnia�a,
Teraz �r�d czarnych li�ci kr�g chowa ponury...
Pani! gdy kiedy�! kiedy�! twarz ksi�yca bia�a
B�y�nie w�r�d chmur lec�cych na jesiennym niebie,
B�dziesz m�j cie� natr�tny odp�dza� od siebie.
po chwili
B�g promie� duszy wcieli� w niesko�czone twory,
Dusza si� rozprysn�a na uczu� kolory,
Z kt�rych pi�� wzi�o zmys�y cielesne za s�ugi,
Inne zagas�y w nico��... ale jest �wiat drugi!
Tam z uczu� razem zlanych wstanie anio� bia�y,
Mniejszy mo�e ni� cz�owiek, atom, �rodek ko�a
Rozpry�nionych promieni; ale jasny ca�y,
I plam ludzkich nie b�dzie na sercu anio�a.
Niesko�czono�ci zmys�em dusza si� pomno�y,
B�g anio�owi oczy na przysz�o�� otworzy,
A� przestanie zagl�da� w ciemn� wspomnie� trumn�.
B�g mu pod nogi �wiat�a wywr�ci kolumn�,
Po niej gwiazd mirijady zapali i s�o�ca;
Anio� je przejrzy wzrokiem nadziei do ko�ca
I do gwiazdy podobny, b�dzie w przysz�o�� p�yn��...
O! duch m�j chce si� wyrwa�! ju� pi�ra rozwin��.
Dusza z ust zapalonych leci w b��kit nieba...
opuszcza r�ce i z rozpacz�
Na jednego anio�a dw�ch dusz ziemskich trzeba!..
LAURA
�le, je�li si� pan b�dzie marzeniem zapala�,
Prawdziwie nie pojmuj�, co mu jest?
KORDIAN
ze wzgard�
Oszala�...
Laura odchodzi ku drzwiom ogrodu, siada na ko�... i odje�d�a z
Grzegorzem Kordian zostaje sam w ogrodzie nieruchomy
KORDIAN
sam
�wiat�a nocy b�yskaj� na nieba szafirze,
My�l zb��kana w b��kity niebieskie upad�a,
Oto j� gwiazdy w kr�gi porywaj� chy�e
I kr�c�, a� zm�czona, pos�pna, poblad�a,
Powr�ci z ta�cu niebios w nudne serce moje...
Czekam - nad otch�aniami niebieskimi stoj�,
Zal�kniony o my�li, w gwiazd ton�ce wirze.
Gwiazdy! wy gdzie� lecicie jak �urawi stada!
Gwiazdy! polec� z wami po niebios szafirze!
dobywa pistoletu
Nabity - niechaj krzemie� na �elazo pada...
B�l, chwila jedna, ciemno - potem jasno�� b�y�nie.
Lecz je�li nie za�wieci nic?... i b�l przeminie?
Je�li si� wszystko z chwil� bole�ci rozpry�nie?
A potem ciemno��... potem nawet ciemno�� ginie,
Nic - nic - i sobie nawet nie powiem samemu
�e nic nie ma - i Boga nie zapytam, czemu
Nic nie ma?... Ha! wi�c b�d� zwyci�ony niczem?...
�mier� patrzy w oczy moje dwustronnym obliczem,
Jak niebo nad g�owami i odbite w wodzie...
Prawda lub omamienie - lecz wybiera� trudno
Gdzie nie mo�na zrozumie�...
przyk�ada bro� do czo�a..:
Nie... nie w tym ogrodzie.
Znajd� �r�d las�w ��k� kwietn� i odludn�.
wychodzi z ogrodu
SCENA III
Noc. LAURA sama w pokoju przy lampie
LAURA
Dot�d Kordian nie wr�ci�, jedynasta bi�a.
Natr�tna niespokojno�� w serce si� zakrada,
Gdybym te� dzieci� p�ochym szyderstwem zabi�a?
Dmucham w r��, co s�o�cem palona opada?
A je�li jego serce z takich kruszc�w lane,
�e co na nim napisz�, przetrwa napisane
Na wieki wiek�w? Bo�e! je�li jego oczy
Przywykn� do ciemno�ci i do �ez? Co gorsza!
Je�li miasto �ez w dzieciach zapalonych skorsza
Duma gorzkie u�miechy na twarz mu wyt�oczy?:..
zamy�la si�, potem bierze sztambuch i przewraca
Nudnymi grzeczno�ciami zapisane karty,
Ten mi� r�wna do kwiatu, ci do gwiazd - a czwarty
Do Dyjanny bogini - on sam jak b�g Apis
Zwierz�c� nosi g�ow�. - Ten kwiat chce rozkwita�...
Rysunek siostry mojej. - Ach! Kordiana napis;
Spojrza�am mimowolnie, musz� raz odczyta�...
czyta wiersz Kordiana
O! przyp�yn� ja kiedy� we wspomnie� �a�cuchu,
Zatrzymam si�... wspomnienia krokiem si� nie rusz�...
A� powiesz: "Natr�tny duchu!
Ci�ysz na duszy mojej twoj� cich� dusz�
Jak ksi�yc, m�rz oczyma podnosz�cy ciemnie.
Jeste� wsz�dzie, ko�o mnie, nade mn� i we mnie...
Luba, jam ko�o ciebie i z tob�, i w tobie...
Nie przychodz� wyrzuca� ani przypomina�,
Ani �miem b�ogos�awi�, ani chc� przeklina�;
Przy�ni�o mi si� tylko kilka pyta� w grobie...
S�uchaj, niegdy� ze szcz�ciem bra�a� zar�czyny,
Poka� mi �w pier�cie� z�oty;
Ha! szczernia�? szczernia� pier�cie�? - to nie z mojej winy!
Dlaczego na twarz w�os�w rozpuszczasz uploty?..
Spostrzeg�em we w�os�w chmurze...
Blado�� twarzy i co� b�yska!...
Mo�e to blask w pere� sznurze?
Mo�e �wiat�o brylanta? albo kornaliny?
Mo�e rozgrzane s�o�cem topazu ogniska?
Mo�e to �zy? - ty p�aczesz? - to nie z mojej winy!...
M�j aniele! m�j aniele!
Kwiat ci niegdy� wie�czy� g�ow�,
A by�o kwiat�w tak wiele,
�e nim zwi�d�y, bra�a� nowe.
Dlaczego� dzisiaj w stroju zmian� widz� jawn�?
Wszak kwiaty prze�y� burze musia�y i spieki;
Pr�cz jednej bladej r�y, kt�ra dawno! dawno!
Nie pomn�, z jakiej przyczyny
Zwi�d�a na wieki...
Je�li tak wszystkie zwi�d�y? - to nie z mojej winy!...
przestaje czyta�
S�ysz� t�tent... to Kordian!... wi�c okno otworz�-
Nie, mo�e bym za zbytni� troskliwo�� wyda�a...
Co nikt drzwi nie odmyka?
otwiera okno
Bo�e! wielki Bo�e!
Ko� przelecia� bez jezdca... Co to jest? Dr�� ca�a!
dzwoni, Panna pokojowa wchodzi
Gdzie Grzegorz?
PANNA
Nie wiem, pani, nie siad� do wieczerzy,
Wida� by�o, bo dzbankiem z nami si� nie dzieli�
Jak �yd p�aszczem Chrystusa.
LAURA
Szukaj go! niech bie�y!...
GRZEGORZ
wchodz�c
Nieszcz�cie! Och, nieszcz�cie! panicz si� zastrzeli�!... Koniec
aktu pierwszego
Rok 1828
W�DROWIEC
James Park w Londynie - wiecz�r... KORDIAN siedzi pod drzewem -
woko�o ��ki zielone - dalej sadzawka ocieniona drzewami, trzody -
doko�a parku pa�ace i dwie wie�e Westminsteru
KORDIAN
Wysp� ��k porzucono na pa�ac�w stepy,
Uciekam tu opodal od wr�cego gminu;
Lud woli pi� dym w�gli i zagl�da� w sklepy;
A ten ogr�d, czarowna sielanka Londynu,
Jak ust�p z�oty w nudnym ginie poemacie.
Ludzie! wy si� tym drzewom przypatrywa� macie
Jak cudom Boga obok cud�w waszej r�ki.
Drzewa nie tkni�te - rajskie zachowa�y wdzi�ki;
Nieraz mg�y nadp�ynione w k��by czarne zwin�
I li�ciowym wachlarzem na miasto odwiej�.
Po sadzawkach �ab�dzie roz�aglone p�yn�.
Ludzie piaskiemn Paktolu w�e �cie�ek siej�,
A ��ki flamandzkiego aksamitu puchem.
Tam! miasto... Zegar ludzkim kr�c�cy si� ruchem,
A tu cisza - tu lud�mi nie kwitn� ogrody,
Ale si� po murawach wyperli�y trzody...
By� wiek, �em ja w dziecinnych marzeniach budowa�
Wszystkie stolice ziemskie, dzi� je widz� r�ne;
Alem pierwszych obraz�w w my�li nie zepsowa�,
S� dzi� por�wna� celem, jak ksi�gi podr�ne.
Rzeczywisto�ci naga; wynagr�d� marzenie!
Obym si� sam oceni�, skoro �wiat oceni�
Kto wie? mo�e w szcz�liwych grono mnie powo�a...
Chcia�bym blizn� Kaima zmaza� z mego czo�a,
Pierwszy wzrok ludzi czo�o samob�jcy bada..
zbli�a si� dozorca ogrodu, bior�cy op�at� za krzes�a
DOZORCA
Panie m�j! pens za krzes�o!
Kordian daje szyling i nie przyjmuje reszty
Pan m�j jak lord p�aci
A