3305
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 3305 |
Rozszerzenie: |
3305 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 3305 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3305 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
3305 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Gustaw Flaubert
HERODIADA
Tower Press 2000Copyright by
Tower Press, Gda�sk 20006
I
Cytadela zwana Machaerus sta�a po wschodniej stronie Morza Martwego, na sto�kowatejskale z bazaltu. Otacza�y j� cztery g��bokie doliny: dwie bieg�y ukosem ku flankom fortecy,jedna rozpo�ciera�a si� u doj�cia do niej i jedna le�a�a na jej ty�ach. U podn�a twierdzy st�oczy�ysi� domy, opasane murem, kt�ry wznosi� si� albo obni�a�, stosownie do sfalowa� terenu,miasto za� ��czy�a z ni� droga, wykuta zakosami w skale. W�r�d mur�w cytadeli, na stodwadzie�cia �okci wysokich, z�batych, pe�nych za�om�w i strzelnic, wznosi�y si� baszty nibykwiaty w kamiennym wie�cu, zawieszonym nad przepa�ci�.W �rodku by� pa�ac, zdobny szeregami kolumnad, nakryty tarasem opasanym balustrad� zdrzewa sykomory, zaopatrzon� w maszty, na kt�rych rozci�gano velarium. Pewnego razutetrarcha Herod -Antypas przyszed� tutaj przed �witem, podpar� si� �okciami i patrza�.Grzbiety g�r le��cych u jego st�p zacz�y ju� si� wy�ania�, ale masywy skalne i dna przepa�citon�y jeszcze w mroku. W powietrzu unosi�a si� mg�a, kt�ra rozst�pi�a si� nagle i ukaza�akontury Morza Martwego. Jutrzenka, wstaj�ca za twierdz� Machaerus, rozla�a czerwie�na niebie, roz�wietli�a po chwili piaski nadbrze�ne, wzg�rza, pustyni� i ca�e pasmo g�r Judei,nachylaj�cych w oddali swe szare i szorstkie p�aszczyzny. Po�rodku, niby czarna zapora,kr�lowa� Engaddi; Hebron wygl�da� we wg��bieniu jak kopu�a; na zboczach Eskuolu ros�ydrzewa granatu, Sorek by� bogaty w winnice, a na Karmelu ci�gn�y si� pola sezamu; olbrzymisze�cian wie�y, zwanej Antoni�, kr�lowa� nad Jerozolim�. Tetrarcha odwr�ci� wzrokod niej, wola� bowiem popatrze� w prawo, na palmy Jerycha; i pomy�la� o innych miastach swojej Galilei: o Kafarnaum, Endor, Nazareth i Tyberiadzie, do kt�rej pewno ju� nigdy niewr�ci. Tymczasem Jordan p�yn�� po ja�owej r�wninie. R�wninie bia�ej, o�lepiaj�cej jak�nie�ne roz�ogi. Jezioro wygl�da�o teraz jak tafla z lazurytu; na po�udniu, ko�o Jemen, wmiejscu, gdzie wody wrzyna�y si� ostro w brzeg, Antypas dostrzeg� to, czego zobaczy� niepragn��. Rozproszone, brunatne namioty; ludzie zbrojni w dzidy kr�cili si� ko�o koni, a wygasaj�ceognie b�yszcza�y jak opad�e na ziemi� iskry.By�y to wojska kr�la Arab�w, dotkni�tego do g��bi post�powaniem tetrarchy, kt�ry odrzuciwszyr�k� jego c�rki, poj�� Herodiad�, �on� rodzonego brata, zamieszka�ego w Italii i nieubiegaj�cego si� o w�adz�.Antypasa �ar� niepok�j, liczy� bowiem na pomoc Rzymian, a Witelius, gubernator Syrii,nie �pieszy� jako� z posi�kami.Czy�by naprawd� uda�o si� Agryppie zniweczy� zaufanie, jakie Cezar �ywi� do niego?Trzeci z braci, Filip, w�adca Batanei, zbroi� si� potajemnie. �ydzi mieli do�� poga�skich obyczaj�wHeroda, innym za� sprzykrzy�a si� jego w�adza; tote� waha� si�, jak� wybra� drog�:ugodzi� si� z Arabami czy te� z Partami zawrze� przymierze? A �e przypad� w�a�nie dzie�jego urodzin, skorzysta� ze sposobno�ci i wyda� wspania�� uczt�, na kt�r� sprosi� wodz�wswoich wojsk, zarz�dc�w swoich d�br i wszystkich notabl�w Galilei.Bystrym spojrzeniem przeszuka� drogi, lecz drogi by�y puste. Or�y kr��y�y nad nim. �o�nierze,wspar�szy g�owy o mur, spali na wa�ach. W zamku panowa�a martwa cisza.5Nagle tetrarcha zblad�, gdy� us�ysza� g�os daleki i jakby wydobywaj�cy si� z wn�trza ziemi.Pochyli� si� i nas�uchiwa� - g�os zanik�. Ale po chwili odezwa� si� znowu. Wtedy Herodklasn�� w r�ce i zawo�a�:- Mannaei! Mannaei!Zjawi� si� m�czyzna, obna�ony do po�owy, jak masa�y�ci w �a�ni. By� bardzo wysoki,stary, wychud�y i nosi� u pasa n� w pochwie z br�zu. W�osy, spi�trzone sztucznie grzebieniemuwydatnia�y nadmiern� wysoko�� jego czo�a. Senno�� odbarwia�a mu oczy, ale z�byb�yszcza�y, a stopy stawia� lekko na posadzce, gdy� cia�o mia� gibkie jak ma�pa, oblicze za�jak u mumii nieprzeniknione.- Gdzie on jest? - zapyta� tetrarcha. Mannaei odpowiedzia� wskazuj�c co� palcem za nimi:- Ci�gle tam!- Zdawa�o mi si�, �e go s�ysza�em!I Antypas, odetchn�wszy g��boko, spyta� o losy Iaokananna, tego samego, kt�rego Latynizowi� Janem Chrzcicielem. Czy widzia� ktokolwiek jeszcze tych dw�ch ludzi, kt�rych �askawo��kr�lewska dopu�ci�a w zesz�ym miesi�cu do ciemnicy wi�nia, i czy ktokolwiek stara�si� wybada�, co si� z. nimi sta�o?Mannaei odpar�:- Wymienili z Janem jakie� tajemnicze s�owa, zupe�nie jak z�odzieje na rozstajnych drogach,po czym udali si� do G�rnej Galilei. Utrzymywali, �e nios� wielk� nowin�.Antypas, wbi� wzrok w ziemi� i nagle rzek� przera�ony:- Pilnuj go, dobrze pilnuj! I nikogo nie dopuszczaj do niego! Drzwi trzymaj zamkni�te!Zas�o� d�, w kt�rym siedzi. Nikt nie powinien si� domy�la�, �e jest �yw!Mannaei wykona� te rozkazy, zanim je otrzyma�, by� bowiem Samarytaninem i jak wszyscySamarytanie nie znosi� �yd�w i brzydzi� si� nimi. �wi�tynia Samarytan w Garizim, kt�r�Moj�esz wskaza� jako �renic� Izraela, nie istnia�a od czas�w kr�la Hirkana; tote� widok�wi�tyni Jerozolimskiej przypomina� Samarytanom o ha�bie, obeldze, odwiecznej krzywdziei doprowadza� ich do w�ciek�o�ci. Mannaei zakrad� si� tam kiedy�, aby zbezcze�ci� o�tarzko��mi umar�ych. Towarzyszy jego, nie tak szybkich w ucieczce, �ci�to.Dostrzeg� �wi�tyni� wynurzaj�c� si� z prze��czy pomi�dzy dwoma wzg�rzami. W promieniachs�o�ca jarzy� o�lepiaj�co jej dach, kryty z�ot� blach�, i o�lepia� blask �cian z bia�egomarmuru.Wygl�da�a jak g�ra �wiat�a przygniataj�ca otoczenie bogactwem i pych�.Wtedy Mannaei wyci�gn�� rami� w kierunku Syjonu. Wyprostowany, z g�ow� lekko cofni�t�i zaci�ni�tymi pi�ciami, rzuci� Syjonowi przekle�stwo, wierz�c, i� jego s�owa b�d�mia�y moc skuteczn�.Antypas s�ucha� i nie gorszy� si� wcale.Samarytanin doda� jeszcze:- Chwilami si� porusza, chcia�by uciec, spodziewa si�, �e wyjdzie na wolno��. Czasamile�y spokojnie jak chore zwierz�; albo te� widz�, jak chodzi w ciemno�ciach i powtarza: "Tonie ma znaczenia. Musz� zmale�, a�eby on ur�s�".Antypas i Mannaei popatrzyli na siebie. Ale Heroda znu�y�y te rozwa�ania. Niepokoi�y gog�ry, podobne do spi�trzonych i skamienia�ych, olbrzymich fal, niepokoi�y go czarne otch�anie,otwieraj�ce si� na kraw�dziach urwisk, niepokoi� go bezmiar pogodnego nieba i ra��ce�wiat�o s�o�ca, niepokoi�a go g��bia przepa�ci; rozpacz zaw�adn�a nim, gdy spojrza� na pustyni�,kt�ra z racji zwietrza�ych i zamienionych w piachy ska� przypomina�a mu skupiskoamfiteatr�w i pa�ac�w, obr�conych w gruzy. Gor�cy wiatr przynosi� razem z zapachem siarkijakby wyziewy wykl�tych miast, spowitych grubo w ci�kie wody. Te znamiona wieczystegogniewu przejmowa�y groz� my�l tetrarchy; sta� wi�c nieruchomo, wsparty �okciami o balustrad�,obj�wszy skronie d�o�mi, z oczami utkwionymi w jeden punkt. Poczu� czyje� dotkni�cie.Obejrza� si�. By�a to Herodiada.6Suknia z lekkiej purpury spowija�a j� a� do sanda��w. A �e wysz�a nagle ze swojej komnaty,nie w�o�y�a naszyjnika ani ci�kich kolczyk�w; warkocz czarnych w�os�w opada� jej narami� i sp�ywa� pomi�dzy piersi. Nozdrza, nazbyt szerokie, drga�y. Rado�� triumfu rozja�ni�atwarz kobiety. Potrz�sn�a mocno ramieniem tetrarchy.- Cesarz nas mi�uje! Agryppa zosta� uwi�ziony!- Kto ci to powiedzia�?- Wiem i ju�! I doda�a:- Dlatego, �e si�gn�� po w�adz� Caiusa. �yj�c wy��cznie z ich ja�mu�ny, ubiega� si� nazbytgwa�townie o tytu� kr�lewski, do kt�rego i tamci zg�aszali pretensje. Ale min�y wszelkieobawy! Lochy Tyberiusza nie otwieraj� si� �atwo, a �ycie w nich wcale nie jest bezpieczne!Antypas zrozumia�, i chocia� by�a siostr� Agryppy, uwa�a� okrutne zamys�y Herodiady zausprawiedliwione. Morderstwa te mia�y swoje uzasadnienie, wynika�y bowiem z przeznacze�rz�dz�cych domami panuj�cymi. W rodzinie Heroda od dawna przestano oblicza� zbrodnie.Potem Herodiada opowiedzia�a, czego uda�o jej si� dokona�: przekupi�a klient�w, zdemaskowa�aspiski, obstawi�a wszystkie drzwi szpiegami. Zda�a r�wnie� relacj�, jakimi drogamipozyska�a donosiciela Eutychesa.- Nic mnie to nie kosztowa�o. Bo i czeg� nie zrobi�abym dla ciebie? Opu�ci�am c�rk�!Rozwi�d�szy si� z m�em, Herodiada zostawi�a dziecko w Rzymie, gdy� spodziewa�a si�nowego potomstwa od tetrarchy. Nigdy te� nie wspomina�a o ma�ej. Tote� Heroda zastanowi�ten przyp�yw czu�o�ci.Tymczasem niewolnicy rozpi�li velarium i rozes�ali poduszki. Herodiada pad�a na nie iodwr�ciwszy si� plecami do tetrarchy zap�aka�a. Potem otar�a oczy r�k�, powiedzia�a, �e niechce o tym wi�cej my�le� i �e jest szcz�liwa; przypomnia�a Antypasowi ich rozmowy, tam,w atrium, spotkania w �a�niach, przechadzki po Via Sacra i wieczory sp�dzane w pa�acach,przy szmerze wodotrysk�w, pod girlandami kwiecia, w kampanii rzymskiej. Patrzy�a na tetrarch�jak niegdy�, muskaj�c pieszczotliwie jego pier�. Odepchn�� �on�, bo mi�o��, kt�r�pr�bowa�a wskrzesi�, by�a nazbyt daleko. Z niej to zrodzi�y si� wszystkie nieszcz�cia, gdy�wojna ci�gn�a si� ju� blisko dwana�cie lat. Od tej wojny postarza� si� przecie�. Przygarbi�ysi� ramiona pod ciemn� tog� o fioletowym obramowaniu, siwizna przypr�szy�a brod� i promienies�o�ca, rozproszone przez cienk� zas�on�, pada�y na zmarszczone czo�o Heroda. Ale ina czole Herodiady by�y zmarszczki. Le��c naprzeciw siebie obserwowali si� nawzajem ponuroi wrogo.G�rskie drogi zacz�y si� zaludnia�. Pasterze p�dzili wo�y, dzieci ci�gn�y os�y za uzd�,kilku koniuch�w prowadzi�o konie. Ci, kt�rzy schodzili z wy�yn, le��cych poza twierdz�,nikli ko�o zamku, inni wspinali si� w�wozem w g�r� i dotar�szy do miasta, pozbywali si�t�umok�w na podw�rzach. Byli to dostawcy i pacho�kowie tetrarchy, za kt�rymi mieli przyby�go�cie. Z lewej strony tarasu wy�oni� si� Ese�czyk o twarzy filozofa stoickiego, ubrany wbia�� szat� i bosy. Z prawej rzuci� si� ku niemu Mannaei z no�em gotowym do ciosu. Herodiadakrzykn�a:- Zabij go!- Zostaw - rzek� spokojnie tetrarcha. Mannaei zatrzyma� si�, Ese�czyk tak�e. I po chwilizacz�li si� wycofywa�, ka�dy innymi schodami, ty�em i nie odrywaj�c wzroku od siebie.- Znam go - powiedzia�a Herodiada. - Nazywa si� Fanuel i stara zobaczy� si� z Iaokanannem,kt�rego w za�lepieniu swoim zostawiasz ci�gle przy �yciu.Antypas odparowa� zarzut, m�wi�c, �e wi�zie� mo�e by� jeszcze u�yteczny, gdy� atakiIaokananna, zwr�cone przeciwko Jerozolimie, zyskiwa�y reszt� �yd�w dla jego, Herodowej,polityki.7- Nie - odpowiedzia�a - �ydzi uznaj� ka�d� w�adz� i nie s� zdolni do stworzenia ojczyzny.Je�li za� chodzi o cz�owieka, kt�ry rozbudza� w ludzie nadzieje, drzemi�ce od czas�wNehemiasza, najlepiej by�oby w�a�nie ze wzgl�d�w politycznych sko�czy� z nim od razu.Zdaniem tetrarchy nie by�o to a� tak pilne. Iaokanann mia�by by� niebezpieczny? Przesada.I udawa�, �e si� �mieje.- Milcz!I przypomnia�a mu o poni�eniu, jakie j� spotka�o w drodze do Galaad, gdzie uda�a si� nazbi�r balsamu.- Ludzie zbierali si� nad rzek�. Obok przemawia� jaki� cz�owiek, stoj�c na wzg�rzu. Biodramia� opasane sk�r� wielb��dzi�, g�ow� podobn� do lwa. Gdy si� zbli�y�am, oplu� mniewszystkimi przekle�stwami prorok�w. Oczy mu p�on�y, rycza� jak dziki zwierz i wznosi�ramiona, jakby chcia� niebu wydrze� pioruny. Nie mog�am zawr�ci�, bo w�a�nie ko�a mojegowozu ugrz�z�y w piasku a� po osie; oddali�am si� wi�c powoli, otulona w p�aszcz, z sercemstruchla�ym od obelg, padaj�cych na mnie jak ulewa.My�l o Iaokanannie zatruwa�a jej �ycie. Tote� gdy go schwytano i kr�powano sznurami,�o�nierze dostali rozkaz, aby zasztyletowa� proroka, w razie gdyby pr�bowa� stawia� jakikolwiekop�r. Ale Iaokanann by� uleg�y. Wpuszczono w�e do jego ciemnicy i w�e wyzdycha�y.Zamiary jej spe�z�y na niczym, zasadzki zawiod�y i to doprowadzi�o do w�ciek�o�ci Herodiad�.I czemu wypowiedzia� jej wojn�? Czym si� wtedy kierowa�? To, co m�wi� do t�umu,nie m�wi�, ale krzycza�, kr��y�o w�r�d ludu i nauka jego, podawana z ust do ust, kr��y�a wpowietrzu. Mia�aby odwag� stawi� czo�o legionom. Ale ta si�a bardziej zgubna od mieczy, bonieuchwytna, wprawia�a j� w odr�twienie; tote� przemierza�a szybko taras, blada z gniewu inie umiej�ca wyrazi� s�owami z�o�ci, kt�ra d�awi�a j� w gardle.Nie opuszcza�a jej my�l, �e tetrarcha, ust�puj�c pod naciskiem opinii, zechce j�, Herodiad�,porzuci�. A wtedy wszystko posz�oby na marne. Od dziecka podsyca�a w sobie sny o pot�dze.Aby j� uzyska�, opu�ci�a pierwszego m�a, zwi�za�a si� z Antypasem i teraz uwa�a�asi� za oszukan�.- Dobrego sobie wzi�am opiekuna i do �adnej rodziny wesz�am!- Moja rodzina jest tyle warta, co i twoja! - odrzek� tetrarcha.W Herodiadzie zawrza�a krew przodk�w - kap�an�w i kr�l�w.- Ale tw�j dziadek zamiata� �wi�tyni� Askalona. A inni to pastuchy, bandyci, przewodnicykarawan, horda lennik�w Judy od czas�w Dawida. Moi przodkowie ujarzmiali twoich. Pierwszyz Machabeusz�w wygna� was z Hebronu, a Hirkan narzuci� wam rytua� obrzezania.I dysz�c pogard� patrycjuszki do plebejusza, nienawi�ci� Jakuba do Edoma, zarzuci�a mu,i� bierny pozostaje na obelgi, �e ust�puje faryzeuszom, kt�rzy go zdradzaj�, i boi si� nienawidz�cegogo ludu.- Jeste� taki sam jak lud, przyznaj si�! I �a�ujesz tej dziewki arabskiej, ta�cz�cej po kamieniach.We��e j� sobie. Zamieszkaj z ni� w namiocie! Najedz si� chlebem pieczonym w popiele!Popijaj zsiad�e mleko od jej owiec! Ca�uj jej b��kitne policzki! I zapomnij o mnie!Tetrarcha nie s�ucha� ju�, co m�wi�a. Wpatrywa� si� w taras jednego z dom�w, bo zobaczy�na nim dziewczyn�, nad kt�r� stara kobieta trzyma�a parasol o trzcinowej r�czce, d�ugieji cienkiej jak w�dka. Na �rodku dywanu sta� wielki, otwarty kosz podr�ny. Wyziera�y stamt�dopaski, szale i ozdoby ze z�ota, pomieszane w nie�adzie. Dziewczyna schyla�a si� cochwila nad koszem, wyci�ga�a co� z niego i potrz�sa�a w powietrzu.Nosi�a, mod� Rzymianek, tunik�, uk�adaj�c� si� w p�okr�g�e fa�dy, biegn�ce od g�ry dodo�u, i peplum obszyte wisiorkami ze szmaragd�w; b��kitne rzemyki opasywa�y jej nadmiernieci�kie w�osy, gdy� od czasu do czasu dotyka�a ich r�k�. Cie� parasola ko�ysa� si� naddziewczyn� zas�aniaj�c j� w po�owie. Mimo to Antypas dostrzeg� delikatn� szyj�, pi�knemigda�owe oczy i k�ciki drobnych ust. I widzia� j� ca��, od bioder do karku, gdy schyla�a si�,8a potem wyprostowywa�a, gibka i j�drna. �ledzi� ten ruch, oddychaj�c coraz, g��biej, i oczyzacz�y mu p�on��.Herodiada obserwowa�a tetrarch�.Zapyta�:- Kto to taki?Odpowiedzia�a, �e nie wie, i odesz�a uspokojona nagle. Pod kolumn� kilku Galilejczyk�woczekiwa�o na tetrarch�: byli to prowadz�cy ksi�gi i kancelari�, zarz�dzaj�cy pastwiskami,zarz�dzaj�cy warzelni� soli i �yd z Babilonu, dow�dca jazdy. Powitali go okrzykiem. Aletetrarcha skierowa� si� do pokoi le��cych w g��bi.Fanuel wyr�s� na zakr�cie korytarza.- Ach, to znowu ty? Przychodzisz na pewno w sprawie Iaokananna?- I w twojej. Chcia�em ci co� wa�nego wyjawi�.- I nie odst�puj�c Antypasa w�lizn�� si� zanim do mrocznej komnaty. �wiat�o ws�cza�o si� tutaj przez krat� i rozprasza�o wzd�u� gzymsu.�ciany by�y pomalowane na kolor ciemnowi�niowy, prawie czarny. W g��bi sta�o szerokie,hebanowe �o�e, o pasach z wo�owej sk�ry. Nad nim b�yszcza� jak s�o�ce z�oty puklerz.Antypas przeszed� przez sal�, i wyci�gn�� si� na pos�aniu. Fanuel sta�. Uni�s� r�k�. Wygl�da�jak natchniony.- Pan Zast�p�w zsy�a czasami na ziemi� swoich syn�w. Iaokanann jest jednym z nich. Je�ligo zg�adzisz, spotka ci� kara.- To on mnie prze�laduje! - zawo�a� Antypas. - ��da ode mnie czynu, kt�rego nie dokona�bymza nic na �wiecie! Od tej chwili n�ka mnie i gn�bi. Nawet st�d, ze swojego wi�zienia,wysy�a ludzi, kt�rzy podburzaj� kraj. Niech scze�nie! Napad� na mnie, wi�c si� broni�!- Istotnie, gniew jego bywa nazbyt gwa�towny. Ale to nie ma znaczenia. Trzeba go uwolni�.- Nie wypuszcza si� dzikich bestii zza kraty - powiedzia� tetrarcha. Odrzek� mu na toEse�czyk:- Nie b�dzie ci� ju� wi�cej niepokoi�. P�jdzie pomi�dzy Arab�w, Gal�w i Scyt�w, bo naukajego musi ogarn�� ca�� ziemi�!Antypas zdawa� si� marzy�:- Wielka jest pot�ga Iaokananna. I kocham go wbrew w�asnej woli.- A wi�c wypu�cisz go?Tetrarcha pokr�ci� przecz�co g�ow�. Ba� si� Herodiady, Mannaei i czego� jeszcze, z czegosam nie zdawa� sobie sprawy.Fanuel pr�bowa� go przekona� obiecuj�c w zamian za wolno�� proroka uleg�o�� Ese�czyk�wwobec w�adzy monarszej. Wszyscy szanowali tych ubogich ludzi, kt�rych nie zdo�a�yz�ama� najsro�sze tortury, odzianych w lniane szaty i czytaj�cych przysz�o�� z gwiazd.Antypas przypomnia� sobie, �e Fanuel jeszcze mu o czym� wspomina�.- A co mia�e� mi wa�nego do powiedzenia?Wbieg� Murzyn. Cia�o mia� bia�e od kurzu. Dysza� ci�ko, charcza�, wreszcie wykrztusi� ztrudem:.- Witelius!- Co? Witelius przybywa?- Widzia�em go. Stanie tu, zanim min� trzy godziny.Drzwi korytarza trzasn�y, jakby pchni�te wiatrem. Zamek nape�ni� si� zgie�kiem, wrzaw�biegaj�cych ludzi, ha�asem przestawianych mebli, brz�kiem wysypuj�cej si� srebrnej zastawy;a ze szczytu wie�y zabrzmia�y tr�by wzywaj�ce rozproszonych po okolicy niewolnik�w.9IIWa�y pokry�y si� t�umem ciekawych, czekaj�cych na wjazd Witeliusa. Rzymianin ukaza�si� na dziedzi�cu zamkowym, wsparty o rami� t�umacza; mia� tog�. przepasan� purpurow�wst�g� i sznurowane sanda�y, jakie nosili konsulowie; kroczy� w otoczeniu liktor�w; sun�aza nim wielka lektyka, przystrojona w zwierciad�a i pi�ra. Liktorzy wbili przed bram� dwana�ciep�k�w r�zeg: by�y to dr��ki zwi�zane rzemieniem, z siekier� tkwi�c� w �rodku. Wtedywszyscy zadr�eli przed majestatem ludu rzymskiego.Lektyka, niesiona przez o�miu ludzi, zatrzyma�a si�. Wysiad� z niej m�odzieniec brzuchaty,o krostowatej twarzy i palcach upi�kszonych per�ami.Podano mu czar� pe�n� wina przyprawionego i wonnymi korzeniami. Wypi� i za��da� drugiej.Tetrarcha rzuci� si� do kolan prokonsula, wyra�aj�c �al, i� nie by� wcze�niej powiadomionyo �asce, jaka mia�a na� sp�yn��. Wtedy m�g�by bowiem przygotowa� odpowiednio szlak,kt�rym Witelius przyby� raczy�. Witeliusowie wywodzili si� od bogini Witelii. Droga prowadz�caz Ianiculum do morza nosi�a jeszcze ich imi�, nikt by si� nie doliczy� godno�ci kwestor�wi konsul�w w tym rodzie, je�li za� chodzi o Luciusa, kt�rego teraz mia� zaszczyt go�ci�tetrarcha, nale�a�o mu podzi�kowa� za zwyci�stwo nad Klitami i za to, �e sp�odzi� tego otom�odego Aulusa, odzyskuj�cego jak gdyby swoje w�o�ci, bo Wsch�d zawsze by� ojczyzn�bog�w. Wszystkie te hiperbole by�y wyra�one po �acinie. Witelius wys�ucha� ich z twarz�nieprzeniknion�. Odpowiedzia�, �e imi� jednego Heroda starczy�o, a�eby ca�y nar�d okry� si�s�aw�. Ate�czycy mianowali go superintendentem Igrzysk Olimpijskich. Zbudowa� niejedn��wi�tyni� na cze�� Augusta, by� cierpliwy, przemy�lny, srogi i zawsze wierny Cezarom.W g��bi kolumnady o spi�owych gzymsach ukaza�a si� Herodiada, otoczona dworem niewolnici eunuch�w, nios�cych wonno�ci na tacach z poz�acanego srebra, i zbli�a�a si� dostojnieniczym cesarzowa.Prokonsul post�pi� trzy kroki na spotkanie, witaj�c j� skinieniem g�owy.- Co za szcz�cie! - zawo�a�a Herodiada - �e Agryppa, wr�g Tyberiusza, nie mo�e ju� muszkodzi�!Rzymianin jeszcze o tym nie wiedzia�. Herodiada wyda�a mu si� niebezpieczna, a gdyAntypas zaklina� si�, i� po�wi�ci�by wszystko dla cesarza, odpar�:- Nawet z krzywd� dla innych?Uwolni� by� zak�adnik�w, wzi�tych przez kr�la Part�w, i cesarz zapomnia� ju� o tym; bowiemAntypas, obecny na naradach, a�eby okaza� gorliwo��, natychmiast pos�a� umy�lnego znowin�. St�d bra�a �r�d�o g��boka nienawi�� Rzymianina, tu tkwi�a r�wnie� przyczyna op�nieniaposi�k�w.Tetrarcha zacz�� co� be�kota�. Ale Aulus roze�mia� si� na to:- Uspok�j si�. Jeste� pod moj� opiek�.Prokonsul uda�, �e nie s�yszy. Fortuna ojca zale�a�a od ha�by ci���cej na synu; ten kwiat,wyros�y na bagnach Caprei, dawa� mu tak znaczne dochody, i� otacza� go wszelkimi wzgl�dami,nie ufaj�c mu jednak, albowiem by� truj�cy.10Przed bram� wszcz�o si� zamieszanie. Wprowadzono rz�d bia�ych mu��w, na kt�rychsiedzieli ludzie w szatach kap�a�skich. Byli to saduceusze i faryzeusze, kt�rzy przybyli doMachaerus, wiedzeni t� sam� ambicj�: pierwsi pragn�li otrzyma� godno�� kap�a�sk�, drudzyza� j� zachowa�. Oblicza mieli ponure, zw�aszcza faryzeusze, wrogowie Rzymu i tetrarchy.Zapl�tywali si� po�r�d ci�by w d�ugie po�y cha�at�w, na czo�ach, ponad paskami pergaminu,na kt�rych byty wypisane wersety z pisma, chwia�y im si� tiary.Prawie w tej samej chwili zjawi�y si� przednie stra�e wojska. �o�nierze w�o�yli tarcze dopokrowc�w, aby ochroni� je przed kurzem; za nimi post�powa� Marcellus, adiutant prokonsula,w towarzystwie poborc�w nios�cych drewniane tabliczki pod pachami.Antypas wymieni� najznakomitsze osobisto�ci swojego otoczenia. Oto: Tolmai, Kanthera,Sehon, Ammonius z Aleksandrii, kt�ry kupowa� od niego asfalt, Naaman, dow�dca piechoty,i Jasim Babilo�czyk.Witelius dostrzeg� Mannaei.- A to co za jeden?Tetrarcha da� ruchem do zrozumienia, �e by� to kat.Nast�pnie przedstawi� saduceuszy.Jonatas, ma�y cz�owieczek o swobodnym obej�ciu i m�wi�cy po grecku, b�aga� prokonsulao zaszczycenie wizyt� Jerozolimy. Otrzyma� �askaw� odpowied�, �e odwiedziny nie wykluczone.Eleazar o haczykowatym nosie i d�ugiej brodzie domaga� si� arcykap�a�skiego p�aszczaskonfiskowanego bezprawnie przez w�adze cywilne i przechowywanego w wie�y Antonia.Nast�pnie Galilejczycy wnie�li skarg� przeciw Pi�atowi Ponckiemu. Wielu niewinnychobywateli zgin�o z rozkazu Pi�ata; poniewa� jaki� wariat wdar� si� do jaskini w pobli�u Samariii szuka� tam z�otych naczy� Dawida; i wszyscy zacz�li m�wi� jednocze�nie, a Mannaeiprzemawia� gwa�towniej od innych. Witelius zapewni�, �e zbrodniarze zostan� ukarani.Od portyku, na kt�rym �o�nierze zawiesili tarcze, da�y si� s�ysze� wrzaski. Pokrowce nieby�y bowiem dok�adnie zesznurowane i ods�ania�y twarz Cezara. �ydzi uwa�ali to za ba�wochwalstwo.Antypas ich zgromi�, a Witelius, usadowiwszy si� pod kolumnad� na specjalnie dla niegosporz�dzonym wzniesieniu, spogl�da� na �yd�w, dziwi�c si� ich w�ciek�o�ci. Tyberiusz mia�racj� wygnawszy czterechset �yd�w z Sardynii. Ale u siebie mieli oni przewag� - wobectego rozkaza� usun�� tarcze.Otoczyli wtedy prokonsula �ebrz�c o naprawienie wyrz�dzonych im niesprawiedliwo�ci, oprzywileje i ja�mu�n�. Rozdzierali szaty i tarzali si� w pyle, ale kiedy cisn�li si� nazbyt bliskodo Rzymianina, niewolnicy odp�dzali ich kijami, rozdaj�c ciosy na prawo i lewo. Najbli�siwyj�cia usun�li si� ju� na �cie�k�, nowo przybyli wspinali si� po niej do zamku; dwa pr�dykrzy�owa�y si� w masie ludzkiej, kt�ra �ci�ni�ta murami, ko�ysa�a si� miarowo.Witelius zapyta�, sk�d si� wzi�� taki t�um. Antypas odpar�, i� sprowadzi�a tych ludzi uczta,wydana w dzie� jego urodzin, i wskaza� na niewolnik�w, kt�rzy wychyleni poza blanki,wci�gali olbrzymie kosze mi�siwa, owoc�w, jarzyn, antylop i bocian�w, szerokich ryb o barwielazuru, winogron, kawon�w i jab�ek granatu, u�o�onych w piramidy. Aulus nie wytrzyma�.Pobieg� do kuchni, powodowany ob�arstwem, kt�re mia�o wszystkich , zadziwi�.Mijaj�c piwnic�, spostrzeg� kot�y podobne do pancerzy. Witelius podszed�, a�eby je obejrze�,i za��da�, aby otwarto przed nim podziemia fortecy.By�y one wysoko sklepione, wykute w skale, podparte s�upami. Pierwsza sala zawiera�astare, bezu�yteczne zbroje; ale druga by�a zapchana w��czniami, kt�rych d�ugie groty wynurza�ysi� z bukiet�w pi�r. Trzecia wygl�da�a tak, jakby wisia�y w niej trzcinowe maty, tyletam by�o strza� powi�zanych prostopadle przy sobie. Ostrza bu�at�w pokrywa�y �cianyczwartej. Po�rodku pi�tej ustawiono rz�dami he�my, kt�rych pi�ropusze tworzy�y armi�czerwonych w��w. W sz�stej by�y tylko ko�czany, w si�dmej nagolenniki, w �smej naramienniki,w nast�pnych wid�y, bosaki, drabiny, liny, nawet dr�gi do katapult, nawet dzwonki,11zawieszane na szyjach dromader�w! A �e g�ra, wydr��ona w komory jak plaster miodu, rozsiad�asi� szeroko w podstawach, by�y poni�ej tych komnat jeszcze inne piwnice, niezliczone,si�gaj�ce coraz g��biej.Witelius, Finees, jego t�umacz i Sizennal, zwierzchnik poborc�w, myszkowali w podziemiachprzy �wietle pochodni, kt�re nios�o trzech eunuch�w.Mo�na by�o rozpozna� w mroku przedmioty ohydne, wynalezione przez barbarzy�c�w:maczugi nabijane �wiekami, zatrute dziryty, kleszcze podobne do szcz�k krokodyla; okaza�osi�, i� tetrarcha posiada� w Machaerus ekwipunek wojenny na cztery tysi�ce ludzi.Zgromadzi� go tutaj przewiduj�c, �e wrogowie sprzymierz� si� przeciw niemu. Ale prokonsulmia� prawo przypuszcza�, i nie kry� si� nawet z my�lami, �e bro� zosta�a zgromadzonado walki z Rzymem. Tote� domaga� si� wyja�nie�.Nieca�a bro� nale�a�a do Heroda; by�a tutaj dla obrony przed bandytami; zreszt� musia� j�mie� przeciwko Arabom; a to wszystko by�o jeszcze w�asno�ci� jego ojca. I zamiast post�powa�w �lad za prokonsulem, tetrarcha nagle szybko wysun�� si� naprz�d. Stan�� pod �cian�,chc�c zas�oni� co� tog� i szeroko rozstawionymi �okciami; ale g�rna kraw�d� drzwi znalaz�asi� ponad jego g�ow�. Witelius spostrzeg� manewr i zapyta�, co kryje si� po drugiej stronie.Jedynie Babilo�czyk m�g� otworzy�. - Zawo�aj Babilo�czyka! Trzeba by�o zaczeka�.Ojciec jego przyw�drowa� znad brzeg�w Eufratu jeszcze za Heroda Wielkiego i zaofiarowa�obron� granic wschodnich razem z oddzia�em jazdy, licz�cym pi��set �o�nierza. Gdy za�dokonano podzia�u kr�lestwa, Jasim zosta� -przy Filipie i teraz s�u�y� Antypasowi.Zjawi� si� z lukiem na ramieniu i batem w r�ce. Kolorowe rzemyki obciska�y mu kab��kowatenogi. Mia� tunik� bez r�kaw�w, ramiona grube i muskularne. Futrzana czapka rzuca�acie� na twarz. Nosi� brod� ufryzowan� w pier�cienie.Uda� najpierw, �e nie rozumie s��w t�umacza. Ale Witelius spojrza� znacz�co na Antypasa,kt�ry zaraz powt�rzy� rozkaz. Wtedy Jasim nacisn�� drzwi obiema r�kami. W�lizn�y si� w�cian�. Gor�cy oddech zion�� z ciemno�ci. Zeszli kr�tym korytarzem i stan�li na progu groty'obszerniejszej ni� inne sale w podziemiu.Okno, zamkni�te od g�ry arkad�, wychodzi�o na przepa��, kt�ra z tej strony broni�a dost�pudo cytadeli. Wiciokrzew, pn�cy si� po sklepieniu, opuszcza� kwiaty, rozwijaj�ce si� ju� w,pe�nym �wietle. Na ziemi wi� si� i szemra� w�ziutki strumie�.W grocie by�o oko�o stu bia�ych koni, jedz�cych owies z koryta ustawionego na wysoko�cipysk�w. Mia�y grzywy pomalowane na niebiesko, kopyta owini�te mat�, w�osie pomi�dzyuszami pi�trzy�o im si� nad czo�em niby peruki. Bardzo d�ugie ogony bi�y mi�kko po p�cinach.Prokonsul zatrzyma� si�, oniemia�y z zachwytu.By�y to cudowne zwierz�ta, zwinne jak w�e i lekkie jak ptaki. P�dzi�y w zawody zestrza��, kt�r� wypu�ci� je�dziec, przewraca�y wrog�w i gryz�y ich w brzuchy, znajdowa�ydrog� w pl�taninie skalnych w�woz�w, skaka�y nad przepa�ciami; przez ca�y dzie� galopowa�yjak urzeczone po pastwiskach. Na rozkaz stawa�y jak wryte. Kiedy ukaza� si� Jasim,otoczy�y go, jak barany otaczaj� pasterza; wyci�gn�y szyje i spoziera�y na niego, pe�ne niepokoju,oczami dzieci. Z gard�a Jasima wydoby� si� chrapliwy okrzyk, kt�ry uradowa� konie,zacz�y drepta�, stawa� d�ba, spragnione przestrzeni i p�du.Antypas, boj�c si�, aby Witelius nie zabra� mu tych zwierz�t, ukry� je w podziemiu, specjalniena czas obl�enia przysposobionym dla byd�a.- Bardzo z�a stajnia - rzek� prokonsul.- Nara�asz si� w ten spos�b na strat�. Spisz je, Sizenno!Poborca wyci�gn�� tabliczk� zza pasa, policzy� konie i wci�gn�� je do inwentarza.Agenci towarzystw fiskalnych przekupywali zarz�dc�w, dzi�ki czemu mogli �upi� prowincje,Sizenna w�szy� wsz�dzie. Mia� szcz�k� �asicy i lataj�ce oczka. Wreszcie powr�cili nadziedziniec.12Okr�g�e tarcze z br�zu, roz�o�one nieregularnie na kamiennych p�ytach, zakrywa�y otworystudzienne. Sizenna przyjrza� si� uwa�nie jednej z nich, wi�kszej ni� pozosta�e, kt�ra podstopami nie odpowiada�a czystym d�wi�kiem. Wtedy zacz�� bada� ka�d� po kolei i naglewrzasn��:- Mam go! Mam go! Odkry�em skarby Heroda. Poszukiwanie tych skarb�w by�o nie oddzi� mani� Rzymian.- Skarby Heroda nigdy nie istnia�y - zapewni� tetrarcha.- A wi�c c� jest pod t� p�yt�?- Nic! Cz�owiek. Wi�zie�.- Poka� go - rzek� Witelius.Tetrarcha nie us�ucha� w obawie, aby �ydzi nie poznali jego sekretu. Oci�ganie si� tozniecierpliwi�o prokonsula.- Rozbi� j�! - rzuci� w stron� liktor�w. Mannaei odgad�, o co chodzi�o. Spostrzeg�szy siekier�domy�li� si�, �e nast�pi �ci�cie Iaokananna, tote� zatrzyma� liktora, co ju� zabiera� si�do p�yty, wsun�� w szpar� rodzaj haka i napinaj�c chude, d�ugie ramiona podni�s� z wolnapokryw�; wszyscy podziwiali si�� starca. Pod p�yt� metalow� by�a jeszcze drewniana nakrywa;pod ni� dopiero znajdowa�y si� drzwi. Otwar�y si� uderzone pi�ci� i ukaza�y otw�r prowadz�cydo ogromnej jamy i kr�te schody bez por�czy; ci za�, kt�rzy pochylili si� nad kraw�dzi�,ujrzeli co� trudnego do opisania i przera�aj�cego.Na ziemi le�a� strz�p ludzki, okryty d�ugimi w�osami, pomieszanymi z sier�ci� sk�ry zwierz�cej,kt�r� mia� na grzbiecie. Wsta�. Dotkn�� czo�em wprawionej poziomo kraty, nie m�g�si� jednak utrzyma� na nogach, co chwila znika� w g��bi jamy.S�o�ce zab�ys�o na wierzcho�kach tiar, na g�owicach miecz�w i rozpali�o straszliwie brukdziedzi�ca; go��bie poderwa�y si� z fryz�w i kr��y�y wysoko w powietrzu. O tej porze Mannaeizwyk� by� rzuca� im ziarno. Ale teraz Samarytanin przykucn�� u st�p tetrarchy stoj�cegoobok Witeliusa. Galilejczycy, kap�ani i �o�nierze zatrzymali si� opodal milcz�c, oczekuj�c zl�kiem i niepokojem, co nast�pi.Najpierw rozleg�o si� westchnienie, g�uche i przejmuj�ce.Herodiada us�ysza�a je z drugiego ko�ca pa�acu. Uleg�szy przemo�nej sile przecisn�a si�przez t�um. S�ucha�a pochylona, opar�szy d�o� na ramieniu Mannaei.G�os przybiera� na sile.- Przekl�ci b�d�cie, faryzeusze i saduceusze, rodzaju jaszczurczy, groby pobielane, cymba�ybrzmi�ce!Poznano Iaokananna. Imi� jego obieg�o w�r�d zgromadzonych. Ciekawi zacz�li nap�ywa�.- B�d� przekl�ty, ludu! B�d�cie przekl�ci, zdrajcy Judy, opilcy Efraima, b�d�cie przekl�ciwszyscy zamieszkuj�cy dolin� urodzajn�, wy, kt�rzy zataczacie si� w oparach wina! Niechznikn� z powierzchni ziemi jak woda, co si� rozlewa, jak �limak, co pe�zaj�c cze�nie, i jak,p��d kobiety, kt�ry nigdy s�o�ca nie ujrza�.Trzeba ci b�dzie, Moabie, schroni� si� po�r�d cyprysy jako wr�ble albo do jaskini jakoczworono�ne zwierz�ta. Bramy fortecy rozprysn� si� �atwiej ni� skorupa orzecha, zawal� si�mury i sp�on� miasta; ale nie poprzestanie na tym karz�ce rami� Przedwiecznego. Unurzacz�onki wasze w krwi waszej jako we�n� w kadzi farbiarza. Porozrywa was w strz�py, jakorozrywaj� z�by nowej brony, i rozrzuci po g�rach och�apy waszego cia�a!O jakim zdobywcy m�wi�? Czy�by mia� by� nim Witelius? Tylko Rzymianie mogli urz�dzi�podobn� rze�. Odezwa�y si� skargi:- Do��, do��, niech m�wi� przestanie! Ale g�os zabrzmia� jeszcze mocniej:- Dzieci b�d� si� czo�ga� w popiele obok zw�ok matek. P�jdziecie szuka� noc� chleba po�r�dgruz�w i wtedy b�d� sieka� was miecze. Szakale b�d� wyrywa� sobie ko�ci na placach,gdzie dawniej, wieczorami, gaw�dzili starcy. Dziewice twoje, t�umi�c �zy, b�d� u�wietnia�13gr� na cytrze uczty wydawane przez obcego i najdzielniejsi z twoich syn�w ugn� kark�w ob�upionychze sk�ry pod ci�arem przechodz�cym ich si�y.Ludowi przypomnia�y si� dni wygnania i wszystkie kl�ski, jakie spotka�y go w dziejach.By�y to s�owa dawnych prorok�w. Iaokanann wymierza� je niby ciosy, jeden po drugim.Ale nagle g�os jego si� zmieni�, sta� si� �agodny, harmonijny i �piewny. Zapowiada� wyswobodzenie,dary od niebios, dzieci� nowo narodzone pogr��y rami� w jaskini smoka, z�otob�dzie zamiast gliny, pustynia rozkwitnie jak r�a:- Za co teraz p�acicie sze��dziesi�t kissar�w, nie b�dzie kosztowa�o nawet obola. Strumieniemleka trysn� ze ska�, b�dziecie zasypia� obok pras, w kt�rych t�oczono sok z winogron, inape�ni� si� brzuchy wasze. O, kiedy� nadejdziesz Ty, kt�rego oczekuj�? Niech�e, zanim si�pojawisz, kl�kaj� przed Tob� narody, bo wieczne b�dzie panowanie Twoje, Synu Dawida!Tetrarcha drgn�� i cofn�� si�, istnienie bowiem Syna Dawida by�o dla� obelg� i gro�b�.M�wi�c to, Iaokanann zniewa�y� kr�lewsk� godno�� Heroda.- Nie masz Pana ponad Pana Zast�p�w!I zacz�� wylicza� grzechy Heroda, przepych, jakim si� otacza�, ogrody, rze�by, meble zko�ci s�oniowej, jak u bezbo�nego Achaba!Antypas zerwa� �a�cuszek podtrzymuj�cy piecz�� zawieszon� na piersi i cisn�� j� do jamy,nakazuj�c Iaokanannowi milczenie.Ale g�os odpowiedzia�:- B�d� rycza� jako nied�wied� i jako dziki osio�, b�d� krzycza� jako kobieta w po�ogu! Karawidoczna ju� jest w kazirodztwie twoim. B�g ci� dotkn�� bezp�odno�ci� mu�a!Podnios�y si� �miechy, podobne pluskaniu fal. Witelius upar� si�, aby pozosta�. T�umaczprzek�ada� niewzruszenie na j�zyk Rzymian wszystkie obelgi, kt�re Iaokanann wrzeszcza� poswojemu. Tetrarcha i Herodiada musieli wys�uchiwa� ka�d� dwa razy. Antypas dysza� ci�ko,a kobieta wpatrywa�a si� z otwartymi szeroko ustami w otw�r studni.Straszliwy m�� zadar� g�ow� do g�ry i chwyciwszy za pr�ty kraty przywar� do niej twarz�podobn� do zaro�li, w kt�rych jarzy�y si� dwa w�gle:- A, to ty, Jezebel! Uwiod�a� serce jego skrzypieniem sanda��w swoich. R�a�a� jak koby�a.Rozes�a�a� �o�e na g�rach, aby dope�ni�y si� ofiary twoje! Pan wyrwie ci klejnoty z uszu,podrze szaty z purpury i lniane welony, zerwie bransolety z ramion, pier�cienie z palc�w un�g i p�ksi�yca ze z�ota, dr��ce nad twoim czo�em; skruszy srebrne zwierciad�a, po�amiewachlarze z pi�r strusich i koturny z per�owej macicy, podwy�szaj�ce posta� twoj�; z�amiepych� twoich diament�w, sczezn� pachnid�a, kt�rymi skrapiasz w�osy swoje, farba na twoichpaznokciach i twoje sztuki niewie�cie; i g�az�w ca�ej ziemi nie starczy, aby ukamienowa�cudzo��stwo!Szuka�a spojrzeniem obro�cy po�r�d zebranych. Faryzeusze spu�cili ob�udnie oczy. Saduceuszeodwr�cili g�owy, boj�c si� obrazi� prokonsula. Antypas s�ania� si�, by� ledwie �ywy.G�os r�s�, nabrzmiewa�, toczy� si� jak gromy, echo odbija�o go w g�rach i s�owa Iaokanannaspada�y niby pioruny na zamek Machaerus.- Czo�gaj si� w pyle, c�rko Babilonu! Rozpu�� szaty, z�uj obuwie, podkasz kiecki i ucieknijza rzeki. Dowiedz� si� o twojej ha�bie, twoja sromota widoczna si� stanie, w p�aczuzgrzyta� z�bami b�dziesz, a� je pokruszysz! Pan brzydzi si� zgnilizn� zbrodni twoich! Przekl�ta,po trzykro� przekl�ta. Zdychaj jak suka!Drzwi si� zatrzasn�y. Spad�a na nie pokrywa. Mannaei udusi�by ch�tnie Iaokananna.Herodiada znik�a. Faryzeusze nie osiadali si� ze zgorszenia. Antypas stoj�c w�r�d nichusprawiedliwia� si�, jak m�g�.- Niew�tpliwie - rzek� Eleazar - mo�na po�lubi� wdow� po zmar�ym bracie; ale Herodiadanic do�� �e nie by�a wdow� - mia�a dziecko i na tym polega ohyda.- B��dny, ca�kowicie b��dny pogl�d - odpar� Jonatas saduceusz. - Prawo pot�pia ma��e�stwatego rodzaju, lecz nie wyklucza ca�kowicie ich mo�liwo�ci.14- Mniejsza z tym! Spotyka mnie niesprawiedliwo�� - powiedzia� Antypas. - Bo� przecieAbsalon sypia� z �onami swojego ojca, Juda z synow�, Ammon z siostr�, a Lot z rodzonymic�rkami.Aulus sko�czy� w�a�nie drzemk� i powr�ci� do towarzystwa. Dowiedziawszy si�, co by�oprzedmiotem sporu, popar� ca�kowicie tetrarch�. Kt� by si� przejmowa� podobnymi g�upstwami.Wy�mia� oburzenie kap�an�w i w�ciek�o�� Iaokananna.Herodiada przystan�a po�rodku tarasu i rzek�a:- Mylisz si� panie! Iaokanann zakazuje ludowi p�acenia podatk�w.- Czy to prawda? - zapyta� od razu poborca.Pad�y odpowiedzi na og� potwierdzaj�ce. Tetrarcha je podtrzymywa�.Witelius pomy�la�, �e wi�zie� m�g�by uciec; kaza� wi�c rozstawi� stra�e przed bramami,wzd�u� mur�w i na dziedzi�cu, jako �e i post�powanie Heroda nie budzi�o w nim zaufania.Wtedy wr�ci� do swoich komnat. Towarzyszy�y mu delegacje kap�an�w.�adna z nich nie poruszy�a jeszcze sprawy pierwsze�stwa w sk�adaniu ofiar. Wylewalinatomiast swoje �ale.Naprzykrzali mu si�. Kaza� wi�c im odej��.Jonatas �egnaj�c Rzymianina spostrzeg�, �e Herod rozmawia w blance muru z jakim�cz�owiekiem o d�ugich w�osach, odzianym w bia�� szat�; by� to Ese�czyk. Jonatas po�a�owa�,i� stan�� w obronie tetrarchy.Jedna my�l pociesza�a Heroda: oto losy Iaokananna nie by�y ju� w jego r�kach; zajm� si�nim Rzymianie. Co za ulga. Fanuel przechadza� si� w�a�nie wzd�u� wa��w.Wezwa� go i rzek� wskazuj�c na �o�nierzy:- S� silniejsi. Nie mog� go uwolni�! Nie moja to wina!Dziedziniec by� pusty. Niewolnicy odpoczywali. Na tle czerwonego nieba, kt�re p�omieniamirozpali�o horyzont, odcina� si� czarno ka�dy, najdrobniejszy nawet przedmiot ustawionyprostopadle. Antypas dostrzeg� warzelnie soli, po�o�one na drugim brzegu Morza Martwego,ale nie m�g� dojrze� obozowiska Arab�w. Czy�by odeszli naprawd�? Ksi�yc wschodzi�.Na serce Heroda sp�ywa�o ukojenie.Fanuel sta� z opuszczon� nisko g�ow�. By� przygn�biony. Wreszcie wyjawi�, co my�la�.Od pierwszych dni miesi�ca bada� niebo przed �witem. Konstelacja Perseusza sta�a w zenicie,Angalah by�o zaledwie wida�, Algol st�umi� blask, Mira -Coeti znik�a. Z tych znak�wprzepowiada�, �e m�� jaki� znakomity tej jeszcze nocy umrze w Machaerus.Kt� by to m�g� by�? Witeliusa nazbyt dobrze strze�ono. Iaokanann nie b�dzie zg�adzony.W takim razie ja! - pomy�la� tetrarcha.A mo�e Arabowie zamierzali powr�ci�? Prokonsul m�g� odkry� jego konszachty z Partami.Kap�ani przybyli przecie� w otoczeniu jerozolimskich zbir�w, nosz�cych sztylety ukrytepod p�aszczem. Tetrarcha nie w�tpi� o wiedzy Fanuela.Pomy�la�, �e nale�a�oby om�wi� spraw� z Herodiad�. Nienawidzi� jej. Lecz jedna tylkoHerodiada mog�aby doda� mu odwagi; nie wszystkie wi�zy by�y jeszcze zerwane, dzia�a�yjeszcze uroki, kt�rym dawniej ulega�. Gdy wszed� do jej sypialni, cynamon dymi� w p�askiejczarze z porfiru; powietrze by�o przesycone zapachem pudru i wonnych olejk�w i le�a�y porozrzucanetkaniny, podobne do ob�ok�w i koronki l�ejsze ni� pi�ra.Nie wspomnia� o proroctwie Fanuela ani o tym, �e l�ka� si� �yd�w i Arab�w; zarzuci�abymu tch�rzostwo. M�wi� tylko o Rzymianach. Witelius nie zwierzy� mu si� wcale ze swoichzamiar�w wojennych. Podejrzewa�, �e jest przyjacielem Caiusa, kt�ry bywa� u Agryppy, im�g�by by� zes�any na wygnanie, gdzie sko�czono by, z nim raz na zawsze.Herodiada stara�a si� go uspokoi� z pe�nym pogardy pob�a�aniem. Wreszcie wyj�a zeszkatu�ki dziwaczny medalion, ozdobiony profilem Tyberiusza. Wystarczy�o to, aby pobledliprzed ni� liktorzy i aby cofni�to wszelkie oskar�enia.Antypas, poruszony do g��bi i wdzi�czny, zapyta�, jak go zdoby�a.15- Dosta�am w podarunku.Spomi�dzy zas�on wysun�o si� nagie rami�, rami� urocze i m�ode, jakby Poliklet wytoczy�je z ko�ci s�oniowej. Niezr�cznie, ale z nieopisanym wdzi�kiem wios�owa�o chwil� wpowietrzu, a�eby dosi�gn�� tuniki, porzuconej na sto�eczku pod �cian�.Stara kobieta poda�a szat� bez po�piechu, uchyliwszy zas�ony.Zamajaczy�o co� w pami�ci tetrarchy, wspomnienie jednak nie mog�o nabra� okre�lonejformy.- Czy to twoja niewolnica?- A c� ci� to obchodzi? - odpowiedzia�a Herodiada.16IIIGo�cie nape�nili sal� biesiadn�.By�y w niej, niby w bazylice, trzy nawy, oddzielone kolumnami z kosztownego drzewa,zdobnymi w spi�owe kapitele pokryte rze�bami. Po obu stronach, wsparte o kolumny, bieg�yzakratowane kru�ganki; trzeci kru�ganek, w g��bi, odznacza� si� plecionk� ze z�ota, kunsztownejroboty; naprzeciw, w drugim ko�cu sali rozpo�ciera� si� pot�ny �uk sklepienia. Kandelabry,p�on�ce na sto�ach ustawionych wzd�u� g��wnej nawy, wygl�da�y po�r�d naczy� zmalowanej gliny, p�misk�w miedzianych, sze�cian�w z ubitego �niegu i stos�w winogronjak ogniste krzaki; ale czerwone odb�yski zanika�y stopniowo, gdy� sufit by� bardzo wysoko, itylko �wietliste punkty b�yszcza�y jak noc� gwiazdy w�r�d ga��zi.Przez otwarte szeroko podwoje wida� by�o pochodnie migocz�ce na tarasach dom�w;Antypas go�ci� bowiem przyjaci�, lud i wszystkich, kt�rzy przybyli.Niewolnicy w sanda�ach z filcu, czujni jak psy, kr��yli roznosz�c p�miski.St� prokonsula mie�ci� si� pod z�ocon� trybun� na podium zbitym z desek sykomory.Otacza�y go dywany z Babilonu tworz�c rodzaj baldachimu.Na trzech �o�ach z ko�ci s�oniowej, jednym na przodzie i dw�ch po bokach, rozmie�cili si�Witelius, jego syn i Antypas; prokonsul zaj�� miejsce po lewej stronie, Aulus po prawej, a w�rodku kr�lowa� tetrarcha.Okrywa� go czarny, ci�ki p�aszcz, kt�rego tkanina nik�a pod kolorowym haftem; policzkimia� ur�owane, brod� utrefion� w wachlarz, w�osy otoczone diademem z kosztownych kamienii przysypane lazurowym pudrem. Witelius nie rozsta� si� z purpurow� wst�g�, sp�ywaj�c�uko�nie po lnianej todze. Aulus rozkaza� zwi�za� sobie na plecach r�kawy szaty z fioletowegojedwabiu, oblamowanej srebrem. Loki zakr�cone w kunsztowne kie�baski pi�trzy�ysi� wysoko, szafirowy naszyjnik skrzy� mu si� na piersiach bia�ych i t�ustych jak u kobiety.Obok siedzia�o po turecku na macie prze�liczne dziecko i u�miecha�o si� bez przerwy. Auluswypatrzy� je w kuchni i od tej chwili nie m�g� obej�� si� bez ch�opczyka; poniewa� za� trudnomu by�o zapami�tywa� chaldejskie imi� malca, nazywa� go po prostu ,,Azjat�". Od czasudo czasu rozwala� si� na triclinium i wtedy jego bose stopy g�rowa�y nad zgromadzeniem.Po stronie Aulusa by�y miejsca kap�an�w, oficer�w Antypasa, notabl�w Jerozolimy i wybitnychobywateli miast greckich, po stronie za� prokonsula siedzieli: Marcellus i poborcy,przyjaciele tetrarchy, znakomito�ci z Kany, Ptolemaidy i Jerycha; potem ka�dy siada�, gdziemu si� podoba�o: g�rale Libanu ze starymi �o�nierzami Heroda; dwunastu Trak�w, jeden Gal,dw�ch German�w, �owcy gazel, pasterze z Idumei, su�tan Palmiry i �eglarze z Ecjongeber.Przed ka�dym le�a� placek z mi�kkiego ciasta do ocierania palc�w; ramiona wyd�u�a�y si� jakszyje s�p�w chwytaj�c oliwki, orzechy pistacjowe i migda�y. Twarze by�y radosne, czo�auwie�czone kwiatami.Faryzeusze odrzucili je jako jeden z objaw�w rozpusty rzymskiej. Zadr�eli, kiedy skropionoich galbanum pomieszanym z kadzid�em, bo tego pachnid�a wolno by�o u�ywa� tylko w�wi�tyni.17Aulus natar� nim sobie pach�; Antypas przyobieca� hojnie zaopatrzy� go w wonno�ci i doda� jeszczetrzy kosze prawdziwego balsamu, tego samego, dla kt�rego Kleopatra by�a ��dna w�adzy nad Palestyn�.Dow�dca garnizonu Heroda w Tyberiadzie przyby� w�a�nie i stan�� za plecami tetrarchy, abypowiedzie� mu, �e zasz�y niezwyczajne zdarzenia. Ale uwag� Antypasa odrywa�a rozmowa zprokonsulem i przys�uchiwanie si� temu, o czym rozprawiano przy s�siednich sto�ach.Gaw�dzono o Iaokanannie i ludziach jemu podobnych; Szymon z Gittoi ogniem zmywa�grzechy; jaki� cz�ek, imieniem Jezus...- Najgorszy z wszystkich! - wykrzykn�� Eleazar. - C� za nikczemny kuglarz!Spoza tetrarchy wynurzy� si� cz�owiek blady niczym szlak otaczaj�cy jego chlamid�.Zszed�szy z estrady rzuci� ostro faryzeuszom:- K�amstwo! Jezus czyni cuda! Antypas chcia�by je zobaczy�.- Trzeba by�o go tu przyprowadzi�. Powiedz nam co� o tym!Rzek� tedy, i� on, Jakub, mia� c�rk� chor�. Uda� si� wi�c do Kafarnaum, a�eby wyb�aga�od Mistrza uzdrowienie dzieweczki. Mistrz odpowiedzia�: "Wr�� do domu, c�rka twoja jestuleczona" I spotka� j� w progu, wsta�a bowiem z �o�a, gdy gnomon pa�acu wskazywa� godzin�trzeci� - a by�a to chwila, gdy podszed� do Jezusa.Niew�tpliwie - odparli faryzeusze - istniej� sposoby i pot�ne zio�a. Nawet tu, w Machaerus,ro�nie baaras, czyni�cy cia�o odpornym na wszelkie rany; ale przywr�ci� zdrowie komu�nie ogl�daj�c go ani dotykaj�c by�o niemo�liwe. Chyba �e Jezus pos�ugiwa� si� demonami.I przyjaciele Heroda, mo�ni Galilei, przytakn�li g�owami:- Oczywi�cie, tylko za spraw� demon�w. Jakub stoj�cy pomi�dzy sto�em Heroda i sto�em kap�an�wmilcza� wynio�le, nie daj�c wytr�ci� si� z r�wnowagi. Wezwano go, aby przem�wi�:- Masz uzasadni� jego si��! Przygarbi� si� i cicho, powoli, jakby sam sob� przera�ony,powiedzia�:- Czy� wi�c nie wiecie, �e on jest Mesjaszem?Kap�ani popatrzyli na siebie, Witelius za� za��da� wyja�nienia, co znaczy� mia�o to s�owo.T�umacz zastanowi� si� d�u�sz� chwil�, zanim odpowiedzia�.- Nazywano w ten spos�b oswobodziciela, kt�ry mia� odda� im w posiadanie wszelkie dobraziemi i w�adz� nad ludami ca�ego �wiata. Byli nawet i tacy, kt�rzy utrzymywali, �e pojawisi� ich dw�ch. Pierwszego pokonaj� rzekomo Gog i Magog, demoni P�nocy; ale drugi mazniszczy� Ksi�cia Ciemno�ci; i tak od wiek�w oczekuj� go ka�dej chwili.Kap�ani odbyli kr�tk� narad� i g�os zabra� Eleazar.- Przede wszystkim Mesjasz ma by� synem Dawida, a nie jakiego� cie�li; ma stan�� postronie Prawa. Ten za� Nazare�czyk je gwa�ci; a poza tym jest to najsilniejszy z argument�w,przed nadej�ciem jego winien by� pojawi� si� Eliasz.Na to Jakub:- I zjawi� si� Eliasz!- Eliasz! Eliasz! - powt�rzy� t�um imi� proroka a� do drugiego ko�ca sali.Wszyscy ujrzeli oczami wyobra�ni starca, otoczonego chmur� kruk�w, piorun zapalaj�cyo�tarz, kap�an�w poga�skich, ton�cych w rozszala�ym potoku; a kobiety siedz�ce na trybunachwspomnia�y wdow� z Sarepty.Jakub zachryp� ju� od powtarzania, �e go zna�. I widzia�. Tak samo jak i ca�y lud!- Jak si� nazywa?Wtedy krzykn��, ile mia� tylko si�:- Iaokanann!Antypas pad� w ty�, jakby otrzyma� cios prosto w serce. Saduceusze przyskoczyli do Jakuba.Eleazar zacz�� peror�, chc�c, aby jego tylko s�uchano.Kiedy zapanowa�a cisza, udrapowa� si� w p�aszcz i niby s�dzia zacz�� stawia� pytania...- Skoro stwierdzono �mier� proroka... Przerwa� mu szmer niezadowolenia. Wierzono, �eEliasz znik� tylko.18Uni�s� si� wi�c gniewem przeciwko t�umowi i dalej prowadzi� dochodzenie:- Czy my�lisz, �e zmartwychwsta�?- Dlaczeg� by nie? - odrzek� Jakub. Saduceusze wzruszyli ramionami; Jonatas wytrzeszczywszyma�e oczka usi�owa� �mia� si� jak b�azen. C� mo�e by� bardziej g�upiego od pretensjicia�a do wiecznego �ycia; i zadeklamowa� dla prokonsula wiersz wsp�czesnego poety:Nec crescit, nec post mortem durare videtur...Ale Aulus wychyli� si� w�a�nie poza kraw�d� triclinium, czo�o sp�ywa�o mu potem, twarzmia� zielon� i trzyma� si� za brzuch.Saduceusze udali g��bokie wsp�czucie - nazajutrz mia�a by� im przys�dzona w�adza kap�a�ska- Antypas nie posiada� si� z rozpaczy; Witelius nie okazywa� �adnego wzruszenia.Mimo to niepok�j trawi� go gwa�towny i g��boki, gdy� ze �mierci� syna przepad�by ca�y maj�tekprokonsula.Aulus nie przesta� jeszcze pobudza� si� do wymiot�w, ale ju� rozmy�la� o nowych k�sach.- Niech zaraz mi podadz� troch� oskrobin z marmuru, �upku z Naxos, wody morskiej -cokolwiek zreszt�. A mo�e bym wzi�� k�piel?Schrupa� troch� �niegu i wahaj�c si� chwil� nad potrawk� z r�owych kos�w zdecydowa�si� na dyni� w miodzie. Azjata wpatrywa� si� w Aulusa, zdolno�� ob�erania si� w takiej ilo�ci�wiadczy�a, �e by� to kto� niezwyczajny, wywodz�cy, si� z wy�szej rasy. Podano nerki ciel�ce,duszonego leniwca, s�owiki i mi�so siekane, owini�te w li�cie winogradu; kap�ani rozprawialina temat zmartwychwstania. Ammonius, ucze� Filona Plato�czyka, uwa�a� ich za g�upc�w,o czym powiedzia� Grekom, kt�rzy zacz�li wy�miewa� proroctwa. Marcellus dochodzi�do porozumienia z Jakubem. Opowiada� mu o szcz�ciu, jakiego dozna� w chwili, kiedyotrzyma� chrzest Mitry, Jakub za� namawia� go -do obrania drogi, kt�r� wskazywa� Jezus.Wina z palmy i z tamaryszku, wina z Safet i z Byblos p�yn�y z amfor do dzban�w, z dzban�wdo kielich�w, z kielich�w do gardzieli; gaw�dzono, rozwi�zywa�y si� j�zyki. Jasim, chocia�by� �ydem, nie kry� si� ze swoim kultem do planet. Kupiec z Afeku wprawi� w podziwnomad�w, wyliczaj�c im cuda �wi�tyni w Hieropolis - pytali, ile kosztowa�aby pielgrzymka.Inni okazywali przywi�zanie do wiary, w kt�rej wyro�li. Germanin, prawie �lepy, �piewa�hymn, wys�awiaj�cy ten przyl�dek Skandynawii, na kt�rym pojawiali si� bogowie o �wietlistychobliczach, w wie�cu promieni; ludzie pochodz�cy z Sychem nie wzi�li do ust turkawekprzez wzgl�d na go��bic� Azyma.Wielu rozmawia�o stoj�c na �rodku sali; para z ust ludzkich pomieszana z dymami kandelabr�wi unosi�a si� w powietrzu jak mg�a. Fanuel przesun�� si� pod �cian�. Przestudiowa� razjeszcze niebosk�on, ale nie zbli�a� si� do tetrarchy w obawie przed plamami oliwy, b�d�cymidla Ese�czyk�w nieczysto�ci�, kt�rej nale�a�o si� wystrzega�.Rozleg�y si� g�uche uderzenia: to dobijano si� do bram zamku.Sta�o si� bowiem powszechnie wiadome, �e tu uwi�ziono Iaokananna. Ludzie z pochodniamiwspinali si� �cie�k�; czarna masa roi�a si� w w�wozie; i t�um wy�:- Iaokanann! Iaokanann!- Zak��ca porz�dek! - rzek� Jonatas.- Je�li tak dalej p�jdzie, zabraknie pieni�dzy - dorzucili faryzeusze.Posypa�y si� oskar�enia i wyrzuty:- Bro� nas!- Sko�cz z nim wreszcie!- Zdradzi�e� wiar�!- Bezbo�ny jak wszyscy Herodowie!- Nie tak bezbo�ni jak wy! - rzek� ostro Antypas.- To m�j ojciec odbudowa� wasz��wi�tyni�!Wtedy faryzeusze, synowie wygnanych i zwolennicy Matatiasza, oskar�yli tetrarch� ozbrodnie, kt�re pope�niono w jego rodzie.19Mieli sto�kowate czaszki, zje�one brody, r�ce s�abe i z�o�liwe; p�askie nosy, du�e i okr�g�eoczy czyni�y, �e byli podobni do buldog�w. Ca�y tuzin ludzi, a byli to skrybowie i pacho�kowiekap�a�scy, �ywi�cy si� tym, co spad�o z ofiarnego sto�u, dopad� do st�p estrady; grozilino�ami Antypasowi, kt�ry nakazywa� im spok�j; saduceusze mi�kko bronili Heroda. Dostrzeg�Mannaei, lecz da� mu znak, aby si� oddali�, poniewa� Witelius zachowuj�c spok�jdawa� do zrozumienia, �e nie obchodzi�y go te sprawy.Faryzeusze, le��cy na tricliniach, wybuchli naraz piekieln� z�o�ci�. Pot�ukli talerze, kt�remieli przed sob�. Podano im bowiem ulubiony przysmak Mecenasa, potrawk� z dzikiegoos�a, nieczystego zwierz�cia.Aulus wydrwi� ich, przypominaj�c o g�owie os�a, kt�r� jak m�wiono, czci� otaczali, i nieszcz�dzi� zjadliwych uwag na temat wstr�tu, jaki �ywili do wieprza. Niew�tpliwie dlatego, �eto grube zwierz� zabi�o ich Bachusa; faryzeusze lubili nazbyt wino, skoro odkryto w �wi�tyniz�ot� latoro�l. Kap�ani nie rozumieli, co m�wi�. Phinees, rodem z Galilei, odm�wi� prze�o�eniatych s��w. Wtedy wpad� w niepohamowan� w�ciek�o��, tym. bardziej �e przera�onyAzjata wymkn�� si� z sali; uczta nie podoba�a si� Aulusowi, gdy� potrawy by�y nazbyt pospolitei nie do�� sztucznie maskowane! Uspokoi� si� na widok ogon�w syryjskich owiec, zkt�rych ka�dy jest paczk� smakowitej t�usto�ci.Charakter �yd�w wydawa� si� Witeliusowi ohydny. Bogiem ich m�g� by� doskonale Moloch,kt�rego o�tarze widzia� po drodze; przypomina�y mu si� ofiary sk�adane z dzieci i opowie�cio cz�owieku potajemnie tuczonym. Serce jego, serce Rzymianina, ogarn�� niesmak nawidok braku tolerancji, w�ciek�o�ci obrazoburczej i bydl�cego uporu, z jakim usi�owaliwszystkiemu stawa� na zawadzie.Prokonsul pragn�� odej��. Aulus odm�wi�. W szacie zsuni�tej a� do biodra, le�a� za stosemjad�a; nazbyt ju� ob�arty, a�eby prze�kn�� co� jeszcze, nie chcia� spu�ci� p�misk�w z oka.Podniecenie ros�o w zgromadzonyc