16176
Szczegóły |
Tytuł |
16176 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16176 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16176 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16176 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej Pilipiuk
OPERACJA �SZYNKA�
Z pami�tnika tow. Malinowskiego.
Nad Warszaw� �wieci ksi�yc. Mro�na grudniowa noc. W willi te� jest ch�odno, swoj� drog� to
granda, �eby dla fachowca mojej klasy zabrak�o talon�w na w�giel. Solidarno�ciowa ekstrema,
przyduszona fal� aresztowa�, spacyfikowana i przera�ona siedzi jak mYsz pod miot��. Najlepsi
synowie narodu, tacy jak ja, mog� spa� spokojnie w swoich willach. No, prawie spokojnie, bo nie
wszystkich bydlak�w uda�o si� wy�apa�. Pistolet pod poduszk�, czterech �o�nierzy u wylotu ulicy�
Tylko czy to pomo�e�.� Czy wojsko obroni nas przed tymi zezwierz�conymi s�ugusami �wiatowego
imperializmu? Jednostka czy kolektyw, co liczy si� bardziej? Na studiach podkre�lano rol�
kolektywu, jednak ostatnie moje do�wiadczenia ka�� zweryfikowa� te teorie. Jasne, �e kolektyw jest
istotny, ale w gruncie rzeczy stanowi bezw�adn� mas�. Dlatego na czele kolektywu musi zawsze
sta� nadkolektyw, kt�ry b�dzie, przy pomocy odpowiednich posuni��, kierowa� reszt�. Wreszcie na
czele nadkolektywu te� nie mo�e zabrakn�� przyw�dcy. A zatem wszystko uk�ada si� w logiczn�
ca�o��. Moja droga wiedzie w�a�nie tam, na szczyty w�adzy, najpierw jednak musz� wej�� do
nomenklatury, do nadkolektywu rz�dz�cego nasz� Parti�. Ciekawe, czy moje zas�ugi oka�� si�
wystarczaj�ce. Nakarmienie szynk� miliona g�odnych g�b niew�tpliwie pozwoli na znaczne
uspokojenie spo�ecznego wrzenia, jednak czy Partia doceni moje pomys�y? Za trzy tygodnie
�wi�ta� W ci�gu kilkunastu dni szynka musi trafi� na sklepowe lady. I trafi�
* * *
Od strony okna ci�gn�o ch�odem. Nic dziwnego, na zewn�trz prawie pi�tna�cie stopni morzu.
Nie pomaga�o upychanie w okienne szczeliny deficytowej waty ani po�o�enie zrolowanego koca
na parapecie. Kaloryfer za biurkiem by� ledwo letni. Wida�, znowu co� si� porobi�o w
kopalniach� Stan��em ko�o okna i przez chwil� chucha�em na pokryte kwiatami mrozu szyby.
Wreszcie star�em szron d�oni�. Ulic� wolno przetoczy� si� transporter opancerzony. Osiedle by�o
ciemne i ciche, jak wymar�e. C�, druga w nocy. Normalni ludzie �pi� i tylko nieliczni strace�cy
jeszcze pracuj�. Latarnie zgaszone, oszcz�dno�ci.
Stabilizator napi�cia zabucza�. Spojrza�em z niepokojem na ekran, ale ten tylko zamigota�.
Radziecki telewizor �Rubin� nie�le si� sprawowa� jako monitor.
� Znowu oszcz�dzaj�, bydlaki � mrukn��em.
Siad�em na starym fotelu i pochyli�em si� nad gar�ci� ko�ci. Czterdziestowatowa �ar�wka
zab�ys�a nieoczekiwanie nieco ja�niej, ale zaraz potem pociemnia�a. Stabilizator zabucza� i
prze��czy� na rezerw�. Patrzy�em za zegarek. Je�li w ci�gu dwu minut zasilanie nie wr�ci do
normy, trzeba b�dzie wy��czy� komputer. Nie wr�ci�o. Pospiesznie zapisa�em wyniki pracy i
zgasi�em maszyn�. Z westchnieniem wyj��em plik kartek z wyrysowanymi rubrykami.
Ogarn�a mnie z�o��. Od�o�y�em szk�o powi�kszaj�ce. Jaki ma sens bada� uszkodzenia, kt�re
na ko�ciach mamut�w pozostawi�y narz�dzia paleolitycznych my�liwych? Na Zachodzie zrobiono
to dwadzie�cia lat temu. A my dublujemy ich prace tylko dlatego, �e nie mo�emy �ci�gn�� sobie
przez Internet ich publikacji. Poza tym, komu przydadz� si� te wyniki? I do czego? Teraz przed
�wi�tami ludziom potrzebna jest szynka, karpie, choinki, a nie kolejna broszurka wydana w
nak�adzie stu egzemplarzy na bibule toaletowej.
Poszed�em do kuchni i wyj��em z szafki talerzyk z dwoma plackami ziemniaczanymi. To ju�
ostatnie. Rano trzeba b�dzie p�j�� na bazar i poszuka� kartofli. Mo�e dowioz�. Szkoda traci� czasu
na stanie w kolejkach, ale przecie� co� je�� trzeba, a skoro moja praca i tak nie ma sensu�
Zagotowa�em w czajniku p� szklanki wody i wsypa�em do kubka �wier� �y�eczki gruzi�skiej
herbaty.
� I to ma by� ten wymarzony dwudziesty pierwszy wiek? � warkn��em w przestrze�. �
U�ywane komputery z dar�w ameryka�skiego Czerwonego Krzy�a, siano zamiast herbaty,
kartofle na kartki�
� I po co si� tak denerwowa�? � z kratki wentylacyjnej dobieg� g�os blokowego. �
Wszystkim ci�ko, a tylko wy, inteligenci, narzekacie.
Pocz�apa�em z powrotem do pokoju. Co za czasy parszywe, jeszcze dziesi�� lat temu kolesie od
pods�uch�w udawali, �e ich tam nie ma, a teraz nie do��, �e si� nie kryj�, to jeszcze wdaj� si� w
polemiki�
Gor�ca herbata rozgrza�a zzi�bni�te palce, ale nie przywr�ci�a mi ochoty do pracy. Ze z�o�ci�
waln��em si� na kozetk� i nakry�em zjedzonym przez mole ko�uchem po dziadku. Zgasi�em
�wiat�o. Pora spa�.
* * *
Szarzy zjadacze chleba znaj� budynek sejmu tylko z telewizyjnych migawek. Jedynie nieliczni
zdaj� sobie spraw�, �e za g��wnym gmachem rozci�gaj� si� ca�e hektary �ci�le strze�onego terenu.
Stoj� na nich rozmaite budynki, mieszcz�ce biura, zaplecze logistyczne oraz inne przydatne
instytucje. Pracuj�cy w nich urz�dnicy nie wiedz�, �e to, co wida� na powierzchni ziemi, to tylko
wierzcho�ek g�ry lodowej, bowiem pod kompleksem w skarp� wryto na dwadzie�cia metr�w setki
bunkr�w i schron�w. Odpowiednie korytarze ��cz� kompleks z podziemiami niedalekiego Domu
Partii i gmachem Radiokomitetu. Kompleks wypuszcza woko�o macki w postaci kabli
telefonicznych i telewizyjnych oraz magistrali energetycznych. Nawet bezpo�rednie uderzenie
j�drowe nie zagrozi wybra�com narodu, kt�rzy nie szcz�dz�c si�, prowadz� spo�ecze�stwo ku
coraz bli�szemu komunizmowi.
Na najni�szym poziomie schron�w znajduje si� niewielka sala narad. Na g�rze w sejmie
obraduj� ci, kt�rzy stanowi� prawa i przepisy. Tu natomiast zbieraj� si� faktyczni w�adcy kraju, by
dyskutowa� o kwestiach naprawd� wa�nych.
� Towarzysze � zagai� genera� � zebrali�my si�, aby przedyskutowa� bie��c� sytuacj�.
Zgromadzeni z godno�ci� kiwn�li g�owami.
� Zoolodzy przewiduj�, na podstawie obserwacji zachowa� r�nych zwierz�t, �e zima tego
roku b�dzie i ci�ka, i potrwa d�ugo. Dlatego te�, towarzysze, nasuwa si� kilka nader istotnych
problem�w.
� Z opa�em powinni�my si� wyrobi� � powiedzia� towarzysz od w�gla. � Kopalnie mia�y
nieco przestoj�w spowodowanych strajkami, ale wszystko jest ju� pod kontrol�. Zreszt�
towarzysze z ZSRR nie tylko obni�yli nam kontyngent, ale nawet zawr�cili z granicy par� tysi�cy
ton. W razie czego, troch� nam po�ycz�� Na procent.
� Tylko �e ten ich w�giel si� nie pali � mrukn�� kto�.
Genera� poderwa� g�ow�, ale za p�no. Wszyscy siedzieli z kamiennymi twarzami.
� Starzej� si� � pomy�la�. � Refleks ju� nie ten�
� W razie czego, niedobory w�gla uzupe�nimy drewnem � zauwa�y� dyrektor las�w
pa�stwowych.
Pierwszy sekretarz popatrzy� na nich ponuro.
� O w�giel i drewno nie martwi�bym si� � powiedzia� spokojnie cho� z�owieszczo. � Nar�d
przywyk� ju� do przej�ciowych trudno�ci. Gorzej, towarzysze, ma si� sprawa z mi�sem.
Minister odpowiedzialny za mi�so zrobi� si� lekko zielony na twarzy.
� Sytuacja jest w zasadzie pod kontrol� towarzyszu generale. � Niedobory oczywi�cie
wyst�pi�, ale b�d� one minimalne� To znaczy, tak ma�e, jak si� da�o� W zasadzie
niezauwa�alne.
� Doprawdy? � szk�a ciemnych okular�w b�ysn�y z�owrogo. � A ile to konkretnie
zabraknie?
� Mniej wi�cej� no z tysi�c ton szynki. Pozosta�y asortyment� Tu braki s� nieco wi�ksze,
ale bior�c pod uwag�
� G�wno � sykn�� genera� � m�wcie po ludzku, �e zabraknie szynki dla miliona polskich
rodzin. Widzicie, jaka jest sytuacja. Ekstrema z Solidarno�ci tylko czeka by nam skoczy� do
garde�, a taki niedob�r wywo�a natychmiastowy bunt.
� Solidarno�� poskromimy � mrukn�� minister spraw wewn�trznych � Koperty z
instrukcjami mam ju� gotowe w sejfie.
� Wiem � przerwa� mu pierwszy sekretarz. � tylko g�wno nam to da, je�li dojdzie do buntu
mas� a dojdzie do niego przez tego palanta � wskaza� gestem ministra.
� Ja�
� Wy, towarzyszu, ukrywali�cie przed nami faktyczny stan rzeczy � rykn�� genera�. � To
jest zdrada.
Minister wzi�� g��boki oddech.
� Nieprawda. Sk�ada�em raporty na bie��co w sekretariacie i w zesz�ym tygodniu
zaproponowa�em rozwi�zanie�
� Ten stek bzdur nazywacie rozwi�zaniem!?
� Je�li pozwolicie towarzyszu generale, towarzysz Malinowski by�by w stanie zreferowa� to
dok�adniej� Czeka obok.
Dygnitarz waha� si� tylko chwil�.
� Wezwijcie � zezwoli� �askawie.
Towarzysz Malinowski mia� mo�e dwadzie�cia pi�� lat. Genera�owi spodoba� si� na pierwszy
rzut oka.. Wida� by�o, �e bystry i ideowy ze� ch�opak.
� M�wcie � rozkaza�.
� Towarzysze, rozwi�zaniem naszych problem�w jest mielona szynka.
Minister od propagandy poskroba� si� po g�owie.
� Nie da rady � powiedzia� � Rozumiem, �e mo�na doda� papieru toaletowego do kie�basy,
ale nie wi�cej ni� 35%, bo potem nast�puje skokowe pogorszenie walor�w smakowych� Poza
tym, �eby robi� szynk�, trzeba mie� szynk�. A my jej nie mamy�
� A sk�d ty wiesz, ile papieru mo�na doda�? � oburzy� si� minister gospodarki � To przecie�
�ci�le strze�ona tajemnica pa�stwowa!
� Mam w�asny pion badawczy, przecie� musz� wiedzie�, czemu ludzie narzekaj� na w�dliny
� odgryz� si� dygnitarz.
� Masz pion badawczy? To go sobie zlikwiduj. Kie�bas� zajmuj� si� ja�
� Dosy� � warkn�� genera�. � Kontynuujcie � zwr�ci� si� do go�cia.
� Jak zrobi� mielon� szynk�? Skorzystajmy z do�wiadcze� radzieckich.
� A sk�d wiecie, jak si� to robi u nich?
� Studiowa�em w Moskwie technologi� �ywno�ci � wyja�ni�. � A �e mia�em oczy szeroko
otwarte, to podczas praktyk w ich tajnych zak�adach, co nieco proszk�w do kieszeni odsypa�em�
� Proszk�w � podchwyci� genera�� Tak, to zdecydowanie �ebski ch�opak. Gdybym mia�
wi�cej takich�
� Dok�adnie tak. Bierzemy mi�so. Mo�e by� w�a�ciwie dowolne, byle nie by�o nadgnite.
Wrzucamy w wir�wk� i rozbijamy na w��kna, potem trafia to do kadzi z barwnikiem, kadzi ze
�rodkiem zapachowym i ekstraktem smakowym, potem jeszcze odrobina soli i �elatyny, a po
sprasowaniu szynka trafia do puszek.
� Radziecka mielona szynka jest g�wno warta � zauwa�y� minister poczt. � Pr�bowa�em tej
wyjmowanej z paczek�
� Owszem � u�miechn�� si� Malinowski � dlatego przez ostatnie p� roku ulepsza�em ich
technologi�. Je�li pozwolicie�
� Pozwolimy � mrukn�� genera�.
Po chwili kelner wni�s� p�misek z w�dlin� i widelce.
� Ty pierwszy � dygnitarz wbi� wzrok w wynalazc�.
Ten skosztowa� dwa kawa�ki. Przekonawszy si�, �e szynka nie jest zatruta, pozostali
zgromadzeni si�gn�li po widelce.
� Smaku nie uda�o si� precyzyjnie podrobi� � mrukn�� minister spraw wewn�trznych.
� Ale zwykli ludzie od tak dawna nie mieli prawdziwej szynki w ustach, �e nie powinni si�
pokapowa� � odparowa� Malinowski. � Oczywi�cie przyda�by si� jeszcze rok na ulepszenie
technologii, ale nie mamy czasu�
� Tak czy siak, �eby robi� szynk� trzeba mie� mi�so� � upiera� si� minister od propagandy.
� Oczywi�cie. Zebra�em kompletne dane. Towarzysze z ZSRR nie mog� nam tym razem
pom�c � sami prze�ywaj� naturalne dla tego etapu rozwoju spo�ecze�stwa komunistycznego,
przej�ciowe problemy z zaopatrzeniem. Towarzysze z innych bratnich kraj�w te� nie bardzo. W
kraju kicha totalna. W pegeerach posz�o pod n� wszystko, co si� rusza, nawet stada zarodowe
uszczuplili�my. Ch�opi maj� oczywi�cie zapas zwierz�t, ale jak im to skonfiskowa�?
� To da si� zrobi� � mrukn�� minister spraw wewn�trznych i z zadowoleniem zatar�
ow�osione ku�aki.
� Nie da rady � warkn�� genera�. � Wie�, mimo eksces�w Solidarno�ci, ci�gle jeszcze cho�
troch� nam sprzyja� Nie mo�emy straci� ostatniego bastionu spo�ecznego poparcia. A zwierzyna
w parkach narodowych?
� Przetrzebiona poni�ej granicy odnawialno�ci stad � wyja�ni� dyrektor od park�w. �
Zreszt� pozyskanie zwierzyny na tak� skal� jest niemo�liwe.
� I co na to powiecie, towarzyszu Malinowski? � Genera� zerkn�� na eksperta.
Odpowiedzia�o mu spojrzenie jasnych oczu, twarde i nieomal zuchwa�e.
� Ten problem zosta� ju� rozwi�zany.
* * *
Stukanie do drzwi wyrwa�o mnie z p�ytkiej drzemki. Spojrza�em na zegarek. Si�dma
trzydzie�ci. Zakl��em w duchu. Zaspa�em totalnie. O tej porze nie warto ju� i�� na bazar. O
sklepach nie wspominaj�c.
Stukanie powt�rzy�o si�. Powlok�em si� do drzwi i nieufnie spojrza�em przez wizjer. Listonosz.
A mo�e� Mo�e przysz�a paczka od brata ze Szwecji. Prawdziwa kawa, prawdziwa herbata,
prawdziwe papierosy, kt�re na bazarze mo�na wymieni� na tuszonk� w puszce! Otworzy�em i
przyozdobi�em twarz radosnym u�miechem. Niestety, listonosz trzyma� w d�oni tylko kopert�.
� Pan Olszakowski? Dowodzik prosz�, telegram za pokwitowaniem do r�k w�asnych.
Pokaza�em dokument i pokwitowa�em machinalnie. Zaraz te� zatrzasn��em drzwi, z klatki
schodowej wia�o arktycznym ch�odem. Rozerwa�em kopert�.
Prosz� zg�osi� si� dzi� o dziesi�tej w ministerstwie gospodarki, wydzia� zaopatrzenia
strategicznego. Tow. Malinowski.
� O kurde � mrukn��em wkurzony.
Z Malinowskim chodzi�em do liceum. Szuja, lizus, kujon i donosiciel. W wieku 16 lat wst�pi�
do partii, potem studiowa� w Moskwie technologi� �ywno�ci. Pokazywali go czasem w telewizji
� by� rz�dowym ekspertem od czego� tam� Po prawdzie komputer to on mi za�atwi�. Nie ma
rady, trzeba i��
* * *
Mr�z nieco zel�a�, ale i tak do przystanku autobusowego musia�em i�� przekopem, przez zaspy.
Nasze osiedle dosta�o sz�st� kategori� od�nie�ania, a w�a�ciwie zosta�o zdegradowane do sz�stej,
bo w zesz�ym roku mieli�my czwart�. Wida� wyprowadzi� si� kto� wa�ny. Do centrum miasta
dojecha�em bez wi�kszych przyg�d. Budynek ministerstwa, otoczony bunkrami i zasiekami,
zna�em nie�le, to tutaj za�atwia�em przydzia� �opat na letnie wykopaliska. Pokaza�em telegram
wachmanowi przy wej�ciu, zaraz te� wydano mi przepustk� i skierowano na drugie pi�tro.
Malinowski przyj�� mnie w swoimi gabinecie. Nie�le si� tu urz�dzi�. Gruby afga�ski dywan,
poznaczony tylko tu i �wdzie �ladami kul, biurko skonfiskowane w jakim� muzeum, na p�ce
obowi�zkowy komplet dzie� klasyk�w, od Marksa po Jaruzelskiego.
� Tomasz Olszakowski � u�miechn�� si� szeroko � Kop� lat.
Oby� sczez�, szujo � pomy�la�em, podaj�c mu r�k�.
� Siadaj, czego si� napijesz? Kawy, herbaty, co� mocniejszego? � otworzy� barek. Kuba�ski
rum, butelka �Stolicznej�, arme�ski koniak.
� Koniaku � poprosi�em.
Nala� mi kieliszek i chytrze spojrza� w oczy, gdy s�czy�em pierwszy �yk.
� Podr�ba?
Jego szczurzy pysk rozci�gn�� si� w u�miechu.
� Jak zgad�e�?
� A sk�d by� wytrz�sn�� prawdziwy?
� No dobra, zgad�e�. To moje dzie�o. Za tydzie� idzie do produkcji. Nasza w�dka, z kartofli
oczywi�cie, wzbogacona rosyjskim ekstraktem i wyle�akowana w d�binie przez dwa tygodnie.
Nawet minister da� si� nabra�
� Po co mnie wezwa�e�? � zapyta�em. � Bo chyba nie po to, aby testowa� na mnie swoje
wynalazki.
Obrazi� si�, ale tylko na moment.
� Mamy pewien problem natury zaopatrzeniowej � powiedzia�.
Ze z�o�liw� satysfakcj� zauwa�y�em, �e od czas�w liceum jego polszczyzna wcale si� nie
poprawi�a.
� Macie chyba same problemy � zauwa�y�em.
� Wiesz, co to jest szynka? � przeszed� do konkret�w.
� Jasne. Szynka, to m�wi�c obrazowo, dupa �wini. W og�lnym handlu nie wyst�puje, nawet w
Pewexie trudno j� dosta�.
� A szynka mielona? � u�miechn�� si� chytrze.
� Owszem, kosztowa�em nie tak dawno� Cholera was wie, z czego j� robicie. W smaku
nawet troch� przypomina prawdziw�.
� No to skosztuj tej�
Z lod�wki w k�cie gabinetu wyj�� puszk� oznaczon� kodem, zerwa� wieczko i postawi� j�
przede mn�. Obok po�o�y� n� i widelec.
Spr�bowa�em.
� Niez�a � powiedzia�em. � Prawie tak dobra, jak ameryka�ska mielonka. Z tego co
s�ysza�em, w zesz�ym miesi�cu wydano decyzj� o likwidacji wszystkich schronisk dla
bezdomnych ps�w?
� E tam � machn�� r�k�. � Gucio to da�o. Dwie�cie ton mi�sa raptem. Kropla w morzu
potrzeb. Poza tym szynka z psa jest troch� za s�odka i nie trzyma parametr�w. Chcesz spr�bowa�?
� ruszy� w stron� lod�wki.
Grzecznie odm�wi�em.
� Po co mnie �ci�gn��e�? � wr�ci�em do pytania.
� Widzisz, czyta�em twoje prace.
O, skurczybyk nauczy� si� czyta�!? W sumie chyba musia�, partia za�atwi�a mu matur�, ale z
tego co wiedzia�em, nie tolerowa�a analfabetyzmu w swoich szeregach�
� I co ciekawego si� z nich dowiedzia�e�? � zakpi�em.
� Jeste� najlepszym specem od mamut�w. Nawet ci z instytutu ewolucji skierowali mnie do
ciebie. A ja potrzebuj� nieco konsultacji. Na przyk�ad, jak to dra�stwo zabi�?
� Bardzo prosto � wzruszy�em ramionami. � Nasi przodkowie neandertalczycy u�ywali do
tego celu specjalnych ostrzy krzemiennych. Zwano je tylczakami, mia�y kszta�t w przekroju
podobny do scyzoryka, z jednej strony grubsze, z drugiej cie�sze.
� I pod�azili blisko z takimi dzidami i k�uli s�onie w brzuch?
� Nie, mieli takie kr�tkie kijki z p�tlami. Wtykali w nie kr�tkie w��cznie i naparzali mamuty z
bezpiecznej odleg�o�ci.
� To by�o skuteczne?
� Jak cholera. Robili�my eksperymenty, taka w��cznia, zaopatrzona w zrekonstruowane
ostrze, przechodzi�a przez dwie warstwy woj�okowych materacy.
U�miechn�� si� lekko.
� Dobra, jeszcze jedno pytanie. Przyjmijmy, �e chcemy wyko�czy� mamuta. Mamy do
dyspozycji wszystko, co mo�na znale�� w arsenale armii Uk�adu Warszawskiego. Jak by� si� do
tego zabra�?
� No c�, karabin snajperski i pocisk eksploduj�cy, zakazany konwencjami.
� Nie m�wmy o tym, co imperiali�ci zakazali, tylko o tym, czym dysponujemy � u�miechn��
si�. � I gdzie wali�? W serce?
� Mo�na i w serce � poskroba�em si� po g�owie. � Ale lepiej kropn�� go w �eb.
� A kaliber? Chodzi o to, �eby mo�liwie najwi�cej zaoszcz�dzi� amunicji.
� Co wy do cholery chcecie zrobi�? � spojrza�em na niego zaskoczony. � No c�, zak�adaj�c
hipotetycznie, �e musia�bym zabi� mamuta, u�y�bym wieloka�ibrowego karabinu
przeciwlotniczego, kaliber 17 milimetr�w.
Milcza� d�u�sz� chwil�.
� Mog� zaproponowa� ci rz�dowy kontrakt na dwa tygodnie � powiedzia� wreszcie. �
B�dziesz naszym konsultantem. Instytut potraktuje ten okres jako urlop bezp�atny, my oferujemy
wynagrodzenie wedle stawek dla zagranicznych ekspert�w.
� I zap�acicie rublami? � zainteresowa�em si�. Zawsze dobrze zarobi� w twardej walucie�
� Nie, zap�acimy z�ot�wkami. Takie s� przepisy. Gdyby� nale�a� do Partii, to mo�na by
popr�bowa�, a tak, sam jeste� sobie winien.
� A mo�e da�oby si� za�atwi�, abym m�g� pojecha� w lecie do Kijowa na kongres? �
targowanie si� z tym typkiem wywo�ywa�o we mnie obrzydzenie, ale z drugiej strony, je�li m�g�
mi pom�c�
� To nie ode mnie zale�y� Ale spr�buj� � obieca�. � Sami wiecie, jak to teraz jest.
Mn�stwo ludzi usi�uje uzyska� azyl w ZSRR.
� Specjalnie im si� nie dziwi� � mrukn��em. � Od kiedy wprowadzili�cie kartki na chleb i
kartofle�
� Prosz� tylko bez agitacji antypa�stwowej w mojej obecno�ci � warkn��.
Po�o�y�em uszy po sobie.
� To co teraz powiem, stanowi jedn� z naj�ci�lej strze�onych tajemnic pa�stwowych �
powiedzia�. � Najpierw jednak podpiszesz ten dokumencik.
Podsun�� mi papierek. Przelecia�em go wzrokiem i mina nieco mi zrzed�a.
� Kara �mierci w razie naruszenia tajemnicy? � zdziwi�em si�.
� A co� ty my�la�? Musimy broni� naszych sekret�w przed szpiegami imperialist�w.
� Dobra � z�o�y�em sw�j podpis. � C� to za tajemnice?.
� Znalaz�em spos�b na rozwi�zanie kryzysu mi�snego. �arcia b�dzie tyle, �e b�dzie mo�na
znie�� karki na mi�so.
Popatrzy�em na niego podejrzliwie.
� Przerobicie na szynk� staruszk�w czy wi�ni�w politycznych?
� W teorii mo�na by � mrukn��. � Tej solidarno�ciowej ekstremy siedzi po �agrach ze sto
dwadzie�cia tysi�cy� Po trzydzie�ci kilo z ka�dego� Ale sam rozumiesz, jak by si� ryp�o� Ju� i
tak imperiali�ci wrzeszcz�, �e zbudowali�my ustr�j ludo�erczy, jakby tych kilka przypadk�w
kanibalizmu miesi�cznie� Zreszt�, co ja b�d� gada�. Przygotowuj� wypraw�.
� Do bratniego Sudanu polowa� na mamuty?
� Do Polski. Tyle tylko, �e 40 tysi�cy lat wstecz.
� Co!? � spojrza�em na niego zdezorientowany. Wygl�da�o na to, �e m�wi powa�nie.
� Mamy wehiku� czasu � zni�y� g�os. � A w�a�ciwie nie my go mamy tylko Rosjanie. Ale
obiecali udost�pni�. Skoczymy sobie, trza�niemy ze dwa tysi�ce mamut�w i problem zaopatrzenia
na �wi�ta ju� rozwi�zany. Potrzebujemy tylko fachowca, �eby nam doradza� w sprawie mamut�w.
� Zmienicie histori� � szepn��em przera�ony.
� A gdzie tam � wzruszy� ramionami. � Historia jest niezmienna.
� I co, przerzucicie to mi�cho tutaj� Zas�pi� si�.
� No, tak prosto si� nie da � westchn��. � Trzeba b�dzie wykopa� dziur�, wrzuci� �cierwo,
zala� octem a potem ciek�ym azotem. Zasypiemy i poczekaj� sobie te 40 tysi�cy lat.
� Jak syberyjskie mamuty zachowane w wiecznej zmarzlinie � poskroba�em si� po g�owie.
� No w�a�nie. Wprawdzie azot z czasem si� ulotni, ale zetnie wilgotny piach i zamrozi je na
dobre. Po 40 tysi�cach lat nada� powinno tam by� �30 stopi Celsjusza.
� Kiedy mamy lecie�?
� Jutro.
* * *
Z pami�tnika tow. Malinowskiego.
W zasadzie to nie wiem, jakie procesy fizyczne pozwalaj� materii przemieszcza� si� w czasie.
Uczeni radzieccy niech�tnie dziel� si� swoj� wiedz�. Grunt, �e urz�dzenie dzia�a, chocia� kiepsko.
Mo�na sobie skoczy� 150 milion�w lat do ty�u i popatrze� jak wymieraj� dinozaury albo
sprawdzi�, gdzie tworz� si� z�o�a w�gla kamiennego, natomiast im bli�ej tym trudniej. Bli�ej ni� 40
tysi�cy lat nikomu nie uda�o si� skoczy� � cho� pr�by oczywi�cie ci�gle trwaj��
* * *
Skok w przesz�o�� odby� si� mia� z terenu Warszawskiej Cytadeli. Wysokie nasypy ziemne
chroni�y ca�e przedsi�wzi�cie przed okiem niepowo�anych�
Nigdy wcze�niej nie widzia�em wehiku�u czasu. Jak wygl�da�? W sumie nijak. Brezentowy
namiot, taki sam, jakimi w NRD nakrywa si� zim� baseny. Wewn�trz kratownica, na niej
zawieszony generator Rychnowskiego. Poni�ej na szarej, zmarzni�tej glebie kr�g, zaznaczony
czerwonymi chor�giewkami. I tyle. Kilkunastu technik�w m�wi�cych po rosyjsku, programowa�o
urz�dzenie.
W kr�gu by�o wystarczaj�co du�o miejsca, by postawi� helikopter. Maszyna wy�le w przesz�o��
dwie sztuki i sze�ciu ludzi. Potem jeszcze osiemset plastikowych beczek z benzyn� lotnicz�. Bro�
i amunicja w zaplombowanych kontenerach znalaz�a si� na pok�adach� Dopi��em szczelniej
kurtk� z tureckiego jeansu na sztucznym misiu.
� Wyl�dujemy w lecie � mrukn�� Malinowski, wychodz�c zza namiotu. Piloci wypr�yli si�
jak struny na jego widok.
� Latem mamuty pas� si� w tundrze� � zauwa�y�em.
� W�a�nie. Miejmy nadziej�, �e dorwiemy je gdzie� niedaleko. Mamy niewiele paliwa.
Przyszed� jeszcze jeden cz�owiek, ponury o zaci�tej twarzy. Na mundurze mia� dystynkcje
majora SB. Po plecach przesz�y mnie ciarki. A zatem Malinowski nie cieszy� si� pe�nym zaufaniem
partii.
� Towarzysze, dzi� stworzymy podwaliny ekonomii jutra� � powiedzia� z patosem dow�dca
wyprawy. � Historia powierzy�a nam los tysi�cy g�oduj�cych polskich dzieci.
Mia�em na ko�cu j�zyka stwierdzenie, �e w Szwecji jako� dzieci nie g�oduj�, ale
powstrzyma�em si� w ostatniej chwili.
Pierwsza maszyna poko�owa�a do wn�trza kr�gu. Pilot zatrzasn�� kabin� i podni�s� kciuk do
g�ry. Odsun�li�my si�. Rosjanie w��czyli generator i helikopter z g�o�nym cmokni�ciem odlecia�
w przesz�o��. Druga maszyna wtoczy�a si� do namiotu.
Musieli�my odczeka� kilkana�cie minut � taki by� rozrzut u celu. Z ci�arowych Bie�az�w
wypakowywano w�a�nie butle z ciek�ym azotem�
Cz�owiek z teczk�, pilnuj�cy wy�adunku, na m�j widok u�miechn�� si� i ruszy� w moj� stron�.
Pozna�em go, cho� do tej pory widzia�em jego twarz tylko na zdj�ciach.
� Akademik Ko�czygin � przedstawi� si�, potwierdzaj�c moje przypuszczenia. � Dobrze, �e
was widz�, panie Olszakowski � powiedzia�. � Czyta�em pa�skie pace o mamutach. Mam dla
was drobny suovenir� Poda� mi ci�k� teczk�.
Podzi�kowa�em i niestety zaraz musia�em odej��, bo zbli�a�a si� pora mojego startu� Dopiero
zamkni�ty w ciep�ym wn�trzu maszyny mog�em przejrze� upominki. Przewiduj�cy akademik
zapakowa� mi dwie flaszki �Stolicznej� oraz pi�knie wydane ksi��ki: �Mamuty ZSRR� swojego
autorstwa, oraz �Mamuty bu�garskie � m�odsi bracia mamut�w radzieckich�. Zd��y�em je
pobie�nie przekartkowa�, nim wykonali�my skok.
* * *
Przestrze� woko�o helikoptera rozb�ys�a niczym zielony flesz i kabin� zala�o �wiat�o s�oneczne.
W sekund� p�niej zgas�o, ust�puj�c wielkim k��bom ognia. Og�uszaj�cy huk, wstrz�s, zapach
p�on�cej benzyny� Pilot zapu�ci� rotor i wznie�li�my si� do g�ry. Malinowski kopni�ciem
otworzy� drzwi i zacz�� polewa� burty pian� z ga�nicy. Bez wahania zrobi�em to samo od swojej
strony. Osiedli�my ci�ko na stoku wydmy. W dolinie pod nami p�on�� drugi helikopter.
� Rozrzut musia� by� bardzo ma�y � wysun�� teori� Malinowski.
� Siedli�my prosto na nich � domy�li�em si�.
� Na to wygl�da, ale nas obsobacz�, taki helikopter jest wart z p� miliona dolar�w�
� A ludzie?
� Szkoda ich, oczywi�cie � zrobi� sztucznie zasmucon� min�. � Ale w walce o szcz�cie
ludzko�ci ofiary si� zdarzaj�. To nieuniknione.
Pilot obejrza� uszkodzenia naszej maszyny.
� Sprawna � powiedzia�.
Malinowski wyskoczy� z pojazdu. Wyj�� z tubusu sztandar i zaczepiwszy do drzewca, wbi� w
prehistoryczn� wydm�. Pilot pu�ci� z magnetofonu hymn.
� W imieniu Polski Rzeczpospolitej Ludowej i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej
obejmujemy w wieczyste w�adanie t� ziemi� i wszystkie jej zasoby � ekspert wyg�osi� formu�k�
specjalnie przygotowan� przez Genera�a.
Zaraz potem musieli�my zrobi� dokr�tk�, bo kamera wideo nie zastartowa�a.
* * *
Lecieli�my nisko nad tundr�. Wiatr z p�nocy by� zimny, przejmuj�cy, lodowiec zaczyna� si�
gdzie� w okolicach P�ocka. Wok� tundra, tu i �wdzie skupiska rachitycznych brz�zek.
� B�dziemy mieli grube nieprzyjemno�ci z powodu tamtych � powiedzia� Malinowski. � Pal
diabli helikopter, ale ten kole��
� W mundurze, ten ponury? � upewni�em si�.
� W�a�nie, pu�kownik SB� Cholera. Chyba musz� ci, kolego, zaufa�, bo jedziemy na jednym
w�zku.
� A co konkretnie mia�bym zrobi�? � zainteresowa�em si�. � Czy stado mamut�w mo�e
zniszczy� helikopter?
� Teoretycznie, gdyby zaszar�owa�y� � poskroba�em si� po g�owie. � Nie jest to
wykluczone.
� Spiszemy protok� � �ciszy� g�os. � Wyl�dowali mi�dzy mamutami. Sp�oszy�y si� i
zniszczy�y maszyn�. Wszyscy zgin�li na miejscu. Pom�cili�my ich, wybijaj�c stado.
� Naci�gane � mrukn��em. � Mamuty w takim przypadku raczej by uciek�y. S� p�ochliwe�
� Potwierdzisz przebieg zdarzenia jako ten, no� Autorytet naukowy. �adna komisja tego nie
sprawdzi, z helikoptera wkr�tce zostanie tylko warstwa tlenk�w �elaza.
Skrzywi�em si�, ale kiwn��em g�ow� na zgod�.
* * *
Le�eli�my na zboczu g�ry, obserwuj�c przez lornetki, jak kud�ate s�onie skupi� sobie traw�.
� W sumie mo�na by wystrzela� je w jakie� dwadzie�cia minut � mrukn��em, klepi�c kolb�
karabinu. Malinowski kiwn�� niech�tnie g�ow�.
� Mo�na by � mrukn��. � Ale nie mamy jeszcze do�u do zdeponowania mi�sa�
� Przy�l� nam koparki? � pilot zaci�gn�� si� �Sportem�. � Czy �opaty dla neandertalczyk�w
i paciorki na zap�at�?
� Z tymi neandertalczykami to nie taki g�upi pomys� � mrukn�� nasz szef. � Tylko jak si� z
nimi dogada�? A d� wykopiemy.
� We trzech? To nam zajmie jakie� p� roku � zakpi�em.
� W ZSRR dawno ju� rozwi�zano ten problem � mrukn��. � Jutro si� za to zabierzemy.
� I co? Ubijemy je tu, a potem b�dziemy helikopterem wrzucali do dziury? � prychn�� pilot.
� Paliwa nie starczy, a i siedmiotonowego ciapka nie ud�wign� maszyn�.
� Przesta�cie mle� ozorami. Partia my�li za was � aparatczyk poklepa� si� po kieszeni, w
kt�rej mia� legitymacj�.
* * *
Malinowski nie by� taki g�upi, jak mi si� zdawa�o. Z helikoptera wyci�gn�� przeno�ny zestaw do
wierce�. Niemiecki, pe�na automatyka� Zostawi� mnie w niewielkiej dolince i kaza� wierci�
wed�ug instrukcji. Pionowy szyb, czterdzie�ci pi�� metr�w g��boko�ci. I tylko p� metra �rednicy.
� Co ty, chcesz te mamuty zamra�a� od razu w puszkach, czy pod postaci� pasztetu? �
zdziwi�em si�. � W tak� dziur� trudno b�dzie jedn� nog� wcisn��, a co dopiero ca�ego.
Spojrza� na mnie z ponurym b�yskiem w oku.
� G�upi� jak but � warkn��. � Spu�cimy tam bomb�. Wywali nam odpowiedni lej.
� Bomba zakopana na czterdziestu pi�ciu metrach ma zrobi� dziur� wystarczaj�c�, �eby
zagrzeba� dwa tysi�ce mamut�w? � zdumia�em si�. � Chyba co� ci si� popierdoli�o. To
musia�oby by� kilkadziesi�t ton dynamitu� � urwa�em w p� s�owa.
Jego u�miech zmrozi� mi krew w �y�ach.
� Po co kilkadziesi�t ton? � warkn��. � Wystarczy walizkowa bombka termoj�drowa.
Pilot zrobi� si� lekko zielony na twarzy.
� Sk�d j� we�miemy?
� Ze skrzyni. � Pochyli� si� nad kontenerkami stoj�cymi w helikopterze i wyj�� czarny,
metalowy neseser. Otworzy� oba zamki, wewn�trz zab�ys�y diody kontrolek.
� Wystarczy zaprogramowa�, przekr�ci� kluczyk kodowy i gotowe � u�miechn�� si�.
� Czy� ty zg�upia�? � j�kn��em. � A ska�enie? Ludzie poumieraj� od tego mi�cha�
G�upstwa gadasz. To po pierwsze wodor�wka, po drugie minie czterdzie�ci tysi�cy lat, zanim je
odkopiemy.
I polecieli gdzie�, bior�c ze sob� kilka beczek z paliwem. Chc�c nie chc�c, zabra�em si� za
wiercenie.
* * *
Wr�cili pod wiecz�r, zadowoleni.
� Mamy namierzone du�e stado, ze trzysta sztuk � powiedzia� dow�dca. � Trzeba zrobi�
dzi� detonacj�, bo jutro nie b�dzie na to czasu.
Siedzia�em i w milczeniu patrzy�em, jak uzbraja bomb�. Wreszcie spu�ci� j� na dno szybu.
� Zegar ustawiony na p� godziny � wyja�ni�. � Spadamy.
Pilot uruchomi� rotor i odlecieli�my na p�noc. Posadzili�my maszyn� w zag��bieniu terenu.
� Robi�e� to ju� kiedy�? � zapyta�em. � Mam na my�li odpalanie bomb atomowych�
Aparatczyk pokr�ci� g�ow�.
� Nie, ale widzia�em� � mrukn��. � Wysiadka.
Zalegli�my w p�askim dole i nakryli�my si� kocami azbestowymi. Niebo na horyzoncie nagle
rozb�ys�o, ziemia drgn�a spazmatycznie, gdy przechodzi�a fala sejsmiczna. Wreszcie na
wieczornym niebie wyr�s� ponury grzyb atomowy�
� Trzeba poczeka� do rana, a� poziom radiacji opadnie i wtedy oceni� skutki � powiedzia�
Malinowski. � A teraz trzeba to chyba uczci�. Pierwszy wybuch wodorowy w historii tej
planety�
Wyci�gn��em dwie butelki �Stolicznej�, otrzymane od akademika. Malinowski wychla�
p�torej i uwali� si� spa�, zadowolony z siebie jak �winia. Siedzia�em z pilotem przy dogasaj�cym
ognisku.
� Co� mi tu �mierdzi � powiedzia� wreszcie.
� Na przyk�ad?
� Cholernie gruba sprawa�. Mam na my�li to g�wno, w kt�re si� wpl�tali�my. Znasz tego
dupka?
Popi�em �yk w�dki.
� Chodzi�em z nim do klasy� Bydl� by�o z niego nieprzeci�tne�
� S�dzisz, �e wr�cimy st�d �ywi? Wiemy za du�o. Pal diabli t� szynk�, ale ta atomowa i
wehiku� czasu�.
Zapad�o d�ugie milczenie.
* * *
Z wysoko�ci dwustu metr�w scena wygl�da�a wr�cz nierealnie. Mamuty, wielkie stado licz�ce
kilkaset sztuk, p�dzi�o poganiane �cian� ognia. Malinowski nie po�a�owa� benzyny. Dwa rowy
wype�nione p�on�cym paliwem uniemo�liwia�y zwierz�tom ucieczk� na boki. Z przera�liwym
kwikiem wali�y prosto w lej po eksplozji j�drowej. Cz�� gin�a na miejscu, inne kwicza�y
przera�liwie. Przechyli�em si� przez burt� i zwymiotowa�em.
Nasz dow�dca by wyra�nie w dobrym humorze.
� Nie �am si� � powiedzia�. � Lepiej ubi� troch� byd�a ni� dopu�ci� do tego, by ludzie
zdychali z g�odu.
� Trzeba je dobi� � zauwa�y� pilot. � Nie mo�na tak, przecie� si� m�cz�.
� No to zrzucaj zbiorniki.
Butle z ciek�ym azotem polecia�y w d�. Wn�trze krateru wype�ni�a bia�a mg�a. Jeszcze przez
chwil� co� si� w niej rusza�o, a potem zapad�a martwa cisza i bezruch. Ostatni mamut sta� na
kraw�dzi leja i patrzy� z przera�eniem w d�. Malinowski si�gn�� po karabin. Wycelowa�, ale
pozycja nie gwarantowa�a trafienia. Wychyli� si� wi�c mocniej i przy�o�y� lunet� do oka.
Nigdy dot�d nikogo nie zabi�em, ale wiedzia�em, �e albo ja, albo on. Si�gn��em d�oni�, by
odpi�� karabi�czyk jego uprz�y. Ale nie mog�em si� prze�ama�
* * *
P�yn�y dni podobne do siebie jak krople wody. Przetacza�em beczki z paliwem, wyk�ada�em
rowy aluminiow� foli�, podpala�em i patrzy�em, jak przera�one w�ochate s�onie wal� si�
brunatnym potokiem do gigantycznego krateru. W wolnych chwilach piek�em na ro�nie wielkie
kawa�y mamuciny. W baga�ach Malinowskiego znalaz�o si� sporo herbaty, twierdzi�, �e to
angielska, ale przypuszczam, �e gruzi�ska, tylko czym� doprawiona. Ob�ar�em si� miechem, a� do
smutku wetuj�c sobie wszystkie ustawowe dni bezmi�sne. Mamuty ucieka�y na po�udnie, a kr�tkie
arktyczne lato dobiega�o ko�ca. Codziennie rano helikopter odlatywa� na poszukiwanie nowych
stad. Zazwyczaj w porze obiadu byli ju� z powrotem. Tego dnia nie wr�cili. Czeka�em tydzie�,
maj�c nadziej�, �e prze�yli i dojd� na piechot�. Niestety nie dotarli.
Praca, jak� przysz�o mi wykona�, by�a piero�sko trudna, prawie niewykonalna dla jednego
cz�owieka. Ale skoro tyle nas to kosztowa�o, musia�em doko�czy� zadanie. Dno krateru pokrywa�a
warstwa lodu i zmro�onego b�ota. Tylko gdzieniegdzie stercza� z niej grzbiet lub wyci�gni�ta w
ostatnim paroksyzmie tr�ba. Za�o�y�em lekkie �adunki trotylowe i zdetonowa�em. Krater zasypa�o
do ko�ca, zosta�a tylko rozleg�a dolina, a ja zaliczy�em spor� dawk� promieniowania.
* * *
Skoczy�em w przysz�o�� tak, aby wyl�dowa� w szczerym polu opodal miasta. Tymczasem
materializacja w naszej epoce nast�pi�a w ogr�dku jakiej� willi. Przelaz�em przez mur. Opodal
znalaz�em przystanek autobusowy. Ju� wtedy zrozumia�em, �e jednak historia uleg�a zmianie.
Nieznane by�y nazwy ulic, otacza�y mnie wysoko�ciowce jak z kapitalistycznych film�w. A te
sklepy�
Zastanawia�em si� p� dnia, co z tym fantem zrobi�. A potem doszed�em do wniosku �e sam
sobie nie poradz�. Zg�osi�em si� na policj� � (bo jak si� okaza�o, tu by�a policja a nie milicja) i
t�umacz�c si� lukami w pami�ci za��da�em, �eby ustalili moj� to�samo��. Posz�o to bardzo
sprawnie. W tej rzeczywisto�ci te� by�em Tomaszem Olszakowskim, archeologiem, tylko �e od
�redniowiecza a nie od paleolitu. Mia�em will�, �on� i tr�jk� dzieci. Z t� will� troch� mnie
zaskoczyli, nie rozgryz�em jeszcze, sk�d si� wzi�a. Wygra�em w totolotka czy narobi�em jakich�
przekr�t�w?
Malinowski si� znalaz�. Przypadkiem w��czy�em dziennik i zobaczy�em tego pacho�ka, jak z
lizusowskim u�mieszkiem wyja�nia� stanowisko swojej partii. W pierwszej chwili nawet si�
ucieszy�em, ale pos�uchawszy steku bredni, z obrzydzeniem wy��czy�em odbiornik. Kij mu w oko.
Zaraz po Nowym Roku poszed�em do instytutu. Stary, znajomy barak, nawet gabinet mia�em
nadal w tym samym miejscu. Popatrzy�em na kafle, garnki, kamienne kule armatnie� Trzeba
b�dzie co� na ten temat doczyta�. Posiedzia�em p� godzinki a potem � natura ci�gnie wilka do
lasu � poszed�em do sekcji archeozoologii. Tak, nasz instytut dalej bada� mamuty, ale zajmowa�
si� nimi jaki� brodaty typek.
� Nad czym pracujemy? � zagadn��em, staj�c w drzwiach.
� Witam, panie doktorze. Obliczam przypuszczaln� dzienn� dawk� po�ywienia tego byde�ka
� wyja�ni�, nie odwracaj�c wzroku od komputera. � Musia�y mie� niez�y przyrost masy w ci�gu
lata.
� Niech pan skoczy do zoo i zapyta � zasugerowa�em.
� S�onie maj� inn� fizjologi� i przemian� materii � odpowiedzia�.
Naraz w moim m�zgu zakie�kowa�o straszliwe podejrzenie. Rzuci�em si� do swojego gabinetu i
wykr�ci�em numer dzia�u dydaktycznego warszawskiego zoo.
� Czym mo�emy pomoc? � us�ysza�em mi�y g�osik.
� Chcia�em zapyta�, ile w tej chwili macie mamut�w � wysapa�em.
� Czego!?
� Mamut�w � powt�rzy�em.
� A id� pan w choler� � trzasn�a s�uchawk�.
Zrozumia�em. Mamut�w ju� nie ma. Ani jednego. Siad�em w fotelu i z teczki wyj��em pi�knie
wydany album �Mamuty ZSRR�. Znajoma ok�adka z reprodukcj� obrazu Jana Matejki �Bitwa pod
Grunwaldem�. Szar�uj�cy mamut wielkiego ksi�cia Witolda, s�o� Wielkiego Mistrza wali mu si�
pod kopyta, w r�ku ksi�cia miecz, szalony zam�t, nasze mamuty, krzy�ackie s�onie, wszystko
splecione w jeden gordyjski w�ze� bitwy�
* * *
W g��bokim bunkrze, dwadzie�cia metr�w poni�ej budynku sejmu, Prezydent rozpocz��
narad�.
� Panowie � zagai�. � Zebrali�my si� tu, aby przedyskutowa� bie��c� sytuacj�.
Zgromadzeni z godno�ci� kiwn�li g�owami.
� Zoolodzy przewiduj�, s�dz�c z obserwacji zachowa� r�nych zwierz�t, �e zima tego roku
b�dzie ci�ka i potrwa d�ugo. Dlatego te� panowie, nasuwa si� kilka nader istotnych problem�w.
� W�gla mamy nadprodukcj�, w dodatku g�rnicy ci�gle robi� zadymy i musimy dop�aca� do
nierentownych kopalni miliard miesi�cznie � powiedzia� minister od w�gla. � Kopalnie mia�y
nieco przestoj�w spowodowanych strajkami, ale nie uda�o si� zahamowa� wydobycia. Ponadto
towarzysze z WNP nie tylko obni�yli nam kontyngent, ale wr�cz zawr�cili z granicy par� tysi�cy
ton.
� Sytuacja finansowa to totalna katastrofa� � odezwa� si� przewodnicz�cy NBP. �
Oficjalnie deficyt bud�etowy si�gn�� 55% PKB�
� W rzeczywisto�ci jest o 10 punkt�w wi�kszy � przerwa� mu minister edukacji. � W
dodatku po tym, jak dodrukowali�cie trzydzie�ci miliard�w z�otych�
� A ty sk�d wiesz, ile dodrukowali�my? � oburzy� si� prezes.
� To przecie� �ci�le strze�ona tajemnica pa�stwowa!
� Mam w�asny pion badawczy, przecie� musz� da� robot� nauczycielom matematyki
zwalnianym ze szk� � odgryz� si� dygnitarz.
� Masz pion badawczy? To go sobie zlikwiduj. Fors� zajmuj� si� ja�
� Panowie� � przywo�a� ich do porz�dku prezydent. � Sytuacja jest taka, �e trzeba kogo�
rzuci� na �er mot�ochowi � spojrza� na ministra gospodarki.
Minister odpowiedzialny za gospodark� zrobi� si� lekko zielony na twarzy.
� Sytuacja jest w zasadzie pod kontrol�, panie prezydencie. Niedobory oczywi�cie wyst�pi�,
ale b�d� one minimalne� To znaczy tak ma�e, jak si� da�o� W zasadzie niezauwa�alne.
� Doprawdy? � szk�a okular�w b�ysn�y z�owrogo. � A ile to konkretnie zabraknie?
� Mniej wi�cej� No z osiemset milion�w z�otych. Na skup interwencyjny. W pozosta�ych
sektorach� Tu braki s� nieco wi�ksze, ale bior�c pod uwag�
� G�wno � sykn��. � M�wcie po ludzku, �e zabraknie forsy dla miliona sympatyk�w
Samoobrony! Wiecie, jaka jest sytuacja. Lepper tylko czeka, by nam skoczy� do garde�, a taki
niedob�r wywo�a natychmiastowy bunt.
� Samoobron� poskromimy � mrukn�� minister spraw wewn�trznych. � Koperty z
instrukcjami mam ju� gotowe w sejfie.
� Wiem � przerwa� mu Prezydent. � Tylko g�wno nam to da, je�li dojdzie do buntu mas� a
dojdzie do niego przez tego palanta � wskaza� gestem ministra.
� Ja�
� Ukrywali�cie przed nami faktyczny stan rzeczy � rykn��.
� To jest zdrada.
Minister wzi�� g��boki oddech.
� Nieprawda. Sk�ada�em raporty na bie��co w sekretariacie i w zesz�ym tygodniu
zaproponowa�em rozwi�zanie�
� Ten stek bzdur nazywacie rozwi�zaniem!?
� Je�li pozwolicie, panie prezydencie, pan Malinowski by�by w stanie zreferowa� to
dok�adniej� Czeka obok.
� Prosi�.
Pan Malinowski mia� mo�e dwadzie�cia pi�� lat. Prezydentowi spodoba� si� ju� na pierwszy
rzut oka. Wida� by�o, �e to bystry i chciwy sukcesu ch�opak.
� M�wcie � rozkaza�.
� Panowie, rozwi�zaniem naszych problem�w jest ko�� s�oniowa. A konkretnie mamucia. Z
moich bada� wynika, �e opodal Warszawy na g��boko�ci dwudziestu metr�w spoczywa przesz�o
dwa tysi�ce tych zwierz�t. Z ka�dego mo�na pozyska� sto pi��dziesi�t kilogram�w k��w, a
m�wi�c bardziej fachowo � siekaczy. Na czarnym rynku mi�dzynarodowym kilogram jest wart
p�tora tysi�ca dolar�w. Ponadto mo�emy sprzedawa� mamucie mi�cho dla bogatych snob�w,
jakich nie brakuje w�r�d kapitalist�w� Na przyk�ad po tysi�c dolar�w za kilo. A mamy tam dobre
czterna�cie tysi�cy ton�