14837

Szczegóły
Tytuł 14837
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

14837 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 14837 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

14837 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Kroki w nieznane 2006 NAK�ADEM �SOLARIS" UKAZA�Y SI� m.in.: Harlan Ellison �Niebezpieczne wizje" Theodore Sturgeon �Wi�cej ni� cz�owiek" Frederik Pohl �Gateway" Robert A. Heinlein �Obcy w obcym kraju" Andreas Eschbach �Wideo z Jezusem" Alfred Bester �Gwiazdy moim przeznaczeniem" Alfred Bester �Cz�owiek do Przer�bki" Fritz Leiber �W�drowiec" Steph Swainston �Rok naszej wojny" Kir Bu�yczow �Carskie �r�d�o" Marina i Siergiej Diaczenko �Waran" Kathleen Ann Goonan �Rapsodia Miasta P�ksi�yca" W PRZYGOTOWANIU: Ben Bova �Tytan" Joe Haldeman �Wieczna wojna" Kate Wilhelm �Gdzie dawniej �piewa� ptak" Kir Bu�yczow ��wiat bez czasu" John Crowley �Samotnie" Brian W. Aldiss �Cieplarnia" Almanach fantastyki Kroki w nieznane pod redakcj� Konrada Walewskiego SOLARIS Stawiguda 2006 Kroki w nieznane 2006 �The Empire of Ice Cream" � 2003 by Jeffrey Ford. Reprinted by permission of the author. ,.Partial Eclipse" � 2000 by Graham Joyce. Reprinted by permission of the author. �The Waters of Meribah" � 2003 by Tony Ballantyne. Reprinted by permission of the author. �Reasons to be Cheerful" � 1997 by Greg Egan. Reprinted by permission of the author. �Stone" � 1978 by Edward Bryant. Reprinted by permission of the author. �K-10" Copyright � 2006 by Oleg Diwow. Reprinted by permission of the author. �Antiquities" � 1977 by Stuart David Schiff. Reprinted by permission of the author and his agent, Ralph Vicinanza, Ltd. �Flying Lessons" � 1995 by Kelly Link. Reprinted by permission of the author and her agent, Renee Zuckerbrot, Renee Zuckerbrot Literary Agency. �The Transformation of Martin Lak�" � 2002 by Jeff VanderMeer. Reprinted by permission of the author. �I ujecha� rycar moj" Copyright � 2006 by Marina & Siergiej Diaczenko. Reprinted by permission of the author. �Audience" � 1997 by Jack Womack. Reprinted by permission of the author. �The Wedding Album" � 1999 by David Marusek. Reprinted by permission of the author. �Understanding Huma� Behaviour" � 1981 by Thomas M. Disch. Reprinted by permission of the author. �Absolute Uncertainty" � 2001 by Lucy Sussex. Reprinted by permission of the author. �What's Expected of Us" � 2005 by Ted Chiang. Reprinted by permission of the author and his agent, the Virginia Kidd Agency, Inc. ISBN 83-89951-71-1 Projekt i opracowanie graficzne ok�adki Maciej ^Monastyr" B�a�ejczyk Redakcja Iwona Micha�owska Korekta Bogdan Szyma Sk�ad Tadeusz Meszko Wydanie I Agencja �Solaris" Ma�gorzata Piasecka 11-034 Stawiguda, ul. Warszawska 25 A tel/fctt. (0-89) 541-31-17 e-mail: [email protected] sprzeda� wysy�kowa: www.solaris.net.pl Wojtek Sede�ko S�ow o od wyda wcy Drogi Czytelniku, w zesz�ym roku zdecydowali�my si� reaktywowa� legendarn� seri� almanach�w Kroki w nieznane. Nie ukrywam, �e towarzyszy�y temu przedsi�wzi�ciu wielkie obawy, jak nowa seria zostanie przy- j�ta po tak d�ugiej przerwie. Tym bardziej �e oczekiwania, s�dz�c po wielkiej dyskusji w sieci, by�y olbrzymie. Przez trzydzie�ci lat przerwy w jej wydawaniu �wiat si� zmieni�, zmienili si� te� czytelnicy i ich oczekiwania. Ale wiadomo nam by�o, �e po t� ksi��k� si�gn� i starsi mi�o�nicy fantastyki (chocia�by z sentymentu) i nowi (g��wnie z ciekawo�ci). Pierwsi b�d� w tomie szukali dawnych wzrusze� i fascynacji, drudzy b�d� chcieli si� do- wiedzie� i przekona�, czym tak naprawd� jest dzisiaj fantastyka. Bo - wbrew pozorom i wielkiej liczbie tytu��w dost�pnych na naszym rynku - wiedza o tym, czym wsp�czesna �wiatowa fantastyka si� zajmuje, jest znikoma. Rynek pe�en jest schematycznej, powielaj�cej w�asne schematy, popularnej sieczki literackiej s�u��cej wy��cznie rozrywce, do opowiada� mamy coraz trudniejszy dost�p, a to one przecie� wytyczaj� nowe kierunki. I chyba obie grupy czytelnik�w uda�o nam si� zjednoczy�, pokaza�, �e wsp�czesna fantastyka to literatura pe�nowymiarowa, �e to sztuka - co�, co w �wiecie zachodnim jest oczywiste, a u nas, zw�aszcza dla krytyki, jeszcze nie do ko�ca. Cz�sto nie s� to opowiadania �atwe, ale czy� mi�o�nicy fantastyki szukaj� wy��cznie czystej rozrywki? Nie! Szukaj� inspiracji, chc� zajrze� w przysz�o�� i w gwiazdy. Dlatego z ca�kowitym spokojem oddajemy w Wasze r�ce drug� cz�� almanachu, kt�ra w kapitalnych opowiadaniach wybranych przez amerykanist� Konrada Walew- skiego, pokazuje nam, �e fantastyka ma si� dobrze i wci�� kieruje swoje kroki w nieznane. Wojtek Sede�ko Spis tre�ci Konrad Walewski Przedmowa 9 Jeffrey Ford Imperium lod�w 13 The Empire oflce Cream Graham Joyce Cz�ciowe za�mienie ...45 Partial Eclipse Tony Ballantyne Wody Meriba 59 The Waters ofMeribah Greg Egan Powody do zadowolenia 85 Reasons to be Cheerful Edward Bryant Kamie� 125 Stone Oleg Diwow Koty Pawiowa 149 K-IO John Crowley Antyczno�ci 261 Anti�uities Kelly Link Lekcje latania 271 Flying Lessom Jeff YanderMeer Przemiana Martina Lake'a 297 The Transformation of Martin Lak� Marina i Siergiej Diaczenko I odjecha� rycerz m�j 359 / ujecha� rycar moj... Jack Womack Audytorium 403 Audience David Marusek Album �lubny 417 The Wedding Album Thomas M. Disch Zrozumie� cz�owieka 479 Understanding Huma� Behaviour Lucy Sussex Absolutna nieokre�lono�� 505 Absolute Uncertainty Ted Chiang Co z nami b�dzie 533 What 's Expected of Us Noty o autorach 537 Podzickowania/Acknowledgements 541 Konrad Walewski Przed mowa Przekona�em si� wielokrotnie, i� m�wi�c �fantastyka", czytel- nik nie tylko ma na my�li ca�e spektrum tematyczne oraz przebogaty arsena� form, jakim dysponuje ten typ wypowiedzi literackiej, ale co wa�niejsze, wyra�a w ten spos�b do�� szczeg�lne oczekiwania co do opisu �wiata i zamieszkuj�cego go cz�owieka. Z satysfakcj� konstatuj� wi�c od pewnego czasu, �e wsp�czesny polski czytelnik, podobnie jak jego zachodni czy po�udniowy s�siad, coraz cz�ciej domaga si� od fantastyki nie tylko dobrej zabawy, rozrywki, zaska- kuj�cej wizji i pasjonuj�cej przygody, ale r�wnie� specyficznego, bo niepowtarzalnego, literackiego prze�ycia, kt�re pozwoli mu nieco wyra�niej spojrze� na wiele spraw, jakie cz�sto umykaj� jego uwadze, na siebie samego, na bli�sz� i dalsz� przysz�o��, jak r�wnie� na to, co dzieje si� tu i teraz, lecz pozostaje jak gdyby nie- widoczne, skryte za zas�on� zabieganej codzienno�ci, medialnego blichtru, politycznej manipulacji. Tote� ci, kt�rzy si�gaj� dzi� po fantastyk�, bardzo cz�sto licz� w�a�nie na to, �e dzi�ki frapuj�cej konstrukcji �wiata przedstawionego, wyj�tkowym bohaterom oraz zaskakuj�cym rozwi�zaniom fabularnym, jakie proponuje tekst, zdo�aj� prze�y� niezwyk�� przygod�, lecz r�wnie� baczniej przyj- rze� si� swojej w�asnej rzeczywisto�ci lub zgo�a ujrze� to, co na co dzie� pozostaje niewidzialne, bowiem dobra, m�dra i g��boka literatura posiada moc czynienia widzialnym tego, co ukryte, pod-powierzchniowe i na og� niedost�pne. Powiada jeden z bohater�w wielkiej, klasycznej powie�ci dwudziestowiecznej fantastyki Raya Bradbury'ego 45T Fahrenheita: �Tempo �ycia jest b�yskawiczne, liczy si� posada, po pracy za� najwa�niejsza jest rozrywka. Po c� uczy� si� czegokolwiek poza naciskaniem klawiszy, poruszaniem 10 Kroki w nieznane 2006 prztyczk�w, dopasowywaniem �rubek i nakr�tek?"* Ot� dzisiejszy czytelnik pragnie si� uczy�, pragnie wyj�� poza formu�� biernego poch�aniania przygodowej papki, jest bowiem �wiadom tego, �e poziom intelektualny i artystyczny fantastyki ju� dawno si�gn�� wy�yn kunsztu literackiego, a kolejne pokolenia pisarzy coraz cz�ciej odrzucaj� podzia�y gatunkowe, wszelkie rygory rynkowe, i poszukuj� w�asnej formu�y pisarskiej, w�asnego g�osu, by m�wi� tak, jak uwa�aj� za konieczne i o tym, co uznaj� za najistotniejsze. St�d zapewne w dzisiejszej literaturze coraz wi�cej tekst�w, kt�re, jak w przypadku utwor�w pisarzy kojarzonych z nurtem New Weird, czyli: emanuj� przede wszystkim swobod� w tworzeniu fantastycz- nych �wiat�w i bogactwem wyobra�ni oraz erudycji, jako �e sw� potencj� czerpi� z najr�niejszych przestrzeni zar�wno literackich, jak i kulturowych. Oto francuski gwiazdor literatury wsp�czesnej, Michel Houellebecq, kt�rego proza znana jest z licznych elemen- t�w fantastycznych, przyzna� si� w jednym z wywiad�w, �e wielk� inspiracj� podczas pracy nad powie�ci� Mo�liwo�� wyspy by�a dla niego tw�rczo�� Jeffreya Forda", jednego z najciekawszych wsp�- czesnych pisarzy ameryka�skich kojarzonych z New Weird. Jest to postawa znana literackiemu �wiatu od co najmniej czterdziestu lat, od kiedy pisarze postmodernistyczni pocz�li si�ga� po science fiction i czerpi� z niej inspiracj�, pisarze fantastyczni za� za rzecz ca�kiem naturaln� uznali potrzeb� zg��biania literatury klasycznej, modernistycznej i postmodernistycznej, co wywar�o przeogromny wp�yw na fantastyk� tworzon� mniej wi�cej od lat 60. XX wieku. Lecz dzi� postawa ta nabiera szczeg�lnego znaczenia, poniewa� staje si� norm� po�r�d nowych pokole� tw�rc�w zar�wno szeroko poj�tej fantastyki, jak i tak zwanej literatury g��wnego nurtu. Oto doczekali�my czas�w �literatury bez ogranicze�" pod ka�dym nie- mal wzgl�dem, czego najlepszym dowodem jest wielka popularno�� na ca�ym �wiecie takich tw�rc�w jak wy�ej wspomniany Michel Houellebecq czy Haruki Murakami. Podobnie jak w przypadku poprzedniego tomu Krok�w w nie- znane - tytu�u kultowego w czasach mojego wczesnego dzieci�stwa ' Ray Bradbury, Fahrenheit 451, A Flamingo Modern Classic, London 1993, s. 63-t�um. K.W. " �Prorok amator" w: �Forum" nr 43/44 (24.10. - 6.11. 2005), s.60. Walewski - Przedmowa 11 i �odhibernowanego", jak to b�yskotliwie uj�� Lech J�czmyk, ojciec i wieloletni architekt ca�ego projektu, po blisko trzydziestu latach - tak i tym razem pragn��em zaprezentowa� opowiadania nieznane i wyj�tkowe, lecz r�wnie� si�gn�� do przesz�o�ci, kt�ra skrywa wiele literackich pere�ek z takich czy innych wzgl�d�w wci�� ocze- kuj�cych na odkrycie pod powierzchni� bogactwa, a cz�sto wr�cz nadmiaru, wsp�czesnej produkcji literackiej. Zale�a�o mi przy tym, �eby przedstawi� polskiemu czytelnikowi kilku pisarzy ciesz�cych si� zas�u�onym uznaniem za granic�, lecz wci�� nieznanych u nas, st�d tak liczna grupa debiutant�w na polskim rynku literackim, takich jak Tony Ballantyne, Graham Joyce, David Marusek, Lucy Sussex czy Jeff VanderMeer. Z drugiej strony z wielk� rado�ci� si�gn��em po utw�r jednego z najwi�kszych tw�rc�w dwudziesto- wiecznej fantastyki, wsp�kreatora ruchu nowofalowego, chcia�oby si� powiedzie� -,.klasyka" SF, Thomasa M. Discha, kt�rego bogate i jak�e fascynuj�ce pisarstwo nie mia�o jako� szcz�cia do polskich wydawc�w, a kt�rego zar�wno powie�ci, jak i opowiadania wci�� pozostaj� niezwykle inspiruj�ce i aktualne w sferze stawianych pro- blem�w. Podobnie rzecz si� ma z opowiadaniem Edwarda Bryanta, w kt�rym czytelnik rozpozna zapewne zacz�tki cyberpunku. Bez wahania te� si�gn��em po jedno z najwcze�niejszych opowiada� Johna Crowleya nie dlatego, �e nale�y on do moich ulubionych wsp�czesnych pisarzy, ale przede wszystkim dlatego, �e stanowi ono, pr�cz wysmakowanego �artu literackiego, niezwykle frapuj�c� ilustracj� proces�w ewolucyjnych zachodz�cych w fantastyce; to w podobnych tekstach wida� jak na d�oni, sk�d czerpi� inspiracj� do tworzenia swych hipnotycznych �wiat�w najm�odsi pisarze, kt�rych tw�rczo�� okre�lana jest cz�sto zar�wno przez krytyk�w, jak i przez nich samych mianem New Weird. Nawiasem m�wi�c, nurt ten, a mo�e tylko trend, najpe�niej reprezentuj� tutaj opowiadania Jeffreya Forda oraz Kelly Link. W pe�ni jestem �wiadom tego, �e literatura angloj�zyczna nazbyt dominuje w tym tomie, co wcale nie oznacza, �e poza krajami anglosaskimi nie pisuje si� znakomitej fantastyki, cho� na pewno nie pisuje si� jej tak wiele jak w Wielkiej Brytanii, USA czy Australii. Rzecz w tym, �e o ile nie jest zbyt trudno dotrze� do �wietnych tekst�w pisarzy rosyjskich, ba�ka�skich, francuskich czy japo�skich, o tyle pozyskanie praw autorskich trwa na tyle d�ugo, �e wywo�uje to liczne op�nienia i stawia wydawc� w sytuacji, w kt�rej z niekt�rych tekst�w musi po prostu zrezygnowa�, by ksi��ka ukaza�a si� na czas. Mog� tylko obieca�, �e o ile dane mi b�dzie redagowa� kolejne tomy Krok�w w nieznane, b�d� si� stara� pozyskiwa� coraz wi�cej opowiada� spoza �wiata angloj�zycznego. Wierz� bowiem, a wiara moja poparta jest licznymi dowodami, �e jest zupe�nie przeciwnie, ni� uwa�a Jumpej, bohater opowiadania Haruki Murakamiego pt. �Ciastka z miodem", kt�ry stwierdza: �(...) opowiadanie jako gatunek literacki staje si� coraz bardziej przestarza�e, jak biedny suwak logarytmiczny"". Ot� opowiadanie jest dzi� bardziej ni� kiedykolwiek przedtem podstawow� form� li- terack� dla wielu pisarzy nie tylko z kr�g�w literatury fantastycznej, kt�rzy decyduj� si� tworzy� wy��cznie opowiadania, okazjonalnie rozbudowuj�c je do rozmiar�w noweli. I chyba podobnie uwa�a sam Murakami, poniewa�, paradoksalnie, uczyni� swego bohatera pisarzem, kt�ry potrafi realizowa� si� wy��cznie w kr�tkiej formie. My�l� wi�c, �e w przysz�o�ci nie b�dzie brakowa�o znakomitych tekst�w i �e ka�dy kolejny tom Krok�w w nieznane b�dzie dawa� dzisiejszemu czytelnikowi co najmniej tak� satysfakcj�, jak� dawa�y tomy redagowane przez Lecha J�czmyka w latach 70. �wczesnemu mi�o�nikowi literatury fantastycznej. Tymczasem zapraszam do lektury, gor�co zach�cam do tego, by czyta� du�o, m�drze, stara� si� czerpa� z literatury fantastycznej rado�� i pozwala�, by wzbudza�a w nas g��bsz� refleksj� nad nami i naszym �wiatem; by �mia�o stawia� kroki w nieznane. Konrad Walewski * Haruki Murakami, �Ciastka z miodem" w: Wszystkie bo�e dzieci ta�cz�, prze�o�y�a z japo�skiego Anna Zieli�ska-Elliott, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2006, s. 149. Jeffrey Ford Impe rium lod� w Czy znana jest wam wo� zgaszonych urodzinowych �wieczek? W moim odczuciu ich aromat wypierany jest przez d�wi�k przy- pominaj�cy poci�gni�cie smyczkiem po basowej strunie skrzypiec. Nuta ta niesie w sobie ca�� melancholijn� rado��, jak�, jak mi m�- wiono, wo� owa rodzi - utrat� kolejnego roku, obietnic� gromadzo- nej m�dro�ci. W podobny spos�b jawi� mi si� przed oczyma d�wi�ki gitary akustycznej jako z�oty deszcz, kt�ry pada z wysoko�ci tu� ponad moj� g�ow�, by wkr�tce nikn�� na poziomie splotu s�onecz- nego. Istnieje pewien gatunek importowanego szwajcarskiego sera, kt�ry lubi�, a kt�ry sk�ada si� z tr�jk�tnych kawa�eczk�w - gdy go dotykam, czuj� pod palcami jedwab, w ustach za� smak cytrynowej bezy. Owa percepcja to nie tylko my�li, lecz konkretne fizyczne doznanie. Podobnie jak oko�o dziewi�� na milion os�b jestem, w zale�no�ci jak na to spojrzycie, przekl�ty b�d� pob�ogos�awiony przypad�o�ci� znan� jako synestezja. Dopiero niedawno odkryto, i� proces synestezji ma miejsce w rogu Ammona, cz�ci pradawnego uk�adu limbicznego, w kt�rym zapami�tane doznania - wyzwalane w rozmaitych geograficznych regionach m�zgu wskutek bod�c�w zewn�trznych - ��cz� si� ze sob�. Uwa�a si�, i� ka�dy w jakim� punkcie pod�wiadomo�ci do�wiadcza owego nak�adania si� sensorycznych skojarze�, lecz w wi�kszo�ci s� one odfiltrowywane i jeden tylko zmys� zyskuje przewag� w rzeczywisto�ci na jawie. W nas, nielicznych szcz�cia- rzach, filtr �w jest uszkodzony, czy mo�e udoskonalony, tote� to, co zwykle pod�wiadome, staje si� �wiadomym. Niewykluczone, i� w jakim� zamierzch�ym momencie historii nasi przodkowie byli ca�kowitymi synestetami i potrafili jednocze�nie czu� dotyk 14 Kroki w nieznane 2006 i wo�, s�ysze�, smakowa�, widzie� - ka�de konkretne wydarzenie ��czy�o pami�� wszystkich zmys��w, nie przyznaj�c pierwsze�stwa orzeczeniom jednej z pi�ciu bram, przez kt�re wdziera si� w nas �rzeczywisto��". Naukowe wyja�nienia, o tyle, o ile jestem w stanie je �ledzi�, obecnie wydaj� si� rozs�dne, ale kiedy by�em ma�y i m�- wi�em moim rodzicom o szepcie winylu, fetorze fioletu, wiruj�cych b��kitnych kr�gach ko�cielnego dzwonu, pocz�li si� obawia�, �e jestem niedorozwini�ty i �e umys� m�j przepe�nia si� halucynacjami niczym opuszczony dom p�kaj�cy w szwach od duch�w. Jako jedynakowi nie by�o mi dane zazna� luksusu anormal-no�ci. Rodzice moi byli ju� lud�mi dojrza�ymi, gdym przyszed� na �wiat po serii poronie� - matka dobiega�a czterdziestki, ojciec liczy� czterdzie�ci pi�� lat. Faktu, i� jako pi�ciolatek s�ysza�em co�, co opisywa�em jako wo�anie anio�a, ilekro� dotyka�em aksamitu, nigdy nie przyjmowano do wiadomo�ci, lecz postrzegano go jako chorob�, kt�r� nale�y leczy� wszelkimi dost�pnymi metodami. Pieni�dze nie gra�y roli w pogoni za ca�kowit� normalno�ci�. Tote� wczesne lata mego dzieci�stwa by�y udr�k� godzin sp�dzanych w poczekalniach psycholog�w, psychiatr�w oraz terapeut�w. Trudno znale�� mi s�owa, by opisa� odm�ty medycznych szarlatanerii, w jakich zosta�em zanurzony za spraw� prawdziwej armii tak zwanych profesjonalist�w, kt�rzy rozpoznawali u mnie wszystko, od schizofrenii po dwubiegunow� depresj� oraz niski wsp�czynnik inteligencji b�d�cy skutkiem konfunduj�cej nauki korzystania z nocnika. Jako dziecko by�em z nimi ca�kowicie szczery i m�wi�em o tym, czego do�wiadcza�em - m�j pierwszy b��d, kt�rego skutkiem by�y badania krwi, skanowanie m�zgu, specjalne diety oraz przymusowa konsumpcja niesko�czonej listy przyt�piaj�cych umys� medykament�w, kt�re os�abia�y moj� wol�, lecz nie waniliow� wo� z�otych promieni s�o�ca padaj�cych na p�nojesienne popo�udnia. Moja pozycja jedynaka, wesp� z powik�aniami mej �przypa- d�o�ci", jak j� nazywano, sprawi�y, i� rodzice widzieli we mnie istot� w�t��. Z tego wzgl�du by�em raczej izolowany od innych dzieci. Jestem przekonany, i� po cz�ci mia�o to zwi�zek z tym, w jakim �wietle moja anormalna percepcja oraz wypowiedzi mog�yby po- stawi� moj� matk� i ojca, albowiem nale�eli oni do owego gatunku ludzi, kt�rzy nie znie�liby, gdyby przypisano im odpowiedzialno�� Ford - Imperium lod�w lf> za produkcj� bubla. Nie pozwolono mi chodzi� do szko�y; w zamian by�em poddawany torturom mojej matki w domu. W gruncie rzeczy by�a dobr� nauczycielk� - posiada�a doktorat z historii oraz solidn� wiedz� z dziedziny literatury klasycznej. Ojciec m�j, aktuariusz, uczy� mnie matematyki, w kt�rym to przedmiocie wykazywa�em si� ca�kowit� beznadziejno�ci�, p�ki nie osi�gn��em wieku licealnego. Mimo i� wz�r x=y m�g�by stanowi� stosown� metafor� synestezji, na papierze nie mia� on �adnego sensu. Nawiasem m�wi�c, liczba 8 zionie zwi�d�ymi kwiatami. Tym, w czym celowa�em, by�a muzyka. Ka�dego czwartku o trzeciej po po�udniu w domu zjawia�a si� pani Brithnic, by udziela� mi lekcji gry na fortepianie. By�a to pe�na dobroci starsza dama o rzedn�cych bia�ych w�osach i najpi�kniejszych palcach - smuk�ych i g�adkich, jak gdyby nale�a�y do jakiej� wdzi�cznej, m�odej olbrzymki. Cho� nie mo�na jej nazwa� wirtuozem klawia tury, by�a prawdziwym geniuszem uczenia, pozwalaj�c przy tym, bym czerpa� rado�� z d�wi�k�w, jakie wydobywa�em. A rado�� to by�a wielka, i kiedy nie ci�gano mnie w t� i z powrotem w poszu kiwaniu lekarstwa na moje schorzenie, znajdowa�em przysta� na �awce przy fortepianie. W mej narzuconej izolacji od �wiata muzyka sta�a si� oknem ucieczki, przez kt�re wyczo�giwa�em si� tak cz�sto, jak tylko si� da�o. Gdy gra�em, widzia�em przed sob� nuty niby fajerwerki kolor�w i kszta�t�w. Nim sko�czy�em dwunasty rok, pisa�em w�asne kompo- zycje, dodaj�c do zapisu nutowego osobn� notacj�, odnosz�c� si� do wizualizacji, kt�re si� z nim pokrywa�y. W istocie, gdy gra�em, oddawa�em si� malowaniu - w powietrzu, przed moimi oczami - wielkich dzie� abstrakcyjnych w manierze Kandinsky'ego. Wiele razy planowa�em kompozycj� na czystej kartce papieru, u�ywaj�c zestawu kredek w 64 kolorach, jakie mia�em jeszcze z dzieci�stwa. Jedyn� trudno�� stanowi�y takie kolory jak magenta oraz b��kit kobal towy, kt�re odbieram g��wnie jako smaki, tote� na moim kolorowym szkicu zmuszony by�em zapisywa� je o��wkiem jako lukrecjowy i tapiokowy w miejscu, w kt�rym pojawiaj� si� w muzyce. Kar� za wyr�nianie si� w grze na fortepianie by�a utrata mej jedynej przyjaci�ki, pani Brithnic. Dok�adnie pami�tam dzie�, w kt�rym moja matka zwolni�a j�. Kobieta ze spokojem skin�a g�ow� i u�miechn�a si�, rozumiej�c, �e przewy�szam j� 16 Kroki w nieznane 2006 ju� umiej�tno�ciami. Cho� wiedzia�em, �e jest to g��wny pow�d, mimo wszystko rozp�aka�em si�, gdy obj�a mnie na po�egnanie. Gdy zbli�y�a sw� twarz do mojej, wyszepta�a: �Zobaczy� znaczy uwierzy�", a w�wczas zda�em sobie spraw� z tego, �e ca�kowicie zrozumia�a moj� niedol�. Wo� bzu jej perfum, o pewnym nieomal nies�yszalnym d�wi�ku w tonacji h-moll, granym przez ob�j, wci�� unosi�a si� wok� mnie, gdy patrzy�em, jak nauczycielka odchodzi �cie�k�, a tym samym znika z mojego �ycia na dobre. Przypuszczam, i� to utrata pani Brithnic zrodzi�a w mym sercu bunt. Sta�em si� zoboj�tnia�y i przygn�biony. W ko�cu, kt�rego� dnia, wkr�tce po moich trzynastych urodzinach, zamiast wykaza� pos�usze�stwo wobec mojej matki, kt�ra w�a�nie nakaza�a mi sko�czy� czyta� rozdzia� podr�cznika, podczas gdy sama uda�a si� pod prysznic, si�gn��em po jej torebk�, wzi��em z niej pi�� dolar�w i uciek�em z domu. Kiedy szed�em w promieniach s�o�ca, pod b��- kitem nieba, �wiat wok� mnie zdawa� si� t�tni� �yciem. Bardziej ni� czegokolwiek innego pragn��em znajomo�ci z lud�mi w moim wieku. Pami�ta�em sklepik z lodami w mie�cie, wok� kt�rego, ilekro� przeje�d�ali�my samochodem, wracaj�c z gabinetu kt�rego� z lekarzy, zdawa�o si� kr�ci� sporo m�odzie�y. Skierowa�em swe kroki bezpo�rednio ku temu miejscu, zastanawiaj�c si� przy tym, czy matka dogoni mnie, zanim do niego dotr�. Kiedy wyobrazi�em sobie, �e w�a�nie suszy w�osy, pu�ci�em si� biegiem. Gdy dotar�em do pasa�u sklep�w, w kt�rym mie�ci�o si� Impe- rium Lod�w, nie mog�em z�apa� tchu, tyle� z powodu samej euforii wolno�ci, co kilometrowego sprintu. Patrzenie przez szyb� drzwi wej�ciowych by�o niczym zagl�danie przez bram� do jakiego� innego, egzotycznego �wiata. Oto znajdowali si� tam m�odzi ludzie w moim wieku, zebrani w grupki przy stolikach; rozmawiali, �miali si�, raczyli si� lodami - nie wieczorem, po kolacji, lecz w samym �rodku dnia. Otworzy�em drzwi i zrobi�em krok przed siebie. Kiedy wchodzi�em do �rodka, magia tego miejsca, uchodz�c na zewn�trz, zdawa�a si� mnie oplata�, wszelkie rozmowy bowiem momentalnie umilk�y. Znalaz�em si� po�r�d chwilowej ciszy, jako �e wszystkie g�owy zwr�ci�y si� ku mojej osobie, by obrzuci� j� bacznym spojrzeniem. - Dzie� dobry - powiedzia�em, u�miechaj�c si� i unosz�c d�o� w ge�cie pozdrowienia, ale sp�ni�em si�. Wszyscy zd��yli si� ju� odwr�ci�, powracaj�c do swych rozm�w, jak gdyby pozwolili sobie Ford - Imperium lod�w 17 zaledwie na przelotne spojrzenie od niechcenia, by ujrze�, jak na skinienie wiatru otwieraj� si� i zamykaj� drzwi. By�em sparali�o- wany w�asn� niemoc� wywarcia wra�enia, a przy tym my�l�, kt�ra mi si� objawi�a, �e zjednanie sobie przyjaci� b�dzie wymaga�o nie lada wysi�ku. - Co poda�? - spyta� za�ywny m�czyzna za lad�. Wyrwa�em si� z mego transu i podszed�em z�o�y� zam�wienie. Przede mn�, pod szJdan� kopu��, rozci�ga�o si� Imperium Lod�w. Nigdy nie widzia�em ich w takiej r�norodno�ci kolor�w i wciele� - z orzechami i owocami, herbatnikami i kawa�kami s�odyczy; mie- ni�y si� jak mistyczne wiry, kt�rych widok brzmia� dla mnie niczym odleg�a syrena. By�y ich tam ca�e g��bokie pojemniki, starannie pouk�adane w rz�dach - w sumie trzydzie�ci smak�w. Moja dieta nigdy nie pozwala�a na spo�ywanie wyrob�w cukierniczych ani �adnego rodzaju deser�w, i z rzadka jedynie dostawa�em po kolacji zaledwie naparstek lod�w waniliowych. Niekt�rzy lekarze zdo�ali przekona� moich rodzic�w, �e jedzenie przeze mnie owych �akoci mo�e powa�nie pogorszy� m�j stan. Pami�taj�c o tym, poprosi�em o du�� czar� lod�w kawowych. Wyb�r kawy wynika� st�d, �e na- p�j �w stanowi� kolejn� pozycj� na li�cie produkt�w, kt�rych nie powinienem nigdy bra� do ust. Zap�aciwszy, wzi��em moj� czar� oraz �y�eczk�, a w k�cie lodziarni znalaz�em miejsce, z kt�rego mog�em obserwowa� wszystkie pozosta�e stoliki. Przyznaj�, i� mia�em pewne obawy przed w�o�eniem do ust pierwszej �y�ki, jako �e wielokrotnie i przez wielu doros�ych by�em przestrzegany przed jedzeniem lod�w. Tote� zamiast zabra� si� za nie, lustrowa�em sklepik, patrz�c, jak inne dzieci rozmawiaj�, i usi�uj�c podchwyci� strz�pki ich konwersacji. Na- wi�za�em kontakt wzrokowy z ch�opcem w moim wieku, siedz�cym o dwa stoliki ode mnie. U�miechn��em si� do niego i pomacha�em r�k�. Spostrzeg� mnie, a po chwili pochyli� si� i wyszepta� co� do siedz�cych z nim przy stoliku koleg�w. Wszyscy czterej odwr�cili si� i obrzucili mnie spojrzeniami, po czym wybuchn�li �miechem. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, i� drwi� ze mnie, lecz ja triumfalnie napa- wa�em si� faktem, �e kto� w og�le zwr�ci� na mnie uwag�. W tym stanie nabra�em pe�n� �y�k� lod�w i w�o�y�em j� do ust. Istnieje pewne zjawisko towarzysz�ce synestezji, o kt�rym musz� tu wspomnie�. (Rzecz jasna, nie dysponowa�em na� terminem 18 Kroki w nieznane 2006 w tamtym okresie mego �ycia). Ot�, gdy kto� znajduje si� w samym �rodku owego niezwyk�ego przeniesienia zmys��w, towarzyszy mu uczucie �epifanii", swego rodzaju �eureka" zadowolenia, kt�re badacze odmiennych stan�w nazwali p�niej neotycznym, zapo�y- czaj�c termin od Williama Jamesa. Ta pierwsza �y�eczka kawowych lod�w wywo�a�a we mnie reakcj� neotyczn� g��bsz� ni� jakakolwiek zaznana wcze�niej, a wraz z ni� pojawi� si� obraz dziewczynki. Zmaterializowa�a si� znik�d i stan�a przede mn�, przes�aniaj�c mi widok grupki ch�opc�w, kt�rzy wci�� si� �miali. Nigdy przedtem nie ujrza�em za spraw� smaku, s�uchu, dotyku i w�chu czego� wi�cej ni� proste abstrakcyjne kszta�ty i kolory. By�a jakby odwr�cona w bok i pochylona. Mia�a na sobie prost� sp�dniczk� i bia�� bluzeczk�. Jej w�osy by�y tego samego br�zowego koloru co moje, lecz d�ugie i upi�te z ty�u zielon� gumk�. Naraz pocz�a potrz�sa� d�oni�, a dla mnie sta�o si� jasne, �e gasi zapa�k�. Wok� niej j�� unosi� si� dym. Dostrzeg�em w�wczas, �e w�a�nie zapali�a papierosa. Odnios�em wra�enie, �e boi si�, aby nie przy�apano jej na paleniu. Kiedy odwr�ci�a si� gwa�townie przez rami�, by popatrze� za siebie, opu�ci�em �y�eczk� na stolik. Jej spojrzenie z miejsca mnie oczarowa�o. Kiedy lody stopi�y si� w moich ustach, pocz�a znika�, ja za� pr�dko unios�em �y�eczk�, aby dalej podsyca� m� wizj�, lecz nie dotar�a ona do moich ust. Obraz zgas� niespodziewanie niczym �wia- t�o, gdy poczu�em, �e co� dotyka �agodnie mego lewego ramienia. Dobieg�y mnie niezrozumia�e pomruki wzajemnych oskar�e�, ja za� wiedzia�em, �e jest to dotyk mojej matki. Znalaz�a mnie. G�o�na fala �miechu towarzyszy�a mojemu wyj�ciu z Imperium Lod�w. P�niej wspomina�em �w incydent z za�enowaniem, lecz w owej chwili, nawet w�wczas, gdy wypowiada�em s�owa przeprosin wobec matki, nie potrafi�em my�le� o niczym innym pr�cz tego, co zobaczy�em. �w epizod z lodami, po kt�rym nast�pi�o bolesne odkrycie skrywanego przeze mnie w szafie pude�ka po cygarach wype�nio- nego pigu�kami, doprowadzi� rodzic�w do przekonania, �e na moj� przypad�o�� na�o�y�a si� teraz sk�onno�� do wykrocze�, kt�ra, o ile nie zostanie opanowana, b�dzie przybiera� na sile w tempie geome- trycznym z ka�dym mijaj�cym rokiem. Zadecydowano, �e powinien zbada� mnie jeszcze jeden specjalista - terapeuta, o kt�rym czyta� m�j ojciec - kt�ry mia�by mnie sk�oni�, bym poniecha� mego uporu V Ford - Imperium lod�w 19 na rzecz pos�usze�stwa. Zosta�em o tym poinformowany podczas podnios�ej rozmowy z rodzicami. Czy pozosta�o mi co� innego pr�cz poddania si� tej decyzji? Wiedzia�em, i� ojciec i matka, na sw�j przyziemny spos�b, chc� dla mnie wszystkiego, co w ich mniemaniu najlepsze. Za ka�dym razem, gdy sytuacja ta wprawia�a mnie we w�ciek�o��, szed�em do fortepianu i gra�em, niekiedy przez trzy czy cztery godziny bez przerwy. Gabinet dr Stullina mie�ci� si� w zrujnowanym wiktoria�skim budynku na drugim kra�cu miasta. Podczas pierwszej wizyty to- warzyszy� mi ojciec. Kiedy zatrzyma� auto przed ow� znajduj�c� si� w op�akanym stanie konstrukcj�, sprawdzi� adres co najmniej dwukrotnie, by si� upewni�, �e trafili�my we w�a�ciwie miejsce. Doktor, zaokr�glony niski m�czyzna o siwej brodzie i okularach z ma�ymi, okr�g�ymi soczewkami, przywita� nas w drzwiach wej- �ciowych. Nie mia�em poj�cia, czemu si� za�mia�, gdy podczas prezentacji u�cisn�li�my sobie d�onie, ale og�lnie wygl�da� na cz�owieka weso�ego, niczym ma�y �wi�ty Miko�aj ubrany w nieco przyciasny, pognieciony br�zowy garnitur. Szerokim gestem r�ki wprowadzi� mnie do budynku, ale kiedy m�j ojciec chcia� wej�� do �rodka, doktor uni�s� d�o� i powiedzia�: - Prosz� przyjecha� za godzin� i pi�� minut. Ojciec usi�owa� delikatnie protestowa� i oznajmi�, �e mo�e by� potrzebny, �eby om�wi� histori� mojej choroby do chwili obecnej. Wtedy postawa doktora z miej sca uleg�a zmianie. Spowa�nia�, nabra� oficjalnego, bez ma�a w�adczego wyrazu. - Pobieram wynagrodzenie za leczenie ch�opca. Pan musi znale�� sobie w�asnego terapeut�. Ojciec, rzecz jasna, nie wiedzia�, co odpowiedzie�. Wygl�da�, jakby chcia� oponowa�, ale doktor doda�: - Godzina i pi�� minut. - Wchodz�c za mn� do wn�trza, szybko zamkn�� drzwi. Kiedy prowadzi� mnie przez szereg pogr��onych w nie�adzie pokoi, wzd�u� kt�rych ci�gn�y si� p�ki z ksi��kami, a w jednym z nich pi�trzy�y si� na sto�ach i biurkach sterty papierzysk, powie- dzia� ze �miechem: - Rodzice! Tak bardzo niezb�dni, a mimo to czasami s� jak co�, w co wdepn��e� i teraz nie mo�esz wyci�gn�� buta. I jak tu ich nie kochd�? 20 Kroki w nieznane 2006 Zatrzymali�my si� w po�o�onym na ty�ach domu pokoju, zbudowanym z pokrytego szklanymi taflami szkieletu z cienkich stalowych d�wigar�w. �wiat�o s�oneczne wlewa�o si� do wn�trza, za� wok� nas, na kra�cach pomieszczenia, znajdowa�y si� zielone ro�liny; niekt�re zwisa�y r�wnie� z poniekt�rych d�wigar�w. By� tam te� niewielki stolik, na kt�rym spoczywa� imbryczek, dwie fili�anki i dwa spodeczki. Doktor usiad�, po czym skin�� na mnie, bym zaj�� miejsce. Spojrza�em za szyb� i spostrzeg�em, �e na ty�ach domu rozci�ga si� wielki, wspania�y ogr�d, rozkwitaj�cy wszelkiego rodzaju wielobarwnym kwieciem. Kiedy nala� mi fili�ank� herbaty, zacz�o si� zadawanie pyta�. Mia�em zamiar zachowywa� si� w spos�b tak krn�brny, jak to tylko mo�liwe, lecz w manierze, w jakiej zby� mego ojca, by�o co�, co sprawi�o, �e nabra�em podziwu dla jego osoby. A przy tym by� on zupe�nie inny ni� pozostali odwiedzani przeze mnie terapeuci, kt�- rzy s�uchali moich odpowiedzi w spos�b ca�kowicie beznami�tny. Gdy spyta�, dlaczego si� tu znalaz�em, ja za� odpar�em, �e dlatego, i� uciek�em z domu, by p�j�� do lodziarni, zmarszczy� brwi i po- wiedzia�: - Jawnie niedorzeczne. Nie by�em pewien, czy ma na my�li mnie, czy te� reakcj� mojej matki na to, co zrobi�em. Powiedzia�em mu o grze na fortepianie, on za� u�miechn�� si� ciep�o i skin�� g�ow�. -To dobra rzecz - stwierdzi�. Wypytawszy mnie o moje codzienne zaj�cia i �ycie rodzinne, rozsiad� si� wygodnie i zagai�: - Wi�c w czym tkwi problem? Tw�j ojciec oznajmi� mi, �e miewasz halucynacje. Potrafisz to wyja�ni�? Bez wzgl�du na to, jak przypochlebnie si� zachowywa�, ja zd��y�em ju� powzi�� decyzj�, �e nikomu wi�cej nie b�d� wyjawia� mych dozna�. W�wczas on zrobi� rzecz nieoczekiwan�. - Nie b�dzie ci przeszkadza�? - spyta�, wyjmuj�c paczk� papieros�w. Nim zd��y�em kiwn�� g�ow�, �e nie, wydoby� jednego i zapali�. Co� w tym ge�cie os�abi�o moj� determinacj�, by milcze�. By� mo�e sta�o si� tak dlatego, �e nigdy nie zdarzy�o mi si� widzie� lekarza, kt�ry pali na oczach swego pacjenta; by� mo�e dlatego, �e przypo- mnia�o mi to o dziewczynie, kt�ra objawi�a mi si� w lodziarni. Kiedy Ford - Imperium lod�w 2\_ strzepn�� popi� do swej na wp� opr�nionej fili�anki, zacz��em m�wi�. Opowiedzia�em mu o smaku jedwabiu, kolorach, kt�re odpowiadaj� fortepianowym nutom, przyprawiaj�cym o md�o�ci fetorze fioletu. Wyjawi�em mu wszystko, po czym rozpar�em si� wygodnie na krze�le, �a�uj�c poniek�d w�asnej s�abo�ci, on bowiem u�miecha� si�, wydmuchuj�c dym k�cikami ust. Wypu�ci� powietrze, uwalniaj�c wraz z chmur� dymu s�owo, kt�re mia�o mnie okre�la�, definiowa� i nawiedza� przez reszt� �ycia - �synestezja". Tego dnia, nim opu�ci�em gabinet Stullina, sta�em si� innym cz�owiekiem. Lekarz porozmawia� z moim ojcem i wyja�ni� mu natur� zjawiska. Przywo�a� przypadki historyczne i poda� ten sam og�lny zarys neurologicznych podstaw przypad�o�ci. Doda� przy tym, �e wi�kszo�� synestet�w nie do�wiadcza kombinacji wra�e� zmys�owych w tak wielkiej r�norodno�ci jak ja, cho� nie jest ona czym� niespotykanym. M�j ojciec co jaki� czas kiwa� g�ow�, lecz by� wyra�nie skonsternowany tym, �e moja przewlek�a u�omno�� w jednej chwili znikn�a. - Z ch�opcem jest wszystko w porz�dku - orzek� Stullin - pr�cz tego, �e w pewnym sensie jest wyj�tkowy. Prosz� uzna� to za dar, niezwyk�y spos�b odczuwania �wiata. Te doznania s� tak samo rzeczywiste dla niego jak pa�skie dla pana. Termin Stullina okre�laj�cy moj� przypad�o�� by� niczym czarodziejskie zakl�cie, za spraw� jego mocy zosta�em bowiem uwolniony spod kontroli moich rodzic�w. Prawd� m�wi�c, ich reakcj� na nie by�o niemal ca�kowite porzucenie zainteresowania moj� osob�, jak gdybym okaza� si� uzurpatorem niegodnym ich dotychczasowej intensywnej opieki. Kiedy sta�o si� jasne, �e jak ka�de normalne dziecko posiadam zdolno�� samodzielnego zajmo- wania si� w�asnym �yciem, rozsmakowa�em si� w idei wolno�ci. Cho�, przykra sprawa, nie bardzo wiedzia�em, jak si� to robi. Wszak brakowa�o mi do�wiadczenia w kontaktach mi�dzyludzkich. Owa niepewno�� napawa�a mnie nie�mia�o�ci�, tote� m�j pierwszy rok w szkole publicznej okaza� si� pora�k�. Pragn��em mie� przyjaciela w moim wieku, lecz cel ten zdawa� si� wci�� nieosi�galny, p�ki nie uko�czy�em szko�y �redniej i nie trafi�em na uczelni�. Moje despe- rackie pragnienie znalezienia bratniej duszy wp�dzi�o mnie ostatecz- nie w nerwic�, kt�ra sprawia�a, �e zachowywa�em si� i m�wi�em 22 Kroki w nieznane 2006 w spos�b ma�o pow�ci�gliwy. Dzia�o si� to we wczesnych latach 60., gdy najwa�niejsz� rzecz� w szkole �redniej by�o zachowywanie si� �na luzie". Jak mo�ecie sobie wyobrazi�, by�em ostatni� osob�, kt�ra potrafi�aby sprosta� podobnym wymaganiom. Schronienie znalaz�em w mojej muzyce, tote� sp�dza�em godzi- ny opracowuj�c kompozycje z pomoc� kredek i o��wk�w; usi�uj�c zamkn�� d�wi�ki i wynikaj�c� z nich pirotechnik� wizualn�, wonie i smaki w sp�jnych partyturach. Przez ca�y czas nie przestawa�em �wiczy� i doskonali� mych umiej�tno�ci pianistycznych, lecz nie pragn��em zosta� wykonawc�. Niewielu moich nauczycieli w ci�gu tych lat planowa�o wykszta�cenie mnie na wybitnego pianist� kon- certowego. Nie pozwoli�bym na to, a gdyby nalegali, porzuci�bym ich i pracowa� dalej na w�asn� r�k�. Nic nie napawa�o mnie wi�k- szym strachem ni� my�l o siedzeniu przed t�umem gapi�w. Brzemi� os�du, czaj�ce si� za cho�by jedn� par� owych wyimaginowanych oczu, by�oby dla mnie czym� nie do zniesienia. Pozostawa�em pod opiek� Stullina, odwiedzaj�c go raz w miesi�cu, lecz - mimo jego wytrwa�ych zapewnie� o mojej wzgl�dnej normalno�ci - po latach wmawiania mi przez rodzic�w czego� zgo�a innego nie mog�em si� wyzby� przekonania, �e jestem odmie�cem. W tamtych czasach najwi�ksz� poza fortepianem przyjem no�� sprawia�y mi wyjazdy poci�giem do pobliskiego miasteczka i uczestnictwo w koncertach miejscowej orkiestry oraz ma�ych zespo��w kameralnych, kt�re grywa�y w bardziej przytulnych miejscach. U szczytu popularno�ci by� w�wczas rock and roli, lecz moje wykszta�cenie pianistyczne, jak r�wnie� fakt, �e w przeci wie�stwie do ha�a�liwego �ycia towarzyskiego, cicha samotno�� stanowi�a �rodowisko naturalne symfonii, poci�ga�y mnie ku muzyce klasycznej. Z ulg� skonstatowa�em, �e publiczno�� koncert�w, na kt�rych bywam, rekrutuje si� spo�r�d doros�ych, kt�rzy nie zwracaj� �adnej uwagi na moj� obecno��. Za spraw� imprez muzycznych, w jakich wzi��em udzia�, sprz�tu stereofonicznego, kt�rego kupno wymusi�em na moich rodzicach, oraz lektur, nie oddaj�c si� wielu rozrywkom charakterystycznym dla nastolatk�w, posiad�em ogrom n� wiedz� w tej dziedzinie. . Moim idolem by� J.S. Bach. To dzi�ki jego dzie�om zacz��em rozumie� matematyk�. Z kolei dzi�ki g��bszemu zrozumieniu ma- tematyki zacz��em lepiej pojmowa� Bacha - z�oty �rodek, doj�cie Ford - Imperium lod�w 23 do z�o�ono�ci poprzez powt�rzenie prostych element�w, obecno�� tego, co kosmiczne, w tym, co powszednie. Podczas gdy inni po prostu s�uchali jego dzie�, ja potrafi�em je odczuwa�, smakowa�, wch�ania� ich wo�, wizualizowa�, a dzi�ki temu by�em przekonany, i� jestem �wiadkiem procesu, za spraw� kt�rego ca�a Natura odby�a drog� od pojedynczej kom�rki do r�norodnego, rozbuchanego lasu. Niewykluczone, i� po cz�ci m�j podziw dla kantora lipskiego wy- nika� z jego geniuszu w pos�ugiwaniu si� kontrapunktem�technik�, w kt�rej dwie lub wi�cej odr�bnych linii melodycznych subtelnie ��czy si� ze sob� w r�nych miejscach, by stworzy� wyj�tkowo sp�jne prze�ycie muzyczne. Dostrzega�em w niej analogi� do mego pragnienia, by pewnego dnia moja niepowtarzalna osobowo�� po��czy�a si� z inn� i stworzy�a przyja��. Wkr�tce po tym, jak us�ysza�em fugi z Das wohltemperierte Klcwier , zdecydowa�em, �e zostan� kompozytorem. Oczywi�cie przez wszystkie te lata, jednocze�nie okropne za spraw� drwin moich szkolnych koleg�w i upojne ze wzgl�du na odkrycia muzyczne, nie potrafi�em zapomnie� obrazu dziewczyny, kt�ry objawi� mi si� na moment podczas mej ucieczki do Imperium Lod�w. Z chwil�, gdy dr Stullin uzna� mnie za zdrowego psychicz- nie, zacz��em snu� plany powrotu i podj�cia pr�by ponownego jej wywo�ania. Ironia ca�ej tej sytuacji polega�a na tym, �e ju� pierwsza �y�eczka lod�w kawowych sko�czy�a si� dla mnie md�o�ciami, czy to dlatego, �e przez ca�e �ycie by�em chroniony przed obfitymi deserami, czy te� dlatego, �e m�j organizm by� w gruncie rzeczy wra�liwy ze swej natury. Kiedy nadesz�a wolno��, przekona�em si�, �e nie mam �o��dka do wszystkich tych gastronomicznych luksu- s�w, kt�rych niegdy� tak po��da�em. Niemniej jednak by�em got�w zaryzykowa� b�l brzucha, �eby ujrze� j� ponownie. Podczas mojej drugiej wyprawy do Imperium, gdy tylko wzi��em do ust czubat� �y�eczk� lod�w kawowych, na powr�t do�wiadczaj�c owej g��bokiej reakcji neotycznej, dziewczyna pojawi�a si� przede mn�-jej obraz j�� formowa� si� w pustej przestrzeni pomi�dzy mn� a frontowym oknem sklepiku. Tym razem wydawa�o si�, �e siedzi na ko�cu znajduj�cej si� w pokoju dziennym czy te� salonie sofy i czyta ksi��k�. Tylko jej bezpo�rednie otoczenie, jakie� kilkadziesi�t Zbi�r 48 preludi�w i fug Jana Sebastiana Bacha (przyp. t�um.). 24 Kroki w nieznane 2006 centymetr�w, by�o dla mnie wyra�ne. Gdy oderwa�em spojrzenie od jej postaci, pozosta�a cz�� sofy, a tak�e znajduj�cy si� obok niej stolika lampk�, pocz�y stawa� si� coraz bardziej widmowe; zacz�y przez nie przebija� obrazy z parkingu przed lodziarni�. Na obrze- �ach owego zjawiska nie by�o nic pr�cz najzwyklejszych wibracji powietrza. Dziewczyna przewr�ci�a stron�, a ja na powr�t utkwi�em w niej spojrzenie. Szybko w�o�y�em do ust kolejn� porcj� lod�w i z zachwytem ch�on��em pi�kno nieznajomej. Mia�a rozpuszczone w�osy, opadaj�ce sporo poni�ej ramion, jasnozielone oczy, niewielki, idealny nos, g�adk� sk�r� oraz pe�ne usta, kt�re porusza�y si� po cichu wraz z ka�d� linijk� tekstu, po kt�rej przesuwa�a wzrok. By�a ubrana w co� w rodzaju mocno prze�wituj�cej, bladoniebieskiej g�ry od pi�amy, przez kt�r� mog�em dostrzec kszta�t jej piersi. Nabra�em dwie �y�eczki lod�w jedn� po drugiej, a poniewa� moje po��danie spowodowa�o �ci�ni�cie gard�a, nie mog�em ich prze�kn�� - zimno pali�o mnie w j�zyk. Podczas gdy lody rozpusz- cza�y si� w moich ustach i sp�ywa�y prze�ykiem, przygl�da�em si� po prostu, jak jej pier� subtelnie faluje, a usta poruszaj� si�, i by�em oczarowany. Ostatni� rzecz�, jak� dostrzeg�em, nim znikn�a, by� osobliwy tytu� ksi��ki, kt�r� czyta�a - The Centrifugal Rickshaw Dancer*. Zjad�bym jeszcze jedn� �y�eczk�, lecz w mojej g�owie eksplodowa� rozleg�y b�l, �o��dek za� pocz�� si� buntowa� przeciw- ko lodom. Wsta�em i czym pr�dzej wyszed�em z lodziarni. Blisko godzin� przechadza�em si� na wolnym powietrzu, usi�uj�c pozby� si� b�lu g�owy, a r�wnocze�nie staraj�c si� zachowa� w pami�ci obraz dziewczyny. Podczas tej meandrycznej drogi trzy razy przy- stawa�em, przekonany, �e zwymiotuj�, cho� do tego nie dosz�o. Moja odporno�� na skutki uboczne lod�w nigdy si� nie po- prawi�a, ale wci�� powraca�em do lodziarni, niczym alkoholik, niepomny na syndrom dnia poprzedniego, do butelki - za ka�dym razem, kiedy samotno�� najdotkliwiej dawa�a mi si� we znaki. Owszem, kry� si� za tym niejaki dreszczyk podgl�dactwa, zw�aszcza w�wczas, gdy lody objawia�y mi nieznajom� w rozmaitych sytu- acjach negli�u - pod prysznicem czy w sypialni. Ale wierzcie mi, by�o w tym wszystkim tak�e co� znacznie g��bszego. Pragn��em Powie�� fantastycznonaukowa Williama J. Watkinsa z 1985 roku (przyp. t�um). Ford - Imperium lod�w 25 wiedzie� o niej wszystko. Poddawa�em j� takim samym gorliwym studiom jak Wariacje Goldbergowskie czy teorie Sch�nberga. Pod wieloma wzgl�dami by�a jeszcze wi�ksz� tajemnic�, �w proces eksploracji przypomina� za� zestawianie element�w uk�adanki, rekonfigurowanie porozrzucanej mozaiki. Odkry�em, �e ma na imi� Anna. Taki podpis dostrzeg�em na jednym z jej szkicownik�w. Tak, by�a artystk� i s�dz�, �e mia�a w tym kierunku r�wnie wielki aspiracje jak ja w muzyce. Poch�on��em wiele �y�eczek kawowych lod�w, kt�re spowodowa�y wiele b�l�w g�owy, by tylko patrze�, jak rysuje. Nigdy nie pos�ugiwa�a si� p�dzlem ani pastelami - trzyma�a si� prostoty o��wka i papieru. Nigdy te� nie zauwa�y�em, by korzysta�a z pomocy modeli b�d� fotografii. K�ad�a natomiast szkicownik p�asko na stole i przykucala nad nim. Kiedy znajdowa�a si� w stanie najg��bszej koncentracji, w prawym k�ciku jej ust pojawia� si� koniuszek j�zyka. Co jaki� czas zaci�ga�a si� papierosem, kt�ry wypala� si� w spoczywaj�cej po jej lewej stronie popielniczce. Rezultaty jej pracy, kt�re kilkakrotnie mia�em szcz�cie przelotnie dostrzec, by�y zdumiewaj�ce. Niekiedy wyra�nie rysowa�a z natury - by�y to portrety ludzi, kt�rych zapewne zna�a. Innymi razy wyczarowywa�a dziwne stworzenia b�d� wzory z egzotycznych kwiat�w w kszta�cie mandali. Cieniowanie by�o niesamowite i przy- dawa�o jej dzie�om ci�aru i g��bi. A wszystko to wychodzi�o spod czubka grafitu o��wka, kt�rego mo�na u�ywa� do robienia oblicze� lub sporz�dzenia notatki. Gdybym nie pa�a� do niej uwielbieniem, niewykluczone, i� pozazdro�ci�bym jej tego wrodzonego talentu. W niewielkim stopniu by�em w stanie dostrzec przelotnie jej otoczenie, a by�o to fascynuj�ce, poniewa� zdawa�o si�, i� porusza si� we w�asnym, kompletnym, odr�bnym �wiecie, swego rodzaju INNEJ RZECZYWISTO�CI, kt�ra bardzo przypomina�a nasz�. Zgromadzi�em wystarczaj�c� ilo�� informacji, by zorientowa� si�, �e mieszka w du�ym domu o wielu pokojach i oknach zaci�gni�tych d�ugimi zas�onami, kt�re mia�y blokowa� dost�p �wiat�a. Jej miejsce pracy pogr��one by�o w nie�adzie - na sto�ach i brzegach biurka pi�trzy�y si� stosy rysunk�w. Czarno-bia�y kot to si� pojawia�, to znika� w przestrzeni wizji. Bardzo lubi�a kwiaty i cz�sto pracowa�a w jakim� zalanym s�o�cem parku czy ogrodzie, tworz�c drobiazgo- we portrety amarylis�w b�d� bratk�w, i cho� za moim oknem pada� deszcz, u niej niebo by�o niesko�czenie b��kitne. 26 Kroki w nieznane 2006 Mimo �e na przestrzeni tych lat opowiedzia�em Stullinowi sporo o sobie, ujawni�em moje ambicje oraz najskrytsze pragnienia, nigdy nie wspomina�em o Annie. Dopiero po sko�czeniu szko�y �redniej, kiedy przygotowywa�em si� do wyjazdu do Konserwa- torium Gelsbeth w pobliskim mie�cie, zdecydowa�em si� wyjawi� mu jej istnienie. Doktor sta� si� moim serdecznym przyjacielem, cho� za wynagrodzeniem, i zawsze by� ogromnie mi�y i pe�en zrozumienia, gdym dawa� upust swoim frustracjom. Wytrwale zach�ca� mnie do optymizmu, gdy wszystko jawi�o mi si� w atra- mentowej czerni, przypominaj�cej wo� p�ynu po goleniu mojego ojca. Sesje z nim nigdy nie przynios�y konkretnego skutku, je�li chodzi o zdolno�ci zjednywania sobie przyjaci� b�d� cieszenie si� uczuciem swobody w miejscach publicznych, ale jego towa- rzystwo sprawia�o mi wiele rado�ci. A r�wnocze�nie odczuwa�em niejak� ulg�, zrywaj�c wszelkie wi�zi z moj� burzliw� przesz�o�ci� i raz na zawsze uciekaj�c od mego dzieci�stwa. By�em sk�onny zaryzykowa� cz�ciowo pozytywne skutki pracy ze Stullinem, by wyrzuci� z siebie reszt�. Siedzieli�my na niewielkiej werandzie na ty�ach domu, on za� wypytywa� mnie o to, jakie zainteresowania chcia�bym realizowa� na zbli�aj�cych si� zaj�ciach. Nie�le si� orientowa� w muzyce klasycznej, a na jednym z wcze�niejszych spotka� wspomnia� mi, �e kiedy by� m�odszy, uczy� si� gry na fortepianie. Mia� s�abo�� do romantyk�w, ale nie mia�em mu tego za z�e. Gdzie� w �rodku naszej dyskusji po prostu wyrwa�y mi si� szczeg�y dotycz�ce mo- ich do�wiadcze� z lodami kawowymi oraz b�d�cych ich skutkiem pojawie� si� Anny. By�, rzecz jasna, skonsternowany. Pochyli� si� do przodu ze swym krzes�em i z wolna j�� si� oddawa� rytua�owi zapalania papierosa. - Wiesz - zacz��, wypuszczaj�c kaskad� dymu, kt�rego wo� objawia�a mi si� jako ledwie s�yszalne bzyczenie komara - to do�� niezwyk�e. Nie s�dz�, by kiedykolwiek odnotowano przypadek synestetycznej wizji, kt�ra osi�ga form� figuratywn�. Zwykle s� one abstrakcyjne. Kszta�ty, barwy, owszem, ale nigdy obraz przedmiotu, nie m�wi�c ju� o cz�owieku. - Wiem, �e jest to synestezja - odpar�em. - Czuj� to. To dok�adnie takie samo uczucie jak to, kiedy przywo�uj� kolory za pomoc� klawiatury. Ford - Imperium lod�w 27 -1 powiadasz, �e zawsze pojawia si� w zwi�zku z jedzeniem lod�w? - spyta�, mru��c oczy. - Kawowych - doda�em. Sprawi�o to, �e za�mia� si� kr�tko, lecz jego u�miech wkr�tce zanik�, on za� uni�s� woln� r�k� i j�� g�adzi� si� po brodzie. Wie- dzia�em, �e czynno�� ta jest oznak� zaniepokojenia. - Bior�c pod uwag� aktualn� literatur� medyczn�, to, co mi opisujesz, jest halucynacj�. Wzruszy�em ramionami. - Niemniej jednak - ci�gn�� - skoro utrzymujesz, �e zawsze towarzyszy ona spo�ywaniu lod�w i �e potrafisz rozpozna� towa- rzysz�ce temu odczucie neotyczne, musz� si� z tob� zgodzi�, i� jest ona powi�zana z twoj� przypad�o�ci�. - Wiedzia�em, �e to co� niezwyk�ego - wyzna�em. - Ba�em si� o tym wspomnie�. - Nie, nie; dobrze, �e to zrobi�e�. Martwi mnie jedynie to, �e wiem, i� pragniesz zaprzyja�ni� si� z kim� w twoim wieku. Szczerze powiedziawszy, wszystko to nosi znamiona zaspokajania pragnie�, kt�re z kolei sugeruj� jaki� rodzaj halucynacji. Widzisz, w tej chwili ju� nie potrzebujesz tego typu rozrywek. Zaczynasz w�asne �ycie, przeprowadzasz si�, i wszystko wskazuje na to, �e odniesiesz sukces w dziedzinie sztuki, jak� uprawiasz. Kiedy inni studenci w konserwatorium pojm� twoje zdolno�ci, znajdziesz przyjaci�, wierz mi. To b�dzie zupe�nie co� innego ni� szko�a �rednia. Gonienie za tym urojonym obrazem mo�e op�nia� tw�j rozw�j. Daj temu spok�j. I tak te�, cho� nie bez sporej dozy �alu, uczyni�em. Do pew- nego stopnia Stullin mia� racj� co do Gelsbeth. Nie by�o takie jak szko�a �rednia, tote� faktycznie uda�o mi si� nawi�za� znajomo�� z kilkoma my�l�cymi podobnie jak ja osobami, z kt�rymi przy- najmniej dobrze rozumia�em si� na gruncie muzyki. Wierzcie mi, nie by�em jedyn� czarn� owc� w stadzie. W owych czasach m�ody cz�owiek wykazuj�cy nadmierne zainteresowanie Bachem, Mozar- tem czy Skriabinem uchodzi� za dziwaka. Konserwatorium by�o w najwy�szym stopniu miejscem rywalizacji, ja za� przyj��em to wyzwanie. Moje m�odzie�cze kompozycje spotka�y si� ze sporym zainteresowaniem ze strony wyk�adowc�w, lecz do pewnego stopnia zyska�em z�� s�aw�, kiedy jeden z koleg�w odkry�, jak komponuj� 28 Kroki w nieznane 2006 utw�r kameralny na skrzypce i wiolonczel� za pomoc� kompletu kredek. Zawsze pracowa�em w moich analogicznych kolorach synestetycznych, a nast�pnie transponowa�em utw�r, dokonuj�c orkiestracji w standardowym zapisie nutowym. Mija�y lata, kt�re, jak s�dz�, nale�a�y do najbardziej satysfakcjo- nuj�cych w ca�ym moim �yciu. Z wyj�tkiem �wi�t, kiedy szko�a by�a zamkni�ta, rzadko