16205

Szczegóły
Tytuł 16205
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16205 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16205 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16205 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JERZY FICOWSKI CYGANIE na polskich drogach Wydanie trzecie poprawione i rozszerzone WYDAWNICTWO LITERACKIE Kraków - Wrocław © Copyright by Wydawnictwo Literackie, Kraków 1985 1*34 O • 83-08-01150-0 Akc a: /19JM Pamięci wybitnej badaczki folkloru cygańskiego i wielkiej przyjaciółki Cyganów DORY ESTHER YATES (1879-1974) pracę tę poświęca autor / SŁOWO WSTĘPNE Książka ta jest rodzajem historyczno-etnograficznej monografii, zawiera plon kilkunastoletnich studiów cyganologicznych. W roku 1953 ukazała się pierwsza książkowa praca o Cyganach polskich1, w której znalazły się szkice historyczne i obyczajowe, będące sumą mojej ówczesnej wiedzy na ten temat, gromadzonej w czasie odwiedzin leśnych obozowisk cygańskich i podczas wspólnych wędrówek z Cyganami. Niniejsza praca poszerza znacznie zakres zagadnień cyganologicznych, przedstawia szereg nigdy dotychczas nie opracowywanych i nie badanych zjawisk folkloru Cyganów polskich, a także nieznanych okresów ich historii w naszym kraju. W ciągu lat zdołałem pogłębić swoją znajomość obyczajów cygańskich i zebrać niemało nowych materiałów, zwłaszcza dotyczących szczepu Kełdera-sza - Cyganów, o których moja wiedza w czasie pisania poprzedniej książki była bardzo niepełna. Bliższe poznanie Kełderaszów umożliwiło mi pełniejsze opracowanie takich tematów, jak ,,Narodziny i dzieciństwo", „Zaślubiny", „Śmierć i żałoba", „Amulety i talizmany" i in., oraz wzbogacić słowniczek kilkuset słowami dialektu tego ciekawego szczepu. Moje „leśne kontakty" z polskimi Cyganami nizinnymi - zwłaszcza w 1962 r. - przyniosły mi trofea z dziedziny magii cygańskiej i złożyły się na rozdział pt. „Czarna magia cygańskich wróżek". Wreszcie nadspodziewane rezultaty przyniosły mi poszukiwania w archiwach warszawskich i krakowskich, 1 Cyganie polscy- szkice historyczno-obyczajowe, Warszawa, 1953. odsłaniając nieznane karty cygańskich dziejów w Rzeczypospolitej przedrozbiorowej oraz w Królestwie Polskim. Cyganologia, w jej etnograficznym zakresie, nie istniała w Polsce. Brak odsyłaczy, powoływań się na źródła w rozdziałach traktujących o folklorze cygańskim to rezultat tego stanu rzeczy. Wszystkie bowiem zawarte w nich spostrzeżenia są wynikiem moich własnych poszukiwań i publikowane są po raz pierwszy, a co najwyżej - po raz drugi, gdyż część z nich znalazła się już w mojej poprzedniej książce. Lud cygański, przebywający w naszym kraju już ponad pięć stuleci, pozostawał niemal całkowicie nieznany, nie tylko ludowi polskiemu, ale i nauce. O ile język cygański był cząstkowo zbadany i opracowywany, o tyle cały rozległy świat wierzeń i obyczajów, zazdrośnie ukrywany przez samych Cyganów, nie dopuszczał do siebie ciekawskich z zewnątrz, a 'mur egzotycznej odrębności językowej zniechęcał folklorystów. Nawet filologiczne badania Kopernickiego i Rozwadowskiego ograniczały się do dialektu polskich Cyganów wyżynnych, osiadłych, którzy - „odcyganieni" obyczajowo - nie mieli nic prawie do ukrycia w sferze wygasłych dawno i im samym nie znanych już obrzędów i zwyczajów. Badania moje w zakresie obyczajów cygańskich nie miały więc u nas precedensu, były działaniem w dziedzinie - niejako - bezpańskiej i dotychczas nietkniętej. Dzięki temu poszukiwania były czymś w rodzaju odkrywania nowych lądów i jako takie dostarczały niemało „odkrywczych" emocji i satysfakcji. Jednocześnie jednak nie szczędziły niebezpieczeństw, polegających na niemożności ogarnięcia całokształtu badanych spraw, skazywały na luki w zbieranych materiałach, ale zobowiązywały do tym sumienniejszego weryfikowania spostrzeżeń i konfrontowania rozlicznych relacji. Obecnie wiele luk udało in i się wypełnić, a sprawy potraktowane w Cyganach polskich pobieżnie i marginesowo — opracować dokładniej i szerzej. Nie zdołałbym tego wszystkiego dokonać, gdyby nie życzliwość i uczynność wielu osób. Przede wszystkim dziękuję Cyganom, których pomocy zawdzięczam w dużej mierze zebranie ogromnego materiału, będącego surowcem tej książki. Dziękuję mgr. Kazimierzowi Smoleniowi, Dyrektorowi Muzeum w Oświęcimiu, za cenne informacje dotyczące zagłady Cyganów w hitlerowskim obozie i za udostępnienie fotokopii dokumentów; dziękuję dr. Rudolfowi Diemowi oraz dr. Witoldowi Kuleszy za ich relacje o martyrologii Cyganów w obozie oświęcimskim; dziękuję Jerzemu Kornackiemu za udostępnienie mi dokumentów odnoszących się do Zigeunerlagerw okupowanej Łodzi; dziękuję prof. dr. Tadeuszowi Sewerynowi, dyrektorowi Muzeum Etnograficznego w Krakowie, za materiały 9 fotograficzne. Dziękuję wielu innym, których nazwiska częściowo wymieniam w rozdziałach o zagładzie Cyganów. Część historyczna mojej książki, omawiająca dzieje Cyganów od ich przybycia do Polski w XV wieku, kończy się na okresie drugiej wojny światowej - czasach eksterminacji tego ludu w hitlerowskich obozach zagłady. Dzieje Cyganów w Polsce Ludowej, próby ich produktywizacji - to historia najnowsza, wkraczająca w dzień dzisiejszy, zarysowująca jutrzejsze perspektywy. Są w niej i realizacje zamierzeń władz, i niepowodzenia, pozytywy, błędy i znaki zapytania. Dopiero wiosną 1964 r. rozpoczęły się istotniejsze, bardziej skoordynowane działania w tej dziedzinie. Nie zasłużyły one, jak sądzę, na reasumowanie -jest na to za wcześnie. Choćby skrótowe nakreślenie w książce tego skomplikowanego procesu wymagałoby i większego dystansu, i autorskiej aprobaty zasad, które przyświecają produktywizacyjno-osiedleńczym poczynaniom. Dlatego pomijam tu czasy najnowsze, przemiany zachodzące wśród naszych Cyganów dzisiaj i środki zmierzające do realizacji tych przemian. Jest to temat dla innego, kompetentnego pióra, zasługujący na osobne studium. Warszawa, 1974 r. Jerzy Ficowski 10 POCHODZENIE I PIERWSZA MIGRACJA DO POLSKI Wśród wielu legend i podań dotyczących Cyganów i ich pochodzenia najczęściej powtarza się wersja o ich pochodzeniu z Egiptu. Podczas swej pierwszej migracji na tereny środkowej i zachodniej Europy przedstawiali się miejscowej ludności i władzom jako uciekinierzy z „Małego Egiptu", jako pokutujący egipscy pielgrzymi. Nie czynili tego bezinteresownie: wiedzieli, że w ten sposób najłatwiej pozyskają zaufanie i poparcie ludzi późnego średniowiecza. Uwierzono „pokutnikom" na słowo, udzielano im prawa swobodnej, nieskrępowanej wędrówki, zaopatrywano w glejty, a nieraz w pieniądze i żywność. Rzekomi „Egipcjanie" otrzymali nazwy świadczące o tym, że cygańskie opowieści o egipskiej ojczyźnie zostały wzięte za dobrą monetę: Gypsies, Gitanos, Gitanes itp. Egzotyczni przybysze do Europy zjawili się niespodzianie, zaskoczyli swoim pojawieniem się i władze, i społeczeństwa krajów, do których nadciągały tłumnie pierwsze tabory. Szli od południo-wschodu ku północnemu zachodowi. Pierwsza wiadomość historyczna o Cyganach w Europie pochodzi z połowy XI wieku i mówi o obecności tego ludu w Konstantynopolu. Wzmiankuje o tym Żywof Jerzego Mtharsmindel z Góry Athos wspominając o ludziach zwanych „Asincan", „znanych czarodziejach i łotrzykach". Przypuszcza się, że owi „Asincan" to właśnie Cyganie parający się wróżbiarstwem i kradzieżą. Drugi chronologicznie zapis nie podaje żadnej nazwy ludu, ale charakteryzuje go wyraźnie, nie pozostawiając wątpliwości o kogo chodzi. Jest to relacja Simona Simeonisa, franciszkanina, pielgrzymującego do Ziemi Świętej, dotycząca napotkanych na Krecie Cyganów w r. 1322. U Około 1340 roku pewien duchowny z Kolonii pozostawił opis ludów spotykanych przezeń w czasie podróży na wschód. Wspomina on o Cyganach w Grecji, nazywając ich „Mandopolos", opisuje charakterystyczny tryb życia tego ludu i daje pierwszą w historii wzmiankę o ich własnym, odrębnym języku: „Owi ludzie używają między sobą mowy, której nikt pojąć nie jest w stanie, krom ich samych, oni wszelako rozumieją mowę innych ludzi". Obecność Cyganów na Peloponezie przed r. 1350 stwierdza też Ludolphus de Sudheim, nazywając ich podobnie: „Mandopolini". „Mandopolos" to zapewne przekręcony wyraz grecki „mantipolos" - wieszczbiarz, wróżbita. Przed rokiem 1346 są już Cyganie na wyspie Korfu, gdzie w r. 1386 - jak zaświadczają dokumenty ówczesne — istnieje feudum Acinganorum. Po raz pierwszy spotykamy się tu z tym nazwaniem Cyganów. Jest to słowo, z którego wywodzi się polski Cygan, niemiecki Zigeuner, włoski Zingaro, czeski Cikan itd. Wenecki namiestnik kolonii Nauplion na Peloponezie potwierdza Janowi, naczelnikowi Cyganów, przywileje uzyskane przez jego przodków. Jeszcze w XIV w. Cyganie wychodzą licznymi hordami z Grecji, gdzie przebywali przez długi czas, kierując się ku północy. W 1384 r. wystawiono dokument, w którym Jan Mirca, „voevoda milostią boźieą gospodin wśei Uggrovlahii", potwierdza nadanie klasztorowi na Vodicy, u stóp Karpat, czterdziestu rodzin cygańskich, zwanych w tym piśmie „Acigani". Jest to forma bardzo już bliska dzisiejszemu brzmieniu nazwy tego ludu. Zresztą w późniejszym, pochodzącym z r. 1458 potwierdzeniu tego aktu nadania pierwsza głoska tego wyrazu znikła i słowo przybrało postać, która miała się ostatecznie ustalić: „Cigani". W r. 1416 są już w Czechach. Ówczesny zapis podaje pod tą datą: ???? toho leta vlaćili se Cikani po Ceske zemi, a lidi mamili. Rozpoczęła się wielka migracja Cyganów do środkowej i zachodniej Europy. Nadciągały wielkie hordy nieznanych tu dotychczas ludzi. W r. 1416 w Kronstadt, w Siedmiogrodzie, pojawił się „p a n Emaus z Egiptu" —jak zanotował kronikarz-wraz z 220 podwładnymi sobie ludźmi. 30 sierpnia r. 1417 Cyganie dotarli do Zurychu i - w tymże roku - do Magdeburga i Lubeki, a w 1418 zjawili się w Strasburgu i we Frankfurcie „biedni ludzie z Małego Egiptu". Dnia 1 października r. 1419 ujrzano ich w Sisteron w Prowansji, 1 listopada -w Augsburgu. W r. 1420 stawił się przed mieszczanami Deventer w Holandii „pan Andreas, książę Małego Egiptu" z setką swoich ludzi i czterdziestu końmi. „Andrea duca di Egipto" wypoczywał w dniu 18 lipca r. 1422 w Bolonii, zanim poprzez Forli udał się do Rzymu, do papieża. Tabor rozłożył się wielkim obozowiskiem u bram miejskich, zamykając całkiem dostęp do 12 miasta. W drodze, w Forli, kronikarz zapisał osobliwą wiadomość, że Cyganie aicebant, quod erant de India!1 Dziwne to na owe czasy oświadczenie, jako że Cyganie podawali „Mały Egipt" jako swoją ojczyznę, a o ich pochodzeniu z Indu świat dowiedział się znacznie później, bo dopiero w XVIII w. W r. 1422 przybyła do Bazylei spora horda z pięćdziesięciu końmi pod przewodem Michaela, po czym powędrowała dalej do Włoch, Alzacji i Francji. Kroniki ówczesne notowały nie tylko daty ich przybycia, lecz także pewne szczegóły dotyczące wyglądu i sposobu życia przybyszów. Wiemy więc, że przywódcy nadciągających hord jechali konno, odziani byli bardzo kolorowo, nosili czerwone i zielone ubiory, ozdobione dużymi srebrnymi guzikami. Za naczelnikami jechały tabory na lekkich wozach ciągnionych przez szkapy i osły; kobiety jechały też na wózkach zaprzężonych w woły. Niektórzy prowadzili niedźwiedzie i tresowane małpki. Podczas pierwszej gościny Cyganów w Bolonii, 3 lipca 1422 ?., „szło wielu ludzi" -jak podaje kronikarz - „z poważaniem wielkim do żony księcia, aby się od niej wróżby dowiedzieć... nikt nie powrócił, nie postradawszy pierwej sakwy lub czegoś z odzieży. Kobiety ludu tego przebiegały miasto..., w domach mieszczan pokazywały swe sztuki, kradły wszelako wszystko, co się nadarzyło. Inne tłoczyły się w kramach, jak gdyby zamyślały coś kupować , w istocie zasię jeno kradły... Przeto oznajmiono publicznie, że tych, co się z owymi włóczęgami zadają, karać się będzie grzywną 50 lirów i klątwą... Byli oni chudzi, czarni i jedli jak świnie. Kobiety chodziły w koszulach, z przewieszoną płachtą, i nosiły kolczyki wielce ozdobne. Jedna z nich urodziła dziecko na rynku, a już po trzech dniach była wraz z innymi niewiastami w drodze"2. Podawali się za pokutujących pielgrzymów, którzy kiedyś sprzeniewierzyli się Kościołowi. Zygmunt Luksemburski, król Węgier, późniejszy cesarz niemiecki, zajął ich kraj, zmuszając ich rzekomo do przyjęcia chrztu i uśmiercając opornych. Ów król właśnie - wedle ich powieści - zadał im pokutę, każąc wędrować po świecie przez siedem lat i ubiegać się o rozgrzeszenie u samego papieża. Na tę pokutniczą wędrówkę dał im glejt, gdziekolwiek się udadzą. W owym glejcie z 1423 r. zapewniał im nie tylko swobodne poruszanie się i ochronę, ale i uznawał ich własne, cygańskie, sądownictwo, tak że nie mieli byc stawiani przed sądami krajowymi, choćby się dopuścili występków. ' Powiadali, że pochodzili z Indii. A. Muratori, Cinganorum adventuś in Italiam, 1422 (relacja z Chronica di Bologna o przybyciu Cyganów do tego miasta) - w „Rerum Italicarum Scriptores", Mediolani, 1.18,1731, str. 611. 13 Tak więc, w ciągu pierwszych lat wędrówek w środkowej i zachodniej Europie, dopóki dawano wiarę cygańskim zapewnieniom o pokutniczym, » świątobliwym charakterze wędrówki, mogli przybysze robić, co chcieli, nie obawiając się kar. Ich ubóstwo i łachmany wydawały się łatwowiernym chrześcijanom atrybutami pokutników. Pomagali więc „pielgrzymom", starając się ułatwić im pokutną wędrówkę. Jednakże nie trwało to długo; tryb życia, przybyszów, sposób ich zarobkowania sprawiły, że już po pięciu latach od chwili ich pierwszego pojawienia się, w Bolonii uznano ich za plagę. Sądzono, na podstawie ich własnych oświadczeń, że są Egipcjanami. Czy Cyganie kłamali? Czy Egipt był przez nich wymyślony, tak jak zmyślony był rzekomo pokutniczy cel i przyczyny ich wędrowania? Niekoniecznie - wszędzie mówili przecież, że wywodzą się z „Małego Egiptu". Szli do Europy z Indii przez Azję Mniejszą i Grecję, a w średniowieczu zwano „Małym Egiptem" trzy różne krainy właśnie w Azji Mniejszej i w Grecji. Nieporozumieniem było traktowanie ich jako dzieci Egiptu, ale relacje cygańskie o „Małym Egipcie" nie musiały być kłamstwem, wskazywać mogły tylko - zgodnie z prawdą - na Azję Mniejszą i Grecję, jako na etapy cygańskiej drogi z Indii. Indyjską praojczyznę Cyganów ustalono znacznie później. Nie historycy, lecz filologowie odkryli pochodzenie Cyganów przy pomocy studiów języko- woporówiiawczych, w oparciu o badania dialektów języka cygańskiego i zestawiania ich z językami Indii. Historia nie dała odpowiedzi na pytanie - skąd Cyganie pochodzą, nie dysponując żadnym w pełni wiarygodnym świadectwem o Cyganach przed ich przybyciem do Europy. Mijały stulecia, a Europa skłonna była wierzyć, że podanie o pochodzeniu z Egiptu jest prawdziwe. Punktem zwrotnym, dającym asumpt do obfitych i owocnych badań cygano-logicznych, był przypadek. W r. 1763 Istvan Valyi, Węgier, zetknąwszy się z przybyłymi do Europy studentami z Indii, z Malabaru, stwierdził liczne podobieństwa i zbieżności między ich językiem a cygańskim. Cyganie rozumieli niektóre słowa gości. Odkrycie to stało się podstawą do studiów filologicznych zapoczątkowanych przez J. ?. ?. Rudigera (1782), który potwierdził, pomnożył i udokumentował spostrzeżenia Istvana Valyi, zestawiając poszczególne cygańskie słowa z dialektem hindustani. Dzieło Rudigera podjął i rozwinął A.F. Pott w swej pracy D/e Zigeuner in Europa und Asien (1844-45), porównując wyrazy cygańskie z sanskrytem i językami nowoindyj-skimi. Pochodzenie Cyganów z Indii przestało być hipotezą naukową, stało się pewnikiem, popartym bogatym materiałem dowodowym. Wielki filolog F. Miklosich posunął badania dalej, zgromadził wielki materiał słownikowy, 14 usiłował ustalić dokładnie indyjską praojczyzne Cyganów. Stwierdziwszy niemało podobieństw, głównie natury fonetycznej, między dialektami Cyganów europejskich a dialektami plemion kafirskich i dardyjskich na północnym zachodzie Indii Wschodnich, Miklosich wywnioskował, że właśnie stamtąd wyjść musieli Cyganie ok. 1000 r. n.e. — już po wyodrębnieniu się języków nowoindyjskich. Dopiero w r. 1927 R. L. Turner3 udowodnił, że fonetyka języka cygańskiego świadczy o dawnym związku z centralną grupą języków -z grupą dialektów „hindi" - i o późniejszej dopiero migracji Cyganów na północo-zachód ku plemionom dardyjskim i kafirskim. A stamtąd, z niewiadomych przyczyn, wyruszyli w świat, aby po wiekach przewędrować prawie wszystkie jego ziemie. Miklosich nie tylko wskazał — skorygowany później przez Turnera -indyjską praojczyzne Cyganów, ale także szlaki, którymi szli z Indii aż do zachodniej, i północnej Europy. Opierał się na badaniu dialektów cygańskich i zapożyczeń leksykalnych, wchłanianych przez język cygański na drogach wędrówek. Stwierdził, że wspólnym dla wszystkich Cyganów europejskich (prócz części Cyganów hiszpańskich) początkiem ich drogi z Indii do Europy był szlak wiodący przez Persję, Armenię i Grecję. Wszystkie bowiem bez wyjątku dialekty cygańskie w Europie posiadają zapożyczenia perskie, ormiańskie i greckie. Te ostatnie są szczególnie obfite, co świadczyłoby o długotrwałym pobycie Cyganów w tym kraju. Oczywiście w sukurs badaniom filologicznym przyszły etnologia czy antropologia potwierdzając to, co już stwierdziły badania językowe, porównawcze. Jak się rzekło, w początkach wieku XV pojawili się Cyganie w środkowej i zachodniej Europie, udając świątobliwych pokutników, chcąc przy pomocy swych fantastycznych relacji zyskać przychylne przyjęcie w chrześcijańskich krajach, do których przybywali, zaskarbić sobie zaufanie władz i wsparcie. Nie zawiodły ich te rachuby, oparte na dobrej znajomości psychiki ówczesnych społeczeństw. Używane przez Cyganów tytuły, jak „hrabia" czy „książę", były także jedynie świadectwem umyślnego przystosowywania się do ówczesnego sposobu myślenia, a nie wyrazem jakiejś własnej rodzimej hierarchii społecznej. Przytoczone wiadomości o pierwszym pojawieniu się Cyganów pochodzą z Europy Zachodniej. W tym samym czasie musieli przybyć i na ziemie polskie; jednakże brak jakichkolwiek zapisów kronikarskich nie po- ' 3 R.L. Turner, The position of the Romani in Indo-Aryan, „Journal of the Gypsy Lorę Society", vol. V, 1926, part 4. 15 zwala - niestety — odtworzyć z równą dokładnością dat i szczegółów tego przybycia. Jedyne dane, na których możemy się oprzeć, to dane imienne i topograficzne pochodzące od słowa - Cygan. Nie znamy dokładniejszych dat przybycia pierwszych grup cygańskich na teren Polski, nie znamy szlaków ich wędrówek przez nasz kraj; możemy je wytyczać jedynie hipotetycznie, w przybliżeniu. Pierwszym przetrwałym do naszych czasów śladem napływu Cyganów do Polski jest wzmianka pochodząca z roku 1419 z Trześniowa w Ziemi Sanockiej, wymieniająca imię i nazwisko osadnika: Petrus Cygan; pod datą 1428 występuje w Królikowej to samo nazwisko; w 1429 w Berezówce - Nicolaus Czygan4; w aktach pod datą 1434 znajdujemy szlachcica Mikołaja Czygana ze Świerczowa, a w roku 1436 Jana i Jakuba Cyganów z Królikowej. Przemysław Dąbkowski w swej pracy pt. Stosunki narodowościowe Ziemi Sanockiej w XV stuleciu5 pisze: „Z Węgier przybyli do Ziemi Sanockiej także nieliczni Cyganie. O jednym z nich, Jakubie Cyganie, który był ulubionym kmieciem starego pana Matiasza z Boisk i który być może razem z nim przybył z Węgier, zawierają zapiski sanockie nieco więcej szczegółów. Kłócił się on zawzięcie o kawałek gruntu w Królikowej, mając w starym panu Matiaszu potężnego obrońcę. Ten to Jakub Cygan osiadł potem w Tyrawie, gdzie miał swój dom. Kiedy część miasta spłonęła w r. 1435, uzyskał Cygan wraz z innymi pogorzelcami zwolnienie od podatków na lat trzy. Miał on syna Jana Cygana. Nie jest rzeczą wykluczoną, że z Cyganów wywodził swe pochodzenie szlachetny Mikołaj Cygan ze Świerczowa. Był on czas jakiś wojewodą sanockim (20 IX 1427 - 20 III 1428), zasiadał na Sądach Sanockich, a potem pojął w małżeństwo siostrę panów jasieńskich, Pawła, Dobiesława i Jana, biorąc za nią w posagu 27 grzywien zabezpieczonych na wsi Zmienicy". W aktach miasta Sambora odnajdujemy pod rokiem 1445 szlachcica Jana Czygańskiego. W Liber beneficiorum Długosza oraz w polskich zapiskach sądowych znajdujemy także wczesne ślady obecności Cyganów w Polsce; są to nazwy topograficzne i imienne. W roku 1487 istniała w Halickiem nazwa topograficzna: Cyhanowa Łuka; pod rokiem 1503 w księgach ziemi pyzdrskiej znajdujemy zapisaną osadę Cyganowo; w w. XVI — a może i wcześniej - znana jest wieś Cyganowice vel Czigunowycze, własność klasztoru klarysek sądeckich, będąca dziś przysiółkiem Starego Sącza. Nie oznacza to bynajmniej, że w owych czasach istniały już na terenach 4 A. Fastnacht, Osadnictwo Ziemi Sanockiej w latach 1340-1650, Wrocław, 1962. 5 Lwów, 1921, str. 21-22. 16 Rzeczypospolitej osady cygańskie, ani też nie świadczy wcale o cygańskim pochodzeniu ludzi obdarzonych nazwiskiem: Cygan lub Cygański. Pejoratywny sens nadany z czasem przez lud słowu „Cygan" - w znaczeniu: oszust, szalbierz itp. - nie był przecież jeszcze wówczas znany. Nazwisko Cygan, nadane polskiemu chłopu, urobione z nieobraźliwego przezwiska, mogło np. określać człowieka o czarnych włosach i smagłej cerze. Zresztą były to lata pierwszej migracji Cyganów na te ziemie, nie znany tu dotychczas lud począł napływać licznymi hordami, które w odróżnieniu od dotychczasowych przybyszów, jak np. Tatarów, przybywały nie zbrojnie, bez napastniczych zamysłów i w dodatku podawały się za pielgrzymujących pokutników. A zatem ich nazwanie było w ówczesnej opinii mianem świątobliwych pielgrzymów i jako takie chętnie mogło być przyjęte nie tylko jako nazwisko polskiego chłopa, ale nawet - szlachcica. Oczywiście fakt, że już w r. 1428 jest w Polsce chłop nazwiskiem Cygan, świadczyć musi, że pierwsze pojawienie się Cyganów w naszym kraju poprzedzało nieco tę datę. Wędrowne grupy pojawiły się w południowych połaciach kraju już za Władysława Jagiełły, aby wkrótce przeniknąć dalej na północ. Tadeusz Czacki odnalazł - jak sam podaje - ,,w ułamkach rozrzuconych metryki koronnej" wzmiankę o Polgarze, wodzu Cyganów w Koronie, pochodzącą z 1501 roku. Ów, zaginiony już, fragment metryki koronnej przytacza Czacki niestety tylko w bardzo nikłym fragmencie, będącym zaledwie cząstką zdania. Być może, że dokument podawał w dalszym ciągu tekstu jakieś szczegóły dotyczące owego cygańskiego naczelnika; jest to już obecnie niesprawdzalne. Jednakże sam fakt istnienia tej wzmianki jest już cenny jako pierwsze bezpośrednie świadectwo bytności cygańskiego zwierzchnika w Koronie i jego petycji do polskich władz, gwarantujących mu prawdopodobnie swobodę poruszania się na ziemiach polskich. Omawiany cytat z metryki koronnej brzmi: ...Cum nobis expositum fuit ąuod Polgarus Vojevoda Cyganorum cum suis hominibus in nostris terris existens...6 Jaki mógł być dalszy ciąg tego tekstu przerwanego w połowie zdania? Spróbujemy dać na to odpowiedź, „zrekonstruować" zaginiony tekst. Brzmiałby on mniej więcej tak: „Gdy nas uwiadomiono, że Polgar, wojewoda Cyganów, ze swymi ludźmi w ziemiach naszych będący, okazawszy w Kancelarii Naszej Królewskiej glejt, przez Króla Węgier Władysława II mu udzielony, * Gdy nas uwiadomiono, że Polgar, wojewoda Cyganów, ze swymi ludźmi w ziemiach naszych będący... 17 upraszał Naszego Majestatu, abyśmy przywileje jego potwierdzili, jako też władzę jego nad ludźmi mu podwładnymi uznali, swobodę przejazdu zawaro-wali, a od wszelkich krzywd i uwłaczeń chronili, przeto oznajmujemy wszem wobec i każdemu z osobna, komu to wiedzieć należy, iż gwoli spełnienia próśb Polgara, wojewody Cyganów, niniejszym pismem naszym przywileje jego potwierdzamy, władzę nad hordą cygańską uznawamy, wolność drogi przezeń przedsięwziętej warujemy, od wszelkich zasię krzywd, jakie by go spotkać miały, chronimy". Wprawdzie ów „dalszy ciąg" został przez nas sfingowany, treść jego jednak nie jest całkiem wyssana z palca. Bowiem w r. 1496, a więc o pięć lat wcześniej - jak podają ówczesne węgierskie dokumenty - król Węgier, Władysław II dał glejt (Sa/vus conductus) wojewodzie Tomaszowi Polgarowi, naczelnikowi grupy Cyganów złożonej z dwudziestu pięciu namiotów. W glejcie tym król udziela wojewodzie cygańskiemu gwarancji zapewniających mu bezpieczeństwo jako zasłużonemu wobec kraju. Jak podaje ów glejt, grupa Cyganów pod wodzą Polgara wykonała kule, broń i sprzęt wojenny dla ówczesnego biskupa Zygmunta7. Z pewnością mamy i tu, i tam do czynienia z tą samą grupą i z tym samym wojewodą Polgarem. Cyganie ci byli - jak wynika z glejtu - kowalami, pracującymi w swoim zawodzie. Nie są nam znane późniejsze koleje losu tej grupy; zapewne udała się w dalszą wędrówkę, opuszczając granice naszego kraju. Istnieją wzmianki - pochodzące z XV- i XVI-wiecznych zapisków i dokumentów, które świadczyłyby o tym, że już w pierwszych dziesiątkach lat XV wieku Cyganie byli przedmiotem debat królewskich i postanowień, w których udział brał między innymi król polski (Władysław Jagiełło). Z jednej spośród tych wzmianek wynikałoby, że w wieku XVI Cyganie otrzymali od polskiego króla (Zygmunta I) list protekcyjny. Dodać wypada, że wiadomości te nie są pewne. Jedna z nich pochodzi z roku 1427 z Paryża i opiera się wyłącznie na relacjach samych Cyganów, którzy informację tę wpletli w dłuższą, zmyśloną historię o swym rzekomym pochodzeniu z Egiptu i o swojej pokutniczej misji8. Wiadomość druga zawarta jest w relacji Lorenzo Palmireno i dotyczy jego : ... pro faciendis globulis ??????? sive aliis instrumentis ad belli usum necessariis. " P. Bataillard, Beginning of the immigration of the Gypsiesinto Western Europę...; „Journal of the Gypsy Lorę Society", vol. II, nr 1, 1890, str. 28-29. 2 — Cyganie..! 18 rozmowy z Cyganami władającymi językiem greckim w Hiszpanii w 1540 roku. Palmireno zaświadcza, że widział posiadane przez Cyganów listy protekcyjne, wydane im przez króla Polski9. Przypuszczenie Daniłowicza10, że Palmireno pomylił króla Węgier Zygmunta (który obdarzył Cyganów listem protekcyjnym w r. 1423) z Zygmuntem I, jest niczym nie umotywowane. Relacja Palmirena jest o 117 lat późniejsza, a znajomość greki, jaką posiadali spotkani przezeń w Hiszpanii Cyganie, świadczy bezspornie o ich niedawnym stosunkowo przybyciu z ziem greckich. A zatem musi tu być oczywiście mowa o całkiem innym piśmie królewskim, znacznie od tamtego późniejszym. Niestety, w archiwaliach polskich ani w żadnych innych, nie zachowały się dokumenty, które poświadczałyby prawdziwość relacji Lorenza Palmireno. Wiadomość pochodząca z roku 1427, nawet jako mistyfikacja, jest interesująca z uwagi na to, że stanowi polonicum, pochodzące bezpośrednio z ust ówcześnie przybyłych do Francji Cyganów. Oto charakterystyczne fragmenty paryskiej kroniki: „... 17 dnia sierpnia roku 1427 przybyło do Paryża dwudziestu konnych, jak sami siebie zwali - pokutników [...] wydarzyło się, że chrześcijanie, jako cesarz Niemiec, król Polski, a także inni panowie, wiedząc iż rychło sami zostali [...] bałwochwalcami, obrócili się przeciw nim [...]. Wszelako cesarz i inni panujący po długich naradach orzekli, że nigdy nie dozwolą im pozostać w swym kraju, chyba że papież wyrazi na to zgodę [...]". Z wiadomości w pełni wiarygodnych, dotyczących Cyganów w Polsce przed wydaniem pierwszych uchwał wywoławczych, znamy tylko wzmiankę o Polga-rze i współczesny jej przywilej dla wojewody cygańskiego na Litwie. Informacje Daniłowicza o pierwszych aktach antycygańskich na Litwie, zawartych w „Metryce Litewskiej" z 1501 roku, nie zasługują na wiarę; w księgach „Metryki" nie ma o nich żadnej wzmianki. W tym samym 1501 roku Aleksander Jagiellończyk wydał w Wilnie przywilej dla innego wojewody cygańskiego, Wasyla, również z pewnością przybyłego z grupą Cyganów z Bałkanów: „...My, Alexander, bożeju miłostiu Korol polski, Weliki Kniaź litowski, ruski, zamoytski i innych. Czynim znamienito sim naszym listom, chto na neho 9 G.H. Borrow, The Zincali, ?? an account of the Gypsies in Spain,vol. II, 1843, str. 110. 10 J. Daniłowicz, O Cyganach wiadomość historyczna, Wilno, 1824, str. 27. 19 posmotrit, abo cztuczy jeho usłyszyt niniesznim i na potom buduczym, komu budet potreba toho wiedati. Bił nam czołom Wasilij starszy Wójt i Cyhany jeho i prosił maestatu naszoho, iżbyśmy ich proźbie i czełobitiu zadosyt uczynili, im wodłuh obyczaju przodków naszych swiatoja pamiati welikich kniazej litewskich swobodu obraszczenia w zemlach naszych darowat i dat raczyli i toho Wojda Wasilia ich izbrannoho potwerdili, powinnost jemu nakazali, listom naszym inomy z łaski maestatu naszoho sej nasz list dajem, a jeho Wasilia Wojda Cyganskoho izbrannoho potwierdiwszy i ustanowiwszy, nadajem jemu mocz i prawo Cyhanow suditi i wszelakije meżdu nimi spory rozsużati, a ku lepszemu maestatu naszoho sprawowati i obraczati, a on i Cyhany jego po wsich zemlach naszych Welikoho Kniażestwa litowskoho i jego lenostiach mieti majut swobodu i obrasczanie, a swoboda ich wodłuh dawnych praw, obyczajów i listów kniażych darowana i dozwolona nami jest sim listem naszym, a na twerdost toho i peczat nasza Welikoho Kniażestwa litowskoho kazali jeśmo priwiti ? semu naszomu listu. Pisań u Wilni w leto 1501 mesiaca maja w 25 deń..."11 Są w tekście przytoczonego przywileju dwa zastanawiające fragmenty: „abyśmy [...] im według obyczaju przodków naszych, świętej pamięci Wielkich Książąt Litewskich, swobodę poruszania się w ziemiach naszych darować i dać raczyli..." oraz „swoboda ich, według dawnych praw, obyczajów i listów książęcych, darowana i dozwolona przez nas jest tym listem naszym". Zdania te świadczą niezbicie, że omawiany przywilej nie jest pierwszym aktem tego rodzaju, że poprzedzały go inne, które nie dochowały się i nie są dziś znane. Możliwe więc, że już w początkach XV wieku, tak jak w innych krajach, Cyganie uzyskali pierwsze przywileje na Litwie, wcześniejsze o ponad osiemdziesiąt lat od przywileju Aleksandra Jagiellończyka, współczesne pierwszym zapiskom zawierającym dane imienne i topograficzne, pochodzące od słowa „Cygan", o których wspominaliśmy wyżej. " T. Narbutt, Rys historyczny ludu cygańskiego, Wilno, 1830, str. 170-172. Tamże informacja: „Wypisano literami polskimi z ekstraktu, znajdującego się w papierach sukc. Zenowicza, w okolicy Zenowiczach, w pow. lidz[kim]". Tamże - str. 133: „Umarł Jakub Znamierowski w roku 1795 w bardzo ubogim stanie, z przyczyn rozsypanych Cyganów i wyszlych z Litwy dla wypadków politycznych krajowych. Papiery swoje zastawił krótko przed śmiercią u szlachcica Zenowicza za złotych 50, od którego sukcesorów dostałem dwa przywileje do przepisania, w dodatku pomieszczone..." 20 Tak więc już od początków XV wieku przemierzali nasz kraj smagli przybysze z południowego wschodu, uprawiający kowalstwo i wróżbiarstwo, cieszący się poparciem władz, obdarzani zabobonnym lękiem przez ludność miejscową. Stopniowo jednak, w miarę upływu czasu, sytuacja Cyganów jęła się pogarszać. Przestano wierzyć w ich pokutniczą misję, izolowani byli coraz bardziej od otoczenia. Obawa przed czarami i kradzieżą zamykała przed Cyganami drzwi domostw. Coraz częściej wróżbiarskie, szalbierskie i złodziejskie profesje zastępować musiały pracę kowalską dla zdobycia środków utrzymania. Jednakże od przybycia pierwszych grup Cyganów do Polski aż do połowy XVI wieku nie były przedsiębrane żadne środki, zmierzające do wygnania ich z granic naszego państwa, nie uchwalono przeciwko nim żadnych dyskryminacyjnych uchwał. Przeciwnie - udzielano im prawa swobodnego poruszania się. Włóczyli się wielkimi hordami od miasta do miasta, rzadko rozbijając się na mniejsze grupy, wędrujące po lasach. Cyganki wróżyły z kart i z ręki, i czarowały, o czym pisał wówczas w Worku Judaszowym Sebastian Klonowicz: Jedna drugą uczyła, zwłaszcza stara młodą, Owa przed tą rozumem, ta miała urodą. Jak mołojca omamić k'woli białym głowom; Jak owcom i mleko odjąć cudzym krowom; Jako wróżyć na ręku, jak poznać przygody Tak przeszłe, jako przyszłe, pożytki i szkody. Tamże się też ćwiczyły w onej swojej szkole, Jak sąsiedzkie przewabić żyto na swe pole, I jako niecić ogień pod słomianym dachem, Jako mieszek wyszypłać, jako szalić Lachem. Kiedy po edyktach banicyjnych poczęli Cyganie w rozsypce i popłochu uciekać z Niemiec do Polski, doszło i u nas do wydania pierwszych antycygań-skich uchwał. Nowo przybyli, zaprawieni wskutek prześladowań do nieufnego sprytu, pełni straceńczej przedsiębiorczości, zetknęli się w Polsce ze swymi pobratymcami przebywającymi tu od dawna, a przybyłymi półtora wieku wcześniej na ziemie polskie szlakiem wołoskim. Było to sto kilkadziesiąt lat po ich pierwszym pojawieniu się w naszym kraju. Zetknęły się dwa obce sobie cygańskie ugrupowania. Słabsi ustępowali i zaszywali się w lasy, ostro zarysowały się różnice i niechęci między miejscowymi Cyganami a przybyszami z Niemiec. Część wywędrowała do ziem rosyjskich. SKAZANI NA BANICJĘ Od początków XV wieku, od przybycia pierwszych grup Cyganów do Polski, aż do połowy wieku XVI władze państwowe milczą, nie zabierają oficjalnie głosu na temat przybyszów. Przez prawie półtora stulecia nie przedsiębrano żadnych środków prawnych przeciwko Cyganom, nie powzięto postanowień zmierzających do wygnania ich z kraju. Tak więc nie wygnani, nie dyskryminowani, mogli bez przeszkód przemierzać ziemie Rzeczypospolitej. Do zmiany tego stanu rzeczy przyczynili się nie tylko Cyganie swoim pasożytnictwem, dającym się dotkliwie we znaki miejscowej ludności. Bezpośrednie przyczyny były bardziej skomplikowane i bezpośrednio związane z prześladowaniami Cyganów w państwach niemieckich. Radykalny zwrot w stosunku władz do Cyganów nastąpił około połowy XVI wieku, kiedy to w licznych hordach i w pojedynkę poczęli Cyganie uciekać z Niemiec przed pogromami i prześladowaniami. Przed okrucieństwem rozporządzeń dyskryminacyjnych i banicyjnych chronili się w łaskawej im Polsce. Ustawy antycygańskie w Niemczech następowały, jedna po drugiej, w la-tach-1496, 1497, 1500, 1530, 1544, 1548, 1551, 1557. Sejm Rzeszy nakazał odebranie Cyganom paszportów i wysiedlenie poza granice państwa. Istnieją relacje, że niektórzy z nich złamani prześladowaniami kazali się żywcem zakopywać w ziemi. Każdemu Cyganowi, który by nie wydalił się z granic Cesarstwa, groziła nieuchronnie chłosta, ogolenie brody i głowy oraz wyrwanie nozdrzy, po czym - wygnanie. Tych, którzy powracali, wieszano i palono na stosach. Gdzie indziej nie było lepiej. W roku 1453 wydano we Francji 22 pierwszą ustawę antycygańską, wprowadzającą karę chłosty, śmierci i banicji. W r. 1467 Franciszek I wydał w Orleanie dekret, nakazując organizować specjalne obławy na Cyganów i tępić ich ogniem i mieczem. Z najbliższych terytorialnie Niemiec Cyganie zaczęli masowo napływać do Polski. Nowe hordy, zdziczałe w warunkach nieludzkich prześladowań, straceńczo zdecydowane na wszystko, pojawiły się w Rzeczypospolitej. Wyzuci z praw, przy pomocy rabunków zdobywali środki utrzymania, urządzali wypady z leśnych, niedostępnych kryjówek. W tym samym czasie, za Zygmunta Augusta, na Śląsku pogranicznym zaczęły się mnożyć wypadki rozbojów, które przypisywano Cyganom. Jak twierdzą ówczesne dokumenty, napadali oni w licznych gromadach śląskie tereny nadgraniczne rabując ludność. Cyganie z polskiego Śląska ciągnęli na łupiestwa za granicę, i odwrotnie - inne grupy nachodziły ziemie polskie. Wydarzenia te stawały się przyczyną obustronnych sąsiedzkich pretensji. Ferdynand I zanosił do władz polskich skargi w tej sprawie, a jednocześnie niemal, w roku 1553, Polska wysyłała analogiczne skargi do Ferdynanda. O rozbojach owych świadczą także listy podkanclerza z Wielunia - Przeręb-skiego; donosił on o kradzieżach i pożarach pod Będzinem, których sprawcami mieli być Cyganie śląscy. Kanclerz Ocieski, w pro memoria wysłanym do Wiednia w dniu 19 lipca 15 51 r., zgłosił gotowość wygnania Cyganów z Polski pod warunkiem, że banicją objęci zostaną również Cyganie w Czechach, skąd nachodzili pograniczne ziemie Rzeczypospolitej. Tymczasem Cyganie napływali do Polski ze Śląska i państw niemieckich. Nawoływania Ocieskiego do wygnania Cyganów były pierwszym u nas oficjalnym głosem skierowanym przeciwko temu ludowi; po nim nastąpiły dalsze. Przyłuski, pisząc w roku 1553 o Cyganach w swym zbiorze praw1, gani polską gościnność, każe ich zakuwać w kajdany i zatrudniać przymusowo jako więźniów. Pisze też (cytuję w przekładzie z łaciny): „Albowiem co się tyczy tego, co otwarcie przyznają, jakoby z przyczyny niewiadomej pokuty się włóczyli, oczywiście kłamią, a w jakiej mierze wyzbyli się starego Adama, naprowadzeni zostali na wiarę Chrystusa-pośrednika, a'nadto odrodzeni są do dzieł dobrych, widzą to nawet krety..." „Jeśli zaś prawa nasze tak bardzo karają włóczęgów i próżniaków [...], o wiele bardziej karać powinny Filistynów, Cyganami u nas zwanych, którzy ze zwyczaju są 1 J. Prilusci, LEGES seu statuta ac privilegia Reg. Poloniae omnia etc., libr. I, cap. XIX, Cracoviae, 1553. 23 wędrownikami a włóczęgami, aby ci oczywiście korzystając z bezkarności wielkiej nie kradli gdzie się da, nie oszukiwali uczciwych ludzi przez kłamstwa i gusła wszelakie, nie wyłudzali strawy, która nade wszystko należy się najemnikom, tudzież nie rabowali, a także, jak często bywa, nie łupili przy użyciu gwałtu". Narzekaniom, wywołanym bezpośrednio zamieszkami śląskimi i obfitym napływem Cyganów z Niemiec, zgodnie sekunduje autor Kroniki wszystkiego świata (1551) Marcin Bielski, a ton jego i argumentacja, pełne zacietrzewionej fobii, nie są w owym czasie czymś wyjątkowym, odosobnionym. Zapędy dyskryminacyjne łączą się z zupełną nieznajomością Cyganów i prowadzą do bezpodstawnych insynuacji, do odsądzania tego ludu „od czci i wiary". W sukurs pisarzom i politykom przychodzą ambony; w kazaniach Jana z Przeworska (wyd. w ?. 15932) zawarte są całkowicie zmyślone informacje o przejawach cygańskiej wiary. Dopiero po dwustu latach Tadeusz Czacki stwierdził, że ów fragment kazania „zdaje się być bardziej obelgą, niż dowodem o jestestwie takowych ustaw". W czasach Jana z Przeworska i Marcina Bielskiego kalumnie antycygańskie były brane za dobrą monetę, tym bardziej że oprócz zmyśleń zawierały opinie nie bezpodstawne i znajdowały oparcie w nieprzychylnym wędrowcom voxpopuli. Nieprzychylność ta, a często jawna wrogość miała niejedno źródło. Oprócz zrozumiałej niechęci wobec złodziejskich praktyk dawała znać o sobie zawiść chłopów i zniecierpliwienie warstw posiadających. Cyganie byli bowiem ludem wolnym, nie przywiązanym do ziemi, nie podległym panom, nie zobowiązanym do żadnych pańszczyźnianych świadczeń; z tej przyczyny stanowili obiekt zazdrości ludu polskiego, uciemiężonych warstw narodu. Niewątpliwie jedną z przyczyn utrwalenia się cygańskiego wędrownictwa była obawa koczowników przed zrównaniem ich z poddanym panom chłopstwem, w wypadku gdyby dali się skłonić do osiadłego trybu życia. Inną przyczyną mogła też być obawa - nie bezpodstawna w czasach pławienia i palenia czarownic - przed wszelkiego autoramentu tropicielami szatana i jego służek, konieczność szybkiego znikania im z oczu. Nie było to jednak zagrożenie nagminne; oskarżenia o czary i wszelkie groźne konsekwencje takich podejrzeń na ogół nie dotyczyły w Polsce Cyganów. ' Tekst odnoszący się do Cyganów - na str. 181 kazań. Informacja T. Czackiego: „O Cyganach" (Wiszniewski, Pomniki historii i literatury polskiej, t. II, Kraków, 1835). (Kazania Jana z Przeworska nie są znane K. Estreicherowi, który w swej Bibliografii powołuje się jedynie na wzmiankę Czackiego o tym druku.) 24 Cyganki bowiem uprawiały wróżbę i czary polegające na ostrzeganiu przez przewidywanie oraz na zażegnywaniu „złego", odczynianiu nieszczęść, nie zaś ich sprowadzaniu, o co oskarżano czarownice. „Tak zażegnywacze jak i zaże-gnywaczki noszą czasami po wsiach nazwiska wróżów, wróżek [...] i podobnie jak czarowniki dozwalają sobie [...] na to złe oddziaływać wedle własnych środków, w istocie swej mało lub wcale nie różniących się od środków używanych przez wspomnianych wyżej czarodziejów. W każdym jednak razie bezpieczniej jest być zażegnywaczem, wróżką niż czarownikiem i czarownicą, bo ci ostatni daleko większą między ludem wzniecają obawę [...], że do wszelkiego ich działania nierównie silniej niż u tamtych miesza się wyobrażenie złej, nieczystej potęgi. Częstokroć zażegnywaczami podobnymi, wróżbitami, bywają Cyganie [...j'3. Marcin Bielski nie szczędzi im obraźliwych epitetów: „Lud próżnujący, chytry, plugawy, dziki, czarny, wiary ani postanowienia nie mający [...] -mowę sobie zmyślili ku kradzieży godną, aby nikt nie zrozumiał, jeno sami sobie..." Głosy oczerniające Cyganów dodawały do rzeczywistych wad cygańskich wyssane z palca bajki rozpowiadając je po to, aby w powszechnej opinii cygańscy tułacze stali się bardziej odstręczający. Mimo to podjudzania nie doprowadziły u nas do pogromów, krwawych prześladowań, tak częstych gdzie indziej w owych czasach. Jednakże od owych głosów, nawołujących do wygnania, niedługa już była droga do uchwał sejmowych będących wyrazem tych opinii i tendencji nurtujących wśród wpływowych sfer Rzeczypospolitej XVI wieku. W roku 1557, za Zygmunta Augusta, dochodzi do uchwalenia pierwszej ustawy zalecającej wypędzenie Cyganów z kraju. Przygotowana alarmami Ocieskich i Przyłuskich, pierwsza antycygańska uchwała w Polsce zapadła na Sejmie Warszawskim: „Dan w Warszawie na Walnym Sejmie Koronnym, w piątek, piętnastego dnia stycznia, Lata Pańskiego MDLVH, królestwa naszego dwudziestego siódmego..." „Cygani, abo ludzie niepotrzebni, będą przez nas z ziemie wywołani i na potem nie mają być do niej przyjmowani4", W krótkim tekście uchwały jest i nakaz wypędzenia Cyganów, i zakaz ' O. Kolberg, Lud. Jego zwyczaje etc., seria VII; Krakowskie, Cz. III, Kraków, 1874. str. 86. 4 Vofumina Legum - Prawa, Konstytucje, Przywileje Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego etc., t. II, Kraków, 1733, str. 608. 25 wDUSzczania na ziemie polskie nowych grup spoza granic kraju. Sformułowanie jest dość ogólnikowe, a stylistyczna forma nadaje mu charakter raczej zapowiedzi kroków „wywoławczych", banicyjnych, aniżeli polecenie natychmiastowej realizacji zawartych w uchwale wskazań. Toteż polecenie to nie było wcielane w życie, uchwała utonęła w aktach sejmowych. Świadczy o tym wydana osiem lat później na Sejmie Piotrkowskim druga uchwała, nawołująca do realizacji rozporządzeń banicyjnych z 1557 roku. Nakazuje ona z naciskiem wprowadzenie ich w życie i nakłada na starostów obowiązek wykonania poleceń sejmowych: „Konstytucje Sejmu Piotrkowskiego 1565. Zygmunt August z łaski Bożej Król Polski, Wielkie Xiążę Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudz-kie etc. Pan i dziedzic. Dan w Piotrkowie na Sejmie Koronnym, w sobotę przed kwietną niedzielą. Roku Pańskiego tysiącznego pięćsetnego sześćdziesiątego piątego. A panowania naszego trzydziestego szóstego: Cygani, żeby w Koronie nie byli. Iż się przez Cygany w Koronie siła złego dzieje, przeciwko tym Statut Warszawski 1557 w egzekucją przywiedziemy i rozkazujemy, aby ich koniecznie już od tego czasu w Koronie i wszystkich państwach naszych nie było. A kiedy je który starosta z starostwa swego wypędzi, aby ich żaden nie przechowywał5.'' Uchwała piotrkowska także nie odniosła skutku. Nadal utrzymywał się dotychczasowy stan rzeczy, Cyganie napływali do Polski, a rozporządzenia banicyjne nie wchodziły w stadium realizacji, nazbyt trudnej dla ówczesnych władz administracyjnych wobec ukrywania się Cyganów po lasach i ze względu na przydatność cygańskich rzemieślników dla ludności miejscowej. Patrzano na cygańskie wędrówki przez palce, a poszczególne miejskie władze sądownicze rozważały spory między ludnością miejscową a przywódcami (seniores) grup cygańskich, odpowiedzialnymi za sprawowanie się podwładnych im Cyganów. Świadectwa tego rodzaju spraw znajdujemy w krakowskich zapiskach sądowych z lat 1531, 1554, 1560, 1582 i in.6 Symptomatyczne jest, że cygańscy zwierzchnicy stawali przed sądami jako nie pozbawiona praw strona, której dotyczyły skargi zanoszone przez ludność miejscową, nie zaś jako banici, których - niezależnie od rozpatrywanych Vo/umma Legum, t. II. str. 691. " Libri inscr. castri Cracoviensis. Archiwum Państwowe w Krakowie. 26 wykroczeń — należałoby wydalić z Rzeczypospolitej. Owe sprawy sądowe są świadectwem, że uchwały banicyjne nie tylko nie były przestrzegane przez poszczególnych obywateli, ale nawet przez powołane do tego urzędy i władze. Wobec nieskuteczności obu dotychczasowych rozporządzeń Stefan Batory na Walnym Sejmie Warszawskim w roku 1578 wydaje rozporządzenie ostrzejsze, które grozi represjami osobom tolerującym w swych ziemiach Cyganów; winnych nakazuje karać jako współdziałających ze skazanymi na wygnanie. Dowodzi to, że zjawisko sprzyjania Cyganom, tolerowania ich, a nawet świadomego chronienia przed wygnaniem było tak powszechne, że aż zmusiło do ogłoszenia dodatkowych sankcji karnych. Oto tekst ustawy Batorego z roku 1578: „Cygani, acz są Statutem wywołani, jednak je przechowują: przetoż, kto by je przyjąć i przechowywać śmiał, aby był pozwan od każdego, kto jedno chce takiemu akcją uczynić, i karan tamąuam ??????? banniti (jako wspólnik skazanego na banicję) do sądu grodzkiego7". Nie były to czasy przychylne Cyganom: wyganiani zewsząd, gdzie ich do niedawna jeszcze tolerowano, przepędzani z kraju do kraju, obłożeni w ostatnich latach drakońskimi edyktami banicyjnymi w Niemczech, tracili ostatnie obszary w Europie, gdzie mogli przebywać bez przeszkód. Ustawodawstwo litewskie, bardziej umiarkowane, nie imało się tak ostrych środków, próbując raczej drogą ulg i ułatwień uczynić z Cyganów pożytecznych obywateli. Drugi Statut Litewski (1564-1566) nakazuje osiedlać się w dobrach panów, kniaziów, szlachty i hospodarów tym Cyganom, którzy nie chcieliby się poddać wygnaniu z kraju. Pozostawia się więc Cyganom alternatywę - prawo pozostania w Wielkim Księstwie Litewskim pod warunkiem zmiany trybu życia. Jest to pierwsza próba nakłonienia Cyganów do zaniechania wędrówek, próba stanowiąca odstępstwo od dotychczasowych zarządzeń i nie licząca się z obowiązkiem wypędzania Cyganów z kraju. Reces grodzieński z roku 1568 uwalnia Cyganów od podatków, na równi z żebrakami, nakazując wypędzać jedynie złodziei i szpiegów. To uwolnienie od „pogłownego" przestaje obowiązywać dopiero w r. 1589, w okresie, kiedy niektóre grupy, osiadłe „pod panami", nie mogły być traktowane jako nędzarskie. W przepisach tych widać tendencję do zaniechania dyskryminacji Cyganów w ogóle, do zdjęcia „klątwy" obarczającej wszystkich bez wyjątku przedstawi- Yolumina Legum, t. II, str. 972. 27 • li tego ludu. Kary miały godzić jedynie w przestępców niezależnie od ich chodzenia, podczas gdy sama przynależn