1573
Szczegóły |
Tytuł |
1573 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1573 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1573 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1573 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Przedmowa do wydania francuskiego
Ju� od czas�w ostatniej wojny wielu bojowych progresist�w, grawituj�cych ku lewicy chrze�cija�skiej, zabiega�o i zabiega czynnie o zbli�enie, a nawet o pojednanie z wolnomularstwem. Nie bez znaczenia w podj�ciu tych usi�owa� by�a przyja�� zrodzona ongi� ze wsp�lnej walki w Ruchu Oporu. Lecz nie tylko elementy lewicowe sprzyjaj� temu pojednaniu, r�wnie� na prawicy zdarza si�, �e pewne wp�ywowe osobisto�ci oddzia�ywuj� w tym kierunku: i tak, na przyk�ad, pewien adwokat wywodz�cy si� z Action Fran�aise opublikowa� szereg prac, staraj�c si� przekona�, �e wa�� miedzy katolikami i masonami nie ma �adnego sensu; a nie tak dawno naczelny redaktor tygodnika o zabarwieniu nacjonalistycznym zaatakowa� jednego z dostojnik�w ko�cielnych, kt�ry w Lilie ostro napi�tnowa� dzia�alno�� masonerii.
Jeste�my �wiadkami, jak w r�nych �rodowiskach tocz� si� rozmowy, dyskusje i zawiera si� porozumie-: miedzy katolikami i masonami. Ostatnio, na przy-pewien ksi�dz za�o�y� nawet, do sp�ki z pewnym mikiem masonerii, czasopismo Breche /Wylom/, podstawowym celem jest propagowanie pojed-miedzy katolikami i masonami. Tak wi�c w poj�ciu pewnych ludzi lo�e nie s� ju� czym by�y, r�ne obediencje maso�skie, kt�re two-francuskie wolnomularstwo, nie s� ju� antykatolic-"- a co za tym idzie, masoni nie s� ju� pot�piani przez to�t
Mniemanie jak najbardziej b��dne! Nie tylko ol-wi�kszo�c l� jest nadal wroga katolicyzmowi,
ale i akty pot�pienia masonerii, wydane przez wielu papie�y, wci�� pozostaj� w mocy. Aby nie by�o w tej kwestii �adnych niedom�wie�, dziennik watyka�ski L 'Osseruatore Romana opublikowa� 19 marca 1950 r. artyku� o. Mario Cordovani'ego, teologa papieskiego, nie pozostawiaj�cy co do tego najmniejszej w�tpliwo�ci. Oto pocz�tek cytatu:
"Mo�na by s�usznie s�dzi�, �e po tr�- : gicznym do�wiadczeniu, jakim by�a ostatnia wojna, wszyscy staniemy si� m�drzejsi i �e b�dziemy mieli inne nastawienie do �ycia. Musimy jednak stwierdzi�, ku swemu rozczarowaniu, co� zgo�a przeciwnego; mo�na i powiedzie�, �e si� niczego nie nauczyli�my, �e dawne b��dy i dawne metody dzia�ania ; powtarzaj� si� i �e towarzysz� im niebezpie-i cze�stwa znacznie wi�ksze, jeszcze wyra�niej dostrzegalne. Do zjawisk od�ywaj�cych ze wzmo�on� si��, nie tylko we W�oszech, zaliczy� trzeba wolnomularstwo, z jego wci�� na nowo akcentowan� wrogo�ci� do <\ religii i do Ko�cio�a. Wystarczy�oby przy-v pomnie� przem�wienie wyg�oszone nie-,.^-c dawno w parlamencie przez przyw�dc�
masonerii w�oskiej. h
Jako nowa nuta w tym odradzaniu si� masonerii pojawia si� pog�oska, kr���ca w , r�nych kr�gach spo�ecznych, �e masoneria pewnego okre�lonego rytu nie jest ju� przeciwna Ko�cio�owi, a wobec tego i katolicy mog� do tej sekty wst�powa�, nie nara�aj�c si� na ekskomunik� i pot�pienie. Ci, kt�rzy
K
kieruj� tego rodzaju propagand�, wiedz� doskonale, i� nic si� nie zmieni�o w orzecznictwie Ko�cio�a odno�nie masonerii, je�li wi�c nadal szerz� t� propagand�, to �wiadomie wykorzystuj� naiwno�� ludzi nieu�wiadomionych. /.../
Wszyscy katolicy powinni o tym wiedzie� i pami�ta�, by nie wpa�� w zasadzk� i zarazem umie� oceni�, jak nale�y, post�powanie tych niepowa�nych figur, kt�rym si� wydaje, �e mog� bezkarnie podawa� si� i za katolik�w, i za mason�w. Dotyczy to, powtarzam, wszystkich ryt�w maso�skich, je�li nawet niekt�re z nich w pewnych okoliczno�ciach i w wypowiedziach pewnych os�b deklaruj�, �e nie s� wrogie Ko�cio�owi.
Porozumienie mi�dzy Ko�cio�em i masoneri�, jakby to by�y dwie w�adze, nadaj�ce form� prawn� swym nowym odniesieniom, to sprzeczno�� sama w sobie. Ten, kto nie podziela pogl�d�w tej sekty i posiada prawdziwie katolick� �wiadomo��, uzna za sw�j obowi�zek wyst�pi� z niej i nie pomna�a� liczby tych, kt�rzy walcz� pod sztandarami apostat�w od wiary.
Ale czy takie zdecydowane stanowisko nie wynika z niedoceniania dobrej woli pewnych os�b, pragn�cych uznania ze strony w�adz ko�cielnych dla jakiego� ma�ego ogniwa masonerii, kt�re jakoby nie jest wrogie religii i Ko�cio�owi? I czy takie stanowisko nie stoi r�wnie� w sprzeczno�ci z
li
tym duchem przystosowania si�, jaki Ko�ci� przejawia� w ka�dej epoce, wychodz�c wszystkim na spotkanie w duchu zrozumienia i wspania�omy�lnego mi�osierdzia?
Miejmy nadziej�, �e niniejsze s�owa o�wiec� w du�ej mierze tych, co zwracali si� do nas z pro�b� o wyja�nienia. Ka�dy mo�e zapozna� si� z odno�nymi tekstami dokument�w Ko�cio�a, a to, co one zawieraj�, wci�� znajduje potwierdzenie w dzia�alno�ci wolnomularstwa w r�nych krajach.
Owe powszechnie forsowane zbitki s�owne: katolicy rewolucjoni�ci, katolicy komuni�ci, katolicy masoni itd., w naszych uszach brzmi� jak szyderstwo z nas, kt�rzy nie chcemy dopu�ci� do �adnego wykolejenia i kt�rzy wiemy - tak jak Tertulian - �e nie ma na �wiecie nic r�wnie wielkiego, jak prawdziwy chrze�cijanin bez przymiotnik�w i bez dodatk�w.
Obowi�zkiem szczeg�lnym katolik�w jest mie� bardzo jasn� �wiadomo�� swoich powinno�ci i rozumie�, jak te gro�ne zakusy przeciwko prawu Ewangelii owocuj� praktycznie w ogromie kl�sk i nieszcz�� dla dusz i dla narod�w". Ju� w roku 1946 Kongregacja �wi�tego Oficjum
stwierdzi�a w odpowiedzi na pytanie postawione przez
Episkopat w�oski:
"Masoneria rytu szkockiego podpada pod ekskomunik� og�oszon� przez Ko�ci� przeciwko masonerii w og�le i nie ma �ad-
10
nego powodu przyznania wyr�nienia na korzy�� mason�w tej obediencji".
A 20 kwietnia 1949 r. powt�rzy�a:
"Nic nie nast�pi�o takiego, �eby w tej kwestii spowodowa� zmian� decyzji Stolicy �wi�tej, a zalecenia prawa kanonicznego zachowuj� nadal swoj� moc wobec wszelkich postaci masonerii".
Kilka lat p�niej, 5 stycznia 1954 r., �wi�te Oficjum pot�pi�o ksi��k� wielkiego mistrza masonerii austriackiej. L 'Osservatore Romano z 17 stycznia zamie�ci� na ten t�-mat obszerny artyku�, w kt�rym czytamy, co nast�puje:
"Tak surowe wyst�pienie ze strony Ko�cio�a mo�e wywo�a� zdziwienie w niekt�rych �rodowiskach po o�wiadczeniach, z tak� natarczywo�ci� formu�owanych wsz�dzie po trosze w ci�gu ostatnich lat, dotycz�cych pojednawczej postawy austriackiej masonerii rytu joannit�w w stosunku do Ko�cio�a katolickiego. Utrzymywano w zwi�zku z tym, �e ekskomunika orzeczona przez 2335 kanon Kodeksu Prawa Kanonicznego wobec cz�onk�w sekt maso�skich nie uderza�a w tych, kt�rzy nale�� do wspomnianej lo�y. Ot� je�li potrzebne by�yby nowe dowody potwierdzaj�ce, �e r�wnie� pogl�dy austriackiej masonerii stanowi� istotne wypaczenie zasad religijnych, wy�ej wymienione dzie�o dostarcza naj�wie�szych i najbardziej niezbitych dowod�w, gdy� jego
11
autor jest rzeczywi�cie wielkim mistrzem austriackiej lo�y tego rytu...
Ograniczymy si� tu do przedstawienia pobie�nej syntezy g��wnych idei wyra�onych w tym dziele. Stwierdzono w nim, �e bezpo�rednim celem masonerii jest wprowadzenie swych cz�onk�w w "Gnoz�", stanowi�c� jakoby jedyn� mo�liwo�� dosi�gni�cia Boskiej Istoty i pokonania sprzeczno�ci, jaka istnieje mi�dzy wiar� i wiedz�. Owa "Gnoza" jest to po prostu antropozofia, cho� termin ten - w tym brzmieniu - racz�] nie jest u�ywany. Jej g��wnym dogmatem jest pan-teizm. Jest to "ars regia" (sztuka kr�lewska), dzi�ki kt�rej cz�owiek dochodzi do u�wiadomienia sobie to�samo�ci w�asnej istoty z Istot� Bosk�. Dalej stwierdza si� w tym dziele, �e masoneria zaleca tolerancj� w sprawie dogmat�w, zwa�ywszy, �e �adna spo�eczno�� religijna, nawet Ko�ci� katolicki, nie posiada ca�ej prawdy. Chocia� we wszystkich religiach znale�� mo�na �lady wrodzonego poznania religijnego, tylko "Gnoza" jest wiedz� prawdziw�, inne za� elementy poznania stanowi� jedynie przygotowanie do prawdziwej wiedzy, to znaczy do "Gnozy".
Nie ma chyba nikogo, kto by nie dostrzeg�, jaki sens i jak� wag� maj� podobne idee i pogl�dy, i jak dalece odbiegaj� one od religii objawionej, co wi�cej, jak dalece s� z ni� do gruntu i ca�kowicie sprzeczne. Sk�din�d umieszczenie na indeksie tej ksi��ki
stanowi skuteczne ostrze�enie dla katolik�w, aby nie dali si� zwie�� przez tych, kt�rzy staraj� si� wp�yn�� na ich przekonania i przyci�gn�� do masonerii pod pretekstem zmiany z ich strony stosunku do Ko�cio�a katolickiego".
Konferencja plenarna kardyna��w, arcybiskup�w i biskup�w Argentyny og�osi�a 20 lutego 1959 r. wsp�ln� deklaracj�, przypominaj�c� formalne pot�pienie masonerii przez papie�y od Klemensa XII do Piusa X i podkre�laj�c�, �e wolnomularstwo i marksizm d��� do tego gamego celu. Owa deklaracja stwierdza, �e:
"aby osi�gn�� swoje zamierzenia, masoneria pos�uguje si� wielk� �nansjer�, wielk� polityk� i pras� �wiatow�, marksizm natomiast organizuje rewolucj� spo�eczn� i ekonomiczn� przeciwko ojczy�nie, rodzinie, prawu w�asno�ci, moralno�ci i religii. Masoni osi�gaj� swoje cele tajnymi �rodkami wywrotowymi, komuni�ci jawnymi �rodkami wywrotowymi".
W�a�nie ostatnio kardyna� Yillot, sekretarz stanu 'liry Apostolskiej, kt�rego nazwisko r�ne dzienniki '��kie umie�ci�y na li�cie "pra�at�w - mason�w", opu-HI| owanej jako dokument w "Lectures Fmn�aises" z t-�ni� 1976 r., skierowa� do redaktora naczelnego te-czasopisma list nast�puj�cej tre�ci:
"Kardyna� Jean Yillot, Sekretarz Stanu, przesy�a wyrazy szacunku Panu Redaktorowi Naczelnemu czasopisma "Lectures Fran�aises". Dowiedziawszy si�, �e w numerze wrze�niowym 1976 r. zosta�o wymienione jego nazwisko i �e podano go za masona,
12
13
kardyna� Yillot stwierdza w spos�b jak najbardziej formalny, �e nigdy, w �adnym momencie �ycia, nie mia� �adnych stosunk�w z masoneri�, ani z �adnym innym tajnym stowarzyszeniem. Zgadza si� on ca�kowicie z ich pot�pieniem orzeczonym przez papie�y. Watykan, 31.X.1976 + Jean Yillot, kardyna�.
Ostatnie zdanie tego listu oznacza te�, �e dla kardyna�a, b�d�cego wtedy pierwszym ministrem papie�a Paw�a VI, "pot�pienia orzeczone przez papie�y'' wci�� pozostaj� w mocy i �e nale�y je respektowa�, w przeciwie�stwie do tego, co niekt�rzy pragn�liby nam wm�wi�. Ale chocia� owe pot�pienia maj� dla katolik�w moc prawn�, to zna je we Francji niewielu: "M�wi si� o nich, ale nikt ich nie czyta�".
Klemens XII pierwszy w swej s�ynnej encyklice z 1738 r. postanowi� pot�pi� i obj�� zakazem wymienione stowarzyszenia, zgromadzenia, zebrania, ko�a i tajne zwi�zki zwane masoneri�. W jego �lady poszed� Benedykt XIV w 1751 r.; Pius VII w 1821 r., Leon XII w 1826 r., Pius VIII w 1829 r., Pius IX w r�nych latach, Leon XIII w 1884 r. R�wnie� �w. Pius X w r. 1906 ostrzega� przed "bezbo�nymi sektami", a Pius XI w 1937 r. w swej encyklice "Divini Redemptoris", skierowanej przeciwko marksizmowi, napi�tnowa� sojusz masonerii z komunizmem.
To wielokrotne pot�pienie tajnych stowarzysze� przez Ko�ci� pozostaje w zgodzie z ca�� doktryn� chrze�cija�sk�, czego mi�dzy innymi dowodzi formalne
14
ostrze�enie ze strony pastora A. Finet na �amach "Reform�", tygodnika francuskich protestant�w.
Do redakcji "Reform�" pewien czytelnik skierowa� /.Apytanie: "Co s�dz� Ko�cio�y o wolnomularstwie? Czy t hrze�cijanin ewangelik mo�e bez zastrze�e� do niego nale�e�? Tak bywa w krajach skandynawskich, w Sta-n,u-h Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii".
A oto odpowied� udzielona w tym periodyku re-�l.ij>owanym przez pastora Finet:
"We Francji w chwili obecnej przes�anki filozoficzne wolnomularstwa (Wielki Wsch�d), na ile mo�na je pozna�, spos�b, w jaki to stowarzyszenie zapatruje si� na dzia�alno�� i pos�usze�stwo obowi�zuj�ce r jego cz�onk�w, wydaj� si� nam sprzeczne z wyznaniem wiary reformowanej, czy te�, by pos�u�y� si� sformu�owaniem naszego kor�- ? spondenta, z godno�ci� chrze�cijanina i ewangelika, a to jedynie z powodu wystarczaj�cego i niepodwa�alnego, �e nie mo�na dwom panom s�u�y�. Chrze�cijanin jest wprowadzony przez chrzest do szczeg�lnej spo�eczno�ci, do Ko�cio�a, kt�ry ma swoje w�asne prawa, kt�ry mu proponuje szczeg�lny styl �ycia, kt�ry go wprowadza w chrze�cija�sk� wiar� i zach�ca do pos�usze�stwa Jezusowi Chrystusowi. Jak mo�e on przysta� na to, �eby wi�za� si� przysi�g� z innym stowarzyszeniem, kt�rego cele s� odmienne, je�li nie sprzeczne, z celami wiary chrze�cija�skiej?". /Reform� nr 736, rocznik 15, 25 kwietnia 1959 r., str. 2/. >
15
Przed kilkoma laty pewien pastor anglika�ski opublikowa� prac� pod tytu�em Darkness Visible /Widzialna ciemno��/, w kt�rej stwierdza, �e tajemnice mason�w s� sprzeczne i nie do pogodzenia z godno�ci� cz�onka Ko�cio�a Chrystusowego. Wezwa� on Ko�ci� anglika�ski do p�j�cia za przyk�adem innych Ko�cio��w, kt�re, jak m�wi, pot�pi�y - w znaczeniu religijnym -przynale�no�� do masonerii. W�r�d wielu innych wymienia on i Ko�ci� rzymsko-katolicki.
Argumenty autora s� trzy:
1) aby zosta� masonem, trzeba z�o�y� przysi�g� wbrew nauce Chrystusa /Mt 5, 33-34/;
2) w masonerii B�g jest pomieszany z innymi b�stwami, a imi� Chrystusa nie jest przedmiotem �adnej szczeg�lnej czci,
3) wtajemniczenie w inne tajemnice poza tajemnic� �mierci i zmartwychwstania Chrystusa jest dla chrze�cijanina bez znaczenia.
Czy� sam Jezus Chrystus nie udzieli� pierwszego ostrze�enia:
"Ka�dy, kto si� dopuszcza nieprawo�ci, nienawidzi �wiat�a i nie zbli�a si� do niego, aby nie pot�piono uczynk�w jego"
/J3,20/.
A gdzie indziej:
"Ja przemawia�em jawnie przed �wiatem. Uczy�em zawsze w synagodze i w �wi�tyni, gdzie si� gromadz� wszyscy ; �ydzi. Potajemnie nie uczy�em niczego"
/J 18,207.
W drugim wieku Tertulian w swym wyst�pieniu przeciwko sekcie Walentyna (Liber aduersus Yalentinum, rozdz. 2) stwierdzi�:
16
"Prawda niczego si� nie wstydzi i nie musi si� ukrywa�". I wyja�ni� dalej:
"Na swych tajnych zgromadzeniach i zebraniach staj� si� oni na�ladowcami ba�wochwalc�w w swych ofiarach i obrz�dach... i na niczym im tak nie zale�y, jak na zachowaniu w ukryciu i w tajemnicy tego, czego nauczaj�. Je�li chcecie si� czego� dowiedzie� o ich tajemnicach i o ich doktrynie, odpowiadaj� wam z powag� na twarzy i z uniesionymi do g�ry brwiami, �e to przerasta mo�liwo�ci waszego rozumu. Je�li nalegacie, u�yj� wyra�e� dwuznacznych, by sprawia� wra�enie, �e maj� wiar� wsp�ln� z innymi wierz�cymi. Je�eli oka�ecie, �e wiecie co� o tym, czego oni potajemnie nauczaj�, zaprzecz� wszystkiemu. Nie powierzaj� swych tajemnic nawet swym uczniom, do- ; p�ki ich pierwej nie wypr�buj� i p�ki ci uczniowie nie b�d� im ca�kowicie oddani. Maj� niezwyk�� zdolno�� przekonywania, w i�ksz� jeszcze, ni� nauczania". len obraz odmalowany przez Tertuliana od razu wodzi na my�l wsp�czesn� masoneri�.
Pos�uchajcie teraz, co m�wi �w. Hieronim o ory-lustach:
"Jedn� z ich g��wnych zasad by�o ujawnianie swoich pogl�d�w i nauk tylko wobec cz�onk�w w�asnej sekty, gdy�, jak t�umaczyli, nie nale�y rzuca� pere� przed wieprze, wed�ug s��w Ewangelii, ani dawa� psom tego, co �wi�te."
17
. �u> A dalej: "-�-.�� -.;:�<�- - ��� <-V.*- < � �� ,��� ,,.,vv . ..
"Je�li si� chce ich przynagli� do wyboru: albo podpisz� pot�pienie swych b��d�w, albo zostan� wy��czeni z Ko�cio�a, zobaczycie, jakich u�yj� nadzwyczajnych sposob�w, by zatai� prawd�. Uk�adaj� swoje wypowiedzi w ten spos�b i m�wi� tak dwuznacznie, �e wyznaj� jednocze�nie wiar� nasz� i wiar� naszych przeciwnik�w, i w rezultacie katolik rozumie to, co oni m�wi�, w jednym znaczeniu, a heretyk w zupe�nie innym" (�w. Hieronim, Epistolae, 65).
Czy� nie wydaje si� nam, �e mowa tu o nieszcz�snych hipokrytach, kt�rzy podaj� si� za katolik�w, cho� s� zwi�zani z tajnym wolnomularstwem?
Powo�uj�c si� na to, �e od �wier� wieku wolno-mularstwo coraz cz�ciej wyst�puje z odczytami na wyk�adach publicznych i �e jego przedstawiciele przemawiaj� w radiu i w telewizji, niekt�rzy masoni o�wiadczaj�, i� nie jest to ju� stowarzyszenie tajne. Jest to oczywista nieprawda. W swoich lo�ach "bracia" g�osili zawsze i g�osz� co� wr�cz przeciwnego.
M "Tworzymy wielkie zgromadzenie
milcz�ce wobec zewn�trznego �wiata" a � v (Sprawozdanie z konwentu Wielkiego Wschodu,
1922,s.349). y;
"Trzeba wsz�dzie odczuwa� istnienie masonerii, nigdzie nie nale�y jej ods�ania�" (tam�e, str. 362).
"Nasz Zakon wtedy tylko mo�e
,:,.. utrzymywa� swoj� moc i swoj� warto��, je�li
zachowa charakter tajno�ci. W dniu, w kt�-
18
rym stracimy nasz specyficzny charakter, polegaj�cy na dyskrecji i na tajemniczo�ci, sko�czy si� nasza dzia�alno�� w tym kraju" ; , (Sprawozdanie z konwentu Wielkiego Wschodu, ; � .^ 1929, str. 201).
"Prawd� jest, �e wolnomularstwo powinno powstrzymywa� si� od uczestnictwa w walkach prasowych lub pokazywania si� > na forum publicznym, od pokazywania si� gdziekolwiek..." (Raport Stowarzyszenia Stu- �; di�w Politycznych i Spo�ecznych, Sprawozdanie z konwentu Wielkiego Wschodu, 1945, str. 152).
Wynika st�d, �e to, co jest g�oszone przez wys�an-i k�w masonerii przed mikrofonem stacji nadawczej lub m�wnicy, jest czym� zupe�nie innym i r�ni si� bardzo
I togo, co jest m�wione w lo�ach, z dala od niepowo-
ii vi h uszu.
Aby niewtajemniczeni nie mogli zapozna� si� z �ci� obrad l�, periodyki, broszury, ksi��ki odtwa-i)<|ce ich przebieg na u�ytek cz�onk�w masonerii s�
II kowane potajemnie i nie sk�adane do depozytu, jak o wymaga prawo. Wiadomo, �e ka�dy wydawca ma >wi�zek sk�adania egzemplarzy ksi��ek, broszur czy lopism w Ministerstwie Spraw Wewn�trznych i w liotece Narodowej. Nazywa si� to "dep�t lega�" jozytem z mocy prawa). Mo�na wi�c mie� dost�p w
'liotece Narodowej przy ulicy Kard. Richelieu do rystkich publikacji, kt�re ukazuj� si� we Francji, z i,|tkiem publikacji Wielkiej Lo�y, Wielkiego Wscho-czy innych obediencji francuskich. Wi�cej jeszcze: liwa maso�skie przej�te przez rz�d marsza�ka lin'a w r. 1940, zdeponowane w Bibliotece Narodo-
19
wej, gdzie pozostaj� dotychczas, mog� by� udost�pniane tylko za specjalnym i szczeg�lnym upowa�nieniem wydawanym jednorazowo przez francuski Wielki Wsch�d.
Oceniaj�c surowo masoneri�, papie�e, kt�rych encykliki i wypowiedzi wymierzone przeciwko tajnym stowarzyszeniom podajemy dalej w wyj�tkach w porz�dku chronologicznym - byli po prostu wierni nauce Chrystusa i Ojc�w Ko�cio�a. Pr�by uchylania lub wy��czania kogokolwiek spod dzia�ania tych pot�pie� s� r�wnoznaczne z zaparciem si� nauki Chrystusa i oznaczaj� zerwanie z Ko�cio�em.
Przedmowa do wydania polskiego
W ostatnich latach szeroko si� w Polsce nag�o�ni�a h prawa, poprzednio znacznie rzadziej w naszych �rodkach przekazu poruszana. Mam na my�li tematyk� do-lytv,�c� masonerii. Jeste�my �wiadkami cz�stych obecnie wyst�pie� mason�w (lub "przyjaci� Sztuki Kr�lew-�kir|", co na jedno wychodzi) w telewizji, radiu i prasie. Uk.i/a�o si� te� sporo powa�niejszych dzie� z tego za-kn�su, opracowanych b�d� to przez samych mason�w, ' l/, przez ich przeciwnik�w. W tym kontek�cie spo-'nym wzmo�onego zainteresowania problematyk� Inomularstwa i krzy�owania si� r�nych na jego te-I pogl�d�w, ukazuje si� r�wnie� ta broszura o nie-Ikiej obj�to�ci, lecz o wielkim ci�arze gatunkowym, ihlikowana we Francji w czasach ju� posoborowych 77), co te� nie jest bez znaczenia.
Jej tre�� zasadnicza to chronologicznie uj�te ze-jllrtwienie najbardziej istotnych fragment�w w a � n i e j /. y c h oficjalnych orzecze� Stolicy Apostolskiej doty-:ych masonerii, poczynaj�c od bulli Klemensa XII eminenti, 1738/ a� po encyklik� Leona XIII tmanum genus, 1884/. (T� ostatni� encyklik�, jako .u dziej wyczerpuj�c� temat, umie�cili�my w polni i wydaniu ju� nie w wyj�tkach, a w ca�o�ci).
Nie potrzeba oczywi�cie dodawa�, �e wszystkie te 'kumenty Ko�cio�a, wszystkie oficjalne, autoryta-|l\v\no wypowiedzi kolejnych papie�y, nast�pc�w �w. i namiestnik�w Jezusa Chrystusa na ziemi, obo-}/ujdce katolik�w w sumieniu, a by�o ich w tej kwe-
stii o wiele, wiele wi�cej, zdecydowanie pot�pia�y mafi� maso�sk�, ostrzega�y przed ni� i pod najsurowszymi karami (duchowymi) zabrania�y katolikom wst�powania w jej szeregi i jakiegokolwiek z ni� wsp�dzia�ania.
Mo�na jednak postawi� sobie pytanie: dlaczego w�a�nie ten wyb�r dokument�w Ko�cio�a Nauczaj�cego, tak zdecydowanie jednoznacznych w swej tre�ci, teraz ukazuje si� w druku?
Ot� z tej racji, i� znale�li�my si� wobec istnego zalewu samochwalczych i triumfalistycznych wypowiedzi mason�w polskich (i niepolskich), wobec narastaj�cej w mediach, zw�aszcza w prasie, propagandy promaso�skiej, obliczonej g��wnie na zupe�n� nie�wiadomo�� jednych, na �atwowierno�� i naiwno�� innych, na chaos poj�ciowy w umys�ach wielu. Stosuj�c te i i n-n e zabiegi i machinacje propagandowe, licz� oni, i� uda si� im i w Polsce wytworzy� klimat akceptacji spo�ecznej utrwalaj�cy ich obecn� niemal�e wszechw�adz�. �e za� ostrze tej wszechw�adzy skierowane jest i obecnie, jak od wiek�w, nie tylko przeciw Ko�cio�owi katolickiemu, ale zarazem i przeciw wci�� jeszcze katolickiej Polsce, tego jest (i mo�e by� pewien) ka�dy uwa�niejszy obserwator sceny politycznej w naszym kraju.
Uwa�amy przeto, i� czas najwy�szy przypomnie� t� publikacj� autorytatywne orzeczenia Urz�du Nauczycielskiego Ko�cio�a tycz�ce si� masonerii. I nie s� to orzeczenia nieuzasadnione, nieuprawnione czy przestarza�e, maj� one bowiem charakter doktrynalny i pasterski, a wi�c z natury swej niezmienny, wci�� r�wnie aktualny i jak najbardziej uprawniony, gdy� dotycz� kwestii religijnych i moralnych, a ka�de z tych orzecze� nie jest niczym innym, jak aktem obrony, brni� za� wia-
22
ry przez Boga objawionej i moralno�ci chrze�cija�skiej, �miertelnie zagro�onej przez niezmienn� wrogo�� masonerii, Ko�ci� ma nie tylko nadane mu przez Boga >rawo, ale i �cis�y wobec Boga i ludzko�ci obowi�zek. I d radzi�by i Boga, i ludzi, i swoje nadprzyrodzone po-iliinnictwo, gdyby nie ostrzega� swych wiernych Ff>r/,od tymi wilkami rodem z piek�a, przebieraj�cymi si� h i*'raz w owcze sk�ry.
Adepci tego lucyferia�skiego "zakonu", arcymi-
* l r/.o wie k�amstwa, pr�buj� wmawia� nieu�wiadomio-
h\ m, �e obecnie, po ostatnim Soborze, stosunek
^ �M io�a do nich mia� si� jakoby zasadniczo zmieni�,
L��-> /. jest to oczywista nieprawda. Do tej sprawy za
11 w ile powr�cimy.
G��wne (nie jedyne!) motywy pot�pienia przez .(l� masonerii ju� u samych jej pocz�tk�w by�y dwa .,j one wa�ne do dzi�: 1) jej ideologia - naturalistycz-I, odrzucaj�ca Objawienie Bo�e i sam� jego mo�liwo��, Hlyihrze�cija�ska wi�c, a zw�aszcza ostro antykatolic-i; 2) jej tajny charakter, konspiracyjny i mafijny.
Zapytajmy: czy te motywy, kt�re sam� swoj� lo-pi�tnuj� i pot�piaj� masoneri�, przesta�y by� aKtu-
Masoneria oczywi�cie od zawsze pr�bowa�a i pr�ba gatelizowa� je, podwa�a�, a nawet - k�ami�c w tv oczy - negowa�, jako rzekomo niezgodne z rze-usto�ci� i jej szlachetnymi, "humanitarnymi" d��e-\\. Z b�lem trzeba tu wspomnie�, �e w ostatnich ludziesi�ciu latach, na fali r�nych nieszcz�snych Itestacji i anomalii, r�wnie� w obr�bie samego Ko-daj� si� raz po raz s�ysze� syrenie, fa�szywe g�osy ipatyzuj�ce z masoneri� i w jaki� spos�b bior�ce j� w
23
obron�, pr�buj�ce j� wybiela� i bagatelizowa�. Jest to zjawisko w Ko�ciele Chrystusowym nies�ychane i skandaliczne, ale przynale�no�� do masonerii r�nych "post�powych teolog�w", a nawet hierarch�w Ko�cio�a, jest faktem dowiedzionym od samych osiemnasto-wiecznych jej pocz�tk�w po wiek dwudziesty. A skoro si� tam wesz�o, odst�puj�c - oczywi�cie przy zachowaniu niezb�dnych pozor�w - od wiary, wyrzekaj�c si� Chrystusa i zaprzedaj�c dusz� Z�emu, to mo�na ju� nie liczy� si� z niczym, a ju� najmniej z prawd� i z dobrem nie�miertelnych dusz ludzkich.
Tak wi�c niech�e si� da s�ysze� autentyczny, autorytatywny i niezmienny w tej kwestii g�os Ko�cio�a, kt�remu sam jego Boski Za�o�yciel powierzy� klucze swego Kr�lestwa i przyobieca� skuteczn� opiek� przeciw "bramom piek�a".
Z kolei drugie pytanie: dla kogo t� skromn�, ale wa�n� publikacj� wydajemy?
Z pewno�ci� nie dla mason�w zw�aszcza wy�szych stopni, nie dla lider�w masonerii w Polsce i nie dla tych jej szeregowych adept�w i "�wiatowych" sympatyk�w, kt�rzy z ca�� �wiadomo�ci� podzielaj� jej an-tychrze�cija�skie nastawienie, jej niecne, diaboliczne cele i programy. Mo�na przyj��, �e ci, wiedz�cy, co czyni� i dlaczego, zignoruj� i odrzuc� wszelkie przypomnienie o trwaj�cym pot�pieniu ze strony znienawidzonego przez nich Ko�cio�a, a zdarcie maski z prawdziwego oblicza masonerii jeszcze bardziej roz�arzy ich nienawi��. Lecz by� mo�e i tam znajduj� si� ludzie tylko b��dz�cy, zagubieni, goni�cy za karier�, kt�rych ten g�os Ko�cio�a poruszy i ocali od zatracenia.
24
Dla kogo jednak g��wnie, w zamy�le wydawniczym, przeznaczone s� informacje zawarte w tej broszur/e?
W pierwszym rz�dzie dla ca�ego duchowie�stwa katolickiego w Polsce, zw�aszcza dla m�odszego, dla li ksi�y, kt�rzy z r�nych przyczyn we w�a�ciwym i >ie albo nie otrzymali �adnej rzetelnej informacji o � .onerii, albo tylko powierzchown� lub nawet, co gor-i fa�szyw� i wprowadzaj�c� w b��d, i w rezultacie ten wa�ny i pal�cy problem traktuj� lekko, z niedowie-niem i lekcewa�eniem, jako niepowa�ne ba�nie i |one "strachy na Lachy". Jak takie nieu�wiadomienie n'by i osobi�cie niezawinione) mo�e rzutowa� na zahucz� orientacj� katolick� i na przewodni�, formacyj-rol� kap�ana we wsp�czesnym, rozbrajanym howo i celowo demoralizowanym polskim spo�e-, nie potrzeba tego wykazywa�.
Nie miejsce tu na przedstawienie ca�ej prawdy o icie masonerii, lecz s�dzimy, �e powinien ka�demu ^�tarczyc ten tak bardzo powa�ny i ostrzegawczy g�os /y�szych pasterzy Ko�cio�a, namiestnik�w Jezusa /stusa, kt�rzy w poczuciu surowej, osobistej odpo-i/.ialno�ci za ca�e dziedzictwo Wcielonego S�owa i za wieczny niezliczonej masy dusz ludzkich, po dojnym zapoznaniu si� z istot� masonerii, czuli si� is/eni do demaskowania i pot�piania tej organizacji wszystkich jej wcieleniach, jako wrogiej Bogu obja-10m u w Jezusie Chrystusie i Jego Ko�cio�owi. Sam powa�ny, magistralny g�os Ko�cio�a i ten niezmien-wyrok pot�pienia masonerii ze strony wszyst-Ich po kolei papie�y, od Klemensa XII poczynaj�c, ut/.uje, �e nie chodzi tu o spraw� marginaln� czy
25
dyskusyjn�, lecz o niezmiernie wa�ny dla Ko�cio�a katolickiego problem, a wi�c sam ju� ten g�os powinien ka�dego uczciwego kap�ana katolickiego sk�oni� do prawid�owego doktrynalnie stosunku do masonerii i jej r�nych przybud�wek i do uwa�nej obserwacji jej za�o�e� i dzia�a� - demoralizuj�cych i laicyzuj�cych spo�ecze�stwo, zaiste przygotowuj�cych �wiat dla fa�szywego "Chrystusa", o kt�rym w pewnych kr�gach ju� jest g�o�no, to jest dla Antychrysta.
Je�liby za� to stanowisko Ko�cio�a komu� z duchownych katolickich do przekonania nie trafia�o, to odwa�amy si� sugerowa�, czy nie powinien by siebie samego zapyta�, co jeszcze robi w Ko�ciele, kt�rego autorytetu i nauki nie uznaje?
Broszura ta przeznaczona jest r�wnie�, i jak najbardziej, dla laikatu katolickiego, dla og�u wykszta�conych katolik�w polskich, zw�aszcza dla tych, kt�rzy s� czynni - w jakiejkolwiek roli - na scenie spo�eczno-politycznej i w�r�d panuj�cej w tej sprawie dezinformacji odczuwaj� potrzeb� niezawodnego drogowskazu, strzeg�cego przed mylnym wyborem i zab��kaniem.
�miemy si� spodziewa�, �e ta ksi��eczka by� mo�e oka�e si� przydatna tak�e dla innych wierz�cych chrze�cijan w Polsce, masoneria bowiem zagra�a, z samego swego za�o�enia, ca�emu chrze�cija�stwu i wszystkim jego wierzeniom, warto�ciom i eschatologicznym nadziejom, jakkolwiek dla wzgl�d�w taktycznych wyznania niekatolickie pozostawia na razie we wzgl�dnym spokoju.
26
Dla uzupe�nienia tej przedmowy warto, s�dzimy, |<M|,I� jeszcze dwie �wie�sze informacje, jakkolwiek ta iwio�o��" w omawianej sprawie niczego nie zmienia, potwierdza zar�wno niezmienne stanowisko Ko-, jak i racje, kt�re od dwustu kilkudziesi�ciu lat Janiaj� Ko�ci� do zajmowania takiego a nie innego Irttiowiska.
Informacja pierwsza.
W latach posoborowych, w okresie pewnych z�u-|r��h niekt�rych gremi�w Hierarchii katolickiej wobec >nerii, mia�y miejsce pr�by "wzajemnego poznania /.rozumienia" i ewentualnego zbli�enia. Mi�dzy in-ii tak� powa�n� pr�b� podj�a Niemiecka (w RFN) ilorencja Biskup�w. Systematycznie prowadzone K>wy, o�ywione dobrymi ch�ciami niemieckiego ikopatu, trwa�y a� sze�� lat. Ze strony masonerii ja-pr/edmiot studi�w i rozm�w udost�pniono mate-d o tycz�ce tylko trzech najni�szych stopni >i''mniczenia, czyli tzw. masonerii symbolicznej i v\'dziwa masoneria zaczyna si� dopiero od czwarte-topnia wzwy�). Te pr�by zmniejszenia istotnych lic nawet na tych najni�szych szczeblach masonerii i lia z ni� jakiego� modus vivendi zako�czy�y si� izcie w r. 1980, a zako�czy�y si� kompletnym niegodzeniem. Oto stwierdzenia otwieraj�ce obszerny itiment, opracowany przez niemiecki Episkopat po Iko�t /eniu kontakt�w z niemieck� masoneri�:
"O�wiadczenie Niemieckiej Konferen-111 Biskup�w w sprawie przynale�no�ci katolik�w do Masonerii.
27
Mi�dzy Ko�cio�em katolickim a Masoneri� w Niemczech mia�y miejsce w latach 1974-1980 oficjalne rozmowy, z polecenia Niemieckiej Konferencji Biskup�w i Po��czonych Wielkich L� Niemiec.
Usi�owano ze strony Ko�cio�a katolickiego zbada� t� drog�, czy si� w masonerii dokona�a przemiana i czy przynale�no�� katolik�w do masonerii sta�a si� obecnie mo�liwa.
Rozmowy przebiega�y w dobrej atmosferze, nacechowanej otwarto�ci� i rzeczowo�ci�.
Osi�gni�to przy tym instruktywny wgl�d w trzy pierwsze stopnie.
Ko�ci� katolicki musia� przy studiowaniu pierwszych trzech stopni stwierdzi� podstawowe i nie daj�ce si� pokona� przeciwie�stwa. Wolnomularstwo nie zmieni�o *ie w s. we j istocie, (podkre�l. P.K.)
Przynale�no�� do niego stawia pod znakiem zapytania podstawy chrze�cija�skiej egzystencji. Wnikliwe badanie wolno-mularskich rytua��w i podstawowych przekona�, zar�wno jak ich dzisiejszej, nie zmienionej samo�wiadomo�ci, dowiod�y wyra�nie, �e:
R�wnoczesna przynale�no�� do katolickiego Ko�cio�a i do masonerii s� ze sob� nie do pogodzenia (podkre�l, w tek�cie dokumentu). ("Opoka" nr 17, Londyn, str. 201).
Informacja druga, mianowicie ostatnie orzeknie Ko�cio�a w sprawie przynale�no�ci do masonerii . Oto jego tekst oficjalny:
26 listopada 1983 r. Kongregacja Nauki Wiary z Ojca � w. opublikowa�a zatwierdzon� przez 'itpie�a nast�puj�c� deklaracj� na temat masonerii: "Zwr�cono si� z tym pytaniem, czy zosta�o zniesione zdanie Ko�cio�a w stosunku do masonerii, ze wzgl�du na fakt, �e w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego nie wspomina si� jej jak w Kodeksie poprzednim. Kongregacja jest w stanie odpowiedzie�, �e wynika to z przyj�tego kryterium redakcyjnego tak�e w stosunku do innych stowarzysze�, o kt�rych r�wnie� si� nie wspomina, jako �e zawarte s� one w szerszych kategoriach. Pozostaje zatem nie-y.mienione zdanie negatywne Ko�cio�a w stosunku do stowarzysze� maso�skich, poniewa� ich zasady by�y zawsze uwa�ane Ad nie do pogodzenia z nauk� Ko�cio�a, i ; dlatego przynale�no�� do nich jest nadal /ukazana. Wierni, kt�rzy nale�� do stowa-r/.ysze� maso�skich, s� w stanie grzechu ci�kiego i nie mog� przyst�powa� do Komunii �w. (podkre�l. P.K.). Nie nale�y do kompetencji lokalnych w�adz ko�cielnych wypowiada� s�d�w na temat natury stowarzysze� maso�skich, kt�re zawiera�yby naruszenie tego, co powy�ej ustalono zgodnie Z deklaracj� tej�e Kongregacji z dnia 17.XI.1981 r.".
28
29
Tak wi�c stanowisko Ko�cio�a wobec masonerii jest - tak�e i obecnie - absolutnie negatywne i co do tego nikt nie mo�e �ywi� najmniejszej w�tpliwo�ci. Nasz� jest rzecz� wyra�nie, nawet dobitnie to sobie u�wiadomi� i na zawsze zapisa� w swoim katolickim sumieniu.
Ze strony masonerii linia frontu jest r�wnie� wyra�nie utrzymana. W ci�gu ca�ych swych dziej�w po stokro�, manifestacyjnie i niezmiennie, o�wiadcza�a ona sw� wol� ostatecznej z Ko�cio�em rozprawy. W latach tu� powojennych by� pewien okres taktycznego wyciszenia wrogo�ci z tamtej strony, jakby w my�l tego zdania, kt�re jeden z wysokich dostojnik�w "zakonu" wypowiedzia� w owym czasie do swych "braci":
"Prosz�, nie nazywajmy si� ju� A n t y-ko�cio�em, to by�o nasze samookre�lenie wynikaj�ce z okoliczno�ci; w istocie Wolnomularstwo jest S u p e r-ko�cio�em, poniewa� po��czy w sobie wszystkie Ko�cio�y".
Gdy dzi�ki pozornemu zawieszeniu broni mi�dzy paroma mniej wa�nymi lo�ami a Ko�cio�em masoneria osi�gn�a zamierzone przez siebie cele, ponownie rozp�ta�a ona na ca�ym �wiecie gwa�town� kampani� przeciwko wszystkiemu, co katolickie (zgodnie z formu�� przyj�t� niegdy� przez Najwy�sz� Rad� Wielkiego Wschodu Francji: "Walka wszcz�ta mi�dzy masoneri� a katolicyzmem jest walk� na �mier� i �ycie").
Ta postawa masonerii nie ulega zmianie, wyrasta ona bowiem z samej jej istoty. Tylko dla przyk�adu przytoczymy, spo�r�d wielu innych, dwie niedawne wypowiedzi miarodajnych jej przyw�dc�w, w kt�rych si� zawiera oczywista wola dalszej agresji celem opano-
30
wania dusz i narod�w. M�wi urz�duj�cy wielki mistrz Wielkiego Wschodu W�och (r. 1991):
"W przeci�gu dw�ch lat �wiat�o Masonerii o�wieci wszystkie kraje Wschodu (Europy) i Ko�ci� myli si�, je�li si� spodziewa, �e mu si� uda -wskrzesi� tam sw� dogmatyczn� wiar�" (w domy�le: "bo my, masoni, do tego nie dopu�cimy!").
M�wi by�y wielki mistrz Wielkiego Wschodu iiuji, jeden z najwy�szych wtedy prominent�w .k on u" (r. 1979):
"Wybi�a godzina masonerii. Mamy w naszych lo�ach wszystko, czego potrzeba: ludzi i 't metody".
C� oznaczaj� te emfatyczne s�owa wypowiedzia-przed wysokim gremium "braci"? Oto ich pe�ne zna-lie: "Jeste�my bliscy ostatecznego zwyci�stwa nad ido�em, bardzo bliscy, bli�si ni� kiedykolwiek. Ma-wsz�dzie porozmieszczanych swoich ludzi o naj-f�szych kwalifikacjach, doskonale przygotowanych, 'iwdzonych w dzia�aniu, gotowych do dalszego i�ania, gotowych na wszystko; mamy te� w�asne, rdcowane w naszych lo�ach, sprawdzone i zab�jczo iul<f/ne metody dzia�ania. Tak, wybi�a wreszcie nasza l/ma, godzina triumfu nad Rzymem, nad Ko�cio-
jakie� to s� te metody, o kt�rych z chlub� i pew-i niezawodnego sukcesu m�wi Michel Baroin, by�y U i mistrz Wielkiego Wschodu Francji?
/na my je dobrze, te przewrotne metody, srwier-IITiy sami ich stosowanie i znaczn�, niestety, skutecz-^ tak�e u nas w Polsce. Oto najwa�niejsze z nich:
31
a) Cicha, podst�pna infiltracja wszystkich znacz�cych �rodowisk spo�ecznych, tak�e o�rodk�w i instytucji katolickich, a nawet samego centrum Ko�cio�a,
zapewnienie sobie decyduj�cych wp�yw�w zw�aszcza w o�rodkach w�adzy: w polityce, kulturze, o�wiacie i wychowaniu, finansach, w mediach, zw�aszcza w prasie; tworzenie dla siebie mn�stwa przybud�wek tzw. niezale�nych; finansowanie du�ymi sumami, tak�e poprzez liczne w�asne fundacje, r�nych "pozarz�dowych" organizacji, kurs�w, szkole� i wszelkich akcji o charakterze liberalnym, laickim i mundialistycznym.
b) Profesjonalne sterowanie opini� publiczn�, zmasowana, wyrafinowana, pe�na fa�szu, wszechobecna propaganda luzu umys�owego i moralnego, szerzenie zam�tu w umys�ach, dyskredytowanie i rozmywanie warto�ci chrze�cija�skich i wszelkiej zdrowej tradycji, narzucanie modnej "poprawno�ci politycznej", kosmopolitycznej i laickiej, ukazywanie tzw. alternatywnych mo�liwo�ci i wizji �ycia "wolnego", a zarazem "godnego".
c) Propagowanie kultu w�asnego "ja", materializmu, konsumpcjonizmu, u�ycia, rozwi�z�o�ci obyczaj�w; polityka antyrodzinna, promowanie i u�atwianie rozwod�w, antykoncepcji, aborcji, eutanazji (prawo do "godnej �mierci"!); pob�a�liwe traktowanie rosn�cej przest�pczo�ci, dewiacyjnego sekciarstwa i innych dewiacyjnych zachowa�, np. narkomanii, a wszystko to w my�l ich zasady, i� "zepsucie serc to najskuteczniejsza bro� w walce z Ko�cio�em"; �wiadome i celowe deprawowanie m�odzie�y, m.in. przez "wychowanie seksualne", kt�re nie jest niczym innym, jak instrukta�em i uprawnieniem niemoralno�ci od najm�odszych lat.
32
d) Systematyczne wypieranie obecno�ci i wp�y-
*v religii z wszystkich dziedzin �ycia., post�puj�ca V7.�u ja zw�aszcza �ycia publicznego, ale i rodzinne-na kt�rej obrze�ach jakby si� ustawia�o tablice z na-
�m: "Bogu wst�p wzbroniony!".
c) Na koniec, przy zachowaniu wszystkich po-
Inich metod, frontalna walka wprost z Ko�cio�em
' instytucj�, z jego wiar�, zasadami i pos�annic-
in przes�oni�ta ob�udnie narzucaj�c� si� - wed�ug konieczno�ci� walki nie z religi� bynajmniej, tyl-
" klerem" (nieobyczajnym, chciwym i politykuj�-"),
/ "klerykalizmem" (zagra�aj�cym samej istocie i howo�ci Demokratycznego Pa�stwa i Spo�ecze�-
0;
/ "ciasnym dogmatyzmem" (kt�ry jest zaprzecze-n wolno�ci i suwerenno�ci my�li ludzkiej);
"ko�tu�stwem i za�ciankowo�ci�" (kt�re pod-Miiijo Ko�ci�, a kt�rych �wiat�e autorytety musz� si� l /i� przed o�wieconym Zachodem);
"zacofaniem" i "nienad��aniem" (bo w dopaso-iii si� do wsp�czesno�ci, oczywi�cie laickiej, ten l M /ocie� Ko�ci� katolicki na Zachodzie wyprzedzi� i '"no o ca�� epok�);
"fanatyzmem i fundamentalizmem" (z tym ob-.111 u�m przy swojej wierze i swoich nor-i kt�re, co by o nich z�ego nie powiedzie�, s� w ' i Mi sprzeczne z ekumenizmem, deklarowanym w ' i l > rze� sam Ko�ci�);
"nietolerancj�" (kt�ra zaprzecza zasadom �w. i--iitcji, gdy� w imi� jakich� absolutnie przestarza-
33
�ych poj��, a wbrew opiniom prawdziwych autorytet�w, zacofany Ko�ci� �mie dyskryminowa� "szukaj�cych prawdy inaczej", "uczciwych i cnotliwych inaczej", "kochaj�cych inaczej")...
Stawianie pod pr�gierzem, z�o�liwo�ci, szyderstwa, pom�wienia, przekr�canie s��w i fakt�w, znamienne przemilczenia, staranne zbieranie plotek, rozdmuchiwanie incydentalnych potkni��, wulgarne obelgi i karykatury - wszystko jest dobre, by "do�o�y�" i "dokopa�" Ko�cio�owi, ukaza� go w ujemnym �wietle i poderwa� jego moralny autorytet. W wielu krajach, nie tylko u nas w Polsce, obserwuje si� powo�ywanie do �ycia periodyk�w o masowym nak�adzie, rzekomo "niezale�nych" od rz�dz�cego establishmentu, specjalizuj�cych si� - na w�asny rzekomo rachunek i z w�asnej rzekomo inicjatywy - w bezpardonowej nagonce tylko na Ko�ci� katolicki i na warto�ci tylko chrze�cija�skie. Niezgodno�� z prawem pa�stwowym takich otwartych blu�nierstw i wyszydzania przekona� obywateli nie ma �adnego znaczenia. Ko�ci� katolicki i jego nauk� i wiar� mo�na l�y� bezkarnie. Sporo jest r�wnie� wsp�pracuj�cych z Antyko�cio�em b�yskotliwych i zuchwa�ych publicyst�w i dziennikarzy, kt�rzy sw�j talent anga�uj� w zawzi�te opluwanie i zadeptywanie tego wszystkiego, co Jezus Chrystus przyni�s� na ziemi� dla odrodzenia i zbawienia cz�owieka i dla dobra ca�ej ludzko�ci. Biedni ludzie!
Oto pobie�ny i niekompletny przegl�d tych metod, kt�rych skuteczno�ci� przechwala� si� dygnitarz Wielkiego Wschodu, metod, kt�re doskonale odpowiadaj� duchowo�ci masonerii i celom, do kt�rych zmierza.
Dodajmy, �e dla czynnych w tylu dykasteriach wolnomularzy nie istniej� praktycznie problemy finan-
34
MMI
�we, pieni�dze po prostu s�, tyle, ile potrzeba. Bosso-fc� wielkiej finansjery �wiatowej na og� nale�� do ko� u", a ich w�asne cele s� co najmniej zbie�ne z ce-masonerii. Poza tym, skoro ma si� swoich ludzi na '>kich i najwy�szych stanowiskach wielu pa�stw i nych organizacji mi�dzynarodowych?...
Czy�my ju� wymienili wszystkie wa�niejsze ele-
�nty tych "wypracowanych w lo�ach, sprawdzonych i itecznych" metod dzia�ania masonerii? Bynajmniej! Ujaj�c inne, o jednej jeszcze wspomnie� trzeba ko-ffcnie, taka jest bowiem dostojna, �e a� onie�mielaj�-
Ot� ca�� t� swoj� z�owrog� dzia�alno��, otwarcie 'liczn� i nacechowan� z�em, staraj� si� masoni
��idzi� z �elazn� logik� obmy�lonego systemu, i wie g�adko i spokojnie, krok po kroku, mo�na by 11 �dzi��, cierpliwie, z poczuciem absolutnej wy�szo-.ui przeciwnikami, jacy by nie byli, z pewno�ci�
ii, z niezachwianym poczuciem swego i \ letu" i faktycznej, cho� niejawnej w�adzy. Sta-
J baj� o zachowanie form i pozor�w - troski oby-
��!� i oj, merytorycznej s�uszno�ci, bezstronno�ci i v;dy s� "oburzeni"!), staraj� si� dzia�a� mo�liwie
'.n� i u o "majestat prawa" (na og� zreszt� przez i,m�wionego), ze spokojem niemal bog�w olimpij-(wszystkie sieci s� dobrze rozpi�te, docieraj�
�l/.ie, gdzie to jest potrzebne, wa�ne informacje .ijt) na czas po okre�lonych kr�gach wtajemnicze�, tl/ialne r�ce poruszaj� niewidzialne spr�yny i t.idnie, poci�gaj� za niewidzialne sznurki i
� tko dzieje si� jakby samo z siebie, ale w z g�ry . idziany spos�b i w z g�ry ustalonym czasie).
35
I niech si� zdarzy wpadka, pora�ka, dekonspira-cja, niech wybuchnie skandal (zazwyczaj finansowy!), oni s� nieporuszeni, tacy zawsze dostojni, cnotliwi, nieskazitelni, powy�ej wszelkich oskar�e�, prawdziwy kwiat spo�ecze�stwa, prawdziwe autorytety moralne (maj� do�� w�adzy, by zatuszowa� ka�dy skandal, by ukr�ci� �eb ka�dej aferze!).
Na czym�e si� g��wnie opiera to ich doskona�e samopoczucie, pewno�� siebie, �wiadomo�� w�asnej godno�ci nie do podwa�enia i autorytetu nie do zdarcia? Na dw�ch rzeczach: na s�usznym samouwielbieniu i na zapisanym w systemie "zakonu" reklamiarskim wzajemnym wspieraniu si� wszystkich adept�w Bractwa. To jest te� przemy�lana metoda, bardzo w praktyce skuteczna!
To ich poczucie w�asnej godno�ci (to jest bezkarno�ci) i nienaruszalnego autorytetu, ich samouwielbienie, nie s� bynajmniej bezpodstawne. Na pewnym etapie "samodoskonalenia" i wtajemniczenia oni poczuli si� naprawd� wolni, wyzwoleni, przyj�li t� cudown� "prawd�" i uwierzyli w ni�, �e s� ponad dobrem i z�em, ponad ca�ym ciemnym, profa�skim �wiatem, �e s� r�wni bogom, gdy� tworz� rzeczywisto�� i regu�y gry wed�ug w�asnej woli i nie odpowiadaj� przed nikim.
I czy� mo�na si� dziwi�, �e skoro rozumiej� g��biej, wiedz� lepiej, patrz� dalej i mog� wi�cej, czuj� si� upowa�nieni do my�lenia i decydowania za innych, za nas wszystkich, do decydowania o naszych pogl�dach, sumieniach, postawach, o tre�ci i formach naszego �ycia, o ca�ej - najwspanialszej oczywi�cie - przysz�o�ci narod�w i �wiata?
A mo�e to po prostu psychopatyczna, i�cie diabelska megalomania, pycha i arogancja pot�nej i wp�y-
twej mafii? Oni w swojej walce z katolicyzmem, z �cija�stwem, to znaczy z samym Chrystusem, wy-,ie by� naprawd� pewni siebie i swego ostateczne-. yci�stwa. Mo�e zbyt pewni?
Ale nam, nam, "ciemnym profanom", wci�� jed-/..ile�y bardziej ni� na �yciu, na naszym Ko�ciele
I u kim, na autentycznym, zorganizowanym chrze-mslwie, na chrze�cija�skiej wizji �ycia, na Chrystu-kt�ry �yje w s\voim Ko�ciele - jednym, �wi�tym, im s/rchnym i apostolskim.
Odpowiadaj� nam "autorytety" i "w�adcy tego
II d" z pewno�ci� siebie �ywo przypominaj�c� pew-marksizmu-leninizmu, u�wiadamiaj� nas i dobro-i'� ostrzegaj�:
"To ca�e Wasze chrze�cija�stwo to tylko epizod w ich �wiata, smutny i �a�osny epizod. Zejdzie ono ze ju� schodzi. Podzieli los tylu innych minionych \\ Kto� musia� wreszcie stawi� op�r, nawet twar-mii� Rozumu i Wolno�ci, urojeniom i uroszcze-Ic-^o ciemi�yciela sumie�, tego ko�cio�a, kt�ry � � /awadz�, jeszcze wci�� przeszkadza nam i na-11 humanistycznemu planowaniu �wiata i wci�� nie i o/umie�, �e jego czas min�� i to bezpowrotnie. l,i, �e dzia�a na nerwy. Ale cierpliwo�ci, jego daw-u ulecia�a, jego ostateczne rozsypanie si� to tylko Md czasu, kr�tkiego czasu. Rosn� nam m�ode po-M, my je kszta�tujemy. K�adziemy w�a�nie zr�by mwy, wspania�y �wiat, pod Now� Cywilizacj�, w e 11,i tego galilejskiego rzekomego "proroka" i jego Inik�w", ca�ego tego klerykalnego majdanu, ,.i r o ludzkiej wolno�ci, nie b�dzie ju� miejsca. Kto l i c zrozumia�, ten przy��cza si� do nas, ten idzie i n, idzie z nami, bo nasze idee okaza�y si� lepsze
36
37
i opanowa�y �wiat, bo my ju� teraz rz�dzimy �wiatem, a bliski jest czas, kiedy nasza w�adza b�dzie ca�kowita. Te za� niedobitki zabobonu, upieraj�ce si� nierozumnie, by i�� pod pr�d Historii, sama Historia wyeliminuje. Ludzko�� uwolni si� od tego nowotworu "nadprzyrodzo-no�ci", od chrze�cija�stwa i jego �miesznych urosz-
cze�".
Tako nam w g�os rzek� "M�drcy", "Wielcy Wtajemniczeni", "Synowie �wiat�o�ci", "architekci Historii".
Nam jednak, katolikom, wiernym i szczerym wyznawcom Chrystusa, skazanym pono� przez "now� cywilizacj�" i "przez sam� Histori�", ziemia bynajmniej nie chwieje si� pod nogami. Polegamy bowiem na zapewnieniu Tego, kt�remu "dana zosta�a wszelka w�adza w niebie i na ziemi": "Nie zostawi� was sierotami... b�d� z wami a� do sko�czenia �wiata... Ufajcie Mi, Jam zwyci�y� �wiat...". I tak�e pami�tamy te inne Jego s�owa: "B�ogos�a-wieni jeste�cie, gdy wam ur�ga� i was prze�ladowa� b�d� i gdy k�amliwie m�wi� b�d� wszystko z�e na was z mego powodu, cieszcie si� wtedy i
radujcie"...
"Gdy k�amliwie m�wi� b�d� wszystko z�e na was z mego powodu..." W�a�nie! Bo czy� nie wygl�da na to, owszem, wida� to ca�kiem wyra�nie, �e ta nienawistna i gwa�towna kampania antykatolicka, przepraszam, antyklerykalna, wzbudzona i kierowana przez masoneri�, nie wali z dzia� na �lepo. S� obszary, enklawy, osoby, formalnie jak najbardziej, owszem, "ekscelentnie" klerykalne, kt�re w tej wojnie z Ko�cio�em nie tylko obj�te s� nietykalno�ci�, ale s� wr�cz ho�ubione, chwalone, popierane, stawiane za modelowy wz�r nowego, zreformowanego, oczyszczonego katolicyzmu, oczyszczonego oczywi�cie ze
dnogo, naros�ego wiekami balastu. Taki nowy, in-katolicyzm by�by owszem do przyj�cia, a z ta-<iwiat�ymi cz�onkami kleru i rozmawia� by i (ma si� ten wsp�lny j�zyk), i porozumie� si� nie-' >... To oni, jawni masoni, z nieukrywan� satysfak-i �owi� od jakiego� czasu o dw�ch wr�cz
�tinych nurtach we wsp�czesnym katolicyzmie... by dw�ch katolicyzmach! O dw�ch Ko�cio�ach ka-i u h?!
l jaki� to "katolicyzm" tak przypada "braciom" i |�ii�rytetom" do serca, �e a� nagle rozbraja ca�� ich za-nienawi�� i agresj�? To "katolicyzm" otwarty, ra-llny, cywilizowany, bez dyktatury papieskiej, bez �ych tam nieomylno�ci, bez �adnych tam dogmat�w liennych norm, bez zb�dnej dewocji, od�wie�ony �rze pogodzony z Rozumem, Wolno�ci�, Nauk�, ��^pem, Duchem Czasu; przyznaj�cy nareszcie, �e /stko jest wzgl�dne i wszystko podle-vv i � t e j E w o l u c j i, w zjednoczeniu si� �wiata i
�4( i u Ludzko�ci" widz�cy tak�e sw�j ostateczny
� 'Iow wnie�� sw�j skromny i pokorny wk�ad w bu-Wszechludzkiej �wi�tyni Wolno�ci, R�wno�ci i ' stwa...
S�owem, taki liberalny, nie kr�puj�cy, bezkon-wy, bezkonturowy "katolicyzm" z r�w^nie libe-vm i �wiat�ym klerem mogliby "bracia" wa� - przynajmniej na razie.
"�wiatli", "post�powi" duchowni "katoliccy", i v\ y na to? A Chrystus? A Ewangelia?...
"Chrystus? Ale� tak, tak, niew�tpliwie, posta� l� k d w a, wyj�tkowa nawet, chocia� nie ca�kiem, bo
38
ludzko�� mia�a r�wnie� innych, r�wnie wybitnych i ciekawych, te� natchnionych i charyzmatycznych tw�rc�w te� wielkich religii �wiatowych, te� jako� objawionych... A Ewangelia? Ach, ta k�opotliwa Ewangelia, ten kontrowersyjny zlepek i zapis - a la Qu-mran -�wczesnych mniema� pewnych odmie�c�w �ydowskich, niezbyt sp�jny zbi�r legend i buduj�cych opowiastek... Czy� n a s i, "katoliccy" bibli�ci nie udowodnili naukowo, �e ze wszystkich domniemanych s��w tego zacnego sk�din�d, �ydowskiego kaznodziei ludowego, Jezusa z Nazaretu, zapisanych w Ewangeliach, tylko te trzy Jego s�owa mo�na uzna� za autentyczne: "Zaprawd� powiadam wam"? Nie sprzeczajmy si� wi�c o swoje racje i o swoj� wyj�tkowo��. Nie wprowadzajmy podzia��w mi�dzy lud�mi. Ka�da religia ma lub zdaje si� mie� swoje racje i ka�da jest na sw�j spos�b wyj�tkowa. Czy� nie najwa�niejsze s� zjednoczenie ca�ej ludzko�ci, wszechludzkie braterstwo i otwarta, szczera tolerancja dla ludzkich odmienno�ci, po prostu dla r�nych punkt�w widzenia? Czy� nie najwa�niejsza jest humanistyczna duchowo � � ? Warto jeszcze doda� - m�wi� nam ci "post�powi" teologowie - dla ostrze�enia pewnych kr�g�w, �e fundamentalizm, integryzm, to nie atrakcja na te czasy, wr�cz przeciwnie, maj� one konotacje ujemne, �eby nie powiedzie�: odstr�czaj�ce. Trzeba wi�c wreszcie zacz�� my�le�! �mia�o! i trze�wo!"
Tak przedstawione pogl�dy "�wiat�ych duchownych" nie s� bynajmniej �adn� karykatur� ani te� �adn� nowo�ci�. Od ponad stu lat r�ni wykolejeni nowatorzy w sutannach, czerpi�c natchnienie z lo�owych "ku�nic my�li", m�wi� o katolicyzmie bardziej uwsp�cze�nio-
40
n, bardziej ludzkim, zgodnym i liberalnym, ale ta ich
itralna wersja "katolicyzmu" nie ma ju� nic wsp�l-
Lo y. wiara i nauk� Ko�cio�a. Nazwano ich w swoim
� modernistami, dzisiaj okre�lani s� mianem neo-
�rnist�w. Filiacje tych os�b i pogl�d�w z masoneri� budz� w�tpliwo�ci, s� oczywiste. Trzeba im jednak v pomnie�, �e s�u�� z�ej sprawie, a ich "liberalny ka-yy.m" nie jest w og�le �adnym katolicyzmem, lecz
�lnym �ciekiem wszystkich mo�liwych herezji", jak
� kro�li� sam papie� Pius X, �wi�ty Pius X! Taki Ko�ci� "filozof�w", "poszukiwaczy prawdy"
� l.iwna objawionej przez Boga i powszechnie zna-mezmordowanych dyskutant�w, niespokojnych, l "i i, wolnych duch�w, wiecznych kontestator�w i l i \ wc�w", nie uznaj�cych �adnego Autorytetu poza mi pustym "ja" i �adnej Prawdy poza w�asnym l i misie" - taki Ko�ci� nie by�by ju� Ko�cio�em ka-I-nn, nie by�by Ko�cio�em Chrystusa, a je�li - to
��lusa odartego z Bosko�ci, zniewa�onego i sprze-r.o Jego nieub�aganym wrogom za jakie� tam n�dz-M l uniki! A mo�e o to w�a�nie chodzi tym rzekomo �I�y m nowatorom, a w�a�ciwie apostatom?
Lecz doko�czmy swojej my�li. By� mo�e, by� mo-.tki "Ko�ci�" bez Chrystusa, obowi�zuj�cej, �ywej,
�hionej Prawdy i absolutnego Pana wszystkiego, co
�fjo, przed kt�rym "zegna si� wszystkie kolana", ta-Ko�ci�" otwarty (na wszelkie mo�liwe b��dy �ud�my � l i), tolerancyjny (wobec wszelkiego z�a, do
�L0 zdolny jest "wyzwolony" cz�owiek), ekume-ny (nawet wobec wolnomularzy, biednych (?) "braci t/onych"!) - by� mo�e nie by�by ju� przedmiotem
�iwi�ci przeznaczonym do eksterminacji, a odpo-Iriio, "post�powo" przeformowany kler takiego
41
"Ko�cio�a" mia�by swoje spokojne, mo�e nawet, gdyby si� dobrze stara�, poczesne miejsce w tym powstaj�cym, nowym, zmasonizowanym �wiecie...
Bo