16711
Szczegóły |
Tytuł |
16711 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16711 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16711 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16711 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ALKIFRON
L I S TY HETER
2
I. FRYNE DO PRAKSYTELESA
[...] nie obawiaj si�. Stworzy�e� bowiem ze wszech miar pi�kne dzie�o, jakiego r�koma ludzkimi uczynionego nikt nigdy nie widzia�. Pos�g swej ukochanej ustawi�e� w gaju �wi�tyni - bo tam stoj� mi�dzy Afrodyt� a Erosem, kt�rzy te� s� dzie�em twych r�k. Nie �a�uj mi tego zaszczytu. Bo ci, kt�rzy nas widzieli, chwal� Praksytelesa, a poniewa� pos�g m�j ty wykona�e�, Tespijczycy nie maj� mi za z�e, �e znajduj� si� mi�dzy bogami. Podarunkowi brak jeszcze jednego, by� przyszed� do nas i aby�my u�o�yli si� w gaju, bo nie zniewa�ymy bog�w, kt�rych sami stworzyli�my.
�egnaj!
II. GLYKERA DO BAKCHIS
Nasz Menander postanowi� uda� si� do Koryntu na igrzyska istmijskie. Mnie to wcale nie po my�li. Wiem bowiem, co to jest by� pozbawion� takiego kochanka nawet na kr�tki przeci�g czasu. Nie wypada�o go jednak od tego odwodzi�, jako �e nie zwyk� cz�sto wyje�d�a�. Ale kiedy ma ju� ten zamiar, nie wiem, czy go poleci� tobie, czy nie. Chc�, by� go mi�o przyj�a, i s�dz�, �e mi to przynosi zaszczyt. Zdaj� sobie bowiem spraw� z rzeczywistej naszej wzajemnej przyja�ni, boj� si� jednak najmilsza - nie tyle ciebie, porz�dniejszy tw�j charakter ni� tryb �ycia - ile w�a�nie jego. Jest bowiem szalenie kochliwy, a kt� spo�r�d najbardziej nawet po- nurych ludzi m�g�by si� oprze� Bakchidzie? Niezupe�nie jestem przekonana, �e on podj�� t� podr� dla igrzysk istmijskich, a nie dla spotkania si� z tob�. Mo�e obwinisz mnie o podejrzliwo��? Wybacz, o najmilsza, zazdro�� zawodow�. Ja wcale bym sobie nie lekcewa�y�a utraty Menandra jako kochanka, tak�e i dlatego, �e gdyby dosz�o do jakiej� k��tni czy nieporozumie� mi�dzy nami, na pewno zosta�abym niemi�osiernie wydrwiona na scenie przez jakiego� Chremesa lub Fejdylosa.
Natomiast je�li wr�ci do mnie taki, jaki odjecha�, b�d� ci bardzo wdzi�czna.
Bywaj zdrowa!
III. BAKCHIS DO HYPEREJDESA
My, hetery, wszystkie jeste�my ci wdzi�czne, i to ka�da z nas nie mniej ni� sama Fryne. Proces bowiem, kt�ry wytoczy� ten arcy�ajdak Eutias, dotyczy� wprawdzie tylko Fryne, ale niebezpiecze�stwo wisia�o nad nami wszystkimi. Je�li bowiem
3 ��daj�c od kochank�w pieni�dzy nie otrzymamy ich albo sprzyjaj�c daj�cym je b�- dziemy oskar�ane o bezbo�no��, to lepiej dla nas zaprzesta� tego trybu �ycia i ani nie mie� k�opot�w, ani nie obarcza� nimi przyjaci�. A teraz nie b�dziemy ju� wi�cej u�ala� si� na nasz zaw�d, poniewa� pod�y Eutias okaza� si� �ajdackim kochankiem, ale b�dziemy go s�awi�, poniewa� Hyperejdes okaza� si� cz�owiekiem wytwornym. Du�o szcz�cia ci �yczymy za twoj� �yczliwo��.
Bo i dla siebie uratowa�e� wspania�� kochank�, i nas sobie zobowi�za�e� za ni�. A je�liby� jeszcze napisa� przem�wienie swoje w obronie Fryne, wtedy my, hetery, wystawi�yby�my ci szczeroz�oty pos�g, gdziekolwiek by� zechcia� w Helladzie.
IV. BAKCHIS DO FRYNE
Nie tyle wsp�czu�am z tob� w niebezpiecze�stwie, najmilsza, ile ciesz� si� wraz z tob�, �e pozby�a� si� uci��liwego kochanka, a znalaz�a� porz�dnego Hyperejdesa. Uwa�am bowiem, �e oskar�enie sta�o si� dla ciebie nawet szcz�ciem. Bo sprawa s�dowa ws�awi�a ci� nie tylko w Atenach, ale w ca�ej Helladzie. Eutias wi�c poniesie dostateczn� kar�, jako �e pozbawiony jest obcowania z tob�. Zdaje mi si�, �e pod wp�ywem gniewu, przez wrodzone chamstwo przekroczy� miar� zazdro�ci kochanka. Wiedz, �e on i teraz wi�cej kocha ani�eli Hyperejdes. Jasne bowiem, �e Hyperejdes w zamian za mow� obro�cz� chce by� kochany i ��da tkliwo�ci, gdy tymczasem tamten dopiero jest podniecony na skutek przegrania procesu. Przygotuj si� na ponowne z jego strony pro�by, b�agania i wiele pieni�dzy. Nie rozstrzygaj na nasz�, heter, niekorzy��, najmilsza, i nie spraw, by Hyperejdes pomy�la� sobie, �e �le post�pi�. I nie daj si� przekona� m�wi�cym ci, �e gdyby� zdar�szy sukni� nie pokaza�a s�dziom swych piersi, m�wca nic by nie by� pom�g�. Bo to w�a�nie, �e zrobi�a� to w odpowiedniej chwili, sprawi�a jego mowa obro�cza.
V. BAKCHIS DO MYRRINY
Oby ci si� nigdy nie trafi� lepszy kochanek, na pani� Afrodyt�! Lecz niech do ko�ca �yje z tob� Eutias, o kt�rego �yczliwo�� teraz zabiegasz. Nieszcz�liwie g�upia niewiasto, kt�ra na sw� zgub� natrafi�a� na takiego potwora. Chyba �e mo�e ufna jeste� w sw� pi�kno��, a jest przecie� jasne, �e kocha teraz Myrrin�, wzgardzi- wszy Fryn�...
Widocznie postanowi�a� pogn�bi� Hyperejdesa, poniewa� mniej teraz na ciebie zwraca uwagi. Ale on ma przyjaci�k� godn� siebie, a ty kochanka dla siebie odpowiedniego. Za��daj tylko czego� od niego, a zobaczysz, �e albo spali�a� stoczni�, albo podwa�asz ustr�j pa�stwowy. Wiedz, �e przez nas wszystkie, czcz�ce �yczliwsz� ludziom Afrodyt�, jeste� znienawidzona.
4
VI. MEGARA DO BAKCHIS
Tobie jednej przypad� w udziale kochanek, kt�rego tak kochasz, �e nie umiesz nawet na kr�tko rozsta� si� z nim! Jakie� to niezno�ne, na pani� Afrodyt�! Od tak dawna zaproszona przez Glyker� na sk�adanie ofiar - bo ju� na Dionizja nam o tym m�wi�a - nie przysz�a�, s�dz�, przez niego i zaprzesta�a� widywa� mi�e przyjaci�ki. Zrobi�a� si� pow�ci�gliwa i kochasz kochanka, uszcz�liwiona sw� dobr� s�aw�. My natomiast, nieprzyzwoite i rozwydrzone... Bo z�a jestem na ciebie, przysi�gam na wielk� bogini�. By�y�my wszystkie: Tettale, Moscharion, Tais, Antrakion, Petale, Tryallis, Myrrine, Chryzjon, Euksippe. Nawet i Filumene, cho� od niedawna m�atka i zazdro�nie strze�ona, u�o�ywszy w �o�u ukochanego m�a, p�no wprawdzie, ale jednak si� zjawi�a. Ty jedna tylko rozpieszcza�a� Adonisa - aby go przez ciebie, Afrodyt�, opuszczonego nie porwa�a Persefona.
A jaka by�a nasza uczta - bo i czemu� ci nie mam zrani� serca - jakich przyjemno�ci pe�na! �piewy, dowcipy, pijatyka a� do piania kogut�w. Pachn�ce olejki, wie�ce, �akocie. St� sta� w cieniu wawrzyn�w. Tylko nam ciebie brak�o, niczego poza tym. Niejeden raz ju� bywa�y�my spojone, jednak tak przyjemnie - rzadko. Ale najwi�ksz� rozrywk� sprawi�y nam powa�ne zawody mi�dzy Tryallis a Myrrin� o po�ladki: kt�ra te� mo�e pokaza� �adniejsze i delikatniejsze. I pierwsza Myrrina rozwi�zawszy pasek - bielizn� mia�a jedwabn� - zako�ysa�a prze�wieca- j�cymi przez ni� biodrami, kt�re dr�a�y jak zsiad�e mleko, a patrzy�a przy tym w ty� na ruchy swej pupki. Lekko jak w grze mi�osnej westchn�a tak, �e, na Afrodyt�, zmiesza�am si�. Tryallis te� nie zawiod�a, pobi�a j� w bezwstydzie: �Nie podejm� wsp�zawodnictwa w szatkach nawet tak prze�roczystych, bez mizdrzenia si�, niech b�dzie tak jak na zawodach. Zapasy nie lubi� os�onek�. Zrzuci�a chitonik i przegi�wszy si� nieco w biodrach powiada: �Patrz, obejrzyj sobie t� barw�, Myrrino, jak nieskazitelna, jak bez plamki, patrz na r�owo�� bioder tutaj, na przej�cie ku udom, ani za t�uste, ani za chude, na do�eczki na wzg�rkach. Na Zeusa, nie trz�s� si� jak u Myrriny� - u�miechn�a si� figlarnie i zakr�ci�a pupk� tak, �e ruch jak gdyby pr�dem przebieg� powy�ej bioder - wszystkie przyklasn�y i przyzna�y Tryallidzie zwyci�stwo. Odby�y si� te� zawody co do bioder i piersi... �adna nie mia�a odwagi zmierzy� si� z Filumene pod wzgl�dem brzucha. By� bowiem j�drny, nie zniekszta�cony przez porody.
Sp�dziwszy w ten spos�b noc, obgadawszy kochank�w i �ycz�c sobie innych - zawsze bowiem przyjemniejsza jest nowa mi�o�� - wysz�y�my podchmielone i broj�c po drodze, orszakiem ci�gn�y�my do uliczki Agnos, do Deksymacha w Z�otej Alejce, blisko domu Menefrona. Kocha si� w nim Tais straszliwie i - na Ze- usa - s�usznie. M�odzieniaszek bowiem niedawno wzi�� spadek po bogatym ojcu... Tym razem wi�c jeszcze wybaczamy ci tw� wynios�o��, ale na Adonia b�dziemy na przyj�ciu u kochanka Tettali na Kollytosie. Tettale bowiem ozdabia kochanka
5
Afrodyty. Dok�d przyjdziesz przynosz�c ogr�dki, wizerunek Adonisa i swego w�asnego Adonisa, kt�rego teraz rozpieszczasz - b�dziemy ucztowa� z kochankami!
Bywaj zdrowa!
VII. DO BAKCHIS (?) OD NIEZNANEJ
[...] do maj�tku kochanka, m�wi�c, �e winna z�o�y� ofiary Nimfom. Maj�tek le�y w odleg�o�ci 20 stadi�w od miasta. jest to jak gdyby park czy ogr�d, obok domu niewielkie pole uprawne, reszta to cyprysy i mirty. Posiad�o��, o mi�a, nale��ca prawdziwie do �wiatowca raczej ni� do wie�niaka. Ju� droga w tamt� stron� stanowi�a dla nas rozrywk�. �artowa�y�my wzajemnie z siebie albo z kochank�w, a ludzie, kt�rzy nas spotykali, naci�gali nas. Nie wiadomo, sk�d si� napatoczy� Nikiasz, ten rozpustnik, m�wi do nas: �Dok�d to? Czyj maj�tek idziecie przepija�? Szcz�liwe to miejsce, dok�d idziecie, jakie figi b�dzie wydawa�!� Petale wi�c odp�dzi�a go, szpetnie mu przymawiaj�c, plu� bowiem i nazwawszy nas nieczyst� band� znik�. My za� zrywaj�c ogniki, zbieraj�c jaskry i zawilce, stan�li�my nagle u celu. Droga w�r�d �art�w min�a niepostrze�enie tak szybko, jak nie byliby�my s�dzili.
Zaraz my, kobiety, przyst�pi�y�my do ofiar. Nieco za domem by�a ska�a, kt�rej szczyt ocieniony wawrzynami i jaworami, z obu stron za� krzaki mirtu; bluszcz jak gdyby zr�s� si� z kamieniem, ze ska�y sp�ywa�a czy�ciutka woda. Pod wyst�pami ska� ustawiono pos�gi Nimf i Pana, kt�ry jak gdyby podpatruj�c najady pochyla� si� nad nimi. Naprzeciw ustawi�y�my o�tarz, nast�pnie, u�o�ywszy na nim polana i placki, zabi�y�my w ofierze bia�� kur�. Wylawszy w darze wina z miodem i zapaliwszy kadzid�o nad ma�ym ogniem, pomodliwszy si� godnie do Nimf, ale jeszcze gor�cej do Afrodyty, prosi�y�my, aby da�a nam jaki �up mi�osny.
W ko�cu by�y�my dojrza�e do biesiady. �Chod�my - powiedzia�a Melissa - do domu i po��my si� do sto�u�. - �Na Nimfy i na Pana, nie tu - odrzek�am. - Widzisz przecie, jaki jest rozpustny. Ch�tnie by nas widzia� tu spite. Ale sp�jrz na ten skrawek ziemi pod krzakami mirtu, jaki jest od rosy wilgotny i r�nobarwny od kwiat�w. Na tej trawie ch�tniej bym si� po�o�y�a ni� na tamtych dywanach i mi�kkich poduszkach. Na Zeusa, przecie� od uczty w mie�cie wi�cej warta uczta tam, gdzie uroki �wie�ego powietrza�. - �Tak, tak, s�usznie m�wisz� - wykrzykn�li wszyscy. Zaraz wi�c zebrawszy ga��zki cisu i mirtu i rozpostar�szy na nich p�asz- cze, przygotowali�my sobie sami legowiska. Ziemia by�a mi�kka od lotosu i koniczyny. W �rodku hiacynty i r�nobarwne kwiaty upi�ksza�y obraz. S�owiki w�r�d wiosennego listowia kl�ska�y czarownie i krople cicho sp�ywaj�ce z wil- gotnej ska�y wydawa�y delikatny szmer, odpowiedni dla wiosennej uczty.
6
Wino nie by�o tutejsze, lecz italskie (m�wi�a� mi, �e kupi�a� sze�� dzban�w takowego w Eleuzis) - bardzo dobre i s�odkie. Jaja konsystencji po�ladk�w, mi�so z m�odego ko�l�cia - i wyhodowany w domu dr�b. Potem rozmaite ciasteczka, miodowniki, placuszki - tak, zdaje mi si�, nazywaj� je - i to, co nam wie� por� wio- senn� dostarczy�a. Potem bez przerwy kr��y�y doko�a kielichy. W piciu nie by�o �adnych przepis�w opr�cz trzech kielich�w na cze�� mi�o�ci. Zawsze jednak na ucztach, na kt�rych nie ma przymusu picia, wi�cej si� pije na skutek cz�stego przypijania. Tote� podchmieli�y�my sobie dzi�ki ma�ym kielichom. A by�a obecna Krumation, fletnistka Megary. Symmiche za� �piewa�a przy wt�rze jej fletu piosenki mi�osne. Nimfy u �r�d�a by�y zachwycone. Kiedy za� powstawszy zako�ysa�a biodrami w ta�cu Plangon, Pan o ma�o nie zeskoczy� na ni� ze ska�y. Wnet nas rozedrga�a muzyka. My�li mia�y�my rozt�tnione - rozumiesz, o czym my�l� g�adzi�y�my r�ce kochank�w, delikatnie rozsuwaj�c im palce w stawach, i bawi�y�my si� przy winie. Kt�ra� przegi�ta w ty� ca�owa�a kochanka i pozwala�a mu dotyka� swych piersi i kiedy niby to przypadkiem si� odwr�ci�a, wcisn�a po�ladki mi�dzy nogi m�czyzny. Podnios�a si� ju� w nas, kobietach, nami�tno��, a tak�e w m�czyznach. Nurkn�wszy nieco w bok, znalaz�y�my jak�� ocienion� g�stwin�, �o�e ratuj�ce po spiciu si�. Tam te� och�on�y�my i rzuci�y�my si� z niewiarygodnym po�piechem na legowiska. Potem jedna plot�a li�cie mirtu jak gdyby na wieniec dla siebie i pyta�a: �Czy mi w tym do twarzy, mi�a, sp�jrz� - druga z p�czkami fio�k�w powtarza�a: �Jak �licznie pachn��, jeszcze inna wydobywaj�c z zanadrza niedojrza�e jab�ka, pokazywa�a je: �Popatrz!� Jedna nuci�a, druga, jak gdyby nad�sana, gryz�a li�cie zrywaj�c je z ga��zek. A by�o to bardzo �mieszne, wszystkie bowiem wstawszy w tym samym celu, chcia�y�my ukry� to przed sob�. Z drugiej strony podchodzili ju� do nas pod krzaki m�czy�ni. Tak po kr�tkich igraszkach mi�osnych nast�pi� dalszy ci�g uczty. Ale ju�, zdaje si�, Nimfy nie spogl�da�y na nas jak przedtem, natomiast Pan i Priap tym ch�tniej. Zajada�o si� znowu ptactwo schwytane w sieci i kuropatwy, co najs�odsze winogrona i grzbiety zaj�cze. Potem by�y muszle i �limaki przyniesione z miasta, i �limaki tutejsze, grzyby, rosn�ce pod krzakiem poziomki i dobre na �o��dek korzenie podlane miodem i octem. A ju� co najch�tniej jad�y�my, to sa�at� i selery; a jak wielka zdaje ci si�, by�a ta sa�ata? Blisko by� ogr�d warzywny. I ka�da tylko:
�T� wyci�gnij! - ach, na Zeusa, mnie tamt�!� - m�wi�y�my do s�u��cych. A by�a tam sa�ata taka o g�stych li�ciach i du�a, inna k�dzierzawa, podobna do lok�w, ale kr�tkich, a z�ocisty blask zabarwia� ich li�cie - lubi j� podobno Afrodyta. Od�wie�ywszy wi�c i rozbudziwszy �o��dki, pili�my bardzo swawolnie, a� przestali�my ukrywa� wzajemnie przed sob� ��dz� i obok siebie bez wstydu uprawiali�my mi�o��. Tak nas pijatyka oszo�omi�a. Nie cierpi� koguta u s�siad�w, pianie jego rozproszy�o nastr�j pijacki.
Konieczne by�o, aby� przynajmniej ze s�yszenia zakosztowa�a tej uczty, by�a
7 bowiem wspania�a i godna zakochanego towarzystwa, je�li ju� sama nie mog�a� bra� udzia�u w pijatyce. Chcia�am ci wi�c dok�adnie wszystkie szczeg�y przes�a� i zrobi�am to ch�tnie. Ty natomiast, je�li rzeczywi�cie �le si� czu�a�, postaraj si� mie� lepiej, je�eli za� �l�czysz w domu oczekuj�c kochanka - to bardzo rozs�dnie �l�czysz.
Bywaj zdrowa!
VIII.MENEKLEJDES DO EUTYKLESA
Odesz�a pi�kna Bakchis, Eutyklesie najmilszy, odesz�a pozostawiwszy mi wiele �ez i pami�� mi�o�ci, o ile wtedy najrozkoszniejszej, o tyle wzbudzaj�cej teraz gorycz. Nigdy nie zapomn� Bakchidy, nigdy nie nast�pi taki okres, jak ten prze�yty. Ile� uczucia mi okaza�a! Nikt by si� nie omyli�, nazywaj�c j� usprawiedliwieniem �ycia heter - i gdyby wszystkie zebrawszy si� zewsz�d, ustawi�y jej pomnik w �wi�tyni Afrodyty czy Charytek, zdaje mi si�, �e post�pi- �yby s�usznie. Odpar�a bowiem w�asn� osob� niesprawiedliw� obmow�, powszechne plotki, �e s� niegodziwe, �e niewierne, �e patrz� tylko na zysk, �e nale�� tylko do daj�cych pieni�dze, �e s� przyczyn� nieszcz�cia swych kochank�w. Tak to Bakchida wyst�pi�a przeciw powszechnemu pot�pieniu, zbrojna w sw�j charakter.
Znasz tego Meda, kt�ry tu z Syrii przyparadowa� z ca�� s�u�b� i dra�ni� przepychem, obiecuj�c eunuch�w i s�u��ce, i barbarzy�skie klejnoty. A przecie� nie przyj�a go, lecz kocha�a mnie, le��c pod moim zwyk�ym, skromnym p�aszczykiem i przy przesy�anych sobie ode mnie drobnostkach odrzuca�a kosztowne podarki, godne satrapy. Albo jak odrzuci�a egipskiego kupca, ofiarowuj�cego jej mn�stwo pieni�dzy. Wiem dobrze, �e nikt szlachetniejszy od niej nie b�dzie istnia�. Jaki� z�y duch sk�oni� tak szlachetny charakter do wyboru nieszcz�liwego trybu �ycia.
Teraz umar�a, opu�ciwszy nas, i odt�d Bakchis b�dzie le�e� sama. Jakie� to niesprawiedliwe, o dobre Mojry! Bo ja powinien bym le�e� przy niej i teraz, podobnie jak przedtem. A ja �yj�, jem, rozmawiam z towarzyszami, ona za� ju� nigdy nie spojrzy na mnie swymi promiennymi oczyma, z u�miechem, ani �askawa i rozkoszna nie sp�dzi ze mn� nocy na najmilszych pieszczotach. Jak �licznie umia�a prowadzi� rozmow�, jakie mia�a spojrzenie, jaki czar tkwi� w obcowaniu z ni�, jak rozkoszny i czysty nektar z poca�unk�w jej sp�ywa�. Uwodzicielska bogini, zdaje mi si�, kry�a si� na jej wargach. Czarowa�a wszystkich, bo mia�a pas wdzi�ku i wszystkie boginki Uroku by�y przy niej, kiedy przyjmowa�a mi�o��. Przemin�y piosenki przy uczcie i przemin�y pie�ni przy lirze, poruszanej jej palcami, jakby z ko�ci s�oniowej. Ona, ukochana wszystkich Charytek, le�y niema jak kamie� i popi�.
8
Natomiast ta ko�ska dziewka, Megara, �yje dalej, tak bezlito�nie wyssawszy Teagenesa, �e z ca�ego �wietnego maj�tku uni�s� wyszarza�y p�aszczyk i tarcz�, po czym wyjecha�, aby zaci�gn�� si� do wojska. Bakchida za�, mi�uj�ca kochanka, umar�a...
L�ej mi si� zrobi�o, gdym si� wy�ali� przed tob�, Eutyklesie najmilszy. Mi�o mi bowiem m�wi� i pisa� o niej. Nic przecie� nie pozosta�o mi poza wspomnieniem.
Bywaj zdr�w!
IX. MENANDER DO GLYKERY
Na boginie eleuzy�skie i ich misteria, na kt�re wobec bogi� cz�sto przysi�ga�em, o Glykero, gdy�my byli sami, m�wi� to i pisz� nie po to wcale, bym si� chwali�, i wcale nie chc� roz��czy� si� z tob�. C� bowiem poza tob� mog�oby dla mnie by� milszego? Z czego bardziej m�g�bym by� dumny ni� z przyja�ni z tob�? Skoro przyjdzie na nas ostateczna staro��, zawsze b�dzie mi si� wydawa� m�odo�ci� dzi�ki twemu sposobowi bycia. B�d�my razem m�odzi i starzejmy si� razem - na bog�w - umierajmy razem, by z �adnym z nas pewna zazdro�� nie zesz�a do Hadesu, je�li kt�re� pozostawszy przy �yciu mia�oby nadal smakowa� dobra doczesne. Oby mi nigdy nie przypad�o w udziale zakosztowa� tego, gdy ciebie ju� nie b�dzie. Bo i c� by mi jeszcze pozosta�o dobrego?
Nowina, kt�ra teraz mnie, choruj�cego w Pireusie - wiesz bowiem o moich zwyk�ych s�abo�ciach, kt�re nie�yczliwi mi zwykli nazywa� rozpieszczeniem i kaprysami - sk�oni�a do napisania do ciebie, jako �e zosta�a� w mie�cie na �wi�ta Haloa, przedstawia si� nast�puj�co:
Otrzyma�em od Ptolemeusza, kr�la Egiptu, list, w kt�rym prosi mnie usilnie i zaprasza, po kr�lewsku obiecuj�c, jak to si� m�wi, skarby ziemi - i rozszerza zaproszenie na Filemona. Bo i jemu przyniesiono list, jak m�wi�. No i, co prawda, sam Filemon mi go przys�a�. Oczywi�cie, �e nie tak wa�ki i - jako �e nie pisany do Menandra - mniej b�yskotliwy. Lecz on sam rozwa�y i zastanowi si� nad tym zaproszeniem. Ja za� nie b�d� si� zastanawia�; to ty, Glykero, jeste� dla mnie i postanowieniem, i rad� Areopagu, i najwy�sz� instancj�, i - na Aten� - wszystkim mi by�a� zawsze, jeste� i b�dziesz. Wobec tego przes�a�em ci pismo kr�la, aby ci� dwa razy nie nu�y� moim listem i jego. Chc�, aby� wiedzia�a, jak� odpowied� postanowi�em mu przes�a�.
Wcale nie mam zamiaru, na dwunastu bog�w, p�yn�� do Egiptu, tak daleko, cho� to kr�lestwo. Ale gdyby nawet Egipt le�a� blisko, na samej Eginie, to i wtedy by mi w my�li nie posta�o, bym opu�ciwszy moje kr�lestwo twojej mi�o�ci zwiedza� sam jeden w�r�d takiego t�umu Egipcjan, z dala od Glykery, pustyni� pe�n� ludzi. Z wi�ksz� przyjemno�ci� bowiem, a z mniejszym niebezpiecze�stwem
9 s�u�� raczej na twoim dworze ani�eli na dworach wszystkich satrap�w i kr�l�w, gdzie niebezpieczna jest zbytnia swoboda, gdzie pochlebstwo jest �atwo lek- cewa�one, a do szcz�cia nie mo�na mie� zaufania. Ja za� nie zamieni� na wspania�e wazy ni na z�ote ozdoby i wszystko, co na dworach wzbudza zawi��, corocznego �wi�ta na cze�� umar�ych i Lenaj�w sp�dzanych w teatrze, i �wicze� w Lykejonie, i czcigodnej Akademii, naszej wczorajszej rozmowy, przysi�gam na Dionizosa i jego bachiczny bluszcz, kt�rym zamiast diademami Ptolemeusza wol� zosta� uwie�czony w obecno�ci siedz�cej w teatrze i przypatruj�cej si� Glykery. Gdzie� bowiem w Egipcie zobacz� zgromadzenie ludowe i odbywaj�ce si� g�osowanie? Gdzie t�um sprawuj�cy w�adz� cieszy si� tak� wolno�ci�? Gdzie prawodawc�w uwie�czonych bluszczem w okr�gach �wi�tych? jakie zgromadzenie wyborcze? Jak�e b�d� m�g� ogl�da� �wi�to Garnk�w, Keramejkos, rynek, s�dy, pi�kn� Akropolis, czcigodne boginie, misteria, s�siedni� Salamin�, przesmyk, Psyttalej�, Maraton, ca�� w Atenach Hellad�, Joni�, wszystkie Kyklady. Mam, opu�ciwszy to wszystko i Glyker� ponadto, jecha� do Egiptu po z�oto, srebro i bogactwa? A z kim mam z niego korzysta�? Z Glyker�, kt�ra o morze jest oddalona? Czy to wszystko nie b�dzie dla mnie niedostatkiem z dala od niej? A gdybym us�ysza�, �e ona przenios�a sw� cenn� mi�o�� na innego, czy wszystkie skarby nie stan� mi si� marnym py�em? I umieraj�c unios� z sob� smutki, a bogactwo stanie otworem dla mog�cych krzywdzi�.
A czy to tak wa�ne przestawa� z Ptolemeuszem, satrapami i takimi dostojnikami, z kt�rymi przyja�� nie jest trwa�a, a gniew niebezpieczny? Je�liby Glykera dlaczego� si� na mnie rozgniewa�a, chwyciwszy j� po prostu w obj�cia, wyca�owa�bym j�, a gdyby si� dalej gniewa�a, jeszcze bym by� bardziej natarczywy. A gdyby by�a przygn�biona, p�aka�bym, a wtedy nie wytrzymawszy mego smutku, uspokoi�aby si�, a nie ma ani �o�nierzy, ani �wity przybocznej, ani stra�y, ja bowiem jestem dla niej wszystkim.
Wspaniale, owszem, i cudownie ogl�da� pi�kny Nil. A czy nie wspaniale ogl�da� te� Eufrat? A Ister? Czy do wielkich rzek nie nale�y te� Termodon, Tygrys, Halys, Ren? Je�libym zamierza� obejrze� wszystkie rzeki, pogr��y�oby si� �ycie moje, gdybym nie patrzy� na Glyker�. A �w Nil, cho�by i pi�kny, roi si� jednak od zwierz�t i ani zbli�y� si� do czyhaj�cego wirami i potworami.
Mnie oby przypad� w udziale pogrzeb i gr�b w ziemi ojczystej, kr�lu Ptolemeuszu! Mnie oby przypad�o w udziale wie�czy� si� zawsze attyckim bluszczem, corocznie s�awi� Dionizosa przed domowym o�tarzem, obchodzi� misteria i wystawia� ka�dego roku w teatrze now� sztuk�, w�r�d �miechu i rado�ci, w wsp�zawodnictwie i trwodze - i w ko�cu odnosi� zwyci�stwo! Niechaj raczej Filemon ma to szcz�cie, niech on raz - ju� w Egipcie - przejmie i moje bogactwa. Nie posiada on �adnej Glykery ani nie by�by - s�dz� - godzien takiego skarbu. A ty, Glykerion, prosz�, zaraz po �wi�cie plon�w szybko przyb�d� do nas na jucznym
10
mule. Nigdy nie zna�em d�u�szego i bardziej nie w por� �wi�ta. Demeter, wybacz!
X. GLYKERA DO MENANDRA
List kr�la, kt�ry mi przes�a�e�, przeczyta�am jednym tchem. Na Kalligenej�, do kt�rej teraz si� modl�, oszala�am z rado�ci, Menandrze, i nie ukrywam jej przed obecnymi. A by�y przy tym moja matka, druga siostra, Eufronion, i jedna z przyjaci�ek, kt�r� znasz, bo cz�sto bywa�a u ciebie na przyj�ciach, a ty chwali�e� jej wymow� attyck�, tak jakby� si� obawia� chwali� j� sam�, wtedy, kiedy to roze�mia�am si� i jeszcze gor�cej ci� ca�owa�am - nie pami�tasz, Menandrze?
One wi�c spostrzeg�szy po moim wyrazie twarzy i oczach, �e jestem niezwykle uradowana, pyta�y si�: �Kochana Glykero, c� ci si� to przydarzy�o tak dobrego, �e zdajesz si� nam zupe�nie inna tak dusz�, jak i cia�em? Promieniejesz rado�ci� spe�nionych �ycze�.
A ja na to: �Po mego Menandra posy�a kr�l Egiptu, Ptolemeusz, za cen� - by tak rzec -po�owy kr�lestwa�. A m�wi�am g�o�niej i wyra�niej, aby wszystkie obecne s�ysza�y. I przy tych s�owach powiewa�am listem z kr�lewsk� piecz�ci�.
�Cieszysz si� wi�c w swym opuszczeniu?� - pyta�y. Ale to przecie nie tak, Menandrze! Na boginie, w �aden spos�b nie da�abym si� przekona�, nawet je�liby
- jak to si� m�wi - w� przem�wi� - �e Menander zechce czy potrafi, pozostawiwszy w Atenach swoj� Glyker�, �y� sam jeden po kr�lewsku w Egipcie w�r�d wszelakiego przepychu. Bo i to wiedzia�am z przeczytanych list�w - wynika�o z nich, �e kr�l dowiedzia� si� o stosunku nas ��cz�cym i �e delikatnie, z egipskim dowcipem robi do tego aluzj�. Ciesz� si�, �e wie�� o naszej mi�o�ci dop�yn�a do niego do Egiptu. Na podstawie tego, co s�ysza�, jest ze wszech miar przekonany, �e pragnie niemo�liwo�ci, chc�c, by Ateny przyp�yn�y do niego. Czym�e bowiem s� Ateny bez Menandra? Czym Menander bez Glykery, kt�ra mu i maski przygotuje, i szaty pr�buje, i stoj�c za scen�, zaciska palce, i dr�y, zanim teatr nie rozebrzmi oklaskami. Wtedy, na Artemid�, oddycham i obejmuj� t� g�ow� u�wi�con� dzi�ki sztuce.
A �e wtedy opowiedzia�am przyjaci�kom o mej rado�ci, to dlatego, Menandrze, �e nie tylko Glykera, ale i zamorscy kr�lowie kochaj� ci� i wie�ci za morzem g�osz� tw�j talent. I Egipt, i Nil, i Przyl�dek Proteusza, i ska�y Faros - wszyscy teraz w uniesieniu chc� widzie� Menandra i s�ysze� jego sk�pc�w i kochank�w, za- bobonnik�w i niewiernych, ojc�w i syn�w, starki i s�u��cych, i w og�le wszelkie jego postacie, ale nie zobacz� Menandra, chyba �e zjawi� si� w mie�cie u Glykery i b�d� patrze� na moje szcz�cie, na Menandra, kt�ry w dzie� i w nocy jest obok mnie (mimo s�awy swej, wsz�dzie docieraj�cej).
Je�li za� porwie ci� t�sknota za tamtejszymi bogactwami, a ju� nie za czym�
innym, tylko za Egiptem, za mn�stwem pieni�dzy, za tamtejszymi piramidami,
11 g�os wydaj�cymi pos�gami, za s�ynnym labiryntem i innymi zabytkami, kt�re z powodu staro�ytno�ci czy sztuki s� u nich cenne, b�agam ci�, Menandrze, nie uwa�aj mnie za przeszkod�. I niech mnie przez to nie nienawidz� Ate�czycy ju� obliczaj�cy kosze zbo�a, kt�re kr�l im b�dzie posy�a� przez wzgl�d na ciebie, lecz - na wszystkich bog�w - jed� szcz�liwie przy przyjaznych wiatrach, pod opiek� Zeusa. Ja bowiem ci� nie opuszcz�. Nie s�d�, �e ja tylko tak m�wi�; gdybym nawet chcia�a, nie potrafi�abym. Opu�ciwszy matk� i siostry, pop�yn� okr�tem z tob�. �wietnie przetrwam podr� na morzu, wiem to dobrze, i b�d� ci� jak Ariadne pro- wadzi� bez k��bka do Egiptu, ciebie, nie Dionizosa, lecz s�ug� Dionizosa i proroka. I nie zostan� opuszczona na Naksos i na postaciach morskich, p�acz�ca i bolej�ca nad tw� zdrad�. �egnajcie, Tezeusze i niewierne oszustwa staro�ytnych. U nas jest wszystko pewne: i miasto, i Pireus, i Egipt. W ka�dej okolicy mi�o�� nasza b�dzie wielka. A gdyby�my nawet zamieszkiwali ska��, wiem dobrze, �e czu�o�� uczyni�aby z niej �wi�tyni� mi�o�ci. Jestem przekonana, �e ty nie pragniesz ani skarb�w, ani zbytku, ani bogactw, �e szcz�cie swe widzisz we mnie i w swych sztukach. Lecz krewni, ojczyzna, przyjaciele, prawie wszyscy na og� potrzebuj� pieni�dzy i chc� si� bogaci�. Ty nigdy o nic obwinia� mnie nie b�dziesz, ani o ma�e, ani o du�e rzeczy, wiem to dobrze. Od dawna bowiem zmo�ony jeste� mi�osnym uczuciem do mnie, teraz ju� i rozum dodajesz do uczucia tego, a ja wol� rozum, Menandrze, bo obawiam si� kr�tkotrwa�o�ci nami�tnej przyja�ni. Nami�tna przyja��, nawet gwa�towna, mo�e si� �atwo rozwia�. Je�li za� przy��czy�o si� do niej nieco rozs�dku, b�dzie nie do zerwania, jednocze�nie nie pozbawiona s�odyczy, a nie zaprawiona niepokojem. Dojdziesz do tego samego pogl�du, jako �e w tych sprawach ty sam mnie cz�sto przestrzegasz i pouczasz.
Ale chocia�by� nie �ali� si� na mnie ani obwinia�, boj� si� os attyckich, kt�re zaczn� wok� mnie zewsz�d bzyka�, skoro tylko wyjd� z domu, jako wok� tej, kt�ra zabra�a z Aten ich istotne bogactwo. Prosz� ci� wi�c, Menandrze, zatrzymaj si� i nie odpowiadaj kr�lowi, zastan�w si� jeszcze, poczekaj, a� zejdziemy si� z przyjaci�mi, Teofrastem i Epikurem. To samo bowiem b�dzie si� wydawa�o zupe�nie inne i im, i tobie.
Raczej z��my ofiary i zobaczmy, co mo�na z nich wywnioskowa�, czy lepiej jest dla nas jecha� do Egiptu, czy pozosta�. I po�lijmy do Delf z pro�b� o wyroczni�; jest to b�g naszych praojc�w. Wtedy jako usprawiedliwienie b�dziemy mie� bog�w.
Albo jeszcze lepiej, oto co zrobi�: Znasz pewn� niewiast� niedawno przyby�� z Frygii, bardzo bieg�� w sprawach gastromancji. Przepowiada ona przysz�o�� przy pomocy g�osu wewn�trznego. Noc� obserwuje napi�te sznury i wywo�uje bog�w. I nie musimy wierzy� w to, co ona m�wi, lecz sami uwa�a�, jak si� to m�wi. Po�l� po ni�, poniewa�, jak powiadaj�, niewiasta musi dokona� oczyszczenia i przygotowa� zwierz�ta na ofiar�, kadzid�o, ciastka w kszta�cie ksi�yca i dzikie
12 zio�a. S�dz� jednak, �e poczekam na ciebie, a� wr�cisz z Pireusu. Albo daj mi zna� dok�adnie, jak d�ugo jeszcze mo�esz nie widzie� Glykery, abym po�pieszy�a do ciebie, a t� Frygijk� ju� mia�a tu na podor�dziu. A je�li spr�bujesz odsun�� od siebie i ode mnie Pireus i sw�j maj�teczek, Munychi�, aby z wolna wszystko ulot- ni�o si� z serca - nie potrafi� tego przenie�� na sobie ani ty nie mo�esz tego zrobi�, ca�kowicie ju� mnie podleg�y. I cho�by wszyscy kr�lowie pisali do ciebie, ja ze wszystkich jestem najbardziej kr�lewska dla ciebie i mam kochanka wierz�cego w bog�w i pami�taj�cego o �wi�tych przysi�gach. Dlatego przyspiesz, m�j najuko- cha�szy, przyjazd do miasta, aby�, je�liby� zmieni� postanowienie w sprawie jazdy do kr�la, mia� przygotowane dramaty, a z nich te, kt�re najbardziej mog� si� podoba� Ptolemeuszowi i jego Dionizosowi - niedemokratycznie, jak wiesz, usposobionemu - czy to b�dzie Tais, czy Znienawidzony, Trazyleon czy S�d polubowny, Obita, czy Sikio�czyk, a mo�e co innego. Czy nie jestem zuchwa�a i odwa�na, �e tak samowolnie rozporz�dzam sztukami Menandra, ja dyletantka? Ale mam w tobie m�drego kochanka i dlatego mog� zna� si� na nich. Czy� nie po- ucza�e� mnie, �e zdolna kobieta szybko uczy si� od kochank�w? Ale je�li mi�o�� szybko dzieli si� wszystkim, wstydzimy si�, na Artemid�, �e jeste�my was niegodne, je�li uczymy si� powoli.
Na wszystko prosz�, Menandrze, by� przygotowa� ten dramat, w kt�rym mnie opisa�e�, abym, je�eli nawet nie zjawi� si� z tob�, pop�yn�a z tob� do Ptolemeusza i by tym wyra�niej kr�l widzia�, ile ma znaczenia u ciebie, je�li przynosisz mu opisan� przez siebie mi�o��, opu�ciwszy w mie�cie prawdziw�.
Ale nie opu�cisz tej prawdziwej, wiesz o tym dobrze. Naucz� si� sterowa� i wios�owa�, zanim przyjedziesz do nas do Pireusu, abym ci� spokojnie w�asnymi r�koma przewioz�a na okr�cie, je�liby ci to bardziej dogadza�o. Niechaj si� stanie, wszyscy bogowie, na wsp�lne szcz�cie i niechaj wywr�y Frygijka rzeczy korzystne lepiej od twej Nawiedzonej przez b�stwo dziewczyny.
Bywaj zdr�w!
XI. LAMIA DO DEMETRIOSA
Ty jeste� winien tej swobodzie, ty, kt�ry cho� jeste� tak wielkim kr�lem, pozwoli�e� nawet heterze pisa� do siebie i nie uzna�e� za nic strasznego bra� moje listy - kiedy bierzesz mnie ca��. Ja, w�adco Demetriosie, kiedy ci� widz� i s�ysz� oficjalnie, z orszakiem, �o�nierzami i diademami, na Afrodyt�, dreszcz mnie przebiega. Jestem sp�oszona i odwracam si� jak od s�o�ca, by oczu nie urazi�. I wtedy zdajesz mi si� doprawdy Demetriosem, �Zdobywc� Miast�. A jakie masz wtedy wejrzenie, jak ostre i wojownicze! Nie dowierzam samej sobie i m�wi�:
�Lamio, ty to z nim sypiasz? Ty ca�� noc grasz mu na flecie? To do ciebie on teraz
13 napisa�? Z tob� por�wnuje heter� Gnatajne?� - I nie mog�c tego poj��, milkn� i modl� si�, aby zobaczy� ci� u siebie. A gdy przychodzisz, kl�kam przed tob�, A kiedy obj�wszy mnie, ca�ujesz mocno, zn�w m�wi� sobie inaczej: �Czy� to ten zdobywca? Czy� to on stoi na czele wojsk? Czy to jego boi si� Macedonia, Hellada, Tracja? Na Afrodyt�, dzisiaj zdob�d� go gr� na flecie i zobacz�, jak si� zachowa�... Zosta� do pojutrza, bo b�dziesz u mnie na przyj�ciu, prosz�. Co roku obchodz� Afrodizja i odbywam sama z sob� zawody, czy zwyci�� poprzednie �wi�ta nast�pnymi. Przyjm� ci� mi�o�nie i z ca�ym mo�liwym zbytkiem, je�li do- starczysz mi �rodk�w na to, bo od owej �wi�tej nocy nic jeszcze nie uczyni�am niegodnego twej ku mnie �yczliwo�ci, cho� ty pozwoli�e�, abym czyni�a ze swym cia�em, jak zechc�. Lecz ja zachowuj� si� porz�dnie i nie ��cz� si� z nikim. Nie b�d� post�powa� jak hetery, ani nie b�d� k�ama�, o panie, jak to inne czyni�. Bo od owego czasu na Artemid� - ani ju� wielu nie przys�a�o po mnie, ani nie stara�o si� o to, szanuj�c twoje zdobycze.
Szybki jest Eros, o kr�lu, w przyj�ciu i w odlocie. P�ki ma nadziej�, ma skrzyd�a, a po stracie jej, odepchni�ty, pozwala zwykle im opada�. Dlatego jest to g��wny kruczek heter - mie� w�adz� nad kochankami daj�c im nadziej�, a odsuwaj�c chwil� rozkoszy. Wobec ciebie nie wypada chwili tej odsuwa�, tak �e zachodzi obawa, i� ci si� znudz�. Na d�u�sz� met� wi�c musimy raz by� zaj�te albo te� �piewa�, gra� na flecie, ta�czy�, wydawa� uczty, przyozdabia� mieszkanie, musimy robi� przerwy w za�y�o�ci mi�osnej, kt�ra bez tego szybko by zwi�d�a. A wszystko po to, by na skutek oddalenia roz�arzy� po��danie kochank�w, bo wtedy boj� si� oni, by znowu nie zasz�a jaka� przeszkoda w tera�niejszym szcz�ciu. Wobec innych, kr�lu, potrafi�abym udawa� i u�ywa� sztuczek. Wobec ciebie, kt�ry jeste� tak dobrze usposobiony do mnie, �e jawnie mi pokazujesz i chwalisz wobec innych heter, �e nad wszystkimi g�ruj�, na przyjazne Muzy, nie znios�abym udawania, nie jestem tak bezduszna. Tak �e oddawszy wszystko i dusz� w�asn� dla przypodobania si� tobie, b�d� uwa�a�, �e niewiele wyda�am.
Wiem dobrze, �e nie tylko w mieszkaniu Terippidesa, gdzie mam zamiar urz�dzi� ci uczt� na Afrodizja, zas�ynie jej przepych, ale w ca�ych Atenach i - na Artemid� - w ca�ej Helladzie. A ju� szczeg�lnie wstr�tni Lacedemo�czycy, aby wydawa�o si�, �e lisy w Efezie s� m�czyznami, nie zaprzestan� w g�rach Tajgetu i na swych bezludziach szkalowa� naszych uczt i gl�dzi� po likurgowsku nad twymi s�abostkami ludzkimi.
Niech sobie u�ywaj�, o panie, a ty pami�taj zastrzec sobie dla mnie dzie� na uczt� i godzin�, kt�r� mo�esz sobie wybra�. Najlepsza ta, kt�r� ty zechcesz.
Bywaj zdr�w!
14
XII. LEONTION DO LAMII
Nie ma nic przykrzejszego, zdaje mi si�, ni� staruch, w kt�rym znowu budzi si� m�odzieniec. Jak�e� mnie ten Epikur m�czy, kiedy zrz�dzi na wszystko, podejrzewa o wszystko, pisze mi nieko�cz�ce si� listy, wyrzuca z ogrodu. Na Afrodyt�, gdyby by� Adonisem - ma ju� prawie osiemdziesi�t lat - jeszcze bym nie znios�a kw�kaj�cego wszarza, zaro�ni�tego poza tym mocno szczeci� zamiast w�osami. Jak d�ugo wytrzyma� mo�na takiego filozofa? Niech sobie ma swe g��wne zasady na temat rzeczywisto�ci i przekr�cone kanony, a mnie, kt�ra z natury jestem niezale�na, niech pozostawi w spokoju, bez gniewu i dr�czenia. Rzeczywi�cie mam �zdobywc�, jakiego ty, Lamio, nie posiadasz w Demetriosie. Czy� nie mo�na �y� spokojnie przez tego cz�owieka? Chce by� i Sokratesem, i gaw�dzi�, i ironizowa�. Pewnego Pytoklesa uwa�a za Alkibiadesa i s�dzi, �e ja b�d� gra�a Ksantyp�. A ja raczej uciekn� na kraniec �wiata, ani�eli b�d� przyjmowa� jego nieustaj�ce listy.
Rozzuchwali� si� w najniezno�niejszy spos�b. Chc�c zasi�gn�� twego zdania w tej sprawie, pisz� list do ciebie, co robi�.
Znasz pi�knego Timarcha z Kefizji. Nie zapieram si�, �e od dawna jestem z tym m�odym cz�owiekiem blisko. Tobie, Lamio, m�wi� prawd� - i pierwszej mi�o�ci nauczy�am si� od niego. On to bowiem pozbawi� mnie dziewictwa, kiedy niegdy� mieszkali�my w s�siedztwie. Od tego czasu nie zaprzesta� mi posy�a� wszelakiego dobra: szaty, klejnoty, s�u��cych i s�u��ce, hinduskich niewolnik�w i niewolnice, nie m�wi� ju� nawet o innych rzeczach. Posy�a mi tak�e pierwsze plony p�l i ogrod�w, aby nikt nie kosztowa� ich przede mn�. �Takiego wi�c kochanka - powiada Epikur - wyrzu� i niech si� nie zbli�a do ciebie� - I jakimi wyzwiskami go zel�y�, jak s�dzisz? Nie jak mieszkaniec Attyki ani jak filozof, ale jak tragarz z Kapadocji, kt�ry dopiero niedawno przyby� do Hellady.
Ja natomiast - je�liby nawet ca�e Ateny by�y pe�ne Epikur�w - na Artemid� - nie odda�abym ich wszystkich za rami� Timarchosa, a nawet nie za jego palec. Co ty o tym m�wisz, Lamio? Czy to nieprawda? Czy nie m�wi� rzeczy s�usznych? Obawiam si� - na Afrodyt� - aby nie wpad�y ci na my�l nast�puj�ce s�owa: �Ale� to filozof, ale s�awa, ma mn�stwo przyjaci�. Niechaj sobie bierze tak�e i to, co ja posiadam, a niech poucza innych. Mnie bowiem s�awa wcale nie rozgrzewa, natomiast daj mi, Demeter, Timarchosa, kt�rego chc�.
Przeze mnie musia� m�odzieniaszek wszystko zostawi�, Likejon, sw� m�odo��, towarzyszy, zwi�zek, zamieszka� z Epikurem, pochlebia� mu i pia� hymny pochwalne na cze�� jego wietrznych zasad. Bo ten Proteusz powiada: �Wyjd� z mego �owiska i nie zbli�aj si� do Leontion�. Jak gdyby nie by�o sprawiedliwsze, gdyby ten poprosi�: �Nie wchod� ty do mojego�. I m�ody znosi starego rywala, a ten nie zgadza si� na maj�cego s�uszniejsze prawa. Co mam robi�, zaklinam ci� na
15 bog�w, Lamio. Na misteria, na odwr�cenie tego z�a przysi�gam, �e na my�l o roz��ce z Timarchem robi mi si� zimno, pot sp�ywa z czo�a, a serce si� we mnie przekr�ca.
Prosz� ci�, przyjmij mnie do siebie na kilka dni, a sprawi�, �e ten zobaczy, ile dobrego zazna� maj�c mnie w swym domu. A jeszcze nie jest przesycony, wiem o tym dobrze. Pr�dko przy�le do nas jako pos��w pokoju Metrodora, Hermarcha i Poliajnosa. Ile razy, s�dzisz, Lamio, m�wi�am mu, b�d�c z nim sam na sam: �Co robisz, Epikurze? Czy nie wiesz, �e drwi z ciebie z tego powodu Timokrates, brat Metrodora, na zgromadzeniach ludowych, w teatrach, w obecno�ci innych sofist�w?� Ale c� mo�na mu zrobi�? Jest bezwstydny w zakochaniu. I ja b�d� mu podobna w bezwstydzie i nie poniecham swego Timarcha.
�egnaj!
XIII. TAIS DO EUTYDEMOSA
Odk�d umy�li�e� sobie uczy� si� filozofii, sta�e� si� jaki� godny i brwi podnios�e� powy�ej skroni. Nast�pnie utrzymuj�c godn� postaw� i ksi��eczk� w r�kach, pod��asz dumnie do Akademii, nasz dom za� omijasz, jak gdyby� go przedtem nie widzia�.
Oszala�e�, Eutydemosie, nie wiesz, jaki jest ten sofista, kt�ry z ponur� min� wyg�asza do was te dziwaczne przem�wienia. A ile czasu, s�dzisz, up�yn�o, odk�d natr�tnie chcia� pozyska� moje wzgl�dy? Teraz kocha si� w Herpylidzie, pokoj�wce Megary. Wtedy wi�c nie przyj�am go, wola�am bowiem le�e� w twoich ramionach, to by�o dla mnie dro�sze od z�ota wszystkich sofist�w. Ale kiedy - jak si� zdaje - odwodzi ci� od przyja�ni ze mn�, przyjm� go i je�li chcesz, poka�� ci noc�, jak ten oto nauczyciel, nienawidz�cy kobiet, nie zadowala si� zwyk�ymi pieszczotami. Jest to ob�uda, og�upianie i �apanie m�odzieniaszk�w, g�uptasku!
S�dzisz, �e sofista r�ni si� od hetery? O tyle tylko, o ile oboje namawiaj� przy pomocy nie tych samych rzeczy, ale obojgu przy�wieca ten sam cel - bra�. O ile� my jeste�my lepsze i pobo�niejsze. Nie twierdzimy, �e bog�w nie ma, natomiast wierzymy kochankom przysi�gaj�cym na nich, �e nas kochaj�. Nie uwa�amy za godne, by m�czy�ni mieli stosunek mi�osny ze swymi siostrami i matkami, a nawet nie z cudzymi �onami.
Chyba �e przypadkiem wydajemy ci si� gorsze od sofist�w, bo nie wiemy, sk�d bior� si� chmury i jakie s� w�a�ciwo�ci atom�w, ja sama uczy�am si� u nich i z wieloma rozmawia�am. Ani jeden obcuj�cy z heter� nie marzy o tyranii, ani nie buntuje si� przeciw rz�dowi, lecz od �witu, na��opawszy si�, pijaniute�ki odpoczywa do trzeciej lub czwartej godziny. My za� nie gorzej wychowujemy
16 m�odzie�. Je�li wola, por�wnaj heter� Aspazj� i sofist� Sokratesa i powiedz zgo- dnie z rozumem, kt�re z nich wychowa�o lepszych ludzi? Zobaczysz bowiem, �e jej uczniem by� Perykles, jego za� Krytiasz.
Porzu� te g�upstwa i niezno�ny spos�b bycia, o moja mi�o�ci, Eutydemosie - nie przystoi takim oczom ponuro��, i przyjd� do swej ukochanej, jak cz�sto przychodzi�e� z Likejon ocieraj�c pot, aby popiwszy nieco, uprzytomni� sobie wzajem pi�kny cel, rozkosz. I wtedy to ja oka�� si� najm�drsza.
Nied�ugi czas daje b�stwo do �ycia. Nie marnuj go wi�c na zagadki i nie tra� na g�upstwa.
Bywaj zdr�w!
XIV.SIMALION DO PETALE
Je�li s�dzisz, �e sprawia ci rozkosz, a zaszczyt u niekt�rych z twoich wielbicieli, �e przychodzimy cz�sto pod twe drzwi i u�alamy si� przed s�u��cymi posy�anymi do szcz�liwszych od nas, to kapry�na jeste� wobec nas w ten spos�b zupe�nie nieuzasadniony. Wiedz zatem, �e chocia� post�puj�c tak zdaj� sobie spraw�, i� to dla mnie niekorzystne - zachowuj� si�, jak niewielu z twoich znajomych by si� zachowa�o, gdyby� ich zlekcewa�y�a.
S�dzi�em wprawdzie, i� mocne wino, kt�rym trzeci wiecz�r u Eufroniosa si� osza�amia�em w wielkich ilo�ciach, b�dzie dla mnie lekiem, aby odegna� zbli�aj�c� si� z noc� zgryzot� - sta�o si� jednak przeciwnie. Albowiem roznieci�o na nowo moj� ��dz�, tak �e j�cz�c i szalej�c wzbudza�em lito�� u ludzi pob�a�liwych, a sta�em si� po�miewiskiem innych. Ma�a mi jeszcze pozostaje pociecha - wieniec, zreszt� wi�dn�cy, kt�ry podczas smutnej skargi na uczcie rzuci�a� mi zerwawszy go ze swych w�os�w, jak gdyby� gniewa�a si� za wszystko, co ci pos�a�em.
Je�li ci to sprawia przyjemno��, baw si� naszym zmartwieniem, i je�li ci to mi�e, opowiadaj teraz o tym ode mnie szcz�liwszym, kt�rzy jednak wkr�tce b�d� w takiej nie�asce, jak my teraz. M�dl si� jednak, by� nie oburzy�a na siebie Afrodyty z powodu takiej pychy.
Inny by ci napisa� ze z�orzeczeniami i pogr�kami, ja natomiast b�agalnie i prosz�co, bo niedobra ta moja mi�o��, o Petale. Boj� si�, abym w chwili gorszego jeszcze samopoczucia nie poszed� w �lady ludzi zbyt powa�nie prze�ywaj�cych niesnaski mi�osne.
XV. PETALE DO SIMALIONA
Gdybym zamierza�a prowadzi� dom hetery przy pomocy �ez, to �wietnie bym to robi�a, zakosztowuj�c ich od ciebie tak hojnie. A mnie trzeba pieni�dzy, sukien,
17 klejnot�w, s�u�by. Sedno �ycia w tym tkwi. Nie posiadam w Myrrinus maj�tku po ojcu ani kopalni srebra, tylko zap�at� i te mizerne i j�cz�ce dowody wdzi�czno�ci niedomy�lnych kochank�w. Z tob� za� �yj�c rok, jestem w k�opotach pieni�nych, w�osy mam nie piel�gnowane, bo ca�y ten czas nie widzia�am mirry, a narzucaj�c star� i wytart� sukni� z Tarentu, wstydz� si� przyjaci�ek - oby mnie tak szcz�cie spotka�o. Jak s�dzisz, z czego b�d� �y�a siedz�c przy tobie. Ale ty p�aczesz. Wkr�tce przestaniesz. Ja za�, je�li mi nikt nic nie da, b�d� pi�knie przymiera� g�odem. A� dziw, jak �zy twoje s� nieprzekonywaj�ce. O, w�adczyni Afrodyto! Cz�owieku, powiadasz, �e kochasz i chcesz, �eby ukochana si� tobie oddawa�a, bo �y� bez niej nie mo�esz. Wi�c c�? Czy nie macie w domu puchar�w?... Nie przynosisz klejnot�w swej matki ani pieni�dzy z lichwy swego ojca. Szcz�liwa Filotis! �yczliwymi oczyma patrzy�y na ni� Charytki. Jakiego� to kochanka posiada w Meneklejdesie, kt�ry codziennie jej co� darowuje. Lepsze to ni� �zy. Ja za�, nieszcz�sna, posiadam p�aczk�, nie kochanka. Posy�a mi wie�ce i r�e jak na gr�b przedwczesny i m�wi, �e p�acze ca�� noc.
Gdyby� mia� co� przynie��, przychod� bez p�aczu, a je�li nie, to siebie - nie nas zasmucisz.
XVI. MYRRINE DO NIKIPPY
Nie zwraca na mnie uwagi Difilos, ca�y sk�oni� si� ku nieczystej Tettale. A� do Adoni�w przychodzi� do nas z ha�asem i aby pospa�. Ale ju� wtedy mizdrzy� si�, jak gdyby ��da� wi�cej czu�o�ci, przewa�nie przyprowadza� go Heliks, ilekro� si� upi�. Ten bowiem, zakochany w Herpyllidzie, lubi� sp�dza� wolny czas u nas. Teraz za� jest jasne, �e wcale nie b�dzie do nas zachodzi�, bo cztery dni pod rz�d pije w ogrodzie Lyzidy wraz z Tettale i przekl�tym Strongylionem, kt�ry, z�y na mnie, j� narai� jemu na kochank�. Listy, wysy�anie s�u��cych i tym podobne - wszystko na pr�no, nic nie pomog�o. Zdaje mi si�, �e z tego powodu jeszcze bardziej jest nad�ty i kpi z nas. Pozostaje wi�c wyrzuci� go i zlekcewa�y�, gdyby przyszed� kiedy� do nas, aby si� przespa�, w ch�ci rozgoryczenia tamtej kobiety. Zarozumia�o�� zwyk�a ust�powa� przed oboj�tno�ci�. Je�li za� w ten spos�b niczego nie dokonamy, trzeba nam jakiego� silniejszego lekarstwa, tak jak tym, kt�rzy bardzo s� chorzy. Straszne by to bowiem by�o nie tylko pozbawienie si� pieni�dzy od niego, ale te� dostarczenie Tettali powodu do �miechu.
Jak powiadasz, masz wypr�bowany cz�sto w m�odo�ci lubczyk. Takiej pomocy potrzebujemy, kt�ra by zmiot�a jego arcynad�to�� i opilstwo.
B�dziemy przeprowadza� z nim uk�ady i p�aka� przekonywaj�co, m�wi�c, �e b�dzie musia� strzec si� Nemezis, je�li tak zlekcewa�y mnie, kochaj�c� jego osob�, i inne rzeczy b�dziemy m�wi� i zmy�la�. Przyjdzie bowiem niby to z lito�ci nade mn�, kt�ra spalam si� z mi�o�ci dla niego. B�dzie m�wi�, �e pami�ta miniony
18 okres, �e wsp�ycie by�o pi�kne, taki nad�ty zarozumialec. Pomo�e nam i Heliks. Bo do niego zabierze si� Herpyllis. Co prawda, lubczyk ma si�� omotuj�c� i gubi�c�. Wszystko mi jedno. B�dzie musia� albo �y� dla mnie, albo umrze� dla Tettali.
XVII. LEAJNA DO FILODEMOSA
Widzia�am podczas misteri�w twoj� �on�. Mia�a na sobie pi�kn� sukni� letni�. Na Afrodyt�, �al mi ciebie, nieszcz�niku, ile� znosisz �pi�c z takim ��wiem. A jaka� to cera tej kobiety - prawdziwy cynober. Jakie� to warkocze �ona na�o�y�a, wcale niepodobne do w�os�w na g�owie. A jak grubo napacykowa�a si� barwiczk�! A nam, heterom, z�orzecz�, �e si� upi�kszamy. �a�cuszek za to mia�a d�ugi - ona, godna umiera� w �a�cuchach, byle nie w z�otych - z twarz� maski. A jak wielkie stopy, jak p�askie, jak niewydarzone! Ojej, jakie to musi by� straszne obejmowa� j� nag�. Zdawa�o mi si� te�, �e ma przykry oddech. Wola�abym spa� z ropuch�, o
pani Nemezis, ni�... z �a�cuchem wok� szyi i bransoletkami na jej nogach...
XVIII. ANTYLLA DO KORISKOSA
Widocznie ju� i rzeki pop�yn� w g�r�, je�li ty, Koriskosie, tak stary (mamy przecie� wnuk�w i wnuczki), durzysz si� w cytrzystce, a mnie martwisz tak, �e serce mi niszczysz.
Ja bowiem, �yj�ca z tob� trzydziesty rok, posz�am w odstawk�, Partenion za�, ostatnia z ostatnich, s�yszy mi�e s��wka, ona, kt�ra ci� po�era wraz z twym maj�tkiem. M�odzi ci� wy�miewaj�, a ty jeste� niewra�liwy na ten �miech. O staro�ci, igraszko heter!
XIX. ANIKETOS DO FOJBIANE
Unikasz mnie, Fojbiane, unikasz, i to zabrawszy niedawno ca�y m�j maj�tek. Czeg� bowiem nie masz z moich rzeczy: czy fig? czy sera w koszyku? czy m�odego kozio�ka? czy koguta i kury? Czy nie masz ode mnie wszystkich innych przysmak�w. W ten spos�b ca�ego mnie ku sobie, wed�ug przys�owia, zwr�ciwszy, zmusi�a� do niewoli. Ty za� nie masz �adnego wzgl�du na to, �e p�on� gor�co. Ale odejd� i �egnaj. Ja znios� to ci�ko, jednak znios� t� zniewag�.
XX. FOJBIANE DO ANIKETOSA
Rodz�ca �ona s�siada pos�a�a niedawno, bym przysz�a do niej. Sz�am wzi�wszy potrzebne rzeczy, ty za� nagle stan�wszy obok, pr�bowa�e� mnie poca�owa�,
19 przechyliwszy w ty� szyj�. Czy nie przestaniesz, nieszcz�sny i zgrzybia�y starcze, uwodzi� nas w kwiecie wieku, jak kto�, komu niedawno zacz�� sypa� si� zarost? Czy nie porzuci�e� rob�t w polu, leniu, wywo�uj�c odraz�? Czy nie zosta�e� odepchni�ty od kuchni i ogniska jako nicpo�? Dlaczego wi�c patrzysz czu�ym okiem i wzdychasz? Przesta�, nieszcz�sny Kekropsie, i wr�� do siebie, stary, abym ci, przychwyciwszy, nie zrobi�a czego z�ego.
XXI. GEMELLOS DO SALAKONIS
C� to takiego, o Salakonis, dlaczego jeste�, nieszcz�sna, tak zuchwa�a? Czy� nie zabra�em ci� siedz�cej w warsztacie u krawca-�aciarza, i to w tajemnicy przed twoj� matk�? I obchodz� si� z tob� jak z posa�n� dziedziczk�. A ty prychasz, z�e dziewczynisko, i w�r�d chichot�w kpisz ze mnie. Czy nie przestaniesz by� bez czelna, nieszcz�nico? Ja ci poka�� w kochanku pana i zmusz� pra�y� na wsi j�czmie�, a wtedy w cierpieniu zobaczysz, w jakie nieszcz�cie si� wp�dzi�a�!
XXII. SALAKONIS DO GEMELLOSA
Wszystko jestem w stanie znie�� pr�cz wsp�ycia z tob�, panie. A w nocy nie uciek�am ani nie kry�am si� pod krzakami, jak ci si� zdawa�o, lecz w�lizn�wszy si� do dzie�y na ciasto le�a�am pod wydr��onym jej nakryciem. Poniewa� postanowi�am pozbawi� si� �ycia sznurem, pos�uchaj m�wi�cej otwarcie, bo ch�� �mierci odejmuje mi wszelki strach. Ja ci�, Gemellosie, nienawidz�, czuj� wstr�t do twego w�ochatego cia�a i odwracam si� od niego jak od potwora tak samo od ohydy twych ust ziej�cych smrodem z g��bi krtani. Obrzydliwcze, zgi� obrzydliwie, kiedy taki jeste�. Id� do jakiej� kaprawej, starej prostaczki, kt�ra podnieca jednym jedynym z�bem, a ma�ci si� oliw� ze smo�y.
XXIII. BUKOPNIKTES DO ARTOPYKTESA
Nie mog� patrze� na t� Zeuksipp�, t� ko�sk� dziewk�, obchodz�c� si� tak twardo z m�odzieniaszkiem. Albowiem on nie tylko wyrzuca na ni� z�oto i srebro, ale i domy, i maj�tki ziemskie. Ona za� stara si� mi�o�� t� jeszcze podnieci�, udaje, �e kocha m�odego cz�owieka z Eubei, aby roztrwoniwszy i jego maj�tek, zwr�ci� mi�o�� ku innemu. A ja choruj� na serce, kiedy widz�, jak rozp�ywa si� tak�e bogactwo, kt�re zostawili nieboszczycy, Lyzjasz i Fanostrate. Co oni bowiem po obolu zebrali, wydaje jednym tchem ta puszczalska i wredna kobieta.
�al mi jako� tego m�odzieniaszka. Jako pan swego maj�tku okaza� nam wielokrotnie �yczliwo�� ludzk�. Widz� za�, �e nasze sprawy kulej�. Je�li bowiem ca�y maj�tek nale��cy do tego poczciwca przejdzie na ni�, pi�knie - o bogowie -
20 pi�knie zaznamy syto�ci. Filebos bowiem, jak wiesz, jest prostoduszny i wobec nas, paso�yt�w; przyzwoity i pe�en umiaru, ciesz�cy si� bardziej pie�niami i �miechem ni� pysznym zachowaniem w stosunku do nas.
XXIV. EPIFYLLIS DO AMARAKINE
Spl�t�szy wieniec z kwiat�w, posz�am, aby go z�o�y� przy hermie Fajdriasa. Nagle ukazuje si� przede mn� gromada bezczelnych m�odzie�c�w, kt�rzy nam�wili si� przeciw mnie. Ta gromada by�a w zmowie z Moschionem. Skoro bo- wiem straci�am nieboszczyka Fajdriasa, nie przestawa� mnie nudzi� o�wiadczynami ma��e�skimi. Ja za� odm�wi�am, lituj�c si� nad mymi ma�ymi dzie�mi, a jednocze�nie maj�c przed oczyma ducha zmar�ego Fajdriasa.
Unika�am wytrwale niegodnego ma��e�stwa, a znalaz�am jako �o�e ma��e�skie las. Uwi�d�szy mnie bowiem w g�szcza drzew, tam, na kwiatach i listowiu, wstydz� si� powiedz