16878

Szczegóły
Tytuł 16878
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16878 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16878 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16878 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Ryszard Kurylczyk S�OWIA�SKI PRZED�WIT ROZDZIA� NAJDAWNIEJSZY Z DAWNYCH Epizod pierwszy Wiosna 220 r. p.n.e. w Sienjangu, stolicy chi�skiego kr�lestwa Ti. Spotkanie kr�la Czenga z jego kanclerzem Li-Synem oraz naczelnym dow�dc� armii Meng-Tienem. Najdostojniejszy cesarzu, zgodnie z twoim �yczeniem, przygotowani jeste�my na przed- stawienie ci wszystkiego, co tylko uzyska� mogli�my na temat plemion zachodnich, a szcze- g�lnie za� na temat plemienia, kt�re w przesz�o�ci zwano: Siong-nu, Sien-ju lub Hiung-nu, a kt�re wojsko nasze najdosadniej � Hunami � nazywa. Meng-Tien opowie ci � o najdostojniej- szy � o stanie rzeczy w chwili obecnej, ja za� o czasach chwil� t� poprzedzaj�cych... Otom nakaza�, by w archiwach cesarskich, ale te� i we wszystkich archiwach ksi�stw i prowincji � szuka� najmniejszych cho�by wzmianek o tym plemieniu. Poszukiwania okaza�y si� niezbytecz-ne... pierwsz� wzmiank� o Hunach znaleziono w zapiskach kr�lestwa Szeng, zwanego te� In. Kr�lestwo to trwa�o w czasach odleg�ych od nas o tysi�c czterysta lat. W�wczas to w kronikach kr�la Tanga zapisano, �e p�nocni s�siedzi, plemiona: Luftang i Tufang � niepokojeni byli � w�a�nie przez oddzia�y Hiung-nu. Wys�annicy tych plemion przybyli do kr�la Tanga i prosili go o obron� przed Hunami. By�o to tak dawno, �e nie wiemy czy wspomniany kr�l owej pomocy udzieli�. Je�li za� tego nie uczyni�, nie my�la� najpewniej o przysz�o�ci Pa�stwa �rodka... Nie uchodzi tobie, Li-Synu, ocenia� swoich w�adc�w, nawet je�li s� to w�adcy a� tak w czasie oddaleni. Nasze pa�stwo: �Czang-Kuo� nazwali�my tak, nie tylko dlatego, �e jest w�a- �nie pa�stwem �rodka �wiata, ale te� dlatego, �e jest �rodkiem ludzkich nami�tno�ci. A ka�dy �rodek, w tym nawet �rodek cyklonu � bywa oaz� spokoju, dlatego wiadomo�� o tym co uczyni� kr�l Tang - powinna by� podana z rozwag�. Sk�d bowiem mo�esz wiedzie� czy dostojny m�j praprapoprzednik post�pi� niew�a�ciwie lub te� czego� zaniecha�?! Cesarzu! powiedzia�em tylko, �e: �je�li tego nie uczyni��... W�a�nie! Nie wolno ci by�o tak powiedzie�. Ocenia�e� swego zaprzesz�ego w�adc�, a kto da� ci takie uprawnienie?! Wybacz, o najdostojniejszy. Zb��dzi�em! Ciesz� si�, �e� to zrozumia�. Co wi�c dzia�o si� dalej z owymi Hunami? P�niej nast�puje d�uga, bo trwaj�ca ponad sze��set lat, cisza i oto za panowania dynastii Czou, za czas�w kr�la Czao uczyniono a� dwie wzmianki o Hunach. Jedn�, kt�r� w swoich 3 kronikach dokona� Sy-Ma-Tsien pisz�c o zagro�eniu granic przez Hun�w i drug� w ksi�dze dokument�w: �Szu-King� o tym, �e w�a�nie dynastia Czou upad�a pokonana przez Hun�w. Zapiski s� kr�tkie, ale zdarzenia, o kt�rych m�wi� musia�y by� niezwykle dramatyczne, bo po rozpadzie kr�lestwa Czou wszystkie nowo powsta�e ksi�stwa zacz�y po�piesznie wznosi� wzd�u� swoich p�nocnych granic � mury obronne! Okaza�y si� one jednak ma�o przydatne, bo a� do czas�w dzisiejszych Hunowie nie niepokoili naszych granic. Min�o wi�c znowu ponad sze��set lat ... C� wi�c wynika z twojej opowie�ci, Li-Synu? To, �e na zachodzie s� Hunowie i czasem atakuj� nasze pa�stwo? Liczy�em na wi�cej. Bo te� i wi�cej wiem � dostojny cesarzu! Na co wi�c czekasz? Opowiadaj! Mog� wywnioskowa� z zapisk�w uczynionych w przesz�o�ci odleg�ej, a i z tego, co od naszych szpieg�w i kupc�w zebra�em, �e w stepach przez koczowni-cze plemiona zajmowanych, nie wiadomo z jakich powod�w, co sze��set pi��dziesi�t, sze��set sze��dziesi�t lat � nast�puje d�uga i dotkliwa susza � step wszechogarniaj�ca. Zamienia si� on w�wczas na lat kilka, a mo�e nawet i kilkana�cie, w wypalone �arem pustkowie. Dlaczego tak jest � nie wiem... Bogowie tak chc� najpewniej. Do��, �e w�wczas koczownicy w poszukiwaniu trawy dla swoich stad � id� na wsch�d, ku naszym wielkim rzekom, gdzie wody i trawy mnogo��. Jak mi te� wiadomo, inne ich grupy id� bardziej na po�udnie, ku Indiom. A jeszcze inne w zupe�nie przeciwnym kierunku � na zach�d... My�l�, �e zale�y to od tego w jakim s� miejscu na stepie w czas, kiedy dopada ich susza. Ci ze wschodu pod��aj� ku ziemiom naszym, ci z zachodu id� w przeciwnym kierunku... Czas kolejnej takiej fali koczownik�w, czy jak wolisz � cesarzu � fali Hun�w, pod�ug moich oblicze�, nast�pi niezad�ugo, za jakie� dziesi��, dwana�cie lat. Lepiej wywi�za�e� si� z zadania ni�em s�dzi�. Zawsze podejrzewa�em, �e musi by� jaka� przyczyna tego wyrajania si� Hun�w ze stepu. Skoro za� wiemy, �e tak jest i b�dzie � mamy wi�c najmniej dwa rozwi�zania... Mo�emy wzmocni� nasze oddzia�y i czeka� na ich przybycie, albo, uprzedzaj�c, zaatakowa� ich jeszcze w stepie. Meng-Tienie, co s�dzisz o takich wnioskach? Najdostojniejszy cesarzu! Oto kiedym dowiedzia� si� od Li-Syna o jego odkryciu � d�ugo zastanawia�em si� nad tym, co ju� si� wydarzy�o i co jeszcze wydarzy� si� mo�e... Tym bar- dziej, �e mamy sporo, bo ponad dziesi�� lat do spodziewanej napa�ci Hun�w, o ile, rzecz jasna, Li-Syn nie pope�nia b��du w swoich obliczeniach?! S�dzisz, �e w tym, co Li-Syn wywi�d�, mo�e by� ukryty b��d jaki�? O najdostojniejszy cesarzu! Ceni� i szanuj� przemy�lenia Li-Syna, ale powiedzia� on, �e napa�ci Hun�w zdarzaj� si� co sze��set pi��dziesi�t, sze��set sze��dziesi�t lat. Je�li wi�c m�wi, �e mamy dziesi�� lat jeszcze, to mo�emy w rzeczywisto�ci czasu tego nie mie� wcale, bo susza na stepach zacznie si�, powiedzmy � jeszcze tego lata. W�wczas, uwzgl�dniwszy szybko�� z jak� poruszaj� si� koczownicy, ju� za rok mo�emy ich mie� przy p�nocnych granicach! 4 Jak odniesiesz si� do tej uwagi Li-Synu? Powt�rz� tylko to, �e z moich oblicze� wynika, i� �w okres, a wi�c lat sze��set pi��dzie- si�t od poprzedniego, gwa�townego najazdu Hun�w � minie za dziesi��, dwana�cie lat. Jestem raczej pewien tego, �e ani w obliczeniach, ani w rozumowaniu nie pope�ni�em b��du, wi�c taki w�a�nie czas jest najpewniej nam dany... Powiedzia�e�, �e� jest: �raczej pewien�. Wola�bym us�ysze�, �e jeste�: �pewien�. Najdostojniejszy cesarzu! Nie mog� tak powiedzie� skoro nie znam przyczyny, kt�ra powoduje pustynnienie stepu co oko�o sze��set pi��dziesi�t lat. Je�li wi�c nast�powa�o za ka�dym razem skr�cenie tego czasu powiedzmy tylko o dwa lata, to ju� w trzech takich okresach b�dzie to a� � sze�� lat. Dlatego powiadam, �em �raczej pewien�, a nie a� �pewien�... Li-Synu! Poprzedniom ci� zgani�, ale tym wywodem potwierdzi�e� s�uszno�� mojego wyboru, kiedym wyni�s� ci� na godno�� � kanclerza. Nie ma bowiem gorszego doradcy od takiego, kt�ry jest pewien wtedy, kiedy trzeba mie� w�tpliwo�ci! Taki doradca przynosi w�adcy k�opoty a nie po�ytki. Przekonuje mnie twoja pow�ci�gliwo��... Za��my wi�c, �e jest nam dany czas oko�o dziesi�ciu a mo�e dwunastu lat. Co w tym czasie powinni�my uczyni�? Je�li Hunowie co sze��set pi��dziesi�t lat pojawiali si� i pojawia� si� b�d� u naszych p�- nocnych granic, to w�wczas nie tylko ty � o najdostojniejszy cesarzu � ale i jaki� przysz�y w�adca Pa�stwa �rodka, kt�ry nastanie za lat sze��set pi��dziesi�t, b�dzie mia� k�opoty z kolejn� fal� Hun�w. Dlatego uwa-�am, �e powinni�my podj�� zamierzenia nie tylko z my�l� o dniu dzisiejszym, ale i o podobnej chwili w odleg�ym od nas � jutrze! Nic twemu wywodowi nie mog� zarzuci� Meng-Tienie, no mo�e zbytni� og�lnikowo��, st�d chc� powt�rzy� swoje pytanie; co wi�c czyni� powinni�my?! O najdostojniejszy! Dokona�em inspekcji mur�w, jakie do tej pory wzniesiono na p�nocy pa�stwa. Co wi�cej, nakaza�em narysowa� ich po�o�enie. Zobacz cesarzu jak one przebiegaj�... Patrzcie! Oto jeszcze jeden dow�d, �e musia�em scali� wszystkie te ksi�stwa, przecie� ka�de z nich buduj�c mur oddzielnie, stawia�o go, jak wida� cz�sto, r�wnolegle do siebie. A nadto te przerwy... W�a�nie - najdostojniejszy cesarzu! Mur nie ��czy si� w jedn� ci�g�� ca�o��, cho� to, �e jest cz�stokro� budowany r�wnolegle, wcale nie jest takie z�e. Mo�na bowiem przygotowa� � w�a�nie dzi�ki temu � znakomite wr�cz zasadzki. Oto zostawiamy zewn�trzny mur ni�szy i s�abszy, i tam w�a�nie mo�emy spodziewa� si� ataku Hun�w. A mur r�wnoleg�y za widnokr�giem b�dzie silny i wysoki. Kiedy wi�c Hunowie s�abszy mur sforsuj�, pozostanie ich tylko wzmocnionymi garnizonami � wybi�! Sp�jrz oto dostojny � cesarzu � na ten drugi rysunek. Naszkicowa�em na nim, jak moim zdaniem powinien przebiega�, po��czony ze sob�, d�ugi mur. Imponuj�ce m�j drogi! I trzeba dobudowa� tylko te kr�tkie odcinki? Tak, o najdostojniejszy! 5 To doprawdy niewiele, Meng-Tienie. Na zbudowanie tych brakuj�cych odcink�w i umocnienie ca�o�ci muru potrzebowa�bym pi��, sze�� lat i oddzia��w blisko stutysi�cznych. Nie pomyli�e� si�?! Wybacz cesarzu, ale na przygotowanie si� do dzisiejszej rozmowy da�e� nam p� roku, jam tego czasu nie marnowa�. Uwa�asz, �e dow�dca armii si� nie myli? Potrzeby, o kt�rych powiedzia-�e�, s� ogromne! Musia�bym oto, poza obecn� armi�, nakaza� powo�a� i utrzyma� prawie drugie tyle wojska. To wymaga�oby podniesienia podatk�w we wszystkich ksi�stwach. Dobrze urodzenie burzy� si� b�d� nie maj�c z tego �adnych korzy�ci. Mam im powiedzie�, �e musz� p�aci� wy�sze podatki, bo w ten spos�b powstrzymamy za lat sze��set pi��dziesi�t, czy i r�wnie� za tysi�c trzysta � ataki Hun�w?! W�a�nie, najdostojniejszy cesarzu! Ten mur trzeba tak zbudowa�, aby wytrzyma� ataki hu�-skie i za lat sze��set pi��dziesi�t, i tysi�c trzysta, i mo�e jeszcze po dwakro� tyle. Wiemy wszak�e, �e najazdy hu�skie b�d� si� powtarza�, mur wi�c musi by� wykonany z dok�adno�ci� najwy�sz�, st�d i stosownie wi�cej b�dzie kosztowa�. To �adna pociecha, Meng-Tienie, to raczej k�opot dodatkowy... Powiedzmy jednak, �e �w mur zbudujemy tak jak go narysowa�e� i z tak� dok�adno�ci�, jak m�wisz. I co, w�wczas? Siedzimy bezpieczni za owym murem i czekamy na atak hu�ski? Wyczuwam w twoim pytaniu � dostojny cesarzu � kpin�, najpewniej uzasadnion�, bo rzeczywi�cie wybudowanie muru to zaledwie pierwszy krok mojego planu. Wa�ny, bo zabezpiecza przed atakiem zdradzieckim. Uwa�am bowiem, �e sama opowie��, jaka rozniesie si� mi�dzy koczownikami o pot�dze muru � b�dzie ich powstrzymywa� przed ruszeniem ku wschodowi, je�li jednak to uczyni�... wtedy skoro zezwolisz na powo�anie stutysi�cznej armii, nale�y j� wykorzysta� nie tylko do budowy muru, ale w tym samym czasie wyposa�ywszy i nauczywszy walki z Hunami � u�y� przeciw nim! St�d, kiedy mur sko�czymy, powinni�my zaczeka� a� ich plemiona schodzi� b�d� z wyschni�tego stepu i zbiera� si� w wi�ksz� armi�. W�wczas, kiedy zbli�� si� do wielkiego zakr�tu Huangho � zaatakujemy ich nowoutworzon� armi�! A je�li ich nie pokonasz, Meng-Tienie? Je�li moje nowe wojsko wraz ze mn� � przegra, to za murami b�dziesz mia� � o najdostojniejszy � w dyspozycji drug� tak� sam� armi�! Koczownicy s� liczni, ale przecie� ich ilo�� nie jest niesko�czona... Tak! To dobry plan, Meng-Tienie! Tylko jak go wykona�? Zarz�dcy prowincji powiedz� mi przecie�, �e tak wysokich podatk�w nie s� w stanie �ci�gn��. Sami wiecie, �e je�li podatek dla utrzymania armii � zarz�dcy zbiera� b�d�, nie maj�c prawa niczego zatrzyma� dla siebie, to zaczn� spiskowa�! Widz�, �e musia�bym raczej nakaza� tym razem, aby wysoko urodzeni si�gn�li do w�asnych skarbczyk�w. A kto z nich tak� decyzj� uzna za s�uszn�? 6 Najdostojniejszy cesarzu, nie jest ci najpewniej oboj�tne � to, �e przysz�e pokolenia nazywa� b�d� ciebie: Wielkim Obro�c� Pa�stwa �rodka. Tym, kt�ry nakaza� ma�e mury po��czy� w niezdobyty kszta�t Wielkiego Muru! Ty, Li-Synu, wiesz jak mnie podej��. Rzecz oczywista, nie jest mi oboj�tne co przyszli powiedz� o czasach, w kt�rych panuj�. I to nie dlatego, �e jestem nieskromny, ale, �e umiej�t- no�� my�lenia o przysz�ych losach podleg�ych mi krain � w najwy�szej mam cenie... Musz� jednak chodzi� po ziemi, je�li wi�c podejm� ryzyko utworzenia tak licznej armii a tak�e budowy Wielkiego Muru, w�wczas b�d� mia� wszystkich przeciw sobie. Rolnik�w, rzemie�lnik�w i kupc�w za to, �e zwi�kszam im podatki. Poborc�w, �e nic z tego nie b�d� mieli dla siebie. Zarz�dc�w, kt�rzy b�d� musieli u�mierza� bunty w prowincjach na koszt w�asny. Nie widz�, poza wami, zadowolonych z tego my�lenia zapobiegliwego my�lenia o przysz�ych pokoleniach. Najdostojniejszy cesarzu! Meng-Tien wcze�niej obja�ni� mi sw�j zamys�, ja za� mia�em czas d�u�szy na zastanowienie si� jak go wprowadzi� w �ycie. Co to � spisek, Li-Synu? Raczej ch�� spe�nienia twoich �ycze� � cesarzu! Co do tego, na szcz�cie wasze � nie mam w�tpliwo�ci. Powiedzcie wi�c wreszcie co�cie, jak widz�, wsp�lnie � uradzili? Najwa�niejsi dla naszego planu s� � dobrze urodzeni! Wiesz o tym Panie, �e nas mo�na zdoby� albo przywilejami, albo dyscyplin�. Podw�adni, nawet ci dobrze urodzeni, musz� ci� cesarzu, albo kocha�, albo si� ciebie ba�! Innych mo�liwo�ci nie ma ... Przesadzasz, Li-Synu. Mogliby mnie � powiedzmy szanowa�... Wybacz, o najdostojniejszy, ale takie uczucia wobec w�adcy zdarzaj� si� niecz�sto... Chyba nazbyt wiele sobie pozwalasz. A wy, czy� nie szanujecie mnie w�a�nie?! Raczej pozosta�bym przy tym, �e ci� kochamy � r�wnocze�nie boj�c si� ciebie. Do�� tych przekomarza�. Do rzeczy, Li-Synu, do rzeczy! Tak wi�c cesarzu, poniewa� dla wszystkich nie mo�esz by� dobry i sprawiedliwy, tak wi�c wszyscy kocha� ci� nie mog� � wystarczy, �e b�d� si� ciebie bali! Dzisiaj za� wysoko urodzeni nie boj� si� nikogo, a s�uchaj� tylko stronnik�w Kung-cy1. Rozmy�laj� o przesz�o�ci po to, by gani� tera�niejszo��. W jakim� wi�c sensie �le m�wi� o twoich dzisiejszych � o najdostojniejszy � rz�dach. Ten stan rzeczy trzeba zmieni�! Ale jak, w�a�nie � jak? 1 Konfucjusz 7 Po prostu: czterystu, pi�ciuset dobrze urodzonych trzeba skr�ci� o g�ow�, w�wczas nie tylko Sienjang, ale i ca�a prowincja Szensi � b�dzie s�ucha� najdrobniejszych twych polece�. Je�li za� chodzi o dobrze urodzonych z ksi�stw pozosta�ych, to wystarczy szybko najwa�niejsze rody przenie�� do stolicy, tak by by�y pod twoim nadzorem... Najpewniej im si� to nie spodoba! Najpewniej! Dlatego uwa�am, �e wszyscy dobrze urodzeni, z wyj�tkiem b�d�cych w armii Meng-Tiena, powinni zda� bro� do cesarskich zbrojowni. A po co im ona? Przeciw komu? Wiecie, �e s�u�y im jako wyr�nik po�r�d innych. Niech wi�c tylko t� bro� ozdobn� zostawi�. Nadto nale�y zaleci�, aby umocnienia wszystkich miast prowincjonalnych i rodowych pa�ac�w � zosta�y zburzone. Mur stanowi� b�dzie dostateczn� obron� przed wrogiem zewn�trznym, a w kraju kogo mog� si� ba�? Jedynie cesarza � i niech si� boj�! Kto za� tych rozkaz�w nie wys�ucha, ten przyst�pi do buntu przeciw tobie. A Meng-Tien umie sobie radzi� z buntownikami! Ponadto mo�na takim prze-niewiercom zabra� maj�tki i przeznaczy� je na budow� Wielkiego Muru. Kiedym przed p� rokiem zapyta� was o Hun�w, anim si� spodziewa� takich a� rozwi�za�. A ju� na pewno nie wobec dobrze urodzonych. Upieracie si� wi�c przy swoich wnioskach?! Najdostojniejszy cesarzu ! Broni� tego planu, bo zmierza on do umocnienia �Czang- Kuo�. Nie mogliby�my znie�� my�li, �e kiedykolwiek � nawet w czasach nam odleg�ych � barbarzy�cy zniewol� nasze Pa�stwo �rodka. Masz racj�, ale mam pewne w�tpliwo�ci, kt�re w naszej rozmowie albo si� utwierdz�, albo zostan� rozwiane...Czy ty, Meng-Tienie, jeste� pewien, �e Hun�w nie mo�na pokona� posiadan� dzi� armi�? Wybacz, najdostojniejszy cesarzu, �e nie odpowiem zwi�le. Oto dzisiejsze pa�stwo Hun�w sk�ada si� z niezmierzonych ziem zajmowanych przez dwadzie�-cia cztery plemiona rozlokowane na wschodzie i zachodzie. Cz�� zachodnia to w�a�nie Hunowie i plemiona Pej- Ti. Na wschodzie stoj� Sien-Pi i g�rscy Tangutowie. Ka�de z plemion ma swojego przyw�dc�, a wszyscy oni trzy razy do roku zbieraj� si� i ustalaj� kierunki wypraw, sk�adaj� ofiary bogom i, je�li trzeba, wybieraj� wsp�lnego wodza, kt�rego nazywaj�: �Tsen-u�... Powiedziano mi w mojej kancelarii, �e ich wodza nazywaj� �Szen-ju�? Hunowie wymieniaj� t� nazw�, tak jak ja j� przywodz�: �Tsen-u�. Teraz wodzem ich jest niezwykle przebieg�y Man-Tun. Mam prawo s�dzi�, i� on � tak jak my � wie, �e zbli�a si� pora suszy i konieczno�ci ataku na nasze granice. Do��, �e szpiedzy donosz�, �e Man-Tun podzieli� swoje wojska na oddzia�y po dziesi��, sto i tysi�c je�d�c�w. Ich kowale przygotowuj� p�pancerze, w��cznie, tarcze i miecze. Przy czym nie odlewaj� ich z br�zu a kuj� z �elaza! Nadto, robi� we wszystkich plemionach inne ni� dotychczas �uki. Mamy ju� kilka sztuk tej ich nowej broni. �uk jest o po�ow� d�u�szy od naszego. Robiony z wielu gatunk�w drzewa, ma wklejone p�ytki z ko�ci i rogu. Strza�a wypuszczona z takiego �uku z du�� swobod� przebija pancerze naszych �o�nierzy, nawet te z laki, noszone przez ci�k� jazd�. 8 Najdostojniejszy cesarzu! Li-Syn ma racj�. Je�li chcemy uratowa� przysz�o�� Pa�stwa �rodka � musimy by� bezwzgl�dni, inaczej zginiemy sami i stracimy �Czang-Kuo�! Jeste�cie przekonywuj�cy! To co proponowali�cie b�dzie od tej chwili � moj� decyzj�! Polecam aby wszystko to, co odnosi si� do dawnej walki Hun�w z nami, a tak�e powody wzniesienia Wielkiego Muru � by�o przez skryb�w spisane i do mnie dostarczone. Chc� oto, aby �w dokument przekazany by� ka�demu nast�pnemu cesarzowi przez jego poprzednika tak, by ten wiedzia� co czyni� kiedy hu�ski atak nast�pi. Sze��set pi��dziesi�t lat to nie tak znowu wiele, je�li my�le� o ca�ej historii naszego Pa�stwa �rodka. Rzecz w tym, �e przez pokolenia, kt�re przyjd�, wie�� o hu�skim zagro�eniu � mo�e nie przetrwa�, a nawet ulec pe�nemu zapomnieniu, st�d dokument taki b�dzie �ladem wiedzy, jak� zebrali�-cie... Meng- Tienie, jeszcze jedno. Powiedzmy, �e pokonamy g��wne si�y Hun�w a ich reszta nie przedostanie si� przez Wielki Mur, ale przecie� na jego przedpolu jaka� ich cz�� przetrwa... Po suszy wr�c� na step i znowu si� rozpleni� przez nast�pne ponad sze�� stuleci. Czy trzeba czeka� a� si� pojawi� w przysz�o�ci odleg�ej? Mo�e warto doprowadzi� do tego, aby w chwilach spokoju wci�gn�� ich do walki z innymi plemionami? Czy trudno znale�� takich, kt�rzy za nasz� namow�, czy te� za z�oto � stan� przeciw Hunom?! Co s�dzisz o tym Meng- Tienie? Nie pomy�la�em o tym � o najdostojniejszy cesarzu! Ale to przedni pomys�... Znamy s�siad�w Hun�w? Od szpieg�w i kupc�w wiem, �e na zach�d od Hun�w stoi nar�d Sauromat�w, czy te� Sarmat�w, bo tak i tak ich zw�. Spo�r�d tego narodu najsil-niejsze plemiona to Aorsi i Roksolanie. Je�liby istnia�a mo�liwo�� dotarcia do tych plemion i wykorzystanie ich w walce z Hunami, by�oby to przednie posuni�cie � to silne plemiona... Od wschodu stoj� koczownicze plemiona Wu-sun�w i Yueh-chih�w. Na po�udniu znajduj� si� silne i liczne plemiona Massaget�w i Sak�w. Oni najpewniej Hun�w nie zaatakuj�, bowiem uwa�aj� ich za podobnych sobie koczownik�w. Tak wi�c, przeciwnik�w Hun�w musimy ostro�nie dobiera�. W tej za� chwili nadal uwa�am, �e powinni�my rozbi� Hun�w i pokaza� im si�� Wielkiego Muru tak, aby przez najbli�sze sze��set lat opowiadali o swojej pora�ce i ogromie przeszkody, jaka stan�a na ich drodze. W�wczas kiedy w odleg�ej przysz�o�ci przyjdzie pora ich kolejnej w�dr�wki � niech zrezygnuj� z tradycyjnej drogi na wsch�d i rusz� tylko na zach�d! I to dopiero by�oby naszym rzeczywistym zwyci�stwem. To te� mam g��wnie na my�li chc�c budowa� Wielki Mur i tworzy� drug� armi�. Je�li plan si� powiedzie, nasi przyszli � mog� �y� spokojnie! W�wczas jednak z pyszna b�d� si� mieli wspomniani przez ciebie, Meng-Tienie, zachodni s�siedzi Hun�w, bowiem nie wsch�d ,a zach�d co siedemset lat b�dzie sta� w ogniu pod hu�-skim naporem. Fakt ten warto uzmys�owi� Sarmatom i innym zachodnim plemionom - wtedy bowiem �atwiej b�dzie nam�wi� ich do wsp�dzia�ania przeciw Hunom. I rzeczywi�cie - przyznaj� ci racj�, Meng-Tienie, �e najwa�niejszym jest doprowadzenie do tego, by Hunowie zmienili kierunek w�dr�wki. Niech w�druj� na zach�d. Ty za�, Li-Synu, dopilnuj przygotowania dokumentu, o kt�rym wspomnia-�em. Cesarz, kt�ry b�dzie rz�dzi� Pa�stwem �rodka w chwili hu�skiego ataku, musi wcze�niej wiedzie� co i kiedy winien uczyni�, by przed takim atakiem zabezpieczy� si� skutecznie. 9 Najdostojniejszy cesarzu! Kiedy nazwano ci� �Huangiem�, wiedzia�em, �e przyszli kronikarze Pa�stwa �rodka nazywa� ci� b�d�: �Szy-Huang-Ti�, bowiem po dzisiejszych decyzjach jeste� najbezsporniej: Pierwszym Cesarzem Pa�stwa Ti. Wybacz mi prosz� � o najdostojniejszy i inne moje pragnienie. Chcia�bym oto, aby nazywano ci�: �Szy-Huang- Czung-Kuo�, bo� zas�u�y� na miano: Pierwszego Cesarza Pa�stwa �rodka. Jeste� pochlebc�, Li-Synu... Jednak nie powiem, �e pochlebstwo twoje sprawia mi przy- kro��. Jest ono mi�e tym bardziej, �e szczere � jak s�dz�?! Nim jednak przyszli kronikarze ze- chc� mnie nazwa� tak zaszczytnym mianem, ja podnosz� was obu do nowych godno�ci. Ciebie Li-Synu mianuj�: Pierwszym Doradc� Cesarza, a ciebie Meng-Tienie: G��wnym Dow�dc� Wszystkich Armii Pa�stwa Ti. Przyst�pcie wi�c do skrz�tnego wype�niania naszych ustale�. Czy�cie to nie tylko w moim imieniu, ale i przysz�ych w�adc�w Pa�stwa �rodka. Starajcie si�, by wasza gorliwo�� zosta�a zauwa�ona dzi�, a w przysz�o�ci doceniona przez kroniki tych, kt�rzy po mnie nastan�! ... 10 Epizod drugi Lato 207 r. p.n.e. Sienjang � zdobyta przez powsta�c�w stolica kr�lestwa Ti. Spotkanie dow�dcy oddzia��w rebelianckich Lu-Penga z obalonym cesarzem. Chc� by� wiedzia�, �e zostawi�em ci� przy �yciu nie dlatego, �e ode mnie teraz zale�y przysz�o�� Pa�stwa �rodka, bo to wiem i bez ciebie, ale dlatego, �e musisz us�ysze� z jakiego powodu naka�� ci� zabi�! Nie przerywaj! Poleci�e� naszych syn�w do wojska pod przymusem wciela�. Tylko starcy i kobiety pracowali na roli, a mimo to p�acili�my jeszcze wi�ksze podatki. By�em starszym w mojej wsi, wi�c widzia�em wszystko na w�asne oczy. M�j grzbiet zna prac� ponad si�y. M�j �o��dek zna g��d, a moje plecy batogi twoich poborc�w... Harowali�my, by� ty z dworem m�g� �wi�towa� z okazji wybudowania Wielkiego Muru. Wszyscy�cie tylko �wi�towa-li i bawili si�, a my nie mieli�my ani dnia wolnego od pracy, ani nawet ry�u do syta! A kiedy powstali rolnicy w prowincji Anhuej � rozkaza�e� �o�nierzom, aby zabili moich przyjaci�. Zgin��: Czen-Szang i Wu-Kuang! Obieca�em, �e ci nigdy tego nie przebacz�. Tobie i wszystkim dobrze urodzonym... Ale� to w�a�nie dobrze urodzeni, na czele z Siang-In, powstali nie przeciw twoim oddzia- �om, a przeciw mnie! Milcz! Oni mnie nie obchodz�. Ruszyli przeciw tobie, ale to ja ich pokona�em. A zreszt� Siang-Jn zezna� przed �mierci�, �e to w�a�nie ty wyda�e� rozkaz zabicia dow�dc�w powstania w Anhuej. Siang-Jn k�ama�! Nikt przed �mierci� nie k�amie! Czy�by� chcia� mnie oszcz�dzi�? Umrzesz za chwil�! A wi�c i ja nie k�ami�, przecie� jak sam rzek�e�: �nikt przed �mierci� nie k�amie�! Nie m�drz si�! Szkoda mi mojego czasu. Wiedz wi�c, �e to wszystko c�e� zrobi� przeciw nam: za ten Wielki Mur z krwi i potu naszych syn�w, za prac� ponad si�y starc�w, kobiet i dzieci � skazuj� ci� na �mier�! Gdybym mia� czas, stara�bym si� zrozumie� twoj� niech�� do mnie i pr�bowa� ci wiele z mego post�powania wyt�umaczy�, ale jak widz� � nie jest on mi dany. Niezale�nie wi�c od tego, jak wielka jest twoja nienawi��, wys�uchaj mnie teraz uwa�nie. Od tego zale�y przysz�o�� mojego pa�stwa... Tylko nie twojego! Ju� nie twojego! Jakem Lu-Peng, ostrzegam � nie pomyl si� ju� wi�cej... Chc� tylko by� uwa�nie mnie wys�ucha�. Musisz to zrobi�! 11 A jakie ty masz prawo mnie rozkazywa�?! Za chwil�, kiedy zginiesz, stan� si� twoim na- st�pc�. Tak naprawd�, ju� nim jestem! W�a�nie dlatego chc�, aby� mnie wys�ucha�! Je�li tak � m�w! Na wachlarzu, kt�ry trzymam i kt�ry chcia�bym ci przekaza�, zapisane s� wa�ne dla Pa�- stwa �rodka wiadomo�ci. Prosz� ci�, jako przysz�ego w�adc�, by� dokument ten chroni� i kiedy ko�czy� b�dziesz panowanie, przekaza� go swemu nast�pcy. A on niech go da � nast�pnemu. S� tu zapisane wiadomo�ci o Hunach. Nakazuj� ci, aby� dane te przeczyta�! Za ma�ym dla ciebie, dalej chcesz mi rozkazywa� i jeszcze naigrywasz si� ze mnie?! Tak! Nie umiem czyta�, ale to teraz ja jestem twoim cesarzem. A je�li chcesz, bym wzi�� ten wa- chlarz � popro� mnie o to!... Prosz� ci� � cesarzu! �ci�� go, a wachlarz, kt�ry trzyma w r�ku � spali�! Co chcesz zrobi�? Chcesz zgubi� Pa�stwo �rodka! Jak si� nauczysz czyta� � pro� w kancelarii o kopi� wachlarza � je�li nie jest g�upcem zupe�nym. Zabi� go! Na co jeszcze czekacie?!... 12 Epizod trzeci Lato 125 r. p.n.e. Stepowa stolica Aors�w. Spotkanie poselstwa chi�skiego z wodzami plemion sarmackich. Witamy ci� dostojny Czang-Tienie i twoich wsp�towarzyszy. Znam ci�, bo wiem, i� trzy lata temu by�e� pos�em w Tawanie. W tym samym czasie ja by�em tam z naszymi wys�annikami. Mi�o mi ci� znowu widzie�... Masz przed sob� ca�� rad� mojego ludu. S� te� z nami wodzowie podleg�ych nam: Roksolan�w, Alan�w i Ant�w. S�uchamy ci� wszyscy uwa�nie. Przywo�� serdeczne �yczenia i pozdrowienia od swego cesarza, Wu-Ti, kt�ry poleci� mi przekaza�, i� jest pe�en podziwu dla wielkiego ludu Aors�w i jego sojusznik�w. Przybywam za�, by porozmawia� o wsp�lnych wrogach � Hunach. Jak wiecie w naszym kraju dawno temu zbudowano Wielki Mur, przez kt�ry Hunowie nie przejd�. Nie bacz�c jednak na to, zamierzamy, je�li si� pojawi� � rozbi� ich przed murem. Je�liby wi�c wasze plemiona w um�wionym czasie skierowa�yby si� na wsch�d, mogliby�my wzi�� Hun�w w kleszcze i raz na zawsze ich wyt�pi�! Trzeba wam bowiem wiedzie�, �e step co sze��set pi��dziesi�t lat wysycha i w�wczas Hu-nowie ruszaj� na wsch�d. Tym jednak razem, jak wspomnia�em � zatrzyma ich nasz Wielki Mur i p�jd� na Zach�d, chyba, �e wcze�niej ponios� kl�sk�. By�e� �askaw powiedzie�, �e Hunowie ruszaj� ze swoich miejsc co sze��set pi��dziesi�t lat. Ile wi�c od dzi� zosta�o czasu do takiej w�a�nie chwili? Oko�o czterystu pi��dziesi�ciu lat. Raczysz z nas �artowa� dostojny po�le?! Taki ogrom czasu to przecie� mnogo�� przysz�ych pokole�. C� mo�emy dzi� wiedzie� o zdarzeniach, kt�re w�wczas nadejd�? I nawet je�li pokonamy wsp�lnie Hun�w, to za �w d�ugi czas oni si� mog� zn�w odrodzi� i szuka� na nas zemsty. Wy b�dziecie za swoim murem bezpieczni. My za�, jak i Hunowie, step mamy za schronienie... Dlatego w�a�nie nie zamierzamy czeka� owych czterystu pi��dziesi�ciu lat, a� Hunowie urosn� w si��. Zamierzamy ich zaatakowa� w ich w�asnych le�ach i wyniszczy� do cna! Li- czymy, �e nam w tym pomo�ecie. A co do up�ywu czasu, jego rzeka p�ynie szybkim, wartkim nurtem, c� to jest czterysta pi��dziesi�t lat?! U nas kroniki wa�niejszych wydarze� zapisywane s� ju� od ponad dw�ch tysi�cy lat... Masz racj� � szybko nast�puj� po sobie pokolenia. Je�li dzi� pokonamy wsp�lnie Hun�w, nie b�dziemy mieli z nimi k�opot�w w przysz�o�ci. Zreszt� pozwolisz, �e przedstawi� spraw� do ko�ca jasno! To my sami chcemy pokona� Hun�w. Po rozbiciu ich g��wnych si�, �ciga� ich za daleko nie mo�emy, bo ani nasze wojska nie s� przygotowane do d�ugiego przebywania w stepie, ani te� nie chcemy pozostawi� Wielkiego Muru � odchodz�c nazbyt daleko. Dlatego propozycja nasza jest prosta... Pokonamy Hun�w, a wy, kiedy damy znak � podejdziecie ku wschodnim granicom stepu i czeka� tam b�dziecie na ich niedobitki. Stan� si� waszym �atwym �upem! Czemu nie proponujecie tego Scytom, przecie� po odwrocie Hun�w od Wielkiego Muru w pierwszej kolejno�ci nast�pi ich starcie ze Scytami? Czy� to nie oni s�siaduj� z Hunami? 13 Chyba �artujesz � szanowny wodzu?! Wiesz tak, jak i ja, �e przed czter-dziestu laty Huno-wie rozbili Massaget�w i Sak�w, st�d Scytowie boj� si� po prostu Hun�w. Jedynie wy � Sarmaci � mo�ecie ruszy� wraz z nami przeciw Hunom! Ogromnie na to liczymy. Sprawa wymaga g��bszego zastanowienia, st�d � proponuj�, by�my dzi� zasiedli, jak nasz zwyczaj ka�e, do wieczornego posi�ku. P�niej za� noc i sen � a on dobre my�li przynosi. Rankiem spotkamy si� w swoim gronie, a przed po�udniem damy ci, o dostojny po�le � wsp�ln� odpowied�... 14 Epizod czwarty C� s�dzicie przyjaciele o propozycji pos�a chi�skiego? Wybaczcie, �e w pierwszej kolejno�ci zapytam o to, nie swoich najbli�szych, a ciebie � Tasjo, uwa�am bowiem, �e w�a�nie Rok-solanie, kt�rzy bli�ej Scyt�w stoj�, powinni mie� dobre w sprawie rozeznanie. Dzi�kuj�! Powiem za� kr�tko i stanowczo: nie zamierzamy podejmowa� walki przeciw Hunom i to nie dlatego, �e si� ich boimy, tylko dlatego, �e wiem co to susza stepu, brak trawy i wody. Znam nie tylko z opowiada� takie trudne czasy, wprawdzie nie a� kilkuletnie, ale jed- nak... Przez wsp�lny step � Hunowie s� mi bli�si ni� Chi�czycy! Wiem to od Scyt�w, �e Chi�czycy to bogaty i silny lud �yj�cy w ogromnych miastach za niewyobra�alnie d�ugim i wysokim murem. S�ysza�em, �e jeden scytyjski oddzia�, kt�ry dotar� do tego muru, jecha� wzd�u� niego � dwadzie�cia dni i zawr�ci�, bo mur dalej ci�gn�� si� a� po kra�ce widoku... Chi�czycy to inny �wiat i inni ludzie. I to nie dlatego, �e s� ��ci. Zobaczcie jak ci, kt�rzy przyjechali z Czang-Tsienem s� ubrani! Jak si� zachowuj�! M�wcie co chcecie, mnie bli�si s� Hunowie! Je�li im zabraknie trawy dla byd�a, podzieli� si� wol� z nimi tym, co mamy, ni� stan�� na ich drodze ku wodzie i zielonym ��kom. Je�li wi�c, kiedy� Hunowie rusz� na zach�d, a nie na wsch�d, to m�j lud zejdzie im z drogi lub do��czy do nich... Prawd� powiedziaw-szy, w tym, czego�my dowiedzieli si� od Chi�czyk�w � najwa�niejszym jest to, �e za czterysta pi��dziesi�t lat b�dzie dokuczliwa susza na stepie, a p�niej jeszcze to si� powt�rzy za nast�pne sze��set pi��dziesi�t lat i kiedy� za nast�pny taki okres. St�d, najpewniej za owe czterysta pi��dziesi�t lat � susza w r�wnym stopniu mo�e dosi�gn�� Hun�w, jak i nasze plemiona. Ale tak przecie� nie musi by�1 Mamy du�o czasu, �eby, nie tyle zej�� z drogi Hunom, co uciec od suszy, znajduj�c sobie zupe�nie miejsca � z dala od tego zdradliwego, jak wida�, stepu. Je�li za� odejdziemy w poszukiwaniu nowych le�y, to w obawie przed przysz�� susz� i g�odem � a nie strachem przed Hunami czy Chi�czykami. Zechcecie odej�� � odejdziecie! A co zamierzaj� zrobi� Antowie? My ruszymy na zach�d wzd�u� brzegu morza. Je�li Hunowie w przysz�o�-ci p�jd� tym samym szlakiem, nie b�dziemy stali na ich drodze � odbijemy gdzie� na p�noc, czy na po�udnie � szukaj�c nowych pastwisk. A nie lepiej bez ucieczki � pokona� waszych p�nocnych s�siad�w i zaj�� ich tereny, za- miast rusza� w nieznane? Na p�nocy stoj� S�owianie, to bitny lud. Ulokowali si� oni, jak Chi�czycy � za murami... O innych, ni� chi�skie, murach � nie s�ysza�em! Bo te� i nie o wzniesionych przez ludzi murach my�l�. S�owianie usadowili si� za �murem� z wody! Mi�dzy nimi a nami p�ynie Samara, za� przez ich ca�� wschodni� granic� przebiega rzeka Bia�a. Z p�nocy od Fin�w odgradza ich Kama. Bezpieczni s� za tymi �murami�. W takim razie mo�ecie si� wsp�lnie ze S�owianami dom�wi� i przeciw Finom ruszy�. 15 Fi�scy Udmurowie i Meria w�a�nie wzd�u� swoich brzeg�w Kamy, w obronie przed S�o- wianami, pobudowali ju� dawno silne wielce, gliniane � warownie. Umiemy przecie� dobywa� miasta chronione trwalszymi, bo kamiennymi murami! Te z gliny wcale nie s� �atwiejsze do zdobycia. Wiem to od S�owian. Wa�y najpierw s� budowane ze skrzy� drewnianych wype�nionych piaskiem, p�niej od zewn�trznej strony wy- r�wnywane glinian� polep�. Wystarczy z g�ry glin� wod� pola�, aby �aden wojownik nie wszed� po tak �liskim stoku. A jeszcze i drewniana ostra palisada, i najcz�ciej rzeka albo ba- gniska. S�owianie pr�bowali przedrze� si� przez Kam� na fi�ski brzeg, ale, jak wiem, nie uda�o im si� to! St�d � pr�dzej sami podobne grody zaczn� budowa� ni� je dobywa�. My za� � ruszymy na zach�d i zamiast S�owian atakowa� � uwiadomimy ich raczej o przysz�ym zagro�eniu, mo�e z nami albo za nami rusz�! Co� podejrzewam, �e to nie tylko chi�skie poselstwo i wie�� o Hunach sk�ania was do w�dr�wki? Prawda! Dawno zamierzali�my ruszy� ku zachodowi, a teraz po tym, co powiedzia� Czang-Tien, wyruszymy na pewno! A Alanowie? Te� poci�gniemy wcze�niej, czy p�niej ku zachodowi. Widzi mi si�, �e my, Raksolanie, sami musieliby�my zosta� na stepie i do wsp�lnej walki z Chi�czykami przeciw Hunom � zacz�� si� sposobi�. Ale zrozumia�e, �e tak zrobi� nie mo�emy i poci�gniemy z wami. Dlatego tak� oto odpowied� przeka�� poselstwu chi�skiemu: �B�d�c ze stepem od urodzenia zwi�zani, nie obr�cimy strza� swoich przeciw innym stepowym ludom w czas suszy. Dobrze nam, kiedy wody i trawy staje, �le, kiedy posucha. Ona w�a�nie jednako dosi�gn�� mo�e nas, jak i Hun�w. Z nimi wi�c wsp�lny los na stepie dzielimy. Mo�emy wszak�e przyrzec, �e: Aorsi, Antowie i Raksolanie nie zwi��� si� z Hunami, by przeciw Chi�czykom ruszy�. Raczej przeciwny obierzemy kierunek � ku zachodowi, nie ze strachu przed Hunami, a przed przysz�� susz� step ogarniaj�c�.� Tak� zamierzam da� odpowied� Chi�czykom. Godzicie si� z tym? Zgoda! Tak! To chod�my na spotkanie z Czang-Tsienem. 16 ROZDZIA� PO NAJDAWNIEJSZYM Z DAWNYCH Epizod pierwszy Lato 97 r. n.e. Akwileja. Spotkanie patrycjuszy z Caiusem Pliniusem Caeciliusem Secundu-sem. Dostojni m�owie! Je�li zaprosili�cie mnie, to dajcie wiar�, �e przyby-wam ch�tnie nie dlatego, �e chcia�bym zarobi� nawet i sto z�otych aureus�w lub dwakro� tyle kwinar�w, ale dlatego, �em zawsze szacunek mia� dla Akwilei i jej patrycjuszy. A my�my, Pliniuszu zak��cili tw�j spok�j, bo wielce zaj�ty, dostojny konsul Tacyt - wskaza� w�a�nie ciebie, jako tego, kt�ry najlepiej zna jego dzie�a. Wiemy te�, �e r�wnie dobrze znasz �Histori� Pliniusza Starszego, bo� inaczej nie nazywano by ciebie: �M�odszym�. Z tych to wzgl�d�w zaprosili�my w�a�nie ciebie... Ale do rzeczy! Wiadomym ci jest, Pliniuszu, �e trzecia ju� wyprawa kupc�w z Akwilei nie powr�ci�a z bursztynowego szlaku. Pierwsza przed sze�cioma, a dwie nast�pne przed czterema, wyruszy�y laty nad Ocean P�nocny1 i do dzisiaj nie wr�ci�y. Mamy wi�c pow�d do niepokoju! Nadto, rozstrzygni�cia wymaga problem: wysy�a� kolejn� wypraw�, czy czeka� na powr�t kt�rejkolwiek z poprzednich? Liczymy, �e zechcesz swoj� wiedz� o p�nocnych krainach � wesprze� nas, a mo�e nawet podpowiedzie� jakie� rozwi�zanie?! Jest to konieczne, przecie� ca�e nasze imperium wie, �e w�a�nie u nas mo�na kupi� bursztyn. W Akwilei od dawna rozpoczynano i ko�czono bursztynowy szlak. Dlatego i teraz coraz to nowi ch�tni pytaj� o �w kamie� szlachetny, a my musimy odpowiada�, �e go nie mamy ni w sk�adach, ni w straganach. Wiesz o czym takie odpowiedzi �wiadcz�? Niestety o naszej kupieckiej nieudolno�ci. Je�li bowiem kto� chce co� kupi�, a przedstawiciel naszej gildii tego nie ma, to winien jest � on w�a�nie, bowiem nie mo�e sprosta� swemu zawodowi! Prawdziwy kupiec ma zawsze to, na co jest zapotrzebowanie... Mo�emy wi�c straci� rynek bursztynu, w�wczas trud jego uzyskania podejm� kupcy z in- nych miast, je�li tam, a nie u nas, zaczn� pyta� o bursztyn. Do tego dopu�ci� nie mo�emy! Po- m�, Pliniuszu! Nie wiem � o dostojni patrycjusze, czy uda mi si� udzieli� wam rady w�a�ciwej, ani te� odpowiedzie� na dr�cz�ce was pytania. Nie zawsze bowiem czyja� wiedza podpowiada najw�a�ciwsze dla danej chwili rozwi�zania. Czy� nie by�o tak w przypadku �mierci mojego ojca? Nie zaprzeczycie, �e wiedzia� on znacznie wi�cej od innych?! A jednak, kiedy przed osiemnastu laty zagrzmia� Wezuwiusz � pop�yn�� na spotkanie �mierci, chocia� m�g� przewidzie�, �e wybuch taki zagra�a ludzkiemu �yciu... Pliniuszu � m�wisz to z pewn� gorycz� w g�osie, jakby� nie pami�ta�, �e ojciec tw�j by� w�wczas dow�dc� floty stoj�cej pod Mizenum, i �e obowi�zkiem jego by�o pod��y� wraz z 1 Morze Ba�tyckie 17 okr�tami na pomoc zagro�onym miastom Kampanii. Zrobi� to! Postrada� wi�c �ycie spe�niaj�c swoje zadanie, jakie przed nim Rzym postawi�. Mo�na i tak na to patrze�. Ale przecie� m�g� nadzorowa� przejmowanie wchodz�cych na okr�ty z odleg�ego i bezpiecznego miejsca, a nie wp�ywa� w truj�ce opary Wezuwiusza. Podobnie jest z waszym problemem... Mo�e lepiej bursztyn odkupi� od po�rednik�w, a nie poddawa� si� zagro�eniu odleg�ych w�dr�wek ku P�nocnemu Oceanowi?! Czy�by� sugerowa�, Pliniuszu, �e nasze wyprawy po bursztyn zosta�y rozbite a ich uczestnicy ponie�li �mier�? Tego akurat nie powiedzia�em! Mo�e �yj� i w�a�nie zbli�aj� si� do Akwilei. My�la�em raczej o kolejnych wyprawach z waszego miasta � te mog� ju� nigdy nie wr�ci�! Wyra�aj si� ja�niej, Pliniuszu... Oto w�a�nie nie wiem, czy mog� wyra�a� si� ja�niej? Czy wolno mi tak uczyni�? Wiedz� swoj� o krainach p�nocnych czerpi� nie tylko z opowie�ci ojca, kt�ry bra� udzia� w wypra- wach wojennych przeciw Germanom, ale r�wnie� wiedzy przyjaciela mego � konsula Tacyta, kt�ry poza ksi��k� swoj�, niejako s�u�bowo � wiele otrzymuje wie�ci o nadgranicznych pro- wincjach i docieraj�-cych tam obcych plemionach. Je�li wiedz� t� dzieli� si� Tacyt z tob�, mo�esz i ty podzieli� si� ni� z nami. Nie jest to przecie� zdrada, a pomoc rzymskim kupcom. A czy� to nie przede wszystkim � my w�a�nie poprzez wyprawy � przekazujemy konsulom najnowsze wie�ci o krajach odleg�ych?! Najpewniej macie racj�. Gdyby zreszt� by�o inaczej, nie przyby�bym do was. Wiem nadto, �e bez wzgl�du na moj� odpowied�, wy�lecie kolejn� wypraw� ku Oceanowi P�nocnemu. Z tych wzgl�d�w nie zale�y mi na zap�acie za to, co wam powiem � w kruszcu, ale w opowie�ciach waszych podr�ach. Racj� macie, �e kupieckie podr�e przydaj� si� nie tylko konsulom, kt�rzy za bezpiecze�stwo imperium wsp�odpowiadaj�, ale i tym, kt�rzy o odleg�ych krajach pisz�. Tak wi�c, co� za co�... Ja wam wyjawi� stan rzeczy na naszych p�nocnych granicach, wy za� przeka�cie mi to, co nowego z wypraw kupieckich wasi przywioz�... Nie mo�e by� inaczej � dostojny Pliniuszu! S�uchamy ... Wiecie, �e od Oceanu P�nocnego, a� do Pontu1, wzd�u� granic stoj� nasze legiony, na brzegach Renu i Dunaju rozstawione. A tam, gdzie rzek nie ma, ci�gn� si� obronne obwa�owania. Wojska nasze broni� pa�stwa przed dwoma nadci�gaj�cymi przeciw nam � ju� od trzech wiek�w � �ywio�ami. Jeden, sp�ywaj�cy od p�nocy � to Germanie; drugi, od wschodu � to Sarmaci. Oba te strumienie z��czy�y si�, czy raczej zetkn�y si� ze sob� na wysoko�ci Panonii2. Wiedz�c o tym, mo�na zada� pytanie: czy przez ten niebezpieczny teren mog� przedosta� si� wasze kupieckie wyprawy? 1 Morze Czarne 2 dzisiejsza Austria 18 A mo�e jeszcze �ci�lej: z kt�rej strony, od wschodu, czy od zachodu mo�na przej�� bez- piecznie ku P�nocnemu Oceanowi? To wa�ne pytanie! Je�li bowiem mog� ku p�nocy przedosta� si� kupieckie wyprawy, mog� uczyni� to r�wnie� zbrojne oddzia�y. Nas interesuj� kupieckie szlaki... Wojaczk� zostawiamy legionom. Mnie te� interesuj� w tej chwili kupieckie wyprawy, ale legion�w nikt przy zdrowych zmys�ach nie posy�a w nieznany teren. Je�li za� chcecie wiedzie� wi�cej o kupieckich szlakach, to zg��bi� trzeba r�wnie� wiedz� o przeciwnikach legion�w. Dlatego musicie, tak jak i ja, zna� oba wra�e nam �ywio�y: germa�ski i sarmacki... Oto, Germanie dotarli do naszych granic, przep�ywaj�c Ocean P�nocny od wyspy zwanej Skantinawia, co najbezsporniej udowodni� m�j ojciec. Chocia� dla odmiany � ja mam w tej sprawie podejrzenia, o kt�rych p�niej powiem... Pierwszym plemieniem germa�skim, jakie wyl�dowa�o w Europie przed mniej wi�cej trzystu laty, byli Cymbrowie, st�d te� i p�wysep, na kt�ry przyp�yn�li, nazwano �cymbryj-skim�3. Za nimi pojawili si�: Angliowie, Sasi, Teutonowie i Jutowie. P�niej nap�yn�li inni, rozmieszczaj�c si� wzd�u� naszej granicy tak, �e do dzisiaj rozstawili si� w trzech rz�dach od P�wyspu Cymbryjskiego, a� do odleg�ej Wistuli4. W pierwszym rz�dzie, kt�ry od P�nocnego Oceanu wzd�u� granic ci�gnie si� a� do Panonii, stoj�, od p�nocy patrz�c: Fryzowie, Chama-wowie, Uzypetowie, Brulterowie, Marsowie, Cyganbrowie, Tenkterowie, Chattowie, Hermun-durowie, Turonowie, Warystowie, Markonowie, Bojowie i Wadowie. Mog� wam w szczeg�ach opowiada� o tym, jakie plemi� z jakim s�siaduje i gdzie maj� swoje siedziby, bo, jak widzicie, mam map�, kt�r� wykona�em wesp� z Tacytem. Kopi� tej mapy wam przeka��, ale te� chc� wam powiedzie� wi�cej, ni� to zobaczy� mo�na! B�d�cie wi�c cierpliwi i nie przera�ajcie si� mnogo�ci� nazw plemion germa�s-kich, chc� by�cie � o dostojni patrycjusze � uzmys�owili sobie, z jakim gro�nym �ywio�em mamy do czynienia... Jak wi�c rzek�em, pierwszy rz�d tych plemion s�siaduje z naszymi p�nocnymi granicami. Ale te� nie tylko s�siaduje, bo granice nasze pr�bowali ju� Germanie przekroczy�. Nie wspominam tego, bo s�dz�, �e i w waszej jeszcze pami�ci jest ich dwukrotna a� kl�ska pod Norej� i Vercelae. Pami�tacie te� pewnie, �e z tego wzgl�du � Rzym og�osi� Mariusza pogromc� German�w. S�dz�, �e na d�ugo nie zechc� oni, po tych kl�skach � przekracza� naszych granic! Wracaj�c za� do dzisiejszego ustawienia German�w. Za tym pierwszym ich wa�em � rozpo�ciera si� kolejny, sk�adaj�cy si� z dw�ch znacznych plemion, s� to: Longobardowie i Burowie. Trzeci ich pas, licz�c zn�w od Oceanu P�nocnego do Wistuli, to: Wardonowie, Warynowie, Semnonowie, Burgundowie i Wandalowie na koniec. Wszystkie te plemiona nazwa�em nie bez powodu: ��ywio�em germa�skim�. Czy� nie jest to ��ywio��? Je�li bowiem granica na Renie i Dunaju zosta�aby przerwana, ca�a ta germa�ska lawina � mog�aby sp�yn�� na nasze tereny... Wcze�niej powiedzia�em, �e spraw� nap�ywu germa�skiego widz� nieco inaczej ni� m�j ojciec. Podejrzewam bowiem, �e a� tak wielka liczba plemion germa�s-kich nie mog�aby si� zmie�ci� na jednej wyspie: Skantinawii. S�dz� oto, �e to nie wyspa � a p�wysep, kt�ry gdzie� na kra�cach znanej nam ziemi ��czy si� z l�dem, z kt�rego ci�gn� ku nam Germanie. Wszak jednak i p�wysep ma swoj� pojemno��, st�d nowo nap�ywaj�ce plemiona spychaj� te, kt�re dotar�y tam wcze�niej � ku Europie. Je�li wi�c pierwsi wyl�dowali: Cymbrowie, Angliowie, Sasi i Jutowie, tote� w�a�nie oni s� najstarszymi germa�skimi plemionami, jakie na P�wysep Skantinawski dotar�y. Nowi Wandalowie i Burgundowie, musieli swoich siedzib a� ko�o odle- 3 obecnie P�wysep Jutlandzki 4 Wis�y 19 g�ej Wistuli szuka�. A z raport�w, jakie konsul Tacyt otrzyma�, wiem, �e jest plemi� germa�skie jeszcze m�odsze od tych ostatnich. Oto, dowiedzieli�my si� od kupc�w w�a�nie, �e u uj�cia Wistuli do Oceanu P�nocnego wyl�dowali Germanie, kt�rych zw� Gotami. Je�li dobrze znam plemiona germa�skie, to rusz� oni za nied�ugo wzd�u� Wistuli. Ponadto wykluczy� nie mo�na, �e na owym, �e tak teraz go nazw�, p�wyspie Skantinawii nie pozosta�y i inne jeszcze germa�skie plemiona. W�wczas i one mog� kiedy� wyroi� si� z onego p�wyspu i ruszy� ku Europie. Przecie� na razie Germanie to koczownicy, ale wcze�niej czy p�niej naucz� si� sztuki �eglarskiej i nie l�d, a morze stanie si� szlakiem ich w�dr�wki. Gdzie pop�yn�? Tego doprawdy przewidzie� dzisiaj nie spos�b. Ale, �e tak si� kiedy� stanie � nie w�tpi�. Czy� i Grecy, i my � Rzymianie, nie byli�my najsampierw jeno koczownikami, kt�rzy doszli do kresu swej l�dowej w�dr�wki: Grecy do kra�ca Europy na P�wyspie Pelopo-neskim, my na Apeni�skim? Ponad dwa wieki oni i my potrzebowali�my na zaznajomienie si� z budow� okr�t�w i poznaniem �eglugi. Na pocz�tku � ruszyli�my nie�mia�o wzd�u� brzeg�w, a p�niej odwa�nie przez morze. Z tego w�a�nie wnosz�, �e aby koczownicy dojrzeli do morskich wypraw � trzeba dwustu, trzystu lat i tyle, jak mniemam, mamy czasu, zanim us�yszymy o skantinawskich �eglarzach... Ci kupcy, o kt�rych wspomnia�e� m�wi�c o Tacycie, to kt�ra� z naszych wypraw?... Nie! By�a to kupiecka wyprawa z Dacji, kt�ra ku oceanowi skierowa�a si� nie przez �ywio� germa�ski, a sarmacki. Ten ostatni ku naszym granicom od Pontu5 nap�yn��. Najpierw nadci�gn�li sarmaccy Antowie i usadowili si� u �r�de� Wistuli. Dalsze ich plemiona ustawi�y si� wzd�u� naszych granic od Panonni do Pontu. Teraz z Germanami s�siaduj� sarmaccy: Osowie, Karpowie i Antowie, dalej stoj�: Jazyngowie, Anartowie i Bastarnowie, a na p�nocy, ju� wzd�u� brzeg�w Pontu: Alanoscytowie i Roksolanie. Dwa te �ywio�y, germa�ski i sarmacki, zetkn�y si� ze sob� nie tak dawno. Co za� z zetkni�cia tego dla nas wyniknie � trudno doprawdy przewidzie�... Je�li wejd� ze sob� w zwad�, lepiej to b�dzie dla nas, bo po��czywszy si�, stanowi� mog�, �miertelne dla Rzymu, zagro�e-nie. Na razie obie te si�y nie my�l� o przekroczeniu naszych granic, po prawdzie bardziej z obawy przed naszymi legionami, ni� z ch�ci okazania nam przyjaznych zamiar�w... Kiedy wi�c ju� wiecie, jakie oto plemiona oddzielaj� nas od Oceanu P�nocnego, a wi�c i od bursztynu, pozostaje pr�ba udzielenia odpowiedzi na pytanie: �kt�r�dy wasza wyprawa powinna uda� si� nad P�nocny Ocean?� Zaprosili�cie mnie aby t� odpowied� us�ysze�. S�dz�, �e nale�a�oby Pontem dosta� si� do portu Tyras, a dalej rzek�6 o tej samej nazwie ku Wistuli, st�d za� wzd�u� niej do brzeg�w P�nocnego Oceanu � zasobnych w bursztyn. Innymi s�owy, zach�cam, aby wyprawy odbywa�y si� terenami zaj�tymi przez �ywio� sarmacki, a nie germa�ski. I to nie tylko dlatego, �e plemiona germa�skie s� gro�niejsze, ale dlatego, �e wiod� oni ju� bardziej osiad�y tryb �ycia, maj�c swoje wsie, a nawet miasta. Sarmaci za� to lud koczowniczy, kt�ry �ycie ca�e sp�dza na koniu i wozie � st�d, �atwiej niezauwa�onym przej�� przez ich terytorium. A je�li nawet wyprawa natknie si� na nich, to ci, uznaj�c teren za wsp�lny wszystkim, kt�rzy nie szukaj� z nimi zwady, poniechaj� kupc�w. Tak wi�c uwa�am, �e wyprawy z Akwilei powinny ruszy� ku Sarmatom... Teraz za� powiem co�, co zabrzmie� mo�e dziwnie, ale jest prawd�, o kt�rej warto pami�ta� wybieraj�c si� ku jakiemukolwiek koczowniczemu ludowi. Oto, jak ju� wspomnia�em, my te� kiedy� przybyli�my do Rzymu jako koczownicy! W�wczas Grecy byli ju� osiad�ym ludem i o 5 Morze Czarne 6 Dniestr 20 nas m�wili jak o barbarzy�cach tak, jak my dzisiaj m�wimy o Germanach i Sarmatach. My�l�, �e i Grecy byli wcze�niej jeszcze koczownikami. A wi�c stali�my si� inni dopiero wtedy, kiedy osiedliwszy si� na sta�e, musieli�my zacz�� dba� o swoje domostwa i miasta. Gdyby�my byli dalej koczownikami, pro�ciej by�oby zmieni� miejsca postoju ni� pilnowa� porz�dku dooko�a. S�dz�, �e wi�kszo�� koczownik�w staje si� z czasem ludem osiad�ym. A przecie� owe koczownicze ludy przychodz� ze wschodu, tam gdzie� musi by� nas wszystkich � matecznik. Stamt�d i my musieli�my kiedy� przyby�! Je�li wi�c wasze wyprawy zmierza� b�d� w tamtym kierunku, to powinny pami�ta�, �e kieruj� si�, nie tyle ku barbarzy�- com, co ku naszym m�odszym braciom... Czym�e bowiem jest nasza wy�szo�� nad nimi? Tyl- ko zasiedzeniem! Dzi�, je�li chcieliby�my ruszy� w jakimkolwiek kierunku, natkn�liby�my si� na granice s�siednich ksi�stw czy kr�lestw, co tylko do wojny mog�oby doprowadzi�. Z konieczno�ci wi�c budujemy obronne domostwa i mury miast, z konieczno�ci dbamy o nie i to jest ta nasza wy�szo�� nad koczownikami, kt�rzy las maj� za miasto, a rzek� za mur. Je�li wi�c pierwej Grecy, a my po nich stali�my si� ludem osiad�ym, to ani chybi wcze�niej czy p�niej osi�d� na sta�e Germanie i Sarmaci, i do tej my�li przyzwyczai� si� warto, szczeg�lnie wam � kupcom, bo czy� nowe wsie i miasta na wschodzie to nie nowy rynek dla naszych towar�w? Je�li za� wy wi�cej towar�w sprzedawa� b�dziecie, to te� i wi�cej podatk�w zap�acicie pa�stwu. Nie dziwcie si� wi�c temu, �e konsul Tacyt wr�cz nakaza� mi, abym udzieli� wam pomocy i wskaza� dalsze kupieckie szlaki. Tacyt wielokro� powiada, �e je�li jaki� urz�dnik przeszkadza kupcom, to natychmiast powinien by� odsuni�ty od powinno�ci swoich, bo nie rozumie, i� �cina ga���, na kt�rej sam siedzi � a Rzym samob�jc�w na urz�dzie nie potrzebuje! 21 Epizod drugi Wiosna 131 r. n.e. Aleksandria. Spotkanie cesarza Trajanusa Hadrianusa z Klaudiuszem Ptolemeuszem. Je�li� tak wielkim uczonym, jak o tobie m�wi� � zechciej Ptolemeuszu wyja�ni�, dlaczego jad�c do Aleksandrii przez Jerozolim� � nakaza�em nazwa� j� �Aelia Kapitolina�? Najdostojniejszy cesarzu, fakt, i� m�g�bym wyja�ni� ow� nazw�, nie musi �wiadczy� o mojej m�dro�ci, a raczej o tym, �e plotki szybko roznosz� si� w rzymskim imperium... C� wi�c to za plotki? Rzecz jednak nie tylko w plotkach, ale i dodatkowej wiedzy. Zdecyduj si� wi�c, Ptolemeuszu, plotki czy wiedza? Wiedza to pierwsza cz�� nazwy miasta. Wszyscy bowiem tak przyzwy-czaili si� do twego � najdostojniejszy � imienia �Hadriana�, �e zapominaj� o rodowym imieniu �Aelia�. Tak wi�c, to w�a�nie owo imi� stanowi pierwsz� cz�� nowej nazwy Jerozolimy. Wyt�umaczenie za� cz�ci drug