2629

Szczegóły
Tytuł 2629
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2629 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2629 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2629 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JOANNA CHMIELEWSKA HAZARD WST�P (bardzo kr�tki) Niech si� nikomu nie wydaje, �e pisz� ten utw�r bezinteresownie, �adne takie. Pisz� go podst�pnie, z wielk� nadziej� na odd�wi�k z kasyn. Mianowicie licz� na to, �e wszystkie uczyni� mnie honorowym go�ciem, ze wst�pem gratis i wolnym drinkiem, co ich z pewno�ci� nie zrujnuje, bo koniaku i szampana nie lubi�, a wi�cej ni� p� litra bardzo mi szkodzi. Nie wiem tylko, czy te kasyna to w og�le przeczytaj�... UWAGI OG�LNE Zacznijmy delikatnie. Hazard. C� to jest hazard? Niew�tpliwie rodzaj nami�tno�ci. Nami�tno�ci za� bywaj� rozmaitego gatunku. Niekoniecznie musz� przybiera� posta� nagann� i stawa� si� zgubne, zdarzaj� si� nawet zgo�a po�yteczne, ale uczucia budz� prawie dok�adnie takie same. Na przyk�ad ryby. Nikt nie przyr�wna niewinnego w�dkarza do hazardzisty-szale�ca, kt�ry fortun� przodk�w oraz w�asn� puszcza z wizgiem w Monte Carlo, wzgl�dnie w jakiejkolwiek innej jaskini rozpusty. W�dkarz jest to istota �agodna, niech�tnie widziana wy��cznie przez ryby, kt�re g�osu nie maj� i krzyku wielkiego z siebie nie zdo�aj� wydoby�. No, mo�e jeszcze ma��onka w�dkarza powie, co my�li... A jednak... To pikni�cie w sercu, kiedy sp�awik zaczyna drga�, ta eksplozja nadziei, ten skok emocji, bierze...? Nie bierze...? Wzi�a...!!! Ten dziki dreszcz, kiedy czuje si� ci�ar w�dziska, ten wybuch entuzjazmu, kiedy na ko�cu �y�ki pojawia si� potw�r... Dech zapiera! Co prawda, na ko�cu �y�ki mo�e pojawi� si� zdewastowana uprz�� dla konia, od dawna ugrz�ni�ta w mule, lub te� mocno przechodzony trup, sama rado�� dla tw�rcy-kry-minalisty, dla w�dkarza raczej rozczarowanie, ale te� sensacja, nie wdawajmy si� jednak w wydarzenia a� tak nietypowe. Istotne s� doznania. Nikt nie wie o wschodzie s�o�ca, z czym wr�ci o zachodzie i wypisz wymaluj, to samo dotyczy wszystkich innych dziedzin. A czym�e s� grzyby? Idzie taki do lasu, oko mu biega dooko�a g�owy, noga za nog�, krok za krokiem i oto jest! O Bo�e! Prawdziwek jak byk...!!! Kto nie zbiera�, ten nie zrozumie. �omot w sercu, gor�co wsz�dzie, rozkwit szcz�cia i zach�anno�ci, jest jeden, tu� blisko powinien by� i drugi, wi�cej, wi�cej...! Grzybiarze w zasadzie t�pieni s� tylko przez s�u�b� le�n�. Albo jednostka p�ci odmiennej... Rodzaj wzrusze� poniek�d najbardziej rozpowszechniony i og�lnie do�� znany. Oko wy�awia taki cud natury, upragnion� posta�, odpowie nam wzajemno�ci� czy nie...? Spojrzy? Nie spojrzy? Zaprosi...? Przyjmie zaproszenie...? Co tam, pewnie, �e spojrzy, zaprosi, przyjmie, um�wi si� i tak dalej, nie to jest wa�ne, tylko owe doznania na kolejnych etapach, bez wzgl�du na to, czy idzie o �lub i dzieci, czy te� o jedn� upojn� noc. Ta niepewno��, wymieszana z nadziej�... �owi si� ryb�... Zaraz, bez przesady. Odczepmy si� od w�dkarzy i wr��my do nami�tno�ci jako takich. Kto ich nigdy nie zazna�, zmarnowa� �ycie i sam sobie jest winien. Bo niby dlaczego facet w�azi na cholernie wysok� g�r�, nara�aj�c co najmniej zdrowie, a mo�e i reszt�, chocia� nie ma na samym szczycie �adnego sensownego interesu? P�aci mu kto? Po diab�a skacze ze spadochronem, chocia� mu nikt nie ka�e? Po jak� choler� przep�ywa Atlantyk na tratwie, chocia�, skoro ju� tak lubi wod�, taniej by mu pewnie wypad�o przeby� t� tras� pierwsz� klas� na luksusowym transatlantyku, a ju� gwarantowane, �e wygodniej. Czemu� zatem te dziwne, uci��liwe i niebezpieczne wysi�ki czyni, pozornie bez �adnego racjonalnego powodu? A ot� nami�tno�� takiego pcha. Tak jest, nami�tno�� nic innego! Hazard za� to r�wnie� rodzaj nami�tno�ci. I to wyj�tkowo solidnego gatunku. * * * Hazard ma r�ne oblicza... No dobrze ju�, niech b�dzie. Przyst�pmy do tego najbardziej pot�pianego, trwog� budz�cego i zgroz�, a tak�e gorzkie �zy r�nych dam, nie pojmuj�cych sedna rzeczy. Zwa�ywszy, i� osobi�cie prezentujemy p�e� �e�sk�, �zy dam nie robi� na nas w�a�ciwego wra�enia. By�o nie wi�za� si� z hazardzist�. (Tak�e z alkoholikiem, dziwkarzem, sadyst�, harpagonem, p�g��wkiem, histerykiem, pederast�, kaskaderem, leniem, naci�gaczem i tak dalej, i dalej. Prywatnie mog� wyzna�, i� wol� hazardzist�.) Og�lnie bior�c, hazard kojarzy si� �ci�le z gr�. Poniek�d s�usznie. Bez gry nie ma hazardu, a gra, jak taka, te� mo�e by� rozmaita. W karty, w ruletk�, w totolotka, na gie�dzie, w golfa, w bilard, na wy�cigach, mo�e te� polega� na podk�adaniu du�ej �wini zwierzchnikowi w miejscu pracy, ale z g�ry informuj�, �e tym ostatnim rodzajm nie b�dziemy si� zajmowa� w najmniejszym stopniu, g��wnie dlatego, i� brakuje nam do�wiadcze� osobistych. Pozosta�e rodzaje mamy mniej wi�cej opanowane. W celu wzi�cia udzia�u w grze musimy wyasygnowa� jakie� pieni�dze i bez tego si� nie obejdzie. Wy�ej wymienione pieni�dze mo�emy straci�. Zatem hazard, jeszcze bardziej �ci�le, kojarzy si� z utrat� pieni�dzy. Mniemanie wysoce z�udne i zgo�a niesmaczne. Zaspokajanie nami�tno�ci stanowi przyjemno�� olbrzymi�, o czym doskonale wiedz�, na przyk�ad, dziwkarze. Tak�e, na przyk�ad, smakosze. Tak�e rozmaite osoby o charakterze towarzyskim i rozrywkowym, kt�re uwielbiaj� knajpy i restauracje, kolacyjki i obiadki w mi�ym gronie, dobre wina i w�tr�bki po �ydowsku, setk� pod �ledzika i zwyk�e p� litra pod golonk� lub kotlecik schabowy. Albo kawk� i szarlotk� z bit� �mietan�. I nikomu jako� nie przychodzi do g�owy, �e nie by�o wypadku, by jaki� kelner po spo�ytym posi�ku zwr�ci� biesiadnikom wydatkowane pieni�dze, oboj�tne, za szarlotk� czy za p� litra. Co wydali, przepad�o na wieki. A hazard niekiedy zwraca. Nie do��, �e zwraca, czasem nawet dok�ada. Taka sama przyjemno�� jak ka�da inna, tyle �e wi�ksza i, rzecz wstrz�saj�ca, niekiedy nawet intratna. Zatem, jak powy�szymi zdaniami zosta�o naukowo udowodnione, nader nies�usznie hazard cieszy si� powszechnym pot�pieniem (pomijaj�c oczywi�cie fakt, �e pot�pieniem powinien si� raczej martwi�) i pogl�dy na temat tego rodzaju nami�tno�ci s� w najwy�szym stopniu b��dne oraz godne g��bokiej nagany. Spr�bujemy je zmieni�. * * * Nie da si� ukry�, �e hazardowi ogromnie zaszkodzili m�czy�ni. Kto bowiem, grzecznie pytam, gromadzi� si� w spelunach, przegrywa� dobra ziemskie i zawiera� pakta ze z�ym duchem? Mo�e kobiety, co? Akurat. Kobiet do tych apartament�w w og�le nie wpuszczano, nie mia�y szans. Co nie znaczy, �e ch�ci. Wbrew pozorom, kobieta to te� cz�owiek. Do hazardu za� kobiety nadaj� si� lepiej z jednego bardzo prostego powodu. Istnieje mianowicie pewne prawo natury i sama ju� nie wiem, gdzie nale�y o nim napisa�: na pocz�tku, w �rodku, na ko�cu, czy byle gdzie. Powiedzmy, �e byle gdzie. Prawo natury �ci�le dotyczy r�nicy p�ci, w zwi�zku z czym uprzejmie prosz�, �eby kobiety niniejszy utw�r przeczyta�y. M�czyzn zach�ca� nie b�dziemy, oni sami z siebie od pocz�tku w tym siedz�. Ot� natura jako taka stworzy�a uczciwy podzia� zaj��. R�nie roz�o�ony, ale to nie przeszkadza. Lwica l�gnie ma�e i karmi, lew, chc�c nie chc�c, musi z�apa� antylop�, �arcie przytarga� i nie ma inaczej. Ptaszki siaduj� na jajkach rozmaicie, co ma sw�j sens, bo niech ta baba te� sobie troch� polata, a modliszki przesadnie eksponowa� nie zamierzamy. Og�lnie jednak jednostka p�ci �e�skiej tkwi w dzieciach, jednostka p�ci m�skiej odwala za� inn� robot�. A przynajmniej powinna odwala�. By� mo�e z racji naturalnego przystosowania si� do obowi�zk�w, kobiety maj� w sobie barier� biologiczn�. Nikt nigdy nie s�ysza� o g��wnej ksi�gowej, lub te� kasjerce, kt�ra wzi�a z kasy instytucji wszystkie pieni�dze, przegra�a je na wy�cigach i potem strzeli�a sobie w �eb. Nie by�o w dziejach �wiata takiego wypadku. A g��wni ksi�gowi i kasjerzy p�ci m�skiej...? Ho, ho...! Kobieta owszem, te pieni�dze z kasy mo�e wyda� na futro, wzgl�dnie ruski brylant, potem usi�dzie i zacznie p�aka�, ��daj�c od m�czyzny, �eby co� zrobi�, ale w kasynie ich nie przegra. A nawet je�li przegra, w �eb sobie nie strzeli. A w og�le nie przegra wszystkich. M�czyzna rzuci na st� ruletki ostatni tysi�c z�otych (dolar�w, frank�w, marek, yen�w, funt�w, czy jaka tam waluta akurat chodzi) w ca�o�ci, ryzykuj�c jednym kopem ostatni� szans�, kobieta przenigdy. Podzieli t� ostatni� szans� na tyle kawa�k�w, ile zdo�a, i zawsze sobie co� tam w zapasie zostawi, bodaj mo�liwo��. Wyj�tki...? Kto powiedzia�, �e wyj�tki si� nie zdarzaj�! Oczywi�cie, potwierdzaj� regu��. Ponadto kobieta, w przeciwie�stwie do m�czyzny, nie wyniesie z domu ostatniej �y�ki i ostatniego prze�cierad�a w celach rozrywkowych, nie przegra w�asnego futra i w�asnego samochodu. Nami�tno�� do stanu posiadania zr�wnowa�y w niej nami�tno�� do hazardu i konflikt wewn�trzny, acz nerwy jej zszarpie, to jednak szkodliwo�� zgubnej przyjemno�ci znacznie z�agodzi. I ju� ten hazard schowa pazury. Chocia�... Z drugiej zn�w strony... Kto nie ryzykuje, ten nie je... No dobrze, ju� dobrze, bez krzyku prosz�. Sama znam jedn�, w kt�rej hazard zdo�a� prze�ama� prawa natury, pozbawiaj�c j� posiadanego uprzednio mienia, druga za� podobno znalaz�a si� nawet taka, co, postradawszy wszelkie dobra, z w�asnej woli opu�ci�a ten pad�. Nie, nie strzela�a. Pos�u�y�a si� jakim� paskudztwem nasennym, a mo�liwe, �e narkotycznym. Im bardziej ra��cy wyj�tek, tym silniej potwierdzona regu�a... Wspomniana wy�ej bariera biologiczna przybiera niekiedy posta� zwyczajnego l�ku, baba si� boi. Szale�stwo w niej, co prawda, wrze, pcha do ulubionej gry, zmusza do wrzucania pieni�dzy w paszcz� molocha z pomini�ciem nawet kosmetyk�w, ale gdzie� tam, w samej g��bi duszy, pod�wiadomo�ci i w�troby istnieje i k�sa okropna obawa straty. R�k� i umys� parali�uje. Ten gatunek bariery stanowczo nale�y prze�ama�, co wcale nie oznacza, i� nak�aniamy g��wne ksi�gowe do nabywania broni palnej. Zadziwiaj�ce jest jednak�e, i� na rzecz tak ulotn� i nietrwa�� jak uroda kobieta wyda maj�tek bez chwili wahania i bez najmniejszej szansy na zwrot, tam za�, gdzie istnieje nadzieja zysku, wstrzyma si� ze strachu. Gdzie sens, gdzie logika? Wyra�nie jednak wynika z powy�szego, �e hazard uprawia� powinny panie, a ewentualne hamulce nale�y zamontowa� panom. Aczkolwiek, wiedziona elementarnym poczuciem przyzwoito�ci, musz� przyzna�, i� sama zna�am takiego przedwojennego bon viveura, kt�ry nawet w Monte Carlo grywa� z umiarem. Bra� ze sob� sum� przeznaczon� na straty i je�li j� przegra�, opuszcza� salony szatana. Je�li za� wygrywa�, po�ow� zysku chowa� do lewej kieszeni, dla dalszej rozpusty za� si�ga� do prawej i gra� tak d�ugo, p�ki mu zawarto�ci tej prawej starczy�o. Zawarto�� lewej pozostawa�a na rozplenienie. Inna rzecz, �e w tych rozrywkach zawsze towarzyszy�a mu �ona, kt�r� kocha� niezmiernie przez ca�e �ycie i kt�r� raz na zawsze upowa�ni� do protestu. "Je�li zobaczysz, kochanie - rzek� do niej na samym pocz�tku maria�u, zapewne w podr�y po�lubnej - �e si�gam do lewej kieszeni, bierz mnie za krawat i wyci�gaj st�d". �ona powy�sze s�owa potraktowa�a powa�nie. Sam zwierza� mi si�, w czasach ju� dobrze powojennych, �e chwilami swojej �ony raczej nie lubi�, ale mienie pradziadk�w ocala�o mu dzi�ki niej. Jak wida�, zdarzaj� si� m�czy�ni, kt�rym chlupocze w g�owie odrobina oleju. Przy okazji przypominam, �e PRZYMUS uprawiania hazardu na razie jeszcze NIE ISTNIEJE. Jest to rozrywka dobrowolna. Za to musimy pogodzi� si� z faktem, i� wszelkie nami�tno�ci wyzwalaj� w jednostce ludzkiej si�y nadnaturalne. Nie umywa si� do nich ani sumienie, ani rozum, ani potrzeba, kt�rej zreszt� niech wystarczy, �e jest matk� wynalazk�w, ani obowi�zek, ani jakie� tam inne porz�dne i �agodne uczucia. Nami�tno�ci bij� wszystko. A ju� nami�tno�� do hazardu... Ho, ho, ho...! * * * Jak powszechnie wiadomo, fart jest gryma�ny. Albo ma si� szcz�cie w kartach, albo w mi�o�ci, a wyj�tki zn�w uczciwie potwierdzaj� regu��. Za��my, �e takiemu karta wali jak szatan, poniewa� �on� w pokoju obok podrywa jaki� palant. Prawdziwy, rasowy hazardzista wr�cz kocha palanta. Mi�y ch�opiec, niech podrywa, niech podrywa, niech ta karta idzie dalej! Aby nie przesta� zbyt wcze�nie! Hazardzista rozumny zawiera nawet ze swoj� kobiet� umow�: "Je�li ju� chcesz mnie zdradza�, kochanie, zr�b mi grzeczno�� i wybieraj chwile, kiedy w co� gram!" Kobieta z odrobin� oleju w g�owie ch�tnie si� do takiego uk�adu dostosuje. Odwrotnie te� mo�na. Ona gra, a on podrywa. �wiatem hazardu rz�dzi tak�e druga zasada, znacznie wa�niejsza od tej pierwszej, wy�ej wymienionej. Mianowicie: JAK NIE IDZIE, TO NIE IDZIE! Jest to wielka prawda, kt�r� najtrudniej przyj�� do wiadomo�ci, a ju� zastosowanie si� do niej przekracza zgo�a ludzkie si�y. Na z�� pass� nie ma mocnych i nale�y j� przeczeka�, wszyscy to wiedz�, a kt� si� na to zdob�dzie? Miejsca, dostarczaj�ce �eru nami�tno�ci, r�wnie� bywaj� rozmaite. W zasadzie s� to kasyna, ale zdarza si�, �e i zwyczajne weso�e miasteczko stanie na wysoko�ci zadania. Ponadto mamy wy�cigi oraz grono znajomych, ch�tnie oddaj�cych si� grze, na przyk�ad, w pokera... Kasyno, og�lnie bior�c, stanowi rodzaj raju. Atmosfera w nim panuje w�a�ciwa i ju� od progu budzi dreszcz emocji w sercu. Nie wpuszcza si� tam os�b poni�ej lat osiemnastu, zatem obecno�� wrzeszcz�cych i biegaj�cych dzieci jest wykluczona. Przymusu nie ma �adnego, mo�na gra�, w co si� chce, i mo�na nie gra� wcale. Mo�na siedzie� w barze przy drinku, rozmawia�, milcze�, gapi� si� na innych (byle nie nachalnie), ryzykowa� samemu, zmienia� wysoko�� stawki, mo�na nic nie robi� i tylko si� napawa�. Pe�nia swobody i wolno�ci! Podobnie przedstawiaj� si� wy�cigi, rzecz jasna konne, kt�re dodatkowo s�u�� �wie�ym powietrzem. Te� pozwalaj� na wszystko, wykluczaj�c jakiekolwiek presje i nie domagaj�c si� natr�tnie �adnych nak�ad�w finansowych, poza ewentualn� op�at� za wst�p, kt�ra w dodatku u nas od wielu ju� lat nie jest pobierana. Wedle uznania i chwilowych fanaberii mo�na tu gra�, nie gra�, patrze�, nie patrze�, wydawa� okrzyki, milcze�, w ostateczno�ci nawet spa�. Ca�kowity brak wszelkich obowi�zk�w! Tak pi�kne chwile w �yciu przytrafiaj� si� rzadko i niech si� nad tym zastanowi� kobiety, z regu�y przyduszone tych obowi�zk�w nadmiarem. M�czy�ni zastanawia� si� nie musz�, wiedz� w tej kwestii maj� w sobie. Od urodzenia. Skoro jednak zdecydowali�my si� zacz�� delikatnie, o wy�cigach, ju� raz porz�dnie opisanych, zaledwie napomkniemy, a kasyna zostawimy na koniec, pierwsze�stwo daj�c rozrywkom niewinnym. * * * Chronologicznie rzecz bior�c, jako pierwsze w moich do�wiadczeniach wyst�puje TIVOLI Jak powszechnie wiadomo, kopenhaskie Tivoli jest jednym z najstarszych i najs�ynniejszych weso�ych miasteczek, r�wnego sobie w Europie nie mia�o przez ca�e lata. Obecnie dor�wna� mu wiede�ski Prater, mo�e nawet nieco je przer�s�. Odznacza�o si� tym, �e, mi�dzy innymi, prosperowa�y w nim Automat-halle, czyli sale automat�w. Lata ca�e rozmaici malkontenci psy wieszali na jednor�kich bandytach. Upieramy si�, �e musieli przegra� i st�d niech�� do urz�dzenia, z natury swojej wyzutego z agresji. A kto im kaza� gra�? Znam te maszynerie doskonale i uroczy�cie zapewniam, �e �aden automat za cz�owiekiem nie lata, nie rzuca si� na niego i nie wyrywa mu si�� pieni�dzy z kieszeni. Malkontent sam si� pcha, a potem wybrzydza. Niesmaczne i gorsz�ce. Niegdy�, zanim jeszcze elektronika wesz�a nam na g�ow�, istnia�y automaty mechaniczne i rzeczywi�cie nale�a�o przy nich wajch� szarpa�, od czego r�ka dr�twia�a. W dodatku gra�o si� na stoj�co, od czego z kolei dr�twia�y nogi i �upa� kr�gos�up. Razem wzi�wszy, by� to ca�kiem niez�y wysi�ek fizyczny, dzi�ki czemu podziw i zgroz� budzi�y du�skie staruszki, kt�re potrafi�y przegrywa� na tym ustrojstwie ca�e emerytury, wykazuj�c si� kondycj� godn� szczerej zazdro�ci. Przegrywaj�, o ile wiem, tak�e i obecnie, tyle �e w lepszych warunkach, bo i wajcha odpada, i sto�ki ustawiono. Wszyscy gracze doskonale wiedz�, �e automaty bywaj� rozmaite, i to nie tylko ze wzgl�du na ich rodzaj. Jedne p�ac� cz�ciej, drugie rzadziej, jedne wi�cej, drugie mniej, jasn� jest wi�c rzecz�, �e wszyscy pchaj� si� do tych lepszych. Dawne automaty mechaniczne �atwiej ulega�y rozregulowaniu i nie dlatego, �eby si� kto� stara�, tylko zwyczajnie, w wyniku energicznego szarpania wajch�. Tivoli otwierano o dziewi�tej. Automat-halle o dziesi�tej. Dania jest krajem, kt�ry nie zna zjawiska kolejek. O wp� do dziesi�tej w wej�ciu do sali automat�w sta� ogon bab, z roziskrzonym wzrokiem czatuj�cych na ten jeden najlepszy automat. Wszystkie udawa�y, �e stoj� tylko tak sobie, wszystkie usi�owa�y dyplomatycznie przepchn�� si� do przodu i wszystkie by�y znacznie starsze ode mnie, aczkolwiek mia�am ju� wtedy dzieci w wieku szkolnym, a mo�e nawet m�j starszy syn by� na studiach. Czatowanie jako takie jest, czy mo�e by�o, elementem nader istotnym. We wszystkie pi�tki, soboty, niedziele i dni �wi�teczne, kiedy w Tivoli panowa� t�ok i automaty by�y zaj�te, za plecami graj�cych b��ka�y si�, przewala�y, a nawet nieruchomo stercza�y w miejscu hieny cmentarne, czyhaj�ce na co� dla siebie. Wiadomo by�o, �e osoba graj�ca dobrowolnie nie odejdzie, ale mo�e ma jakie� obowi�zki, mo�e wnuki wracaj� ze szko�y, mo�e zaprosi�a przyjaci�ki na frokost (du�skie drugie �niadanko, angielski lunch), mo�e objawi si� w niej fizjologia, mo�e po prostu przegra i zabraknie jej pieni�dzy. Utkwiony w bezdusznej maszynie wzrok hipnotycznie zia� nadziej�, �e mo�e to parszywe urz�dzenie nic ju� nie da, nic ju� nie da, nic ju� nie da... Rozczarowanie, kiedy osoba przegrana lecia�a do kasy po �etony, rezerwuj�c sobie automat i najwyra�niej w �wiecie posiadaj�c jeszcze �rodki materialne, wr�cz �wista�o w powietrzu. Rezerwowanie miejsca przy automacie w zasadzie nie przyczynia�o mi problem�w mimo doskona�ej nieznajomo�ci j�zyka. Trzyma� maszyn� mo�e tylko osoba siedz�ca obok. W panuj�cym wok� ha�asie mog�am m�wi� do osoby, co mi si� podoba�o w j�zyku dowolnym, pokazywanie palcem, r�ne gesty i zatroskany wyraz twarzy wystarcza�y, wiadomo by�o, �e nikt tu nie rozmawia na tematy uboczne. Ha�as za� wynika� z element�w nast�puj�cych: Brz�k �eton�w, wrzucanych do automatu. Rz�got szarpania wajch�. Najgorszy ze wszystkich, wr�cz upiorny, �omot wygranych �eton�w, wal�cych si� w metalowe koryto. Okrzyki graczy. Razem wzi�wszy, przerasta�o to m�yn i tkalni�. Takie� w�a�nie czatowanie mia�o miejsce przy tych lepszych automatach. Osoba czyhaj�ca, zazwyczaj siedz�c na sto�ku przy automacie obok, nie do�� �e nara�a�a si� na oczopl�s i rozbie�nego zeza, to jeszcze musia�a pilnowa� innej osoby przy drugim automacie obok, czyhaj�cej dok�adnie na to samo. Trzeba przyzna�, �e du�skie staruszki, od p�nej wiosny do wczesnej jesieni, mia�y nader urozmaicone �ycie i z pewno�ci� nie zawraca�y g�owy �adnym krewnym z m�odszego pokolenia narzekaniem, �e si� nudz�... Kto powiedzia�, �e na automatach nie mo�na wygra�? Osobi�cie by�am �wiadkiem nast�puj�cych wydarze�: Gra�am sobie z przyjemno�ci� w ma�ej hali bli�ej mojego domu. Powinnam mo�e zauwa�y�, �e przez rok mieszka�am naprzeciwko wej�cia do Tivoli, na bulwarze Andersena, dzi�ki czemu trzy razy w tygodniu ogl�da�am przez okno sztuczne ognie, co nie ma nic do rzeczy. Gra�am zatem w hali od strony tego bocznego wej�cia, jako� nie by�o t�oku i automaty czeka�y na klient�w. Do jednego wolnego tu� obok mnie podbieg� ch�opczyk, mniej wi�cej dziesi�cioletni, wrzuci� jeden �eton i wylecia�o mu tego �miecia pi��dziesi�t. Wygarn�� wszystkie i nie wdaj�c si� w dalsz� gr�, pop�dzi� je�dzi� na samochodach elektrycznych. Rozs�dne dziecko. Gra�am w du�ej hali, p�nym wieczorem, kiedy t�ok ju� zel�a�. Przez pomieszczenie wlok�a si� facetka, m�oda staruszka w �rednim wieku, rozlaz�a i chyba zm�czona. Znalaz�a na pod�odze jeden �eton, wrzuci�a go do automatu akurat ko�o mnie i wylecia�o jej czterna�cie. Zacz�a gra� tymi czternastoma i kiedy odchodzi�a (co najdziwniejsze, dobrowolnie), mia�a czterysta. Wiem na pewno, poniewa� z samej ciekawo�ci wylicza�am j� na bie��co. Gra�am, by�am przegrana i w�ciek�a, kiedy za moimi plecami rozszala� si� jaki� kretyn. Po�udniowiec, czarny, do�� t�usty, niedu�y, szalenie elegancki, otoczony t�umem bab. Szarpa� wajch� odwr�cony do automatu prawie ty�em i oznajmia� wszem i wobec, �e on zawsze wygrywa, co to dla niego takie barach�o jak automat, prosz�...! O, prosz�...! O, zn�w...! O, prosz�...! Jakim cudem rozumia�am, co m�wi, do dzi� dnia nie wiem. Po jakiemu m�wi�, te� nie pami�tam. Najniezwyklejsze jednak by�o to, �e mnie szlag nie trafi�. On wygrywa�, a ja wr�cz przeciwnie. Widzia�am tak�e faceta, fizycznie robi� niez�e wra�enie, kt�ry usi�owa� podnie�� trzy wory �eton�w, wydojone z automatu. Przedtem siedzia�am plecami do niego i ca�y czas denerwowa� mnie ten jego rz�got, p�niej dopiero obejrza�am si� do ty�u. Jedyn� satysfakcj� sprawi�a mi my�l, �e nie ja musz� unie�� ten ci�ar. Tam�e w�a�nie, w Tivoli, natkn�am si� na automat ca�kiem innego rodzaju, przypominaj�cy flotacj� miedzi. Straszna rzecz. �etony do niego musz� by� wi�ksze, w poszczeg�lnych przegrodach le�y ich wielka kupa, ofiara nami�tno�ci wrzuca nast�pne, te nast�pne popychaj� te poprzednie, wszystko razem przesuwa si� ku przodowi, gdzie zieje przepa��, zawisa nad ni� i wreszcie musi spa��, run�� do koryta, a co w korycie, to nasze. Zwis si� robi pot�ny i gruby, ju� ledwo si� trzyma, jeszcze odrobina i poleci, no, teraz...! Nie, jeszcze nie, ale za chwil�... Ju�...! A cha�a, nie leci cholernik. No to teraz...! Teraz ju� musi, no...? I jeszcze �cierwo nie leci... Za to klient leci po nast�pne �etony, jeszcze pi�� koron, jeszcze dziesi�� i ju� ten ca�y nab�j mu runie! Wariactwa mo�na dosta�. Piekielny zwis robi z�udne wra�enie i pozbawia amator�w resztek fortuny. A jednak widzia�am wygranych nawet i na tym cholerstwie. B��ka� si� dooko�a maszynerii brodaty stary pryk, kt�ry bez �adnej charakteryzacji m�g� od razu zagra� Wernyhor�, wybiera� sobie starannie co bardziej rozp�omienionych szale�c�w i czatowa� za ich plecami. Pilnowany szaleniec popada� w ko�cu w zniech�cenie i rezygnowa�, albo te� zwyczajnie brak�o mu pieni�dzy, i w�wczas Wernyhora wkracza� do akcji. Sytuacj� ocenia� bez pud�a, rzeczywi�cie wystarcza�o par� �eton�w, �eby przez kogo innego wyprodukowany zwis jemu si� wali� do koryta, Wernyhora korzysta�, po czym odchodzi�. Nigdy nie gra� dalej na tej samej przegrodzie, doskonale wiedz�c, �e kusz�ce resztki zwisu zn�w sobie poczekaj� z leceniem. Niech si� na nie inny g�upek narwie. W Brukseli przy podobnej maszynie spotka�am rodaka. Znajdowa�a si� tam dodatkowa atrakcja, mianowicie na kupach przesuwaj�cych si� �eton�w le�a�y zapalniczki i elektroniczne zegarki, w�wczas nowo�� kosztowna. Lecia�y razem z �etonami. Rodak mia� w kieszeni ju� trzy sztuki i czatowa� na czwart�. Wyzna� mi, �e ma kupca, sprzedaje mu te zegarki po dwie�cie frank�w od sztuki i tym sposobem zarabia sobie na podr� do Anglii. Ut�uk� ju� trzy czwarte niezb�dnej sumy i za par� dni pojedzie. W czasach obecnych Tivoli posz�o z post�pem i zmieni�o prawie wszystkie automaty na nowe, elektroniczne. Troch� tych starych, mechanicznych jeszcze zosta�o, specjalnie dla konserwatyst�w, �eby im nie by�o przykro, bo Dania szanuje ludzkie uczucia. Nowe przewa�nie wcale nie maj� wajchy do szarpania, prztyka si� guzikiem i ciekawe, jak je nazw� malkontenci. Jednor�ki bandyta odpada, to jaki teraz b�dzie? Prztykany...? Mi�dzy nami m�wi�c, ca�e to szale�stwo w Tivoli stanowi�o czyst� sztuk� dla sztuki, bo najwi�ksza nawet wygrana by�a mira�em i z�ud�. Poza bram� si� jej nie wynios�o z bardzo prostego powodu, mianowicie nie zamieniali �eton�w z powrotem na pieni�dze. Wszystko nale�a�o wyda� wewn�trz ogrodzenia, z tym �e by�o na co. Pomijam ju� knajpy, bary, kioski i w�ciekle drogie restauracje, ale ca�y teren do tej pory usiany jest sklepami i na dobr� spraw� kupi� tam mo�na wszystko, poczynaj�c od zapa�ek, a ko�cz�c na samochodzie. Na moje oko Wernyhora tymi �etonami nie�le si� �ywi�. Mog� wyzna�, i� �w brak wymiany z powrotem pad� na mnie osobi�cie, nader bole�nie i dotkliwie. W dawnych czasach jeszcze o tym nie wiedzia�am. Wybiera�am si� na wy�cigi, gdzie czeka� na mnie m�j ko�ski wsp�lnik, wyzuty chwilowo z d�br materialnych, po drodze zahaczy�am o Tivoli i z posiadanych na szlachetne, wy�cigowe cele stu koron przegra�am prawie siedemdziesi�t. Nie, przepraszam, nic podobnego, wcale nie przegra�am, przeciwnie, wysz�am z tej rozpusty z ogromn� wygran�, tyle �e w �etonach. Ucieszona zyskiem pop�dzi�am do kasy, �eby mi zwr�cili fors�, i w�wczas wysz�o na jaw, �e nic z tego, wymiany z powrotem nie ma. Omal trupem nie pad�am. Nie pozosta�o mi jednak�e nic innego, jak tylko dokona� racjonalnych zakup�w w postaci papieros�w, bo wiadomo by�o, �e na papierosy cz�owiek i tak wyda, tu czy gdzie indziej. Wsp�lnik, m�odzieniec rycerski, nie powiedzia� ani s�owa, dosta� tylko szcz�ko�cisku, bo ca�e wy�cigi przetrwa� z silnie zaci�ni�tymi z�bami. Obecnie bywa r�nie, �etony wychodz� z u�ycia i grywa si� na zwyczajny, chodliwy bilon. Wygrana ma oblicze konkretu. Aczkolwiek zdarza si� jeszcze, �e cz�owiek wrzuca w paszcz�k� molocha �ywe pieni�dze, a wylatuje mu jakie� barach�o, kt�rym mo�e zap�aci� najwy�ej za piwo... PRATER Jak wygl�da� Prater trzydzie�ci lat temu, ze wstydem przyznaj�, �e poj�cia nie mam. Obecnie prezentuje sob� inne proporcje ni� Tivoli. Na wi�kszym ni� kopenhaski terenie hale automat�w stanowi� znacznie mniejsz� cz�stk� i nie wpadaj� w oko z daleka, gros rozrywek za� sk�ada si� z przera�aj�cych maszynerii, wo��cych pasa�er�w przewa�nie do g�ry nogami. Osobi�cie przyjemno�� sprawia�a mi my�l, �e na tym nie siedz�. Za to koszt�w ponosi� si� nie musi, bo wst�p jest wolny. P�aci si� tylko za konkretne i nami�tne pragnienie, �eby powisie� g�ow� w d� i �eby dech takiemu zapar�o. Kwestia gustu i upodoba�. Hale automat�w, zgromadzone w jednej cz�ci terenu, dysponuj� du�� rozmaito�ci� urz�dze�, pieni�dze wymieniaj� w obie strony, a w dodatku obs�uga serwuje darmowe drinki w postaci piwa i wina. Kochaj�c Tivoli, z wielkim smutkiem stwierdzam, �e tam nawet nie wolno wchodzi� do wn�trza z napojem lub po�ywieniem, ale staram si� instytucj� usprawiedliwi�. Widocznie zbyt wiele os�b wyla�o sobie wzajemnie to piwo na plecy... W ka�dym razie pod tym wzgl�dem Prater ma zdecydowan� przewag�. Wiadomo�� z ostatniej chwili: mo�na w Tivoli wchodzi�, z czym si� chce. * * * Automaty, rzecz oczywista, znajduj� si� tak�e w kasynach. (Tak�e w kawiarniach, na promach, w poczekalniach dworcowych, w rozmaitych salonach gier i w og�le gdzie popadnie. Nie na wszystkich jednak�e grywa�am, z r�nych przyczyn. Najbardziej spodoba� mi si� jeden, na promie �winouj�cie-Kopenhaga, wrzuca�o si� do niego szwedzkie i du�skie korony, mia�am je nawet, ale, nader nieszcz�liwie, znalaz�am si� tam w towarzystwie w�asnego m�czyzny, kt�ry �adnego hazardu nie trawi�. Sam jego wzrok wystarczy�, �eby mi sparali�owa�o r�k� i mog�am tylko rzuca� na ulubion� maszyneri� t�sknym i �a�osnym okiem, nie za� �etonami. Gdyby to kogo� interesowa�o, to nieodpowiedniego m�czyzny zaraz potem si� pozby�am.) Automaty w kasynach stanowi� ca�� epopej�. Nie. �le m�wi�. Nie ca��. To kasyna stanowi� ca�� epopej�, automaty za� s� zaledwie jej cz�ci�. Niew�tpliwie nader istotn�, skoro znajduj� si� nawet w Monte Carlo, �e ju� nie wspomn� o Las Vegas. AUTOMATY JAKO TAKIE W naszym ukochanym kraju pojawi�y si� razem ze zmian� ustroju i od razu wzbudzi�y zainteresowanie spo�ecze�stwa. Zdaje si�, �e pierwszym miejscem, w kt�rym nar�d zdo�a� ich dopa��, by�a dawna kawiarnia Stylowa na rogu Koszykowej i placu Konstytucji, obecnie... o rany, co si� tam znajduje obecnie...? A, prawda, HORTEX! Niech ja w domu nie nocuj�, to si� nazywa skleroza! No i w tej �wczesnej Stylowej, kt�ra, by� mo�e, ju� wtedy zmienia�a nazw�, sta�y sobie na pi�trze trzy automaty, otoczone t�umem roz�artych graczy. Od razu nale�y przyzna�, i� nie by� to kwiat i elita narodu, chyba �e za elit� narodu uznamy proletariat, w owym czasie uprawiaj�cy po�a�owania godn� dyktatur�. Automaty by�y ju� zmodyfikowane... Chwileczk�, musz� tu wr�ci� do Tivoli. Zapomnia�am wyja�ni�, �e tamte najstarsze, mechaniczne automaty pozwala�y wrzuca� w siebie tylko po jednym �etonie, wykluczaj�c podnoszenie stawki, p�niej dopiero pojawi�y si� r�ne bardziej skomplikowane, stwarzaj�ce pewn� dowolno�� pod tym wzgl�dem. Te nasze w Stylowej dochodzi�y do �eton�w pi�ciu, co przez wy�ej wspomniany nar�d zosta�o ocenione jako urz�dzenie pi�cioosobowe. Pi�� jednostek ludzkich t�oczy�o si� przy jednej maszynerii, ka�da wrzuca�a po jednej sztuce, niekiedy za�, w drodze wyj�tku i po licznych awanturach, pozwalano komu� wrzuci� dwa, a nawet trzy. Sprawiedliwo�ci pilnowano zgo�a za�arcie i trzymali si� jej kurczowo nie tylko gracze bezpo�redni, ale tak�e ca�e stado rozp�omienionych kibic�w, le��cych im na plecach. Gniewne okrzyki w rodzaju: "Nieprawda, nie ten! Ten z w�sami! Ten w czerwonym szaliku! Ta pani mia�a dwa! Te, odchromol si�, jeden wrzuca�e�!" i tym podobne, rozlega�y si� bezustannie. Na marginesie: "ta pani" to by�am ja. Bywa� tam znawca-amator mechanizm�w, z regu�y szarpi�cy wajch� osobi�cie, przeciwko czemu nikt nie protestowa�, bo mia� opanowany najkorzystniejszy spos�b szarpania. Przewa�nie automat mu p�aci� i st�d niew�tpliwie niezwyk�a ugodowo�� spo�ecze�stwa, rezygnuj�cego z rozrywki w�asnor�cznej. Automaty zreszt� ju� po kr�tkim czasie sta�y si� nie�le rozregulowane, poniewa� niedo�wiadczeni, a za to roznami�tnieni hazardzi�ci wk�adali w szarpni�cie wszystkie si�y, trz�s�c ca�ym urz�dzeniem, a bicepsy mieli. P�niej dopiero takim rozregulowanym nale�a�o szarpa� z czuciem i to w�a�nie umia� jeden czy drugi wodzirej. Automaty w Stylowej nale�� ju� do historii. Mo�liwe, i� stanowi�y pierwsz� jask�k� zmian ustrojowych, bo zainstalowano je jeszcze w czasach uporczywych b��d�w i wypacze�. Jakim cudem to mog�o nast�pi�, nie mam poj�cia. Nie znam si� na polityce. Pierwsze rodzime powa�ne kasyno - Salon Gier Automatycznych - ujrza�am w Grandzie. Do w�asnej ksi��ki powinnam si�gn��, �eby przypomnie� sobie, jak to wygl�da�o na pocz�tku, bo z biegiem czasu zmiany nast�powa�y szalone. Pojawi�y si� nowe rodzaje ustrojstwa, niekt�re dawniejsze znik�y ca�kowicie, zmodyfikowano sposoby gry i odbierania wygranych. Na pocz�tku by� chaos... Nie, co ja pisz�, jaki znowu chaos, pomyli�o mi si� ze stworzeniem �wiata. Na pocz�tku by�o tak, �e primo: zamienia�o si� w kasie pieni�dze na �etony, �etony by�y po tysi�c z�otych na stare pieni�dze... a ot� prosz�, jak zawodna jest pami�� ludzka, szczeg�lnie ska�ona skleroz�. Nie wykluczam, �e do jednych by�y po tysi�c, do innych po dwa tysi�ce, a do niekt�rych tylko po pi��set z�otych. W ka�dym razie z ca�� pewno�ci� uzyskiwa�o si� je z kasy. Secundo: prawie wsz�dzie sta�y sto�ki i mo�na by�o gra� luksusowo. Tertio: brakowa�o bufetu, ale na szcz�cie restauracja Grandu znajdowa�a si� pod r�k�. Po piwo lub te� inny przyjemny nap�j lecia�o si� do kelnera. Quarto: w przeciwie�stwie do Tivoli, �aden automat nie wysypywa� ca�ej wygranej. Bezpo�rednio p�aci� tylko do pewnej wysoko�ci, w razie wi�kszego sukcesu warcza�, brz�cza�, gra� melodyjk�, dla wszystkich graczy upojn�, migota� �wiate�kami i nie pozwala� gra� dalej. Musia� przyj�� technik z obs�ugi (mo�e zreszt� on by� magistrem, albo zgo�a mia� doktorat, bez znaczenia, w kasynie, robi� za technika i cze��), odblokowa� maszyneri�, zabezpieczy� wygran� i przynie�� z kasy pieni�dze. Wzgl�dnie da� kwit wygranemu, kt�ry odbiera� sobie fors� osobi�cie. Quinto: sta�y tam ju� wtedy automaty pokerowe. Automaty bowiem s� nader rozmaite. R�norodno�� wcale nie polega ju� na tym, czy si� szarpie, czy prztyka, bo szarpanie przy elektronicznych uleg�o ca�kowitej zag�adzie. Rzecz w obrazku, kt�ry pokazuje si� na ekranie. Najprostsze, od tych starych, mechanicznych poczynaj�c, pokazywa�y rozmaite �liwki, pomara�cze, czere�nie, arbuzy, kr�tko m�wi�c witaminy, a opr�cz nich dzwonki, oraz widok najbardziej wyt�skniony, trzy si�demki albo trzy bary. Bary by�y w�wczas pojedyncze, p�niej dopiero pojawi�y si� podw�jne i potr�jne i wygl�da to tak: BAR BAR BAR albo: BAR BAR BAR BAR BAR BAR albo: BAR BAR BAR BAR BAR BAR BAR BAR BAR Monotonne raczej. A jednak upragnione! Rzecz oczywista, ta ostatnia kombinacja by�a (i jest) najcenniejsza, poniewa� zawsze dawa�a najwy�sz� wygran�. Z drugiej strony zrobi�o si� to ca�kiem nudne, nast�pi�a bowiem zmiana, ilo�� owoc�w ograniczono do jednego rodzaju i w rezultacie po ekranie lataj� samotne czere�nie i samotne bary. Widok do�� ot�piaj�cy. Dosz�a, owszem, pewna atrakcja, ale o tym za chwil�. Za to automaty nieco bardziej skomplikowane j�y stopniowo prezentowa� coraz wi�ksze urozmaicenie. Na ekranie pojawi�y si� t�cze, widoczki, rogi obfito�ci, r�ne �ebki, to ludzkie, to zwierz�ce, maski, wory pieni�dzy, klejnoty i diabli wiedz� co jeszcze. Niekt�re kombinacje daj� specjaln� premi�, ci�ko si� w tym po�apa�, szczeg�lnie w obcym j�zyku, aczkolwiek w takim, na przyk�ad, Tivoli, do kt�rego uporczywie wracam z racji najdoskonalszej znajomo�ci miejsca, jeden rodzaj automat�w mo�e ustawi� prosty i zrozumia�y napis: TIVOLI TIVOLI TIVOLI. I to daje premi� najwi�ksz�. Owoce przesz�y na takie co�, od czego mo�na dosta� oczopl�su... Normalny, prosty automat p�aci za to, co si� ustawi na �rodkowej linii, a widoki na g�rnej i dolnej mog� najwy�ej szarpa� za serce i powodowa� zgrzyt z�b�w. Gra si� jednak jednym �etonem, pojedyncz� stawk�. Taki dra� owocowy natomiast tym si� odznacza, �e p�aci na liniach o�miu: trzy w poziomie, trzy w pionie i dwie na skos, a w dodatku na niekt�rych mo�na gra� od lewej i od prawej. W ten spos�b pojedyncza stawka przekszta�ca si� w szesnastokrotn�, gwarantowane jest bowiem, �e bezduszne bydl� tam zap�aci, gdzie cz�owiek nie gra. Po czym cz�owiek dostanie zawa�u. No i te pokerowe, ukochane przez karciarzy! Na ekraniku, jak sama nazwa wskazuje, ukazuj� si� karty. Pi�� sztuk, jak do pokera. Wygrywaj� dok�adnie te same kombinacje, co przy prawdziwym pokerze, dwie pary, tr�jka, kareta i tak dalej. Najbardziej interesuj�ce i po��dane dodatkowo posiadaj� d�okera, kt�ry, normalnie, jak w kartach, zast�puje ka�d� z nich, dzi�ki czemu istnieje szansa na uk�ad, w prawdziwym pokerze raczej nie spotykany. Jest to mianowicie tak zwana pi�tka, kareta z d�okerem. Ka�dy gracz marzy o niej z zaci�ni�tymi z�bami. No i, jak w pokerze, karty mo�na wymienia�. Prztykiem na ma�ej konsoletce zatrzymuje si� te u�yteczne i drugim prztykiem wymienia niepotrzebne. Jest to zasada generalna, przy czym wi�kszo�� automat�w zatrzymuje te u�yteczne sama z siebie. Nie zawsze zgodnie z natchnieniem gracza, ale to ju� drobnostka, mo�na g�upi� decyzj� maszynerii skorygowa�. W Grandzie pierwotnie sta�y automaty bardziej ugodowe, same z siebie nie zawraca�y g�owy, hazardzista musia� o swoje karty dba� osobi�cie... Zaraz, chwileczk�. Zanim co, nale�y wspomnie� o dublowaniu, mo�liwo�ci upiornej, kt�ra wcale nie wiem, czy ju� kogo� nie wp�dzi�a do grobu. Podsuwa�y j�, t� mo�liwo��, prawie wszystkie automaty bardziej skomplikowane, owocowe i, oczywi�cie, pokerowe. By�a... nie �adne by�a, tylko jest, mo�na powiedzie� istnieje na bie��co... dwojakiego rodzaju: czerwone-czarne i ma�e-du�e, z tym �e ma�e-du�e te� jest dwojakiego rodzaju. Zacznijmy od prostszego. Rozparzony i chciwy szaleniec z okrzykiem w g��bi duszy: Audaces fortuna iuvat! przyciska specjalny guzik na dublowanie, to znaczy podwajanie wygranej. Na ekranie pokazuje mu si� karta grzbietem do g�ry i mrugaj� pod ni� dwa guziki: "red" i "black". Co to znaczy, wszyscy wiedz�, a jak kto nie wie, niech zajrzy do angielskiego s�ownika. Szaleniec przyciska guzik, jak mu serce dyktuje, i trafia albo nie. Przyci�nie, dajmy na to, czerwone, karta si� odwraca, jest czerwona, wygra�, ju� ma swoje podw�jnie, przyciska drugi raz, zn�w trafia, ju� ma poczw�rnie, przyciska trzeci i cha�a. Wybra� czarne, a tu karta czerwona, skusi�, straci� wszystko. G��bia duszy szepcze zgry�liwie: "Chytry dwa razy traci". Tak wygl�da dublowanie na czerwone-czarne. Ma�e-du�e polega na tym, �e: albo pojawia si� zakryta karta, zazwyczaj z boku ekranu, i zn�w mrugaj� dwa guziki: "smali" i "big". Ma�e jest wszystko poni�ej si�demki z asem w��cznie, bo as tu robi za jedynk�. Du�e wszystko od �semki w g�r�, a si�demka r�nie, albo dla bankiera i traci si� na ni� wszystko, albo neutralna i trzeba j� po prostu przeczeka�. Z dr�eniem serca ofiara prztyka, a dobrze jeszcze, je�li jest to automat, kt�ry pokazuje poprzednie karty i wida� z nich, co chodzi�o, ma�e czy du�e. A i tak nie musi trafi�; albo te� pojawia si� pi�� kart, z kt�rych odkryta jest pierwsza i w pozosta�ych czterech nale�y znale�� wi�ksz� od niej. Istna rado��, je�li t� pierwsz� okazuje si� as, albo nawet kr�l, d�oker za�, jak �atwo zgadn��, oznacza bezapelacyjny przepadek mienia, bo drugim talia nie dysponuje. Niekiedy jednak t� pierwsz� jest dw�jka i wtedy trafi� na drug� dw�jk� to ju� sztuka dla wyj�tkowo fartownych. Trafienie na kart� r�wnorz�dn� pozwala na powt�rzenie dublowania. No i za tym drugim razem pod�e �cierwo na froncie ustawi, na przyk�ad, asa... Z powy�szego wyra�nie wynika, �e jednak lepsze jest czerwone-czarne, nie wyklucza bowiem wygranej z g�ry i rezultat pozostawia natchnieniu. W Grandzie pieni�y si� wszystkie rodzaje. No to wreszcie bierzemy si� za ten Grand. A, nie, jeszcze nie. Nale�a�o mo�e na samym pocz�tku powiedzie�, �e wszystkie automaty, jak leci, od najprostszych do najbardziej skomplikowanych, odznacza�y si�, odznaczaj� i zapewne b�d� odznacza� do ko�ca swego istnienia jedn� wsp�ln� cech� o konsystencji granitu. Mianowicie p�ac� seriami. Ju� w Tivoli wiedzia�a o tym ka�da, najg�upsza nawet, baba. Taki podlec nie daje i nie daje, osoba bezrozumna zniech�ci si�, wpakuje w niego fortun� i nie wytrzyma, odejdzie. Mo�na si� za�o�y� o wszystkie pieni�dze �wiata, �e osobie nast�pnej pacan wstr�tny natychmiast zacznie p�aci�. Regu�� jest niemal, i� zniech�cenie nast�puje dok�adnie na kraw�dzi wygranej, a wyj�tki potwierdzaj� tylko czarn� pass�. I odwrotnie. Automat p�aci jak szaleniec, gracz w upojeniu w dostatki op�ywa, skarby Sezamu migaj� mu w oczach, pcha si� dalej maksymaln� stawk�. Mo�na si� za�o�y� jak wy�ej, �e straci wszystko, bo �aden automat nie p�aci bez przerwy, chyba �e zepsuty. Sztuk� najwi�ksz� i wr�cz nieosi�galn� jest odej�� we w�a�ciwej chwili. Nikt nie m�wi, �e na zawsze, c� znowu, to by ju� przekracza�o normalne ludzkie si�y. Ale odczepi� si� od tego jednego i znale�� sobie drugi, albo pogra� w cokolwiek innego, a ten jeden niech podp�dzi do przodu jaka� pechowa ofiara. No i w�a�nie w tym Grandzie... Tak oto post�pi�am, zastosowa�am si� do w�asnych rad i w�asnej wiedzy. Z wysi�kiem, bo z wysi�kiem, ale jednak. Wygrana by�am niew�sko, automat p�aci�, jakby mnie nagle pokocha�, po pokerze i kolejnej karecie pomy�la�am rozs�dnie, �e czas mu da� spok�j. Par� gier bez rezultatu, sko�czy�o si� eldorado, teraz ju� d�ugo nie da nic. Zostawi�am drania i posz�am sobie gdzie indziej, odwracaj�c si� nawet plecami do niego, tak �e straci�am z nim wszelki kontakt. Nie min�� kwadrans, kiedy przylecia� do mnie �yczliwy kibic. - No i po co pani odesz�a? - spyta� pot�piaj�cym szeptem. - Wysypa� trzy pokery i dwie karety! I jeszcze sypie! No i masz! A czy to cz�owiek jest Duchem �wi�tym? Mia�am te� sytuacj� odwrotn�. Gra�am na automacie owocowym, a by�o ich tam kilka, cztery czy pi��, mo�e nawet sze��. Trafi�am same pomara�cze... (Niezmiernie trudno udziela� takich informacji kompletnemu laikowi. Fachowiec zrozumie od razu, laikowi trzeba dodatkowo wyja�ni�, �e je�li na dziewi�ciu polach na ekranie ustawi si� dziewi�� sztuk jednakowych owoc�w, wzgl�dnie| dzwonk�w, bar�w czy czego� tam innego, oznacza to du��, i czasem nawet bardzo du�� wygran�. Pomara�cze akurat by�y najta�sze, ale te� niez�e.) Wiadomo by�o, �e po ca�ej tablicy pomara�cz on ju� naprawd� nic nie da, przenios�am si� zatem od razu do takiego� automatu obok. Pi�� minut przelecia�o i r�bn�� mi ca�� tablic� �liwek. Przenios�am si� do nast�pnego, na co mog�am sobie pozwoli�, bo akurat nie by�o t�oku i automaty sta�y wolne. Zanim si� zd��y�am obejrze�, ju� mia�am kolejn� tablic� pomara�cz. Zn�w si� przenios�am i w ten spos�b ogra�am owego wieczoru cztery automaty, a co zrobi�am potem, nie pami�tam. Zapewne posz�am do domu, bo w og�le by�o p�no i st�d pochodzi� luz towarzyski. Nawet kibic�w nie mia�am. Przy okazji nale�y zauwa�y�, �e kibice, og�lnie bior�c, stanowili plag� Grandu. Po pierwszym, chyba nawet do�� d�ugim okresie atmosfery eleganckiej i wytwornej namno�y�o si� tam, uczciwie m�wi�c, ho�oty. Nasz lumpenproletariat, z�o�ony de facto z ludzi pracy, dzielnie zacz�� konkurowa� z jakim� towarzystwem, kt�rego pochodzenia nie umia�am odgadn��. Wielkie, grube ch�opy, ha�a�liwe potwornie, brutalne, agresywne, rozpychaj�ce si�, rycz�ce do siebie wzajemnie obcym j�zykiem, dostatecznie charcz�cym i be�kotliwym, �eby go nie mo�na by�o rozpozna�, diabli wiedz�, czy to arabski, turecki, w�gierski, czy jeszcze co� innego. Europ� w ka�dym razie nie zalatywa�. W dodatku byli brudni, a je�li nawet kt�ry� przypadkiem by� czysty, te� na brudnego wygl�da�. Wonie roztaczali niekoniecznie kwiatowe i zagarniali dla siebie ca�e kasyno. Dok�adka w postaci naszych kochanych ch�opc�w w rozmaitym wieku, operuj�cych j�zykiem nader monotonnym, stwarza�a atmosfer� nie do przyj�cia i zniech�ca�a do bywania w lokalu ludzi mniej wi�cej normalnych, o ile oczywi�cie hazardzist�w mo�na nazwa� normalnymi lud�mi. Z tych to w�a�nie sfer rekrutowali si� kibice, le��cy graczom na plecach. Owe grona, tak nasze, jak obce, by�y niezno�nie towarzyskie, na jednym automacie grywa�o ich trzech, a czasem nawet pi�ciu, i rozpychali si� bez opami�tania, bo automaty z natury s� jednoosobowe i miejsca przy nich by�o dosy� akurat na jedn� ludzk� sztuk�, a nie na ca�� pielgrzymk�. Kt�ry nie m�g� si� dopcha�, ten si� gapi� na innych, wydaj�c okrzyki, czyni�c liczne komentarze i pr�buj�c udziela� rad. Na dwa tysi�ce graczy mo�e jeden znajdzie si� taki, kt�ry lubi asyst�. Na og� ka�demu cierpnie sk�ra na plecach, a to chciwe oko z ty�u wytr�ca z r�wnowagi. Gra� cz�owiek pragnie w skupieniu, niejako intymnie, szczeg�lnie je�li usi�uje pos�ugiwa� si� natchnieniem, a przy tym mu nie idzie, zastanowi� si� czasem, jakie� sztuki magiczne zastosowa�, i od tego kibica za plecami cholery mo�na dosta�. A bywa, �e parszywiec niefart przynosi. Nie m�wi�c ju� o tym, �e rzadko kto jest a� tak uspo�eczniony, �eby osobom obcym dostarcza� rozrywki za swoje w�asne pieni�dze. Jednostki kulturalne primo przygl�daj� si� dyskretnie, a nie nachalnie, secundo za� na uprzejm� pro�b�, �eby ca�kiem przesta�y, przepraszaj� i id� gdzie indziej. Kibice w Grandzie awanturowali si� i gapili, eksponuj�c swoje prawa, jako go�cie kasyna. Nie dociera�o do nich, �e aktualny u�ytkownik automatu wrzuca do maszynerii �yw� got�wk� i, jako osobi�cie zainteresowany finansowo, ma co najmniej prawo do �wi�tego spokoju. Chcieli patrze� i mie� zabaw�, a fors� niech traci tamten g�upek. Dochodzi�o do scen wysoce niesmacznych i w rezultacie kasyno w Grandzie znalaz�o si� na prostej drodze do ordynarnej speluny. W dodatku opisani wy�ej d�entelmeni, wszyscy w czambu�, jak jeden, walili w te automaty pi�ci� z ca�ej si�y, a si� mieli du�o. Zaraz nast�pnym ich krokiem powinno by� przyniesienie ze sob� siekiery. Przyciski na normalne prztykniecie wcale ju� nie reagowa�y. Dziwi�o mnie osobi�cie, dlaczego obs�uga kasyna na to pozwala, dlaczego ich nie wyrzuci, jakim cudem w og�le ich wpuszcza, spr�bowa�am to wyja�ni� i c� si� okaza�o? Ot� dowiedzia�am si� poufnie, i� by�y to mafie, jakie� turecko-rusko-arabsko-cyga�skie, upi�kszone naszymi rodzimymi, kt�re karc�cej ich obs�udze solennie przyobieca�y zwyczajne k�sim. Z zapa�em posuwaj�c si� do r�koczyn�w, wypracowa�y sobie ciep�e gniazdko, w kt�rym mog�y robi�, co im si� podoba�o. Obs�uga chcia�a jeszcze troch� po�y� i nikt jako� nie mia� serca do renty inwalidzkiej, godzili si� zatem z sytuacj�, pe�ni wstr�tu i czarnych przeczu�. Czarne przeczucia na szcz�cie si� nie sprawdzi�y. Porzuci�am w owym czasie Grand, bo nie by�am obs�ug� i nie musia�am tej rozrywki wytrzymywa�, zanim to jednak nast�pi�o, prze�y�am tam jeszcze kilka pi�knych chwil. Gracze, jak wsz�dzie, po wi�kszej cz�ci znali si� z twarzy. Grywa� ko�o mnie jaki� taki, do�� m�ody, nawet przystojny, sympatyczny i z w�sami. Kt�rego� dnia przegra�, ja za� akurat by�am wygrana, po�yczy�am mu zatem jak�� sum�, zdaje si�, �e pi��dziesi�t tysi�cy na stare pieni�dze. O wymianie jeszcze wtedy nie by�o mowy. Odda� d�ug uczciwie i w terminie, wobec czego po jakim� czasie po�yczy�am mu ponownie. Zn�w odda�. Za trzecim razem post�pi� nieco inaczej, ale wci�� elegancko, przyszed� i przeprosi�, �e nie odda, bo nie ma z czego i w dodatku nawet si� odegra� nie mo�e, bo nie ma na gr�. Z w�asnej inicjatywy po�yczy�am mu wi�cej i nie dlatego, �e zwariowa�am, tylko chcia�am si� go pozby�. Sympatyczny, nie sympatyczny, nie mog�c gra�, siedzia� mi nad g�ow�, co mnie, jak zwykle, okropnie denerwowa�o, a wiedzia�am wszak doskonale, �e uzyskawszy pieni�dze, natychmiast sobie p�jdzie. Co te� nast�pi�o. Nie mia� fartu, dopo�yczy�am mu zatem jeszcze troch� i w rezultacie zrobi�o si� z tego dwie�cie pi��dziesi�t tysi�cy. Takie rzeczy cz�owiek pami�ta. Usiad�am przy automacie owocowym, porzuciwszy pokerowy, on za� gra� przy innym pokerowym za moimi plecami. Us�ysza�am nagle jakie� okrzyki, �ci�le bior�c jeden okrzyk, tak w narodzie powszechny, �e nawet nie warto go cytowa�, odwr�ci�am si� i ujrza�am na jego ekranie du�ego pokera. Rzadka rzecz, g��wna wygrana. Okrzyk za� spowodowany by� nie eufori�, tylko rozpacz�, gra� za jeden �eton, a m�g� gra� za dziesi��, p� miliona zamiast pi�ciu! Za chwil� przylecia� do mnie. - Pani jest hazardzistka, sama pani m�wi�a - rzek� nerwowo. - Idzie pani na tak� kombinacj�? Ja to zdubluj�. Jak wyjdzie, mamy po p� ba�ki, jak przepadnie, obydwoje tracimy. Jestem pani winien dwie�cie pi��dziesi�t, ma pani podw�jnie albo wcale. No? Nie by�abym sob�, gdybym si� nie zgodzi�a. Zaproponowa� jeszcze, �ebym to ja znalaz�a t� wi�ksz� od pierwszej odkrytej, bo by� to automat, kt�ry dublowa� na zasadzie du�e-ma�e. Odm�wi�am z krzykiem i zapowiedzia�am, �e nawet patrze� nie b�d�, ale jednak podgl�da�am jednym okiem. Facet mia� ju� wok� siebie ca�y t�um kibic�w, ka�dy chcia� zobaczy� nie do��, �e du�ego pokera, to jeszcze dublowanie, szale�stwo, ryzykowa� p� miliona! Ostrzegali go dziko i nami�tnie, ale nie da� si� z�ama�, zakry� r�k� t� pierwsz� kart� i r�bn�� w byle kt�ry guzik. Nim jeszcze oderwa� r�k�, ju� by�o wiadomo, �e trafi�, bo automat wyda� z siebie optymistyczne d�wi�ki i krzyk radosny podni�s� si� dooko�a. Wyd�uba� kr�la, okaza�o si�, �e pierwsz� kart� by� walet, gdyby go zobaczy�, by� mo�e ze zdenerwowania wybra�by �le. Kr�l by� jedyny wy�szy od waleta, pozosta�e karty by�y mniejsze. Odda� mi natychmiast moj� po�ow� i prawie si� zaprzyja�nili�my, co nie przeszkodzi�o p�niejszym po�yczkom, po kt�rych si� zmy� z horyzontu i w ostatecznym rezultacie te p� miliona zosta� mi winien do dzisiejszego dnia. Metod� przy tym zastosowa� do�� prost�, mianowicie znik� z Grandu na tak d�ugo, �e zapomnia�am, jak wygl�da�, a i tak poznawa�am go g��wnie po swetrze. Kiedy wreszcie, po p�rocznej przerwie, pojawi� si� ponownie w innym odzieniu, wcale nie by�am pewna, czy to on, i nie o�mieli�am si� upomnie� energicznie. Jak ju� zosta�o powiedziane, z�e prognozy w kwestii los�w kasyna w Grandzie nie sprawdzi�y si�. Nast�pi�y tam du�e zmiany, zapocz�tkowane wyrzuceniem na zbity pysk mafijnego towarzystwa. Podobno poszli za daleko, urz�dzaj�c w lokalu pot�ne i krwawe mordobicie, kt�re sta�o si� ostatni� kropl� i wreszcie zdo�ano si� ich pozby�. Bufet jest na miejscu i od dawna ju� nie trzeba lata� do kelnera. Ustawiono wygodniejsze fotele. Ilo�� kibic�w znacznie si� zmniejszy�a, narodowe okrzyki rozlegaj� si� rzadziej, a spo�ecze�stwo wyra�nie podnios�o poziom. Najwi�ksze zmiany jednak�e nast�pi�y w automatach, osobi�cie �ywi� nadzieje, �e nie trwa�e, bo jako� lokal pustk� tr�ci. Usuni�to wszystkie owocowe, a szkoda. Usuni�to pokerowe dawne i na ich miejsce wesz�y pokerowe nowoczesne, niekt�re interesuj�co zmodyfikowane. W modyfikacje nie b�d� si� wdawa�, bo i tak nikt tego na g�b� nie zrozumie. Cz�� automat�w jest kredytowana, co oznacza, �e teraz lata si� za odpowiedni� osob� z obs�ugi. Osobie daje si� pieni�dze, ona za� ukr�ca na maszynerii w�a�ciw� ilo�� punkt�w na kredycie i tymi punktami si� gra, niczego nie wrzucaj�c. Nawet wygodnie, tyle �e zbytni optymizm staje si� m�cz�cy, ma�� sum� troch� za szybko si� przegrywa i zn�w trzeba lata� za osob� z obs�ugi. Przy wi�kszej frekwencji obs�uga nie nad��a, co powoduje drobne zadra�nienia, w dodatku nie zawsze wiadomo, gdzie obs�ug� znale��. Nast�pnym racjonalnym posuni�ciem powinno sta� si� zainstalowanie dzwonk�w, lub te� innych brz�kade�, przy ka�dym kredytowanym automacie. Klient nie musia�by lata�, tylko by brz�cza�. Nieszcz�ciem kasyna w Grandzie jest pe�na niemo�no�� zaparkowania w pobli�u w godzinach pracy. Ulica Wsp�lna jest zapchana po dziurki w nosie i nawet na p�atnym parkingu roweru si� nie wci�nie, a co m�wi� o samochodzie. Jednostki zmotoryzowane zyskuj� szans� na rozrywk� dopiero od pi�tej po po�udniu, a i to musz� mie� troch� szcz�cia. Drugie za� nieszcz�cie stanowi panuj�ca w lokalu temperatura. W lecie gor�co, w zimie zimno jak piorun. Przy samych oknach kr�g polarny, albo mo�e Kamczatka. Na Kamczatce nie by�am, wi�c pewno�ci nie mam. Gracze, acz rozgrzani nami�tno�ci�, to jednak siedz� w paltach, co troch� robi wra�enie dworca kolejowego. Kaloryfery nawet grzej�, mo�e by zatem jako� uszczelni� te okna...? Kasyno w Grandzie jest w og�le, jako kasyno, nietypowe, nie ma tam bowiem ani ruletki, ani �adnej gry w prawdziwe karty, stanowi, jak sama nazwa wskazuje, salon gier automatycznych. Nie od razu jednak�e odczepimy si� od automat�w, poniewa�, po pierwsze, bardzo je lubimy, a po drogie, gra� na nich potrafi nawet debil, i to w dodatku tanio. Inne rodzaje gier na og� wypadaj� dro�ej. Co do ponoszonych koszt�w elementem zasadniczym jes