16217
Szczegóły |
Tytuł |
16217 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16217 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16217 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16217 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Paulina Simons
Dziewczyna na Times Square
Z angielskiego prze�o�y�a Katarzyna Malita
_Q_
�wiat Ksi��kiDla mojej siostry Elizabeth jak zawsze poszukuj�cej I dla Melanie Cain, kt�ra by�a w pokoju
p�aczu
W Watykanie tu� po wyborze prowadz� nowego papie�a do pokoju znajduj�cego si� obok Kaplicy
Syksty�skiej, gdzie wk�ada papieskie szaty. Pok�j ten nazywany jest pokojem p�aczu. Nazwano go tak, bo
w�a�nie tam nowo wybrany papie� zdaje sobie w pe�ni spraw� z ci�aru i odpowiedzialno�ci, jakie na nim
ci���. Wielu papie�y p�aka�o. P�akali najlepsi.
PEGGY NOONANLILY QUINN
Co si� sta�o z mi�o�ci�? - szepn�a do siebie Lily. Czy kto� zagarn�� dla siebie ca�� mi�o�� przewidzian� dla
wszech�wiata, a mo�e po prostu nie do�� mocno si� staram? Co si� sta�o z t� osza�amiaj�c�, przyt�aczaj�c�
mi�o�ci�, kt�ra porusza niebo i ziemi�; mi�o�ci�, jak� moja�babcia przed ponad p� wiekiem w innym
�wiecie i w innym �yciu czu�a do swojego Tomasa; mi�o�ci�, jak� m�j ojciec poczu� do mojej matki, kiedy
po raz pierwszy spotkali si� nad ciep�ymi wodami Morza Karaibskiego? Czy taka mi�o�� ju� nie istnieje?
Czy nie ma ju� na �wiecie nikogo bez zbroi, bez otaczaj�cych go mur�w, bez b�lu? Czy nikt ju� nie chce
umiera� z mi�o�ci?
Najwyra�niej nie dzisiaj wiecz�r.
Nazywali j�Lil. Czasami ci, kt�rzy j� kochali, m�wili Liliput. Lubi�a to. Natomiast ci, kt�rzy jej nie kochali,
m�wili Liliann�. Tyle �e w tej chwili w og�le si� do niej nie zwracano. G�odna i sp�ukana, sta�a w milczeniu,
oparta plecami o �cian� i patrzy�a, jak Joshua pakuje swoje rzeczy. Wygl�da�a jak wielka plama, z oczami
koloru kory drzewa, szarymi w�osami, ubrana na czarno - bardzo stosownie, pomy�la�a, mimo �e
powiedzia�: �To tylko na jaki� czas, �eby�my od siebie odpocz�li. Dobrze nam to zrobi".
Odchodzi�, nie zamierza� wr�ci�, a ona by�a ubrana na czarno. Bardzo chcia�a odchrz�kn��, powiedzie�
kilka s��w, mo�e przekona� go, by jednak zosta�, ale czu�a, �e ten czas ju� min��. Kiedy, nie wiedzia�a, ale
mimo wszystko min�� i nie zosta�o jej nic, jedynie patrze� jak odchodzi i mo�e prze�kn�� kilka kawa�k�w
nie�wie�ego precla.
Joshua by� szczup�y i rudow�osy. Zwracaj�c na ni� swoje oczy koloru brudnej ka�u�y, przesun�� d�o� po
w�osach - och, jak�e on kocha� swoje w�osy! - i spyta�, czy nie ma nic lepszego do roboty ni� tak sta� i
patrze�. Odpar�a, �e w gruncie rzeczy nie ma. Dalej chrupa�a nie�wie�e precle.
9Chcia�a go zapyta�, dlaczego odchodzi, ale powody, kt�rymi si� kierowa�, zawis�y mi�dzy nimi niewypowiedziane.
Zreszt� wiele rzeczy pozosta�o niewypowiedzianych. Jeszcze rok temu jego odej�cie by�oby dla niej nie do pomy�lenia:
przecie� sobie z tym nie poradzi?
Odklei�a si� od �ciany i zrobi�a krok w jego stron�, otworzy�a usta, lecz on zby� j� machni�ciem r�ki, ze wzrokiem
wbitym w telewizor. �To fina� Pucharu Stanleya", powiedzia� tylko, trzymaj�c jedn� r�k� na kupce p�yt
kompaktowych, a drug� na pilocie. Podg�o�ni� telewizor, zag�uszaj�c tym samym to, co Lily chcia�a mu powiedzie�.
I pomy�le�, �e w zesz�ym tygodniu profesor prowadz�cy zaj�cia z kreatywnego pisania, zupe�nie jakby nie
wystarczy�o zadanie polegaj�ce na napisaniu w�asnego nekrologu, zada� im nowy temat: �Co by� zrobi�, wiedz�c, �e
dzisiejszy dzie� jest ostatni w twoim �yciu?".
Nienawidzi�a tych zaj��. Wybra�a je tylko dlatego, �eby wype�ni� wymagania dotycz�ce liczby godzin angielskiego,
ale gdyby wtedy wiedzia�a to, co wie teraz, zdecydowa�aby si� na �Tw�rczo�� Johna Donn�'a dla zaawansowanych" o
�smej rano w poniedzia�ki, a nie na kreatywne pisanie w �rodowe po�udnia. Och, to bezlitosne roztrz�sanie swojego
wn�trza! Pierwsze wspomnienie, pierwszy zaw�d mi�osny, najbardziej pami�tne do�wiadczenie, ulubione wakacje
letnie, w�asny nekrolog (!), a teraz to.
Lily mia�a szczer� nadziej�, �e dzisiejszy dzie�, dzie� rozstania z ch�opakiem, nie b�dzie ostatnim w jej �yciu.
Mieszkanie, jakie zajmowa�a, by�o zdecydowanie za ma�e na Sturm und Drang. Przedpok�j s�u�y� za pok�j dzienny.
W kuchni kuchenka mikrofalowa zajmowa�a jedyne wolne miejsce na blacie, a na niej sta�a suszarka do naczy�. Woda
z wyp�ukanych puszek po coca-coli sp�ywa do zlewu, kt�rego po�owa s�u�y�a r�wnie� za miejsce do przechowywania
sple�nia�ego chleba - nie korzysta�y z talerzy, gdy� rzadko jada�y w domu. W mieszkaniu by�y dwie sypialnie - jej i
Amy. Dzi� wiecz�r wesz�a do sypialni Amy i po�o�y�a si� na jej ��ku, czuj�c przemo�n� ch��, by zwin�� si� w k��bek.
Podczas przerwy na reklamy Joshua wsta�, �eby wzi�� sobie co� do picia, obrzuci� j� przelotnym spojrzeniem i spyta�:
- Mog�aby� spa� z Amy? Musz� zabra� moje ��ko. Zostawi�bym je, ale wtedy ja nie b�d� mia� gdzie spa�.
Bardzo chcia�a mu co� odpowiedzie�! Pomy�la�a, �e mog�aby rzuci� jak�� dowcipn� uwag�. Ale najdowcipniej sza,
jak przysz�a jej do g�owy, brzmia�a:
10
- To Shona nie ma ��ka?
- Nie zaczynaj od nowa - rzek� i wyszed� do kuchni. Lily zwin�a si� w k��bek.
Joshua p�aci� jedn� trzeci� czynszu. Mimo to by�a stale sp�ukana, a jej dieta obejmowa�a na zmian� stare precle i
makaron instant z sosem. Bajgiel z serem by� luksusem, na kt�ry mog�a sobie pozwoli� tylko w niedziele. Cho� te�
czasami musia�a wybiera� mi�dzy bajglem a gazet�.
Lily czytywa�a kiedy� wiadomo�ci w internecie, ale teraz nie by�o jej sta� na dwadzie�cia dolar�w op�aty za ��cze. Nie
by�o wi�c internetu, bajgla, a niebawem nie b�dzie tak�e i Joshuy, kt�ry odchodzi�, zabieraj�c ze sob� ��ko i jedn�
trzeci� czynszu.
Gdyby tylko mia�a na tyle dobre oceny, �eby dosta� si� na Uniwersytet Nowojorski w centrum, zamiast do miejskiego
college'u przy Sto Szesnastej Ulicy. Mog�aby chodzi� do szko�y pieszo, tak jak chodzi�a do pracy, i zaoszcz�dzi�
cztery dolary dziennie. To dawa�o dwadzie�cia dolar�w tygodniowo, osiemdziesi�t miesi�cznie i tysi�c czterdzie�ci na
rok!
Ile bajgli, gazet, kawy mog�aby za to kupi�.
Lily p�aci�a blisko pi��set dolar�w czynszu. Pieni�dze na mieszkanie przysy�a�a jej matka, wypominaj�c jej to
regularnie co miesi�c. A w maju, w dniu oczekiwanego uko�czenia studi�w dostanie z banku matki ostatni czek. Bez
Joshuy b�dzie musia�a p�aci� za mieszkanie siedemset pi��dziesi�t dolar�w. Jakim cudem uda si� jej zdoby� ju� w
czerwcu tak� sum�? Pracowa�a jako kelnerka dwadzie�cia pi�� godzin tygodniowo, zarabiaj�c najedzenie, ksi��ki,
przybory malarskie i bilety do kina. B�dzie musia�a poprosi� o jeszcze jedn� zmian�, albo nawet dwie. Mo�e
pozwol�jej pracowa� na podw�jnych zmianach. Ale nie chcia�a teraz o tym my�le�. Uzna�a, �e w tym wzgl�dzie lepiej
by� jak Scarlett 0'Hara i pomy�le� o k�opotach jutro - w innej ksi��ce, za jakie� pi��dziesi�t lat.
Zadzwoni� telefon.
- Poszed� ju� sobie? - Dzwoni�a Rachel Ortiz, druga bliska, mo�e nawet najlepsza przyjaci�ka Amy, z prostymi,
ufarbowanymi na blond w�osami i szorstkim sposobem bycia. Kto� musi jej wyt�umaczy�, �e skoro jest przyjaci�k�
Amy, nie czyni jej to automatycznie przyjaci�k� Lily.
- Nie. - Lily chcia�a doda�, �e zatrzyma�a go transmisja z rozgrywek Pucharu Stanleya.
- Dra� - rzuci�a mimo to Rachel.
- Ale ju� nied�ugo - powiedzia�a Lily. - Ju� nied�ugo, Rach.
- Jest tam Amy?
11- Nie.
- To gdzie ona si� podziewa? Um�wi�a si� gdzie�?
- Chyba pracuje.
- Nie chc�, �eby� jutro wieczorem siedzia�a sama w domu. Wychodzimy. M�j nowy ch�opak chce nas zabra� na
Brooklyn, do nocnego klubu na Coney Island.
- Na Coney Island w poniedzia�ek? - zdziwi�a si� Lily, po czym doda�a: - Nie bardzo mi to pasuje. Mam szko��.
- Szko�a, sro�a. Nie b�dziesz siedzie� sama. P�jdziesz tam ze mn� i z Tonym - zni�y�a g�os, wymawiaj�c przeci�gle
�Tonyyym" z w�oskim akcentem. - Amy te� mo�e si� z nami wybra�. Ma dla ciebie faceta z Bed-ford-Stuyvesant,
kt�ry podobno szczyci si� s�odkim ty�eczkiem.
- Na mi�o�� bosk�! - Lily zni�y�a g�os do szeptu. - Joshua jeszcze tu jest.
- Dra� - powt�rzy�a Rachel i od�o�y�a s�uchawk�.
- Co, ju� pr�buje ci� z kim� um�wi�? - spyta� Joshua. - To by�a Rachel, prawda? Nienawidzi mnie.
Lily nie odpowiedzia�a.
Tego wieczoru, po zako�czeniu transmisji, Joshua biega� tam i z powrotem po wysokich schodach, zabieraj�c pud�a,
skrzynki i torby na r�g Avenue C i Czwartej Ulicy, gdzie odt�d mia� mieszka� z ich wsp�lnym przyjacielem Dennisem,
fryzjerem. (Amy zapyta�a j�: �Lii, nigdy nie zadawa�a� sobie pytania, dlaczego Joshua tak szybko wprowadzi� si� do
Dennisa? My�lisz, �e on te� jest gejem?". Lily odpar�a: �Tak, ale nie pytaj o to mnie, tylko Shon�, t� nag� dziewczyn�
gdzie� z po�udnia stanu, do kt�rej wydzwania� z mojego telefonu".
Kto b�dzie jej teraz obcina� w�osy? W przesz�o�ci zawsze robi� to Dennis. Dlaczego Joshua ma tak�e odziedziczy�
fryzjera? Mo�e Paul, inny bliski przyjaciel Amy, kolorysta, umie te� obcina� w�osy. B�dzie go musia�a o to zapyta�.
Joshua mia� na tyle przyzwoito�ci, by nie prosi� jej o pomoc, a Lily do�� godno�ci, by mu jej nie zaoferowa�.
Oko�o trzeciej nad ranem, trzymaj�c w r�kach ostatnie pud�o, skin�� g�ow� w jej stron� i wyszed�, mijaj�c po drodze
Dziewczyn� na Times S�uare, jej jedyny obraz olejny, kt�ry namalowa�a, maj�c dwadzie�cia lat, jeszcze przed
poznaniem Joshuy.
S� w tobie takie rzeczy, kt�rych nigdy nie m�g�bym pokocha� - powiedzia� jej dwa dni temu, kiedy to wszystko si�
zacz�o.
12
Gdybym wiedzia�a, �e dzisiejszy dzie� jest ostatnim w moim �yciu, chcia�abym by� dziewczyn� z tej s�ynnej
poczt�wki, stoj�c� na �rodku Times S�uare. Na wie�� o zako�czeniu wojny nieznajomy m�czyzna ca�uje j�
nami�tnie.
Tyle tylko �e to nie jestem ja. Mo�e to kto� marzy o dziewczynie na Times S�uare. By� mo�e to Amy. Ale z pewno�ci�
nie prawdziwa Lily.
Prawdziwa Lily spa�aby do p�na, co najmniej do po�udnia i nie mia�aby �adnych zaj��. Nie musia�aby te� i�� do pracy.
A potem, poniewa� w ostatnim dniu jej �ycia pogoda by�aby z pewno�ci� pi�kna, posz�aby nad jezioro w Central Parku.
Kupi�aby kanapk� z tu�czykiem, mro�on� herbat� i paczk� ziemniaczanych chips�w i wzi�a ze sob� ksi��k�, kt�r�
czyta po raz kolejny - to Sula Toni Morrison - oraz szkicownik i o��wki. Nigdzie by si� nie spieszy�a, bo ma przecie�
mn�stwo czasu. Sp�dzi�aby ca�e popo�udnie, siedz�c, jedz�c, rysuj�c �odzie i Ajaksa Suli, w kt�rym by�a perwersyjnie
zakochana. Czyta�aby i zastanawia�a si�, co jeszcze mo�e narysowa�. Siedzia�aby tam bardzo d�ugo, a po drodze do
domu wst�pi�aby na Times S�uare. Przeciskaj�c si� przez t�um ludzi, stan�aby pod �cian� jednego z budynk�w i
patrzy�a na migaj�ce kolorowe billboardy, o�wietlone drapacze chmur, zmieniaj�ce si� �wiat�a na skrzy�owaniach,
p�dz�ce karetki i ��te taks�wki. Na kowboja, kt�ry gra na ulicy na gitarze, ubrany tylko w bielizn� i kapelusz, na
dzieci, pary, na m�odych i starych, na zakochanych robi�cych zdj�cia, roze�mianych, mijaj�cych j� w powodzi �wiate�.
Ta dziewczyna na Times S�uare stoi pod �cian�, a inni mijaj� j� w powodzi �wiate�.
Lily odwr�ci�a si� od drzwi i le��c samotnie na ��ku Amy, wyjrza�a przez okno w noc.
ALLISON QUINN
Dawno temu by�a sobie kobieta, kt�ra �y�a dla mi�o�ci. Teraz sta�a i wygl�da�a przez okno. Widzia�a zielone palmy,
czerwone rododendrony, b��kitne niebo, szmaragdowy ocean, szare klify, czarne wulkany i bia�y piasek. Nie zajrza�a
do swojego pokoju. Czeka�a na m�a, kt�ry wyszed�, by kupi� mango. Trwa�o to ca�e wieki. Przesun�a lekko zas�on�
i westchn�a, przy-
13pominaj�c sobie dawne czasy, kiedy by�a m�oda i marzy�a o morzu, niebie i o tym, by niczego jej nie brakowa�o.
A teraz to mia�a.
Dawno temu m�czyzna pu�ci� p�yt� na starym gramofonie Victrola i ta�czy� z ni� w ich ma�ej sypialni. M�czyzna
by� przystojny, ona pi�kna, a w tamtych czasach m�wili zupe�nie innym j�zykiem. �W twoich oczach widz� odbicie
mi�o�ci...". Teraz ten sam m�czyzna chodzi� na samotne spacery po pla�y. Moczy� w oceanie stopy i dusz�, a potem
podchodzi� do kramu z owocami i kupowa� soczyste owoce mango. Sprzedaj�ca je weso�a dziewczyna powiedzia�a, �e
teraz s� najlepsze, a on spojrza� na ni� z u�miechem i wzi�� torb�.
Kobieta odesz�a od okna. On zawsze gdzie� si� w��czy�. Ale ona wiedzia�a - nie wychodzi� z domu, lecz opuszcza� j�.
Nie m�g� znie�� my�li, �e m�g�by z ni� sp�dzi� cho�by godzin�; albo zrobi� co�, na co ona mia�a ochot�, zamiast tego,
czego sam chcia�. Kiedy nie godzi�a si� na jego zachcianki, boczy� si� zupe�nie jak dziecko. Tym w�a�nie by�:
dzieckiem. Zr�b to, co chc�, albo nie b�d� si� do ciebie odzywa�. Ca�y on. Czy mog�a co� na to poradzi�, �e rankami
nie czuje si� najlepiej? �e nie mo�e zwlec si� z ��ka, i�� na pla�� i p�ywa� w pal�cym s�o�cu? Straszliwie
przygn�bia�a j� my�l, �e ju� o �smej rano woda w oceanie jest tak ciep�a, a s�o�ce pra�y. Gdyby cho� raz spad� deszcz!
Mia�a ju� serdecznie do�� tego cholernego oceanu. I tego s�o�ca. Owoc�w mango, sashimi z tu�czykiem i py�u wul-
kanicznego. Serdecznie do��.
Kupi�a ci�kie zas�ony i zaci�ga�a je, by powstrzyma� blask dnia; udawa�, �e nadal jest noc.
Ostatnimi czasy udawa�a wiele rzeczy.
Gdzie on si� podziewa? Kiedy wreszcie zaszczyci j� swoj� obecno�ci�? Czy nie wie, �e jest g�odna, chora? Czy nie wie,
�e musi jada� regularne, niewielkie posi�ki? No w�a�nie, on wcale nie dba ojej potrzeby, my�li tylko o swoich. Nie, nie
zje ani k�sa. Je�li zemdleje z powodu niskiego poziomu cukru i co� sobie z�amie, tym lepiej. Ciekawe, jak on si� b�dzie
wtedy czu� na my�l, �e nie by�o go w domu ca�y ranek i nie zrobi� swojej chorej �onie �niadania. Zobaczymy, jak
wyt�umaczy to jej matce, ich dzieciom. Nie we�mie do ust nawet �y�eczki cukru, cho�by nie wiem co!
Drzwi sypialni uchyli�y si� lekko.
- Wr�ci�em. Jad�a� ju�?
- Oczywi�cie �e nie! - rzuci�a ostro. - Jakby ci� to w og�le obchodzi�o.
14
Mog�abym gni� tutaj jak szczur, kiedy ty spacerujesz sobie po tej swojej pieprzonej pla�y, w og�le o mnie nie my�l�c!
�...kt�rego nie zniszczy czas..."
Drzwi zamkn�y si� cicho, a ona zosta�a sama w ciemnym pokoju, do kt�rego nie wpada� s�oneczny blask poranka na
Maui.
KOBIETA I MʯCZYZNA
W pi�tkowy wiecz�r s� razem w jej mieszkaniu. Wcze�niej poszli na kolacj�, potem ona zaprosi�a go na drinka i ta�ce
w barze nieopodal jej mieszkania. Odm�wi�. Zawsze odmawia�. Picie i ta�ce w barach nigdy nie by�y jego mocn�
stron�, ale trzeba jej to przyzna�-jest dzielna. Zawsze pyta. Teraz le�� w j ej ��ku. Nie wie, czy to j est j ego mocna
strona, czy te� ona nie ma bardziej atrakcyjnych propozycji, ale umawia si� z nim w ka�dy pi�tkowy wiecz�r, wi�c
chyba musi robi� co� dobrze, cho� nie ma poj�cia, co to mo�e by�. To, co on jej daje, mo�e dosta� wsz�dzie.
A kiedy ju� jej to da� i wzi�� troch� dla siebie, ona zasypia zadowolona w zagi�ciu jego ramienia, podczas gdy on le�y
z otwartymi oczami i w nie-biesko��tym �wietle wpadaj�cym z ulicy liczy miedziane p�ytki na wysokim suficie. On
te� mo�e wygl�da� na zadowolonego: dzi� wiecz�r mia� okazj� cieszy� si� dobrym jedzeniem i kobiet�. Kto�, kto
obserwowa�by to naukowo i empirycznie, ca�kowicie z zewn�trz, na pewno doszed�by do takiego wniosku. Ale teraz,
na mocy perwersyjnego kaprysu natury, kobieta �pi, a m�czyzna wpatruje si� w sufit. Co wi�c wida� w nim
ca�kowicie z zewn�trz?
Liczy p�ytki na suficie. Robi� to ju� wcze�niej i fascynuje go, �e za ka�dym razem, gdy liczy je p�no w nocy, uzyskuje
zupe�nie inny wynik.
Kiedy jest pewny, �e kobieta mocno zasn�a, wysuwa si� z jej obj��, wstaje z ��ka i zabiera ubranie do saloniku.
Kobieta wychodzi z sypialni, gdy on ma ju� na nogach buty. Musia� chyba zadzwoni� kluczami, bo zazwyczaj ona nie
s�yszy, jak wychodzi. W pokoju jest ciemno. Patrz� na siebie. Oboje stoj�.
- Nie rozumiem, dlaczego to robisz - m�wi ona.
- Po prostu musz� ju� i��.
- Wracasz do domu, do �ony?
- Przesta�.
15- To o co chodzi?
- Wiesz, �e wychodz�. Zawsze. Dlaczego mi to utrudniasz?
- Czy nie sp�dzili�my razem mi�ego wieczoru?
- Zawsze sp�dzamy mi�y wiecz�r.
- Dlaczego wi�c nie zostaniesz? Jest pi�tek. Zrobi� ci na �niadanie gofry.
- Nie jadam gofr�w w sobot�.
Cicho zamyka za sob� drzwi. Ona z wielkim ha�asem trzaska zamkiem i zak�ada �a�cuch. On wychodzi w
nocy na Amsterdam. Na ulicy je�d�� tylko taks�wki. Chodniki s� puste, kilku podchmielonych facet�w
zatacza si� ko�o wej�cia do baru. Zmieniaj� si� �wiat�a: zielone, ��te, czerwone. Zanim zatrzyma taks�wk�,
przechodzi samotnie jakie� dwadzie�cia przecznic, mijaj�c otwarte o trzeciej nad ranem knajpy.
CZ�SCI
POCZ�TEK
Mienisz si� wolnym? Wolny od czego? Co Zaratustrze po tym! Lecz niechaj twoje oko jasno mi obwie�ci:
wolny do czego?
FRYDERYK NIETZSCHE1
1 Fryderyk Nietzsche, To rzeki Zaratustra, przek�ad S�awa''Lfsiecka i Zdzis�aw Jasku�a (wszystkie przypisy t�um.).1
POZORY MYL�
1, 18,24,39,45,49.
I jeszcze raz:
1, 18,24,39,45,49.
Rzeczywisto��: co�, co istnieje naprawd� i czym trzeba si� zaj�� w prawdziwym �yciu.
Iluzja: co�, co oszukuje nasze zmys�y, �udz�c nas, �e istnieje, gdy wcale tak nie jest lub pozornie wygl�da na jedno,
cho� w rzeczywisto�ci jest czym� zupe�nie innym.
Cud: wydarzenie, kt�re zaprzecza prawom natury.
49,45,39,24, 18,1.
Lily wpatrywa�a si� w sze�� liczb wydrukowanych w �The Sunday Daily News". Zamruga�a oczami. Potar�a powieki.
Podrapa�a si� w g�ow�. Co� si� tu nie zgadza�o. Amy nie by�o w domu, nie mia�a wi�c kogo zapyta�, a przecie� wzrok
cz�sto p�ata� jej figle. Jak cho�by w zesz�ym roku w sali porodowej, kiedy by�a przekonana, �e jej siostra urodzi�a
ch�opca i krzykn�a g�o�no: �CH�OPIEC", bo wszyscy tak bardzo pragn�li, by urodzi� si� ch�opiec, a okaza�o si�, �e to
kolejna dziewczynka, ju� czwarta? Jak mog�a zobaczy� nieistniej�cy penis? Co si� z ni� dzieje?
Wysz�a z mieszkania i przesz�a przez w�ski korytarz, by zapuka� do drzwi starej Colleen mieszkaj�cej pod 5F. Colleen
zawsze by�a w domu. Niestety, jako ma�a dziewczynka prze�y�a wielki g��d i by�a niemal ca�kiem �lepa, co Lily
odkry�a ku swemu wielkiemu rozczarowaniu, gdy staruszka przeczyta�a 29 zamiast 49 i 89 zamiast 39. Kiedy
sko�czy�a odczytywa�
19szereg liczb, Lily by�a jeszcze mniej pewna. �Nie przejmuj si� tym, kocha-niutka - powiedzia�a ze wsp�czuciem w
g�osie Colleen. � Wszystkim si� wydaje, �e widz� szcz�liwe liczby".
Lily chcia�a krzykn��, �e ona nie. Ja nie widz� szcz�liwych liczb. Mo�e i widz� penisy, ale nie wyobra�am sobie dziur
we wszech�wiecie, kt�re nigdy si� dla mnie nie otwieraj�.
By�a Amerykank� w drugim pokoleniu, najm�odszym z czw�rki dzieci zajmuj�cej si� domem matki, kt�ra zawsze
chcia�a by� ekonomistk�, i ojca, dziennikarza �Washington Post", kt�ry zawsze chcia� by� powie-�ciopisarzem.
Kocha� sport i niewiele pomaga� przy dzieciach. Niekt�rzy uznaliby go mo�e za nieczu�ego i zaj�tego w�asnymi
sprawami. Niekt�rzy, ale z pewno�ci� nie Lily.
Jej babcia zdecydowanie zas�uguje na co� wi�cej ni� tylko akapit w podsumowaniu dotychczasowego �ycia Lily, ale
na razie tyle musi wystarczy�. Urodzona w Gda�sku, Klavdia R�a Venkiewicz uciek�a z okupowanej przez nazist�w
Polski z male�kim dzieckiem, matk� Lily, i trafi�a do zniszczonych wojn� Niemiec. Po latach sp�dzonych w trzech
obozach dla dipis�w uda�o si� jej dosta� wraz z dzieckiem na statek p�yn�cy do Nowego Jorku. Swojej c�rce da�a na
imi� Ole�ka, lecz zmieni�a je na bardziej ameryka�sko brzmi�ce Allison. Sama te� sta�a si� Claudi� Ros�, a nazwisko
Venkiewicz zmieni�a na Vail.
Przez ca�e swoje �ycie Lily mieszka�a w Nowym Jorku albo w jego okolicach: w Astorii, Woodside i Kew Gardens, a
kiedy sytuacja rodziny si� polepszy�a, w Forest Hills. Marzy�a o tym, by zamieszka� na Manhattanie. Teraz jej
marzenie si� spe�ni�o, ale za to nie mia�a ani grosza.
Kiedy George Quinn, pracuj�cy jako nowojorski korespondent �Post", zosta� nagle przeniesiony do Waszyngtonu z
powodu przeszeregowa� b�d�cych wynikiem ci�� bud�etowych, Lily postawi�a na swoim i zosta�a u babki na
Brooklynie, doje�d�aj�c do szko�y �redniej w Forest Hills, by uko�czy� tam ostatni� klas�. Bez nadzoru rodzic�w by�
to rok szalony. Kiedy si� troch� uspokoi�a, rozpocz�a nauk� w City College of New York przy Sto Trzydziestej �smej
Ulicy w Harlemie, g��wnie dlatego, �e nie by�o jej sta� na �adn� inn� szko��. Wszystkie oszcz�dno�ci rodzic�w
przeznaczone na nauk� poch�on�y studia jej brata na Uniwersytecie Cornell. Na szcz�cie matka, ogarni�ta wyrzutami
sumienia, zgodzi�a si� op�aca� czynsz.
Lily, zdecydowanie zbyt cicha i spokojna jak na Nowy Jork, nie wiedzia�a, co to m�odzie�cza mi�o��, dop�ki nie
spotka�a Joshuy - kelnera, kt�ry chcia� by� aktorem. Przyci�ga�y j� do niego nie jego rude w�osy, lecz
20
cierpienia, jakich dozna� w przesz�o�ci, i marzenia o przysz�o�ci. W obu tych dziedzinach Lily nie mia�a si� czym
pochwali�.
Lubi�a spa� do p�na i malowa�. Ale najbardziej lubi�a d�ugo spa�. Rysowa�a niedoko�czone twarze i �odzie na
papierze, zawijasy na umowach, lilie na �cianach i ca�e freski przedstawiaj�ce �odzie i wod�. Mia�a nadziej�, �e nigdy
nie wyprowadzi si� ze swojego mieszkania, bo nie zdo�a�aby tego odtworzy�. Traktowa�a Joshu� bardzo powa�nie do
chwili, gdy przekona�a si�, �e on bynajmniej nie traktuje ich zwi�zku w ten sam spos�b. Czyta�a bardzo intensywnie,
lecz sporadycznie, uwielbia�a s�ucha� bardzo g�o�no Natalie Merchant i Sary McLachlan i uwielbia�a s�odycze:
batoniki, galaretki w czekoladzie, ciasteczka oblewane czekolad�, gumy rozpuszczalne, tort czekoladowy oblewany
czekoladowym lukrem i ciasto biszkoptowe.
Jedna z j ej si�str, Amanda, by�a modelow� matk� czterech modelowych c�rek i modelow� �on� modelowego m�a z
przedmie��. Druga siostra, Ann�, by�a modelow�-kobiet� robi�c� karier� zawodow�. Pracowa�a jako zajmuj�ca si�
finansami dziennikarka �KnightRidder", cz�sto wi�za�a si� z niew�a�ciwymi m�czyznami, ale za to zawsze by�a
nieskazitelnie ubrana. Brat Andrew w pe�ni wykorzysta� zdobyte w Cornell wyksztacenie i zosta� kongresmanem.
Najbardziej interesuj�ce rzeczy w �yciu Lily przydarza�y si� innym i bardzo jej si� to podoba�o. Uwielbia�a
przesiadywa� do bia�ego rana z Amy, Paulem, Rachel i Dennisem, s�uchaj�c ich opowie�ci o burzliwych romansach,
podr�ach autostopem i szalonych imprezach na pla�ach w Miami. Lubi�a, gdy inni ludzie byli m�odzi i beztroscy. Dla
siebie pragn�a tylko, by upadki nie by�y zbyt niskie, a wzloty zbyt wysokie. P�awi�a si� w marzeniach Amy, Joshuy i
Andrew, a trzy razy w tygodniu chodzi�a do kina, co uwielbia�a. W�drowa�a z rado�ci� po ulicach Nowego Jorku,
czyta�a gazet� na St. Mark's Square i �y�a dniem dzisiejszym, �pi�c, maluj�c, ta�cz�c, marz�c o przysz�o�ci, kt�rej nie
potrafi�a zg��bi�. Uwielbia�a swoje pozbawione celu �ycie a� do wczoraj i dzisiaj.
Dzisiaj - to. Sze�� liczb.
A wczoraj - Joshua.
Dziesi�� korzy�ci p�yn�cych z rozstania z Joshu�:
10. Telewizor jest stale wy��czony. 9. Nie musz� si� z nim dzieli� bajglem i kaw�. 8. Nie musz� udawa�, �e lubi� hokej,
sushi, golfa, �uiche i aktor�w.
217. Nie musz� wys�uchiwa� opowie�ci o tym, jak �ycie go paskudnie potraktowa�o.
6. Nie musz� wys�uchiwa� opowie�ci o ojcu, kt�ry go zaniedbywa�, i matce, kt�ra go porzuci�a.
5. Nie musz� przek�uwa� sobie p�pka, bo jemu si� to podoba.
4. Nie musz� siedzie� do czwartej nad ranem, udaj�c, �e mamy wsp�lne zainteresowania.
3. Nie znajduj� ju� w ��ku mokrych r�cznik�w.
2. Nie musz� si� z�o�ci�, �e nie zmieni� papieru toaletowego.
Najwi�ksza korzy�� p�yn�ca z rozstania z Joshu�:
1. Nie musz� mie� kompleks�w z powodu ma�ych piersi.
Dziesi�� z�ych rzeczy zwi�zanych z rozstaniem z Joshu�:
10. S� 9. W 8. Tobie 7. Takie 6. Rzeczy 5. Kt�rych 4. Nie
3. M�g�bym 2. Pokocha�.
Och, i najgorsza rzecz zwi�zana z rozstaniem z Joshu�:
1. Bez niego nie sta� mnie na czynsz.
1, 18,24,39,45,49.
Wcze�niej nosi�a w�osy do po�owy plec�w, lecz w zesz�ym tygodniu po rozstaniu z Joshu� obci�a je tak, �e si�ga�y
tylko do szyi. Dziewcz�ta cz�sto to robi� po rozstaniu z ch�opakiem. Ciach, ciach. Lily cieszy�a si�, �e jest tak bardzo
na czasie. Dla niej oznacza�o to, �e nie pozwala sobie na rozpacz.
W�osy nie wymaga�y teraz d�u�szego kontaktu ze szczotk�, wi�c Lily szybko narzuci�a �akiet i wysz�a z mieszkania.
Zamierza�a p�j�� do sklepu spo�ywczego, gdzie kilka dni wcze�niej kupi�a kupon loterii. Gdy zbieg�a z pi�tego pi�tra
na pierwsze, musia�a wr�ci� na g�r� - �eby w�o�y� buty.
22
Gdy wreszcie dotar�a do sklepu na rogu Alei B i Dziesi�tej Ulicy, pogrzeba�a w kieszeni i u�wiadomi�a sobie, �e
zostawi�a kupon na szafce na buty.
J�kn�a ze z�o�ci i skrzywi�a si� do sprzedawcy, ponurego m�czyzny z Bliskiego Wschodu z pos�pn� czarn� brod�, i
wr�ci�a do domu. Nawet nie szuka�a kuponu. W tych ma�ych niepowodzeniach dostrzeg�a znak, wiedzia�a, �e to nie
mog� by� te numery, po prostu nie mog�. Nie na jej kuponie! Po�o�y�a si� na ��ku Amy i czeka�a na telefon. Wyjrza�a
przez okno, usi�uj�c o niczym nie my�le�. Okna sypialni wychodzi�y na wewn�trzne podw�rko kilku blok�w. Ros�o
tam wiele drzew, zieleni�y si� grz�dki. Wi�kszo�� mieszka�c�w nigdy nie zaci�ga�a �aluzji w oknach wychodz�cych
na podw�rko. Traktowali drzewa i traw� jako tarcz� oddzielaj�c� ich od �wiata. Mo�e nawet i chroni�y ich przed
�wiatem, ale na pewno nie przed wzrokiem Lily. Jaki zboczeniec mo�e chcie� zagl�da� w okna innych ludzi?
Lily zagl�da�a do okien. Zagl�da�a w �ycie innych ludzi.
Pewien m�czyzna rankami czyta� gazet�. Siedzia� tak przez dwie godziny. Lily narysowa�a go w ramach pracy
domowej na zaj�cia ze sztuki. Narysowa�a te� m�od� kobiet�, kt�ra najpierw bra�a prysznic, a potem wychyla�a si� z
okna i patrzy�a na drzewa. Na zaj�cia z improwizacji narysowa�a swoich ulubie�c�w - par�, kt�ra rankami paradowa�a
nago po mieszkaniu, a noc� uprawia�a seks przy podniesionych �aluzjach i zapalonym �wietle. Obserwowa�a ich zza
swoich �aluzji, wstydz�c si� za nich i za siebie. Najwyra�niej byli przekonani, �e mog� ich obserwowa� tylko demony,
zwa�ywszy na brzydkie rzeczy, jakie wyprawiali. Lily wiedzia�a, �e nie maj� �lubu, bo kiedy m�czyzny nie by�o w
domu, kobieta czyta�a magazyn �Panna M�oda", a ka�dego sobotniego wieczoru po kilku drinkach ostro si� z nim
k��ci�a.
Lily wiele razy rysowa�a te� ich kota. Dzisiaj jednak wyj�a szkicownik i bezmy�lnie zacz�a wypisywa� liczb�,
49,49,49,49,49,49,49. To przecie� nie mo�e by� prawda. To tylko jaka� kosmiczna pomy�ka. Oczywi�cie! Jasne,
liczby mog� si� zgadza�, ale dotycz� innej daty. Ile� to razy o czym� takim s�ysza�a. Zerwa�a si�, �eby to sprawdzi�.
Nie. Liczby si� zgadza�y. Data te�.
Wesz�a do pokoju Amy. Wybiera�y si� dzi� razem do kina, ale Amy od wczoraj nie wr�ci�a do domu.
Lily czeka�a. Amy zawsze sprawia�a wra�enie, �e zaraz wr�ci.
Lily. Matka zapomnia�a umie�ci� w jej imieniu trzeci� liter� 1. Cho� sama nosi�a imi� Allison, pisane przez dwa 1. Och,
na mi�o�� bosk�, co te� jej chodzi po g�owie? Czy Liliann� jest zazdrosna o podw�jne 1 matki?
23Dok�d jato my�lenie zaprowadzi? Daleko od sze�ciu liczb. Daleko od 49, 45,39,24, 18,1.
Wysuszy�a w�osy, spojrza�a na program w �The Daily News" i postanowi�a p�j�� na film Ch�opak rze�nika, kt�ry grali
w kinie Angelica ol4.15.
Kiedy mija�a sklep spo�ywczy, co� nagle przysz�o jej do g�owy. Wzi�a g��boki oddech i wesz�a do �rodka.
- Przepraszam - powiedzia�a, kaszl�c lekko z za�enowania. - Ile mo�na wygra� w ostatnim losowaniu? - To �mieszne,
�e w og�le o to pyta. Jej blada twarz poczerwienia�a.
- Za ile liczb? - spyta� opryskliwie sprzedawca.
Nie patrz�c na niego, Lily pomy�la�a, �e nie odpowie na to pytanie.
- Za wszystkie - rzuci�a w ko�cu w stron� czekoladowych batonik�w.
- Za sze��? Zobaczmy... tak, osiemna�cie milion�w dolar�w. Ale to zale�y, ile os�b wygra.
- Oczywi�cie - zacz�a si� wycofywa� ze sklepu.
- Zwykle wygrywa kilka os�b.
- Uhm.
- Czy wyci�gni�to pani liczby?
- Nie, nie. Wybieg�a ze sklepu.
Jedna z liczb to by�o 18.1 jeszcze 1.
To by�o w kwietniu. Po rozstaniu z Joshu� Lily postanowi�a wyrzuci� m�czyzn ze swego �ycia, przekonana, �e w
promieniu trzech stan�w nie znajdzie odpowiedniego kandydata, z wyj�tkiem Paula, kt�ry by� niezaprzeczalnie
(jak�eby inaczej) gejem. Rachel raz po raz oferowa�a jej swoje us�ugi swatki, a Paul i Amy s�u�yli mile widzianym
wsparciem duchowym. Razem chodzili do kina i ogl�dali wiele r�nych film�w poza Ch�opakiem rze�nika i
Mrocznym widmem. Przesiadywali te� ca�ymi godzinami, popijaj�c te�uil� i omawiaj�c najr�niejsze wady Joshuy, by
tylko Lily poczu�a si� lepiej. W ko�cu po��czone si�y te�uili i d�ugich rozm�w zdo�a�y tego dokona�.
Lily postanowi�a przynajmniej na jaki� czas zrobi� z kuponu ozdob� na �cian� i przyklei�a go do tablicy korkowej obok
zdj�cia z bratem, zdj�� si�str, babci, czterech siostrzenic i dw�ch bratanic, ojca, kota, kt�ry zdech� pi�� lat temu na
koci� bia�aczk�, Amy, rysunk�w s�siad�w, �wiadectw z college'u (nie mia�a si� czym pochwali�), a nawet ze szko�y
�redniej (nie
24
by�y o wiele lepsze). Na �cianie wisia�y te� zdj�cia Joshuy, ale zdj�a je, zamalowa�a twarz tak, �e przypomina�a czarn�
dziur�, po czym ponownie powiesi�a.
Amy, kt�ra stawia�a sobie za punkt honoru, by czyta� tylko �The New York Timesa" i nigdy nie zni�a�a si� do
poziomu szmat�awca takiego jak �The Daily News", nie wiedzia�a tego, co wiedzia�a babcia Lily i na co natychmiast
zwr�ci�a uwag� wnuczki, gdy ta odwiedzi�a j� w pewien czwartek.
Zanim Lily wysz�a z domu, zapuka�a do pokoju Amy, a kiedy nikt nie odpowiedzia�, uchyli�a je lekko i zapyta�a
�Ames?". ��ko by�a za�cielone, a r�cznie zszyta patchworkowa narzuta starannie wyg�adzona.
Trzymaj�c d�o� na klamce, Lily rozejrza�a si� po pokoju. Nic jednak nie zwr�ci�o jej szczeg�lnej uwagi, wi�c cicho
zamkn�a drzwi, po czym przyklei�a do nich li�cik: �Ames, nadal wybieramy si� jutro na Mumi� albo Matrixl Zadzwo�
do mnie do babci i daj mi zna�. Buziaczki, Lii".
Po drodze wst�pi�a do ksi�garni Barnes & Noble przy Astor Place i kupi�a czerwcowe wydania �Ladies Home Journal",
� Redbook", � Cosmopolitan" (babcia lubi�a wiedzie�, co �knuj�m�odzi ludzie") oraz �National Review", � American
Spectator", � The Week", � The Nation" i �The Advocate". Babcia lubi�a wiedzie�, co wszyscy knuj�. W jej domu
telewizor by� zawsze w��czony, na podgl�dzie miga�y wiadomo�ci CNN, a na ca�ym ekranie C-Span. Babcia nie lubi�a
s�ucha�, co m�wi� w CNN, lubi�a tylko patrze�, jak prezenterzy poruszaj� ustami. Kiedy obradowa� Kongres, babcia
siedzia�a w swoim jedynym wygodnym fotelu, z roz�o�onymi dooko�a czasopismami, w okularach na nosie i
obserwowa�a uwa�nie ka�de g�osowanie. �Chc� wiedzie�, co knuje ten tw�j brat". Kiedy w obradach Kongresu na-
st�powa�a przerwa, by�a ca�kowicie zagubiona i ca�ymi tygodniami kr�ci�a si� po kuchni, obsesyjnie sprz�ta�a
mieszkanie lub wypija�a ca�e litry bardzo mocnej kawy, czytaj�c czasopisma, i od czasu do czasu ogl�da�a kana�
C-Span prezentuj�cy doniesienia z brytyjskiego parlamentu. Na pytanie, co robi�a, zanim w telewizji pojawi� si� kana�
C-Span, odpowiada�a: �Nie by�o mnie wtedy na �wiecie".
Mieszka�a na Brooklynie przy Warren Street, pomi�dzy Clinton i Court, w rozpadaj�cym si� budynku z kratami na
oknach. I to nie tylko na parterze. I nie tylko w oknach salon�w. Ani na drugim czy trzecim pi�trze. Na wszystkich
oknach. Wszystkie okna w budynku na wszystkich czterech pi�trach, od frontu i podw�rza, by�y zakratowane.
Kamienna fasada budynku zaczyna�a si� kruszy�, lecz kraty by�y w idealnym stanie. Babcia,
25z nigdy niewyja�nionych powod�w, ani razu w ci�gu sze�ciu lat nie wysz�a z domu. Ani razu.
Lily nacisn�a przycisk dzwonka.
- Kto tam? - rozleg� si� po jakiej� minucie ostry g�os.
- To ja.
- Jaka �ja"?
- Twoja wnuczka. Cisza.
- Lily. Lily Quinn - zawiesi�a g�os. - Kiedy� z tob� mieszka�am. Teraz przychodz� co czwartek.
Kilka minut p�niej rozleg� si� szcz�k odsuwanej zasuwy, trzask otwieranych trzech zamk�w, brz�k �a�cucha, trzask
jeszcze jednego zamka, po czym drzwi wreszcie lekko si� uchyli�y i Lily us�ysza�a nagl�cy g�os: �No wchod��e
wreszcie, nie oci�gaj si�".
Przecisn�a si� przez szpar� w drzwiach, zastanawiaj�c si�, czy babcia otworzy�aby drzwi szerzej, gdyby ona sama
by�a grubsza. Czy otworzy�aby szerzej drzwi na przyk�ad dla Amandy, kt�ra mia�a czworo dzieci?
W �rodku by�o ch�odno, ciemno i pachnia�o tak, jakby od tygodni nikt tam nie wietrzy�.
- Babciu, dlaczego nie otwierasz okien? Strasznie tu duszno.
- To przecie� nie Memoria� Day2, prawda? - odpar�a babcia. By�a siw�, nisk�, korpulentn� kobiet�. Wzi�a siatki z r�k
Lily i szybko zanios�a je do kuchni na ty�ach mieszkania.
Panowa� tam idealny porz�dek, tylko na kuchennym stole pi�trzy�y si� stosy gazet. Na samym wierzchu le�a� �The
New York Times", pod nim �The Observer", �The Wall Street Journal" oraz brukowce: �Newsday", �Post" i �News".
- Chcesz herbaty?
- Nie, nied�ugo musz� lecie�.
- Lecie�! Dopiero co przysz�a�.
- To ostatni tydzie� egzamin�w ko�cowych, babciu. Pewnie s�ysza�a�. - Lily u�miechn�a si� na wypadek, gdyby
babcia chcia�a poczu� si� ura�ona.
- S�ysza�am, du�o s�ysza�am. Jak tam metro dzi� rano?
- W porz�dku...
2 Memoria� Day - dzie� pami�ci poleg�ych na polu chwa�y, zazwyczaj ostatni poniedzia�ek maja.
26
- No jasne, nawet nie potrafisz udawa�, �e udzielasz grzecznej odpowiedzi. Sta�a� daleko za ��t� lini�?
- Nawet lepiej - odpar�a Lily, wstawiaj�c mleko do lod�wki. - Siedzia�am na �awce.
Babcia a� si� zatrz�s�a.
- I ty uwa�asz, �e to lepiej! Ile os�b, kt�re siedzia�o na tej �awce przed tob�, wypra�o rano ubranie? A potem inni
siedzieli obok ciebie, oddychali na ciebie, zagl�dali ci przez rami�, patrzyli, co czytasz, pods�uchiwali, czego s�uchasz
na walkmanie. Jak mo�esz pozwala� na tak� utrat� prywatno�ci? Na tej �awce siadaj� wszyscy bezdomni.
Lily chcia�a zauwa�y�, �e wszyscy bezdomni le�� na schodach ko�cio�a przy Pi��dziesi�tej Trzeciej Ulicy przy
skrzy�owaniu z Pi�t� Alej�, ale nie odezwa�a si� ani s�owem.
- Od tej pory b�d� ci dawa� pieni�dze na taks�wk�, gdy b�dziesz do mnie przyje�d�a�.
Lily, gdyby tylko mia�a na sobie �akiet, z ochot� by go zapi�a i zacz�a si� zbiera� do wyj�cia.
- A co tam u ciebie? - spyta�a babk�.
- Powiem ci, co u mnie - odpar�a Claudia Vail, siedemdziesi�ciodzie-wi�cioletnia kobieta, kt�ra prze�y�a wojn�, ob�z
koncentracyjny, przesz�a operacj� usuni�cia katarakty, mia�a wszczepiony rozrusznik serca, cierpia�a na artretyzm, nie
mia�a �adnych podejrzanych guz�w ani blizn, ale przede wszystkim by�a wdow�. - W niedziel� dziecko wypad�o z
okna mieszkania na sz�stym pi�trze i zmar�o. Pisali o tym w �Sunday". Czym si� zajmuj� rodzice, je�li w niedziel� nie
potrafi� si� zaopiekowa� w�asnym dzieckiem? W poniedzia�ek pi�cioletnia dziewczynka zosta�a zabita no�em przez
swojego brata i jego koleg�, kt�rzy mieli si� ni� opiekowa�. Kiedy matka wr�ci�a do domu z pracy, powiedzia�a: �To
takie do niego niepodobne. Zwykle jest bardzo grzecznym, mi�ym ch�opcem". Potem dowiedzieli�my si�, �e ten je-
denastoletni ch�opiec sp�dzi� ju� trzy lata w poprawczaku za pobicie swojej babci, kt�ra straci�a potem wzrok. Matka
najwyra�niej o tym zapomnia�a, gdy zostawi�a c�reczk� pod jego opiek�.
- Babciu - szepn�a Lily, unosz�c r�ce w obronnym ge�cie.
- W zesz�y pi�tek para wegan�w z Canarsie zosta�a aresztowana za karmienie swojej c�reczki soj� i tofu od dnia
narodzin. Matka musia�a chyba straci� mleko, bo w wieku szesnastu miesi�cy jej dziecko wa�y�o pi�� kilo, czyli tyle,
ile wa�y dwumiesi�czne niemowl�.
- Babciu - powt�rzy�a Lily bezradnie. Babcia osaczy�a j�przy lod�wce.
27Patrz�c jej w oczy, Lily wiedzia�a, �e czeka j�jeszcze d�uga lista podobnych opowie�ci. - Czy co� si� wydarzy�o w
sobot�?
- W sobot� przysz�a do mnie twoja siostra z tym swoim nic niewartym m�czyzn�...
- Kt�ra siostra?
- I powiedzia�am jej - ci�gn�a Claudia - i� to prawdziwe szcz�cie, �e nie ma dzieci.
- Ach ta. Babciu, je�li �ycie tutaj jest takie okropne, dlaczego si� nie przeprowadzisz? Zamieszkaj w Bedford z
Amand�. Tam nigdy nic si� nie dzieje. St�d nazwa. Miasto ��ek.
- Kto powiedzia�, �e �ycie tutaj jest nic niewarte? Jest idealne. Czy� ty oszala�a? Mam mieszka� z Amand� i czw�rk�
jej dzieciak�w? �eby musia�a si� zajmowa� jeszcze mn�? Dlaczego chcesz jej to zrobi�? Dlaczego ja mia�abym zrobi�
to sobie?
- Czy Jose zrobi� ci w tym tygodniu zakupy? - Kuchnia wygl�da�a na pust�.
- Ju� nie b�dzie ich robi�. Wyrzuci�am go.
- Wyrzuci�a�? - Lily si� zaniepokoi�a. I wcale nie ze wzgl�du na babk�, ale na siebie. Je�li Jose nie b�dzie ju� robi� jej
zakup�w, to kto? - Dlaczego go wyrzuci�a�?
- Bo w gazecie z zesz�ej niedzieli napisali o starej kobiecie, takiej jak ja, kt�r� obrabowa� ch�opak robi�cy jej zakupy.
Obrabowa� i chyba zgwa�ci�.
- Czy to by� Jose? - spyta�a Lily, staraj�c si�, by nie zabrzmia�o to oboj�tnie. Ze wszystkich si� powstrzymywa�a si� te�,
by nie potrze� koniuszka nosa.
- Nie. Ale ostro�no�ci nigdy do��, prawda, Liliput?
- Oczywi�cie.
- Zamykasz drzwi? Do swojej sypialni? - Babcia pokr�ci�a g�ow�. -Nadal mieszkasz z tymi menelami, kt�rzy nie
potrafi� nawet domy� zlewu? Tak, tw�j ojciec opowiada� mi o wizycie w twoim mieszkaniu. Powiedzia�, �e
przypomina chlew. Chc�, �eby� znalaz�a sobie jakie� inne, Lii. Znajd� koniecznie. Zap�ac� za us�ugi agencji
nieruchomo�ci.
Lily patrzy�a na babk� z wielkim zdumieniem i przez chwil� zastanawia�a si�, czy na pewno rozmawia�a z ni� o swojej
sytuacji. A mo�e ta sytuacja zmienia�a si� tak cz�sto, �e babcia po prostu si� pogubi�a.
- Babciu - zacz�a powoli - nie mieszkam ju� z tymi menelami, jak lubisz ich nazywa�, od lat. Mieszkam teraz z Amy
w zupe�nie innym
28
mieszkaniu, pami�tasz? Na rogu Dziewi�tej Ulicy i Alei C - spojrza�a z trosk� na staruszk�. Claudia si� zamy�li�a.
- Ulica Dziewi�ta... Dziewi�ta... - mrukn�a. - Dlaczego to brzmi znajomo...?
- Mo�e dlatego, �e ja tam mieszkam?
- Nie, nie. - Claudia zapatrzy�a si� w dal. Nagle w jej oczach pojawi� si� b�ysk. - Ju� wiem! W zesz�� sobot�, w t� sam�,
kiedy pisali o napadzie na staruszk�, w �Daily News" wydrukowali niewielki artyku�. Wygra� kupon loterii zakupiony
w sklepie spo�ywczym na rogu Dziesi�tej Ulicy i Alei B, ale w�a�ciciel jeszcze si� nie zg�osi�.
Lily zamilk�a. S�ysza�a tylko og�uszaj�cy trzepot w�asnych rz�s.
- Tak? - spyta�a i nie mog�a ju� my�le� o niczym innym. Z kurka przy zlewie spad�o kilka kropli wody. Przez okna
wdziera� si� o�lepiaj�cy blask s�o�ca.
- Wyobra�asz sobie? �The News" drukuje te liczby codziennie w nadziei, �e w�a�ciciel kuponu rozpoznaje i zg�osi si�
po wygran�. Osiemna�cie milion�w dolar�w - zacmoka�a g�o�no. - Tylko sobie wyobra�. Drukuj� te liczby tak cz�sto,
�e zd��y�am si� ich nauczy� na pami��. Niekt�re mog�abym wybra� sama. Czterdzie�ci dziewi��: to rok, w kt�rym
przyjecha�am do Ameryki, trzydzie�ci dziewi��: m�j Tomas wyruszy� na wojn�. Czterdzie�ci pi��: m�j marsz �mierci
- raz jeszcze zacmoka�a z rado�ci i rozczarowania. - Chodzisz do tego sklepu?
- Ju� nie.
- Mo�e kupon zgin�� - powiedzia�a Claudia. - Mo�e le�y gdzie� w rynsztoku, bo wypad� z kieszeni w�a�ciciela. Liliput,
obejd� wszystkie chodniki wok� swojego domu. Niepodpisany kupon to obligacja na okaziciela.
- Co takiego?
- Obligacja na okaziciela.
- Co to znaczy?
- To znaczy, �e nale�y do osoby, kt�ra go ma. Je�li go znajdziesz, jest tw�j.
Dlaczego Lily natychmiast zapragn�a wr�ci� do domu i podpisa� kupon?
- Jakie s� szanse na znalezienie zwyci�skiego kuponu, babciu?
- Wi�ksze ni� wygrania na loterii - odpar�a powa�nie Claudia. - Jak si� miewa ta Amy? To ta, kt�ra sp�dzi�a z nami
ostatnie �wi�to Dzi�kczynienia zamiast tego twojego nic niewartego ch�opaka? Jak on si� miewa?
29Czy istniej� jacy� m�czy�ni, kt�rzy s� cokolwiek warci? - pomy�la�a Lily, ale ba�a si� zapyta�, gdy� wygl�da�o na
to, �e akurat w przypadku Joshuy babcia si� nie myli�a. Najwy�sza pora, by jej o wszystkim powiedzie�.
- Amy miewa si� dobrze, a z... Joshu�nie jeste�my ju� razem. Wyprowadzi� si� miesi�c temu.
Babcia chwil� milcza�a, po czym wyrzuci�a r�ce w g�r�.
- Wi�c B�g jednak istnieje - powiedzia�a.
Na twarzy Lily najwyra�niej nie malowa�a si� r�wnie wielka rado��, gdy� Claudia rzek�a:
- Daj spok�j. Powinna� si� cieszy�, �e si� go w ko�cu pozby�a�.
- No c�... nie a� tak bardzo jak ty.
- To wa�ko�. Musia�aby� go utrzymywa� do ko�ca �ycia, tak jak twoja siostra utrzymuje tego swojego nic niewartego
ch�opaka. - I bez przerwy na oddech doda�a: - Czy Amy ko�czy z tob� studia za kilka tygodni?
- Nie ze mn�- odpar�a wymijaj�co Lily. Nie chcia�a k�ama�, ale nie mia�a te� ochoty wyjawia�, �e tak naprawd� tylko
Amy sko�czy studia.
- Kt�rego to dok�adnie wypada?
- Chyba dwudziestego �smego maja.
- Chyba?
- Wszystko jest w porz�dku, babciu, nie martw si�.
- Chod� do salonu - powiedzia�a Claudia. - Chc� z tob� o czym� porozmawia�. Nie o wojnie. To zostawi� sobie na
sobotni� partyjk� pokera - u�miechn�a si�. - Przyjdziesz?
- Nie mog�. Musz� pracowa�. - Usiad�y na pokrytej plastikow� foli� kanapie. - Babciu, mieszkasz tutaj ju� tak d�ugo.
Dlaczego nie zdejmiesz tej folii? Tak post�puj� ludzie, kt�rzy gdzie� d�ugo mieszkaj�.
- Nie chc� zabrudzi� mebli. W ko�cu to tyje dostaniesz po mojej �mierci. Tak, tak, nie protestuj. Zostawi� ci wszystkie
moje meble. Przecie� nie masz �adnych. A teraz przesta� kr�ci� g�ow� i sp�jrz, co mam dla ciebie.
Lily spojrza�a. Babcia trzyma�a w palcach bilet lotniczy.
- Dok�d si� wybieram?
- Na Maui.
Lily pokr�ci�a g�ow�.
- Och, nie. Nie ma mowy.
- Tak, Lily. Nie chcesz zobaczy� Hawaj�w?
- Nie! To znaczy tak, ale nie mog�.
- Kupi�am ci bilet otwarty. Mo�esz jecha�, kiedy chcesz i na jak d�ugo
30
zechcesz. Ale najlepiej b�dzie wybra� si� tam zaraz, zanim za�atwisz sobie jak�� powa�n� prac�. Dobrze ci to zrobi.
- Nie.
- Owszem. Ostatnio �le wygl�dasz. Zupe�nie jakby� nie dosypia�a. Jed� i opal si� troch�.
- Nie chc� spa�, nie chc� si� opala�, nie chc� nigdzie jecha�.
- Twoja matka si� ucieszy.
- Nie ucieszy si�. A co z moj� prac�?
- Czy Noho Star to jedyna knajpa na Manhattanie?
- Nie chc� zn�w szuka� pracy kelnerki. Claudia �cisn�a j� za r�k�.
- Musisz da� sobie spok�j z tym kelnerowaniem, Liliput. Ko�czysz przecie� college. Nareszcie, po sze�ciu latach! Ale
teraz bardzo si� przydasz swojej matce na Hawajach.
- Dlaczego tak s�dzisz?
- Ujm� to tak- zacz�a wymijaj�co babcia. - Odnosz� wra�enie, �e czuje si� samotna. Amanda ma na g�owie swoj�
rodzin�, Ann� jest stale zaj�ta, ale nie mam poj�cia czym. Wiem, udaje, �e pracuje, lecz dlaczego stale jest bez grosza?
Tw�j brat te� jest zaj�ty, ale poniewa� on rz�dzi naszym krajem, nie b�d� na niego krzycze�, �e tak rzadko dzwoni do
matki. A ona czuje si� bardzo samotna.
- Ale przecie� jest z ni�Papi. Przeszed� na emerytur�, �eby z ni� by�!
- No c�, nie wiem, czy ca�y ten pomys� z emerytur� wyszed� im na dobre. Poza tym, znasz swojego ojca. Nawet je�li
tam jest, to tak jakby go nie by�o.
- M�wili�my im, �eby si� nie przenosili na Hawaje. Opowiadali�my o infekcjach, o samotno�ci i poczuciu izolacji.
- I co z tego? Maj� sze��dziesi�t lat. Ty masz dwadzie�cia cztery i nikogo nie s�uchasz. Dlaczego oni mieliby to robi�?
- Bo mieli�my racj�.
- Och, Liliput, gdyby wszyscy ludzie s�uchali tych, kt�rzy maj� racj�, na �wiecie nie by�oby smutku, a mimo to... mam
ci raz jeszcze opowiedzie�, co si� wydarzy�o w zesz�ym tygodniu?
- Nie.
- Czy w tych historiach by� smutek?
- Tak, troch�.
- To jed� do matki. Bo inaczej... tam te� pojawi si� smutek. Zobaczysz.
31Lily wsta�a z pokrytej foli� ��tej kanapy z lat czterdziestych, kt�ra kiedy� b�dzie do niej nale�e�.
- Tam ju� jest mn�stwo smutku, babciu.
Lily roztrz�sa�a spraw� wyjazdu na Hawaje, jak roztrz�sa�a wszystko - bardzo drobiazgowo. Amy przekonywa�a j�, �e
powinna koniecznie pojecha�. Paul te� by� tego zdania. Rachel uwa�a�a, �e raczej powinna pojecha�. Rick z Noho Star
zgodzi� si� udzieli� jej miesi�cznego urlopu, pod warunkiem �e pojedzie zaraz, zanim wszystkie dzieciaki wr�c� z
col-lege'�w i zacznie si� letni ruch.
W czasie weekendu zadzwoni�a do brata, by zapyta�, co o tym s�dzi. Telefon odebra�a jego �ona.
- Ach, to ty - powiedzia�a, po czym zakry�a d�oni� s�uchawk� i zawo�a�a: -ANDREW! Twoja siostra!
Lily us�ysza�a, �e brat o co� pyta, a Miera odpar�a:
- Ta, kt�ra zawsze potrzebuje pieni�dzy.
Andrew wzi�� od niej s�uchawk� i powiedzia� rozbawiony:
- Miero, postaraj si� by� bardziej precyzyjna. Lily te� wybuchn�a �miechem.
- Andrew, nie potrzebuj� pieni�dzy, tylko rady.
- Tego mi nie brakuje. Mog� nawet dorzuci� kilka dolc�w, je�li ci potrzeba.
Sam d�wi�k jego g�osu wywo�ywa� na jej twarzy u�miech. Przez ca�e �ycie.
- Mo�emy si� um�wi� na lunch w tym tygodniu?
- Nie mog�, obraduje Kongres. A o co chodzi? Sam mia�em do ciebie zadzwoni�. Nie uwierzysz, kto do mnie
przyjecha�.
- Dok�d?
- Do Waszyngtonu.
- Kto?
- Nasz ojciec.
- Co takiego?
- Zgadza si�.
- Jest w Waszyngtonie? Dlaczego?
- No, wida�, �e jeste� c�rk� dziennikarza. Zadajesz mn�stwo pyta�. Ale nie mam poj�cia dlaczego. Wyjecha� z Maui
z dwiema wielkimi walizami. Chyba zastanawia si� nad powrotem do pracy. Co dok�adnie powiedzia�?
32
�To nic wielkiego, synu. Przyjecha�em, �eby pom�c Greenbergerowi, kt�ry przejmuje moje obowi�zki".
- To znaczy...
- To znaczy: Nie mog� wytrzyma� ju� ani dnia d�u�ej z twoj� matk�.
- O Bo�e. - Lily wbi�a paznokcie w d�onie. - Nic dziwnego, �e babcia kupi�a mi bilet lotniczy na Maui. Ale� ona jest
przebieg�a. Nigdy nie powie bezpo�rednio, o co jej chodzi. Zawsze co� knuje po cichu.
- Chce, �eby� zrobi�a to, co ona chce, ale �eby wysz�o to od ciebie.
- Nic z tych rzeczy. Kiedy Papi wraca? Nie chc� jecha�, je�li jego tam nie b�dzie.
- To b�dziesz musia�a czeka� do ko�ca �ycia. Nie s�dz�, �eby tam wr�ci�.
- Przesta�.
- Gdzie jeste�?
- W domu. Dlaczego pytasz?
- Jeste�... sama?
- Tak - zni�y�a g�os. - Co chcesz mi powiedzie�?
- Siedzisz?
- Tak.
- Jed� na Maui teraz, Liliput. Nie mog� uwierzy�, �e to m�wi�. Ale powinna� tam jecha�. Naprawd�. Wyjed� na jaki�
czas z miasta.
- Ja te� nie mog� uwierzy�, �e to m�wisz. Ty sam jako� si� nie wybierasz.
- Pojecha�bym, ale mam mn�stwo pracy. Pewnie bym si� opiera�, ale w ko�cu bym pojecha�.
- No w�a�nie.
- Czy wspomina�em, �e... ch�tnie bym si� opiera�?
Po�miali si� chwil�, a potem podj�li decyzj� -Andrew b�dzie pracowa� nad ojcem w Waszyngtonie pomi�dzy
przewodniczeniem pracom swojej komisji i wspieraniem ustawy 2740 dotycz�cej dop�at dla farm, a Lily pojedzie na
Hawaje i postara si� uspokoi� matk� pomi�dzy opalaniem si� na pla�y i wyrywaniem w�os�w z g�owy.
- Andrew, czy to prawda, co m�wi�a mi Amanda? B�dziesz startowa� jesieni� w wyborach do Senatu z Nowego Jorku?
- Zastanawiam si� nad tym. Na razie rozwa�am mo�liwo�ci, organizuj� komitet. Nie chc� tego robi�, je�li nie mam
�adnych szans.
33- Och, Andrew. Jak ci mog� pom�c? Ch�tnie zn�w w��cz� si� w kampani�. Razem z Amy.
- B�dziecie zbyt zaj�te swoim w�asnym �yciem, �eby pomaga� mi jesieni�. Ko�czycie przecie� studia, musicie si�
rozejrze� za jak�� przyzwoit� prac�. Ale mimo to dzi�kuj�. Musz� ju� ko�czy�. Zadzwoni� do ciebie na Maui. Chcesz,
�ebym ci przes�a� troch� pieni�dzy?
- Bardzo prosz�. Tysi�c? Oddam na pewno.
- Jasne. Po to kupujesz co tydzie� kupony na loteri�? �eby mi odda� d�ug?
- Wiesz, przesta�am je ju� kupowa�. Kocham ci�.
- Ja te� ci� kocham, malutka.
2
ACH, HAWAJE
Hawaje. Hawaje to nie Polska. Nie przypominaj� wilgotnych, zimnych, pe�nych komar�w teren�w rozci�gaj�cych si�
na p�noc od Gda�ska, gdzie w czasie wojny urodzi�a si� Allison. Hawaje to przeciwie�stwo Polski. Dwa lata temu
rodzice Lily pojechali na Maui, by rozpozna� teren i po kr�tkiej wizycie wr�cili jako w�a�ciciele wartego dwie�cie
tysi�cy dolar�w apartamentu. Najwyra�niej w ci�gu dw�ch tygodni dowiedzieli si� o Maui wszystkiego -jak bardzo im
si� tam podoba, jak jest pi�knie, jak czysto, cicho, jak �wie�e s� owoce mango sprzedawane na straganach, jak
cudownie smakuje surowy tu�czyk, jak ciep�a jest woda i jak bardzo b�d� szcz�liwi, mieszkaj�c tam po przej�ciu
George'a na emerytur�.
Lily wiedzia�a, jak czuje si� ojciec na emeryturze. Cieszy si� ni� dopiero teraz w stolicy, w wynajmowanym przez
Kongres mieszkaniu swojego jedynego syna.
Nie mia�a za to poj�cia, jak czuje si� na Hawajach matka, bo ta nie przyjecha�a na lotnisko Kahului, �eby j� odebra�.
Kiedy ju� odczeka�a odpowiedni� ilo�� czasu - czyli dok�adnie p�torej godziny, ani sekundy wi�cej - zadzwoni�a do
matki, kt�rej g�os w s�uchawce brzmia� tak, jakby dopiero si� obudzi�a. Lily wzi�a taks�wk�. W�ska droga w�r�d g�r
prowadz�ca na cz�� wyspy, na kt�rej mieszkali rodzice, by�a bardzo malownicza, lecz rozczarowanie Lily z powodu
nieobecno�ci matki na lotnisku odbiera�o jej nieco uroku.
34
Nacisn�a przycisk dzwonka, po czym czeka�a przez dobrych kilka minut. Sko�czy�o si� na tym, �e sama musia�a
zap�aci� taks�wkarzowi (trzydzie�ci pi�� dolar�w!!! - r�wnowarto�� napiwk�w zbieranych podczas czterogodzinnej
zmiany). Nacisn�a klamk�. Drzwi by�y otwarte. Matka le�a�a na ��ku w sypialni i za nic nie da�a si� obudzi�.
Po kilku godzinach wysz�a z pokoju. Lily ogl�da�a telewizj�.
- Jeste� tutaj - powiedzia�a matka, przytrzymuj�c si� barierki przy dw�ch stopniach prowadz�cych z holu do zalanego
s�o�cem salonu.
Lily wsta�a.
- Mamo, mia�a� mnie odebra� z lotniska.
- Nie wiedzia�am, �e przyje�d�asz dzisiaj - odpar�a matka. - My�la�am, �e dopiero jutro - m�wi�a bardzo wolno. Mia�a
na sobie szlafrok, a kr�tkie w�osy by�y siwe. Przesta�a je farbowa�. Twarz by�a nabrzmia�a, a oczy tak spuchni�te, �e
niemal nie by�o ich wida�.
Lily ju� zamierza�a podnie�� g�os, rzuci� kilka ostrych uwag, ale matka nap