292
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 292 |
Rozszerzenie: |
292 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 292 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 292 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
292 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
tytu�: "Glizdawce"
Autor: Orson Scott Card
tytu� orygina�u: "Wyrms"
pRZE�O�Y�A: DOROTA MALINOWSKA
tekst wklepa�: [email protected]
Pruszy�ski i Ska
WARSZAWA 1994
Copyright 1987 by Orson Scott Card
Copyright for the Polish edition 1994
by FANTASTYKA ska z o.o.
Wszelkie prawa zastrze�one
Redaktor: Maria Grzymska
Ilustracja na ok�adce: Piotr �ukaszewski
Korekta: Teresa Pajdzi�ska
Redakcja techniczna: Hanna Balcer
Opracowanie graficzne i sk�ad: Zombie Sputnik Corporotion
ISBN 83-85661-41-7
'Wydanie I
Wydawcy:
FANTASTYKA ska z o.o. 00-640 Warszawa, ul. Mokotowska 5/6 PR�SZY�SKI i SKA, 02-569 Warszawa, ul. R�ana 34
Druk i oprawa: Zak�ady Graficzne ska z o.o.
ul. Okrzei 5, 64-920 Pila
* * *
SPIS TRE�CI
Od t�umaczki - 3
1. C�RKA HEPTARCHY - 4
2. MATKA BOGA - 14
3. SKRYTOB�JCZYnI - 20
4. G�OWA OJCA - 33
5. HEPTAM - 48
6. RZEKA RADOSNA - 53
7. LAS DRUCIARZA - 59
8. DOM GEBLING�W - 69
9. MEDYK - 73
10. �URAWIA WODA - 80
11. DOM HEFFIJI - 95
12. KAMIE� W�ADZY -109
13. PRAWDZIWY PRZYJAcIEl - 116
14. CZUWAJ�CY - 126
15. SZNURKI - 140
16.ANGEL - 157
17. DOM M�DRYCH - 165
18. MIEJSCE NARODZIN - 178
19. KRYSZTA�Y - 184
20. NADEJ�CIE KRISTOSA - 192
* * *
Dla Marka i Rany za serce
* * *
Od t�umaczki:
Wi�kszo�� u�ytych w ksi��ce imion ma znaczenie. Poniewa� zgodnie z obyczajem ameryka�skim dziecku mo�na nada� dowolne imi�, w tek�cie angielskim taki zabieg nie razi. Natomiast w polskim by�by dra�ni�cy. Dlatego te� pozostawiam imiona oryginalne, jedynie tutaj t�umacz�c, co oznaczaj�.
Angd anio�
Calicoperkal
Consart ma��onka
Jakee pochodzi od s�owa jake - wie�niak
Letheko pochodzi od s�owa lethe - zapomnienie
Lyra pochodzi od s�owa lure - poci�ga�
Kristwno pochodzi od s�owa Christian - chrze�cijanin
Nails - paznokcie Patience - cierpliwo��
Peace - pok�j
Prekep�or pochodzi od s�owa precept - nakaz, przykazanie
Reck - dba� River - rzeka
.Rumniszczy�
Sken pochodzi od s�owa skein - pl�tanina
Strings - sznurki
WKwola
Na sam� my�l o Sp�kanej Skale Patience czu�a mr�wki na sk�rze i dreszcz przebiegaj�cy po krzy�u. Dr�czy� j� g��d, jakiego nie dozna�a nigdy wcze�niej w �yciu. Sp�kana Ska�a. Tam prowadz� wszystkie drogi i sp�ywaj� wszystkie rzeki, tam spotyka si� czas i ko�czy wszelkie �ycie.
W jej my�lach rytmicznie rozbrzmiewa�y s�owa:
Tam prowadz� wszystkie drogi.
(Ale ojciec zamordowa� matk�...)
Tam sp�ywaj� wszystkie rzeki.
(...by uratowa� mnie przed kim�...)
Tam spotyka si� czas.
(...kto oczekuje mnie i wzywa, wzywa...)
Tam ko�czy si� wszelkie �ycie.
Te s�owa nape�nia�y j� niewyobra�alnie silnym pragnieniem. Dobrze wiedzia�a, czego chce. Nie mia�a w�tpliwo�ci. Musi tam p�j��. Sp�kana Ska�a wzywa j�.
* * *
Rozdzia� 1
C�RKA HEPTARCHY
Wychowawca obudzi� j� na d�ugo przed �witem. Poprzez cienki koc Patience czu�a poranny ch��d. Jej mi�nie zesztywnia�y od le�enia na twardej macie, roz�o�onej wprost na ziemi. Lato bez w�tpienia ju� min�o. Przez jedn� kr�tk� chwil� pozwoli�a sobie na marzenie, by wychodz�ce na p�noc okno jej pokoju by�o oszklone lub przynajmniej os�oni�te okiennic� na zim�.
Ale sparta�skie warunki nale�a�y do treningu narzuconego jej przez ojca. Chcia� j� zahartowa� i nauczy� pogardy dla dworskich luksus�w i dla ludzi, kt�rzy w nich �yli. Przypuszcza�a, �e niedelikatne szturchni�cie, kt�rym obudzi� j� wychowawca, te� mia�o sw�j cel. Czy�by j� kara�? Mo�e u�miechn�a si� przez sen? Czy moje sny mog�y by� tak s�odkie? Dzi�ki ci, Angelu, �e uchroni�e� mnie, zanim zosta�am zdeprawowana przez jak�� wyimaginowan� uciech�.
Ale kiedy zobaczy�a twarz nauczyciela, wiedzia�a, �e sta�o si� co� niedobrego. I nie tyle zaniepokoi�a j� jego zmartwiona mina, ile fakt, �e pozwoli� jej dostrzec swoj� trosk�. Potrafi� kontrolowa� swoje emocje i j� uczy� tego samego.
- Kr�l wyznaczy� ci zadanie - wyszepta� Angel.
Patience odrzuci�a koc, zdj�a z parapetu misk� i obla�a si� lodowato zimn� wod�. Nie pozwoli�a sobie zadr�e� z ch�odu. Potem wytar�a si� energicznie kawa�kiem juty, a� poczu�a, �e szczypie j� sk�ra.
- Czy ojciec o tym wie? - zapyta�a.
- Lord Peace przebywa obecnie w Lakon - odpar� Angel. - Wie czy nie wie, nic na to nie mo�e poradzi�.
Przykl�k�a szybko przed ikon�, kt�ra stanowi�a jedyn� ozdob� pokoju. By� to l�ni�cy wizerunek statku kosmicznego "Konkeptoine", wyryty w jasnozielonym krysztale. Mia� wi�ksz� warto�� ni� dom niejednego cz�owieka. Patience podoba� si� kontrast mi�dzy zamierzonym ub�stwem sypialni i wystawno�ci� religijnego symbolu. Dla ksi�y oznacza�o to pobo�no��. Ona widzia�a tylko ironi�.
Patience wyszepta�a "Przyjd�, Kristosie" w osiem sekund - mia�a w tym wpraw� - uca�owa�a w�asne palce i dotkn�a nimi "Konkeptoine". Kryszta� by� ciep�y. Po tylu latach wci�� �ywy. Kiedy dotyka�a go jej matka, b�d�c w tym samym wieku, co Patience teraz, z pewno�ci� musia� by� gor�cy. A zanim ona urodzi c�rk�, ikona od dawna b�dzie ju� zimna i martwa, uleci z niej �wiat�o.
Zwr�ci�a si� do nauczyciela, nie patrz�c w jego stron�:
- Powiedz mi, jakie� to zadanie wyznaczy� mi kr�l Oruc.
- Nie umiem ci odpowiedzie�. Wiem tylko, �e pos�a� po ciebie. Ale ty potrafisz zgadn��, prawda?
Angel oczywi�cie poddawa� j� pr�bie. Takie by�o ca�e jej �ycie sprawdzian za sprawdzianem. Czasami narzeka�a na to, ale tak naprawd� znajdowa�a przyjemno�� w rozwi�zywaniu zada�, kt�re ojciec i wychowawca jej stawiali.
Wi�c... czeg� to m�g� chcie� od niej kr�l Oruc? Heptarcha* nigdy przedtem jej nie wzywa�. Oczywi�cie, cz�sto bywa�a w jego domu, ale zapraszano j� tylko jako towarzyszk� zabaw kr�lewskich dzieci. Heptarcha nie powierza� jej dot�d �adnego zadania. Nic dziwnego zreszt�. Mia�a dopiero trzyna�cie lat, nie mog�a wi�c oczekiwa� polece� od samego kr�la.
Jednak�e poprzedniego dnia zjawi� si� z poselstwem ksi��� Tassali, kr�lestwa po�o�onego na wschodzie, kt�rego heptarcha Korfu by� w staro�ytnych czasach suzerenem**. Fakt ten obecnie nie mia� wielkiego znaczenia: wszystkie siedem cz�ci, na jakie podzielony by� �wiat, rz�dzone by�y dawniej przez heptarch�, lecz przed tysi�cem lat kr�lestwo Tassali uwolni�o si� spod panowania Korfu.
* heptarcha - w�adca siedmiu kraj�w
** suzeren - zwierzchnik feudalny
Prekeptor, jedyny ksi��� i pretendent do tronu Tassali, szesnastoletni ch�opiec, przyby�'w towarzystwie wysoko urodzonych obywateli swego kraju, przywo��c heptarsze wystawne podarki. Nietrudno by�o si� domy�li�, �e poselstwo ma za zadanie doprowadzi� do ma��e�stwa dziedzica Tassali z jedn� z trzech c�rek kr�la Oruca.
Posag bez w�tpienia zosta� ustalony wcze�niej. Dziedzic kr�lestwa nie zjawia si� na spotkanie z narzeczon�, dop�ki wszystkie szczeg�y traktatu nie zostan� om�wione. Ale Patience podejrzewa�a, �e decyzj� w sprawie jednego punktu umowy miano dopiero podj��. Nie by�o do ko�ca pewne, kt�ra z c�rek heptarchy po�lubi przysz�ego kr�la Tassali. Czternastoletnia Lyra, najstarsza i pierwsza pretendentka do tronu heptarchii? Rika, m�odsza zaledwie o rok od Patience i najbystrzejsza ze wszystkich dzieci heptarchy? A mo�e ma�a Klea, zaledwie siedmioletnia, ale wystarczaj�co doros�a do politycznego ma��e�stwa?
Patience widzia�a dla siebie tylko jedno zadanie zwi�zane z wizyt�. M�wi�a biegle po tassali�sku, a powa�nie w�tpi�a, czy ksi��� Prekeptor zna cho� jedno s�owo w j�zyku agarant. Tassali by�o do�� prowincjonalne i trzyma�o si� kurczowo swego dialektu. Je�li planowano spotkanie mi�dzy Prekeptorem a jedn� z c�rek Oruca, Patience znakomicie nadawa�a si� na t�umaczk�. Poniewa� nie przypuszcza�a, by kandydatk� mog�a by� Klea, a Rika radzi�a sobie ca�kiem dobrze z tassali�skim, wszystko wskazywa�o, �e wybrank� mia�a zosta� Lyra.
Patience przeprowadzi�a ca�e to rozumowanie w czasie, gdy wci�ga�a na siebie jedwabn� koszul�. Potem odwr�ci�a si� z u�miechem w stron� Angela.
- Mam zapewne t�umaczy� rozmow� mi�dzy Prekeptorem a Lyra podczas dzisiejszego spotkania, kiedy to oka�e si�, czy nie poczuj� do siebie tak silnej niech�ci, �e trzeba b�dzie zerwa� zar�czyny, co mog�oby sta� si� przyczyn� mi�dzynarodowego konfliktu.
- To wydaje si� najbardziej prawdopodobne. - Angel r�wnie� si� u�miechn��.
- W takim razie powinnam odpowiednio si� ubra� na oficjalne spotkanie przysz�ych sojusznik�w. Czy zawo�asz tu Nails i Calico?
- Zawo�am - odrzek� Angel, ale zatrzyma� si� przy drzwiach.
- Pami�taj - powiedzia� - �e Prekeptor b�dzie dobrze wiedzia�, kim jeste�.
To by�o ostrze�enie. Patience doskonale rozumia�a, jak niebezpieczn� gr� prowadzi kr�l Oruc, powierzaj�c jej po�rednictwo w sprawie zwi�zanej z kr�lewsk� sukcesj�. Szczeg�lnie w chwili, gdy jej ojca nie by�o w zamku. Oruc musia� celowo zaplanowa� wys�anie go do Lakon w tym czasie. Zgodnie z obowi�zuj�cymi zasadami to lord Peace powinien kierowa� negocjacjami dotycz�cymi tak wa�nego aliansu.
Pojawi�y si� s�u�ebnice Nails i Calico. Udawa�y, �e s� pogodne i zadowolone, cho� najwyra�niej zosta�y wyrwane z g��bokiego - a w przypadku Calico pijackiego - snu. Patience wybra�a sukni� i peruk�, po czym pozwoli�a si� ubiera�, bezwolna jak lalka.
- Wezwanie do kr�la - powtarza�a Nails bez przerwy - to wielki honor dla c�rki niewolnika.
Patience denerwowa�o nazywanie jej ojca niewolnikiem, wiedzia�a jednak, �e przez Nails nie przemawia z�o�liwo��, jedynie g�upota. A jak mawia� jej ojciec, nigdy nie nale�y z�o�ci� si� na g�upc�w za to, �e s� g�upi! Lepiej, gdy nie ukrywaj� swojej g�upoty, powtarza�a sobie Patience. Sprawy staj� si� wtedy jasne i przejrzyste.
Kiedy kobiety sko�czy�y jej toalet�, zaczyna�o w�a�nie wschodzi� s�o�ce. Patience odprawi�a pokoj�wki i otworzy�a ma�e mosi�ne pude�ko, zawieraj�ce przedmioty przydatne dla dyplomaty. Ojciec i Angel uznali, �e jest ju� wystarczaj�co du�a, i pozwolili jej dyskretnie ich u�ywa�.
Wyj�a link�, kt�ra mog�a s�u�y� do samoobrony. Splot wykonany by� z niezwykle mocnego, prawie przezroczystego plastiku. Wystarczy�o lekko przycisn�� link� do cia�a, by je przeci��. Na obu ko�cach znajdowa�y si� w�z�y, tak �e Patience mog�a si� pos�ugiwa� link� nie rani�c sobie palc�w.
Do ataku przewidziany by� szklany wisiorek z zamkni�tym w �rodku rojem prawie niewidocznych insekt�w, kt�re zagnie�d�a�y si� w ludzkim oku i w ci�gu kilku minut potrafi�y wybudowa� plaster miodu, wywo�uj�cy trwa�� �lepot� Je�li oczu nie usun�o si� do�� szybko, insekty atakowa�y w nast�pnej kolejno�ci m�zg, powoduj�c nieodwracalny parali�. Straszliwa bro�, ale Angel zawsze powtarza�, �e dyplomata, kt�ry nie jest gotowy zabija�, sam powinien si� szykowa� na �mier�. Patience odchyli�a g�ow� i wpu�ci�a do oczu krople antidotum na wspomniane insekty. B�d� dzia�a�y przez cztery godziny. Ojciec nauczy� j�, by nigdy nie nosi�a przy sobie broni, kt�ra mog�aby okaza� si� obosieczna.
Podczas tych wszystkich czynno�ci zastanawia�a si�, co te� knuje kr�l Oruc. Czemu nie zaanga�owa� innego t�umacza? Wybranie Patience mo�e by� brzemienne w skutki, szczeg�lnie je�li Prekeptor naprawd� wie, kim ona jest. Patience nie przychodzi�a na my�l ani jedna sytuacja, w kt�rej mog�aby odegra� pozytywn� rol� jako t�umaczka, za to potrafi�a wymieni� dziesi�tki problem�w, kt�re mog� wynikn�� z takiego wyboru kr�la Oruca. Udzia� c�rki lorda Peace w spotkaniu dziedzica korony mo�nego kr�lestwa z c�rk� heptarchy jako jego ewentualn� przysz�� �on�?
Patience od dzieci�stwa zdawa�a sobie spraw�, �e nie jest zwyczajn� niewolnic�. Jedna z pierwszych lekcji, jak� ka�de dziecko musia�o opanowa�, dotyczy�a �cis�ego protoko�u, okre�laj�cego pozycje r�nych poddanych. Dziwki i pomywaczki traktowane by�y gorzej od ps�w. Ambasadorowie i ministrowie, tacy jak jej ojciec, lord Peace, stawiani byli na r�wni ze szlacht�. Wy�ej od nich znajdowali si� ju� tylko heptarcha i g�owy Czternastu Rodzin.
Ale nawet w�r�d dzieci najszlachetniejszych kr�lewskich niewolnik�w Patience traktowana by�a w szczeg�lny spos�b. Doro�li na jej widok wymieniali szeptem uwagi. Wiele os�b ukradkiem dotyka�o wierzchem d�oni jej ust jakby w symbolicznym poca�unku.
Mia�a chyba pi�� lat, kiedy powiedzia�a o tym ojcu. Wys�ucha� jej z zachmurzonym czo�em.
- Je�li ktokolwiek zachowa si� w podobny spos�b, powiadom mnie natychmiast. A najlepiej by�oby, �eby� nigdy nie stwarza�a okazji do takich gest�w.
Jego g�os brzmia� bardzo powa�nie. By�a pewna, �e to ona zrobi�a co� z�ego.
-- Nie, dziecko - uspokoi� j� ojciec. - Po pierwsze, nie okazuj l�ku ani wstydu. Niech takie uczucia nigdy nie pojawi� si� na twym obliczu.
Natychmiast rozlu�ni�a mi�nie twarzy. Tego ju� dawno nauczy� j� wychowawca Angel.
- A po drugie - m�wi� ojciec - nie zrobi�a� nic z�ego. Ale ci doro�li, kt�rzy powinni by� m�drzejsi, pope�niaj�...
Patience oczekiwa�a, �e powie co� w rodzaju "czyn naganny" lub "grzech", poniewa� ksi�a napomykali o r�nych rzeczach, kt�re niedobrzy ludzie robili z dzieci�cymi cia�ami.
Dlatego zaskoczy�o j�, gdy us�ysza�a:
- Zdrad�.
- Zdrad�? W jaki spos�b dotkni�cie ust niewolnicy mo�e zaszkodzi� heptarsze?
Ojciec przez chwil� przygl�da� si� jej spokojnie.
- Postanowi�em powiedzie� ci to teraz - o�wiadczy�. - Nie wiedz�c o tym, nie b�dziesz umia�a broni� si� przed owymi bezmy�lnymi zdrajcami. Tw�j dziadek by� heptarch� do ostatniej godziny swego �ycia. A ja nie mia�em braci ani si�str.
Patience by�a wtedy ledwie pi�cioletnim dzieckiem. Wiedzia�a ju� co nieco o prawach sukcesji, ale nigdy nie przysz�o jej do g�owy, by zastosowa� je do siebie. Ojciec popatrzy� znacz�co w stron� korytarza, sk�d mog�a pods�uchiwa� ich s�u�ba. Wszyscy oni, poza Angelem, wybrani zostali przez kr�la i otwarcie szpiegowali i donosili mu o wszystkim. Ojciec u�miechn�� si� do Patience.
- Jak dajesz sobie rad� z geblic?
Potem u�ywaj�c tego j�zyka napisa� na kartce papieru:
U�� kr�tki list do Agaranthamoi Heptest
Patience by�a szkolona w protokole imion i tytu��w od chwili, gdy wypowiedzia�a pierwsze s�owo. Umiej�tno�� poruszania si� po labiryncie precedens�w, pozycji i kr�lewskich fawor�w sta�a si� jej drug� natur�. Doskonale zna�a meandry kr�lewskich tytu��w. Rdzeniem przydomka nadawanego rodzinie rz�dz�cego heptarchy by�o zawsze s�owo "hept". Imi� ka�dej osoby, w kt�rej �y�ach p�yn�a b��kitna krew, mia�o rdze� "agaranth".
Wiedzia�a te�, �e tylko panuj�cy heptarcha m�g� nazywa� si� Heptest, a Agaranthamoi oznacza�o "najstarszy syn i jedyne dziecko". Z tego wniosek, �e Agaranthamoi Heptest okre�la�o heptarch�, kt�ry nie ma braci ani si�str. Poniewa� Oruc, rz�dz�cy heptarcha, mia� kilkoro rodze�stwa, jego dynastyczne imi� brzmia�o Agaranthkil. W takim razie nie mog�o chodzi� o niego, a stosowanie przydomka Heptest w stosunku do jakiejkolwiek �yj�cej istoty poza Orucem by�o zdrad�.
Ale zadanie, kt�re postawi� przed ni� ojciec, nie polega�o jedynie na odcyfrowaniu w�a�ciwego znaczenia imienia. Przecie� dopiero co powiedzia�, �e jej dziadek by� rz�dz�cym heptarch�, a sam Peacejego jedynym dzieckiem. W takim razie Agaranthamoi by�o imieniem pasuj�cym jak ula� w�a�nie do niego. W ten spos�b ojciec powiedzia� jej, �e to on jest prawowitym kr�lem Korfu.
Wi�c napisa�a kr�tki list:
Agaranthamoi Heptest, Panie i Ojcze!
Twoja nic nie znacz�ca c�rka b�aga Ci�, by� by�
dyskretny, poniewa� imi� to oznacza �mier�.
Twoja najpokorniejsza, Agaranthemem Heptek
R�ka jej dr�a�a, kiedy podpisywa�a si� po raz pierwszy tym dziwnym imieniem. Agaranthemem oznacza�o "najstarsz� c�rk� i jedyne dziecko", heptek "dziedzica rz�dz�cego heptarchy". To imi� by�o r�wnie niebezpieczne jak tamto napisane przez jej ojca. Ale by�o jej prawdziwym imieniem. W jaki� spos�b, w kt�rym� momencie historii, jej ojciec zosta� pozbawiony tronu, a ona swego dziedzictwa. Dla pi�cioletniego dziecka taka wiadomo�� musia�a by� jak uderzenie obuchem. Ale ona by�a Patience, c�rk� lorda Peace'a i uczennic� Angela Prawie Najm�drzejszego. Przez nast�pne osiem lat, kt�re min�y od tej rozmowy, nigdy nie wymieni�a tego imienia, ani nie zdradzi�a nikomu s�owem lub czynem, �e wie kim powinna by� z racji urodzenia.
Ojciec spali� papier i zagrzeba� popi� w ziemi. Od tego dnia Patience przygl�da�a si� ojcu, zastanawiaj�c si�, dlaczego sta� si� tym, kim by� - najbardziej oddanym i lojalnym s�ug� kr�la Oruca, kt�ry zaj�� jego miejsce na tronie.
Nawet gdy byli zupe�nie sami i nikt nie m�g� ich us�ysze�, ojciec cz�sto do niej m�wi�:
- Dziecko, kr�l Oruc jest najlepszym heptarch�, jaki mo�e rz�dzi� naszym �wiatem w tych czasach. Nigdy w ci�gu pi�ciu tysi�cy lat, od chwili" kiedy statek kosmiczny przywi�d� pierwszych ludzi na Imaculat�, nie by�o tak wa�ne jak w�a�nie teraz, by nic nie zachwia�o w�adzy kr�lewskiej.
I naprawd� tak uwa�a�. Robi� wszystko, co m�g�, by jej to udowodni�.
Pr�bowa�a odkry�, dlaczego ojciec jest pe�en mi�o�ci i oddania wobec cz�owieka, kt�ry posiada� si�� i pozycj� przynale�n� jemu samemu - lordowi Peace. W g��bi serca niewypowiedzianie cierpia�a. Czy ojciec jest tak s�aby, �e nie potrafi si�gn�� po wszystko, co si� jemu nale�y?
Raz, kiedy mia�a dziesi�� lat, napomkn�a o dr�cz�cych j� w�tpliwo�ciach. I wtedy, tylko jeden jedyny raz, udzieli� jej odpowiedzi. Najpierw dotkn�� palcami jej ust, tak jak to czynili zdrajcy pragn�cy otrzyma� b�ogos�awie�stwo od kr�lewskiej c�rki. Ale on jedynie chcia� j� uciszy�. Potem, patrz�c jej prosto w oczy, powiedzia�:
- Kr�l dba tylko o dobro kr�lestwa. A kr�lestwem jest ca�y �wiat. To by�a ca�a odpowied�, jak� od niego otrzyma�a. Potem zacz�a stopniowo rozumie�, o co mu chodzi�o. Heptarcha, ten prawdziwy heptarcha, zawsze dzia�a z korzy�ci� dla ca�ego �wiata. Inni mo�now�adcy mog� dba� o interesy dynastii i rodu, ale prawdziwy heptarcha potrafi zrezygnowa� nawet ze swej godno�ci, pozwoli uzurpatorowi rz�dzi� w Heptam, stolicy Korfu, je�li - z jakiego� niepoj�tego powodu - takie dzia�anie przyniesie korzy�� ca�emu �wiatu.
Nigdy nie zrozumia�a jednak, dlaczego usuni�cie jej ojca z nale�nego mu miejsca mia�oby przynie�� korzy�� komukolwiek. Wys�uchiwa�a publicznych debat, by�a �wiadkiem delikatnych negocjacji, kt�re prowadzi�y do skupienia coraz wi�kszej w�adzy w r�kach heptarchy i im wi�cej wiedzia�a, im wi�ksze czyni�a post�py w sztuce dyplomacji i rz�dzenia, tym bardziej stawa�o si� dla niej oczywiste, �e najbardziej b�yskotliwym umys�em, dzi�ki kt�remu kr�l Oruc dysponuje coraz pot�niejsz� w�adz�, jest lord Peace.
Zawsze powtarza�a sobie, �e jej wykszta�cenie nie jest jeszcze kompletne. �e kt�rego� dnia, je�li si� b�dzie pilnie uczy� i zg��bi wystarczaj�co wiele zagadek, zrozumie wreszcie, co jej ojciec pr�buje osi�gn��, oddaj�c si� tak gorliwie dzie�u umacniania w�adzy uzurpatora.
Jednak�e teraz musia�a stawi� czo�o sytuacji wcale nie teoretycznej. Mia�a trzyna�cie lat, zazwyczaj w tym wieku nie zaczyna�o si� jeszcze kariery dyplomatycznej, ale kr�l Oruc wzywa� j� do rozpocz�cia s�u�by. Wygl�da�o to na tak oczywist� pu�apk�, �e Patience prawie uwierzy�a w niewinno�� jego zamiar�w. Co dobrego mog�o wynikn�� z postawienia na scenie wydarze� prawdziwej nast�pczyni tronu podczas delikatnych negocjacji dynastycznych? W czym mog�o dopom�c przypominanie Tassalianom, �e obecna dynastia rz�dzi na heptarszym dworze dopiero od pi��dziesi�ciu lat? �e �yje c�rka prawowitych w�adc�w, kt�rzy zasiadali na tronie heptarchii przez setki pokole�, od pi��dziesi�ciu wiek�w, czyli od dnia, kiedy pierwsza istota ludzka postawi�a stop� na Imaculacie? Zamys� by� tak zuchwa�y, �e z trudem przychodzi�o jej uwierzy� w mo�liwo�� korzy�ci r�wnej potencjalnemu ryzyku.
Niewa�ne. P�jd� tam, gdzie kr�l mi rozka�e. Zrobi� to, czego on pragnie. Spe�ni� jego nadzieje.
Nie przyj�� jej w pokojach dla go�ci. Na to by�a zbyt wczesna pora. Zaprowadzono j� natomiast do prywatnych apartament�w heptarchy, gdzie powietrze wci�� jeszcze przesycone by�o zapachem kie�basek, spo�ywanych przez niego na �niadanie. Oruc w pierwszej chwili uda�, �e jej nie widzi. Prowadzi� o�ywion� rozmow� z g�ow� lady Letheko, zmar�ej rok temu, kt�ra do ko�ca �ycia pe�ni�a funkcj� konstabla. Jedynie ona na ca�ym dworze zna�a si� na niuansach protoko�u tak dobrze, jak lord Peace. Nic wi�c dziwnego, �e podczas jego nieobecno�ci kr�l Oruc rozkaza�, by przyniesiono jej g�ow� z dworu niewolnik�w. Musia� zasi�gn�� porady w sprawie wizyty pos�a z Tassali.
- Nie nale�y podawa� wina - upiera�a si� Letheko. Porusza�a wargami tak energicznie, �e a� zako�ysa�a si� woda w s�oju. Kr�l Oruc odci�� jej dop�yw powietrza, by p�yny uspokoi�y si�. Perspektywa zalania pi�knych dywan�w pokrywaj�cych pod�og� nie by�a zach�caj�ca.
G�owa jednak nadal porusza�a wargami, jakby jej s�owa mia�y tak� wag�, �e nie warto by�o czeka� na podobny drobiazg jak g�os. Oruc nacisn�� pompk�.
- Je�eli zostanie podane wino, uznaj�, �e jest to pr�ba pozbawienia ich trze�wego os�du. Traktuj� religi� bardzo powa�nie, w odr�nieniu od niekt�rych ludzi, zachowuj�cych si�, jakby Czuwaj�cy byli tylko...
Oruc ponownie odci�� jej powietrze. Skin�� na s�u��cego, �eby zabra� g�ow� Letheko, i zwr�ci� si� w stron� dziewczynki.
- Lady Patience - powiedzia� na powitanie.
- Heptarcha jest zbyt �askawy, m�wi�c tak do c�rki swego najpokorniejszego niewolnika.
By� to formalny zwrot, ale Patience przej�a od swego ojca umiej�tno�� nadawania przekonuj�cej intonacji najbanalniejszym wypowiedziom. W jej ustach brzmia�y, jakby je wypowiadano po raz pierwszy.
- Urocza - stwierdzi� kr�l Oruc. Odwr�ci� si� do swej �ony, zaj�tej czesaniem w�os�w. - Od�� lustro, kochanie, i sp�jrz na ni�. S�ysza�em, �e jest �adn� dziewczyn�, ale nie mia�em poj�cia, jaka z niej pi�kno��.
Consort odsun�a lustro. Patience zauwa�y�a czyst� nienawi�� maluj�c� si� przez moment na twarzy kobiety. Dziewczynka zareagowa�a, jakby otrzyma�a spojrzenie pe�ne podziwu. Zaczerwieni�a si� i spu�ci�a wzrok.
- Urocza - potwierdzi�a Consort. - Ale ma za d�ugi nos.
- Lady Consort niestety nie myli si� - westchn�a Patience ze smutkiem. - To by�a r�wnie� skaza na twarzy mojej matki, ale ojciec kocha� j� pomimo to. - Lord Peace nie by�by zadowolony, �e przypomnia�a parze kr�lewskiej, nawet tak subtelnie, o swych koneksjach rodzinnych. Ale ton g�osu dziewczynki by� tak pokorny, �e gospodarze naprawd� nie mogli si� poczu� ura�eni, za� ka�da nast�pna pr�ba sprowokowania jej przez Consort o�mieszy�aby kr�low�, nawet w oczach jej w�asnego m�a.
Najwyra�niej Oruc to zrozumia�.
- Mam wra�enie, �e ju� si� uczesa�a�, kochanie - powiedzia�. Mo�e by�, moje serce, posz�a sprawdzi�, czy i Lyrajest gotowa.
Patience z satysfakcj� stwierdzi�a, �e prawid�owo odgad�a, kt�ra z c�rek monarchy mia�a by� cen� traktatu z Tassalianami. Bawi�y j� tak�e kr�lewskie pozy, jakie Consort usi�owa�a przybiera�, kiedy wychodzi�a z komnaty. �a�osny widok. Najwyra�niej ma��onka Oruca nie dorasta�a do pozycji swego m�a. Ale jej nienawi�� by�a zrozumia�a. Patience samym swym istnieniem zagra�a�a jej dzieciom.
Oczywi�cie �adnej z tych my�li nie zdradzi�a przed Orucem. On widzia� tylko nie�mia�� dziewczynk�, pragn�c� dowiedzie� si�, po co zosta�a wezwana przed oblicze kr�la. A ju� szczeg�lnie nie m�g� dostrzec jej napi�cia. Patience wpatrywa�a si� w twarz kr�la z tak� uwag�, �e ka�da sekunda przeci�ga�a si� w minut�, a najdrobniejsze drgnienie jego brwi czy warg zdawa�o si� przesadne.
W kr�tkich s�owach zawiadomi� j� o tym, czego si� ju� sama wcze�niej domy�li�a.
- Mamy nadziej�, �e ch�tnie pomo�esz porozumie� si� tym dzieciom. M�wisz p�ynnie w j�zyku Tassalian, a biedna Lyra zna zaledwie
z dziesi�� s��w.
- To dla mnie wielki honor - odpar�a Patience. - Ale jestem tylko dzieckiem i boj� si� u�yczy� mego g�osu w tak wa�kiej sprawie.
M�wi�a to, co zdaniem ojca powinien powiedzie� lojalny s�uga, kiedy decyzja kr�la wydawa�a si� ryzykowna. Ostrzega�a przed sam�
sob�.
- Wytrzymasz wag� tego honoru - odpar� ch�odno. - Ty i Lyra bawi�y�cie si� razem od ma�ego. B�dzie si� czu�a znacznie swobodniej, ksi��� zreszt� r�wnie�, je�li t�umaczem oka�e si� inne dziecko. Mo�e
b�d� wobec siebie bardziej szczerzy.
- Zrobi�, co w mojej mocy - powiedzia�a Patience. - I zapami�tam ka�de s�owo, tak bym mog�a uczy� si� na b��dach, je�li wska�esz
mi je p�niej, panie.
Nie zna�a go na tyle, by odczytywa� my�li skryte pod nieruchom�
twarz�. Czy naprawd� oczekiwa�, �e spe�ni dla niego rol� szpiega Lyry i ksi�cia Tassali? A je�li tak, czy zrozumia� jej odpowied� jako obietnic� z�o�enia raportu? Ucieszy�a go czy obrazi�a? Zrozumia�a zbyt wiele czy za ma�o?
Odprawi� j� ruchem d�oni. W tej samej chwili u�wiadomi�a sobie, �e jeszcze nie mo�e odej��.
- Panie ..powiedzia�a.
Jego brwi pow�drowa�y do g�ry. Przed�u�anie pierwszego spotkania z kr�lem by�o zwyk�� arogancj�, je�li jednak pow�d oka�e si� wystarczaj�cy, powinna znale�� wybaczenie w jego oczach.
- Widzia�am g�ow� lady Letheko. Czy mog�abym zada� jej kilka pyta�?
Kr�l Oruc skrzywi� si�.
- Tw�j ojciec o�wiadczy� mi, �e jeste� dostatecznie przygotowana do pe�nienia s�u�by dyplomatycznej.
- Dobrze wyszkolony dyplomata wie - odpowiedzia�a cicho - �e nale�y zdoby� wi�cej odpowiedzi, ni� si� to wydaje pocz�tkowo potrzebne, aby p�niej nie zadawa� zb�dnych pyta�.
- Pozwolimy ci rozmawia� z g�ow� Letheko - powiedzia� Oruc. Ale nie tutaj. Jak na jeden poranek nas�ucha�em si� ju� do�� jej paplaniny.
Patience nie dostarczono sto�u, wi�c pojemnik lady Letheko stan�� na pod�odze w holu. W ge�cie grzeczno�ci Patience usiad�a po turecku, tak by Letheko nie musia�a patrze� na ni� do g�ry.
- Czyja ci� znam? - zapyta�a g�owa.
- Jestem tylko dzieckiem - odpar�a Patience. - Mog�a� mnie nie zauwa�y�.
- Zauwa�y�am ci�. Twoim ojcem jest Peace.
Patience skin�a g�ow�.
- A wi�c to tak. Kr�l Oruc musi mnie wa�y� lekce, je�li oddaje mnie w r�ce dziecka i to w tym zakurzonym korytarzu. R�wnie dobrze m�g�by mnie wys�a� do izby gminnej na skraju moczar�w i pozwoli� �ebrakom zadawa� mi pytania dotycz�ce protoko�u obowi�zuj�cego w rynsztokach.
Patience u�miechn�a si� nie�mia�o. Zdarza�o jej si� ju� w przesz�o�ci wys�uchiwa� tyrad Letheko, kiedy ta znajdowa�a si� w podobnym nastroju, i wiedzia�a, �e ojciec traktowa� to zawsze z przymru�eniem oka. U�miech dziewczynki podzia�a� tak samo, jak ironia lorda Peace.
- Ale� z ciebie diabl�tko - o�wiadczy�a g�owa.
- To samo twierdzi m�j ojciec. Ale dr�cz� mnie pytania, na kt�re tylko ty mo�esz odpowiedzie�.
- Co oznacza, �e tw�j ojciec zosta� gdzie� wys�any, bo w innym wypadku zapyta�aby� jego.
- Mam by� t�umaczk� pomi�dzy Lyr� i Prekeptorem podczas ich
pierwszego spotkania.
- Znasz j�zyk Tassalian? No oczywi�cie, c�rka Peace'a musi umie� wszystko. - Letheko westchn�a przeci�gle i teatralnie, a Patience zapewni�a jej wi�cej powietrza, kt�re umo�liwi�o g�owie naprawd� g��bokie westchnienie. - Kocha�am twojego ojca. Dwa razy owdowia�, ale mimo to nie zaproponowa� mi wsp�lnego �o�a za pos�giem Kapitana Statku Kosmicznego na Drodze Ko�ci. A nie zawsze wygl�da�am tak, jak teraz - zachichota�a. - By� czas, kiedy mia�am fantastyczne cia�o.
Patience r�wnie� si� roze�mia�a.
- Wi�c, o co ci chodzi?
- Chcia�abym dowiedzi� si� czego� wi�cej o Tassalianach. Wiem, �e s� wyznawcami, ale co to oznacza w praktyce? Czym mo�na urazi� Prekeptora?
- C�, nie nale�y �artowa� z figlimigli za pos�giem Kapitana.
- Oni nie wierz�, �e by� Kristosem, prawda?
- Tassalianie s� Oczekuj�cymi, nie Pami�taj�cymi. Zgodnie z ich przekonaniami Kristos nigdy nie dotar� do Imaculaty, ale wypatruj� dnia, gdy nadejdzie.
- Tak jak Czuwaj�cy?
- Bo�e, chro� nas przed Czuwaj�cymi. Ale tak, prawie. Oczywi�cie s� lepiej zorganizowani. Wierz� w wojn�, to podstawowa sprawa. Jako w sakrament. Ja znam si� na protokole, pami�taj, nie na
teologii.
- Ostrze� mnie przed tym, czego naprawd� powinnam si� wystrzega�.
- W takim razie przesta� pompowa� powietrze.
Patience pos�ucha�a, po czym po�o�y�a si� na brzuchu przed g�ow�, by czyta� z ruchu warg i pochwyci� te skrawki d�wi�k�w, jakie
mog� si� wydoby� z nie oddychaj�cych ust.
- Jeste� w powa�nym niebezpiecze�stwie. Oni wierz�, �e si�dma si�dma si�dma c�rka urodzi Kristosa.
Patience nie by�a pewna, czy us�ysza�a prawid�owo. To zdanie by�o dla niej ca�kowicie niezrozumia�e. Pozwoli�a sobie na wyraz zdziwienia.
- Nikt ci nie powiedzia�? - zapyta�a Letheko. - Niech B�g ci� ma w swojej opiece, biedne dziecko. Staro�ytna przepowiednia - niekt�rzy twierdz�, �e jeszcze z czas�w przylotu statku - g�osi, �e si�dma si�dma si�dma c�rka uratuje �wiat. Lub zniszczy go. Przepowiednia jest niejasna.
Si�dma si�dma si�dma c�rka. C� to, na lito�� Bosk�, mia�oby znaczy� ?
- Siedem razy siedem razy siedem pokole� od czasu przylotu statku. Pierwsza by�a Irena. Ty jeste� trzysta czterdziesta trzecia.
Patience przykry�a usta Letheko palcami, chroni�c j� przed pope�nieniem straszliwej zdrady.
Letheko u�miechn�a si� szczerze rozbawiona.
- I c� mi teraz mog� zrobi�, mo�e uci�� g�ow�?
Ale Patience nie by�a g�upia. Wiedzia�a, �e g�owom mo�na zadawa� bardziej wyrafinowane tortury w prostszy spos�b, ni� by�o to mo�liwe w przypadku �ywych istot ludzkich. W�a�ciwie powinna by�a w tym momencie przerwa� rozmow� z Letheko. Ale nigdy wcze�niej nie s�ysza�a o takiej przepowiedni. To by�o co� wi�cej ni� �wiadomo��, �e jest mo�liw� pretendentk� do tronu. Teraz dowiedzia�a si� bowiem, �e ka�dy wyznawca prawdziwej religii we wszystkich krajach tego �wiata uwa�a j� za t�, na kt�r� wskazuje przepowiednia. Jak ojciec m�g� przez te wszystkie lata nie powiedzie� jej, kim by�a w oczach otaczaj�cych j� ludzi?
Letheko m�wi�a dalej:
- Kiedy si� urodzi�a�, setki tysi�cy Tassalian posz�o na ochotnika do wojska z zamiarem dokonania najazdu na Korfu i wyniesienia ci� na tron. Oni nie zapomnieli. Je�li dasz im najmniejsz� nadziej�, �e do nich do��czysz, Tassalianie wypowiedz� Kortu �wi�t� wojn� i zalej� ten kraj tak� hord� i z tak� si��, �e da�oby si� to jedynie por�wna� z inwazj� gebling�w. Kr�l Oruc musia� postrada� zmys�y, je�li pozwala ci wej�� do pokoju, w kt�rym znajduje si� m�ody ksi��� Tassali nade wszystko pragn�cy udowodni�, �e jest ju� m�czyzn�.
Patience znowu przykry�a usta Letheko palcami. Potem unios�a si� na d�oniach, pochyli�a i uca�owa�a pomarszczon� g�ow� w usta. Wprawdzie p�yny w s�oju wydawa�y nieprzyjemny zapach, ale Letheko podj�a wielkie ryzyko i przekaza�a jej co� znacznie wa�niejszego ni� wskaz�wki o obowi�zuj�cej etykiecie w towarzystwie ksi�cia Tassalian. W oku starej kobiety pojawi�a si� �za.
- Tyle razy - m�wi�a dalej bezg�o�nie Letheko - pragn�am wzi�� ci� w ramiona i zap�aka�, moja heptarchini Agaranthemem Heptek.
- Gdyby� to zrobi�a - szepn�a Patience ju� bym teraz nie �y�a. I ty r�wnie�.
Letheko u�miechn�a si� swym szalonym u�miechem.
- Aleja przecie� nie �yj�.
Patience roze�mia�a si� i dopompowa�a do s�oja Letheko powietrza, �eby g�owa mog�a roze�mia� si� na g�os. A potem wezwa�a opiekuna g��w, by zabra� star� dam� na dw�r niewolnik�w.
Kiedy Patience sz�a ogromnymi pokojami kr�lewskiego dworu, mijani ludzie ukazywali jej si� teraz w innym �wietle. Wi�kszo�� z nich nosi�a oczywi�cie krzy�e, ale taka by�a moda. Ilu wierzy�o naprawd�? Ilu Patrz�cych, a mo�e nawet Czuwaj�cych, �y�o wiar�, �e ona zbawi - lub zniszczy - ludzk� ras�, daj�c Imaculacie Kristosa? Ilu by�oby gotowych odda� swe �ycie, aby obali� kr�la Oruca i wynie�� na tron heptarszego dworu lorda Peace'a wraz z Patience, jego c�rk� i spadkobierczyni�?
Wyobra�nia podsuwa�a jej obrazy krwawej rewolucji, lecz jednocze�nie s�ysza�a, jak tysi�ce razy wcze�niej, ch�odny g�os ojca:
- Jeste� odpowiedzialna przede wszystkim za dobro tego �wiata. Dopiero gdy nic nie b�dzie mu zagra�a�o, masz prawo zaj�� si� w�asnymi sprawami. Ca�y �wiat jest kr�lewskim dworem.
Gdyby by�a zdolna wywo�a� krwaw� wojn� religijn� mi�dzy Korfu a Tassali, nie mog�aby s�u�y� swemu krajowi jako heptarchini. Bo czy� komukolwiek uda�oby si� prze�y� w takim oceanie krwi?
Nic dziwnego, �e jej ojciec milcza�. Gdyby ods�oni� przed ni� t� tajemnic�, by�aby nara�ona na straszliw� pokus�, kt�rej w m�odszym wieku nie umia�aby si� oprze�.
Wci�� jeszcze jestem m�oda, pomy�la�a. A kr�l Oruc ka�e mi bra� udzia� w spotkaniu Lyry i Prekeptora. Mog�abym z nim rozmawia� w j�zyku Tassalian i nikt by nas nie zrozumia�, gdyby�my knuli zdrad�.
W ten spos�b kr�l mnie sprawdza. B�dzie wiedzia�, czy ma we mnie lojaln� s�ug�. Bez w�tpienia zaaran�owa� nawet mo�liwo�� rozmowy z Letheko, gdy� chcia�, �ebym dowiedzia�a si� od niej prawdy o sobie. Moje �ycie i, prawdopodobnie, �ycie ojca spocz�o w moich r�kach.
Ojciec powiedzia�by: czym jest twoje �ycie? czym jest moje �ycie? �yjemy tylko po to, by s�u�y� kr�lewskiemu dworowi. I nie musia�by dodawa�, bo ona i tak pami�ta�a, �e ca�y �wiat jest kr�lewskim dworem.
Patience uparcie powraca�a do nurtuj�cej j� my�li, czy �wiat bardziej potrzebuje jej �ywej czy martwej. Ale rozumia�a te�, �e nie do niej nale�y decyzja, przynajmniej jeszcze nie teraz. Postanowi�a pr�bowa� prze�y�, poniewa� nie widzia�a lepszego rozwi�zania. A taki wyb�r skazywa� j� na doskona��, ca�kowit� lojalno�� wobec kr�la Oruca. Nic nie mo�e nasuwa� przypuszczenia, �e cho� przez moment rozwa�a�a przej�cie tronu.
Jedno by�o pewne. Kiedy to wszystko b�dzie za ni�, �aden test ojca czy Angelaju� nigdy jej nie przestraszy.
* * *
Rozdzia� 2
MATKA BOGA
Lyra czeka�a w ogrodzie heptarszego dworu. Oczywiste by�o, �e przy wyborze stroju pomaga�a jej matka. Suknia dziewczyny stanowi�a dziwaczn� mieszanin� niewinno�ci i uwodzicielskiej zach�ty. Skromna od szyi a� po koniuszki palc�w u n�g, tylko z odrobin� koronki przy dekolcie i mankietach. Za to uszyta z prawie przezroczystego materia�u, tak �e pod �wiat�o kobiece cia�o Lyry by�o w pe�ni widoczne.
- Och, Patience, tak si� ucieszy�am, kiedy ojciec zgodzi� si�, �eby� by�a moj� t�umaczk�. B�aga�am go przez dwa dni, a� wreszcie da� si� wzruszy�.
Czy�by sw� obecno�� tutaj zawdzi�cza�a tylko b�aganiom Lyry? To niemo�liwe - Oruc by� zbyt silnym cz�owiekiem, by z takiego powodu narazi� sukcesj� tronu na niebezpiecze�stwo.
- Ciesz� si�, �e przysta� na to. - Patience u�miechn�a si�. - Przykro mi b�dzie, gdy opu�cisz dw�r, ale przynajmniej powiem ci, czy to pochwalam.
By� to oczywi�cie �art. Trzynastoletnia c�rka niewolnika nie mog�aby powiedzie� powa�nie czego� takiego c�rce heptarchy. Ale Lyra by�a tak zdenerwowana, �e nawet nie dostrzeg�a niestosowno�ci uwagi.
- Mam nadziej�. I je�li zauwa�ysz w nim jak�kolwiek skaz�, kt�ra ujdzie moim oczom, b�agam, powiedz mi. Tak bardzo chcia�abym sprawi� ojcu przyjemno�� i po�lubi� ksi�cia, ale je�li jest naprawd� wstr�tny, nie zrobi� tego za nic w �wiecie.
Patience nie okaza�a pogardy, kt�r� czu�a. Nie potrafi�a sobie nawet wyobrazi�, by prawdziwej potomkini Kapitana Statku cho�by przemkn�o przez my�l, �e mo�e odm�wi� ma��e�stwa, poniewa� kawaler wyda� si� jej nieatrakcyjny, a nie bior�c pod uwag� racji stanu. Postawi� w�asn�, osobist� przyjemno�� ponad dobrem kr�lewskiego dworu by�o dowodem, �e Lyra nie dorasta do stoj�cego przed ni� zadania. Powinna� mieszka� w jakim� wiejskim dworku, pomy�la�a Patience, c�rko za�ciankowego lorda, bywa� na wiejskich zabawach i chichota� z przyjaci�kami na widok pryszczatych ch�opc�w o nie�wie�ych oddechach.
Jednak ani s�owami, ani wyrazem twarzy nie zdradzi�a swych uczu�. Sta�a si� doskona�ym lustrem, w kt�rym Lyra zobaczy�a dok�adnie to, co chcia�a zobaczy�.
- Na pewno nie b�dzie taki okropny, Lyro. Rozmowy nigdy by nie dosz�y do tego stadium, gdyby na przyk�ad z ramienia wyrasta�a mu druga g�owa.
- Teraz ju� nikt nie miewa drugiej g�owy - o�wiadczy�a Lyra. Znale�li na to szczepionk�.
Biedne dziecko. Gdyby nie zdenerwowanie, chyba zrozumia�aby ironi�.
Patience wydawa�o si� zupe�nie naturalne, �e my�li o Lyrze, starszej od niej o trzy lata, jak o dziecku. Dziewczyna by�a rozpieszczana i mimo dojrza�o�ci cia�a nie wysz�a jeszcze z wieku dzieci�cego. W przesz�o�ci, kiedy bawi�y si� razem w komnatach kr�lewskich, Patience tysi�ce razy marzy�a o przespaniu jednej jedynej nocy w mi�kkim ��ku kt�rej� z c�rek heptarchy. Ale teraz, widz�c tak mierne rezultaty wydelikacaj�cego wychowania, dzi�kowa�a w duszy ojcu za zimny pok�j, twarde ��ko, proste jedzenie, nie ko�cz�c� si� nauk� i �wiczenia.
- Masz, oczywi�cie, racj� - potwierdzi�a. - Czy mog� ci� poca�owa� na szcz�cie?
Lyra z roztargnieniem wyci�gn�a r�k�. Patience ukl�k�a i z uszanowaniem uca�owa�a jej palce. Ju� dawno temu nauczy�a si�, �e taki ho�d dzia�a niezwykle �agodz�co na c�rki Oruca. Angel zawsze powtarza�: twoja pokora �echce cudz� pr�no��.
Otworzy�a si� furtka w g��bi ogrodu. Wlecia� przez ni� bia�y sok�. Wzbi� si� w g�r� i zacz�� zatacza� kr�gi. Inny bia�y ptak, siedz�cy ju� na oparciu �awki, w�a�nie w tej chwili rozpocz�� wy�piewywa� s�odkie trele. Lyra krzykn�a cicho, ale zaraz z przestrachu zakry�a usta d�oni�, poniewa� oczywiste by�o, �e sok� zauwa�y� ptaka. Rzuci� si� w d� prosto na niego...
I zosta� z�apany w siatk�. Szarpa� si�, ale m�ody sokolnik si�gn�� w g��b siatki zdecydowanym ruchem i wyci�gn�� ptaka za nogi. Sokolnik te� by� ubrany na bia�o, w biel tak doskona��, �e a� razi�a oczy, kiedy s�o�ce za�amywa�o si� na fa�dach materia�u. M�odzieniec zagwizda� i w tej samej chwili pojawi�o si� dwoje s�u��cych z klatkami. Zaraz te� oba ptaki znalaz�y si� w zamkni�ciu.
Ma�y �piewak nie uroni� w tym czasie ani jednej nuty. Scena ta musia�a by� �wiczona wiele razy, pomy�la�a Patience, skoro bia�opi�ry ptaszek wyzby� si� l�ku przed soko�em.
Kiedy si� jednak przyjrza�a mu bli�ej, odkry�a ca�kiem odmienny pow�d jego odwagi. Ptak nie sp�oszy� si�, poniewa� by� �lepy. Wy�upiono mu oczy.
S�u��cy cofn�li si� ku drzwiom, a sokolnik pad� na kolana przed Lyr� i zacz�� przemow� po tassali�sku.
- Me kiapsole o ekeiptu - powiedzia�.
- Tak zawsze b�d� ci� broni� - przet�umaczy�a Patience. Stara�a si� stosowa� t� sam� intonacj�, co Prekeptor.
- To by�o pi�kne - powiedzia�a Lyra. - �piew ptaka i jego ocalenie.
- Iptura oeenue - t�umaczy�a Patience, na�laduj�c pe�en zachwytu g�os Lyry. - Oeris, marae i kiopsolekte.
- M�wisz tak samo jak ja - szepn�a Lyra.
Znowu odezwa� si� Prekeptor i Patience przet�umaczy�a:
- Przynios�em prezent dla c�rki heptarchy.
Skin�� na s�u��cego, kt�ry poda� mu ksi�g�.
- To kopia Testamentu Ireny, c�rki Kapitana Statku - powiedzia� i wr�czy� podarek Patience, kt�rej ten gest wyda� si� ca�kiem niew�a�ciwy. Staraj�cy powinien w og�le nie dostrzega� t�umaczki, tylko po�o�y� ksi�g� wprost w r�ce obdarowywanej. Ale by� mo�e zgodnie ze zwyczajem Tassali kochankowie dawali sobie prezenty za po�rednictwem s�u��cych. Obcy miewali dziwne obyczaje.
Patience przekaza�a ksi�g� Lyrze, kt�ra uda�a, �e prezent j� ucieszy�. Patience po cichu zwr�ci�a uwag� dziewczyny na fakt, �e strony ksi��ki wykonane zosta�y z li�ci papierowych tak doskona�ych w kszta�cie, i� przy sk�adaniu ksi��ki nie trzeba by�o ich przycina�.
- Bardzo trudno by�o wyhodowa� takie li�cie - powiedzia�a. Nie doda�a jedynie, �e jej zdaniem by�a to te� idiotyczna strata czasu, poniewa� zwyk�y papier lepiej nadawa� si� do pisania i by� trwalszy.
- Och - szepn�a Lyra. Po czym zdoby�a si� na kr�tkie podzi�kowanie.
- Nie my�l, �e jestem dumny z moich umiej�tno�ci w dziedzinie hodowli ro�lin - zapewni� ksi���. - M�wi si� cz�sto, �e ro�liny i zwierz�ta na Imaculacie staraj� si� zrozumie�, jakie s� zamiary ludzi i dostosowuj� si� do ich oczekiwa�. Cho� moje mo�liwo�ci s� skromne, z rado�ci� zrobi� wszystko, czego za��da c�rka heptarchy.
Patience czu�a si� coraz bardziej niezr�cznie, poniewa� Prekeptor kierowa� swe s�owa bezpo�rednio do niej. A przecie� t�umacz jest meblem. Ka�dy dyplomata si� tego uczy. Najwyra�niej ka�dy, poza ksi�ciem Tassali.
Prekeptor poda� jej nast�pny prezent. By� to szklany pr�t, wydr��ony w �rodku i wype�niony �wiat�em, widocznym nawet w �wietle dnia. Kiedy os�oni� go r�k�, pr�t wyra�nie poja�nia�. Ksi��� znowu u�miechn�� si� skromnie i oznajmi�, �e jest tylko prostym in�ynierem.
- Gdyby na �wiecie �yli jeszcze M�drzy, m�g�bym stworzy� ten przedmiot znacznie szybciej, metod� zmian struktury genetycznej, ale poniewa� nie mia�em innej drogi, przekszta�ci�em ziele zwane zjadaczem statku w co� ca�kiem u�ytecznego. - U�miechn�� si�. - B�dziesz mog�a czyta� Testament do poduszki, nawet gdy ojciec ka�e ci pogasi� wszystkie �wiece.
- Nigdy nie czytam w ��ku - odpar�a zdziwiona Lyra.
- To by� �art - wyja�ni�a Patience. - U�miechnij si� chocia�. Lyra za�mia�a si�. Za g�o�no, ale przynajmniej stara�a si� sprawi� go�ciowi przyjemno��. I to z oczywistych powod�w. Bia�e ubranie nie ukrywa�o gibko�ci i si�y obleczonego we� cia�a, za� twarz m�odzie�ca mog�a by� modelem dla rze�biarza pragn�cego przedstawi� w kamieniu wizerunek Odwagi, M�sko�ci lub Prawo�ci. Kiedy u�miecha� si�, blask jego oczu zdawa� si� by� pieszczot�. Nic z tego nie usz�o uwagi Lyry.
Tyle tylko, �e Prekeptor nie odrywa� oczu od Patience, kt�ra wreszcie zrozumia�a, jak niebezpieczn� gr� prowadzi ksi���.
- C�rka heptarchy dowie si�, �e przepowiednia rado�ci zawarta w Testamencie wype�ni si� za jej �ycia - powiedzia� Prekeptor.
Patience pos�usznie przet�umaczy�a, ale teraz wiedzia�a ju�, �e ka�de jego s�owo skierowane by�o do niej, prawdziwej c�rki heptarchy. Bez w�tpienia w Testamencie musia�a znajdowa� si� wzmianka o si�dmej si�dmej si�dmej c�rce. Prekeptor chcia� zmusi� Patience, by uzna�a los przypisany jej przez przepowiedni�.
Ksi��� mia� jeszcze trzeci prezent. By�a to plastikowa os�ona dla szklanego pr�tu. Na jej powierzchni pojawia�y si� kolorowe, przezroczyste zwierz�ta. O�wietlone od wewn�trz zdawa�y porusza� si� z gracj�. Prekeptor i tym razem wr�czy� prezent Patience.
- C�rka heptarchy zobaczy, �e mo�e to nosi� jak koron�, by ca�y �wiat j� podziwia� - powiedzia�. - To jest tak jak z przysz�o�ci� mo�na wybra� kolor i pod��y� za nim. Je�li c�rka heptarchy wybierze m�drze, odzyska wszystko, co straci�a.
W ko�cu tej wyrafinowanej przemowy s�owa straci�y podw�jne znaczenie. Teraz wyra�nie ksi��� zwraca� si� tylko do Patience i proponowa� jej odzyskanie tronu.
Dziewczyna w �aden spos�b nie mog�a przet�umaczy� ostatniego zdania Prekeptora. Lyra domaga�aby si� wyja�nie�. Z drugiej jednak strony nie wolno jej by�o pozostawi� wypowiedzi nie przet�umaczonej ani zmieni� jej znaczenia, poniewa� to zosta�oby zrozumiane przez pods�uchuj�cych szpieg�w Oruca jako przyj�cie propozycji zdrady.
Wobec tego milcza�a.
- Co on powiedzia�? - zapyta�a Lyra.
- Nie wiem - odpar�a Patience. Po czym zwr�ci�a si� do Prekeptora. - Przepraszam, ale moja znajomo�� tassali�skiego jest tak s�aba, �e nie by�am w stanie zrozumie� tego, co ksi��� m�wi�. B�agam, aby ksi��� rozmawia� o sprawach, kt�re biedna t�umaczka mo�e poj��.
- Rozumiem - powiedzia� z u�miechem. R�ce mu dr�a�y. - Ja tak�e czuj� l�k, tutaj,,w samym sercu dworu heptarchy. Ty jednak nie wiesz, �e ludzie, kt�rzy ci� popieraj�, to wyszkoleni �o�nierze i zamachowcy. S� gotowi wnikn�� do najtajniejszych zakamark�w siedziby wroga i zniszczy� go.
Ka�da odpowied� Patience by�aby r�wnoznaczna z podpisaniem na siebie wyroku �mierci. Po pierwsze, j� r�wnie� wyszkolono na zamachowca i wiedzia�a, �e plan Prekeptora zosta� zniweczony w tym samym momencie, kiedy o nim wspomnia� na g�os w ogrodzie. Natychmiast bowiem wszyscy Tassalianie przebywaj�cy na dworze heptarchy zostan� aresztowani, skoro ich zbrodnicze plany wyjawi� sam ksi���. Je�li wierzy�, �e nie jest pods�uchiwany tutaj, na otwartej przestrzeni ogrodu, musia� by�, zdaniem Patience, g�upcem, kt�remu nie warto powierza� �ycia.
Ale nie mog�a powiedzie� nic, co by go powstrzyma�o, a j� oczy�ci�o z ewentualnych zarzut�w wsp�uczestnictwa w spisku. Gdyby stwierdzi�a, �e ona nie ma wrog�w na heptarszym dworze, przyzna�aby, �e ksi��� ma prawo nazywa� j� c�rk� heptarchy. Nie pozosta�o jej nic innego, jak nadal udawa�, �e nie rozumie, i� ca�a ta przemowa jest skierowana w�a�nie do niej. Czyli �e nie rozumie najprostszych zwrot�w w tassali�skim. Najprawdopodobniej nikt jej nie uwierzy, ale na tym jej nie zale�a�o. Wystarczy�o tylko stworzy� Orucowi mo�liwo�� udawania, �e jej wierzy. Tak d�ugo, jak oboje b�d� mogli udawa�, �e ona nie wie, kim naprawd� jest, ma szans� prze�ycia.
Przywo�a�a na twarz wyraz zmieszania.
- Przykro mi, ale chyba si� pogubi�am - powiedzia�a. - My�la�am, �e opanowa�am j�zyk Tassalian wystarczaj�co biegle, ale najwyra�niej by�am w b��dzie.
- Co on m�wi? - zapyta�a Lyra. W jej g�osie brzmia�o teraz prawdziwe zaciekawienie. A sytuacja by�a rzeczywi�cie interesuj�ca, poniewa� Prekeptor nie przyby� wcale z zamiarem po�lubienia Lyry, tylko w celu zabicia jej ojca, a bez w�tpienia przy okazji tak�e i jej.
- Przykro mi - powiedzia�a Patience - ale prawie nic nie zrozumia�am.
- My�la�am, �e znakomicie w�adasz tym j�zykiem.
- Ja te� tak my�la�am.
- Matko Kristosa - wyszepta� Prekeptor. - Matko Boska, dlaczego nie widzisz w moim zjawieniu si� r�ki przeznaczenia? Jestem anio�em, kt�ry stan�� u drzwi i puka. Zwiastuj� ci: B�g narodzi si� z twego �ona.
Ju� same jego s�owa budzi�y l�k, a �arliwo��, z jak� je wymawia�, przera�a�a. Jak� rol� przeznaczy� dla niej w swojej religii? Matka Boska - to by�a staro�ytna dziewica z Ziemi, a przecie� m�wi� do Patience tak, jakby to by�o jej imi�.
Nadal panowa�a nad sob� i ukrywa�a zaskoczenie. Pozwoli�a sobie tylko na lekko zdziwion� min�.
- �wi�ta Matko, czy nie widzisz, w jaki spos�b Kristos przygotowa� drog� swego przyj�cia? - Post�pi� krok w jej stron�. Lecz widz�c, jak st�a�a jej twarz, zatrzyma� si�, a potem cofn�� dwa kroki. - Niewa�ne, co my�lisz, nie pokrzy�ujesz �cie�ek Boga. On po�wi�ci� siedem razy siedem razy siedem pokole�, aby stworzy� ciebie, matk� jego syna, kt�ry narodzi si� na planecie Imaculata. D�u�ej czekali�my na ciebie, ni� na Ziemi oczekiwali Dziewicy.
Pozwoli�a, by na jej twarzy znowu pojawi�o si� niepewne, zdziwione spojrzenie, a jednocze�nie w pop�ochu zastanawia�a si�, co powinna zrobi�. Czu�a si� troch� tak, jak podczas jednej z ulubionych zabaw Angela. Dawa� jej do rozwi�zania w pami�ci z�o�one zadanie matematyczne, �adne pisane znaki nie mog�y pomaga� jej w koncentracji - po czym natychmiast zmienia� temat i zaczyna� opowiada� jak�� niezwykle zagmatwan� histori�. Po paru minutach, a niekiedy nawet dobre p� godziny p�niej ko�czy� opowie�� i bezzw�ocznie ��da� wyniku wylicze�. A kiedy poda�a go, wymaga� od niej powt�rzenia ca�ej historii. Ze szczeg�ami. Po latach �wicze� koncentrowanie si� na dw�ch sprawach jednocze�nie nie sprawia�o Patience k�opotu. Cho�, oczywi�cie, nigdy wcze�niej jej �ycie nie zale�a�o od �adnej gry.
- Widz�, �e nic ci nie powiedzieli. Nie chcieli, by� dowiedzia�a si�, kim naprawd� jeste�. Nie udawaj, �e nie znasz mojego j�zyka. Wiem dobrze, �e rozumiesz znaczenie ka�dego s�owa. Powiem ci. B�g stworzy� Imaculat�jako najbardziej bosk� ze wszystkich planet. Tutaj, na tym w�a�nie �wiecie, si�y stworzenia s� g��bokie i pe�ne mocy. Na Ziemi potrzeba by�o tysi�cy pokole�, by dokona�a si� ewolucja. Tutaj wystarcz� nam trzy czy cztery pokolenia dla wygenerowania powa�nych zmian gatunkowych. Jakby genetyczne cz�steczki rozumia�y, czego od nich chcemy, i zmienia�y si� zgodnie z oczekiwaniami. Te trzy drobiazgi, kt�re z�o�y�em w darze - to nowe, doskona�e gatunki, wykreowane przez cz�owieka na Imaculacie. Ta zasada dotyczy zar�wno gatunk�w, kt�re przyby�y z Ziemi, jak i miejscowych. Tylko tutaj, na Planecie Bo�ej Kreacji, cz�steczka genetyczna ka�dego stworzenia jest zwierciad�em woli cz�owieka i zmieni si� zgodnie z ka�d� komend�. Wystarczy zastanowi� si�, czy emisja �wiat�a zwi�kszy szans� rozrodczo�ci ro�liny i natychmiast wszystkie ro�liny wydzielaj� du�o wi�cej energii promieniotw�rczej. Nawet te, kt�re nie bior� udzia�u w eksperymencie i rosn� dobre p� mili dalej. Czy rozumiesz, co to znaczy? Tutaj, na Imaculacie, B�g pozwoli� nam skosztowa� swojej w�adzy.
Patience przez chwil� bawi�a si� my�l�, czy nie zabi� ksi�cia, ale odrzuci�a ten pomys�. Gdyby by� to zwyk�y poddany heptarchy, jej obowi�zkiem by�oby zg�adzi� go za wszystko, co ju� zd��y� powiedzie�, cho�by dlatego, �e zagra�a� �yciu Lyry. Ale do prerogatyw t�umacza nie nale�a�o mordowanie dziedzica tronu Tassali. Kr�l Oruc m�g�by potraktowa� taki nieszcz�sny incydent jako wtr�canie si� do polityki zagranicznej.
- Ale dzie�o hodowania ludzkiej rasy B�g zarezerwowa� dla siebie - ci�gn�� dalej Prekeptor. - Ludzie jako jedyna forma �ycia na Imaculacie pozostali nie zmienieni. Gdy� to B�g czuwa nad nasz� drog�. A jego koronnym osi�gni�ciem jeste� ty - poniewa� zgodnie z wol� Boga masz urodzi� Kristosa, jedynego cz�owieka doskona�ego, kt�ry b�dzie odbiciem Boga, tak jak cz�steczka genetyczna jest odbiciem woli, m�zg jest lustrem �wiadomo�ci, a uk�ad limfatyczny obrazem nami�tno�ci. M�drzy my�leli, �e mog� ingerowa� w cz�steczk� genetyczn�, �e zmieni� bo�y plan, uczyniwszy twego ojca niezdolnym do sp�odzenia c�rki, by przepowiednia nie mog�a si� spe�ni�.
Ale B�g zniszczy� M�drych i tw�j ojciec sp�odzi� c�rk�, a ty urodzisz syna bo�ego, i ani ty sama, ani nikt inny nie mo�e pokrzy�owa� tych boskich plan�w.
Teraz ju� Patience nie mog�a odej��. Musia�a wyra�nie pokaza�, �e odrzuca wszystko, co zosta�o powiedziane. Poza tym nie by�a pewna, czy Prekeptor pozwoli�by jej odej��. Jego wiara by�a wiar� szale�ca. Dygota� i p�on�� takim �arem, �e i w niej rozpala� ogie�. Nie �mia�a s�ucha� go d�u�ej, gdy� obawia�a si�, �e zw�tpi we w�asn� niewiar�. Nie mia�a odwagi odej�� ani uciszy� go ostatecznie. Pozostawa�o jej tylko jedno.
Si�gn�a do w�os�w, gdzie trzyma�a ukryt� p�tl�.
- Co ty robisz? - zapyta�a Lyra, kt�r� jako c�rk� heptarchy nauczono rozpoznawa� ka�d� bro�, jak� m�g� si� pos�u�y� zamachowiec. Patience nie odpowiedzia�a. Zwr�ci�a si� do Prekeptora:
- Ksi���, wydaje mi si�, �e zrozumia�am ci� na tyle, by poj��, �e samym swym istnieniem zagra�am �yciu mego szlachetnego heptarchy, kr�la Oruca. Skoro stanowi� zagro�enie dla mego kr�la, jedyne, co mog� zrobi� jako wierna poddana, to zako�czy� moje �ycie.
Gwa�townym ruchem zacisn�a p�tl� na w�asnej szyi, a potem nag�ym szarpni�ciem przeci�a sk�r� na g��boko�� dw�ch milimetr�w. W pierwszej chwili prawie nie poczu�a b�lu. Ci�cie nie by�o jednolite - w niekt�rych miejscach g��bsze. Na szyi pojawi�a si� krew niby czerwony ko�nierz.
Przera�enie Prekeptora prawie j� rozbawi�o.
- M�j Bo�e! - krzykn��. - M�j Bo�e, c� ja najlepszego uczyni�em! Nic nie zrobi�e�, ty g�upcze, pomy�la�a Patience. Ja to zrobi�am. Wreszcie ci� uciszy�am. Teraz ju� czu�a prawdziwy b�l, a od nag�ego up�ywu krwi zakr�ci�o jej si� w g�owie. Mam nadziej�, �e ci�cie nie jest zbyt g��bokie, pomy�