15389

Szczegóły
Tytuł 15389
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15389 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15389 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15389 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JA, JEDI MICHAEL A. STACKPOLE Przek�ad KATARZYNA LASZKIEWICZ Tytu� orygina�u I, JEDI Redakcja stylistyczna MAGDALENA STACHOWICZ Redakcja techniczna ANNA BONIS�AWSKA Korekta MALGORZTA BORUTA MARIA G�ADYSZEWSKA Ilustracja na ok�adce DREW STRUZAN Opracowanie graficzne ok�adki STUDIO GRAFICZNE WYDAWNICTWA AMBER Sk�ad WYDAWNICTWO AMBER Informacje o nowo�ciach i pozosta�ych ksi��kach Wydawnictwa AMBER oraz mo�li- wo�� zam�wienia mo�ecie Pa�stwo znale�� na stronie Intemetu http://www.amber.supermedia.pl Copyright � & TM 1998 by Lucasfilm, Ltd Ali rights reserved. Used under authorization. Published originally under the title I, Jedi by Bantam Books For the Polish edition � Copyright by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. 1999 ISBN 83-7245-294-6 ROZDZIA� 1 Nikt z nas nie lubi� czeka� w zasadzce, przede wszystkim dlatego, �e nigdy nie mogli�my by� pewni, �e to nie nas czeka �a�nia. Gn�by - piracka za�oga �Gn�biciela", by�ego imperialnego gwiezdnego niszczyciela - jak do tej pory wymyka�y si� si�om Nowej Republiki, kt�re usilnie stara�y si� wci�gn�� ich do walki. Zupe�nie jakby za ka�dym razem wiedzieli, gdzie b�dziemy, kiedy i w jakiej sile, i odpowiednio do tego planowali swoje ataki. W efekcie sporo czasu sp�dzali�my na ocenie zniszcze�, do kt�- rych doprowadzili, a nie�le si� starali, �eby�my nie mieli za ma�o pracy. Eskadra �otr�w przyczai�a si� na powierzchni kilku wi�kszych asteroid w syste- mie K'vath. Byli�my wi�c w pobli�u g��wnego ksi�yca pi�tej planety systemu, Alaka- thy. Zgasili�my silniki i przestawili�my sensory na tryb u�pienia, �eby unikn�� wykry- cia przez cwaniak�w, na kt�rych zastawili�my pu�apk�. Z tego, co nam powiedziano na odprawie, wynika�o, �e Wywiad Nowej Republiki dosta� wiadomo��, kt�r� uznano za wiarygodn�: przynajmniej cz�� pirackiej floty Leonii Taviry ma zaatakowa� luksuso- wy liniowiec, lec�cy z kurortu na wybrze�u pomocnego kontynentu Alakathy. Mirax i ja sp�dzili�my tam miodowy miesi�c trzy lata temu, zanim Thrawn wywr�ci� Now� Republik� do g�ry nogami, mia�em wi�c z tego miejsca mi�e wspomnienia i dobrze pami�ta�em klejnoty i szlachetne metale, obficie zdobi�ce szyje i nadgarstki bogatej eli- ty Nowej Republiki. Spojrza�em na zegar mojego X-skrzyd�owca. - Czy �L�ni�ca Gwiazda" leci zgodnie z rozk�adem? Gwizdek, usadowiony bez- piecznie za moj� kabin�, odpowiedzia� sygna�em, w kt�rym pobrzmiewa� lekki sar- kazm. - Tak, wiem, �e ci powiedzia�em, �eby� da� mi zna�, gdyby co� si� zmieni�o... i nie, nie s�dz�, �eby to polecenie umkn�o twoim obwodom. - Zmusi�em si�, �eby roz- prostowa� palce zaci�ni�tej w pi�� d�oni i poruszy�em nadgarstkami, by uwolni� je od napi�cia. - Po prostu jestem niespokojny. Nie czeka� z odpowiedzi�. - S�uchaj no, z tego, �e cierpliwo�� jest cnot�, nie wynika od razu, �e niecierpli- wo�� to grzech - westchn��em; potraktowa�em to westchnienie jak �wiczenie oddecho- we, kt�re gor�co poleca� mi Luke Skywalker, kiedy pr�bowa� nam�wi� mnie, �ebym zosta� rycerzem Jedi. Wci�gn��em powietrze licz�c do czterech, policzy�em do siedmiu, wstrzymuj�c oddech, a potem wypu�ci�em je, licz�c do o�miu. Z ka�dym oddechem czu�em, jak napi�cie opada. Szuka�em jasno�ci umys�u, potrzebnej w czasie nadchodz�- cej bitwy - je�li piraci w og�le si� pojawi� - ale umyka�a mi z tak� sam� �atwo�ci�, z jak� Gn�bom udawa�o si� ucieka� si�om Nowej Republiki. �ycie toczy�o si� szybko. Mirax i ja pobrali�my si� pospiesznie, a chocia� nie �a- �owa�em tego ani przez chwil�, wszystko sprzysi�g�o si�, �eby utrudni� nam wsp�lne �ycie. Wielki Admira� Thrawn i jego igraszki zrujnowa�y obchody pierwszej rocznicy naszego �lubu, a ratowanie Jana Dodonny i innych, kt�rzy niegdy� byli uwi�zieni wraz ze mn� na pok�adzie okr�tu �Lusankya", wyrwa�o mnie z domu w czasie drugiej. A po- tem, w czasie ataku klona Imperatora na Coruscant, na nasz dom spad� gwiezdny nisz- czyciel. Ani mnie, ani Mirax nie by�o wtedy w domu, co zdarza�o si� o wiele za cz�sto. Tak naprawd� jedyn� korzy�ci� z przydzia�u do po�cigu za Gn�bami by�o to, �e ich szefowa Leonia Tavira - dawny moff- zdawa�a si� lubi� leniwe �ycie. Kiedy jej �Gn�biciel" znika� pomi�dzy atakami, mieli�my zazwyczaj tydzie� spokoju, zanim za- czynali�my zaprz�ta� sobie g�ow� kolejnym jej wypadem. Razem z Mirax starali�my si� dobrze wykorzysta� ten czas, odbudowuj�c nasz dom i nasz zwi�zek, ale mia�o to pewne konsekwencje, kt�re dla mnie oznacza�y powa�ne k�opoty - por�wnywalne z tymi, jakich przysporzy� nam Thrawn. Mirax uzna�a, �e chce mie� dzieci. Nie mam nic przeciwko dzieciom - je�eli w ko�cu id� sobie z rodzicami do domu. Poinformowanie o tym Mirax nie by�o najm�drzejsz� rzecz�, jak� zdarzy�o mi si� zro- bi� w �yciu, a okaza�o si� jedn� z najbole�niejszych. Wyraz b�lu i urazy w jej oczach prze�ladowa� mnie przez d�ugi czas. W g��bi duszy wiedzia�em, �e nie zdo�am odwie�� jej od tego zamiaru - zreszt�, koniec ko�c�w, wcale nie by�em pewien, czy tego chc�. Spr�bowa�em jednak, u�ywaj�c wi�kszo�ci typowych w takiej sytuacji argumen- t�w. Argument �niepewnych czas�w" przepad� z kretesem w obliczu faktu, �e nasi ro- dzice mieli podobny problem, a jako� uda�o im si� wyprowadzi� nas na ludzi. �Nie- pewna praca" zblad�a nieco w �wietle mojego ubezpieczenia na �ycie, a potem musia�a ca�kowicie ust�pi� wobec logiki sprawozdania finansowego - tego prawdziwego, do kt�rego Mirax pozwoli�a mi zajrze� - prowadzonej przez ni� firmy importowo- eksportowej. Wynika�o z niego, �e Mirax by�a w stanie sama utrzyma� trzy- czy nawet czteroosobow� rodzin�, a ja m�g�bym nie przepracowa� nawet sekundy wi�cej w moim �yciu, nie licz�c opieki nad dzie�mi. Poza tym Mirax stwierdzi�a, �e przeliczaj�c pe�ne dziewi�� miesi�cy ci��y na czterdziestogodzinny tydzie� pracy, przepracowa�aby trzy lata i jedena�cie miesi�cy, za kt�re chyba jestem jej co� winien. Przede wszystkim za� stwierdzi�a, �e by�bym wspania�ym ojcem. Zauwa�y�a, �e m�j ojciec odwali� kawa� porz�dnej roboty, wychowuj�c mnie. By�a pewna, �e na- uczywszy si� od niego sztuki bycia dobrym ojcem, �wietnie bym sobie radzi� z dzie�mi. Wysuwaj�c ten argument, zagra�a na mi�o�ci i szacunku, jakie �ywi�em dla ojca. Spra- wi�a, �e poczu�em si�, jakbym bezcze�ci� jego pami��, wzbraniaj�c si� przed wydaniem na �wiat potomka. Ta sztuczka podzia�a�a - o czym Mirax doskonale wiedzia�a - i po- czu�em si� naprawd� paskudnie. Patrz�c na to z dzisiejszej perspektywy, powinienem by� podda� si� na samym po- cz�tku, co zaoszcz�dzi�oby nam obojgu wiele smutku. Mirax zarabia na �ycie - i to ca�- kiem nie�le, jak si� okaza�o - przekonuj�c najprzer�niejszych go�ci, �e �mieci, kt�rych nikt nie potrzebuje, s� im niezb�dne do szcz�cia. Wci�gaj�c mnie w potyczk� na lo- giczne argumenty - tak �e musia�em skoncentrowa� obron� na tym w�a�nie obszarze - niepostrze�enie wymin�a moje stra�e w sferze emocji. Rzucane od niechcenia uwagi na temat tego, jakie dziecko powsta�oby z naszych gen�w, powodowa�y, �e o ma�o mi m�zg nie wyparowa�, gdy pr�bowa�em rozwik�a� t� zagadk�. I tu mnie mia�a -jako by�y detektyw nie potrafi�em porzuci� sprawy, zanim nie znalaz�em odpowiedzi. A odpowied� w tym przypadku oznacza�a dziecko. Mirax udawa�o si� r�wnie� w��cza� monitor HoloNetu w�a�nie wtedy, gdy poka- zywano jakiekolwiek wiadomo�ci o trzyletnich bli�ni�tach Leii Organy Solo. Dzieciaki by�y zachwycaj�ce, a ich narodziny sta�y si� przyczyn� prawdziwej eksplozji demogra- ficznej w Nowej Republice. Wiedzia�em, �e Mirax nie jest tak prymitywna, by pragn�� dziecka z zazdro�ci czy dlatego, �e akurat jest to modne, ale nie mog�a nie zwr�ci� mi uwagi na to, �e jest w wieku Leii i �e to dobry czas na dziecko. Albo na dwoje. A widok takich s�odkich szkrab�w naprawd� mo�e cz�owiekowi zale�� za sk�r�. Media Nowej Republiki unika�y pokazywania bli�ni�t za�linionych i zasmarkanych jak inne dzieci, podkre�laj�c to, co by�o w nich najbardziej ujmuj�ce. Przez to wszystko, jak sobie teraz przypominam, zacz�y mnie prze�ladowa� sny o tym, jak tul� w ramio- nach �pi�ce dziecko. Co najdziwniejsze, szybko przesta�em je uwa�a� za koszmary i robi�em wszystko, by je pami�ta�, gdy si� obudz�. Zrozumiawszy, �e przegra�em, zacz��em �ebra� o czas. Mirax zdecydowanie od- m�wi�a przyj�cia jakiejkolwiek konkretnej daty, przede wszystkim dlatego, �e ja my- �la�em w kategorii lat, wi�c musia�em si� zgodzi� na tryb warunkowy. Powiedzia�em jej, �e jak sko�czymy z Gn�bami, podejmiemy ostateczn� decyzj�. Przyj�a to troch� lepiej, ni� si� spodziewa�em, co oczywi�cie obudzi�o we mnie poczucie winy. Mo�na by pomy�le�, �e by�a to cz�� jej taktyki, ale zdaniem Mirax odwo�ywanie si� do po- czucia winy to odpowiednik uderzenia m�otem, a ona uwa�a si� za zwolenniczk� po- s�ugiwania si� wibroostrzem. Powoli wypu�ci�em powietrze. - Gwizdek, przypomnij mi, jak wr�cimy do domu, �e musimy z Mirax podj�� de- cyzj� w kwestii dziecka natychmiast, nie odk�adaj�c tego na p�niej. Tavira nie b�dzie rz�dzi� moim �yciem. Wysoki �wiergot uszcz�liwionego Gwizdka przeszed� w niskie ostrzegawcze to- ny. Spojrza�em na monitor. �L�ni�ca Gwiazda" oderwa�a si� od powierzchni Alaka- thy, a w systemie pojawi� si� jeszcze jeden statek. Gwizdek zidentyfikowa� obiekt jako zmodyfikowany ci�ki kr��ownik �Piracki �up". W przeciwie�stwie do smuk�ej syl- wetki liniowca, ca�y kad�ub kr��ownika pokrywa�y brodawkowate wyrostki, kt�re szybko od��czy�y si� od jego powierzchni i ruszy�y na �L�ni�c� Gwiazd�". Wcisn��em prze��cznik komunikatora. - Dow�dca �otr�w, formacja trzecia z�apa�a kontakt. Jeden kr��ownik i osiemna- �cie brzydali kieruje si� w stron� �L�ni�cej Gwiazdy". G�os Tycho, kt�ry us�ysza�em w odpowiedzi, by� ch�odny i spokojny. - Zrozumia�em, Dziewi�tka. Formacja druga wci�ga do walki my�liwce. Pierwsza bierze kr��ownik. Prze��czy�em si� na kana� taktyczny oddzia�u trzeciego. - Odpalamy, �otry! Bierzemy si� za my�liwce. W��czy�em silniki i prze��czy�em zasilanie na uzwojenie repulsor�w. X-skrzyd�owiec uni�s� si� jak duch nad grobem i skierowa� nosem w stron� liniowca. Gdy statek Ooryla uni�s� si� po mojej lewej stro- nie, a po prawej do��czyli Vurrulf i Ghufran, dw�jka pozosta�ych pilot�w, otworzy�em do ko�ca przepustnice i ruszy�em do walki. Twarz rozci�gn�a mi si� w u�miechu. Ka�de my�l�ce stworzenie o zdrowych zmys�ach, rozp�dzone w kruchej skorupie z metalu i ferroceramiki, uzna�oby takie przedsi�wzi�cie za g�upie lub wr�cz samob�jcze. Rzucanie tej �upiny do walki tylko pogarsza�o sytuacj�, i dobrze o tym wiedzia�em. Z drugiej jednak strony, niewiele do- �wiadcze� w �yciu wytrzymuje por�wnanie z lotem bojowym czy anga�owaniem prze- ciwnika w walk�. Jest to jedyna okazja, kiedy cywilizacja wymaga od nas, by�my za- prz�gli do pracy zwierz�c� stron� naszej natury i wykorzystali pierwotne instynkty do po�cigu za najbardziej niebezpieczn� zwierzyn�. Musisz by� w najlepszej formie fi- zycznej, psychicznej, a nawet motorycznej, by prze�y� i nie pozwoli� zgin�� swoim towarzyszom. A ja nie mia�em zamiaru na to pozwoli�. Pstrykni�ciem kciuka prze��czy�em uzbrojenie z laser�w na torpedy protonowe i nastawi�em je na pojedynczy strza�. Wst�pnie wybra�em cel i naprowadzi�em celownik na jego kontury. Gwizdek popiskiwa�, pr�buj�c zablokowa� cel, a kiedy czworok�t na wy�wietlaczu rozjarzy� si� na czerwono, jego g�os przeszed� w przeci�g�y gwizd. Wcisn��em spust i wypu�ci�em pierwsz� torped�. Wystrzeli�a, gor�ca i bia�or�o- wa, a jej �ladem pomkn�y kolejne, wysy�ane przez ludzi z mojego oddzia�u. Chocia� cz�� pilot�w uwa�a stosowanie torped protonowych przeciwko my�liwcom za przesa- d�, w Eskadrze �otr�w taka taktyka by�a zawsze uznawana za u�yteczny spos�b po- prawienia naszych szans w walce - szans, kt�re zazwyczaj wygl�da�y r�wnie paskudnie jak wyj�tkowo brzydki Hurt. Gn�by lata�y na specjalnie dla nich zaprojektowanych my�liwcach typu Tri. Pod- staw� konstrukcji by� kulisty kokpit i silnik jonowy seinarskiego klasycznego my�liwca typu TIE - obok wodoru i g�upoty jednego z najbardziej rozpowszechnionych towar�w w galaktyce - o�eniony z trzema tr�jk�tnymi p�atami, rozstawionymi pod k�tem 120 stopni. Dwa dolne p�aty s�u�y�y jako podpory przy l�dowaniu, trzeci stercza� pionowo do g�ry nad kokpitem. Maszyny te zachowa�y typowe dla my�liwc�w TIE bli�niacze lasery umocowane pod kabin� pilota, z trzeciego p�ata za� stercza� kie� dzia�a jonowe- go. By�y r�wnie� wyposa�one w podstawowe tarcze, co t�umaczy�o ich skuteczno��, a boczne iluminatory wykrojone w kad�ubie poprawia�y widoczno�� z kabiny pilota. Po- niewa� potr�jne ostrza p�at�w wygl�da�y, jakby trzyma�y kokpit w u�cisku, przezywali- �my te maszyny ��apsami". Os�ony i poprawiona widoczno�� nie pomog�y �apsowi, kt�rego wzi��em na cel. Torpeda protonowa wbi�a si� w prawy g�rny wylot lewego silnika i dos�ownie prze- wierci�a si� przez kokpit, po czym eksplodowa�a. My�liwiec zamieni� si� w wiruj�c�, z�ot� kul� ognia, a po chwili po prostu wyparowa�. Trzy kolejne �apsy wybuch�y w po- bli�u po mojej prawej burcie, trafione przez my�liwce nadlatuj�cej formacji drugiej. - Formacja trzecia, celujcie dok�adnie. Ooryl, bierzemy t� dw�jk� z lewej burty. - Przyj��em, Dziewi�tka. Postawi�em mojego X-skrzyd�owca na lotkach lewych stabilizator�w i poci�gn�- �em dr��ek do siebie. Dodaj�c stopniowo mocy do silnik�w zacie�ni�em p�tl�, a potem skr�ci�em w prawo, wci�gaj�c pirat�w w d�ug� serpentyn� nawrotu. Prze��czy�em si� z artylerii na podw�jne lasery i natychmiast na moim celowniku pojawi� si� ��ty czwo- rok�t wok� lec�cego na przedzie �apsa. Przyspieszy�em do maksimum, by zmniejszy� odleg�o�� mi�dzy nami i rzuci�em przez komunikator: - Mam lidera. Ooryl zasygnalizowa�, �e odebra� moj� wiadomo��. Pchn��em dr��ek odrobin� w prawo. Kontur celownika zazieleni� si�. Strzeli�em. Dwa czerwone promienie uderzy�y w cel. Pierwszy usma�y� os�ony. Iskry trafionego generatora ci�gn�y si� za �apsem jak ogon komety. Drugi promie� przewierci� si� przez os�on� kokpitu i uderzy� do�� wyso- ko - i do�� mocno. Z dziury posypa�y si� iskry, a statek woln� spiral� zacz�� spada� w atmosfer� Alakathy. Ooryl skr�ci� na lew� burt�, goni�c kolejnego �apsa. Odwr�ci�em m�j my�liwiec, by znale�� si� za nim, kiedy sk�ada� si� do strza�u. Pierwsze z trafie� przebi�o si� przez os�ony i wypali�o bruzd� w kad�ubie my�liwca. Nast�pne dwa przewierci�y si� przez silniki, zamieniaj�c statek w chmur� z�otych p�omieni. Ogie� po chwili zgas� gwa�tow- nie, pozostawiaj�c wypalon� skorup� my�liwca wiruj�c� bezw�adnie przez pustk� w stron� pasa asteroid�w. Przez sklepienie kokpitu nad sob� widzia�em zielone i bia�e pasma atmosfery Ala- kathy i startuj�c� �L�ni�c� Gwiazd�". Na ster-burcie �Piracki �up" przykucn�� w pust- ce przestrzeni jak z�o�liwy owad. Turbolasery umieszczone wzd�u� osi i w wie�yczce pod brzuchem statku plu�y ogniem, pr�buj�c trafi� my�liwca z formacji pierwszej, ale strza�y nie stanowi�y realnego zagro�enia dla naszych statk�w. Pu�kownik Celchu, Hobbie, Janson i Gavin Darklighter to stare wygi, kt�rych piraci nie potrafili przechy- trzy�. Dop�ki �apsy by�y zaj�te nami, �Piracki �up" nie mia� szans. Pierwszy kosz�cy atak X-skrzyd�owc�w przypu�cili Tycho i Hobbie. Obracaj�c si� wok� osi wystrzelili torpedy protonowe w tylne os�ony statku. Nadlatuj�cy z dru- giej strony Gavin i Wes Janson ostrzelali go ogniem laser�w. Drugi strza� Gavina zmi�t� wie�yczk� strzelnicz� pod brzuchem, podczas gdy strza�y Jansona oderwa�y ru- fowe silniki manewrowe �Pirackiego �upu". By�o ju� po nim, cho� nie mia�em w�tpli- wo�ci, �e potrzeba jeszcze kilku nawrot�w, zanim za�oga statku u�wiadomi to sobie i si� podda. Polecia�em za Oorylem d�ug� p�tl� w g�r�, z powrotem w kierunku pola walki, kt�ra w tym momencie zamieni�a si� w rze�. Utrata sze�ciu statk�w, zanim w og�le zo- baczyli wroga, musia�a wstrz�sn�� piratami, a co najwa�niejsze - wyr�wna�a nasze si�y. Chocia� �apsy by�y bardziej zwrotne ni� X-skrzyd�owce - nieznacznie, ale wystarczaj�- co, by walka z nimi by�a trudna - nie dor�wnywa�y nam pod wzgl�dem szybko�ci i si�y ognia. Nie maj�c wojskowej dyscypliny wyszkolonej jednostki bojowej, takiej jak Eskadra �otr�w, wpadli w panik� i poszli w rozsypk�, co znacznie u�atwi�o nam robot�. Ooryl usadowi� si� jednemu na ogonie i pos�a� za nim poczw�rn� salw� ze swoich lase- r�w. �aps eksplodowa�, ale z chmury wybuchu wy�oni� si� drugi, lec�c prosto na Oory- la. Wystrzeli� do niego z dzia�a jonowego, kt�re wzbudzi�o burz� b�yskawic na os�o- nach Ooryla, te jednak zgas�y, zanim trafi� go wystrza�. Motywator jednostki R5 Ooryla wybuch�, a Gwizdek doni�s� mi, �e jego silniki pad�y. - Ooryl, zabieraj si� z powrotem. - Nie wiedzia�em, czyjego komunikator nadal dzia�a, ale na wszelki wypadek udzieli�em mu tej porady i popar�em j� podw�jnym wy- strza�em w kierunku �apsa. Pospiesznie namierzony strza� przeszed� pod statkiem, ale spowodowa�, �e �aps gwa�townie skr�ci�. K�ad�c maszyn� na prawo polecia�em za nim. - Tu Dziewi�tka z formacji pierwszej. Niech kto� popilnuje mojego ogona. Vurrulf, pochodz�cy z Klatooine pilot z formacji trzeciej, warkn�� szorstkie �przy- j��em", wi�c czu�em si� nieco bezpieczniej, goni�c mojego �apsa. Jednym z najgorszych b��d�w, jakie mo�e pope�ni� pilot, jest wypuszczenie si� w pogo� za celem i utrata kontroli nad tym, co si� dzieje dooko�a. Kiedy �wiadomo�� sytuacji zaw�a si� do jed- nego celu, my�liwy staje si� zwierzyn� i nigdy nie wie, kiedy zostanie trafiony. Jest to b��d ��todzioba, a chocia� ju� od dawna nim nie jestem, nie do ko�ca si� uodporni�em na to niebezpiecze�stwo. Pilot �apsa by� dobry i wyra�nie nie mia� ochoty umiera�. Raczej mia� ochot� dalej walczy�, skoro Gwizdek nie poinformowa� mnie, �e tamten odci�� zasilanie swojej bro- ni. Pr�bowa�em z�apa� go na cel, ale pilot umiej�tnie regulowa� dop�yw mocy do silni- k�w i wykorzystuj�c zwrotno�� swojego statku wymyka� mi si�, zanim zdo�a�em go dobrze namierzy�. Pos�a�em za nim par� strza��w, ale przelecia�y daleko obok albo po- nad nim. Cho� stara�em si� jak mog�em, mia�em problemy z dotrzymaniem kroku jego nag�ym uskokom i zwrotom. Zmniejszy�em dop�yw mocy do silnik�w i pozwoli�em mu nabra� dystansu. Nie przesta� si� bawi� w uniki, ale jego gwa�towne ruchy, dzi�ki kt�rym z bliska niemal znika� mi z pola widzenia, przy wi�kszej odleg�o�ci nadal mie�ci�y si� w obr�bie czwo- rok�ta mojego celownika. Wcisn��em spust i pos�a�em za nim cztery wystrza�y. Dwa pierwsze przebi�y tylne os�ony i drasn�y dolne p�aty podp�r �adowniczych. Druga para promieni �ci�a wylot silnik�w manewrowych, ograniczaj�c zwrotno�� statku. Gwizdek zapali� kontrolk� komunikatora, sygnalizuj�c, �e pilot �apsa chce nawi�- za� kontakt. W��czy�em komunikator. - M�wi kapitan Corran Horn z Si� Zbrojnych Nowej Republiki. Jestem got�w przyj�� twoj� kapitulacj�. Odpowiedzia� mi kobiecy g�os: - Nie wiesz, �e Gn�by nigdy si� nie poddaj�? - �Piracki �up" w�a�nie to zrobi�. - Rizolo to g�upiec, ale nad jego g�ow� nie wisi wyrok �mierci - roze�mia�a si�. - Nie mam nic, dla czego warto by �y�, z wyj�tkiem honoru. Jedno okr��enie, Horn... tylko ty i ja. - Zginiesz. - Pojedyncza p�tla nie pozwala�a wykorzysta� przewagi zwrotno�ci, ja- k� mia� nade mn� �aps. Musia�a o tym wiedzie�. - Ale mo�e nie sama. - Jej statek przerwa� sw�j dziki taniec i wszed� w d�ug� p�tl�. - Uczy� mi ten honor. - �aps zawr�ci� i zacz�� lecie� prosto na mnie. Bardzo chcia�em spe�ni� jej pro�b� i zrobi�bym to, gdyby nie jedno: Gn�by udo- wodni�y nam nieraz, �e nie maj� honoru. Prze��czy�em si� na torpedy protonowe, a kiedy Gwizdek kr�tkim pikni�ciem za- wiadomi� mnie, �e cel jest zablokowany, poci�gn��em za spust. Pocisk wystrzelony z mojego X-skrzyd�owca p�dzi� jak po sznurku w kierunku jej statku. Cho�by by�a nie wiem jak dobra, wiedzia�a, �e tym razem nie uda jej si� �aden unik. Wystrzeli�a z obu laser�w, ale chybi�a. Potem, w ostatniej chwili, wystrzeli�a z dzia�a jonowego, kt�re tra- fi�o w nadlatuj�cy pocisk. B��kitne wy�adowania zata�czy�y na jego powierzchni, prze- palaj�c wszystkie obwody, kt�re pozwala�y torpedzie namierzy� i trafi� w cel. Przez sekund� musia�a by� pewna, �e jej si� uda�o. Problem z torped� protonow� polega jednak na tym, �e nawet je�li uszkodzi� jej wyrafinowan� elektronik�, pocisk ma nadal ogromn� energi� kinetyczn�. Cho�by tor- peda nie odnotowa�a zbli�ania si� do celu i nie wybuch�a, taka masa rozp�dzona z tak� pr�dko�ci� przebije kokpit �apsa r�wnie �atwo jak ig�a przebija ba�k� mydlan�. Torpeda zdmuchn�a silniki jonowe za ruf� �apsa, gdzie eksplodowa�y. Sm�tne resztki my�liwca wiruj�c odlatywa�y w przestrze�, by w ko�cu sp�on�� w atmosferze planety, dostarcza- j�c go�ciom kurortu dreszczyku emocji. Gwizdek rozjarzy� na zielono ekran pokazuj�cy stan zagro�e�: wskazywa� brak aktywnych jednostek wroga w okolicy. Zameldowa�a si� te� formacja trzecia, a Ooryl, ca�y i zdrowy, by� zn�w z powrotem. Przednia tarcza jego statku odm�wi�a pos�usze�- stwa, ale poza tym nic mu si� nie sta�o. Vurrulf i Ghufran zameldowali, �e z ich my- �liwcami wszystko w porz�dku. Okaza�o si�, �e tylko Reme Pollar z formacji drugiej dosta�a na tyle mocno, �e jej X-skrzyd�owiec nie nadawa� si� do lotu. Zameldowa�a jednak, �e da sobie rad�, dop�ki kanonierka Skipray z �L�ni�cej Gwiazdy" nie zabierze jej na sw�j pok�ad. Prze��czy�em komunikator na kana� dowodzenia. - Wzywam dow�dc� �otr�w, u nas wszystko zielone. - Przyj��em, Dziewi�tka. Wygl�da na to, �e nie by�a to pu�apka, kt�rej si� obawia- li�my. - Nie, sir, chyba nie. - Niech twoi ludzie przygotuj� si�, by do��czy� do floty. - Rozkaz, panie pu�kowniku. Przekaza�em rozkaz moim ludziom, ale zanim dotar�em na wyznaczone miejsce zbi�rki, flota mikroskokiem przylecia�a do nas z obrze�y systemu. Kr��ownik z Mon Calamari i dwa gwiezdne niszczyciele klasy Victory uformowa�y tr�jk�t w przestrzeni nad Alakath�. Dotarli�my tu na pok�adzie �Home One" za pomoc� mikroskok�w, kt�re zanios�y nas w g��b systemu. Ze wzgl�du na to, �e informacje, kt�re otrzymali�my na temat �Pirackiego �upu" by�y raczej nietypowe, obawiali�my si� pu�apki, wi�c flota czeka�a w pobli�u, �eby interweniowa�, gdyby Gn�by rzuci�y si� na nas. Gdyby to zrobili, mieliby�my szans� sko�czy� z nimi raz na zawsze. W��czy�em komunikator. - Panie pu�kowniku, skoro spodziewali�my si�, �e piraci na nas naskocz�, a nie zrobili tego, czy nasza misja zako�czy�a si� powodzeniem? - Dobre pytanie, Dziewi�tka. To jedna z tych misji, kiedy tylko Wywiad b�dzie w stanie powiedzie�, jak nam posz�o. - Tycho zawaha� si� przez chwil�. - Z drugiej stro- ny, stracili�my tylko maszyny, a nie ludzi. Taka sytuacja zawsze jest zwyci�stwem. ROZDZIA� 2 System K'vath by� dostatecznie oddalony od Coruscant, by sta� si� modnym miej- scem odpoczynku - chocia� tamtejsza cena kubka lumu zniech�ci�aby wi�kszo�� ludzi do sp�dzania wakacji. Nigdy nie polecieliby�my tam z Mirax trzy lata temu, gdyby nie to, �e zaproponowa� to Wedge Antilles. Niekt�rzy w dow�dztwie byli przekonani, �e nasz udzia� w wyzwoleniu Coruscant przyda� mnie i Mirax blasku popularno�ci; przy- ci�gali�my uwag� nowo-republika�skiej �mietanki towarzyskiej. W efekcie w czasie pobytu za nic nie p�acili�my. Powstrzymanie �Pirackiego �upu" nad planet� z�agodzi�o nieco wyrzuty sumienia, jakie mia�em zakosztowawszy niezas�u�enie go�cinno�ci Ala- kathy. �L�ni�ca Gwiazda" poprosi�a nas o eskort� a� na Coruscant, a �Home One" zgo- dzi� siej� zapewni�. Oznacza�o to, �e nasz powr�t b�dzie niespieszny, podyktowany tempem liniowca, znacznie wolniejszym ni� pr�dko��, kt�r� rozwija� kr��ownik �Ka- lamarianin". �otry mog�y wprawdzie zabra� si� do domu w�asnymi statkami, ale ozna- cza�oby to utkni�cie w kokpicie my�liwca na bite dwadzie�cia cztery godziny, co dla mnie by�o perspektyw� r�wnie zach�caj�c� jak omawianie dawnych czas�w z ojcem Mirax. Mi�o by by�o, gdyby �L�ni�ca Gwiazda" pozwoli�a nam sp�dzi� dodatkow� do- b� na swoim pok�adzie, ale ich wdzi�czno�� ograniczy�a si� do pozwolenia, by�my po- dziwiali pi�kn� lini� statku z daleka. Zreszt� i tak mieli�my do�� obowi�zk�w, by si� nie nudzi�, a mimo wszechobec- nej wilgoci, kwatery na kr��owniku nie by�y takie z�e. Po wyl�dowaniu i pod��czeniu Gwizdka do �adowarki wrzuci�em w siebie szybki posi�ek w kambuzie, po czym do��- czy�em do reszty eskadry, kt�ra zebra�a si� w pokoju odpraw, by podsumowa� ostatni� akcj�. Wszyscy wsiedli�my na Reme, �e pozwoli�a pozbawi� si� my�liwca, ale tak na- prawd� cieszyli�my si�, �e z powrotem jest z nami i ch�tnie wys�uchali�my jej relacji z pobytu na kanonierce �L�ni�cej Gwiazdy". Po odprawie uda�o mi si� zdrzemn�� - spa- �em przez osiem godzin, wsta�em, po�wiczy�em troch� i poszed�em do kambuza na �niadanie. Ooryl podni�s� tr�jpalczast� d�o� i pomacha� do mnie, bym podszed� do stolika, kt�ry zajmowa� samotnie. U�miechn��em si� i na znak zgody z�apa�em par� ciastek �niadaniowych i nap�j proteinowy ze sztucznego mleka nerfa. Zawaha�em si�, wybiera- j�c ten nap�j, bo spo�ywanie w towarzystwie zg�odnia�ego Gandyjczyka czegokolwiek, co mo�e nie utrzyma� si� w �o��dku, bywa powa�n� pomy�k�, jednak bardzo chcia�o mi si� pi�. Opad�em na krzes�o naprzeciwko Ooryla, usilnie staraj�c si� omija� wzrokiem za- warto�� jego miski. - Dzia�o si� co� ciekawego, kiedy spa�em? Wargi Ooryla rozchyli�y si� w grymasie, kt�ry uwa�a� za u�miech, a fasetowe oczy zal�ni�y. Jego szarozielone cia�o by�o o jeden odcie� ciemniejsze ni� sos na mac- kach, kt�re wygrzebywa� z miski, i mocno kontrastowa�o z pomara�czowym kombine- zonem pilota. Guzkowate cz�ci jego egzoszkieletu wystawa�y pod dziwacznymi k�ta- mi spod tkaniny, jakby jego cia�o reagowa�o alergi� na jej jaskrawy kolor. - Nic, co Ooryl uwa�a�by za niezwyk�e. Zmarszczy�em brwi. Gandyjczycy trady- cyjnie m�wi� o sobie w trzeciej osobie, uwa�aj�c stosowanie zaimka, ja" za szczyt aro- gancji. Tylko ci z Gandyjczyk�w, kt�rzy dokonali czyn�w tak wielkich, �e dali si� po- zna� ka�demu, mieli prawo u�ywania pierwszej osoby, gdy o sobie m�wili. Ca�a Eska- dra �otr�w polecia�a na Gand, by wzi�� udzia� w ceremonii janwuine-jika, podczas kt�- rej prawo to przyznano Oorylowi. Je�li wi�c wraca� do zwyczaju m�wienia o sobie per �on", oznacza�o to, �e co� go gryzie. - O co chodzi? - zmru�y�em oczy, wpatruj�c si� w liczne czarne fasetki jego ga�ek ocznych. - Chyba nie jeste� zak�opotany z powodu tego, �e da�e� si� trafi� Gn�bowi. Ooryl potrz�sn�� g�ow� powoli i z namys�em. - Ooryl wstydzi si�, �e nie pom�g� ci rozwi�za� twojego problemu. - Mojego problemu? - Masz strapienie, Corran. - Ooryl z�o�y� na stoliku d�onie na kszta�t dw�ch uzbro- jonych paj�k�w. - Ty i Mirax pragniecie mie� potomstwo. Je�li Ooryl by�by na Gand, m�g�by ci pom�c rozwi�za� ten problem. Wepchn��em kawa�ek ciastka do ust, prze�u�em szybko i po�kn��em. - Zacznijmy od pocz�tku. Sk�d wiesz o tej sprawie z dzieckiem? Gandyjczyk przez chwil� trwa� niewzruszony jak ska�a, a potem spu�ci� g�ow�. - Mirax powiedzia�a Qryggowi, �e chcieliby�cie mie� dziecko, wi�c Qrygg musi stara� si�, �eby� nie poleg� w walce. Spojrza�em na niego twardo. - Mirax m�wi�a ci o naszej dyskusji na temat dziecka? - Chcia�a wiedzie�, czy rozmawia�e� o tym z Qryggiem. Kiedy odpowiedzia�, �e nie, poprosi�a Qrygga, �eby zach�ci� ci� do dyskusji, gdyby� zacz��. - Ooryl podni�s� g�ow�. - Nie powiniene� by� wstydzi� si� porozmawia� o tym z Oorylem. Ooryl zas�u- guje na twoje zaufanie. U�miechn��em si� do niego najszerzej jak umia�em. Niepotrzebnie, bo nie by� za dobry w odczytywaniu subtelno�ci ludzkiej mimiki. - Ooryl, gdybym chcia� z kimkolwiek pogada� o tym, �e chcemy mie� dzieci, to wybra�bym w�a�nie ciebie. Codziennie powierzam ci moje �ycie i nigdy nie mia�em powodu, by tego �a�owa�. - Zobaczy�em, �e otwiera usta, ma�puj�c m�j u�miech i w tym momencie u�wiadomi�em sobie, �e by�em g�upi, zachowuj�c ca�� rzecz dla siebie. - Faktycznie powinienem by� z tob� o tym porozmawia�. Zawsze ch�tnie s�ucham twoich m�drych uwag. Po prostu nie pomy�la�em o tym. To g�upi zwyczaj, ale mia�em nadzie- j�, �e ju� si� go pozby�em. - Gdyby Ooryl naprawd� by� m�dry, Ooryl poradzi�by ci, �eby� wykorzeni� ten zwyczaj. - I robi�e� to, na wiele sposob�w - westchn��em. - Tak jak m�wi�a ci Mirax, roz- mawiali�my o tym, �eby mie� dzieci. Zwr�ci�a si� do ciebie, by dowiedzie� si�, co o tym my�l�. Jestem pewien, �e by�a ci wdzi�czna za wszelk� pomoc, jak� mog�e� jej za- oferowa�. - Ooryl chcia�by, �eby tak by�o. Na pewno pami�tasz, �e pod-czas janwuine-jika Ooryl przeszed� inicjacj� jako Poszukiwacz. NaGand Poszukiwacze wykonuj� wiele po�ytecznych zada�. Znajduj� zagubionych niewolnik�w, odczytuj� znaki we mgle i �api� przest�pc�w. Jest jeszcze jeden obowi�zek, kt�ry spe�niaj� dla ludzi takich jak ty i Mirax. Mog� pow�drowa� w mg�� i przyprowadzi� im dziecko. Te dzieci, zrodzone z mg�y, s� specjalnym darem, a ludzie wychowuj� je jak w�asne. B�d� zaszczycony, mo- g�c zrobi� to dla ciebie, m�j przyjacielu. U�miechn��em si�. - Dzi�ki, ale my�l�, �e sam sobie �wietnie poradz� z produkcj� dzieci. Ooryl rozdziawi� szcz�ki. - A wi�c ty mo�esz... - Och tak, jak najbardziej. - Unios�em podbr�dek. - Doskonale sobie z tym radz�. Bez problem�w. B�ona zas�oni�a na chwil� oczy Ooryla. - Wi�c dlaczego jeszcze nie macie dziecka? - S�ucham? - Przecie� to w�a�nie jest celem �ycia, prawda? Tworzenie nowego �ycia jest naj- wspanialszym aktem, jakiego mo�e dokona� �ywa istota. Powaga i prawda jego s��w uderzy�y mnie z ca�� si��. - To prawda, ale... - Czy to nie dobry moment, by Ooryl przypomnia� ci, �e pr�bujesz przesta� by� bezmy�lnym? Zamkn��em otwarte usta i zmru�y�em oczy. - Je�li to takie wa�ne, �eby mie� dzieci, to dlaczego sam ich nie masz? Ooryl wzruszy� ramionami. Nie by� to jego naturalny odruch i jego egzoszkielet zaklekota� w prote�cie. - Jestem janwuine. Nie do mnie nale�y znalezienie �ony. To Gandyjczycy wybior� j� dla mnie. A kiedy to nast�pi, z dum� dokonam fuzji genetycznej. - Twoja koncepcja jest chyba nie do ko�ca zrozumia�a. - �ykn��em troch� mleka i przegryz�em kawa�kiem ciasta, by pozby� si� z ust kredowego posmaku. - Tak czy owak, zamierzam wyja�ni� t� spraw� z Mirax zaraz po powrocie na Coruscant. - To dobrze. Po wszystkich tych historiach o twoim ojcu jestem pewien, �e b�- dziesz umia� zatroszczy� si� o swoje dzieci. Unios�em brew. - A sk�d wiesz, �e zgodz� si� na dziecko? - Rozmawia�em z Mirax. To wystarczy. Odchyli�em si� w ty� i roze�mia�em cicho. - Chyba nigdy nie' mia�em �adnych szans, co? - Nie, Corran, ale to oznacza, �e te szans� dopiero teraz otworz� si� przed tob�. - Ooryl z g�o�nym siorbni�ciem wci�gn�� mack� do ust i star� g�sty zielony sos z policz- ka. - Wszyscy pomagali�my stworzy� i umocni� Now� Republik�. Powo�anie do �ycia nast�pnego pokolenia, kt�remu b�dziemy j� mogli przekaza�, jest jeszcze jednym obo- wi�zkiem, jaki jeste�my winni potomno�ci. S�owa Ooryla przyczepi�y si� do mnie na reszt� podr�y i toczy�y mnie jak wirus. Do czasu, kiedy wsiad�em do mojego X-skrzyd�owca i zacz��em schodzenie, by wpro- wadzi� go do hangaru, my�la�em ju� tylko o tym, �eby dotrze� do domu i do Mirax, a potem od razu zacz�� pracowa� nad dzieckiem. A chocia� ten rodzaj entuzjastycznego powitania, gdy jedno z nas wraca�o z podr�y, nie nale�a� do rzadko�ci, tym razem by- �oby to co� wi�cej ni� tylko spos�b, by powiedzie� sobie bez s��w, jak bardzo za sob� t�sknili�my. Tym razem oznacza�oby, �e jakie� cz�ci ka�dego z nas pozostan� z��czone na zawsze. Ta my�l uderzy�a mnie jako nadzwyczaj s�uszna i dobra, tak �e nawet przelot nad ruinami za�cielaj�cymi Coruscant zaledwie troch� zwarzy� mi nastr�j. Krajobraz miasta znaczy�y rozleg�e po�acie zniszcze�. Statki, kt�re nigdy nie powinny by�y wej�� w at- mosfer� planety spada�y w ni�, rozpalone do bia�o�ci, by roztrzaska� si� o jej po- wierzchni�. Wyora�y g��bokie bruzdy, zamieniaj�c budynki w pogruchotane kratery. Setki milion�w, mo�e nawet miliardy ludzi zgin�o w starciach pomi�dzy wojskowymi frakcjami, kt�re nast�pi�y po ataku Thrawna na stolic� Nowej Republiki. Daleko nam by�o jeszcze do wygrzebania si� z tego. Patrz�c na powalone budynki i poskr�cane wraki statk�w, trudno mi by�o przypo- mnie� sobie, jak Coruscant wygl�da�o kiedy�, kiedy wci�� by�o stolic� Imperium. Pa- mi�ta�em szerokie rzeki �wiat�a o�ywiaj�ce nocn� panoram� miasta, teraz dominowa�a jednak szarzyzna. Jasne �wiat�a dodawa�y kiedy� planecie sztucznego �ycia; bez nich miasto wydawa�o si� martwe. Wiedzia�em, �e w gruncie rzeczy nie jest a� tak �le. Mimo zniszczenia ca�ych dzielnic i wielkich strat w ludziach, nadal toczy�o si� tu �ycie. I podczas gdy w niekt�- rych osobnikach katastrofalne szkody zbudzi�y najgorsze cechy, w wielu innych - to, co najlepsze. Kiedy nasz dom zosta� zniszczony przez jeden ze spadaj�cych statk�w, Mi- rax i ja postanowili�my zamieszka� na pok�adzie jej �Gwiezdnego Piruetu", ale przyja- ciele nie pozwolili nam na to. Iella Wessiri, moja dawna partnerka ze Stra�y Ochrony Korelii, przekona�a swojego szefa z Wywiadu Nowej Republiki, by udost�pni� nam je- den z dom�w, u�ywanych jako kryj�wka przez ich agent�w, wi�c w rezultacie mieszkali�my jeszcze bli�ej dow�dztwa Eskadry �otr�w ni� poprzednio. Nasz przypadek nie nale�a� przy tym wcale do najbardziej spektakularnych. Zapa- sy gromadzone przez ca�e lata na wypadek politycznej zawieruchy pop�yn�y nagle sze- rokim strumieniem. Ludzie przyjmowali do domu uchod�c�w; nie wydaje si� to mo�e takie dziwne, ale trzeba pami�ta�, �e wielu gospodarzy nale�a�o do starych imperial- nych rod�w, podczas gdy rozbitkowie byli przedstawicielami licznych ras zamieszkuj�- cych galaktyk�. Razy, jakie Coruscant zebra�o od imperialnych dow�dc�w, zburzy�y ostatnie mury oporu i niech�ci. Cierpienie ��czy�o, pomagaj�c przezwyci�y� ksenofo- bi� po obu stronach. Razem z reszt� eskadry podprowadzi�em statek do hangaru i wyl�dowa�em. Prze- kaza�em X-skrzyd�owca w r�ce personelu technicznego, przebra�em si� w cywilne ubranie i z�apa�em aerobus na po�udnie, w kierunku g�r Maranai. M�j wzrok przyci�- gn�a siedz�ca przede mn� kobieta z dzieckiem. Patrzy�em, jak u�miecha si�, gdy malec niezdarnie wyci�ga r�czk� i �apie j� za nos. Poca�owa�a �apk� dziecka, a potem pochyli- �a si�, a� dotkn�a nosem jego noska. Szepn�a co� i potar�a nosem o nos dziecka, a po- tem cofn�a g�ow� przy wt�rze dzieci�cego �miechu. Pe�en zachwytu �miech brzd�ca nadal d�wi�cza� mi w uszach, gdy aerobus wy- szed� z mrocznego w�wozu, lec�c nad zrujnowan� r�wnin� pe�n� od�amk�w durabeto- nu, porozrzucanych jak �uski dewbacka na pod�odze stajni. Wypalone kad�uby �miga- czy le�a�y tu i �wdzie, powykr�cane i na p� stopione. Skrawki tkaniny, kt�re kiedy� okrywa�y ofiary ataku, �opota�y i powiewa�y spomi�dzy zwalisk kamieni. Kolorowe od�amki, kt�re mog�y by� wszystkim, od dzieci�cych zabawek do skorup odtwarzaczy holodysk�w, le�a�y porozrzucane po ca�ej okolicy. Zniszczenia by�y straszne, ale �miech dziecka zdawa� si� je przekre�la�. Niewinny i lekki, kpi� z otaczaj�cych nas ruin. Ludzie s� zdolni zar�wno tworzy�, jak i niszczy�, ale - zdawa� si� m�wi� ten �miech - ka�dy, kto uwa�a, �e niszczenie jest silniejsze ni� tworzenie, to g�upiec. Zanim to dziecko sko�czy dziesi�� lat, blizny wojenne na Co- ruscant znikn�. A nawet je�li nie stanie si� to tak szybko, w�a�nie to dziecko mo�e za dwadzie�cia czy trzydzie�ci lat dopilnowa�, by znikn�y. �ycie jest prawdziwym anti- dotum na zniszczenia. U�miechn��em si�. Mirax ma racj�, pomy�la�em. I Ooryl te�. Je�li �yjemy chwil� obecn� i tylko dla niej, pozbawiamy si� przysz�o�ci. Trzeba �y� dla przysz�o�ci, je�li w og�le mamy mie� jak�� przysz�o��. Tak, Mirax, b�dziemy mieli dziecko. Zmajstrujemy par� szkrab�w. Zapewnimy sobie trwanie w przysz�o�ci. Wychodz�c na moim przystanku, u�miechn��em si� do kobiety z dzieckiem. Klu- czy�em pomi�dzy budynkami i po rampach, kt�re prowadzi�y do mojego domu. Za- trzyma�em si� na chwil� przed sklepem, �eby kupi� porz�dne wino, kt�rym mogliby- �my uczci� rozwi�zanie naszego problemu, ale ostatecznie postanowi�em raczej wyci�- gn�� Mirax z domu do jakiego� cichego miejsca na romantyczn� kolacj�. Nie wiedzia- �em dok�adnie, dok�d j� zabior�, ale przy takim nasileniu rob�t budowlanych na ca�ej planecie mog�em by� pewien, �e w ci�gu tygodnia mojej nieobecno�ci pojawi�y si� tu- ziny nowych knajpek. Znalezienie odpowiedniego miejsca na kolacj� nie powinno wi�c by� wi�kszym problemem. Dotar�em do drzwi mojego domu i wstuka�em kod na tabliczce zamka. Drzwi roz- sun�y si� i obla�a mnie fala ciep�a. Wszed�em do ciemnego mieszkania, pozwalaj�c, by drzwi zamkn�y si� za mn�. Ciep�e powietrze otacza�o mnie jak gruby koc i przez chwi- l� niemal podda�em si� uczuciu paniki, bo wydawa�o si� g�ste i dusz�ce. M�j dobry humor gdzie� wyparowa�. Powietrze w mieszkaniu przegrza�o si�; wi- docznie Mirax wy��czy�a modu� kontroli temperatury. Robili�my tak, gdy wiedzieli- �my, �e nikogo nie b�dzie w mieszkaniu przez d�u�szy czas. Mo�liwe, �e Mirax wyje- cha�a tylko na jeden dzie�, ale jeden rzut oka na modu� kuchenny u�wiadomi� mi, �e nie powinienem si� �udzi�. Wszystkie naczynia by�y umyte i schowane, nigdzie nie widzia- �em te� koszyka z owocami. To oznacza�o, �e w�o�y�a je do konserwatora, �eby si� nie zepsu�y podczas jej nieobecno�ci. Poszed�em dalej. Wsun��em g�ow� do ciemnej sypialni po lewej stronie, ale nie zobaczy�em tam �adnych �lad�w �ycia. Jadalnia, kt�ra przylega�a do kuchni z prawej strony, by�a r�wnie opustosza�a. St� pokrywa�a kilkudniowa warstwa kurzu, a datakar- ta przy moim miejscu zawiera�a zapewne wiadomo�ci, jakie przysz�y do mnie, zanim Mirax wyjecha�a. W salonie po lewej stronie zobaczy�em b�yskaj�ce �wiate�ko holotabliczki. U�miechn��em si�. Moja ma�a, pomy�la�em, przecie� nie wyjecha�aby�, nie zostawiw- szy mi wiadomo�ci. Zdj��em marynark� i rzuci�em j� na pokryte sk�r� nerfa krzes�o, po czym przykucn��em i wcisn��em guzik pod mrugaj�cym �wiate�kiem. Wysoka na mniej wi�cej p� metra i pi�kna jak zawsze Mirax u�miechn�a si� do mnie. Nawet w zminiaturyzowanej holoprojekcji jej czarne w�osy l�ni�y blaskiem, a br�zowe oczy by�y pe�ne ognik�w. Mia�a na sobie czarne buty z cholewami i ten sam granatowy kombinezon, w kt�rym zobaczy�em j� pierwszy raz, a na rami� zarzuci�a niebiesk� marynark� ze sk�ry nerfa. U jej st�p le�a� ma�y p��cienny plecak. - Corran, mia�am nadziej�, �e b�d� w domu, kiedy wr�cisz, ale jest pewna sprawa, z kt�rej nie mog� zrezygnowa�. Opowiem ci o tym, jak wr�c�. Porzucam ci� najwy�ej na jedn� dob�. Gdybym zmieni�a plany, dam ci zna�. - Schyli�a si� po plecak i u�miechn�a do mnie wstaj�c. - Kocham ci�. Nie zapominaj o tym i nie miej w�tpliwo- �ci. Nigdy. Nied�ugo wracam, kochanie. Jej obraz rozp�yn�� si� w zak��ceniach, po czym holotablica wy��czy�a si� automa- tycznie. Wyci�gn��em r�k�, �eby odtworzy� wiadomo�� jeszcze raz, ale zawaha�em si�. Od kiedy byli�my razem, nie raz i nie dwa wraca�em do domu, zastaj�c podobn� wia- domo�� i nigdy dot�d nie przysz�o mi do g�owy, by odtworzy� j� po raz drugi. Dlacze- go teraz chcia�em to zrobi�? U�wiadomi�em sobie, �e mog� czu� si� nieco rozczarowany i troch� dotkni�ty. Wi�ksz� cz�� czasu, kiedy by�em poza domem, sp�dzi�em na rozmy�laniach o dziecku i kiedy w ko�cu zacz��em podziela� jej punkt widzenia, Mirax znikn�a! Podj��em jed- n� z najwa�niejszych i najbardziej donios�ych decyzji w moim �yciu, a tymczasem ona wyjecha�a polata� sobie gdzie� po galaktyce, jakby to nie by�o nic wielkiego. Tak lek- kie potraktowanie mojego postanowienia uk�u�o mnie troch� i chcia�em jeszcze raz us�ysze�, jak m�wi, �e mnie kocha. Chocia� wiedzia�em, �e przeprowadzona napr�dce analiza moich uczu� by�a pra- wid�owa, mia�em te� pewno��, �e moje emocje nie s� tu istot� problemu. Wcisn��em guzik i wys�ucha�em jej wiadomo�ci jeszcze raz, a potem skin��em g�ow�. Powiedzia�a, �e nie b�dzie jej najwy�ej jedn� dob�, a gdyby zmieni�a plany, da mi zna�. Problem po- lega� na tym, �e to ja sp�ni�em si� o pe�ne dwadzie�cia cztery godziny, bo eskortowa- li�my �L�ni�c� Gwiazd�" na Co-ruscant, wi�c Mirax powinna ju� by� w domu. Nie za- sta�em �adnej wiadomo�ci, �e si� sp�ni, ani w domu, ani w dow�dztwie eskadry. Kto� inny m�g�by pomy�le�, �e okre�lenie �najwy�ej jedna doba" jest raczej ma�o precyzyjne, ale Mirax by�a pod tym wzgl�dem dok�adna a� do b�lu. Zarabia�a na �ycie, dostarczaj�c przedmioty o du�ej warto�ci rozmaitym klientom - punktualnie i w niena- ruszonym stanie. Gdyby mia�a na my�li dwana�cie standardowych godzin, tak w�a�nie by powiedzia�a. Gdyby mia�a na my�li dwadzie�cia pi�� godzin, nie zaokr�gli�aby ich do doby, lecz poda�a jak naj�ci�lejszy termin swojego powrotu, co do godziny, a nawet minuty. Chocia� wydawa�o si� to mocno podejrzane i niepokoj�ce, nie by�em taki g�upi, �eby popada� w panik�. Wiadomo�� mog�a si� sp�ni� albo trafi� do niew�a�ciwego adresata. Sama Mirax mog�a na przyk�ad wpa�� na �B��dn� Wypraw�", �eby zobaczy� si� z ojcem, a nie zdziwi�bym si�, gdyby jego system ��czno�ci znowu wysiad�. Po plecach przebieg� mi dreszcz, ale pozby�em si� go wzruszeniem ramion. Twoja dobra wiadomo�� musi chyba po prostu poczeka�, pomy�la�em. Nadal czu�em si� tro- ch� obola�y i zm�czony po trudach podr�y, zrzuci�em wi�c ciuchy, w��czy�em modu� od�wie�aj�cy, umy�em si� i pad�em na ��ko. Drzwi do sypialni zostawi�em otwarte, w nadziei, �e kiedy si� obudz�, Mirax b�dzie ju� w domu. Marne szans�. Zapada�em w g��boki sen, ciemny i czarny jak najg��bsze cienie na Coruscant. Zasypiaj�c, pr�bowa�em przyci�gn�� sen o dziecku, spodziewaj�c si�, �e podj�cie decyzji pozwoli mi wy�ni� je bardziej szczeg�owo i plastycznie, ale nic z te- go nie wysz�o. �wiadomo�� rozp�yn�a si� w nico�ci i zapad�em w pozbawiony obra- z�w sen. �Corran!" Wzdrygn��em si� na d�wi�k mojego imienia, ale nie mog�em rozpozna� g�osu. �CORRAN!" Krzyk Mirax wyrwa� mnie ze snu. Usiad�em sztywno na ��ku i wyci�gn��em do niej r�k�. Obraz jej twarzy przed oczami rozp�ywa� si�, a r�ce znalaz�y tylko zimne prze�cierad�o tam, gdzie spodziewa�y si� dotkn�� Mirax. Pomaca�em ��ko obok mnie, szukaj�c ciep�a, kt�re musia�o pozostawi� jej cia�o, ale natrafi�em tylko na pustk�. Przez chwil� nie d�u�sz� ni� uderzenie serca w moim m�zgu rozb�ys�a wiadomo�� od Mirax, a potem dozna�em wstrz�su. Do gard�a nap�yn�a dusz�ca ���. W ci�gu jednej, o�lepiaj�co strasznej chwili zrozumia�em, �e Mirax przepad�a! ROZDZIA� 3 Zwlok�em si� z ��ka po stronie, na kt�rej zwykle sypia�a Mirax i otar�em sobie gole� o stoj�cy tam stolik. Kopn��em go gniewnie. Komu przysz�o do g�owy postawi� to tutaj? - zapyta�em sam siebie. Wiedzia�em, �e to nie moja robota; najmniejszy wstrz�s wystarczy�, by przewr�ci� stolik i rozrzuci� spi�trzone na nim karty danych r�wnie �atwo jak moim kopni�ciem. Rozejrza�em si� po pokoju i w przy�mionym �wietle zauwa�y�em wiele rzeczy, kt�re wygl�da�y nie tak jak powinny. Holografy na �cianach by�y ca�kiem przyjemne, z widokami z mojej rodzinnej Korelii, ale przedstawia�y miejsca, kt�rych nie zna�em. Kto stworzy� t� parodi� mojego domu? Stopa zapl�ta�a mi si� w po�ciel, kt�r� zrzuci�em z siebie przed chwil� i run��em jak d�ugi na r�ce i kolana. B�l w goleni znalaz� sobie sojusznika w kolanach i d�oniach, a spowodowany b�lem szok spowodowa� niezwyk�� jasno�� umys�u. Holografy, stolik i datakarty, wszystkie te drobiazgi w mieszkaniu, kt�re nie nale�a�y do mnie, umie�ci�a tam Mirax. Mirax, moja �ona. Obejrza�em sobie wszystko, co przynios�a do mieszkania, by czu� si� w nim jak w domu. Jakim� cudem znalaz�a odpowiedniki dla wi�kszo�ci rzeczy, kt�re przepad�y, gdy nasz poprzedni dom zosta� zniszczony. Kiedy rozgl�da�em si� po pokoju, �wietnie pami�ta�em jej dekoratorskie dokonania; wiedzia�em nawet, gdzie i kiedy zdoby�a te przedmioty. Zajrza�em do szafy i zobaczy�em jej ubrania. Nie by�o mi trudno przypo- mnie� sobie, gdzie kupi�a t� sukni� czy tamten �akiet. Nie by�em jednak w stanie przy- pomnie� sobie nic, co wi�za�oby j� z tymi rzeczami. Patrz�c na te ubrania, nie mog�em sobie przypomnie�, kt�r� sukienk� najbardziej lubi�a. Nie pami�ta�em, o kt�rym �akie- cie my�la�a, �e j� wyszczupla, albo kt�r� bluzk� i spodnie uwa�a�a za odpowiednie do pracy, ani jaki str�j zak�ada�a, kiedy szli�my si� zabawi�. Spojrza�em na holograf wyspy Vreni na Korelii. Przedstawia� ma�� wysepk� poro- �ni�t� drzewami, na wzburzonym morzu tu� przed burz�. Kiedy poruszy�em nieco g�o- w�, na holografie pojawi�a si� b�yskawica - ogromny tr�jz�b �wiat�a wypuszczaj�cy niezliczone w�sy, odbijaj�ce si� w morskich falach. Obraz wyda� mi si� fantastyczny, a sam holograf niew�tpliwie by� dzie�em sztuki, nie mog�em sobie jednak przypomnie�, dlaczego Mirax chcia�a go mie�. Nie wiedzia�em, czy pozna�a tw�rc� holografu, czy by�a kiedy� na tej wyspie, czy te� traktowa�a ten nabytek jako inwestycj�. Mirax znikn�a, pomy�la�em, a ja zaczynam zapomina� szczeg�y z jej �ycia. Wsta�em i pobieg�em do pokoju. Czerwona lampka nadal mruga�a na holotablicy. Wcisn��em umieszczony pod ni� guzik z gwa�towno�ci� pilota katapultuj�cego si� z trafionego statku. Obraz Mirax pojawi� si� ponownie, a ja u�miechn��em si�, ale w mia- r� jak m�wi�a, u�miech zamar� mi na ustach. Niezliczone szczeg�y - spos�b, w jaki na mnie patrzy�a i co m�wi�a, jak modulowa�a g�os i przenosi�a r�wnowag� cia�a - wszyst- ko to przepad�o. Mog�em r�wnie dobrze ogl�da� reklam�wk�, w kt�rej pi�kna kobieta namawia do zakupu czegokolwiek, od lumu po wycieczk� do kurort�w Alakathy. Wcisn��em inny przycisk, prze��czaj�c holo na tryb ��czno�ci. Wstuka�em kod dow�dztwa eskadry. Na ekranie pojawi�y si� czarne ramiona i g�owa robota, niemal niewidoczne na ciemnym tle, z wyj�tkiem b�ysk�w z�otych oczu w przypominaj�cej muszl� g�owie. - Tu dow�dztwo Eskadry �otr�w. M�wi Emtrey. Mi�o pana widzie�, kapitanie Horn. - Nawzajem, Emtrey. - Przeczesa�em palcami moje kr�tkie, br�zowe w�osy. - Chc� ci zada� pytanie i prosz�, �eby� po prostu na nie odpowiedzia�, chocia� mo�e ono za- brzmie� dziwnie. - Rozumiem parametry pa�skiej pro�by. - Dobrze. - Zawaha�em si� przez chwil�. - Jest mniej wi�cej pierwsza trzydzie�ci nad ranem skoordynowanego czasu galaktycznego, zgadza si�? - Dok�adnie pierwsza trzydzie�ci jeden i dwadzie�cia siedem minut, prosz� pana. Zazwyczaj Emtrey denerwowa� mnie swoim niewolniczym przywi�zaniem do rze- czywisto�ci, ale teraz by�a to lina ratunkowa, ��cz�ca mnie ze zdrowymi zmys�ami. - A ja jestem Corran Horn, tak? Robot cofn�� g�ow�. - Tak, prosz� pana. Chwileczk�... Pa�ski g�os zgadza si� ze wzorcem w dziewi��- dziesi�ciu dziewi�ciu i czterystu pi��dziesi�cioma trzema setnymi procenta, a rozbie�- no�� mo�na przypisa� zm�czeniu podr�, po kt�rej jeszcze pan nie odpocz��. - �wietnie, Emtrey, doskonale. - Obliza�em wargi. - A teraz uwa�aj. Robot na ekranie pochyli� si� w moj� stron�. - Jestem got�w, prosz� pana. - Jestem m�em Mirax Terrik, zgadza si�? Oczy Emtreya zal�ni�y. - Ale� tak, prosz� pana. Na pewno pan pami�ta, �e by�em obecny na ceremonii, prowadzonej przez komandora Antillesa na pok�adzie �Lusankyi", jak r�wnie� na dru- gim �lubie, kt�ry odby� si� tu, na Coruscant. Wydaje mi si�, �e Gwizdek zrobi� hologra- ficzne nagranie pierwszej z tych uroczysto�ci, wiem te�, �e istnieje wiele holograf�w z drugiej. Szcz�ka mi opad�a. Wiedzia�em, �e nasz �lub by� nagrywany na holo, ale zapo- mnia�em o tym. Nasz orygina� nagrania zosta� zniszczony razem z domem, ale Mirax dosta�a now� kopi� od ojca. Chcia�em pobiec do szafki, gdzie j� w�o�y�a i pu�ci� j� na- tychmiast, ale zawaha�em si�. Nie mog�em ryzykowa�, �e wyda mi si� r�wnie pusta emocjonalnie jak wiadomo�� Mirax, kt�r� niedawno ponownie obejrza�em. - Czy dobrze si� pan czuje, kapitanie Horn? Zmarszczy�em brwi i wolno pokr�ci- �em g�ow�. - Sam nie wiem, Emtrey. Czy pu�kownik jest u siebie? Oczy Emtreya przygas�y na chwil�. - Pu�kownik jest w swoim biurze. Za p� godziny ma spotkanie. - Popro�, �eby je odwo�a� albo prze�o�y�. Musz� z nim porozmawia�. - Wpatrywa- �em si� w Emtreya ze skupieniem, jakbym chcia� si�gn�� do jego elektronowego m�zgu i u�wiadomi� mu bezpo�rednio, jak pilna jest moja pro�ba. - Mirax znikn�a, naprawd� znikn�a, a ja musz� j� odnale��. B�d� tam za p� godziny. Bez odbioru. Przyjecha�em do dow�dztwa troch� p�niej, ni� si� spodziewa�em, z powodu trudno�ci ze skompletowaniem stroju. Przerzuci�em chyba wszystkie moje ubrania, ale za du�o by�o tych koszul, spodni i kurtek, kt�re Mirax mi kupi�a albo - co zdarza�o si� znacznie cz�ciej - przywioz�a z jakiego� zak�tka galaktyki. Cho�bym nie wiem jak usilnie si� stara�, nie mog�em sobie przypomnie�, co m�wi�a o tych rzeczach.