1725

Szczegóły
Tytuł 1725
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1725 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1725 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1725 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Robin Cook "Szkodliwe Intencje" INSTYTUT PRASY I WYDAWNICTW "NOVUM" .WYDAWNICTWO "AMBER", Sp. z oo. WARSZAWA 1991 Tytu� orygina�u HARMFULINTENT Opracowanie Adam Olchowik Redaktor techniczny Anna Rykowiska Korekta Marianna Filipkowska Jolanta Majdecka Copyright (c) 1990 by Robjn Cook For the Polish edition copyright (c) 1991 by Wydawnictwo Amber sp. z oo. Published in cooperatidn with Instytut Prasy i Wydawnictw "Novum" ISBN 83-85299-254 INSTYTUT PRASY I WYDAWNICTW "NOVUM" Warszawa 1991 r. Wydanie pierwsze Nak�ad 80 000 +250 egz. Ark. wyd. 22; ark. druk. 27 ; Sk�ad i druk: Bia�ostockie Zak�ady Graficzne Zam. 1141/91 r. PODZI�KOWANIA Podczas pisania Szkodliwych intencji, tak jak przy wszys- tkich moich ksi��kach, najwi�ksz� i najbardziej znacz�c� korzy�� odnios�em z do�wiadcze� i opinii koleg�w, przy- jaci� i .przyjaci� moich przyjaci�. Poniewa� ksi��ka ta dotyczy dw�ch dziedzin - prawa i medycyny, zrozumia�e jest, �e szczeg�lne podzi�kowania kieruj� do profesjona- list�w. Oto oni: Lekarze: Tom Cook Chuck Karpas Stan Kessler Prawnicy: Joe Cox Victoria Ho . Leslie McClellan S�dzia: TomTrettis Terapeuta: Jean Reeds Wszyscy oni ofiarowali mi wiele godzin swojego cennego czasu. Jeszcze raz dla Audrey Cook, mojej wspania�ej matki "Na pocz�tek zabijmy wszystkich prawnik�w" Henryk VI, cz. II Szkodliwe Intencje PROLOG 9 WRZE�NIA 1988 r. GODZINA 11.45 BOSTON, MASSACHUSETTS Tego ranka, oko�o godziny 9.30 Patty Owen poczu�a pierwsze skurcze. By�a .pewna, �e to jest w�a�nie to. Nie- jednokrotnie obawia�a si� chwili, w kt�rej nie b�dzie w stanie odr�ni� skurcz�w sygnalizuj�cych pocz�tek poro- du od ma�ych kopni�� czy og�lnych niedomaga� typo- wych dla ostatniego trymestru jej ci��y. Obawy okaza�y si� bezpodstawne: skr�caj�cy, party b�l by� ca�kowicie inny od wszystkiego, co kiedykolwiek czu�a. By� jej bliski jedynie przez sw�j klasycznie podr�cznikowy charakter i regularno��. Dok�adnie, jak w zegarku, co dwadzie�cia minut czu�a silne, jednostajne k�ucie w dole plec�w. B�l zanika�, ale tylko po to, by po przerwie wybuchn�� po- nownie. Pomimo kolejnej narastaj�cej fali nie mog�a po- hamowa� przelotnego u�miechu. Wiedzia�a, �e male�ki Mark jest ju� w drodze na �wiat. Pr�buj�c zachowa� spok�j, szuka�a w�r�d rozrzuco- nych na kuchennym stole karteczek tej z numerem telefo- nu do hotelu. Dosta�a j� od Clarka poprzedniego dnia. M�� robi� wszystko, by nie wyje�d�a� s�u�bowo, zw�asz- cza �e termin porodu by� tak bliski. Jednak bank zadecy- dowa� inaczej. Szef nalega�, �eby wzi�� udzia� w ko�co- wej fazie negocjacji, zamykaj�cych transakcj� przygoto- wywan� przez trzy miesi�ce. Ostatecznie dwaj m�czy�ni uzgodnili kompromisowo, �e niezale�nie od stanu nego- cjacji Clark b�dzie poza domem tylko dwa dni. Wyje�- d�aj�c z niech�ci� pociesza� si�, �e sp�dzi z �on� pe�ny tydzie� poprzedzaj�cy rozwi�zanie. Wreszcie Patty znalaz�a numer telefonu. Zadzwoni�a od" razu. Sympatyczna telefonistka po��czy�a j� z poko- jem Clarka. Kiedy po dw�ch dzwonkach nie odebra�, wiedzia�a, �e wyszed�. Dla pewno�ci trzyma�a s�uchawk� d�u�ej, z nadziej�, �e mo�e nagle odbierze, zdyszany wy^ biegaj�c spod prysznica. Tak chcia�a us�ysze� jego uspo- kajaj�cy g�os. , Telefon dzwoni� nieprzerwanie, a Patty ociera�a �zy z policzk�w. By�a bardzo szcz�liwa, od kiedy dowiedzia�a si�, �e jest w ci��y, ale jednocze�nie zacz�o dr�czy� j� przeczucie, �e wydarzy si� co� z�ego. Zrozumia�a sens swoich uporczywych przeczu�, kiedy Clark przyszed� do domu z wiadomo�ci� o wyje�dzie. Chocia� ucz�szczali ra- zem do szko�y rodzenia, b�dzie musia�a przebrn�� samot- nie przez por�d. Zapewnia� j�, �e niepok�j, cho� natura- lny, jest zupe�nie niepotrzebny. Obiecywa�, �e zd��y wr�- ci� przed porodem i asystowa� przy nim. Ze s�uchawki .dobieg� g�os telefonistki, pytaj�cej, czy ma przekaza� wiadomo��. Patty poprosi�a, aby m�� skon- taktowa� si� z ni� tak szybko, jak b�dzie to mo�liwe, i po- da�a numer telefonu do szpitala Boston Memorial. Wie- dzia�a, �e ta lapidarna wiadomo�� zdenerwuje Clarka, dobrze mu tak, za to, �e opu�ci� j� w takim momencie. Nast�pnie po��czy�a si� z gabinetem doktora Ralpha Simariana. Kiedy us�ysza�a jego tubalny, optymistyczny g�os, przera�enie ust�pi�o momentalnie. Lekarz powie- dzia�, aby Clark przywi�z� j� do Boston Memorial, gdzie najpierw musz� za�atwi� niezb�dne formalno�ci. On sam przyb�dzie tam za par� godzin. Uspokoi� j�, �e dwudzie- stominutowe przerwy mi�dzy b�lami �wiadcz� o wystar- czaj�cym zapasie czasu. � Ale, panie doktorze - powiedzia�a, kiedy mia� si� ju� roz��czy� - Clark wyjecha� s�u�bowo, b�d� w szpita- lu sama. � A to zbieg okoliczno�ci - rzek� �miej�c si� Sima- rian - prawdziwy m�czyzna, oni wszyscy lubi� przyjem- no�ci, ale gdy tylko jest do wykonania jaka� drobna pra- ca, znikaj�. - My�la�, �e to b�dzie w przysz�ym tygodniu- t�u- maczy�a, czuj�c, �e musi broni� Clarka. Nie znosi�a, gdy kto� go krytykowa�. - �artowa�em, b�dzie �a�owa�, �e zosta� wykluczony z gry. Kiedy wr�ci, b�dziemy mieli dla niego ma�� nie- spodziank�; A teraz prosz� si� nie ba�. Wszystko b�dzie dobrze. W jaki spos�b dotrze pani do szpitala? Patty powiedzia�a o s�siadce, kt�ra zgodzi�a si� za- wie�� j� w przypadku nieprzewidzianych okoliczno�ci. -< Doktorze - doda�a niepewnie - poniewa� nie ma mojego partnera ze szko�y rodzenia, naprawd� jestem za bardzo zdenerwowana, by przez to wszystko przej��. Nie chc� zrobi� czegokolwiek, co.zaszkodzi dziecku, ale je�eli mog� by� znieczulona w taki spos�b, o kt�rym rozmawia- li�my... - Nie ma problemu -*- powiedzia� doktor Simarian, nie pozwalaj�c jej doko�czy�. - Prosz� nie zaprz�ta� �li- cznej g��wki takimi drobiazgami. Dopilnuj� wszystkiego. Zaraz zadzwoni� do szpitala i powiem im/,, �e chce pani znieczulenie zewn�trzoponowe, zgoda? Podzi�kowa�a lekarzowi i od�o�y�a s�uchawk�. Zacis- n�a usta, bo w�a�nie w tym momencie poczu�a nadej�cie nast�pnej fali skurcz�w. Nie ma powodu do obaw, powiedzia�a sobie stanow-czo. Mia�a wci�� sporo czasu, �eby zd��y� do szpitala. Doktor Simarian trzyma wszystko w swoich r�kach. Wie- dzia�a, �e dziecko jest zdrowe. Jaki� czas temu nalega�a na wykonanie ultrasonografu i zbadanie w�d p�odowych. Lekarz stwierdzi�, �e ze wzgl�du na tak m�ody wiek, 24 lata, jest to niepotrzebne. Ogarni�ta z�owieszczym prze- czuciem, a tak�e autentycznym niepokojem, wbrew jego radom, podda�a si� badaniom. Wynik test�w by� wyj�t- kowo zach�caj�cy. Dziecko, kt�re nosi�a, okaza�o si� zdrowym, normalnym ch�opcem. Po otrzymaniu tak po- my�lnych wiadomo�ci Patty i Clark pomalowali pok�j dziecinny na b��kitno i wybrali dla syna imi� - Mark. To wszystko pozwala�o na oczekiwanie normalnego porodu i normalnych narodzin. Patty odwr�ci�a si�, zamierzaj�c p�j�� do sypialni po torb� zapakowan� poprzedniego wieczoru. Uderzy�a j� dramatyczna zmiana pogody. Jasne promienie wrze�nio- wego s�o�ca wpadaj�ce przez wykuszowe okno zosta�y przys�oni�te ciemnymi chmurami, kt�re nagle nadci�gn�- �y z zachodu i pogr��y�y pok�j prawie w ca�kowitej ciem- no�ci. Us�ysza�a odleg�e dudnienie grzmotu. Dreszcz przebieg� po jej plecach. Nie b�d�c przes�dn� z natury, Patty nie potraktowa�a nadej�cia wichury jako z�ej wr�by. Dosz�a do kanapy stoj�cej w salonie, przytrzyma�a si� kraw�dzi oparcia i usiad�a. Pomy�la�a, �e zadzwoni do s�siadki, jak tylko b�le przemin�. Mo�e uda mi si� dotrze� do szpitala przed nadej�ciem nast�pnych. Kiedy b�l osi�gn��,zenit, spok�j odzyskany po rozmo* wie z doktorem Simarianem pierzchn��. Strach wype�ni� jej my�li tak gwa�townie, jak gwa�townie podmuch wiatru wype�ni� ca�e podw�rze, wyginaj�c ga��zie drzew i nios�c pierwsze krople deszczu. Zadr�a�a. Marzy�a, aby by�o ju� po wszystkim. By�a przera�ona. To wszystko przerasta�o jej si�y - burza, s�u�bowy wyjazd clarka, b�le porodowe o tydzie� za wcze�nie. �zy sp�ywa�y po policzkach Patty kiedy czeka�a, a� b�dzie mog�a zawiadomi� s�siadk�. My- �la�a o jednym - tylko si� nie ba�. - Wspaniale - powiedzia� z sarkazmem dr Jeffrey Rhodes, zerkaj�c na g��wny plan znieczule�, wisz�cy na �cianie pokoju anestezjolog�w. Pojawi� si� nowy przypa- dek: Patty Owen, por�d ze znieczuleniem zewn�trzopo- nowym. Pokiwa� g�ow�. A� za dobrze wiedzia�, �e jest w tej chwili jedynym anestezjologiem do dyspozycji. Kole- dzy z dziennego dy�uru prowadzili swoje przypadki. Za- dzwoni� na oddzia� porodowy, aby sprawdzi�, w jakim sta- nie znajduje si� pacjentka. Okaza�o si�, �e nie ma po- �piechu, trwa�y formalno�ci zwi�zane z jej przyj�ciem. � Czy pacjentka ma jakie� komplikacje, o kt�rych powinienem wiedzie�? - spyta� z obaw�. Dzie� nie by� dla niego pomy�lny. � Wygl�da rutynowo - odpowiedzia�a piel�gniarka. - Pierwiastka, dwadzie�cia cztery lata, zdrowa. � Kto j� prowadzi? � Simarian. Obieca�, �e odezwie si� wkr�tce, i od�o�y� s�uchawk�. Simarian! Jeffrey zaduma� si�. Facet dobry zawodowo, lecz protekcjonalny spos�b, w jaki traktowa� swoje pacjent- ki, by� troch� uci��liwy. Dzi�ki Bogu, �e to nie Braxton albo Hicks! W ich obecno�ci ten przypadek na pewno nie przeszed�by g�adko i szybko, tak jak tego gor�co pragn��. Opu�ci� pok�j lekarski i poszed� g��wnym korytarzem bloku operacyjnego, mijaj�c rozk�ad zaj��, przed kt�rym panowa�o normalne o tej porze o�ywienie. Za par� minut rozpoczyna� prac� wieczorny personel. Zmiana ekipy szpitalnej nieuchronnie powodowa�a chwilowy chaos. Jeffrey pchn�� podw�jne, wahad�owe drzwi wycho- dz�ce na hall. Zerwa� ko�ysz�c� si� na jego piersi mask� chirurgiczn�. Z ulg� cisn�� j� do poka�nych rozmiar�w pojemnika. Oddycha� przez t� przekl�t� rzecz ostatnie sze�� godzin. Hall by� zapchany personelem medycznym przybywa- j�cym na dy�ur. Ignoruj�c wszystkich, przeszed� przez zat�oczon� przebieralni�. Zatrzyma� si� dopiero przed lu- strem. By� ciekaw, czy wygl�da tak �le, jak si� czu�. Od- bicie potwierdzi�o obawy. Oczy robi�y wra�enie g��boko zapadni�tych, pod nimi widnia�y ciemne, nie do usuni�- cia, wyra�nie zaznaczone cienie. Nawet w�sy, chocia� nigdy nie wygl�da�y imponuj�co, po sze�ciu godzinach noszenia maski chirurgicznej wydawa�y si� rzadsze i bar- dziej wytarte. Jak wi�kszo�� lekarzy, nie poddawa� si� hipochondrii, wpada� jednak w przesad�. Zaprzecza� ca�kowicie, albo ignorowa� jakiekolwiek symptomy chorobowe lub oznaki zm�czenia do czasu, a� zagro�enie by�o oczywiste. Dzisiaj nie by�o w�tpliwo�ci. Po przebudzeniu o 6 rano czu� si� okropnie. Chocia� samopoczucie pogarsza�o si� od kilku dni, pomy�la�, �e lekki b�l g�owy i dreszcze s� spowodo- wane zjedzeniem czego� niestrawnego poprzedniego dnia. Kiedy fale nudno�ci przysz�y przed po�udniem, po- stawi� szybko now� diagnoz� - wypi� za du�o kawy. A kiedy objawy nasili�y si�, wini� zup�, zjedzon� podczas lunchu w szpitalnej sto��wce. Dopiero po konfrontacji swego wymizerowanego od- bicia w lustrze szpitalnej przebieralni Jeffrey przyj�� do wiadomo�ci, �e jest chory. Przy�o�y� r�k� do czo�a, aby sprawdzi�, czy ma podwy�szon� temperatur�. Nie by�o w�tpliwo�ci. By�o gor�ce. . Opu�ciwszy umywalni�, podszed� do swojej szafki. By� szcz�liwy, �e dzie� dobiega ko�ca. Wyobra�nia pod- suwa�a wci�� jeden i ten sam obraz-- ��ko. Usiad� na �awce i nie bacz�c na k��bi�cy si� t�um, obraca� cyfrow� kombinacj� zamka. �o��dek nieprzyjem- nie gulgota�, skurcze jelit by�y tak silne, �e na czo�o wy- st�pi�y kropelki potu. Niestety, nawet je�eli kto� m�g�by ul�y� jego cierpieniom, i tak musia� zosta� na dy�urze je- szcze przez kilka godzin. Zatrzyma� si� na ostatniej cyfrze i otworzy� szafk�. Z gustownie zaprojektowanego wn�trza wyj�� butelk� ze �rodkiem u�mierzaj�cym b�l. By�o to stare lekarstwo ma- tki, dobrze na nim wypr�bowane w dzieci�stwie. Stoso- wa�a zawsze ten �rodek, kiedy cierpia� na niestrawno��. Z czasem przyjmowa� lek jedynie po to, by podtrzyma� "jej z�udzenia, absolutn� pewno��, �e �rodek ten pomaga na wszystko. Jednak po latach Jeffrey nabra� zaufania do cu- downego p�ynu, a nawet do fachowo�ci matki. Butelk� z mikstur� zawsze trzyma� pod r�k�. Odkr�ci� nakr�tk�, odchyli� g�ow� do ty�u i poci�gn�� pot�ny �yk. Wycieraj�c usta zauwa�y� sanitariusza sie- dz�cego obok i �ledz�cego ka�dy jego ruch. - Chcesz poci�gn��? - spyta�, sil�c si� na dowcip. - Wyj�tkowe paskudztwo! M�czyzna spojrza� z oburzeniem, wsta� z �awki i od- szed�. Jeffrey pokr�ci� g�ow�, zdumiony kompletnym bra- kiem poczucia humoru. Z reakcji sanitariusza mo�na by�o wnioskowa�, �e zaoferowa� mu trucizn�. Nienaturalnie wolno zdj�� str�j chirurgiczny. Przez chwil� masowa� skronie, wreszcie podni�s� si� z wysi�- kiem i wszed� pod prysznic. Gdy sp�uka� myd�o, jeszcze przez pewien czas sta� pod strumieniem wody, w ko�cu wyszed� i energicznie wytar� cia�o r�cznikiem, Uczesa� faliste, jasnobr�zowe w�osy, w�o�y� czyste, chirurgiczne ubranie, now� mask� i czepek. Czu� si� zdecydowanie le- piej. Pomijaj�c sporadyczne "emocje" w jelitach, wyda- wa�o si�, �e nawet one zacz�y pracowa� nale�ycie. Poszed� z powrotem przez hall. Korytarzem bloku ope- racyjnego doszed� do drzwi oddzia�u porodowego. Oddzia� ten pod wzgl�dem wystroju wn�trza r�ni� si� ca�kowicie od sztywnego i praktycznego obszaru operacyjnego. Cho� po" jedyncze salki porodowe musia�y by� sterylne, reszta od- dzia�u z pokojami przedporodowymi wygl�da�a inaczej. �ciany o pastelowych kolorach ozdobiono^ reprodukcjami impresjonist�w, a w oknach wisia�y firanki. Wn�trze to przypomina�o bardziej hotel ni� nowoczesny szpital. Podszed� do g��wnego pulpitu i zasi�gn�� informacji o pacjentce. - Patty Owen jest w pi�tnastce - powiedzia�a Mo- nica Carver, Wysoka, przystojna Murzynka, prze�o�ona wieczornej zmiany. Jeffrey opar� si� o pulpit, zadowolony, �e mo�e chwil� odpocz��. � Jak jej idzie? � Dobrze - odpowiedzia�a Monica. �- Ale to jesz- cze troch� potrwa. B�le nie s� silne ani cz�ste, a rozwar- cie dopiero cztery centymetry. Skin�� g�ow�. Wola�by, �eby sprawy post�powa�y o wiele szybciej. Zazwyczaj praktykowa�o si� czekanie, a� rozwarcie dojdzie do sze�ciu- centymetr�w, i dopiero wte- dy wkracza�o si� ze znieczuleniem zewn�trzoponowym. Monica wr�czy�a Jeffreyowi kart� Patty. Szybko prze- bieg� po niej wzrokiem. Nie by�o tego wiele. Kobieta by�a niew�tpliwie zdrowa i silna. - Id� z ni� pogada�. Potem wracam na blok opera- cyjny. Je�eli co� si� zmieni, daj mi zna�. - Jasne - odpowiedzia�a weso�o Monica. Skierowa� si� w stron� pokoju numer 15. W po�owie drogi ponownie z�apa� go skurcz jelit. Musia� si� zatrzy- ma� i oprze� o �cian�. Sta� zgi�ty, czekaj�c, a� b�l ust�pi. A niech�e to, pomy�la�. Kiedy poczu� si� lepiej, poszed� dalej, w kierunku pi�tnastki. Zapuka�. Mi�y g�os pozwoli� mu wej��. - Nazywam si� Jeffrey Rhodes - powiedzia� wyci�- gaj�c r�k�. - Jestem pani anestezjologiem. D�o� Patty Owen by�a wilgotna, a palce zimne. Wy- gl�da�a na zdecydowanie mniej ni� 24 lata. Mia�a jasne w�osy i szeroko rozstawione oczy o spojrzeniu bezbronne* go dziecka. Strach malowa� si� na jej twarzy. � Ciesz� si�, �e pana widz�! - powiedzia�a nie pusz- czaj�c jego r�ki. - Chc� co� jasno powiedzie�: Jestem tch�rzem. �le znosz� b�l. Chcia�abym dosta� ZO. M�j lekarz m�wi�, �e mog� mie� tak� pro�b�. � Rozumiem - powiedzia� Jeffrey - chodzi pani o znieczulenie zewn�trzoponowe. Spe�nimy ka�de �yczenie mi�ej pacjentki. Wszystko b�dzie dobrze. W Boston Me* morial odbieramy wiele porod�w i naprawd� gwarantuje- my znakomit� opiek�. Kiedy� b�dzie si� pani �mia�a z dzisiejszego strachu. � Naprawd�? - spyta�a Patty. � A jak pani my�li, dlaczego nasze klientki wracaj� tutaj po raz drugi, trzeci, a nawet czwarty? Bo by�y nieza- dowolone? U�miechn�a si� s�abo. Jeffrey pozosta� przy niej jeszcze przez kwadrans, wy- pytuj�c o samopoczucie i alergie. Wsp�czu� Patty, kiedy dowiedzia� si� o s�u�bowym wyje�dzie m�a. Zaskoczy�a go wiedz� na temat znieczulenia ZO. Wyja�ni�a, �e nie tylko o tym czyta�a, ale zna je r�wnie� z opowiada� sio- stry, kt�ra przeby�a dwa porody znieczulane w ten spo- s�b. Wyja�ni�, dlaczego nie wykonuje znieczulenia od razu, jednocze�nie obieca�, �e na �yczenie Patty mo�e zaaplikowa� dernerol. Uspokoi�a si�. Zapewni� te�, �e wszystkie leki, jakie otrzymuje, nie szkodz� dziecku. Powt�rzy� jeszcze raz, �e nie ma powodu do obaw i �e znajduje si� w dobrych r�kach. - Po opuszczeniu pokoju przedporodowego Jeffrey po- czu� kolejny, bolesny skurcz jelit. Zda� sobie spraw�, �e b�dzie musia� podj�� drastyczne przeciwdzia�ania wobec w�asnych objaw�w chorobowych, je�eli ma przebrn�� przez por�d Patty. Pomimo zastosowania tak wspania�e- go lekarstwa u�mierzaj�cego b�l jego samopoczucie po- garsza�o si�. Wr�ci� tymi samymi drzwiami do bloku operacyjnego i skr�ci� do wn�ki znieczule� obok sali operacyjnej, w kt�rej, sp�dzi� wi�kszo�� dnia. Pomieszczenie by�o puste i prawdopodobnie nie mia�o by� u�ywane a� do nast�pne- go ranka. Zlustrowa� korytarz, upewni� si�, �e nikogo nie ma, i zaci�gn�� kotar�. Chocia� doskonale zdawa� sobie spra- w�, �e jest chory, nie zamierza� przyzna� si� do tego ko- mukolwiek. We wn�ce znajdowa�a si� aparatura do pe�nej aneste- zji. Z szuflady urz�dzenia o nazwie Narcomed III wyci�g- n�� niewielkiego rozmiaru specjaln� ig�� i inne przedmio-^ ty potrzebne do wykonania kropl�wki. Wydosta� z dolnej p�ki butelk� z p�ynem Ringera. Oderwa� os�on� zabez- pieczaj�c� gumowy korek. Energicznym ruchem przebi� go, do��czaj�c w ten spos�b do butelki przejrzyst�, plasti- kow� rurk�. Powiesi� butelk�: wysoko, na specjalnym sto- jaku, przepu�ci� przez rurk� p�yn, a� zosta� pozbawiony p�cherzyk�w powietrza, i zamkn�� wykonany z tworzywa kurek odcinaj�cy. Jedynie kilka razy pod��cza� sobie samemu kropl�w- k�, ale jako lekarz mia� wystarczaj�c� wpraw�, aby zro- bi� to sprawnie i pewnie. Przytrzyma� z�bami jeden ko- niec opaski zaciskaj�cej, zamocowa� j� wok� przedra- mienia i czeka�, a� �y�y zaczn� p�cznie�. My�la� o pewnej sztuczce, kt�rej nauczy� si�, kiedy by� ju� po sta�u i robi� specjalizacj�. By�o to dawno temu. On i jego koledzy;, zw�aszcza chirurdzy, wzbraniali si� przed braniem zwolnie� chorobowych, obawiaj�c si� wy- padni�ciaze wsp�zawodnictwa. Je�eli z�apali gryp� lub mieli tego typu objawy, jakie n�ka�y teraz Jeffreya, sta- rali si� znale��, chwil� czasu na wprowadzenie sobie do�yl- nie odpowiedniego p�ynu. Zabieg by� prawie zawsze sku- teczny, zw�aszcza przy wi�kszo�ci objaw�w przezi�bie- niowych. Trudno by�o nie czu� si� lepiej z litrem p�ynu Ringera kr���cym w �y�ach. Min�y wieki od czasu, kiedy Jeffrey robi� sobie kropl�wk�; Mia� nadziej�, �e efekt b�- dzie tak samo silny jak wtedy. Dzisiaj, maj�c czterdzie�ci dwa lata, nie chcia� wierzy�, �e ostatnim razem by� m�od- szy o dwadzie�cia lat. Ju� prawie wbija� ig��, gdy kotara rozchyli�a si� na boki. Spojrza� w g�r�, na zaskoczon� twarz Reginy Vinson, piel�gniarki z wieczornej zmiany. - Ooo! - krzykn�a -- Przepraszam. - Nic nie szkodzi -* zacz��, ale odesz�a tak szybko, jak si� pojawi�a. Skoro ju� zosta� przy�apany na gor�cym uczynku, na- bra� ochoty, by poprosi� j� o pomoc w przymocowaniu rurki od kropl�wki do specjalnej ig�y, o wprowadzeniu jej do �y�y. Ods�oni� kotar� i wychyli� si�, w nad�ieji, �e zd��y zatrzyma� Regin�. Niestety, by�a ju� daleko w za- t�oczonym hallu. Kotara wr�ci�a na swoje miejsce, a Jeffrey doszed� do wniosku, �e r�wnie dobrze poradzi so- bie bez niczyjej pomocy. Po pod��czeniu rurki otworzy� kurek odcinaj�cy. Pra- wie w tym samym momencie dozna� uczucia zimna, by�a to reakcja na p�yn,.gwa�townie wdzieraj�cy si� w krwio- obieg. Kiedy z butelki uby�a wi�kszo�� p�ynu, rami� przesta�o reagowa� na dotyk. Wyci�gn�� ig��, przy�o�y� do miejsca wk�ucia sterylny tamponik i zgi�� �okie�, by go przytrzyma�. Wyrzuci� niepotrzebne przedmioty do kosza i wsta� czekaj�c na reakcj� organizmu. Zawroty i b�l g�owy ca�kowicie ust�pi�y. Nudno�ci te�. Zado- wolony z tak szybkich rezultat�w, ods�oni� zas�on� i po- szed� w stron� przebieralni. Jedynie brzuch sprawia� mu jeszcze k�opot. Wieczorna zmiana rozpocz�a ju� dy�ur, dzienna za- cz�a opuszcza� szpital. Szatnie pe�ne by�y roze�mianych ludzi. Zaj�to wi�kszo�� prysznic�w. Po pobycie w toale- cie wydoby� z szafki sw�j �rodek u�mierzaj�cy b�l i poci�- gn�� jeszcze jeden, g��boki �yk. Skrzywi� si� z niesma- kiem, zastanawiaj�c si�, jaki sk�adnik powoduje tak kosz- marn� gorycz. Pust� butelk� cisn�� do kosza. Wzi�� pry- sznic po raz drugi i za�o�y� nowy komplet ubrania. Kiedy szed� korytarzem, czu� si� prawie po ludzku. Zamierza� usi��� i przejrze� gazet�. Niestety, w tym mo- mencie us�ysza� sygna� swojego bipera. Rozpozna� numer oddzia�u po�o�niczego. � Patty Owen wzywa pana - powiedzia�a Monica Carver. � Jak jej idzie? � Ca�kiem dobrze. Jest troch� niespokojna, nie prosi jednak o �rodki przeciwb�lowe, chocia� b�le s� cz�stsze. Rozwarcie na pi��-sze�� centymetr�w. � Znakomicie, zaraz tam b�d�. Jeffrey by� zadowolony. W drodze na oddzia� zatrzyma� si� przy pokoju lekar- skim. Zerkn�� na wielk� tablic�, by sprawdzi� wieczorn� obsad�. Tak jak si� spodziewa�, wszyscy byli zaj�ci trwa- �j�cymi w�a�nie operacjami. Wzi�� karteczk� i napisa�, �e prosi o zast�pstwo na oddziale po�o�niczym. W pokoju przedporodowym numer 15 Patty przecho- dzi�a kolejn� fal� skurcz�w. Pomaga�a jej do�wiadczona piel�gniarka ze szko�y rodzenia. Tworzy�y zgran� par�. Krople potu zrasza�y czo�o rodz�cej. Jej oczy by�y lekko przymkni�te, obydwiema r�kami chwyta�a d�onie piel�g- niarki. Do brzucha mia�a przymocowan� ko�c�wk� mo- nitora, kontroluj�cego por�d i bicie serca p�odu. � Ooo. m�j bia�y rycerz w b��kicie - powiedzia�a Patty na widok Jeffreya stoj�cego w nogach ��ka. B�l opad�. U�miecha�a si�. � No to jak? Znieczulamy? - zaproponowa�. - Zgoda. Ca�e wyposa�enie potrzebne do przeprowadzenia ZO by�o na w�zku, kt�ry Jeffrey przyci�gn�� ze sob�. Po za- mocowaniu mankietu od ci�nieniomierza zdj�� z brzucha Patty ko�c�wk� monitora i pom�g� jej u�o�y� si� na boku. Ju� w r�kawiczkach, przetar� okolic� l�d�wiow� p�ynem anty septycznym. - Najpierw wykonam znieczulenie miejscowe - po- wiedzia� przygotowuj�c zastrzyk. Drobnymi nak�uciami znieczuli� sk�r� w okolicy krzy�a. Pacjentka by�a tak roz- lu�niona, �e nawet nie drgn�a. Upewni� si�, czy ostrze ig�y Touheya, u�ywanej do znieczulenia zewn�trzoponowego, jest dok�adnie na swo- im miejscu. Dwoma r�koma wbi� ig�� w l�d�wie Patty. Posuwa� j� bardzo uwa�nie naprz�d, a� precyzyjnie do- tar� do wi�zad�a otaczaj�cego kr�gos�up. Cofn�wszy ostrze, przymocowa� pust�, szklan� strzykawk�. Delikat- nie nacisn�� t�oczek. Kontroluj�c wyczuwalny op�r, po- wr�ci� do posuwania ig�y. Nagle op�r ust�pi�. Jeffrey odetchn�� z zadowolenia, wiedzia�, �e jest w przestrzeni zewn�trzoponowej. � Dobrze si� pani czuje? - spyta�, nabieraj�c w szklan� strzykawk� testow� dawk� sk�adaj�c� si� z dw�ch centymetr�w wody do iniekcji i male�kiej ilo�ci epine- fryny. � Czy pan ju� sko�czy�? - spyta�a Patty. � Nie ca�kiem. Jeszcze par� minut. Wstrzykn�� testow� dawk�, sprawdzaj�c natychmiast ci�nienie krwi i puls. Nie by�o �adnych zmian. Gdyby ig�a utkwi�a w naczyniu krwiono�nym, rytm serca wzr�s�by natychmiast, jako reakcja na epinefryn�. Z wyuczon� ostro�no�ci� przepchn�� przez ig�� Tou- heya male�ki cewnik do ZO. - Czuj� w nogach co� �miesznego - odezwa�a si� nerwowo pacjentka. Jeffrey przesta� popycha� cewnik, kt�ry wystawa� oko�o centymetr nad ko�cem ig�y. Spyta� Patty o odczu- cia, wyja�niaj�c, �e zwykle, kiedy cewnik trawersuje przestrze� zewn�trzoponow�, dra�ni nerwy obwodowe. Mog�o to usprawiedliwia� jej doznania. W chwili ust�pie- nia zaburze� czucia delikatnie posun�� cewnik jeszcze o p�tora centymetra. Patty nie narzeka�a. Ko�cz�c, Jeffrey wyci�gn�� ig�� Touheya, zostawiaj�c ma�y, plastikowy cewniczek na swoim miejscu. Przygo- towa� drug�, dwucentymetrow� dawk� testow� marcai- ny 0,25% z epinefryn�. Po jej wstrzykni�ciu zmonito- rowa� ci�nienie krwi Patty i sprawdzi� reakcj� na do- tyk w dolnych partiach. Po paru minutach, w kt�rych nie nast�pi�y �adne zmiany, by� absolutnie pewien, �e cewnik znajduje si� w odpowiednim miejscu. Wstrzyk- n�� terapeutyczn� dawk� znieczulaj�cego leku - pi�� centymetr�w marcainy 0,25%. M�g� teraz wprowadzi� cewnik, tak by w ka�dej chwili mo�na by�o poda� przez niego lek. � To na razie wszystko - powiedzia�, k�ad�c na miejsce punkcji sterylny opatrunek i mocno zabezpiecza- j�c go plastrem - ale chcia�bym, �eby le�a�a pani przez jaki� czas na boku. � Nic nie czuj� - poskar�y�a si�. � O to przecie� chodzi�o - odpar� ze �miechem. � Jest pan pewien, doktorze, �e to dzia�a? � Prosz� poczeka� do nast�pnych skurcz�w. Przez chwil� rozmawia� z piel�gniark�. Poleci�, jak cz�sto powinno by� odczytywane ci�nienie krwi, i pom�g� przymocowa� ko�c�wki monitora. Pozosta� w pokoju podczas nast�pnej fali b�lu, wykorzystuj�c czas na dro- biazgowe uzupe�nienie karty znieczulenia. Patty podzi�- kowa�a Jeffreyowi, jej w�tpliwo�ci zosta�y rozproszone. Nieprzyjemny zabieg, kt�ry tak dzielnie znios�a, okaza� si� bardzo korzystny. Jeffrey poinformowa� Monik� Carver i piel�gniark� ze szko�y rodzenia, gdzie b�d� mog�y go znale��. Poszed� do jednego z ciemnych, pustych pokoi przedporodowych. Chcia� si� po�o�y�. Czu� si� zdecydowanie lepiej. By� przekonany, �e przymkn�� oczy tylko na par� chwil. Uspokojony odg�o- sem deszczu uderzaj�cego o szyby, zasn��. W p�nie kil- ka razy s�ysza� chrobot otwieranych drzwi. Poczu�, jak kto� �agodnie potrz�sa jego ramieniem. Monica. � Mamy problem - powiedzia�a. Przecieraj�c oczy, opu�ci� nogi z ��ka. � Co si� dzieje? � Simarian zdecydowa� si� robi� cesarskie u Patty Owen. � Tak szybko? Zerkn�� na zegarek. Zamruga� kilka razy. Pok�j by� ciemniejszy ni� przedtem. Okaza�o si�, �e spa� p�torej godziny. � Dziecko nadal znajduje si� w pozycji g��wkowej, ale brak post�pu porodu - wyja�ni�a Monica. - Naj- wi�kszy k�opot w tym, �e serce p�odu zbyt wolno powra- ca do normalnego bicia po ka�dym skurczu. � Czas robi� cesarskie. Jeffrey zerwa� si� chwiejnie na nogi. Zaczeka� chwil�, a� minie zawr�t g�owy. � Doktorze, dobrze si� pan czuje? � Tak, w porz�dku. Usiad� na krze�le, by za�o�y� specjalne, wymagane na bloku operacyjnym buty. -" Ile zosta�o czasu? - spyta�. � Simarian b�dzie mniej wi�cej za dwadzie�cia minut - odpowiedzia�a, uwa�nie przygl�daj�c si� jego twarzy. � Co� nie tak? Przegarnia� palcami przyspane w�osy. - Jest pan blady - powiedzia�a - mo�e to wina o�wietlenia. Na dworze ulewa nasila�a si�. � Jak Patty to znosi? - spyta� id�c do �azienki. � Jest przestraszona. Je�eli chodzi o znieczulenie, dzia�a dobrze, musi si� pan jednak zastanowi� nad lekiem uspokajaj�cym. Na pewno jest jej bardzo potrzebny. Skin�� g�ow�. Zapali� �wiat�o w �azience. Nieobca mu by�a my�l o podaniu Patty leku uspokajaj�cego, lecz w zaistnia�ych okoliczno�ciach musia� to rozwa�y�. � Prosz� si� upewni�, czy jest pod tlenem. B�d� go- t�w za minut�. � Tak, tak, jest na tlenie - zawo�a�a Monica opusz- czaj�c pok�j. Jeffrey bada� swoje oblicze w lustrze. Rzeczywi�cie, by� blady. Ale zauwa�y� co� jeszcze. �renice by�y tak zw�one, �e wygl�da�y jak dwie kropeczki zrobione o��- wkiem. Nigdy jeszcze tak ma�ych nie widzia�. Nic dziwne- go, �e mia� k�opot z odczytaniem godziny. Ochlapa� twarz zimn� wod�. To go wreszcie obudzi�o. Ponownie spojrza� na �renice. By�y ci�gle male�kie. Wzi�� g��boki oddech, obiecuj�c sobie, �e gdy tylko przebrnie przez ten por�d, pop�dzi do domu i po�o�y si� do ��ka. Monica mia�a racj�. Patty by�a zak�opotana, wystra- szona i zdenerwowana oczekuj�cym j� cesarskim ci�ciem. Jakby czu�a si� osobi�cie odpowiedzialna za nieudany po- r�d. �zy nap�yn�y do jej oczu, gdy g�o�no narzeka�a na nieobecno�� m�a. Jeffrey dok�ada� wszelkich stara�, by odzyska�a zaufanie. Poda� do�ylnie 5 mg diazepamu. Po- my�la�, �e lek, je�eli dzia�a na nie narodzone dziecko, to dzia�anie to musi by� minimalne. Patty gwa�townie uspo- koi�a si�. � Czy b�d� spa�a podczas cesarskiego? � B�dzie bardzo wygodnie - odpowiedzia� wymija- j�co - jedn� z najwi�kszych zalet znieczulenia zewn�trz- oponowego jest to, �e nawet kiedy ju� trwa, mog� rozsze- rzy� jego dzia�anie na wy�szy poziom, nie przeszkadzaj�c dziecku. - To ch�opiec - wyja�ni�a. - Ma na imi� Mark. U�miechn�a si� blado. Jej powieki zacz�y opada�. Zaczyna� dzia�a� lek uspokajaj�cy. Przenosiny z oddzia�u porodowego na blok operacyj- ny odby�y si� bez �adnych niespodzianek. Patty przeby�a t� kr�tk� podr� w maseczce tlenowej. Trwa�y zwyk�e przygotowania. Instrumentariuszka uk�ada�a narz�dzia. Piel�gniarka zwana dyspozycyjn� pomog�a przenie�� pa- cjentk� na st� operacyjny. Patty mia�a ci�gle pod��czony monitor p�odowy.* Na razie pozostawiono go na swoim miejscu. Jeffrey nie zna� wieczornego personelu. Na plakietce dyspozycyjnej widnia�o nazwisko: Sheila Dodenhoff. � B�d� potrzebowa� marcain� 0,5% - odezwa� si�, kiedy zmienia�a przeno�n� mask� tlenow� na tlen do- starczany przez aparatur� do pe�nej anestezji. Mankiet do mierzenia ci�nienia przymocowa� do lewego ramienia Patty. � Stan� na wysoko�ci zadania - odpowiedzia�a z u- �miechem Sheila. Pracowa� szybko, lecz rozwa�nie. Wszystkie czynno�ci notowa� w karcie znieczule�. Szczyci� si�, w przeciwie�- stwie do innych lekarzy, czytelnym charakterem pisma. Po przymocowaniu ko�c�wki EKG, do palca wskazu- j�cego lewej r�ki Patty, przyczepi� oksymetr, wska�nik st�enia tlenu. Kiedy wr�ci�a Sheila, w�a�nie zabezpiecza� venflon, tkwi�cy w �yle pacjentki. - Przynios�am - powiedzia�a, podaj�c Jeffreyowi trzydziestocentymetrow� ampu�k� zawieraj�c� marcain� 0,5%. Odebra� medykament i jak zwykle sprawdzi� etykiet- k�. Postawi� j� na urz�dzeniu zwanym Narcomed III. Wyj�� z szuflady dwucentymetrow� ampu�k� spinalmar- cainy 0,5% z epinefryn� i nabra� zawarto�� do strzykaw- ki. Obr�ciwszy Patty na prawy bok, wstrzykn�� do cewni- ka ZO dwa centymetry p�ynu. - Jak si� sprawy maj�? - us�ysza� zza drzwi grzmi�- cy g�os. Odwr�ci� si� i zobaczy� doktora Simariana naci�gaj�- cego maseczk� chirurgiczn�. � B�dziemy gotowi za minut�. � Jak serduszko male�stwa? � W tej chwili w porz�dku. � Umyj� si� i b�dziemy gotowi do drogi. Po wyj�ciu Simariana drzwi waha�y si� jeszcze przez moment. Studiuj�c EKG i odczyt ci�nienia krwi, Jeffrey lekko u�cisn�� rami� le��cej kobiety. � Dobrze si� pani czuje? - spyta�, odsuwaj�c na bok mask� tlenow�. � My�l�, �e tak. � Prosz� relacjonowa� wszystkie odczucia. Czy nor- malnie czuje pani stopy? Potakn�a. Sprawdzi� czucie powierzchowne i wr�ci- wszy do szczytu sto�u jeszcze raz skontrolowa� odczyty monitor�w. By� przekonany, �e cewnik ZO nie poruszy� si�, nie dotar� do rdzenia kr�gowego ani do �adnego z rozszerzonych w czasie ci��y naczy� krwiono�nych Bate- sona. Pomy�la� z satysfakcj�, �e wszystko jest w porz�dku. Si�gn�� po przyniesion� przez Sheil� ampu�k� marcainy. Przy pomocy, kciuka od�ama� jej szklane zako�czenie. Nabieraj�c do strzykawki 12 centymetr�w leku, ponow- nie sprawdzi� etykietk�. Chcia� rozszerzy� znieczulenie do poziomu sz�stego, a nawet czwartego kr�gu piersiowego. Odk�adaj�c maTcain�, napotka� wzrok Sheili. Sta�a w pe- wnym oddaleniu, po lewej stronie, i dos�ownie wytrzesz- cza�a na niego oczy., - Czy co� si� sta�o? - spyta�. Patrzy�a jeszcze przez chwil�, raptownie odwr�ci�a si� na pi�cie i wysz�a z sali operacyjnej. Chcia� z�apa� spo- jrzenie instrumentariuszki, lecz ta zaj�ta by�a wci�� uk�a- daniem narz�dzi. Wzruszy� ramionami. Co� si� dzia�o. Co�, o czym nie mia� poj�cia. Nie by�o czasu na dalsze zastanawianie si�. Wstrzyk- n�� marcain�. Zablokowa� cewnik i stan�� u g�owy sto�u operacyjnego. Kiedy od�o�y� strzykawk�, zanotowa� w karcie czas podania i dok�adn� ilo�� leku. Jednostajny d�wi�k monitora, odzwierciedlaj�cy t�tno, lekko przy- �pieszy�. Natychmiast spojrza� na ekran EKG. Je�eli w pracy serca mia�y nast�pi� zmiany, Jeffrey oczekiwa� ra- czej coraz wolniejszych uderze� wskazuj�cych na post�- puj�c� blokad� uk�adu wsp�czulnego. Tymczasem by�o odwrotnie. Puls przy�piesza�. Stanowi�o to sygna� zbli�a- j�cej si� katastrofy. Pierwsz� reakcj� by�o zaciekawienie, nie niepok�j. Analityczny umys� szuka� po omacku logicznego wyja�- nienia. Zerkn�� na odczyt ci�nienia krwi i na oksymetr. W porz�dku. Spojrza� do ty�u, na EKG. Puls by� stale przy�pieszony, jednak o wiele bardziej niepokoj�ca by�a nieregularno�� pracy serca. G�o�no prze�kn�� �lin�. Strach �ciska� mu gard�o. Czy to mo�liwe, �e wesz�a do�ylnie? Wbrew wynikom dawki testowej? W swojej karierze zawodowej Jeffrey spotka� si� ju� kiedy� z przeciwn� reakcj� na znieczulenie miej- scowe. Przypadek ten dr�czy� go do dzi�. Arytmia nasila�a si�. Dlaczego uderzenia serca s� co- raz szybsze i sk�d nieregularny rytm? Je�eli dawka leku znieczulaj�cego wesz�a do�ylnie, dlaczego ci�nienie krwi nie spada? Nie zna� odpowiedzi na te pytania. Dzia�o si� co� nienormalnego. Co�, czego nie potrafi� wyja�ni� i co- raz mniej rozumia�. -, Nie czuj� si� dobrze - powiedzia�a Patty wydosta- j�c g�ow� spod maski tlenowej. Popatrzy� na jej twarz. Znowu malowa� si� na niej strach. � O co chodzi? - spyta� zak�opotany obrotem wy- darze�. � Czuj� si� �miesznie. � Jak to rozumiesz? Przeni�s� wzrok na monitory. Istnia�a zawsze obawa odczynu alergicznego na znieczulenie miejscowe. Cho- cia� uczulenie rozwijaj�ce si� w ci�gu dw�ch godzin od podania pierwszej dawki wydawa�o si� mocno naci�g- ni�t� bzdur�. Zauwa�y�, �e ci�nienie krwi nieznacznie wzros�o. - Aaaaaaa! - krzykn�a Patty. Spojrza� na jej twarz, wykrzywion� w przera�aj�cym grymasie. � Co si� dzieje? � Czuj� b�l w �o��dku - chrapliwy g�os wydobywa� si� przez zaci�ni�te z�by - rozsadza �ebra. To co� innego ni� b�l porodowy. Prosz�... - zawodzi�a. Prostuj�c nogi zacz�a rzuca� si� na stole. Pojawi�a si� Sheila z krzepkim piel�gniarzem. Usi�owali j� przytrzy- ma�. Ci�nienie krwi zacz�o opada�. - Trzeba j� zaklinowa�, wa�ek pod prawy bok! - wrzeszcza� Jeffrey. Przygotowa� zastrzyk z efedryny, maj�cej spowodo- wa� podniesienie ci�nienia krwi, zastanawia� si�, jak dale- ko spadnie w tym czasie. Nie mia� poj�cia, co mog�o si� sta�, jednak nie chcia� podejmowa� zdecydowanych kro- k�w, nie wiedz�c dok�adnie, przeciwko czemu. Odg�osy rz�enia przenios�y uwag� na jej twarz. Ze- rwa� mask� tlenow�. Ku jego zdziwieniu i przera�eniu kobieta �lini�a si� jak w�ciek�y pies. Na dodatek obficie �zawi�a. Mokry kaszel sugerowa�, �e ilo�� wydzieliny w drogach oddechowych gwa�townie ros�a. Wykazywa� najwy�szy profesjonalizm. Wykszta�ci� w sobie spos�b post�powania w takich sytuacjach. My�li gna�y naprz�d. Bra� pod uwag� wszystkie informacje, sta- wia� hipotezy, zaraz je odrzucaj�c. Odessa� nosogardziel pacjentki. Wstrzykn�� do�ylnie atropin� i zaraz efedryn�. Wznowi� odsysanie, po czym poda� drug� dawk� atropi- ny. Wydzielina toczy�a si� wolniej. Ci�nienie krwi stabili- zowa�o si�. Zawarto�� tlenu r�wnie� wraca�a do normy. Ale Jeffrey ci�gle nie zna� przyczyny. M�g� jedynie po- dejrzewa� reakcj� uczuleniow� na marcain�. W nadziei, �e atropina b�dzie mia�a pozytywny wp�yw na prac� ser- ca, obserwowa� EKG. Ale uderzenia by�y wci�� nieregu- larne. By�y bardziej nieregularne ni� wtedy, kiedy puls by� przy�pieszony. Przygotowa� 4 mg propranololu, ale zanim go wstrzykn��, zauwa�y� drgania mi�ni, znie- kszta�caj�ce rysy twarzy Patty seri� niekontrolowanych skurcz�w i spazm�w. Drgawki gwa�townie rozprzestrzeni- �y si� na pozosta�e grupy mi�ni. - Trzymaj j�, Trent! - krzykn�a Sheila do piel�g- niarza. - �ap nogi! Kiedy EKG zacz�o rejestrowa� daleko dziwniejsze zmiany, zapowiadaj�ce powa�ne k�opoty z elektrycznym przewodzeniem serca, Jeffrey wstrzykn�� propranolol. Szybko odessa� zielonkaw� ���, kt�r� zwymiotowa�a Patty. Zerkn�� na odczyt oksymetru. Nagle zad�wi�cza� alarm monitora p�odowego. Ustawa�a praca serca dziec- ka. Zanim ktokolwiek zd��y� zareagowa�, Patty dozna�a pot�nego wstrz�su przypominaj�cego silny atak padacz- ki. Ko�czyny wykonywa�y nieskoordynowane ruchy we wszystkich kierunkach, a plecy wygi�y si� w �uk. � Co tu si� dzieje, do diab�a? - rykn�� Simarian po- konuj�c drzwi. � Marcaina! - krzykn�� Jeffrey. - Mamy do czy- nienia z jakim� rodzajem przyt�aczaj�cej reakcji. Nie mia� czasu na wyja�nienia. Nabiera� do strzykaw- ki scoliny. - O Chryste - j�kn�� Simarian. Szybko okr��y� st�, by pom�c u�o�y� Patty na p�asko. Jeffrey wstrzykn�� scolin� i dodatkow� dawk� diaze- pamu. Dzi�kowa� Bogu, �e lepiej zamocowa� venflon. Teraz to procentowa�o, m�g� b�yskawicznie podawa� co- raz to inne dawki prosto do �y�y. Sygna� oksymetru za- czyna� zanika�. Oznaka, �e nasycenie tlenu we krwi obni- �a si�. Ponownie zaj�� si� drogami oddechowymi Patty. Oczy�ci� je i pr�bowa� wt�oczy� czysty tlen. Gdy scolina dzia�a�a rozlu�niaj�co na mi�nie, odruchy typu padacz- kowego spowolnia�y. Wsun�� rurk� dotchawiczn�, spraw- dzi� jej pozycj� i dobrze przewentylowa� tlenem. D�wi�k oksymetru natychmiast wr�ci� do swojego normalnego tonu. Ale monitor p�odowy alarmowa� nieustannie. Serce dziecka bi�o coraz wolniej, nie chcia�o podj�� prawid�o- wej pracy. - Musimy wydosta� dziecko! - krzykn�� Simarian, Naci�ga� ja�owe r�kawiczki. Jeffrey stale obserwowa� ci�nienie krwi, kt�re zaczy- na�o znowu spada�. Poda� jeszcze jedn� dawk� efedryny. Ci�nienie podnios�o si�. Spojrza� na EKG. Nie by�o po- prawy po propranololu. Nagle, ku jego przera�eniu, zo- baczy�, �e linia EKG rozdrobni�a si� w pozbawione sensu migotanie. Serce Patty przesta�o bi�. - Praca serca zatrzymana! - krzykn�� Jeffrey. Ci�nienie krwi spad�o do zera. Alarmy EKG i oksy- metru zacz�y przera�liwie piszcze�. - O Bo�e! - wrzasn�� Simarian. Okrywa� w�a�nie pacjentk� do operacji. Po�piesznie ruszy� w g�r� sto�u i poprzez uciskanie klatki piersiowej rozpocz�� zewn�trzny masa� serca. Sheila po��czy�a si� z g��wnym pulpitem bloku operacyjnego. Pomoc by�a w drodze. Dodatkowe piel�gniarki wtoczy�y z �oskotem w�- zek reanimacyjny. B�yskawicznie przygotowa�y defibryla- tor. Przybieg�a tak�e piel�gniarka - anestetyczka. Stan�- �a u boku Jeffreya. Zawarto�� tlenu we krwi podnios�a si� nieznacznie. - Defibrylacja, natychmiast - rozkaza� Jeffrey. Simarian odebra� �opatki defibrylatora od piel�gniar- ki. Przy�o�y� je do nagiej piersi Patty. Wszyscy cofn�li si� od sto�u operacyjnego. Nacisn�� guzik. Efekt elek- trowstrz�su nie by� widoczny, poniewa� mi�nie zwiotcza- �y na skutek dzia�ania scoliny. Zauwa�alny by� jedynie na ekranie EKG, gdy� migotanie znikn�o. Jednak kiedy fosforyzuj�cy b�ysk powr�ci�, nie wykazywa� prawid�owej pracy serca. Wyznacza� p�ask� lini� z kilkoma nieznacz- nymi za�amaniami. - Wznowi� masa� - nakaza� Jeffrey wbijaj�c wzrok w ekran EKG. Nie m�g� uwierzy� w brak elektrycznej aktywno�ci. Muskularny piel�gniarz wymieni� Simariana i rozpocz�� uciskanie klatki piersiowej Patty. Robi� to lepiej. Monitor p�odowy ci�gle brz�cza�. Serce dziecka bi�o zbyt wolno. - Musimy je wydosta� - upiera� si� Simarian. Zmieni� r�kawiczki, bior�c w po�piechu od instrumen- tariuszki dodatkowe, ja�owe serwety. Mimo trwaj�cego masa�u ob�o�y� pole operacyjne. Wzi�� ze sto�u z narz�- dziami odpowiedni skalpel i przyst�pi� do pracy. Otwo- rzy� brzuch Patty typowym, pionowym naci�ciem. W wy- niku bardzo niskiego ci�nienia, krwawienie by�o znikome. W tym momencie wkroczy� do akcji pediatra. Przygoto- wywa� si� do odebrania dziecka. Jeffrey ca�� uwag� skupi� na pacjentce. Odsysa� j�, zaskoczony ilo�ci� wydzieliny, nawet po dw�ch dawkach atropiny. Z zadowoleniem stwierdzi�, �e �renice Patty nie s� poszerzone, ale zaskoczy�a go ich mikroskopijna wiel- ko��. Poniewa� utlenowienie utrzymywa�o si�, nie zdecy- dowa� si� na wprowadzenie �adnych medykament�w do organizmu Patty, do czasu, a� dziecko zostanie przyj�te. Wyja�ni� anestetyczce, co zasz�o. � My�lisz, �e to reakcja na marcain�? � Jedyne, co mog� wymy�li� - przyzna�. W nast�pnej minucie z brzucha Patty zosta�o wydo- byte bezg�o�ne, sine, zwiotcza�e dziecko. Po odci�ciu p�- powiny przekazano je natychmiast czekaj�cemu pedia- trze. Z kolei zaj�� si� nim zesp� opieki nad noworodka- mi, dysponuj�cy w�asn� ekip� reanimacyjn�. Anestetycz- ka do��czy�a do tej grupy. - Nie podoba mi si� to p�askie EKG - powiedzia� do siebie Jeffrey, wstrzykuj�c uderzeniow� dawk� epinef- ryny. Popatrzy� na ekran. �adnej zmiany. Spr�bowa� je- szcze jednej dawki atropiny. Nic. Zirytowany pobra� pr�bk� krwi t�tnicznej i pos�a� j� do laboratorium, do zbadania. W tym momencie na sal� operacyjn� wszed� jeden z kardiochirurg�w - Ted Overstreet. Upora� si� w�a�nie ze swoim przypadkiem wie�cowego przeszczepu omijaj�- cego. Gdy Jeffrey na�wietli� sytuacj�, bez chwili wahania zaproponowa� otworzenie klatki piersiowej. Wr�ci�a anestetyczka, m�wi�c, �e dziecko nie jest w dobrej formie. � Ma tylko trzy stopnie w skali Apgar, oddycha, lecz serce nie pracuje jak nale�y. Napi�cie mi�niowe te� nie jest dobre. Szczerze m�wi�c, stan jest fatalny. � Jak to? - spyta� Jeffrey pokonuj�c ogarniaj�ce go przygn�bienie. � Lewa n�ka porusza si� prawid�owo, prawa nie. Jest zupe�nie wiotka. Z r�czkami jest odwrotnie. Zwiesi� g�ow�. Najwidoczniej nast�pi�o uszkodzenie m�zgu na skutek braku tlenu w macicy. Przygniot�a go ta refleksja, nie mia� jednak czasu na �al, musia� ratowa� Patty i jak najszybciej spowodowa� wznowienie pracy jej serca. Z laboratorium nadesz�y wyniki analizy krwi. PH by�o 7,28. Uwzgl�dniaj�c okoliczno�ci, jest ca�kiem dobre, po- my�la�. Poda� do�ylnie Calcium Chloride. Minuty wlok�y si� jak godziny. Wszyscy wpatrzeni w ekran EKG oczeki- wali na oznak� �ycia, na odpowied� wobec dotychczaso- wych wysi�k�w. Ale monitor niweczy� wszelkie nadzieje. Niezmiennie wytycza� p�ask� lini�. Piel�gniarz nie przestawa� uciska� klatki piersiowej, a respirator nape�nia� p�uca Patty czystym tlenem. �renice pozostawa�y zw�one, sugeruj�c, �e m�zg otrzymuje wy- starczaj�c� ilo�� tlenu. Jednak serce nie dzia�a�o, ani me- chanicznie, ani elektrycznie. Jeffrey na pr�no powtarza� w my�lach wszystkie podr�cznikowe zasady post�powa- nia. Jeszcze raz-pr�bowa� pobudzi� serce, zwi�kszaj�c moc wy�adowania defibrylatora do 400 Jouli. W chwili gdy pediatrzy wreszcie ustabilizowali stan noworodka, mo�na by�o zabra� go z bloku operacyjnego. Zesp� pediatryczny z kurczowo trzymaj�cymi si� rezy- dentami i piel�gniarkami oddala� si�. Male�ki Mark by� w drodze do oddzia�u intensywnej opieki dla nowo naro- dzonych. Jeffrey patrzy� za odchodz�cymi. Czu� w sercu b�l. Zwiesiwszy ze smutkiem g�ow�, odwr�ci� si� w stro- n� Patty. Co robi�? Spojrza� na Teda, stoj�cego ci�gle obok. Spyta� go, jak powinien post�pi�. By� zrozpaczony. - Tak jak m�wi�em, powinni�my j� otworzy� i po- pracowa� na otwartym sercu. W tej sytuacji jest niewiele do stracenia. Jeffrey jeszcze przez chwil� obserwowa� p�askie EKG. Westchn�� ci�ko. W ko�cu odezwa� si� bez przekonania: - Dobra, spr�bujemy i tego. Nie chcia� si� podda�, a �aden inny pomys� nie przy- chodzi� mu do g�owy. Jak zauwa�y� Ted, nie mieli nic do stracenia. Pr�bowa� zawsze warto. Overstreet przygotowa� si� do operacji w nieca�e dzie- si�� minut. Aby m�c b�yskawicznie ob�o�y� pole opera- cyjne i zrobi� ci�cie, nakaza� zaprzestanie masa�u klatki piersiowej. W par�\sekund trzyma� nagie serce Patty. Na- tychmiast podj�� masa�. Bezpo�rednio w lew� komor� wstrzykn�� epinefryn�. Gdy i to zawiod�o, pr�bowa� spo- wodowa� prac� serca przez bezpo�rednie pod��czenie elektrod do kardio�ciany. Sprawdzi� efekt na EKG, nie- stety, serce nie odpowiada�o. Ted ponownie podj�� masa� wewn�trzny. - Mo�e kto� ma ochot�, poubija� - powiedzia� po paru minutach - bo teraz moje serce nie wytrzyma d�u- �ej. Boj� si�, �e ping-pong sko�czony, chyba �e macie pod r�k� jakie� serce do transplantacji. Bo to odbywa da- lek� podr�. Jeffrey wiedzia� doskonale, �e Ted nie jest tak grubo- sk�rny, jak mo�na by�o s�dzi� po tym, co m�wi�. Jego nonszalancki spos�b bycia by� jedynie mechanizmem obronnym, a nie ca�kowitym brakiem lito�ci. Tym razem poczu� si� jednak dotkni�ty do �ywego. Powstrzyma� po- tok przekle�stw. Ted kontynuowa� masa�. S�ycha� by�o jedynie apara- tur�, reaguj�c� na jego wysi�ki. Cisz� przerwa� Simarian. - Zgadzam si� - powiedzia� po prostu, zrywaj�c r�- kawiczki. Ted spojrza� na Jeffreya. Widz�c przytakuj�ce skinie- nie g�owy, wyj�� r�k� z piersi Patty. - Przykro mi - powiedzia�. Jeffrey znowu potakn��. Wzi�� g��boki oddech i wy��- czy� respirator. Popatrzy� za siebie. By� to straszny wi- dok, z gatunku tych, kt�re zostaj� w pami�ci do ko�ca �ycia. Patty Owen le�a�a z brutalnie rozci�tym brzuchem i klatk� piersiow�. Pod�oga usiana by�a opakowaniami i resztkami lekarstw. By� zdruzgotany i ot�pia�y. To najgorszy przypadek w jego zawodowej karierze. By� �wiadkiem wielu tragedii, lecz ta sta�a si� najstraszniejsz� i najbardziej niespodzie- wan�. Spojrza� na aparatur� anestezjologiczn�, r�wnie� po- kryt� odpadkami. W pobojowisku le�a�a niekompletna karta znieczule�. Powinien uaktualni� notatki. Nie mia� wcze�niej czasu na prowadzenie zapisu. Szuka� na wp� opr�nionej ampu�ki marcainy, czuj�c do niej irracjonal- n� nienawi��. Przecie� opieraj�c si� na wynikach dawki testowej, niewiarygodne wydawa�o si�, by przyczyn� tra- gedii by�a reakcja uczuleniowa na to lekarstwo. Nie m�g� opanowa� ch�ci, aby cisn�� fiolk� o �cian�, po to tylko, by wy�adowa� sw� w�ciek�o��. Jednak za dobrze nad sob� panowa�. Zreszt� nie znalaz� jej w�r�d wszechobecnego ba�aganu. - Sheila - zawo�a� do piel�gniarki, kt�ra w�a�nie zaczyna�a sprz�ta� - co si� sta�o z ampu�k� marcainy? Zatrzyma�a si� na moment, posy�aj�c mu nienawistne spojrzenie. - Je�eli lekarz nie wie, gdzie j� po�o�y�, tym bar- dziej ja nie wiem - odpowiedzia�a z wrogo�ci�. Pokiwa� g�ow� przenosz�c wzrok na cia�o Patty od��- czane od monitor�w. Rozumia� z�o�� Sheili. Te� by� w�ciek�y. Patty nie zas�u�y�a na takie traktowanie. Nie przewidzia� jednego - ona nie by�a z�a za traktowanie Patty. Dostawa�a wr�cz sza�u, patrz�c na Jeffreya. 1 PONIEDZIA�EK 15 MAJA 1989 r. GODZINA 11.15 Z�ocisty promie� porannego s�o�ca wdziera� si� przez okno usytuowane wysoko w �cianie, po lewej stronie Jef- freya. Promie� jak sceniczny reflektor przecina� sal� s�- dow� i uderza� w drewnian�, kasetonow� �cian� za �aw� s�dziowsk�. Miliony drobin kurzu iskrzy�o i wirowa�o w intensywnym snopie �wiat�a. Ju� od pierwszej rozprawy uderza� Jeffreya teatralny charakter systemu s�dowego. Ale dzisiejszy dramat nie by� widowiskiem telewizyjnym. Jego ca�a kariera, ca�e �ycie wisia�y na w�osku. Bior�c g��boki oddech, otworzy� oczy z nadziej�, �e sceny rozgrywaj�ce si� przed nim znikn� w magiczny spo- s�b, �e obudzi si� z najgorszego nocnego koszmaru jaki kiedykolwiek �ni�. Ale to nie by� sen. Osiem miesi�cy wcze�niej, podczas drugiej rozprawy, zosta� uwik�any w przedwczesn� �mier� Patty Owen. I dlatego siedzia� teraz na sali s�dowej, w centrum Bostonu, czekaj�c na orzecze- nie przysi�g�ych, czy zakwalifikuj� jego czyn jako czyn kryminalny. Spojrza� ponad g�ow� adwokata na zebrany t�um. Do- ciera�a do niego podniecona paplanina przyciszonych g�o- s�w. By� g��boko upokorzony publicznym spektaklem, ujawnionym tak bezceremonialnie. Jego ca�e �ycie zosta- �o wydobyte na �wiat�o dzienne i poci�te na drobne ka- wa�ki. Kariera zawodowa chyli�a si� ku upadkowi. By� przybity i odr�twia�y. Westchn��. Adwokat Jeffreya, Randolph Bingham, upomina� go o zachowanie samokontroli i spokoju. Ba, �atwo powiedzie�, po tych wszystkich nie przespanych no- cach, dolegliwo�ciach serca, l�kach - czu� si� coraz bar- dziej spi�ty. S�dziowie przysi�gli podejmowali decyzj�. Werdykt by� w drodze. Jeffrey obserwowa� arystokratyczny profil Randolpha. Podczas ostatnich koszmarnych o�miu miesi�cy m�czyz- na ten, cho� by� starszy tylko o pi�� lat, sta� si� dla niego ojcem. Czasami Jeffrey darzy� go niemal uwielbieniem, innymi razy czym� bardziej przypominaj�cym gniew i nie- nawi��. Jednak zawsze, do tej chwili, ufa� w jego prawni- cz� zr�czno��. Zerkaj�c w stron� grona oskar�ycieli, zatrzyma� wzrok na prokuratorze okr�gowym. Czu� wyj�tkow� an- typati� do tego cz�owieka, kt�ry, jak si� wydawa�o, skwa- pliwie zaj�� si� tym przypadkiem, aby wykorzysta� go w karierze politycznej. Docenia� wrodzon� inteligencj� m�- �czyzny. Niech�� ku niemu narasta�a stopniowo, podczas poprzednich rozpraw. Obserwuj�c go rozmawiaj�cego z asystentem, zda� sobie spraw�, �e sta� si� osobliwie wolny od emocji. Przecie� to jego praca, nic wi�cej. Spojrza� w kierunku pustej �awy s�dziowskiej. W trakcie procesu parali�owa�a go �wiadomo��, �e dwunastu obcych ludzi ma zadecydowa� o jego losie. Nigdy przed- tem nie czu� si� tak bezbronny. Do ostatnich wydarze� �y� w prze�wiadczeniu, �e decyduje sam o swoim losie. Proces udowadnia�, jak bardzo si� myli�. S�dziowie obradowali dwa dni. Dla Jeffreya by�y to dwa niespokojne dni i dwie nie przespane noce. Oczeki- wa� teraz na ich powr�t. Zastanawia� si�, czy dwa dni to dobry, czy z�y znak. Randolph, irytuj�co wierny konser- watywnym zasadom, nic nie kalkulowa�. M�g� sk�ama�, da� tym samym Jeffreyowi kilka godzin wzgl�dnego spo- koju, nie by�o to jednak w jego stylu. Mimo najlepszych intencji, nie mog�c pohamowa� zniecierpliwienia, zacz�� szarpa� w�sy. Kiedy zda� sobie spraw� z tego, co robi, po�o�y� d�onie na stole. Przez lewe rami� obejrza� si� na swoj�, ju� wkr�tce by�� �on� - Carol. G�ow� mia�a spuszczon�. Czyta�a. Nie potrafi� zirytowa� si� na jej spok�j. Czu� wdzi�cz- n