1400

Szczegóły
Tytuł 1400
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1400 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1400 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1400 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

HISTORIA EUROPY POD REDAKCJ� ANTONIEGO M�CZAKA Wroc�aw Warszawa Krak�w 1997 wydanie I Wst�p Ka�dy autor czy zesp� autorski podejmuj�cy si� przedstawienia dziej�w Europy musi okre�li� ramy chronologiczne i terytorialne, w jakich chce uj�� ten rozleg�y i z�o�ony temat. Od czasu, gdy Zeus pod postaci� byka porwa� Europ�, Europa w sensie geograficznym wielokrotnie zmienia�a swe ramy. W ka�dej epoce �w termin znaczy� co innego, inne przypisywano mu znaczenie merytoryczne i emocjo- nalne. Pierwotnie by�a to jedynie �rodkowa Grecja, p�niej ca�a kontynen- talna, za� oko�o 500 r. p.n.e. Grecy pocz�li tak okre�la� krainy rozci�gaj�ce si� poza stref� ich osadnictwa. W �redniowieczu okre�lenie to nie mia�o wiel- kiego znaczenia w por�wnaniu z terminem "Chrze�cija�stwo", rozumianym r�wnie� w znaczeniu geograficznym. By�o bowiem pozbawione �adunku emocjonalnego. Cho� krzy�owcy rozszerzyli - na pewien czas - zasi�g od- dzia�ywania kultury europejskiej i europejskiego systemu w�adzy, to prze- cie� nikt by nie przebywa� w�wczas g�r czy m�rz, by walczy� w imi�, idea��w europejskich. Siedem wiek�w p�niej - jaka� odmiana! Gdy rankiem 21 pa�dziernika 1805 admira� Horatio Nelson kl�kn�� na pok�adzie okr�tu liniowego "Victory" - a by�o to w pobli�u przyl�dka Tra- falgar, na po�udniowo-zachodnim skraju kontynentu - sw� modlitw� uj�� w takie s�owa: "Daj, Wielki Bo�e, kt�rego czcz�, wielkie i s�awne zwyci�- stwo mojemu Krajowi i dla dobra Europy jako ca�o�ci..." Wyzwo- lenie Europy od "tyrana Bonapartego" by�o w�wczas has�em Brytyjczyk�w i odt�d �w termin geograficzny b�dzie jako has�o nieustannie nadu�ywany. Zw�aszcza w toku obu wielkich wojen XX wieku Europa stanie si� sloganem najintensywniej eksploatowanym przez Rzesz� Niemieck�, tak za Wilhelma jak za Hitlera. Okres "zimnej wojny" i zacie�niania na Zachodzie mi�dzyna- rodowej wsp�pracy - gospodarczej, politycznej, militarnej wreszcie- sprzyja� uto�samianiu Europy z krajami europejskiego Zachodu. Uto�samia- niu, ale przez kogo? "M�odsi cz�onkowie rodziny europejskiej" od dawna krzepili si� �wiadomo�ci� przynale�no�ci do niej i nadziej�, �e nie zawsze b�d� zapomniani. Powstanie Organizacji Bezpiecze�stwa i Wsp�pracy w Europie, problem przyj�cia do Unii Europejskiej i NATO nowych cz�on- k�w, wreszcie alternatywne propozycje rosyjskie w tym wzgl�dzie - wszy- stko to s� przejawy dora�nego, politycznego aspektu zagadnienia. 6 WST�P Dzieje �wiadomo�ci europejskiej i Europy jako has�a propagandowego s� zajmuj�ce same w sobie, nas jednak interesuje g��wnie, jak uj�� i zinterpre- towa� przedmiot niniejszej pracy. Co by�o i jest Europ�, a co si� do niej nie zalicza? W 1992 r. prezydent od bardzo niedawna suwerennej Ukrainy, Leo- nid Krawczuk, w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powie- dzia� z naciskiem: "Europa jest nie do pomy�lenia bez najwi�kszego europej- skiego pa�stwa - Ukrainy". Zapytany za� o wielkiego s�siada odrzek�: "Nie, z Rosj� Ukrainy nie mo�na zestawia�, Rosja jest znacznie wi�ksza ni� Europa, a ponadto jest azjatycka". �atwo jednak przytoczy� pogl�dy zgo�a przeciwne. Genera� de Gaulle g�osi� by� natomiast, �e Europa - "Europa narod�w" - si�ga po Ural. Je�li tak, to w�a�ciwie a� po W�adywostok. Kwestia europejsko�ci Rosji jest problemem tyle� merytorycznym, co do- ra�nie politycznym. Jest nadto kwesti�, kt�r� nale�a�oby rozpatrywa� w kon- tek�cie jeszcze szerszym: wzajemnych wi�zi i przeciwstawiania sobie Europy i Ameryki P�nocnej. Czy�by nie mo�na wywik�a� si� z sieci frazeologii i propagandy? Staramy si� to czyni�. Na tych stronicach Europ� ujmujemy jako zjawisko historycznie zmien- ne. Problemy staro�ytno�ci klasycznej, grecko-rzymskiej, zosta�y przedsta- wione jako wprowadzenie, z my�l� jedynie o zjawiskach, kt�re b�d� kszta�- towa� subkontynent od czas�w �redniowiecza. Kra�ce - Ru� i Rosja - nie zosta�y pomini�te, podobnie jak Ba�kany, tak�e w czasach, gdy pozostawa�y one pod w�adaniem Osman�w i kiedy nie istnia�y tam struktury stanowe, kt�re od czas�w pe�nego �redniowiecza uzna� mo�na za wyr�nik spo�e- cze�stw europejskich. Jakiekolwiek zjawiska uznamy za charakterystyczne dla Europy, w poszczeg�lnych regionach wyst�powa�y one zawsze w r�nym uj�ciu i nat�eniu: r�norodno�� uzna� mo�na za istot� i wa�ny czynnik eu- ropejsko�ci. Starali�my si� nie skupia� przesadnie uwagi na europejskim centrum, kt�re zreszt� zmienia�o swe miejsce. Mityczna przygoda z bykiem zdarzy�a si� pono� na dzisiejszych peryferiach Europy. Odleg�a Irlandia mia�a ode- gra� ogromn� rol� w przechowaniu kultury i tradycji chrze�cija�skiej. Jesz- cze odleglejsza Islandia (kt�ra pozostaje poza zasi�giem naszych tu rozwa- �a�) wyr�ni�a si� wczesnym wykszta�ceniem trwa�ych form parlamentaryz- mu - prawdziwego gminow�adztwa, jakby to okre�li� Joachim Lelewel. Po- �o�one na kra�cach kontynentu Santiago de Compostela przyci�ga�o przez setki lat pobo�nych pielgrzym�w z samego centrum. R�wnie� w czasach nowszych peryferie wywiera�y pot�ny (powiedzie� mo�na: tw�rczy) wp�yw na ca�o��. Wspomnijmy rol� Portugalii w ekspansji oceanicznej czy wk�ad Szkocji do kultury o�wiecenia, czy wreszcie muzyki rosyjskiej do kultury XIX stulecia. Geograficzne peryferie zaznacza�y si� tak�e inaczej: w wiekach XV-XVII zagro�enie osma�skie sprzyja�o jednocze- niu Europy chrze�cija�skiej, w jakiej� mierze podobnie jak w ostatnim p�wie- czu zagro�enie sowieckie spoi�o Zach�d. Cho� mo�na nam zarzuca� europo- centryzm, nie czujemy si� winni w�skiego ujmowania Europy, nie uto�sa- WST�P miamy jej z tym, co geografowie gospodarczy nazywaj� niekiedy blue ba- nana - czyli ze stosunkowo trwa�� stref� najwy�szego rozwoju, si�gaj�c� od Londynu poprzez Niderlandy, Nadreni�, Szwajcari� po Lombardi� i Toskani� ! Od wczesnego �redniowiecza a� po nasze czasy wi�zi mi�dzy krajami i regionami zacie�nia�y si�, dlatego pisz�c o �redniowieczu wi�cej miejsca po- �wi�cili�my dziejom poszczeg�lnych region�w. Z czasem wydarzenia na jed- nym kra�cu pocz�y odbija� si� rych�o na innych, na ca�ym subkontynencie. Znalaz�o to u nas wyraz w uk�adzie cz�ci po�wi�conych czasom nowo�yt- nym i najnowszym. Regiony Europy: dziel�c mi�dzy siebie zadania, autorzy przyj�li kryteria zarazem geograficzne i tematyczne. P�n� staro�ytno�� przedstawi�a Ewa Wipszycka-Bravo; rozdzia�y po�wi�cone Anglii (ze Szkocj� i Irlandi�), Fran- cji, Niderlandom i W�ochom - Stanis�aw Grzybowski; P�wyspem Iberyj- skim zaj�� si� Jan Kieniewicz, krajami niemieckimi za�, Czechami i Polsk�- Jerzy Serczyk; Skandynawia znalaz�a si� w gestii Antoniego M�czaka, Ru�/ /Rosja i Ba�kany - W�adys�awa Serczyka. W uk�adzie rzeczowym rozdzia�y po�wi�cone kulturze napisa� Grzybowski, ekspansji europejskiej - Kienie- wicz, gospodarce i wojnie - M�czak, kt�ry stara� si� te� og�lnie charaktery- zowa� poszczeg�lne okresy �redniowiecza i ery nowo�ytnej. Wiekiem XIX i XX a� do drugiej wojny �wiatowej zaj�� si� Jerzy Tomaszewski, wreszcie okresem powojennym - Krystyna Kerstenowa. Procesy dziejowe nie pod- daj� si� jednak ostrym podzia�om, ewolucja region�w nie jest zjawiskiem autonomicznym, redaktor musia� wi�c proponowa�, a nawet dyktowa� auto- rom zmiany z my�l� o ca�o�ci, a tak�e dla unikni�cia zb�dnych powt�rze�. Pewne powt�rzenia jednak okaza�y si� celowe, te same zjawiska i wydarze- nia bowiem, zw�aszcza polityczne, omawiane w cz�ciach og�lnych, musia�y by� wspomniane tak�e w rozdzia�ach po�wi�conych krajom czy regionom. Tak na przyk�ad wojna trzydziestoletnia to dla nas przejaw og�lnoeuropej- skiego kryzysu, zw�aszcza politycznego, nie spos�b by�o jednak pisa� o sie- demnastowiecznych Niemczech nie wspominaj�c o niej. Drobne oszcz�dno�- ci miejsca, dokonane kosztem czytelnika, wydawa�y si� tu niestosowne. Wielkim problemem dla redaktora by�y odmienno�ci pisarstwa i tempera- mentu grona autor�w. Ujednolicaj�c terminologi� dok�ada� jednak wszel- kich stara�, by zachowa� odr�bno�� stylu ka�dego autora i charakterystyczne dla� uj�cie tematu. W ko�cu, je�li tak zr�nicowana jest Europa sama, to czy nie zach�ca to do pisania o niej w r�ny spos�b i swoistym stylem? Ilustracje za��czone do tomu maj�, �ci�le bior�c, nie tylko ilustrowa�, lecz i uzupe�nia� tekst. U�o�one w kilka zestaw�w diachronicznych akcentu- j� ci�g�o�� pewnych problem�w w dziejach naszego subkontynentu. Jest to jedynie wyb�r; na przeszkodzie jego rozszerzeniu stan�y mo�liwo�ci tech- niczne i prawa autorskie. Id�c. naszym �ladem zainteresowany czytelnik zechce mo�e obmy�la� podobne cykle, wedle w�asnego smaku i upodoba�. 8 wsT�p Gdy przed laty, w 1979 r. , w zachodniej cz�ci podzielonego murem Ber- lina og�oszono konkurs na malowid�o, kt�re by ozdobi�o �cian� domu na granicy sektor�w, pierwsz� nagrod� zdoby� projekt nawi�zuj�cy do mitu ge- nezy: wychud�a i naga, przera�ona Europa niepewnie siedzi na grzbiecie byka, kt�ry chwiejnie st�pa po kalenicy Berli�skiego Muru, �ypi�c nieufnym okiem ku enerdowskiej stronie. Europa �le si� czuje uczestnicz�c w tej ponu- rej akrobacji; nie wie, boi si�, jak si� to sko�czy. Dzi� wiemy, �e za dziesi�� lat mur rozbij� m�oty w r�kach radosnych ber- li�czyk�w roku 1989. Czy historycy uznaj� to za pocz�tek nowej epoki? Dzi� resztki Muru zosta�y ju� uznane za zabytek; szuka si� nawet milion�w ma- rek, kt�re p�j�� maj� na ich konserwacj�. S� znakiem epoki, kt�ra min�a, ale mo�na w tym widzie� tak�e przejaskrawiony symbol ostrych kontrast�w, konflikt�w, tylekro� wznoszonych barier - dzieje Europy znaj� ich niema- �o. Parafrazuj�c (cytowanego te� w zako�czeniu) entuzjast� Europy, fran- cuskiego m�a stanu Jeana Monneta, wypada powiedzie�: nie wiemy, dok�d prowadz� zachodz�ce wok� nas procesy. "Korzenie wsp�lnoty s� jednak silne i tkwi� g��boko w europejskiej glebie. Przetrwa�y ju� z�e okresy, znios� te� nowe". PӏNA STARO�YTNO�� Antyczna br�zowa podobizna cesarza, kt�r� Micha� Aniol umie�ci� w centrum zaprojekto- wanego przez siebie Kapitolu w Rzymie, sta�a si� natchnieniem niezliczonych pomnik�w po�wi�conych w�adcom i wodzom. Do nich nale�y te� warszawski pomnik ksi�cia J�zefa Poniatowskiego Bertela Thorvaldsena. II. Marek Aureliusz Staro�ytne przes�anki Europy Obszary �wiata staro�ytnego po�o�one w Europie nie stanowi�y osobnego regionu o wyra�nie zarysowanej charakterystyce. W podstawowym podziale na greckoj�zyczny Wsch�d i �aci�ski Zach�d, a tak�e na stref� przygraniczn� z barbaricum i g��bokie (barbarzy�skie) zaplecze, europejskie krainy znaj- dowa�y si� po obu stronach. Mimo i� Grecja i Rzym (czy lepiej Italia) le�a�y w Europie, horyzont geograficzny i kulturowy staro�ytno�ci ogranicza� si� do strefy Morza �r�dziemnego. Cho� staro�ytno�� ze �redniowieczem ��czy wiele, tak w dziedzinie du- cha, jak i dorobku materialnego, jednak cezura mi�dzy tymi wielkimi epoka- mi jest tak wyra�na, jak rzadko w historu. W�a�ciwie wi�c dzieje Europy jako odr�bnej ca�o�ci nale�a�oby zaczyna� od zag�ady cywilizacji staro�ytnej i budowy podstaw nowego, ju� �redniowie- cznego, �wiata. Jednak oznacza�oby to zubo�enie obrazu europejskiej prze- sz�o�ci. Historia naszej cywilizacji zaczyna si� bowiem w staro�ytno�ci, a sto- sunek mi�dzy dorobkiem pokole� �yj�cych przed i po upadku rzymskiego porz�dku nie jest prostym stosunkiem dorobku cywilizacji bytuj�cych kolej- no po sobie na tym samym terenie. Zw�aszcza je�li patrzymy na dzieje nasze- go kontynentu z d�u�szej perspektywy, szukamy cech specyficznych, okre�la- j�cych przez wieki odr�bno�� my�li i dzia�a� Europejczyk�w od postaw miesz- ka�c�w innych cz�ci �wiata, odwo�anie si� do antyku jest nieuchronne, a determinuj�cy wp�yw tej epoki rysuje si� z wyj�tkow� ostro�ci�. Nie da si� on ograniczy� do efekt�w renesansu: nawr�t do staro�ytno�ci okaza� si� po wiekach dlatego tylko mo�liwy, �e jej dorobek by� w kulturze, zw�aszcza w my�li �redniowiecza, wci�� obecny. Rozpocz�cie dziej�w Europy od staro�ytno�ci jest te� sensowne z racji historii chrze�cija�stwa, kt�re rodz�c si� w Cesarstwie Rzymskim prze�y�o w toku pierwszych pi�ciu wiek�w podstawowe etapy okre�laj�ce trwale jego cechy. Trudno jest rozumie� dzieje Ko�cio�a w �redniowieczu bez nieustan- nego odwo�ywania si� do proces�w zachodz�cych w wiekach III-V, okresie #t##"#�";##.#,." #�l# fnrmn#u#ni# cit# t#k #tr,#kt##r nrganizacvinvch, iak i doktrvny. 12 pӏNA STARO�YTNO�� Wreszcie dla historyka gospodarki �redniowiecza wiedza o staro�ytno�ci okazuje si� przydatna do wyja�nienia specyfiki rozwoju opisywanych tere- n�w: t�umaczy� mo�e przyczyny op�nie� lub przyspiesze� rozwoju tych lub innych o�rodk�w. Nie mo�emy tu jednak przedstawia� systematycznego wyk�adu dziej�w staro�ytnych. Skupimy si� zw�aSZCZa na sprawach, kt�re b�d� wa�ne dla �redniowiecznej przysz�o�ci, przyjmuj�c za punkt wyj�cia to, co si� dzia�o, gdy antyczny porz�dek si� wali�, a nie to, co towarzyszy�o jego pocz�tkom. Warto z g�ry powiedzie� kilka s��w o przyj�tej tu periodyzacji. Osobn�C pok�: "dobr�", "spokojn�", stanowi� dwa pierwsze wieki Cesarstwa (od Augusta do czas�w dynastii Sewer�w, 193-235); trzeci wiek przynosi kry- zys nabieraj�cy ostro�ci od 235 r., daty �mierci ostatniego z Sewer�w, kiedy to najazdy barbarzy�c�w i za�amanie wewn�trznej stabilizacji stwarzaj� zu- pe�nie now� sytuacj�. Nast�pny okres rozpoczyna panowanie Dioklecjana (284), kt�remu udaje si� opanowa� kryzys wewn�trzny i zewn�trzny i otwo- rzy� now� epok� : czasy p�nej staro�ytno�ci. Nale�y j� traktowa� jako okres ca�kowicie autonomiczny, a nie wy��cznie dob� rozk�adu poprzedniego po- rz�dku. Dzisiejsi badacze tych czas�w s� sk�onni nada� tej periodyzacji tak� rang�, jak� przypisuje si� ca�ej staro�ytno�ci grecko-rzymskiej, widzie� w tym okresie realizacj� zupe�nie odr�bnego modelu stosunk�w spo�ecznych i kulturowych (silnie wprawdzie powi�zanego z cywilizacj� klasyczn�, ale zdecydowanie oryginalnego). Panowanie Teodozjusza Wielkiego (379-395) znaczy wa�ny moment w dziEjach p�nej staro�ytno�ci, tak z racji przemian w postawach barbarzy�c�w i ich miejsca w Cesarstwie, jak nast�puj�cego po �mierci tego w�adcy nieodwracalnego ju� podzia�u na cz�ci WSCHODni� i za- chodni�. Pi�ty wiek na Zachodzie jest okresem szybkiego za�amania, na WSCHODzie cezur� stanowi� w VII w. najazdy arabskie i s�owia�skie i towa- rzysz�ce im g��bokie przemiany wewn�trzne. �WIAT ANTYCZNY W DOBIE NAJWI�KSZEGO ROZKWITU I UPADKU 13 �wiat antyczny w dobie najwi�kszego rozkwitu i upadku Obszar antycznej cywilizacji Obszar, na kt�rym istnia�a cywilizacja staro�ytna, �wiat staro�ytny czy staro�ytny porz�dek jest z naszego punktu widzenia to�samy z terenem pa�- stwa rzymskiego. Tylko na wschodzie, za Eufratem i u brzeg�w Armenii, granice antycznej kultury nie zawsze si� z nim pokrywa�y, a Mezopotamia (zw�aszcza jej p�nocna cz��) b�dzie stanowi� typowy obszar przej�ciowy. W Europie (i Afryce) granica polityczna dzieli ostro dwa �wiaty: �wiat kultu- ry miejskiej i �wiat barbarzy�c�w nie znaj�cych miast. Pa�stwo rzymskie ros�o stopniowo od podboj�w italskich, zako�czonych na pocz�tku III w. p.n.e., do tworzenia kolejnych prowincji (tj. posiad�o�ci zamorskich). W pierwszej fazie, do ko�ca II w. p.n.e., by�y to obszary po�o- �one nad Morzem �r�dziemnym: Sycylia, Sardynia, Korsyka, brzegi Hiszpa- nu (jej wn�trze zostanie zdobyte p�niej), Macedonia, Achaja (czyli Grecja w�a�ciwa), zachodnie wybrze�a Azji Mniejszej, afryka�skie tereny by�ego pa�stwa kartagi�skiego. Z Galii do Rzymu nale�a� pocz�tkowo jedynie jej po�udniowy skrawek, tzw. Galia Narbo�ska. Dodajmy do tego przegl�du prowincji jeszcze wybrze�e Illyricum (dzi� dalmaty�skie). Cezar powi�kszy� ten kompleks o Gali�, si�gaj�c� a� po Ren na ca�ej jego d�ugo�ci wraz z ziemiami stanowi�cymi znaczn� cz�� dzisiejszej Szwajcarii. Zasadnicze zmiany przynios� podboje Oktawiana Augusta. Anektowane zostaj� w�w- czas obszary biegn�ce wzd�u� Dunaju: Recja, Noricum, Panonia, Mezja. Podbito tak�e cz�� zachodnich Alp, poprzednio obszar wolny, kt�ry roz- dziela� rzymskie posiad�o�ci w Galii od p�nocnej Italii. Podporz�dkowane zostaje wn�trze Illyricum i Tracja, proces opanowania P�wyspu Ba�ka�skie- go zostaje tym samym doprowadzony do ko�ca. Nast�pcy Augusta dodadz� do pa�stwa rzymskiego klin mi�dzy g�rnym Dunajem i Renem, tzw. Agri Decumates (stopniowo, ostatecznie w 83 r.), Brytani� (tak�e etapami: 43, 78) i Dacj� (107 r.). W toku I w. dokonuje si� proces z perspektywy dziej�w Europy mniej wa�ny, ale dla samego Cesarstwa istotny - bezpo�redniego podporz�dkowania rzymskiej w�adzy reszty ziem po�o�onych we wschodniCJI po�udniowej strefie basenu Morza �r�dziemnego (Palestyna, wschodnie krainy Azji Mniejszej). Podboje Trajana na pocz�tku II w. n.e. (Dacja i "Arabia", tj. Synaj z przyleg�ym terytorium) znacz� kres ekspansji rzym- skiej. P�niejsze przesuni�cia granicy na wschodzie b�d� mia�y charakter nietrwa�y. 14 PӏNA STARO�YTNO�C W rozwoju terytorialnym Rzymu nietrudno jest odkry� pewn� regu��. Cesarze w zasadzie nie wykraczali poza Ren, stanowi�cy dogodn� do obrony granic�. Koncepcja zatrzymania si� na tej linii pojawi�a si� w polityce Augu- sta wobec niepowodze�, jakie napotka�a armia rzymska przy pr�bach pod- porz�dkowania sobie obszar�w mi�dzy Renem a �ab�, a tak�e wyra�nych trudno�ci rysuj�cych si� przed ekspansj� na ziemie dzisiejszych Czech i Mo- raw. Przyj�� j� za nienaruszaln� zasad� Tyberiusz i pozosta�a tak� a� do Tra- jana. Wprawdzie w toku wieku I dokonano aneksji tr�jk�ta mi�dzy g�rnym Renem a g�rnym Dunajem, ale to przesuni�cie granicy mie�ci�o si� w pe�ni w ramach Tyberiuszowskiej polityki. Rzeki te bowiem w swych g�rnych od- cinkach nie stanowi�y dostatecznego zabezpieczenia; nale�a�o mie� pod bez- po�redni� kontrol� obszar, z kt�rego �atwo by�o imperium atakowa�. Jego granic� ufortyfikowano buduj�c system ci�g�ych umocnie� (limes). Sk�ada�y si� na� fosy, wa�y ziemne i palisady z wie�ami kamiennymi lub drewnianymi. Wzd�u� niego umiejscowiono forty, w kt�rych lokowano oddzia�y �o�nierzy. Jeszcze w po�owie II w. Antoninus Pius przesunie w dogodniejsze miejsce cz�� �rodkow� tej granicy, przeprowadzaj�c niezb�dne prace fortyfikacyjne. Tak�e granica wzd�u� Dunaju za panowania Hadriana (138) i Antoninusa Piusa (140) zosta�a wzmocniona systemem obwarowa�, nieco mniej imponu- j�cych ni� te, kt�re chroni�y Agri Decumates, ale wyra�nie podnosz�cych obronne walory granicy. Podb�j Dacji za Trajana wynika� z uformowania si� na tym obszarze sil- nego pa�stwa barbarzy�skiego, stanowi�cego realn� gro�b� dla rzymskiego porz�dku. Rozbicie jego mie�ci�o si� w logice przygranicznej polityki Rzy- mu, kt�ry wola� mie� do czynienia z partnerami s�abymi. Natomiast przy��- czenie teren�w Dacji do imperium wykracza�o poza ustalone poprzednio za- sady, jednak �yzne gleby i bogactwa mineralne stworzy�y siln� pokus� odrzu- cenia tradycyjnego modelu post�powania z barbarzy�cami. Osobno trzeba rozpatrzy� podb�j celtyckiej Brytanii, kt�r� interesowa� si� ju� Cezar. Jej opanowanie mog�o by� warunkiem niezb�dnym pacyfikacji Galii, w pierwszej po�owie I w. ci�gle jeszcze sprawiaj�cej k�opoty. Boga- ctwa wyspy, przede wszystkim kornwalijska cyna, tak�e przemawia�y za anek- sj�. Poza granicami prowincji Brytanii pozosta�a g�rzysta Szkocja, kt�rej podb�j by� zbyt k�opotliwy i nieop�acalny. Oddzielono j� od ziem rzymskich systemem fortyfikacji, s�awnym Wa�em Hadriana, budowanym od 122 r. na linii Solway - Tyne. Antoninus Pius (148) przesun�� granic� dalej na p�- noc, na lini� Clyde - Forth, umacniaj�c j� wa�em ziemnym z fosami i fortecz- kami, jednak na pocz�tku lat osiemdziesi�tych II w. trzeba by�o j� opu�ci�. Cesarstwo a barbarzy�cy Granica mi�dzy tak r�nymi �wiatami nie odcina�a ich od siebie. ��czy�y je intensywne stosunki handlowe, obejmuj�ce niekiedy ogromne obszary. Towary przeznaczone dla obu stron przechodzi�y przez r�ce po�rednik�w, �WIAT ANTYCZNY W DOBIE NAJWI�KSZEGO ROZKWITU I UPADKU 15 zanim trafi�y do w�a�ciwego miejsca. Produkty luksusowe (ozdoby, cerami- ka, naczynia metalowe i szklane, kruszce szlachetne w postaci monet, tkani- ny, wino) rozchodzi�y si� szeroko po ca�ym barbaricum, kszta�tuj�c gusty plemion odleg�ych od limesu o tysi�ce kilometr�w. Powoli, ale systematycz- nie upowszechnia�y si� rozmaite techniki rzemie�lnicze; mechanizmy tego procesu nie s� wci�� wyja�nione. Polityk� Rzymu wobec barbarzy�c�w dyktowa�y potrzeby ochrony przed potencjaln� agresj�. Dlatego te� wzd�u� granicy tworzono pasy ziemi niczy- jej, nadzorowano �ci�le poczynania i ruchy plemion �yj�cych w najbli�szym s�siedztwie. Na szcz�cie dla siebie Rzymianie mieli bardzo d�ugo do czynie- nia ze �wiatem rozcz�onkowanym politycznie i sk��conym; wystarcza�o ten stan rzeczy utrzymywa� i podsyca� wa�nie, ingeruj�c militarnie tylko wtedy, gdy pojawia�o si� niebezpiecze�stwo wzrostu si�y ze strony tego czy innego lokalnego w�adcy. Nie jest dla nas jasne, jak g��boko si�ga�a wiedza Rzymian o barbaricum. Na pewno znano dobrze stosunki w pasie przygranicznym, kszta�towano je za pomoc� zwyk�ych dyplomatycznych �rodk�w: pochlebstw, intryg, dar�w, nawet sta�ych subsydi�w, brania honorowo traktowanych zak�adnik�w w po- staci dzieci rz�dz�cej elity. Kupcy rzymscy, penetruj�cy niekiedy g��boko barbaricum, tak�e dostarczali wiadomo�ci o jego stanie. Nie wydaje si� jed- nak, aby Rzymianie zdawali sobie spraw� z potrzeby systematycznego gro- madzenia i korygowania wiedzy o tym, co dzia�o si� daleko od granic impe- rium. B�d� te� zaskakiwani formowaniem si� wielkich koalicji z udzia�em takich lud�w, o kt�rych nic nie s�yszeli. Dla ochrony granic powo�ano armi�, stacjonuj�c� w prowincjach nadgra- nicznych w sta�ych obozach. Za Trajana, a wi�c na pocz�tku II w. , najsilniej- sza armia, kt�ra znajdowa�a si� nad Dunajem, liczy�a blisko 110 tys. ludzi. Armia nadre�ska, w I w. w sile oko�o 100 tys. �o�nierzy, spad�a za Trajana mniej wi�cej do po�owy swego poprzedniego stanu. Hiszpania mia�a tylko jeden legion, a wi�c oko�o 5 tys. ludzi, Brytania dobrze ponad 25 tys. By�y to si�y z rzymskiego punktu widzenia olbrzymie, nie�atwe do zgromadzenia i wyposa�enia, jednak w obliczu zada� na tak d�ugiej granicy raczej szczu- p�e. Mog�y one wystarcza�, p�ki nie spotyka�y si� z przeciwnikiem bardzo licznym, koncentruj�cym sw�j atak w jakim� wybranym punkcie. System obrony funkcjonowa� wi�c dobrze a� do okresu, w kt�rym przekszta�cenia w �wiecie barbarzy�skim spowodowa�y najpierw generalne poruszenie w�r�d plemion, a nast�pnie ich migracj� na wielk� skal�. Wst�pem do tych nowych niebezpiecze�stw by�y najazdy z czas�w panowania Marka Aureliusza, kiedy to wojownicy z koalicji barbarzy�skiej byli w stanie przej�� przez pas ziemi nad Dunajem i dotrze� do p�nocnej Italii. Po d�u�szej przerwie ataki odno- wi�y si� w latach trzydziestych III w. i trwa�y w�a�ciwie w nie zmienionej postaci do po�owy IV w. Celem ich by�o �upienie Cesarstwa; dopiero p�niej (w drugiej po�owie IV w.) barbarzy�cy chcieli osiedli� si� w rzymskich granicach. 16 PӏNA STARO�YTNO�� Rozmiary si� barbarzy�skich i cz�stotliwo�� ich napad�w zmusza�y cesa- rzy do przebudowy systemu obronnego: na pocz�tku IV w. armia zosta�a po- dwojona. Kosztem os�abienia os�ony granic stworzono korpusy z�o�one z najlepszych �o�nierzy, na og� konnych. Osadzano je z dala od granicy i u�ywano do szybkich interwencji w wypadku zagro�enia. W tej strategII obrony rezygnowano z g�ry z walki o pustoszone obszary przygraniczne, pozwalano wrogom wej�� do�� g��boko i dopiero w�wczas wydawano im bitwy. Zanim do cesarza dosz�a wiadomo�� o inwazji, zanim wydano rozkazy i prze- rzucono oddzia�y w odpowiednie miejsce, barbarzy�cy posuwali si� naprz�d. Rekrutacja ARMII rzymskiej nawet w czasach spokoju wymaga�a wielkich zachod�w. Jeszcze za pomy�lnych lat panowania Hadriana musiano zaprze- sta� wysy�ania nowo zaci�gni�tych �o�nierzy poza teren rodzimej prowincji, gdy� �atwiej by�o o ochotnik�w, je�li mieli perspektywy pozostania we w�as- nym kraju. �r�d�em trudno�ci by�y nie tylko niepomy�lne zjawiska demo- graficzne (w drugiej po�owie II i w III w. w Cesarstwie mia�y miejsce gro�ne epidemie); tak�e przemiany spo�eczne uszczupla�y �rodowisko, z kt�rego brano �o�nierzy. Wynika�o to z post�puj�cego kryzysu drobnej w�asno�ci w prowincjach i rozwoju latyfundi�w uprawianych przez dzier�awc�w, kt�- rzy nie byli dobrymi kandydatami na �o�nierzy. Tym wi�kszego znaczenia nabieraj� obszary zacofane, takie jak na przyk�ad Illyricum, kt�re mia�y jeszcze woln� ludno�� ch�opsk�. Od panowania Hadriana w coraz wi�kszym stopniu zaci�gano do armii barbarzy�c�w. Oddzia�y barbarzy�skie zacz�y odgrywa� decyduj�C� rol� od czas�w Teodozjusza Wielkiego, kt�ry nie mog�c usun�� Got�w z granic Ce- sarstwa, po kl�sce pod Adrianopolem (378) wzi�� ich na s�u�b�. Bior�c pod uwag� liczebno�� takich barbarzy�skich zaci�g�w, o ich romanizacji czy pod- daniu rzymskiej komendzie nie mog�o by� mowy. Wbrew rozpowszechnio- nym s�dom nie by� to jednak dla Cesarstwa proceder niebezpieczny. Solidar- no�� barbarzy�c�w przeciwko Rzymowi niemal nie istnia�a, sk��cenie ple- mion by�o znaczne, armie barbarzy�skie pozostawa�y lojalne wobec swych mocodawc�w. Tak�e wodzowie barbarzy�scy, robi�cy w imperium b�yskawi- czne kariery i cz�sto dochodz�cy do najwy�szych stanowisk w armii, nie zdradzali "sprawy rzymskiej". Pami�ta� tu wypada, �e ich pozycja wynika�a nie tylko z pos�uchu u swych wsp�plemie�c�w, ale tak�e z zaufania cesarzy opartego na powszechnym przekonaniu, i� barbarzy�ca nie mo�e sta� si� cesa- rzem; mo�na im by�o wobec tego powierzy� armi� nie obawiaj�c si� uzurpacji. Struktura rzymskiego �wiata: miasta Pa�stwo rzymskie zdumiewa dzisiejszego historyka sw� stabilno�ci� i zwarto�ci�. Od czas�w jego upadku basen Morza �r�dziemnego nigdy nie znalaz� si� pod jedn� w�adz�, a na pa�stwa o tych rozmiarach i tak licznej �WIAT ANTYCZNY W DOBIE NAJWI�KSZEGO ROZKWITU I UPADKU 17 ludno�ci przyjdzie czeka� Europie d�ugo. Pami�tajmy te�, �e zapewni�o ono pok�j na wiele pokole�; obszary po�o�one nieco dalej od granic mog�y nie ogl�da� wojny przez dwa lub nawet trzy stulecia. Jest to w dziejach ludzko�ci (nie tylko Euro py) zjawisko niecz�ste. Polityczna stabilizacja by�a przy tym zapewniona bez du�ego aparatu przemocy i przy zachowaniu jednego o�rod- ka podejmowania decyzji. Za naJwa�niejsz� cech� �wiata antycznego trzeba uzna� jego miejski cha- rakter. PRoces urbanizacji by� bardzo wczesny (w Grecji ju� u progu I tysi�c- lecia.n.e., w Italii nieco tylko p�niej) i bardzo g��boki. W mie�cie znajdo- wa�a Sw� sta�� siedzib� znaczna cz��, niekiedy wi�kszo��, ludno�ci regionu, tu rezydowa�a elita, tu toczy�o si� �ycie polityczne i kultowe (niewiele wi�k- szych sanktuari�w powsta�o poza o�rodkami miejskimi). Miasta w czasach Cesarstwa Rzymskiego liczy�y zazwyczaj od kilkunastu do 20-30 tys. mieszka�c�w. Wciela�y one w �ycie w rozmaitych miejscach i warunkach do�� jednolity model urbanistyczny, na kt�ry sk�ada�y si� ciasno ustawione domy, tworz�ce zwart� zabudow�, place z portykami, wydzielony okr�g �wi�tynny, budynki u�yteczno�ci publicznej (gmachy dla rady miej- skiej, hale do odbywania s�d�w i transakCJI handlowych), �a�nie, budynki widowiskowe (teatry, amfiteatry, cyrki). Wielkie miasta, maj�ce po kilkaset tysi�cy mieszka�c�w, by�y stosunkowo rzadkie, liczniejsze na wschodzie. Pami�ta� nale�y, �e podzia� na ludzi mieszkaj�cych w miastach i we wsiach nie pokrywa� si� z podzia�em na ludzi �yj�cych z rolnictwa i rzemio- s�a handlu lub us�ug. Znaczna liczba �rednich, a tak�e drobnych rolnik�w �y�a w miastach, uprawiaj�c swe grunty po�o�one w pobliskiej strefie, do�� jednak szerokiej (ch�opi mogli do nich w�drowa� nawet kilkana�cie kilometr�w). Rozw�j cywilizacji antycznej spowodowa� intensyfikacj� dzia�a� miasto- tw�rczych. �ledzi� to mo�emy studiuj�c zmiany w sieci osadniczej na tere- nach zachodnich prowinCJI, takich jak Galia, Brytania, na obszarach naddu- najskich, gdzie liczba miast by�a najlepszym wska�nikiem stopnia przyjmo- wania za w�asne �r�dziemnomorskich wzor�w. Proces urbanizacji trwa� przez ca�� staro�ytno��; nawet w III w. w Afryce, jeSZCZe w�WCZAs nie obj�- tej przez kryzys, mo�emy odnotowa� jeg po� �dy armia. Miasta wyrasta�y Wa�n� rol� w urbanizacji proWINCJ g y obok sta�Ych oboz�w. Osiedlali si� w nich rzemie�lnicy obs�uguj�cy armi�, rodzinY WOJskowych. Tu tak�e pozostawali weterani, kt�rzy, korzystaj�c z hojNEgo Wyposa�enia wyp�acanego im w momencie zwalniania ze s�u�by, mogli w takich o�rodkach bez d�u�szej tradycji i bez zasiedzia�ych elit odgry- wa� rol� wi�ksz� ni� w swych stronach rodzinnych. Kryzys staro�ytno�ci to przede wszystkim kryzys miast. Sygnalizuje go za- trzymanie rozwoju, a nast�pnie szybkie kurczenie si� ich powierzchni i liczby mieszka�c�w. Wiele o�rodk�w spada do rz�du wsi. Proces ten rozpoczyna si� w III w., a cho� swymi korzeniami si�ga g��bokich przemian wewn�trz- NYCH l., ## in#xr#7lP BarbarzY�c�w. Wiele o�rodk�w w Galii 18 pӏNA STARO�YTNO�� i w prowincjach naddunajskich nie by�o w stanie podnie�� si� z upadku. Wy- daje si�, �e te pierwsze inwazje III w. bywa�y bardziej niSZCZ�ce ni� wielkie migracje wiek�w IV i V. Na terenach spokojnych kryzys objawi� si� tak�e, cho� zdecydowanie p�niej, jeSZCZe w ko�cu IV w. Afryka i Hiszpania by�y krainami zamo�nych miast; na wschodzie kryzys, ale jeSZCZe nie upadek, przyjdzie dopiero w VI b�d� nawet w VII w. Struktura polityczna �wiata staro- �ytnego w dobie Cesarstwa by�a wynikiem przemian trwaj�cych przez wieki, a dokonanych w cz�ci przez istniej�ce tam pa�stwa jeSZCZe przed rzymskim podbojem. Narzucano zwierzchno�� miastom b�d� organizmom plemiennym z regu�y o niewielkich rozmiarach. Proces politycznego jednoczenia nie ni- weczy� tych struktur, ogranicza� jedynie swobod� ich dzia�ania, wprowadza- j�c instytucje zwieRZCHnie, nie maj�ce, zw�aszcza pocz�tkowo, intenCJI nad- miernego ingerowania ani przekszta�cania zastanych stosunk�w. Tak wi�c zasadniczym elementem rzymskiej sieci administracyjnej by�o miasto z przyporz�dkowanymi mu obszarami wiejskimi. Miasta te rz�dzi�y si� same, wybieraj�c urz�dnik�w, powo�uj�c rad� miejsk�, stanowi�c� odpo- wiednik rzymskiego senatu, maj�c w�asny bud�et, cz�sto bij�c w�asn� zdaw- kow� monet� z br�zu. Jego mieszka�cy musieli p�aci� podatki, w wi�kszo�ci przeznaczone dla w�adz zwieRZCHnich; wa�niejsze sprawy podlega�y jurys- dykcji urz�dnik�w wy�szych jednostek administracyjnych. Elita rz�dz�ca miastem sk�ada�a si� z zamo�nych w�a�cicieli ziemskich. Formowa� j� zdu- miewaj�co jednolity system kszta�cenia, oparty g��wnie na lekturze wybra- nych autor�w klasycznych. Owa elita musia�a mie� �wiadomo�� posiadania dw�ch oJCZYzn: "ma�ej" i "wielkiej", w�asnego miasta i rzymskiego impe- rium. Uderzaj�ca by�a jednolito�� tej grupy w sferze mentalno�ci: r�nice mi�dzy jej przedstawicielami w Hiszpanii i na przyk�ad w Noricum by�y drugorz�dne. Nowoczesna nauka okre�la t� grup� mianem arystokracji municypalnej. Struktura rzymskiego �wiata: administracja imperialna Wi�ksze jednostki stanowi�y prowincje, a Italia mia�a do ko�ca III w. uprzywilejowan� pozycj� prawn� i ekonomiczn�. ProWINCJe zazwyczaj odpo- wiada�y starym jednostkom politycznym istniej�cym przed panowaniem rzym- skim. Cho� w IV w. powi�kszono ich liczb�, tn�c wi�ksze jednostki na mniejsze, historycznie ukszta�towane regiony trwaly dalej. Wyczuwa� je b�- dziemy niejednokrotnie tak�e po upadku Cesarstwa. Administracja na szczeblu prowincji i wy�ej: Cesarstwa, znajdowa�a si� w r�kach elity imperialnej, z�o�onej z dw�ch hierARCHIcznie ustawionych wo- bec siebie stan�w: senatorskiego i ekwickiego. Z tych dw�ch grup cesarze brali kandYdat�w na namiestnik�w prowinCJI, dow�dc�w leGion�w, szef�w �WIAT ANTYCZNY W DOBIE NAJWI�KSZEGO ROZKWITU I UPADKU 19 biur, nadzorc�w domen pa�stwowych, urz�dnik�w kieruj�cych poborem po- datk�w itd. Sprawowali oni swe fuNKCJe kolejno na r�nych obszarach, w�d- ruj�c z prowinCJI do prowincji. Jednolito�� elity imperialnej by�a godna po- dziwu, a jej horyzonty polityczne bardzo szerokie. Pa�stwo rzymskie a� po pocz�tki wieku III mia�o jeden o�rodek wydawa- nia decyzji - w Rzymie. Uprawnienia namiestnik�w by�y ograniczone, nie mogli oni podnosi� podatk�w, dysponowa� armi�, nie mogli przejmowa� od- dzia��w stoj�cych w s�siednich jednostkach administracyjnych. Ten stan rzeczy uleg� w III i IV w. daleko posuni�tym zmianom, prowa- dz�cym zarazem do wzmocnienia pa�stwa i do jego rozcz�onkowania. Permanentne, cz�sto r�wnoczesne wojny wymaga�y podzia�u imperium mi�dzy co najmniej dw�ch-trzech w�adc�w, kt�rzy mieliby do siebie wza- jemnie zaufanie i nie d��yli do odebrania w�adzy pozosta�ym, a tak�e mogli podejmowa� decyzje niegdy� zarezerwowane dla cesarza w Rzymie. Armie wynosz�ce na tron swych dow�dc�w dokonywa�y na sw�j spos�b korekty sy- stemu przystosowanego do warunk�w stabilnego �wiata. Kolejne podzia�y imperium w III i IV w. naJCZʜciej jednak ��czy�y w jedno du�e regiony po- wi�zane ze sob� ekonomicznie i kulturowo, o �atwej wewn�trznej komunika- cji. Najwa�niejszy okaza� si� podzia� na cz�� WSCHODni� i zachodni�, pokry- waj�cy si� z grubsza z cz�ci� greck� i �aci�sk�. Po �mierci Teodozjusza nie wr�cono ju� do jedno�ci; odr�bno�ci kulturowe mi�dzy tymi regionami, nie- zale�nie od potrzeb polityczno-militarnych, nadawa�y trwa�o�� podzia�om administracyjnym i politycznym. W ci�gu III w. okaza�o si�, �e w zmienionej sytuacji nie tylko jeden cz�o- wiek nie mo�e rz�dzi� imperium, ale nie mo�na tego czyni� z Rzymu, kt�ry by� za daleko od p�on�cych granic: Dunaju, Renu, Eufratu. Sto�eczne funk- cje przej�y inne miasta, w kt�rych cesarzE zak�adaj� swe siedziby; na zacho- dzie Trewir, Mediolan, Akwileja, Sirmium, Sardyka, na WSCHODzie Antio- chia, Nikomedia. Decyzja Konstantyna Wielkiego stworzenia nowej stolicy nad Bosforem wynika�a wi�c z poprzednich do�wiaDCZE�, r�ni�a si� ona je- dnak tym, �e cesarz nada� swemu miastu rang� r�wn� starej stolicy, kt�ra - cho� faktycznie pozbawiona osoby cesarza - oficjalnie dalej by�a mia- stem najwa�niejszym. Potrzeb� usprawnienia aparatu biurokratycznego spowodowa� nowy podzia� administracyjny Cesarstwa. Pomno�ono liczb� prowinCJI (w Galii np. na miejsce 6 stworzono 17), natomiast powo�ano jednostki wy�szego rz�- du, ��cz�ce po kilka prowinCJI, zwane diecezjami (w Europie: Bretania, Ga- lia, Galia Viennensis, Hiszpania, Afryka, Italia Suburbicaria, Italia Annona- ria, Panonia, Mezja, Tracja). Te z kolei WCHOdzi�y w sk�ad prefektur: Galii, Italii z Afryk� i WSCHODu (z kt�rego oddzielono pod koniec IV w. Illyricum). Epoka p�nego Cesarstwa przynios�a przekszta�cenie rz�dz�cej elity. Najwi�ksze trudno�ci prze�ywa�a arystokracja municypalna, gdy� zmiana tYnu ekonomikI drastYCzne POdniesienie wYsOkO�ci nnr�#tk�w n# elr"tP# 20 PӏNA STARO�YTNO�� astronomicznych wydatk�w pa�stwa, a tak�e przekszta�cenia w aparacie w�a- dzy odbywa�y si� przede wszystkim jej kosztem. Jej upadek by� szybszy w prowincjach, gdzie trudno�ci wynikaj�ce z kierunku ewolucji ca�ego impe- rium ��czy�y si� ze zniszczeniami powodowanymi przez najazdy barbarzy�- skie (obszary Galii, prowincje naddunajskie, p�nocna cz�� Italii). Jednak oka- za� si� on nieuchronny tak�e na terenach spokojnych. Czas obszed� si� lepiej z arystokracj� szczebla wy�szego - prowincjonalnego i imperialnego. Jej pot�ga i bogactwo ros�y, skupia�a w swych r�kach coraz wi�cej ziemi. W wi�kszo�ci by�y to olbrzymie, zwarte kompleksy uprawiane przez dzieR�a- wc�w (w rzymskiej terminologii: coloni - kolon�w); zwi�zanie tych ludzi z ziemi� dokonane z inicjatywy pa�stwa (b�dzie o tym jeszcze mowa) po- mno�y spo�eczn� si�� wielkich w�a�cicieli, dysponuj�cych w�asnym aparatem administracyjnym, cz�sto w�asnymi oddzia�ami zbrojnymi i wi�zieniami. Wzmacnia� si� zwi�zek arystokracji z obszarami, na kt�rych mia�a dobra; wbrew poprzednim zasadom coraz cz�ciej wysokie urz�dnicze godno�ci po- wierzano ludziom pochodz�cym z danego terenu. Ten proces "prowincjona- lizacji" elit politycznych, wyra�niejszy na zachodzie, os�abia� si�� cesarzy. Za�amywa�a si� powoli jedno�� rz�dz�cych na korzy�� separacji lokalnych elit, kt�re s�aMn�cej w�adzy cesarskiej przeciwstawia�y w�asn� polityk�, uwzgl�dniaj�c� w wi�kszym stopniu lokalne interesy. Nadal jednak by�a to grupa �wiadoma swYCH rzymskich tradycji i w�asnej wielko�ci, maj�ca olb- rzymie dochody i nie mniejsze pretensje kulturowe. Jej przedstawiciele w latach upadku Cesarstwa b�d� partnerami barbarzy�skich wodz�w, a spo- s�b jej �ycia b�dzie stanowi� atrakcyjny wz�r dla mo�nych spo�r�d Frank�w, Wizygot�w i innych plemion, stanowi�c istotny czynnik ujednolicaj�cy spo�e- cze�stwo wczesnego �redniowiecza. Kryzys wieku III przyspieszy� proces rozrostu aparatu pa�stwowego. W IV i V w. przej�� on funkcje aparatu municypalnego, za�amuj�cego si� na skutek g��bokiego kryzysu elit miejskich. Pob�r podatk�w i dystrybucja na- le�no�ci zbieranych w naturze aBsorbowa�y coraz wi�ksz� liczb� ludzi. Pa�- stwo sta�o si� kosztowniejsze, ni� by�o w pocz�tkach naszej ery, a wzrostu jego wydatk�w nie uzasadnia� stan gospodarki. Odbywa� si� on na drodze rozleg�Ego stosowania przymusu prawnego i Bezpo�redniego. Widz�c zagro- �enie fiskalnych interes�w ruchliwo�ci� spo�eczn� i terytorialn�, cesarze na- rzucali rozmaitym kategoriom ludzi dziedziczne przywi�zanie do miejsca w spo�ecze�stwie. Dotyka�o to kolon�w, w�a�cicieli statk�w przewo��Cych zbo�e przeznaczone dla Rzymu i Konstantynopola, piekarzy wielkich miast i rzemie�lnik�w pracuj�cych w zak�adach nale��cych do pa�stwa, ale tak�e przedstawicieli elity municypalnej i wojska. Te gor�czkowe pr�by zamro�e- nia spo�ecze�stwa w imi� konieczno�ci spe�niania przez nie obowi�zk�w wo- bec pa�stwa tylko w cz�ci si� powiod�y; niewiele jest w odleg�ej przesz�o�ci czas�w o tak wyra�nej mobilno�ci socjalnej, jednak liczba ludzi, do kt�rych to sie odnosi�o. nie bv�a wielka. �WIAT ANTYCZNY W DOBIE NAJWI�KSZEGO ROZKWITU I UPADKU 21 Religijne podstawy w�adzy cesarzy. Prawo Kult w�adc�w, rozwijaj�cy si� od czas�w Oktawiana Augusta, da� cesa- rzom religijne uzasadnienie ich pot�gi, utrwalaj�c w mentalno�ci spo�ecznej przekonanie o zwi�zku mi�dzy nimi a bogami. Wbrew starszym badaczom dzisiejsi historycy traktuj� ten kult jako zjawisko przede wszystkim religijne, a nie czysto polityczny gest zwyk�ej a interesownej lojalno�ci. I w tej dziedzinie u progu wieku IV Dioklecjan spowodowa� g��bokie zmiany. Rozwin�� on ideologi�, wed�ug kt�rej cesarz jest cz�owiekiem wy- branym przez bog�w po to, aby realizowa� na ziemi ich wol�. Znalaz�o to mi�dzy innymi wyraz w przyj�ciu do tytulatury oficjalnej przydomka "Jo- vius" ("Jowiszowy"). Dioklecjan czu� si� zwi�zany z Jowiszem, ale nie jako jego syn czy wcielenie, lecz obdarzony szczeg�ln� misj� i troskami wys�an- nik. Dzie� obj�cia przez niego w�adzy by� dniem narodzin do funkcji, kt�r� bogowie mu przeznaczyli. T� ideologi� przej�o chrze�cija�stwo; niewiele trzeba by�o w niej zmieni�, aby mog�a funkcjonowa� przez d�ugie wieki trwania chrze�cija�skich monarchii. Istotnym elementem antycznego porz�dku pa�stwowego, kt�ry rozwin�� si� w dobie p�nej staro�ytno�ci i przyj�ty zosta� (cho� nie od razu) przez �redniowiecze, by�o prawo rzymskie. Rozw�j prawa nale�y do specyficznych cech kultury rzymskiej odr�nia- j�cych j� od innych kultur staro�ytno�ci. Wynika�o to z zainteresowania elity prawem jako jednym z najistotniejszych narz�dzi jej politycznego w�adania. Poradnictwo prawne by�o bardzo d�ugo cz�ci� politycznej gry, s�u��c do zdobywania zwolennik�w, a wi�c okre�laj�c b�d� utrwalaj�c pozycj� danej rodziny lub m�a stanu. Prawo rzymskie przesz�o bardzo d�ug� drog� rozwoju od pierwszego zbioru zwanego Prawem XII tablic (po�owa IV w. p.n.e.) do wielkiej kodyfi- kacji podj�tej z inicjatywy Justyniana (VI w.), kt�rej efektem by� Corpus iuris civilis. Sk�ada�y si� na�: Instytucje (oficjalnie zalecony podr�cznik), Digesta (wyb�r opinii wielkich prawnik�w, u�o�ony tematycznie) i Kodeks (zbi�r cesarskich ustaw, tak�e w uk�adzie rzeczowym). Kodyfikacja Justynia- na przysz�a w czasach, gdy rozpadaj�ce si� struktury staro�ytno�ci czyni�y j� w�a�ciwie nieu�yteczn�. Natomiast zawarte w niej prawo prywatne zna- laz�o zastosowanie w �redniowieczu, gdy komplikuj�ca si� gospodarka by�a przez obowi�zuj�ce prawo kr�powana i gdy prawo rzymskie (oczywi�cie przejmowane tylko selektywnie) lepiej odpowiada�o spo�ecznym potrzebom. Wreszcie niekt�re formu�y okre�laj�ce w�adz� cesarsk� zosta�y z czasem wykorzystane do uzasadnienia roszcze� monarch�w �redniowiecza i absolu- 22 PӏNA STARO�YTNO�� Gospodarka: rolnictwo i rzemios�o Ogromny rozw�j miast antycznych nie powinien przes�ania� faktu pod- stawowego: w �wiecie staro�ytnym g��wn� rol� odgrywa�o rolnictwo, a nie rzemios�o i handel, kt�re dawa�y utrzymanie tylko niewielkiej liczbie ludzi. W miastach �y�a powa�na cz�� drobnych i �rednich (nie m�wi�c ju� o wiel- kich) w�a�cicieli ziemi. Pami�ta� o tym jest rzecz� szczeg�lnie wa�n�, albo- wiem wychodz�c z do�wiadcze� wsp�czesnych proces�w intensywnej urba- nizacji mamy instynktown� wr�cz sk�onno�� do dychotomii: rolnictwo (wie�) - wytw�rczo�� pozarolnicza (miasto). Na obszarach po�o�onych w basenie Morza �r�dziemnego, gdzie per- spektywy zbytu w du�ych miastach sk�ania�y do powi�kszenia produkcji, potrafiono osi�ga� bardzo wielkie plony przez stosowanie zabieg�w agro- technicznych i koncentracji si�y roboczej. Na pozosta�ych obszarach by�y one nieuchronnie ni�sze, ale na og� lepsze od tych, kt�re otrzymywano w �redniowieczu. Bardzo trudno jest wyrazi� to w liczbach. Dobre wyniki antycznego rolnictwa bra�y si� zapewne z niez�ego zaopatrzenia gospodarstw w narz�dzia; czasy Cesarstwa Rzymskiego by�y czasami wielkiej obfito�ci i tanio�ci �elaza; nie mo�na-tego powiedzie� o epoce wczesnego �redniowie- cza. Tak�e mo�liwo�� skupienia si�y roboczej na pewnych szczeg�lnie uprzy- wilejowanych obszarach (uprzywilejowanYCH nie tyle z racji warunk�w gle- bowych, ile blisko�ci miast b�d� po�o�enia nad drog� wodn�), b�d�ca efek- tem upowszechnionego niewolnictwa, pozwala nam zrozumie� sukcesy staro�ytnych. Trudno�ci, jakie w dziedzinie si�y roboczej pojawi�y si� na wielu obsza- rach w dobie p�nej staro�ytno�ci, powodowa�y uchwytne zmiany w stopniu intensywno�ci rolnictwa, by�y tak�e motorem post�pu technicznego. Badania archeologiczne ostatniego p�wiecza wskazuj�, �e wynalazek p�uga kole�ne- go (lub rad�a kole�nego), a tak�e upowszechnienie znanego ju� wcze�niej m�yna wodnego by�y dzie�em p�nej staro�ytno�ci, a nie, jak s�dzono, wczes- nego �redniowiecza. W rolnictwie trwa�o�� antycznych zdobyczy by�a najwi�ksza. Poza obsza- rami ca�kowicie zdewastowanymi i wyludnionymi umiej�tno�ci uprawy roli przetrwa�y, stanowi�c punkt wyj�cia rolnictwa �redniowiecznego. Ich przydat- no�� dla europejskich rolnik�w by�a wszak�e ograniczona terytorialnie; by�y to przede wszystkim do�wiadczenia �r�dziemnomorskie. Staro�ytni wzi�li pod upraw� bardzo wielkie po�acie ziemi, potrafili je skutecznie irygowa� i naprawia� wady grunt�w. UpRawiano, co nie zawsze mia�o dobre skutki dla �rodowiska naturalnego, zbocza g�r. �redniowiecze przynios�o w tej dziedzinie raczej cofni�cie si� ni� post�p. Struktura w�asno�ci ziemskiej stanowi element o najwi�kszej zmienno�ci. Powa�n� rol�, i to przez ca�y okres staro�ytno�ci, gra�a w�asno�� drobna, innymi s�owy ch�opska. W�asno�� o wi�kszych rozmiarach mog�a przyjmo- �WIAT ANTYCZNY W DOBIE NAJWI�KSZEGO ROZKWITU I UPADKU 23 wa� posta� maj�tk�w eksploatowanych wprost przez w�a�ciciela b�d� wy- puszczanych w DZIER�AW� rolnikom o rozmaitym statusie (od ca�kowitej wolno�ci przez r�ne formy zale�no�ci do niewoli). W pierwszym wypad- ku si�� robocz� stanowili najcz�ciej niewolnicy wsparci okresowo pomoc� wolnych najemnik�w; ten typ gospodarowania przynosi� wysokie plony. W monarchiach hellenistycznych i w pa�stwie rzymskim istnia�y tak�e wiel- kie domeny pa�stwowe, uprawiane z regu�y przez DZIER�AWc�w. Trudno okre�li�, nawet w przybli�eniu, stosunki mi�dzy tymi kategoriami w�asno�ci, gdy� brak odpowiednich �r�de�. Panuje na og� zgoda, �e w Italii w okresie II-I w. p.n.e. wiod�c� form�, zw�aszcza na terenach podmiejskich, s� "wille", niewolnicze gospodarstwa o rozmiarach �rednich, cz�sto o wyspecja- lizowanej produkcji, pracuj�ce na potrzeby rynku. W II w. n.e. mia�y rozwi- n�� si� italskie latyfundia, dominuj�ce coraz silniej w p�niejszych czasach. Sytuacja innych region�w nie jest jasna. Upowszechnienie u�ycia pracy niewolniczej jest jednym ze zjawisk typo- wych dla czas�w rozwini�tej staro�ytno�ci (w Grecji od wieku IV, w Rzymie od drugiej po�owy III w. po mniej wi�cej kres wieku I). Na niekt�rych ob- szarach mo�emy nawet m�wi� o pojawieniu si� systemu niewolniczego w go- spodarce, a wi�c takiej sytuacji, w kt�rej niewolnicy staj� si� dominuj�c� (cho� nawet i wtedy nie jedyn�) si�� w produkcji. Poza tymi wyspami nie- wolniczej ekonomiki wyst�powali oni cz�sto, ale w charakterze s�u�by domo- wej, a tak�e jako pomocnicy w warsztatach rzemie�lniczych. U�ywano ich r�wnie� do pracy w kopalniach i kamienio�omach (ale i tu spotykamy ludzi wolnych). Przekszta�cenia w rolnictwie (latyfundia!), wyra�nie widoczne od III w., doprowadzi�y do tego, �e grunty - poza tymi, kt�re znajdowa�y si� w r�- kach wolnych ch�op�w - by�y uprawiane przez DZIER�AWc�w zwanych kolo- nami. Poczynaj�c od reform Dioklecjana mo�emy obserwowa� proces przy- wi�zywania ich do ziemi. Interwencje cesarzy w status prawny kolon�w nie by�y wynikiem ch�ci zaspokojenia ��da� wielkich w�a�cicieli, ale polityki po- dyktowanej wzgl�dami fiskalnymi. Obci��aj�c podatnik�w ponad ich si�y, zak�adano z g�ry konieczno�� stosowania przymusu i odpowiedzialno�ci zbiorowej. Podatki p�aci�y zbiorowo�ci: miasta, wsie, rzemie�lnicze korpora- cje. Je�li jaki� podatnik zawi�d�, inni pokrywali jego nale�no�ci. W tej sy- tuacji nale�a�o zapewni�, �e liczba os�b wchodz�cych w sk�ad danej jednos- tki fiskalnej nie b�dzie si� drastycznie zmniejsza�. Koloni byli zwi�zani z zie- mi�, nie z jej w�a�cicielami, oni tak�e nie mogli ich przenosi� z maj�tku do maj�tku. Nie zawsze te� cesarskie ustawy by�y wygodne dla ludzi bogatych. DzieR�awcy nie byli od w�a�cicieli uzale�nieni osobi�cie, pozostawali p�atni- kami podatk�w, wyst�powali w katastrach i rejestrach, podlegali urz�dni- kom, s�dom pa�stwowym. Nie ma wi�c powodu traktowa� kolonatu jako formy feudalnej rodz�cej si� w ramach �wiata antycznego. Nale�a� on do specyficznej struktury p�nej staro�ytno�ci, w kt�rej rola pa�stwa by�a de- terminuj�ca w stopniu o wiele wi�kszym ni� w dobie antycznej. 24 pӏNA STARO�YTNO�� Wytw�rczo�� rzemie�lnicza pozosta�a g��wnie w r�kach wolnych rzemie�l- nik�w pracuj�cych przy pomocy cz�onk�w rodziny i ewentualnie najwy�ej kilku niewolnik�w. Wypadki powstawania wi�kszych zak�ad�w w typie no- wo�ytnych manufaktur by�y rzadkie. Nale�y si� liczy� z istnieniem rozwini�- tej produkcji w ramach gospodarstw ch�opskich; cz�� z niej mog�a trafia� na rynek. Na wysoki poziom produkt�w antycznego rzemios�a z�o�y�o si� technolo- giczne do�wiadczenie, kumulowane przez wieki, a si�gaj�ce jeszcze wielkich cywilizacji Wschodu, a tak�e �cis�a specjalizacja, umo�liwiaj�ca dobre opa- nowanie tajnik�w sztuki. Wyrafinowanie i wymagania elity municypalnEJ imperialnej okre�la�y tak�e wysoki poziom artystyczny tej cz�ci produkcji, kt�ra by�a dla niej przeznaczona. Niewielka by�a regionalna specjalizacja rzemios�a. Dotyczy�a ona oczywi�cie dziedzin, kt�re nie mog�y by� uprawia- ne wsz�dzie (jak metalurgia); tak�e produkcja towar�w wielkiego luksusu tradycyjnie by�a skupiona w niewielu centrach. Na og� jednak specjalno�ci rzemie�lnicze by�y do�� r�wnomiernie rozproszone. Innowacje technologicz- ne i estetyczne, dzie�o jednego o�rodka, po pewnym czasie upowszechnia�y si�, najcz�ciej w�drowa�a zreszt� nie technologia, lecz ludzie, st�d w mias- tach Zachodu znajdziemy grupy rzemie�lnik�w syryjskich czy pochodz�cych z innych krain Wschodu, tradycyjnie utrzymuj�cych przodownictwo w wielu ga��ziach. Wielcy w�a�ciciele ziemscy mieli tak�e sw�j udzia� w produkcji rzemie�l- niczej ; tyczy si� to takich dziedzin, w kt�rych zasoby b�d� produkty domen mog�y mie� decyduj�ce znaczenie. Dobrym przyk�adem takich inicjatyw jest produkcja cegie� i pospolitej ceramiki, zw�aszcza tej, kt�ra s�u�y�a za opakowanie. Wypada nam si� teraz zastanowi�, jakie zmiany wprowadzi� do tego mo- delu okres p�nej staro�ytno�ci. Niew�tpliwie produkcja globalna skurczy�a si�, a na obszarach bezpo�rednio dotkni�tych najazdami barbarzy�c�w spad� r�wnie� i jej poziom. Ten stan rzeczy uznaje si� na og� za efekt wzrostu latyfundi�w, kt�re mia�y rozwija� w�asn� produkcj�, podrywaj�c w ten spo- s�b podstawy bytu miejskiego rzemios�a. Pogl�d ten wymaga istotnych ko- rekt. Wielkie maj�tki nie zawsze i nie wsz�dzie anga�owa�y si� w rozwijanie produkcji rzemie�lniczej na w�asne potrzeby. La