2214
Szczegóły |
Tytuł |
2214 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2214 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2214 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2214 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ANNA �WIRSZCZY�SKA
O przygodach i igraszkach
weso�ego Pata�aszka
Polski Zwi�zek Niewidomych
Zak�ad Wydawnictw i Nagra�
Drukarnia Komputerowa
Warszawa 1988
T�oczono w nak�adzie 20 egz.
pismem punktowym dla niewidomych
w Drukarni PZN,
Warszawa, ul. Konwiktorska 9
Pap. kart. 140 g kl. III-B�1
Ca�o�� nak�adu 100 egz.
Przedruk z wyd.
"Nasza Ksi�garnia",
Warszawa 1987
Od redakcji.
Anna �wirszczy�ska (ur. 1909), poetka, prozaik, dramaturg,
wyda�a oko�o pi��dziesi�ciu ksi��ek dla dzieci i m�odzie�y. W
wi�kszo�ci s� to utwory osnute na tle r�nych wydarze�
historycznych i legend. Autorka za tw�rczo�� dla dzieci otrzyma�a
nagrod� Prezesa Rady Ministr�w i nagrod� Prezydenta m. Krakowa.
Ksi��ka "O przygodach i igraszkach weso�ego Pata�aszka" to
�artobliwa wierszowana opowie�� o weso�ym, pomys�owym ch�opcu,
kt�ry mia� zosta� fryzjerem, ale zosta� cyrkowcem i dzi�ki
dziwnej przygodzie z papierowym koniem, kt�ry o�y�, odby� podr�
po wielu egzotycznych krajach �wiata, dokonuj�c niezwyk�ych
czyn�w, a w ko�cu powr�ci� do rodzic�w, bo "cho� w�drowa� ka�dy
rad, dom rodzinny - sami wiecie - milszy jest ni� ca�y �wiat".
Przygoda pierwsza
Dziwne zdarzenie w cyrku
�y� raz Fipcio Pata�aszek,@ zawsze wes� niby ptaszek.@ Zuch
by� ch�opak co si� zowie,@ mia� pomys��w tysi�c w g�owie,@
humor �ywy niby rt��@ i do przyg�d wielk� ch��.@
Pos�a� tata kawalera@ na nauk� do fryzjera.@ Przeszed� roczek,
przesz�y dwa -@ z Fipcia fryzjer, �e to ha!@ - Umiem goli�,@
umiem strzyc.@ Pan pozwoli -@ br�dka w szpic?@ Czy dla pan�w,@
czy dla dam@ zawsze grzeczne@ s��wko mam.@
Raz krawcowa, pani Kasia, przybieg�a@ z przeciwka.@ - Prosz�
wieczn� ondulacj�. Dwa loczki@ i grzywka.@
Fipcio czesze, mistrz nie lada,@ a krawcowa gada:@ - W cyrku
by�am dzi� z s�siadk�.@ Ej, tam dziwy, jakich rzadko!@ S�
pajace, foki, s�onie,@ ma�py wisz� na ogonie.@ S�awny magik pan
Chryzostom@ to czarodziej - powiem prosto!@ Na grzebieniu gra jak
s�owik@ i z guzika ptaszka robi,@ i potrafi nie�� na nosie@
talerzy pi��dziesi�t osiem!@
I tak gada, tak si� wzrusza,@ �e Fipciowi ro�nie dusza.@
Zas�uchany bez pami�ci@ w aparacie co� tam kr�ci.@ Kr�ci, kr�ci,
a� tu sw�d.@ Kasia wo�a: - Sk�d to, sk�d?!@ Ach, gor�co! Ach,
zemdlej�!@ Gwa�tu, rety, co si� dzieje!@ Moja grzywka, moje
w�osy! -@ no i krzyczy wniebog�osy.@
Potem by�y straszne rzeczy.@ Ten, kto widzia�, nie zaprzeczy.@
P�onie g�owa@ pani Kasi!@ Stra� ogniowa@ jedzie gasi�.@
Tru_tu_tu_tu! Na bok, z drogi!@ A tu dom ju� w ogniu srogim.@
Nim dom ca�y ugasili,@ dwie godziny si� m�czyli.@ Ugasili z
wielkim trudem.@ Taki fryzjer - psu na bud�.@
Gniewny ojciec rzek� z przej�ciem:@ - Musisz zmieni� swe
zaj�cie,@ Fipcio z wstydu dr�y jak li��.@ - Ja... do cyrku
chcia�bym i��.@
Pan Chryzostom,@ magik z br�dk�,@ patrzy ostro,@ m�wi kr�tko:@
- Kiedy praca, to nie �miech.@ Masz si� �wiczy� w sztukach
trzech.@ Niech si� kawaler@ nad tym g�owi,@ by na grzebieniu@
gra� jak s�owik,@ z gracj� na nosie,@ jak nale�y,@ pi��dziesi�t
osiem@ nie�� talerzy@ oraz z guzika -@ to nie fraszka -@ na
zawo�anie@ robi� ptaszka.@
A gdy posi�dziesz owe sztuki,@ czeka ci� jeszcze moc nauki,@
aby� potrafi� te�, p�draku,@ na papierowym mkn�� rumaku.@ Sztuka
to trudna, wielki strach,@ bo rumak wzniesie si� pod dach.@
Hej, mi�y Bo�e, pracy moc!@ Uczy si� Fipcio dzie� i noc.@
Wreszcie rzek� magik: - Oto teraz@ poka�� �wiatu kawalera.@ Jutro
zrobimy przedstawienie,@ wyst�pisz ze mn� na arenie.@
Gdy wieczorem w wielkiej budzie@ zebrali si� gwarnie ludzie,@
wyszed� magik, Fipcio z nim,@ zawstydzony t�umem tym.@
- Uwaga, uwaga,@ nie �adna to blaga,@ to spryt i technika,@ to
kunszt jest magika.@ Przes�awny magik nad magiki@ zwracam si� oto
do publiki@ i ucznia wiod�, Pata�aszka,@ co to z guzika robi
ptaszka.@
Umie na nosie,@ jak nale�y,@ pi��dziesi�t osiem@ nie��
talerzy,@ gra na grzebieniu@ jak naj�ty@ i jeszcze inne@ ma
talenty!@
Tu Pata�aszek uroczy@ na �rodek zgrabnie podskoczy�.@ Na nosie
- a� podziw bierze -@ niesie talerze!@ A potem na grzebieniu@
przepi�knie gra w natchnieniu,@ a w ko�cu chwyta guzik,@
zwyczajny i niedu�y.@ - Hokus, pokus, czarny kot!@ rzecz
niezwyk�� zrobi� w lot!@
Tu rzuci� guzik w g�r�,@ a guzik - dziwy wielkie -@ ju� ptasi�
ma figur�@ i trzpie ju� skrzyde�kiem.@ Malutki jak koliber,@
z�ocisty fruwa ptaszek.@ Ach, cudo to prawdziwe,@ ach, mistrz ten
Pata�aszek!@
Gdy sko�czy� sztuczki owe,@ podnosi d�o� i g�ow�.@ - Cisza,
panowie moi,@ niech wyjdzie, kto si� boi.@
Cud b�dzie nad cudami,@ ko� b�dzie ze skrzyd�ami,@ ko� papierowy,
kt�ry@ uniesie mnie do g�ry.@ Orkiestra, prosz� tusz,@ bo
zaczynamy ju�!@
Tutaj magik papier bierze@ i rysuje na papierze@ troch�
prosto, troch� krzywo,@ skrzydlatego konia-dziwo.@ Fipek
podbieg�, sprytny skrzat,@ i na grzbiet mu pr�dko siad�.@ Ko�
jest z drzewa i tektury,@ ale z Fipciem mknie do g�ry.@ Ci�gn� go
pod dach wysoki@ cienkie linki, mocne sznury.@
Wszyscy krzycz�: - Brawo, brawo!@ Fipek patrzy w lewo, w
prawo,@ nagle strasznie si� zatrwo�y�,@ bo ko� o�y�!@ To ci heca,
to dopiero!@ Ju� jest �ywy, nie z papieru,@ ju� wytrzeszczy� �ywe
oczy,@ �yw� pian� z pyska toczy,@ �ywym macha ju� kopytem@ i na
skrzyd�ach leci przy tym.@
Leci, leci jak szalony,@ zerwa� linki, zerwa� sznury,@ miota
si� na wszystkie strony,@ z g�ry na d�, zn�w do g�ry.@
Grzyw� b�yska,@ pian� pryska,@ z�otym ogniem@ �wieci z pyska.@
Ka�dy pyta: - Co za kawa�,@ by �ywego tak udawa�?@ Ale magik
poblad� wszystek,@ Fipcio trz�sie si� jak listek.@ - Hej,
milicja, pogotowie!@ Hej, ratujcie, cni ludkowie! -@ Fipek
krzyczy p�ywy,@ jedna pani ju� mdleje,@ a ko� parska
straszliwy,@ a ko� w g�rze szaleje!@
�e w suficie jest dziura,@ wi�c przez sufit da� nura.@ Ludzie
patrz� ze strachem,@ a� zamiera w nich dusza,@ a ko� leci nad
dachem,@ mknie nad wie�� ratusza.@
Skrzyd�a szumi� mu w p�dzie,@ to nie �arty, nie fraszka.@ Co
to b�dzie, co b�dzie?@ Straszny los Pata�aszka!@
Przygoda druga
Fipcio w�r�d Murzyn�w
Ko� w zawody z wichur�@ ponad miastem mknie g�r�.@ Fipcio
trzyma si� grzywy,@ przera�ony, p�ywy.@ P�yn�, p�yn� d�ugi
czas,@ w dole rzeka, potem las,@ potem pola, domy, gaje,@ g�ry,
rzeki, nowe kraje.@ A� na koniec - morza fale@ zapieni�y si�
wspaniale.@ Fipcio patrzy - w dali l�d.@ Palm wysokich wida�
rz�d.@ - Uf, gor�co! Kraj tu dziki.@ Przyjecha�em do Afryki!@
Rumak zrobi� dziwny ruch,@ z nieba na d� prosto - buch!@ I
ju� Fipcio, biedny skrzat,@ le�y w piasku rad nierad.@
A ko� dziwny parskn�� w mig@ i nagle, prosz� pana,@ jak
szpilka w stogu siana -@ znik�.@ Fipcio chce go szuka�, lecz@
nowa go zaj�a rzecz.@ S�ycha� z krzak�w straszne ryki,@ od tych
ryk�w - ziemia dr�y.@ Poznasz, �e to l�d Afryki,@ gdy przed tob�
stan� - lwy!@ Pata�aszek zblad�, niebo��,@ chwil� w miejscu wryty
tkwi�,@ potem - szybko, tak jak mo�e,@ zmyka biedak, co ma si�.@
Za nim za� - to nie przelewki -@ mknie lew �wawy, mknie lew
krewki.@
Za lwem zasi� sadzi lwica,@ co te� Fipcia nie zachwyca.@ A za
lwic� osiem lwi�t.@ Sk�d�e si� tu wzi�y, sk�d?@ Gdy dogoni� go w
tym p�dzie,@ no to... Fipka ju� nie b�dzie.@ I tak by si� sta�o,
lecz@ nowa si� zdarzy�a rzecz.@
Czy widzicie? Oto w kr�g@ pe�no czarnych g��w i r�k.@ Czarni
ludzie biegn�, krzycz�,@ krzycz� wielce tajemniczo.@ W tam-tam
bij� wznosz�c �piew,@ a w tym �piewie d�wi�czy gniew.@ - Uda muda
dzielny r�d@ czarnych ludzi znad Wielkich W�d!@ Zabijemy tego
lwa,@ bo on ch�opca po�kn�� ma.@
Tu chwytaj� dzidy, �uki@ i wydaj� z�e pomruki.@
Za� na czele w pi�ropuszu@ biegnie pe�en animuszu@ kr�l
murzy�ski z wielk� dzid�.@ Wojownicy za nim id�.@ - Biada, biada,
dziki lwie,@ wnet twe �ycie sko�czy si�.@ Zginiesz, zginiesz,
lwico dzika,@ z r�k czarnego wojownika!@
Strza� i dzid wylata grad,@ srogi lew na ziemi� pad�,@
przestraszona zasi� lwica@ zmyka niby b�yskawica.@ Za ni� zmiata
osiem lwi�t,@ co si� wzi�y nie wiem sk�d.@ Ju� znikn�y w
g�stych krzakach!@ Nie zagryz� ju� ch�opaka!@
- Czarni ludzie, dzi�ki wam!@ Jak dzi�kowa� - nie wiem sam.@
Raczcie mi wybaczy�, bowiem@ nic wam teraz ju� nie powiem,@ bo
mi szcz�ka z�b o z�b,@ cho� tu upa�, a nie zi�b.@
Kr�l murzy�ski kiwa g�ow�@ i powiada takie s�owo:@ - Bia�y
ch�opcze, p�jdziesz z nami@ tam do wioski pod palmami.@ Tam ci
damy je�� i pi� -@ bez obawy z nami id�.@ Gdy si� najesz,
uspokoisz,@ pogadamy tak jak swoi.@
Przed domem kr�la, na placu wioski,@ ma�ych Murzyni�t l�ni�
czarne noski.@ Mamy-Murzynki stoj� za nimi,@ ka�da na g�owie kok
ma olbrzymi.@ A w koku kwiaty, muszle i pi�ra -@ bardzo to pi�kna
by�a fryzura.@
Na samym przedzie w starszyzny gronie@ siad� kr�l murzy�ski
na pi�knym tronie.@ - Kucharzu - wo�a - po jad�o id�!@ Dajmy
go�ciowi i je��, i pi�.@
Ju� Murzyni na wy�cigi@ nios� mu banany, figi,@ zup� z
��wia, jaja strusia.@ B�dzie Fipek zje�� dzi� musia�@ ucho
s�onia w ��tym sosie@ i pieczonych papug osiem.@
Pyszne by�y to frykasy,@ a na deser - ananasy,@ ciastka z
miodem i daktyle.@ Ach, jedzenia by�o tyle!@ Fipcio zjada, co
mu daj�@ (w kr�g piszcza�ki cienko graj�),@ a gdy najad� si�
do syta,@ tak� mow� kr�la wita:@ - Jestem Fipcio Pata�aszek,@
ch�opiec wes� niby ptaszek.@ W spos�b dziwny, nieco dziki@
przyjecha�em do Afryki.@ Chcia�bym pozna� wasze �ycie,@ je�li
na to pozwolicie.@ Jestem magik i cyrkowiec,@ umiem nawet sta�
na g�owie@ i na nosie, jak nale�y,@ nie�� stos b�bn�w lub
talerzy.@ Chc� zabawi� dzielny r�d@ czarnych ludzi znad
Wielkich W�d.@ Wi�c na mowy zako�czenie@ dam wam ma�e
przedstawienie.@
Tu wytrzeszczy� nagle oczy@ i na �rodek placu skoczy�.@
- Patrzcie, panie i panowie,@ b�dzie sztuka, co si� zowie!@
Chwyci� b�ben i na nos@ k�adzie sobie zgrabnie w skos,@ na
nim drugi,@ czwarty,@ pi�ty,@ sz�sty, si�dmy i dziesi�ty.@ A�
postawi� na swym nosie@ b�bn�w tych pi��dziesi�t osiem!@ Potem
z wdzi�kiem, gracj�, szykiem@ czyni rzeczy ca�kiem dzikie:@
skacze,@ ta�czy,@ wstaje,@ siada -@ ale z nosa nic nie spada.@
Ta�czy,@ skacze,@ siada,@ wstaje -@ a na nosie wci�� zostaje,@
wci�� si� trzyma mu na nosie@ b�bn�w tych pi��dziesi�t osiem!@
Wielki stos,@ wszystkie w skos,@ tak jak w�o�y� je na nos.@
Patrzy czarny na czarnego.@ - Nies�ychane, m�j kolego!@
Wielki zachwyt mi si� wwierca@ do samego �rodka serca.@ Brawo,
brawo, Pata�aszek!@ Jeste� zgrabny niby ptaszek.@ Lecz w Afryce
- zwa�aj na to -@ ka�dy Murzyn - akrobat�.@
I ju� jeden, niby kot,@ wdrapa� si� na palm� w lot,@ drugi
po wisz�cej lianie@ w�azi szybko nies�ychanie@ i na drzewo z
drzewa - skik! -@ jak wiewi�rka skacze w mig.@ Fipcio krzyczy:
- Brawo! Bis!@ Tak - nie skocz�, cho�bym skis�!@ Co za zwinno��,
co za wdzi�k,@ tak - nie umiem, cho�bym p�k�.@ Nauczcie mnie
waszych sztuk,@ �ebym je pokaza� m�g�,@ gdy powr�c� zn�w do
kraju.@ Niech je wszyscy podziwiaj�.@
Tu zawo�a� t�um weso�y:@ - A wi�c z dzie�mi id� do szko�y!@
Moa Boa, nauczyciel,@ uczy bardzo przyzwoicie.@ To dopiero by�a
szko�a -@ fantastyczna i weso�a!@ - Ucz si�, Fipciu, ucz,
kochanie,@ po cieniutkiej pi�� si� lianie@ i na czubek palm
wysokich@ w�azi� prawie pod ob�oki,@ jak krokodyl p�ywa� w
wodzie,@ jak gazela skaka� co dzie�.@
Fipcio zdolny by�, jak wiecie,@ wi�c nauczy� si� wszystkiego.@
Biega�, skaka� jak w balecie.@ - Moa Boa, m�j kolego!@
Fantastyczna i weso�a@ by�a, bracie, twoja szko�a.@ �yjcie w
zdrowiu przez lat wiele,@ moi czarni przyjaciele!@ Nim w �wiat
dalej pow�druj�,@ za go�cin� wam dzi�kuj�.@
Przygoda trzecia
Piramidy i sfinksy
Gdy si� rozsta� z Murzynami,@ poszed� Fipcio w kraj nieznany.@
Zaw�drowa� na pustyni�,@ a tam piasek w kr�g jedynie.@ - Ach,
co teraz mam uczyni�@ sam na wielkiej tej pustyni?@
Ani auta, ni roweru -@ to ci bieda jest dopiero!@ Nagle patrzy
- stru� uroczy@ z wielkim wdzi�kiem sobie kroczy.@ - Miast
roweru masz tu ptaszka.@ Biega� dla mnie - to jest fraszka.@
Stru� kolega,@ szybkobiegacz,@ mo�e podwie�� Pata�aszka.@ Co
kolega zwiedzi� raczy?@ Tu w Afryce dziw�w wiele.@ - Piramid�
chc� zobaczy�,@ to jest teraz moim celem.@ Skoro w spos�b taki
dziki@ przylecia�em do Afryki,@ no to teraz - na wariata -@ chc�
zobaczy� troch� �wiata.@ Wio! I stru� pomyka z Fipciem@ do
piramidy w Egipcie.@ Fipcio trzyma go za szyj�@ i z rado�ci
piszczy tak:@ - Strusi rodzaj niechaj �yje,@ stru� to jest
wspania�y ptak!@ I u�o�y� wnet poemat,@ a poemat mia� ten
temat,@ �e nad strusia - ptaszka nie ma.@ Jecha� na strusiu to
jest gratka,@ lecz to ju� Egipt. Stop, wysiadka!@ Stru� na
pami�tk� da� mu pi�rko@ i znikn�� wnet za jak�� g�rk�.@
Piasek skrzy si� w s�o�ca blasku,@ Fipek m�wi: - Ile piasku!@
A po�rodku - z dala wida� -@ piramida!@ Piramida z kamienia,@
s�awna przez pokolenia,@ wspania�a, niebotyczna,@ zupe�nie
fantastyczna,@ kt�ra - kochani moi -@ od lat czterech tysi�cy,@
a mo�e i wi�cej -@ stoi.@
Fipciowi w oczach �ciemnia�o@ i a� zatrz�s�a si� g�owa.@
Wielu to ludzi musia�o@ nad takim dziwem pracowa�!@ Latami,
dniem i noc� -@ po co?@ Do czego mo�e si� przyda�@ ta
piramida?@
Ledwo powiedzia� te s�owa,@ zerwa�a si� burza szalona@
i ujrza� kamienn� osob�@ jakiego� faraona.@ - To dla mnie, dla
mojej chwa�y@ te cuda kamienne powsta�y.@ Niezmierna czci�a mnie
rzesza@ by�em jak kr�l i jak cesarz.@ Jedno skinienie mej r�ki@
na �mier� skazywa�o i m�ki.@ Zaraz masz@ w tej godzinie@ pa��
na twarz@ albo zginiesz!@
Tutaj spu�ci� wzrok sw�j w�adczy,@ na ma�ego Fipcia patrzy.@
Ale Fipcio - �mia�y brzd�c -@ uk�oni� si� troch� drwi�c.@ - Na
twarz pada�? Pan wybaczy,@ lecz ja witam si� inaczej.@ Mnie
uczyli mama z tat�,@ �e zdj�� czapk� starczy na to.@ A zreszt�
pana osoba@ nie bardzo mi si� podoba,@ bo pan co� za du�o, m�j
panie,@ my�la� o swojej reklamie.@ Pan wa�niak by�, jak wida�,@
a �wiadkiem ta piramida.@ �le, �e pan m�czy� tak i trudzi�@
bezu�ytecznie tylu ludzi.@ Lepiej by szko�� jak� wznie�li.@ A
teraz, panie, daruj, je�li@ zako�cz� twoj� rozmow� z Fipciem@ pod
piramid� w Egipcie.@
Gdy to us�ysza� wielki faraon,@ nie odgadniecie, co tam si�
sta�o!@ Zarycza� strasznie jak lew pustyni,@ egipskie czary
zaraz uczyni�.@ - Hej, sfinksy tajemnicze,@ lwy z cz�owieczym
obliczem,@ niech w waszych kamiennych szponach@ ten �mia�ek
skona!@
Oj, sprawa coraz gorsza,@ pos�g�w wstaje orszak.@ Fipcio nie
wierzy oczom.@ To sfinksy z ty�u, z przodu,@ z po�udnia i
zachodu@ krocz�.@ Ka�da bestia z kamienia,@ strasznie gro�na z
wejrzenia,@ ka�da bestia w�ciek�a.@ Przyznam si�, moi mili,@ �e
ja bym w takiej chwili@ uciek�a.@ Lecz Fipek g�ow� zadar� po
prostu,@ spojrza� po sfinksach wielkiego wzrostu,@ po czym -
b�dziecie zdumieni -@ wyjmuje grzebie� z kieszeni@ i na
grzebieniu jak s�owik@ zagra� sfinksowi.@
Mknie g�os cienko i czysto,@ �mia�y, wdzi�czny i lekki,@ nad
pustyni� piaszczyst�, hen, ku gwiazdom dalekim.@ No i z tego
wynik�a@ sytuacja niezwyk�a.@ Bo oto sfinksy z kamienia,@ s�awne
przez pokolenia,@ po raz pierwszy od lat czterech tysi�cy,@ a
nawet i wi�cej -@ posz�y, m�j kochany,@ w tany.@ W pl�s pe�en
majestatu,@ nie znany �wiatu.@ Ze zdumienia �wiat oniemia�.@
Patrzy s�o�ce, s�ucha ziemia.@ Zadr�a� w trwodze sam faraon.@
- Co to znaczy, co si� sta�o?@ Cho� by� pe�en wielkich zalet@
ten niezwyk�y sfinks�w balet,@ nie czekaj�c, a� go sko�cz�,@ m�dry
Fipek - drapn�� r�czo!@
Przygoda czwarta
O perskim szachu
Fipcio �le do domu li�cik:@ "We �wiat
dalej jecha� musz�.@ Podr� mi daje korzy�ci,@ podr� kszta�ci
cia�o, dusz�.@ Niech Was losy darz� zdrowiem,@ potem wszystko
Wam opowiem.@ Pe�en werwy i fantazji@ jad� dalej. Gdzie? Do
Azji!"@
Oto Persja. Persy siedz�,@ s�odk� cha�w� siedz�c jedz�,@
wonno�ciami brody zdobi�@ i dywany perskie robi�.@ Fipcio przy
nich siada zaraz@ i tak grzecznie si� odzywa:@ - Ja si� b�d�
bardzo stara�,@ nauczcie mnie robi� dywan.@ - Zgoda, siadaj! -
Od tej chwili@ tka� dywany go uczyli.@
A� tu jeden m�ody Pers z oczami jak aksamit,@
pochylony nad dywanami,@ m�wi: - Ja c�rk� szacha kocham.@
I szlocha.@ - Kocham, ach, kocham dusz� m� ca��@ c�reczk�
szacha jak ja�min bia��.@ W Fipcia lito�� wnet si� wwierca@
do samego �rodka serca.@ - Id� do szacha, m�j kolego,@ m�w, �e
chcesz by� zi�ciem jego.@ Tkacz, gdy dobry, wi�cej wart@ ni�li
szach, gdy z�y jak czart.@ A ja z tob� p�jd� rad@ jak przyjaciel
tw�j i brat.@
Siedzi szach na dywanie,@ a woko�o dworzanie.@ Przyszed�
Pers i rzek� z przej�ciem:@ - Chcia�bym zosta� pa�skim
zi�ciem.@ A szach�wna biegnie z komnat:@ - Taka wola ma
niez�omna!@ Fipcio wreszcie te� podchodzi:@ - Niech daruje
szach dobrodziej.@ Ch�opiec dobry, zdolny tkacz,@ wi�c c�reczk�
da� mu racz!@
Spojrza� szach i z gniewu zblad�,@ potem powsta�, potem
siad�.@ - Tkacz m� c�rk� chce za �on�! Tkacz poha�bi� m�
koron�!@ Z gniewu �amie mnie podagra.@ Niech�e ze mn� w szachy
zagra.@ Wygra - c�rk� dam mu w darze.@ Przegra - troje zabi�
ka��...@
Zblad�y dworzan karne zgraje,@ szachownic� kto� podaje.@
W marmurowej siedli sali,@ no i grali, grali, grali...@ Patrzy
wko�o dw�r milcz�cy,@ Fipcio stoi troch� dr��cy,@ panna zblad�a
jak op�atek,@ no i mdleje na dodatek.@
Przeszed� dzie�, ju� noc szarzeje,@ tkacz si� s�ania,
szach si� �mieje,@ wreszcie rzuci� szachownic�@ i wykrzywi�
srogie lice.@ I zawo�a� z �miechem tak:@ - Do gry ci talentu
brak!@ Oto� przegra�, �egnaj �wiat!@ Niech tu zaraz przyjdzie
kat.@
Idzie kat wielkiego wzrostu,@ �e i m�wi� strach po prostu.@
Z�by szczerzy niczym zwierz.@ - Kacie, obu �mia�k�w bierz.@
Zamknij w wie�y do kom�rki,@ wkr�tce - obu �mier�! I c�rki.@ Za
trzy noce, za dni dwa@ ca�a tr�jka zgin�� ma!@
Ponad miastem noc zapada,@ ponad miastem gwiazd gromada@ i
p�ksi�yc w srebrnych blaskach@ (jak maluj� na obrazkach).@
Cichych fontann s�ycha� szmery,@ pachn� wonnych r� szpalery,@
a w�r�d tej uroczej woni@ na ga��zce s�owik dzwoni.@ Szach si�
k�adzie w z�ote �o�e,@ ale Fipcio spa� nie mo�e.@
Za trzy noce, za dni dwa@ z przyjaci�mi zgin�� ma.@ Z jego
winy - biada, biada! -@ m�odej parze �mier� wypada.@ Zginie
panna, zginie tkacz.@
G�upi Fipciu, si�d� i p�acz!@ Nagle mu b�ysn�a my�l:@
- Str�u, racz do szacha i��.@ Pi�kny dywan zrobi� chcemy@ dla
im� szacha, nim umrzemy.@
Czas szybko, szybko bie�y,@ wre praca w starej wie�y.@ Pers
z Fipciem na przemiany@ tka dywan nies�ychany.@ Szach�wna zasi�
s�odka@ odwija nici z motka.@ Noc przesz�a jedna, druga@ i dni
ju� przesz�y oba.@ Zn�w gwiazda z nieba mruga,@ z ni� �mierci
idzie doba.@ Lud ca�y biegnie z miasta,@ m��, dziecko i
niewiasta,@ pod star� id� wie��,@ gdzie stra� skazanych strze�e.@
Ju� b�ben dziko brzmi,@ ju� ka�dy leje �zy,@ ju� kroczy
wielki kat,@ ju� musz� �egna� �wiat.@
Lecz co to z wie�y sp�ywa@ jak wielki, pi�kny motyl?@ To leci
dywan, dywan@ zielony, modry, z�oty!@ Dywan to nad dywany,@
pi�kno�ci nies�ychanej!@ Jak kraj szeroki, d�ugi,@ nie powsta�
taki drugi.@ Histori� tam zobaczysz@ o pannie i o tkaczu,@ �e
patrz�c - jakby� czyta�...@ Wi�c wszyscy patrz�c p�acz�.@ Tak
pi�kne owe dziwa@ i tre�� tak �a�o�liwa,@ bo wida� na dywanie@
i �mier� ich, i kochanie.@ Wi�c p�acze lud pod wie��@ i dobosz,
co w b�ben uderzy�,@ i p�acze dworzan orszak,@ i - sprawa wiele
gorsza -@ p�acze sam srogi kat,@ �z� otar� rad nierad.@ (Bo w
Persji - fakt to znany -@ ka�dy uwielbia dywany).@ I ludzie
zawo�ali:@ - Tak by� nie mo�e dalej!@ Kto takie ma talenty,@
ten by� nie mo�e �ci�ty.@ Niech ich uwolni� skoro@ i niechaj si�
pobior�.@ A� zamilk� szach jak trusia,@ no i - ust�pi� musia�.@
Bo i on, prosz� pana,@ te� zna� si� na dywanach.@ Wi�c ju� w
nast�pnej chwili@ na wolno�� ich pu�cili,@ a panna drodzy moi,@
do �lubu ju� si� stroi.@ Ju� k�ad� jej kobiety@ na nogi
bransolety,@ jedwabne pantalony@ i z�ote trzy zas�ony.@
I oto ju� wesele!@ Szach prosi go�ci wiele,@ i wszyscy razem
siedli@ i s�odk� cha�w� jedli,@ i s�odk� kaw� pili,@ i dobrze
si� bawili.@ A Fipek w okamgnieniu@ gra� zacz�� na grzebieniu@ i
pi�kn� pie�� u�o�y�@ o ca�ym tym zdarzeniu:@
- By� tkacz, co mia� oczy jak aksamit,@ i raz popatrzy� tymi
oczami@ na c�rk� szacha jak ja�min bia��@ i wnet tych dwoje si�
pokocha�o.@ Potem cierpieli, p�akali wiele,@ lecz dzi� nareszcie
jest ich wesele,@ a wi�c si� cieszmy@ i ta�czy� �pieszmy,@ a wi�c
si� cieszmy, o przyjaciele!@ Niech im �piewaj� do snu s�owiki,@
niech maj� �ycie pe�ne muzyki,@ niech maj� �ycie s�odkie jak
cha�wa,@ a ja - za piosnk� niechaj mam brawa!@
Za� dywan tak� pozyska� s�aw�,@ �e Fipcio pos�a� go na
wystaw�@ a� do Warszawy. I tam, rzecz prosta,@ cztery nagrody od
razu dosta�.@ Wi�c tkacz si� zrobi� s�awny ogromnie,@ a szach na
wszystko spogl�da� skromnie@ i my�la� sobie z wielkim
przej�ciem,@ �e si� pochlubi� mo�e swym zi�ciem!@
Przygoda pi�ta
Chi�ski Smok
Nowa powie�� si� zaczyna:@ oto Fipcio jest ju� w Chinach.@
�liw kwitn�cych pachn� drzewa,@ bia�e p�atki wiatr rozwiewa,@ a
tam kwitn� zn�w brzoskwinie@ w cichej wiosce, hen, w dolinie.@
Drog� id� ma�e Chinki,@ maj� buzie jak cytrynki,@ maj� bluzy i
spodenki,@ kwiat we w�osach, g�osik cienki,@ czarne grzywki,
czarne oczy,@ no i ka�da �wawo kroczy.@ Razem z nimi ch�opcy
biegn�,@ krzycz� jeden przez drugiego.@ Ka�dy
pi�kny ma latawiec,@ wielki tak, jak ch�opiec prawie.@ I w
niebieskich mknie kaftanach@ ca�a rzesza roze�miana.@
Fipcio patrzy w kr�g i przy tym@ m�wi do nich tak z zachwytem:@ -
Jestem Fipcio Pata�aszek,@ chcia�bym pozna� �ycie wasze,@
dzieli� z wami rado��, trud.@ Mi�y mi jest chi�ski lud.@ -
Patrzcie, patrzcie, bia�y ch�opiec!@ Chod��e z nami, hen,
pod kopiec.@ Tam na ��ce urz�dzamy@ dzi� wy�cigi z
latawcami.@ I ty udzia� we� w zabawie,@ patrz, jak pi�kny mam
latawiec.@
Ja nazywam si� Li Po,@ a to moje siostry s�.@ Ta, co przodem
biegn�c ta�czy,@ zwie si� Kwieciem Pomara�czy,@ ta, co idzie
za� poma�u,@ ma na imi� Kwiat Migda�u.@
Fipcio grzecznie poda� r�k�,@ panny si� sk�oni�y z wdzi�kiem.@
- Chod�cie pr�dzej - Li Po wo�a -@ patrzcie, jaki t�um doko�a!@
Ju� za chwil� hen pod chmur�@ sto latawc�w p�jdzie w g�r�.@
Z�ote, srebrne, purpurowe -@ pomkn� w niebo lazurowe.@
Pu�cili ch�opcy latawc�w r�j,@ ten ma kszta�t lisa, ten �urawia.@
- Lecz najpi�kniejszy, Li Po, tw�j!@ Ach, co te� wicher z nim wyprawia!@
Jak szybko w g�r� uni�s� go!@ Pu�ci� si� za nim w �lad Li Po.@
Siostry wo�aj�: - Bracie, czekaj!@ Li Po z latawcem wci�� ucieka.@
Latawiec smoka posta� ma,@ jak smok b��kitny w s�o�cu drga.@ I szumi tak
latawiec ten:@ - Chc� lecie� w dal, chc� lecie� hen,@ nad
Jangcy-ciang, B��kitn� Rzek�.@ Tam �yje Wielki Smok od wiek�w.@
Gdy smoka kszta�t mi da� Li Po,@ chc� lecie� i zobaczy� go.@ -
O, st�j, latawcze, zawr�� z drogi,@ tam jest kraina wiecznej
trwogi.@ Tam woda w przepa�� rycz�c spada,@ dla wszystkich
istot tam zag�ada.@ Nie s�ucha go latawiec, nie.@ - Nad
Jangcy-ciang ja lecie� chc�!@ I leci z wiatrem coraz dalej,@ jak
�ywy smok si� w s�o�cu pali.@ A za nim ch�opiec mknie jak jele�.@
Ju� przebieg� wzg�rz i dolin wiele,@ za swym latawcem biegnie
w skok,@ tam gdzie B��kitny mieszka Smok.@ Nagle - gdzie� w
dali z oczu znik�.@ Gdzie jest? Ju� tego nie wie nikt.@
Kwiat Pomara�czy �ka w rozpaczy,@ �e ju� braciszka nie zobaczy,@ i
Kwiat Migda�u z �alu mdleje...@ A co si� z Fipciem naszym
dzieje?@ Cho� wielka �a�o�� mu si� wwierca@ a� do samego �rodka
serca,@ pociesza panny: - Ach, Pata�ach@ w niejednych srogich
by� opa�ach!@ G�owa do g�ry! Rzu�cie trwog�,@ ja go odzyska�
wam pomog�.@ Nad brzeg B��kitnej p�jd�my Rzeki,@ cho� spacer
smutny i daleki.@ I tu nie trac�c czasu wi�cej,@ obie
siostrzyczki wzi�� za r�ce@ i wszyscy �piesznie id� ju�@ w�r�d
p�l bawe�ny i w�r�d wzg�rz.@
A� przyszli tam, gdzie w�d kaskada@
w ogromn� przepa�� hucz�c wpada,@ tam gdzie si� wiry k��bi�
dzikie,@ gdzie rzeka wielkim krzyczy krzykiem.@ Biada statkowi,
biada �odzi,@ gdy t�dy p�yn�� im przychodzi!@ Tam staj� wszyscy
dr��c jak li��.@ Pusto doko�a. Dok�d i��?@ Po ch�opcu wszelki
zgin�� �lad.@ Pewno w t� przepa�� straszn� wpad�.@ Pewno go
wicher w rzek� zwia�@ z tych dzikich brzeg�w, stromych ska�.@
Dziewczynki p�acz�, Fipcio dr�y,@ a� rzek� do siebie: - Porzu�
�zy.@ Tu trzeba dzia�a�! Na to bacz,@ �e nie pomo�e nic tw�j
p�acz.@ Wi�c chwil� my�la� Fipcio nasz,@ a potem w g�r�
podni�s� twarz.@ - Zawo�am Smoka, niech odda ch�opca.@ Mo�e mu
lito�� przecie nieobca.@ Mo�e si� zjawi przede mn� tu, a wy -
zmykajcie obie co tchu.@ Straszna podobno jest jego posta�,@
wi�c nie mo�ecie tutaj pozosta�.@ Na to odpowie Kwiat
Pomara�czy:@ - O, ja potrafi� nie tylko ta�czy�.@ Cho� jestem
ma�a, chocia� si� boj�,@ zawo�am Smoka, tak jak tu stoj�.@ Ale
ty, siostro, lepiej st�d id�.@ - Nie, i ja z wami chc� tutaj
by�.@ Lepiej, gdy wo�a� b�dziem we troje.@ Ja nie odejd�,
chocia� si� boj�,@ cho� tylko siedem sko�czy�am lat -@ tak m�wi
ma�y Migda�u Kwiat.@
Fipcio z podziwem spogl�da na nie.@ O,
jak�e dzielne s� nies�ychanie!@ Dwie ��te r�czki uj�� w sw�
d�o�@ i wszyscy troje patrz� si� w to�.@ I wszyscy g�o�no, na
dany znak,@ wielkiego Smoka wo�aj� tak:@ - B��kitny Smoku,
B��kitny Smoku,@ uka� si� w blasku, uka� si� w mroku!@ Uka� si�
w wichrze, uka� si� w mgle,@ B��kitny Smoku, wzywamy ci�!@
I nagle - dziw to nad dziwy! -@ zab�ys�a t�cza nad rzek�.@ Smok
si� ukaza� prawdziwy@ na chmurze bia�ej jak mleko.@ Wi� si� jak
�mija, �wieci� jak s�o�ce,@ na barkach skrzyd�a mia� migoc�ce.@
By� niby z ognia, by� niby z mg�y,@ a oczy jego - jak gwiazdy
trzy!@
- B��kitnej Rzeki jam wielki Smok,@ straszny jest g�os
m�j i straszny wzrok.@ Kto mnie zawo�a�? Czy nikt z was nie wie,@
�e wzrokiem �mia�ka zabijam w gniewie?@
- Oddaj nam, Smoku, Li Po ma�ego,@ bo nie mo�emy wr�ci� bez niego.@ Oddaj nam, Smoku,
Li Po - braciszka,@ bo wielka �a�o�� serce nam �ciska.@
- Ja, Smok B��kitny, oddam wam ch�opca,@ bo memu sercu lito��
nieobca,@ lecz przez minut� musicie ca��@ w troje mych oczu spogl�da�
�mia�o.@ Je�li kto spu�ci ku ziemi wzrok,@ ch�opca wieczysty
poch�onie mrok.@
Podnosz� Chinki sko�ne oczy,@ patrz� na Smoka
z ca�ej mocy,@ Fipcio te� patrzy, ani drgnie -@ d�ugo minuta
ci�gnie si�.@ A Smok zapali� trzy �renice@ jak trzy ogromne
b�yskawice,@ a Smok oczami iskry ciska,@ straszy, o�lepia,
grozi, b�yska.@ Och, jak okropna ta minuta!@ Kt� inny by
pozosta� tutaj!@
Boj� si� wszyscy coraz wi�cej -@ kt� inny by
pozosta� tu -@ lecz wci�� trzymaj� si� za r�ce,@ na Smoka patrz�
ju� bez tchu.@ Wtem - zagas� nagle jego wzrok@ i jak sen znikn��
straszny smok!@ I wtedy z fali wielce burzliwej,@ �miej�c si�
jakby nigdy nic,@ Li Po z latawcem wyskoczy� �ywy,@ czerstwy i
zdrowy niby rydz.@ Ach, jak siostrzyczki go wita�y!@ Jak go
tuli�y i �ciska�y!@ Jak wiele Fipek wyla� �ez -@ powiedzie� o
tym - trudno jest.@
Powraca Li Po szcz�liwy@ do wioski, gdzie
kwitn� �liwy,@ do cichej wioski w dolinie,@ gdzie pi�knie
kwitn� brzoskwinie,@ do p�l ry�owych, gdzie w pocie@ pracuje
matka i ojciec,@ i babka obok dziadka,@ i cnych s�siad�w
gromadka.@ Ry� sadz� brodz�c w wodzie,@ w pal�cym s�o�cu, jak co
dzie�.@ Lecz z trudem idzie im praca,@ bo my�l� wci��,
dlaczego@ Li Po do domu nie wraca@ ni ma�e siostry jego.@
Rado�� to by�a niema�a,@ gdy matka dzieci wita�a.@ S�siad�w i ca��
rodzin�@ prosi na wiecz�r w go�cin�.@ Zabawa by�a weso�a,@
trudno wam wszystko opisa�.@ Lampiony �wieci�y wko�o,@ na
wietrze si� ko�ysz�c.@ Herbat� wszyscy pili@ w male�kich
fili�ankach,@ Fipciowi by�o najmilej@ siedzie� przy kole�ankach.@
A potem Kwiat Pomara�czy@ zacz�a �licznie ta�czy�,@ a ma�a
Migda�u Kwiatek@ na lutni gra�a wraz z bratem.@ Za� lutnia stara
to by�a,@ strun siedem mia�a z jedwabiu.@ �piewa�a, s�odko
kwili�a,@ jak ptaszki, kiedy si� wabi�.@ Li Po za Fipcia pi�
zdrowie,@ a wreszcie p�dzelek bierze@ i wierszyk pisze Fipciowi@
na �licznym chi�skim papierze:@ "O bia�y ch�opcze, ty� m�j
przyjaciel.@ Zamieszkaj ze mn� w mej niskiej chacie".@
No i zamieszka� Fipcio z nimi@ i �y� na pi�knej chi�skiej ziemi.@ Gdy
s�o�ce piek�o, on w mozole@ ry�owe tam uprawia� pole,@ z krzak�w
herbaty zbiera� li�cie@ i jad� - po chi�sku oczywi�cie.@
Przygoda sz�sta
Fipcio w�r�d bia�ych nied�wiedzi
Rozmaicie jest na �wiecie,@ tutaj upa�, a tam ch��d.@ Mo�e z
Fipciem dzi� pomkniecie@ w �wiat, gdzie �niegi, mr�z i l�d?@
L�ni� na niebie blade zorze,@ szumi wielkie, srogie morze,@ w
nim lodowe p�yn� g�ry.@ Dziwnej s� architektury,@ a tak pi�kne,
�e si� zdaje -@ g�ry z srebra, g�ry z bajek!@ Jak chcesz
widzie� takie cuda,@ razem z Fipciem tam si� udaj.@ Ale
przedtem - wedle mody -@ futro, bracie, we� na ch�ody.@
Patrz, na brzegu t�um nied�wiedzi.@ Ka�dy sobie grzecznie siedzi.@
W�r�d nich Fipcio �mia�o staje,@ pi�kny uk�on im oddaje.@ -
Witam was, bia�e nied�wiedzie!@ Jak�e wam si� tutaj wiedzie?@
Spojrza� nied�wied�@ na s�siada.@ - Kiedy� przyszed�,@ no to
siadaj.@ W�a�nie mamy dzi� wesele.@ B�d� gra�y trzy kapele,@
pan wieloryb, zwierz z talentem,@ jest tu u nas dyrygentem.@
B�d� ta�ce, �piewy te�,@ razem z nami lod�w zjesz.@
Panna m�oda, cud urody,@ �mietankowe jad�a lody,@ a m��, chuda
poczciwina@ �lubny welon jej upina�.@ Ale smutny by�, niebo��,@
bo misiowa - w z�ym humorze!@ - Jestem pi�kna nied�wiedzica,@
ka�dy mn� si� w kr�g zachwyca.@ Mam urod�, wdzi�k i szyk,@ chc�
wystroi� si� jak nikt!@
Patrz, m�u, oto zorza@ �wieci nad fal�
morza,@ promienie liliowe i sine@ zanurza w ciemn� g��bin�.@
Tysi�c prze�licznych promieni,@ a ka�dy �licznie si� mieni.@
Zielone, r�ane, t�czowe -@ chc� jeden z nich w�o�y� na g�ow�.@
W dzie� �lubu na g�ow� chc� w�o�y�@ promyczek p�nocnej zorzy.@
Masz mi go, m�u, odnale��@ albo nie znamy si� wcale!@
Mi� dr��ce �apy sk�ada.@ - Ach, biada mi, ach, biada!@ Jak�e go,
biedny, dostan�?@ Powiedz mi, serce kochane.@ - Kiedy p�nocna
zorza@ idzie pi� wod� do morza,@ to czasem promyczek zgubi,@ bo
w fali przegl�da� si� lubi.@ M�wi�, �e pewna foka,@ co zwie si�
Z�otooka,@ a jest najstarsza na �wiecie@ (nie wierzcie, jak nie
chcecie),@ ma jeden taki promyk,@ powiedzia� mi to znajomy.@
Wi�c siadaj, serce me,@ zaraz na jak� kr�@ i jed� do Srebrnej
Zatoki,@ gdzie jest mieszkanie tej foki.@ I prosz� ci�, tak
zr�b,@ by mi go da�a na �lub.@
- Tak - m�wi krewnych gromada -@ zaraz ci jecha� wypada.@
To� znasz nied�wiedzie zwyczaje,@ �e
�ona rozkazy daje.@ Przysiad� ze strachu mi� niebo��,@ patrzy
na �on� i na morze.@ - �ono, krewni, prosz� was,@ ja mam katar,
psi dzi� czas.@ I podagra te� mnie kr�ci -@ podr�owa� nie mam
ch�ci.@ Pozw�l zosta�, serce moje.@ Rzecz niewa�na wszystkie
stroje!@ Zreszt� wyznam wam w sekrecie:@ sam na morzu - ja si�
boj�.@ Czuj� trwog�,@ zb��dzi� mog�,@ gdy w dalek� rusz� drog�.@
No i by�a heca ca�a!@ �ona z gniewu a� zemdla�a.@ Krewni
rzekli sapi�c t�go:@ - Rozprawmy si� z niedo��g�!@ Niedo��ga -
wstyd w rodzinie.@ Nasza kara ci� nie minie.@ W drog�, w drog�,
panie szwagrze,@ do�� bajeczek o podagrze!@ Na kr� siadaj,@
nic nie gadaj@ albo - prosz� jegomo�ci -@ policzymy tobie ko�ci.@
Otworzyli straszne g�by,@ pokazali straszne z�by.@
Zadr�a� misio, nie bez racji,@ w przykrej b�d�c sytuacji.@ Idzie,
�apami przebiera,@ ukradkiem �zy ociera.@ Z Pata�aszka, jak to
wiecie,@ strasznie czu�e by�o dzieci�.@
- Nie p�acz, misiu! Nie
sam wszak�e@ jedziesz - ja wraz z tob� tak�e!@ W g�r� g�owa! To�
Pata�ach@ ju� w niejednych by� opa�ach.@ Umiem p�ywa� i
�eglowa�,@ ca�o wyjdzie nasza g�owa.@
Na kr� siedli i ju�
p�yn�@ bystrym pr�dem i g��bin�.@ Wko�o hucz� fale morza,@ w
g�rze blado �wieci zorza,@ tam lodowa sunie g�ra -@ sytuacja
wr�cz ponura.@ Bo kra trz�sie si� i trzeszczy@ w spos�b gro�ny i
z�owieszczy.@ Straszna podr�! Ach, przyznacie,@ trzeba spisa�
w poemacie@ i stal�wk� spisa� z�ot�@ czyny Fipcia wtedy oto...@
Kra po falach z pr�dem idzie -@ tak p�yn�li ca�y tydzie�.@ A�
pod Srebrn� Zatok�@ zobaczyli si� z fok�,@ co mia�a z�ote oko.@
- Foko, foko,@ co masz z�ote oko,@ moja �ona na �lub chce
w�o�y�@ promyk p�nocnej zorzy.@ M�wi� jej pewien znajomy,@ �e
ty masz taki promyk.@
Spojrza�a na nich foka@ ponuro i spod
oka.@ W�sami gniewnie rusza,@ a� w Fipku mdleje dusza.@ A w�sy
siwe mia�a@ i bardzo by�a zgrzybia�a,@ i bardzo by�a dzika.@ -
Nie dam wam, nie dam promyka.@ Bo nim go w falach z�owi�am,@
miesi�c si� w morzu czai�am,@ gdy zorza wod� pi�a.@ Nie jad�am
i nie spa�am,@ na zorz� czatowa�am@ i focze pie�ni �piewa�am.@
A z tego jasno wynika,@ �e nie po�ycz� promyka,@ chyba �e dasz
mi za niego@ co� bardzo, bardzo pi�knego.@
Spu�ci� g�ow� Pata�aszek@ i popatrzy� na sw�j guzik.@ - Wnet z
guzika b�dzie ptaszek@ albo ma�y, albo du�y.@
Wnet z guzika zrobi� ptaszka,@
to� to drobiazg, to� to fraszka@ dla magika Pata�aszka!@
Tu rzuci� guzik w g�r�,@ a guzik - dziwy wielkie -@ ju� ptasi� ma
figur�@ i trzepie ju� skrzyde�kiem.@ Malutki jak koliber,@
stubarwny fruwa ptaszek.@ Ach, cudo to prawdziwe,@ ach, zuch
ten Pata�aszek!@ - Foko, dla ciebie te dziwa.@ Czy jeste� ju�
szcz�liwa?@
Foka z zachwytu wytrzeszcza oczy.@ - Ach, ptaszek
�liczny! Ptaszek uroczy!@ Foka z zachwytu piszczy i parska,@
tysi�c kozio�k�w fikn�a w wodzie.@ - Cho� by�am stara, zn�w
jestem dziarska.@ Tw�j ptaszek, Fipciu, tak mnie odm�odzi�.@
Po�ycz� tobie promyczek zorzy,@ niech go misiowa na g�ow� w�o�y.@
Ju� z powrotem na krze jedzie@ dzielny Fipek wraz z
nied�wiedziem.@ Mi�a by�a to godzina,@ gdy wita�a ich rodzina.@
Biedny misio by� wzruszony,@ kiedy zbli�y� si� do �ony.@
Krewni rzekli sapi�c t�go:@ - No, nie jeste� niedo��g�!@ A
misiowa - cud urody -@ da�a wszystkim s�odkie lody@ i ubra�a
wnet w promyczek@ nied�wiedziowe swe oblicze.@ Huczne by�o tam
wesele,@ ozwa�y si� trzy kapele,@ za� wieloryb, zwierz z
talentem,@ by� wspania�ym dyrygentem.@
Dosta� w nagrod� huczne brawa,@ a gdy sko�czy�a si�
zabawa,@ Fipcio po�egna� cne nied�wiedzie:@ - Niech wam si�
tutaj dobrze wiedzie!@
Przygoda si�dma
Awantura w Meksyku
Oto Meksyk. �wiat ciekawy.@ Tu kaktusy, tam agawy.@ Ska�y,
stada. Patrz, zza krzaka@ idzie jaki� zawadiaka,@ a za pasem
trzy czy cztery@ d�wiga wielkie rewolwery.@ Krok ma dumny, wzrok
ma w�adczy,@ twarz ocienia mu sombrero.@ Na ma�ego Fipcia
patrzy@ i powiada tak dopiero:@ - Co� za jeden? Czego chcesz?@
Jak masz gada�, to si� �piesz.@ Fipcio na to: - Tak, jak stoj�,@
chcia�bym zosta� tu kowbojem.@ Chc� kowbojskie pozna� �ycie,@
je�li tylko pozwolicie.@ Do zawod�w chcia�bym stawa�@ i na koniu
mkn�� jak ptak.@ Marzy mi si� wielka s�awa -@ nic w tym z�ego
nie ma wszak.@
Zawadiaka@ spoza krzaka@ patrzy drwi�co@ na
ch�opaka.@ - Do zawod�w? Zmie�my temat,@ tam dla dzieci miejsca
nie ma!@ Takie chuchro, taki skrzat@ chce by� z nami za pan
brat!@ I ze �miechem w bok si� uj��,@ a koledzy mu basuj�.@
Zadr�a� z gniewu Pata�aszek@ i powiada do nich wprost:@ - Nie
dam sobie dmucha� w kasz�,@ cho� niewielki jest m�j wzrost.@
Zobaczymy, kto, m�j bratku,@ b�dzie �mia� si� na ostatku!@
Poszed� i duma: "Co b�d� kto powie,@ musi by� ze mnie
kowboj_sportowiec.@ Dzi� mi si� przyda murzy�ska szko�a,@ w kt�rej
mnie uczy� mistrz Moa Boa".@
Jeszcze nie min��@ miesi�c
dwunasty,@ z Fipcia ju� s�ynny@ kowboj-gimnastyk.@ Z konia nie
zsiada,@ na koniu jada,@ je�dzi jak d�okej@ z dziada pradziada.@
Ruchy spr�yste,@ oko jak krater -@ strasznie ognisty@ z
niego bohater.@
Kiedy zwalczy� ju� przeszkody,@ na kowbojskie
mknie zawody,@ dok�d z ca�ej Ameryki@ przyjecha�o moc publiki.@
Z Ameryki, z Europy@ przyjecha�y t�gie ch�opy.@ Wszyscy je�d��
niby czarty,@ ka�dy dumny i za�arty,@ ka�dy wzrok ma strasznie
w�adczy@ i na Fipcia z g�ry patrzy.@
Fipcio idzie jakby nic,@
u�miech mu nie schodzi z lic.@ Idzie prosto tam, gdzie zgraj�@
zawodnicy si� zg�aszaj�.@ - Jestem Fipcio Pata�aszek,@ ch�opak
wes�, ludziom rad.@ Nie dam sobie dmucha� w kasz�,@ �mia�o
patrz� na ten �wiat.@ Do zawod�w chcia�bym stawa�,@ cho� niewielki
jest m�j wzrost.@ Ka�dy r�wne ma tu prawa,@ to wam wszystkim
powiem wprost!@
I stan�� Fipcio do zawod�w@ w�r�d s�awnych
je�d�c�w stu narod�w.@ Ju� pokazuje sztuki liczne@
akrobatyczne i hippiczne.@ Wszyscy patrz�,@ bij� brawo,@ a on
jedzie@ z wielk� wpraw�.@ Jedzie na koniu stoj�c, le��c,@
fikaj�c koz�y na ogonie,@ a ludzie ledwie oczom wierz�,@ bo
teraz jedzie ju� pod koniem!@ Panienki kwiaty mu rzucaj�,@
panie si� �miej� i wo�aj�:@ - Hej, brawo, Fipek, ma�y chwat!@
Podziwia Fipka ca�y �wiat.@
Potem w wy�cigach bra� te� udzia�,@ wzbudzaj�c wielki podziw w
ludziach.@ Patrzcie, je�d�cy ju� na
starcie,@ czeka widz�w kr�g olbrzymi.@ Naprz�d! Wszyscy mkn�
za�arcie,@ ma�y Fipek mi�dzy nimi.@ Jest dziesi�ty i dziewi�ty,@ potem
sz�sty, potem pi�ty.@ - Naprz�d, naprz�d, Pata�aszek!@
A on leci niby ptaszek.@ Ko� go niesie bystro, lekko -@ oto
meta niedaleko.@ Ju� jest trzeci, ju� jest drugi!@ Huczy wrzaw�
stadion d�ugi.@ Fipcia ko� ma skok lamparta.@
Tam, do licha! Tam, do czarta!@ Je�d�cy sadz� w wielkim p�dzie.@
Co to b�dzie? Co to b�dzie?@ Fipek pierwszy! Ju� na przedzie!@ Brawo, brawo!
Pysznie jedzie!@ Wygra�, ju� dopada mety!@ Mkn� okrzyki i
bukiety.@ Wygra�, pobi� w trudnym boju@ meksyka�skich stu
kowboj�w.@ Pobi� je�d�c�w stu narod�w -@ Fipek kr�lem tych
zawod�w!@
Wnet przybyli reporterzy,@ na �wiat ca�y wie�� si�
szerzy.@ Ju� filmuj� go filmowcy.@ - Oto Fipek, ch�opiec z
Polski,@ Wiele kraj�w pi�knych zwiedzi�,@ po�r�d bia�ych �y�
nied�wiedzi@ i w sportowym pobi� boju@ s�awnych je�d�c�w i
kowboj�w!@ Oto film kr�cimy z nim,@ tysi�c przyg�d w filmie
tym.@ Na ekranie zobaczycie@ Pata�aszka dziwne �ycie.@
I tak Fipek w ow� por�@ sta� si� s�aw� i gwiazdorem.@ Tysi�c gazet i
plakat�w@ jego imi� g�osi �wiatu.@ A� raz w kinie przy
niedzieli,@ hen, w dalekim polskim mie�cie,@ tata z mam� go
ujrzeli.@ Ujrzeli go raz nareszcie,@ wi�c z rado�ci i
wzruszenia@ przesiedzieli - trzy kr�cenia!@ I do Fipcia pisz�
swego,@ �e im smutno ju� bez niego.@
Kiedy Fipek li�cik dosta�,@ cieszy� si� ogromnie chwat.@ - Musz� wraca�,
sprawa prosta!@ Ju� zwiedzi�em troch� �wiat.@ W ma�ym mie�cie, tam daleko,@
ma�y domek jest nad rzek�.@ Tam m�j ojciec p�dzi dnie,@ tam
matusia czeka mnie.@
Chocia� pi�knie jest na �wiecie,@ cho�
w�drowa� ka�dy rad,@ dom rodzinny - sami wiecie -@ milszy jest
ni� ca�y �wiat.@
Pi�kna by�a to godzina,@ gdy ujrza�a go
rodzina,@ gdy koleg�w orszak du�y@ krzycz�c wita� go z podr�y.@ Fipcio
sk�oni� im si� z gracj�,@ potem g�o�no wytar� nos,@
potem wita� ich oracj�,@ potem - becza�, biedak, w g�os!@
Lecz najwi�ksza by�a heca@ jak otworzy� wielki plecak!@
W tym plecaku podr�nym@ mia� on rzeczy przer�ne,@ warte, by je ogl�da�:@
uzdeczk� na wielb��da,@ ma�� ma�pk� w sp�dniczce@ i agaw� w
doniczce,@ ��wia bardzo mi�ego@ i ananas do tego.@ Strusie
pi�ro z Afryki@ i murzy�skie kolczyki,@ z Persji cudne
pachnid�a@ i r�ane powid�a,@ z Chin czapeczk� na wacie,@ kt�r�
zaraz da� tacie.@ A dla mamy - to gratka! -@ nie odgadniesz,
kolego:@ mia� �licznego nied�wiadka@ niby mleko bia�ego!@