15389
Szczegóły |
Tytuł |
15389 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
15389 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 15389 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
15389 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JA, JEDI
MICHAEL A. STACKPOLE
Przek�ad
KATARZYNA LASZKIEWICZ
Tytu� orygina�u
I, JEDI
Redakcja stylistyczna
MAGDALENA STACHOWICZ
Redakcja techniczna
ANNA BONIS�AWSKA
Korekta
MALGORZTA BORUTA
MARIA G�ADYSZEWSKA
Ilustracja na ok�adce
DREW STRUZAN
Opracowanie graficzne ok�adki
STUDIO GRAFICZNE WYDAWNICTWA AMBER
Sk�ad
WYDAWNICTWO AMBER
Informacje o nowo�ciach i pozosta�ych ksi��kach Wydawnictwa AMBER oraz mo�li-
wo�� zam�wienia mo�ecie Pa�stwo znale�� na stronie Intemetu
http://www.amber.supermedia.pl
Copyright � & TM 1998 by Lucasfilm, Ltd
Ali rights reserved. Used under authorization.
Published originally under the title
I, Jedi by Bantam Books
For the Polish edition � Copyright by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. 1999
ISBN 83-7245-294-6
ROZDZIA�
1
Nikt z nas nie lubi� czeka� w zasadzce, przede wszystkim dlatego, �e nigdy nie
mogli�my by� pewni, �e to nie nas czeka �a�nia. Gn�by - piracka za�oga �Gn�biciela",
by�ego imperialnego gwiezdnego niszczyciela - jak do tej pory wymyka�y si� si�om
Nowej Republiki, kt�re usilnie stara�y si� wci�gn�� ich do walki. Zupe�nie jakby za
ka�dym razem wiedzieli, gdzie b�dziemy, kiedy i w jakiej sile, i odpowiednio do tego
planowali swoje ataki. W efekcie sporo czasu sp�dzali�my na ocenie zniszcze�, do kt�-
rych doprowadzili, a nie�le si� starali, �eby�my nie mieli za ma�o pracy.
Eskadra �otr�w przyczai�a si� na powierzchni kilku wi�kszych asteroid w syste-
mie K'vath. Byli�my wi�c w pobli�u g��wnego ksi�yca pi�tej planety systemu, Alaka-
thy. Zgasili�my silniki i przestawili�my sensory na tryb u�pienia, �eby unikn�� wykry-
cia przez cwaniak�w, na kt�rych zastawili�my pu�apk�. Z tego, co nam powiedziano na
odprawie, wynika�o, �e Wywiad Nowej Republiki dosta� wiadomo��, kt�r� uznano za
wiarygodn�: przynajmniej cz�� pirackiej floty Leonii Taviry ma zaatakowa� luksuso-
wy liniowiec, lec�cy z kurortu na wybrze�u pomocnego kontynentu Alakathy. Mirax i
ja sp�dzili�my tam miodowy miesi�c trzy lata temu, zanim Thrawn wywr�ci� Now�
Republik� do g�ry nogami, mia�em wi�c z tego miejsca mi�e wspomnienia i dobrze
pami�ta�em klejnoty i szlachetne metale, obficie zdobi�ce szyje i nadgarstki bogatej eli-
ty Nowej Republiki.
Spojrza�em na zegar mojego X-skrzyd�owca.
- Czy �L�ni�ca Gwiazda" leci zgodnie z rozk�adem? Gwizdek, usadowiony bez-
piecznie za moj� kabin�, odpowiedzia� sygna�em, w kt�rym pobrzmiewa� lekki sar-
kazm.
- Tak, wiem, �e ci powiedzia�em, �eby� da� mi zna�, gdyby co� si� zmieni�o... i
nie, nie s�dz�, �eby to polecenie umkn�o twoim obwodom. - Zmusi�em si�, �eby roz-
prostowa� palce zaci�ni�tej w pi�� d�oni i poruszy�em nadgarstkami, by uwolni� je od
napi�cia.
- Po prostu jestem niespokojny. Nie czeka� z odpowiedzi�.
- S�uchaj no, z tego, �e cierpliwo�� jest cnot�, nie wynika od razu, �e niecierpli-
wo�� to grzech - westchn��em; potraktowa�em to westchnienie jak �wiczenie oddecho-
we, kt�re gor�co poleca� mi Luke Skywalker, kiedy pr�bowa� nam�wi� mnie, �ebym
zosta� rycerzem Jedi. Wci�gn��em powietrze licz�c do czterech, policzy�em do siedmiu,
wstrzymuj�c oddech, a potem wypu�ci�em je, licz�c do o�miu. Z ka�dym oddechem
czu�em, jak napi�cie opada. Szuka�em jasno�ci umys�u, potrzebnej w czasie nadchodz�-
cej bitwy - je�li piraci w og�le si� pojawi� - ale umyka�a mi z tak� sam� �atwo�ci�, z
jak� Gn�bom udawa�o si� ucieka� si�om Nowej Republiki.
�ycie toczy�o si� szybko. Mirax i ja pobrali�my si� pospiesznie, a chocia� nie �a-
�owa�em tego ani przez chwil�, wszystko sprzysi�g�o si�, �eby utrudni� nam wsp�lne
�ycie. Wielki Admira� Thrawn i jego igraszki zrujnowa�y obchody pierwszej rocznicy
naszego �lubu, a ratowanie Jana Dodonny i innych, kt�rzy niegdy� byli uwi�zieni wraz
ze mn� na pok�adzie okr�tu �Lusankya", wyrwa�o mnie z domu w czasie drugiej. A po-
tem, w czasie ataku klona Imperatora na Coruscant, na nasz dom spad� gwiezdny nisz-
czyciel. Ani mnie, ani Mirax nie by�o wtedy w domu, co zdarza�o si� o wiele za cz�sto.
Tak naprawd� jedyn� korzy�ci� z przydzia�u do po�cigu za Gn�bami by�o to, �e
ich szefowa Leonia Tavira - dawny moff- zdawa�a si� lubi� leniwe �ycie. Kiedy jej
�Gn�biciel" znika� pomi�dzy atakami, mieli�my zazwyczaj tydzie� spokoju, zanim za-
czynali�my zaprz�ta� sobie g�ow� kolejnym jej wypadem. Razem z Mirax starali�my
si� dobrze wykorzysta� ten czas, odbudowuj�c nasz dom i nasz zwi�zek, ale mia�o to
pewne konsekwencje, kt�re dla mnie oznacza�y powa�ne k�opoty - por�wnywalne z
tymi, jakich przysporzy� nam Thrawn.
Mirax uzna�a, �e chce mie� dzieci.
Nie mam nic przeciwko dzieciom - je�eli w ko�cu id� sobie z rodzicami do domu.
Poinformowanie o tym Mirax nie by�o najm�drzejsz� rzecz�, jak� zdarzy�o mi si� zro-
bi� w �yciu, a okaza�o si� jedn� z najbole�niejszych. Wyraz b�lu i urazy w jej oczach
prze�ladowa� mnie przez d�ugi czas. W g��bi duszy wiedzia�em, �e nie zdo�am odwie��
jej od tego zamiaru - zreszt�, koniec ko�c�w, wcale nie by�em pewien, czy tego chc�.
Spr�bowa�em jednak, u�ywaj�c wi�kszo�ci typowych w takiej sytuacji argumen-
t�w. Argument �niepewnych czas�w" przepad� z kretesem w obliczu faktu, �e nasi ro-
dzice mieli podobny problem, a jako� uda�o im si� wyprowadzi� nas na ludzi. �Nie-
pewna praca" zblad�a nieco w �wietle mojego ubezpieczenia na �ycie, a potem musia�a
ca�kowicie ust�pi� wobec logiki sprawozdania finansowego - tego prawdziwego, do
kt�rego Mirax pozwoli�a mi zajrze� - prowadzonej przez ni� firmy importowo-
eksportowej. Wynika�o z niego, �e Mirax by�a w stanie sama utrzyma� trzy- czy nawet
czteroosobow� rodzin�, a ja m�g�bym nie przepracowa� nawet sekundy wi�cej w moim
�yciu, nie licz�c opieki nad dzie�mi. Poza tym Mirax stwierdzi�a, �e przeliczaj�c pe�ne
dziewi�� miesi�cy ci��y na czterdziestogodzinny tydzie� pracy, przepracowa�aby trzy
lata i jedena�cie miesi�cy, za kt�re chyba jestem jej co� winien.
Przede wszystkim za� stwierdzi�a, �e by�bym wspania�ym ojcem. Zauwa�y�a, �e
m�j ojciec odwali� kawa� porz�dnej roboty, wychowuj�c mnie. By�a pewna, �e na-
uczywszy si� od niego sztuki bycia dobrym ojcem, �wietnie bym sobie radzi� z dzie�mi.
Wysuwaj�c ten argument, zagra�a na mi�o�ci i szacunku, jakie �ywi�em dla ojca. Spra-
wi�a, �e poczu�em si�, jakbym bezcze�ci� jego pami��, wzbraniaj�c si� przed wydaniem
na �wiat potomka. Ta sztuczka podzia�a�a - o czym Mirax doskonale wiedzia�a - i po-
czu�em si� naprawd� paskudnie.
Patrz�c na to z dzisiejszej perspektywy, powinienem by� podda� si� na samym po-
cz�tku, co zaoszcz�dzi�oby nam obojgu wiele smutku. Mirax zarabia na �ycie - i to ca�-
kiem nie�le, jak si� okaza�o - przekonuj�c najprzer�niejszych go�ci, �e �mieci, kt�rych
nikt nie potrzebuje, s� im niezb�dne do szcz�cia. Wci�gaj�c mnie w potyczk� na lo-
giczne argumenty - tak �e musia�em skoncentrowa� obron� na tym w�a�nie obszarze -
niepostrze�enie wymin�a moje stra�e w sferze emocji. Rzucane od niechcenia uwagi
na temat tego, jakie dziecko powsta�oby z naszych gen�w, powodowa�y, �e o ma�o mi
m�zg nie wyparowa�, gdy pr�bowa�em rozwik�a� t� zagadk�. I tu mnie mia�a -jako by�y
detektyw nie potrafi�em porzuci� sprawy, zanim nie znalaz�em odpowiedzi.
A odpowied� w tym przypadku oznacza�a dziecko.
Mirax udawa�o si� r�wnie� w��cza� monitor HoloNetu w�a�nie wtedy, gdy poka-
zywano jakiekolwiek wiadomo�ci o trzyletnich bli�ni�tach Leii Organy Solo. Dzieciaki
by�y zachwycaj�ce, a ich narodziny sta�y si� przyczyn� prawdziwej eksplozji demogra-
ficznej w Nowej Republice. Wiedzia�em, �e Mirax nie jest tak prymitywna, by pragn��
dziecka z zazdro�ci czy dlatego, �e akurat jest to modne, ale nie mog�a nie zwr�ci� mi
uwagi na to, �e jest w wieku Leii i �e to dobry czas na dziecko. Albo na dwoje.
A widok takich s�odkich szkrab�w naprawd� mo�e cz�owiekowi zale�� za sk�r�.
Media Nowej Republiki unika�y pokazywania bli�ni�t za�linionych i zasmarkanych jak
inne dzieci, podkre�laj�c to, co by�o w nich najbardziej ujmuj�ce. Przez to wszystko,
jak sobie teraz przypominam, zacz�y mnie prze�ladowa� sny o tym, jak tul� w ramio-
nach �pi�ce dziecko. Co najdziwniejsze, szybko przesta�em je uwa�a� za koszmary i
robi�em wszystko, by je pami�ta�, gdy si� obudz�.
Zrozumiawszy, �e przegra�em, zacz��em �ebra� o czas. Mirax zdecydowanie od-
m�wi�a przyj�cia jakiejkolwiek konkretnej daty, przede wszystkim dlatego, �e ja my-
�la�em w kategorii lat, wi�c musia�em si� zgodzi� na tryb warunkowy. Powiedzia�em
jej, �e jak sko�czymy z Gn�bami, podejmiemy ostateczn� decyzj�. Przyj�a to troch�
lepiej, ni� si� spodziewa�em, co oczywi�cie obudzi�o we mnie poczucie winy. Mo�na
by pomy�le�, �e by�a to cz�� jej taktyki, ale zdaniem Mirax odwo�ywanie si� do po-
czucia winy to odpowiednik uderzenia m�otem, a ona uwa�a si� za zwolenniczk� po-
s�ugiwania si� wibroostrzem.
Powoli wypu�ci�em powietrze.
- Gwizdek, przypomnij mi, jak wr�cimy do domu, �e musimy z Mirax podj�� de-
cyzj� w kwestii dziecka natychmiast, nie odk�adaj�c tego na p�niej. Tavira nie b�dzie
rz�dzi� moim �yciem.
Wysoki �wiergot uszcz�liwionego Gwizdka przeszed� w niskie ostrzegawcze to-
ny.
Spojrza�em na monitor. �L�ni�ca Gwiazda" oderwa�a si� od powierzchni Alaka-
thy, a w systemie pojawi� si� jeszcze jeden statek. Gwizdek zidentyfikowa� obiekt jako
zmodyfikowany ci�ki kr��ownik �Piracki �up". W przeciwie�stwie do smuk�ej syl-
wetki liniowca, ca�y kad�ub kr��ownika pokrywa�y brodawkowate wyrostki, kt�re
szybko od��czy�y si� od jego powierzchni i ruszy�y na �L�ni�c� Gwiazd�".
Wcisn��em prze��cznik komunikatora.
- Dow�dca �otr�w, formacja trzecia z�apa�a kontakt. Jeden kr��ownik i osiemna-
�cie brzydali kieruje si� w stron� �L�ni�cej Gwiazdy".
G�os Tycho, kt�ry us�ysza�em w odpowiedzi, by� ch�odny i spokojny.
- Zrozumia�em, Dziewi�tka. Formacja druga wci�ga do walki my�liwce. Pierwsza
bierze kr��ownik.
Prze��czy�em si� na kana� taktyczny oddzia�u trzeciego.
- Odpalamy, �otry! Bierzemy si� za my�liwce. W��czy�em silniki i prze��czy�em
zasilanie na uzwojenie repulsor�w. X-skrzyd�owiec uni�s� si� jak duch nad grobem i
skierowa� nosem w stron� liniowca. Gdy statek Ooryla uni�s� si� po mojej lewej stro-
nie, a po prawej do��czyli Vurrulf i Ghufran, dw�jka pozosta�ych pilot�w, otworzy�em
do ko�ca przepustnice i ruszy�em do walki.
Twarz rozci�gn�a mi si� w u�miechu. Ka�de my�l�ce stworzenie o zdrowych
zmys�ach, rozp�dzone w kruchej skorupie z metalu i ferroceramiki, uzna�oby takie
przedsi�wzi�cie za g�upie lub wr�cz samob�jcze. Rzucanie tej �upiny do walki tylko
pogarsza�o sytuacj�, i dobrze o tym wiedzia�em. Z drugiej jednak strony, niewiele do-
�wiadcze� w �yciu wytrzymuje por�wnanie z lotem bojowym czy anga�owaniem prze-
ciwnika w walk�. Jest to jedyna okazja, kiedy cywilizacja wymaga od nas, by�my za-
prz�gli do pracy zwierz�c� stron� naszej natury i wykorzystali pierwotne instynkty do
po�cigu za najbardziej niebezpieczn� zwierzyn�. Musisz by� w najlepszej formie fi-
zycznej, psychicznej, a nawet motorycznej, by prze�y� i nie pozwoli� zgin�� swoim
towarzyszom.
A ja nie mia�em zamiaru na to pozwoli�.
Pstrykni�ciem kciuka prze��czy�em uzbrojenie z laser�w na torpedy protonowe i
nastawi�em je na pojedynczy strza�. Wst�pnie wybra�em cel i naprowadzi�em celownik
na jego kontury. Gwizdek popiskiwa�, pr�buj�c zablokowa� cel, a kiedy czworok�t na
wy�wietlaczu rozjarzy� si� na czerwono, jego g�os przeszed� w przeci�g�y gwizd.
Wcisn��em spust i wypu�ci�em pierwsz� torped�. Wystrzeli�a, gor�ca i bia�or�o-
wa, a jej �ladem pomkn�y kolejne, wysy�ane przez ludzi z mojego oddzia�u. Chocia�
cz�� pilot�w uwa�a stosowanie torped protonowych przeciwko my�liwcom za przesa-
d�, w Eskadrze �otr�w taka taktyka by�a zawsze uznawana za u�yteczny spos�b po-
prawienia naszych szans w walce - szans, kt�re zazwyczaj wygl�da�y r�wnie paskudnie
jak wyj�tkowo brzydki Hurt.
Gn�by lata�y na specjalnie dla nich zaprojektowanych my�liwcach typu Tri. Pod-
staw� konstrukcji by� kulisty kokpit i silnik jonowy seinarskiego klasycznego my�liwca
typu TIE - obok wodoru i g�upoty jednego z najbardziej rozpowszechnionych towar�w
w galaktyce - o�eniony z trzema tr�jk�tnymi p�atami, rozstawionymi pod k�tem 120
stopni. Dwa dolne p�aty s�u�y�y jako podpory przy l�dowaniu, trzeci stercza� pionowo
do g�ry nad kokpitem. Maszyny te zachowa�y typowe dla my�liwc�w TIE bli�niacze
lasery umocowane pod kabin� pilota, z trzeciego p�ata za� stercza� kie� dzia�a jonowe-
go. By�y r�wnie� wyposa�one w podstawowe tarcze, co t�umaczy�o ich skuteczno��, a
boczne iluminatory wykrojone w kad�ubie poprawia�y widoczno�� z kabiny pilota. Po-
niewa� potr�jne ostrza p�at�w wygl�da�y, jakby trzyma�y kokpit w u�cisku, przezywali-
�my te maszyny ��apsami".
Os�ony i poprawiona widoczno�� nie pomog�y �apsowi, kt�rego wzi��em na cel.
Torpeda protonowa wbi�a si� w prawy g�rny wylot lewego silnika i dos�ownie prze-
wierci�a si� przez kokpit, po czym eksplodowa�a. My�liwiec zamieni� si� w wiruj�c�,
z�ot� kul� ognia, a po chwili po prostu wyparowa�. Trzy kolejne �apsy wybuch�y w po-
bli�u po mojej prawej burcie, trafione przez my�liwce nadlatuj�cej formacji drugiej.
- Formacja trzecia, celujcie dok�adnie. Ooryl, bierzemy t� dw�jk� z lewej burty.
- Przyj��em, Dziewi�tka.
Postawi�em mojego X-skrzyd�owca na lotkach lewych stabilizator�w i poci�gn�-
�em dr��ek do siebie. Dodaj�c stopniowo mocy do silnik�w zacie�ni�em p�tl�, a potem
skr�ci�em w prawo, wci�gaj�c pirat�w w d�ug� serpentyn� nawrotu. Prze��czy�em si� z
artylerii na podw�jne lasery i natychmiast na moim celowniku pojawi� si� ��ty czwo-
rok�t wok� lec�cego na przedzie �apsa. Przyspieszy�em do maksimum, by zmniejszy�
odleg�o�� mi�dzy nami i rzuci�em przez komunikator:
- Mam lidera.
Ooryl zasygnalizowa�, �e odebra� moj� wiadomo��. Pchn��em dr��ek odrobin� w
prawo. Kontur celownika zazieleni� si�. Strzeli�em. Dwa czerwone promienie uderzy�y
w cel. Pierwszy usma�y� os�ony. Iskry trafionego generatora ci�gn�y si� za �apsem jak
ogon komety. Drugi promie� przewierci� si� przez os�on� kokpitu i uderzy� do�� wyso-
ko - i do�� mocno. Z dziury posypa�y si� iskry, a statek woln� spiral� zacz�� spada� w
atmosfer� Alakathy.
Ooryl skr�ci� na lew� burt�, goni�c kolejnego �apsa. Odwr�ci�em m�j my�liwiec,
by znale�� si� za nim, kiedy sk�ada� si� do strza�u. Pierwsze z trafie� przebi�o si� przez
os�ony i wypali�o bruzd� w kad�ubie my�liwca. Nast�pne dwa przewierci�y si� przez
silniki, zamieniaj�c statek w chmur� z�otych p�omieni. Ogie� po chwili zgas� gwa�tow-
nie, pozostawiaj�c wypalon� skorup� my�liwca wiruj�c� bezw�adnie przez pustk� w
stron� pasa asteroid�w.
Przez sklepienie kokpitu nad sob� widzia�em zielone i bia�e pasma atmosfery Ala-
kathy i startuj�c� �L�ni�c� Gwiazd�". Na ster-burcie �Piracki �up" przykucn�� w pust-
ce przestrzeni jak z�o�liwy owad. Turbolasery umieszczone wzd�u� osi i w wie�yczce
pod brzuchem statku plu�y ogniem, pr�buj�c trafi� my�liwca z formacji pierwszej, ale
strza�y nie stanowi�y realnego zagro�enia dla naszych statk�w. Pu�kownik Celchu,
Hobbie, Janson i Gavin Darklighter to stare wygi, kt�rych piraci nie potrafili przechy-
trzy�. Dop�ki �apsy by�y zaj�te nami, �Piracki �up" nie mia� szans.
Pierwszy kosz�cy atak X-skrzyd�owc�w przypu�cili Tycho i Hobbie. Obracaj�c
si� wok� osi wystrzelili torpedy protonowe w tylne os�ony statku. Nadlatuj�cy z dru-
giej strony Gavin i Wes Janson ostrzelali go ogniem laser�w. Drugi strza� Gavina
zmi�t� wie�yczk� strzelnicz� pod brzuchem, podczas gdy strza�y Jansona oderwa�y ru-
fowe silniki manewrowe �Pirackiego �upu". By�o ju� po nim, cho� nie mia�em w�tpli-
wo�ci, �e potrzeba jeszcze kilku nawrot�w, zanim za�oga statku u�wiadomi to sobie i
si� podda.
Polecia�em za Oorylem d�ug� p�tl� w g�r�, z powrotem w kierunku pola walki,
kt�ra w tym momencie zamieni�a si� w rze�. Utrata sze�ciu statk�w, zanim w og�le zo-
baczyli wroga, musia�a wstrz�sn�� piratami, a co najwa�niejsze - wyr�wna�a nasze si�y.
Chocia� �apsy by�y bardziej zwrotne ni� X-skrzyd�owce - nieznacznie, ale wystarczaj�-
co, by walka z nimi by�a trudna - nie dor�wnywa�y nam pod wzgl�dem szybko�ci i si�y
ognia. Nie maj�c wojskowej dyscypliny wyszkolonej jednostki bojowej, takiej jak
Eskadra �otr�w, wpadli w panik� i poszli w rozsypk�, co znacznie u�atwi�o nam robot�.
Ooryl usadowi� si� jednemu na ogonie i pos�a� za nim poczw�rn� salw� ze swoich lase-
r�w. �aps eksplodowa�, ale z chmury wybuchu wy�oni� si� drugi, lec�c prosto na Oory-
la. Wystrzeli� do niego z dzia�a jonowego, kt�re wzbudzi�o burz� b�yskawic na os�o-
nach Ooryla, te jednak zgas�y, zanim trafi� go wystrza�. Motywator jednostki R5 Ooryla
wybuch�, a Gwizdek doni�s� mi, �e jego silniki pad�y.
- Ooryl, zabieraj si� z powrotem. - Nie wiedzia�em, czyjego komunikator nadal
dzia�a, ale na wszelki wypadek udzieli�em mu tej porady i popar�em j� podw�jnym wy-
strza�em w kierunku �apsa. Pospiesznie namierzony strza� przeszed� pod statkiem, ale
spowodowa�, �e �aps gwa�townie skr�ci�. K�ad�c maszyn� na prawo polecia�em za nim.
- Tu Dziewi�tka z formacji pierwszej. Niech kto� popilnuje mojego ogona.
Vurrulf, pochodz�cy z Klatooine pilot z formacji trzeciej, warkn�� szorstkie �przy-
j��em", wi�c czu�em si� nieco bezpieczniej, goni�c mojego �apsa. Jednym z najgorszych
b��d�w, jakie mo�e pope�ni� pilot, jest wypuszczenie si� w pogo� za celem i utrata
kontroli nad tym, co si� dzieje dooko�a. Kiedy �wiadomo�� sytuacji zaw�a si� do jed-
nego celu, my�liwy staje si� zwierzyn� i nigdy nie wie, kiedy zostanie trafiony. Jest to
b��d ��todzioba, a chocia� ju� od dawna nim nie jestem, nie do ko�ca si� uodporni�em
na to niebezpiecze�stwo.
Pilot �apsa by� dobry i wyra�nie nie mia� ochoty umiera�. Raczej mia� ochot� dalej
walczy�, skoro Gwizdek nie poinformowa� mnie, �e tamten odci�� zasilanie swojej bro-
ni. Pr�bowa�em z�apa� go na cel, ale pilot umiej�tnie regulowa� dop�yw mocy do silni-
k�w i wykorzystuj�c zwrotno�� swojego statku wymyka� mi si�, zanim zdo�a�em go
dobrze namierzy�. Pos�a�em za nim par� strza��w, ale przelecia�y daleko obok albo po-
nad nim. Cho� stara�em si� jak mog�em, mia�em problemy z dotrzymaniem kroku jego
nag�ym uskokom i zwrotom.
Zmniejszy�em dop�yw mocy do silnik�w i pozwoli�em mu nabra� dystansu. Nie
przesta� si� bawi� w uniki, ale jego gwa�towne ruchy, dzi�ki kt�rym z bliska niemal
znika� mi z pola widzenia, przy wi�kszej odleg�o�ci nadal mie�ci�y si� w obr�bie czwo-
rok�ta mojego celownika. Wcisn��em spust i pos�a�em za nim cztery wystrza�y. Dwa
pierwsze przebi�y tylne os�ony i drasn�y dolne p�aty podp�r �adowniczych. Druga para
promieni �ci�a wylot silnik�w manewrowych, ograniczaj�c zwrotno�� statku.
Gwizdek zapali� kontrolk� komunikatora, sygnalizuj�c, �e pilot �apsa chce nawi�-
za� kontakt. W��czy�em komunikator.
- M�wi kapitan Corran Horn z Si� Zbrojnych Nowej Republiki. Jestem got�w
przyj�� twoj� kapitulacj�.
Odpowiedzia� mi kobiecy g�os:
- Nie wiesz, �e Gn�by nigdy si� nie poddaj�?
- �Piracki �up" w�a�nie to zrobi�.
- Rizolo to g�upiec, ale nad jego g�ow� nie wisi wyrok �mierci - roze�mia�a si�. -
Nie mam nic, dla czego warto by �y�, z wyj�tkiem honoru. Jedno okr��enie, Horn...
tylko ty i ja.
- Zginiesz. - Pojedyncza p�tla nie pozwala�a wykorzysta� przewagi zwrotno�ci, ja-
k� mia� nade mn� �aps. Musia�a o tym wiedzie�.
- Ale mo�e nie sama. - Jej statek przerwa� sw�j dziki taniec i wszed� w d�ug� p�tl�.
- Uczy� mi ten honor. - �aps zawr�ci� i zacz�� lecie� prosto na mnie.
Bardzo chcia�em spe�ni� jej pro�b� i zrobi�bym to, gdyby nie jedno: Gn�by udo-
wodni�y nam nieraz, �e nie maj� honoru.
Prze��czy�em si� na torpedy protonowe, a kiedy Gwizdek kr�tkim pikni�ciem za-
wiadomi� mnie, �e cel jest zablokowany, poci�gn��em za spust. Pocisk wystrzelony z
mojego X-skrzyd�owca p�dzi� jak po sznurku w kierunku jej statku. Cho�by by�a nie
wiem jak dobra, wiedzia�a, �e tym razem nie uda jej si� �aden unik. Wystrzeli�a z obu
laser�w, ale chybi�a. Potem, w ostatniej chwili, wystrzeli�a z dzia�a jonowego, kt�re tra-
fi�o w nadlatuj�cy pocisk. B��kitne wy�adowania zata�czy�y na jego powierzchni, prze-
palaj�c wszystkie obwody, kt�re pozwala�y torpedzie namierzy� i trafi� w cel.
Przez sekund� musia�a by� pewna, �e jej si� uda�o.
Problem z torped� protonow� polega jednak na tym, �e nawet je�li uszkodzi� jej
wyrafinowan� elektronik�, pocisk ma nadal ogromn� energi� kinetyczn�. Cho�by tor-
peda nie odnotowa�a zbli�ania si� do celu i nie wybuch�a, taka masa rozp�dzona z tak�
pr�dko�ci� przebije kokpit �apsa r�wnie �atwo jak ig�a przebija ba�k� mydlan�. Torpeda
zdmuchn�a silniki jonowe za ruf� �apsa, gdzie eksplodowa�y. Sm�tne resztki my�liwca
wiruj�c odlatywa�y w przestrze�, by w ko�cu sp�on�� w atmosferze planety, dostarcza-
j�c go�ciom kurortu dreszczyku emocji.
Gwizdek rozjarzy� na zielono ekran pokazuj�cy stan zagro�e�: wskazywa� brak
aktywnych jednostek wroga w okolicy. Zameldowa�a si� te� formacja trzecia, a Ooryl,
ca�y i zdrowy, by� zn�w z powrotem. Przednia tarcza jego statku odm�wi�a pos�usze�-
stwa, ale poza tym nic mu si� nie sta�o. Vurrulf i Ghufran zameldowali, �e z ich my-
�liwcami wszystko w porz�dku. Okaza�o si�, �e tylko Reme Pollar z formacji drugiej
dosta�a na tyle mocno, �e jej X-skrzyd�owiec nie nadawa� si� do lotu. Zameldowa�a
jednak, �e da sobie rad�, dop�ki kanonierka Skipray z �L�ni�cej Gwiazdy" nie zabierze
jej na sw�j pok�ad.
Prze��czy�em komunikator na kana� dowodzenia.
- Wzywam dow�dc� �otr�w, u nas wszystko zielone.
- Przyj��em, Dziewi�tka. Wygl�da na to, �e nie by�a to pu�apka, kt�rej si� obawia-
li�my.
- Nie, sir, chyba nie.
- Niech twoi ludzie przygotuj� si�, by do��czy� do floty.
- Rozkaz, panie pu�kowniku.
Przekaza�em rozkaz moim ludziom, ale zanim dotar�em na wyznaczone miejsce
zbi�rki, flota mikroskokiem przylecia�a do nas z obrze�y systemu. Kr��ownik z Mon
Calamari i dwa gwiezdne niszczyciele klasy Victory uformowa�y tr�jk�t w przestrzeni
nad Alakath�. Dotarli�my tu na pok�adzie �Home One" za pomoc� mikroskok�w, kt�re
zanios�y nas w g��b systemu. Ze wzgl�du na to, �e informacje, kt�re otrzymali�my na
temat �Pirackiego �upu" by�y raczej nietypowe, obawiali�my si� pu�apki, wi�c flota
czeka�a w pobli�u, �eby interweniowa�, gdyby Gn�by rzuci�y si� na nas.
Gdyby to zrobili, mieliby�my szans� sko�czy� z nimi raz na zawsze.
W��czy�em komunikator.
- Panie pu�kowniku, skoro spodziewali�my si�, �e piraci na nas naskocz�, a nie
zrobili tego, czy nasza misja zako�czy�a si� powodzeniem?
- Dobre pytanie, Dziewi�tka. To jedna z tych misji, kiedy tylko Wywiad b�dzie w
stanie powiedzie�, jak nam posz�o. - Tycho zawaha� si� przez chwil�. - Z drugiej stro-
ny, stracili�my tylko maszyny, a nie ludzi. Taka sytuacja zawsze jest zwyci�stwem.
ROZDZIA�
2
System K'vath by� dostatecznie oddalony od Coruscant, by sta� si� modnym miej-
scem odpoczynku - chocia� tamtejsza cena kubka lumu zniech�ci�aby wi�kszo�� ludzi
do sp�dzania wakacji. Nigdy nie polecieliby�my tam z Mirax trzy lata temu, gdyby nie
to, �e zaproponowa� to Wedge Antilles. Niekt�rzy w dow�dztwie byli przekonani, �e
nasz udzia� w wyzwoleniu Coruscant przyda� mnie i Mirax blasku popularno�ci; przy-
ci�gali�my uwag� nowo-republika�skiej �mietanki towarzyskiej. W efekcie w czasie
pobytu za nic nie p�acili�my. Powstrzymanie �Pirackiego �upu" nad planet� z�agodzi�o
nieco wyrzuty sumienia, jakie mia�em zakosztowawszy niezas�u�enie go�cinno�ci Ala-
kathy.
�L�ni�ca Gwiazda" poprosi�a nas o eskort� a� na Coruscant, a �Home One" zgo-
dzi� siej� zapewni�. Oznacza�o to, �e nasz powr�t b�dzie niespieszny, podyktowany
tempem liniowca, znacznie wolniejszym ni� pr�dko��, kt�r� rozwija� kr��ownik �Ka-
lamarianin". �otry mog�y wprawdzie zabra� si� do domu w�asnymi statkami, ale ozna-
cza�oby to utkni�cie w kokpicie my�liwca na bite dwadzie�cia cztery godziny, co dla
mnie by�o perspektyw� r�wnie zach�caj�c� jak omawianie dawnych czas�w z ojcem
Mirax. Mi�o by by�o, gdyby �L�ni�ca Gwiazda" pozwoli�a nam sp�dzi� dodatkow� do-
b� na swoim pok�adzie, ale ich wdzi�czno�� ograniczy�a si� do pozwolenia, by�my po-
dziwiali pi�kn� lini� statku z daleka.
Zreszt� i tak mieli�my do�� obowi�zk�w, by si� nie nudzi�, a mimo wszechobec-
nej wilgoci, kwatery na kr��owniku nie by�y takie z�e. Po wyl�dowaniu i pod��czeniu
Gwizdka do �adowarki wrzuci�em w siebie szybki posi�ek w kambuzie, po czym do��-
czy�em do reszty eskadry, kt�ra zebra�a si� w pokoju odpraw, by podsumowa� ostatni�
akcj�. Wszyscy wsiedli�my na Reme, �e pozwoli�a pozbawi� si� my�liwca, ale tak na-
prawd� cieszyli�my si�, �e z powrotem jest z nami i ch�tnie wys�uchali�my jej relacji z
pobytu na kanonierce �L�ni�cej Gwiazdy". Po odprawie uda�o mi si� zdrzemn�� - spa-
�em przez osiem godzin, wsta�em, po�wiczy�em troch� i poszed�em do kambuza na
�niadanie.
Ooryl podni�s� tr�jpalczast� d�o� i pomacha� do mnie, bym podszed� do stolika,
kt�ry zajmowa� samotnie. U�miechn��em si� i na znak zgody z�apa�em par� ciastek
�niadaniowych i nap�j proteinowy ze sztucznego mleka nerfa. Zawaha�em si�, wybiera-
j�c ten nap�j, bo spo�ywanie w towarzystwie zg�odnia�ego Gandyjczyka czegokolwiek,
co mo�e nie utrzyma� si� w �o��dku, bywa powa�n� pomy�k�, jednak bardzo chcia�o
mi si� pi�.
Opad�em na krzes�o naprzeciwko Ooryla, usilnie staraj�c si� omija� wzrokiem za-
warto�� jego miski.
- Dzia�o si� co� ciekawego, kiedy spa�em?
Wargi Ooryla rozchyli�y si� w grymasie, kt�ry uwa�a� za u�miech, a fasetowe
oczy zal�ni�y. Jego szarozielone cia�o by�o o jeden odcie� ciemniejsze ni� sos na mac-
kach, kt�re wygrzebywa� z miski, i mocno kontrastowa�o z pomara�czowym kombine-
zonem pilota. Guzkowate cz�ci jego egzoszkieletu wystawa�y pod dziwacznymi k�ta-
mi spod tkaniny, jakby jego cia�o reagowa�o alergi� na jej jaskrawy kolor.
- Nic, co Ooryl uwa�a�by za niezwyk�e. Zmarszczy�em brwi. Gandyjczycy trady-
cyjnie m�wi� o sobie w trzeciej osobie, uwa�aj�c stosowanie zaimka, ja" za szczyt aro-
gancji. Tylko ci z Gandyjczyk�w, kt�rzy dokonali czyn�w tak wielkich, �e dali si� po-
zna� ka�demu, mieli prawo u�ywania pierwszej osoby, gdy o sobie m�wili. Ca�a Eska-
dra �otr�w polecia�a na Gand, by wzi�� udzia� w ceremonii janwuine-jika, podczas kt�-
rej prawo to przyznano Oorylowi. Je�li wi�c wraca� do zwyczaju m�wienia o sobie per
�on", oznacza�o to, �e co� go gryzie.
- O co chodzi? - zmru�y�em oczy, wpatruj�c si� w liczne czarne fasetki jego ga�ek
ocznych. - Chyba nie jeste� zak�opotany z powodu tego, �e da�e� si� trafi� Gn�bowi.
Ooryl potrz�sn�� g�ow� powoli i z namys�em.
- Ooryl wstydzi si�, �e nie pom�g� ci rozwi�za� twojego problemu.
- Mojego problemu?
- Masz strapienie, Corran. - Ooryl z�o�y� na stoliku d�onie na kszta�t dw�ch uzbro-
jonych paj�k�w. - Ty i Mirax pragniecie mie� potomstwo. Je�li Ooryl by�by na Gand,
m�g�by ci pom�c rozwi�za� ten problem.
Wepchn��em kawa�ek ciastka do ust, prze�u�em szybko i po�kn��em.
- Zacznijmy od pocz�tku. Sk�d wiesz o tej sprawie z dzieckiem?
Gandyjczyk przez chwil� trwa� niewzruszony jak ska�a, a potem spu�ci� g�ow�.
- Mirax powiedzia�a Qryggowi, �e chcieliby�cie mie� dziecko, wi�c Qrygg musi
stara� si�, �eby� nie poleg� w walce.
Spojrza�em na niego twardo.
- Mirax m�wi�a ci o naszej dyskusji na temat dziecka?
- Chcia�a wiedzie�, czy rozmawia�e� o tym z Qryggiem. Kiedy odpowiedzia�, �e
nie, poprosi�a Qrygga, �eby zach�ci� ci� do dyskusji, gdyby� zacz��. - Ooryl podni�s�
g�ow�. - Nie powiniene� by� wstydzi� si� porozmawia� o tym z Oorylem. Ooryl zas�u-
guje na twoje zaufanie.
U�miechn��em si� do niego najszerzej jak umia�em. Niepotrzebnie, bo nie by� za
dobry w odczytywaniu subtelno�ci ludzkiej mimiki.
- Ooryl, gdybym chcia� z kimkolwiek pogada� o tym, �e chcemy mie� dzieci, to
wybra�bym w�a�nie ciebie. Codziennie powierzam ci moje �ycie i nigdy nie mia�em
powodu, by tego �a�owa�. - Zobaczy�em, �e otwiera usta, ma�puj�c m�j u�miech i w
tym momencie u�wiadomi�em sobie, �e by�em g�upi, zachowuj�c ca�� rzecz dla siebie. -
Faktycznie powinienem by� z tob� o tym porozmawia�. Zawsze ch�tnie s�ucham twoich
m�drych uwag. Po prostu nie pomy�la�em o tym. To g�upi zwyczaj, ale mia�em nadzie-
j�, �e ju� si� go pozby�em.
- Gdyby Ooryl naprawd� by� m�dry, Ooryl poradzi�by ci, �eby� wykorzeni� ten
zwyczaj.
- I robi�e� to, na wiele sposob�w - westchn��em. - Tak jak m�wi�a ci Mirax, roz-
mawiali�my o tym, �eby mie� dzieci. Zwr�ci�a si� do ciebie, by dowiedzie� si�, co o
tym my�l�. Jestem pewien, �e by�a ci wdzi�czna za wszelk� pomoc, jak� mog�e� jej za-
oferowa�.
- Ooryl chcia�by, �eby tak by�o. Na pewno pami�tasz, �e pod-czas janwuine-jika
Ooryl przeszed� inicjacj� jako Poszukiwacz. NaGand Poszukiwacze wykonuj� wiele
po�ytecznych zada�. Znajduj� zagubionych niewolnik�w, odczytuj� znaki we mgle i
�api� przest�pc�w. Jest jeszcze jeden obowi�zek, kt�ry spe�niaj� dla ludzi takich jak ty i
Mirax. Mog� pow�drowa� w mg�� i przyprowadzi� im dziecko. Te dzieci, zrodzone z
mg�y, s� specjalnym darem, a ludzie wychowuj� je jak w�asne. B�d� zaszczycony, mo-
g�c zrobi� to dla ciebie, m�j przyjacielu. U�miechn��em si�.
- Dzi�ki, ale my�l�, �e sam sobie �wietnie poradz� z produkcj� dzieci.
Ooryl rozdziawi� szcz�ki.
- A wi�c ty mo�esz...
- Och tak, jak najbardziej. - Unios�em podbr�dek. - Doskonale sobie z tym radz�.
Bez problem�w.
B�ona zas�oni�a na chwil� oczy Ooryla.
- Wi�c dlaczego jeszcze nie macie dziecka?
- S�ucham?
- Przecie� to w�a�nie jest celem �ycia, prawda? Tworzenie nowego �ycia jest naj-
wspanialszym aktem, jakiego mo�e dokona� �ywa istota.
Powaga i prawda jego s��w uderzy�y mnie z ca�� si��.
- To prawda, ale...
- Czy to nie dobry moment, by Ooryl przypomnia� ci, �e pr�bujesz przesta� by�
bezmy�lnym?
Zamkn��em otwarte usta i zmru�y�em oczy.
- Je�li to takie wa�ne, �eby mie� dzieci, to dlaczego sam ich nie masz?
Ooryl wzruszy� ramionami. Nie by� to jego naturalny odruch i jego egzoszkielet
zaklekota� w prote�cie.
- Jestem janwuine. Nie do mnie nale�y znalezienie �ony. To Gandyjczycy wybior�
j� dla mnie. A kiedy to nast�pi, z dum� dokonam fuzji genetycznej.
- Twoja koncepcja jest chyba nie do ko�ca zrozumia�a. - �ykn��em troch� mleka i
przegryz�em kawa�kiem ciasta, by pozby� si� z ust kredowego posmaku. - Tak czy
owak, zamierzam wyja�ni� t� spraw� z Mirax zaraz po powrocie na Coruscant.
- To dobrze. Po wszystkich tych historiach o twoim ojcu jestem pewien, �e b�-
dziesz umia� zatroszczy� si� o swoje dzieci.
Unios�em brew.
- A sk�d wiesz, �e zgodz� si� na dziecko?
- Rozmawia�em z Mirax. To wystarczy. Odchyli�em si� w ty� i roze�mia�em cicho.
- Chyba nigdy nie' mia�em �adnych szans, co?
- Nie, Corran, ale to oznacza, �e te szans� dopiero teraz otworz� si� przed tob�. -
Ooryl z g�o�nym siorbni�ciem wci�gn�� mack� do ust i star� g�sty zielony sos z policz-
ka. - Wszyscy pomagali�my stworzy� i umocni� Now� Republik�. Powo�anie do �ycia
nast�pnego pokolenia, kt�remu b�dziemy j� mogli przekaza�, jest jeszcze jednym obo-
wi�zkiem, jaki jeste�my winni potomno�ci.
S�owa Ooryla przyczepi�y si� do mnie na reszt� podr�y i toczy�y mnie jak wirus.
Do czasu, kiedy wsiad�em do mojego X-skrzyd�owca i zacz��em schodzenie, by wpro-
wadzi� go do hangaru, my�la�em ju� tylko o tym, �eby dotrze� do domu i do Mirax, a
potem od razu zacz�� pracowa� nad dzieckiem. A chocia� ten rodzaj entuzjastycznego
powitania, gdy jedno z nas wraca�o z podr�y, nie nale�a� do rzadko�ci, tym razem by-
�oby to co� wi�cej ni� tylko spos�b, by powiedzie� sobie bez s��w, jak bardzo za sob�
t�sknili�my.
Tym razem oznacza�oby, �e jakie� cz�ci ka�dego z nas pozostan� z��czone na
zawsze.
Ta my�l uderzy�a mnie jako nadzwyczaj s�uszna i dobra, tak �e nawet przelot nad
ruinami za�cielaj�cymi Coruscant zaledwie troch� zwarzy� mi nastr�j. Krajobraz miasta
znaczy�y rozleg�e po�acie zniszcze�. Statki, kt�re nigdy nie powinny by�y wej�� w at-
mosfer� planety spada�y w ni�, rozpalone do bia�o�ci, by roztrzaska� si� o jej po-
wierzchni�. Wyora�y g��bokie bruzdy, zamieniaj�c budynki w pogruchotane kratery.
Setki milion�w, mo�e nawet miliardy ludzi zgin�o w starciach pomi�dzy wojskowymi
frakcjami, kt�re nast�pi�y po ataku Thrawna na stolic� Nowej Republiki. Daleko nam
by�o jeszcze do wygrzebania si� z tego.
Patrz�c na powalone budynki i poskr�cane wraki statk�w, trudno mi by�o przypo-
mnie� sobie, jak Coruscant wygl�da�o kiedy�, kiedy wci�� by�o stolic� Imperium. Pa-
mi�ta�em szerokie rzeki �wiat�a o�ywiaj�ce nocn� panoram� miasta, teraz dominowa�a
jednak szarzyzna. Jasne �wiat�a dodawa�y kiedy� planecie sztucznego �ycia; bez nich
miasto wydawa�o si� martwe.
Wiedzia�em, �e w gruncie rzeczy nie jest a� tak �le. Mimo zniszczenia ca�ych
dzielnic i wielkich strat w ludziach, nadal toczy�o si� tu �ycie. I podczas gdy w niekt�-
rych osobnikach katastrofalne szkody zbudzi�y najgorsze cechy, w wielu innych - to, co
najlepsze. Kiedy nasz dom zosta� zniszczony przez jeden ze spadaj�cych statk�w, Mi-
rax i ja postanowili�my zamieszka� na pok�adzie jej �Gwiezdnego Piruetu", ale przyja-
ciele nie pozwolili nam na to. Iella Wessiri, moja dawna partnerka ze Stra�y Ochrony
Korelii, przekona�a swojego szefa z Wywiadu Nowej Republiki, by udost�pni� nam je-
den z dom�w, u�ywanych jako kryj�wka przez ich agent�w, wi�c w rezultacie
mieszkali�my jeszcze bli�ej dow�dztwa Eskadry �otr�w ni� poprzednio.
Nasz przypadek nie nale�a� przy tym wcale do najbardziej spektakularnych. Zapa-
sy gromadzone przez ca�e lata na wypadek politycznej zawieruchy pop�yn�y nagle sze-
rokim strumieniem. Ludzie przyjmowali do domu uchod�c�w; nie wydaje si� to mo�e
takie dziwne, ale trzeba pami�ta�, �e wielu gospodarzy nale�a�o do starych imperial-
nych rod�w, podczas gdy rozbitkowie byli przedstawicielami licznych ras zamieszkuj�-
cych galaktyk�. Razy, jakie Coruscant zebra�o od imperialnych dow�dc�w, zburzy�y
ostatnie mury oporu i niech�ci. Cierpienie ��czy�o, pomagaj�c przezwyci�y� ksenofo-
bi� po obu stronach.
Razem z reszt� eskadry podprowadzi�em statek do hangaru i wyl�dowa�em. Prze-
kaza�em X-skrzyd�owca w r�ce personelu technicznego, przebra�em si� w cywilne
ubranie i z�apa�em aerobus na po�udnie, w kierunku g�r Maranai. M�j wzrok przyci�-
gn�a siedz�ca przede mn� kobieta z dzieckiem. Patrzy�em, jak u�miecha si�, gdy malec
niezdarnie wyci�ga r�czk� i �apie j� za nos. Poca�owa�a �apk� dziecka, a potem pochyli-
�a si�, a� dotkn�a nosem jego noska. Szepn�a co� i potar�a nosem o nos dziecka, a po-
tem cofn�a g�ow� przy wt�rze dzieci�cego �miechu.
Pe�en zachwytu �miech brzd�ca nadal d�wi�cza� mi w uszach, gdy aerobus wy-
szed� z mrocznego w�wozu, lec�c nad zrujnowan� r�wnin� pe�n� od�amk�w durabeto-
nu, porozrzucanych jak �uski dewbacka na pod�odze stajni. Wypalone kad�uby �miga-
czy le�a�y tu i �wdzie, powykr�cane i na p� stopione. Skrawki tkaniny, kt�re kiedy�
okrywa�y ofiary ataku, �opota�y i powiewa�y spomi�dzy zwalisk kamieni. Kolorowe
od�amki, kt�re mog�y by� wszystkim, od dzieci�cych zabawek do skorup odtwarzaczy
holodysk�w, le�a�y porozrzucane po ca�ej okolicy.
Zniszczenia by�y straszne, ale �miech dziecka zdawa� si� je przekre�la�. Niewinny
i lekki, kpi� z otaczaj�cych nas ruin. Ludzie s� zdolni zar�wno tworzy�, jak i niszczy�,
ale - zdawa� si� m�wi� ten �miech - ka�dy, kto uwa�a, �e niszczenie jest silniejsze ni�
tworzenie, to g�upiec. Zanim to dziecko sko�czy dziesi�� lat, blizny wojenne na Co-
ruscant znikn�. A nawet je�li nie stanie si� to tak szybko, w�a�nie to dziecko mo�e za
dwadzie�cia czy trzydzie�ci lat dopilnowa�, by znikn�y. �ycie jest prawdziwym anti-
dotum na zniszczenia.
U�miechn��em si�. Mirax ma racj�, pomy�la�em. I Ooryl te�. Je�li �yjemy chwil�
obecn� i tylko dla niej, pozbawiamy si� przysz�o�ci. Trzeba �y� dla przysz�o�ci, je�li w
og�le mamy mie� jak�� przysz�o��. Tak, Mirax, b�dziemy mieli dziecko. Zmajstrujemy
par� szkrab�w. Zapewnimy sobie trwanie w przysz�o�ci.
Wychodz�c na moim przystanku, u�miechn��em si� do kobiety z dzieckiem. Klu-
czy�em pomi�dzy budynkami i po rampach, kt�re prowadzi�y do mojego domu. Za-
trzyma�em si� na chwil� przed sklepem, �eby kupi� porz�dne wino, kt�rym mogliby-
�my uczci� rozwi�zanie naszego problemu, ale ostatecznie postanowi�em raczej wyci�-
gn�� Mirax z domu do jakiego� cichego miejsca na romantyczn� kolacj�. Nie wiedzia-
�em dok�adnie, dok�d j� zabior�, ale przy takim nasileniu rob�t budowlanych na ca�ej
planecie mog�em by� pewien, �e w ci�gu tygodnia mojej nieobecno�ci pojawi�y si� tu-
ziny nowych knajpek. Znalezienie odpowiedniego miejsca na kolacj� nie powinno wi�c
by� wi�kszym problemem.
Dotar�em do drzwi mojego domu i wstuka�em kod na tabliczce zamka. Drzwi roz-
sun�y si� i obla�a mnie fala ciep�a. Wszed�em do ciemnego mieszkania, pozwalaj�c, by
drzwi zamkn�y si� za mn�. Ciep�e powietrze otacza�o mnie jak gruby koc i przez chwi-
l� niemal podda�em si� uczuciu paniki, bo wydawa�o si� g�ste i dusz�ce.
M�j dobry humor gdzie� wyparowa�. Powietrze w mieszkaniu przegrza�o si�; wi-
docznie Mirax wy��czy�a modu� kontroli temperatury. Robili�my tak, gdy wiedzieli-
�my, �e nikogo nie b�dzie w mieszkaniu przez d�u�szy czas. Mo�liwe, �e Mirax wyje-
cha�a tylko na jeden dzie�, ale jeden rzut oka na modu� kuchenny u�wiadomi� mi, �e nie
powinienem si� �udzi�. Wszystkie naczynia by�y umyte i schowane, nigdzie nie widzia-
�em te� koszyka z owocami. To oznacza�o, �e w�o�y�a je do konserwatora, �eby si� nie
zepsu�y podczas jej nieobecno�ci.
Poszed�em dalej. Wsun��em g�ow� do ciemnej sypialni po lewej stronie, ale nie
zobaczy�em tam �adnych �lad�w �ycia. Jadalnia, kt�ra przylega�a do kuchni z prawej
strony, by�a r�wnie opustosza�a. St� pokrywa�a kilkudniowa warstwa kurzu, a datakar-
ta przy moim miejscu zawiera�a zapewne wiadomo�ci, jakie przysz�y do mnie, zanim
Mirax wyjecha�a.
W salonie po lewej stronie zobaczy�em b�yskaj�ce �wiate�ko holotabliczki.
U�miechn��em si�. Moja ma�a, pomy�la�em, przecie� nie wyjecha�aby�, nie zostawiw-
szy mi wiadomo�ci. Zdj��em marynark� i rzuci�em j� na pokryte sk�r� nerfa krzes�o, po
czym przykucn��em i wcisn��em guzik pod mrugaj�cym �wiate�kiem.
Wysoka na mniej wi�cej p� metra i pi�kna jak zawsze Mirax u�miechn�a si� do
mnie. Nawet w zminiaturyzowanej holoprojekcji jej czarne w�osy l�ni�y blaskiem, a
br�zowe oczy by�y pe�ne ognik�w. Mia�a na sobie czarne buty z cholewami i ten sam
granatowy kombinezon, w kt�rym zobaczy�em j� pierwszy raz, a na rami� zarzuci�a
niebiesk� marynark� ze sk�ry nerfa. U jej st�p le�a� ma�y p��cienny plecak.
- Corran, mia�am nadziej�, �e b�d� w domu, kiedy wr�cisz, ale jest pewna sprawa,
z kt�rej nie mog� zrezygnowa�. Opowiem ci o tym, jak wr�c�. Porzucam ci� najwy�ej
na jedn� dob�. Gdybym zmieni�a plany, dam ci zna�. - Schyli�a si� po plecak i
u�miechn�a do mnie wstaj�c. - Kocham ci�. Nie zapominaj o tym i nie miej w�tpliwo-
�ci. Nigdy. Nied�ugo wracam, kochanie.
Jej obraz rozp�yn�� si� w zak��ceniach, po czym holotablica wy��czy�a si� automa-
tycznie. Wyci�gn��em r�k�, �eby odtworzy� wiadomo�� jeszcze raz, ale zawaha�em si�.
Od kiedy byli�my razem, nie raz i nie dwa wraca�em do domu, zastaj�c podobn� wia-
domo�� i nigdy dot�d nie przysz�o mi do g�owy, by odtworzy� j� po raz drugi. Dlacze-
go teraz chcia�em to zrobi�?
U�wiadomi�em sobie, �e mog� czu� si� nieco rozczarowany i troch� dotkni�ty.
Wi�ksz� cz�� czasu, kiedy by�em poza domem, sp�dzi�em na rozmy�laniach o dziecku
i kiedy w ko�cu zacz��em podziela� jej punkt widzenia, Mirax znikn�a! Podj��em jed-
n� z najwa�niejszych i najbardziej donios�ych decyzji w moim �yciu, a tymczasem ona
wyjecha�a polata� sobie gdzie� po galaktyce, jakby to nie by�o nic wielkiego. Tak lek-
kie potraktowanie mojego postanowienia uk�u�o mnie troch� i chcia�em jeszcze raz
us�ysze�, jak m�wi, �e mnie kocha.
Chocia� wiedzia�em, �e przeprowadzona napr�dce analiza moich uczu� by�a pra-
wid�owa, mia�em te� pewno��, �e moje emocje nie s� tu istot� problemu. Wcisn��em
guzik i wys�ucha�em jej wiadomo�ci jeszcze raz, a potem skin��em g�ow�. Powiedzia�a,
�e nie b�dzie jej najwy�ej jedn� dob�, a gdyby zmieni�a plany, da mi zna�. Problem po-
lega� na tym, �e to ja sp�ni�em si� o pe�ne dwadzie�cia cztery godziny, bo eskortowa-
li�my �L�ni�c� Gwiazd�" na Co-ruscant, wi�c Mirax powinna ju� by� w domu. Nie za-
sta�em �adnej wiadomo�ci, �e si� sp�ni, ani w domu, ani w dow�dztwie eskadry.
Kto� inny m�g�by pomy�le�, �e okre�lenie �najwy�ej jedna doba" jest raczej ma�o
precyzyjne, ale Mirax by�a pod tym wzgl�dem dok�adna a� do b�lu. Zarabia�a na �ycie,
dostarczaj�c przedmioty o du�ej warto�ci rozmaitym klientom - punktualnie i w niena-
ruszonym stanie. Gdyby mia�a na my�li dwana�cie standardowych godzin, tak w�a�nie
by powiedzia�a. Gdyby mia�a na my�li dwadzie�cia pi�� godzin, nie zaokr�gli�aby ich
do doby, lecz poda�a jak naj�ci�lejszy termin swojego powrotu, co do godziny, a nawet
minuty.
Chocia� wydawa�o si� to mocno podejrzane i niepokoj�ce, nie by�em taki g�upi,
�eby popada� w panik�. Wiadomo�� mog�a si� sp�ni� albo trafi� do niew�a�ciwego
adresata. Sama Mirax mog�a na przyk�ad wpa�� na �B��dn� Wypraw�", �eby zobaczy�
si� z ojcem, a nie zdziwi�bym si�, gdyby jego system ��czno�ci znowu wysiad�.
Po plecach przebieg� mi dreszcz, ale pozby�em si� go wzruszeniem ramion. Twoja
dobra wiadomo�� musi chyba po prostu poczeka�, pomy�la�em. Nadal czu�em si� tro-
ch� obola�y i zm�czony po trudach podr�y, zrzuci�em wi�c ciuchy, w��czy�em modu�
od�wie�aj�cy, umy�em si� i pad�em na ��ko. Drzwi do sypialni zostawi�em otwarte, w
nadziei, �e kiedy si� obudz�, Mirax b�dzie ju� w domu.
Marne szans�. Zapada�em w g��boki sen, ciemny i czarny jak najg��bsze cienie na
Coruscant. Zasypiaj�c, pr�bowa�em przyci�gn�� sen o dziecku, spodziewaj�c si�, �e
podj�cie decyzji pozwoli mi wy�ni� je bardziej szczeg�owo i plastycznie, ale nic z te-
go nie wysz�o. �wiadomo�� rozp�yn�a si� w nico�ci i zapad�em w pozbawiony obra-
z�w sen.
�Corran!"
Wzdrygn��em si� na d�wi�k mojego imienia, ale nie mog�em rozpozna� g�osu.
�CORRAN!"
Krzyk Mirax wyrwa� mnie ze snu. Usiad�em sztywno na ��ku i wyci�gn��em do
niej r�k�. Obraz jej twarzy przed oczami rozp�ywa� si�, a r�ce znalaz�y tylko zimne
prze�cierad�o tam, gdzie spodziewa�y si� dotkn�� Mirax. Pomaca�em ��ko obok mnie,
szukaj�c ciep�a, kt�re musia�o pozostawi� jej cia�o, ale natrafi�em tylko na pustk�.
Przez chwil� nie d�u�sz� ni� uderzenie serca w moim m�zgu rozb�ys�a wiadomo�� od
Mirax, a potem dozna�em wstrz�su. Do gard�a nap�yn�a dusz�ca ���.
W ci�gu jednej, o�lepiaj�co strasznej chwili zrozumia�em, �e Mirax przepad�a!
ROZDZIA�
3
Zwlok�em si� z ��ka po stronie, na kt�rej zwykle sypia�a Mirax i otar�em sobie
gole� o stoj�cy tam stolik. Kopn��em go gniewnie. Komu przysz�o do g�owy postawi�
to tutaj? - zapyta�em sam siebie. Wiedzia�em, �e to nie moja robota; najmniejszy
wstrz�s wystarczy�, by przewr�ci� stolik i rozrzuci� spi�trzone na nim karty danych
r�wnie �atwo jak moim kopni�ciem.
Rozejrza�em si� po pokoju i w przy�mionym �wietle zauwa�y�em wiele rzeczy,
kt�re wygl�da�y nie tak jak powinny. Holografy na �cianach by�y ca�kiem przyjemne, z
widokami z mojej rodzinnej Korelii, ale przedstawia�y miejsca, kt�rych nie zna�em. Kto
stworzy� t� parodi� mojego domu?
Stopa zapl�ta�a mi si� w po�ciel, kt�r� zrzuci�em z siebie przed chwil� i run��em
jak d�ugi na r�ce i kolana. B�l w goleni znalaz� sobie sojusznika w kolanach i d�oniach,
a spowodowany b�lem szok spowodowa� niezwyk�� jasno�� umys�u. Holografy, stolik i
datakarty, wszystkie te drobiazgi w mieszkaniu, kt�re nie nale�a�y do mnie, umie�ci�a
tam Mirax. Mirax, moja �ona.
Obejrza�em sobie wszystko, co przynios�a do mieszkania, by czu� si� w nim jak w
domu. Jakim� cudem znalaz�a odpowiedniki dla wi�kszo�ci rzeczy, kt�re przepad�y,
gdy nasz poprzedni dom zosta� zniszczony. Kiedy rozgl�da�em si� po pokoju, �wietnie
pami�ta�em jej dekoratorskie dokonania; wiedzia�em nawet, gdzie i kiedy zdoby�a te
przedmioty. Zajrza�em do szafy i zobaczy�em jej ubrania. Nie by�o mi trudno przypo-
mnie� sobie, gdzie kupi�a t� sukni� czy tamten �akiet. Nie by�em jednak w stanie przy-
pomnie� sobie nic, co wi�za�oby j� z tymi rzeczami. Patrz�c na te ubrania, nie mog�em
sobie przypomnie�, kt�r� sukienk� najbardziej lubi�a. Nie pami�ta�em, o kt�rym �akie-
cie my�la�a, �e j� wyszczupla, albo kt�r� bluzk� i spodnie uwa�a�a za odpowiednie do
pracy, ani jaki str�j zak�ada�a, kiedy szli�my si� zabawi�.
Spojrza�em na holograf wyspy Vreni na Korelii. Przedstawia� ma�� wysepk� poro-
�ni�t� drzewami, na wzburzonym morzu tu� przed burz�. Kiedy poruszy�em nieco g�o-
w�, na holografie pojawi�a si� b�yskawica - ogromny tr�jz�b �wiat�a wypuszczaj�cy
niezliczone w�sy, odbijaj�ce si� w morskich falach. Obraz wyda� mi si� fantastyczny, a
sam holograf niew�tpliwie by� dzie�em sztuki, nie mog�em sobie jednak przypomnie�,
dlaczego Mirax chcia�a go mie�. Nie wiedzia�em, czy pozna�a tw�rc� holografu, czy
by�a kiedy� na tej wyspie, czy te� traktowa�a ten nabytek jako inwestycj�.
Mirax znikn�a, pomy�la�em, a ja zaczynam zapomina� szczeg�y z jej �ycia.
Wsta�em i pobieg�em do pokoju. Czerwona lampka nadal mruga�a na holotablicy.
Wcisn��em umieszczony pod ni� guzik z gwa�towno�ci� pilota katapultuj�cego si� z
trafionego statku. Obraz Mirax pojawi� si� ponownie, a ja u�miechn��em si�, ale w mia-
r� jak m�wi�a, u�miech zamar� mi na ustach. Niezliczone szczeg�y - spos�b, w jaki na
mnie patrzy�a i co m�wi�a, jak modulowa�a g�os i przenosi�a r�wnowag� cia�a - wszyst-
ko to przepad�o. Mog�em r�wnie dobrze ogl�da� reklam�wk�, w kt�rej pi�kna kobieta
namawia do zakupu czegokolwiek, od lumu po wycieczk� do kurort�w Alakathy.
Wcisn��em inny przycisk, prze��czaj�c holo na tryb ��czno�ci. Wstuka�em kod
dow�dztwa eskadry. Na ekranie pojawi�y si� czarne ramiona i g�owa robota, niemal
niewidoczne na ciemnym tle, z wyj�tkiem b�ysk�w z�otych oczu w przypominaj�cej
muszl� g�owie.
- Tu dow�dztwo Eskadry �otr�w. M�wi Emtrey. Mi�o pana widzie�, kapitanie
Horn.
- Nawzajem, Emtrey. - Przeczesa�em palcami moje kr�tkie, br�zowe w�osy. - Chc�
ci zada� pytanie i prosz�, �eby� po prostu na nie odpowiedzia�, chocia� mo�e ono za-
brzmie� dziwnie.
- Rozumiem parametry pa�skiej pro�by.
- Dobrze. - Zawaha�em si� przez chwil�. - Jest mniej wi�cej pierwsza trzydzie�ci
nad ranem skoordynowanego czasu galaktycznego, zgadza si�?
- Dok�adnie pierwsza trzydzie�ci jeden i dwadzie�cia siedem minut, prosz� pana.
Zazwyczaj Emtrey denerwowa� mnie swoim niewolniczym przywi�zaniem do rze-
czywisto�ci, ale teraz by�a to lina ratunkowa, ��cz�ca mnie ze zdrowymi zmys�ami.
- A ja jestem Corran Horn, tak? Robot cofn�� g�ow�.
- Tak, prosz� pana. Chwileczk�... Pa�ski g�os zgadza si� ze wzorcem w dziewi��-
dziesi�ciu dziewi�ciu i czterystu pi��dziesi�cioma trzema setnymi procenta, a rozbie�-
no�� mo�na przypisa� zm�czeniu podr�, po kt�rej jeszcze pan nie odpocz��.
- �wietnie, Emtrey, doskonale. - Obliza�em wargi. - A teraz uwa�aj.
Robot na ekranie pochyli� si� w moj� stron�.
- Jestem got�w, prosz� pana.
- Jestem m�em Mirax Terrik, zgadza si�? Oczy Emtreya zal�ni�y.
- Ale� tak, prosz� pana. Na pewno pan pami�ta, �e by�em obecny na ceremonii,
prowadzonej przez komandora Antillesa na pok�adzie �Lusankyi", jak r�wnie� na dru-
gim �lubie, kt�ry odby� si� tu, na Coruscant. Wydaje mi si�, �e Gwizdek zrobi� hologra-
ficzne nagranie pierwszej z tych uroczysto�ci, wiem te�, �e istnieje wiele holograf�w z
drugiej.
Szcz�ka mi opad�a. Wiedzia�em, �e nasz �lub by� nagrywany na holo, ale zapo-
mnia�em o tym. Nasz orygina� nagrania zosta� zniszczony razem z domem, ale Mirax
dosta�a now� kopi� od ojca. Chcia�em pobiec do szafki, gdzie j� w�o�y�a i pu�ci� j� na-
tychmiast, ale zawaha�em si�. Nie mog�em ryzykowa�, �e wyda mi si� r�wnie pusta
emocjonalnie jak wiadomo�� Mirax, kt�r� niedawno ponownie obejrza�em.
- Czy dobrze si� pan czuje, kapitanie Horn? Zmarszczy�em brwi i wolno pokr�ci-
�em g�ow�.
- Sam nie wiem, Emtrey. Czy pu�kownik jest u siebie? Oczy Emtreya przygas�y na
chwil�.
- Pu�kownik jest w swoim biurze. Za p� godziny ma spotkanie.
- Popro�, �eby je odwo�a� albo prze�o�y�. Musz� z nim porozmawia�. - Wpatrywa-
�em si� w Emtreya ze skupieniem, jakbym chcia� si�gn�� do jego elektronowego m�zgu
i u�wiadomi� mu bezpo�rednio, jak pilna jest moja pro�ba. - Mirax znikn�a, naprawd�
znikn�a, a ja musz� j� odnale��. B�d� tam za p� godziny. Bez odbioru.
Przyjecha�em do dow�dztwa troch� p�niej, ni� si� spodziewa�em, z powodu
trudno�ci ze skompletowaniem stroju. Przerzuci�em chyba wszystkie moje ubrania, ale
za du�o by�o tych koszul, spodni i kurtek, kt�re Mirax mi kupi�a albo - co zdarza�o si�
znacznie cz�ciej - przywioz�a z jakiego� zak�tka galaktyki. Cho�bym nie wiem jak
usilnie si� stara�, nie mog�em sobie przypomnie�, co m�wi�a o tych rzeczach.