14762

Szczegóły
Tytuł 14762
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

14762 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 14762 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

14762 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

P.V.Schlemmer Jedyn� Planet� Ziemia PODZI�KOWANIA Potrzeba by�o dwudziestu lat wyt�onej pracy wielu os�b, aby powsta�a ta ksi��ka. Z wielk� przyjemno�ci� korzystam ze sposobno�ci, aby im podzi�kowa�. Niekt�rzy dostarczyli �rodk�w pieni�nych, niekt�rzy wspierali mnie emocjonalnie, intelektualnie i duchowo. Jestem im za to niesko�czenie wdzi�czna. Wiele zawdzi�czam zw�aszcza moim kochanym c�rkom, Phyllis S. Manley i Marilou (Ludi) Long, kt�rych mi�o�� i hojno�� wsparcia tak osobistego, jak i duchowego, dodawa�y mi si� do pracy. Mojej przecudownie wra�liwej wnuczce Kimberly Ross � ta ksi��ka jest dla ciebie i przysz�ych pokole�. Moim zmar�ym rodzicom i dziadkom, kt�rzy z mi�o�ci� mi pomagali � b�d�cie mn�. Wyrazy gor�cego uznania nale�� si� sir Johnowi Whitmore'owi za jego duchowe spojrzenie na �wiat i bezustanne stawianie pytania �A je�li...?" oraz jego oddanej �onie Dianie i ich synowi Jasonowi; dr Andrija Puharichowi, z kt�rym mia�am przyjemno�� i zaszczyt pracowa� przez tak wiele lat; oraz naszej pierwszej grupie z Ossining, N.Y., a tak�e Lark von Hugo, kt�ra wzi�a na siebie monumentaln� prac� przepisania osiemnastu lat ta�m magnetofonowych. Jej oddanie by�o katalizatorem, kt�ry dodawa� nam bod�ca do dzia�ania. B�dziemy ci zawsze wdzi�czni, Lark. Alickowi Bartholomewowi z Gateway Books, naszemu wydawcy, i Palden Jenkins � za wst�pn� kompilacj� komunikat�w. W Austrii mieszkaj� Miki i Ingeborg Walleczek oraz ich c�rki, Sascha i Tini, kt�rzy cz�sto byli dla mnie wytchnieniem w moim gor�czkowym �yciu, obdarowywuj�c mnie hojnie mi�o�ci� i pi�knem. Dzi�kuj� naszym austriackim przyjacio�om, kt�rzy ofiarnie wspomagali Dziewi�tk�: Wulfowi Kruetschniggowi, Franzi Lippert i Jane Tilden, a tak�e Barbarze Lippitt, mojej �adoptowanej c�rce" za jej pe�ne mi�o�ci wsparcie i radosnego ducha. Z Kanady pochodzi Barbara Bronfman, u kt�rej zawsze mo�na znale�� mi�o�� i zach�t�, i kt�ra obdarowa�a mnie bezpiecze�stwem nieba i wieczn� przyja�ni�. W Norwegii mamy Jana Arne Odegardena z ofiarowanymi przez niego nowymi perspektywami. Grupie ze Stan�w Zjednoczonych, do kt�rej nale�� Philip i Rachel Goldman, Susan Kaye, Peter i Teresa Marnot, Funtz Mitchener, Geri Rogers, Alex Sautelle, Clive i Alyson Sinclair oraz Ian i Vicki Watson dzi�kuj� za ich oddanie. Szczeg�lne podzi�kowania nale�� si� Cynthii Franklin za uporz�dkowanie ta�m ju� tyle lat temu, a tak�e mojej przyjaci�ce Angeli Millburn-Scott. A szczeg�lne �dzi�kuj�" chc� powiedzie� Davidowi Hemery i jego �onie, V. za ich oddanie w pracy nad obecnym wydaniem mojej ksi��ki. Lor� Ritter z Niemiec, kt�ra podarowa�a mi rok swego �ycia, wiele rado�ci i poczucia humoru, oraz jej przyjacielowi Yolkero-wi Heimowi. W Izraelu mieszkaj� Avi i Ruti Yasur, i wszyscy, kt�rzy mieli odwag�, aby by� ze mn� w �Kursie cud�w"; moim partnerom w �Shaar Yamin" oraz Rivce Frank, Nivie Shapira, Sylvii Sheinbaum i wielu moim przyjacio�om, klientom i studentom � dzi�kuj�. S�owa uznania nale�� si� Harriet Abramson i Avi N. Tal, kt�rych znam od zarania dziej�w, i kt�re zawsze s�u�y�y mi pomoc�, kiedy jej potrzebowa�am. Do grupy ze Stan�w Zjednoczonych nale�y Henry Belk, od kt�rego wszystko si� zacz�o, Judith Skutch Witson i jej m�� Bili, kt�rzy dostarczyli mi �Kursu..."; nie�yj�cy Brendan O'Regan, naukowiec, kt�ry nigdy nie odrzuci� mojego spojrzenia na �wiat; Jo i Bob Pease za wiele lat przyja�ni i lojalno�ci; moja przyjaci�ka Bette Davis, kt�ra wierzy we mnie; Ileen Maisel, kt�ra potrafi natychmiast dojrze� sedno rzeczy i jest moj� przyjaci�k�, wsp�pracownic� i powiernic�; Ivor i Ronnie Witson, kt�rzy szczodrze dzielili si� ze mn� swym do�wiadczeniem i dostarczyli mi oprogramowania niezb�dnego do dokonania zapis�w; Desiree i Jim Hurtak (The Keys of Enoch) dzi�kuj� za ich oddanie Wszech�wiatowi i pomoc w ci�kich chwilach; zmar�emu Gene'owi Roddenberry, tw�rcy Star Trek dzi�kuj� za jego odwag�, ciekawo�� i pragnienie porozumienia si� z Dziewi�tk� oraz za semi-autobiograficzny scenariusz filmowy, jaki dla nas napisa�, zatytu�owany �Dziewi�tka". Niesko�czenie wdzi�czna jestem Mary Bennett, naszemu wydawcy � jest ona �darem" Dziewi�tki � za jej oddanie w pracy nad t� ksi��k�. Wszystkim, kt�rzy s�uchali Dziewi�tki i wierzyli lub nie. W ko�cu, dzi�kuj� mojemu m�owi Israelowi Carmelowi, kt�ry znosi� moje w�tpliwo�ci, m�j b�l i cz�sto nieomylnie sprowadza� mnie z powrotem na w�a�ciw� drog�, i kt�ry nigdy, ani przez chwil� nie w�tpi� w istnienie Toma i Dziewi�tki. Je�li prawd� jest to, �e �Poznacie ich po ich owocach", to prawdziwie s� oni jasnymi istotami i uzdrowicielami Planety. Dzi�kuj� wam wszystkim. Phyllis V. Schlemmer Flagler Beach & Pardes Hanna, Israel Jeden cz�owiek odwa�ny to ju� wi�kszo��. Andrew Jackson S�OWO WST�PNE Poszukiwanie Inteligencji Pozaziemskiej (SETI � The Search for Extra Terrestnal Intelhgence; przyp. t�um.) jest obecnie powa�nym przedsi�wzi�ciem. W roku 1992 NASA zainwestowa�a wiele wysi�ku, pieni�dzy i nowych technologii w przedsi�wzi�cie poszukiwania gwiazd, a raczej ich planet, a to z powodu sygna��w radiowych, kt�re mog�y by� dowodem na istnienie inteligentnych form �ycia. Niedawno, w programie telewizyjnym pt.: �ET, prosz�, odezwij si� do Ziemi" wielu znanych profesor�w zwi�zanych z projektem, wyrazi�o niejakie w�tpliwo�ci co do tego, �e tego rodzaju �ycie w og�le istnieje, oraz pragnienie, aby Ziemia nadal nas�uchiwa�a jego sygna��w. Nie byli jednak�e zgodni co do tego, czy my, Ziemianie, m�drze robimy ujawniaj�c nasz� obecno�� Wszech�wiatowi. Jak to uj�� jeden z luminarzy, wszyscy przecie� wiemy, co my, ludzie, zrobili�my ze spo�eczno�ciami, kt�re uwa�ali�my za bardziej prymitywne, kiedy je odkryli�my... co wi�c mog� zrobi� z nami bardziej zaawansowane formy �ycia? Pod�o�em tej obawy jest sprzeczne przypuszczenie, �e owe �zaawansowane" istoty mog� by� r�wnie agresywne, bezmy�lne, nie zwa�aj�ce na innych i prymitywne jak ludzie! I tak jest ju� zbyt p�no, gdy� ju� od ca�ych dziesi�cioleci wysy�amy w kosmos przekazy radiowe, z kt�rych pierwszy zd��y� w�a�nie min�� s�siaduj�ce z nami systemy s�oneczne. Jednak�e, dziwna natura wi�kszo�ci pot�nych sygna��w nast�puj�cych po pierwszych kropkach i kreskach, od oper mydlanych do religijnych kaza�, mo�e spowodowa�, �e obcy zaczn� si� zastanawia� czy na Ziemi w og�le istnieje inteligentne �ycie! Kiedy zapytano Mahatm� Gandhiego co my�li o zachodniej cywilizacji, odpar� �e �pomys� by� nawet dobry". Takie mo�e by� postrzeganie Ziemi z daleka! Zagro�enie, jakie stworzyli dla nas podr�nicy z innych �wiat�w, by�o pierwotnie ho�ubione przez wczesne powie�ci sf, s�awn� audycj� radiow� Orsona Wellesa i wiele film�w, obecnie zosta�o wzmo�one poprzez dziwne opowie�ci o okaleczaniu byd�a i uprowadzeniach ludzi przez UFO. Bli�sze nam w czasie s� jednak�e liczne pr�by �wiatowego kina, zapocz�tkowane prawdopodobnie przez Star Trek Gene'a Roddenberry, przedstawiania �ycia pozaziemskiego jako nam �yczliwego, czego punktem kulminacyjnym jest chwytaj�cy za serce ET Stevena Spielberga. Istoty przedstawione w wi�kszo�ci opowie�ci sf, dobre czy z�e, maj� wygl�d zbli�ony do ludzkiego, lecz wyposa�one s� w zdolno�� szybkiego poruszania si� w czasie i przestrzeni. Cynik uzna�by obie te zdolno�ci jako wygodny �rodek sprowadzania obcych na Ziemi�, niezb�dny tego typu opowie�ciom. Przecie� naj�atwiej jest osi�gn�� humanoidalny wygl�d aktor�w, a obecnie wiemy ju�, �e w rzeczywisto�ci podr�e na Ziemi� konwencjonalnymi fizycznymi statkami kosmicznymi by�yby zbyt d�ugie dla r�nych ET. Lecz czy mo�emy by� naprawd� pewni, �e owo fantazjowanie nie jest prawd�? Wiele lat temu, John Wheeler postulowa� istnienie wielu po��czonych Wszech�wiat�w, a inni pionierzy przekroczyli granice jego spekulacji i doszli do w�asnych granic wiarygodno�ci. Istnienie innych wszech�wiat�w zak�ada istnienie innych wymiar�w, bazuj�cych na prawach, kt�re wykraczaj� poza mo�liwo�ci zrozumienia naszych naukowc�w i poza mo�liwo�ci badania przez nasz� technologi�. Wszystko, co dzia�a w tych dziedzinach nam wyda si� magi� i oczywi�cie zostanie odrzucone jako nie istniej�ce czy iluzja przez tych, kt�rzy trzymaj� si� �ci�le ogranicze� obecnie istniej�cej nauki. Czy� zaledwie sto lat temu takie rzeczy jak �wiat�o elektryczne, radio, telewizja, loty, nie m�wi�c ju� o lotach w przestrze� kosmiczn�, nie by�y przez wszystkich, opr�cz g�upc�w, uwa�ane za magi�? Czy jeste�my tak aroganccy i szowinistyczni na punkcie Ziemi, �e my�limy, i� nasza nauka, licz�ca sobie marnych sto lat, jest jedyn� nauk� we Wszech�wiecie? Kiedy Wheeler teoretyzowa� na temat innych dziedzin rzeczywisto�ci, Uri Geller wygina� �y�eczki innymi sposobami. Jak to by�o do przewidzenia, obro�cy wiary naukowej, tacy jak mag James Randi, poszukiwacz SETI, Carl Sagan oraz maestro sf Isaak Asimov, zdyskwalifikowali jego zdolno�ci. Mimo to, niekt�rzy znani naukowcy uznali go, i Geller zrobi� fortun� lokali7uj�� z�o�a ropy i minera��w dla wielkich firm, kt�re nic przejmowa�y si� specjalnie naukowym uzasadnieniem jego zdolno�ci. W samej religii mo�na znale�� wiele zdarze�, kt�re opieraj� si� naszemu naukowemu rozumowaniu, a s� nadzwyczaj podobne do tych przypadk�w, w kt�rych ujawniaj� si� psychiki pokrewne Gellerowi. Tylko w naszej Biblii wzmiankowanych jest wiele przypadk�w jasnowidzenia, channelingu, telekinezy, uzdrawiania i r�d�karstwa. Zupe�nie nielogiczne jest z naszej strony przyjmowanie tych biblijnych historii na wiar�, a jednocze�nie zaprzeczanie, �e te rzeczy mog� i zdarzaj� si� dzisiaj. Up�yw czasu dodaje donios�o�ci tamtym ludziom i tamtym wydarzeniom, jak obecnie robi to telewizja, co sprawia, �e trudno nam odbiera� ich z w�a�ciwej perspektywy odleg�ych dziej�w, trudno nam te� znale�� dla nich wsp�czesne odno�niki. Nauka oczywi�cie dogoni�a religi�, przynajmniej chrze�cija�sk�, i obecnie na r�wni z ni� stoi na stra�y prawdy, przynajmniej dla nas, zwyk�ych �miertelnik�w. U najwy�szych kap�an�w nauki szukamy wiedzy i zrozumienia, obszerne szaty ust�pi�y miejsca bia�ym kitlom, kielich � prob�wce. Nauka ma t� przewag�, �e nie musi definiowa� dobra i z�a, cho� s�dz�, �e wszyscy wyszliby�my na tym lepiej, gdyby jednak to zrobi�a. Na pierwszy rzut oka, nawet w dziedzinie moralno�ci, nauka mo�e dobrze wyj�� na tej przewadze, gdy� zapiski historyczne dotycz�ce religii s� godne ubolewania. I w czasach biblijnych, i obecnie mno�� si� przyk�ady najoczywistszego z�a czynionego w imi� Boga i religii. Okazuje si�, �e czasami i ludzie obdarzeni zdolno�ciami paranormalnymi wykorzystuj� je dla niegodnych cel�w. Co nie jest niczym nowym, zaskakuj�cym czy odmiennym. Gdziekolwiek jest dobro, jest i przeciwstawne mu i przeszkadzaj�ce z�o. Czy� i nauka nie stworzy�a swoich w�asnych potwor�w? Oczywi�cie �e ani nauka, ani religia nie s� z�e same z siebie, lecz straszne jest to, co niekt�rzy ludzie potrafi� uczyni� w ich imi�. Chrze�cija�ski pogl�d na wsp�ln� egzystencj� dobra i z�a mo�e nie by� zbyt daleki od prawdy, lecz ludzie cz�sto znajduj� pocieszenie w bardziej jednostronnych interpretacjach spraw pozaziemskich. Niekt�rzy gloryfikuj� i czcz� wszelakie formy do�wiadcze� kosmicznych, aby tylko nie pozwoli� na postrzeganie ich poprzez pryzmat egzystencji materialnej, inni natomiast uwa�aj� wszystkie poczynania czy pr�by kontaktowania si� obcych jako dzie�o diab�a. Ten podzia� jednak�e wcale nie musi by� tak oczywisty. Czy nie jest uzasadnione spekulowanie, �e istoty technologicznie zaawansowane mog� �y� w innych wymiarach, istoty, kt�re nie s� z�e, lecz kt�re uwa�aj� nas za swoje laboratorium, czy ni�sze ni� on formy �ycia, na kt�rych mog� do woli eksperymentowa�? Niewiele mamy skrupu��w je�li wspomnie� to, co zrobili�my z naszymi w�asnymi zwierz�tami w interesie post�pu nauki. Czy oni nie mog� robi� tego samego, czyli uprowadza� ludzi i okalecza� byd�o? Tego typu zdarzenia �atwo pozwalaj� nam uwierzy�, �e wszystkie pozaziemskie formy �ycia s� z�e. Z pewno�ci� by tak by�o, chyba �e byliby�my w stanie dowiedzie� si� ile r�nych rodzaj�w obcych istnieje, oraz ile z nich mo�e przebywa� z nami przez ca�y czas. Idea ta podwa�a bezpo�rednio zdanie nauki co do rozwoju fizycznego ET b�d�cego skutkiem przypadkowej ewolucji podobnej do naszej w�asnej, a przebiegaj�cej na kilku odleg�ych planetach, za to �wietnie pasuje do wierze� religijnych. Tak, istoty �wiat�o�ci i ciemnych si�, oraz te z szarej strefy pomi�dzy nimi, mog� przebywa� tu i teraz, cho� w przewa�aj�cej cz�ci w innym wymiarze, a wi�c niedostrzegalne dla nas. To tylko nasza �lepa logika pyta: �Dlaczego nie przylec� i nie wyl�duj� na trawniku przed Bia�ym Domem? Dlaczego nie przylec� i nie uporz�dkuj� ca�ego tego ba�aganu, w kt�rym tkwimy? Dlaczego mieliby si� przejmowa� tak� niewielk� planet� jak nasza?". By� mo�e od ka�dego z nas indywidualnie zale�y to czy odkryjemy ich dla siebie i zostaniemy im wierni. Czy w�a�nie nie to sugeruj� niekt�re religie? Ch�on�c niecierpliwie wszystkie cuda nauki i przyswajaj�c sobie nowe luksusy, kt�rych dostarczy�a nam technologia, wynie�li�my naukowc�w na niezas�u�one wy�yny nieomylno�ci i nie zastanowili�my si�, czy aby szukaj� oni pozaziemskich form �ycia we w�a�ciwym miejscu. Te formy ju� teraz s� mi�dzy nami i by�y, odk�d rozpocz�o si� to kr�tkie mgnienie czasu w skali wszech�wiata, kt�re my nazywamy histori� spisan�. Je�li �anio�owie" i inne kosmiczne istoty istniej� w innym wymiarze, to jestem pewien, �e pojawiaj� si� i znikaj� jakby za dotkni�ciem czarodziejskiej r�d�ki. A przecie�, czy� w�a�nie tego nie robi�? Czy� nie mog� przyby� w �Rydwanach Bog�w", kt�re zaprzecz� naszym prawom grawitacji i zdrowemu rozs�dkowi, tak samo jak UFO? Gdyby�my poczytali pomi�dzy wierszami religii i powie�ci sf, i cokolwiek mniej polegali na wyja�nieniach nauki dotycz�cych istoty inteligencji pozaziemskiej, mo�e bardziej by si� nam poszcz�ci�o. S�dz�, �e sie� radioteleskop�w NASA znalaz�a si� w sytuacji cz�owieka, kt�ry tak daleko zaszed� w las, �e przesta� dostrzega� drzewa. Szukaj� gdzie� daleko czego�, co maj� tu� pod nosem! Czego�, co chce nawet rozmawia� z nami, je�li tylko zechcemy s�ucha�. By� mo�e, je�li zapytaliby�my ET o cel ich egzystencji, mo�e odpowiedzieliby nam na to pytanie, mo�e te� wyja�niliby dlaczego nie ujawniaj� si� wszem i wobec. Problem w tym, �e religia zach�ca nas do rozmawiania z Bogiem i jego zast�pami, lecz je�li o�mielimy si� stwierdzi�, �e otrzymali�my odpowied�, zostaniemy uznani za wariat�w. Ju� od oko�o dwudziestu lat prowadz� rozmowy z grup� istot, kt�re s� niewidzialne i nie s� lud�mi, a kt�re z ogromn� mi�o�ci� i cierpliwo�ci� opowiadaj� mnie i wielu moim kolegom o strukturze inteligentnych form �ycia we Wszech�wiecie, gdzie w jego schemacie znajduje si� Ziemia, jakie jest przeznaczenie nasze i naszej planety, w jaki spos�b niew�a�ciwe podej�cie do religii i nauki spaczy�o nasze postrzeganie a� do punktu, w kt�rym zaczyna si� �lepota, oraz o tym co mo�emy z tym zrobi�. Moimi partnerami w tym przedsi�wzi�ciu s� naukowcy, znawcy religii oraz, przez jaki� czas by� z nami Gene Roddenberry, tw�rca Star Trek, kt�ry prosi�, i otrzyma�, bardzo szczeg�owy opis istot zamieszkuj�cych Wszech�wiat. Gene odszed�, lecz inni s� wci�� z nami. JEDYN� PLANET� ZIEMIA sk�ada si� z wybranych rozm�w z naszymi przyjaci�mi z kosmosu. Mam nadziej�, �e niekt�rym ludziom przynajmniej pomo�e zrozumie� jak wielka przepa�� nieporozumie� dzieli r�ne religie, religie od nauki i lekarzy od os�b obdarzonych wra�liwo�ci� psychiczn�. Niestety, musimy te� doda� do tego pewne osoby posiadaj�ce jak�� tam w�adz� ziemsk�, a kt�re, w swej g�upocie lub m�dro�ci (w zale�no�ci od tego jak na to spojrzymy), zdecydowa�y si� chroni� nas (dzi�ki rozumnemu spo�ytkowaniu dezinformacji i absurdu) przed ich w�asn�, pe�niejsz� wiedz� o �yciu pozaziemskim. Nale�a�oby si� zastanowi� czy naprawd� zdaj� sobie spraw�, z jakim poziomem kosmicznej hierarchii maj� do czynienia i kto potrzebuje ochrony przed kim. Ta ksi��ka, razem z innymi ksi��kami, now� generacj� film�w sf, pewnymi kryzysami globalnymi, informatorami, zjawiskami paranormalnymi, kontrolowanymi (i nie tak bardzo kontrolowanymi) przeciekami informacji, jest cz�ci� tak istotnego przebudzenia Ziemi. To przebudzenie wymaga, aby�my wyszli poza obecne struktury i nauki, i religii. Wyzwaniem dla nauki jest to, �e istota religii to prawda, wyzwaniem dla religii jest to, �e istnieje wi�cej ni� jedna prawda. Wszystko, co g�osi ka�da religia jest perspektyw� tej prawdy, obecnie do�� powa�nie spaczon�. Dla prawdziwego zrozumienia nie ma innego autorytetu jak tylko my sami. Musimy by� �miali, lecz bardzo wybi�rczy. Nie spodziewam si�, �e moja szczeg�lna logika, wy�o�ona na tych kilku stronicach, oka�e si� wystarczaj�ca, aby otworzy� umys�y co bardziej sceptycznych czytelnik�w. Niekt�rzy z nas zamkn� si�, nie bez uzasadnionych powod�w, na jakiekolwiek przekazy, kt�re rzekomo pochodz� z kosmicznego �r�d�a, zw�aszcza je�li przekazywane s� lub transmitowane poprzez omyln� istot� ludzk�. Mo�emy chroni� si� przed tym, czego nie rozumiemy lub w co nie wierzymy, podejrzewaj�c lub nawet oskar�aj�c wszystkich o oszustwo. Oszustwo jednak�e, zdarza si� jedynie tam, gdzie dostrzega si� zysk czy to w postaci czysto materialnej czy w postaci mo�liwo�ci zyskania w�adzy. To z pewno�ci� nie dotyczy Phyllis. Rola po�rednika mi�dzy �wiadomo�ci� ziemsk� a kosmiczna obfituje w trudno�ci, samotno�� i stres, a cz�sto jest fizycznie i emocjonalnie bolesna. Phyllis do�wiadczy�a tego w ca�ej pe�ni. Jest ona zwyczajn� Amerykank�, dietetyczk�, matk� i babci�, niezwyk�� nauczycielk�, uzdrowicielk� i kana�em przekazu, kt�ra w �Zapiskach" opowiada o sobie i o tym, jak to si� wszystko zacz�o. Aby lepiej zrozumie� proces channelingu, radz� przeczyta� najpierw cz�� drug� �Zapisk�w", a dopiero potem ca�� ksi��k�. Zawsze b�d� osoby, kt�re odrzuc� channeling lub b�d� odczuwa�y niewzruszon� do niego awersj�. Dobrze rozumiem ich stanowisko, czy musimy zna� �r�d�o przekazu, aby uzna� i przyj�� m�dro��, kt�r� zawiera? Czy dobry cytat stanie si� jeszcze lepszy, je�li przypiszemy go Abrahamowi Lincolnowi, Williamowi Jamesowi czy Szekspirowi? Je�li potrzebujemy nazwiska wzmocnionego s�aw� autora, aby nada� mocy powiedzeniu, czy� poprzez to nie odbieramy sami sobie mo�liwo�ci wyboru? JEDYN� PLANET� ZIEMIA m�wi o tym, jak wa�ny mo�e by� nasz indywidualny wyb�r w latach, kt�re nadejd�, tak dla nas samych, jak i dla Wszech�wiata. Nie musisz, ani nie mo�esz decydowa� ju� teraz, czy m�dro�� tu zawarta potrafi obroni� si� sama, nie jeste� te� w stanie powiedzie� czy informacje zawarte w tej ksi��ce istotnie s� rozs�dnymi hipotezami, p�ki jej nie przeczytasz. Wybierz wi�c. Czytaj. John Whitmore Wstecz / Spis tre�ci / Dalej 1. PRELUDIUM "Jeste�my tu. Nazywam si� Tom. Przychodzimy w mi�o�ci i pokoju. Pozdrowienia, b�ogos�awie�stwa, rado�ci." Tak w�a�nie zaczyna si� wiele przekaz�w od Rady Dziewi�ciu. S� one przekazywane przez Toma, ich rzecznika. Obecne wydanie tej ksi��ki powsta�o z potrzeby przygotowania oryginalnego tekstu w celu przet�umaczenia go na inne j�zyki. A tak�e, kiedy poprzednia edycja odnios�a sukces, sta�o si� jasne, �e istnieje zapotrzebowanie na wi�cej materia��w od Dziewi�tki. Tak wi�c, pierwotny tekst rozszerzono o materia�y archiwalne i nowe transmisje (z maja 1994). Nale�a�o te� zmniejszy� do minimum wk�ad wydawcy � przekazy Dziewi�tki m�wi� same za siebie, jak to uj�� Tom w przekazie z roku 1991: �Energia tego pozytywnego zrozumienia umo�liwia dokonywanie zmian w �yciu. Spraw� nadzwyczaj wa�n� jest, aby ta Kosmologia sta�a si� dost�pna ludzko�ci. Nale�y da� ludziom mo�liwo�� poznania prawdy, bo kiedy zostanie ona im ujawniona, dojdzie do g�osu ich wewn�trzny kod, stan� si� �wiadomi." Dlatego wydawca zdecydowa�, aby nie wtr�ca� si� za wiele. Bardzo mo�liwe jest, �e nie rozumiemy wszystkich znacze� wszystkich zda� Toma � lecz mo�liwe r�wnie�, �e wraz z rozwojem wewn�trznym, te co niejasne dzi�, zab�y�nie jasno�ci� jutro. Jest to ksi��ka z rodzaju tych, kt�re pomagaj� nam rozwin�� si� i poszerzy� horyzonty. Ksi��ka ta r�ni si� znacznie i od Prelude to the Landing on Planet Earth, i od swego pierwszego wydania. Nie ma owego narracyjnego stylu pierwszej ani komentarzy drugiej. Chce, aby czytelnik po prostu �by�". Jest refleksj� o gwa�townie zmieniaj�cych si� czasach, o naszej wci�� wzrastaj�cej umiej�tno�ci przyjmowania w �yciu niezwyk�ych idei i post�powania wed�ug nich. Bardzo cz�sto Tom m�wi co�, a potem powtarza, zmieniaj�c zaledwie jedno czy dwa s�owa. W ten spos�b poszerza nasze umys�y i stopniowo, prosto i powoli wpaja nam jakie� szerokie poj�cie. Jest to kolejny spos�b docierania do naszego kodu, kt�ry pozwala nam na wch�oni�cie danej informacji, po kt�r� si�gniemy wtedy, gdy b�dziemy jej potrzebowali. Zaleca�abym te� przeczytanie najpierw cz�ci pierwszej i drugiej �Zapisk�w", a dopiero potem si�gni�cie do tekstu w�a�ciwego, gdy� informacje tam zawarte b�d� nader przydatne w zrozumieniu procesu opisanego w tej ksi��ce. Je�li o mnie chodzi, pracuj�c nad tymi przekazami, czu�am jakby stawa�y si� one wielkim kryszta�em, odbijaj�cym �wiat�o wszystkimi �ciankami. I wtedy, i teraz przepe�nia mnie owa niemal namacalna energia emanuj�ca z tych zda�. Musz� powiedzie�, �e moje zadanie by�oby znacznie trudniejsze, gdyby nie umiej�tno�ci Palden Jenkins, kt�ra zebra�a zapisy przekaz�w do pierwszego wydania. R�wnie� Tom chcia�, abym podzi�kowa�a Palden: �Jako rzecznik Dziewi�tki, przekazuj� informacje od Rady Dziewi�ciu nasz� wielk� rado�� i wdzi�czno�� za zadanie, kt�re wykona�a�". S�owa podzi�kowania kieruj� r�wnie� do Lab Nine Ltd. Za pozwolenie u�ycia wyj�tk�w z Prelude to the Landing on Planet Earth, kt�re zawieraj� te� wyj�tki z Uninvited Visitors Ivana T. Sandersona. Przedstawi�am spos�b m�wienia Toma tak blisko orygina�u, jak tylko by�o to mo�liwe, nie utrudniaj�c jednocze�nie jego odczytywania. S�owa s� dok�adnie tam, gdzie mia�y by�, nawet je�li wydaje si�, �e brzmi� �dziwnie" wed�ug naszych wsp�czesnych standard�w. Wiele zda� ma wi�cej ni� jedno znaczenie, a ka�dy z nas znajdzie tu swoje w�asne prawdy. Ju� od wielu miesi�cy pracuj� nad tymi tekstami, i w ka�dym paragrafie znalaz�am w nich wiele poziom�w znaczeniowych. Tom cz�sto u�ywa s�owa �Tak" na ko�cu zdania. Czasami robi to, aby wzmocni� wymow� tego, co w�a�nie powiedzia�. Cz�sto, aby da� s�uchaczowi zna�, �e czeka na kolejne pytanie. Czasami zdaje si�, �e nie potrafi wym�wi� jakiego� s�owa i czyni kolejne pr�by, lecz oszcz�dzi�am czytelnikowi zda� typu: �To jest prawda... prawdopo... pra... prawdopodobie�stwo!", przy czym ostatnie s�owo zostaje wym�wione z westchnieniem triumfu. Cz�sto pyta dlaczego s�owa, kt�re wymawia si� tak samo, maj� inne znaczenie, lecz takie dygresje zostaj� zwykle szybko ucinane przez Rad�, upominaj�c� go, aby nie odbiega� od tematu. Bawi go gra st�w, i czytelnik powinien spr�bowa� wyszuka� podw�jne znaczenia jego wypowiedzi, kt�re cho� zabawne, maj� zwykle powa�ny wp�yw na ca�y tekst. Jest wspania�ym towarzyszem, i je�li nie jest to zbyt dziwaczne w odniesieniu do istoty bezcielesnej, mog� tylko powiedzie�, �e podczas wszystkich moich z nim rozm�w, zawsze by� nadzwyczaj wra�liwy i bardzo go polubi�am. Rada Dziewi�ciu jedynie przekazuje poprzez Phyllis Schlemmer, i to, co warte zaznaczenia, w czasie, kiedy channelling staje si� coraz popularniejszy. Jak to wyja�nia Tom: �Kiedy otworzysz si� na komunikowanie si� z istotami z innych wymiar�w, bardzo wa�ne jest, aby zrozumie� cel i motywy tego procesu. Bo s� tacy, kt�rzy przychodz� twierdz�c, �e s� kim�, kim nie s� i mog� przekaza� informacje, kt�re mog� by� prawd�, ale kt�re r�wnie dobrze mog� by� sposobem manipulowania i kontrolowania. My przychodzimy tylko przez Nasz� Istot� (Phyllis). Ja jestem jedynym rzecznikiem Rady i nie m�wi� przez nikogo innego." Tekst, z kt�rego zaczerpn�am ten wyj�tek mo�na znale�� w �Zapiskach". Tom powiedzia� te�, �e nie trzeba koniecznie pod��a� �z wiatrem t�skno�ci"! Tak wi�c zostawiam was z tymi przekazami. Praca nad nimi da�a mi wiele rado�ci, za co b�d� zawsze wdzi�czna. Je�li, czytaj�c t� ksi��k� do�wiadczycie tak wielu b�ogos�awie�stw, jak ja, wtedy naprawd� zostaniecie ubogaceni. Zostawiam was z tym cytatem: "Nasycamy was energi�. Rozbudzamy was, tak jak wy rozbudzacie nas. Chcemy, aby�cie wiedzieli, �e was kochamy. Chcemy, aby�cie wiedzieli, kim jeste�cie, i nie chcemy, �eby�cie czynili z nas lub z siebie samych bog�w. Dzi�kujemy wam." Wstecz / Spis tre�ci / Dalej 2. RADA DZIEWI�CIU Opr�cz odpowiedzi udzielonych w tym rozdziale, innym bardzo uderzaj�cym aspektem tych przekaz�w jest umiej�tno�� Toma polegaj�ca na dok�adnym przypomnieniu sobie zawarto�ci poprzednich konwersacji. Cz�sto m�wi: �Zajrzyj do przekazu sprzed dw�ch lat", wie te�, �e to co nam mo�e zaj�� miesi�ce bada�, oni mog� zrobi� w sekundzie. Zrozumienie pochodzenia Dziewi�tki zdawa�o si� by� ograniczone poziomem wewn�trznego rozwoju jednostki (czy to osoby pytaj�cej czy czytaj�cej). Gdy�, jak to uj�� Tom: �je�li jest kto�, kto zada pytanie, na kt�re odpowiedzi nie potrafi przyj�� i naprawd� zrozumie�, nie odpowiemy mu p�ki nie znajdzie si� w takim stadium, w kt�rym b�dzie to potrafi�". Dlatego w�a�nie rozdzia� ten zaczyna si� od pyta� wielu r�nych os�b dotycz�cych, zdawa�oby si� tego samego. Kiedy� Tom odpar�: �Jeste�my w prawdzie Eon�w" odnosz�c si� do gnostyckich filozof�w, i w�a�nie ta konwersacja pojawia si� w dalszej cz�ci ksi��ki. Eon jest terminem u�ywanym powszechnie na okre�lenie przedzia�u czasu, wieczno�ci. Jednak�e cz�sto te� okre�la najwy�sz� form� Niebia�skiej pot�gi, duchowych istnie� stworzonych przez Bosk� Obecno��. Ta pierwsza wymiana zda�, kt�ra mia�a miejsce w roku 1975, dotyczy�a Gene'a Roddenberry (s�awnego dzi�ki Star Trek). Gene odby� kilka bardzo d�ugich sesji z Tomem. W dalszej cz�ci znajduje si� ich wi�cej. GENE: Z kim rozmawiam? Czy masz jakie� imi�? TOM: Jestem Tom. Jestem rzecznikiem Rady Dziewi�ciu. Naprawd� nazywam si� Tehuti. Tak. Jestem te� Hamarkos, jestem te� Herenkar, jestem te� znany jako Thomas i jestem te� znany jako Atum. GENE: Jeste� jednym z Dziewi�tki, czy jeste� oddzieln� istot�? TOM: Zasiadam w Radzie Dziewi�ciu, tak. Jestem tym, kt�ry posiada m�dro��, kt�ra do was przemawia. Lecz Rada powiedzia�a, �e w przekazach czasami nie m�wi� m�drze! Tak. Oto odpowied�, jakiej Tom udzieli� innemu pytaj�cemu w 1977 roku na ten sam temat: GO��: Chcia�bym zapyta� co mnie wita? TOM: Jestem rzecznikiem. Znany jestem jako Tom z Rady Dziewi�ciu. Jestem jednym z Dziewi�ciu. GO��: Kogo reprezentujesz? Jak�� wy�sz� w�adz�, kt�ra wydaje ci polecenia i m�wi co masz robi�? TOM: Trudno to wyja�ni�, gdy� wasz �wiat nie ma podobnego odpowiednika. Lecz mogliby�my powiedzie� � tak, pozostajemy w ��czno�ci z tym, kt�ry jest wy�ej od nas, lecz ujmuj�c rzecz ca�o�ciowo, wszyscy jeste�my jednym, bo ca�y Wszech�wiat jest jednym. GO��: Czy macie jaki� cel do osi�gni�cia w naszym �wiecie, jakie� wa�ne przes�anie? TOM: Chcemy, �eby�cie przede wszystkim wiedzieli, �e nie jeste�my istotami fizycznymi. Wasz �wiat jest manifestacj� stworzenia i Stw�rcy manifestuj�cego si� w waszym �wiecie � w postaci rodzaju ludzkiego. Pytasz czy mamy jakie� przes�anie dla was? GO��: Tak. TOM: M�wimy wam: Zostali�cie stworzeni na podobie�stwo Stw�rcy. Ten �wiat utraci� sw� to�samo�� ze stworzeniem. Nale�y koniecznie zrozumie� proces ci�g�ego posuwania si� naprz�d i akt stworzenia, i uczynek, kt�ry sprawi, �e staniecie si� w pe�ni sob�. Nie wystarczy si� modli�, nie wystarczy zbiera� si� w grupach medytacyjnych. Wa�ne jest, aby dzia�a�. GO��: Dzi�kuj� bardzo, Tom. ANDREW: Zainteresowa� mnie zw�aszcza �Hamarkos". Czy m�g�by� nam powiedzie�... TOM: Jestem dniem i jestem wieczorem, i jestem po�udniem. ANDREW: Jak to si� sta�o, �e Egipcjanie zbudowali i nazwali Sfinksa twoim imieniem? TOM: Doszuka�e� si� tajemnicy, prawdziwa wiedza na ten temat zostanie podana innym razem. Lecz po raz pierwszy by�em na planecie Ziemi, albo identyfikowano mnie z wasz� planet�, 34 tysi�ce waszych lat temu. Jestem r�wnowag�. A kiedy m�wi� �ja" � bo jestem przecie� emisariuszem Dziewi�tki � nie chodzi tu o mnie, lecz o grup�. A pierwsz� zasad� Dziewi�tki jest niesko�czona inteligencja, i w�a�nie ten rodzaj inteligencji staramy si� przekaza� tej planecie. Jeste�my dziewi�cioma zasadami Wszech�wiata, ale razem jeste�my jedno�ci�. Ka�dy z nas jest sob� i wszystkimi innymi jednocze�nie. Ka�dy z nas reprezentuje cz�� energii wiedzy, m�dro�ci, mi�o�ci, dobroci, technologii, i trwa to bez przerwy, p�ki ka�da cz�� spirali nie zostanie skomponowana ze wszystkiego, co jest wa�ne, aby ka�dy atom obdarzy� ca�kowitym zrozumieniem, p�ki nie stanie si� jedno�ci� z nami. W rzeczywisto�ci jest to ci�gle mno�enie si�, ale zasadniczo istnieje dziewi��. Jeste�my tym, co identyfikowane jest (w tradycji hebrajskiej) jako Elohim. Chcemy, �eby�cie wiedzieli, �e nie jeste�my Bogiem. Jeste�my wielo�ci� i stajemy si� jednym. Wy nas stworzyli�cie, a z tego aktu wy zostali�cie stworzeni. Nie szacujcie nisko siebie i waszych mo�liwo�ci. Wiedzcie, �e wszyscy ludzie s� czy�ci, �e wy jeste�cie doskonali, i �e dla was wszystko jest mo�liwe. Wiedzcie te�, �e my nie mo�emy istnie� bez was i wszystkich dusz, ani nie mo�e planeta Ziemia, ani Wszech�wiat. Kiedy to zrozumiecie, zrozumiecie swoje w�asne �ycie. Czasami w waszym �wiecie ludzie stwarzaj� pomieszanie, kt�rego g�sto�� jest jak g�sto�� ciemno�ci. Lecz zawsze trzymajcie si� �wiat�a prawdy swego ja, tego, kim jeste�cie w swoim sercu. My zawsze jeste�my z wami. Dajemy wam mi�o��, przynosimy wam pok�j. ANDREW: Chcia�bym wam teraz przedstawi� moj� koncepcj� was: rozumiem, �e jeste�cie czystym �wiat�em, w sensie, kt�rego nie rozumiemy, poniewa� istniejecie w wymiarze, kt�rego pr�dko�� jest wi�ksza ni� pr�dko�� najmniejszej cz�steczki �wiat�a.... TOM: To wychodzi poza granice waszych mo�liwo�ci rozumienia. ANDREW: Tak, ale zasadniczo jeste�cie w�a�nie tym, a nie czym� materialnym... TOM: To prawda. ANDREW:...czym� innym ni� fotony, ni� tachiony [najmniejszy znany podzielny kwant czyli cz�� �wiat�a]. I po drugie, przypuszczam, �e jeste�cie bardziej tym, co my nazywamy 'dusz�', ni� czymkolwiek innym, co mogliby�my sobie wyobrazi�... TOM: Jeste�my dusz�. ANDREW: Jeste�cie dusz�. A je�li chodzi na przyk�ad o tw�j zwi�zek z Dziewi�tk� � czy Dziewi�tka jest taka sama jak ty? TOM: Jeste�my jednym i tym samym. ANDREW: Rozumiem. A w takim razie, czy m�g�by� wyja�ni� t� tajemnicz� zagadk�: dlaczego istnieje dziewi�� podstawowych manifestacji... chyba powinni�my tu u�y� s�owa 'B�g' z braku lepszego okre�lenia? TOM: Postaram si� wyt�umaczy� to wam w taki spos�b, �eby�cie mogli to zrozumie�. Dziewi�� jest ca�o�ci�. Dziewi�� jest wszystkim. W waszym �wiecie trzymacie si� liczby siedem, gdy tak naprawd� wszystko jest liczb� dziewi��. Jest dziewi�� czakr, kt�re s� dziewi�cioma zasadami i dziewi�cioma elementami tego, co nazywacie Bogiem. Jest dziewi�� orbit wok� tej planety. Jest dziewi�� cia� eterycznych, a celem dojrzewania waszych cia� eterycznych, czyli przechodzenia przez wasze transformacje jest osi�gni�cie owych dziewi�ciu cia� eterycznych. Dziewi�� jest liczb� kompletn�, jest ca�o�ci�. Kiedy przekraczacie dziewi�tk�, ona znika, staje si� jedynk�, a dziewi�tka jest ca�o�ci�. To si� nie zmienia. Lecz zapami�tajcie: my nie jeste�my Bogiem. Wy wszyscy i my wszyscy tworzymy Boga. Potem nast�pi�a dyskusja o j�zyku: ANDREW: Czy macie jaki� spos�b werbalizowania swojego j�zyka, aby�my mogli go us�ysze�? TOM: Kiedy pos�ugujemy si� tym, co jest naszym j�zykiem, pochodzi on g��boko z naszego wn�trza. Dosi�ga on r�nych poziom�w, lecz jest to j�zyk toniczny. Wy, na Ziemi w pudle, a potem wszystko wyrzucacie. JOHN: Tak. Nasz je�y k rodzi si� w strunach g�osowych. TOM: My m�wimy w tym pudle, a potem pchamy powietrze i wyrzucamy wszystko, rozumiecie to? ANDREW: Tak. TOM: A nasz j�zyk jest wewn�trz. Wibruje z cia�a, rozumiecie? ANDREW: A wi�c w og�le nie wydostaje si� na zewn�trz jak nasz? TOM: Nie. ANDREW: Czy s� w nim d�wi�ki, kt�re inni mog� us�ysze�? TOM: S� w nim d�wi�ki, kt�re mo�esz s�ysze�, lecz s� one wewn�trz. ANDREW: Innymi s�owy, powstaje on w mojej g�owie, a nie w moich uszach? Czy w�a�nie to mia�e� na my�li, kiedy m�wi�e�, �e zakres toniczny waszego j�zyka wynosi 98,6 megacykli? TOM: To prawda. ANDREW: Innymi s�owy, mogliby�my to nazwa� falami radiowymi? TOM: To r�wnie� prawda. W poni�szej transmisji osoba pytaj�ca wymienia wyst�puj�ce w ksi�dze Genesis (rozdzia�y 4 i 5) pewne postaci biblijne, kt�re s� potomkami Adama, pytaj�c czy jaka� z nich by�a cz�onkiem Dziewi�tki. TOM: W pe�nym rozumieniu nie jeste�my �adnym z nich. Na waszej planecie istniej� pewne napomknienia o nas. Jest wielu takich, kt�rzy pr�buj� zrozumie� kim jeste�my. Wasza ziemsko�� utrudnia wam zaakceptowanie tego, czego nie rozumiecie! Czasami pr�by zrozumienia przedstawiaj� w fa�szywym �wietle prawd� o Wszech�wiecie. Istniej� pewne, jedyne klucze otwieraj�ce pewne fragmenty wiedzy, kt�rych ludzki umys� nie jest w stanie poj�� w pe�ni. Jest wiele interpretacji i tak�e wiele nieporozumie� co do tego kim jeste�my. Tak. W przysz�o�ci spr�bujemy wyja�ni� wam nas na innym poziomie �wiadomo�ci, lecz najpierw planeta Ziemia musi osi�gn�� poziom �wiadomo�ci ewolucyjnej, na kt�rym b�dzie mog�a nas zrozumie�, tak. Rada powiedzia�a, nie pr�buj w�o�y� nas do pude�ka, my nie istniejemy w takiej formie, tak. JOHN: Czy mo�na powiedzie�, �e istnieje wiele wymiar�w mi�dzy nami a wami? TOM: To by�oby zbyt odleg�e przedstawienie rzeczywisto�ci. Jest ich wiele. Wyobra� sobie w umy�le swoj� Ziemi�. Potem wyobra� sobie, �e z Ziemi odchodz� spiralne fale. Jedna fala rodzi drug�, kr��y, ro�nie. I powstaje z niej wi�cej i wi�cej fal. Jest ci�ka z pocz�tku, a je�li ma d�wi�k, jest g�o�na tym d�wi�kiem. A promieniuj�c na zewn�trz, wysubtelnia si�, jest coraz bardziej ekspansywna, a wszystkie przeszkody istniej�ce w fizycznej planecie Ziemi zostaj� usuni�te, kiedy staje si� czystym d�wi�kiem i czyst� fal�. A gdyby� przedstawi� ja sobie w kolorze, na przyk�ad w br�zie lub czerni, kiedy b�dzie promieniowa�a na zewn�trz, r�wnie� zostanie oczyszczona, p�ki nie osi�gnie koloru prawdziwej bezbarwno�ci, b�d�cej w istocie z�otym �wiat�em. My jeste�my rozszerzeniem tego. Jeste�my � jakby to wam powiedzie�...? Gdyby�cie wzi�li najczystszy d�wi�k, gdyby�cie wzi�li najczystszy kolor, gdyby�cie wzi�li wszystkie wibracje, p�ki ich poziom nie wzniesie si� do najwy�szych ton�w najczystszej natury � oto, gdzie jeste�my. JOHN: Rozumiem. To pi�kny widok. Dzi�kuj�. TOM: To jest tak, jakby�cie wzi�li z Wszech�wiata wszystko co duchowe i ca�y jego intelekt, i ca�� oczyszczon� fizyczno��, i wymieszali je razem, i uczynili z nich jedn� czysto��. Jak kryszta�. ANDREW: Chcieliby�my jeszcze dowiedzie� si� czego� o waszej historii naturalnej. Chcieliby�my wiedzie� jak wygl�dacie, jak si� rozmna�acie, jak si� �ywicie, jaka jest wasza rola we Wszech�wiecie, czego szukacie na Ziemi i tak dalej. My�l�, �e wszystkim nam by to ogromnie pomog�o, gdyby�cie przedstawili si� nam w spos�b bardziej opisowy. TOM: Nie mamy cia�a fizycznego. Cho� mo�emy przybra� fizyczne kszta�ty, je�li jest to konieczne. By�oby nam trudno opisa� wam dok�adnie jak wygl�damy. Przybieramy wiele form, je�li jest to konieczne. A w waszym procesie my�lenia mo�emy pojawi� si� w postaci ludzkiej albo jako kula energii, albo jako bardzo jasne �wiat�o. Wyszli�my poza punkt, w kt�rym potrzebne jest cia�o typu fizycznego, jak tego potrzebuje wiele dusz. Zawsze tu jeste�my, lecz wy nie zawsze nas widzicie. Kiedy m�wi�, my, nie mam na my�li siebie, lecz nas wszystkich. Cz�sto obserwujemy. S� w waszym �yciu szczeg�lne momenty, kiedy was nie obserwujemy, a s� to chwile, w kt�rych oddajecie si� swoim nami�tno�ciom. Nie rozumiemy tego, i nie jest to nasza sprawa. ANDREW: Rozumiem. Przyjmuj�c, �e macie pewn� fizyczn� energi�, z kt�rej mo�ecie czerpa�, potraficie przyj�� kszta�t, kt�ry mo�e zamanifestowa� si� w naszym �wiecie. Czy o to chodzi? TOM: Mniej wi�cej, lecz nie zrozumieliby�cie naszej technologii. W naszych umys�ach jeste�my tym, za co si� uwa�amy w danej chwili. Czy to rozumiecie? Egzystujemy w sferze zimna. Z tego powodu nie mamy problemu z manifestowaniem si� w takiej postaci, jaka akurat chcemy przyj��. Je�li chodzi o rozmna�anie si�, to nie potrzebujemy tego. Musicie pami�ta�, �e ci z nas, kt�rzy �yj� w tej sferze, przeszli d�ug� drog� ewolucji. Reprodukcja nie jest konieczna, jak to jest w waszym przypadku. Jeste�my dusz�. ANDREW: W jakiej cz�ci Wszech�wiata �yjecie, jak sobie radzicie... TOM: My jeste�my Wszech�wiatem. ANDREW: Ale przecie� w tym Wszech�wiecie istniej� �wiaty materii, antymaterii, foton�w, promieni, energii, cz�steczek i inne. W jakiej cz�ci tej dziedziny wy istniejecie, czy to r�wnie� wychodzi poza nasze mo�liwo�ci zrozumienia? TOM: Nie potraficie tego zrozumie�. Pochodzimy ze strefy, kt�ra jest zimna. Oto jest perfekcja. ANDREW: Wiesz, my tu na Ziemi dopiero zaczynamy rozumie�, jeszcze bardzo s�abo, stref� zimna, czyli superprzewodzenie, i wiemy, �e nie ma w niej oporu, tarcia, innymi s�owy, w naszym prostym poj�ciu, jest to strefa wiecznego ruchu. Czy nie jest to prawda? TOM: To prawda i jest to perfekcja. My jeste�my w jej centrum. I nie chcemy, aby�cie my�leli, �e jeste�my doskonali, czy �e jeste�my egoistami, lecz �e i my mamy swoje pozytywne i negatywne cechy. A m�wi�c tak, mam na my�li, �e to cechy pozytywne nie s� zbalansowane i to, �e cechy negatywne nie s� zbalansowane. Jeste�my w centrum i jeste�my zr�wnowa�eni. Staramy si� zr�wnowa�y� te inne si�y. Nigdy nie byli�my niezr�wnowa�eni. To inne rzeczy we Wszech�wiecie nie s� zbalansowane. Egzystujemy w kluczowym punkcie Wszech�wiata. R�wnowaga jest. W ka�dym z Was s� wszystkie negatywne i pozytywne cechy Wszech�wiata. Czy to rozumiesz? ANDREW: Nie. Poniewa� powiedzia�e� przedtem, �e nie jeste�cie ani po zlej, ani po dobrej stronie, �e jeste�cie osi� mi�dzy nimi. TOM: Tak. Lecz czy rozumiesz, �e to wy jeste�cie tego r�wnowag�? JOHN: Mamy wszystkie dobre i wszystkie z�e...? TOM: Dlatego w�a�nie jeste�cie r�wnowag�. I dlatego my jeste�my r�wnowag�. Czy rozumiecie materi� i antymaterie? ANDREW: W naszym �wiecie nigdy nie mieli�my po��czenia materii z antymateri� � opowiadacie nam o czym� zupe�nie nam obcym. Materia i antymateria istniej� niezale�nie od siebie. Je�li spotkaj� si�, nast�pi gigantyczny wybuch... TOM: Co to jest Armageddon? ANDREW: Nie wiem. Po prostu s�owo w Biblii. TOM: Czy nie jest to ogromny wybuch? ANDREW: Nie chodzi przecie� o materi� i antymateri�, prawda? TOM: Robi� tu analogi�. Jak mo�emy to wyt�umaczy�? ANDREW: Nie wiem, to bardzo trudne, bo ziemskie poj�cia nie pasuj� do tego, co pr�bujecie wyja�ni�. TOM: Zaczniemy od pocz�tku. W ka�dym z was, tak jak w ka�dym z nas, istnieje pe�nia. Pe�nia jest doskona�� harmoni� i r�wnowag� mi�dzy tym, co nazywacie 'dobrem' i 'z�em'. To w�a�nie sprawia, �e my znajdujemy si� w punkcie kluczowym. Dlatego w�a�nie jeste�my osi�, poniewa� znajdujemy si� w r�wnowadze. Kiedy jeste�my razem, jeste�my jednym, jeste�my osi�. Przyjmijmy, �e �yjemy w �wiecie materialnym � to nieprawda, lecz wyobra�cie to sobie. Rada Dziewi�ciu znajduje si� w centrum. A po naszej prawej stronie jest �wiat materii, a po naszej lewej � �wiat antymaterii, rozumiecie to? Je�li prawa i lewe strona zejd� si�, b�dziemy mieli wybuch. ANDREW: Lecz powodem moich trudno�ci jest to, �e powiedzia�e� wcze�niej, i� jeste�my ca�o�ci� sk�adaj�c� si� z dw�ch przeciwie�stw, jak wi�c mo�e istnie� jeszcze jedna strona, je�li ju� jeste�my ca�o�ci�? TOM: Nie zrozumia�e� tego, o czym m�wili�my. ANDREW: Je�li jeste� ca�o�ci�, to nie masz dw�ch stron, prawda? Je�li masz bia�e i czarne, to masz dwie strony, ale bia�e i czarne nie s� ca�o�ci�, ca�o�ci� jest szaro��. Trudno mi... TOM: Wyja�niasz wszystko poj�ciami twego �wiata, my wyja�niamy poj�ciami naszego. Dojd�my mo�e do istoty sprawy...? ANDREW: Do istoty, w porz�dku. B�dzie pro�ciej mie� do czynienia z istot�, a nie z konkretn� substancj�, cokolwiek to jest... TOM: Istota. ANDREW: W porz�dku. TOM: We wszystkim istnieje r�wnowaga. Wielk� niezgod� powoduje rozpatrywanie materii i antymaterii w podobnych kategoriach. One nie mog� si� miesza�, nie mog� istnie� razem w harmonii, bo stan� si� destrukcyjne dla siebie wzajemnie. I tu znowu Andrew wymienia pogl�dy z Tomem na temat dwoisto�ci rzeczy: Tom wielokrotnie pr�buje wyja�ni� mu to poj�cie: ANDREW: Trudno nam zrozumie� co jest negatywne, a co pozytywne ze wzgl�du na to, co nazywane jest 'dobrem' i 'z�em' na poziomie ludzkim. TOM: W waszym fizycznym �wiecie trudno jest wam naprawd� zrozumie� wa�no�� obu tych poj��. Spr�buj� wyja�ni� to w spos�b, kt�ry dla was mo�e b�dzie zrozumia�y. Podobnie jest w skali o wiele wi�kszej. My jeste�my osi� tej ogromnej skali. Wyobra�cie sobie Wszech�wiat i nas jako jego o�. Po jednej stronie Wszech�wiata wyobra�cie sobie wszystko, co jest negatywne, a po drugiej stronie � wszystko, co jest pozytywne. Widzicie teraz, �e wszystko znajduje si� w stanie zupe�nego braku r�wnowagi. Trudno nam to wyt�umaczy�, tak �eby�cie mogli zrozumie�. Po ka�dej ze stron jest wiele... wyja�ni� to w poj�ciach ziemskich: jak ka�da galaktyka i uk�ad s�oneczny w galaktyce... najpierw musz� wyja�ni�: Wszech�wiat z Dziewi�tk� w centrum ma cztery strony, strona przeciwna tej, w kt�rej istniejecie i pozosta�e dwie strony znajduj� si� w r�wnowadze. Rozumiesz? ANDREW: Tak, rozumiem. TOM: Jest to r�wnowaga doskona�a. Po tej stronie nie umie�cimy teraz waszych uk�ad�w s�onecznych i waszych galaktyk. Gdyby�cie ka�d� z tych galaktyk przedstawili jako kamie�, kt�re mia�yby wag� doskona�� i doskona�e proporcje wzgl�dem pozosta�ych trzech stron, wtedy by�aby to w�a�nie r�wnowaga. Lecz je�li jeden z tych kamieni by�by substancj� porowat�, i gdyby�cie umie�cili go w oleju, a on zaabsorbowa�by ten olej, sta�by si� ci�szy, a wtedy z kolei zepsu�by r�wnowag� i drug� stron� Wszech�wiata. Wasza planeta w�a�nie zbli�a si� do tego stanu. Strona negatywna to ci�ki olej. Pami�tajcie: pozosta�e strony s� zr�wnowa�one, lecz wasz brak r�wnowagi mo�e zagrozi� reszcie. To nie jest dobre. W rzeczywisto�ci nie ma dobra ani z�a. Dopiero kiedy jedno z nich kwa�nieje albo gnije, zara�a reszt�, i nie ma znaczenia czy jest to dobro czy z�o. Z powodu ignorancji ludzi z Ziemi, dlatego �e ich przyw�dcy religijni nauczali ignorancji, wasze negatywne si�y, kt�re nie przejawiaj� si� tak, jak wy je postrzegacie, manifestuj� si� w ten spos�b, aby s�czy� strach. Lecz to, co jest naprawd� negatywne � s�uchajcie uwa�nie � co psuje, poza po��daniami i chciwo�ci�, to ca�kowite zaprzeczenie i niezrozumienie istnienia prawdziwej, ostatecznej rzeczywisto�ci. Wasze przeludnienie jest spowodowane w�dr�wk� duch�w, reinkarnacj�. Tak wi�c, ludzie z Ziemi, dusze i duchy, kt�re otaczaj� wasz� Ziemi�, musz� uwolni� si� od chciwo�ci i pragnie�, poniewa� one s� pu�apk�. Wasi przyw�dcy religijni nie rozumiej� tego i nie ucz� tego ludzi. Pami�tajcie, �e w was jest �r�d�o czysto�ci i pi�kna, i �e je�li nie utrzymacie r�wnowagi, wtedy mo�e si� pojawi� wasza brzydota, czyli brzydka cz��. Lecz pami�tajcie o przebaczeniu. My nie trwamy we wrogo�ci i wy te� nie powinni�cie tego robi�. Nawet mimo tego, �e �yjecie na fizycznej planecie i mimo g�sto�ci wszystkich planet we Wszech�wiecie, pami�tajcie, �e wszystkie dusze mog� zosta� uratowane. Jedyn� rzecz�, kt�rej nie przebaczamy jest zdrada Boga... ANDREW: Tak, rozumiem. S�dz�, �e nieraz mieli�my tu okazje, �eby zas�u�y� na to oskar�enie. TOM: To prawda. Lecz pami�tajcie, aby przebacza� tam, gdzie jest prawdziwe uznanie b��du. Mo�emy wam powiedzie�, �e zwerbalizowanie tego, co czujecie to jedna rzecz, ale liczy si� czyn. Na scenie �wiata wielu jest aktor�w, kt�rzy graj� co innego ni� naprawd� czuj�. Dopiero kiedy zaczynaj� czu�, �e staj� si� swoj� rol�, a nie sob�, dopiero wtedy zaczyna si� dzia� co� innego. Mog� m�wi�, �e kochaj� Boga, mog� m�wi�, �e rozumiej�, lecz je�li nie czyni� tak jak m�wi�, wtedy zaczyna si� problem, bo nie robi� tego w swej ignorancji. Podobnie, gdyby� dawa� komu� co�, dlatego �e wierzysz, i� ta osoba zostaje tym samym zobligowana do dania czego� tobie. Wtedy to, co dajesz nie jest z�ote, ale czarne i obrzydliwe. Chcemy, �eby�cie wiedzieli te�, �e nie potrzebujemy, aby nas czczono. Chcemy, aby�cie nas kochali. Czy wiecie kim jest B�g? ANDREW: Wiem kim jest B�g w sensie abstrakcyjnym. TOM: Czy naprawd� wiesz kim jest B�g? ANDREW: Nie, naprawd� to nie. TOM: Czy jeste� przygotowany na to, aby dowiedzie� si� kim jest B�g? ANDREW: Chyba tak, tak. Nie wiem jakie to mia�oby mie� konsekwencje, ale tak, chyba jestem na to gotowy. TOM: Mi�o�� jest Bogiem. To w�a�nie mi�o�� stwar