13792

Szczegóły
Tytuł 13792
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13792 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13792 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13792 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Damon Knight Czy chcesz, by sławił cię proch? Tłum. Maria Gębicka-Frąc Nastał Dzień Gniewu. Trąby zagrzmiały na udręczonym niebie, wzywając. Suche skały podniosły się z jękiem i runęły z łoskotem. Potem niebiosa rozdarły się i w oślepiającym świetle ukazał się tron z białego ognia, w tęczy, która płonęła zielenią. Błyskawice migotały na horyzoncie. Wokół tronu unosiło się siedem majestatycznych postaci w bieli, przepasanych na piersiach złotymi pasami, a każda trzymała w ogromnej dłoni czaszę, z której płynęły opary przysłaniające niebo. Z jasności na tronie dobiegł głos: – Idźcie i wylejcie siedem czasz gniewu Boga na ziemię. Pierwszy anioł runął z niebios jak piorun i wylał z czaszy strumień ciemności, która niczym dym spowiła gołą ziemię. I zapadła cisza. Potem drugi anioł sfrunął na ziemię i pomykał to tu, to tam, nie opróżniając czaszy; w końcu zawrócił do tronu, wołając: – Panie, miałem wylać swą czaszę na morze. Ale gdzie jest morze? I znów zapadła cisza. Albowiem suche, pokryte pyłem skały rozciągały się pod niebem bez końca; w miejscu dawnych oceanów widniały tylko głębokie czeluście w kamieniu, suche i puste jak cała reszta ziemi. Trzeci anioł zawołał: – Panie, moja czasza jest dla rzek i źródeł wody. Potem czwarty anioł zawołał: – Panie, pozwól mi opróżnić moją czaszę. - I wylał swą czaszę na słońce, które w jednej chwili rozbłysło oślepiająco; i anioł szybował to tu, to tam, rażąc ogniem pustą ziemię. Po jakimś czasie osłabł i wrócił do tronu. I znów nastała cisza. Potem z tronu dobiegł głos: – Zaprzestańcie. Pod bezkresną kopułą nieba nie fruwały ptaki, ani jedno stworzenie nie pełzało po powierzchni ziemi; nie było drzew ani źdźbła trawy. Głos rzekł; – Nastał dzień wyznaczony. Zstąpmy na dół. Potem Bóg zstąpił z nieba i przybrał postać słupa dymu; i chodził po ziemi jak w dawnych czasach. A za Nim szło siedmiu aniołów z czaszami, poszeptujących. Byli sami pod żółtawoszarym niebem. – Ci, którzy są martwi, uciekli przed naszym gniewem – rzekł Jahwe. – Lecz nie uciekną przed sądem. – Sucha dolina, w której stali, była ogrodem Eden, gdzie pierwszy mężczyzna i pierwsza niewiasta zerwali owoc, którego nie wolno im było spożywać. Na wschodzie była przełęcz, przez którą występna para wypędzona została z Edenu. Kawałek dalej na zachód ujrzeli dziobate turnie góry Ararat, gdzie osiadła arka po oczyszczającym potopie. I rzekł Bóg wielkim głosem: – Niechaj otworzy się księga życia i niechaj martwi powstaną z grobów i z morskiej głębiny. Głos niósł się echem pod posępnym niebem. I znów suche skały dźwignęły się i opadły, ale martwi nie powstali. Tylko pył wirował, jakby on sam pozostał z miliardów ziemskich istnień, żywych i martwych. Pierwszy anioł trzymał w ramionach otwartą księgę. Kiedy cisza trwała przez jakiś czas, zatrzasnął księgę i strach odbił się na jego obliczu; i księga znikła z jego rąk. Inni aniołowie mruczeli i wzdychali. Jeden powiedział: – Panie, straszne jest brzmienie ciszy, kiedy uszy nasze winny być pełne lamentów. A Bóg odrzekł: – To jest czas wyznaczony. Jednak jeden dzień w niebie jest jak tysiące dni ziemskich. Gabrielu, powiedz mi, ile dni minęło od Dnia wedle ludzkiej rachuby? Pierwszy anioł otworzył księgę i powiedział: – Panie, wedle ludzkiej rachuby jeden dzień minął od Dnia. Aniołowie zamruczeli trwożliwie. I odwracając się od nich, Bóg rzekł: – Tylko jeden dzień: chwila. A jednak nie powstali. Piąty anioł zwilżył usta i powiedział: – Panie, czyż nie jesteś Bogiem? Czyż przed Stwórcą wszech rzeczy skrywać się mogą jakieś tajemnice? – Spokój! – rzekł Jahwe i grzmot przetoczył się w kierunku mrocznego horyzontu. – W swoim czasie sprawię, że kamienie dadzą świadectwo. Chodźcie, idziemy dalej! Wędrowali przez suche góry i przez puste doliny morza. A Bóg rzekł: – Michale, miałeś czuwać nad ludźmi. Jak zachowywali się w swoich ostatnich dniach? Przystanęli niedaleko pożłobionego stożka Wezuwiusza, który w eonie boskiej nieuwagi wybuchł po dwakroć, paląc żywcem tysiące. Drugi anioł odpowiedział: – Panie, kiedy widziałem ich po raz ostatni, gotowali się do wielkiej wojny. – Ich niegodziwości przebrały miarę – rzekł Jahwe. – Które narody gotowały się do wojny? Drugi anioł odparł: – Panie, zwały się Anglią, Rosją, Chinami i Ameryką. – Chodźmy zatem do Anglii. Za suchą doliną, która była kanałem La Manche, wznosiła się spustoszona wyspa, płaskowyż kruszącego się kamienia. Wszędzie kamienie były kruche i bez siły. I Pan zawrzał gniewem, i zawołał: – Niechaj kamienie przemówią! Potem szare skały wzbiły się w fontannie pyłu, odsłaniając jaskinie i tunele podobne komorom opuszczonego mrowiska. W niektórych miejscach błyskał jasny metal, leżący w bryłach z wyglądu wdzięcznych, lecz bezkształtnych, jak gdyby metal stopił się i spłynął niczym woda. Aniołowie zdumieli się, ale Bóg rzekł: – Czekajcie. To nie wszystko. Rozkazał: – Mówcie! – I skały wzniosły się raz jeszcze, by odsłonić komnatę, która leżała jeszcze głębiej. I w ciszy Bóg i aniołowie stanęli kręgiem wokół jamy, i pochylili się, by zobaczyć, co za kształty tam pobłyskują. W ścianie najniższej komnaty ktoś wyciął rząd liter. A kiedy maszyna w tej komnacie została zniszczona, płonący metal rozbryznął się i wypełnił litery w ścianie, które teraz błyszczały w ciemności jak srebro. I Bóg przeczytał słowa. MY BYLIŚMY TUTAJ. GDZIE BYŁEŚ TY?