3395

Szczegóły
Tytuł 3395
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3395 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3395 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3395 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Connie Willis Przewodnik Stada (prze�o�yli Gra�yna Grygiel i Piotr Staniewski) l. Pocz�tek Bracia i siostry, m�e i �ony Id� za fletem w tan szalony. Robert Browning Hula-hoop (marzec 1958 - czerwiec 1959) Prototyp wszystkich manii komercyjnych. Niesamowity sukces, jakiego p�niej nigdy nie uda�o si� powt�rzy�. Pierwotnie by�a to drewniana obr�cz u�ywana w Australii na lekcjach gimnastyki. Firma Wham-O zastosowa�a do jej konstrukcji plastik w jaskrawych kolorach i zacz�a sprzedawa� po 1,98 dolara, dla doros�ych i dla dzieci. Hula-hoop kr�ci�o si� na biodrach zakonnic, gwiazd Hollywood, gejsz, cesarzowej Jordanii i szarych ludzi, powoduj�c dyslokacj� bioder, nadwer�enie karku i wypadanie dysk�w. Rosja i Chiny wykl�y t� zabawk� jako "tw�r kapitalistyczny"; grupa belgijskich podr�nik�w zabra�a dwadzie�cia sztuk na biegun po�udniowy (dla pingwin�w?); na ca�ym �wiecie sprzedano ponad pi��dziesi�t milion�w sztuk. Sza� wygas� r�wnie szybko, jak powsta�. Uchwycenie pocz�tkowego momentu danej manii jest prawie niemo�liwe. Ka�da moda i sza� ma zazwyczaj �r�d�a w g��bokiej przesz�o�ci i dotarcie do nich to przedsi�wzi�cie znacznie trudniejsze ni� dotarcie do �r�de� Nilu. Po pierwsze, w wypadku mody istnieje prawdopodobnie kilka �r�de�, a po drugie, stykamy si� tu z bogactwem ludzkich zachowa�. Speke i Burton mieli do czynienia jedynie z krokodylami, wodospadami i much� tse-tse. Po trzecie, wiemy, jak funkcjonuj� rzeki, jak p�yn� od �r�d�a do uj�cia. Mania natomiast wybucha znik�d i jakby bez powodu. Na przyk�ad skoki na elastycznej linie. Albo lampy wulkaniczne. To samo dotyczy odkry� naukowych. Ludzie na og� my�l�, �e nauka to racjonalne rozumowanie, systematyczne kroki od pierwotnej hipotezy przez eksperyment do ostatecznych wniosk�w. Doktor Chin, kt�remu w ostatnim roku przyznano Grant Niebnitza, napisa�: "Proces odkrycia naukowego jest logicznym przed�u�eniem obserwacji przez eksperyment". Nic bardziej niezgodnego z prawd�. Ten proces przypomina inne ludzkie osi�gni�cia - jest bez�adny, cz�sto prowadzi w niew�a�ciwych kierunkach, decyduj�c� rol� gra w nim przypadek. Przypomnijmy sobie Aleksandra Fleminga - odkry� penicylin�, bo przez okno do jego laboratorium wlecia� zarodnik ple�ni i zakazi� kultury bakteryjne. Albo Roentgen. Pracowa� z lamp� katodow� otoczon� czarnymi kartonami, gdy zauwa�y� b�ysk po przeciwnej stronie laboratorium. To �wieci� papier pokryty warstw� platynocyjan-ku baru, mimo �e nie pada�o na niego �wiat�o lampy. Zaciekawiony fizyk wsun�� r�k� mi�dzy lamp� a ekran i zobaczy� zarys ko�ci w�asnej d�oni. Przypomnijmy sobie Galvaniego. Badaj�c uk�ad nerwowy �aby, odkry� pr�d elektryczny. Albo Messier. Nie szuka� galaktyk, ale je znalaz�. Poszukiwa� komet. Nani�s� galaktyki na mapy nieba tylko po to, by podczas dalszych obserwacji ju� si� nimi wi�cej nie zajmowa�. Nie znaczy to jednak, �e doktor Chin nie zas�uguje na mi-liondolarowe finansowanie z Grantu Niebnitza. Nie musimy rozumie�, jak co� dzia�a, by�my potrafili to robi�. Na przyk�ad prowadzi� samoch�d. Zainicjowa� jak�� mod�. Zakocha� si�. O czym to ja m�wi�am? Aha, o tym, jak powstaj� odkrycia naukowe. Prowadz�cy do nich ci�g wydarze� - podobnie jak ci�g wydarze� prowadz�cych do powstania manii - jest zwykle tak zawi�y i chaotyczny, �e trudno go prze�ledzi�. Ja jednak wiem dok�adnie, jak zacz�� si� jeden z nich i kto go rozpocz��. By�o to drugiego pa�dziernika, w poniedzia�ek. O dziewi�tej rano. W laboratorium statystycznym HiTeku zmaga�am si� z pud�em wycink�w prasowych na temat kr�tkich fryzur. Zapomnia�am si� przedstawi�: nazywam si� Sandra Foster, pracuj� w HiTeku, w dziale Bada� i Rozwoju. Ca�y weekend przegl�da�am po��k�e gazety z lat dwudziestych, "The Saturday Evening Post" i "The Delineator", pracowicie usi�uj�c dobrn�� do pocz�tk�w szale�stwa kr�tkich w�os�w, usi�uj�c ustali�, co spowodowa�o, �e wszystkie Amerykanki nagle obci�y swe "wspania�e sploty", nie bacz�c na nacisk spo�eczny, wyg�aszane wsz�dzie mora�y i trwaj�c� cztery tysi�ce lat tradycj� w�os�w d�ugich. Zgromadzi�am mn�stwo nowego materia�u: artyku��w, og�osze�, odsy�aczy. Poklasyfikowa�am je wed�ug dat i kategorii. Flip zwin�a mi zszywacz, Desiderata nie mog�a znale�� drugiego, wi�c w�o�y�am wszystko w stos do pud�a i teraz taszczy�am je do swego gabinetu. By�o ci�kie. Wykonali je ci sami ludzie, kt�rzy produkuj� papierowe torby dla supermarket�w, wi�c gdy cisn�am je na ziemi� przed laboratorium, by otworzy� drzwi, rozerwa�o si� z jednej strony. Cz�ciowo je nios�am, cz�ciowo ci�gn�am do sto�u. Ju� k�ad�am na nim ca�y materia�, ale pud�o nagle p�k�o. Przez rozerwany bok ruszy�a lawina wycink�w. Nie zd��y�am wt�oczy� jej z powrotem do �rodka. Schyli�am si�, gdy drzwi otworzy�y si� na o�cie� i wesz�a naburmuszona Flip. Usta mia�a pomalowne na czarno, na sobie czarny gorset i kr�tk� czarn� sp�dniczk� ze sk�ry. D�wiga�a karton podobny do mojego. - Dostarczanie paczek nie nale�y do moich obowi�zk�w -powiedzia�a. - Pani sama powinna to sobie zabra� z sekretariatu. - Nie wiedzia�am, �e mam przesy�k� - odpar�am. Jedn� r�k� trzyma�am swoje pud�o, drug� si�ga�am po le��c� na �rodku sto�u ta�m� klej�c�. - Prosz� to gdzie� postawi�. Wywr�ci�a oczyma. - Powinni wys�a� zawiadomienie, �e nadesz�a do pani paczka. Jasne, pomy�la�am z�a, a do twoich obowi�zk�w nale�y dor�czanie zawiadomie�. To wyja�nia, dlaczego go nie dosta�am. - Czy mog�aby� mi poda� ta�m�? - poprosi�am. - Do obowi�zk�w asystent�w mi�dzywydzia�owych nie nale�y spe�nianie osobistych pos�ug ani podawanie pracownikom kawy - o�wiadczy�a Flip. - Przysuni�cie ta�my nie jest osobist� pos�ug�. Flip westchn�a. - Ja jestem od dostarczania poczty mi�dzywydzia�owej. Odgarn�a w�osy. Tydzie� temu ogoli�a sobie g�ow�, ale zostawi�a d�ugie pasmo z przodu, najprawdopodobniej po to by odrzuca� je, gdy czu�a si� wykorzystywana. Flip to moja kara za pr�b� zwolnienia jej poprzedniczki, Desideraty. Tamta by�a bezmy�lna, t�pa i zupe�nie pozbawiona inicjatywy. Mylnie dostarcza�a poczt�, b��dnie zapisywa�a przekazywane mi wiadomo�ci, trwoni�a ca�y czas na ogl�danie rozdwojonych ko�c�w swych w�os�w. Pracowa�a ze mn� dwa miesi�ce. Wreszcie gdy pomyli�a telefony, przez co straci�am rz�dowy grant, posz�am do Dyrekcji, za��da�am jej zwolnienia i przyj�cia kogo� innego. Kogokolwiek. Wychodzi�am z za�o�enia, �e gorszej osoby ju� by� nie mo�e. Jak�e si� myli�am! Dyrekcja przesun�a Desiderat� do Dzia�u Zaopatrzenia (w HiTeku nikogo si� nie zwalnia z wyj�tkiem uczonych, ale nawet my nie dostajemy r�owej karteczki oznaczaj�cej zwolnienie; nasze projekty badawcze zostaj� po prostu anulowane z powodu braku funduszy) i zatrudni�a Flip, dziewczyn� z k�kiem w nosie oraz tatua�em przedstawiaj�cym sow� bia��. Mia�a zwyczaj wzdycha� i przewraca� oczyma, gdy si� j� o cokolwiek poprosi�o. Nie wyst�puj� o jej zwolnienie. Boj� si�. Nigdy nie wiadomo, kogo przyjm� na jej miejsce. Flip g�o�no westchn�a. - Ta paczka jest naprawd� ci�ka. - Wi�c j� postaw - poradzi�am, wyci�gaj�c r�k� po ta�m�. By�a niemal w moim zasi�gu. Powoli przesuwa�am d�o�, przytrzymuj�c r�wnocze�nie bok pud�a i g��biej pochylaj�c si� nad sto�em. Palcami ju� prawie dotyka�am ta�my... - To jest kruche - o�wiadczy�a Flip, podchodz�c do mnie i upuszczaj�c paczk�. Wyci�gn�am obie r�ce, by pochwyci� pakunek, ale r�bn�� o st�. W moim pudle odpad� bok i papiery wysypa�y si� na pod�og�. - Nast�pnym razem niech sobie pani sama to przyniesie. - Flip pomaszerowa�a do drzwi, depcz�c po wycinkach. Potrz�sn�am paczk�, by przekona� si�, czy nic si� nie st�uk�o. Nic podejrzanego nie us�ysza�am. Spojrza�am na wierzch przesy�ki. Nie napisano nigdzie: "Ostro�nie szk�o!", wydrukowano natomiast: "Materia� nietrwa�y!" I zaadresowano do doktor Alicji Turnbull. - To nie do mnie - stwierdzi�am, ale Flip by�a ju� za drzwiami. Przesz�am przez papiery i krzykn�am: - To nie moja paczka! Jest adresowana do doktor Turnbull z Biologicznego. Westchn�a. - Musisz to zanie�� do doktor Turnbull - t�umaczy�am. Przewr�ci�a oczyma. - Najpierw musz� dostarczy� reszt� poczty mi�dzywydzia�owej - odpar�a, odrzucaj�c pukiel z czo�a. Pocz�apa�a korytarzem, upuszczaj�c po drodze dwie przesy�ki. - Jak wszystko rozniesiesz, �eby� mi tu wr�ci�a i zabra�a paczk�! - zawo�a�am za ni�. -To materia� wra�liwy - doda�am. U�wiadomi�am sobie jednak, �e nieuctwo jest w modzie, a "materia� wra�liwy" to s�owa trzysylabowe. - Mo�e zgni� - wyja�ni�am. Ogolona g�owa nawet si� nie odwr�ci�a. Otworzy�y si� natomiast drzwi w po�owie korytarza i wychyli�a si� z nich Gina. - Co ona tym razem zrobi�a? - spyta�a. - Podanie ta�my zalicza si� teraz do osobistych pos�ug - poinformowa�am j�. Gina podesz�a bli�ej. - Dotar�o to do ciebie? - Wr�czy�a mi niebiesk� karteczk�. Og�oszenie o zebraniu. Sobota. Sto��wka. Wszyscy pracownicy HiTeku, wydzia�y Bada� i Rozwoju r�wnie�. - Flip mia�a to wszystkim dostarczy�. - Co ma by� na tym zebraniu? - Dyrekcja organizuje kolejne seminarium - powiedzia�a. - To oznacza �wiczenie wra�liwo�ci, taka nowa nazwa, a dla nas wi�cej papierkowej roboty. Chyba wezm� zwolnienie lekarskie. Za dwa tygodnie s� urodziny Brittany, musz� przygotowa� wystr�j na przyj�cie. Jak si� teraz dekoruje domy na przyj�cia urodzinowe? Cyrk? Dziki Zach�d? - Power Rangers - odpar�am. - Czy zanosi si� na reorganizacj� wydzia��w? Na ostatnim seminarium Dyrekcja postanowi�a powo�a� stanowisko, kt�re obecnie zajmowa�a Flip, jak cz�� �GARZ-a (��czno�� Grupowa Aktywnej Reformy Zarz�dzania). Mo�e tym razem zlikwiduj� asystent�w mi�dzywydzia�owych i sko�czy si� na tym, �e sama sobie b�d� robi�a kserokopie, roznosi�a poczt� i pobiera�a przesy�ki. I tak zreszt� wszystko to ju� robi� osobi�cie. - Nie znosz� Power Rangers�w - o�wiadczy�a Gina. -Wyja�nij mi, jak mogli osi�gn�� tak� popularno��. Cofn�a si� do swego laboratorium, a ja powr�ci�am do studi�w nad kr�tkimi fryzurami. �atwo zrozumie�, czemu sta�y si� popularne. Nie trzeba by�o wi�cej upina� kok�w grzebieniami i spinkami; po umyciu w�os�w nie czeka�o si� tydzie�, a� wyschn�. Podczas drugiej wojny �wiatowej piel�gniarki �cina�y w�osy w obawie przed zawszeniem, a p�niej zaakceptowa�y lekko�� i swobod�, jak� uzyska�y dzi�ki nowemu uczesaniu. Mia�o ono r�wnie� wiele oczywistych zalet przy uprawianiu innych szale�stw tamtych czas�w - jazdy na rowerze i tenisa. Ale dlaczego kr�tkie fryzury nie wesz�y w mod� w 1918 roku? Dlaczego up�yn�y a� cztery lata, gdy nagle bez �adnych widocznych powod�w sta�y si� przebojem? Zak�ady fryzjerskie by�y zat�oczone, a firmy produkuj�ce spinki bankrutowa�y z dnia na dzie�. W 1921 roku ostrzy�enie na pazia by�o na tyle niezwyk�e, �e uczesane tak kobiety trafia�y na ok�adki pism, niekt�re nawet zwalniano z pracy. W 1925 roku fryzura by�a ju� bardzo popularna - zdj�cia absolwentek college'�w ukazuj� dziewcz�ta z kr�tkimi w�osami, podobnie ilustracje w czasopismach. Kapelusze przybra�y kszta�t dzwon�w, zbyt obcis�y dla d�ugich w�os�w. Co si� wydarzy�o? Co wywo�a�o t� mod�? Do ko�ca dnia porz�dkowa�am porozrzucane wycinki prasowe. Wydawa�oby si�, �e stronice magazyn�w z lat dwudziestych powinny by� po��k�e i szorstkie. Nic podobnego. �liskie jak w�gorze, pe�z�y po kafelkach, miesza�y si�, rozk�ada�y wachlarzem, pozbywa�y spinaczy. Segregowa�am wszystko na pod�odze. Na jednym stole laboratoryjnym pe�no by�o wycink�w o spr�ynuj�cych kijach pogo - Flip mia�a wykona� kserokopie, ale nie zrobi�a tego. Na drugim stole le�a�y papiery z moimi danymi na temat jitter-bugu. Ale i tak oba sto�y nie wystarcza�y, by pomie�ci� rozmaite kupki, na jakie to wszystko uk�ada�am - ca�e artyku�y po�wi�cone kr�tkiej fryzurze; uwagi na temat flappers�w -awangardowych dziewczyn lat dwudziestych; uwagi sarkastyczne, uwagi oboj�tne, uwagi pe�ne dezprobaty, uwagi �artobliwe, uwagi pe�ne zgrozy i oburzenia; ilustrowane og�oszenia; oznaki akceptacji fryzur przez panie w �rednim wieku, przez dzieci, przez osoby starsze; nowe modele poklasyfikowa-ne wed�ug dat, rejon�w kraju (obszary miejskie, obszary wiejskie); uwagi pogardliwe; uwagi wyra�aj�ce pe�n� aprobat�; pierwsze oznaki schy�ku tej mody; wreszcie obwieszczenie, �e mania przemin�a. O czwartej pi��dziesi�t pi�� ca�� pod�og� laboratorium pokrywa�y pliki wycink�w, a Flip si� jeszcze nie pojawi�a. St�paj�c ostro�nie mi�dzy pouk�adanymi papierami, podesz�am do sto�u, by obejrze� paczk�. Oddzia� Biologii znajdowa� si� wprawdzie w drugim ko�cu budynku, ale to nie mia�o znaczenia. Na przesy�ce napisano przecie� "Materia� nietrwa�y!" i cho� w latach dziewi��dziesi�tych brak odpowiedzialno�ci sta� si� bardzo modny, nie zd��y� jednak ogarn�� wszystkich warstw spo�ecznych. Wzi�am pud�o i ponios�am je do doktor Turnbull. Wa�y�o ton�. Gdy przesz�am z nim dwa pi�tra i cztery korytarze, zrozumia�am, dlaczego nieodpowiedzialno�� tak si� rozpowszechni�a. Mia�am przynajmniej okazj� zwiedzi� skrzyd�o budynku, do kt�rego nigdy przedtem nie zajrza�am. Nie wiedzia�am nawet dok�adnie, gdzie mie�ci si� Biologia, ale chyba pod��a�am w dobrym kierunku. W powietrzu czu�o si� wilgo� i dobiega� lekki zoologiczny ha�as. Sz�am za tymi d�wi�kami jeszcze pi�tro w d�, potem d�ugim korytarzem. Gabinet doktor Turnbull znajdowa� si� oczywi�cie na samym ko�cu. Drzwi by�y zamkni�te. Pukaj�c, poprawia�am sobie pud�o. Odczeka�am. Cisza. Przesun�am paczk�, przypar�am j� biodrem do �ciany i pr�bowa�am nacisn�� klamk�. Drzwi si� nie otworzy�y. Nie u�miecha�o mi si� wleczenie tego ci�aru z powrotem do mojego laboratorium, a potem szukanie jakiej� lod�wki. Spojrza�am w g��b korytarza. Wszystkie pokoje by�y pozamykane, najprawdopodobniej na klucz, ale pod jednymi drzwiami, po�rodku korytarza na lewo, ja�nia�o pasmo �wiat�a. Poprawi�am sobie pakunek, kt�ry stawa� si� coraz ci�szy, i ponios�am go w tamtym kierunku. Zapuka�am. Nikt si� nie odezwa�, ale gdy nacisn�am klamk�, drzwi ust�pi�y. W �rodku zobaczy�am d�ungl�: kamery wideo, sprz�t komputerowy, otwarte pud�a, pl�tanina przewod�w. - Dzie� dobry, czy kto� tu jest?! - zawo�a�am. Us�ysza�am pochrz�kiwanie. Mia�am nadziej�, �e to nie mieszkaniec tutejszej mena�erii. Spojrza�am na tabliczk� na drzwiach. - Doktor O'Reilly? - Tak, s�ucham? - M�ski g�os dobieg� spod metalowego pud�a przypominaj�cego piec. Podesz�am i zobaczy�am dwie obci�gni�te sztruksem nogi wystaj�ce na zewn�trz, w�r�d porozrzucanych narz�dzi. - Przynios�am paczk� dla doktor Turnbull - powiedzia�am do n�g. - Nie ma jej w gabinecie. Czy m�g�by� to przechowa�? - Postaw gdzie� - powiedzia� niecierpliwie. Rozejrza�am si�, szukaj�c wolnego miejsca, nie zastawionego sprz�tem elektronicznym, nie pokrytego siatk� na kojce dla drobiu. - Tylko nie na sprz�cie - powiedzia�y nogi ostrzegawczo. -Na pod�odze. Ostro�nie. Odsun�am na bok kabel oraz dwa modemy i postawi�am pud�o. - To ma nalepk� "Materia� nietrwa�y!" - poinformowa�am, kucn�wszy obok n�g. - Musisz wstawi� do lod�wki. - Dobra - odpar�. Wy�oni�o si� piegowate rami� w pomi�tym bia�ym r�kawie i zacz�o poklepywa� pod�og� wok� pud�a. Le�a�a tam ta�ma klej�ca, poza zasi�giem r�ki. - Szukasz ta�my? - spyta�am, wk�adaj�c mu rolk� w d�o�. Palce si� zacisn�y. - Nie chcesz ta�my? - Rozejrza�am si�, sprawdzaj�c, o co tu jeszcze mog�oby chodzi�. - Kombinerki? �rubokr�t krzy�owy? Nogi i ramiona znikn�y pod piecem, wynurzy�a si� natomiast g�owa - piegowata twarz, okulary grube jak dno butelki do coca-coli. - Przepraszam. My�la�em, �e to ta dziewczyna od poczty. - Flip. To ona pomy�kowo dostarczy�a przesy�k� do mojego gabinetu. - Tego si� mo�na po niej spodziewa�. - Wysun�� si� spod pieca i wsta�. - Bardzo przepraszam - otrzepywa� si� z kurzu -na og� nie jestem nieuprzejmy w stosunku do os�b roznosz�cych poczt�. Ale ta Flip... - Rozumiem - kiwn�am g�ow� ze wsp�czuciem. Przejecha� d�oni� po jasnych w�osach. - Kiedy ostatnio przynios�a tu paczk�, postawi�a j� na monitorze. Pude�ko spad�o i roztrzaska�o kamer� wideo. - To podobne do Flip - odpar�am, ale w zasadzie go nie s�ucha�am. Przygl�da�am mu si� z uwag�. Kto� taki jak ja, kto sp�dzi� mn�stwo czasu na analizowaniu rozmaitych m�d i manii, porafi je natychmiast wytropi�. Obro�ca przyrody, jogger, gie�dziarz, terrorysta miejski. Doktor O'Reilly nie nale�a� do �adnej z tych grup. By� mniej wi�cej w moim wieku, mniej wi�cej mojego wzrostu. Mia� na sobie fartuch laboratoryjny i sztruksowe spodnie, prane tyle razy, �e straci�y pr��ki na kolanach. Pr�cz tego si� zbieg�y i nie si�ga�y teraz kostek. Na dole nogawek widnia�a wyblak�a linia - �lad po od�o�eniu. Og�lnie - zw�aszcza gdy si� uwzgl�dni�o te grube okulary - powinien sprawia� wra�enie zwariowanego naukowca. Ale nie sprawia�. Przyczynia�y si� do tego piegi oraz para p��ciennych tenis�wek, niegdy� bia�ych, teraz nieokre�lonego koloru, dziurawych na palcach, z postrz�pionymi szwami. A zwariowani naukowcy nosz� czarne buty i bia�e skarpetki. Ten facet nie zak�ada� nawet skuwek na d�ugopisy, cho� powinien. Na g�rnej kieszeni fartucha zobaczy�am dwie plamy niebieskiego tuszu i kleks po markerze. Dolna kiesze� mia�a naderwany szew. By�o w nim jeszcze co�, czego nie potrafi�am uchwyci�, a co uniemo�liwia�o mi zaliczenie go do jakiejkolwiek grupy. Zerka�am k�tem oka, usi�uj�c zrozumie� co to takiego. On patrzy� na mnie z zaciekawieniem. - Zanios�am pud�o do gabinetu doktor Turnbull, ale ona posz�a ju� do domu. - Mia�a dzi� spotkanie w sprawie grantu. Jest bardzo dobra w zdobywaniu grant�w. - W tych czasach to najwa�niejsza kwalifikacja uczonego -stwierdzi�am. - Tak - odpar� kwa�no. - Chcia�bym j� mie�. - Jestem Sandra Foster, z Socjologii. Wytar� d�o� o spodnie i u�cisn�� mi r�k�. - Bennett O'Reilly. To te� by�o dziwne. Facet w moim wieku powinien mie� na imi� Matt lub Mike, lub cho�by - nie daj Bo�e - Troy. Ale Bennett? - Jeste� biologiem? - spyta�am. - Teoria chaosu. - Czy to nie oksymoron? U�miechn�� si�. - W moim wykonaniu - owszem, tak to wygl�da. Dlatego m�j projekt przestano finansowa� i musia�em przenie�� si� do HiTeku. Mo�e w�a�nie dlatego by�o w nim co� dziwnego, a sztruksy i p��cienne tenis�wki to obecnie str�j badaczy chaosu. Ale nie, przecie� doktor Applegate, z Chemii, te� zajmowa� si� chaosem, a ubiera� si� jak wszyscy inni z dzia�u Bada� i Rozwoju: flanelowa koszula, czapka baseballowa, d�insy, adidasy. I prawie wszyscy w HiTeku pracowali nie w swojej specjalno�ci. W nauce, jak w innych dziedzinach, panuj� mody i szale�stwa. Teoria strun, eugenika, mesmeryzm. Teoria chaosu by�a na fali przez kilka lat, cho� r�wnocze�nie du�o ha�asu robiono wok� zimnej fuzji i do�wiadcze� w Utah. Mo�e zreszt� mody te by�y powi�zane. Obie dziedziny jednak zosta�y wyparte przez in�ynieri� genetyczn�. Je�li doktor O'Reilly chce uzyska� pieni�dze z grantu, musi porzuci� chaos i postawi� na lepszego konia. Pochyli� si� nad pud�em. - Nie mam lod�wki. Musz� umie�ci� to na zewn�trz na ganku. - Podni�s� paczk�, mrucz�c co� pod nosem. - Rety, ale ci�kie. Flip dostarczy�a to do ciebie, �eby nie nie�� tu daleko na d�. - Pom�g� sobie sztruksowym kolanem. - Dzi�ki w imieniu doktor Turnbull i wszystkich ofiar Flip. - Ruszy� po�r�d pl�taniny przyrz�d�w. Nale�a�o si� zbiera�, a je�li ju� m�wimy o grantach, to przed p�j�ciem do domu powinnam poselekcjonowa� jeszcze ponad po�ow� materia��w na temat kr�tkich fryzur. Nadal jednak pr�bowa�am zrozumie�, co takiego niezwyk�ego jest w tym cz�owieku. Posz�am za nim przez labirynt urz�dze�. - Czy to wszystko robota Flip? - zapyta�am, przeciskaj�c si� mi�dzy dwoma stosami pude�. - Nie. Przygotowuj� nowe badania - odpar�, depcz�c po zwoju przewod�w. - Mianowicie? - Odsun�am zwisaj�c� plastikow� sie�. - Dyfuzja informacji. - Otworzy� drzwi i wkroczy� na ganek. - Tu jest dostatecznie zimno. - Postawi� pud�o. - Z pewno�ci�. Skuli�am ramiona przed pa�dziernikowym wiatrem. Ganek wychodzi� na du�y zamkni�ty wybieg okolony wysokim murem, przykryty z g�ry drucian� siatk�. Po drugiej stronie znajdowa�a si� brama. - Tu prowadzimy do�wiadczenia z du�ymi zwierz�tami -wyja�ni� O'Reilly. - My�la�em, �e do lipca dostarcz� mi ma�py, mog�yby wtedy przebywa� na zewn�trz, ale przesy�anie papier�w trwa�o d�u�ej, ni� pocz�tkowo przypuszcza�em. - Ma�py? - Badania dotycz� przep�ywu informacji w stadzie makak�w. Jednego osobnika uczymy jakiej� nowej umiej�tno�ci, a potem obserwujemy i dokumentujemy rozprzestrzenianie si� tej wiedzy w�r�d reszty gromady. Chodzi mi o wyznaczenie proporcji mi�dzy praktycznymi a niepraktycznymi umiej�tno�ciami. Jedn� z ma�p ucz� niepraktycznych sztuczek o niskim progu przyswajalno�ci i wielu stopniach zaawansowania... - Jak na przyk�ad hula-hoop - wtr�ci�am. Postawi� pud�o na zewn�trz, tu� za drzwiami. - Hula-hoop? - Hula-hoop lub miniaturowy golf, albo twist. Wszystkie maj� niski pr�g przyswajalno�ci. Dlatego b�yskawiczne szachy czy szermierka nigdy nie stan� si� mani�. Poprawi� okulary na nosie. - Badam r�ne manie. Co je wywo�uje, sk�d si� bior� - wyja�ni�am. - A sk�d si� bior�? - Nie mam poj�cia. Ale je�li nie wr�c� do pracy, nigdy si� nie dowiem. - Wyci�gn�am r�k�. - Mi�o mi by�o ci� pozna�. Brodzi�am w�r�d urz�dze�. O'Reilly szed� za mn�. - Nigdy nie pomy�la�em o nauczeniu ich kr�cenia hula--hoop. Mia�am ochot� powiedzie�, �e tutaj by�oby na to za ma�o miejsca, ale zbli�a�a si� sz�sta, a ja przed p�j�ciem do domu musia�am przynajmniej zebra� swoje stosy papier�w z pod�ogi i powk�ada� je do teczek. Po�egna�am si� z doktorem O'Reillym i wr�ci�am na Socjologi�. W korytarzu sta�a Flip, d�onie opar�a na biodrach obci�gni�tych sk�rzan� sp�dniczk�. - Wr�ci�am, a pani nie by�o. - Powiedzia�a to takim tonem, jakbym pozostawi�a j� ton�c� w bagnie. - Zesz�am do Biologii - odpar�am. - Musia�am tu i�� a� z Dzia�u Kadr. - Odrzuci�a kosmyk. -Powiedzia�a pani, �ebym wr�ci�a. - Nie mog�am si� doczeka� i sama zanios�am paczk�. Mia�am nadziej� us�ysze� jakie� usprawiedliwienie; mo�e powie, �e roznoszenie poczty to przecie� jej obowi�zek. O �wi�ta naiwno�ci! To by oznacza�o przyznanie, �e jest za cokolwiek odpowiedzialna. - Rozejrza�am si� po pani gabinecie - powiedzia�a z odcieniem moralnej wy�szo�ci. - Czekaj�c na pani� pozbiera�am z pod�ogi te porozrzucane �mieci i wyrzuci�am je do kosza. Magazyn osobliwo�ci (1840 - 41) Sza� zwi�zany z publikowan� w odcinkach powie�ci� Dickensa, w kt�rej ma�a dziewczynka i jej nieszcz�sny dziadek zmuszeni s� opu�ci� sw�j sklep i uda� si� na w�dr�wk� po Anglii. Powie�� cieszy�a si� tak ogromnym zainteresowaniem w Ameryce, �e ludzie t�oczyli si� na nabrze�ach portowych, czekaj�c na statki z Anglii, i niecierpliwie wo�ali do pasa�er�w na pok�adzie: "Czy ma�a Nell umar�a?" Umar�a, a jej �mier� pogr��y�a czytelnik�w w bolesnej rozpaczy. Starych i m�odych, kobiety i m�czyzn, ludzi wra�liwych i o sercach z kamienia. Kowboje i g�rnicy na Zachodzie otwarcie �kali nad ostatnimi stronicami, a pewien parlamentarzysta z Irlandii zala� si� �zami i wyrzuci� powie�� przez okno poci�gu. �r�d�a Tamizy nie przypominaj� �r�de�. Wygl�daj� jak niezbyt wilgotne pastwisko. Nie ma tam �adnej ro�linno�ci wodnej. Gdyby nie stara studnia wype�niona kamieniami, nie mo�na by nawet zlokalizowa� tego punktu. Krowy, zupe�nie nie zainteresowane kamieniami, �a�� leniwie wok� �r�d�a, skubi�c jaskry i trybul�, nie�wiadome, �e co� wa�nego rozpoczyna si� tu� pod ich kopytami. W nauce wszystko jest jeszcze mniej wyraziste. Jab�ko spada; czajnik pyrka. Aleksander Fleming przed wyjazdem na weekend spogl�da po raz ostatni na laboratorium i nie dostrzega nic specjalnego w tym, �e przez uchylone okno wlatuj� sadze z pobliskiej stacji Paddington. Zbiera notatki, m�wi asystentowi, by niczego nie rusza�. Zamyka drzwi. Nawet nie zauwa�a, �e przykrywka jednej z p�ytek Petriego zsun�a si� na bok. My�li o wakacjach, o sprawunkach, kt�re musi za�atwi�, o powrocie do domu. Ze mn� by�o podobnie. Flip zmi�a wszystkie moje wycinki, po czym wrzuci�a je do kosza. Wiedzia�am, �e dzi� wiecz�r nie zdo�am wszystkiego uporz�dkowa� na nowo. W rezultacie nie tylko nie zauwa�y�am pierwszego szcz�liwego przypadku prowadz�cego do naukowego odkrycia, ale w�a�nie przeoczy�am drugi. I trzeci. Postawi�am kosz na stole, na artyku�ach o jitterbugu, oklei�am go z g�ry ta�m� i przylepi�am napis: "Nie rusza�. To dotyczy ciebie, Flip". Potem posz�am do samochodu. W drodze na parking przypomnia�am sobie, co wiem na temat jej umiej�tno�ci czytania. Zawr�ci�am, by zabra� kosz ze swego gabinetu. Gdy otwiera�am drzwi, zadzwoni� telefon. - Cze�� - zabrzmia� g�os Billy'ego Raya. - Zgadnij, gdzie jestem. - W Wyoming? - Billy Ray by� farmerem w Laramie. Umawia�am si� z nim, gdy przeprowadza�am badania na temat ta�ca kowbojskiego. - W Montanie - powiedzia�. -W po�owie drogi mi�dzy Lod-ge Grass i Billings. - Dzwoni� zatem z telefonu kom�rkowego. -Jad�, by zobaczy� targheesy. To teraz ostatni krzyk mody. Chyba chodzi�o o krowy. Podczas moich studi�w nad ta�cem kowbojskim hitem by�y longhorny aberdee�skie. Billy Ray to mi�y facet, chodz�ca encyklopedia w dziedzinie aktualnych manii na wsiach Zachodu. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. - W sobot� b�d� w Denver - dotar�o do mnie przez j�kanie telefonu, co oznacza�o, �e Billy Ray wychodzi z zasi�gu sieci. -Seminarium na temat informatyzacji i komputeryzacji rancz. Zastanawia�am si�, jaki akronim mo�na tu utworzy�. Komputeryzacja Rancz o Wielotorowej Aktywno�ci. - Wi�c tak sobie my�l�, czyby�my nie wyskoczyli razem na kolacj�. W Boulder jest nowa knajpa z kuchni� w stylu prerii. A preria to ostatni krzyk restauracyjnej mody. - Wybacz, ale mam zaleg�o�ci - odpar�am, spogl�daj�c na kosz na stole. - W ten weekend musz� troch� popracowa�. - Wprowad� wszystko do komputera i niech robi za ciebie. Ja mam w swoim pececie ca�e ranczo. - Wiem. - Chcia�abym, �eby to by�o takie proste. - Powinna� sobie sprawi� skaner tekstu. - Rady Billy'ego Raya przedziera�y si� przez coraz silniejsze buczenie. - Wtedy nie musia�by� nawet nic wklepywa�. Ciekawe, czy skaner tekstu porafi przeczyta� kulki papieru. Brz�czenie przesz�o w krakanie. Powiedzia� co� w rodzaju "c�, mo�e nast�pnym razem" i znikn�� w kom�rkowym niebycie. Od�o�y�am sw�j niekom�rkowy telefon i podnios�am kosz. Pod nim, cz�ciowo pogrzebane przez notatki na temat jitter-bugu, le�a�y ksi��ki z biblioteki, kt�re powinnam by�a odda� dwa dni temu. U�o�y�am je na wierzchu kosza - ta�ma klej�ca wytrzyma�a - zabra�am to wszystko do samochodu i pojecha�am do biblioteki. W pracy studiuj� rozmaite trendy, niekt�re do�� odra�aj�ce, wi�c uwa�am, �e moim obowi�zkiem po pracy jest stymulowanie trend�w, kt�rych rozw�j uwa�am za po��dany. Na przyk�ad w��czanie kierunkowskaz�w przy zmianie pas�w ruchu lub konsumpcja sernik�w wiede�skich. I czytanie. Biblioteki s� ponadto wspania�ym miejscem obserwacji trend�w w dziedzinie bestseler�w, kierowania bibliotekami oraz stroj�w bibliotekarek. - Lorraine, na co s� w tym tygodniu zapisy? - zapyta�am bibliotekarki. Mia�a na sobie bluz� w czarno-bia�e ciapki z napisem "Fantascycna", w uszach czarno-bia�e kolczyki w kszta�cie krowy. - Prowadzeni przez los - odpar�a. - Ca�y czas. Lista zapis�w ma kilometr. Pani jest na... - sprawdzi�a w komputerze - pi�tym miejscu. By�a pani na sz�stym, ale pani Roxbury zrezygnowa�a. - O, doprawdy? - spyta�am zainteresowana. Moda na ksi��ki nie wygasa zwykle przed ukazaniem si� kontynuacji, kiedy to czytelnicy dochodz� do wniosku, �e maj� ju� dosy�. Dowodem jest Opowie�� Oliuera i Powolny walc w Cedar Bend. I dlatego Przemin�o z wiatrem utrzyma�a si� prawie sze�� lat, w wyniku czego tysi�ce nieszcz�snych ch�opc�w musia�o �y� z imieniem Rhett albo nawet gorzej - Ashley. Gdyby Margaret Mitchell napisa�a Powolny walc w Tara Bend, wszystko wygas�oby znacznie wcze�niej. No w�a�nie, musz� sprawdzi�, czy zainteresowanie Przemin�o z wiatrem spad�o po ukazaniu si� Scarlett. - Niech pani nie robi sobie nadziei w zwi�zku z Losem - powiedzia�a Lorraine. - Pani Roxbury wycofa�a si�, bo nie chcia�a d�u�ej czeka� i kupi�a sobie ksi��k�. - Pokr�ci�a g�ow�, krowie kolczyki ko�ysa�y si� przez chwil�. - Co ludzie w tym widz�? A co w 1890 roku ludzie widzieli w Ma�ym lordzie, tej przes�odzonej opowie�ci o ch�opcu o d�ugich lokach, kt�ry odziedziczy� zamek w Anglii? Nie wiadomo, ale powie�� Frances Hodg-son Burnett by�a bestselerem. Wielki sukces odnios�y r�wnie� oparta na niej sztuka i film z Mary Pickford (mia�a d�ugie loki). Zapocz�tkowa�o to mod� na aksamitne ubranka i sta�o si� udr�k� ca�ego pokolenia ch�opc�w, kt�rym matki zakr�ca�y loki, zmusza�y do noszenia koronkowych ko�nierzyk�w i nadawa�y imi� Cedric, cho� synowie z pewno�ci� woleliby nawet Ashley. - Co jest jeszcze na zapisy? - Nowy John Grisham i Stephen King, Anio�y z nieba, Dotkni�cie anielskiego skrzyd�a, Niebia�skie spotkanie trzeciego stopnia, Anio� obok ciebie, Anio�y, anio�y wsz�dzie, Jak zmusi� twego anio�a str�a, by za ciebie pracowa� oraz Anio�y w sali konferencyjnej. To wszystko si� nie liczy�o. Grisham i King by�y po prostu bestselerami, a moda na anio�y trwa�a ju� od roku. - Zapisa� pani� na co�? - spyta�a Lorraine. - Anio�y w sali konferencyjnej s� naprawd� �wietne. - Nie, dzi�kuj� - odpar�am. - Mo�e jest co� nowego? Zmarszczy�a brwi. - Chyba tak... - spojrza�a na ekran. - Nowelizacja Ma�ych kobietek. Nie, to nie to. Podzi�kowa�am jej i posz�am do p�ek. Wzi�am Berenice obcina w�osy F. Scotta Fitzgeralda i par� krymina��w, bo zawieraj� zawsze proste zagadki: "Jak morderca dosta� si� do zamkni�tego pokoju?", a nie na przyk�ad "Co powoduje trendy?" albo "Co ja takiego zrobi�am, �e jestem skazana na Flip?" Potem posz�am do dzia�u literatury klasycznej. W ostatnich latach najstraszniejszym trendem w zarz�dzaniu bibliotekami jest tak zwane liczenie si� z potrzebami czytelnika. Oznacza to po kilkana�cie egzemplarzy Most�w w Madison County oraz ksi��ek Danielle Steel, w zwi�zku z tym brakuje miejsca na p�kach. Bibliotekarze radz� sobie w ten spos�b, �e pozbywaj� si� ksi��ek, kt�rych ostatnio nikt nie wypo�ycza�. - Dlaczego wyrzucacie Dickensa? - zapyta�am Lorraine w ubieg�ym roku podczas wyprzeda�y ksi��ek bibliotecznych. Pokaza�am jej egzemplarz Domu na pustkowiu. - Jak mo�ecie usuwa� Dickensa? - Nikt tego nie wypo�ycza. Je�li przez rok nikt nie bierze danej ksi��ki, zdejmujemy j� z p�ki - wyja�ni�a. Mia�a wtedy na sobie bluz� z napisem "Misiaczek na zawsze" i kolczyki w kszta�cie pluszowych misi�w. - Najwyra�niej nikt tego nie czyta. - I nikt nigdy nie przeczyta, gdy� nie b�dzie jej mo�na wypo�yczy� - odpar�am. - Dom na pustkowiu to wspania�a ksi��ka. - Ma pani okazj� j� kupi�. Mieli�my wi�c do czynienia z trendem takim samym jak wszystkie inne; jako socjolog powinnam obserwowa� to z zainteresowaniem i dotrze� do �r�de�. Nie zrobi�am tego. Zacz�am natomiast wypo�ycza� ksi��ki. Wszystkie: ulubione, kt�rych nigdy nie bra�am, gdy� mia�am je w domu, ca�� klasyk�, stare tomy w p��ciennej oprawie, kt�re kto� mo�e chcia�by kiedy� przeczyta�, gdy minie obecna moda na sentymentalny ch�am. Teraz wzi�am Zamienione pud�o na cze�� dzisiejszych wydarze� oraz Czarnoksi�nika ze Szmaragdowego Grodu na cze�� doktora O'Reilly'ego, kt�remu nogi wystawa�y spod metalowej skrzyni. Sz�am dalej przy p�kach na B i szuka�am Bennetta. Opowie�ci o dw�ch siostrach nie by�o - prawdopodobnie wyl�dowa�y na wyprzeda�y - ale tu� przy Becketcie sta�a Droga cz�owiecza Butlera, wi�c mo�e Opowie�ci o dw�ch siostrach zosta�y b��dnie umieszczone. Ruszy�am wzd�u� p�ek, wypatruj�c ksi��ki grubej, oprawnej w p��tno i nie zaczytanej. Borges; Wichrowe wzg�rza bra�am ju� w tym roku; Rupert Brooke; Robert Browning Dzie�a zebrane. Nie by� to Arnold Bennett, ale oba te t�uste tomy mia�y introligatorskie grzbiety, a w �rodku staromodn� kieszonk� i kart� wypo�ycze�. Wzi�am obydwa, a tak�e Borgesa. - Przypomnia�am sobie, na co jeszcze s� zapisy - powiedzia�a Lorraine. - Nowo��, Przewodnik po �wiecie dobrych wr�ek. - To dla dzieci? - Nie. To o obecno�ci dobrych wr�ek w naszym codziennym �yciu. Poda�a mi ksi��k� z podr�cznej p�ki. Na ok�adce dobra wr�ka wychyla�a si� zza komputera. Egzemplarz spe�nia� kryteria modnej ksi��ki: mia� zaledwie osiemdziesi�t stron. Mosty w Madison County mia�y sto dziewi��dziesi�t dwie strony, Mewa Jonathana Liuingstona - dziewi��dziesi�t trzy, a Do widzenia, panie Chips, wielki przeb�j 1934 roku - tylko osiemdziesi�t cztery. Ksi��ka o wr�kach zawiera�a bzdury. Tytu�y rozdzia��w brzmia�y: "Jak skontaktowa� si� ze sw� wewn�trzn� wr�k�", "Jak wr�ki pomagaj� uzyska� sukces w �wiecie wielkich korporacji", "Nie zwracajcie uwagi na niedowiark�w". - Prosz� wpisa� mnie na list� - poprosi�am. Poda�am jej Browninga. - Tego nie wypo�yczano ju� prawie od roku - zauwa�y�a. - Naprawd�? No to teraz ja wypo�yczam. Wzi�am Borgesa, Browninga, Bauma i posz�am na obiad do "Matki Ziemi". Ci�my (1350- 1480) Mi�kkie buty ze sk�ry lub tkaniny, o wyci�gni�tych noskach. Pochodzi�y z Polski, st�d ich francuska nazwa poulaines; w Anglii nazywano je crackowes od Krakowa. Mo�liwe r�wnie�, �e sprowadzili je krzy�owcy z Bliskiego Wschodu. Sta�y si� niezwykle modne na wszystkich europejskich dworach. Zw�one noski przybiera�y bardzo wyszukane formy, wypychano je mchem, formowano na kszta�t lwich pazur�w lub orlich dziob�w. Stale wyd�u�ane, przeszkadza�y podczas chodzenia i uniemo�liwia�y kl�czenie. Aby podtrzyma� ko�ce but�w, do kolan przyczepiano z�ote lub srebrne �a�cuszki. Zastosowane jako cz�� zbroi, by�y bardzo niebezpieczne: podczas bitwy pod Sempach w 1386 roku austriaccy rycerze z powodu swych d�ugich �elaznych but�w zostali praktycznie unieruchomieni i musieli odcina� czubki mieczem, by nie pojmano ich przygwo�d�onych do ziemi. Wypar�y je wi�zane w kostce buty o �ci�tych noskach, kt�re szybko sta�y si� przesadnie szerokie. W "Matce Ziemi" karmi� nie�le, a mro�on� herbat� podaj� tak dobr�, �e zamawiam j� przez okr�g�y rok. Ponadto jest to znakomite miejsce do studiowania trend�w. Nie tylko potrawy s� na czasie (obecnie wegetaria�skie z biouprawy), lecz r�wnie� kelnerzy. Przed restauracj� stoi stela� z alternatywnymi gazetami. Wzi�am kilka z nich i wesz�am do �rodka. W drzwiach i w przedsionku t�oczyli si� ludzie, chc�cy dosta� si� do wn�trza. Na pewno tutejsza mro�ona herbata zrobi�a si� modna. Podesz�am do kelnerki obci�tej jak wi�niarka, w szortach do joggingu i sportowych sanda�ach. To jeszcze jedna z m�d - kelnerki ubieraj� si� tak, by jak najmniej przypomina� kelnerki. Prawdopodobnie po to, by nie mo�na ich by�o znale��, gdy chce si� dosta� rachunek. - Nazwa pani grupy i liczba os�b? - spyta�a. Trzyma�a tabliczk� z co najmniej dwudziestoma nazwiskami. - Jedna, Foster - odpar�am. - Si�d� w sali dla pal�cych lub dla niepal�cych, gdzie szybciej. By�a zgorszona. - Nie mamy sali dla pal�cych. Czy nie wie pani, co czeka pani� z powodu palenia? Zwykle szybsze znalezienie miejsca w restauracji, pomy�la�am, ale dziewczyna gotowa by�a ju� wykre�li� mnie z listy, wi�c doda�am: - Osobi�cie nie pal�, ale po prostu mog� siedzie� z palaczami. - Przebywanie w towarzystwie os�b pal�cych jest tak samo szkodliwe - stwierdzi�a i postawi�a X przy moim nazwisku, co prawdopodobnie oznacza�o, �e pr�dzej kaktus mi na d�oni wyro�nie, ni� dostan� tu stolik. - Zawo�am pani� - rzek�a, przewracaj�c oczyma. Mia�am nadziej�, �e to nie jest teraz ostatni krzyk mody. Usiad�am na �awce przy wej�ciu i zacz�am czyta� gazety pe�ne artyku��w o prawach zwierz�t i og�osze� firm usuwaj�cych tatua�e. Spojrza�am na strony og�osze� osobistych. Nie s� teraz najwi�kszym hitem. By�y na fali w p�nych latach osiemdziesi�tych, a potem, jak wiele manii, zamiast zupe�nie znikn��, znalaz�y sobie w spo�ecze�stwie ma��, lecz stabiln� nisz�. W ten spos�b ko�czy wiele m�d. Na przyk�ad CB radio, tak popularne przez kilka miesi�cy, �e "Nadaj�, nadaj�" sta�o si� powszechn� od�ywk� i ka�dy mia� ksyw� w rodzaju "Gor�ca mamu�ka". Potem CB radia u�ywali tylko kierowcy ci�ar�wek i motocykli�ci. Rowery, gra Monopol, krzy��wki - to wszystko gdzie� sobie �yje. Og�oszenia osobiste zadomowi�y si� w gazetach alternatywnych. W ramach trend�w istniej� podtrendy; r�wnie� og�oszenia osobiste mia�y swe w�asne nurty. Przez pewien czas na fali by�y rozmaite odmiany seksu. Teraz powodzenie ma wypoczynek na �wie�ym powietrzu. - Foster, grupa jednoosobowa - powiedzia�a kelnerka z pe�n� dezaprobaty min� i poprowadzi�a mnie do stolika tu� przy kuchni. - Ju� dwa lata temu zakazali�my palenia - oznajmi�a i rzuci�a menu na blat. Spojrza�am na wyb�r da�, by przekona� si�, czy nadal serwuj� rogaliki francuskie z suszonymi pomidorami i kie�kami, po czym wr�ci�am do og�osze�. Jogging wyszed� z mody, liczy�o si� chodzenie po g�rach i sp�ywy kajakowe. Oraz anio�y. Jedno z og�osze� nosi�o nag��wek NIEBIA�SKI POS�ANIEC, inne brzmia�o: "Czy twoje anio�y podpowiedzia�y ci, by� do mnie zadzwoni�? Moje kaza�y zamie�ci� to og�oszenie". Wyda�o mi si� to nieprawdopodobne. Powodzenie mia�a r�wnie� praca duchowa, spirytualistyka i uko�niki. Poszukuj� S/R/B; Orientalny/india�ski/rozw�j osobowo�ci; szukam partnera do zabawy na ca�e �ycie. Wszyscy si� nadajemy, no nie? Podszed� naburmuszony kelner, r�wnie� w szortach do joggingu i sanda�ach sportowych. Na pewno widzia� ten X. Odezwa�am si� pierwsza, by nie dopu�ci� do wyk�adu na temat szkodliwo�ci nikotyny. - Poprosz� francuskie rogaliki z kie�kami i mro�on� herbat�. - Nie serwujemy ju� tego. - Kie�k�w? - Herbaty. - Otworzy� jad�ospis i wskaza� praw� stron�. -Tu mamy napoje. Rzeczywi�cie. Ca�a kartka: espresso, cappuccino, cafe lat-te, cafe mocha, cafe cacao. Herbaty brak. - Lubi�am wasz� mro�on� herbat�. - Nikt ju� tego nie pije. Bo usun�li�cie j� z menu, pomy�la�am. Ciekawe, czy stosuj� tutaj t� sam� zasad� co w bibliotece. Powinnam by�a tu cz�ciej zagl�da�, a kiedy ju� przychodzi�am - zamawia� wi�cej, by uchroni� herbat� przed skasowaniem. Mia�am r�wnie� poczucie winy, gdy� najwyra�niej przepu�ci�am moment narodzin trendu czy te� pocz�tki nowego etapu. Moda na espresso trwa�a od paru lat, g��wnie na Wschodnim Wybrze�u i w Seattle, gdzie si� zacz�a. W ubieg�ych latach wiele szale�stw przysz�o z Seattle: kapele rockowe, styl grunge, cafe latte. Przedtem wszelkie nowinki bra�y si� z Los Angeles, jeszcze wcze�niej z Nowego Jorku. Ostatnio Boulder wykazuje oznaki kolejnego o�rodka mody, ale dotarcie espresso do Boulder jest raczej skutkiem praw rynku, a nie naukowym przyk�adem na funkcjonowanie mody. Chcia�abym jednak zobaczy�, jak rodzi si� mania i poszuka� jej �r�de�. - Poprosz� cafe latte - powiedzia�am. - Pojedyncza czy podw�jna? - Podw�jna. - W szklance czy w fili�ance? - W szklance. - Posypana cynamonem czy czekolad�? - Czekolad�. - P�s�odka czy gorzka? Nie mia�am racji, m�wi�c doktorowi O'Reilly'emu, �e wszystkie mody maj� niski pr�g przyswajalno�ci. Po kilku dalszych ustaleniach, gdy musia�am okre�li�, czy cukier ma by� w kostkach czy nierafinowany, mleko odt�uszczone czy dwuprocentowe, kelner poszed�, a ja wr�ci�am do og�osze�. Jak zwykle uczciwo�� nie by�a w modzie; wszyscy m�czy�ni "wysocy, przystojni, finansowo niezale�ni"; kobiety "szykow- ne, smuk�e, wra�liwe". Wszyscy K/M "atrakcyjni, wyrafinowani, troskliwi". Ka�dy mia� "niesamowite poczucie humoru", w co w�tpi�am. Szukali wra�liwych, inteligentnych, ekologicznych, romantycznych, zdecydowanych NP. NP. Co to takiego NP? Norweski pi�cioboista? Narodowy patriota? Naturalny pieszczoch? A tu mamy TNP. Tabuizowane nowe pieszczoty? Zajrza�am do s�owniczka skr�t�w. Oczywi�cie. Tylko niepal�cy. Wysportowane, przystojne, czu�e osoby, kt�re zamieszczaj� te anonsy, myl� chyba og�oszenia osobiste z katalogiem odzie�y. Poprosz� produkt numer D2481 w kolorze jaskrawoczerwo-nym. Rozmiar ma�y. A ci wymieniaj� zwykle kolor, kszta�t, i �eby nie by�o �adnych kot�w ani ps�w! Jednak zapotrzebowanie na niepal�cych znacznie si� zwi�kszy�o od czasu, gdy to ostatnio zlicza�am. Wyj�am z torebki czerwony d�ugopis i zacz�am zakre�la�. Kiedy podano mi kanapk� i skomplikowan� kaw�, strona by�a czerwona. Zjad�am kanapk�, popija�am kaw� i dalej zakre�la�am. Moda na niepalenie zacz�a si� w p�nych latach siedemdziesi�tych i rozwija�a si� torem typowym dla manii awersyj-nych, ale czy�by w�a�nie stawa�a si� kapry�na? "Rasa, religia, pogl�dy polityczne, preferencje seksualne dowolne. Niepal�cy" - brzmia�o jedno z og�osze�. NIEPAL�CY du�ymi literami. "Ma lubi� przygody, �mia�y, niepal�cy, podejmuj�cy wyzwania". "Ja: osi�gn��em sukces, lecz doskwiera mi samotno��. Ty: czu�a, troskliwa, niepal�ca, bezdzietna". I moje ulubione: "Rozpaczliwie poszukuj� kogo�, kto kroczy w rytm nietypowych marsz�w, szydzi z konwencji, nie dba o to, co na fali. Palacze niech si� nie zg�aszaj�". Kto� mi sta� za plecami. Najprawdopodobniej kelner, by wyg�osi� pogadank� na temat nikotyny. - Nie wiedzia�am, �e pani bywa tutaj - powiedzia�a Flip, przewracaj�c oczyma. - Ja r�wnie� nie wiedzia�am, �e ty tutaj bywasz - odpar�am. A skoro ju� to wiem, moja noga w tym miejscu wi�cej nie postanie, pomy�la�am. Zw�aszcza �e ju� nie podaj� mro�onej herbaty. - Og�oszenia osobiste, co? - Wyci�gn�a szyj�, by popatrze�, co zaznaczy�am. - Niech je sobie czyta ten, kto jest w beznadziejnej sytuacji. Ja jestem, pomy�la�am. Zastanawia�am si� gor�czkowo, czy Flip wchodzi�a do gabinetu, by opr�ni� kosze. I czy na pewno zamkn�am samoch�d? - Nie potrzebuj� sztucznej pomocy. Mam Brine'a. - Wskaza�a ch�opaka o ogolonej g�owie, w glanach oraz �wiekach w nosie, brwiach i dolnej wardze. Nie patrzy�am jednak na niego, lecz na wyci�gni�ta r�k� Flip, przyozdobion� trzema szerokimi szarymi bransoletami nad d�oni�, na przedramieniu i tu� poni�ej �okcia. Ta�ma klej�ca. Zrozumia�am teraz dzisiejsz� uwag� o "osobistych pos�ugach". Je�li to ma by� ostatni sza�, ja si� poddaj�. - Musz� i�� - powiedzia�am, zbieraj�c gazety i wypatruj�c nerwowo kelnera. Nie mog�am go dostrzec, gdy� by� ubrany tak jak wszyscy obecni. Zostawi�am dwudziestk� na stoliku i prawie pobieg�am do wyj�cia. - Ona mnie w og�le nie docenia - s�ysza�am Flip �al�c� si� Brine'owi. - Mog�aby mi przynajmniej podzi�kowa� za posprz�tanie gabinetu. Samoch�d by� zamkni�ty na klucz. Jad�c do domu, z pewn� weso�o�ci� rozmy�la�am o szarych bransoletach. Przecie� Flip kiedy� b�dzie musia�a je zdejmowa�. My�la�am r�wnie� o Brinie i Billym Rayu, kt�ry nosi� stetson, zw�ane d�insy i pos�ugiwa� si� pagerem. Oraz o tym, jakim osi�gni�ciem jest bez-stylowo�� doktora O'Reilly'ego. Obecnie prawie wszystko ma sw�j styl: kurtki lotnicze, spodnie do jazdy na rowerze, afryka�skie bluzki, mundury, za obszerne d�insy, za ciasne koszule bez ko�nierzyka, buty turystyczne, sanda�y ortopedyczne. Teraz, gdy nosi si� sprane flanelowe grunge'owe koszule i ocieplan� bielizn�, trudno wymy�li� co�, co nie jest w jakim� stylu. A jednak Bennettowi to si� uda�o. W�osy mia� za d�ugie, spodnie - za kr�tkie, ale chodzi�o o co� wi�cej. W jednej z kapel rockowych gra perkusista, kt�ry na scen� ubiera si� w legginsy cyklisty i zaplata warkoczyki. Wygl�da przy tym jak ostatni krzyk mody. I nie chodzi�o o okulary. We�my na przyk�ad Eltona Johna czy Buddy Holly'ego. Dr�czy�o mnie to przez ca�y wiecz�r. Mo�e powinnam go spyta�, czy mog� podj�� nad nim studia. Mo�e przebywaj�c ko�o niego, gdy b�dzie uczy� ma�py hula-hoop, zorientowa�abym si�, jak potrafi zachowa� wolno�� od mody. Badaj�c niemod�, otrzymam prawdopodobnie pewne wskaz�wki na temat jej przeciwie�stwa. Albo powinnam pojecha� do domu, uprasowa� wycinki prasowe i pr�bowa� zrozumie�, co nagle sk�oni�o dwa miliony kobiet do chwycenia za no�yczki i obci�cia swych wspania�ych pukli. Niczego nie zrelizowa�am. W domu przeczyta�am Browninga. Szczuro�ap z Hamelin, wiersz - czy to nie dziwne? - traktuj�cy o manii. Zacz�am Pippa przechodzi, d�ugi poemat o w�oskiej dziewczynie z Asolo. Pracowa�a w fabryce i mia�a tylko jeden dzie� wolny w roku (musia� to by� z pewno�ci� w�oski oddzia� HiTeku), kt�ry sp�dza�a na w�dr�wkach w�r�d dom�w. �piewa�a pod oknami "�limak w ig�ach sosny; W trzepocie skowronek", inspiruj�c wszystkich. Chcia�abym, �eby pojawi�a si� pod mym oknem i zes�a�a mi natchnienie. Ale takie rzeczy si� nie zdarzaj�. Inspiracja musia�a nadej�� tak, jak to zwykle w nauce bywa - nale�a�o wyg�adzi� papierowe kulki i wprowadzi� dane do komputera. Pr�by i b��dy. I znowu pr�by. Myli�am si�. Inspiracja ju� nadesz�a, ale ja jeszcze o tym po prostu nie wiedzia�am. Ko�a dobrej jako�ci (1980 - 85) Moda w przedsi�biorstwach na�laduj�ca system stosowany z powodzeniem w japo�skich korporacjach. Raz w miesi�cu, zwykle po pracy, zbierali si� przedstawiciele r�nych wydzia��w firmy. Wymieniali do�wiadczenia oraz propozycje, jak usprawni� zarz�dzanie. Zarzucono te spotkania, gdy przekonano si�, �e wysuwane na nich sugestie zupe�nie nie s� brane pod uwag�. W ich miejsce przysz�y QIS, MBO, JIT i inne modne has�a. W �rod� mieli�my spotkanie ca�ej za�ogi. Omal si� nie sp�ni�am. Posz�am do Dzia�u Zaopatrzenia, by wyci�gn�� od Desideraty pude�ko spinaczy. Ona jednak albo nie wiedzia�a, co to jest, albo gdzie tego szuka�. Gdy przyby�am wreszcie do sto��wki, wszystkie miejsca by�y zaj�te. Gina pomacha�a do mnie z drugiego ko�ca sali i wskaza�a puste krzes�o obok siebie. Przecisn�am si� tam, gdy Dyrekcja m�wi�a: - My w HiTeku nigdy nie ustajemy w d��eniu do doskona�o�ci. - O co chodzi? - spyta�am szeptem Gin�. - Dyrekcja chce udowodni�, �e ponad wszelk� w�tpliwo�� ma zbyt ma�o pracy - wymamrota�a cicho. - Wynale�li wi�c nowy akronim i w�a�nie teraz go opracowuj�. - ...podstaw� naszego ekscytuj�cego nowego programu zarz�dzania jest pomys�owo��. - Przedstawiciel Dyrekcji grubym markerem wypisa� wielkie P i O na du�ej bia�ej karcie. - Pomys�owo�� to kamie� w�gielny dobrej firmy. Rozejrza�am si�, szukaj�c doktora O'Reilly'ego. Pod �cian�, niedbale oparta, siedzia�a nad�ta Flip. R�ce mia�a opasane ta�m� klej�c�. - Pomys�owo�� wymaga umiej�tno�ci. A kto jest �r�d�em wszelkich umiej�tno�ci w HiTeku? Wy, pa�stwo naukowcy! -powiedzia�a Dyrekcja. Napisa�a du�e N. Uda�o mi si� wreszcie dostrzec doktora O'Reilly'ego. Sta� przy bufecie, obok sztu�c�w, trzymaj�c r�ce w kieszeniach. Dzi� by� nieco lepiej ubrany, ale nie o wiele lepiej. Br�zowy blezer z anilany nie pasowa� odcieniem do br�zowych sztruks�w, a koszula w bia�o-br�zow� krat� nie pasowa�a ani do swetra, ani do spodni. - Pomys�owo�� naukowa nie jest w�a�ciwie wykorzystana, je�li nie zostanie ukierunkowana na reformy. - Przedstawiciel Dyrekcji wpisa� U i R. - Pomys�owo�� Naukowa Ukierunkowana Reformatorsko - wyrecytowa� triumfalnie, wskazuj�c kolejne litery. -W skr�cie PONUR. - Celne okre�lenie - mrukn�a Gina. - Podstaw� PONUR-u s� Sugestie Za�ogi. - Dyrekcja napisa�a markerem SZ. - Prosz�, �eby pa�stwo podzielili si� na zespo�y robocze i przedstawili list� pi�ciu najwa�niejszych spraw. - Na tablicy pojawi�o si� 5. Doktor O'Reilly nadal sta� przy sztu�cach. My�la�am, czy-by go nie zaprosi� do naszej grupy, ale Gina ju� pochwyci�a Sar� z Chemii i Elaine z Dzia�u Kadr, kt�ra mia�a na sobie opask� tenisow� i spodnie do jazdy na rowerze. - Pi�� problem�w - powt�rzy�a Dyrekcja, a Elaine natychmiast wyj�a notatnik i ponumerowa�a strony od jednej do pi�ciu - mog�cych si� przyczyni� do polepszenia �rodowiska pracy w HiTeku. - Zwolni� Flip - zaproponowa�am cicho. - Czy wiecie, co mi wczoraj zmajstrowa�a? - powiedzia�a Sara. - Wszystkie moje karty do�wiadcze� umie�ci�a pod L, bo niby "laboratorium". - Mam zapisa�? - spyta�a Elaine. - Nie - odpar�a Gina - ale wy wszystkie zapiszcie lub zapami�tajcie. Przyj�cie urodzinowe Brittany, osiemnastego o drugiej. Jeste�cie zaproszone. Prezenty, torty, ale �adnych Power Rangers�w. Postawi�am spraw� twardo. Powiedzia�am Brittany, �e mo�e mie� dowolne przyj�cie, aby nie w stylu Power Rangers. Doktor O'Reilly usiad� wreszcie przy stole po�rodku jadalni i zdj�� blezer. Nic si� nie polepszy�o - ujawni� si� jedynie krawat, kt�ry nie mia� w sobie ani krztyny stylu. - Czy kiedykolwiek widzia�y�cie Power Rangers�w? - spyta�a Gina. - Nie mog� przyj�� - odpar�a Sara. - Bior� udzia� w biegu na dziesi�� kilometr�w z Paulem Ottermeyerem. - My�la�am, �e chodzisz z Tedem - zdziwi�a si� Gina. - Ted ma problemy z �yciem uczuciowym - wyja�ni�a Sara - i dop�ki nie nauczy si� ich rozwi�zywa�, nie ma sensu, by�my wchodzili w bardziej trwa�y zwi�zek. - Zatem zdecydowa�a� si� na biegi d�ugodystansowe? - pyta�a Gina. - Powinna� spr�bowa� marsz�w po schodach - poradzi�a Elaine z Dzia�u Kadr. - To rozwija muskulatur� wszechstronniej ni� biegi. Opar�am brod� na d�oni i kontemplowa�am krawat doktora O'Reilly'ego. Krawaty s� jak pozosta�e cz�ci m�skiej garderoby. Teraz niemal wszystko jest na czasie. Ale to dopiero niedawna tendencja. Krawaty w paski by�y modne w 1860 roku, o barwie lawendy - w 1890. Na muszki panowa� sza� w latach dwudziestych, na r�cznie malowane tancerki - w latach czterdziestych, na jaskrawe stokrotki - w sze��dziesi�tych; wte- dy wszystko, co nie by�o akurat na fali, traktowano jako zacofane. Natomiast obecnie wszelkie poprzednie style s� dopuszczalne, a ponadto: krawat-sznureczek, bandany i zawsze aktualne bezkrawacie. Krawat Bennetta nie nale�a� do �adnej z tych kategorii - by� po prostu okropny. - Na co patrzysz? - spyta�a Gina. - Na doktora O'Reilly'ego - odpar�am. Zastanawia�am si�, czy Bennett jest a� w takim wieku, �e m�g� sobie kupi� ten krawat, gdy jego fason by� w modzie. - Tego �wira z Biologii? - Elaine wyci�gn�a szyj�. - Fatalny krawat - stwierdzi�a Gina. - I te okulary - doda�a Sara. - S� tak grube, �e nie mo�na nawet okre�li�, jakie ma oczy. - Szare - powiedzia�am, ale Elaine i Sara wr�ci�y ju� do tematu marsz�w po schodach. - Najlepsze schody s� na kampusie, w budynku nauk technicznych - m�wi�a Elaine. - Sze��dziesi�t osiem stopni, ale s� na og� zat�oczone. Wi�c zwykle trenuj� na tych w "Koniczynce". - Ted mieszka w "Irysie" - poinformowa�a nas Sara. - Musi wyodr�bni� u siebie ducha m�skiego wojownika, gdy� nigdy nie b�dzie potrafi� zaakceptowa� �e�skiej cz�ci swej osobowo�ci. - Dobrze, moi pa�stwo - zn�w odezwa�a si� Dyrekcja. -Czy sform