15309
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 15309 |
Rozszerzenie: |
15309 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 15309 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 15309 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
15309 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Ilja Warszawski
NAPAD ODB�DZIE SI� O PӣNOCY
Szef policji Patrick Raich zasiad� w us�u�nie podsuni�tym mu fotelu i rozejrza�
si� doko�a. Bia�e
tablice rozdzielcze z mn�stwem guziczk�w i r�nokolorowych lampek przypomina�y
mu
automaty do mieszania koktaili. Podobie�stwo Centrum Obliczeniowego do baru
dope�nia�y dwie
dziewczyny w bia�ych fartuchach siedz�ce za pulpitem maszyny. Dziewcz�ta
wyra�nie
nadu�ywa�y kosmetyk�w i to zdecydowanie nie podoba�o si� Raichowi. Tak samo
zreszt� jak ca�a
ta historia z zakupem maszyny cyfrowej. Prawd� m�wi�c, gdyby Ministerstwo Spraw
Wewn�trznych zwraca�o mniejsz� uwag� na gazety, to niepotrzebne by�oby
wprowadzanie tych
wszystkich nowinek. Kto jak kto, ale Patrick Raich po pi��dziesi�ciu latach
swojej pracy w policji
wiedzia�, ile kosztuje niewykrycie jakiego� przest�pstwa. Ci gazeciarze podnosz�
od razu krzyk, �e
policja jest przekupiona przez gangster�w. Przekupiona! A po jak� choler� maj�
j� przekupywa�,
je�li nawet najpodlejszy gang dysponuje bez por�wnania wi�kszymi mo�liwo�ciami
ni� sama
policja. Maj� na swoje us�ugi samochody opancerzone, helikoptery, bro�
automatyczn�, bomby z
gazem �zawi�cym i � co najwa�niejsze � mog� sobie strzela� do kogo chc� i kiedy
chc�.
Przekupiona!�
David Logan a� si� skr�ca� ze zniecierpliwienia, ale nie wa�y� si� przerwa�
rozmy�la� szefa.
Wszystko wskazywa�o, �e staruszek jest nastrojony sceptycznie, inaczej nie
udawa�by, �e to
wszystko go w og�le nie dotyczy. Ale to nic, zobaczymy jeszcze jak za�piewa,
kiedy wszystkie
karty zostan� wy�o�one na st�. Taki skok nie zdarz� si� ka�dego dnia!
Raich wyj�� z kieszeni fajk� i uwa�nie rozejrza� si� po �cianach szukaj�c napisu
zabraniaj�cego
palenia.
� Prosz� bardzo! � Logan pstrykn�� zapalniczk�.
� Dzi�kuj�!
Przez kilka minut Raich w milczeniu pyka� fajeczk�. Logan notowa� co� na ta�mie
perforowanej
obserwuj�c nieznacznie szefa.
� Wi�c � wydusi� z siebie w ko�cu Raich � chce mnie pan przekona�, �e dzisiaj w
nocy
zostanie podj�ta pr�ba ograbienia Banku Narodowego?
� Dok�adnie tak!
� Ale dlaczego w�a�nie dzisiaj i dlaczego koniecznie Banku Narodowego?
� Prosz� bardzo! � Logan wyci�gn�� w stron�, szefa niewielk� karteczk�. �
Maszyna
przeanalizowa�a wszystkie przypadki napad�w na banki w ci�gu ostatnich
pi��dziesi�ciu lat i
przeprowadzi�a ekstrapolacj� otrzymanych danych � o��wek Logana podkre�li� punkt
na
wyrysowanej punkcikami krzywej. � Kolejny skok powinien mie� miejsce dzisiaj.
� Hm� � Raich wetkn�� palec w grafik. � A gdzie tu jest mowa o Banku Narodowym?
� To wynika z teorii prawdopodobie�stwa. Matematyczne podej�cie�
Bank Narodowy. Raich przypomnia� sobie napad na ten bank w roku 1912. W
bezlitosnym
starciu zosta� wtedy zraniony w kolano, a mimo to uda�o mu si� na motocyklu
dogoni� bandyt�w.
Bukoliczne czasy, kiedy przest�pcy dzia�ali w niewielkich grupkach i byli
uzbrojeni w staromodne
colty. Wtedy odwaga i zr�czno�� jeszcze co� znaczy�y. A teraz� �Teoria
prawdopodobie�stwa�,
�korelacja�, �funkcje Gaussa�, jakie� karty perforowane, o Bo�e! Nie s�u�ba w
policji, a
seminarium z matematyki.
� �z tego wynika niezbicie, �e banda Scolettiego�
� Co pan powiedzia�?! � ockn�� si� Raich.
� Banda Scolettiego. Dysponuje najnowocze�niejsz� technik� prucia sejf�w i dawno
ju� nie
uczestniczy�a w du�ych skokach.
� Je�li chodzi o Scolettich, to te� dane z maszyny?
� Maszyna uwa�a, �e to b�dzie banda Scolettiego. Przy tym z prawdopodobie�stwem
osiemdziesi�ciu sze�ciu procent.
Raich wsta� i podszed� do pulpitu maszyny.�
� Poka�cie, jak ona pracuje.
� Prosz� bardzo! Mo�emy powt�rzy� przy panu wszystkie podstawowe obliczenia.
� Nie, nie, ja tylko tak, z ciekawo�ci� Wi�c Scoletti ze swoimi ch�opakami
dzisiaj w nocy
rozpruje sejfy Banku Narodowego?
� W�a�nie tak!
� No c� � u�miechn�� si� Raich. � Pozostaje mi tylko wsp�czu� mu.
� Dlaczego?
� No a jak? Szykuje si� skok, wiemy o nim my dwaj, wie maszyna, ale sam Scoletti
nie ma o
tym zielonego poj�cia.
Logan a� zach�ysn�� si� rado�ci� rewan�u.
� Pan si� myli � powiedzia� z nie ukrywan� z�o�liwo�ci�. � Banda Scolettiego
kupi�a tak�
sam� maszyn�. Mo�e pan by� pewien, �e ona im podpowie, kiedy i jak dzia�a�.
* * *
Jean Bristeau zamieni� karier� uniwersyteck� na pieni�dze i wcale tego nie
�a�owa�. Odczuwa�
trze�we zadowolenie cz�owieka, kt�ry dobrowolnie zrezygnowa� z rajskiego
b�ogostanu na rzecz
grzesznej rado�ci na tym ziemskim padole. Je�li chodzi o wyrzuty sumienia
zwi�zane z tym, �e
ca�� swoj� wiedz� odda� na us�ugi gangsterskiego syndykatu, to nale�y powiedzie�
wprost, �e
podobnych wyrzut�w Jean nie odczuwa�. Koniec ko�c�w robota programisty jest
robot�
programisty i papa Scoletti p�aci za ni� dziesi�� razy wi�cej ni� jakakolwiek
inna firma. W og�le to
wszystko o wiele bardziej przypomina gr� w szachy. Pojedynek na maszyny cyfrowe.
Jean
u�miechn�� si� i spojrza� spod oka na starego t�u�ciocha, kt�remu facet z
obstawy nalewa� w tym
momencie drug� porcj� gor�cego mleka z termosu. Obrazek, za kt�ry reporterzy
gotowi by
popodrzyna� sobie nawzajem gard�a: postrach bank�w Pedro Scoletti pije mleczko.
� No, co tam, synku? � Scoletti postawi� pust� szklank� na pulpicie maszyny i
odwr�ci� si� do
Bristeau. � Wi�c twoja wr�ka prorokuje na dzi� dobry skok?
Bristeau zmarszczy� si� lekko na s�owo �wr�ka�. Nie, sir, je�eli zdecydowa� si�
pan ju� na
kupno komputera i zaufa� g�osowi nauki, to prosz� te� zaopatrzy� si� w
odpowiednie s�ownictwo.
� Uda�o mi si� � odpowiedzia� sucho � znale�� wz�r wyra�aj�cy zasad�
periodyczno�ci
napad�w na banki. Oczywi�cie napad�w udanych � doda� bior�c do r�ki wska�nik. �
Tutaj, na
tym plakacie, s� one przedstawione za pomoc� czarnych k�ek. Czerwone, k�ka �
to napady
wyliczone wed�ug mojego wzoru. Pionowy rozk�ad k�ek odpowiada wysoko�ci zysku,
poziomy
okre�la dat� napadu. Jak pan widzi, nast�pny du�y napad przypada na dzisiejszy
dzie�. Nie widz�
przyczyn, dla kt�rych nie mieliby�my wzi�� takiej forsy.
� Jakiej?
� Czterdzie�ci milion�w.
Jeden z goryli gwizdn��. Scoletti odwr�ci� si� z w�ciek�o�ci�. Nienawidzi�
jakiegokolwiek
nieoczekiwanego ha�asu.
Przez chwil� szef syndykatu siedzia� cicho pogwizduj�c. Pewnie analizowa� t�
propozycj�.
� Jaki bank?
� Narodowy.
� Tak�
Wida� by�o, ��e Scoletti nie za bardzo chce mie� do czynienia z Bankiem
Narodowym, na
kt�rym syndykat ju� dwukrotnie �ama� sobie z�by. Jednak z drugiej strony �
czterdzie�ci
milion�w, to taka suma, dla kt�rej mo�na zaryzykowa� dziesi�tk� ch�opak�w.
Bristeau zrozumia�, dlaczego Scoletti si� waha i postanowi� rzuci� na szal�
g��wny atut.
� Ca�y plan operacji zostanie oczywi�cie opracowany przez maszyn�.
Bristeau trafi� chyba w dziesi�tk�. Scoletti najbardziej nie lubi� bra� na
siebie
odpowiedzialno�ci za opracowanie planu skoku. Warto chyba spr�bowa�, je�eli
maszyna� Ale
nagle ol�ni�o go:
� Poczekaj! Chodz� s�uchy, �e staruszek Raich te� zamontowa� w swoim sklepiku
jak��
maszyn�. Czy nie dojdzie przypadkiem do tego, �e oni tak�e zostan� przez ni�
ostrze�eni?
� Mo�liwe � niedbale odpowiedzia� Bristeau. � Jednak mamy pod tym wzgl�dem pewn�
przewag�: wiemy, �e oni maj� maszyn�, a oni o naszej mog� si� jedynie domy�la�.
� No i co z tego?
� W�a�nie tutaj tkwi istota sprawy. Maszyna mo�e opracowa� kilka wariant�w
napadu. Jedne z
nich s� pewniejsze, inne � mniej. Za��my, �e policja zosta�a przez ich maszyn�
uprzedzona o
mo�liwo�ci napadu. Wtedy oni zlec� jej okre�lenie, kt�ry z syndykat�w
przeprowadzi operacj� i
jaka b�dzie taktyka napadu. Przyjmuj�c za podstaw� najlepszy wariant opracuj�
taktyk� dzia�a�
policji.
� No i capn� nas.
� W �adnym wypadku!
� A to dlaczego?
� A dlatego, �e my, wiedz�c o tym, przyjmiemy nie najlepszy wariant, a kt�ry� z
drugorz�dnych.
Scoletti energicznie pokr�ci� nosem.
� G�upstwa! Po prostu zorganizuj� zasadzk� w banku i wyt�uk� nas jak kurczaki.
� Tu si� pan myli � zaprzeczy� Bristeau. � Raich w �adnym wypadku nie zdecyduje
si� na
zasadzk�.
� A to niby jeszcze dlaczego?
� Z przyczyn czysto psychologicznych.
� Du�o ty tam wiesz o psychice policjant�w � u�miechn�� si� Scoletti. � Znam
staruszka
ponad trzydzie�ci lat. M�wi� ci: Raich lubi dzia�a� na pewniaka i za nic nie
zrezygnuje z zasadzki.
Bristeau wyci�gn�� r�k� i wzi�� ze sto�u rulon ta�my perforowanej.
� Mo�e i s�abo znam psychik� policjant�w, ale komputer jest w stanie rozwi�za�
ka�d� etiud�
psychologiczn�. Oczywi�cie, je�li b�dzie wyposa�ony w odpowiedni program. Oto
rozwi�zanie
takiego zadania. Dane: Raich ma siedemdziesi�t cztery lata. Co poniekt�rzy w
Ministerstwie
Spraw Wewn�trznych dawno ju� zastanawiaj� si� nad zast�pieniem go jakim�
m�odszym i mniej
upartym urz�dnikiem. Co drugie: na zasadzk� w Banku Narodowym potrzebne jest
zezwolenie
Ministerstwa Spraw Wewn�trznych i sankcja Ministerstwa Finans�w. Co wygrywa
Raich
organizuj�c zasadzk�? Czysto taktyczn� przewag�. Czym ryzykuje? Ryzykuje swoj�
reputacj�,
je�eli nie b�dzie w stanie odeprze� napadu. Wszystkie gazety podejm� wtedy
wrzask, �e policja nie
umie sobie poradzi� z szajk� gangster�w, nawet wtedy, kiedy o planowanym
napadzie wie du�o
wcze�niej. Raich znajdzie si� w jeszcze g�upszym po�o�eniu, je�eli zorganizuje
zasadzk�, a napad
nie dojdzie do skutku. Pytanie: czy Raich poprosi o zezwolenie na zasadzk�,
je�eli sam niezbyt
dowierza prognozom jakiej� tam maszyny? Odpowied�: nie poprosi. Logiczne?
Scoletti podrapa� si� po karku.
� Poka� no te twoje warianty operacji � burkn�� sadowi�c si� wygodniej.
* * *
� No c� � powiedzia� Raich � pana pierwszy wariant jest ca�kiem w stylu
Scolettiego.
Wszystko obliczone na zewn�trzne efekty � i atak samochodami pancernymi, i
wybuchy petard i
ca�y plan blokady dzielnicy. Jednak nie rozumiem, po co ma urz�dza� pozorowany
atak z tego
kierunku. � Palec szefa policji wskaza� jedn� z magistrali w centrum miasta. �
Przecie�
odci�gni�cie w t� stron� wi�kszo�ci si� policji ma sens tylko w przypadku,
gdyby�my wiedzieli o
przygotowywanym napadzie i postanowili zorganizowa� im odpowiednie przyj�cie.
Logan nie potrafi� ukry� triumfuj�cego u�miechu.
� Tylko w takim wypadku � potwierdzi�. � Scoletti jest przekonany, �e znamy jego
zamys�y
i przygotowuje operacj� odpowiednio do tego za�o�enia.
� Dziwne!
� Nie ma w tym nic dziwnego. Nabycie przez komend� policji najnowszego typu
komputera
zosta�o szeroko rozreklamowane przez Ministerstwo Spraw Wewn�trznych we
wszystkich
gazetach. Czy�by pan s�dzi�, �e w centrum obliczeniowym syndykatu Scolettich
siedz� takie
ba�wany,� kt�re nie wezm� pod uwag� naszych mo�liwo�ci w zakresie prognozowania
przest�pstw? Przecie� policja nie kupi�a chyba maszyny w celu zwi�kszenia szans
wygranej na
wy�cigach?
Raich poczerwienia�. Jego dawna nami�tno�� do totalizatora by�a jedn� z
male�kich s�abostek
starannie ukrywanych przed wsp�pracownikami.
� No i co z tego wynika? � zapyta� sucho.
� Z tego wynika, �e Scoletti nigdy nie b�dzie dzia�a� wed�ug wariantu numer
jeden, chocia� ten
wariant, jest najwygodniejszy dla syndykatu.
� Dlaczego?
� W�a�nie dlatego, �e to najwygodniejszy wariant.
Raich wytrz�sn�� fajk�, nabi� j� znowu i pogr��y� si� w rozmy�laniach skryty w
k��bach
niebieskiego dymu. Min�o kilka minut, zanim wykrzykn�� rado�nie:
� Na Boga! Dave, chyba wszystko zrozumia�em. Chce pan powiedzie�, �e syndykat
nie tylko
domy�la si�, �e wiemy o przygotowywanym napadzie, ale te�, �e mamy ich plany.
� Zgadza si�! Wiedz�, �e nasza maszyna ma takie same mo�liwo�ci, jak ta, kt�r�
kupili oni. Co
znaczy, �e posiadamy tak�e plan przygotowywanej operacji. A je�eli ten plan jest
najwygodniejszy
dla syndykatu, to policja bez w�tpienia uzna go za podstaw� kontroperacji.
� A oni tymczasem�
� A oni tymczasem przyjm� wariant mniej korzystny, ale taki, kt�ry b�dzie dla
policji
zupe�nym zaskoczeniem.
� Uff! � Raich wytar� kraciast� chustk� poczerwienia�y kark. � Wi�c pan s�dzi,
�e my�
� Nale�y koniecznie przyst�pi� do analizy planu numer dwa�� przerwa� mu Logan i
da� znak,
aby dziewczyny w fartuchach uruchomi�y maszyn�.
* * *
� Nie rozumiem, dlaczego ten wariant tak si� panu nie podoba? � zapyta� Bristeau.
� Dlatego, �e to bredzenie niemowlaka! � g�os Scolettiego a� dr�a� z w�ciek�o�ci.
� To co, �e
mam z pi�� helikopter�w. To wcale jeszcze nie znaczy, �e mog� zrzuca�
kilkutonowe bomby i
przeprowadza� desanty komandos�w. Jestem ministrem wojny, czy co? Po jak�
choler�
rezygnowa� z pierwszego wariantu? Wszystko by�o tam elegancko dopasowane.
� Prosz� zrozumie� � obja�nia� Bristeau. � Wy�szo�� drugiego wariantu polega
w�a�nie na
tym, �e z punktu widzenia policji jest on nie do zrealizowania. No bo niby sk�d
mia�by pan wzi��
bomby lotnicze?
� Przecie� m�wi� o tym samym.
� Prosz� sobie teraz wyobrazi�, �e mimo wszystko zdoby� pan te bomby. Wtedy
policja jest
ca�kiem bezbronna. Przecie� uwa�a ten wariant za bluff i przygotowuje si� do
odparcia ataku
opracowanego wed�ug planu numer jeden.
� No, no?�
� A to znaczy, �e czterdzie�ci milion�w przew�drowa�o z banku do naszych sejf�w.
Wspomnienie o czterdziestu milionach znowu wp�dzi�o Scolettiego w zamy�lenie.
Podrapa� si�
ca�� d�oni� po g�owie, si�gn�� po aparat telefoniczny i wykr�ci� numer.
� Halo, Pitt? Potrzebne mi s� dwie bomby lotnicze, takie ko�o tony. Na dzi�
wiecz�r. Co? No,
dobra. Zadzwo�.
� Widzi pan! � powiedzia� Bristeau. � Dla syndykatu Scoletti nie ma rzeczy
niemo�liwych.
� B�dziemy si� cieszy�, jak bomby b�d� ju� w naszym magazynie. A co, je�eli Pitt
ich nie
zdob�dzie?
� W takim wypadku jest wariant numer trzy.
* * *
W maszynowni Centrum Obliczeniowego Komendy G��wnej Policji by�o gor�co nie do
wytrzymania. Standardowa uroda operatorek topnia�a w potokach gor�cego powietrza
buchaj�cego od maszyny. Poprzez r�nokolorowe strumyki �ciekaj�cej wraz z potem
urody
wyziera�a ko�cista twarz� Czasu.
Raich i Logan pochylili si� nad sto�em zarzuconym strz�pami papierowych ta�m.
� No dobrze � wycharcza� Raich staraj�c si� przekrzycze� ha�as wydobywaj�cy si�
z
drukarki. � Za��my, �e syndykatowi uda�o si� zorganizowa� par� bomb zdj�tych z
uzbrojenia.
To ma�o prawdopodobne, ale jestem got�w przysta� na tak� hipotez�.
� Aha, widzi pan�
� Dave, prosz� poczeka�! M�wi� to dlatego, �e nawet w por�wnaniu z tym wariantem,
podkop
d�ugo�ci pi��dziesi�ciu metr�w i to na dodatek z budynku nale��cego do ambasady
zagranicznego
mocarstwa wydaje mi si� totaln� bzdur�.
� Dlaczego?
� A dlatego �e, po pierwsze, taki podkop wymaga mn�stwa czasu, po drugie, obca
ambasada� to ju� szczyt idiotyzmu.
� Prosz� spojrze� � Logan roz�o�y� na stole plan. � Budynek ambasady znajduje
si� w
najwygodniejszym miejscu. Podkop prowadzi stamt�d najkr�tsz� drog� wprost do
pomieszczenia
z sejfami. Poza tym�
� Ale kto im pozwoli prowadzi� stamt�d ten podkop? � przerwa� Raich.
� Ten problem przeanalizujemy zaraz oddzielnie � u�miechn�� si� Logan. � Mam
przygotowany program.
* * *
� Wystarczy, synku! � Scoletti zdj�� nogi w skarpetkach z pulpitu i wyci�gn�� je
w stron�
faceta z obstawy, kt�ry chwyci� buty stoj�ce na pod�odze. � W ten spos�b tylko
tracimy
nadaremnie czas. Tw�j pierwszy plan mnie w zupe�no�ci urz�dza.
� Tak, ale m�wili�my ju� o tym, �e jest on najbardziej niebezpieczny. Dzia�aj�c
wed�ug tego
wariantu dajemy pewny atut policji.
� Pies to drapa�! Kiedy policja oczekuje napadu?
� Dzisiaj.
� A my zorganizujemy go jutro.
� Ojczulku! � zawo�a� z przej�ciem Bristeau. � Pan ma nie g�ow�, a maszyn�
cyfrow�!
Przecie� to nam daje podw�jn� ilo�� wariant�w!
* * *
� Tak. � Logan rozlu�ni� ko�nierzyk mokrej od potu koszuli. � Wariant numer
siedem � to
nieoczekiwany powr�t do wariantu numer jeden. Do diab�a! Prosz� pos�ucha�,
szefie, mo�e
najlepiej by�oby zorganizowa� zasadzk� w banku?
� Nie da rady, Dave. Musimy powstrzyma� si� od jakichkolwiek dzia�a�, kt�re
mog�yby
wywo�a� panik� na gie�dzie. Nasze starania o zezwolenie na urz�dzenie zasadzki
na pewno dotr�
do dziennikarzy i wtedy�
� Tak� Ma pan racj�, tym bardziej �e wariant numer osiem daje przeniesienie
napadu na
jutro, a w tym wypadku� Cholera, zatkajcie mu wreszcie pysk! Dzwoni ju� od p�
godziny!
Jedna z dziewczyn podesz�a do telefonu.
� Do pana � powiedzia�a do Raicha zakrywaj�c s�uchawk� d�oni�.
� Prosz� powiedzie�, �e jestem zaj�ty.
� To oficer operacyjny. M�wi, �e to bardzo wa�na sprawa. Raich podszed� do
telefonu.
� Halo! Tak. Kiedy? Rozumiem� Nie, lepiej motocykl� Natychmiast.
Po sko�czonej rozmowie szef policji d�ugo w milczeniu patrzy� na Logana. Kiedy
si� w ko�cu
odezwa�, jego g�os by� dziwnie spokojny.
� No i mia� pan racj�, Dave.
� Co si� sta�o?
� Dziesi�� minut temu zosta� ograbiony Bank Narodowy.
Logan zblad�.
� Czy�by Scoletti?�
� My�l�, �e Scoletti te� zaufa� takiemu ba�wanowi jak ty. Nie, s�dz�c na
podstawie wszystkich
danych, to sprawka �mierdziela Simsa. Znam jego przyzwyczajenie do dzia�ania w
pojedynk�.
U�ywa tylko colta typ 1912 i puszki po konserwie na�o�onej na r�czk� od maszynki
do mi�sa.
Prze�o�y� Piotr Fast