3122
Szczegóły |
Tytuł |
3122 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3122 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3122 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3122 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ANDRZEJ BEDNARZ
Medytacja
teoria i praktyka
Tym kt�rzy s� w Drodze
I tym, kt�rzy na Ni� wchodz�.
WST�P
Medytacja jest ostatnio bardzo modnym zjawiskiem. Wypada o niej dyskutowa�, wypada j� praktykowa�. Ale tak naprawd�, czym ona jest, czemu s�u�y, jak j� rozumie� i wykonywa�?
Niniejsza ksi��ka przedstawia r�norodno�� pogl�d�w na temat istoty medytacji, sposob�w praktykowania, filozofii le��cej u jej podstaw. Poniewa� r�ne szko�y, nauczyciele, r�ne strefy kulturowe maj� swoje specyficzne pogl�dy na jej temat, dla szerszego ukazania problemu przedstawi�em szerok� gam� tych pogl�d�w.
Ponadto znajduje si� w niej troch� informacji koniecznych do zrozumienia tematu oraz szczeg��w dotycz�cych ka�dego rodzaju praktyki, a tak�e wzory pojedynczych medytacji do indywidualnych �wicze�.
Wyra�am nadziej�, �e ksi��ka ta pomo�e nieco w rozja�nieniu tego trudnego zagadnienia. O tym jednak jak bardzo, zdecyduje indywidualne pragnienie poszukiwania prawdy i zmian oraz otwarto�� na nie ka�dego czytelnika z osobna.
Dzi�kuj� wszystkim, kt�rzy w przekazie pisanym, ustnym lub mentalnym pomogli mi zdoby� wiedz� znajduj�c� si� w niniejszej ksi��ce. Nie roszcz� sobie pretensji do zupe�nego nowatorstwa rzeczy. Jestem jedynie tym, kt�ry zauwa�y� r�norodno�� tematu, zebra� dost�pny i trudny materia� w jednym miejscu, ujmuj�c go ca�o�ciowo i w okre�lonym uk�adzie oraz wpl�t� w niego swoje pogl�dy i energi�.
Autor Wroc�aw, 2.09.1993
CZʌ� 1.
PODSTAWY
CO TO JEST MEDYTACJA?
Ten, kto w gl�bi siebie znajduje szcz�cie,
kto w gl�bi siebie znajduje rado��
i w gl�bi siebie dostrzega �wiatlo,
ten dochodzi do ukojenia w Brahmanie,
albowiem sam staje si� Brahmanem,
Bhagavad-gita
Pata�d�ali, tw�rca podstaw filozofii i praktyki Jogi wylicza osiem metod (proces�w), b�d�cych jednocze�nie stopniami, przez kt�re cz�owiek mo�e osi�gn�� czysto�� i harmonie umys�u. Jest to tzw. Astaunga Joga, czyli Joga o�miostopniowa.
Stopnie te wspomagaj� cz�owieka w jego drodze od najni�szego do najwy�szego etapu rozwoju. Nie nale�y jednak przeskakiwa� niekt�rych etap�w, uwa�aj�c je za ma�o wa�ne lub nawet za niepotrzebne. Bez ich realizacji kolejne, wy�sze stopnie mog� si� nie zrealizowa� w taki spos�b jak by� powinno. Mo�e to nawet doprowadzi� do zawalenia si� �mudnie budowanej budowli.
Stopniami tymi s�:
1. Yama - dyscypliny etyczne (powstrzymywanie si�).
2. Niyama - samodyscypliny (nabywanie cn�t).
3. Asana - pozycje cia�a.
4. Pranayama - �wiczenia oddechowe.
5. Pratyahara - koncentracja.
6. Dharana - skupienie uwagi.
7. Dhyana - medytacja.
8. Samadhi- kontemplacja.
W niniejszej ksi��ce zajmiemy si� tylko medytacj�. Pozosta�e zagadnienia s� opisane w obszernej literaturze (z r�nych stref geograficznych, kulturowych i filozoficznych) i wychodz� poza zakres tej publikacji.
Jak wida�, medytacja stanowi jeden z etap�w tej drabinki a jednocze�nie jest jedn� z podstawowych praktyk Jogi oraz innych system�w filozoficznych i religijnych. W ka�dym z nich rozwija�a si� przez wieki na sw�j spos�b. Ma swoje charakterystyczne cechy i podstawy filozoficzne; pokaza�em ich r�norodno�� w dalszych rozdzia�ach.
W r�nych j�zykach okre�la si� j� r�nymi terminami, ale sens ich jest zawsze ten sam; dhyana - sanskrycki, ze� - japo�ski, chan - chi�ki, soen - korea�ski, meditatio - �aci�ski, medytacja - polski.
Jest ona wielk� zagadk� dan� cz�owiekowi do rozwi�zania. Jej tajemnica r�nymi drogami przenika�a ze Wschodu w �wiat zachodni. Istnieje pogl�d, �e �wiat zachodni dotychczas by� daleki od duchowej strony swego rozwoju. Dlatego te� wiedza dotycz�ca medytacji pozostawa�a u swego �r�d�a. Gdyby si� jednak dobrze przyjrze�, to wiele praktyk znanych ju� by�o u nas od bardzo dawna i trudno im odm�wi� warto�ci. Od kilku dziesi�cioleci �wiat naszej strefy zaczai si� zmienia� w spos�b widoczny, przechodz�c powoli w kierunku zmian duchowych. Medytacja pojawi�a si� w �lad za tymi zmianami i od tej pory zgromadzi�a coraz wi�cej zwolennik�w, tych kt�rzy j� praktykuj�.
Wielu trudzi si� nad rozwi�zaniem zagadki postawionej w tytule rozdzia�u. Ale zastan�wmy si�, czy w og�le warto szuka� na ni� odpowiedzi. Czy nie lepiej po prostu praktykowa�? Wydaje mi si�, �e jedynym sposobem jej rozwi�zania jest w�asna praktyka (potwierdzaj� to niemal wszyscy Mistrzowie). Jedynie poprzez t� praktyk� zdo�amy pozna� to, co nie jest nam dane wyrazi� w s�owach, to czego nie potrafi obj�� nasz umys�. Trudno�ci zwi�zane z odpowiedzi� mo�na prze�ledzi� czytaj�c wypowiedzi Wielkich tego �wiata, zamieszczone w nast�pnym rozdziale.
Istota medytacji osi�galna jest jedynie dla pojedynczego istnienia; nie u�atwi nam niczego cudze spe�nienie. Zdani jeste�my na poszukiwania w zupe�nej samotno�ci. Jedynie w samotno�ci, ciszy i spokoju jeste�my w stanie pozna� i zrozumie� proste prawdy i zjawiska.
Banalne sk�din�d przys�owia r�nych narod�w m�wi� o tym nieraz w spos�b dosadnie prosty. Potwierdzaj� jednak tez�, �e powinni�my sami pr�bowa� wyja�ni� to, co nas interesuje. Oto niekt�re z nich:
* "Praktyka czyni Mistrza" - polskie.
* "Raz zobaczy� to wi�cej ni� sto razy us�ysze�" - wietnamskie.
* Dopiero le��c w po�cieli dowiadujemy si�, �e s� w niej pch�y" - wietnamskie.
* "Je�eli chcesz si� napi�, musisz to zrobi� sam. �aden opis wody ci jej nie zast�pi" - chi�skie.
* "Kto chce si� dowiedzie� jak smakuje ry�, musi ry� je��" - chi�skie.
* "Aby z�apa� ryb�, trzeba zam�ci� wod� w stawie" - chi�skie.
* "Lepsze jedno oko swoje ni� dwa cudze" - greckie.
* "Cudzymi z�bami nie mo�na gry��" - �ydowskie.
Jednym z cel�w medytacji jest wznie�� si� poza zwyk�e ograniczenia �wiadomo�ci ludzkiej i przedosta� si� do jej wy�szych stan�w. Mo�e si� to sta� przez skupienie umys�u, co pozwoli na chwilowe znalezienie si� poza jego wp�ywem. Umys� mo�e wyj�� poza sw�j normalny zasi�g, w bezmiar, kt�ry nie spos�b opisa�. Mo�na go jedynie do�wiadczy�. Umys� zdolny jest dozna� pe�ni Istoty jedynie poprzez proces medytacji.
Nie jest to jednak jedynie relaks, chocia� ten ostatni jest elementem medytacji. W relaksie nasze cia�o i umys� odpoczywaj�; w medytacji umys� jest aktywny, nawet je�li jest on pozornie bierny.
Zazwyczaj dzia�amy na p�aszczy�nie powierzchniowej, co jest ograniczaniem w�asnych mo�liwo�ci. Ca�kowicie identyfikujemy si� z w�asn� osobowo�ci� i indywidualno�ci�, kt�re chroni� nas jak szczelnie zamkni�ta muszla. Wi�kszo�� ludzi nie pr�buje jej nigdy �wiadomie otworzy�. Nie potrafimy z niej wyj�� na spotkanie z Wieczno�ci� i Doskona�o�ci�. Ba, cz�sto pod�wiadomie boimy si� tego, bo mogliby�my "niechc�cy" naruszy� nasz unormowany spos�b �ycia i wtedy trzeba by by�o co� z tym zrobi�. A nam jest po prostu wygodniej nic nie robi�. Niekt�re z przys��w jednoznacznie wskazuj�, �e aby co� uzyska�, trzeba spr�bowa�.
Medytacja umo�liwia nam przedostanie si� przez ograniczenia umys�u. Jak ka�da warto�ciowa zdobycz, wymaga ona jednak wysi�ku i dyscypliny, aby osi�gn�� sukces. Jako nagrod� zdobywamy wiele korzy�ci osobistych oraz odkry� duchowych. W konsekwencji nasze �ycie zacznie si� rozwija� drogami, kt�rych istnienia nawet nie podejrzewali�my. Medytacja odkrywa proces samospe�nienia si�.
Nie jest ona technik�. Jest ona Istnieniem, przebywaniem umys�u w Czystej �wiadomo�ci. Osi�gni�cie tego stanu umys�u pozwala na do�wiadczenie Natury Rzeczywisto�ci, Natury Wszech�wiata, kt�rego jeste�my cz�ci�, a kt�re prowadzi do osi�gni�cia pe�nej harmonii naszej ja�ni z Ja�ni� Najwy�sz�.
Na tym etapie proponuj� zatrzyma� pytania i w�tpliwo�ci. My�l�, �e przeczytanie nast�pnych rozdzia��w, w kt�rych pojawi� si� dalsze informacje, pomo�e w rozwianiu wielu w�tpliwo�ci. Gdy jednak dalej kogo� b�dzie to ciekawi�o, proponuj� praktykowa� i czeka� na Przeb�ysk. Mo�e wtedy ju� wszystko b�dzie proste. My�l� jednak, �e w�wczas problem, czy medytacja jest tym lub tamtym nie b�dzie mia� �adnego znaczenia, nie b�dzie godzien uwagi.
Nieodparcie chcia�oby si� w tym miejscu powiedzie�, parafrazuj�c anonimowego katolickiego mistyka z XIV w. (autora ksi��ki "Ob�ok niewiedzy"):
"Kimkolwiek jeste�, kt�ry posiadasz t� ksi��k�, o to ci� prosz�, by� nikomu nie pozwala� jej czyta�, jak tylko cz�owiekowi, kt�ry wed�ug twego os�du naprawd� i w pe�ni postanowi� pod��a� doskonale za Bogiem. Pod��a� za nim nie tylko w �yciu czynnym, ale i ku najwy�szym szczytom �ycia kontemplacyjnego, jakie zdoby� mo�e dusza w �miertelnym ciele, dzi�ki �asce Bo�ej. Winien to by� cz�owiek, co do kt�rego jeste� prze�wiadczony, i� od dawna ze wszystkich si� stara si� poprzez swe �ycie doj�� do �ycia kontemplacyjnego. W przeciwnym razie z ksi��ki niczego nie pojmie. Nakazuj� ci ponadto i prosz� usilnie, je�liby ktokolwiek czyta� t� ksi��k�, aby� przykaza� mu (jak ja tobie) zastanowi� si� nad tym, co czyta." Czytanie jej jedynie dla ciekawo�ci lub sensacji nie przyniesie ani zrozumienia ani m�dro�ci. B�dzie jeszcze jedn� zaliczon� lektur�. Warto zda� sobie spraw�, �e ani m�l jedz�cy ksi��ki, ani osio� nosz�cy je na grzbiecie nie s� przez to m�drzejsi. Dlatego te� kolejne rozdzia�y nale�y potraktowa� jako inspiracj� do w�asnych dzia�a�, jako pomoc w zrealizowaniu tego, czego ka�dy szuka.
MEDYTACJA W USTACH MISTRZ�W I FILOZOF�W
Slowa wydobywaj�ce si� z naszych ust
pochodz� z ziemi,tote� gdy m�wimy
o sprawach ducha, niejasno tylko
wyra�aj� nasze my�li.
P. Yogananda
W poprzednim rozdziale stara�em si� wyja�ni� jednoznacznie problem medytacji. Nie jest to, jak wida�, sprawa prosta. �eby j� zrozumie� przedstawiam wypowiedzi mistrz�w Jogi i Ze�, �wi�tych r�nych religii, mistyk�w oraz filozof�w Wschodu i Zachodu. �wiadomie przedstawiam tak szerok� gam� pogl�d�w, aby �atwiej trafi� do ka�dego z czytelnik�w. My�l�, �e lektura ta rozwieje wiele z obecnych w�tpliwo�ci; nie wyja�ni jednak prawdopodobnie nawet przys�owiowego czubka g�ry lodowej. Pami�tajmy wi�c, �e nawet je�eli pewne sprawy wydadz� si� ju� jasne, to po pewnym etapie praktyki niekt�rzy stwierdz�, �e teraz to ju� nic nie wiadomo.
Jedn� z przyczyn tego stanu rzeczy jest m.in. to, �e poszczeg�lne wypowiedzi si� "wykluczaj�". Takie wra�enie da si� odebra� podczas ich wnikliwego studiowania. Ale czy na pewno? Raczej nie, bo wynika to jedynie z niezbyt precyzyjnego narz�dzia wypowiedzi, jakim jest nasz umys� oraz j�zyk. S� one na tyle prymitywne i ograniczone w stosunku do wiedzy, kt�r� maj� przekaza�, �e trudno oczekiwa� od nich precyzji wykonania tego, czego nie potrafi�. J�zyk fizyczny i opisywana przez niego Wiedza pochodz� z r�nych sfer istnienia i dlatego tak trudno je po��czy�. Dlatego te� wyd�wi�k poni�szych cytat�w to tylko namiastka tego, co rzeczywi�cie one w sobie kryj�.
Ponadto nale�y wzi�� pod uwag� i to, �e ka�dy ma swoj� w�asn� i indywidualn� drog� rozwoju, �e ka�dy na sw�j spos�b rozumie to, co dla innych wydaje si� by� inne. Dlatego te� ka�dy z Mistrz�w ma takie a nie inne rozumienie tego, czym jest medytacja, jak j� praktykowa�. Jest tyle sposob�w rozumienia ilu Mistrz�w, tylu Mistrz�w ile istnie� ludzkich.
Przy bardzo uwa�nym wczytaniu si� w tre�ci poszczeg�lnych wypowiedzi mo�na zorientowa� si�, �e mimo pozornych rozbie�no�ci maj� one wsp�lne elementy. Wsp�lne na tyle, aby da� chocia� ramy rozumienia tego zagadnienia. My�l�, �e ka�dy, kto jest na pewnym etapie rozwoju duchowego, zrozumie o co tu chodzi. Ka�dy b�dzie mia� inne wra�enie, ale odpowiednie dla siebie samego. I to jest w porz�dku. Niech ka�dy stworzy dla siebie samego w�asn� odpowied� na pytanie Czym jest medytacja? Ale tylko dla siebie, bo to, co dla jednego jest ca�kowicie proste i jasne, dla innego b�dzie trudne i niezrozumia�e; stanowi� b�dzie nadal przypadkowy zlepek s��w. Pami�tajmy, �e poni�ej zamieszczone cytaty mia�y da� odpowied�, ale czy da�y? B�d�my m�drzy swoj� m�dro�ci�, a wypowiedzi innych traktujmy jako dodatek, wst�p do wiedzy. B�d�my te� jednak pokorni i nie uwa�ajmy, �e wiemy wszystko, �e mo�emy uczy� innych, bo jeste�my od nich m�drzejsi.
Pozostawiam wi�c ju� ka�dego z czytelnik�w sam na sam z poni�szymi wypowiedziami i w�asnym ich rozumieniem.
Swami Wiwekananda:
"W naszych dalszych studiach zmierzamy do wyzwolenia. Mamy rozproszy� ciemno�ci, oswobodzi� dusz�. Oto nasz cel: Nad�wia-domo��. A w�wczas, po osi�gni�ciu tego stanu, cz�owiek jest wolny, osi�ga bosko��. Dla jego nieograniczonego umys�u odkrywaj� si� tajemnice wszech�wiata; strona po stronie, a� do ko�ca, otwiera si� ksi�ga Natury. Wydostajemy si� z tej doliny �ez, z �ycia-�mierci i dochodzimy do Jedni, gdzie nie ma ju� �adnego rozr�niania. I poznaj�c Rzeczywiste, Rzeczywistym si� stajemy. Urzeczywistnienie prawdziwej natury jest jedynym celem �ycia.
Medytacja to wielka rzecz, najwi�ksze zbli�enie do duchowego �ycia. Tylko w takiej chwili waszego codziennego �ycia, kiedy Dusza czuje sama siebie i wolna jest od wszelkich przedmiot�w, przekraczacie materi�, uwalniacie si� od cia�a (...).
Gdy umys� zosta� wy�wiczony w ten spos�b, by pozosta� odpowiednio d�ugo skupionym na okre�lonym miejscu, wtedy uzyskuje on zdolno�� p�yni�cia ku temu miejscu nieprzerwanym pr�dem. Ten stan to w�a�nie medytacja."
Omkar:
"Medytacja w istocie swej jest wzniesieniem si� do dziedziny Ponad�wiadomo�ci. Jest ona stanem, w kt�rym nasza zdolno�� poznawcza wydostaje si� poza ograniczenie przez zmys�y. Nie ma dozna� wewn�trznych i postrzegania wewn�trznego innych jak tylko za pomoc� nadzmys��w duchowych. Sko�czone nie mo�e postrzega� ani pojmowa� Niesko�czonego (...).
Przede wszystkim musimy dba� o to, �eby zacz�� medytacj� od prawdy, a nie od z�udze�. Ale co to jest prawda? Jedynie stanie si� jednym z poznawanym jest prawd�. Dwoisto��, rozszczepienie jest to brak poznania i nieprawda.
To, co zaczyna si� niewiedz�, ko�czy si� nieuchronnie brakiem poznania. Natomiast medytacja zaczynana w oparciu o pewne prawdy to�samo�ci (stania si� Jednym), doprowadza r�wnie� w duchu i w mocy do Jedni to�samo�ci. Gdyby� jednak zaczyna� bez tej pewno�ci, medytacja ani by ci nie otworzy�a drogi wzwy�, ani nie poprowadzi�a.
Przeto, zanim zaczniesz, nastaw sw� uwag� wy��cznie na nie-rozdzielne JEDNO - prawd�, pewno�� Jedni swej z Wiekuistem.
Teraz trwaj po prostu w ciszy i w znieruchomieniu jak g��bie oceanu wszech�wiata.
A teraz pytaj siebie: kim jestem ja? Czy� nie jestem niepodzieln� Jedni�, Wiekuist� fa�ni�? (...)
Tylko niewiedza podsuwa mniemanie, �e pogr��onemu w medytacj� B�g zst�puje z zewn�trz, z oddali, b�d� te�, �e medytacja przemienia nas w Boga. Nic podobnego nie dzieje si�. Natomiast prawd� jest, �e doznajemy objawienia wewn�trznego, i� w g��bi swej jeste�my istot� bosk�.
Przyst�pujemy do medytacji, �eby �wiadomo�� t� podtrzyma� w sobie i nie utraci� jej. Nie po to wi�c zag��biamy si� w medytacj� �eby sta� si� Bogiem lub osi�gn�� zjednoczenie z nim. Nie o to wi�c chodzi, �eby przez medytacj� przysporzy� sobie co� nowego, czego jeszcze nie posiadali�my, lecz o to, �eby dotrze� �wiadomo�ci� do w�asnej wewn�trznej istoty, pozna� jasno, bez cienia w�tpliwo�ci, prawd�, �e stanowimy z niepodzielon� i niepodzieln� Ja�ni� - Przedwieczn� Jedni�.
Zadaniem twoim podczas medytacji jest do�wiadcza� wci�� na nowo tej swojej absolutnej wewn�trznej wolno�ci i czerpa� si�y �ycia ze �wiadomo�ci tego (...).
Wzywam przeto was, dzieci Wiekuistego, pogr��cie si� ca�ym swoim jestestwem w milczeniu medytacji. Niechaj rozja�ni was �wiadomo�� prawdy, �e pochodzicie z Wiecznego, �yjecie z Nim
i przez Nie, w najg��bszej swej istocie jeste�cie wieczn� Ja�ni�. Jest to wasze dziedzictwo prawem pochodzenia z Wiecznego. Pozw�lcie, aby dusz� wasz� przepe�ni� w ciszy medytacji pok�j wy�szy nad wszelki rozum i wszelkie pojmowanie."
Sri Ananda:
"Stan medytacyjny ma miejsce wtedy, je�li umys� jest zdolny skoncentrowa� si� na zewn�trznym lub wewn�trznym obiekcie wystarczaj�co d�ugo, �eby mog�y zosta� wyeliminowane wszystkie zak��cenia i kiedy strumie� my�li p�ynie bez przeszk�d w jednym kierunku przez okre�lony podmiot."
Sri Ramana Maharishi:
"Zadawaj sobie ci�gle pytanie kim ja jestem? Poszukiwanie to powinno doprowadzi� do odkrycia czego� wewn�trz siebie, co jest poza umys�em. Rozwi�zuj�c ten wielki problem rozwi��esz inne problemy. Je�li dobrze poznasz prawd� o sobie, wtedy tylko mog� znikn�� - ignorancja, sprzeczno�ci, relatywna wiedza (...).
Medytacja jest mentalnym ogl�daniem pewnych koncepcji. Jest to powtarzanie zaczynaj�ce si� s�owami (mantr�), ko�cz�ce si� za� w ciszy Ja�ni. Medytacja i kontrola umys�u s� wsp�zale�ne. Medytacja zawiera czujne �ledzenie my�li - kontrol� nieustannego strumienia wyobra�e�. Na pocz�tku towarzyszy temu koncentracja, pewien wysi�ek na rzecz utrzymania czynnej uwagi, zak��caj�cej w�a�ciwy pr�d medytacji, lecz po pewnym czasie praktyki medytacja oczyszcza si� i staje si� bezwysi�kowa, spontaniczna. Zmienia si� ona w ci�g�y, cichy pr�d, niezale�ny od aktywno�ci i cia�a (...).
Mouna - milczenie jest stanem, kt�ry przekracza mow� i my�l. Jest to medytacja pozbawiona aktywno�ci umys�u. Ujarzmienie umys�u to medytacja. G��boka medytacja jest Wiecznym S�owem. Cisza wci�� przemawia, jest ona �r�d�em j�zyka. W ciszy przychodzi duchowy przekaz - znaczenie Wielkiej Wymowy. D�ugie wyk�ady nie s� tak wymowne jak cisza. Jest ona niezniszczaln� wymow�, doskona�ym j�zykiem.
Medytowa� jaki� czas dobre jest dla duchowych nowicjuszy, zaawansowany zaczyna cieszy� si� g��bszym pi�knem, bez wzgl�du na to czy pracuje czy nie."
Ary Asanga:
"Gdy przejdziesz w stan medytacji, widzia� ju� nie b�dziesz �wi�tych Trzech, bo Tr�jni� t� sam si� ju� sta�e�. Ty i my�l twa stali�cie si� bli�ni�tami, a nad wami �wieci gwiazda, do kt�rej d��ysz. Tr�jnia ta w chwale i b�ogo�ci mieszka niewyslowionej, straciwszy imi� swe w tym �wiecie u�udy. Gwiazd� jedn� si� sta�a, ogniem co szat� jest p�omienia."
Sri Aurobindo:
"Medytacja jest pog��bieniem i wzmocnieniem skupienia jakie znamy z innych dziedzin. Mo�e to by� skoncentrowanie si� na jednym b�yszcz�cym punkcie - trzeba w�wczas tak zestrzeli� uwag�, aby�my nic innego poza tym punktem nie zauwa�ali; mo�e to by� poj�cie, idea, s�owo lub imi�, jakie� poj�cie o Bogu, s�owo OM, imi� Sri Kriszna. Ot� w naszej Jodze robimy podobnie; a zamiast wyobra�a� sobie jaki� przedmiot, skupiamy si� na wzniesieniu si� wzwy� lub przywo�aniu pokoju, kt�ry nad nami wci�� trwa, albo te� na przenikni�ciu poprzez zas�on� i wzniesieniu ca�ej �wiadomo�ci. W o�rodku serca skupia si� nasza t�sknota i pragnienie otwarcia si� ku �ywej bosko�ci, widzimy i czujemy tam wizerunek kt�rej� z postaci Boga. Powtarzanie �wi�tych imion mo�e temu towarzyszy�, ale w takim razie i na nim nale�y si� bardzo skupi�, a w�wczas imi� to jakby samo powtarza si� w sercu."
Ma Yogashakti:
"Wszystkie techniki medytacyjne prowadz� do rozszerzenia i pog��bienia poczucia bytu. Ich celem jest zjednoczenie �wiadomo�ci Ja Jestem ze �wiadomo�ci� pierwotn�, bosk�."
Yimala Thakar:
"Medytacja jest dzia�aniem ciszy. W medytacji ca�y umys� pogr��ony jest w ciszy. Koncentracja wymaga wycofania ca�ej energii i skupienia jej na pewnym punkcie, lecz obiekt uwagi jest z g�ry ustalony i na nim skupiona zostaje ca�a energia. Nazywa si� to mylnie medytacj�. Jest to koncentracja, lecz nie ma to zupelnie nic wsp�lnego z medytacj�. Medytacja jest mo�liwa bez oderwania. Medytacja jest mo�liwa w ruchu, w dzia�aniu, medytacja to wszechogarniaj�ca uwaga. Medytacja jest dzia�aniem ciszy, lecz nie ciszy statycznej. Nie ciszy w znaczeniu negatywnym, b�d�cej brakiem aktywno�ci. To wcale nie jest cisz�. Nie wystarczy zamilkn��, aby by�a cisza. Cisza jest si�� tw�rcz� o ogromnym potencjale, jest si�� niezwykle dynamiczn�. Tak wiec medytacja oznacza nowe podej�cie do �ycia, kiedy to r�wnocze�nie obserwujemy obiektywny bodziec, nasze reakcje i przyczyny, kt�re te reakcje wywo�uj�, bez uto�samienia si� z czymkolwiek. Obserwowanie psychiki i umys�u b�dzie pocz�tkiem medytacji. Poznanie subtelnego i bliskiego zwi�zku, jaki istnieje mi�dzy cia�em a umys�em, jest medytacj�. Nie wiedzy o sobie, nie gromadzenie teorii, nie zbieranie do�wiadcze� innych ludzi, lecz obserwowanie siebie w ka�dej chwili."
Paramhansa Yogananda:
"Medytacja to nauka ��czenia duszy ludzkiej z Duchem. Dusza, od Boga schodz�ca w cia�o, przejawia sw� �wiadomo�� i si�� �ywotn� za po�rednictwem siedmiu czakr, czyli o�rodk�w �wiat�a. Znajduj�ca si� w cielesnym wi�zieniu �wiadomo�� duszy i si�a �yciowa uto�samia si� z fizycznym przewodnikiem i jego �miertelnymi ograniczeniami. Medytacja oparta na wiedzy budzi �wiadomo�� duszy w siedmiu czakrach. Dzi�ki pami�ci - pochodzi przecie� od Boga - dusza intuicyjnie rozumie sw� nie�mierteln� natur�. Post�powi na drodze budzenia si� duszy towarzyszy wci�� zwi�kszaj�cy si� pok�j i rado��. W najwznio�lejszych stanach �wiadomo�ci Duch i dusza ��cz� si� w pe�nej szcz�cia ekstazie -samadhi.
Przez medytacj� ��czymy wi�c ma�� rado�� duszy z wielk� rado�ci� Ducha. Dlatego nie nale�y myli� medytacji ze zwyk�� koncen tracj�. Koncentracja polega na oswobodzeniu uwagi od roztargnienia i skupienia jej na wybranej my�li. Medytacja za� to taka szczeg�lna forma koncentracji, kiedy uwalnia si� uwag� od rozstrzelenia i niepokoju i ogniskuje j� na Bogu. Medytacja zatem to koncentracja zastosowana w celu poznania Boga."
Keith Sherwood:
"Ty nie musisz medytowa� - to g�os Boga medytuje przez ciebie. Prawdziwa medytacja jest tylko w�wczas, gdy si� jej tak poddasz, �e przez ciebie b�dzie medytowal g�os Boga."
Rammurti S. Mishra:
"Sugesti�, kt�r� kierujemy do w�asnej �wiadomo�ci nazywa si� autosugesti�. Mo�e ona posiada� charakter s�owny, mentalny lub �rodowiskowy. Autosugestia oznacza wi�c oddzia�ywanie, wp�ywanie na samego siebie. Autosugestia jest podstaw� skupienia. Kiedy mistrzowie nauczaj� Jogi, jest to sugestia, natomiast gdy medytuj�, zachodzi autosugestia (...).
Dzi�ki medytacji grzesznik przemienia si� w �wi�tego, s�aby staje si� pot�nym, okrutnik - bezwinnym; to co ograniczone i �miertelne staje si� niesko�czone i nie�miertelne.
Podczas medytacji pod�wiadomy umys� jest otwarty. Uaktywniaj� si� wszystkie dokonane w nim zapisy z przesz�ych wciele�. W g��bokim skupieniu, z wielk� uwag� rezygnujemy ze z�ych zapis�w i wprowadzamy na ich miejsce boskie, z�y �ywot zostaje zast�piony boskim. Uzyskujemy ca�kowit� zmian� osobowo�ci. Wstanie medytacji trwa ci�g�y proces odnowy �ycia. Wszystkie ni�sze ��dze zostaj� zast�pione wy�szymi pragnieniami, ignorancja - wiedz�, z�uda - rzeczywisto�ci�, fa�sz - prawd�, a �mier� ust�puje miejsca nie�miertelno�ci. Od tej chwili pomedytacyjny zapis nieprzerwanie dzia�a w naszym �yciu."
Ravindranath R. Javalgekar:
"Medytacja jest bezwysi�kowym stanem pojedynczej my�li. Jest to koncentracja nad w�asnym ja, kt�r� osi�ga si� po zlikwidowaniu wszelkich zmartwie�. W nauce Jogi medytacj� charakteryzuje si� jako zupe�ne odpr�enie oraz ci�g�o�� my�li por�wnywaln� do strumienia oliwy. Medytacja nie jest wysi�kiem lecz procesem."
Dogen:
"Zazen (medytacja) jest bram� do ca�kowitego wyzwolenia. Nawet Budda, kt�ry by� m�drcem od urodzenia, praktykowa� zazen przez sze�� lat, zanim osi�gn�� najwy�sze o�wiecenie."
Budda Siakjamuni (Siddhartha Gautama):
"W tym co widziane, musi by� tylko to, co widziane; w tym co s�yszane, musi by� tylko to, co s�yszane; w tym co odczuwane (jako zapach, smak, dotyk) musi by� tylko to, co odczuwane; w tym co my�lane, musi by� tylko ta my�l."
Philip Kapleau:
"Medytacja wymaga zwi�zania umys�u z jakim� obrazem albo �wi�tym s�owem, kt�re s� nast�pnie wizualizowane, lub te� z poj�ciem, o kt�rym si� my�li lub kt�re si� rozwa�a. W niekt�rych rodzajach medytacji dokonuje si� wizualizacji, kontempluje lub analizuje pewne elementarne kszta�ty, utrzymuj�c je w umy�le z wy��czeniem wszystkiego innego. Mo�na te� kontemplowa� z uwielbieniem obraz buddy lub bodhisattwy, w nadziei wywo�ania w sobie odpowiedniego stanu umys�u, a tak�e rozwa�a� takie abstrakcyjne poj�cia, jak mi�o�� i �yczliwo�� czy wsp�czucie."
Yasutani Ryoko:
"Dzi�ki praktykowaniu zazen umys� zostaje skupiony w jednym punkcie tak, �e mo�e by� kontrolowany. Proces ten mo�na por�wna� ze skupieniem promieni s�onecznych za pomoc� szk�a powi�kszaj�cego. Gdy promienie s�o�ca zostan� zogniskowane, to oczywi�cie stan� si� intensywniejsze. Ludzki umys� r�wnie� funkcjonuje bardziej efektywnie, gdy jest skoncentrowany i zjednoczony. Niezale�nie od tego czy doznajesz pragnienia wgl�du w sw� W�asn� Natur�, czy te� nie, b�dziesz mog�a zauwa�y� wp�yw integracji umys�u na twoje samopoczucie."
Jiddu Krishnamurti:
"Umys� wolny od wysi�ku - a jak wiecie, wysi�ek ma miejsce w�wczas, gdy w �wiadomo�ci istnieje konflikt pomi�dzy obserwatorem i obserwowanym - taki umys� wnosi porz�dek. Je�li nie intelektualnie, ale dog��bnie rozumiecie nieporz�dek, wtedy powstaje prawdziwy �ad, b�d�cy cnot� i prawo�ci�, b�d�cy rzecz� �yw�. Prawdziwa cnota rozkwita dzi�ki zrozumieniu i p�yn�cej z niego dobroci. Przez d�ugie wieki szukali�cie cnoty daremnie, pytaj�c czym ona jest i usi�owali�cie j� zrozumie�. Nie udawa�o si� to wam. Dopiero istnienie takiej podstawy umo�liwia zapytanie czym jest medytacja? Wszystkie systemy, metody czyni� umys� mechanicznym. Stosowanie okre�lonego systemu, cho�by najstaranniej wypracowanego przez najwi�kszego Guru, robi z umys�u automat, a taki umys� jest martwy.
Medytacja jest rzecz� cudown�, je�li wiecie, co znaczy umys� znajduj�cy si� w medytacji, nie za� uprawiaj�cy medytacje. Zobaczmy czym medytacja nie jest, a wtedy si� dowiemy czym ona rzeczywi�cie jest. Medytacja nie polega na praktykowaniu jakiego� systemu. �aden system nie uka�e wam pi�kna i prawdziwej medytacji.
Medytacja nie jest koncentracj�. Gdy koncentrujecie si� albo usi�ujecie to robi�, w�wczas istnieje obserwator i obserwowane. W takich warunkach koncentracja staje si� konfliktem. Kiedy kto� uczy si� koncentrowa�, w�wczas �wiczenie staje si� procesem izolacji, wznoszeniem zap�r przeciwko my�li.
Jedyne czego trzeba, to ca�kowite poznanie i zrozumienie samego siebie. Nie jest potrzebny �aden system lub metoda, ani te� �adna koncentracja. Umys�, kt�ry to odkry� na drodze negacji, staje si� w naturalny spos�b bardzo spokojny. Nie ma w nim obserwatora, kt�ry osi�gn�� jaki� rodzaj uciszenia. Nie ma w nim przesz�o�ci, pami�ci, nie ma ja�ni. Je�li nie odkryjecie medytacji w codziennym �yciu, nie zrozumiecie tak�e jej subtelno�ci i pi�kna. Gdy zrozumiecie przyczyny istniej�cego w naszym codziennym �yciu nieporz�dku, w�wczas zapanuje w was ca�kowity, bo naturalny �ad i umys� stanie si� niezwykle spokojny. Nie jest to cisza po ustaniu ha�asu. Jest to spok�j ogromnej przestrzeni. Je�li zrozumiecie ca�e swe istnienie - mi�o��, �mier�, �ycie, pi�kno -to zrozumiecie czym jest ta cisza. Nie spos�b jej opisa�. Ten kto j� opisuje, nie zna jej naprawd�. Musicie odkry� j� sami."
Chogyam Trungpa:
"Medytacja posiada dwie podstawowe formy. Pierwsza wychodzi od nauk zajmuj�cych si� zrozumieniem natury istnienia, a druga ma jako cel komunikacj� z Bogiem, jako zewn�trznym b�d� uniwersalnym poj�ciem. W obu przypadkach medytacja jest jedynym sposobem praktykowania nauk.
Gdy wprowadzimy poj�cie zewn�trznej wy�szej istoty, w�wczas zak�adany r�wnie� istnienie wewn�trznej indywidualno�ci zwanej ja lub ego. Medytacja jest wtedy sposobem komunikowania si� z zewn�trzn� istot�. Medytacja taka opiera si� na oddaniu. K�adzie ona nacisk na wej�cie w stan samadhi, w g��bi� w�asnego serca. Stanowi to spos�b identyfikacji z zewn�trzn� istot� i wymaga oczyszczenia. Podstawowe w tej praktyce jest wierzenie, �e jeste�my oddzieleni od Boga, lecz wci�� istnieje jakie� po��czenie, wci�� jeste�my cz�ci� Boga. Czasami odczuwamy wewn�trzny chaos, kt�ry, aby oczy�ci�, nale�y pracowa� nad swoim stanem duchowym i pr�bowa� podnie�� standard naszej indywidualno�ci do poziomu wy�szej �wiadomo�ci.
Druga, podstawowa forma medytacji stanowi prawie ca�kowite przeciwie�stwo poprzedniej, chocia� w ko�cowym efekcie mo�e doprowadzi� do tych samych rezultat�w. Nie zawiera ona wiary w istnienie stan�w wy�szych, ni�szych lub nierozwinietych w pe�ni. Nie czujemy si� ni�si, a to, co pr�bujemy osi�gn��, nie jest niczym wy�szym od nas. St�d taki spos�b medytacji nie wymaga wewn�trznej koncentracji na sercu. Nie ma tu w og�le poj�cia centralizacji.
Ta druga forma medytacji polega na pr�bie zobaczenia tego, co jest. Obejmuje ona wiele wariant�w, kt�re s� metodami otwierania si�. Nie jest to na�ladowanie jakiej� teorii czy idea��w, ale po prostu stanowi pr�b� widzenia tego, co jest tutaj i teraz, bez ambicji i bez �adnego obiektu. Skupiaj�c si� na oddechu, u�wiadamiamy sobie chwil� obecn�; ka�dy oddech jest jedyny w swoim rodzaju, jest wyrazicielem tera�niejszo�ci. Ka�dy oddech jest oddzielny, zostaje w pe�ni dostrze�ony i odczuty. Podobnie, gdy bardzo g�odny cz�owiek je, w�wczas nawet sobie tego nie u�wiadamia. Jest tak poch�oni�ty jedzeniem, �e staje si� prawie jedno�ci� ze smakiem pokarmu i przyjemno�ci� jedzenia. Podobnie jest z oddychaniem; chodzi o to, aby pr�bowa� widzie� poprzez ten w�a�nie moment w czasie. W takiej sytuacji nie pojawia si� pogl�d. R�wnie� opinie nie maj� tutaj wielkiego znaczenia. Od pocz�tku staramy si� wyj�� poza koncepcje, czasami dzi�ki bardzo krytycznemu sposobowi patrzenia staramy si� odkry� to, co jest. Tak jak w podanym przyk�adzie o g�odnym cz�owieku, stajemy si� jedno�ci� z obiektem. Osi�gn�� to mo�na jedynie poprzez praktykowanie medytacji. Medytacja polega na �wiczeniu, jest to praktyka, nad kt�r� trzeba pracowa�. Nie jest ona wchodzeniem w g��b samego siebie, lecz rozszerzeniem i ekspansj� na zewn�trz."
�ri Anandamurti (P. R. Sarkar):
"Medytacja nie polega ani na kompletnym wymieceniu umys�u do czysta, ani nie wchodzi si� tam na stert� rozmy�la�. Jest ona sposobem, jak utwierdzi� sw�j umys� w pozytywnej my�li i utrzyma� si� na niej mimo wszystkich kaprys�w umys�u, kt�ry chcia�by sobie poskaka� z przedmiotu na przedmiot.
T� dobroczynn� my�l� w naszej medytacji jest Jestem jedno�ci� z Najwy�sz� �wiadomo�ci� albo Ja i Najwy�sza �wiadomo�� to Jedno. Medytacj� oparto na zasadzie psychologicznej, kt�ra najkr�cej brzmi: Tak si� z tob� sprawy maj�, jaka jest warto�� twoich my�li; tak si� z tob� dzieje, jak my�lisz."
�w. Ignacy Loyola:
"Przedmiotem medytacji jest S�owo Bo�e, a potem tak�e dalsze oddzia�ywanie ducha w Ko�ciele, w �wi�tych, ich s�owach i czynach. �ycie Chrystusa jest inspiracj� i zach�t� do urzeczywistnienia w�asnego, chrze�cija�skiego sposobu bycia w czasie i �wiecie osoby oddaj�cej si� medytacji (...).
B�g swobodnie udziela si� i daruje cz�owiekowi, kt�ry potrafi czeka� z otwartym sercem. Tego zaanga�owania i gotowo�ci przyj�cia, aktywno�ci i pasywno�ci nie wolno b��dnie rozumie� tak, jak gdyby aktywno�� i pasywno�� by�y dwoma kolejnymi etapami. Oba elementy tak si� przenikaj�, �e �adnego z nich nie mo�e ca�kowicie zabrakn��. Trzeba tak pracowa�, jak gdyby wszystko zale�a�o od cz�owieka, a nie od Boga, oraz tak ufa� Bogu, jak gdyby wszystko zale�a�o od Boga, a nie od cz�owieka."
Anonimowy mistyk katolicki z XIV w. (autor: "Ob�ok niewiedzy") :
"Zar�wno pocz�tkuj�cy, jak i biegli nie mog� rozmy�la�, je�li najpierw nie przeczytaj� lub nie us�ysz� kazania, ani te� nie mog� si� modli�, je�li przedtem nie odprawi� rozmy�lania. Nie dotyczy to jednak tych, kt�rzy oddaj� si� kontemplacji. Medytacja jest dla nich jak gdyby nag�ym rozpoznaniem i niejasn� �wiadomo�ci� w�asnej n�dzy albo Bo�ej dobroci. Nie wspomaga jej uprzednie czytanie ani s�uchanie kaza�, �adne szczeg�lne rozmy�lanie, czy cokolwiek innego. Tego nagiego odczuwania i �wiadomo�ci lepiej jest uczy� si� od Boga ni� od cz�owieka. Podobnie jak medytacja pojawia si� bez uprzedzenia w �yciu cz�owieka szukaj�cego kontemplacji, tak te� i modlitwa."
KORZY�CI Z MEDYTACJI
Cud to nie to, co jest niezgodne
z Natur�, ale to co jest niezgodne
z naszym wyobra�eniem Natury.
�w. Augustyn
Praktyka medytacji wywo�uje wiele reakcji naszego organizmu fizycznego, a poprzez nie nast�puj� te� zmiany psychiczne i duchowe. Zmiany te zauwa�alne s� tak subiektywnie, jak i przez obiektywn� aparatur� naukow�. Niekiedy s� one drobne, ledwo zauwa�alne, innym razem bardzo mocno zaakcentowane. Nie s� to jednak nigdy cuda, ale jak najbardziej rzeczy normalne.
M�wi�c o reakcjach organizmu, mam na my�li reakcje w trakcie praktyki lub bezpo�rednio po niej, jak r�wnie� reakcje ujawniaj�ce si� po pewnym czasie, jako trwa�e zmiany.
Na pocz�tek om�wi� reakcje zwi�zane bezpo�rednio z medytacj�. Wymienione s� one w przypadkowej kolejno�ci. Nie oznacza to wi�c, �e w takiej kolejno�ci b�d� si� pojawia�. Jedni odczuj� je s�abiej, inni silniej, a jeszcze inni wcale. Wszystko zale�y od indywidualnego stanu psychofizycznego praktykuj�cego. Wi�kszo�� reakcji zwi�zane jest ze zwi�kszonym przep�ywem energii Ki.
Do reakcji tych nale��:
* uspokojenie emocji i umys�u,
* zlikwidowanie napi�� mi�ni,
* wolniejsza cyrkulacja krwi i bicie serca,
* r�wna i jednostajna praca gruczo��w dokrewnych,
* przyp�yw si� fizycznych i psychicznych,
* wizje r�nego typu (s� one om�wione w innym miejscu),
* dr�twienie, mrowienie i puchni�cie n�g; po pewnym czasie dolegliwo�� ta zanika,
* dr�twienie i mrowienie w rejonie krzy�owo-l�d�wiowym, a szczeg�lnie, gdy adept ma problemy z kr�gos�upem i utrzymaniem pionowej pozycji cia�a; podobnie jest ze stref� karku i mi�dzy �opatkami,
* uczucie ciep�a lub zimna,
* rozja�nienie umys�u,
* zawroty g�owy,
* uzyskanie odpowiedzi na postawione pytania i problemy (om�wiono to w innym miejscu),
* zmniejszenie cz�stotliwo�ci oddech�w i ich spowolnienie,
* spontaniczne pojawianie si� �ez, �miechu i innych emocji.
Niezale�nie od reakcji bie��cych medytacja powoduje r�ne trwale zmiany i przemiany w naszym organizmie fizycznym. Nale�� do nich m.in. :
* zmniejszenie napi�cia mi�niowego,
* uregulowanie przemiany materii,
* spadek zu�ycia tlenu,
* zmniejszenie cz�stotliwo�ci oddech�w,
* zwi�kszenie d�ugo�ci oddechu,
* zwi�kszenie �atwo�ci oddychania,
* zmniejszenie bezsenno�ci,
* unormowanie ci�nienia,
* zwi�kszenie wydajno�ci sercowo-naczyniowej,
* zwolnienie akcji serca,
* zwi�kszenie tolerancji na wysi�ek fizyczny u sercowc�w,
* unormowanie wagi cia�a,
* ograniczenie palenia tytoniu, picia alkoholu, u�ywania narkotyk�w,
* zmniejszenie podatno�ci na choroby psychosomatyczne,
* unormowanie funkcjonowania ca�ego organizmu.
Pami�ta� jednak nale�y, �e medytacja nie jest uniwersalnym lekarstwem na wszystkie choroby. Jest tylko jedn� z istniej�cych metod, kt�r� warto po��czy� z medycyn� tradycyjn� b�d� wsp�czesn�.
W psychice daje si� zauwa�y� tak�e wiele pozytywnych zmian, na przyk�ad:
* redukcja napi�� stresowych,
* zwi�kszenie poziomu inteligencji,
* zmniejszenie uczucia niepokoju, strachu, l�ku, agresji,
* zwi�kszenie zdolno�ci tw�rczych,
* poprawa wydajno�ci pracy i wydajno�ci umys�owej,
* rozw�j osobowo�ci,
* zwi�kszenie moralnej odpowiedzialno�ci,
* uzyskanie idealnego zdrowia psychicznego,
* zwi�kszenie koncentracji,
* likwidacja negatywnych my�li z pod�wiadomo�ci,
* nauka dyscypliny wewn�trznej,
* zwi�kszenie akceptacji siebie,
* poprawa pami�ci,
* zmiany w odbieraniu i prze�ywaniu codziennego �ycia,
* sta�y rozw�j duchowy.
Zmiany te zwi�zane s� przede wszystkim z uspokojeniem uk�adu nerwowego. Spok�j ten poci�ga za sob� spok�j wszystkich mi�ni i narz�d�w wewn�trznych a poprzez kolejne oddzia�ywania wp�ywa na umys�. Poza tym przyczyny tych zmian wychodz� poza jakikolwiek opis i zwi�zane s� ze sprawami Ducha, duszy, wy�szych energii kosmicznych. Dobrze przygotowana i przeprowadzona medytacja nie powinna m�czy� i powodowa� negatywnych stan�w duchowych.
�wiczenia wykonywane s� w zasadzie indywidualnie, ale nie wyklucza si� te� �wicze� w grupach. Wa�ne jest jednak, aby ludzie byli ze sob� w serdecznych stosunkach i otwarci na siebie wzajemnie, aby nie powstawa�y zak��cenia i blokady w przep�ywie energii. Wskazane jest te�, aby temat by� wsp�lny, przez co si�a takiej medytacji ro�nie. Tego typu medytacje prowadzone s� w wielu miejscach i przez liczne grupy ludzi na �wiecie (np. w intencji pokoju).
Nie ma potrzeby (nie wyklucza si�), aby kto� prowadzi� takie �wiczenie. Wystarczy poda� temat (np. zdrowie dla osoby X) i samoistnie pozwoli� medytacji si� rozwija�.
Je�eli harmonia wewn�trz grupy jest zachowana, to korzy�ci i skutki takiej medytacji s� znacznie wi�ksze od medytacji indywidualnej. Dzieje si� tak dlatego, i� poprzez skoncentrowan� energi� tworzy si� silne jednolite pole, kt�re ma wzmacniaj�cy wp�yw na uczestnik�w ("Gdzie dwaj lub trzej zgromadzeni w imi� moje, tam jestem po�r�d nich" - Jezus).
MISTRZ I JEGO ROLA
Kiedy ucze� jest gotowy,
przychodzi Mistrz.
Chi�skie
Rozw�j duchowy wymaga niewyobra�alnej pracy, kt�r� nale�y w�o�y�, aby urzeczywistni� Cel, kt�ry chcemy osi�gn��. Sposob�w osi�gni�cia tego Celu jest wiele i r�ne s� te� drogi, kt�rymi ka�dy z nas kroczy, aby tego dokona�. Po przej�ciu pierwszych etap�w swojej drogi staje si� ona coraz bardziej uci��liwa dla adepta danej �cie�ki duchowej. Dzieje si� tak, poniewa� napotyka on na sprawy nieznane i zdawa�oby si� bardzo trudne. Niejeden z adept�w zaczyna si� wtedy zapewne zastanawia�, czy jest w stanie sam temu podo�a�. Czy uda mu si� przebrn�� przez d�ungl� niewiedzy. A mo�e powinien skorzysta� z pomocy kogo� m�drzejszego od siebie? Kogo�, kto ju� zrozumia� o co w tym wszystkim chodzi, kto pomo�e, poradzi w bie��cych potkni�ciach, biedach i zw�tpieniach.
Takim kim� jest Mistrz, nauczyciel. Niemal w ka�dej kulturze znajduj� si� wzmianki o mistrzach lub m�drcach, kt�rzy pomagaj� lub gani� szukaj�cych u nich pomocy. Cz�sto s� to ludzie pro�ci, czasem wykszta�ceni, ale na pewno zawsze o ogromnej wiedzy duchowej.
Medytacja nie jest �adnym zako�czonym w sobie wydarzeniem, zaczynaj�cym si� stale od pocz�tku, ale jest procesem post�puj�cym. Ka�da nast�pna jest kontynuacj� poprzedniej. I cho� wydawa� by si� mog�o, �e stanowi� one odr�bne ca�o�ci, to jednak ka�da z nich pozostawia w praktykuj�cym �lad jej wp�ywu. Nie powoduje on natychmiast wielkich zmian, ale jednak pozostaje ten �lad i dlatego ka�da kolejna sesja przeprowadzana jest przez osob� nieznacznie, ale inn� ni� poprzednim razem. W ten spos�b cz�owiek, b�d�c coraz bardziej dojrza�ym mo�e poznawa�, odkrywa� i akceptowa� to, co mniej dojrza�y by odrzuci�. Jednak w niekt�rych typach medytacji, pozornie �agodnych w swym dzia�aniu, si�ga si� do najg��bszych poziom�w ludzkiej psychiki. Odgrzebuje si� mocno zakorzenione l�ki, pojawiaj� si� nieprzyjemne czy straszne wizje. Niekt�re z nich s� te� wytworem dowcipnych Energii Za�wiatowych. Co s�absi mog� nie wytrzyma� konfrontacji z tymi zjawiskami. Mo�e to w konsekwencji doprowadzi� do za�amania nerwowego lub nawet ob��du. W takich sytuacjach rola Mistrza jest niepodwa�alnie du�a. Nie chodzi mi o to, by kogo� straszy� przed uprawianiem medytacji. By�by to jednak brak odpowiedzialno�ci, gdybym nie ostrzeg�, �e w wielu przypadkach "droga medytacji g��bi prowadzi blisko przepa�ci i niebezpiecznych ska�" (H. Waldenfels). Dlatego te� lepiej jest, je�li �wicz�cy odbywa j� w towarzystwie do�wiadczonego Mistrza.
W literaturze spotyka si� wiele s��w, kt�rymi okre�la si� Mistrza; wynika to po prostu z lingwistyki. Niekt�re tak mocno przylgn�y do danego cz�owieka, �e sta�y si� niemal cz�ci� jego nazwiska. Poni�ej przedstawiam (w kolejno�ci alfabetycznej) okre�lenia Mistrz, M�drzec lub im podobne, w r�nych j�zykach, aby niezorientowanym u�atwi� poruszanie si� po literaturze (w nawiasie podano przyk�ad cz�owieka, do kt�rego takie miano przylgn�o na sta�e): Abbh (spolszczony: Abba) - aramejski: ojciec (np. Abba Serapion ze Sketis),
Ajatollah - arabski: �wi�tobliwy (np. Ajatollah Chomeini),
Alim - arabski: m�drzec (np. Ali Ibn Abi Talib),
Baba - hindi: ojciec (np. Sathya Sai Baba),
Guru - hindi: nauczyciel,
Guru - sanskrycki: czcigodny (np. Guru Rinpocze),
Imam - arabski: przewodnik (np. Imam Ali),
Kadir- arabski: uczony, s�dzia (np. Szajch Abd al-Kadir al D�ilani),
Lama - tybeta�ski: najwy�szy opiekun (np. Dalaj Lama, Lama Govinda),
Mistrz - polski (np. Mistrz Eckhart),
Mufti - turecki: m�drzec,
Ojciec - polski (np. Ojciec Pio),
Papa - iaci�ski: ojciec (np. Papa Joanus Paulus II),
Rabh (spolszczony: Rabin) - aramejski: mistrz (np. Rabin Szamaj),
Rishi - sanskrycki: m�drzec (np. Sri Ramana Maharishi),
Rosi, Roshi (r�na transkrypcja) -japo�ski: czcigodny duchowy nauczyciel (np. Rosi Harada),
S� - korea�ski: mistrz (np. Soen S� Nim),
Saddik (spolszczony: Cadyk) - hebrajski: �wi�tobliwy, m�drzec (np. Cadyk z Berdyczowa),
Swami- sanskrycki: nauczyciel (np. Swami Wiwekananda),
Tse, Tsy, Tzu, Zi, Cy (r�na transkrypcja) - chi�ski: m�drzec (np. Lao Zi - tytu� po�miertny dla Li Er; Kung Fu Cy - Konfucjusz; Meng Cy - Mencjusz),
Ulema - turecki: nauczyciel,
Vali - perski: mistrz.
Kim wobec tego jest Mistrz? Ju� z samych powy�szych okre�le� wynika, �e jest to kto� o ogromnej wiedzy, kto�, kto potrafi pom�c w naszych problemach. Oczywi�cie, �e ich za nas nie za�atwi, ale podpowiada jak to zrobi�. Jest on wi�c, jak mawia wielu do�wiadczonych nauczycieli, tym, kt�ry "pomaga cz�owiekowi usun�� mrok niewiedzy". Jest to dusza doskona�a, kt�ra "jest �wiat�em wskazuj�cym drog� tym, kt�rzy b��dz� w ciemno�ciach".
W zale�no�ci od w�asnych zdolno�ci przyjmuje on na siebie mniej lub bardziej wa�n� misj�. Przewodniczy pewnej grupie ludzi, jako pasterz dusz. Wskazuje im Cel i Drog� ("Ja jestem droga, prawda i �ywot" - Jezus). Wok� jednych gromadz� si� t�umy (Jezus, Budda, Mahomet), przy innych s� pojedyncze jednostki. A tak umieraj�cy Budda zapowiedzia� przyj�cie Jezusa: "Nie jestem pierwszym Budd�, kt�ry przyszed� na ziemie i nie b�d� ostatnim. Gdy czas po temu nadejdzie, inny Budda pojawi si� na �wiecie, naj�wi�tszy, o najwy�szym o�wieceniu, Mistrz ludzi i anio��w. Uczni�w b�dzie mia� tysi�ce, gdy moi licz� si� dzi� zaledwie na setki. B�dzie on znany jako Majtreya, co znaczy Pan mi�o�ci i wsp�czucia".
Prawdziwy Mistrz duchowy musi by� wyznaczony przez Boga. Mistrzowie tacy trafiaj� si� bardzo rzadko, ale je�li kto� z ca�ej duszy pragnie Boga, B�g wska�e mu drog� do jednego z nich. Cz�owiek, kt�ry zbli�a si� do doskona�o�ci, nie potrzebuje uczni�w, tote� nie szuka ich. Ale B�g kieruje do niego szczerych, �akn�cych prawdy ludzi i je�li zetkni�cie nie mo�e nast�pi� w sensie materialnym, dokona si� ono w sferze duchowej, poza czasem i przestrzeni�. Chocia� znalezienie takiego Nauczyciela mo�e wydawa� si� trudne, w praktyce nie wymaga dalekich woja�y czy poszukiwa� (patrz: motto). Wielu spo�r�d pod��aj�cych �cie�k� duchow� nigdy nie do�wiadczy�o tej prawdy. M�wi� o r�nych nieprzewidzianych zbiegach okoliczno�ci (nawiasem m�wi�c, nie ma czego� takiego jak przypadek, zbieg okoliczno�ci, traf, pech itp.), kt�re doprowadzi�y ich do spotkania z Mistrzem. �ri Anan-damurti powiedzia�, �e "gdy gwa�towne pragnienie niezale�no�ci budzi si� w cz�owieku, odnajduje on prawdziwego Guru si�� tego pragnienia". Na Wschodzie uwa�a si�, �e najwa�niejszym i pierwszym celem �ycia jest odnalezienie swojego Mistrza. Dopiero potem jest czas na wszystko inne. Czasami jest to ten sam Mistrz, kt�rego spotka�o si� w innej przestrzeni lub czasie, czasami zupe�nie inny, ale zawsze odpowiedni do aktualnych potrzeb adepta.
Jacy s� ci Mistrzowie? Dok�adnie tak samo r�ni, jak nauczyciele �wieccy. Bywaj� nauczyciele zdolni przekaza� uczniowi co nieco wiedzy, lecz nie posuwaj�cy si� dalej i nie robi�cy najlepszego u�ytku, jaki by mogli ze swej pracy zrobi�. Inni, nauczywszy ucznia praktyki duchowej, staraj� si� skontrolowa�, czy ucze� wykonuje j� prawid�owo. Jeszcze inni za� nie ustaj� w wysi�kach, p�ki ucze� nie osi�gnie Celu. Wszyscy oni jednak s� dobrymi Mistrzami, gdy� ka�dy ucze� znajduje takiego, na jakiego zas�uguje, jaki jest dla niego w danym momencie najodpowiedniejszy. Nale�y jednak uwa�a� na pseudomistrz�w, samozwa�c�w, fa�szywych prorok�w, jak ich nazywano w Biblii ("Strze�cie si� fa�szywych prorok�w, kt�rzy przychodz� do was w odzieniu owczym, wewn�trz za� s� wilkami drapie�nymi. Po ich owocach poznacie ich" - Jezus.) Obiecuj� oni najcz�ciej bardzo du�o, �atw� drog� i wspania�e efekty. Ale jak�e cz�sto chodzi tylko o wyci�gni�cie pieni�dzy (ile� sekt tego typu powsta�o w ostatnich dziesi�cioleciach) albo co gorsza, o zapanowanie fizyczne i duchowe nad uczniami, kt�rzy ubezw�asnowolnieni, s� sk�onni zrobi� ka�d� rzecz. Dlatego te� nale�y sceptycznie patrze� na tego, kto wiele obiecuje. Aby si� ustrzec przed przykrymi niespodziankami, trzeba po prostu zaufa� Intuicji oraz w�asnym zdroworozs�dkowym obserwacjom.
Niezale�nie od tego jaki �w Mistrz jest, pojawia si� pytanie: Czy jest on potrzebny? Jedni uwa�aj�, �e jest niezb�dny (np. �ri R. Maharishi), a drudzy wr�cz przeciwnie, �e nie potrzeba �adnego nauczyciela (np. J. Krishnamurti). Jeszcze inni s� za obiema wersjami jednocze�nie (poni�ej wyja�ni si�, jak to rozumie�). By� mo�e najlepiej t�umaczy to Soen S�: "Je�li my�lisz, Mistrz jest konieczny. Je�li odci��e� ca�e my�lenie, je�li tw�j umys� jest czysty, Mistrz Ze� nie jest konieczny". Kt�ry pogl�d jest s�uszny? Oczywi�cie czytelnik sam musi o tym zdecydowa�, bo zdania innych nie musz� by� najlepsze dla niego. Zdanie ka�dego z filozof�w jest s�uszne dla nich samych, ale sk�d mo�emy wiedzie�, co jest siuszne dla nas. Aby podej�� do tego problemu, wa�n� rzecz� jest odkrycie tego, co rozumiemy przez s�owo Mistrz. Je�eli Mistrz oznacza autorytet, wtedy jest to rzecz najbardziej destrukcyjna na �wiecie, bo autorytet nie pozwala nam dzia�a�, nie pozwala my�le� ani eksperymentowa�. Taka jest natura autorytetu, �e przygniata on i niszczy. Mistrz wiec, w sensie autorytetu, jest czym� destrukcyjnym i na pewno zb�dnym.
Istnieje te� inne znaczenie s�owa Mistrz, kt�re oznacza �r�d�o wiedzy, kogo�, kto mo�e rozproszy� nasz� niewiedz�. W takiej sytuacji Mistrz by�by jak najbardziej wskazanym. Wa�ne jest jednak to, �eby mie� z nim prawdziw� ��czno��, niezale�nie od tego, kim on jest. Rozumiej�c funkcjonowanie swego umys�u, rozumie on r�wnie� funkcjonowanie umys�u ucznia i nie b�dzie reagowa� na niego. Przy braku reakcji ze strony drugiego cz�owieka mo�liwe jest, �e zaczniemy obserwowa� swoje w�asne reakcje. Kiedy cz�owiek jest nieuwarunkowany, samoczynnie staje si� on nauczycielem. Je�li tw�j umys�, czytelniku jest naprawd� bardzo wra�liwy, i masz do�� odwagi, �eby go obserwowa�, wtedy by� mo�e �aden Nauczyciel nie jest ci potrzebny. Ale o tym zdecydujesz sam.
Tradycja wielu filozofii m�wi, �e musimy mie� Nauczyciela, kt�ry wska�e nam w�a�ciwe post�powanie. Nale�y zda� sobie jednak spraw� z tego, kim naprawd� jest �w Nauczyciel. Sri R. Maharishi powiedzia�, �e "jest tylko jeden Mistrz, a tym jest Duch". Za� jego reprezentantem jest Nauczyciel, kt�ry mo�e wyst�powa� w ciele fizycznym, jak i poza nim. Jest on w jedni z Bogiem i dlatego mo�e wyst�powa� w tej misji.
Cz�owiek zwracaj�cy si� do Boga z modlitw�, oczyszcza sw� dusz� coraz bardziej. W�wczas �aska Boga zaczyna dzia�a�. Przyjmuje On nieraz posta� Mistrza i pojawia si� przed swym uczniem (np. Jezus, Kriszna), uczy go, wskazuje prawd�, oczyszcza i wznosi jego natur� przez sam� sw� obecno��. Wskutek tego my�l ucznia wzmacnia si� i jest on w�wczas w stanie zwr�ci� si� w g��b samego siebie. Innym razem posy�a zaufanego s�ug�.
Mistrz mo�e by� zar�wno zewn�trzny jak i wewn�trzny. Zewn�trzny Nauczyciel jest pos�a�cem, wewn�trzny za� jest Prawd�. Nauczyciel odgrywa rol� lustra i ukazuje nam nasze w�asne odbicie, aby�my mogli zobaczy�, niekiedy po raz pierwszy, nasze cechy. Widzimy wi�c w nim pi�kno i inne wspania�e cechy, kt�re nas fascynuj�, gdy� sami je posiadamy. W przeciwnym przypadku nie zauwa�yliby�my ich wcale.
Jak powiedzia� Dziamjang Khyentse Czokji Lodro: "Chocia� nasza prawdziwa natura jest Budd�, to jednak od nie maj�cego pocz�tku czasu jest ona zaciemniona przez chmury ignorancji i pomieszania. Jednak pomimo tych zaciemnie� nasza natura Buddy, albo prawda wewn�trz nas, nigdy nie podda�a si� ignorancji i buntuje si� przeciw wynikaj�cemu z niej pomieszaniu. Jest to nasz wewn�trzny Nauczyciel, aktywny aspekt naszej natury Buddy, kt�ry od samego pocz�tku naszego pomieszania pracuje, aby przywr�ci� nas naszej prawdziwej naturze". W rezultacie naszych przesz�ych aspiracji, modlitw i naszej oczyszczonej karmy, ten wewn�trzny Nauczyciel zaczyna si� przejawia� coraz wyra�niej, a niekiedy przybiera kszta�t Nauczyciela zewn�trznego. W istocie swej zewn�trzny Nauczyciel nie jest niczym innym jak tylko przedstawicielem naszego Nauczyciela wewn�trznego. Uczy nas tego jak odebra� pos�anie id�ce z wewn�trz, przywracaj�c wiar� i zaufanie do nas samych, uwalniaj�c nas przez to od cierpienia p�yn�cego z nierozpoznania naszej prawdziwej natury. Wa�ne jest wiec, aby nie zgubi� poczucia zwi�zku pomi�dzy Nauczycielem wewn�trznym i zewn�trznym. Zewn�trzny uczy nas jak znale�� siebie, jak odkry� w sobie Prawd� (ale zrobi� to mo�na tylko samemu; nikt bowiem nie jest w stanie przekaza� lub udzieli� czegokolwiek drugiej osobie), wewn�trzny za� pokazuje t� Prawd� i umo�liwia ��czno�� z Ni�.
Jakby wi�c nie patrze�, Mistrz jest wewn�trz, w g��bi nas samych. Celem medytacji jest usuni�cie owego ciasnego wyobra�enia, �e znajduje si� on poza nami, na zewn�trz. Je�liby Mistrz by� obcym przybyszem, kt�rego nadej�cia oczekujemy, musia�by r�wnie�, po pewnym czasie, odej�� i znikn��. C� by nam wi�c przysz�o z takiego przemijaj�cego Mistrza? Ale dop�ki uwa�amy siebie za oddzielnego, odr�bnego lub uto�samiamy si� z cia�em, dop�ty Mistrz na zewn�trz jest tak�e potrzebny i mo�e pojawia� si� w ciele fizycznym.
Najcz�ciej ucze� wyobra�a sobie Mistrza jako cz�owieka, a stosunek wzajemny z nim jako zachodz�cy pomi�dzy dwoma r�nymi fizycznie lud�mi. Ale Mistrz, kt�ry jest Bogiem lub Duchem wcielonym dzia�a przede wszystkim od