14200
Szczegóły |
Tytuł |
14200 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14200 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14200 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14200 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
HISTORIA O OSTATNIM SMOKU NA �WIECIE
W pewien czwartek pod koniec upa��w, w stawku z br�zow� wod�, na prawo od drzew, na
kt�rych wisia� hamak Tatusia, Muminek z�owi� ma�ego smoka.
Rzecz jasna, nie mia� zamiaru wy�owi� smoka. Usi�owa� jedynie na�apa� troch� drobnych
stworzonek, kt�re kr��y�y na dnie w mule; chcia� bowiem zbada�, jak poruszaj� nogami, i
sprawdzi�, czy rzeczywi�cie niekt�re z nich p�ywaj� ty�em. Ale gdy szybko podni�s� s�oik, by�o
w nim co� zupe�nie innego.
� Na m�j ogon! � szepn�� Muminek.
Trzyma� s�oik w obu �apkach i tylko patrzy�.
Smok nie by� wi�kszy od pude�ka zapa�ek, a p�ywaj�c w wodzie �licznie porusza�
przezroczystymi skrzyd�ami, r�wnie pi�knie ukszta�towanymi, jak p�etwy z�otej rybki.
Jednak �adna z�ota rybka nie by�a z�ota do tego stopnia jak ten miniaturowy smok. A� mieni�
si�, a� by� chropowaty od z�ota w blasku s�o�ca. G�ow� mia� jasnozielon�, a oczy ��te jak
cytryna. Ka�da z jego sze�ciu z�otych n�ek by�a zako�czona zielon� �apk�, a odw�ok ku
ogonowi r�wnie� przechodzi� w ziele�. Jednym s�owem, by� zachwycaj�cy.
Muminek zakr�ci� pokrywk� s�oja (z dziurkami na powietrze) i postawi� go ostro�nie na mchu.
Potem po�o�y� si� na brzuchu i zacz�� przygl�da� si� smokowi z bliska.
Smok podp�yn�� do szklanej �ciany i otworzy� paszcz� pe�n� ostrych, bia�ych z�b�w.
,Jest z�y � pomy�la� Muminek. � Z�y, chocia� taki okropnie ma�y. Co robi�, �eby mnie
polubi�?� I co on je?� Co jedz� smoki?�
Zatroskany i podniecony wzi�� s��j w r�ce i zacz�� i�� w stron� domu; szed� ostro�nie, aby si�
nie potkn�� i aby smok nie obija� si� o szklane �ciany s�oja. By� przecie� tak strasznie ma�y i
delikatny.
� B�d� dba� o ciebie i b�d� ci� kocha� � szepn�� Muminek. � A w nocy b�dziesz m�g� spa�
na mojej poduszce. A kiedy uro�niesz i polubisz mnie, b�dziemy razem p�ywali w morzu.
Tatu� Muminka by� zaj�ty swoimi grz�dkami tytoniu. Naturalnie, mo�na mu pokaza� smoka.
Cho� raczej nie. Jeszcze nie teraz. Tymczasem mo�na mie� smoka dla siebie, przez par� dni,
�eby si� oswoi�. I by� tajemnic�, podczas gdy czeka�o si� na najprzyjemniejsze � �eby pokaza�
go W��czykijowi.
Muminek mocno �cisn�� w �apkach s��j i ruszy� w stron� bocznych drzwi domu; szed�
oboj�tnie, tak jak tylko potrafi�.
Reszta rodziny by�a gdzie� w okolicach werandy. Ale gdy w�lizgiwa� si� do domu, zza beczki
z wod� wyjrza�a ma�a Mi i zawo�a�a ciekawie:
� Co tam masz?
� Nic � odrzek� Muminek.
� To jest s�oik � powiedzia�a Mi wyci�gaj�c szyj�.
� Co w nim jest? Dlaczego to chowasz?
Muminek p�dem wbieg� po schodach do swego pokoju. Gwa�townie postawi� s��j na stole, a�
chlusn�a ze� woda, a smok okry� g�ow� skrzyd�ami i zwin�� si� w k��bek. Po chwili zacz�� si�
jednak wolno rozprostowywa� i pokaza� z�by.
� Co� takiego nie zdarzy si� ju� nigdy wi�cej � zapewni� Muminek. � Bardzo przepraszam
� doda�, odkr�caj�c przykrywk�, �eby smok m�g� si� rozejrze�. Po czym ruszy� do drzwi, by je
zamkn�� na zasuw�: z Mi nigdy nic nie by�o wiadomo.
Kiedy wr�ci�, smok wyszed� z wody i siedzia� na brzegu s�oja. Muminek ostro�nie wyci�gn��
�apk�, �eby go pog�aska�.
W�wczas smok otworzy� paszcz� i zion�� chmurk� dymu. Czerwony j�zyk wysun�� si� jak
p�omie� i zaraz szybko schowa� si� na powr�t.
� Oj! � krzykn�� Muminek; sparzy� si�. Nie za mocno, ale jednak. Podziwia� smoka coraz
bardziej.
� Jeste� z�y, co? � spyta� cicho. � Okropny, straszny i okrutnie przera�liwy, co? Ty, ma�y,
malutki smoczku, ty!
Smok parskn��.
Muminek wlaz� pod ��ko i wydoby� spod niego swoj� szuflad� z zapasami. By�o w niej kilka
ju� stwardnia�ych nale�nik�w, p� kanapki i jab�ko. Odkroi� po kilka niewielkich kawa�k�w i
u�o�y� dooko�a smoka na stole.
Smok obw�cha� je, po czym spojrza� na Muminka z pogard� i nagle, niewiarygodnie szybko,
skoczy� na parapet okienny, aby dopa�� t�ustej sierpniowej muchy.
Mucha przesta�a bzyka� i zacz�a piszcze�, gdy smok pochwyci� j� za kark swoimi zielonymi
�apkami i dmuchn�� jej dymem w oczy.
I tylko ciach, ciach, bia�ymi z�bami, i sierpniowa mucha znikn�a w rozwartej paszczy. Smok
d�ugo �yka�, po czym oblizawszy pyszczek, podrapa� si� za uchem i spojrza� na Muminka
szyderczo, jednym okiem.
� Ach, jaki� ty zr�czny! � krzykn�� Muminek. � M�j ty malutki.
W tej samej chwili Mama Muminka uderzy�a w gong, daj�c znak, �e �niadanie gotowe.
� Teraz sobie grzecznie poczekasz na mnie � powiedzia� Muminek. � Wr�c�, jak tylko
b�d� m�g�.
Sta� przez moment, patrz�c na smoka pieszczotliwie, cho� tamten nie by� raczej sk�onny do
pieszczot, i szepn��: � Kochanie! � a potem szybko zbieg� po schodach na werand�.
Mi nie dotkn�a jeszcze swojej kaszy �y�k�, kiedy zacz�a:
� S� tacy, co trzymaj� tajemnice w s�oikach�
� Zamknij buzi� � powiedzia� Muminek.
� Mo�na przypuszcza� � m�wi�a dalej Mi � �e niekt�rzy zbieraj� pijawki i stonogi albo te�
bardzo du�e krocionogi, kt�re powi�kszaj� si� sto razy na minut�.
� Mamo � powiedzia� Muminek. � Ty wiesz, �e gdybym kiedykolwiek mia� jakie� ma�e
zwierz�tko, kt�re by si� do mnie przywi�za�o, to by by�o� to� by�
� By by�o � try, by�o � ryb�oby, by�o � fry�oby � powiedzia�a Mi puszczaj�c ba�ki w
swojej szklance z mlekiem.
� Co takiego? � spyta� Tatu� spogl�daj�c znad gazety.
� Muminek znalaz� nowe zwierz�tko � wyja�ni�a Mama i zwr�ci�a si� do Muminka: � Czy
gryzie?
� Jest za ma�e, �eby tak gry��, �eby si� to czu�o � wymamrota� Muminek.
� A kiedy uro�nie? � spyta�a Mi. � I w og�le kiedy je poka�esz? Czy ono co� m�wi?
Muminek nie odpowiedzia�. Zn�w wszystko zepsuli. Powinno by� tak: najpierw ma si�
tajemnic�, a potem robi si� niespodziank�. Ale gdy mieszka si� z rodzin�, ani z pierwszego, ani z
drugiego nic nie wychodzi. Wszystko wiedz� od pocz�tku i od pocz�tku nie ma si� ju� z czego
cieszy�.
� Po �niadaniu chc� i�� nad rzek� � powiedzia� Muminek wolno i pogardliwie. Pogardliwie
jak smok. � I, Mamo, powiedz im, �eby nie wchodzili do mojego pokoju. Nie odpowiadam za
skutki.
� Dobrze � powiedzia�a Mama, patrz�c na Mi. � Nikomu, kto �yje, nie wolno wchodzi� do
pokoju Muminka.
Muminek z godno�ci� zjad� swoj� kasz�, a potem poszed� przez ogr�d w d� do mostu.
W��czykij siedzia� przed namiotem, maluj�c korkowy sp�awik, i gdy Muminek spojrza� na
niego, zn�w ucieszy� si� ze smoka.
� Ha � powiedzia� � z rodzin� ma si� czasem k�opoty.
W��czykij nie wyjmuj�c fajki z ust chrz�kn�� twierdz�co. Siedzieli przez chwil� nic nie
m�wi�c, w m�skim i przyjacielskim porozumieniu.
� S�uchaj no � rzek� nagle Muminek. � Czy w czasie swych podr�y spotka�e� kiedy
smoka?
� Nie my�lisz chyba o salamandrach, jaszczurkach czy krokodylach � po d�ugim milczeniu
odpowiedzia� W��czykij. � Masz oczywi�cie na my�li smoka. Nie. Smoki si� sko�czy�y.
� Chyba � powiedzia� Muminek wolno � chyba �e zosta� jeszcze jeden, kt�rego kto�
z�owi� do s�oika.
W��czykij podni�s� wzrok i przyjrza� si� Muminkowi uwa�nie. Zobaczy�, �e tamten a� p�ka z
zachwytu i przej�cia. Rzek� wi�c tylko:
� Nie s�dz�, �eby tak by�o.
� Mo�liwe, �e jest on nie wi�kszy od pude�ka zapa�ek i zieje ogniem � m�wi� dalej
Muminek i ziewn��.
� Niemo�liwe � odpowiedzia� W��czykij, kt�ry wiedzia�, jak nale�y reagowa� na
niespodzianki.
Jego przyjaciel spojrza� w g�r�, w powietrze, i rzek�:
� Smok z prawdziwego z�ota, z malutkimi zielonymi �apkami, taki, co mo�e si� okropnie
przywi�za� i i�� za tob� wsz�dzie� � I w tym momencie Muminek podskoczy�, krzycz�c: �
To ja go znalaz�em! Znalaz�em mojego w�asnego malutkiego smoka!
Podczas gdy w�drowali w stron� domu, W��czykij przeszed� ca�� skal� niedowierzania,
zdziwienia i podziwu. By� w tym niezr�wnany.
Wspi�li si� po schodach, ostro�nie otworzyli drzwi i weszli do pokoju na poddaszu.
S��j z wod� sta� na swoim miejscu, na stole, ale smok znikn��. Muminek zajrza� pod ��ko, za
komod�, szuka� wsz�dzie, szuka� i wabi�:
� Chod�, przyjacielu, m�j ma�y, chod�, m�j dzielny smoczku�
� S�uchaj � powiedzia� W��czykij � on siedzi na firance.
Smok rzeczywi�cie siedzia� na dr��ku od firanki, pod sufitem.
� Jak on tam si� dosta�? � krzykn�� Muminek; by� zaniepokojony. � Co b�dzie, je�li
spadnie� Nie ruszaj si� Poczekaj� Nic nie m�w�
�ci�gn�� z ��ka po�ciel i rozpostar� j� na pod�odze pod oknem. Potem wzi�� siatk� na motyle
Paszczaka i trzyma� j� przed nosem smoka.
� Skacz! � szepta�. � Skacz, male�stwo� Hopla! Tylko spokojnie, spokojniutko�
� Wystraszysz go � rzek� W��czykij.
Smok otworzy� paszcz� i parskn��. Wbi� z�by w siatk� i zacz�� warcze� jak ma�y motor.
Potem w jednej chwili wzbi� si� w powietrze i zacz�� lata� w k�ko w g�rze pod sufitem.
� On fruwa, fruwa! � krzycza� Muminek. � M�j smok fruwa!
� Naturalnie � powiedzia� W��czykij. � Ale nie skacz tak. St�j zupe�nie spokojnie.
Teraz smok zawis� prawie nieruchomo w powietrzu i tylko skrzyd�a drga�y mu gwa�townie jak
u �my.
Potem nieoczekiwanie spikowa� w d�, ugryz� Muminka w ucho (do�� mocno, Muminek a�
krzykn��), odlecia� i usiad� na ramieniu W��czykija.
Przysun�� si� blisko jego karku i, z zamkni�tymi oczyma, zacz�� mrucze� jak kot.
� A to ma�y �obuz � rzek� W��czykij zaskoczony.
� Jest zupe�nie gor�cy. Co on robi?
� Lubi ciebie � odpowiedzia� Muminek.
Po po�udniu Panna Migotka wr�ci�a z wizyty u babci ma�ej Mi i naturalnie dowiedzia�a si�
zaraz, �e Muminek znalaz� smoka.
Smok siedzia� na stole nakrytym do podwieczorku, obok fili�anki z kaw� W��czykija i liza�
sobie �apki. Pogryz� ju� wszystkich z wyj�tkiem W��czykija, a ilekro� si� z�o�ci�, wypala� w
czym� dziur�.
� Ach, jaki on s�odki! � zawo�a�a Panna Migotka.
� Jak si� nazywa?
� Nie nazywa si� jako� specjalnie � odrzek� Muminek. � To jest po prostu smok.
Posun�� r�k� ostro�nie poprzez st�, a� dotkn�a z�oconych n�ek. Smok natychmiast
zawirowa� w k�ko, zasycza� na niego i wyrzuci� ma�y ob�oczek dymu.
� Och, jaki on s�odki! � zawo�a�a zn�w Panna Migotka.
Smok przysun�� si� bli�ej W��czykija i pow�cha� jego fajk�. Na obrusie, w miejscu gdzie
siedzia� poprzednio, by�a teraz okr�g�a, br�zowa dziura.
� Ciekawa jestem, czy on potrafi wypala� dziury tak�e w ceracie? � spyta�a Mama
Muminka.
� Jasne! � stwierdzi�a ma�a Mi. � A kiedy troch� podro�nie, spali ca�y dom. Zobaczycie!
M�wi�c to chwyci�a ze sto�u kawa�ek placka, ale smok natychmiast podlecia� do niej jak ma�a
z�ota furia i ugryz� j� w �apk�.
� Ach, ty diable! � krzykn�a Mi op�dzaj�c si� od smoka serwetk�.
� Je�eli b�dziesz m�wi�a w ten spos�b, nie p�jdziesz do nieba � powiedzia�a natychmiast
jej siostra, a Muminek zawo�a�:
� To nie by�a wina smoka! On my�la�, �e masz zamiar zje�� much�, kt�ra siedzia�a na
placku!
� Ach, ty, z twoim smokiem! � krzykn�a Mi ze z�o�ci�, gdy� ugryzienie porz�dnie j�
zabola�o. � Zreszt� on nie jest tw�j � doda�a � on jest W��czykija. Bo tylko jego lubi!
Przez chwil� panowa�a zupe�na cisza.
� O czym ten dzieciak gada? � spyta� W��czykij wstaj�c. � Jeszcze par� godzin, a smok si�
zorientuje, do kogo nale�y. No, uciekaj! Le� do Muminka!
Ale smok, kt�ry zn�w siad� mu na ramieniu, uczepi� si� go teraz wszystkimi sze�cioma
�apkami i ani drgn��, mrucz�c jak maszyna do szycia. W��czykij wzi�� smoka w dwa palce i
wsadzi� go pod kapturek na imbryk. Nast�pnie otworzy� oszklone drzwi werandy i wyszed� do
ogrodu.
� Przecie� on si� udusi � powiedzia� Muminek i uchyli� nieco kapturka, a smok natychmiast
wyfrun��, jak b�yskawica polecia� do okna i z �apkami opartymi o szyb� spogl�da� za
W��czykijem. Po chwili zacz�� kwili�, a jego z�oty kolor szarza�, a� sta� si� jednolicie szary � po
czubek ogona.
� Smoki � powiedzia� nagle Tatu� � znikn�y ze �wiadomo�ci og�u mniej wi�cej przed
siedemdziesi�ciu laty. Znalaz�em to w encyklopedii. Gatunkiem, kt�ry zachowa� si� najd�u�ej,
by� gatunek emocjonalny z siln� zdolno�ci� spalania. Smoki te s� niezwykle uparte i nigdy nie
zmieniaj� zdania.
� Dzi�kuj� za podwieczorek � powiedzia� Muminek i wsta�. � P�jd� do siebie na g�r�.
� Kochanie, czy mamy zostawi� twego smoka na werandzie? � spyta�a Mama. � Czy
we�miesz go z sob�?
Muminek nie odpowiedzia�. Podszed� do drzwi i otworzy� je. A� b�ysn�o, kiedy smok
przeci�� ze �wistem powietrze.
� Och! � krzykn�a Panna Migotka. � Teraz ju� go nie z�apiesz! Po co �e� to zrobi�! Nawet
nie zd��y�am mu si� porz�dnie przyjrze�!
� Id� i poszukaj W��czykija � rzek� Muminek z gorycz�. � Siedzi u niego na ramieniu.
Mo�esz mu si� przygl�da�, ile chcesz.
� Moje kochanie � powiedzia�a Mama Muminka ze smutkiem. � M�j ma�y trollu.
W��czykij ledwo zd��y� za�o�y� przyn�t�, gdy nadlecia� smok. Frun�� falistymi liniami z
zachwytu, �e zn�w go widzi, i usiad� mu na kolanach.
� A to heca! � powiedzia� W��czykij odganiaj�c go. � A sio! Uciekaj! Le� do domu!
Wiedzia� jednak, �e nie zda si� to na nic.
Smok nigdy nie odejdzie. A o ile dobrze sobie przypomina�, smoki mog� do�y� stu lat.
Patrzy� zatroskany na ma�e, b�yszcz�ce stworzonko, kt�re przymilnie kr�ci�o si� przed nim.
� Pewnie, �e jeste� �adny � powiedzia�. � Pewnie, �e bym si� cieszy�, gdyby� by� m�j. Ale
rozumiesz, Muminek�
Smok ziewn��. Wlecia� na kapelusz W��czykija i zwin�� si� do snu na jego postrz�pionym
rondzie. W��czykij westchn�� i zarzuci� w�dk� do rzeki. Wiedzia�, �e Muminek nie ma dzi�
ochoty na �owienie ryb. Nowy sp�awik ko�ysa� si� unoszony pr�dem, b�yszcz�cy i
jasnoczerwony. Bodajby Buka wzi�a to wszystko�
Mija�y godziny. Smok odlatywa�, �eby sobie z�owi� par� much, i wraca� na kapelusz, �eby
spa�. W��czykij wyci�gn�� pi�� p�oci i jednego w�gorza, kt�rego wrzuci� jednak z powrotem do
wody, bo w�gorz robi� okropne zamieszanie.
Pod wiecz�r zobaczy� ��d� p�yn�c� w d� rzeki. Przy sterze siedzia� m�ody Paszczak.
� Ryba bierze? � spyta�.
� Tak sobie � odrzek� W��czykij. � Daleko p�yniesz?
� Dosy� � powiedzia� Paszczak.
� Rzu� tu cum�, dostaniesz troch� ryb � powiedzia� W��czykij. � Owi� w mokry papier
gazetowy i upiecz na �arze. Wtedy na pewno b�d� smaczne.
� A co chcesz za to? � spyta� Paszczak, kt�ry wida� nie by� przyzwyczajony do
otrzymywania prezent�w.
W��czykij roze�mia� si� i zdj�� z g�owy kapelusz, na kt�rym spa� ma�y smok.
� S�uchaj � powiedzia�. � Zawieziesz go tak daleko, jak to tylko b�dzie mo�liwe, i
wypu�cisz w jakim� przyjemnym miejscu, gdzie jest du�o much. Kapelusz zwiniesz, �eby
przypomina� gniazdo, i najlepiej b�dzie, je�li po�o�ysz pod jakim� krzakiem, �eby smok mia�
spok�j.
� To to jest smok? � spyta� Paszczak podejrzliwie. � A on gryzie? Powiedz, a je�� daje mu
si� cz�sto?
W��czykij poszed� do namiotu i wr�ci� nios�c sw�j imbryk do kawy. Dno wymo�ci� traw� i
ostro�nie zsun�� na ni� �pi�cego smoka. Potem na�o�y� przykrywk� i powiedzia�:
� Muchy wk�adaj przez dziobek, a czasem nalej te� troch� wody. I nie zwracaj uwagi, je�eli
imbryk b�dzie gor�cy. To by�oby wszystko. Za par� dni zrobisz, co powiedzia�em.
� To nie tak ma�o za pi�� p�oci � rzek� Paszczak, wybieraj�c cum�. ��d� zacz�a sun�� z
pr�dem.
� A nie zapomnij, co m�wi�em o kapeluszu � zawo�a� W��czykij. � On ma s�abo�� do
mojego kapelusza.
� Dobra, dobra! � odkrzykn�� Paszczak i znik� na zakr�cie rzeki.
�Dostanie jeszcze porz�dnie za swoje! � pomy�la� W��czykij. � I w�a�ciwie dobrze mu tak�.
Muminek przyszed� dopiero po zachodzie s�o�ca.
� Hej! � pozdrowi� go W��czykij.
� Hej! � odpowiedzia� Muminek bezbarwnym g�osem. � Z�owi�e� jak� ryb�?
� Tak, tak � rzek� W��czykij. � Nie usi�dziesz?
� Ech, ja tylko przechodzi�em t�dy, � wymamrota� Muminek.
Zapad�a cisza. Lecz by�a to cisza nowego rodzaju � kr�puj�ca i niemi�a. W ko�cu Muminek
zapyta� w powietrze:
� No, a czy on �wieci w ciemno�ciach?
� Kto taki?
� Smok, oczywi�cie. Pomy�la�em sobie, �e mo�na by si� dowiedzie�, czy takie stworzenie
�wieci w ciemno�ciach.
� Naprawd� nie wiem � odrzek� W��czykij.
� P�jd� do domu i zobacz.
� Ale ja go przecie� wypu�ci�em! � zawo�a� z pasj� Muminek. � I on nie przylecia� do
ciebie?
� Nie, sk�d � odrzek� W��czykij zapalaj�c fajk�.
� Takie ma�e smoki robi�, co im przyjdzie do g�owy. Raz tak, raz inaczej, a wystarczy, �e
taki jeden z drugim zobaczy much�, to zaraz zapomina o wszystkim. Tak to, widzisz, jest ze
smokami. Nie warto si� nimi przejmowa�.
Muminek milcza� d�ug� chwil�. Potem usiad� na trawie i powiedzia�:
� Mo�e masz racj�. Mo�e to i lepiej, �e on sobie odlecia�. Tak. Mo�e tak jest najlepiej.
S�uchaj. Ten nowy sp�awik. �adnie wygl�da w wodzie, co? Czerwony.
� Do�� �adnie � zgodzi� si� W��czykij. � Zrobi� ci taki sam. Bo jutro pewnie p�jdziemy na
ryby?
� Naturalnie � powiedzia� Muminek. � To przecie� jasne.