302
Szczegóły |
Tytuł |
302 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
302 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 302 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
302 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
tytu�: "Kazania sejmowe"
autor: Piotr Skarga
Kazanie o mi�o�ci ku ojczy�nie
Co rozumem i pilno�ci� i cnot� si� stan�o, to si� nierozumem i niedba�o�ci�, i z�o�ci� ludzk� obala.Dwoje przedniejsze rozkazania, umieraj�c Pan Jezus, B�g i Pan nasz, zostawi� nam swoim testamentem raczy�. Jedno, aby�my si� sp�lnie mi�owali; drugie, aby�my pok�j mi�dzy sob� i zgod� �wi�t� zachowali. Jedno z drugiego pochodzi i p�ynie: mi�o�� rodzi zgod�, a bez zgody mi�o�� by� nie mo�e. Mi�o�� ku bli�nim, im jest szersza, tym jest lepsza. Dobrze mi�owa� s�siada; lepiej wszytkie, kt�rzy w mie�cie jednym s�, a pogotowiu jeszcze lepiej wszytkie obywatele kr�lestwa tego, gdy im dobrego co czynim, abo dla nich co cierpim. Tak�e dobra zgoda i pok�j mi�dzy pospolitym ludem, ale lepsza mi�dzy pany, kt�rzy lud�mi rz�dz� abo o nich radz�, a nalepsza mi�dzy kr�lmi, kt�rzy wszytkiemu �wiatu pok�j zgod� swoj� przynosz�. Do tej szerokiej i przestronej mi�o�ci przywodzi� si� macie, Przezacni Panowie, kt�rzy�cie tu na to si� zjachali, aby�cie o tym my�lili i radzili, jakoby lud wszytek nie gin��, a wasza ku Rzeczypospolitej mi�o�� gor�ca i szczera pokaza� si� mog�a.Przyk�ad tej szerokiej i przestronej mi�o�ci postawi� nam, uczniom swoim, na sobie Pan Zbawiciel i mistrz nasz, gdy wszytkim i kupom onym wielkim ludzi dobrodziejstwa czyni�. "Uj�rzawszy - m�wi Ewangelista - lud wielki, u�ali� si� nad nimi, bo byli strapieni i le��cy (w chorobach), jako owce nie maj�ce pasterza", i wnet je leczy�, karmi� i naucza�. A jeszcze wi�tsz� mi�o�� pokaza�, gdy zdrowie i �ywot sw�j da� nie za jedno kr�lestwo, ale za wszytkie na �wiecie ludzie, chc�c, aby ka�dy, kto we� wierzy, nie gin��, ale mia� �ywot wieczny.Tak� mi�o�ci� ku ludziom abo Rzeczypospolitej zapala� si� macie wy, kt�rzy o dobrym pospolitym radzicie. Pierwsza jest - nie�yczliwo�� ludzka ku rzeczypospolitej i chciwo�� domowego �akomstwa. Druga - niezgody i roztyrki s�siedzkie. Trzecia - naruszenie religiej katolickiej i przysada heretyckiej zarazy. Czwarta - dostojno�ci kr�lewskiej i w�adzy os�abienie. Pi�ta- prawa niesprawiedliwe. Sz�sta - grzechy i z�o�ci jawne, kt�re si� przeciw Panu Bogu podnios�y i pomsty od niego wo�aj�. M�wmy dzi� za pomoc� Bo�� o tej pierwszej chorobie Rzeczypospolitej.Jako namilejszej matki swej mi�owa� i onej czci� nie macie, kt�ra was urodzi�a i wychowa�a, nada�a, wynios�a? B�g matk� czci� rozkaza�. Przekl�ty, kto zasmuca matk� swoj�. A kt�ra jest pierwsza i zas�u�e�sza matka jako ojczyzna, od kt�rej imi� macie i wszytko, co macie, od niej jest? Kt�ra gniazdem jest matek wszytkich i powinowactw wszytkich, i komor� d�br waszych wszytkich. Jeruzalem, matka nasza - m�wi Aposto� - nad wszytkim matki czci i szanowania godna.Rozmy�lcie, jakie od tej matki, od Korony i Rzeczyposp[olitej] tej, dobrodziejstwa i upominki macie. Ona wam wiary �. katolickiej, przez kt�r� do wiecznej ojczyzny przychodzicie, dochowa�a.Ta matka ojczyzna namilsza wszczepi�a wam i dochowa�a stan i majestat kr�lewski, kt�ry jest zatrzymanim i ozdob� wszytkich d�br i s�awy waszej.Ta matka skupi�a wam do jednego cia�a Rzeczypospo[litej] tak szerokie i zacne narody, rozszerzy�a pa�stwa swe od morza do morza i s�siadom was straszliwe poczyni�a, i� oburzy� si� na was nie �miej�.Ta mi�a matka poda�a wam z�ot� wolno��, i� tyranom nie s�u�ycie, jedno bogobojnym panom i kr�lom, kt�re sami sobie obieracie. Kt�rych moc, prawy okreszona, �adnego wam bezprawia nie czyni, �adnego i od postronnych pan�w, i od swoich uci�nienia nie cierpicie. Sami�cie tylo sobie tyranami, gdy praw nie wykonywacie a do sprawiedliwo�ci fa�szyw� wolno�ci�, abo raczej swowolno�ci�, przeszkody sami sobie czynicie. Patrzcie, do jakich dostatk�w i bogactw, i wczas�w ta was matka przywiod�a, a jako was oz�oci�a i nada�a, i� pieni�dzy macie dosy�, dostatek �ywno�ci, szaty tak kosztowne, s�ug takie gromady, koni, woz�w; takie koszty, dochody pieni�ne wsz�dzie pomno�one. Sama tylo matka ma�o ma. Ta� mi�a matka da�a wam taki pok�j, jakiego wiele kr�lestw nie maj�, za kt�rym nape�ni�y si� komory wasze i rozszerzy�y si� po�ytki wasze. Ta� matka namilsza uczyni�a wam s�aw� u wszytkiego chrze�cija�stwa i u poga�stwa, i� od zachodu i wschodu zacnymi poselstwy uczczony kr�l i pan wasz wielk� wam u postronnych powag� i mniemanie czyni. Gdy okr�t tonie, a wiatry go przewracaj�, g�upi t�omoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich le�y, a do obrony okr�tu nie idzie, i mniema, �e si� sam mi�uje, a on si� sam gubi. Bo gdy okr�t obrony nie ma, i on ze wszytkim, co zebra�, uton�� musi. A gdy swymi skrzynkami i maj�tno�ci�, kt�r� ma w okr�cie, pogardzi, a z innymi si� do obrony okr�tu uda, swego wszytkiego zapomniawszy: dopiero swe wszytko pozyska� i sam zdrowie swoje zachowa�. Ten namilszy okr�t ojczyzny naszej wszytkich nas niesie, wszytko w nim mamy, co mamy. Gdy si� z okr�tem �le dzieje, gdy dziur jego nie zatykamy, gdy wody z niego nie wylewamy, gdy si� o zatrzymanie jego nie staramy, gdy dla bezpieczno�ci jego wszytkim, co w domu jest, nie pogardzamy: zatonie, i z nim my sami poginiemy.W tym okr�cie macie syny, dzieci, �ony, imienia, skarby i wszytko, w czym si� kochacie. W tym tak wiele dusz jest, ile ich to kr�lestwo i pa�stwa przy��czone maj�. Nie dajcie im ton��, a zmi�ujcie si� nad krwi� swoj�, nad ludem i braci� swoj�, nie tylo maj�tno�ci�, ale i zdrowiem im w�asnym us�ugujcie, wy, kt�rzy�cie je pod sw�j rz�d i opiek� wzi�li.A ona krew abo pot �ywych poddanych i kmiotk�w, kt�rzy ustawicznie bez �adnego hamowania ciecze, jakie wszystkiemu kr�lestwu karanie gotuje? Powiedacie sami, i� nie masz pa�stwa, w kt�rym by rarziej poddani i oracze uci�nieni byyli pod tak absolutum dominium, kt�rego nad nimi szlachta bez �adnej prawnej przeszkody u�ywa. I sami widzim nie tylko ziemia�skich, ale i kr�lewskich kmiotk�w wielkie opresyje, z kt�rych �aden ich wybawi� i poratowa� nie mo�e. Rozgniewany ziemianin abo starosta kr�lewski nie tylko z�upi wszystko, co ubogi ma, ale i zabije, kiedy chce i jakom chce, a o to i s�owa z�ego nie ucierpi. Tak to kr�lestwo poddane robaczki n�dzne, z kt�rych wszyscy �yjem, opatrzy�o. Przeto Pan B�g grozi u Izajasza: "Wy�cie wypa�li winnice moje, i �upiestwa ubogich w domu waszym. Czemu tak kruszycie lud m�j i twarzy ubogich moich mielecie?" Jako ziarna pod m�y�skim kamieniem, tak ci kmiotkowie pod pany swymi. I m�wi dalej Prorok, daj�c zna�, jako z onego �upiestwa ubogich stroj� �ony i c�rki swoje zbytnymi i wymy�lnymi koszty. A na koniec tak� pomst� powieda: "Miasto woniej wdzi�cznej przyst�pi smr�d; miasto z�otych pas�w - powrozy; miasto sk�dzierzowanych w�os�w - ogolenie i �yso��; miasto bia�ych chust - w�osienic� odziani b�dziecie. I prze�liczni m�owie twoi mieczem, i mocarze twoi na wojnie pogin�. I p�aka� b�d� brany twoje, i spustosza�a na ziemi usi�dzie."