1423
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 1423 |
Rozszerzenie: |
1423 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 1423 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 1423 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
1423 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
DZIENNIK
czas�w panowania 1\\ ^ \\^
z
' kr�la Jerzego IV
kr�la Wilhelma IV
i kr�lowej Wiktorii
spisany przez
CHAKLESA
C.F. GREYILLEA
urz�dnika
Rady Przybocznej
tych monarch�w
wybra�, prze�o�y� i opracowa�
MICHA� RONIKIER
Czytelnik
Warszawa 1974
Oklejk�, wyklejk�, kart� tytu�ow�
projektowa�
W�ADYS�AW BRYKCZY�SKI
mwm idsmHTi II!STI!!?CZIECI
Uniwersytetu Worszowskiego
y/pisaro <3o ^-�
InwenSorza
Vll^ Nr-BiM^
^-K-^
(JC^/
W�r�d znacznej jlo�d ^pami�tnik�w, jakie opublikowano
w Polsce w ostatnich latach, nie ma ani jednej bodaj pozy-
cji, kt�ra dotyczy�aby dziewi�tnastowiecznej Anglii. O ile
przeci�tny Polak orientuje si� nie�le, co dzia�o si� w tym
okresie we Francji, Rosji czy Austrii � Anglia, zw�aszcza
w okresie od zako�czenia wojen napoleo�skich do wojny
krymskiej, jest krajem u nas zupe�nie niemal nie znanym.
Tym bardziej interesuj�cy powinien by� dla czytelnika
polskiego Dziennik Chariesa Greville'a, obejmuj�cy okres
od 1814 do 1860 roku.
Charles Cavendish Fulke Greville, kt�rego George Samp-
son w swej wydanej u nas niedawno Historii literatury an-
gielskiej nazywa �zdecydowanie najwybitniejszym pami�t-
nikarzem stulecia", urodzi� si� w roku 1794. Pochodzi� z jed-
nej z najstarszych rodzin w Anglii: jego matka by�a c�rk�
ksi�cia Portland, wybitnego polityka, dwukrotnie sprawu-
j�cego funkcje premiera. Jak przysta�o na m�odzie�ca z tak
zamo�nej rodziny, Greville uko�czy� szko�� w Eton, nast�p-
nie studiowa� w Oksfordzie, sk�d jednak odszed�, nie uko�-
czywszy studi�w, by zosta� osobistym sekretarzem lorda
Bathurst, �wczesnego ministra. Dzi�ki wp�ywom swej ro-
dziny uzyska� w roku 1821 stanowisko urz�dnika kr�lew-
skiej Rady Przybocznej, kt�r� to funkcj� sprawowa� nie-
przerwanie przez blisko czterdzie�ci lat. Pr�cz tego otrzy-
ma� nie�le p�atn� synekur� Sekretarza do spraw Jamajki;
jego obowi�zki sprawowa� jednak zast�pca, on za� sam nie
by� nigdy na wyspie. Od tego momentu �ycie jego p�yn�o
do�� beztrosko; obowi�zki urz�dnika Rady dostarcza�y mu
zaj�cia, wolny za� czas sp�dza� w�r�d najlepszego londy�-
skiego towarzystwa, bywa� w najwytworniejszych klubach
i zajmowa� si� .gr� na wy�cigach konnych, kt�re � obok
polityki � by�y najwi�ksz� chyba pasj� w jego �yciu. Trzy-
ma� liczn� stajni�, by� jednym z najstarszych cz�onk�w
Jockey-Clubu i wygra� kiedy� podczas biegu Derby 14 000
funt�w. Cho� w Dzienniku swym cz�sto �a�uje czasu sp�-
dzonego bezproduktywnie na torach wy�cigowych � pozo-
sta� wierny -temu hobby przez wiele lat.
Niewiele wiemy o osobistym �yciu Greville'a, poniewa�
on sam unika� zamieszczania w swym dzienniku jakichkol-
wiek na ten temat informacji. Do ko�ca �ycia pozosta� ka-
walerem. Pisywa� od czasu do czasu artyku�y do �Timesa"
i pamfiety polityczne, wyje�d�a� cz�sto za granic�. By� cz�o-
wiekiem ogromnie popularnym, cenionym i lubianym przez
wiele najwybitniejszych postaci epoki; cieszy� si� zaufaniem
Wellingtona, Peela, Melbourne'a, Ciarendona. Zna� monar-
ch�w, artyst�w i uczonych. Pod koniec �ycia zrezygnowa�
ze swych funkcji, wycofa� si� z �ycia towarzyskiego, a w ro-
ku 1860 zaprzesta� spisywania swojego Dziennika, stwier-
dzaj�c, �e nie ma ju� �zupe�nie dost�pu do �adnych, nawet
najmniej interesuj�cych informacji, pr�cz tych, kt�re s�
powszechnie znane". Zmar� w pi�� lat p�niej, w swym
apartamencie mieszcz�cym si� w domu lorda Granville'a
w Londynie.
Autor �yciorysu Greville'a zawartego w wielkim s�owniku
biograficznym (Dictionary of Nationdl Biography) wyra�a
ubolewanie, �e cz�owiek tak zdolny i wykszta�cony nie po-
�wi�ci� si� karierze politycznej. Dobrze si� jednak chyba
sta�o, �e jego zainteresowania w tej dziedzinie znalaz�y uj-
�cie w Dzienniku. Zawarty w o�miu obszernych tomach,*
licz�cych w sumie oko�o czterech tysi�cy stron druku, Dzien-
nik Greville'a stanowi niezwykle cenny materia� �r�d�owy
dla ka�dego, kto interesuje si� Angli� tego okresu. Na za-
piskach Greville'a Lytton Strachey opar� w du�ym stopniu
Wszystkie swe prace o wiktoria�skiej Anglii, ��cznie ze s�yn-
n� biografi� kr�lowej Wiktorii. Nie ma chyba �adnej ksi��ki
na temat Wielkiej Brytanii w tym okresie, kt�rej autor nie
powo�ywa�by si� wielokrotnie na Dziennik.
Kilkakrotnie w tek�cie Dziennika Greyille skar�y si� na
sw� ignorancj� i brak wykszta�cenia. �Ci � pisze � co
trwoni� swe m�ode lata na wy�cigach konnych i innych
pr�niactwach, przewodz�c rozpustnikom i g�upcom, musz�
pogodzi� si� ze sw� ni�szo�ci� wobec wykszta�conych i m�-
drych." Lektura Dziennika wywo�uje jednak wra�enie, �e
jego autor by� cz�owiekiem bardzo bystrym, wra�liwym, nie-
zwykle oczytanym, posiadaj�cym przy tym rozleg�e zainte-
resowania i sprecyzowane pogl�dy na otaczaj�c� go rze-
czywisto��. Zakres spraw omawianych przez Greville'a jest
niezwykle szeroki. Pisze o problemach politycznych, o wy-
bitnych ludziach swej epoki, o dworskich intrygach i skan-
dalach, o wy�cigach konnych. Opisuje pierwsze podr�e ko-
lej�, epidemie cholery w Anglii, przyj�cia, na kt�rych by-
wa�, i niezwyk�e wydarzenia, kt�rych by� �wiadkiem. Za-
mieszcza te� relacje z odbywanych przez siebie podr�y, tak
w Anglii, jak i w ca�ej Europie, oraz � kilkakrotnie � swe
uwagi na temat przeczytanych ksi��ek.
Niezwykle interesuj�c� cz�ci� Dziennika s� zawarte
w nim charakterystyki wybitnych osobisto�ci, kt�re Gre-
ville mia� okazj� pozna� bli�ej. Spisywane zwykle z okazji
�mierci danej osoby, te obszerne portrety stanowi� cenne
�r�d�o informacji o wielu postaciach historycznych, pozwa-
laj� pozna� opini� wsp�czesnych na ich temat, a tak�e do-
wodz�, �e autor Dziennika odznacza� si� g��bok� znajomo�-
ci� natury ludzkiej, trze�wym, niezale�nym s�dem, oraz �y-
czliwym, cho� nie bezkrytycznym, stosunkiem do swych bli-
�nich. Cho� istnieje wiele biografii Peela, Wellingtona, Tal-
leyranda czy Canninga � lektura Greville'a pozwala do-
wiedzie� si� o ka�dym z nich czego�, oo biografowie pomi-
n�li. Wspania�a jest charakterystyka ksi�nej Lieven, damy,
z kt�r� Greville'a ��czy�a d�ugoletnia, za�y�a przyja��. Zdu-
mie� nas mog� pe�ne entuzjazmu s�owa Greville'a pod adre-
sem Talleyranda, pami�ta� jednak nale�y, �e autor Dzien-
nika pozna� s�ynnego dyplomat� ju� pod koniec jego �yda,
gdy by� on ambasadorem francuskim w Londynie i ozdob�
londy�skiego towarzystwa.
Pisze te� Greville sporo o monarchach, kt�rzy panowali
w okresie powstawania Dziennika. Jego zapiski pozwalaj�
wyra�nie przyjrze� si� kolejnym kr�lom angielskim i zro-
zumie� sens powiedzenia, �e instytucj� monarchii w Anglii
ocali�a kr�lowa Wiktoria. Po Jerzym III, kt�ry w ostatnich
latach swego panowania by� ca�kowicie ob��kany, na tron
wst�pi� Jerzy IV. Otoczony nieustannie gromad� kobiet,
zakochany w przepychu, wiecznie zad�u�ony, sp�dza� wi�k-
szo�� czasu na projektowaniu nowych wspania�ych wn�trz
w swych licznych pa�acach. Jak pisze profesor Arthur Bryant
w ksi��ce The Ag� of Elegance, na same meble przeznaczone
do s�ynnego Pawilonu w Brighton wyda� on w ci�gu trzech
lat zawrotn� � zw�aszcza jak na owe czasy � sum� 160 000
funt�w. By� ten monarcha tak niepopularny, �e przez szereg
lat ba� si� wyst�powa� publicznie, a gdy przeje�d�a� przez
Londyn, karecie jego towarzyszy� zawsze spory oddzia� woj-
ska; i tak zreszt� pow�z jego zosta� kilkakrotnie obrzucony
kamieniami przez t�um. Gdy Jerzy IV po raz pierwszy
o�mieli� si� pokaza� w teatrze, Greville uzna� to za ewene-
ment godny odnotowania w swych zapiskach; stwierdza tam,
�e przyj�cie zgotowane monarsze by�o bardzo dobre, gdy�
tylko kilka os�b wznosi�o wrogie wobec niego okrzyki. Pisze
te� gdzie indziej: �Jego przeci�tno�� sprawia, �e nie objawia
on tych niebezpiecznych ujemnych cech, kt�re s� udzia�em
ludzi o umys�ach wybitnych, je�li jednak idzie o wady i s�a-
bo�ci najni�szego i najbardziej godnego pogardy rodzaju,
to trudno by�oby znale�� osob� obficiej nimi obdarzo-
n�".
Taka by�a opinia wsp�czesnych o Jerzym IV. Wilhelm IV,
kt�ry panowa� po nim, te� nie cieszy� si� zbytni� popular-
no�ci�. Nawet �yczliwy zwykle Greville pisze wkr�tce po
jego wst�pieniu na tron: �Obawiam si� o niego; jak dot�d
jest tylko kabotynem, zanosi si� jednak na to, �e mo�e sta�
si� maniakiem". Nieco dalej ubolewa nad smutnym losem
rz�du, zmuszonego do �szczeg�owego omawiania r�nych
posuni�� ze starym w�cibskim g�upcem, kt�ry w �aden spo-
s�b me potrafi poj�� wagi i znaczenia czegokolwiek". �Cze-
g� mo�na si� spodziewa� � m�wiono o Wilhelmie IV
w londy�skim towarzystwie � po cz�owieku z g�ow� jak
ananas." Greville przytacza kilkakrotnie obszern� charakte-
rystyk� kr�la: pisze o jego zwyczaju nieustannego wyg�asza-
nia bezsensownych przem�wie�, o ci�g�ych sporach z w�asn�
rodzin�, �enuj�cych zatargach z ministrami i k��tniach
z ksi�n� Kentu, matk� ksi�niczki Wiktorii. Czytaj�c notat-
ki Greville'a mo�na �atwiej zrozumie� przyczyny, dla kt�-
rych i ten monarcha nie posiada� �adnego autorytetu i by�
nieustannie wy�miewany przez ca�e swe otoczenie.
Po �mierci Wilhelma IV na tron wst�puje w roku 1837
osiemnastoletnia Wiktoria. I tu w zapiskach Greville'a znaj-
dziemy odbicie zmian, jakie zasz�y na dworze i w otoczeniu
kr�lowej. Sam fakt, �e m�oda kr�lowa postanowi�a zap�aci�
wszystkie d�ugi poprzedniego w�adcy, sta� si� spor� sensacj�.
Greville opisuje, jak w miejsce przepychu i ekstrawagancji
�ycie na dworze angielskim charakteryzowa� zaczynaj�
umiar i skromno�� i cho� � jak skar�y si� autor Dzien-
nika � towarzyszy im niekiedy nuda, zwi�ksza to znacznie
autorytet i popularno�� monarchy.
O ewolucji monarchii angielskiej w pierwszej po�owie
XIX wieku wiele ju� napisano. Zapiski Greville'a s� tych
zmian niezwykle interesuj�c� ilustracj�. Nie szcz�dz�c s��w
ostrej krytyki poszczeg�lnym monarchom, opisuj�c ich
�mieszno�ci i wady, ukazuj�c �yde dworskie i zmiany, jakie
w nim zachodzi�y � a tak�e relacjonuj�c udzia� panuj�cych
w �yciu politycznym � m�wi nam Dziennik Greville'a wi�-
cej na ten temat ni� niejedna praca historyczna.
Ujmuj�c� cech� Greville'a jest przy tym jego obiektywizm
i umiej�tno�� przyznania si� do b��du w ocenie danej po-
staci. Kilkakrotnie nawi�zuje do swych poprzednich zapis-
k�w i przyznaje, �e relacjonuj�c inny epizod opar� si� na
niepe�nych czy nawet b��dnych informacjach � wida� te�,
�e nie szcz�dzi� wysi�k�w, by dowiedzie� si� ca�ej prawdy
o danej osobie czy konkretnym wydarzeniu i uczyni� swe
dzie�o na tyle wiarygodnym, na ile jest to mo�liwe.
Najwi�ksz� jednak niew�tpliwie pasj� Greville'a by�a po-
Utyka. Opisy bie��cych wydarze�, problem�w i intryg, za-
r�wno z zakresu spraw mi�dzynarodowych, jak i krajowych,
a tak�e komentarze autora � zajmuj� w Dzienniku zdecy-
dowanie czo�owe miejsce.
Rada Przyboczna (Prwy Councii), kt�ra niegdy� mia�a
ogromne znaczenie, a w czasach Ryszarda II sprawowa�a
w praktyce pe�ni� w�adzy w kraju, nie posiada�a ju� tak
szerokich prerogatyw w XIX wieku i pe�ni�a funkcje raczej
doradcze, a jej rola sprowadza�a si� w gruncie rzeczy do
za�atwiania spraw dworsko-protokolarnych. Niemniej stano-
wi�a ona do�� wa�ne ogniwo ��cz�ce ka�dorazowo rz�d
z dworem kr�lewskim i po�redniczy�a w wielu sprawach
o wielkim znaczeniu dla kraju.
Mia� wi�c Greville znakomit� sposobno�� obserwowania
najwa�niejszych spraw pa�stwa. Jako urz�dnik Rady mia�
dost�p do wielu tajemnic pa�stwowych i zakulisowych ma-
chinacji, kt�re toczy�y si� mi�dzy rz�dem a monarch�. Naj-
wa�niejsze kwestie z dziedziny polityki rozstrzygane by�y
jeszcze w�wczas w prywatnych rezydencjach czo�owych m�-
��w stanu oraz ekskluzywnych klubach, w kt�rych Greville
z tytu�u swego pochodzenia oraz zajmowanej pozycji by�
mile widzianym go�ciem. W ten spos�b m�g� na bie��co
�ledzi� najwa�niejsze wydarzenia polityczne, pozna� wszyst-
kich najwybitniejszych .polityk�w angielskich od Wellingtona
do Disraeliego oraz pozyska� ich zaufanie. Bywa� te� cz�sto
prywatnym go�ciem na dworze i cieszy� si� � jak si� wy-
daje � sympati� kolejnych monarch�w.
Zapiski Greville'a obejmuj� okres, w kt�rym stara Anglia
ust�powa�a miejsca nowej: od czas�w Regencji, poprzez
burzliwe dla kraju lata walki o reform� parlamentarn�, a�
do spokojnych dni epoki wiktoria�skiej. Znajduj� w dzien-
niku odbicie wszystkie procesy towarzysz�ce zmianom
w strukturze spo�ecze�stwa, w jego �wiadomo�ci i obycza-
jach. Posiada przy tym Greville, jako autor, wszystkie za-
lety �wiatowca i gentlemana: jasny, przejrzysty styl, poczu-
cie formy i umiej�tno�� przedstawiania opisywanych wy-
darze� w spos�b obiektywny. Umie on przyzna� s�uszno��
osobom czy posuni�ciom politycznym, kt�rym osobi�cie by�
10
przeciwny. Jako arystokrata pogardza t�umem i lekcewa�y
opini� spo�ecze�stwa, ale jako bystry obserwator potrafi
opisywa� przemijanie anden regime'u w spos�b zadziwia-
j�co bezstronny.
i Wida� to mo�e najwyra�niej w tych fragmentach Dzien-
nika, w kt�rych mowa o wsp�czesnych Greville'owi ruchach
spo�ecznych w Anglii. Trudno oczekiwa�, aby Greville z jego
pochodzeniem i pozycj� wyra�a� si� z sympati� np. o czarty-
stach. Nie zajmuje on jednak stanowiska cz�owieka za�le-
pionego nienawi�ci�: cho� me tai swych obaw przed skut-
kami dzia�alno�ci czartyst�w, kt�ra mo�e, jego zdaniem, do-
prowadzi� do rewolucji, przyznaje w zasadzie racj� klasie
robotniczej domagaj�cej si� poprawy swego losu i nie szcz�-
dzi s��w krytyki pod adresem tych, kt�rzy odpowiedzialni
, s� za jej n�dz�.
Pisz�c o polityce nie pomija Greville �adnego z wa�nych
proces�w i wydarze�, kt�rych by� �wiadkiem. Zdaje wi�c
spraw� z przebiegu rozprawy przeciw kr�lowej Karolinie,
kt�r� Jerzy IV oskar�y� o niewierno�� ma��e�sk�, opisuje
'y burzliwe debaty w Izbie Gmin, w okresie gdy wa�y�y si�
losy reformy parlamentarnej czy protekcjonistycznych Ustaw
Zbo�owych, przedstawia poszczeg�lne kryzysy rz�dowe. Roz-
wodzi si� szczeg�owo nad rol�, jak� odegra�a w dziedzinie
polityki kr�lowa Wiktoria, upieraj�ca si� przy korzystaniu
ze swych formalnych prerogatyw i wtr�caj�ca si� stale do
spraw pa�stwa. Z niesmakiem opisuje tak zwany �sp�r
' o damy dworu", w wyniku kt�rego Wiktoria, wykorzystuj�c
chytrze kruczki prawne po pora�ce, jak� poni�s� w Izbie
Gmin drogi jej premier Melbourne, nie dopu�ci�a do przej�-
cia w�adzy przez rz�d torys�w. Relacjonuje te� zakulisowe
^ machinacje kr�lowej, pragn�cej wywiera� wp�yw na dzia-
�alno�� poszczeg�lnych ministr�w.
Greville z uwag� �ledzi polityk� zagraniczn� i wydarzenia
mi�dzynarodowe. Jego relacje o kolejnych rewolucjach we
* Francji (w roku 1830 i 1848), o wio�nie lud�w, wojnie krym-
skiej czy zamachu stanu Napoleona III s� nie tylko bardzo
interesuj�ce, ale � co cenniejsze � pozwalaj� czytelni-
kowi polskiemu zapozna� si� z reakcj� angielskich k� ofi-
11
cjalnych na najwa�niejsze wydarzenia zachodz�ce na konty-
nencie.
W okresie, gdy Greville spisywa� sw�j Dziennik, czo�ow�
postaci� w polityce zagranicznej Anglii by� wicehrabia Pal-
merston. Jak wiadomo, podkre�la� on stale mocarstwow� po-
zycj�, jak� zajmowa�a Wielka Brytania w stosunkach z inny-
mi pa�stwami europejskimi: popiera� wszelkie ruchy libe-
ralne i udziela� w Anglii schronienia wielu ich przedstawi-
cielom (jak Kossuth czy Mazzini), lekcewa��c protesty ze
strony rz�d�w, przeciw kt�rym ruchy te by�y skierowane.
Dba� te� nieustannie o presti� Anglii, kt�rej flota � jak
o tym zreszt� pisze Greville � gotowa by�a w ka�dej chwili
broni� nie tylko interes�w pa�stwa, ale wyst�pi� w obronie
najmniej nawet wa�nego z obywateli � pod warunkiem �
oczywi�cie, �e odpowiada�o to potrzebom polityki Palmers-
tona w danej chwili. Notatki Greville'a, kt�ry zreszt� oso-
bi�cie nie cierpia� Palmerstona, cho� potrafi� uzna� jego
zdolno�ci, pozwalaj� czytelnikowi zajrze� za kulisy poczy-
na� ministra spraw zagranicznych; przedstawiaj� jego spory
z kr�low�, jego nonszalancj� wobec krytyki w Izbie Gmin "{k
i niewzruszon� pewno�� siebie. Pozwalaj� nam zrozumie�,
dlaczego Palmerston by� nie tylko jedn� z najbarwniejszych
postaci angielskiego �ycia politycznego w XIX wieku, ale
te� potrafi� wszechw�adnie kierowa� dyplomacj� swego kra-
ju przez lat przesz�o trzydzie�ci.
Sporo te� znajdujemy u Greville'a wzmianek na tematy
polskie. Pisze on o swym spotkaniu z podr�uj�cym po
Anglii Stanis�awem Potockim, o swej korespondencji z Al-
fredem Potockim, 'ordynatem �a�cuckim, premierem Austrii,
p�niejszym Namiestnikiem Galicji, kt�ry przez kr�tki czas
by� attache ambasady austriackiej w Londynie, opisuje te�
dok�adnie sw� wizyt� w Hotel Lambert i z u�alaniem wyra�a
si� tak o Adamie Czartoryskim, jak i jego �onie, kt�ra pro-
wadzi�a w Hotel Lambert Instytut Panien Polskich.
Wspominaj�c o Powstaniu Listopadowym oraz o repre-
sjach rosyjskich wobec mieszka�c�w Kr�lestwa Polskiego,
wyra�a si� z sympati� o Polakach i ostro krytykuje samo-
wol� cara � cho� oczywi�cie, podobnie jak inni Anglicy,
12
ani przez chwil� nie widzi mo�liwo�ci interwencji pa�stw
zachodnich w obronie Polski. W roku 1846, gdy Austriacy
wciel� do Cesarstwa Wolne Miasto Krak�w, gwa�c�c wyra�-
nie postanowienia Kongresu Wiede�skiego, Greville wspomi-
naj�c o odpowiedzi Palmerstona na list Mettemicha w tej
sprawie, napisze: �Odpowied� ta by�a na tyle stanowcza, na
ile jest to wskazane w wypadku noty, kt�rej nie zamierza
si� poprze� �adn� akcj�". Kto wie, czy zdanie to 'nie ilu-
struje najtrafniej ca�okszta�tu polityki Anglii wobec tak
zwanej 'kwestii polsikiej ?
Dosy� trudno jest � jak zaznaczy�em na wst�pie � do-
wiedzie� si� czegokolwiek z lektury Dziennika na temat oso-
bistych los�w, trosk czy problem�w jego autora. Mo�na jed-
nak spr�bowa� odpowiedzie� na pytanie: jakim by� on cz�o-
wiekiem? Ten zamo�ny arystokrata, przyjmowany w naj-
wytworniejszych salonach Londynu, zapraszany na obiad
przez cesarza Napoleona III by� � jak si� wydaje � cz�o-
wiekiem ujmuj�co skromnym, pozbawionym wielkich ambi-
cji, wolnym od zawi�ci i wrogo�ci wobec tych, kt�rzy zajmo-
wali najwy�sze stanowiska. Umia� zachowa� dystans wobec
opisywanych przez siebie wydarze�, a jego typowo angielski
sceptycyzm i poczucie humoru pozwala�y mu spojrze� na
ka�de zjawisko tak�e od innej strony i zobaczy� jego �miesz-
ne aspekty. By� niew�tpliwie patriot�, stawiaj�cym na
pierwszym miejscu interes swego kraju; jego s�dy wolne s�
jednak od szowinizmu, a w tek�cie Dziennika znajdujemy
nawet kilkakrotnie fragmenty �wiadcz�ce o tym, �e potrafi�
dostrzec wady, b��dy i perfidi� polityki angielskiej. Wszyst-
kie te cechy Greville'a sprawiaj�, �e ka�demu chyba czy-
telnikowi Dziennika autor jego wyda� si� musi postaci� nie-
zwykle sympatyczn�.
Wyboru tekstu, kt�ry zawarty zosta� w niniejszej ksi��ce,
dokonano opieraj�c si� na wydaniu Dziennika Greville'a,
13
pod redakcj� H. Reeve'a, z roku 1888, oraz ksi��ce The Gre-
ville Memoirs (wyd. Roger Ingram, London 1948), zawiera-
j�cej kilka fragment�w nie znajduj�cych si� w wy�ej wy-
mienionym wydaniu. Ze wzgl�du na wielk� obj�to�� Dzien-
nika, kt�rego autor cz�sto pisze o sprawach nie interesuj�-
cych ju� dzi� czytelnika polskiego, niezb�dna by�a pewna do-
wolno�� przy dokonywaniu wyboru: w zwi�zku z tym wy-
pada zaznaczy�, �e teksty notatek autora, opatrzone dat�
w wydaniu polskim, nie zawsze stanowi� ca�o�� zapisk�w
Greville'a w konkretnym dniu � pomini�to bowiem frag-
menty, kt�re dotyczy�y spraw mniej wa�nych i interesuj�-
cych.
Pe�ne wydanie Dziennika (z roku 1888) znajduje si� w Bi-
bliotece Uniwersytetu Warszawskiego, nr sygnatury 6-15-
~8-19.
Micha� Ronikier
Londyn, 27 pa�dziernika 1814
Gdy cz�onkowie komisji powo�anej dla badania stanu
zdrowia kr�la� odwiedzaj� go w jego apartamentach,
zazwyczaj lekarze, chc�c pozna� prawdziwe rozmiary
jego choroby, nawi�zuj� z nim rozmow�. Kr�l zawsze
unika� m�wienia o sprawach pa�stwowych, oni za� nie
informowali go nigdy o bie��cych wydarzeniach. Jednak-
�e sir Henry Halford2, przy okazji niedawnej wizyty
komisji, zdecydowa� si� powiadomi� go o wa�nych wy-
''�y padkach rozgrywaj�cych si� w Europie.
Gdy weszli do komnaty, na zwyk�e pytanie kr�la:
I c� nowego, sir Henry? � odpar�: Wa�ne wiadomo�ci,
sir.
� Doprawdy? � spyta� kr�l. � Zanim jednak do-
niesie mi pan o nich, prosz� mi powiedzie�, jak si� mie-
wa lord Westmorlands.
� Miewa si� bardzo dobrze i cz�sto z wielkim przy-
wi�zaniem pyta o Wasz� Kr�lewsk� Mo��.
' Kr�l Jerzy III (1738�1820) by� od r. 1810 ob��kany. Funkcj�
regenta pe�ni� jego najstarszy syn, p�niejszy kr�l Jerzy IV.
1 Sir Henry Halford (1766�1844), lekarz nadworny Jerze-
go III, a nast�pnie Jerzego IV i Wilhelma IV.
' John Fane, dziesi�ty (szesnasty) hrabia Westmorland (1759�
1841). mianowany zosta� w r. 1795 Lordem Tajnej Piecz�ci
i sprawowa� te funkcj� przez 44 lata.
15
� A wi�c wci�� jeszcze pyta o mnie? � rzek� kr�l.
I opadaj�c na pos�anie zap�aka� jak dziecko.
� To twardy cz�owiek � odezwa� si� w ko�cu � lecz
w gruncie rzeczy ma bardzo dobre serce. Ale niech mi
pan powie, prosz� � jakie� wiadomo�ci?
� Sir � przem�wi� sir Henry � cesarze Austrii
i Rosji, a tak�e kr�l pruski, znajduj� si� na czele swych
armii w g��bi Francji.
� Doprawdy? � spyta� kr�l z �ywym zainteresowa-
niem.
� Tak, sir � ci�gn�� sir Henry. � R�wnie� armia
Waszej Kr�lewskiej Mo�ci przebywa we Francji.
Kr�l wydawa� si� bardzo poruszony t� wiadomo�ci�.
� Kt� ni� dowodzi? � spyta� niecierpliwie.
� Lord Wellington�, sir � odpar� sir Henry.
� To diabelne k�amstwo � zawo�a� kr�l � przecie�
zosta� on zastrzelony dwa lata temu.
I zacz�� co� m�wi� bez zwi�zku.
Londyn, 15 sierpnia 1818'
Przyj�cia w Oatlands 2 odbywaj� si� w ka�d� sobot�,
a go�cie rozje�d�aj� si� w poniedzia�ek rano. Zaczynaj�
si� one skoro tylko ksi�na3 opu�ci Londyn i trwaj� a�
do zebra� pa�dziernikowych. W czasie wy�cig�w
w Egham urz�dzane jest wielkie przyj�cie, kt�re trwa
1 Artur Wellesley, pierwszy ksi��� Wellington (1769�1852),
by� w tym okresie g��wnodowodz�cym wojsk koalicji przeciw
Napoleonowi po jego powrocie z Elby. Nies�ychanie popularny,
w latach 1828�1830 by� premierem Anglii. Greville'a ��czy�a
z ��elaznym Ksi�ciem" do�� bliska przyja��, za� brat jego,
Algernon Greyille, by� przez wiele lat osobistym sekretarzem
Wellingtona.
* Wiejska rezydencja ksi�cia Yorku.
8 Fryderyka, ksi�niczka pruska, �ona ksi�cia Yorku.
16
przez ca�y tydzie�, od soboty poprzedzaj�cej wy�cigi a�
do nast�pnego poniedzia�ku; jest to przyj�cie ksi�nej
i ona zaprasza go�ci. Sam ksi���l jest obecny tylko od
soboty do poniedzia�ku. Spotykaj� si� tam prawie zawsze
te same osoby, czasem w wi�kszej, czasem w mniejszej
liczbie. Do obiadu siadamy o �smej i pozostajemy przy
stole do jedenastej. Mniej wi�cej w kwadrans po opusz-
czeniu sali jadalnej ksi��� zasiada do wista i nie rusza
si� od sto�u, jak d�ugo znajduje partner�w do gry. Kiedy
ktokolwiek napomknie o zm�czeniu, ksi��� ko�czy gr�,
ale je�eli nie widzi oznak znu�enia u innych, sam nigdy
gra� nie przestaje. Ksi��� bawi si� r�wnie dobrze przy
grze niskiej jak wysokiej, jego ulubionymi stawkami s�
jednak pi�tki (L 5) i kuce (L 25). Ksi�na r�wnie� gra
w wista, po p� korony. Ksi��� wstaje zwykle bardzo
wcze�nie, bez wzgl�du na por�, o kt�rej si� po�o�y.
W niedziel� rano idzie do ko�cio�a, wraca na �niadanie,
sk�adaj�ce si� z herbaty i zimnego mi�sa, a nast�pnie,
a� do wieczora, sp�dza czas na przeja�d�ce lub spacerze.
W poniedzia�ek o dziewi�tej rano wyje�d�a zawsze do
Londynu. �pi r�wnie dobrze w ��ku, jak i w powozie.
Ksi�na rzadko k�adzie si� do ��ka, a je�eli ju� to robi,
to tylko na godzin� lub dwie; zazwyczaj �pi ubrana na
kanapie, czasem w tym, czasem w innym pokoju. Cz�sto
wychodzi na spacer bardzo p�no w nocy, czy raczej
wcze�nie rano; �pi za� zawsze przy otwartych oknach.
Ksi�na ubiera si� i je �niadanie o trzeciej, nast�pnie
przechadza si� ze wszystkimi swymi psami i rzadko po-
jawia si� przed obiadem. Kiedy nie mo�e spa� w nocy,
ma kobiet�, kt�ra jej g�o�no czyta. Ksi�na Yorku jest
' Fryderyk ksi��� Yorku (1763�1827), drugi z kolei syn kr�la
Jerzego III. Sprawowa� szereg funkcji oficjalnych, mi�dzy in.
od r. 1798 by� g��wnodowodz�cym armii angielskiej i przepro-
wadzi� jej gruntown� reform�, kt�ra przyczyni�a si� do p�niej-
szych zwyci�stw Wellingtona.
2�Dziennik z czas�w...
17
inteligentna i wykszta�cona; lubi towarzystwo, nie znosi
za� wszelkich form i ceremonia�u; w najbardziej nawet
poufa�ym wsp�yciu zachowuje jednak pewn� dostoj-
no�� manier. Ci,* kt�rzy bywaj� zazwyczaj w Oatlands,
nie czuj� si� w jej towarzystwie skr�powani i rozma-
wiaj� z ni� z t� sam� swobod� co z ka�d� inn� kobiet�,
zawsze jednak z wielkim szacunkiem. Jej umys� nie jest
mo�e zbyt finezyjny; ksi�na nie okazuje niech�ci do
rubasznego j�zyka i �art�w. Widzia�em, jak si� �wietnie
bawi�a dowcipami, anegdotami i aluzjami, kt�re zawsty-
dzi�yby osob� bardziej skrupulatn�. Jej w�asne wypo-
wiedzi nie s� jednak nigdy ska�one czymkolwiek nie-
delikatnym lub nieodpowiednim. Jest bardzo czu�a na
drobne objawy uprzejmo�ci i bardzo si� trapi, je�eli kto�
zdaje si� trzyma� z dala od niej lub unika rozmowy
z ni�. Psy, kt�rych ma przynajmniej czterdzie�ci, r�-
nych ras, s� g��wnym przedmiotem jej zainteresowania
i �r�d�em rado�ci. Jest zachwycona, gdy kto� da jej psa,
ma�pk� lub papug�, kt�rych ma bardzo wiele; nie mo�na
obrazi� jej bardziej, ni� obchodz�c si� �le z kt�rym� z jej
ps�w, a gdyby zobaczy�a, �e kto� bije lub kopie jednego
z nich, nigdy by tego nie przebaczy�a. Pozostawa�a zaw-
sze w dobrych stosunkach z rodzin� kr�lewsk�, nie jest
jednak blisko z �adnym z jej cz�onk�w i jak najrzadziej
bywa na Dworze. Regent jej nie lubi ani ona jego. By�a
ostatnio w wielkiej za�y�o�ci z ksi�niczk� Charlott�,
sp�dza�a wiele czasu w Ciaremont i ci�ko odczu�a jej
�mier�1. Ksi�na nie lubi splendoru ani okaza�o�ci; woli
�y�, ile tylko mo�e, �yciem osoby prywatnej.
Ksi��� Yorku nie jest inteligentny, posiada jednak
1 Ksi�niczka Charlott� (1798�1817), c�rka Jerzego IV i Ka-
roliny Brunszwickiej, po�lubi�a w r. 1815 Leopolda ksi�cia
Sachsen-Coburg-SaatfeId i w rok p�niej zmar�a podczas po-
rodu. By�a niezwykle popularna w Anglii i �mier� jej sta�a si�
przyczyn� �a�oby narodowej, i;'^,'-
18
jasno�� s�du, kt�ra pozwala mu na unikanie b��d�w,
jakie pope�ni�a wi�kszo�� jego braci, co uczyni�o ich tak
lekcewa�onymi i niepopularnymi. Pomimo �e nie ucho-
dzi za zbyt zdolnego i nigdy nie odznaczy� si� w �yciu
publicznym, ksi��� Yorku jest lubiany i powa�any. Jest
on jedynym cz�onkiem rodziny kr�lewskiej, kt�ry ma
opini� angielskiego gentlemana; jego mi�e i pogodne
usposobienie zjedna�o mu szacunek i uznanie wszystkich
�rodowisk; przyjaciele lubi� go za �yczliwo�� i sta�o��
przywi�zania oraz maj� absolutne zaufanie do jego rze-
telno�ci, prostolinijno�ci i szczero�ci. Ksi��� lubuje si�
w towarzystwie ludzi �wiatowych oraz w �yciu weso�ym
i pe�nym przyjemno�ci. �atwo go rozbawi�, szczeg�lnie
rubasznymi i niedelikatnymi �artami; ludzie, z kt�rymi
sp�dza wi�kszo�� czasu, s� tres polissons, a la polisson-
nerie� stanowi ton. jego towarzystwa. Jego adiutanci
i przyjaciele, pomimo �e nie maj� �adnych skrupu��w
rozmawiaj�c przy nim lub z nim, odnosz� si� do niego
z grzeczno�ci� i szacunkiem. Ksi��� i ksi�na �yj� w naj-
lepszych stosunkach, pe�nych wzajemnej serdeczno�ci
i uprzejmo�ci, i pomimo �e darz� si� wszystkimi nale�-
nymi wzgl�dami, ka�de z nich osobno oddaje si� swym
zaj�ciom i rozrywkom, bez wtr�cania si� w sprawy dru-
giego. Maj� wsp�lnych przyjaci�, a ci, kt�rzy s� naj-
bli�ej zwi�zani z ksi�ciem, pozostaj� w r�wnie dobrych
stosunkach z ksi�n�.
Londyn, 12 czerwca 1819
By�em na przyj�ciu w Oatlands i przegra�em w wista
oko�o 300 gwinei; innego wieczoru przegra�em 420. Na
wy�cigach nie wiod�o mi si� zupe�nie. Od czasu Derby
stale mam pecha i nigdzie nie mog� wygra�. Wczoraj
i przedwczoraj gra�em w klubie Brooka: jednego wieczo-
1 Fr.: �grubia�ska weso�o��".
19
ra wygra�em ju� 300, a drugiego prawie 600, ostatecznie
jednak te dwa wieczory da�y mi zaledwie 200. Jest to
m�j w�asny b��d, gdy� graj�c z bardzo ma�ym kapita�em,
powinienem si� zadowala� r�wnie ma�ymi wygranymi.
Na przysz�o��, je�eli b�d� mia� ku temu okazj�, posta-
nowi�em przerywa� gr� w momencie wygrania pewnej
sumy, w�tpi� jednak, by nadarzy�a mi si� jeszcze spo-
sobno�� zastosowania tej zasady v/ praktyce. To okropne,
by by� ca�kowicie niemal zale�nym od szcz�cia w grze.
Moje �ycie staje si� przez to nadmiernie denerwuj�ce,
gdy� idzie o zbyt wielk� stawk�, a przyjemno�� jest dla
mnie najmniej wa�na.
Gra w karty jest wstr�tnym zaj�ciem: absorbuje
wszystkie nasze my�li i czyni nas niezdatnymi do czego-
kolwiek innego w �yciu. Os�abia umys� i niszczy wy�sze
uczucia; uniemo�liwia nam nauk� i inne powa�ne zaj�-
cia; powoduje ci�g�e zamy�lenie i nerwowo��, a nasz
nastr�j zale�y od niepewnych wynik�w nocnych zaj��.
Nie mog� poj��, jak mo�na gra� nie potrzebuj�c pieni�-
dzy; kto�, komu dla osi�gni�cia zadowolenia konieczne
s� podniety hazardu, musi mie� umys� dziwacznie
ukszta�towany. Niekt�rzy rzeczywi�cie mogli sta� si� za-
pami�ta�ymi graczami z przyzwyczajenia i nie chc� po-
rzuci� tego nawyku, wobec trudno�ci w znalezieniu in-
nej rozrywki dla umys�u, gdy osi�gn� ju� dojrza�y wiek.
Dla innych, kt�rzy z natury lub upodoba� nie nadaj� si�
do �ycia w spo�ecze�stwie, gra mo�e mie� pot�n� si��
przyci�gania. Cz�owiek staje si� podniecony, przy stoliku
karcianym wszyscy s� r�wni, wy�szo�� urodzenia, za-
s�ug czy zdolno�ci nic tu nie znaczy; mieszaj� si� i staj�
si� r�wni arystokraci i kupcy, m�wcy i oszu�ci, m�owie
stanu i pr�niacy; przewag� daje wy��cznie powodzenie,
a wy�szo�� � opanowanie. Dlaczego graj� jednak ludzie
szcz�liwi, inteligentni i pe�ni zalet, kt�re mog�yby za-
pewni� im sukcesy w ka�dej dziedzinie, jak� wskaza�aby
20
im fantazja? Jest to sprzeczne z rozs�dkiem, codziennie
widzimy jednak takie wypadki. Pasja gracza nie jest
czym� sztucznym: u pewnych ludzi musi istnie� od po-
cz�tku; przynajmniej niekt�rzy s� tak stworzeni, �e na-
tychmiast poddaj� si� pokusie, skwapliwie wchodz�c na
drog�, kt�ra w innych nie budzi �adnego zainteresowa-
nia.
Londyn, 24 grudnia 1819
Ksi��� Kentu� nada� swej c�rce imi� Aleksandryna 2
przez kurtuazj� wobec cesarza Rosji. Mia�a ona si� na-
zywa� Georgiana, ksi��� jednak upar� si�, by jej pierw-
sze imi� brzmia�o w�a�nie Aleksandryna. Regent wezwa�
Lievena 3 i prawi�c mu liczne uprzejmo�ci (en le persi-
flant) * z powodu faktu, �e cesarz ma by� ojcem chrzest-
nym, poinformowa� go, �e imi� Georgiana nie mo�e
w tym kraju ust�pi� pierwsze�stwa �adnemu innemu,
dlatego te� ksi�niczka w og�le nie b�dzie go nosi�.
Londyn, 24 lutego 1820
Wykryto ostatnio spisek, kt�ry mia� na celu wymordo-
wanie cz�onk�w rz�du, a g��wn� rol� w sprzysi�eniu
gra� Arthur Thistlewood5. By�em wczoraj wieczorem
* Ksi��� Kentu (1767�1820), czwarty z kolei syn Jerzego III.
�onaty z Wiktori� Mari� Luiz�, ksi�niczk� Sachsen-Coburg-
-Saalfeld.
2 C�rka ksi�cia Kentu, Aleksandryna Wiktoria, na skutek
bezpotomnej �mierci jego wszystkich starszych braci (tj. Jerze-
go IV, ksi�cia Yorku i Wilhelma IV) � zosta�a w r. 1837 kr�lo-
w� Anglii.
3 Ksi��� Krzysztof Andrejewicz Lieven, dyplomata rosyjski,
by� w tym okresie ambasadorem Rosji w Londynie.
4 Fr.: �szydz�c z niego".
8 Artur Thistlewood (1770�1820), spiskowiec, organizator
spisku na Cato Street, zosta� wraz z czterema innymi jego ucze-
stnikami skazany na kar� �mierci i powieszony w r. 1820.
21
u lady Harrowby, kiedy oko�o p� do drugiej przyszed�
lord Harrowbyl i poda� nam nast�puj�ce szczeg�y: Spi-
sek zosta� zawi�zany jaki� czas temu, o czym rz�d by�
doskonale poinformowany, podobnie jak o nazwiskach
i liczbie zamieszanych os�b oraz o szczeg�ach ich pla-
n�w. Spiskowcy zamierzali zrealizowa� sw�j cel w okre-
sie Bo�ego Narodzenia, w czasie rz�dowego obiadu u lor-
da Westmorlanda, jednak z jakich� powod�w nie zdo�ali
tego uczyni� i od�o�yli ca�� akcj�. W ko�cu rz�d otrzy-
ma� wiadomo��, �e spiskowcy wyznaczyli na wykonanie
swych zamierze� wczorajszy wiecz�r, kiedy ministrowie
mieli si� spotka� na obiedzie u lorda Harrowby, i �e maj�
si� zebra� w liczbie dwudziestu czy trzydziestu w pew-
nym domu przy Cato Street, Edgware Road. Obiad zo-
sta� zarz�dzony jak zwykle. Zauwa�ono jakich� m�-
czyzn, kt�rzy przez ca�e popo�udnie obserwowali dom,
tak od frontu, jak od ty�u. Wiedziano, �e napad zosta�
wyznaczony na godzin� 9. Spodziewani na obiedzie mi-
nistrowie pozostali w Fife House, a o �smej pan Birnie 2
z dwunastoma policjantami zosta� wys�any na Cato
Street celem aresztowania spiskowc�w. Trzydziestu pi�-
ciu gwardzist�w pieszych mia�o wzmocni� si�y policji.
Policjanci dotarli na miejsce nieco wcze�niej ni� �o�nie-
rze i podejrzewaj�c, �e zawiadomieni o odkryciu sprzy-
si�enia spiskowcy mog� przygotowywa� si� do ucieczki,
nie czekaj�c na �o�nierzy natychmiast weszli do domu.
Rozbroiwszy wartownika z muszkietem, wspi�li si� na
1 Dudley Ryder, pierwszy hrabia Harrowby (1762�1847), par-
lamentarzysta, polityk i dyplomata angielski. Odegra� wybitn�
rol� przy montowaniu koalicji przeciw Francji. Przyczyni� si�
do wykrycia opisanego spisku.
* Sir Richard Birnie (1760?�1832), niezwykle popularny fun-
kcjonariusz posterunku policji na Bow Street w Londynie. Fa-
woryt kr�la Wilhelma IV. Ws�awi� si� swym udzia�em w opi-
janym wy�ej aresztowaniu.
22
w�sk� klatk� schodow� prowadz�c� do pokoju, gdzie ze-
brana by�a ca�a banda i wywa�yli drzwi. Pierwszy
z wchodz�cych zosta� postrzelony w g�ow�, lecz tylko
zraniony; nast�pnego �miertelnie ugodzi� Thistlewood.
Wtedy spiskowcy pogasili �wiat�a swymi szpadami i rzu-
cili si� do ucieczki. W tym samym momencie pojawili
si� �o�nierze. Uj�to dziewi�� os�b, Thistlewood z reszt�
zdo�a� zbiec.
Londyn, l marca 1820
Thistlewood zosta� uj�ty nast�pnego dnia po wydarze-
niach na Cato Street. Spiskowcy zamierzali wystrzeli�
rakiet� z domu lorda Harrowby, gdy tylko dokonaj�
swego dzie�a zniszczenia; mia� to by� sygna� do powsta-
nia ich sprzymierze�c�w. Chcieli te� podpali� sklep
z olejem, by zwi�kszy� chaos i przyci�gn�� t�um, z kolei
za� zaatakowa� bank i otworzy� bramy Newgate�. Za-
mierzano �ci�� g�owy ministrom i umie�ci� je w wor-
ku, kt�ry zosta� specjalnie w tym celu przygotowany.
By�y to wielkie projekty; nie wydaje si� jednak, by si�y
sprzysi�onych by�y kiedykolwiek wystarczaj�ce do
wcielenia ich w czyn, mot�och za� (o ile mot�och popar�-
by ich czynnie, co jest w�tpliwe), cho� potrafi wywo�y-
wa� tak niebezpieczne zamieszanie i sia� spustoszenie,
jest zupe�nie niezdolny do regularnych operacji wojsko-
wych.
Londyn, 7 czerwca 1820
Wczoraj o godzinie si�dmej przyby�a do Londynu kr�-
lowa 2. Wyjecha�em na jej spotkanie a� do Greenwich.
* S�ynne wi�zienie londy�skie, zlikwidowane pod koniec
XIX w.
2 Kr�lowa Karolina Brunszwicka (1768�1821). W r. 1795 po-
�lubi�a ksi�cia Walii, p�niejszego Jerzego IY,,Qd r, 1796 �yli
23
Wzd�u�'2 '^S1' �^ Mostu Westminsterskiego a� do samego
Q g �wich, zebra�y si� nieprzebrane t�umy. Pow�z kr�-
Iowei r otoczony by� przez karety, wozy i je�d�c�w, kt�-
rzy �Doc^42^1 P1"26^ nlm 1 za mm P1'2^ Ga�� drog�. Wsz�-
dzie wt71^0 3� z o�ror'a�nym entuzjazmem. Gdy przeje�-
d�a�a kobiety wymachiwa�y chusteczkami, m�czy�ni
za� wz2110^1 ^czyki. Jecha�a otwartym landem, obok
nici sit^21^ radny miejski Wood�, naprzeciw za� lady
Ann �H^"11^01'1 2 l JBka� lnna dama. Wszystkich oburzy�o
g ^. A�stwo Wooda, zajmuj�cego honorowe miejsce,
�^ as gdy siostra ksi�cia Hamilton siedzia�a w powo-
zie ty�^6111 ^0 kierunku jazdy.
TT -i i�owa wygl�da�a dok�adnie tak samo jak przed wy-
,,, ����^''a0!1- w tym okresie mieszka�a w Blackheath, a od
w/ bc^Ju
1814 Pf^bywa�a za granic�. W roku 1820, po wst�pieniu Je-
rzeeo 1^ na ^on' zaproponowano jej 50 000 funt�w rocznej pen-
., zrzeczenie si� tytu�u kr�lowej i pozostanie we W�oszech.
�Kr�l�w^ odm�wi�a jednak i powr�ci�a do Londynu, gdzie po-
witana L ^s^�a z wielkim entuzjazmem przez jego mieszka�c�w.
Kr�l b-s13^ "stomiast mniej zadowolony z jej powrotu i nie chc�c,
bv oe�n1'11^ ona oficjalnie funkcje kr�lowej, oskar�y� j� o zdrad�
ly -,isk�. Powo�any zosta� specjalny komitet, kt�ry mia� zba-
da� nrf8^2^0^ ^"ut�w o z�ym prowadzeniu si� Karoliny
Dodcza^ Pobytu we "W�oszech. Post�powanie przeciw niej odby�o
<-;n w i Izbie Gmin, lecz dzi�ki znakomitej obronie Broughama,
bit^ W l
Izba ni16 '^�8�\�v{leT^'z�'^si proponowanej przez rz�d ustawy o rozwo-
dzie lJDWm'ce Bi11)- Kr�lowa przyj�a wtedy pensj� od rz�du
i od tef3 pory Popularno�� jej zacz�a si� zmniejsza�. 19. VII. 1821
nie wp31152020"0 3e3 d0 OpaGtwa Westminsterskiego, gdzie przy-
by�a b^ wz1^0 udzia� w koronacji Jerzego IV. Przed�u�aj�cy si�
skanda^ ko�czony zosta� jej �mierci� 7. VIII. ,1821.
Wood (1768�1843), zas�u�ony cz�onek Rady
i girl" Matthew
Mielsk0�^ Londynu, dwukrotnie sprawowa� funkcje burmistrza
(Lord ^"y01")- Przyjaciel i doradca kr�lowej Karoliny, towa-
rzyszy� 3e] w drodze do Londynu podczas tryumfalnego powro-
tu z w^00^ ^ udzieli� jej go�ciny w swym domu.
s Lgady Ann Hamilton (1766�1846), dama dworu i przyjaci�-
ka kr�510^ ^''oliny.
24
jazdem z Anglii i nie wydawa�a si� ani przygn�biona,
ani zal�kniona. Przeje�d�aj�c obok White'a1 skin�a
z u�miechem g�ow� stoj�cym w oknie panom. Na uli-
cach, kt�rymi przeje�d�a�a, nie by�o wielkiego t�umu.
Zapewne ludzie nie spodziewali si� jej ju�, jako �e zapo-
wiedziana godzina jej przybycia dawno min�a.
Trudno wyobrazi� sobie poruszenie wywo�ane tym
wydarzeniem. Nikt nie pot�pia ani nie pochwala jej na-
g�ego powrotu, wszyscy jednak pytaj�: �Co nast�pi da-
lej? Jak si� to zako�czy?" W Izbie Gmin niewiele o tym
m�wiono, ale z kilku s��w wypowiedzianych przez pa-
n�w Greevy, Benetta czy Denmana, wnosi� nale�y, �e
debata na ten temat b�dzie niezwykle burzliwa. Kr�l2
tymczasem jest w znakomitym nastroju, za� ministro-
wie okazuj� ca�kowit� beztrosk� i m�wi� tylko o tym,
ile czasu potrzeba b�dzie na przeprowadzenie ustaw,
kt�re �za�atwi� jej spraw�". Ta � jak m�wi�� �jej
sprawa" wywo�a zapewne burz�, kt�rej � jak si� prze-
konaj� � nie b�d� umieli uspokoi�. Mimo za� ca�ej nie-
frasobliwo�ci kr�la istnieje mo�liwo��, �e rocznica jej
przyjazdu do Anglii nie stanie si� dniem, kt�ry mia�by
on powody obchodzi� z wielk� rado�ci�.
Londyn, 9 czerwca 1820
Przyjaciele Broughamas twierdz�, �e jego wyg�oszona
w �rod� mowa by�a jedn� z najlepszych, jakie kiedykol-
1 Jeden z najbardziej ekskluzywnych klub�w londy�skich,
miejsce spotka� polityk�w i os�b z najlepszego towarzystwa.
1 Jerzy IV (1762�1830), najstarszy syn Jerzego III, by� od r.
1811 regentem, za� w r. 1820, po �mierci ojca, wst�pi� na tron.
� Henry Brougham (1778�1869), prawnik londy�ski, �wietny
m�wca, znany z dosadnych i ostrych sformu�owa�. Ws�awi� si�
podczas procesu kr�lowej Karoliny jako jej znakomity obro�ca.
By� cz�onkiem Izby Gmin, odegra� znaczn� rol� podczas debat
na temat reformy parlamentarnej. W latach 1830�1834 sprawo-
wa� godno�� Lorda Kanclerza.
25
wiek s�yszano; wszyscy za� � jak s�dz� � zgadzaj� si�,
�e by�a ona dobra i skuteczna. Izba Gmin ma najwyra�-
niej ochot� pozby� si� tej sprawy, o ile b�dzie to mo�li-
we. Zaledwie bowiem Wi�berforce wyrazi� ch�� odro-
czenia debaty, cz�onkowie z poszczeg�lnych hrabstw po-
wstali jeden po drugim i tak stanowczo poparli jego
wniosek, �e Castlereagh1 zmuszony by� si� zgodzi�. Mo-
t�och powybija� szyby w r�nych punktach miasta i za-
czepia� tych, kt�rzy nie chcieli uchyli� kapelusza prze-
chodz�c obok drzwi domu Wooda. Ubieg�ej nocy, gdy
zaatakowano dom lorda Exmouth i wybito mu szyby,
wybieg� on na ulic� uzbrojony w szabl� i pistolet i sam
odegna� t�um napastnik�w. Widzia� to Fryderyk Ponson-
by. Na przyje�dzie kr�lowej wygrano i przegrano wiele
pieni�dzy, w klubach dosz�o bowiem do licznych zak�a-
d�w.
Dziwne jest dosy�, �e powybijano szyby i wgnieciono
ramy w oknach lady Hertford 2, nie atakowano za� wcale
domu lady Conyngham3. Kto� zapyta� lady Hertford,
1 Robert Stewart, wicehrabia Castlereagh (pod kt�rym to na-
zwiskiem jest przede wszystkim znany), drugi markiz London-
derry (1769�1822). Wybitny polityk i dyplomata angielski, od
roku 1812 minister spraw zagranicznych, by� przedstawicielem
Anglii na Kongresie Wiede�skim; zwolennik �wi�tego Przymie-
rza. Niezwykle niepopularny i wielokrotnie krytykowany za
swe posuni�cia w dziedzinie polityki zagranicznej pope�ni� sa-
mob�jstwo w r. 1822.
2 Izabela Anna Shepard, �ona drugiego markiza Hertford. Bo-
gata i pe�na wdzi�ku dama, kt�ra wywiera�a wielki wp�yw
na Jerzego IV; powszechnie uwa�ana za jedn� z jego ko-
chanek.
a Elizabeth Conyngham, �ona lorda Henry Conynghama. Ko-
chanka ksi�cia regenta, p�niej kr�la Jerzego IV. Ciesz�c si�
wzgl�dami kr�la czerpa�a ze znajomo�ci z nim wielkie korzy�ci
materialne i otrzymywa�a liczne tytu�y oraz prezenty dla siebie
oraz swego m�a. Po �mierci kr�la w r. 1830 wycofa�a si� z �y-
cia dworskiego.
26
�czy wie ona o admiracji kr�la dla lady Conyngham"
i �czy kiedykolwiek m�wi� on z ni� o lady C.". Odpar�a
na to, �e �jakkolwiek jej znajomo�� z kr�lem jest bardzo
bliska i zawsze otwarcie rozmawia� on z ni� o wszyst-
kich sprawach, to jednak nigdy nie podejmowa� rozm�w
na temat swych kochanek".
Londyn, 6 lipca 1820
Od czasu raportu Tajnego Komitetu1 opinia spo�e-
cze�stwa co do wynik�w post�powania przeciwko kr�lo-
wej zmieni�a si� ca�kowicie. Wszyscy s� zdania, �e za-
rzuty zostan� dowiedzione i �e kr�l otrzyma rozw�d.
Trudno przewidzie�, jaki b�dzie wp�yw raportu na na-
stroje spo�ecze�stwa � pewne jest, �e dotychczas ludzie
ze wszystkich sfer zdecydowanie brali stron� kr�lowej
i nie wierzyli w wysuwane przeciwko niej zarzuty. Woj-
sko w Londynie zdradza�o niepokoj�ce objawy niezado-
wolenia, tak dalece, �e nie jest pewne, do jakiego stopnia
mo�na liczy� na Gwardi� w razie jakich� zamieszek wy-
nik�ych na tym tle. Luttrell m�wi, �e �ga�nica zaczyna
si� pali�."
Londyn, 14 lipca 1820
Przeczyta�em Les Liaisons dangereuses. Wiele si� m�-
wi o niebezpiecznym wp�ywie pewnych ksi��ek, ta za�
zapewne uznana by�aby za bardzo szkodliw�. Uwa�am
to za pust� gadanin� i cho� nigdy nie poleca�bym tej
ksi��ki (tak bardzo jest nieprzyzwoita), nie obawia�bym
si� te� jej niemoralnego wp�ywu na ludzi o najmniej
nawet wyrobionym umy�le; nie s�dz� te�, by mog�a ona
budzi� jakie� gor�ce nami�tno�ci. Ksi��ki tego rodzaju
1 Specjalna komisja powo�ana przez rz�d dla zbadania praw-
dziwo�ci zarzut�w wysuwanych przeciw kr�lowej Karolinie.
Por. s. 23 przyp. 2.
27
uznawane s� z regu�y za szkodliwe; uwa�a si� bowiem,
�e przedstawiaj�c wyst�pek w tak barwny i atrakcyjny
spos�b, nie pozwalaj� nam dostrzec jego ohydy, a sku-
piaj� nasz� wyobra�ni� na zwi�zanych z nim przyjem-
no�ciach. W ka�dym cz�owieku, w kt�rego sercu tli si�
cho�by iskra wra�liwo�ci, dobroci czy mi�o�ci bli�niego,
musi po przeczytaniu tej ksi��ki obudzi� si� wsp�czucie
dla madame de Tourval oraz l�k i wstr�t wobec Val-
monta i madame de Merteuil. Ta nieludzka, wyracho-
wana rozwi�z�o�� nape�ni�a mnie odraz� � i wola�bym
raczej zrezygnowa� z wszystkich przyjemno�ci, jakie da-
j� nam stosunki z kobietami, ni� post�powa� w taki spo-
s�b. Les Liaisons dangereuses wp�yn�y na mnie bar-
dziej umoralniaj�co ni� jakakolwiek lektura o charakte-
rze dydaktycznym � i gdyby kto� chcia� obudzi� skru-
ch� w sercu najbardziej zatwardzia�ego grzesznika, ra-
dzi�bym mu pos�u�y� si� do tego celu t� w�a�nie ksi��k�.
Kr�lowi przyniesiono podczas obiadu list od kr�lowej.
Rzek�: ,,Powiedzcie pos�a�cowi kr�lowej, �e kr�l nie
przyjmie od niej �adnych wiadomo�ci inaczej ni� za po-
�rednictwem swych ministr�w". By� przy tym Ester-
hazy1; twierdzi, �e uczyni� on to z niezwyk�� godno�ci�.
Londyn, 15 pa�dziernika 1820
Odk�d wr�ci�em do miasta, jestem codziennie na roz-
prawie 2. Zaj��em miejsce blisko Broughama, gdzie nie
tylko s�ysz� znakomicie wszystko, co si� odbywa, ale
mam r�wnie� sposobno�� rozmawiania z nim i przedsta-
' Ksi��� Pau� Anton Esterhazy (1786�1866), polityk i dyplo-
mata austriacki. Do r. 1842 by� ambasadorem w Londynie.
W r. 1848 obj�� funkcj� ministra spraw zagranicznych Austrii.
2 Rozprawa przeciw kr�lowej Karolinie, kt�ra toczy�a si�
w Izbie Gmin i mia�a doprowadzi� wg zamierze� rz�du do przy-
j�cia ustawy o rozwodzie kr�la.
28
wicielami strony przeciwnej i mog� zajrze� za kulisy
sprawy, jako �e chc�c nie chc�c s�ysz� ich rozmowy
i uwagi, dowiaduj� si�, kt�rych �wiadk�w zamierzaj�
przes�ucha�, a'tak�e wielu innych interesuj�cych i za-
bawnych rzeczy. Odk�d bywam w �wiecie, nie pami�-
tam sprawy, kt�ra by tak niepodzielnie zajmowa�a uwa-
g� wszystkich, tak ca�kowicie poch�ania�a my�li ludzkie
i by�a wy��cznym tematem rozm�w. R�wnie gwa�towne
s� nami�tno�ci, jakie ta kwestia budzi. Uwa�ana jest ona
powszechnie za spraw� partii i rezultat jest ten, �e
wszyscy powariowali na jej punkcie. Bardzo niewielu
ludzi dopuszcza mo�liwo�� jakiego� wyj�cia po�redniego
pomi�dzy uznaniem kr�lowej za niewinn� a stwierdze-
niem, �e ponosi ona win�, i przyj�ciem ustawy. Zanim
dosz�o do zezna� porucznika Hownama, s�dzono po-
wszechnie, �e zarzuty przeciw niej s� nie do�� przekony-
waj�ce, odk�d jednak ten przyzna�, �e Bergami1 spa�
w jej namiocie, wszyscy ludzie bezstronni zdaj� si� uwa-
�a�, �e wina zosta�a wystarczaj�co dowiedziona. Zawzi�-
ci przeciwnicy ustawy bynajmniej si� z tym jednak nie
zgadzaj� i twierdz�, �e istnieje wielka r�nica pomi�dzy
spaniem w ubraniu pod namiotem a wsp�lnym sp�dza-
niem nocy w zamkni�tym pokoju, gdy zn�w zwolennicy
ustawy dowodz�, �e jest to zupe�nie � lub niemal zu-
pe�nie � r�wnoznaczne. Ksi�cia Portland2, kt�ry jest
ca�kowicie obiektywny i kt�ry zawsze by� zdecydowanie
przeciwny ustawie, do tego stopnia przekona�y zeznania
Hownama, �e � jak mi o�wiadczy� � uwa�a wszelkie
dalsze post�powanie s�dowe za zb�dne; �mieszne jest
bowiem wys�uchiwanie dalszych zezna�, gdy fakt zosta�
' Bartolomeo Bergami, w�oski szambelan kr�lowej Karoliny,
towarzyszy� jej w czasie licznych podr�y i by� powszechnie
uwa�any za jej kochanka.
2 William Henry Cavendish Bentinck, trzeci ksi��� Portland.
Wuj Greville'a. Dwukrotny premier Wielkiej Brytanii.
29
ju� udowodniony. On sam nie zamierza ju� uczestniczy�
w jakichkolwiek dalszych przes�uchaniach dotycz�cych
tej materii. Taki pogl�d na spraw� nie sk�oni go jednak
do g�osowania za ustaw�; uwa�a bowiem, �e ze wzgl�d�w
praktycznych nie powinna ona by� przyj�ta. Ministro-
wie byli niezwykle podnieceni tymi zeznaniami Howna-
ma. Ksi��� Wellington powiedzia� madame de Lieven1,
�e jest bardzo zm�czony, mais les grands succes fatiguent
autant, que les grands revers 2. Traktuj� oni ten proces
jak kampani� wojenn�, za� debaty ka�dego dnia jak co�
w rodzaju bitwy i zale�nie od wra�enia, jakie wywo�uj�
zeznania, uwa�aj�, �e odnie�li zwyci�stwo lub doznali
pora�ki. Ich pragnienie, by ustawa przesz�a, jest zupe�nie
niepoj�te, gdy� jej uchwalenie nie le�y wcale w ich inte-
resie, je�li za� chodzi o kr�la, to jest on im ca�kowicie
oboj�tny. Ksi��� Portland opowiada� mi, �e rozmawia�
o tym z ksi�ciem Wellingtonem i jako jeden z powod�w,
dla kt�rych ustawa ta nie powinna by� przyj�ta przez
Izb� Lord�w, wysuwa� fakt, �e zarzuty, jakie padn�
w Izbie Gmin b�d� kompromituj�ce dla kr�la. Otrzyma�
na to odpowied�, �e �kr�l i tak upad� ju� tak nisko, jak
tylko by�o to mo�liwe".
Whersted, 10 grudnia 1820
Wyjecha�em z Woburn w ubieg�y czwartek wieczorem
i przyby�em tu w pi�tek rano. Byli tu Lievenowie, Wor-
cesterowie, ksi��� Wellington oraz Neumann i Montagu.
Ksi��� wyjecha� wczoraj. Uk�adali�my szarady, kt�re
* Dorota von Benkendorf, ksi�na Lieven (1784�1857), �ona
rosyjskiego ambasadora. S�ynna z wdzi�ku i dowcipu wielka
dama, w kt�rej salonie bywali najwybitniejsi politycy, arty�ci
i uczeni epoki. Bliska przyjaci�ka Greville'a, uwa�ana przez
niekt�rych za jego kochank�.
2 Fr.: �ale wielkie sukcesy tyle� m�cz� co wielkie niepowo-
dzenia".
30
by�y bardzo udane. Wczoraj byli�my na polowaniu u sir
Filipa Brooke'a. Podczas jazdy powozem ksi��� m�wi�
du�o o bitwie pod Waterloo i o r�nych sprawach zwi�-
zanych z t� kampani�. Powiedzia�, �e pod Waterloo mia�
50 000 ludzi. Rozpocz�� kampani� maj�c 85 000, straci�
5 000 szesnastego, za� licz�cy 20 000 ludzi korpus sta�
w Hal pod dow�dztwem ksi�cia Fryderyka1. Ksi���
uwa�a za zdumiewaj�ce, �e nikt z ludzi, kt�rzy kiedykol-
wiek wypowiadali si� na temat tej kampanii, nigdy nie
wspomnia� o owym korpusie, za� Bonaparte z pewno�ci�
nie wiedzia� o jego istnieniu. W sk�ad korpusu wchodzili
najlepsi �o�nierze holenderscy; zosta� on tam ulokowany,
gdy� ksi��� spodziewa� si�, �e atak nast�pi z tej w�a�nie
strony.
Stwierdzi�, �e armia francuska by�a najlepsz� armi�,
jak� kiedykolwiek ogl�dano, za� poprzedzaj�cy Waterloo
marsz Bonapartego na Belgi� by� najznakomitsz� opera-
cj� wszystkich czas�w � tak by� szybki i znakomicie po-
my�lany. Napoleon zamierza� kolejno pobi� poszczeg�lne
armie � i cel ten udawa�o mu si� osi�gn��, dop�ki ata-
kowa� je oddzielnie. Jednak�e ze wzgl�du na wielk�
szybko��, z jak� armie sprzymierze�c�w zebra�y si� ra-
zem, nie m�g� wykorzysta� swych sukces�w w zaplano-
wany przez siebie spos�b.
Ksi��� powiedzia� te�, �e armia jego zupe�nie nie by�a
przygotowana na atak, kt�ry nast�pi�, jako �e Francuzi
zniszczyli poprzednio drogi, kt�rymi posuwa�a si� ich
armia. Poniewa� jednak by�o to w lecie, nadawa�y si�
one mimo to do u�ytku.2 M�wi� te�, �e zwyci�stwo Bo-
napartego nad Prusakami by�o rzecz� niezwyk��: bitwa
1 Dow�dc� wojsk holenderskich pod Waterloo by� ksi���
Wilhelm Fryderyk Ora�ski, nast�pca tronu nowo powsta�ego
zjednoczonego kr�lestwa Belgii i Holandii.
2 W tym miejscu relacja Greville'a jest niejasna; jak wia-
domo stron� nacieraj�c� byli pod Waterloo Francuzi.
31
zosta�a bowiem wygrana w nieca�e cztery godziny. By-
�oby ono jednak pe�niejsze, gdyby Bonaparte wprowadzi�
do akcji wi�cej wojsk, zamiast oddziela� od swej armii
tak siln� grup�, jak ta, kt�r� skierowa� przeciw oddzia-
�om angielskim. Przeciw ksi�ciu walczy�o szesnastego
40 000 ludzi, ale jego zdaniem atak ich nie by� tak po-
t�ny, jak by� powinien przy u�yciu tak wielkich si�.
Dzie� przed bitw� Francuzi odbyli d�ugi marsz i wie-
czorem wyparli posterunki pruskie.
Zapyta�em ksi�cia, czy jego zdaniem Bonaparte pope�-
ni� jaki� b��d. Odpar�, �e jego zdaniem b��dem by� atak
na nasze pozycje pod Waterloo, �e Bonaparte powinien
by� zmierza� do odsuni�cia si� j