15224

Szczegóły
Tytuł 15224
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15224 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15224 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15224 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Janusz Krzy�owski Bajki perskie Zakochany s�owik Serce to pa�ac szklany, gdy p�knie nie mo�na go naprawi�. Na pocz�tku �wiata kiedy Allach stworzy� ju� morza i ziemi�, postanowi� j� przyozdobi�. W tym celu powo�a� do �ycia tysi�ce kwiat�w. Na koniec zdecydowa� si� da� kwiatom kr�low�. I oto narodzi�a si� pi�kna bia�a r�a, a jako, �e kr�lowa musi by� nie tylko pi�kna, ale i gro�na, da� jej jako or� ostre kolce. I panowa�a mi�o�ciwie kr�lowa kwiat�w, spe�niaj�c pro�by swych poddanych. Konwalie prosi�y, aby mog�y zamieszka� w bardziej cienistych miejscach i pozwoli�a im rosn�� w lasach. Narcyzy wybra�y miejsca wok� �r�de�, a pachn�cy groszek, ko�o ludzkich siedzib. S�oneczniki pragn�y mie� d�ugie szyje, aby zawsze mog�y obraca� si� ku s�o�cu. Ja�miny za� chcia�y pachnie� wieczorami, aby ludzie je cenili. Pow�j prosi�, aby nie musia� pe�za� po ziemi, a m�g� si� pi�� wysoko i by� widocznym z daleka. Na jej �yczenie jesienne s�o�ce zabarwi�o z�otem chryzantemy. I �y� szcz�liwie �wiat kwiat�w. Pewnego razu kr�low� kwiat�w ujrza� s�owik. Usiad� ma�y szary ptaszek na pobliskim drzewie i zacz�� wychwala� jej urod� swymi trelami. P�yn�y d�wi�ki czyste, tak przejmuj�ce, �e wszystko umilk�o dooko�a aby s�ucha� s�owiczej pie�ni. Nawet wiatr przesta� ha�asowa� ws�uchuj�c si� w pie�� ptaka. Gdy min�� upojny wiecz�r na ogr�d spad� ch��d nocy. M�g� on zaszkodzi� delikatnym p�atkom r�y. Zaniepokoi� si� s�owik. Sfrun�� z drzewa aby swymi skrzyde�kami i ciep�em ma�ego cia�ka ogrza� ukochan�. Wtedy to jeden z kolc�w, w kt�re Allach uzbroi� r��, zadrasn�� go w miejsce gdzie bi�o ma�e, s�owicze serce. Z ranki sp�yn�a czerwona kropla krwi i zabarwi�a r��. Od tego czasu kr�lowa kwiat�w - symbol mi�o�ci, ma czerwony kolor. Kropla deszczu �zy kobiety s� jak per�y, chyba dlatego, �e nigdy nie wiadomo, czy s� prawdziwe. Sadi opowiada� kiedy� histori� kropli deszczu. Spada�a ona z wysokiego nieba ku ziemi. Dojrza�a pod sob� wielko�� oceanu. Pomy�la�a wtedy: - Kim�e ja jestem wobec tego ogromu wody? Jak� mam warto��? Za chwil� wch�onie mnie ocean. Tak te� si� sta�o. Kropla zlecia�a w wielki odm�t, akurat w miejscu gdzie muszla per�owa pi�a wod� oceanu. Przez jej rozchylone skorupki, wpad�a do �rodka muszli. Tam stopniowo zamienia�a si� w coraz wi�ksz� per��. Po pewnym czasie, smag�y m�ody nurek wy�owi� muszl� i wydoby� z niej okaza�y, okr�g�y i l�ni�cy biel� klejnot. Z�otnik gdy j� zobaczy�, od razu powiedzia�: - Ta wielka per�a musi by� ozdob� korony su�tana. Ja�nia�a p�niej po wsze czasy, podziwiana, opiewana w wierszach, przekazywana przez kolejnych w�adc�w ich synom, jako najcenniejszy klejnot kr�lestwa. Oto historia ma�ej, nic nie znacz�cej kropli deszczu. 4 G�upi szakal Je�li nie chcesz w sercu mie� rany, kt�rej �adna ma�� nie zagoi, nie wdawaj si� w dysputy z g�upcem. Pewien szakal, zazdroszcz�c pawiom urody, wiedziony dum� i pych�, przytroczy� sobie do cia�a znalezione pi�ra tych pi�knych ptak�w. Przejrza� si� w sadzawce. Zobaczy� tam dziwaczne zwierze, ale by� zadowolony ze swego wygl�du. Pobieg� czym pr�dzej do stada pawi i dumnie wkroczy� na polan�. - Witajcie, bracia i siostry, rzek�, k�aniaj�c si� nisko. Ptaki zakrzykn�y: - C� to za straszyd�o, przep�d�my je z naszej ��ki. Pewnie wyrwa� pi�ra kt�remu� z naszych krewnych. Id� precz! Id� precz! Rzuci�y si� na strojnisia z pazurami i zacz�y go dzioba�. Szakal ucieka�, gubi�c pawie pi�ra po drodze. Poraniony, wr�ci� do swego stadka. Jego bracia i siostry jednak, wiedz�c co by�o przyczyn� niedoli g�uptasa, uciek�y od niego. Wtedy jeden ze starych i m�drych szakali, kt�ry pozosta�, rzek�: - Gdyby� ceni� to, co posiadasz, nie zosta�by� poturbowany przez pawie i opuszczony przez swych braci. 5 Gotowanie za pomoc� �wieczki Je�li ci si� �le powodzi, masz doskona�� okazj� do poznania ludzi. Pewien �wi�ty m�� wybiera� si� zim� do swego miejsca odosobnienia na medytacj� i studiowanie Koranu. Poprosi� swych przyjaci�, aby dali mu troch� opa�u na drog�. Ci zapytali: - Co zabierasz ze sob�? - Tylko ksi�g� i �wieczk� do czytania wieczorem. - Powinna ci� ogrza� - odrzekli i pospieszyli do swych zaj��. Po pewnym czasie, gdy asceta powr�ci� do swej wsi, zaprosi� wszystkich na uczt�, obiecuj�c suto ich ugo�ci�. Rozsiedli si� wygodnie i czekali. Wreszcie zniecierpliwieni zapytali: - A co z posi�kiem? - Chod�my do kuchni zobaczy� - odpar� m�drzec. Kiedy podeszli do pieca, zobaczyli, �e wielki kocio� z jedzeniem ogrzewany jest tylko przez jedn� �wieczk�. Starzec powiedzia�: - Przyjaciele, zapali�em t� �wiec� ju� wczoraj, aby porz�dnie ogrza�a straw�, ale wida�, �e musimy jeszcze poczeka�, a� b�dzie gotowa. Zawstydzeni swym sk�pstwem wie�niacy odeszli do swych dom�w, wiedz�c, �e �wiecy nie starczy do ogrzania posi�ku, tak jak nie starczy�o do ogrzania ascety w zimie. 6 Jak �aba, pszczo�a i ptak wyda�y s�oniowi wojn� Pozw�l gamoniowi dzia�a�, sam si� o�mieszy. Na skraju pustyni mieszka� stary, z�o�liwy s�o�. Pewnego razu poczu� sw�dzenie sk�ry na grzbiecie. Uda� si� do wielkiego drzewa rosn�cego w pobli�u i zacz�� si� o nie ociera�. Czyni� to jednak tak energicznie, �e powylatywa�y wszystkie jajeczka z gniazda, kt�re ma�y ptaszek uwi� w konarach drzewa. Na nic si� zda�y krzyki male�stwa: - Przesta� ju�, przesta�! Rozbij� si� wszystkie moje jajeczka! S�o� nie zwa�aj�c na rozpaczliwe krzyki ptaszka, coraz energiczniej ociera� si� o pie� drzewa. Po pewnym czasie, kiedy ju� �adne jajko nie pozosta�o w gnie�dzie, ptaszek pofrun�� do swych przyjaci�, aby si� poskar�y� na olbrzyma. Napotka� znajom� pszczo�� i opowiedzia� jej ca�� histori�. Ta za� rzek�a: - Mam tu niedaleko bardzo m�dr� przyjaci�k� �ab�. Mo�e ona co� zaradzi. Musimy si� pozby� st�d s�onia, bo zagra�a nam wszystkim. Gdy �aba us�ysza�a ca�� opowie�� rzek�a: - Tego olbrzymiego gbura mo�na pokona� tylko podst�pem. Zrobimy tak: Niechaj pszczo�a fruwa nieustannie s�oniowi nad uchem i go rozz�o�ci. W tym czasie ty, ptaszku, we�miesz w dzi�b piasku i nasypiesz go s�oniowi w oczy. Wtedy przyjdzie pora na moje dzia�anie. Wszyscy wyruszyli wi�c na spotkanie olbrzyma i kiedy ptak zasypa� mu oczy piaskiem, s�o� stan�� bezradny. �aba usadowi�a si� przed nim i zacz�a kumka�. Gwa�townik my�l�c, �e ma przed sob� wod�, pod��a� w kierunku �aby. Ta za�, zaprowadzi�a go a� do wielkiego do�u, w kt�ry s�onisko wpad�o. Od tego czasu, olbrzym z respektem traktowa� maluch�w. 7 Kogut i lis Nie czekaj z zaryglowaniem drzwi stajni, a� ko� zostanie skradziony. We wschodniej Persji, w pewnej wsi, mieszka� kogut bardzo dumny ze swego �piewu. Pewnego dnia sprytny lis us�ysza� owo pianie, a �e kogut by� du�y i t�usty, bardzo pasowa�by na obiad dla lisiej rodziny. Podszed� wi�c spryciarz blisko, pok�oni� si� i powiedzia�: - Panie, dawniej kiedy przechodzi�em przez wie�, s�ucha�em pi�knego pianie twego nie�yj�cego ojca, czy ty r�wnie� potrafisz tak pi�knie �piewa�? - �piewam nie gorzej ni� m�j czcigodny ojciec - zapewnia� kogut, a mo�e nawet lepiej. Aby zademonstrowa� sw� sztuk� kogut skupi� si�, zamkn�� oczy i zacz�� pia�. Wtedy lis skoczy� i ju� trzyma� ptaka za szyj�. W tym czasie jednak psy z owej wsi, widz�c intruza kradn�cego ich ptaka, zacz�y ujada� i gro�nie zbli�a� si� do lisa. Sytuacja by�a gro�na. Lis spogl�da� gdzie by tu uciec, lecz psy by�y ze wszystkich stron. Kogut trzymany przez z�odziejaszka w pysku, ledwo dysz�c, wyszepta�: - Powiedz im, �e kogut jest nie z tej wsi, to zostawi� ci� w spokoju. - Kogut jest z innej wsi - krzycza� lis, otwieraj�c paszcz�. W tym czasie ptak podskoczy� i uciek� do zagrody swego pana. Lis z�orzeczy�: - Niech b�dzie przekl�ty pysk, kt�ry otwiera si� nie w por�. Na to, z oddali, krzykn�� kogut: - Niech b�d� przekl�te oczy, kt�re zamykaj� si� nie w por�. 8 Kr�tka pami�� w�adcy Cho� czo�o szerokie, ale m�zgu ma�o. Kiedy Noe zgromadzi� ju� na arce prawie wszystkie zwierz�ta rozmno�y�a si� na niej bardzo rodzina myszy. By�y one tak zuchwale, �e nawet zak��ca�y spok�j lwa - starego kr�la zwierz�t. Okaza�o si�, �e na arce nie by�o jeszcze kociej rodziny. Kiedy wreszcie i ona znalaz�a swe miejsce w �odzi, ojciec kot otrzyma� od lwa godno�� wezyra i mia� pilnowa� spokoju kr�la. Wywi�zywa� si� ze swego zadania skrupulatnie. Prawie wszystkie myszy pochowa�y si� do dziur. Kocur pozwala� im jednak �y� i dlatego od czasu do czasu kt�ra� z nich w�drowa�a ukradkiem po arce. Pewnego dnia, zm�czony sta�ym pilnowaniem porz�dku, ojciec - kot powiedzia� do kr�la zwierz�t: - Panie, pozw�l, aby teraz przez pewien czas m�j syn czuwa� nad twym spokojem. Ja musz� troch� odpocz��. Kiedy koci - ojciec uda� si� do swego legowiska, dzielny koci - syn postanowi� pokaza� jakim jest wy�mienitym my�liwym i jak dba o interesy swego w�adcy. Szybko si� uwin��. Wy�apa� prawie wszystkie myszy. Tylko jednak parka schroni�a si� w zakamarkach arki. Kiedy stary kot, po sko�czonej drzemce, wr�ci� na pok�ad arki, spostrzeg�, �e syn jego wy�apa� wszystkie myszy. Krzykn��: - O, my nieszcz�liwi. Przez twoj� g�upot�, synu, zostaniemy teraz bez zaj�cia. Rzeczywi�cie, po pewnym czasie w�adca zwierz�t stwierdziwszy, �e nie ma ju� myszy, zwolni� swego wezyra ze stanowiska i odt�d koty klepa�y bied� na arce. 9 Lekkoduch i gadaj�ca papuga Czasem najwi�kszym zyskiem jest strata. W dawnych czasach w Balchu mieszka� pewien biedak, kt�remu �wi�ty m��, za dobry uczynek podarowa� gadaj�c� papug�. W�a�ciwie potrafi�a ona powiedzie�; ,,tak, tak" i nic wi�cej. Biedak �w postanowi� jednak wykorzysta� dan� mu przez los szans� i z pomoc� kolorowego ptaka wydosta� si� z n�dzy. W tym celu po�yczy� od bogatego s�siada trzy z�ote monety i nic nie m�wi�c nikomu, pewnego poranka, jeszcze przed tym nim s�o�ce ukaza�o si� na niebie, poszed� do centrum miasta. Tu w trzech miejscach na ulicy zakopa� owe monety. Nale�y doda�, �e dzia�o si� to w dzie� targowy i w porze obiadowej miasto by�o pe�ne kupc�w z ca�ej prowincji. Ludzie dos�ownie t�oczyli si� na ulicach. Tote� kiedy nasz filut przykucn�� w pewnym miejscu na ulicy, wyj�� �opat� i zacz�� si� naradza� z siedz�c� mu na ramieniu papug�, wnet otoczy� go t�um gapi�w. W pewnym momencie zwr�ci� on si� do papugi: - Powiedz mi, m�dry ptaku, czy tutaj mam kopa�? - Tak, tak - potwierdzi�a papuga. Nasz bohater zacz�� kopa� i rych�o wydoby� z ziemi z�ot� monet�. P�niej szed� dalej ulic�, rozgl�daj�c si�. W tym czasie spora grupa ludzi sz�a ju� jego �ladami, a inni powiadamiali znajomych o owym dziwnym poszukiwaniu z�otych monet w mie�cie. Kpiarz zn�w przystan��, przykl�kn�� i zapyta�: - Czy tutaj mam kopa�, przyjaci�ko? - Tak, tak - zaskrzecza�a papuga. Zn�w zacz�� grzeba� w ziemi i ponownie, po chwili, wydoby� drug� z�ota monet�. Wok� by�o ju� du�o ludzi. Przepychali si� i poszturchiwali, ka�dy chcia� zobaczy�, jak biedak zmienia si� na bogatego cz�owieka, za spraw� ptaka. Raz jeszcze mogli zobaczy� t� sama scen�, raz jeszcze papuga, m�wi�c ,,tak, tak" potwierdzi�a gdzie poszukiwacz monet ma rozpocz�� kolejne kopanie. Teraz ju� prawie ca�e miasto by�o �wiadkiem owego wydarzenia. Bohater tego widowiska, schowawszy z�ote monety do woreczka, czym pr�dzej uda� si� do swego domu. Po kilku godzinach dobija�o si� do jego drzwi spore grono os�b zainteresowanych kupnem cudownego, gadaj�cego ptaka. Po kr�tkiej licytacji, nabywc� jego zosta� znany w mie�cie lekkoduch Mehdi, kt�ry akurat odziedziczy� po krewnym spadek. To 10 on, po do�� d�ugich targach, zosta� szcz�liwym posiadaczem ptaka. Nast�pnego dnia utracjusz �w zaopatrzony w �opat�, przy asy�cie wielu gapi�w, zacz�� w�asne poszukiwania. Wreszcie znalaz� miejsce, kt�re uzna� za w�a�ciwe. Zapyta� ptaka: - Moja przyjaci�ko, czy tutaj mam zacz�� kopa�? - Tak, tak - odpar� ptak. Mehdi ra�nie zacz�� macha� �opat�. Wykopa� ju� na ulicy spor� dziur�, ale �adnej monety nie znalaz�. Zacz��, za namow� ptaka, szuka� w innym miejscu. Rezultat by� podobny. Po kolejnym razie, usiad� zm�czony na poboczu, a gapie zacz�li z niego ju� drwi�. Sam do siebie rzek� na g�os: - Czy�bym by� a� takim g�upcem, �e da�em si� podej�� pierwszemu lepszemu �ebrakowi? - Tak, tak - zawo�a�a papuga. Mehdi zacz�� si� �mia� z siebie, przytuli� ptaka i powiedzia�: - Nie martw si�, to nie twoja wina. Zostali p�niej par� weso�ych przyjaci�. 11 Ma�pa i �ar�oczny nied�wied� Kto w cudzym cieniu siedzi, sam cienia nie daje. Na skraju pustyni ros�o kilka drzew figowych. Miejsce to wybra�a sobie za siedzib� stara ma�pa. Po�ywienia mia�a pod dostatkiem, gdy� figi by�y du�e i soczyste. Codziennie potrz�sa�a jednym z drzew i zbiera�a �wie�e owoce. Gdy najad�a si� do syta owoc�w, pozosta�e suszy�a, aby mie� zapas pokarmu na zim�. Pewnego dnia, przy drzewach pojawi� si� wielki nied�wied�. W�a�nie uciek� przed my�liwymi by� bardzo zm�czony i g�odny. Ma�pa poprosi�a, aby usiad� w cieniu drzewa i pocz�stowa�a go �wie�ymi figami z potrz�sanego drzewa. �akomczuch gdy najad� si�, obliza� pysk i rzek�: - Droga przyjaci�ko. Dzi�kuj� za pocz�stunek, ale my nied�wiedzie jadamy wi�cej ni� wy ma�py. Daj mi jeszcze troch� fig. - M�wi�c to, b�ysn�� gro�nie z�bami. Ma�pa trz�s�c kolejnym drzewem, zgromadzi�a zn�w spor� ilo�� �wie�ych owoc�w. �ar�ok poch�on�� je w mig i zarycza�: - Dawaj jeszcze! Ma�pa usiad�a przed nim i zacz�a t�umaczy�: - Je�li zjesz wszystkie moje figi, to b�d� musia�a g�odowa� w zimie. Wi�cej nie mog� ci da�. Widz�c gro�n� min� go�cia, kt�ry szykowa� si� ju� do po�arcia swego gospodarza, uciek�a przezornie na drzewo. Mi� wlaz� za ni�, gro�nie rycz�c. Wtedy to, jedna z ga��zi nie wytrzyma�a jego ci�aru i grubas spadaj�c na ziemi� skr�ci� sobie kark. Tak z niewdzi�cznymi ob�artuchami bywa. 12 Martwienie si� na zapas Bo�e wrota s� zawsze otwarte. W pewnej rodzinie zamo�nego lecz sk�pego rolnika, ukochana c�rka mia�a niebawem urodzi� dziecko. Owo wnucz� by�o oczekiwane, upragnione i b�d�c jeszcze w �onie matki, ju� by�o kochane przez ca�� rodzin�. I wydawa�o by si�, �e radowa� powinni si� z �askawego obrotu losu. Lecz nic podobnego. Zamartwiali si� srodze: - Mo�e dziecko urodzi si� chore? - M�wi� ojciec rodziny. - Mo�e b�dzie mia�o tylko jedno oko? - Niepokoi�a si� przysz�a babka. - A mo�e wcale si� nie urodzi? - Pow�tpiewa� stary. - Czy aby b�dzie oddycha�, kiedy si� urodzi - Zastanawia� si� na g�os m�czyzna. - Oby nie mia�o sze�ciu palc�w u r�k - Straszy�a kobieta. - Oby tylko, ani ko� ani, osio� dziecka nie nadepn�li, kiedy b�dzie raczkowa� - M�wi� rolnik. - Oby dziecko nie by�o rozrzutne, nie zatraci�o ca�ego maj�tku i nie sprzeda�o ojcowizny Pochlipuj�c, m�wi�a przysz�a babka. W tym czasie szed� ku wsi dziarsko m�czyzna, z postury przypominaj�cy rycerza. Przed wsi� napotka� go starzec - sufi mieszkaj�cy w wiosce, o kt�rym m�wi�o si�, �e mimo s�abego wzroku, potrafi przejrze� najbardziej zawi�e tajemnice. - Dok�d pod��asz tak zdecydowanym krokiem, panie - powiedzia�. - Czemu ci tak spieszno zabra� kogo� ze sob�? - pyta� �wi�ty m��, kt�ry w m�odzie�cu rozpozna� Anio�a �mierci. - Ludzie, kt�rzy stale pow�tpiewaj� w m�dro�� Pana i �ad �wiata, kt�ry On stworzy�, kt�rzy stale narzekaj� i zawsze spodziewaj� si� najgorszego, a z najmniejszej b�ahostki czyni� katastrof�, nie powinni d�u�ej przebywa� w�r�d bli�nich i zatruwa� ich rado�ci �ycia. Po nich w�a�nie id�. Id� spe�ni� ich przewidywania i oczekiwania. - Aniele, towarzyszu nasz w ostatniej godzinie - rzek� m�drzec. - Nie spiesz si�, i tacy ludzie s� potrzebni na �wiecie. Musimy przecie� mie� mo�liwo�� odr�nienia, tych kt�rzy we wszystkim widz� z�� sensacj�, od tych spokojnych, radosnych, ciesz�cych si� i dzi�kuj�cych Panu za stworzony �wiat. - Masz racj�, starcze - rzek� Anio�, zawr�ci� i odszed�. 13 Ma�py, �wietlik i papuga G�upi sprzedaje top�r za ig��, a os�a za og�rek. Ma�py, kt�re mieszka�y wysoko w g�rach, wraz z ch�odami jesieni postanowi�y przenie�� si� do zacisznej doliny. Pewnego ch�odnego wieczora jedna z nich spostrzeg�a ognika siedz�cego w trawie. Zawo�a�a: - Siostry, szybko, szybko przynie�cie chrustu na podpa�k�. Tu jest p�omyczek. Rozpalimy ognisko i si� ogrzejemy. Ma�py naznosi�y wiele nar�czy chrustu i zakry�y ca�ego �wietlika. Usiad�y w ko�o, czekaj�c, a� rozpali si� ogie�. Z pobliskiego drzewa obserwowa�a to wszystko papuga. Zaskrzecza�a: - G�upie ma�py. Mo�ecie tak czeka� do s�dnego dnia na ogie�. Czy nie wiecie, �e to by� �wietlik? Ha, ha, ha... - Czy my�lisz, niezno�na gadu�o, �e nie wiemy, i� iskra podobna jest do ma�ego robaczka? Rozz�oszczone zacz�y rzuca�y w papug� po�amanymi ga��ziami. Papuga odfrun�a i po drodze krzycza�a w�r�d drzew: - G�upie ma�py, g�upie ma�py... Te za� siedzia�y d�ugi czas wok� zgromadzonego chrustu i, nie doczekawszy si� ognia, podepta�y �wietlika, a� przesta� b�yszcze�. 14 Niewidomy i w�� Cz�owiek mo�e by� uwa�any za m�drca, gdy szuka m�dro�ci; gdy uwa�a, �e j� znalaz�, jest g�upcem. Od kilku dni podr�owali konno dwaj w�drowcy. Jednym z nich by� cz�owiek niewidomy, kt�ry by� prowadzony przez widz�cego towarzysza. Pewnej nocy, zm�czeni urz�dzili sobie pos�anie obok drogi karawan. Nad ranem, �lepy, kt�ry obudzi� si� pierwszy, wymaca� ko�o siebie d�ugi, cienki przedmiot, przypominaj�cy w dotyku jego zgubiony przed kilkom dniami bat. Ten nowy, by� nawet bardziej elastyczny i mia� g�adsz� sk�rzan� powierzchni�. Zapakowa� �w ,,nowy bat" do sakwy podr�nej, kt�r� nosi� na ramieniu. Nie wiedzia� biedak, �e jest to w��, kt�ry z powodu porannego ch�odu zapad� w g��boki sen a nawet odr�twienie. Ucieszy� si� �lepiec, obudzi� towarzysza i powiedzia�: - Pora rusza� w drog�. Czuje ju� na swych policzkach promienie s�o�ca. Sp�jrz jaki wspania�y bat znalaz�em. Jest grubszy i bardziej elastyczny od zgubionego. - Wyrzu� go, wyrzu� natychmiast! To� to, w�� jadowity - krzycza� widz�cy podr�ny. - My�lisz, bracie, �e skoro nie widz�, to musz� by� i g�upi - odpar� �lepiec. - Pewnie zazdro�cisz mi nowego eleganckiego bata. Nigdy takiego nie mia�e�! - krzycza� rozz�oszczony. Gdy tak si� spierali, s�o�ce przygrzewa�o coraz silniej. Ogrza�o zzi�bni�tego dot�d w�a, o�ywiony wystawi� �ebek z torby. Za nic nie chcia� opuszcza� miejsca, gdzie dot�d zamieszkiwa�. Za� w�a�ciciel torby najwyra�niej chcia� go porwa�. Wysun�� si� jeszcze dalej i ugryz� niewidomego w r�k�. Gdy ten zatruty upad� na ziemi�, w�� spokojnie oddali� si� do pobliskiej jamki - swego domu. 15 O szachu, co zosta� dobrym cz�owiekiem Kto �yje cnotliwie, b�dzie szanowany, ale nikt mu nie zazdro�ci. Dawno, dawno temu, w pewnym kr�lestwie rz�dzi� okrutny szach. Prze�ladowa� swych poddanych i stale wymy�la� dla nich nowe podatki i nowe kary gdy nie mogli ich sp�aci�. Nie mia� lito�ci dla nikogo. Tych co pr�bowali prosi� go o lito�� prze�ladowa�, tych za� co si� buntowali skazywa� na tortury i �mier�. Sytuacja taka trwa�a ju� wiele lat. Pewnego razu, szach obwie�ci� przez herold�w, aby przed pa�acem stawili si� wszyscy jego poddani. Ma dla nich now� wiadomo��. Wszyscy spodziewali si� jak najgorszej nowiny - nowych podatk�w, nowych szykan, nowych prze�ladowa�. Szach z balkonu swego pa�acu oznajmi�: - Drodzy poddani. Przez lata ca�e by�em dla was tyranem. Od dzisiaj to si� zmieni. B�d� teraz naj�agodniejszym w�adc�. Wynagrodz� wam wszystkie krzywdy. Przyrzekam! Nast�pne dni potwierdzi�y obietnice w�adcy. Nikogo nie spotyka�a ju� krzywda, a biedni mogli liczy� odt�d na szczodro�� szacha. W kr�lestwie zapanowa� spok�j i dobrobyt. Dopiero gdy min�o wiele miesi�cy od czasu zmiany zachowania w�adcy, wezyr o�mieli� si� go zapyta� o przyczyn� tak radykalnego przeobra�enia si� charakteru monarchy. - Wierny s�ugo - odpowiedzia� szach. - Pami�tasz jak na kilka dni przed moj� zmian� wyjecha�em polowa� na lisy. Widzia�em wtedy taka scen�: M�j najlepszy pies goni� wytrwale lisa. Ja jecha�em tu� za nimi. W pewnym momencie, nim lis skry� si� do nory, pies go dopad� i przetr�ci� mu kark. Kiedy p�niej, w drodze powrotnej, zobaczy�em jak obcy je�dziec rzuci� kamieniem w mego psa i go zabi�, zawrza�em gniewem i pop�dzi�em, aby wymierzy� mu kar�. Nim go dopad�em, zobaczy�em jak jego w�asny ko� zrzuci� go i jak zgin�� obwie�. Ko� pop�dzi� dalej, ale po minucie sam wpad� do do�u i po�ama� nogi. Wr�ci�em do pa�acu, a wszystkie opisane wydarzenia da�y mi wiele do my�lenia. Doszed�em do wniosku, �e gdy kto� post�puje jak diabe�, to szybko go diabe� dopadnie. Oto pow�d mej zmiany. 16 Przewo�nik i student �agodne wiatry nie wychowuj� dzielnych �eglarzy. Rzeka by�a g��boka, rw�ca i rozlewa�a si� szeroko. Aby przedosta� si� na drug� stron�, trzeba by�o korzysta� z pomocy przewo�nika, kt�ry na swej starej �odzi pomaga� przedosta� si� na drugi brzeg. Tym razem wi�z� studenta. Ch�opak by� gadatliwy i nudzi�a go wlok�ca si� przeprawa. Zagadn�� wi�c wie�niaka: - Czy znasz, dobry cz�owieku, gramatyk� i ortografi�? - Nie, panie - odpar� biedak. - M�wi� tak, jak mnie rodzice nauczyli, a pisa� nie potrafi�. - Wielka szkoda - powiedzia� student. - Rzec by mo�na, �e� straci� po�ow� �ycia, nie znaj�c zasad j�zyka - pokiwa� g�ow� z dezaprobat�. P�yn�li dalej, a na rzece pojawi�y si� wiry i co raz ��d� ociera�a si� o ska�y. Po pewnym czasie odezwa� si� przewo�nik: - A p�ywa�, panie, umiesz? - P�ywa�? Nie uczy�em si�. Zajmowa�em si� tylko gramatykami - odpar� student. - To stracisz, panie, nied�ugo ca�e �ycie, bo ��d� mocno przecieka i szybko nabiera wody. 17 Rado�� i smutek beduina Ile szczebli wzniesiesz si� w g�r� na drabinie szcz�cia, tyle znowu musisz z niej schodzi�. Sadi, kt�ry wiele podr�owa�, opowiada� pewnego razu zadziwiaj�c� histori� beduina mieszkaj�cego niedaleko Basry. Ten pomyliwszy drog� na pustyni, szed� przez kilka dni o g�odzie i spodziewaj�c si� ju� najgorszego, szykowa� si� ju�, �e przyjdzie mu z g�odu i samotnie umrze� w�r�d piask�w. W pewnym momencie, a by�o to ju� po zachodzie s�o�ca, kiedy widoczno�� nie by�a ju� zbyt dobra, spostrzeg� le��cy na szlaku woreczek. Podni�s� go, otworzy� i uczucie ulgi wla�o mu si� do serca. W woreczku zobaczy� okr�g�e groszki p�czaku. Ju� chcia� si� modli� do Allaha o uratowanie �ycie, lecz przez ca�y czas ogl�da� ziarenka p�czaku. Opowiada� p�niej wielokrotnie: - Nigdy nie zapomn� tej uciechy, tej rozkoszy, jak� uczu�em s�dz�c, �e to p�czak, i zn�w nigdy nie zapomn� mojej goryczy i rozpaczy, kiedy zobaczy�em, �e to by�y tylko per�y. 18 Sok� i kogut Gdy ci szcz�cie nie sprzyja, z�amiesz z�b, nawet jedz�c zup�. Pewnego razu rzek� sok� do koguta: - Jeste� najbardziej wrednym i niewdzi�cznym ptakiem jakiego ziemia nosi, powiniene� si� wstydzi�. - Czemu tak �le o mnie m�wisz, przyjacielu. Przecie� nie zas�uguje na takie pot�pienie odpowiedzia� kogut. - Ale� tak, jeste� niewdzi�cznikiem - podtrzymywa� swoj� opini� sok�. - Nasz gospodarz karmi ci� codziennie ziarnem i innymi przysmakami, ale kiedy chce ci� wzi�� na r�ce, tu uciekasz z p�otu na p�ot, zmuszasz go do gonitwy i zm�czenia. Jeste� niewdzi�cznikiem i basta! Ja natomiast pracuj� dla naszego pana, znosz� mu upolowane ptactwo i w ka�dej chwili przybywam, gdy us�ysz� jego gwizdek. Siadam wtedy na jego ramieniu i jestem mu wdzi�czny, �e si� mn� opiekuje. - Przyjacielu - rzek� kogut - gdyby� podobnie jak ja, tyle razy widzia� jak koguty piek� si� na ruszcie, jak p�niej podawane s� na sto�y w r�nych sosach, pewnie nie by�by� tak odwa�ny. Ucieka�by� wtedy nie z p�otu na p�ot, ale ze wzg�rza na wzg�rze. 19 Trzy figurki Licz s�owa jak pieni�dze, a nikt nie pos�dzi ci� o sk�pstwo. Dawno temu, pewien ksi��� w p�nocnym Iranie otrzyma� od ksi�cia z s�siedniego kr�lestwa dziwn� przesy�k� z jeszcze dziwniejszym zapytaniem. W przesy�ce by�y identyczne trzy z�ote male�kie figurki. Ksi��e z s�siedztwa zapytywa� w li�cie: - Panie, tu sam i twoi poddani s�yn� z bystrego rozumu. Mo�e zechcesz �askawie odpowiedzie�, kt�ra z figurek jest najcenniejsza? Ksi��e przygl�da� si� d�ugo i bacznie ma�ym rze�bom, ale nie widzia� mi�dzy nimi ��dnej r�nicy. Wezwa� nadwornych z�otnik�w i swych doradc�w. Ci ogl�dali figurki d�ugo i dok�adnie. Wa�yli je, sprawdzali jako�� z�otego kruszcu w ka�dej, ale r�nicy nie mogli si� dopatrzy�. Wydawa�o si�, �e zagadka pozostanie nie rozwi�zana i ksi��� b�dzie musia� rumieni� si� ze wstydu, nie znaj�c odpowiedzi. Wtedy jednak na dw�r zg�osi� si� syn miejscowego kowala. Powiedzia�: - Ja rozwi��� zagadk�. Dworzanie �miali si� do rozpuku, jak taki nieokrzesany ch�opak, m�g�by rozwi�za� problem, z kt�rym nie poradzili sobie najwybitniejsi dworscy uczeni. Ksi��e jednak zgodzi� si� aby syn kowala obejrza� zagadkowe rze�by. Ten ogl�da� je d�ugo i uwa�nie. P�niej poprosi�, aby dostarczono mu cienk� ni� ze srebra. Dostrzeg� bowiem, �e wszystkie figurki maj� male�k� dziurk� w prawym uchu. Gdy wsadzi� ni� w otw�r pierwszej z nich, nitka wysz�a ustami. Powt�rzy� to samo z drug�. Tym razem nitka wysz�a drugim uchem. Za trzecim razem, nitka wysz�a male�k� dziurk� w p�pku trzeciej figurki. Ch�opak powiedzia� po tej pr�bie: - Szlachetny panie, trzecia figurka jest najcenniejsza. - Czemu? - pyta� ksi���, a z nim dworzanie. - Pierwsza rze�ba symbolizuje cz�owieka, kt�ry gdy co� us�yszy, zaraz ow� wiadomo�� wszystkim rozpowie. Druga, cz�owieka, kt�remu je�li wiadomo�� wpadnie do jednego ucha, zaraz wyleci drugim. On na pewno nic nie zapami�ta ani zrozumie. Trzecia, cz�owieka, kt�remu wiadomo�� zapada g��boko, czuje j� ko�o serca, rozumie i prze�ywa. Tak wi�c trzecia figurka jest najcenniejsza. Takim sposobem ksi��� i jego poddani nie stracili szacunku s�siad�w. 20 Wie�niak i butla oleju Je�eli �ebrak stanie si� nagle bogaczem, to nawet w lecie pali w piecu. W pewnym mie�cie na p�nocy Persji, �y� samotnie ubogi wie�niak, kt�rego s�siadem by� zamo�ny sprzedawca miodu i innych produkt�w spo�ywczych. Kupiec by� szczodrym cz�owiekiem i pewnego dnia podarowa� biedakowi du�� butle oliwy. Ten ucieszy� si� bardzo, podzi�kowa� grzecznie i postawi� butl� w izbie wysoko na p�ce pod �cian�. Pewnego dnia wie�niak rozmarzy� si� i zacz�� m�wi� do siebie p�g�osem: - Za ten olej m�g�bym dosta� owieczk�. Ta za�, po pewnym czasie, mog�a by mi da� kilkoro m�odych. Po dw�ch latach m�g�bym mie� ju� stadko. Wtedy zapewne sta� by�oby mnie mie� �on�. Tak, to by�oby �wietnie. �onka na pewno urodzi�aby mi syna. - Rozmarzy� si� biedaczyna. - Syn pom�g�by mi pilnowa� moje stadko owiec. By�by pos�uszny i grzeczny - zn�w si� rozmarzy�. - Ale m�g�by przecie� by� niepos�uszny, krn�brny i z�o�liwy, nie chcie� si� uczy� ani pilnowa� stada. Przecie� tacy synowie te� si� zdarzaj� - zdenerwowa� si� biedaczysko. - O nie! - krzykn�� w z�o�ci. Chwyci� kij stoj�cy w k�cie i zacz�� nim wywija�. - Wybi� bym mu niepos�usze�stwo z jego t�pej g�owy - zacz�� coraz bardziej ur�ga� na syna, kt�rego jeszcze nie mia�. Wymachuj�c kijem, zadaj�c razy nieistniej�cemu �obuziakowi, str�ci� butl� z p�ki i olej rozla� si� po izbie. 21 Wizyta szacha Je�li w po�udnie szach powie, �e jest noc, podziwiaj gwiazdy. Dawno, dawno temu szach postanowi� zobaczy� jak �yj� jego poddani. Uda� si� do miasta na przechadzk�. Wst�pi� do biednej restauracyjki, gdzie postanowi� si� posili�. Gospodarz biedak, zaskoczony takim wydarzeniem, k�ania� si� dostojnemu go�ciowi nisko i po�� w�asnej szaty wytar� zniszczony st�, przy kt�rym zasiad� tak wa�ny go��. W�adca, nie chc�c swego poddanego wprawia� w k�opot, postanowi� zam�wi� prosty i skromny posi�ek: - Dobry cz�owieku - zagadn�� szach. - Macie tu jajka? - Tak, panie - skwapliwie odpowiedzia� w�a�ciciel jad�odajni. - To zr�b mi omlet z dw�ch jajek - za�yczy� go��. Po paru minutach pi�knie wyro�ni�ty omlet by� gotowy. Szach zjad� go z apetytem. Nie krzywi� si� nawet, �e talerz i kubek do wody by�y gliniane. - Czy smakowa�o ci, panie? - pyta� us�u�ny karczmarz. - Tak, dobry cz�owieku - odpar� go��. - Ile p�ac�? - zapyta�. - Tysi�c z�otych dukat�w - odpar� w�a�ciciel knajpki. Szach uni�s� tylko ze zdziwienia brew. - Czy�by, tu u was, jajka by�y tak drogie? - zapyta�. - Czy jest ich tak ma�o? - Nie, panie. Jajek jest u nas pod dostatkiem - odpar� gospodarz. - Ale to by�a kr�lewska uczta! 22