16045

Szczegóły
Tytuł 16045
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16045 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16045 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16045 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jacek Piekara Rzeka Czasu S�o�ce wolno chowa�o si� za widnokr�giem tworz�c na niebie szerok�, krwistoczerwon� lun�. Pierwsze krople wieczornej rosy pokrywa�y zielone li�cie drzew i �d�b�a traw. Delikatne podmuchy wiatru przynosi�y ze sob� zapach p�l i kwiat�w. Gerreri �ci�gn�� cugle wierzchowca i g��boko odetchn��. Rozejrza� si� wok� i obj�� wzrokiem morze faluj�cych �agodnie traw, uszu jego dobieg� krzyk ptactwa kr���cego przed u�o�eniem si� na nocny spoczynek. � Daleko jeszcze?� spyta� swego towarzysza. Hakka zdj�� r�kawice i przetar� d�oni� spocon� twarz. � Nie, ju� jeste�my ca�kiem blisko. Nie czujesz zapachu wody? Gerreri wci�gn�� powietrze w nozdrza i rzeczywi�cie wyda�o mu si�, �e opr�cz ciep�ego zapachu p�l czuje co� jeszcze. Jakby ch�odne, o�ywcze mu�ni�cie. Hakka wyci�gn�� d�o�. � Gdy zjedziemy z tych wzg�rz, b�dziemy ju� na miejscu. � Wi�c jed�my! � zawo�a� Gerreri uderzaj�c pi�tami boki konia. � Najwy�szy czas na odpoczynek. Konie z�owiwszy w nozdrza zapach pobliskiej wody rado�nie pogalopowa�y w stron� wzg�rz. S�o�ce ju� prawie ca�kowicie znikn�o z niebosk�onu i tylko Czerwone pasmo o�wietlonych chmur rzuca�o na ziemi� ciep�y blask. Tymczasem wierzchowce wbieg�y na szczyt wzg�rz i w�drowcy mogli przyjrze� si� widokowi, jaki ukaza� si� ich oczom. Przed nimi rozci�ga�a si� szeroka czarna wst�ga rzeki spokojnie tocz�ca si� wzd�u� piaszczystych brzeg�w. Konie, nie zach�cone nawet, pogalopowa�y w stron� wody i stan�wszy na brzegu zanurzy�y spragnione pyski w zimnym nurcie. Gerreri i Hakka zeskoczyli z ich grzbiet�w, zdj�li siod�a i czapraki, po czym delikatnie obmyli odparzon� i rozgrzan� sk�r� zwierz�t. Widz�c, �e konie zaspokoi�y ju� pragnienie, podprowadzili je ku jednemu z pochylonych nad wod� drzew i uwi�zali do ga��zi. Dopiero potem zaj�li si� sob�. Rozpi�li rzemienie przytrzymuj�ce puklerze, naramienniki i nakolanniki. Z ulg� pozbyli si� he�m�w, po czym odpi�li pasy porzucaj�c na piachu bro�, zdj�li brudne, przepocone kubraki i nadzy wbiegli do rzeki rozchlapuj�c woko�o srebrzyste krople. � St�jcie! � mocny g�os powstrzyma� ich w miejscu i zmusi� do odwr�cenia twarzy. Ujrzeli stoj�cego na brzegu starca pot�nej budowy, odzianego w d�ugi czarny p�aszcz. Na jego pobru�d�on� zmarszczkami twarz i d�ug� siw� brod� zachodz�ce s�o�ce rzuca�o r�owe promienie i Gerreriemu wyda�o si�, �e gdzie� ju� widzia� tego cz�owieka. � Id�cie ostro�nie do brzegu � nakaza� ciszej ju� przybysz � i starajcie si� wyj�� dok�adnie w tym samym miejscu, w kt�rym weszli�cie do wody. Hakka chcia� ju� co� powiedzie�, ale Gerreri po�o�y� mu d�o� na ramieniu. � Pos�uchajmy tego cz�owieka � szepn��. Wolno ruszyli w stron� piaszczystego brzegu i widz�c wyra�nie odci�ni�te �lady swych st�p na pla�y starali si� trafia� w�a�nie dok�adnie na nie. Hakka, kiedy stan�� ju� na suchym gruncie, spojrza� z�ym wzrokiem na starego cz�owieka. � Kim jeste�? � spyta�. � Nieostro�ni jeste�cie, nieostro�ni i nieogl�dni � rzek� starzec jakby nie s�ysz�c pytania. � Narazili�cie si� na wielkie niebezpiecze�stwo. Hakka podszed� do rozrzuconego na piachu ubrania i owin�� si� pasem bia�ej lnianej materii. � Pyta�em, kim jeste�? � powt�rzy�. � Gospodarzem tych oto teren�w � przybysz powi�d� wok� r�k� � a wy jako moi go�cie powinni�cie pierwsi wyjawi� swe imiona. Hakka poczerwienia� na twarzy. � Nadu�ywasz naszej cierpliwo�ci, starcze, ale wiedz, �e� � Nazywam si� Gerreri � przerwa� mu jego towarzysz � i jestem pos�em Jego Cesarskiej Mo�ci Jahwazy, w�adcy na Berheven. Starzec skin�� g�ow�. � Znam Berheven. By�em tam kiedy�, wiele, wiele lat temu. A tw�j przyjaciel? Hakka splun�� pod nogi i zacz�� zak�ada� kubrak. � Bardzo zuchwa�y jest ten dziadyga � mrukn�� pod nosem. � Zwie si� Hakka i jest cesarskim rz�dc� wszystkich ziem na wsch�d od tej rzeki. � Po co tu przybyli�cie? Hakka grzmotn�� pi�ci� w puklerz, a� zadudni�o. � Zbyt jeste� ciekawy, starcze. Zajmij si� lepiej swoimi sprawami. � Przybyli�my, aby obj�� w imieniu naszego pana w�adz� nad terenami na zach�d od Czarnej Rzeki � odpowiedzia� Gerreri. Starzec roze�mia� si�. � Tam nie ma rz�dc�w i cesarzy. Tam nikt i nigdy nie b�dzie panowa�. Hakka odwr�ci� si� gwa�townie. � Milcz, stary cz�owieku. Uszanuj� tw�j siwy w�os, ale wiedz, �e wszystko, co stworzy� dobry B�g, z Jego wyrok�w ma by� poddane Cesarskiej Mo�ci. A ka�dy, kto o�miela si� z tego kpi�, zas�uguje na stos! Zapad�a cisza. Gerreri nadal uwa�nie przygl�da� si� twarzy starca, chc�c przypomnie� sobie, gdzie m�g� j� wcze�niej widzie�. � Nie tak by�o, gdy rz�dzi� ojciec Jahwazy, wielki Merin � odezwa� si� przybysz � nie tak� � umilk�. � Nigdy nie mieni� si� w�adc� �wiata i nigdy nie wysy�a� nikogo nad Czarn� Rzek�. Starzec spojrza� w twarz Hakki i zacz�� m�wi� donio�lejszym g�osem: � Zawr��cie i donie�cie waszemu w�adcy, �e Karrah Przewo�nik nadal tu czuwa i �e nigdy nie pozwoli, aby jakiekolwiek wojska splugawi�y swymi stopami nurt Czarnej Rzeki. Powt�rzcie cesarzowi, �e dla swego w�asnego dobra powinien odwr�ci� wzrok od zachodu. � Do��! � rykn�� rz�dca. Podbieg�szy do starca z�apa� go za siw� brod� i pot�nym szarpni�ciem obali� na ziemi�. S�katy kostur zawarcza� w powietrzu, ale Hakka odbi� silny cios, wyrwa� Karrahowi bro� i ju� zamierza� si� na bezbronnego, gdy Gerreri powstrzyma� jego rami�. � St�j, g�upcze! � krzykn�� rozkazuj�co, a gdy rz�dca zdumiony nag�� napa�ci� opu�ci� s�kacz i cofn�� si� o krok, Gerreri doda� �agodniej: � Nie s�ysza�e�, kim jest ten cz�owiek? To Karrah Przewo�nik, Karrah Znaj�cy Przysz�o��, Karrah Pan Czasu! Hakka zrzuci� z ramienia d�o� towarzysza. � S�o�ce wypali�o ci rozum � rzek�. � Bajki o Przewo�niku dobre s� dla ma�ych dzieci, chyba nie uwierzy�e� w brednie tego wieprza? Uwa�aj, bo zaraz wm�wi ci, �e dotarli�my do Rzeki Czasu. � Splun�� na piach i podszed� do uwi�zanych przy drzewie koni. Tymczasem pose� pomaga� podnie�� si� staremu cz�owiekowi. � Wybacz zapalczywo�� mego towarzysza � poprosi�. � To cz�owiek maj�cy olbrzymi� w�adz�, lecz prosty i ceni�cy tylko si�� or�a. Uwa�a histori� o tobie za tak samo prawdziw�, jak bajdy o elfach i krasnoludach. Karrah za�mia� si�. � A wi�c nie wierzysz w elfy i krasnoludy? � spyta� otrzepuj�c z piachu p�aszcz. Gerreri spojrza� na niego ze zdziwieniem i ju� chcia� odpowiedzie�, gdy Hakka krzykn�� g�o�no. Pose� spojrza� w stron� wzg�rz i dostrzeg� wy�aniaj�cych si� z mroku je�d�c�w. � Bogu Najwy�szemu dzi�ki, �e ju� dotarli! � uradowa� si� Hakka. � Radz�, ubieraj si� pr�dzej, bo nie przystoi, aby �o�nierze ujrzeli nas w tym stanie � doda� zapinaj�c pas i wi���c rzemienie pancerza. � Powiedzia�em, �e nie chc�, aby dotar�y tu wojska jakiegokolwiek w�adcy � rzek� Karrah surowym tonem. Gerreri teraz ju� z bliska m�g� przyjrze� si� twarzy starca i wreszcie przypomnia� sobie, gdzie widzia� j� przedtem. Hakka nie reaguj�c na s�owa Karraha zacz�� macha� r�k� i krzykn��: � Bywajcie! Bywajcie! Je�d�cy wida� dostrzegli stoj�ce na pla�y postacie, bo zacz�li wolno zsuwa� si� dr�k� wzd�u� zbocza. Wtedy Karrah b�yskawicznym ruchem doby� spod p�aszcza r�d�k�, machn�� ni� trzykro� w powietrzu, wymamrota� jakie� zakl�cie i nagle z r�d�ki wyrwa�a si� seledynowa b�yskawica. Pomkn�a jak p�omienisty j�zor w stron� je�d�c�w i ognistym ca�unem zacz�a oplata� ich cia�a. Krzyki przera�enia dobieg�y uszu Hakki i Gerreriego, ale rych�o umilk�y, gdy postacie na wzg�rzach zastyg�y w kamienne pos�gi. � Ostrzega�em ci�, Hakko � rzek� Karrah. Rz�dca cesarski przez chwil� sta� nieruchomo, jakby sam zmieni� si� w g�az, lecz wreszcie rykn�� jakie� przekle�stwo, wyrwa� z pochwy miecz i ruszy� w stron� starca. Gerreri chcia� powstrzyma� towarzysza, ale nim zdo�a� zrobi� cho� ruch, Karrah zas�oni� si� kijem i wtedy pose� dojrza�, �e kostur zmienia si� w miecz, o kt�rego ostrze rozpryskuje si� or� Hakki. Napastnik przewr�ci� si� od si�y uderzenia i siedzia�, otumanionym wzrokiem wpatruj�c si� w r�koje�� swego miecza i pozosta�y kawa�ek klingi. � Czarownik � mrukn�� wreszcie. Spojrza� na swego pogromc�. � No tak � rzek� � mo�e� ty i Karrah Przewo�nik albo i sam diabe� wcielony. Niech B�g Wszechmog�cy broni nas przed takimi jak ty. � Uczyni� na piersiach znak krzy�a. Karrah u�miechn�� si� lekko. � I ja chwal� Boga � powiedzia� � a na znak, �e nieobce mi mi�osierdzie, masz tutaj oto buk�ak z wod�. Gdy skropisz ni� swych rycerzy, ockn� si� z bezruchu. W ko�cu tylko twej g�upocie zawdzi�czaj� nieprzyjemn� przygod�. Hakka niepewnie wyci�gn�� d�o� po dar, po czym wsta� i ze zwieszon� g�ow� powl�k� si� w stron� wzg�rz. � A nie zapomnij donie�� swemu w�adcy o tym, co widzia�e� i s�ysza�e�! � krzykn�� za nim Karrah. Gerreri tymczasem wdzia� kubrak i zacz�� zapina� pas. � Chcia�bym, aby� uda� si� wraz ze mn� � rzek� Karrah � na drug� stron� rzeki. Przewioz� ci� i wska�� drog� do Veppen, stolicy ksi�cia Maggara. On wyja�ni ci wiele spraw, kt�re przeka�esz potem swemu panu. � A Hakka? S�dz�, �e powinienem by� wraz z nim. To cz�ek m�ciwy i zapalczywy. Mo�e szuka� pomsty. � On zawr�ci � powiedzia� starzec. � Teraz tylko strach panuje w jego sercu. Gerreri zastanawia� si� przez chwil�. � Zgoda � rzek�. � Skoro b�dzie to mia�o znaczenie dla mojej misji, jad� z tob�, lecz musz� na czas powr�ci� do mojego w�adcy. Dok�adnie dopasowa� pancerz i zacisn�� rzemienie. Podszed� do konia, wyj�� z trok�w szkar�atny p�aszcz z bia�ym lwem cesarskim i zarzuci� na ramiona. Poprawi� jeszcze pas, sprawdzi�, czy miecz g�adko wy�lizguje si� z pochwy, i podj�� z ziemi tarcz�. Zacz�� odwi�zywa� konia, lecz Karrah powstrzyma� go. � Ko� nie b�dzie ci potrzebny. Pose� skin�� g�ow�, poklepa� zwierz� po pysku i poszed� w �lad za starcem. Zanurzyli stopy w wodzie i Gerreri obj�� wzrokiem oddzia� �o�nierzy cesarskich, ale gdy tylko uczynili kilka krok�w, wszystko znikn�o z oczu zdumionego rycerza. � Dojdziemy do tego drzewa � odezwa� si� Przewo�nik wskazuj�c na stoj�cy tu� przy brzegu stary d�b. �. Tam stoi moja ��d�. Gerreri wyt�y� wzrok, ale poza pl�tanin� konar�w zwisaj�cych tu� nad wod� nie ujrza� nic. � Id� uwa�nie � przestrzega� go Karrah. � Pe�no tu zdradliwych do��w, pod��aj krok w krok za mn�. Wreszcie dotarli do d�bu i chwytaj�c si� o�liz�ych konar�w wci�gn�li cia�a na brzeg. Pose� ujrza� wbite w dno pale i przywi�zan� linami ��d�, kt�r� te same sznury ��czy�y z palami na przeciwleg�ym brzegu rzeki. � Ach tak � powiedzia� � powinienem si� domy�li�, dlaczego poprzednio nie by�o wida� �odzi. � Tak � odpar� Karrah. � Jeste� teraz ju� w innym czasie. Kilka stuleci po �mierci cesarza Jahwazy. Wracaj�c od ksi�cia Maggara z pewno�ci� spotkasz mnie tutaj i wtedy odprowadz� ci� z powrotem na brzeg. Nie k�opocz si� o czas, kt�ry sp�dzisz na dworze w Veppen. Mo�esz zosta� tam i ca�e lata, a do Berheven wr�cisz i tak w odpowiedniej porze. � Dzi�ki ci, Karrahu. Wiedz, �e przeka�� memu panu wszystko, co widzia�em i s�ysza�em, i wszystko, co b�d� widzia� i s�ysza�. Starzec skin�� g�ow�. � Na dworze Maggara poznasz wiele niepoj�tych dot�d dla ciebie spraw, zrozumiesz �wiat, w kt�rym przypad�o ci �y�, i mam nadziej�, �e przekonasz cesarza, aby odwr�ci� wzrok od zachodu. � Pozostan� wierny swemu w�adcy. � Wiem � odpar� Karrah � lecz s�dz�, �e pojmiesz, i� Czarna Rzeka jest granic�, kt�rej nie wolno przekracza�. Ja czuwam, aby nikt nie pogwa�ci� Praw Czasu i czuwa� b�d� tak d�ugo, p�ki starczy �ycia. Usiedli na deskach u�o�onych w poprzek �odzi. Pose� odpi�� pochw� miecza i po�o�y� bro� na kolanach. Karrah uwolni� ��d� i chwyci� sznur ��cz�cy j� z palami na przeciwleg�ym brzegu. Stan�� z ty�u i przechylaj�c si� mocno z trudem ci�gn�� napr�on� lin�. � Pomog� ci � Gerreri wyci�gn�� r�k�. � Nie � odpar� Przewo�nik � to jest m�j wy��czny przywilej. Wy��czny przywilej, jak ty to powiedzia�e�? Aha. Pana Czasu. Tak jest � wy��czny przywilej Pana Czasu. Pose� u�miechn�� si� lekko. � Czy� nie jeste� nim? � O, nie. Co najwy�ej Str�em Praw. Ja nie w�adam Czasem, ja tylko czuwam, aby nikt nie wykorzysta� pot�gi Rzeki do niecnych cel�w. � A czy kto� pr�bowa� to uczyni�? � Nie, ju� bardzo dawno nie. Lecz aby nie d�u�y�a ci si� ta droga, opowiem ci pewn� histori� o ludziach, kt�rzy postanowili uszczkn�� co� z pot�gi Rzeki, a poniewa� my�li ich nie by�y niegodziwe, wi�c pozwala�em na to. � Przerwa� na chwil� prac�, g��boko odetchn��, po czym splun�� w d�onie i zn�w chwyci� za sznur. � Wielu ludzi chce pozna� przysz�o��. Jedni my�l� tylko o sobie, drudzy natomiast, na swoje nieszcz�cie, op�tani s� ch�ci� zg��bienia tajemnic �wiata, pragn� pozna� wieczn� zagadk� chwil, kt�re maj� dopiero nast�pi�. Zna�em jednego z nich. Cz�owiek ten przywi�d� ze sob� zast�py rycerstwa i t�umy niewolnik�w nios�cych na grzbietach pot�ne karawele. Tak, tak � westchn�� � wielki to by� pan, o kr�lewskiej dumie i odwadze, lecz pych� przewy�sza� chyba samego diab�a. �� Wiem, o kim m�wisz � przerwa� Przewo�nikowi Gerreri. � Na jego tarczy i puklerzu zawsze widnia� czarny orze� w koronie i z ber�em. � Tak � odpar� Karrah. � Na �aglach karawel r�wnie� wymalowany by� ten znak. � To Regald, hrabia Berdii. Wielki odkrywca. Podarowa� cesarzowi zdobyte przez siebie ziemie, po�o�one daleko za morzami. P�niej wr�ci� do rodzinnego zamku i nagle znikn�� wraz z rycerstwem i niewolnikami. Nikt nie wiedzia�, co si� z nim sta�o. A wi�c przyby� a� tutaj? � A� tutaj. Si�dmego dnia kaza� postawi� �agle na statkach i pop�yn�� gnany silnym wiatrem i nurtem. M�wi�, �e pragnie odnale�� morze, do kt�rego wpada ta rzeka � Karrah zamy�li� si�. � Mo�e p�ynie jeszcze dot�d, a mo�e dowiedzia� si� ju�, jaka przysz�o�� czeka �wiat? � Sam w to nie wierzysz. Wiesz przecie�, �e b�dzie p�yn�� wiecznie. Tak d�ugo, p�ki �wiat si� nie sko�czy, gdy� w tej samej chwili rzeka znajdzie swe uj�cie w morzu. Karrah skin�� g�ow�. � Bystry masz umys�, m�j m�ody przyjacielu. Tak, tak, to prawda, co m�wisz, ale chcia�bym wierzy�, �e karawele zatrzyma�y si� gdzie� przy brzegu i hrabia rozpocz�� nowe �ycie rezygnuj�c z pr�b poznania Nieznanego. � W�tpi� w to. Tacy jak on s� niezmienni Op�tani jedn� my�l� b�d� d��yli do jej urzeczywistnienia, cho�by mieli zniszczy� i siebie samych, i �wiat. � Nie lubi�e� go? � Nie � rzuci� porywczo pose�. � Nienawidzi�em! Nale�a� do tych, kt�rzy pozyskuj� mi�o�� i wierno�� jednych ludzi r�wnie silnie, jak nienawi�� innych. M�g� by� wielki, a by� po prostu nikczemny. Cesarz wyda� ju� na� � umilk� nagle. � Zreszt� to niewa�ne. � M�wi� mi o tym � rzek� Karrah. � Wiedzia�, i� cesarz pragnie jego �mierci. � Wiedzia� � powt�rzy� g�ucho Gerreri. � Teraz ju� rozumiem. � Nic nie rozumiesz. On m�g� zmia�d�y� twego cesarza! Ale ziemska w�adza przesta�a mu wystarcza�. Zapragn�� pozna� to, co jest ukryte przed ludzkimi oczyma. Dlatego twierdz�, i� jego pycha by�a i�cie diabelska. Pose� powi�d� d�oni� po czole. � Zadziwiaj�ce s� koleje ludzkiego �ycia � szepn�� raczej do siebie ni� do Karraha. Nagle silny wstrz�s szarpn�� �odzi� i zamy�lony rycerz o ma�o nie wpad� do rzeki. Lecz Przewo�nik poci�gn�� lin� i ��d� zn�w zacz�a �lizga� si� spokojnie po toni. � C� to by�o? � spyta� Gerreri lekko poblad�y na my�l, i� m�g� si� znale�� poza �odzi�, na samym �rodku .rzeki. � Wir � odpar� starzec � i to bardzo silny. Dawno ju� takiego nie widzia�em. Ostatni raz by�o to wiele, wiele lat temu, kiedy wypad�em nie zd��ywszy si� uchwyci� burty i wir wci�gn�� mnie na dno. Gdy po ci�kiej walce wyp�yn��em na powierzchni�, ujrza�em, �e znikn�y me siwe w�osy i zmarszczki, ust�pi�a s�abo�� cz�onk�w, zn�w sta�em si� m�odym cz�owiekiem. Wtedy dopiero pozna�em, i� wiry, kt�re kr�c� si� ze wschodu na zach�d, odm�adzaj�, a te, kt�re kr�c� si� z zachodu na wsch�d, postarzaj�. Od tamtej pory nauczy�em si� z nich korzysta�. � Wi�c w ka�dej chwili mo�esz by� m�ody? � pose� spojrza� badawczo w twarz Przewo�nika. � Tak. � To dlaczego decydujesz si� na s�abo�� staro�ci miast wybra� m�odzie�cz� si�� i sprawno��? Karrah milcza� przez chwil�. � Czy�by� nie pojmowa� tego? � spyta�. Gerreri dozna� ol�nienia. � Ale� tak! Rozumiem! Ten obraz w cesarskim pa�acu, na nim wygl�dasz tak jak w tej chwili. Pragn��e�, bym ci� rozpozna�? Teraz te� pojmuj�, czemu pozwoli�e�, aby Hakka obali� ci� na ziemi�! Przewo�nik roze�mia� si�. � No, w�a�nie. Masz racj�, rycerzu. Zawsze trzeba si� przekona�, czy nie pope�ni�o si� b��du. W trakcie k��tni z twym towarzyszem uwa�nie bada�em twe my�li i emocje. Okaza�o si�, �e dobrze wybra�em. Gerreri zmarszczy� brwi. � Czy robisz to i teraz? � spyta�. � O, nie � odpar� Karrah. � Z Mocy wolno korzysta� jedynie w wielkiej potrzebie. Brzeg, w stron� kt�rego p�yn�li, powoli ukazywa� si� w ca�ej okaza�o�ci. Gdzie� daleko, ju� prawie ca�kowicie skryte w mroku, wy�ania�y si� zza krzew�w male�kie z tej odleg�o�ci wie�e zamku w Veppen. � Wspomnia�em ci o wirach � zagadn�� nagle Karrah � wirach, kt�re odm�adzaj� i postarzaj�. Pami�tam, �e nie tak dawno temu przyby� tu dziwny cz�owiek. Ca�y w czerni i diamentach. Nie ukazywa� nawet skrawka nagiego cia�a, mimo i� panowa� straszliwy upa�. Twarz pokrywa� mu g�sty woal, d�onie os�oni�te by�y czarnymi r�kawicami. Rycerz pokiwa� w zamy�leniu g�ow�. � I tego cz�owieka znam. Zreszt�, m�wi� o nim, �e to nie cz�owiek. Ju� to, jak posp�lstwo go nazywa, budzi strach w sercu. � Tr�dowaty W�adca Nocy, czy� nie tak? � W�a�nie tak. � Przywioz�a go w pewn� ciemn� bezksi�ycow� noc kareta zaprz�ona w sze�� karych rumak�w. Odjecha� nast�pnego dnia, nim s�o�ce zdo�a�o wyjrze� zza wzg�rz. � Tak, to z pewno�ci� on. Wiecznie nieszcz�liwy, na zawsze pot�piony. � Wywi�z� ze sob� setki beczek nape�nionych wod� z mej rzeki. S�ysza�em, �e gdzie� daleko w swej posiad�o�ci, tam gdzie nie dociera blask s�onecznych promieni, zbudowa� wielk� fontann� nape�nion� wod� z Czarnej Rzeki i ka�e tworzy� tam wiry, aby jego cia�o sta�o si� zn�w m�ode i zdrowe. Pose� u�miechn�� si� w zamy�leniu. Karrah zn�w odsapn��, po czym na powr�t chwyci� sznur i z g�uchym st�kni�ciem poci�gn�� ��d�. Gerreri spojrza� na niego z odrobin� wsp�czucia. � Tak, dziwny to by� cz�owiek � stwierdzi� Przewo�nik. � Jeden z tych, kt�rzy dostrzegaj� tylko form� nie my�l�c o tre�ci, kt�rych poci�ga sam skutek, a nie potrafi� poj�� przyczyny. Usiad� na burcie i mocniej �cisn�� lin� w r�ku, aby bystry nurt przy drugim brzegu nie porwa� �odzi. Woln� r�k� otar� pot z czo�a. � Jeszcze chwila i b�dziesz ju� w pa�stwie Maggara. � Jaki on jest, ten ksi���? � spyta� pose�. � Trudno odpowiedzie� na to pytanie. Ka�dy, kto go widzia�, inaczej p�niej o nim opowiada. Dla jednych jest starcem, dla innych m�odzie�cem, jednym wydaje si� dumny, gwa�towny, innym cichy i �agodny. Nikt nie zna jego prawdziwej postaci, a raczej ka�dy zna jedno z jego wielu wciele�. Gerreri pokr�ci� g�ow�. � C�, sam zobacz�. � Poznasz te� na dworze ksi�cia cz�owieka, kt�ry ongi� postanowi� zbudowa� na Czarnej Rzece olbrzymi� tam� i most, chc�c, aby zach�d i wsch�d mog�y po��czy� si� nie �ami�c Praw Czasu. By� on s�ynnym budowniczym i w pe�ni zawierzy� swej pot�dze. Ale pewnej nocy, gdy dzie�o by�o prawie sko�czone, rzeka wyst�pi�a z brzeg�w, roznios�a wszystko, zabi�a i porwa�a wielu ludzi� � Jak go rozpoznam? � Nie b�dziesz musia� rozpoznawa�. On ju� od lat opowiada tylko o tej nocy. Dno �odzi zgrzytn�o o piach. Karrah zrobi� szybki ruch r�k� i dzi�b �odzi zderzy� si� z jednym z pali. Mocno owi�zawszy wok� niego lin�, przewo�nik wyskoczy� na brzeg. Gerreri poszed� w jego �lady i zauwa�y�, �e staj�c na brzegu odczuwa ogromn� ulg�. Przytroczy� pochw� z mieczem do pasa i wyci�gn�� d�o� w stron� starca. � �egnaj, Panie Czasu. Karrah roze�mia� si� i mocno u�cisn�� d�o� rycerza. � Raczej do zobaczenia, gdy� s�dz�, �e powr�cisz, aby donie�� swemu w�adcy o powodzeniu misji. � O, z pewno�ci�. Do zobaczenia i niech B�g ma ci� w swej opiece. � I ciebie, rycerzu. Pami�taj o naszej rozmowie. Wiedz, �e pobyt u ksi�cia mo�e by� pr�b�, wi�c my�l zawsze o tre�ci, o istocie rzeczy, nie daj si� zwie�� formie. Nic nie znaczy cz�owiek wpatrzony w kszta�t i nie pojmuj�cy tego, co z zewn�trz niewidoczne. Gerreri sk�oni� g�ow�. � B�d� uwa�ny. � Spotkasz tam wielu r�nych ludzi, lecz nie s�d� od razu nikogo i spr�buj te� czasem spojrze� na siebie samego jak na obcego cz�owieka. � Karrah pu�ci� d�o� pos�a. � A teraz ju� id�. Warto, by� doszed� do Veppen przed noc�. Mam nadziej�, �e wr�cisz jeszcze, cho� wielu woli pozosta� na dworze Maggara. � Ja musz� wr�ci� � odpar� Gerreri. � Musz� wr�ci� do cesarstwa � powt�rzy�. Odwr�ci� si� i poszed� r�wnym mocnym krokiem w stron� ledwo wy�aniaj�cych si� z mroku wie� Veppen, a Przewo�nik d�ugo jeszcze patrzy� w �lad za jego wci�� malej�c� i oddalaj�c� si� postaci�. kwiecie� 1983