16773
Szczegóły |
Tytuł |
16773 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16773 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16773 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16773 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
PENNY JORDAN
Odnaleziona mi�o��
ROZDZIA� PIERWSZY
- Jeste�cie gotowe do jutrzejszego wesela? O kt�rej godzinie jest jej �lub?
Kate pokr�ci�a g�ow� z kwa�n� min� w odpowiedzi na pierwsz� cz�� pytania listonosza i
odpowiedzia�a �o wp� do czwartej" na drug�.
Kiedy odbiera�a od niego grubszy ni� zazwyczaj plik kopert, u�miechn�a si� ciep�o, co
z�agodzi�o powa�ny wyraz jej drobnej twarzy o kszta�cie serca. Zastanawia�a si�, ile czasu zabierze
jej c�rce jazda z Londynu. Sophy obieca�a, �e wyruszy wcze�nie, tak, aby mia�y przynajmniej dwie
godziny na rozmow� zanim zabior� si� do przygotowa� na jutro.
Nie by�o �atwo zorganizowa� wesele, kiedy c�rka i zi�� byli tak zaj�ci zawodowo, �e nie widzia�a
Sophy od jej zar�czyn w Bo�e Narodzenie, nie licz�c kr�tkiej okazji tu� po Wielkanocy, kiedy to
sp�dzi�a kilka dni z ni� i Johnem w jego domu rodzinnym, na po�udniu Anglii.
Obawia�a si� tej wizyty, chocia� Sophy zapewnia�a j�, �e rodzice Johna oczekuj� jej
niecierpliwie i �e powiedzia�a im o wszystkim.
By�a to dla niej trudna decyzja, ale czu�a, �e winna jest j� Sophy - musi pozwoli� jej powiedzie�
te�ciom ca�� prawd�.
5
6 ODNALEZIONA MI�O��
Po wizycie by�a z tego zadowolona. Rodzice Johna okazali si� bardzo mi�� i wyrozumia�� par�.
John by� najm�odszy z czw�rki ich dzieci, a Mary Broderick mia�a to samo �ywe macierzy�skie
ciep�o, kt�re Kate pami�ta�a u swojej matki..., i za kt�rym nadal t�skni�a.
Jak bardzo cieszy�aby si� jej matka z jutrzejszego dnia... Uwielbia�a sw� jedyn� wnuczk�, tak
samo zreszt� jak dziadek. Kate ogromnie odczuwa�a jej brak, cho� min�o ju� prawie osiem lat od
ich �mierci w katastrofie lotniczej.
Byli cudownymi rodzicami, kt�rzy rozumieli, kochali i opiekowali si� zar�wno ni�, jak i Sophy.
Czu�a jak �zy piek� jej oczy, a usta wykrzywiaj� si� p�aczliwie. Mia�a trzydzie�ci siedem lat, m�j
Bo�e... za du�o by poddawa� si� g�upim napadom p�aczu, nawet je�li jutfo mia�y zamkn�� si� drzwi
za bardzo wa�nym okresem w jej �yciu.
Sophy wychodzi za m��... u�miechn�a si� do siebie. Kiedy mia�a dziewi�tna�cie lat, my�la�a
tylko o karierze zawodowej, przysi�ga�a, �e nie bierze pod uwag� ma��e�stwa przed trzydziestk�.
Teraz, maj�c dwudziestk�, pogr��a si� w uczuciu, upiera si�, by �lub odby� si� w ma�ym wiejskim
ko�ciele, w otoczeniu ludzi, w�r�d kt�rych dorasta�a, blisko domu, w kt�rym mieszka�a w
dzieci�stwie. Co za kontrast w por�wnaniu z tym zgie�kiem, w jakim �yje w Londynie.
Sophy by�a nowoczesn� m�od� kobiet�, o wysokich kwalifikacjach, niezale�n�, ambitn� i bardzo
dojrza��. Kate serdecznie j� kocha�a, ale od dnia, gdy Sophy opu�ci�a dom i posz�a na studia,
desperacko stara�a si� nie odbiera� jej wolno�ci, nie trzyma� si� c�rki kurczowo i wyzby� si� ch�ci
posiadania, cho� pocz�tkowo czu�a si� bardzo osamotniona.
Zawsze by�y sobie bliskie, nawet teraz, gdy Sophy
ODNALEZIONA MI�O�� 7
mieszka i pracuje w Londynie, ale odt�d ich stosunek b�dzie inny... musi by� inny. Odt�d ma
by� przede wszystkim lojalna wobec m�czyzny, kt�rego po�lubi jutro.
Kate lubi�a Johna i lubi�aby go jako cz�owieka nawet, gdyby nie zakocha� si� w jej c�rce.
Lubi�a te� jego rodzin� i to, �e byli razem. Podoba� jej si� spos�b, w jaki przyj�li Sophy do
swego grona... By�a im wdzi�czna za wsp�czucie i spok�j, z jakim wys�uchali opowie�ci o jej uro-
dzinach.
Musia� to by� dla nich szok, kiedy dowiedzieli si�, �e ich syn �eni si� z dziewczyn�, kt�rej
matka pocz�a j� b�d�c szesnastoletni� pann�. Wiedzia�a, �e gdyby role by�y odwr�cone i gdyby to
ona odkry�a, �e jej dziecko mia�o po�lubi� kogo�, kogo matka mia�a szesna�cie lat zachodz�c w ci���
- mia�aby powa�ne w�tpliwo�ci co do uczuciowej i moralnej stabilno�ci opieki rodzicielskiej, jak�
otrzyma�o tamto dziecko.
Mo�e dlatego, �e jej w�asne do�wiadczenie by�o takie bolesne, dobrze wiedzia�a, �e do tego, by
po�o�y� fundament pod trwa�e i pe�ne mi�o�ci ma��e�stwo potrzebne jest co� wi�cej ni� tylko
ekscytuj�ca, ale czasem kr�tkotrwa�a intensywno�� fizycznego i uczuciowego po��dania. Potrzebne
s� wzajemne zaufanie i szacunek, wsp�lne wspomnienia i prze�ycia, kt�re przenikaj� si� i nak�adaj�
na siebie, wsp�lne poczucie humoru i wsp�lne cele.
Sophy by�a bardzo rozs�dn� m�od� kobiet�, jak� ka�da matka chcia�aby mie� za c�rk�. Kate
uwa�a�a si� za niezas�u�enie obdarowan� i stopniowo zapomina�a o okrucie�stwach, jakie przyni�s�
jej niegdy� los.
Z kuchennego okna widzia�a m�czyzn ci�ko pracuj�cych w ogrodzie przy stawianiu otwartego
8 ODNALEZIONA MI�O��
namiotu dla jutrzejszych go�ci. U�wiadomi�a sobie, �e nie czas na rozmy�lanie.
Przerzuci�a poczt�. By�y to przewa�nie �yczenia dla Sophy i Johna. Po�o�y�a je na starej
sosnowej komodzie, kt�r� jej rodzice odziedziczyli po babce, a ona po nich.
Drewno mebla l�ni�o, wypolerowane dotkni�ciami pokole�, a gruba zastawa w chi�ski wz�r
kontrastowa�a zar�wno z ciemnymi meblami, jak ze s�onecz-no��tymi �cianami kuchni.
Mieszka�a w tym domu ca�e �ycie, dorastaj�c w ma�ej wiosce w dolinie, gdzie ludzie, mimo
zewn�trznej surowo�ci, mieli - o czym dobrze wiedzia�a - serdeczno�� i optymizm, kt�rymi hojnie
obdarzali ka�dego, kogo uznali za swego.
W tej cz�ci �wiata napotyka�o si� wsz�dzie na Seton�w. Nazwisko to nosi�a pocz�tkowo pewna
rodzina z pogranicza, kt�ra stopniowo rozchodzi�a si� coraz dalej na po�udnie.
Jej dziadek by� rolnikiem, uprawiaj�cym g�rzysty kawa�ek ziemi, kt�ry nale�a� do rodziny od
pokole�. Gdy zmar�, jej ojciec sprzeda� farm�. By�a ma�a i nie przynosi�a dochodu, a on -
wyk�adowca na uniwersytecie w York - nie by� w stanie jednocze�nie prowadzi� gospodarstwo i
dba� o pozycj� zawodow�.
Kate nie posz�a na uniwersytet. Mia�a ten zamiar... mia�a ju� zaplanowan� ca�� karier�: uczelnia,
dyplom, potem nauczanie. Ale maj�c szesna�cie lat, zaraz po pierwszych egzaminach, pojecha�a do
Kornwalii na wakacje do ciotki swojej matki. Ciotka by�a piel�gniark� na po�udniowym wybrze�u i
dopiero co przesz�a na emerytur�. W�a�nie tam to si� sta�o...
Rozklekotany Rang� Rover przejecha� na wprost kuchennego okna, sypi�c �wirem spod k�.
Prowadzi�a
ODNALEZ
IONA
MI�O��
9
kobieta - smuk�a, wysoka, rudow�osa. Wysiad�a szybko
- tak samo szybko wykonywa�a zreszt� wszystkie
inne czynno�ci - i pobieg�a w stron� tylnego wej�cia.
- Cze��, co s�ycha�? - spyta�a od razu, zdyszana.
- O kt�rej przyje�d�a Sophy?
- Nie wiem. Powiedzia�a, �e postara si� wyjecha�
jak najwcze�niej. Mo�e masz ochot� na kaw� - Kate
u�miechn�a si� do swej najlepszej przyjaci�ki i wsp�l
niczki w interesach.
Lucy Grainger i jej m��, kt�ry by� z zawodu ksi�gowym, sprowadzili si� do tej
miejscowo�ci dziesi�� lat temu. Kate spotka�a j� po raz pierwszy, kiedy dos�ownie wpad�y na
siebie w drzwiach urz�du pocztowego.
Widz�c po raz pierwszy Kate i Sophy razem, Lucy pope�ni�a ten sam b��d, co wszyscy,
kt�rzy ich nie znali. Pomy�la�a, �e s� siostrami, a nie matk� i c�rk�. Wzi�wszy pod uwag�, �e
r�nica wieku wynosi�a zaledwie szesna�cie lat, a Kate by�a drobna i tak m�odzie�cza, �e
ludzie nie dawali jej trzydziestki, by�a to pomy�ka zupe�nie naturalna, ale dla Kate zawsze
przyjemna.
Kiedy Sophy niewinnie powiedzia�a do niej �mamo", by�a przygotowana na dociekliwe
spojrzenie. Zamiast tego jednak Lucy powiedzia�a przepraszaj�co: - O Bo�e, znowu
pope�ni�am gaf�! Temu samo krytycznemu komentarzowi towarzyszy�o spojrzenie pe�ne wcale
nie lito�ci, ale takiego zrozumienia i wsp�czucia, �e Kate poczu�a, i� musi wyj�� ze swojej
skorupy ochronnej i przyj�� przyja��, zaofiarowan� jej przez Lucy.
Niewiele ponad siedem lat temu, tu� po �mierci rodzic�w, Lucy zaproponowa�a, by
po��czy�y swoje talenty kulinarne i za�o�y�y ma�� firm�, przygotowuj�c� wesela i przyj�cia.
10 ODNALEZIONA MI�O��
Namawiana przez Sophy, Kate zgodzi�a si�, acz nie bez opor�w. Interes szed� lepiej, ni� mog�a
si� spodziewa�, daj�c jej nie tylko wi�cej wymarzonej samodzielno�ci finansowej, ale tak�e
wzbudzaj�c ponownie zainteresowanie �yciem.
Przez wszystkie te lata, gdy Sophy dorasta�a, Kate �wiadomie trzyma�a si� na uboczu �ycia,
teraz za�, dopingowana wsp�lnie przez Lucy i c�rk�, odkrywa�a, �e jego �ywsze nurty nie s� tak
gro�ne, jak sobie wyobra�a�a.
Sophy, kt�ra zna�a matk� dobrze, sprowokowa�a j� na pocz�tku, odmawiaj�c stanowczo swojego
poparcia dla pomys�u Lucy.
- Daj spok�j, mamo. Nie my�l, �e nie wiem, co si� za tym kryje. Jeste� niedzisiejsza -
powiedzia�a stanowczo. - A. mo�e raczej zbyt dzisiejsza - doda�a aluzyjnie.
- Nikogo to ju� nie obchodzi, �e by�am nie�lubnym dzieckiem. A ju� na pewno nie mnie -
powiedzia�a, pochylaj�c s� ku niej i obejmuj�c j� serdecznie. - Jeste� najlepsz� matk�, jak� mo�na
sobie wymarzy�. Ty, babcia i dziadek zapewnili�cie mi bezpieczniejszy �wiat, ni� ma wi�kszo��
dzieci. Co mnie to obchodzi, �e nie mia�a� m�a... �e nie znam ojca.
Mo�e i tak, ale Kate prze�ywa�a to stale i jaka� jej cz�� b�dzie to prze�ywa� - u�wiadomi�a
sobie ze smutkiem, nalewaj�c przyjaci�ce kaw�.
- Przygotowanie bufetu idzie g�adko - powiedzia�a
Lucy w przeb�ysku praktyczno�ci. - Zadzwoni�am po
dziewczyny, b�d� tu z samego rana. Zapowiedzia�am
im, �e jutro nie wolno ci nawet ruszy� palcem - doda�a
z naciskiem. - Jutro musisz zadba� o to, �eby wygl�da�
jak najpi�kniejsza matka panny m�odej, a nie jak
wsp�lniczka firmy �Przyj�cia Odwo�ane".
By� to �art z ich oficjalnej nazwy �Przyj�cia na
ODNALEZ
IONA
MI�O��
11
Zawo�anie", kt�ra przysz�a im kiedy� do g�owy w przyp�ywie natchnienia.
Matka panny m�odej... czu�a ucisk w gardle i ostry b�l w piersi... samotno��, kt�ra nigdy
naprawd� jej nie opu�ci�a. Ale co z ojcem panny m�odej? - wo�a�o co� z g��bi duszy. Co z
ojcem, kt�rego Sophy nigdy nie mia�a, a powinna mie�?
- Dzwoni�am do hotelu �Pod Z�otym Runem" i sprawdzi�am rezerwacj�. Pani Graves
spodziewa si� nap�ywu go�ci.
Lucy patrzy�a z uznaniem na letni trawnik i klomby, kt�re by�y dum� i rado�ci� rodzic�w
Kate.
Po �mierci rodzic�w w katastrofie lotniczej by�a przygn�biona, ale zabezpieczona pod
wzgl�dem finansowym. Musia�a jednak by� rozwa�na.
Sophy i Lucy nak�ania�y j�, by maj�c pieni�dze z firmy pozwoli�a sobie na kilka
przyjemno�ciowych wydatk�w - pojecha�a na urlop albo szarpn�a si� na jakie� nowe ciuchy,
ale Kate zignorowa�a te uwagi. Latem nosi�a d�insy i najprostsze bluzki, zim� d�insy i sweter.
Styl �ycia, jaki przyj�a, nie wymaga� drogich, modnych ubra�, a w czasie wakacji... By�a
najszcz�liwsza w naturalnym �rodowisku, gdzie wtapia�a si� w bezpieczne t�o.. Nie mia�a
ochoty szuka� innego otoczenia, takiego, w kt�rym zwraca�aby uwag� sw� odmienno�ci�.
Sophy cz�sto �a�owa�a, �e nie odziedziczy�a po matce srebrzystych w�os�w i doskona�ych
owalnych rys�w, ale w oczach Kate jej c�rka - kt�ra, jak ojciec, mia�a kruczoczarne w�osy i
charakterystyczn� sylwetk� - posiada�a wigor i atrakcyjno��, kt�re robi�y wi�ksze wra�enie ni�
jej blada delikatno��. Sophy odziedziczy�a po ojcu tak�e wzrost - przewy�sza�a matk� o g�ow�.
Ci, kt�rzy widzieli opieku�czy stosunek c�rki do
12
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
matki, my�leli prawie zawsze z zazdro�ci� o tym, jak s� sobie bliskie.
Tylko Kate wiedzia�a, z jakim b�lem dostrzeg�a w dzieci�cym obliczu c�rki - kiedy ujrza�a j� po
raz pierwszy - rysy m�czyzny, kt�rego kocha�a, a kt�ry j� porzuci�.
Nie pomaga�o wmawianie sobie, �e sama si� o to prosi�a..., �e by�a g�upia i zas�u�y�a sobie na to,
co si� sta�o. Ale nie zas�u�y�a na to ani Sophy, ani jej rodzice, kt�rzy pozostali przy niej tak
cudownie opieku�czy, obdarzaj�c je obie uczuciem, pomagaj�c, doradzaj�c, wspieraj�c psychicznie i
finansowo.
Od pocz�tku by�a zdecydowana w dw�ch kwestiach. Po pierwsze, �e b�dzie mia�a dziecko, a po
wt�re - �e nigdy, przenigdy nie b�dzie si� stara�a odszuka� ojca... nie po tym, jak dowiedzia�a si�
prawdy na jego temat.
- Hej, marzycielko, wracaj! - Lucy u�miecha�a si� do niej szeroko.
- Przepraszam, zagapi�am si� - przyzna�a Kate, zaczerwieniwszy si� nieco. To nie by� moment
na my�lenie o przesz�o�ci. Ju� za par� godzin Sophy b�dzie tutaj, a ona chcia�a po�wi�ci� ostatnie,
cenne chwile na to, by by� z ni� sam na sam.
Bardzo lubi�a Johna i nie mia�a w�tpliwo�ci, �e b�dzie dla Sophy znakomitym m�em. Jednak
praca wi�za�a ich z Londynem, gdzie oboje mieli znakomite pozycje zawodowe i je�li Sophy uda si�
przyjecha� do niej, to w odwiedzinach b�dzie z konieczno�ci bral udzia� tak�e John.
- No dobrze... ju� nied�ugo b�dzie po wszystkim
- powiedzia�a Lucy rado�nie. - Kulminacja sze�ciu
miesi�cy ci�kiej pracy. A ja mam to wszystko jeszcze
przed sob� - doda�a ze smutkiem. - Moja Luiza ma
ODNALEZIONA MI�O�� 13
dopiero szesna�cie lat, a Joe - dziesi�� a wi�c jeszcze minie par� lat, zanim zaczn�
przygotowywa� ich wesele. O kt�rej godzinie przyje�d�aj� z kwiaciarni?
- Jako� tak po po�udniu - powiedzia�a Kate. Spojrza�a na zegar kuchenny. - Przypomnia�o mi
si�, �e musz� i�� nazbiera� truskawek. To ju� naprawd� najwy�szy czas.
- Z tu�czykiem i reszt� jedzenia b�d� gotowa po po�udniu - powiedzia�a Lucy z ci�kim
westchnieniem, ko�cz�c kaw�. - Jak ty to robisz, �e jeste� taka opanowana i zorganizowana. Ja na
twoim miejscu rozlecia�abym si� chyba w kawa�ki.
Kate u�miechn�a si� do niej, ale nie odezwa�a si�. Mog�aby odpowiedzie� swojej przyjaci�ce,
�e po tym, jak dawno temu przesz�a przez ci�k� �yciow� pr�b�, niewiele by�o sytuacji, kt�re
mog�yby wyprowadzi� j� z r�wnowagi. Dawno temu nauczy�a si� ukrywa� swoje uczucia, chroni�
siebie i innych, a by�a to g��boko bolesna lekcja.
Mija� ranek. Mimo wszystkich jej troskliwych zabieg�w pozostawa�y jeszcze drobne
niedoci�gni�cia, rzeczy, kt�re nale�a�o doko�czy�. Kiedy zbiera�a truskawki, mia�a ju� p� godziny
op�nienia. W drodze powrotnej, prowadz�c samoch�d dostawczy, w kt�rym specjalnie kaza�a
zamontowa� p�ki do przewozu �ywno�ci, w�o�y�a do magnetofonu ulubion� kaset� z muzyk�
Bruce'a Springsteena, pr�buj�c odpocz�� przy d�wi�kach znajomego g�osu.
Wje�d�a�a w�a�nie na swoj� dr�k� dojazdow�, kiedy zacz�� si� utw�r �Je�li szukasz mi�o�ci".
Jej serce zabi�o mocniej, a usta zacisn�y si�, kiedy przysz�o jej do g�owy, �e w wieku trzydziestu
siedmiu lat powinna mie� ju� dawno za sob� zachwyt dla przeboj�w muzyki rockowej. Bo przecie�
ona wcale
14
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
nie szuka mi�o�ci. Po urodzeniu Sophy z ca�� stanowczo�ci� odrzuci�a ide� mi�o�ci i
ma��e�stwa.
Kiedy jej matka stara�a si� spokojnie porozmawia� z ni� na ten temat, powiedzia�a z gorycz� �e
nie mo�e spodziewa� si�, by ktokolwiek wzi�� j� z dzieckiem. Matka gwa�townie protestowa�a,
przekonuj�c j�, �e nie ma si� czego wstydzi�, �e ten, kto j� pokocha, nie b�dzie jej wini� za to, co si�
sta�o..., �e dzisiejsi m�czy�ni nie oczekuj�, by ich �ony nie mia�y �adnych wcze�niejszych
do�wiadcze� seksualnych. Ale ona potrz�sn�a g�ow� i powiedzia�a, �e to, co ma na my�li, to nie
utrata dziewictwa, ale utrata poczucia w�asnej warto�ci i zniszczona ufno��... Fakt, �e ju� nigdy nie
b�dzie mog�a ofiarowa� nikomu innemu tego wszystkiego, co z takim zaufaniem i ochot� odda�a
Jossowi... i �e to dlatego i ona, i jej uczucia s� ju� zu�yte.
Trwa�a uparcie przy swojej decyzji. Po latach, gdy z�agodnia� pocz�tkowy szok i ogromny
smutek, zacz�a si� zastanawia�, czy w jej �yciu nie by�o wi�cej mi�o�ci i wi�cej zadowolenia, ni� w
�yciu wielu kobiet, kt�re mia�y m�a i ojca dla swoich dzieci. My�la�a o tej kobiecie, kt�ra by�a z ni�
tak blisko z��czona, a kt�ra mimo to nie wiedzia�a nic o jej istnieniu. Zastanawia�a si�, jakie by�o jej
�ycie. Jak to jest by� �on� cz�owieka, kt�ry oszuka�, kt�ry sk�ama�. O ile� bardziej destruktywna
musi by� taka ropiej�ca, gro��ca zaka�eniem rana, w odr�nieniu od czystej, prawie �miertelnej
rany, jak� sama otrzyma�a, a mimo to prze�y�a!
Zatrzyma�a samoch�d i wysiad�a. W tym momencie zobaczy�a stoj�c� w otwartych drzwiach
kuchennych Sophy, kt�ra patrzy�a na ni� z u�miechem. Jej serce wype�ni�o uczucie mi�o�ci i rado�ci.
Podbieg�a do c�rki i obj�a j� mocno.
ODNALEZ
IONA
MI�O��
15
- Dzie� dobry, mateczko - wyszepta�a Sophy
dr��cym g�osem, powracaj�c do zdrobnienia, z czas�w
dzieci�stwa. Ludzie nie rozpoznawali jeszcze, kim
by�a wobec niej Kate. To wtedy zacz�a nazywa� j�
swoj� ma�� mateczk�, a okre�lenie to utrwali�o si�,
odk�d zacz�a g�rowa� nad ni� wzrostem.
Wypu�ciwszy c�rk� z obj��, Kate zrobi�a krok do ty�u, by rzuci� na ni� okiem. Ci�gle
jeszcze nie wierzy�a, �e to nadzwyczajne i niewiarygodnie pi�kne dziecko by�o jej.
Ca�e jej cia�o promieniowa�o witalno�ci� i szcz�ciem, poczynaj�c od kr�tko obci�tych,
jedwabistych w�os�w, a� po lakierowane paznokcie st�p, kt�re wygl�da�y przez sanda�ki na
wysokim obcasie.
Patrz�c na nie Kate powiedzia�a w roztargnieniu:
- To dobrze, �e John jest taki wysoki.
- Mhm - ciemnoszare oczy z czarnymi rz�sami, kt�re Sophy odziedziczy�a po ojcu,
patrzy�y na Kate ze �miechem, podczas gdy dziewczyna m�wi�a swobodnie: - Znakomicie do
siebie pasujemy... - Nigdy nie potrafi�a wyzby� si� sk�onno�ci do �art�w i roze�mia�a si�
znowu, widz�c jak �agodny rumieniec obla� twarz matki. - Nie martw si�, mateczko -
powiedzia�a figlarnie. - Nie mam zamiaru powtarza� twojego b��du. Z ca�� pewno�ci� nie
jestem w ci��y. Przynajmniej na razie nie - doda�a z namys�em.
Po chwili milczenia Kate odpowiedzia�a z uczuciem:
- Ty, moje kochanie, jeste� najpi�kniejszym b��dem,
jaki pope�ni�am w �yciu.
To by�a prawda. Prawie dwadzie�cia lat temu, przera�ona, w ci��y... w�a�nie odkry�a, �e
m�czyzna o kt�rym my�la�a, �e j� kocha, by� w rzeczywisto�ci �onaty... mia� dziecko z inn�.
My�la�a wtedy, �e jej
16 ODNALEZIONA MI�O��
�wiat si� zawali i by� mo�e sta�oby si� tak naprawd�, gdyby nie jej cudowni rodzice...
Gdyby... tak wiele �gdyby", kt�re przywiod�y j� na to miejsce dzisiaj. Czu�a si� ogromnie z
siebie dumna.
Jej c�rka osi�gn�a ju� tak wiele w swoim m�odym �yciu. Dyplom z wyr�nieniem z Oxfordu,
wakacje sp�dzane na pracy za granic� po to, by mog�a sama si� utrzyma�, szeroki kr�g przyjaci�,
czynny wypoczynek, obejmuj�cy narciarstwo i g�rsk� wspinaczk�, praca zawodowa, kt�ra
gwarantowa�a jej rozw�j intelektualny do ko�ca �ycia. A teraz ma��e�stwo z cz�owiekiem, kt�ry na
pewno b�dzie dla niej prawdziwym partnerem, a jego rodzina otworzy�a ramiona, by j� przyj��.
By�a c�rce gor�co wdzi�czna za to, �e niezale�nie od tego, jakie by�y jej w�asne odczucia na
temat okoliczno�ci jej narodzin, ona sama nigdy nie okazywa�a z tego powodu smutku ani urazy. By�a
dziewczyn� w spos�b naturalny mi��, otwart� i przyjazn� dla innych, kt�ra stawia�a �yciu w�asne
warunki. Sophy wyrasta�a na tak� kobiet�, jak� ona sama chcia�a zawsze by� i jak� nigdy nie mog�a
zosta�. Jest teraz doros�a, pewna siebie, zakochana, ma ca�y �wiat u swych st�p.
Kate czu�a, �e jej serce wype�nia macierzy�ska duma... duma, zabarwiona jednak smutkiem.
Smutek ten by� nieod��czn� cz�ci� charakteru Kate, kt�ra nie mog�a przypisywa� sobie zas�ugi za
to, �e Sophy mia�a tak pozytywny i bezproblemowy stosunek do �ycia.
Dzie� dzisiejszy oznacza� pocz�tek nowego �ycia dla Sophy... i koniec starego �ycia dla niej.
- No dobrze, chod�my ju� - ponagli�a j� Sophy. - Poka� mi, co masz zamiar jutro na�o�y�. Nie
mog�
ODNALEZ
IONA
MI�O��
17
si� doczeka�, �eby zobaczy� twarze go�ci, kiedy u�wiadomi� sobie, �e jeste� moj� matk�.
W oczach Kate pojawi�y si� �zy. To by� jeszcze jeden dar - to, �e Sophy by�a zawsze tak
dumna z niej i umia�a podtrzyma� j� na duchu... jakby mimo swego m�odego wieku widzia�a,
jak wra�liwa jest jej matka.
- To na ciebie b�d� wszyscy patrze� - za�artowa�a po matczynemu. Raptem na jej czole
pojawi�a si� zmarszczka i Kate powiedzia�a spokojnie: - Sophy, przykro mi, �e nie b�dzie tutaj
twojego ojca, �e nie zaprowadzi ci� do o�tarza...
- Nie m�w tak - Sophy przerwa�a jej pospiesznie i obj�a j� delikatnie. - M�czyzna, kt�ry
m�g� ci zrobi� co� takiego, jest �ajdakiem i szczerze m�wi�c nie chc� nawet, by istnia� w moim
�yciu. Naprawd� tak uwa�am - zapewnia�a j� stanowczo, a potem doda�a: - Matka Johna pyta�a
mnie ostatnim razem, czy kiedykolwiek my�la�am o nim i czy by�am ciekawa, jaki on jest.
- I co jej powiedzia�a�? - spokojnie zapyta�a Kate. Ten strach nawiedza� j� zawsze, obawa,
�e pewnego dnia Sophy w spos�b naturalny zechce odszuka� cz�owieka, kt�ry by� jej ojcem.
Ba�a si� nie o siebie, ale o dziecko... o to, �e Sophy zostanie odrzucona tak, jak ona by�a
odrzucona.
- Powiedzia�am jej prawd�. To samo, co ty mi wyt�umaczy�a�, kiedy ju� by�am do��
doros�a, by zrozumie�, co si� sta�o... �e zakocha�a� si� w kim�, o kim my�la�a�, �e jest wolny,
�e odwzajemni twoj� mi�o��... a p�niej odkry�a�, �e ten kto� by� ju� �onaty i mia� dziecko. �e
za rad� dziadka i babci postanowi�a� nie kontaktowa� si� z nim i nie m�wi� mu o mnie. To oni
uzmys�owili ci, �e sam nie chcia�
18
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
mie� z tob� wi�cej nic wsp�lnego i �e - tak czy owak
- m�czyzna, kt�ry z�ama� przysi�g� ma��e�sk�
i zdradzi� swoje dziecko, by�by powodem wielkiego
nieszcz�cia dla nas obu.
- Zawsze zgadza�am si� z tym, co powiedzieli ci
dziadek i babcia - doda�a spokojnie. - Cz�owiek,
kt�ry zrani� w taki spos�b, nie mo�e by� prawdziwym
m�czyzn�. Ty, babcia i dziadek dawali�cie mi zawsze
tyle mi�o�ci... byli�cie ze mn� uczciwi i szczerzy. - Nie
spuszcza�a wzroku z matki. - Ogromnie podziwiam
ci� za to, �e nie uleg�a� pokusie i nie pokaza�a� mu
swojej ci��y, zw�aszcza, �e go tak bardzo kocha�a�.
Nie ma dla niego miejsca w moim �yciu, ani w moim
sercu. Gdybym mog�a mie� jedno tylko �yczenie, to
na pewno nie dotyczy�oby ono mojego ojca, ale
dziadka i babci - �eby jeszcze �yli i �eby to dziadek
prowadzi� mnie do o�tarza.
Bez s��w obj�y si� na moment, uznaj�c w ten spos�b ogromny d�ug uczuciowy, jaki mia�y wobec
rodzic�w Kate, zawsze tak m�drych i opieku�czych. Nigdy nie pot�piali jej za to, co zrobi�a, ale
delikatnie starali si� pom�c jej zrozumie�, �e dla jej w�asnego dobra i dla dobra dziecka musi
zapomnie� o przesz�o�ci.
- Co� mi si� zdaje, �e najbardziej przyda�aby si�
teraz butelka szampana i jaki� film do. pop�akania
- powiedzia�a Sophy dr��cym g�osem.
Kate roze�mia�a si�.
- Chyba tak, ale zamiast tego mamy g�r� trus
kawek, kt�re trzeba przebra� i umy� - po czym,
widz�c, �e Sophy krzywi si�, przypomnia�a jej �artem:
- To ty chcia�a� mie� wesele w czerwcu, wiejskie
otoczenie i �wie�e truskawki ze �mietank�...
- Nie przypominaj mi o tym - zaprotestowa�a
Sophy. Razem posz�y po owoce do samochodu.
ROZDZIA� DRUGI
- Ale� pi�kna dziewczyna...
- Jaka wspania�a suknia...
Takie komentarze dociera�y do Kate, kiedy sta�a na stopniach ko�cio�a z Sophy i Johnem oraz
jego najbli�sz� rodzin�.
Czerwcowe s�o�ce by�o o�lepiaj�co jasne i gor�ce po ch�odnym, wr�cz klasztornym spokoju
ko�cio�a. W tym samym ko�ciele odby�o si� nabo�e�stwo za dusze jej rodzic�w po katastrofie
samolotu... Na my�l o tym wstrzyma�a oddech, ale zaraz przypomnia�a sobie, �e kiedy jak kiedy, ale
dzisiaj na pewno nie mo�e pozwoli� na nic, co zm�ci�oby szcz�cie Sophy.
A Sophy promieniowa�a wprost szcz�ciem.
Wiedzia�a, jak nowo�e�cy u�cisn�li d�onie w skromnym, osobistym ge�cie wzajemnej mi�o�ci i
zaufania, a potem Sophy zapyta�a ciekawie:
- John, kto to jest ten wspania�y, ciemnow�osy
m�czyzna z t� rud�?
Ca�a tr�jka spojrza�a w kierunku, kt�ry dyskretnie wskaza�a Sophy.
Jaka� para sta�a oddzielnie od reszty go�ci, w cienistej okolicy zacisznego cmentarzyska.
Kate patrzy�a na nich nieobecnym wzrokiem, ale
19
22
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
wabiu i takiego samego kapelusza z czarn� wst��k�. Mog�a si� pokaza� w tych kolorach,
albowiem Sophy wybra�a dla siebie sukienk� w kolorze kremowym, zamiast tradycyjnej bia�ej w
kt�rej, jak powiedzia�a, wygl�da�aby okropnie ze wzgl�du na swoj� oliwkow� cer�. Ten kolor sk�ry
odziedziczy�a po ojcu, musia�a przyzna� Kate, nie mog�c powstrzyma� si� od kolejnego, bolesnego
spojrzenia w stron� pary na ko�cielnym dziedzi�cu.
Stali zwr�ceni do siebie twarzami, Joss pochylony ku rudow�osej, kt�ra strzepywa�a co� z klapy
jego marynarki. By�a wysoka, prawie tak wysoka jak Sophy, a on nie musia� opuszcza� nisko g�owy,
by na ni� patrze�. Kiedy by� jeszcze z Kate... Serce t�uk�o si� szale�czo w jej piersi, a niechciane
wspomnienia, przychodzi�y do niej, pokonuj�c barier� samokontroli. Wspomnienia pierwszego spo-
tkania na wietrznych klifach nie opodal kornwa-lijskiej wioski rybackiej, w kt�rej tamtego mokrego,
zimnego lata nie by�o wcale turyst�w. Wpad�a na niego, uciekaj�c przed deszczem. Bieg�a w stron�
domu ciotki swojej matki, z g�ow� opuszczon�, nie patrz�c przed siebie.
Kiedy zatoczy�a si� od uderzenia, z�apa� j�, a ona podnios�a g�ow�, by powiedzie� przepraszam i
natychmiast zakocha�a si� beznadziejnie, tak jak potrafi tylko szesnastoletnia dziewczyna. Wydawa�
jej si� taki odleg�y, wprost nieosi�galny przy swoich dwudziestu dw�ch latach. By� ju� m�czyzn�,
podczas gdy ona by�a dzieckiem. Mia�a zaledwie szesna�cie lat i on przewy�sza� j� ogromnie pod
wzgl�dem do�wiadczenia. Zaproponowa�, �e j� odprowadzi do domu ciotki, a po drodze opowiedzia�
jej nieco o sobie. Z wysokiego brzegu do wsi, gdzie mieszka�a ciotka,
ODNALEZ
IONA
MI�O��
23
by�o ponad mil�, ale mimo zawieruchy i lodowatego deszczu chcia�a, �eby tych mil by�o
dwadzie�cia.
Kiedy powiedzia� ile ma lat, sk�ama�a, m�wi�c �e ma dziewi�tna�cie. Omal nie przy�apa� jej
na k�amstwie, pytaj�c co robi, czy uczy si� gdzie� po szkole �redniej. Napr�dce zmy�li�a histori�
o tym, �e musi powtarza� matur� i �e jeszcze przez rok b�dzie w szkole.
Sama nie wiedzia�a, dlaczego m�wi nieprawd� na temat swojego wieku, ale tak bardzo
chcia�a, �eby patrzy� na ni� jak na swoj� r�wie�niczk�, a nie jak na g�upiego podlotka.
Zaniem�wi�a ze szcz�cia, kiedy zaproponowa� jej ponowne spotkanie. Tego lata pracowa�
w Kornwalii przy konserwacji �cie�ek klifowych, zatrudniony przez Rad� Ochrony Zabytk�w.
Kwaterowa� w tej samej wsi, niedaleko domu jej ciotki... i tak to si� zacz�o.
- Mamo... fotograf czeka! - spokojny g�os Sophy wtargn�� do jej prywatnego �wiata.
Zamruga�a oczami i obraz wysokiego, ciemnow�osego, m�odego cz�owieka, kt�ry czarowa� j� i
zachwyca�, znik�. Na jego miejscu widzia�a teraz zamo�nego i eleganckiego m�czyzn� po
czterdziestce, kt�rego, jak s�usznie zauwa�y�a Sophy, mo�na by�o z �atwo�ci� wzi�� za
trzydziestolatka.
Przybycie fotografa da�o jej tak potrzebn� wym�wk�, by wymkn�� si� z towarzystwa i
zosta� przez chwil� sam�. To nieoczekiwane spotkanie wprawi�o j� w s�abo��, granicz�c� z
omdleniem. Ju� dawno pogodzi�a si� z tym, �e on odszed� z jej �ycia i �e to by�o s�uszne
rozwi�zanie, a jego widok w�a�nie dzisiaj by� niezno�nie bolesny.
Ta ruda musi by� jego �on�... ona r�wnie� nie wygl�da�a na swoje czterdzie�ci kilka lat.
Szybkim, badawczym spojrzeniem ogarn�a nienaganny makija� i fryzur� tej kobiety. Mia�a
eleganck� sukienk�, na
24
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
pewno z dobrej firmy, ale co� w uk�adzie jej ust wyra�a�o rozdra�nienie, a czo�o przecina�a
g��boka zmarszczka. Czy przyjecha�a z dzieckiem? To dziwne, ale nie dowiedzia�a si� nigdy, czy by�
to ch�opiec, czy dziewczynka... przyrodni brat albo siostra Sophy. Jej serce zatrzepota�o, a w piersi
poczu�a od�amki b�lu. Po tylu latach, gdy wszystko to powinno ju� by�o dawno wygasn��...
Zadr�a�a, jeszcze chwila, a jej stan b�dzie tak widoczny, �e spowoduje to komentarze. A
przecie� by�o jeszcze robienie zdj��, a potem przyj�cie. Wydawa�o si�, �e czekaj�cy j� dzie�
wyd�u�a si� w niesko�czono��, niczym wyrafinowana tortura.
Jak to b�dzie, kiedy si� spotkaj�? Czyj� rozpozna... a je�li tak, to czy si� do tego przyzna... czy
te� b�dzie udawa�, �e si� w og�le nie znaj�.
Zapewne to ostatnie. A jak to b�dzie z Sophy, kt�ra stoi teraz obok Johna i u�miecha si� do
niego? Czy przejdzie przez ca�e swoje �ycie nie wiedz�c, �e kuzyn matki Johna jest w rzeczywisto�ci
jej ojcem?
Serce jej trzepota�o z przera�enia. Gdyby tylko �yli rodzice... gdyby mia�a kogo�, do kogo
mog�aby si� zwr�ci�... komu mog�aby opowiedzie�.
Poczu�a na ramieniu lekkie dotkni�cie i podskoczy�a w panice, ale to by� tylko chrzestny ojciec
Sophy, James Philips, miejscowy doktor.
- Czy dobrze si� czujesz? - zapyta� marszcz�c brwi. Dzisiaj zast�powa� ojca, kt�rego Sophy
nigdy nie mia�a i dziadka, kt�rego utraci�a... prowadzi� j� do o�tarza... p�acz �ciska� jej gard�o, a �zy
wype�nia�y oczy.
- Ach, taka jestem sentymentalna i g�upia - uspokoi�a go.
ODNALEZ
IONA
MI�O��
25
- Mamo... fotograf chce, �eby� przysz�a - zawo�a�a
Sophy. W roztargnieniu po�pieszy�a ku rodzicom
Johna, podczas gdy James szed� za ni� spokojniejszym
krokiem.
To by� koszmar. To nie mog�a by� prawda... ale to by�a prawda - pr�dzej czy p�niej stanie
twarz� w twarz przed Jossem. Wstrz�sn�� ni� chorobliwy dreszcz, a� fotograf si� zdziwi�. Na
og� to panna m�oda wygl�da�a, jakby mia�a zemdle�, a nie jej matka. Chocia� akurat ona nie
wygl�da jak zwyczajna matka panny m�odej, a jak siostra. Fotograf nie m�g� uwierzy�, �e ma
do czynienia z matka i c�rk�. Musia�a by� chyba dzieckiem, kiedy j� urodzi�a - pomy�la�. By�a
bardzo pi�kn� kobiet�, a gdyby nie maluj�ce si� na twarzy napi�cie by�oby to jeszcze bardziej
widoczne.
Kiedy sko�czy�y si� zdj�cia, Mary Broderick, kt�ra sama wyda�a za m�� trzy c�rki,
podesz�a do Kate i spyta�a:
- To okropne uczucie, prawda? Wiesz, �e powinna�
cieszy� si� razem z nimi, a mimo to czujesz si�
przegrana i sama siebie za to pot�piasz. Ale to mija
- poinformowa�a Kate z u�miechem.
Je�li o ni� chodzi, to kiedy John oznajmi� jej o swoich zar�czynach i wyja�ni� okoliczno�ci
przyj�cia na �wiat jego narzeczonej, martwi�a si� troch� t� sytuacj�, ale zupe�nie niepotrzebnie.
Sophy by�a najlepsz� synow�, jakiej mog�aby sobie �yczy�, a je�li chodzi o Kate...
By�o co� w tej drobnej kobiecie, kt�ra zostawa�a teraz te�ciow� jej syna, co sprawia�o, �e
chcia�a by� jej matk� w taki sam spos�b, w jaki by�a matk� czw�rki swoich dzieci. Nie chodzi o
to, �e Kate nie by�a dojrza�a i samodzielna. O jej dojrza�o�ci �wiadczy� spos�b, w jaki
wychowa�a
26
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
Sophy. Nie, chodzi o jej bezbronno�� - m�odzie�czo�� twarzy i figury. Nikomu, kto na ni�
patrzy�, nie przysz�oby do g�owy, �e cho�by o dzie� przekroczy�a trzydziestk�.
- Chcieliby�my, �eby� przyjecha�a do nas i sp�dzi�a z nami kilka dni, kiedy tylko b�dziesz mia�a
troch� wolnego czasu. Mam wra�enie, �e jeszcze nie mieli�my okazji pozna� si� lepiej.
Nie w�tpi�a w szczero�� zaproszenia, ale nie by�a W stanie na nie odpowiedzie�. Zbli�a�a si�
chwila, kt�rej si� potwornie ba�a, a teraz by�o ju� za p�no, by �a�owa�, �e Sophy wybra�a
najbardziej formalny spos�b przyjmowania �ycze� od go�ci.
Nie mog�a tego unikn��. Ona i Joss musieli si� spotka� twarz� w twarz.
Twarz� w twarz z m�czyzn�, kt�ry dwadzie�cia jeden lat temu da� jej ukochan� c�rk�, a potem
odszed� od niej, nie dowiedziawszy si� nawet, �e zasz�a w ci���.
Ogr�d by� jak marzenie, prawdziwy wiejski ogr�d, z uderzaj�cym do g�owy zapachem r�, z
tradycyjn� dr�k� przecinaj�c� trawnik. Do Kate dochodzi�y pochlebne komentarze go�ci zebranych
przy wej�ciu. Lekki wiatr marszczy� bia�o-niebieskie markizy namiotu.
Personel, kt�ry wynaj�y z Lucy do podawania da�, porusza� si� zwinnie pomi�dzy go��mi,
zach�caj�c ich uprzejmie do przechodzenia na trawnik i cz�stowania si� aperitifami. James wzi�� j�
za rami� i powoli poprowadzi� w kierunku namiotu, gdzie mieli ustawi� si� na spotkanie go�ci.
Przechodzili powoli, promieniuj�c rado�ci� i rozkoszuj�c si� dniem. Starzy przyjaciele, kt�rych
twarze zna�a tak dobrze jak w�asn� twarz... nieznajomi,
ODNALEZ
IONA
MI�O��
27
cz�onkowie dalszej rodziny Johna, nawet oni ofiarowali jej swoj� serdeczno��. Mija�y j� ich
niewyra�ne sylwetki, a� nast�pi� ten szokuj�cy moment, na kt�ry czeka�a, kiedy us�ysza�a
ciep�y g�os matki Johna:
- Josse! Tak mi�o ci� widzie�. Nie wiedzieli�my,
czy zd��ysz...
I wtedy us�ysza�a g�os, kt�rego nigdy nie zapomnia�a. G�os, kt�ry szepta� jej takie rzeczy, �e
dr�a�a z podniecenia i rozkoszy, a teraz m�wi� szarmancko:
- Ledwo zd��yli�my, ale to mi�o by� z wami.
Sophy m�wi�a co� do niego, lekko flirtuj�c, a potem
przysz�a kolej na Johna... John odwr�ci� si�, by go jej przedstawi�.
- Nie uwierzysz, ale to w�a�nie jest moja te�ciowa, Kate - powiedzia� szarmancko, a ca�y
�wiat zatrzyma� si�, kiedy spojrzeli na siebie, a ona pozna�a po jego twarzy, �e to spotkanie
by�o dla niego takim samym szokiem jak dla niej.
- Dzie� dobry, Kate - powiedzia� szorstkim g�osem i u�cisn�� jej d�o� tak mocno, �e
zamruga�a z b�lu oczami.
Postarza� si�, ale tylko troch�. Nie by� ju� m�odym ch�opcem, ale m�czyzn�... By� wysoki,
ciemnow�osy, pot�ny, a na jego twarzy, chudej i ko�cistej, nie by�o wida� �ladu zbyt
wygodnego trybu �ycia. Sk�r� mia� br�zow�, a jego szare oczy by�y r�wnie jasne jak oczy jego
c�rki.
W�osy mia� nadal g�ste i ciemne, a gdy do niej podchodzi�, ca�e jego cia�o poruszy�o si�
zgrabnie i swobodnie. Mimo ot�pienia zauwa�y�a, �e by� zapewne m�czyzn� u szczytu swych
mo�liwo�ci seksualnych. Nie musia�y jej o tym m�wi� spojrzenia, jakimi obrzuca�y go inne
kobiety.
28 ODNALEZIONA MI�O��
Zaskoczenie poch�on�o j�, a potem nagle uwolni�o i wtedy zacz�a dr�e�, a oczy jej zasz�y �zami.
Absolutnie niezdolna do tego, by zachowa� d�u�ej r�wnowag� wyrwa�a r�k� z jego d�oni i spojrza�a
poza niego, na towarzysz�c� mu kobiet�. Jej usta by�y zaci�ni�te, tworz�c cienk�, nieprzyjemn� lini�.
Spogl�da�a ironicznie na Kate, wyci�gn�wszy do niej r�k�, a Kate powiedzia�a automatycznie:
- Mi�o mi, pani Bennett.
Kiedy odeszli, John zachichota� i powiedzia�:
- Jeszcze nie pani Bennett, chocia� przypuszczam,
�e ma nadziej� ni� zosta�. To sekretarka Jossa.
Jego sekretarka. Poczu�a wewn�trz zimne, cierpkie md�o�ci. A wi�c nie zmieni� si� - pomy�la�a z
gorycz�. By� nadal tym samym k�amc�, kt�ry kiedy� oszuka� j�. A przecie� na zewn�trz wygl�da� na
bezwzgl�dnie uczciwego i solidnego...
Jego wygl�d by� r�wnie zwodniczy, jak jego natura. Gdzie by�a jego �ona... i jego dziecko? Co�
wewn�trz niej zacisn�o si� bole�nie, gdy przesta�a koncentrowa� si� na kolejce go�ci, czekaj�cych na
to, by u�miechn�� si� do niej i u�cisn�� jej r�k�. Przypomnia�a sobie okropn� m�czarni� tego
zimnego, wietrznego, wrze�niowego dnia, kiedy - nie maj�c od Jossa wiadomo�ci ju� od prawie
dwudziestu czterech godzin - posz�a do domu, gdzie mieszka�, by dowiedzie� si�, dlaczego nie
przyszed� na spotkanie. Od gospodyni dowiedzia�a si�, �e spakowa� rzeczy i wyjecha�...
Wyjecha� do �ony i dziecka - powiedzia�a jej z�o�liwie, przekazuj�c mu wiadomo�� od niego, �e
to ju� koniec i �e nie ma zamiaru si� z ni� wi�cej kontaktowa�. Do dzi� pami�ta�a twarde jak kamie�,
zimne spojrzenie tej kobiety... jej g�os brzmi�cy tak, jakby przekazanie wiadomo�ci od Jossa
sprawi�o jej
ODNALEZIONA MI�O�� 29
przyjemno��. Dot�d widzia�a j� kilka razy. Na og� spotykali si� z Jossem za wsi�, na �cie�ce
wiod�cej wzd�u� brzegu. Ju� wtedy nie lubi�a tej kobiety, a teraz lubi�a j� jeszcze mniej.
A wi�c Joss jest �onaty. Nie by�a w stanie tego poj��. By� przecie� dopiero studentem ostatniego
roku w Oxfordzie i cho� domy�la�a si�, �e jego rodzina ma pieni�dze, to przecie� nie powiedzia� nic,
co wskazywa�oby, �e sk�ada si� z kogokolwiek poza rodzicami oraz r�nymi ciotkami, wujkami i
kuzynami. Z ca�� pewno�ci� nie napomkn�� jej nawet, �e jest �onaty, a tym bardziej, �e ma dziecko.
Gospodyni patrzy�a na ni� nieprzyja�nie, �miej�c si� ironicznie na widok �ez, kt�re
niepowstrzymanie cisn�y jej si� do oczu.
- Czego si� spodziewa�a�? - zapyta�a drwi�co. - Wykorzysta� ci� i tyle. Czy ty naprawd�
spodziewa�a� si�, �e dla niego by�o to co� wi�cej, ni� tylko kr�tka mi�ostka? Powiedzia� mi, �ebym
nie dawa�a ci jego adresu. Wi�c nie pro� mnie o to - doda�a z triumfem, brutalnie zatrzaskuj�c drzwi.
Wstrz��ni�ta, Kate potrafi�a jako� dowlec si� do �cie�ki wzd�u� wybrze�a, kt�ra by�a miejscem
ich spotka�. Nadal nie mog�a tego zrozumie�. Jeszcze dwa dni temu trzyma� j� w ramionach,
ca�owa�, szepta�, �e j� kocha i jej pragnie... a ona my�la�a, �e w tych s�owach ukryta jest te� obietnica
na przysz�o��. A teraz...
Uzmys�owiwszy sobie, co zrobi�a, zacz�a gwa�townie dr�e�. Odda�a mu si� z rado�ci� i uczuciem,
odda�a si� m�czy�nie, kt�ry by� ju� zwi�zany z inn�... kt�ry by� �onaty i mia� dziecko.
Na szcz�cie dla niej samej nie domy�la�a si� jeszcze, �e zostawi� j� nie tylko ze z�amanym
sercem.
30 ODNALEZIONA MI�O��
Odkry�a, �e jest w ci��y dopiero w sze�� tygodni po powrocie do domu. Zaskoczona i
zdezorientowana, nie usi�owa�a nawet ukry� tego przed rodzicami, oni za� domy�lili si�, �e jaki�
szok uczuciowy musia� tkwi� u �r�de� jej zmartwie�.
Nie przysz�o im do g�owy, �e to nie zwyk�y romans wakacyjny wywo�a� t� blado�� i apati�...
dop�ki nie rozpocz�a si� gwa�towna choroba.
A potem... zmizerowana, rw�cym si� g�osem opowiedzia�a im, co zrobi�a, jak zdradzi�a zasady,
kt�rych j� uczyli. M�wi�a, �e czuje si� splamiona i nieszcz�liwa nie z tego powodu, �e kocha�a si� z
Jossem - tego nie mog�a �a�owa� - ale �e kocha�a si� z nim wierz�c, i� jest wolny, podczas gdy w
rzeczywisto�ci wolnym nie by�, �e uczestniczy�a, nawet mimowolnie, w z�amaniu �lub�w
ma��e�skich, kt�re uwa�a�a za �wi�te.
Rodzice byli cudowni - opiekowali si� ni� i podtrzymywali na duchu.
Nigdy ju� nie wr�ci�a do wioski. Nie by�o powodu. Ciotka jej matki mia�a ju� do�� okropnej
pogody latem, sprzeda�a domek i przenios�a si� z powrotem do Londynu, oznajmiaj�c, �e �ycie na
wsi to nie dla niej. Co do Jossa, to stanowczo zamkn�a jego osob� w ciemnym zak�tku umys�u,
odmawiaj�c sobie prawa do my�lenia na jego temat.
Z wyj�tkiem dnia, gdy urodzi�a si� Sophy... gdy umarli jej rodzice... z wyj�tkiem dzisiejszego
poranka, kiedy ubiera�a si� przed weselem i �a�owa�a tego wszystkiego, co nigdy nie nast�pi�o.
Jego widok otrz�sn�� z niej wszystkie te g�upie marzenia, przypominaj�c, jaka jest
rzeczywisto��. A ta rzeczywisto�� to m�czyzna, kt�ry uwi�d� j� z zimn� krwi�, mimo �e by�
zwi�zany z inn�,
ODNALEZ
IONA
MI�O��
31
kt�ry -jak wida� - nie zaprzesta� �amania tych samych ma��e�skich przysi�g, kt�re z�ama�
wraz z ni�.
Nic dziwnego, �e by� tak zaskoczony. Zapewne zastanawia� si�, jakby tu szybko przeprosi�
i wyj��. My�l�c o tym, patrzy�a na drug� stron� obstawionego kwiatami namiotu. Widzia�a go,
jak sta� w grupie ludzi, tyle �e nieco z boku, jakby oddzielnie od nich. Patrzy� prosto na ni�, a
jego szare oczy by�y skupione na niej z tak� intensywno�ci�, �e przez chwil� by�a gotowa i�� w
jego kierunku.
- Kate, dziewcz�ta niecierpliwi� si�, �eby ju�
podawa� zak�ski - uprzedzi�a j� Lucy.
Kate odwr�ci�a si� i spojrza�a na zegarek.
- Tak. Powinni�my ju� posadzi� go�ci do sto�u.
Sophy i John wybrali nieformalny uk�ad okr�g�ych
sto��w pod dachem namiotu, z wyj�tkiem g��wnego sto�u dla cz�onk�w najbli�szej
rodziny. Podczas gdy pe�en taktu James pilnowa�, by ka�dy z go�ci znalaz� swoje miejsce przy
stole, Kate odwr�ci�a si� ty�em do Jossa i uciek�a.
S�ysza�a gwar rozm�w woko�o, Sophy i John byli w szampa�skich humorach. Kto�
gratulowa� jej gor�co jedzenia - domy�li�a si�, �e to pewnie jedna z zam�nych si�str Johna.
U�miechn�a si�, ale czu�a, jak twarz jej t�eje. Joss siedzia� dok�adnie na wprost niej, na linii jej
wzroku. Rudow�osa kobieta wczepia�a si� zaborczo w jego rami�, kiedy tylko odwraca� od niej
uwag� i Kate pomy�la�a z�o�liwie, �e zas�u�y� sobie na t� agresywn� zach�anno��. Czu�a
rosn�ce napi�cie i nie mog�a skupi� si� na niczym poza ciemnow�osym m�czyzn� siedz�cym
naprzeciw.
P�niej, kiedy Sophy i John kr��yli w�r�d go�ci, usi�owa�a uciec, ale gdy dochodzi�a do
wyj�cia z namiotu, Joss zatrzyma� j�.
32
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
Serce podesz�o jej bole�nie do gard�a, puls wystukiwa� szale�czy komunikat strachu.
- Twoja c�rka wygl�da przepi�knie - powiedzia�
jej zak�opotany. - John to szcz�ciarz.
Tanie komplementy i frazesy, bez �adnego zabarwienia uczuciowego, kt�re mog�oby wywo�a�
napi�cie mi�ni albo migotanie przera�onych oczu. Nic w jego oczach nie zdradza�o, �e odgad�, kim
jest Sophy... tylko pi�kne wyd�cie ust, kt�re sprawi�o, �e nagle wyda� si� starszy i bardzo
zgorzknia�y.
- James jest te� szcz�liwy - doda� zniewalaj�co.
James... rozejrza�a si� niespokojnie, jej serce wali�o
jak oszala�e. Sta� nie opodal, rozmawiaj�c z matk� Johna.
- Tu jeste�, Joss. Czas ju� jecha� - rudow�osa
do��czy�a do nich i patrzy�a ostrzegawczo na Kate.
- Pami�tasz, obieca�e�, �e nie b�dzimy tu zbyt d�ugo.
Kate skrzywi�a si� wobec tego braku manier, zastanawiaj�c si� przez chwil�, czy kobieta zdaje
sobie spraw�, �e robi jej przys�ug�, �e wcale nie ma ochoty, by Joss przeci�ga� t� wizyt�.
Zwr�ci�a si� do nich z grzecznym, wywa�onym u�miechem:
- To mi�o, �e pa�stwo przyjechali�cie. Prosz� mi
wybaczy� - powiedzia�a pogodnie i szybko przesz�a
obok nich, kieruj�c si� w stron� domu, daj�cego jej
bezpiecze�stwo.
Dopiero po p�godzinie by�a w stanie przyj�� do wiadomo�ci, �e ju� pojechali i �e by�a ju�
bezpieczna, ale niespodziewane pojawienie si� Jossa drogo j� kosztowa�o. Nie potrafi�a ju� odpr�y�
si�, ani cieszy� przez reszt� dnia.
Kiedy ostatni go�cie odje�d�ali, g�ow� rozsadza� jej b�l. Ostatni� rzecz�, na jak� mia�a ochot�,
by�o
ODNALEZIONA MI�O�� 33
do��czenie do rodziny Johna na uroczysty obiad, jaki zorganizowali w hotelu �Pod Z�otym
Runem".
Sophy i John odjechali. Wybierali si� na trzytygodniow� podr� po�lubn� na wysp� Antigua.
Zachwyt malowa� si� na twarzy Sophy, gdy wyje�d�ali z Johnem na lotnisko.
- Przesz�o�� powraca, prawda? - westchn�a matka
Johna, ale zaraz przygryz�a warg� zaambarasowana.
- O Bo�e, przepraszam... to by�o nietaktowne.
- To nie ma znaczenia - uspokoi�a j� Kate, a potem,
widz�c w jej oczach wsp�czucie, doda�a stanowczo:
- A sk�din�d, zwi�zek, jaki mia�am z ojcem Sophy,
by� dla mnie tak samo wa�ny, jak gdyby�my byli
po�lubieni. To dopiero p�niej odkry�am, �e mia� ju�
�on� i dziecko.
Mary Broderick zagryz�a g�rn� warg� w poczuciu winy. Nie mia�a zamiaru wywo�ywa�
fatalnych wspomnie�.
- Czy nigdy go nie spotykasz, nie masz od niego jakich� wiadomo�ci? - spyta�a z
za�enowaniem, chc�c zape�ni� bolesne milczenie.
- I wcale tego nie chc� - Kate potrz�sn�a g�ow� kr�tko i sk�ama�a.
W g�owie wali�o jej coraz mocniej. Chcia�a tylko jednego: po�o�y� si� do ��ka, ale zamiast tego
musia�a jeszcze przebrn�� przez ca�y wiecz�r.
Kiedy to si� sko�czy, b�dzie spa�a przez tydzie�
- obieca�a sobie pe�na zm�czenia, kiedy zmusza�a si�
do u�miechu i robi�a wszystko, by wygl�da� tak,
jakby znakomicie si� bawi�a.
ROZDZIA� TRZECI
Oczywi�cie nie zrobi�a tego. W poniedzia�ek od rana by�a przy swoich normalnych zaj�ciach -
przygotowywa�a �super-sandwicze", kt�re Lucy dostarcza�a do biur w Yorku razem z �lunchami
dyrektorskimi".
Pracowa�y jak op�tane, bowiem dwie osoby z personelu wzi�y wolne i Kate musia�a sama
jecha� samochodem dostawczym do Yorku, �eby odwie�� zam�wione jedzenie i przywie�� zakupy
�ywno�ciowe.
Zaraz potem by�a um�wiona z pani�, kt�ra zamawia�a zorganizowanie bankietu na czterdzieste
urodziny m�a, a wieczorem by�o jeszcze przyj�cie w Yorku, ale to ju� na szcz�cie nale�a�o do
Lucy.
Zanim si� obejrza�a min�� tydzie� - by� ju� pi�tek. Szcz�liwym trafem popo�udnie mia�a wolne.
Dom jest ju� przera�aj�co zaniedbany, trzeba go posprz�ta� od g�ry do do�u, a do tego jeszcze ogr�d
- pomy�la�a ponuro. Ludzie ustawiaj�cy namiot by�o wprawdzie bardzo uwa�ni, ale...
Stwierdzi�a z niezadowoleniem, �e wolne popo�udnie b�dzie mia�a ci�sze, ni� gdyby by�a w
pracy. Z Yorku przyjecha�a szybko, zostawi�a zakupy w domu Lucy i pop�dzi�a do siebie.
Ca�e popo�udnie pracowa�a na najwy�szych ob-
34
ODNALEZ
IONA
MI�O��
35
rotach, nie przyjmuj�c do wiadomo�ci, �e ta determinacja w pracy przynajmniej po cz�ci
bra�a si� z desperackiego pragnienia, by nie podda� si� szokowi nie oczekiwanego i nie
chcianego spotkania z Jossem.
O sz�stej by�a ju� wyczerpana, ale nie pozwoli�a sobie na odpoczynek. W ogrodzie by�o
jeszcze to i owo do zrobienia, a przecie� by�aby nierozs�dna, gdyby nie wykorzysta�a d�ugiego
letniego wieczora.
W ci�gu dnia nie mia�a czasu na lunch, a teraz te� nie by�a g�odna. W gruncie rzeczy nie
czu�a g�odu przez ca�y tydzie�, co sprawi�o, �e wyra�nie schud�a. Zauwa�y�a to Lucy i
powiedzia�a na wp� �artem, �e na og� to panna m�oda traci na wadze, a nie jej matka. Kate nie
wyprowadza�a jej z b��du i nie przyzna�a si�, �e to wcale nie przygotowania do wesela
kosztowa�y j� utrat� tych paru funt�w.
O dziewi�tej, kiedy rozbola� j� krzy�, a mi�nie dygota�y ju� z wyczerpania, stwierdzi�a, �e
czas ko�czy�. Krzywi�c si� z b�lu wr�ci�a do domu i posz�a prosto na g�r� do swojej sypialni.
Chocia� po �mierci rodzic�w przemeblowa�a ich pok�j, nadal nie by�a w stanie si� tam
wprowadzi� i wci�� u�ywa�a tej samej sypialni, co w dzieci�stwie. Mia�a z Sophy wsp�ln�
�azienk� - rodzice korzystali z drugiej - a teraz ze smutkiem stwierdzi�a, �e od kiedy mieszka
sama, jej dom jest pusty.
Wyk�pawszy si� i wytar�szy spojrza�a do lustra i lekko skrzywi�a si�, widz�c twarz bez
makija�u i poskr�cane w�osy. Marzy�a o tym, by po�o�y� si� spa�, ale na przejrzenie czeka�y
jeszcze rachunki. Gdyby tylko mog�a po�wi�ci� im par� godzin...
Zm�czona zesz�a do zaniedbanego, acz wygodnego salonu na ty�ach domu, z oknami
wychodz�cymi na ogr�d. By�o to ulubione miejsce rodzic�w.
36
O
DNAL
EZIO
NA
MI�O
��
I ona, i Sophy dorasta�y w tym pokoju z meblami obitymi wyblak�ym perkalem i wytartymi
dywanami na b�yszcz�cym parkiecie.
Wyci�gn�a ksi�gi rachunkowe i usiad�a przy biurku matki. By�a tak zm�czona, �e nie mog�a
skupi� si� na pracy. Wysokie okna by�y otwarte, wpuszczaj�c ch�odne wieczorne powietrze z
dusz�cym zapachem r�.
Krzy� bola� j� okropnie. A mo�e odchyli� si� troch� w fotelu i zamkn�� oczy na par� minut?...
Spa�a tak mocno, �e nie s�ysza�a, jak elegancki Jaguar przejecha� przez �wirowy podjazd.
Zatrzyma� si� obok jej samochodu, a drzwi kierowcy otworzy�y si� i zamkn�y z cichym trzaskiem.
M�czyzna, kt�ry z niego wysiad�, rozprostowa� si� i uwa�nie spojrza� na pogr��ony w ciszy
dom.
Droga z Londynu by�a d�uga, a jeszcze d�u�szy by� tydzie�, w czasie kt�rego bez przerwy my�la�
o tym spotkaniu. Trudno mu by�o wyrwa� si� wcze�niej z biura, ale w ko�cu mu si� uda�o.
Podupadaj�ce przedsi�biorstwo, kt�re przej�� po ojcu ponad dwadzie�cia lat temu, by�o teraz
pot�n�, przynosz�c� znaczne zyski firm�. By�y jednak dni, kiedy ten sukces smakowa� mu jak
popi�.
Podszed� do tylnego wej�cia i kr�tko zastuka�. Dzwonka nie by�o, wi�c kiedy nikt nie
odpowiedzia�, odwr�ci� si� w stron� samochodu, obok kt�rego zaparkowa�. Zmarszczka na jego
czole pog��bi�a si�. Jej w�z tam sta�, ale to jeszcze nie znaczy, �e ona jest w domu. Jego uwag�
zwr�ci�o lekkie poruszenie okna nie opodal wej�cia. Z ciekawo�ci� podszed� w tamt� stron�.
Powoli zapada� ju� zmrok. Pok�j by� o�wietlony lamp� stoj�c� na biurku. By�o pokryte
papierami, a cz�� z nich wiatr zwia� na pod�og�. Znajoma,
ODNALEZ
IONA
MI�O��
37
jasnow�osa g�owa spoczywa�a na biurku, oparta na szczup�ych, opalonych ramionach.
Oddech zastyg� mu w gardle, gdy patrzy� na palce jej lewej r�ki, na kt�rych nie by�o
obr�czki. Zrobi� ku niej krok, potem nast�pny, a� nagle zatrzyma� si� na widok srebrnej ramki z
fotografi�, stoj�cej na biurku. Spojrza� uwa�nie. To jej c�rka. A tak�e jego. Z gorzkim wyrazem
twarzy przem�g� si� i wyci�gn�� r�k�, by j� obudzi�.
Dotyk r�ki na plecach by� jednocze�nie znajomy i obcy, natychmiast przerwa� jej m�cz�c�
drzemk� i wprowadzi� w stan napi�tego oczekiwania. Otworzywszy oczy stara�a si� usi���
prosto, pomimo oporu zm�czonych mi�ni karku.
Kto� nachyla� si� nad ni�, zas�aniaj�c �wiat�o lampy, tak �e nie widzia�a jego rys�w, a
potem wym�wi� jej imi�. Ramiona zadr�a�y jej