16263

Szczegóły
Tytuł 16263
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16263 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16263 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16263 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

SUSAN ELIZABETH PHILLIPS Wymy�lne zachcianki Przek�ad Ewa Spirydowicz Przy�lijcie ich do mnie; bezdomnych, miotanych burzami... Emma Lazarus The New Colossus (Nowy kolos) Prolog - Sobole s� beznadziejne - mrukn�a Francesca Serritella Day, gdy b�yski fleszy o�lepi�y j� nieoczekiwanie. Wtuli�a twarz w ko�nierz rosyjskiego futra, z�a, �e jest wiecz�r i nie mo�e si� ukry� za okularami s�onecznymi. - Wi�kszo�� ludzi nie przyzna�aby ci racji, skarbie - zauwa�y� ksi��� Stefan Marco Brancuzi. Wzi�� j� za r�k� i prowadzi� przez t�um paparazzich zebranych przed nowojorsk� restauracj� La Cote Basque. Czatowali na pi�knych i s�awnych wychodz�cych z prywatnego przyj�cia. Stefan Marco Brancuzi by� w�adc� miniaturowego pa�stewka na Ba�kanach, kt�re powoli odbiera�o zat�oczonemu Monaco palm� pierwsze�stwa jako azyl podatkowy dla bogaczy, ale nie na niego kierowa�y si� obiektywy. To �liczna Angielka u jego boku przyci�ga�a uwag� wszystkich. Kiedy Stefan prowadzi� j� do limuzyny, Francesca unios�a d�o� w r�kawiczce, daremnie usi�uj�c powstrzyma� grad pyta� - o prac�, o zwi�zek ze Stefanem, a nawet o to, co j� ��czy z gwiazd� serialu China Colt. W ko�cu opadli na mi�kkie sk�rzane siedzenia limuzyny i samoch�d w��czy� si� do ruchu na Wschodniej Pi��dziesi�tej Pi�tej. - Tyle zamieszania przez futro! - j�kn�a Francesca. - Tobie dziennikarze w og�le nie zawracaj� g�owy, czepiaj� si� mnie. Gdybym w�o�y�a stary p�aszcz przeciwdeszczowy, nikt nie zwr�ci�by na mnie uwagi. Stefan przygl�da� si� jej rozbawiony. Zmarszczy�a czo�o, patrz�c na niego z wyrzutem. - To wa�na lekcja na przysz�o��, m�j drogi! - A niby jaka? - W �wiecie, na kt�rym szaleje g��d, kobiety w sobolach maj�, czego chcia�y. Roze�mia� si�. - Kochanie, rozpoznaliby ci� bez wzgl�du na to, co w�o�ysz. Widzia�em, jak przechodnie ogl�dali si� za tob�, kiedy mia�a� na sobie stary dres. - Nic na to nie poradz�. - Naburmuszy�a si�. - Mam to we krwi. To kl�twa Serritellich. Doprawdy, Francesco, nie znam innej kobiety, kt�rej tak jak tobie przeszkadza�aby uroda. Mrukn�a co�, czego nie dos�ysza�, i wsun�a r�ce w kieszenie futra, niewzruszona jak zawsze, ilekro� kto� wspomnia� co� na temat jej ol�niewaj�cej urody. Odezwa�a si� dopiero po d�u�szej chwili: - Odk�d si� urodzi�am, moja uroda nie przynios�a mi nic dobrego. Warto te� wspomnie� o twoim boskim ciele, pomy�la� Stefan, ale rozs�dnie zachowa� t� uwag� dla siebie. Francesca, my�lami nieobecna, patrzy�a na przyciemnion� szyb�, a on korzysta� z okazji, by podziwia� jej nieskazitelne rysy. Ich harmonia poci�ga�a wielu m�czyzn. Nadal mia� w pami�ci s�owa znanego projektanta mody, kt�ry, nie chc�c powtarza� banalnych por�wna� do Vivien Leigh, kt�re towarzyszy�y Francesce od lat, napisa�: �Francesca Day, ciemnow�osa, zielonooka, wygl�da jak ksi�niczka z bajki, prz�dzie z�ot� ni� w ogrodzie bajkowego zamku". Kiedy tak wyg�asza� kwestie nieprzeznaczone do druku, nie u�ywa� r�wnie wyszukanych por�wna�: - W g��bi serca nie wierz�, by Francesca Day kiedykolwiek chodzi�a do toalety... Stefan wskaza� barek, dyskretnie ukryty z boku limuzyny. - Napijesz si� czego�? - Nie, dzi�kuj�. Nie wmusz� w siebie wi�cej alkoholu. - Ostatnio �le spa�a, a jej brytyjski akcent by� wyra�niejszy ni� zwykle. Po�y futra rozsun�y si�, ods�aniaj�c wyszywan� paciorkami sukni� od Armaniego. Suknia od Armaniego... Futro od Fendiego... buty od Maria Valentina. Zamkn�a oczy i nagle przypomnia�o jej si� tamto upalne popo�udnie, gdy le�a�a w kurzu teksaskiej drogi, w brudnych d�insach, z dwudziestoma pi�cioma centami w kieszeni. To by� pocz�tek. Pocz�tek i koniec zarazem. Limuzyna skr�ci�a w Pi�t� Alej�, a Francesca cofa�a si� wspomnieniami do dzieci�stwa w Anglii, do czas�w, kiedy nawet nie wiedzia�a, �e Teksas istnieje. By�a wtedy ma�ym rozpuszczonym potworem, a matka, Chloe, ci�ga�a j� ze sob� na wszystkie przyj�cia. Ju� jako dziecko zachowywa�a si� arogancko, �wi�cie przekonana, �e jej uroda, s�ynne pi�kno kobiet Serritellich - otworzy przed ni� ka�de drzwi i sprawi, �e wszystko u�o�y si� po jej my�li. Ma�a Francesca - pr�na, bezmy�lna, zupe�nie nieprzygotowana na to, co zgotowa� jej los. Tamtego dnia, gdy le�a�a w teksaskim kurzu, mia�a dwadzie�cia jeden lat. By�a sama i spodziewa�a si� dziecka. Teraz, ponad dziesi�� lat p�niej, mia�a wszystko, o czym tylko zamarzy�a, a jednak czu�a si� r�wnie samotna, jak w tamto upalne popo�udnie. Zamkn�a oczy i usi�owa�a sobie wyobrazi�, jak potoczy�oby si� jej �ycie, gdyby zosta�a w Anglii, jednak Ameryka zmieni�a j� do tego stopnia, �e nie potrafi�a nic wymy�li�. U�miechn�a si� pod nosem. Emma Lazarus - pisz�c o uci�nionych masach, kt�re chc� odetchn�� pe�n� piersi� - zapewne nie wyobra�a�a sobie rozpuszczonej Angielki w kaszmirowym swetrze, z walizk� Louisa Vuittona. Ale nawet ma�e bogate dziewczynki snuj� marzenia, a ameryka�ski sen czasami tak�e dla nich staje si� rzeczywisto�ci�. Stefan wyczuwa�, �e co� j� dr�czy. Przez ca�y wiecz�r by�a dziwnie milcz�ca - zupe�nie nie w jej stylu. Zaplanowa� sobie, �e dzisiaj poprosi j�o r�k�, ale teraz zastanawia� si�, czy lepiej nie poczeka�. By�a ca�kiem inna ni� znane mu kobiety, kompletnie nieprzewidywalna. Domy�la� si�, �e tuziny zakochanych w niej m�czyzn maj� ten sam problem. Je�li wierzy� plotkom, Francesca dokona�a pierwszego podboju jako dziewi�ciolatka, gdy na pok�adzie jachtu �Chnstina" zdoby�a serce Anstotelisa Onasisa. Plotki... Otacza�y Francesc� od lat i prawdopodobnie nie by�o w nich ani odrobiny prawdy... A mo�e jednak niewykluczone, zwa�ywszy na jej burzliwe �ycie, duma� Stefan. Kiedy� od niechcenia rzuci�a, �e wszyscy wiedzieli, �e ksi��� Karol si� do niej zaleca�. Pewnego wieczoru na pocz�tku znajomo�ci popijali szampana i wspominali dzieci�stwo. - Zazwyczaj dzieci robi si� z mi�o�ci - zauwa�y�a wtedy. - A mnie zrobiono na stoisku z futrami w Harrod'sie. Limuzyna min�a sklep Cartiera. Stefan u�miechn�� si� pod nosem. Urocza historyjka, szkoda tylko, �e zmy�lona. STARY �WIAT Rozdzia� I Kiedy Chloe Serritella Day po raz pierwszy wzi�a w ramiona c�reczk� w prywatnym londy�skim szpitalu, zala�a si� �zami i krzykn�a, �e zamieniono jej dziecko. Chyba ka�dy widzi, �e ten potworek z zapuchni�t� buzi� nie mo�e pochodzi� z jej boskiego cia�a! Poniewa� w pobli�u nie by�o m�a, kt�ry uspokoi�by rozhisteryzowan� Chloe, piel�gniarki wzi�y na siebie ci�ar u�wiadomienia jej, �e �aden noworodek nie ol�niewa urod�. Chloe kaza�a im zabra� paskudztwo i nie wraca�, p�ki nie odnajd�jej �licznego dziecka. Nast�pnie zrobi�a sobie makija� i przyj�a go�ci, w�r�d kt�rych by� francuski gwiazdor filmowy, brytyjski minister i Salvador Dali. Podzieli�a si� z nimi rozpacz�, opowiadaj�c o tym, co j� spotka�o. Odwiedzaj�cy, przyzwyczajeni dojej dramatycznych historii, g�askali j� z otuch� i obiecywali, �e si� wszystkim zajm�. Dali w przyp�ywie wielkoduszno�ci zaproponowa�, �e namaluje surrealistyczny portret dziecka jako prezent na chrzciny, ale na szcz�cie o tym zapomnia� i przys�a� komplet kieliszk�w. Min�� tydzie�. Chloe mia�a wyj�� ze szpitala. Piel�gniarki pomog�y jej w�o�y� d�ug� czarn� lu�n� sukni� od Balmaina z szerokim organdynowym ko�nierzem, posadzi�y w w�zku i poda�y niechciane dziecko. Czas nie by� dla male�stwa �askawy, lecz gdy Chloe patrzy�a na zawini�tko w swoich ramionach, do�wiadczy�a cz�stej u niej zmiany nastroju. Orzek�a wszem wobec, �e oto objawi�o si� trzecie pokolenie s�ynnych z urody kobiet z rodu Serritellich. Wszyscy byli zbyt dobrze wychowani, by zaprzeczy�, i ca�e szcz�cie, bo kilka miesi�cy p�niej s�owa Chloe okaza�y si� prorocze. Chloe nie bez powodu przywi�zywa�a tak wielk� wag� do urody dziecka - jej obsesja wywodzi�a si� jeszcze z dzieci�stwa. Jako ma�a dziewczynka by�a pulchna; mia�a fa�dki na brzuchu, a delikatne rysy jej twarzy straci�y wyrazisto��. Nikt nie uzna�by jej za oty��, ale jej wydawa�o si�, i� jest za gruba i niezbyt �adna, zw�aszcza w por�wnaniu ze smuk��, eleganck� matk� -Nit� Serritell�, W�oszk� z pochodzenia, s�ynn� dyktatork� mody. Dopiero latem 1947 roku dwunastoletnia w�wczas Chloe us�ysza�a, �e jest �adna. Przyjecha�a do domu na kr�tkie wakacje ze szwajcarskiej szko�y z internatem, gdzie sp�dza�a prawie ca�e dzieci�stwo, i przycupn�a cichutko na z�oconym krze�le w eleganckim salonie mody matki, przy rue de la Paix. Kul�c pulchne cia�ko, obserwowa�a z zazdro�ci� i �alem jak Nita, szczup�a, wygl�daj�ca imponuj�co w czarnym kostiumie z malinowymi klapami, ustala szczeg�y z klientk�. Czarnob��kitne w�osy opada�y na jeden policzek, na szyi jak na obrazach Modiglianiego, pyszni�y si� czarne per�y. Per�y te, podobnie jak reszta klejnot�w z sejfu w sypialni, by�y prezentami od wielbicieli, ludzi sukcesu, z rozkosz� obsypuj�cych drogimi podarkami kobiet�, kt�ra bez uszczerbku dla swego maj�tku mog�aby je kupowa� sama. Jeden z adorator�w by� ojcem Chloe, cho� Nita udawa�a, �e nie wie, kt�ry z nich. Nigdy te� nie chcia�a wyj�� za niego za m��. Kobieta rozmawiaj�ca tamtego dnia z Nit� w salonie m�wi�a po hiszpa�sku, z akcentem zadziwiaj�co pospolitym jak na osob�, kt�ra w tamto pami�tne lato 1947 roku skupia�a na sobie uwag� ca�ego �wiata. Chloe nieuwa�nie przys�uchiwa�a si�rozmowie; o wiele bardziej interesowa�y j�chude jak szczapy modelki, prezentuj�ce kolekcj� matki. Dlaczego ona nie jest taka szczup�a i pewna siebie? Dlaczego nie wygl�da jak matka, cho� ma te same czarne w�osy i te same zielone oczy? Mo�e gdyby by�a pi�kniejsza, Nita nie patrzy�aby na ni� z takim obrzydzeniem. Po raz setny przysi�g�a sobie, �e nigdy wi�cej nie zje ciastka, je�li w zamian zyska aprobat� matki -i po raz setny przykry ucisk w �o��dku u�wiadomi� jej, �e brak jej silnej woli, by dotrzyma� obietnicy. Wobec �elaznego opanowania Nity si�a woli Chloe przypomina�a �ab�dzi puch. Blondynka nagle podnios�a g�ow� i jej wielkie piwne oczy spocz�y na Chloe. M�wi�c z ostrym, ulicznym hiszpa�skim akcentem zauwa�y�a: - Z tej ma�ej b�dzie kiedy� prawdziwa pi�kno��. Jest do pani bardzo podobna. Nita zerkn�a na c�rk� ze �le skrywan� pogard�. - Senora, szczerze m�wi�c, nie widz� �adnego podobie�stwa. Zreszt�, nigdy nie b�dzie �adna, p�ki nie nauczy si� kontrolowa� apetytu. Klientka podnios�a d�o�, ozdobion� mn�stwem wyzywaj�cych pier�cionk�w, i skin�a na dziewczynk�. - Chod� tu, �uerida. Poca�uj Evit�. W pierwszej chwili Chloe nie drgn�a -jeszcze nie w pe�ni dotar�y do niej s�owa kobiety. W ko�cu wsta�a nie�mia�o i przesz�a przez pok�j, �wiadoma, �e jej grube �ydki s� a� nadto widoczne. Podesz�a do klientki i z�o�y�a niezdarny, ale szczery poca�unek na policzku Evy Peron. - Faszystowska suka! - sykn�a Nita p�niej, gdy pierwsza dama Argentyny wysz�a z salonu. Nita w�o�y�a do ust czarn� cygaretk� i zaraz j� wyj�a. Na ustniku zosta� �lad czerwonej szminki. - Niedobrze mi si� robi, kiedy jej dotykam! Wszyscy wiedz�, �e Argentyna przyjmowa�a nazist�w z otwarty mi ramionami. Nita nadal mia�a w pami�ci niemieck� okupacj� Pary�a i czu�a niech�� do wszystkich zwolennik�w nazizmu. Nade wszystko by�a jednak kobiet� praktyczn� i Chloe wiedzia�a, �e matka nie mia�a zamiaru odsy�a� Evy Peron i jej pieni�dzy, cho�by nielegalnie zdobytych, na Avenue Montaigne, gdzie kr�lowa� Dior. Po tym spotkaniu Chloe wycina�a z gazet zdj�cia Evy Peron i wkleja�a do albumu z czerwon� ok�adk�. Ilekro� Nita uraczy�a j� wyj�tkowo z�o�liwym komentarzem, Chloe ogl�da�a zdj�cia. Czasami zostawia�a na nich smugi czekolady, gdy z rozmarzeniem wspomina�a s�owa Evy Peron, �e pewnego dnia wyro�nie z niej prawdziwa pi�kno��. Kiedy mia�a czterna�cie lat, oty�o�� znikn�a w cudowny spos�b, podobnie jak zami�owanie do s�odyczy. Wreszcie sta�a si� podobna do Serritellich. Chloe sp�dza�a ca�e godziny przed lustrem, zafascynowana szczup�� postaci� w zwierciadle. Teraz wszystko si� zmieni, powtarza�a sobie. Odk�d si�ga�a pami�ci�, by�a w szkole wyrzutkiem, a� nagle znalaz�a si� w centrum zainteresowania. Nie zdawa�a sobie sprawy, �e kole�anki przyci�ga�a do niej nie szczup�a talia, ale nowo odkryta pewno�� siebie. Dla Chloe Serritelli uroda oznacza�a akceptacj� innych. Nita wydawa�a si� zadowolona z jej figury, podczas letnich wakacji Chloe zdoby�a si� wi�c na odwag� i pokaza�a matce swoje szkice - marzy�a, �e w przysz�o�ci i ona zostanie projektantk�. Nita roz�o�y�a jej rysunki na biurku, zapali�a papierosa i przygl�da�a si� im krytycznie. - Fatalna linia. Proporcje nie do przyj�cia. Sp�jrz, Chloe, tutaj wszystko zepsu�a� nadmiarem szczeg��w. Nie masz wyczucia? Gdzie ty masz oczy? Chloe porwa�a szkice. Nigdy wi�cej nie pr�bowa�a projektowa�. Po powrocie do szko�y robi�a, co mog�a, by sta� si� naj�adniejsz�, najbardziej dowcipn� i lubian� ze wszystkich kole�anek. Obieca�a sobie, �e nikt nigdy si� nie dowie, �e nadal �yje w niej grubaska. Nauczy�a si� ubarwia� najzwyklejsze wydarzenia, przesadnymi gestami i westchnieniami podkre�la�a, �e wszystko, co robi, jest wa�niejsze ni� �ycie innych. Z czasem nawet najbardziej b�ahe fakty z �ycia Chloe Serritelli urasta�y do rangi dramatu. W wieku szesnastu lat straci�a dziewictwo z bratem przyjaci�ki, w altanie nad Jeziorem Bode�skim. Nie by�o to przyjemne prze�ycie, ale seks sprawia�, �e czu�a si� szczup�a. Postanowi�a, �e spr�buje jeszcze raz, z kim� bardziej do�wiadczonym. Latem 1953 roku, gdy Chloe mia�a osiemna�cie lat, Nita zmar�a na zapalenie wyrostka robaczkowego. Chloe, milcz�ca i wstrz��ni�ta, jako� przetrwa�a pogrzeb matki. By�a zbyt zagubiona, by rozumie�, �e op�akiwa�a nie �mier� Nity, lecz fakt, �e w rzeczywisto�ci nigdy nie mia�a matki. Z obawy przed samotno�ci� rzuci�a si� w ramiona polskiego hrabiego, starszego od niej o wiele lat. U jego boku uda�o jej si� zapomnie� o dr�cz�cych j� obawach. Z jego pomoc� p� roku p�niej sprzeda�a imperium Nity za bajo�skie sumy. Hrabia z czasem wr�ci� do �ony, a Chloe �y�a ze spadku. M�oda, bogata i wolna, przyci�ga�a leniwych m�odych m�czyzn, jakich nie brakuje w�r�d mi�dzynarodowego high life'u. Chloe by�a swego rodzaju kolekcjonerk�, zmienia�a kochank�w jak r�kawiczki, szukaj�c tego jednego, kt�ry obdarzy j� bezwarunkow� mi�o�ci�, jakiej nigdy nie zazna�a od matki, m�czyzny, przy kt�rym przestanie czu� si� brzydk� grubask�. Jonathan Black Jack Day zjawi� si� w jej �yciu po drugiej stronie ko�a ruletki w klubie w Berkeley. Przezwisko zawdzi�cza� nie urodzie, lecz zami�owaniu do hazardu i ryzyka. W wieku dwudziestu pi�ciu lat mia� ju� na koncie trzy roztrzaskane samochody sportowe i znacznie wi�cej kobiecych serc. By� to zab�jczo przystojny playboy z Chicago. Kasztanowe w�osy opada�y mu na oczy niesforn� fal�. Mia� zawadiacki w�sik i talent do polo. Pod wieloma wzgl�dami niczym si� nie r�ni� od innych m�odych hedonist�w, kt�rzy stanowili cz�� �ycia Chloe; pi� d�in, nosi� �wietnie skrojone garnitury i zmienia� boiska wraz z porami roku. W innych m�czyznach nie wyczuwa�o si� jednak tej �y�ki szale�stwa, odwagi, by postawi� wszystko na jedn� kart�, nie wy��czaj�c fortuny, jak� odziedziczy� po przodkach, tw�rcach ameryka�skich kolei. Chloe czu�a na sobie jego wzrok, gdy obserwowa�a ma�� kuleczk� z ko�ci s�oniowej, ta�cz�c� po kole ruletki, dop�ki ta nie zatrzyma�a si� na czarnej siedemnastce. Chloe podnios�a wzrok i napotka�a spojrzenia Jacka Daya. U�miechn�� si� pod w�sem. Odpowiedzia�a u�miechem, czu�a si� doskonale w srebrzystej kreacji od Jacka Fatha, kt�ra podkre�la�a blado�� jej sk�ry, ziele� oczu i czer� w�os�w. - Chyba ani razu pan dzisiaj nie przegra� - zauwa�y�a. - Los zawsze jest dla pana tak �askawy? - Nie zawsze - odpar�. - A dla pani? - Dla mnie? - Westchn�a dramatycznie. - Dzisiaj ci�gle przegrywam. Je suis miserable. Mam pecha. Wyj�� papierosa ze srebrnej papiero�nicy, bezwstydnie b��dz�c wzrokiem po jej ciele. -Nieprawda. Ma pani szcz�cie. Przecie� pozna�a pani mnie, prawda? Odwioz� pani� do domu. Jego bezczelno�� zaintrygowa�a j� i zdenerwowa�a zarazem. Instynktownie chwyci�a si� sto�u, jakby szuka�a oparcia. Mia�a wra�enie, �e jego srebrzyste oczy przenikaj� jej sukni� i widz� najtajniejsze zak�tki cia�a. Nie umia�a okre�li�, co tak naprawd� odr�nia Black Jacka od innych m�czyzn, ale wyczuwa�a, �e tylko kobieta wyj�tkowa zdo�a zdoby� jego serce. Je�li jej si� to uda, na zawsze po�egna grubask� z dzieci�stwa. Cho� jednak bardzo go pragn�a, nie okazywa�a tego. Od �mierci matki Chloe nauczy�a si� wiele o m�czyznach; wi�cej ni� o samej sobie. Dostrzeg�a b�ysk w jego oczach, gdy kulka ta�czy�a po kole ruletki, i wyczuwa�a, �e co�, co przyjdzie mu zbyt �atwo, nie ma dla niego �adnej warto�ci. - Przykro mi - rzuci�a ch�odno. - Mam ju� inne plany. - Nim zd��y� odpowiedzie�, zabra�a torebk� i wysz�a. Zadzwoni� nast�pnego dnia, ale poleci�a pokoj�wce, aby powiedzia�a, �e nie ma jej w domu. Tydzie� p�niej wypatrzy�a go w innym klubie. Postara�a si�, by j� zobaczy�, po czym wysz�a, zanim zd��y� do niej podej��. Dni mija�y, a ona my�la�a tylko o pi�knym playboyu z Chicago. Znowu zadzwoni� i znowu nie chcia�a z nim rozmawia� przez telefon. Tego samego wieczoru zobaczy�a go w teatrze i zdawkowo skin�a g�ow� z lekkim u�miechem, zanim znikn�a w swojej lo�y. Kiedy zadzwoni� po raz trzeci, odebra�a telefon, ale udawa�a, �e go sobie nie przypomina. Zachichota� cicho. - Przyjad� po ciebie za p� godziny, Chloe Serritella. Je�li nie b�dziesz gotowa, nigdy wi�cej si� nie spotkamy. - Za p� godziny? Nie ma mowy... - Ju� si� wy��czy�. Dr��c� r�k� od�o�y�a s�uchawk�. Oczyma wyobra�ni widzia�a kulk� ta�cz�c� po kole ruletki: czame-czerwone-czarne-czerwone... Nadal roztrz�siona w�o�y�a bia�� we�nian� sukni� wyko�czon� futrem ocelota i doda�a do tego ma�y kapelusik z woalk�. Dok�adnie p� godziny p�niej rozleg� si� dzwonek do drzwi. Zaprowadzi� j� do sportowego wozu, czerwonego isotta fraschini, kt�rym powi�z� j� przez uliczki Knightsbridge, dotykaj�c kierownicy opuszkami palc�w. Przygl�da�a mu si� k�tem oka, zachwyca�a si� kosmykiem kasztanowych w�os�w opadaj�cym na oczy i �wiadomo�ci� �e to prawdziwy Amerykanin, a nie przewidywalny, nudny Europejczyk. W ko�cu zatrzyma� si� przy ma�ej knajpce i podczas kolacji co chwila muska� jej d�o� swoj�, si�gaj�c po wino. P�on�a z po��dania. Pod jego srebrzystym spojrzeniem stawa�a si� pi�kna, szczup�a i wolna. Wszystko w nim dzia�a�o na jej zmys�y -jego ch�d, g�os, zapach tytoniu w jego oddechu. Jack Day by� najwspanialsz� nagrod� najwy�szym potwierdzeniem jej urody. Gdy wyszli z restauracji, opar� j� o pie� drzewa i poca�owa�, mocno, g��boko, mrocznie. Zacisn�� d�onie na jej po�ladkach. - Pragn� ci� - wyszepta� w jej otwarte usta. Po��da�a go tak bardzo, �e odmowa sprawia�a jej fizyczny b�l. - To za szybko, Jack. Potrzebuj� wi�cej czasu. Roze�mia� si� i uszczypn�� j� w policzek, jakby bawi�o go, �e podchwyci�a zasady gry, a potem zacisn�� d�onie na jej piersiach, gdy z restauracji wychodzi�a starsza para i patrzy�a wprost na nich. W drodze do domu bawi� j� anegdotami i ani s�owem nie wspomnia� o nast�pnym spotkaniu. Dwa dni p�niej pokoj�wka odebra�a od niego telefon. Chloe kaza�a przekaza�, �e jej nie ma, a nast�pnie pobieg�a do sypialni i szlocha�a, przera�ona, �e posuwa si� za daleko, a jednocze�nie przekonana, �e je�li post�pi inaczej, Jack straci zainteresowanie. Spotkali si� na wernisa�u w galerii. Towarzyszy�a mu rudow�osa �licznotka. Chloe udawa�a, �e go nie zauwa�y�a. Nast�pnego dnia zjawi� si� na jej progu i zabra� na przeja�d�k� za miasto. Powiedzia�a, �e na wiecz�r ma inne plany i nie zje z nim kolacji. Gra toczy�a si� dalej. Chloe nie my�la�a o niczym innym. Je�li Jacka nie by�o u jej boku, wyobra�a�a go sobie: niespokojne ruchy, niesforne w�osy, zawadiacki w�sik. Z trudem panowa�a nad ogarniaj�cym j� po��daniem, a jednak nadal odrzuca�a jego zaloty. Z ustami przy jej uchu szepn�� brutalnie: - Chyba nie jeste� wystarczaj�co kobieca jak dla mnie... Zacisn�a d�o� na jego karku. - A ty dla mnie wystarczaj�co bogaty. Zadzwoni� do niej kilka dni p�niej. - Dzisiaj o p�nocy... albo nie zobaczysz mnie nigdy wi�cej. - Ale� Jack... - Do zobaczenia. Tej nocy w�o�y�a garnitur z czarnego aksamitu i bluzk� z chi�skiego jedwabiu w kolorze szampana. Z b�yszcz�cymi oczami podziwia�a swoje odbicie, gdy szczotkowa�a ciemne w�osy. Black Jack Day, we fraku, zjawi� si� na jej progu r�wno o p�nocy. Na jego widok ugi�y si� pod ni� nogi. Tym razem nie poprowadzi� jej do sportowego wozu, tylko do limuzyny marki Daimler, z szoferem za kierownic�. Oznajmi�, �e jad� do Harrod'sa. Roze�mia�a si�. - Czy to troch� nie za p�no na zakupy? Nie odpowiedzia�, wsiad� i wda� si� w rozwa�ania, czy kupi� kucyka do polo od Agi Khana. Po kilku minutach limuzyna zatrzyma�a si� przed z�oto-zielon� markiz� Harrod'sa. Chloe zerkn�a na zaciemnione okna, na swojego szalonego kochanka i ju� wiedzia�a, �e nie �artowa�... Naprawd� zabra� j� na zakupy. Dyskretny od�wierny wpu�ci� ich do �rodka, do wn�trz zazwyczaj pe�nych ludzi, teraz spowitych w tajemniczym p�mroku. Jack oprowadza� Chloe po sklepie; w dziale delikates�w zacz�� ca�owa� j� tak, �e zakr�ci�o jej siew g�owie, przy stoisku z bi�uteri� �ci�gn�� z niej jedwabn� bluzk� i pie�ci� ustami jej piersi, p�ki nie zacz�a b�aga�, by przesta�, a potem, w�r�d najdro�szych futer Harrod'sa, kochali si� do utraty tchu... i kontroli. Chloe zasz�a w ci���. Pobrali si�, kochali, k��cili i rozstawali, dop�ki Jack po raz ostatni nie postawi� wszystkiego na jedn� kart�. Ko�o ruletki zatrzyma�o si� na mokrej, �liskiej, kr�tej drodze z Monaco. Jack Day przegra� ostatni� parti�. Rozdzia� 2 Jeden z dawnych kochank�w owdowia�ej Chloe przys�a� swego rolls roy-ce'a, kiedy wychodzi�a ze szpitala z dzieckiem w ramionach. Chloe usadowi�a si� na mi�kkim sk�rzanym siedzeniu i czule spojrza�a na malutk� twarzyczk� dziecka pocz�tego w tak niecodziennych okoliczno�ciach, w dziale futer Harrod'sa. Musn�a palcem malutki policzek. - Moja �liczna malutka Francesca - szepn�a. - Niepotrzebny ci ojciec czy babka. Nie potrzebujesz nikogo, tylko mnie... a ja dam ci nawet gwiazdk� z nieba. Na nieszcz�cie Chloe dotrzyma�a s�owa. W 1961 roku, gdy Francesca mia�a sze�� lat, a Chloe dwadzie�cia sze��, pozowa�y do brytyjskiego wydania �Vogue". Po lewej stronie widnia�a reprodukcja zdj�cia Karsha, na kt�rym Nita pyszni�a si� w cyga�skiej sukni z w�asnej kolekcji; po prawej stronie umieszczono fotografi� Chloe i Franceski. Matka i c�rka brodzi�y w oceanie pogniecionego bia�ego papieru, obie spowite w czer�. Biel papieru, jasno�� ich karnacji i czarne aksamitne peleryny z kapturami sprawia�y, �e zdj�cie uderza�o kontrastami. Jedyne kolorowe elementy to cztery zielone punkty - niezapomniane oczy kobiet z rodu Serritellich. Uderza�y od razu, przyci�ga�y uwag�, l�ni�y jak klejnoty w koronie. Kiedy zachwyt nieco spowszednia�, co bardziej krytyczni czytelnicy zapewne zauwa�yli, �e w rysach Chloe brakowa�o egzotyki jej matki, jednak nikt, nawet najbardziej wybredny koneser, nie znalaz�by �adnych wad w twarzy dziewczynki. Francesca wygl�da�a jak idealne dziecko. Mia�a s�odki u�miech i nieziemsk�, anielsk� urod�. Tylko autor zdj�cia postrzega� j� inaczej. Na jego d�oni zosta�y dwie ma�e blizny, bia�e b�yskawice, pami�tki po jej ostrych z�bach. - Nie wolno, skarbe�ku - skarci�a j� Chloe, gdy Francesca ugryz�a fotografa. - Nie wolno gry�� takiego mi�ego pana. - Pogrozi�a c�rce palcem. Francesca �ypn�a na ni� wrogo. Wola�aby by� w domu, bawi� si� nowym teatrzykiem dla lalek, a nie fotografowa� si� w studiu, zw�aszcza �e ten okropny gruby pan nie pozwa�a jej si� wierci�. Tupa�a w morze bia�ego papieru na pod�odze i potrz�sa�a gniewnie g�ow�, a� spod czarnego kaptura wysypa�y si� kasztanowe loki. Mamusia obieca�a jej, �e p�jd� do salonu Madame Tus- saud, je�li b�dzie grzeczna, i Francesca stara�a si�, naprawd�. Mimo to nie by�a przekonana, czy na pewno osi�gn�a wszystko, co by�o do zdobycia. W Saint-Tropez te� jej si� bardzo podoba. Chloe uspokoi�a rozjuszonego fotografa i chcia�a poprawi� c�reczce w�osy, ale krzykn�a z b�lu, gdy i j� Francesca ugryz�a bole�nie... - Niegrzeczna dziewczynka! - j�kn�a. Podnios�a r�k� do ust. Oczy Franceski od razu zasz�y �zami, a Chloe by�a na siebie w�ciek�a, �e odezwa�a si� do niej tak ostro. Zamkn�a c�reczk� w ramionach. - Nie przejmuj si� - szepn�a. - Chloe wcale sienie gniewa, skarbie. Nie dobra mamusia. Kupimy ci now� lalk� w drodze do domu. Francesca wtuli�a si� w ramiona matki, zerkn�a na fotografa spod d�ugich g�stych rz�s i pokaza�a mu j�zyk. Tamtego popo�udnia Francesca po raz pierwszy, ale bynajmniej nie ostatni, ugryz�a matk�. Jednak nawet po tym, jak kolejno trzy nianie odesz�y, Chloe nie chcia�a przyzna�, �e jej c�reczka jest niezno�na. Francesca to po prostu pe�ne �ycia dziecko, a Chloe nie mia�a najmniejszej ochoty zas�u�y� sobie na jej nienawi��, robi�c problem ze sprawy tak nieistotnej jak to, �e ma�a czasami kogo� ugryzie. I tak Francesca nadal sprawowa�aby krwawe rz�dy, gdyby nie inne dziecko, kt�re ugryz�o japo walce o hu�tawk� w parku. Ledwie Francesca przekona�a si� na w�asnej sk�rze, �e nie jest to przyjemne doznanie, przesta�a gry��. Nie by�a okrutna, po prostu chcia�a postawi� na swoim. Chloe kupi�a stylowy domek na Grosvenor Street, niedaleko ambasady ameryka�skiej i wschodniego kra�ca Hyde Parku. Czteropi�trowa kamienica mia�a w najszerszym punkcie niewiele ponad dziewi�� metr�w. W latach trzydziestych odrestaurowa�a j� Syrie Maugham, �ona Somerseta Maugha-ma, jedna z najbardziej cienionych dekoratorek wn�trz tamtych czas�w. Kr�te schody prowadzi�y z holu do saloniku, a po drodze wchodz�cy mijali portret Chloe i Franceski p�dzla Cecila Beatona. Wej�cia do salonu strzeg�y kolumny z podrabianego marmuru. We wn�trzu zwraca�a uwag� kolekcja w�oskich i francuskich zabytkowych mebli oraz imponuj�cy zbi�r weneckich luster. Pi�tro wy�ej kr�lowa�a Francesca. Jej pok�j wygl�da� jak zamek �pi�cej Kr�lewny. W�r�d r�owych kotar, na �o�u z baldachimem zwie�czonym z�ot� koron�, Francesca kr�lowa�a nad swoim pa�stewkiem. Czasami przyjmowa�a go�ci w tym bajkowym �wiecie, nalewa�a herbat� do fili�anek z drezde�skiej porcelany i rozmawia�a z c�reczk�jednej z przyjaci�ek Chloe. - Jestem ksi�niczka Aurora - poinformowa�a Clar� Mi�lingford kt�rego� dnia. Zalotnie odrzuci�a kasztanowe loki, kt�re, podobnie jak beztrosk� i brawur�, odziedziczy�a po ojcu. - A ty jeste� wie�niaczk�, kt�ra przysz�a z�o�y� mi ho�d. Garze, jedynej c�rce wicehrabiego Allswortha, nie spodoba�o si�, �e ma by� wie�niaczk� a zarozumia�a Francesca Day - ksi�niczk�. - Ja te� chc� by� ksi�niczk� Auror�! Ta my�l rozbawi�a Francesc� do tego stopnia, �e roze�mia�a si� g�o�no. - Kochana Claro, nie zachowuj si� �miesznie. Masz wielkie piegi. Oczywi�cie piegi s� �liczne, na pewno, ale przecie� ksi�niczka Aurora by�a s�ynn� pi�kno�ci�. To ja zatem zostan� Auror�, a ty kr�low�. Francesca by�a przekonana, �e zaproponowa�a bardzo przyzwoity kompromis i by�o jej przykro, kiedy Clara, podobnie jak wiele innych dziewczynek, nie chcia�a przyj�� po raz drugi. Francesca tego nie pojmowa�a. Przecie� pozwala�a im bawi� si� swoimi zabawkami! I zaprasza�a je do swojego �licznego pokoju! Chloe nie zwraca�a uwagi na coraz wyra�niejsze aluzje, �e rozpuszcza dziewczynk� do granic mo�liwo�ci. Francesca to jej anio�ek, jej skarb, jej ukochana c�reczka. Zatrudnia�a naj�agodniejszych nauczycieli, kupowa�a najnowsze lalki, najmodniejsze gry, rozpieszcza�a j�, psu�a i pozwala�a na wszystko, je�li tylko ma�ej nie grozi�o przy tym niebezpiecze�stwo. Nag�a �mier� zaatakowa�a ju� dwukrotnie w �yciu Chloe i na sam� my�l, �e co� z�ego mog�oby si� sta� c�reczce, wpada�a w panik�. Francesca by�a jej kotwic�, jedynym trwa�ym elementem w jej �yciu. Czasami w bezsenne noce snu�a przera�aj�ce wizje, jakie nieszcz�cie mo�e spotka� ma�� os�bk�, tak nierozwa�n� i �mia�� jak Francesca. Wyobra�a�a sobie, jak ma�a wskakuje do basenu i nie wyp�ywa na powierzchni�, spada z wyci�gu narciarskiego, uszkadza sobie mi�nie na zaj�ciach baletowych, kaleczy twarz, spadaj�c z roweru. Nie mog�a si� oprze� wra�eniu, �e nieszcz�cie czyha tu�--tu�, chc�c zabra� jej c�reczk�. Dlatego najch�tniej zamkn�aby Francesc� w z�otej klatce i ukry�a w bezpiecznym miejscu, gdzie nie spotka jej nic z�ego. - Nie! - wrzasn�a, gdy Francesca pobieg�a za go��biem. - Wracaj! Nie wolno tak! - Kiedy ja lubi� biega� - zauwa�y�a Francesca. - Kiedy biegn�, wiatr mi szumi w uszach. Chloe ukl�k�a, wzi�a j� za r�ce. - Kiedy biegniesz, burzysz sobie fryzur� i dostajesz wypiek�w. Je�li nie b�dziesz �adna, nikt ci� nie polubi. - Przytuli�a c�reczk� do siebie, wypowiadaj�c najgorsz� gro�b� takim samym tonem, jakim inne matki strasz� opowie�ciami o potworze w szafie. Czasami Francesca si� buntowa�a, w tajemnicy robi�a gwiazdy i wspina�a si� na drzewa, kiedy niania tego nie widzia�a, ale pr�dzej czy p�niej jej grzeszki wychodzi�y na jaw i mama, kt�ra nigdy niczego jej nie odmawia�a, kt�ra nigdy jej nie karci�a, wpada�a w taki gniew, �e ma�a zaczyna�a si� ba�. - Mog�a� si� zabi�! - wrzeszcza�a Chloe, wskazuj�c zielon� plam� z trawy na ��tej sukience Franceski. - Popatrz tylko na siebie! Jak brzydko wygl�dasz! Okropnie! Nikt nie lubi brzydkich dziewczynek! - I wtedy Chloe zaczyna�a szlocha� tak rozdzieraj�co, �e Francesca wpada�a w panik�. - Pokilku takich zdarzeniach wyci�gn�a logiczny wniosek: w �yciu wszystko jest dopuszczalne, je�li wygl�da si� przy tym �adnie. Chlor i Francesca powoli przepuszcza�y maj�tek, a przez ich �ycie przewijali si� m�czy�ni, podobnie jak ich ojcowie kiedy� przewijali si� przez �ycie Nity. Chloe mia�a fantastyczne wyczucie stylu, st�d jej reputacja osoby dowcipnej i zabawnej, uroczego go�cia, kt�ry rozbawi nawet najnudniejsze towarzystwo. To Chloe decydowa�a, �e ostatnie dwa tygodnie lutego trzeba sp�dzi� w Rio de Janeiro, na z�otych ciep�ych pla�ach; to Chloe o�ywia�a ci�kie nudne godziny w Deauville, gdy wszyscy mieli ju� dosy� polo; wymy�la�a podchody, podczas kt�rych jak dzieci uganiali si� po francuskich wioskach w eleganckich samochodach i szukali �ysych ksi�y, nieoszlifo-wanych szmaragd�w albo dobrze sch�odzonej butelki cheval blancl9; to Chloe wymy�li�a, �eby na Bo�e Narodzenie zamiast do St Moritz wyskoczy� do maureta�skiej willi na Algarve, gdzie czeka� na nich niewyczerpany zapas haszyszu i towarzystwo podstarza�ych gwiazd rocka. Zazwyczaj zabiera�a ze sob� c�reczk�, jej niani� i nauczyciela, kt�ry obecnie dba� o nader eklektyczn� edukacj� Franceski. Niania i nauczyciel trzymali ma�� z dala od doros�ych w ci�gu dnia, lecz wieczorami Chloe niekiedy zabawia�a znajomych, demonstruj�c im c�reczk� jak karciany trik. - Oto ona, kochani! - zawo�a�a kt�rej� nocy, gdy wprowadzi�a ma�� na pok�ad jachtu �Christina" Aristotelisa Onasisa. W�a�nie przybili do brzegu u wybrze�y Trynidadu. Nad ruf� rozpi�to zielon� markiz�. Go�cie rozsiedli si� na wygodnych le�akach doko�a mozaiki przedstawiaj�cej sceny z �ycia Minotaura. Zaledwie godzin� temu mozaika s�u�y�a jako parkiet taneczny; p�niej, gdy opu�ci si� j� o dwa metry, stanie si� basenem k�pielowym. - Chod� tu, ksi�niczko. - Onasis wyci�gn�� ramiona. - Chod�, poca�uj wujka Ari. Francesca potar�a pi�stkami zaspane oczy i zrobi�a kilka krok�w do przodu. Wygl�da�a jak laleczka. Pi�knie wykrojone usta przypomina�y �uk Kupi-dyna, zielone oczy zamyka�y si� i otwiera�y powoli, sennie, jak u porcelanowej lalki. Belgijska koronka jej nocnej koszuli powiewa�a na wietrze, ukazuj�c malutkie stopy Franceski. Jej paznokcie by�y pomalowane na delikatny od- cie� r�u. Cho� mia�a zaledwie dziewi�� lat, od razu oprzytomnia�a, gdy obudzono j � o drugiej w nocy. Przez ca�y dzie� zdana na towarzystwo s�u��cych, bardzo si� cieszy�a, gdy nadarzy�a si� okazja, by zwr�ci� na siebie uwag� doros�ych. Mo�e, je�li dzisiaj nie sprawi nikomu przykro�ci, jutro po po�udniu pozwol� jej posiedzie� z nimi na pok�adzie. Onasis, m�czyzna o orlim nosie i w�skich oczach, kt�re nawet w nocy skrywa� za ciemnymi okularami, budzi� w niej strach, ale pos�usznie go obj�a. Poprzedniej nocy da� jej �adny naszyjnik z rozgwiazdami i ba�a si�, �e je�li si� sprzeciwi, nie dostanie nic wi�cej. Kiedy sadza� j� sobie na kolanach, spojrza�a na Chloe, wtulon� w aktualnego kochanka, Giancarla Morandiego, w�oskiego kierowc� Formu�y 1. Fran-cesca wiedzia�a, co to znaczy kochanek, bo Chloe jej ju� wszystko wyt�umaczy�a. Kochankowie to fascynuj�cy m�czy�ni, kt�rzy opiekuj� si� kobietami i sprawiaj�, �e czuj�si� pi�kne. Francesca ju� nie mog�a si� doczeka�, kiedy b�dzie na tyle du�a, �e znajdzie sobie w�asnego kochanka. Ale nie Giancarla. Czasami znika� gdzie� z innymi kobietami i wtedy mamusia przez niego p�aka�a. Francesca marzy�a o kochanku, kt�ry b�dzie jej czyta� ksi��ki, zabiera� do cyrku i pali� fajk�, jak m�czy�ni, kt�rych czasami widywa�a w parku z innymi ma�ymi dziewczynkami. - Uwaga! - zawo�a�a Chloe. Klasn�a w d�onie nad g�ow� jak tancerka flamenco, kt�r� Francesca widzia�a niedawno na Torremolinos. - Moja �liczna c�reczka zaraz udowodni wam wszystkim, jacy z was �a�o�ni ignoranci! - Te s�owa spotka�y si� z pomrukami dezaprobaty, ale Onasis zachichota� Francesce do ucha. Chloe ponownie wtuli�a si� w Giancarla, pociera�a �ydk� w bia�ych we�nianych legginsach o jego nog�, a g�ow� wskaza�a Francesc�. - Nie zwracaj na nich uwagi, moja droga - oznajmi�a wynio�le. - To zwyk�a ho�ota. Nie mam poj�cia, czemu marnujemy z nimi czas. - Znany projektant mody zachichota�. Chloe wskaza�a palcem niski mahoniowy stolik i przy tym ruchu jej nowa fryzura od Sassoona zako�ysa�a si�, w�osy obci�te geometrycznie, ostro opad�y na policzek. - Naucz ich, Francesco, prosz�. Tylko wujek Ari ma jakie takie poj�cie o wa�nych sprawach. Francesca zsun�a si� z kolan Onasisa i podesz�a do stolika. Czu�a na sobie wzrok wszystkich i celowo sz�a powoli, przed�u�a�a swoje pi�� minut. Wyobra�a�a sobie, �e jest ksi�niczk�, kt�ra wst�puje na tron. Kiedy dosz�a do stolika i zobaczy�a sze�� ma�ych miseczek ze z�oconymi brzegami, u�miechn�a si� i odrzuci�a w�osy do ty�u. Ukl�k�a na ma�ym dywaniku i z zadum� przygl�da�a si� zawarto�ci miseczek. Czerwony, bia�y i czarny kawior odcina� si� od bieli porcelany. Francesca dotkn�a skrajnej miseczki, w kt�rej pyszni�y si� wilgotne czerwone kulki. - Ikra �ososia - orzek�a i odsun�a miseczk�. - Niewarta zachodu. Prawdziwy kawior uzyskujemy z jesiotra z Morza Kaspijskiego. Onasis si� roze�mia�, gwiazdor filmowy zaczaj bi� brawo. Francesca b�yskawicznie odsun�a dwie inne miseczki. - To ikra innych ryb, tak�e niewarta zainteresowania. Projektant wn�trz pochyli� si� do Chloe. - Zdoby�a t� wiedz� przez osmoz� czy wyssa�a z mlekiem matki? - zapyta�. Chloe u�miechn�a si� lubie�nie. - Z mlekiem matki, oczywi�cie. - Mia�a sk�d, cara. - Giancarlo przesun�� d�oni� po jej piersiach. - To jest bie�uga - oznajmi�a Francesca, z�a, �e przestali zwraca� na ni� uwag�, zw�aszcza �e ca�y dzie� sp�dzi�a w towarzystwie okropnej nauczycielki, kt�ra mamrota�a pod nosem straszne rzeczy tylko dlatego, �e ma�a nie mia�a ochoty uczy� si� tabliczki mno�enia. Dotkn�a palcem �rodkowej miseczki. - Jak widzicie, bie�uga ma grubsz� ikr�. - Przesun�a d�o� nad kolejn� miseczk�. - To jest siewruga. Kolor ten sam, ale drobniejsza ikra. A to jesiotr, m�j ulubiony. Ikra jest niemal tej samej wielko�ci, jak ikra bie�ugi, ale innego koloru, bardziej z�ocistego. Wynagrodzi� j�ch�r �miech�w i brawa, a potem wszyscy gratulowali Chloe takiej m�drej c�reczki. Pocz�tkowo Francesca u�miecha�a si�, s�uchaj�c komplement�w, ale szybko straci�a dobry humor, widz�c, �e obecni patrz� na Chloe, nie na ni�. Dlaczego to mam� obsypuj� komplementami, skoro to nie ona si� popisa�a? No pewnie, doro�li nigdy nie pozwol� jej posiedzie� z nimi na pok�adzie. Francesca z�a i zdenerwowana zerwa�a si� na r�wne nogi i jednym ruchem zrzuci�a wszystkie miseczki ze sto�u, na mozaik� na pok�adzie. - Francesco! - krzykn�a Chloe. - Co si� sta�o, skarbie? Onasis nachmurzy� si� i mrukn�� co� po grecku, co Francesce wydawa�o si� bardzo gro�ne. Wyd�a usta i gor�czkowo szuka�a wyj�cia z sytuacji. Z trudem przychodzi�o jej panowanie nad sob�, ale wiedzia�a, �e nie mo�e tego okaza� przyjacio�om Chloe. - Przepraszam, mamusiu - powiedzia�a. - Nie chcia�am. - Oczywi�cie, skarbe�ku. Wszyscy o tym wiedz�. Jednak Onasis nadal si� chmurzy� i Francesca uzna�a, �e trzeba si�gn�� po inne, bardziej radykalne �rodki. Krzykn�a rozpaczliwie, przebieg�a ca�y pok�ad i rzuci�a mu si� na szyj�. - Przepraszam, wujku Ari - szlocha�a. P�aka�a na zawo�anie, by�a to jedna z jej sztuczek. - Nie chcia�am, naprawd� nie chcia�am! - �zy sp�ywa�y po policzkach, a ona robi�a, co mog�a, by nie wzdrygn�� si� pod spojrzeniem zza ciemnych okular�w. - Kocham ci�, wujku Ari - westchn�a. Si�gn�a po najsilniejsz� bro�. Spojrza�a na niego z do�u, jak Shirley Temple w starych filmach. - Kocham ci� i bardzo chcia�abym, �eby� by� moim tatusiem. Onasis zachichota� i mrukn��, i� ma nadziej�, �e nigdy nie stanie si� jego przeciwniczk� w interesach. Odes�ano Francesc� do ��ka. Wraca�a do swojej kajuty, a po drodze mija�a pok�j dziecinny, w kt�rym w ci�gu dnia odrabia�a lekcje przy ma�ym biureczku, ustawionym naprzeciwko fresku p�dzla Ludwiga Bemelmana. Pok�j zaprojektowano z my�l� o dw�jce dzieci Onasisa, ale �adnego z nich nie by�o akurat na jachcie, Francesca panowa�a wi�c w nim niepodzielnie. Nie mia�a mu nic do zarzucenia, ale wola�a chodzi� do baru, gdzie raz dziennie mog�a popija� lemoniad� z wisienk� z koktajlowej szklanki ozdobionej parasolk�. Zawsze s�czy�a nap�j bardzo powoli, chc�c, �eby starczy� na jak najd�u�ej, i podziwia�a miniaturowy statek w butelce. Bar zachwyca� wn�trzem; podp�rki pod stopy zrobiono z wypolerowanych k��w wieloryb�w. Ledwie do nich si�ga�a czubkami r�cznie robionych w�oskich sanda�k�w. Sk�ra foteli by�a cudownie mi�kka i delikatna. Nie zapomnia�a, jak Chloe dosta�a ataku �miechu, gdy wujek Ari oznajmi�, �e siedz� na napletku wieloryba. Francesca te� si� roze�mia�a i powiedza�a, �e wujek Ari plecie g�upoty - chyba mia� na my�li j�dra s�onia? Na �Christinie" by�o dziewi�� kajut, a w ka�dej - salonik, sypialnia i �azienka wyko�czone marmurem i tak pe�ne przepychu, �e zdaniem Chloe ociera�y si� o kicz. Kajuty nazwano na cze�� greckich wysp, kt�rych kontury widnia�y na z�otych plakietkach na drzwiach. Francesca spojrza�a na zarysy wyspy na jej drzwiach - Lesbos. Chloe si� roze�mia�a, gdy umieszczono je akurat w tej kabinie, i stwierdzi�a, �e wielu m�czyzn mia�oby absolutnie inne zdanie w tej kwestii. Francesca zapyta�a dlaczego, ale Chloe powiedzia�a tylko, �e jest jeszcze za ma�a, �eby to zrozumie�. Francesca nie znosi�a, kiedy Chloe odpowiada�a w ten spos�b, i ze z�o�ci ukry�a niebieskie pude�eczko z kapturkiem antykoncepcyjnym matki. By� to, jak Chloe jej kiedy� wyzna�a, jej najwi�kszy skarb, cho� Francesca nie pojmowa�a, dlaczego. Nie odda�a go, p�ki Giancarlo Morandi nie przy�apa� jej, kiedy Chloe nie patrzy�a, i nie zagrozi�, �e wyrzuci j� za burt� i b�dzie patrzy�, jak rekiny obgryzaj� j� do ko�ci, je�li mu zaraz nie powie, gdzie je ukry�a. Od tego czasu Francesca go nie znosi�a i stara�a si� stawa� mu na drodze. Dochodzi�a ju� do swojej kabiny, gdy us�ysza�a, �e otwieraj� si� drzwi z map� wyspy Rodos. Podnios�a g�ow� i zobaczy�a Evana Variana. Wyszed� na korytarz. U�miechn�a si� do niego, niech zobaczy, jakie ma �liczne z�by i rozkoszne do�eczki w policzkach. - - Witaj, ksi�niczko - odezwa� si� tym samym niskim, zmys�owym g�osem, kt�rego u�ywa�, graj�c Johna Bulletta, agenta Jej Kr�lewskiej Mo�ci w serii bardzo popularnych film�w szpiegowskich albo Hamleta w teatrze. By� synem irlandzkiej nauczycielki i walijskiego murarza, jednak los obdarzy� go urod� arystokraty, co podkre�la� niedbale przyd�ug� fryzur� studenta Oksfordu. Mia� na sobie lawendow� koszul� w barwny wz�r i bia�e spodnie. Dla Franceski najwa�niejsze jednak by�o to, �e trzyma� w r�ku fajk�- cudown� fajk�, jak taki prawdziwy tatu�. - Nie za p�no dla ciebie? - zapyta�. - Zawsze si� tak p�no k�ad� - oznajmi�a dumnie i potrz�sn�a kasztanowymi lokami. - Tylko ma�e dzieci id� spa� wcze�nie. - No tak, rozumiem, a ty ju� nie jeste� ma�ym dzieckiem. A mo�e wykradasz si� na randk� z jakim� d�entelmenem? - Nie, g�uptasie. Mamusia mnie zawo�a�a, �ebym pokaza�a sztuczk� z kawiorem. - Ach tak, sztuczk� z kawiorem. - Starannie ubija� tyto� w fajce. - Zawi�za�a ci oczy i kaza�a rozpoznawa� gatunki po smaku czy po wygl�dzie? - Po wygl�dzie. Ju� nie robimy sztuczki z pr�bowaniem, bo ostatnio zacz�am si� d�awi�. - Francesca zobaczy�a, �e jej rozm�wca chce i�� dalej, papla�a wi�c coraz szybciej: - Nie uwa�asz, �e mamusia jest dzisiaj bardzo pi�kna? - Zawsze jest pi�kna. - Zapali� zapa�k� i przytkn�� j� do fajki. - Cecil Beaton twierdzi, �e to jedna z najpi�kniejszych kobiet w Europie. Ma niemal idealn� figur�, jest te� wspania�� gospodyni�. - Francesca przypomnia�a sobie co�, co na pewno mu zaimponuje. - Wiesz, �e mamusia jako pierwsza podawa�a curry? - Zadziwiaj�ce, ksi�niczko, ale zanim wyliczysz kolejne zalety twojej mamy, nie zapominaj, �e my si� nienawidzimy. - E tam, polubi ci�, je�li jej ka��. Mamusia robi wszystko, czego zapragn�. - Zauwa�y�em - odpar� sucho. - Nawet je�li uda ci si� wp�yn�� na zmian� zdania mamusi, co wydaje mi si� bardzo ma�o prawdopodobne, ja nie zmieni� swojej opinii, niestety, musisz wi�c gdzie indziej poszuka� sobie tatusia. Powiem ci szczerze, �e sama my�l o spotykaniu si� z neurotyczn� Chloe przyprawia mnie o dreszcze. Tej nocy nic nie uk�ada�o si� po my�li Franceski. Nad�sa�a si�. - Boj� si�, �e wyjdzie za Giancarla, a je�li to zrobi, to b�dzie twoja wina! To okropny gnojek! Nie znosz� go! - Francesco, to nieodpowiednie s�owa w ustach ma�ej dziewczynki. Chloe powinna z�oi� ci sk�r�. W jej oczach pojawi�y si� burzowe chmury. - Jak mo�esz tak m�wi�! Ty te� jeste� gnojkiem! Varian podci�gn�� lekko spodnie, �eby si� nie pogniot�y, kiedy ko�o niej kl�ka�. - Francesco, skarbie, ciesz si�, �e nie jestem twoim tatusiem, bo gdybym nim by�, zamkn��bym ci� w ciemnej szafce i nie wypuszcza� przez wiele lat, a� zosta�aby z ciebie tylko mumia. Mia�a �zy w oczach. - Nienawidz� ci�! - krzykn�a i kopn�a go w piszczel. Varian j�kn�� g�o�no, a ona uciek�a do swojej kabiny. W miar� up�ywu lat nawet Francesca zrozumia�a, �e matka nigdy nie zwi��e si� z jednym m�czyzn� na tyle d�ugo, by go po�lubi�. Stara�a si� znale�� pozytywne strony nieposiadania ojca; i bez tego mia�a doko�a siebie zbyt wielu doros�ych, kt�rzy ci�gle jej m�wili, co wolno, a czego nie, zw�aszcza odk�d zacz�a zwraca� na siebie uwag� dorastaj�cych ch�opc�w. Na jej wi- dok zapominali j�zyka w g�bie, nogi pl�ta�y si� im niezdarnie. Posy�a�a w ich stron� mi�kkie uwodzicielskie u�miechy tylko po to, by patrze�, jak m�odzi ludzie si� rumieni�. Wprawia�a si� na nich w sztuce flirtowania, kt�r� podpatrzy�a u Chloe - perlisty �miech, lekko przechylona g�owa, przeci�g�e spojrzenia. Wszystko to dzia�a�o. Francesca rozsta�a si� z dziecinnymi ubraniami na rzecz powiewnych sukienek, szali z fr�dzlami i kolorowych paciork�w nanizanych na jedwabn� nitk�. Zrobi�a sobie trwa��, przek�u�a uszy i nauczy�a si� malowa� oczy w taki spos�b, �e wydawa�y si� jeszcze wi�ksze. Dorasta�a matce zaledwie do nosa, gdy, ku swemu niezadowoleniu, przesta�a rosn��. Jednak w przeciwie�stwie do Chloe, w kt�rej gdzie� w g��bi serca nadal �y�a pulchna nastolatka, Francesca nigdy, nawet na chwil�, nie zw�tpi�a w swoj� urod�. Jej pi�kno�� po prostu by�a, podobnie jak woda i powietrze. Jak Harrod's, na mi�o�� bosk�! Zanim c�rka Black Jacka Daya sko�czy�a siedemna�cie lat, by�a otoczona legend�. Evan Varian ponownie wkroczy� w jej �ycie na dyskotece. Francesca i towarzysz�cy jej ch�opak ju� wychodzili. Wybierali si� do kawiarni oddzielonej szklanymi drzwiami od dyskoteki. Nawet tu, w Annabel's, najpopularniejszym nocnym klubie Londynu, Francesca zwraca�a uwag� wszystkich. Czerwony aksamitny garnitur, pod kt�rym nie mia�a �adnej bluzki i siedemnastoletnie piersi przyci�ga�y wzrok. Mia�a kr�tkie w�osy, przez co wygl�da�a jak najbardziej zmys�owy uczniak Londynu. - No prosz�, prosz�, ma�a ksi�niczka. - D�wi�czny, mi�kki g�os, s�yszalny nawet w najdalszych zakamarkach teatralnej widowni, rozleg� si� gdzie� blisko. - Najwyra�niej ju�doros�a i wyruszy�a na podb�j �wiata. Je�li nie liczy� film�w o Bulletcie, od lat nie widzia�a Evana Variana. Odwr�ci�a si� na pi�cie i wyda�o si� jej, �e rozmawia z bohaterem z ekranu. Mia� na sobie doskonale skrojony garnitur, jak jego bohater, nawet krawat taki sam. Od ostatniego spotkania na pok�adzie �Christiny" jego skronie pokry�y si� siwizn�, ale by�a to jedyna zmiana. Jej towarzysz, baronet ucz�szczaj�cy do Eton, nagle wyda� si� przera�aj�co m�ody i niedojrza�y. - Witaj, Evan. - U�miechn�a si� zarazem uwodzicielsko i wynio�le. Nie przejmowa� si�, �e modelka, z kt�r� tu przyszed�, jest zirytowana, tylko lustrowa� str�j Franceski. - Ma�a Francesca... Kiedy ostatnio ci� widzia�em, mia�a� na sobie mniej ciuch�w. Je�li dobrze pami�tam, tylko koszul� nocn�. Inna dziewczyna zarumieni�aby si� w tym momencie, ale �adna inna dziewczyna nie mia�a takiej pewno�ci siebie jak Franceska. - Tak? Naprawd�? To urocze, �e pami�tasz. - A nast�pnie skin�a g�ow� swojemu towarzyszowi i pozwoli�a, by j� odci�gn�� na bok. Wszystko dlatego, �e postanowi�a zdoby� bardzo doros�ego i wyrafinowanego Evana Variana. Varian zadzwoni� nast�pnego dnia i zaprosi� j� na kolacj�. - Nie ma mowy! - obruszy�a si� Chloe i zerwa�a si� z pozycji lotosu na �rodku salonu, gdzie dwa razy dziennie uprawia�a medytacj�, je�li nie liczy� co drugiego poniedzia�ku, bo wtedy chodzi�a na woskowanie n�g. � Evan jest od ciebie o ponad dwadzie�cia lat starszy, zreszt� to znany playboy! Bo�e, przecie� on mia� ju� cztery �ony! Nie zgadzam si�, �eby� si� z nim wi�za�a! Francesca westchn�a i przeci�gn�a si� leniwie. - Przykro mi, mamusiu, ale ju� za p�no. Oczarowa� mnie. - Kochanie, b�d� rozs�dna. M�g�by by� twoim ojcem. - By� kiedy� twoim kochankiem? - Sk�d�e. Wiesz, �e nigdy si� nie rozumieli�my. - Nie wiem wi�c, o co ci chodzi. Chloe b�aga�a i grozi�a, ale Francesca puszcza�a jej s�owa mimo uszu. Mia�a ju� dosy� traktowania jej jak dziecka. By�a gotowa zasmakowa� doros�o�ci - i seksu. Kilka miesi�cy wcze�niej dramatycznym tonem za��da�a, by Chloe zaprowadzi�a j� do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne. Chloe sprzeciwia�a si� pocz�tkowo, ale ust�pi�a, kiedy zobaczy�a Francesc� w nami�tnym u�cisku z m�odzie�cem, kt�ry �mia�o wsuwa� jej r�k� pod sp�dnic�. Od tej chwili Francesca co rano z przej�ciem �yka�a ma�� pigu�k�. Francesca nie przyzna�a si� nikomu, �e na razie pigu�ki s� jej niepotrzebne, nie okazywa�a te�, jak bardzo dra�ni j� fakt, �e nadal jest dziewic�. Jej przyjaci�ki tak lekko rozprawia�y o erotycznych przygodach, �e obawia�a si�, i� zorientuj� si�, �e ona k�amie na ten temat. Je�li ktokolwiek si� dowie, jakie z niej dziecko pod tym wzgl�dem, na pewno straci swoj� pozycj� naj- modniejszej dziewczyny w �mietance towarzyskiej Londynu. Z m�odzie�czym uporem sprowadzi�a kwesti� w�asnej seksualno�ci do pozycji spo�ecznej. Tak by�o �atwiej, bo o pozycji spo�ecznej wiedzia�a wszystko, natomiast dziwaczne dzieci�stwo i ci�g�a samotno��, a tak�e t�sknota do trwa�ego zwi�zku budzi�y jej niepok�j. Jednak, cho� bardzo jej zale�a�o na tym, by straci� dziewictwo, los nieoczekiwanie ciska� jej k�ody pod nogi. Sp�dza�a tyle czasu z doros�ymi, �e a� nieswojo czu�a si� w�r�d r�wie�nik�w, nawet w�r�d wpatrzonych w ni� wielbicieli, kt�rzy chodzili za ni� jak pos�uszne psiaki. Zdawa�a sobie spraw�, �e seks oznacza� zaufanie do partnera, a nie wyobra�a�a sobie, by zdo�a�a zaufa� jakiemu� niezdarnemu ch�opakowi. Evan Varian by� odpowiedzi� na jej modlitwy i rozwi�zaniem wszystkich problem�w. Kt�, je�li nie do�wiadczony m�czyzna, lepiej wprowadzi j�w tajniki kobieco�ci? Nie ��czy�a w �aden spos�b fakt�w, �e teraz wybra�a Evana na kochanka, cho� kilka lat wcze�niej upatrzy�a go sobie na ojca. I tak Francesca pu�ci�a mimo uszu protesty Chloe i um�wi�a si� z nim na kolacj� do Mirabelle. Usiedli przy ma�ym stoliku i z apetytem zajadali ja-gni�cin� z rusztu. Evan musn�� jej d�o�, s�ucha� uwa�nie tego, co m�wi�a, i zapewni�, �e jest najpi�kniejsz� kobiet� na sali. Francesca w g��bi duszy uwa�a�a to za rzecz oczywist�, ale komplement i tak sprawi� jej przyjemno��, zw�aszcza �e tu� obok egzotyczna Bianca Jagger od niechcenia skuba�a homara. Po kolacji poszli do Leith's na mus cytrynowy i truskawki w cukrze, a p�niej do domu Variana w Kensington, gdzie tylko dla niej gra� mazurki Chopina na fortepianie w salonie, a potem poca�owa� j� mocno. Kiedy jednak usi�owa� zaci�gn�� j�-na g�r�, do sypialni, sprzeciwi�a si�. - Innym razem - rzuci�a lekko. - Nie mam nastroju. - Nie przysz�o jej do g�owy, by mu powiedzie�, �e wola�aby, �eby japo prostu przytuli� i pog�aska�. Varianowi nie spodoba�a si� jej reakcja, ale u�agodzi�a go s�odkim u�miechem, kt�ry ni�s� obietnice dalszych rozkoszy. Dwa tygodnie p�niej zmusi�a si�, by pokona� kr�te schody prowadz�ce do jego sypialni urz�dzonej w