13467

Szczegóły
Tytuł 13467
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

13467 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 13467 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 13467 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

13467 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Kopalnie kr�la Salomona i\\ Tytu� orygina�u King Solomons Mines Ok�adka Ireneusz Botor Ilustracje w tek�cie J�zef Marek For the Polish edition Wydawnictwo ��l�sk Katowice 1987 ISBN 83-216-0561-3 . T� wiern�, acz bezpretensjonaln� relacj� o niezwyk�ych przygodach dedykuje narrator, ALLAN QUATERMAIN, wszystkim du�ym i ma�ym ch�opcom, kt�rzy zechc� j� przeczyta�. Wst�p Teraz, gdy ta ksi��ka jest ju� wydrukowana i niebawem znajdzie si� w r�kach czytelnik�w, poczucie jej niedoci�gni��, zar�wno stylistycznych, jak i tre�ciowych, mocno mnie trapi. Je�li chodzi o tre��, mog� tylko powiedzie�, �e nie zamierza�em da� pe�nego opisu tego wszystkiego, co�my widzieli i zdzia�ali. Istnieje szereg spraw zwi�zanych z nasz� wypraw� do Kukuany, nad kt�rymi ch�tnie zatrzyma�bym si� d�u�ej, a kt�re tu doczeka�y si� zaledwie wzmianki. Zaliczam do nich interesuj�ce mnie a osobliwe legendy o kolczugach, kt�re uratowa�y nam �ycie w wielkiej bitwie pod Loo, a tak�e tr�jk� �Milcz�cych", czyli kolos�w u wej�cia do stalaktytowej pieczary. Ponadto � gdybym mia� na wzgl�dzie w�asne zainteresowania � by�bym om�wi� szerzej r�nice mi�dzy dialektem Kukuan�w i Zulus�w, moim zdaniem bardzo znamienne. Kilka stron mo�na by te� by�o po�wi�ci� opisom fauny i flory Kukuany.1 Pozostaje jeszcze najbardziej interesuj�ca, a poruszona tutaj tylko ubocznie sprawa wspania�ej organizacji wojskowej tego kraju, kt�ra, jak s�dz�, o tyle przewy�sza si�y zbrojne utworzone przez Czak�J w krainie Zulus�w, ' Odkry�em osiem odmian antylopy, kt�rych przedtem zupe�nie nie zna�em, jak r�wnie� nowe gatunki ro�lin, przewa�nie z rodzaju cebulkowatych (A. Q). Czaka (1787 � ?), kr�l Zulus�w. Pod jego wodz� cz�� plemion zuluskich zjednoczy�a si� tworz�c zwi�zek. Jego armia, stawiaj�ca op�r Burom, a potem Anglikom, zosta�a rozgromiona w 1879 r. Po kl�sce Zulus�w Anglicy zagarn�li wi�kszo�� ich ziem. Czaka przeprowadzi� szereg reform, usprawni� szczeg�lnie organizacj� wojskow� (przyp. t�um.). na szybsz� nawet mobilizaoje, i.....� w ) maga zgubnego u przymusowego celibatu. I wreszcie niewiele powiedzia�em )wych i rodzinnych obyczajach Kukuan�w, pod wieloma ami niezwykle dziwacznych, jak te� o ich bieg�o�ci w sztuce ania i obr�bki metali. T� umiej�tno�� doprowadzili, do :ji, czego przyk�adem s� ich �tolle", czyli ci�kie no�e do ia, kt�rych grzbiety sporz�dzane s� z kutego �elaza, a ostrza lej stali, wtopionej przemy�lnie w �elazn� opraw�, �ysia�em jednak � zgodnie z opini� Sir Henryka Curtisa ana Gooda � �e najlepiej b�dzie snu� moj� opowie�� prosto le, a tamte sprawy od�o�y� na p�niej, je�li ich opublikowa-jakiej� formie oka�e si� po��dane. B�d� zreszt� ogromnie )lony, mog�c udzieli� zainteresowanym tymi sprawami ich dost�pnych mi informacji. teraz pozostaje mi tylko przeprosi� Czytelnika za moj� In� narracj�. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, �ciej mia�em do czynienia ze strzelb� ani�eli z pi�rem, zcz� wi�c sobie pretensji do podnios�ych literackich zwrot�w mik�w, kt�re widz� w powie�ciach (bo czasem lubi� prze- powie��). Mo�e te zwroty i ozdobniki by�yby po��dane, jednak, �e nie mog� ich da� Czytelnikowi. S�dz�, �e naj-e wra�enie robi prostota, �e �atwiej zrozumie� ksi��k� j�zykiem niewyszukanym, cho� mo�e nie mam prawa a� opinii w tym wzgl�dzie. �Ostra w��cznia � g�osi po-nie Kukuan�w � nie potrzebuje po�ysku." Zgodnie z t� o�mielam si� wyrazi� nadziej�, �e opowie�� prawdziwa,. ,viek dziwna, nie wymaga ozdoby w postaci wielkich s��w. Allan Quatermaln Poznaj� Sir Henryka Curtisa Rzecz dziwna, �e w moim wieku � sko�czy�em w�a�nie pi��dziesi�t pi�� lat � bior� do r�ki pi�ro, by podj�� pr�b� napisania pewnej historii. Nie wiem jeszcze, jak b�dzie ona wygl�da�a, gdy j� uko�cz�, je�li mi si� to w og�le uda. R�ne rzeczy robi�em w �yciu, kt�re wydaje mi si� d�ugie mo�e dlatego, �e wcze�nie zacz��em pracowa�. W wieku, kiedy inni ch�opcy s� jeszcze w szkole, ja ju� zarabia�em na �ycie trudni�c si� handlem w starej Kolonii.' Od tego czasu by�em kupcem, my�liwym, �o�nierzem lub g�rnikiem. A jednak dopiero osiem miesi�cy temu zdoby�em maj�tek. To du�y maj�tek � nie wiem nawet, jak du�y � ale nie s�dz�, abym raz jeszcze chcia� prze�y� to, co prze�y�em w ci�gu ostatnich pi�tnastu czy szesnastu miesi�cy. Nie, nawet gdybym wiedzia�, �e wyjd� z tego ca�o i z maj�tkiem. Jestem cz�owiekiem raczej boja�liwym, nie znosz� gwa�tu, a poza tym mam do�� przyg�d. Zastanawiam si� te�, dlaczego chc� napisa� t� ksi��k�, wszak to nie moja dziedzina. Cho� nie jestem literatem, bardzo sobie ceni� Stary Testament i Legendy Ingoldsby'ego.2 Pozw�lcie, �e wy�o�� tu swoje powody, cho�by po to, by zobaczy�, czy je istotnie mam. Pow�d pierwszy: Poniewa� Sir Henry Curtis i kapitan John Good prosili mnie o to. Pow�d drugi: Poniewa� le�� tu, w Durbanie, z b�lem lewej nogi. Od czasu gdy �w przekl�ty lew rzuci� si� na mnie, mam te dolegliwo�ci, a poniewa� teraz jest gorzej, utykam bardziej ni� 1 Autor ma na my�li angielsk� koloni� w Po�udniowej Afryce. Zosta�a za�o�ona w 1652 r. przez holendersk� Kompani� Wschodnioindyjsk�, w drugiej po�owie XVII w. zasiedlona przez osadnik�w holenderskich i francuskich. W 1806 r. zaj�li j� Anglicy, wypieraj�c osadnik�w holenderskich (przyp. t�um.). 2 Legendy Ingoldsby'ego (The Ingoldsby Legends) � szereg humorystycznych opowiada� wierszem i proz� autorstwa Richarda Harrisa Barhama (1788 � 1845), kt�ry pisa� pod pseudonimem Thomas Ingoldsby (przyp. t�um.). lwiek. W z�bach lwa tkwi z pewno�ci;) jaka� trucizna, zej nie odnawia�yby si� zagojone ju� rany o tej samej ku. Ci�ka to rzecz dla cz�owieka, kt�ry � jak ju � ustrze-dziesi�t pi�� lw�w, co wi�cej, by ten sze��dziesi�ty sz�sty i� do jego nogi, �uj�c j� jak prymk�. To przeczy wszelkiej przecie� � od�o�ywszy na bok inne rozwa�ania � lubi� k i takie rzeczy nie mog� mi si� podoba�. Ale to tylko irginesowa uwaga. jd trzeci: Poniewa� chc�, aby m�j ch�opiec, Harry, kt�ry medycyn� w Londynie, mia� co�, co by go troch� rozerwa�o kodzi�o mu na jaki� czas w robieniu g�upstw. Prac� szpi-o�na si� znudzi�, nawet sekcji zw�ok mo�na mie� do��, ra� ta historia nie b�dzie nudna � jakikolwiek przybierze � jej lektura sprawi mu troch� przyjemno�ci. >d czwarty i ostatni: Poniewa� zamierzam opowiedzie� niejsz� ze znanych mi historii. Rzecz to osobliwa, szcze-;�li si� zwa�y, �e nie ma w niej kobiety � z wyj�tkiem Ale st�j! Jest przecie� i Gagool, je�li to by�a w og�le a nie z�y duch. Mia�a co najmniej sto lat i nie nadawa�a na��e�stwa, wi�c jej nie licz�. Mog� w ka�dym razie e powiedzie�, �e w ca�ej tej historii nie ma sp�dniczki. 5�, czas wprz�c si� w jarzmo. Niewygodnie mi w nim, s tak, jakbym zanurzy� si� w bagnie po o� wozu. Ale sutjes", jak m�wi� Burowie (nie jestem pewny, jak oni wiaj�), spokojnie. Mocny zaprz�g da sobie w ko�cu rad�, y nie s� zbyt liche, bo z lichymi niewiele si� zdzia�a, imy wreszcie. Allan Quatermain, z Durbanu w prowincji Natal, d�en-stwierdzam pod przysi�g�..." Oto jak zacz��em swoje przed s�dzi� pokoju w sprawie �a�osnej �mierci Khivy ig�a, ale to chyba niew�a�ciwy spos�b rozpoczynania i... Poza tym � czy ja jestem d�entelmenem? Co to jest en? Nie wiem dobrze, a przecie� mia�em do czynienia tli... Nie, skre�l� s�owo ,,Negr", bo mi si� ono nie podoba, czarnych, kt�rzy byli d�entelmenami � przyznasz mi irry, gdy doczytasz do ko�ca moj� opowie�� � i zna�em nikczemnych bia�ych, �wie�o przyby�ych z ojczyzny, i mn�stwo pieni�dzy, kt�rzy d�entelmenami nie byli. :dym razie urodzi�em si� d�entelmenem, cho� ca�e �ycie ednym podr�uj�cym kupcem i my�liwym. Czy pozosta-telmenem? � Nie wiem, sami musicie to os�dzi�. W swoim ibi�em wielu ludzi, nie by�y to jednak zab�jstwa nie usprawiedliwione; nigdy nie splami�em r�k niewinn� krwi�, chyba tylko w samoobronie. B�g Wszechmog�cy da� nam �ycie, s�dz� wi�c, �e chcia�, by�my je chronili. Przynajmniej ja zawsze post�powa�em zgodnie z t� zasad� i mam nadziej�, �e nie obr�ci si� to przeciwko mnie, gdy wybije moja godzina. No c�, okrutny i zepsuty jest �wiat, a ja, cz�owiek niezbyt odwa�ny, zamieszany by�em w niejedn� walk�. Nie umiem powiedzie� dlaczego, ale te� nigdy nikogo nie okrad�em, cho� raz wy�udzi�em od pewnego Kafra? stado byd�a. Potem jednak on podle mi si� odp�aci�, a w dodatku ca�a ta sprawa nigdy nie przesta�a mnie dr�czy�. Sir Henryka Curtisa i kapitana Gooda spotka�em po raz pierwszy jakie� osiemna�cie miesi�cy temu, a by�o to tak. Polowa�em na s�onie w okolicach Bomangwato4 i nie mia�em szcz�cia. Nic nie udawa�o mi si� podczas tej wyprawy, a na domiar z�ego dosta�em febry. Jak tylko przyszed�em do siebie, wyruszy�em wozem zaprz�onym w wo�y na Pola Diamentowe, sprzeda�em ca�y zapas ko�ci s�oniowej wraz z wozem i wo�ami, odprawi�em my�liwych i wyruszy�em poczt� do Kraju Przyl�dkowego. Sp�dziwszy tydzie� w Kapsztadzie, gdzie zdarto ze mnie sk�r� w hotelu, i obejrzawszy wszystko, co by�o godne obejrzenia, ��cznie z ogrodem botanicznym, plac�wk� moim zdaniem dla kraju po�yteczn�, i nowym gmachem Parlamentu, kt�ry chyba tak po�yteczny nie b�dzie, postanowi�em wr�ci� do Natalu statkiem �Dunkeld". Oczekiwa� on w porcie na przyjazd z Anglii statku �Edinburgh Castle". Kupi�em bilet i uda�em si� na pok�ad, a gdy tego� popo�udnia pasa�erowie z �Edinburgh Castle" przesiedli si� na nasz statek, podnie�li�my kotwic� i wyp�yn�li�my w morze. W�r�d pasa�er�w dw�ch szczeg�lnie zwr�ci�o moj� uwag�. Jeden z nich, d�entelmen oko�o trzydziestki, by� wyj�tkowo ros�y i d�ugor�ki. Mia� jasne w�osy, g�st� jasn� brod�, foremne rysy i du�e, szare, g��boko osadzone oczy. Nigdy nie widzia�em przystojniejszego m�czyzny; przypomina� mi staro�ytnych Du�czyk�w. Nie powiem, abym du�o wiedzia� o staro�ytnych Du�czykach � cho� zna�em wsp�czesnego Du�czyka, kt�ry wy�udzi� ode mnie dziesi�� funt�w � ale przypominam sobie, �em raz widzia� obraz przedstawiaj�cy kilku du�skich szlachcic�w, kt�rzy byli 3 Kafr (z arabskiego) � niewierny, tzn. nie muzu�manin. Nazwa nadawana po�udniowoafryka�skim ludom, m�wi�cym j�zykiem bantu. W j�zyku angielskim ma obecnie nieco pogardliwy odcie� (przyp. t�um.). 4 Bamangwato � nazwa plemienia i osiedla w Botswanie. 9 l� w rodzaju bia�ych Zulus�w. Pili z du�ych rog�w, a jasne y opada�y im na ramiona. Teraz wi�c, gdym spogl�da� na ^zyzn� stoj�cego przy drabinie wej�ciowej, pomy�la�em sobie, dyby zapu�ci� nieco w�osy, w�o�y� kolczug� na swe szerokie iona i wzi�� do r�ki berdysz lub r�g, m�g�by pozowa� do tego izu. Rzecz to dziwna i �wiadcz�ca o tym, �e krew zawsze si� swie, bo p�niej dowiedzia�em si�, �e Sir Henry Curtis � tak ywa� si� �w m�czyzna � by� z pochodzenia Du�czykiem. ypomina� mi jeszcze kogo� innego, ale w�wczas nie mog�em Le uprzytomni� kogo. Drugi pasa�er, kt�ry rozmawia� z Sir Henrykiem, wygl�da� ie�nie inaczej � by� �redniego wzrostu, kr�py, ciemnow�osy. razu pomy�la�em, �e to oficer marynarki. Spotka�em w �yciu >lu z nich na r�nych my�liwskich wyprawach i wszyscy okazali najlepszymi, najdzielniejszymi i najmilszymi towarzyszami, ich j�zyk by� cz�sto trywialny. Zada�em sobie przed chwil� pytanie, co to jest d�entelmen? raz odpowiem: najog�lniej m�wi�c oficer marynarki kr�lew- iej, cho� i w�r�d nich zdarzaj� si� czarne owce. To chyba szerokie jrza i podmuchy wiatru oczyszczaj� ich serca, a wyp�dzaj� rycz z duszy i sprawiaj�, �e staj� si� tym, czym ludzie by� iwinni. Ale do rzeczy, zn�w mia�em racj�. By� to rzeczywi�cie icer marynarki, licz�cy trzydzie�ci kilka lat, kt�rego po siedem- istu latach s�u�by spotka� w�tpliwy zaszczyt � w randze ipitana zosta� spensjonowany, nie by�o ju� bowiem widok�w a dalszy awans. Oto czego mog� oczekiwa� ludzie s�u��cy kr�lo- ej � pozbawienia pracy w kwiecie wieku, gdy j� ju� naprawd� 1 Autor ma na my�li Wiktori� (1819 �1901), od 1837 r: kr�low� Zjednoczonego r�lestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii, od 1876 r. tak�e cesarzow� Indii (przyp. um.). dobrze poznali, i szukania innego zarobku. No c�, mniejsza o to, ja ju� wol� zarabia� na �ycie jako my�liwy. Mo�e niewielkie to zarobki, ale przynajmniej nie dostanie si� kopniaka. Z listy pasa�er�w dowiedzia�em si�, �e �w marynarz nazywa� si� Good, kapitan John Good. By� � jak ju� m�wi�em � �redniego wzrostu, krzepkiej budowy, ciemnow�osy, a wygl�da� do�� osobliwie. Nienagannie ogolony, nosi� w prawym oku monokl, kt�ry wygl�da� jak wro�ni�ty, nie mia� bowiem sznurka. Good wyjmowa� go tylko wtedy, gdy chcia� przetrze� szk�o. Pocz�tkowo my�la�em, �e sypia z nim, ale okaza�o si� p�niej, �e si� myli�em. Id�c spa� wk�ada� go do kieszeni spodni wraz ze sztucznymi z�bami, kt�rych mia� dwa pi�kne garnitury, a poniewa� moja w�asna sztuczna szcz�ka nie nale�a�a do najlepszych, �ama�em cz�sto z zazdro�ci dziesi�te przykazanie. Ale uprzedzam fakty. Wkr�tce potem gdy�my wyp�yn�li w morze, zapad� wiecz�r, przynosz�c z sob� niepogod�. Przenikliwy wiatr zacz�� d�� od l�du i mg�a, gorsza jeszcze od szkockiej, sp�dzi�a wszystkich z pok�adu. �Dunkeld", p�askodenny statek, by� lekki, ale ko�ysa� si� okropnie. Chwilami wydawa�o si�, �e si� wywr�ci, co oczywi�cie nie nast�pi�o. Niepodobie�stwem by�o post�pi� kroku, tote� sta�em w pobli�u maszynowni, gdzie by�o ciep�o, i zabawia�em si� obserwowaniem zawieszonego na wprost mnie wahad�a. Ko�ysa�o si� wraz z okr�tem, wyznaczaj�c za ka�dym przechy�em odpowiedni k�t. � To wahad�o nie dzia�a jak nale�y, jest �le obci��one � odezwa� si� nagle za moimi plecami czyj� poirytowany g�os. Obejrzawszy si� zobaczy�em oficera marynarki, na kt�rego ju� przedtem zwr�ci�em uwag�. � Doprawdy? A z czego pan to wnosi? � zapyta�em. � Z czego? � odpar� wyprostowawszy si� po kolejnym przechyle. � Gdyby statek przechyli� si� rzeczywi�cie tak dalece, jak to wskazuje wahad�o, ju� by nie odzyska� r�wnowagi. Ale to wahad�o takie samo jak wszyscy kapitanowie statk�w handlowych; oni s� strasznie niedbali. W tej chwili odezwa� si� dzwonek wzywaj�cy na obiad, ale nie zmartwi�em si� wcale, bo okropna to rzecz s�ucha� wywod�w oficera kr�lewskiej marynarki, gdy ju� dosi�dzie swego konika. Jest jednak co� gorszego � s�ysze� opinie kapitan�w statk�w handlowych o oficerach kr�lewskiej marynarki. Poszed�em na obiad razem z kapitanem Goodem, a tam zastali�my ju� Sir Henryka Curtisa. Good usadowi� si� obok niego, a ja naprzeciwko. Zacz��em rozmawia� z kapitanem o polowaniach 11 nych sprawach; zadawa� mi mn�stwo pyta�, a ja odpowiada�em jak umia�em. W pewnej chwili rozmowa zesz�a na s�onie. � Ach, panie � zawo�a� kto� siedz�cy blisko mnie � napotka� i w�a�ciwego cz�owieka. Kt� m�g�by panu powiedzie� wi�cej �oniach jak nie my�liwy Quatermain. Sir Henry, kt�ry spokojnie przys�uchiwa� si� naszej rozmowie, drgn�� nagle. � Przepraszam � rzek� pochylaj�c si� ku mnie poprzez st� i m�wi�c g�osem niskim, g��bokim, takim, jaki powinien by� wychodzi� z jego pot�nych p�uc. � Przepraszam, czy nazwisko pana brzmi Allan Quatermain? Przytakn��em. Nie odrzek� nic, ale wydawa�o mi si�, �e mrukn�� pod nosem � �wietnie. Tymczasem obiad dobieg� do ko�ca, a gdy opuszczali�my jadalni�, Sir Henry podszed� do mnie i zapyta�, czybym nie zechcia� wypali� fajki w jego kabinie. Przyj��em zaproszenie, a on zaprowadzi� mnie i kapitana Gooda do swej bardzo wygodnej kajuty pok�adowej. By�y to niegdy� dwie kabiny, ale gdy Sir Garnet � czy te� jaka� inna gruba ryba � obje�d�a� wybrze�e statkiem ,,Dun-keld", usuni�to przepierzenie i nigdy go ju� tam z powrotem nie ustawiono. W kabinie znajdowa�a si� sofa, a przed ni� ma�y stolik. Sir Henry pos�a� stewarda po butelk� whisky i po chwili siedzieli�my tam we tr�jk�, pal�c fajki. � Mr. Quatermain � odezwa� si� Sir Henry, gdy ju� steward przyni�s� whisky i zapali� lamp� � s�ysza�em, �e dwa lata temu o tej porze roku znajdowa� si� pan w miejscowo�ci zwanej Bamang-wato, na p�noc od Transwalu. � By�em tam istotnie � odpowiedzia�em nieco zdziwiony, �e ten d�entelmen a� tyle wie o moich wyprawach, kt�re, jak mi si� zdawa�o, nie budzi�y wi�kszego zainteresowania. � Handlowa�e� pan tam, nieprawda�? � wtr�ci� �ywo kapitan Good. � Tak. Maj�c w�z pe�en towaru, stan��em obozem poza obr�bem osady i zatrzyma�em si� tam, dop�ki nie sprzeda�em wszystkiego. Sir Henry siedzia� w wyplatanym krze�le naprzeciwko mnie z r�koma opartymi na stole. Podni�s� teraz g�ow� i spojrza� mi w twarz swymi wielkimi szarymi oczyma. Wydawa�o mi si�, �e dostrzegam w nich jaki� niepok�j. � Czy nie spotka� pan tam niejakiego Neville"a? � O tak. Przez dwa tygodnie obozowa� obok mnie, by da� wypocz�� wo�om przed dalsz� podr� w g��b kraju. Kilka miesi�cy temu dosta�em list od pewnego prawnika, kt�ry zapytywa� mnie, co si� sta�o z Nevillem. W odpowiedzi napisa�em mu wszystko, co wiedzia�em. � Tak jest � rzek� Sir Henry � przes�ano mi pa�ski list. 13 iii] |>.iii w mmii. y.c il/.iiiii-hncii nm >� i i i' ni Ni illc opu�ci� angwato w pooEa,tkach maje m (c ze sob� iniacza wo��w, przewodniki i kafryjakltgo m o imie- i Jim, z zamiarem dotarcia w miarf mo�liwo�ci do tnyati,6 Iniej plac�wki handlowej w kraju Matabd�w. Tam mia� edac woz i ruszy� dalej pieezo. Wspomnia� pan r�wnie�, �e ille istotnie sprzeda� �w w�z, gdy� p�l roku p�zniaj widzia� an w r�kach pewnego portugalskiego kupca, kt�ry powiedzia� u, i� naby� w�z w Inyati od bia�ego cz�owieka. Nazwiska jego pami�ta�. Ow bia�y wyruszy� w g��b kraju w towarzystwie �cego, krajowca, na my�liwsk� wypraw�, jak s�dzi� Portu-:zyk. � � Tak � odpar�em. Przez chwil� panowa�o milczenie. � Mr. Quatermain � rzek� nagle Sir Henry � pan chyba ju� lub mo�e si� domy�la, co sk�oni�o mojego... pana Neville'a do r�y na p�noc... Gdzie chcia� dotrze�? � S�ysza�em co�... � odpar�em i zamilk�em, nie mia�em riem ochoty porusza� tego tematu. Sir Henry i Good zamienili spojrzenia, a kapitan kiwn�� w�. � Mr. Quatermain � rzek� Sir Henry � opowiem panu swnej sprawie, a potem poprosz� o rad�, mo�e nawet o pomoc. snt, kt�ry przys�a� mi pa�ski list, powiedzia�, �e mo�na na iU ca�kowicie polega� jako na cz�owieku dobrze znanym i popchnie szanowanym w Natalu, a przy tym posiadaj�cym zalet� krecji. Sk�oni�em si� i wypi�em troch� whisky z wod�, by ukry� ieszanie, jestem bowiem cz�owiekiem skromnym. � Mr. Neville jest moim bratem � powiedzia� Sir Henry. � Och � poderwa�em si�, gdy� teraz ju� wiedzia�em, kogo ypomina� mi Sir Henry, gdym go ujrza� po raz pierwszy, co brat by� du�o ni�szy i nosi� czarn� brod�, ale mia� takie ne szare oczy, takie samo bystre spojrzenie, a i rysy nie by�y podobne. � To m�j jedyny i m�odszy brat � ci�gn�� dalej Sir Henry. 6 Inyati � osiedle misjonarzy w Rodezji (przyp. t�um.). ' Matabele � plemiona zaliczane do grupy Bantu. Ukszta�towa�y si� z cz�ci nion zuluskich, tworz�c w pocz�tkacti XIX w. zwi�zek Matabele w dorzeczu nbezi-Limpopo. Mia�y siln� organizacj� wojskow�. Ich ziemie by�y terenem etracji kolonizator�w brytyjskich. W latach 1896 �1897 Brytyjczycy krwawo imili ich op�r, w��czaj�c te ziemie do swych posiad�o�ci (przyp. t�um.)- � Nie rozstawali�my si� nigdy na d�u�szy czas, ale pi�� lat temu zdarzy�o si� nieszcz�cie, jak to bywa w rodzinach: por�nili�my si� srodze i uniesiony gniewem potraktowa�em go bardzo niesprawiedliwie. Kapitan Good potakiwa�, energicznie kiwaj�c g�ow�. W tym momencie statek przechyli� si� mocno na praw� burt� i zwierciad�o wisz�ce naprzeciw nas znalaz�o si� niemal nad naszymi g�owami, tak �e ja, siedz�c z r�kami w kieszeniach i spogl�daj�c w g�r�, mog�em doskonale widzie� to kiwanie. � Zapewne pan wie � m�wi� Sir Henry � �e je�li kto� umrze nie pozostawiwszy testamentu, a jego jedyny maj�tek stanowi ziemia, czyli, jak to nazywaj� w Anglii, maj�tek nieruchomy, wszystko to przechodzi na najstarszego syna. Tak si� zdarzy�o, �e gdy�my si� pok��cili, ojciec nasz zmar� nie sporz�dziwszy testamentu. Odk�ada� to wci��, a potem by�o ju� za p�no. Rezultat by� taki, �e brat m�j, nie zdobywszy �adnego zawodu, zosta� bez grosza przy duszy. By�o, oczywi�cie, moim obowi�zkiem zabezpieczy� mu byt, ale panuj�ca w�wczas mi�dzy nami niezgoda przybra�a takie rozmiary, �e nie uczyni�em nic � przyznaj� to ze wstydem (tu Sir Henry westchn�� g��boko) � aby mu dopom�c. Ne chcia�em mu niczego sk�pi�, czeka�em jednak, by on zrobi� pierwszy krok. Nie uczyni� tego. Przepraszam, �e zaprz�tam panu g�ow� moimi k�opotami, Mr. Quatermain, musz� jednak wyja�ni� wszystko do ko�ca. Nieprawda�, Good? � Tak, tak � rzek� kapitan. � Panie Quatermain, jestem przekonany, �e zachowa pan te sprawy przy sobie. � Oczywi�cie � odpar�em, gdy� dumny jestem ze swojej dyskrecji. � Pod�wczas � ci�gn�� dalej Sir Henry � m�j brat mia� na swym koncie kilkaset funt�w. Nie m�wi�c mi nic, podj�� t� niewielk� suiji� i przyj�wszy nazwisko Neville wyruszy� do Po�udniowej Afryki z szalonym zamiarem zdobycia maj�tku. Dowiedzia�em si� o tym p�niej. Up�yn�y trzy lata i nie mia�em �adnych wie�ci o bracie, cho� sam pisa�em wiele razy. Moje listy bez w�tpienia nie dociera�y do niego. Z biegiem czasu zacz��em si� coraz bardziej niepokoi�. No c�, Mr. Quatermain, krew to nie woda. � Prawda � przytakn��em my�l�c o moim Harrym. � Dosz�o do tego, Mr. Quatermain, �e by�bym odda� po�ow� maj�tku, gdybym tylko wiedzia�, �e brat, jedyny m�j krewny, �yje, �e jest zdr�w, �e zn�w go zobacz�. � Ale nie odda�e� � sarkn�� kapitan Good patrz�c w twarz ros�ego m�czyzny. 15 Czas p�yn��, panie Quatermain, coraz bardziej pragn��em �wiedzie�, czy brat m�j �yje, czy umar�, a je�li �yje, sprowa-jo z powrotem do Anglii. Zacz��em si� dowiadywa�, a r�nili tych poszukiwa� by� w�a�nie pa�ski list. Pomy�lne wie�ci ni�y mnie, �e brat �yje � tak by�o przynajmniej do nie-a � iecz sprawy nie posun�y si� zbytnio naprz�d, posta-:em wi�c sam wyruszy� na poszukiwania, a kapitan Good ak dobry, �e zdecydowa� si� mi towarzyszy�. . Tak __ rzek� kapitan � c� mia�em robi�? �y� z n�dznej i, przyznanej mi przez pan�w z admiralicji? A teraz, sir, e pan powiedzie� nam wszystko, co pan s�ysza� i wie intelmenie nazwiskiem Neville. Legenda o kopalniach Salomona � Co m�wiono w Bamangwato o podr�y mego brata? � pyta� Sir Henry, gdym nabija� fajk� nie odpowiedziawszy jeszcze kapitanowi. � Do dnia dzisiejszego � odpar�em � nie wspomnia�em o tym �ywej duszy. S�ysza�em, �e wybiera� si� do kopal� Salomona.1 � Kopal� Salomona?! � wykrzykn�li obaj moi s�uchacze. � Gdzie� one s�? � Wiem tylko, gdzie si� rzekomo znajduj�. Widzia�em kiedy� szczyty g�r stanowi�cych granic� tych teren�w, ale dzieli�o mnie od nich sto trzydzie�ci mil pustyni, kt�rej � jak mi wiadomo � nie przeby� dot�d �aden bia�y cz�owiek... z wyj�tkiem jednego. Mo�e najlepiej b�dzie, je�li opowiem panom legend� o kopalniach Salomona pod warunkiem, �e panowie nie wspomnicie o tym nikomu bez mego pozwolenia. Zgoda? Mam swoje powody, by o to prosi�. Sir Henry skin�� g�ow�, a kapitan Good rzek�: � Oczywi�cie, oczywi�cie. � Jak si� panowie zapewne domy�lacie � zacz��em � my�liwi poluj�cy na s�onie to na og� ludzie szorstcy, dbaj�cy tylko o sprawy dnia codziennego. S� jednak i tacy w�r�d nich, kt�rzy interesuj� si� obyczajami krajowc�w i pragn� cho� troch� pozna� histori� Czarnego L�du. Legend� o kopalniach Salomona opowiedzia� mi jeden z takich w�a�nie my�liwych. Bra�em w�wczas udzia� w moim pierwszym polowaniu na s�onie w kraju Matabel�w. Nazywa� si� Evans, zgin�� biedaczysko w rok p�niej, zabity ' "Salomon � kr�l zjednoczonego kr�lestwa Izraela od ok. 970 r. p.n.e. (poszczeg�lne �r�d�a podaj� r�ne daty jego urodzenia i �mierci). Za jego panowania pa�stwo izraelskie osi�gn�o wielk� pot�g�. Salomon umocni� j� �eni�c si� z c�rk� faraona. Popiera� handel, zreorganizowa� armi�. By� mecenasem sztuki i kultury. Przypisuje mu si� autorstwo Pie�ni nad pie�niami i innych ksi�g (przyp. t�um.). 2 Kopalnie kr�la Salomona 17 - Czas p�yn��, panie Quatermain, coraz bardziej pragn��em owiedzie�, czy brat m�j �yje, czy umar�, a je�li �yje, sprowa-go z powrotem do Anglii. Zacz��em si� dowiadywa�, a rezul-n tych poszukiwa� by� w�a�nie pa�ski list. Pomy�lne wie�ci mi�y mnie, �e brat �yje � tak by�o przynajmniej do nie-la � lecz sprawy nie posun�y si� zbytnio naprz�d, posta�em wi�c sam wyruszy� na poszukiwania, a kapitan Good tak dobry, �e zdecydowa� si� mi towarzyszy�. - Tak � rzek� kapitan � c� mia�em robi�? �y� z n�dznej ji, przyznanej mi przez pan�w z admiralicji? A teraz, sir, ze pan powiedzie� nam wszystko, co pan s�ysza� i wie entelmenie nazwiskiem Neville. Legenda o kopalniach Salomona � Co m�wiono w Bamangwato o podr�y mego brata? � pyta� Sir Henry, gdym nabija� fajk� nie odpowiedziawszy jeszcze kapitanowi. � Do dnia dzisiejszego � odpar�em � nie wspomnia�em o tym �ywej duszy. S�ysza�em, �e wybiera� si� do kopal� Salomona.1 � Kopal� Salomona?! � wykrzykn�li obaj moi s�uchacze. � Gdzie� one s�? � Wiem tylko, gdzie si� rzekomo znajduj�. Widzia�em kiedy� szczyty g�r stanowi�cych granic� tych teren�w, ale dzieli�o mnie od nich sto trzydzie�ci mil pustyni, kt�rej � jak mi wiadomo � nie przeby� dot�d �aden bia�y cz�owiek... z wyj�tkiem jednego. Mo�e najlepiej b�dzie, je�li opowiem panom legend� o kopalniach Salomona pod warunkiem, �e panowie nie wspomnicie o tym nikomu bez mego pozwolenia. Zgoda? Mam swoje powody, by o to prosi�. Sir Henry skin�� g�ow�, a kapitan Good rzek�: � Oczywi�cie, oczywi�cie. � Jak si� panowie zapewne domy�lacie � zacz��em � my�liwi poluj�cy na s�onie to na og� ludzie szorstcy, dbaj�cy tylko o sprawy dnia codziennego. S� jednak i tacy w�r�d nich, kt�rzy interesuj� si� obyczajami krajowc�w i pragn� cho� troch� pozna� histori� Czarnego L�du. Legend� o kopalniach Salomona opowiedzia� mi jeden z takich w�a�nie my�liwych. Bra�em w�wczas udzia� w moim pierwszym polowaniu na s�onie w kraju Matabel�w. Nazywa� si� Evans, zgin�� biedaczysko w rok p�niej, zabity 1 'Salomon � kr�l zjednoczonego kr�lestwa Izraela od ok. 970 r. p.n.e. (poszczeg�lne �r�d�a podaj� r�ne daty jego urodzenia i �mierci). Za jego panowania pa�stwo izraelskie osi�gn�o wielk� pot�g�. Salomon umocni� j� �eni�c si� z c�rk� faraona. Popiera� handel, zreorganizowa� armi�. By� mecenasem sztuki i kultury. Przypisuje mu si� autorstwo Pie�ni nad pie�niami i innych ksi�g (przyp. t�um.). 2 Kopalnie kr�la Salomona 17 rannego bawo�u; pochowano go w pobli�u wodospad�w szi.2 mi�tam, pewnego wieczoru opowiada�em mu o dziwnych iskach, jakie napotka�em poluj�c na antylopy w okolicach odospady Sambezi. Zambezi to rzeka w Angoli, Zambii i Mozambiku. Napo-w swym biegu liczne progi, tworzy wodospady. Najwi�kszy nosi nazw� )adu Wiktorii (przyp. t�um.). dzisiejszego �ydenburskiego okr�gu w prowincji Transwal. Wiem, �e ostatnio dotarli tam poszukiwacze z�ota, ale ja dawno ju� 0 tym wiedzia�em. Jest tam wielka, szeroka droga, wykuta w litej skale, prowadz�ca do otworu wyrobiska czy te� galerii, w kt�rej znajduj� si� bry�y kwarcu z �y�ami z�ota, przygotowane ju� do kruszenia. �wiadczy�oby to o tym, �e pracuj�cy tam ludzie, kimkolwiek byli, musieli w po�piechu opu�ci� wyrobisko. Na przestrzeni oko�o dwudziestu krok�w galeri� obudowano. Pi�kny to kawa�ek murarskiej roboty. �Ach � rzek� wtedy Evans � s� rzeczy jeszcze dziwniejsze." � I zacz�� mi opowiada�, �e kiedy� znalaz� w g��bi kraju ruiny miasta, biblijnego Ophiru,3 jak s�dzi�, co zreszt� potwierdzili ludzie o wiele m�drzejsi od biednego Evansa. S�ucha�em tych cudowno�ci z otwartymi ustami, bom by� w�wczas m�ody, a przy tym ogromne! wra�enie zrobi�a na mnie opowie�� o staro�ytnej cywilizacji i o skarbach, kt�re �ydowscy lub feniccy awanturnicy wywozili z tego kraju na d�ugo przedtem, nim popad� w otch�a� barbarzy�stwa. �A czy s�ysza�e�, ch�opcze � pyta� Evans � o G�rach Sulej-mana, le��cych na p�noco-zach�d od kraju Mashukulumbwe?" � Odpar�em, �em nigdy nie s�ysza�. �Tam w�a�nie � rzek� � znajduj� si� kopalnie Salomona, jego diamentowe kopalnie." � Sk�d to wiesz? � zapyta�em. �Sk�d wiem? A czy� Sulejman to nie zniekszta�cone imi� Salomon? Opowiada�a mi zreszt� o tym w Manice4 stara Isanusi, znachorka. M�wi�a, �e ludzie mieszkaj�cy za tymi g�rami spokrewnieni s� z Zulusami, m�wi� ich narzeczem, ale s� pi�kniejsi 1 ro�lejsi. �yj� tam wielcy czarownicy, kt�rzy swej sztuki nauczyli si� od bia�ych, �gdy �wiat ca�y ton�� jeszcze w mroku�, i kt�rzy znali tajemnic� cudownej kopalni �l�ni�cych kamieni�." No c�, cho� by�em zafascynowany, �mia�em si� w�wczas z tego wszystkiego, bo Pola Diamentowe nie by�y jeszcze odkryte. Evans zgin�� wkr�tce i przez dwadzie�cia lat nie my�la�em ju� o jego opowie�ci. Ale w�a�nie w dwadzie�cia lat p�niej � a d�ugi to czas, panowie, zwa�ywszy trud my�liwskiego zawodu � us�y- 3 Ophir (Ofir) � bajecznie bogaty kraj. W X w. p.n.e. je�dzili tam podobno kr�l Salomon i jego przyjaciel, kr�l Tyru (dzi� Syr w Libanie), Hiram I. Przywozili stamt�d z�oto i ko�� s�oniow�. Lokalizacja Ofiru niewiadoma. Jedni umieszczaj� go w Arabii, inni w Nubii, w Indiach, tak�e w Peru i na Wyspach Salomona (przyp. t�um.). 4 Manika � kraj nad rzek� Zambezi, cz�� dzisiejszego Mozambiku. Tak�e nar�d �yj�cy w Zimbabwe (przyp. t�um.). 19 i nieco wi�cej o G�rach Sulejmana i krainie le��cej poza nimi. cwa�em w okolicach Maniki, w miejscowo�ci Sitanda Kraal,5 jj dziurze, gdzie z trudno�ci� zdobywa�o si� po�ywienie, bo yny by�o niewiele. Dosta�em febry i czu�em si� w og�le �le, ewnego dnia przyby� Portugalczyk z jednym tylko towa-m, p�krwi krajowcem. Znam ja teraz dobrze tych Portu-k�w z Delagoa.6 To warte stryczka �otry, dr�cz�ce bezlito�nie niewolnik�w. Ten jednak r�ni� si� bardzo od pod�ych ik�w, jakich dotychczas spotyka�em. Przypomina� raczej ch mi z lektury wytwornych dom�w.7 Wysoki i szczup�y, Lu�e czarne oczy i kr�cone siwe w�siki. Gaw�dzili�my sobie, wi� �aman� nieco angielszczyzn�, a ja zna�em troch� portu-. Powiedzia� mi, �e nazywa si� Jose Silvestre i mieszka w po-zatoki Delagoa. edy odchodzi� nazajutrz ze swym p�krwi towarzyszem, zdj�� ro�wieck� galanteri� kapelusz. ��egnaj, senor � powiedzia�, �li spotkamy si� jeszcze kiedy�, b�d� najbogatszym cz�owie-na �wiecie i nie zapomn� o panu.' Lraal � u lud�w po�udniowoafryka�skich zesp� chat, wie� lub osada ogro- p�otem, w kt�rej chaty rozmieszczone s� w kole. Pomieszczenia dla byd�a j% si� na wewn�trznym placu (przyp. t�um.). )elagoa � zatoka, tak�e jeden z wi�kszych port�w nad Oceanem Indyjskim, udniowo-wschodnim wybrze�u Afryki (przyp. t�um.). Dom � tytu� grzeczno�ciowy, u�ywany w Portugalii w po��czeniu z imieniem . t�um.). U�miechn��em si� tylko � zbyt by�em s�aby, by wybuchn�� �miechem � i patrzy�em, jak si� oddala zd��aj�c ku pustyni. Zastanawia�em si�, czy to czasem nie cz�ek szalony i co spodziewa si� tam znale��. Pewnego dnia, gdym ju� podleczy� troch� moj� febr�, siedzia�em przed namiotem, ogryzaj�c ostatni� kostk� n�dznego kurczaka, kt�rego kupi�em od krajowca za sztuk� p��tna wart� dwudziestu kurczak�w, i spogl�daj�c na purpurowe s�o�ce, zapadaj�ce z wolna w g��b pustyni, gdy wtem na zboczu wzniesienia, w odleg�o�ci jakich� trzystu jard�w, spostrzeg�em posta� m�czyzny, niew�tpliwie Europejczyka, bo mia� na sobie surdut. Cz�owiek ten czo�ga� si� na r�kach i kolanach, potem wstawa� i szed� zataczaj�c si�, by po chwili zn�w run�� na ziemi� i czo�ga� si� nadal. Widz�c tego nieszcz�nika, wys�a�em mu na pomoc jednego z moich my�liwych, a gdy si� zbli�y�, kog� zobaczy�em, jak panowie my�licie? � Josego Silvestre, oczywi�cie � rzek� kapitan Good. � Tak, to by� Jose Silvestre, a raczej jego szkielet obci�gni�ty sk�r�. Twarz mia� po��k��, rozgor�czkowan�, a jego du�e czarne oczy niemal wychodzi�y mu z orbit. Ko�ci mu stercza�y, sk�ra przypomina�a pergamin, w�osy zbiela�y. �Wody, na mi�o�� bosk� wody!" � j�kn��. Wargi mia� sp�kane, wystaj�cy j�zyk by� sczernia�y i napuchni�ty. Da�em mu wody z domieszk� mleka, jakie� dwie kwarty. Pi� j� wielkimi haustami, nie odrywaj�c naczynia od ust. Uzna�em, �e wi�ksza ilo�� by�aby ju� niebezpieczna. Potem chwyci�a go gor�czka, upad� i zacz�� majaczy� o G�rach Sulejmana, o diamentach i pustyni. Zabra�em go do namiotu, ratowa�em jak mog�em, ale wiedzia�em, jak to si� musi sko�czy�. Oko�o godziny jedenastej uspokoi� si� troch�, uda�em si� wi�c na spoczynek i zasn��em. Obudziwszy si� o brzasku, zobaczy�em go siedz�cego w p�wietle, dziwacznego, wyn�dznia�ego, spogl�daj�cego w stron� pustyni. W tym momencie pierwszy promie� s�o�ca roz�wietli� r�wnin� przed nami i dotar� do najwy�szego szczytu G�r Sulejmana, le��cych w odleg�o�ci ponad stu mil. ,,To on � zawo�a� umieraj�cy po portugalsku, wyci�gaj�c swe d�ugie, wychud�e rami� �> nigdy tam nie dojd�, nigdy. Nikt si� tam nie dostanie!" Nagle umilk�. Wydawa�o mi si�, �e powzi�� jakie� postanowienie. �Przyjacielu � powiedzia� zwracaj�c si� ku mnie � jeste� tu? W oczach mi si� �mi." 21 Tak � odpar�em � tak, po�� si� i wypocznij. � rzek� � spoczn� wkr�tce, ca�a wieczno�� przede mn�. chaj, ja umieram. By�e� dla mnie dobry. Dam ci pewien nent. Mo�e tobie uda si� tam dotrze�, je�li zdo�asz przeby� ni�, kt�ra zabi�a mego biednego s�u��cego i mnie. >tem si�gn�� pod koszul� i wydoby� co�, co wygl�da�o jak uch na tyto� ze sk�ry antylopy. Zawi�zany by� rzemykiem ym �rimpi". Pr�bowa� go rozsup�a�, ale nie potrafi�. �Roz- � powiedzia�, wr�czaj�c mi �w kapciuch. Zrobi�em to u�gn��em kawa�ek podartego, po��k�ego p��tna, zapisa-jakimi� niewyra�nymi literami. W p��tnie znajdowa� si� r. V tym dokumencie jest to samo, co na p��tnie � m�wi� jm, bo s�abn�� coraz bardziej. � Odczytanie tego zabra�o lka lat. Pos�uchaj: sporz�dzi� go m�j przodek, uchod�ca rczny, kt�ry opu�ci� niegdy� Lizbon� i jako jeden z pierwszych galczyk�w wyl�dowa� na tym wybrze�u. Pisa� to przed ci� w g�rach, kt�rych ani przedtem, ani potem nie dotkn�a bia�ego cz�owieka. Nazywa� si� Jose da Silvestra, a �y� ta lat temu. Jego niewolnik, kt�ry czeka� na niego po tej ie g�r, znalaz� go martwego i przyni�s� pismo do Delagoa. go czasu pozostawa�o w naszej rodzinie i nikt nie troszczy� to, by je odczyta�. Dopiero ja tego dokona�em. Przyp�aci�em :iem, ale mo�e kto� inny b�dzie mia� wi�cej szcz�cia i zostanie gatszym cz�owiekiem na �wiecie, najbogatszym. Ale nie daj komu, id� sam." � Potem zacz�� zn�w bredzi� i zmar� po vie godziny. Wieczne odpoczywanie racz mu da� Panie! Umar� Jnie, a ja pochowa�em go w g��bokim dole, po�o�ywszy mu ie kamienie na piersiach, by szakale nie dobra�y si� do zw�ok. a ruszyli�my w dalsz� drog�. A ten dokument? � zapyta� Sir Henry mocno zaintrygo- Tak, dokument, co w nim by�o? � doda� kapitan. No co�, panowie, je�li sobie �yczycie, powiem wam. Nigdy komu nie pokaza�em z wyj�tkiem mojej nieboszczki �ony, uwa�a�a to wszystko za bzdur�, i starego kupca portugalskie-t�ry po pijanemu przet�umaczy� mi �w tekst, by nast�pnego i o wszystkim zapomnie�. Orygina� znajduje si� w moim domu rbanie, wraz z t�umaczeniem biednego doma Josego, ale mam sobie t�umaczenie na angielski i facsimile mapy, je�li j� a w og�le nazwa� map�. Oto tekst angielski: �Ja, Jose da Silvestra, kt�ry umieram z g�odu w ma�ej jaskini, na bez�nie�nym p�nocnym stoku jednej z dw�ch g�r, kt�re nazwa�em �Piersiami Saby�, pisz� to w roku 1590 u�amkiem ko�ci i w�asn� krwi� na skrawku odzie�y. Gdyby m�j niewolnik znalaz� to pismo i zani�s� je do Delagoa, niechaj m�j przyjaciel [nazwisko nieczytelne] przedstawi spraw� kr�lowi i sk�oni go, by przys�a� tu armi�. Je�li zdo�a ona przeby� pustyni� i g�ry i pokona� dzielnych Kukuan�w, a przy pomocy ksi�y za�egna� diabelskie czary, uczyni kr�la najbogatszym w�adc� �wiata od czas�w Salomona. Na w�asne oczy widzia�em nieprzebran� ilo�� diament�w w skarbcu Salomona za przybytkiem Bia�ej �mierci, lecz wskutek zdrady czarownicy Gagool nie zdo�a�em nic wzi�� i ma�om �ycia nie postrada�. Niech ten, kto si� tu zjawi, pos�uguje si� map�, niech dojdzie tam, gdzie ju� le�� �niegi na lewej �Piersi Saby�, a� osi�gnie wierzcho�ek. Na p�nocnym zboczu g�ry znajduje si� wielki go�ciniec, zbudowany przez Salomona, sk�d ju� tylko trzy dni drogi do siedziby kr�la. Niech zabije czarownic� Gagool. M�dlcie si� za moj� dusz�. Zegnajcie. Jose da Silvestra" Kiedy sko�czy�em moj� opowie�� i pokaza�em kopi� mapy, narysowanej r�k� umieraj�cego cz�owieka, kt�ry krwi w�asnej u�y� zamiast atramentu, moi s�uchacze milczeli zdumieni. � No c� � odezwa� si� kapitan Good � dwa razy objecha�em �wiat doko�a, znam wszystkie niemal porty, ale niech mnie powiesz�, je�li kiedykolwiek s�ysza�em o podobnej historii. � Rzecz to dziwna, Mr. Quatermain � rzek� Sir Henry. � Mam jednak nadziej�, �e pan nas nie nabiera? Nowo przyby�ym opowiada si� nieraz takie kawa�y. � Je�li pan tak s�dzi, Sir Henryku, to nie ma ju� o czym m�wi� � odpar�em ura�ony, chowaj�c papier do kieszeni i gotuj�c si� do wyj�cia, bo nie lubi�, by mnie brano za jednego z tych dowcipnisi�w, kt�rzy opowiadaj� niestworzone historie o swych my�liwskich przygodach. Sir Henry po�o�y� mi sw� du�� d�o� na ramieniu. � Siadaj pan � rzek� � przepraszam. Dobrze, widz�, �e nie chce pan nas oszukiwa�, ale ta historia jest tak nieprawdopodobna, �e trudno w ni� uwierzy�. � W Durbanie poka�� panu oryginaln� map� i pismo � odpar�em troch� u�agodzony, bom pomy�la�, �e sprawa tak fantastyczna mog�a wzbudzi� w nim w�tpliwo�ci. � Ale nie po- 23 sia�em jeszcze jednej rzeczy, dotycz�cej pa�skiego brata. znam Jima, kt�ry mu towarzyszy�. Pochodzi z Beczuany,8 y my�liwy i jak na krajowca do�� inteligentny. Tego ranka, r Mr. Neville wyrusza� w drog�, spostrzeg�em Jima stoj�cego moim wozie i kroj�cego tyto� na dyszlu. - Jim � powiedzia�em � gdzie si� wybieracie? Na s�onie? Nie, baas � odpar� � na co� cenniejszego ni� ko�� s�o-a." - A co� to takiego? � pyta�em zaciekawiony. � Z�oto? Sie, baas, co� znacznie cenniejszego ni� z�oto" � odpowie- szczerz�c z�by w u�miechu. ie zadawa�em ju� dalszych pyta�, bo uwa�am, �e zbytnia wo�� uchybia godno�ci, ale by�em zaintrygowany. 3aas" � odezwa� si� zn�w Jim. ie zwraca�em na niego uwagi. Saas" � powt�rzy�. - O c� chodzi, ch�opcze? Panie, wyruszamy na poszukiwanie diament�w." - Diament�w?! To idziecie w z�ym kierunku. Trzeba ruszy� iamentowym Polom. Baas, czy s�ysza� pan kiedy o G�rach Sulejmana?" - Tak. Dzy� nie s�ysza� pan, �e tam s� diamenty?" - S�ysza�em jak�� bzdurn� histori�, Jimie. Co nie bzdury, baas. Kiedy� zna�em kobiet�, kt�ra pochodzi�a t�d, a przyby�a do Natalu wraz z dzieckiem. To ona opowia-mi o tym, ale ju� nie �yje." - Zanim dotrzecie do krainy Sulejmana, tw�j pan stanie si� v� s�p�w, a ty r�wnie�, je�li tylko zostan� jeszcze dla nich � resztki z twego n�dznego cielska. oze�mia� si� zn�w. �By� mo�e, baas. Cz�owiek musi umrze�, ba te� pozna� jakie� nowe okolice, bo tu s�oni coraz mniej." - Drogi ch�opcze � powiedzia�em � jak tylko kostusia rci ci� za gard�o, inaczej za�piewasz. I p� godziny p�niej zobaczy�em, �e Neville rusza w drog�, e Jim podbieg� do mnie. �Do widzenia � zawo�a�. � Nie i�em odjecha� bez po�egnania, bo czuj�, �e pan ma racj� i �e u� nigdy nie zobaczymy." Botswana, dawniej Beczuana, to obecnie pa�stwo w Po�udniowej Afryce, :z�ce z Republik� Po�udniowej Afryki, Zimbabwe, Zambi� i Namibi�. Dawna a angielska, niepodleg�o�� uzyska�a w 1966 roku; tak�e grupa lud�w Bantu szkuj�cych Botswan� i p�nocn� cz�� Republiki Po�udniowej Afryki (przyp. � Czy tw�j pan wybiera si� naprawd� w G�ry Sulejmana? A mo�e ty k�amiesz, Jim? �Nie k�ami�. Powiedzia� mi, �e chce zdoby� maj�tek, a przynajmniej spr�bowa�. Niech wi�c pr�buje szcz�cia z diamentami." � Poczekaj, Jim. Zaniesiesz twemu panu t� kartk�, ale przyrzeknij mi, �e nie wr�czysz mu jej przed przybyciem do Inyati. � Miejscowo�� ta le�a�a w odleg�o�ci oko�o stu mil. �Dobrze" � odpowiedzia�. Wzi��em wi�c skrawek papieru i napisa�em na nim nast�puj�ce s�owa: �Niech ten, kto si� tu zjawi, dojdzie tam, gdzie le�� �niegi na lewej �Piersi Saby�, a� dotrze do wierzcho�ka. Na p�nocnym zboczu g�ry znajduje si� wielki go�ciniec, zbudowany przez Salomona." � Gdy oddasz t� kartk� swemu panu � zwr�ci�em si� do Jima � powiedz, by zastosowa� si� �ci�le do mej rady. Ale nie zr�b tego zaraz, boby wr�ci� i zarzuca� mnie pytaniami, na kt�re bym mu nie odpowiedzia�. A teraz zmykaj, leniuchu. Waszego wozu ju� prawie nie wida�. Jim zabra� kartk� i poszed�. To wszystko, co wiem o pa�skim bracie, Sir Henryku. L�kam si� jednak... � Mr. Quatermain � rzek� Sir Henry � b�d� szuka� mego brata. P�jd� jego �ladem do G�r Sulejmana, a je�li zajdzie potrzeba, i dalej, p�ki go nie znajd� albo nie dowiem si�, �e nie �yje. Czy zechce pan p�j�� ze mn�? Jak ju� zapewne wspomnia�em, jestem cz�owiekiem ostro�nym, nawet nie�mia�ym, tote� �achn��em si� s�ysz�c t� propozycj�. Pomy�la�em, �e taka wyprawa to pewna �mier�, a zreszt� � pomin�wszy inne wzgl�dy � jak tu umiera� maj�c syna na utrzymaniu. � Nie, dzi�kuj�, Sir Henryku, raczej nie � odpowiedzia�em. � Za stary jestem na tak szalone^ wyprawy. Sko�czyliby�my podobnie jak m�j biedny przyjaciel Silvestre. Mam zreszt� syna i nie wolno mi nara�a� �ycia. Wyraz zawodu ukaza� si� na twarzach moich rozm�wc�w. � Mr. Quatermain � rzek� Sir Henry � jestem bogaty, a ta sprawa le�y mi mocno na sercu. Prosz� powiedzie�, jakiego wynagrodzenia za��da�by pan za swoje us�ugi. Jak�kolwiek sum� � w granicach rozs�dku � wymieni pan, wyp�ac� j� panu przed podr�. Ponadto u�o�� spraw� tak, �e odpowiednio zabezpiecz� pa�skiego syna na wypadek, gdyby nam czy panu przydarzy�o si� co� z�ego. Widzi pan wi�c, jak bardzo mi zale�y na pa�skim uczestnictwie w wyprawie. A gdyby�my jakim� szcz�liwym trafem dotarli tam i znale�li diamenty, b�d� nale�a�y w po- 25 do pana, a w po�owie do Gooda. Mnie s� niepotrzebne, mo dotyczy�oby ko�ci s�oniowej, gdyby si� taka szansa �y�a. Pan te� mo�e postawi� swoje warunki, Mr. Quatermain, iczywi�cie ponios� wszystkie koszty podr�y. Sir Henryku � powiedzia�em � trudno sobie wyobrazi� :jsz� propozycj�, tote� biedny my�liwy i kupiec nie powinien rezygnowa�. Sprawa jest jednak tak powa�na, �e musz� �zemy�le�. Dam panu odpowied�, nim przyb�dziemy do mu. Bardzo dobrze � rzek� Sir Henry, a ja po�egna�em" si� :i�em do siebie. W nocy �ni�y mi si� diamenty i dawno zmar�y stre. Umbopa zostaje naszym s�u��cym � Podr� z Przyl�dka do Durbanu trwa od czterech do pi�ciu dni w zale�no�ci od statku i pogody. Czasem, je�li trudno przybi� do l�du w East London, gdzie port, o kt�rym tyle si� m�wi i na kt�ry tyle si� �o�y pieni�dzy, nie jest sko�czony, trzeba czeka� dwadzie�cia cztery godziny, nim przyb�d� �odzie towarowe po �adunek. Tym razem jednak nie potrzebowali�my wcale czeka�, bo morze by�o spokojne i zaraz podp�yn�� ca�y sznur brzydkich p�askodennych �odzi, do kt�rych z trzaskiem i bez�adnie wrzucano przywiezione paki. Nie ogl�dano si� na to, co zawieraj�, jednakowo traktuj�c we�n� czy porcelan�. Widzia�em, jak rozbito pak� z czterema tuzinami butelek szampana, kt�ry pieni� si� na dnie brudnej �odzi towarowej. By�o to karygodne marnotrawstwo i tak widocznie my�leli Kaf rowie w �odzi, bo znalaz�szy kilka nie rozbitych butelek, strzaskali szyjki i wypili zawarto��. Poniewa� jednak nie zdawali sobie sprawy z dzia�ania musuj�cego trunku, poczuli si� �le i tarzali si� na dnie �odzi wykrzykuj�c, �e dobry nap�j by� �tagati", czyli zaczarowany. Przemawia�em do nich ze statku i powiedzia�em, �e to najsilniejsza trucizna bia�ego cz�owieka, wobec czego mog� si� ju� uwa�a� za umar�ych. Zeszli na l�d przera�eni i nie s�dz�, by jeszcze kiedy� w �yciu spr�bowali szampana. W drodze do Natalu nieustannie my�la�em o propozycji Sir Henryka Curtisa. Przez kilka dni nie poruszali�my ju� tego tematu, opowiada�em tylko o r�nych my�liwskich wyprawach, zreszt� prawdziwych, bo po c� k�ama�, gdy cz�owiek trudni�cy si� my�listwem prze�ywa tyle ciekawych przyg�d. Ale to nie nale�y do rzeczy. Pewnego pi�knego wieczoru w styczniu, kt�ry jest tu najgor�tszym miesi�cem, p�yn�li�my wzd�u� brzeg�w Natalu, maj�c wyl�dowa� w Durbanie o zachodzie s�o�ca. Od East London jest to wybrze�e urocze ze swoimi rdzawymi, piaszczystymi wzg�rzami 27 )kimi pasami zieleni, upstrzonymi tu i �wdzie kraalami n i obramowanymi wst�g� bia�ej piany morskiej, kt�ra i wysoko w g�r� rozbijaj�c si� o ska�y. Im bli�ej Durbanu, idoki pi�kniejsze. Padaj�ce od stuleci obfite deszcze wy��o-re wzg�rzach g��bokie parowy, na dnie kt�rych iskrzy si� strumieni. Krzewy o intensywnej zieleni rosn� tam, gdzie ; zasadzi�. A ziele� p�l kukurydzianych, a plantacje trzciny wej! Tu i �wdzie bia�y dom, spogl�daj�cy z u�miechem ku l i stwarzaj�cy atmosfer� szczeg�lnej swojsko�ci. )im zdaniem jednak najpi�kniejszy nawet widok wymaga o�ci cz�owieka, je�li obraz ma by� doskona�y. My�l� tak rne dlatego, �e wiele lat �ycia sp�dzi�em na pustyni i znam �� cywilizacji, cho� wyniszcza ona zwierzyn�. Rajski ogr�d iew�tpliwie pi�kny przed stworzeniem cz�owieka, ale sta� pewno�ci� pi�kniejszy, gdy pojawi�a si� w nim Ewa. imylili�my si� troch� w naszych kalkulacjach i s�o�ce dawno asz�o, gdy zarzucili�my kotwic� w porcie i us�yszeli�my za� armatni, obwieszczaj�cy ludziom przybycie brytyjskiej y. Za p�no ju� by�o, by my�le� o zej�ciu na l�d, wobec czego rzawszy si�, jak ��d� ratunkowa zabiera poczt�, poszli�my >iad. iy wr�cili�my na pok�ad, ksi�yc o�wietla� jasno morze Drze�e, niemal przy�miewaj�c szybkie, silne b�yski latarni kiej. Od brzegu p�yn�a s�odka, korzenna wo�, kt�ra zawsze wodzi mi na my�l hymny i misjonarzy, a w oknach dom�w jrei' p�on�y setki �wiate�. Z wielkiego brygu opodal dochodzi� r marynarzy, gotowych podnie�� kotwic� przy pomy�lnym �ze. By�a to wspania�a noc, taka, jak� mo�na widzie� tylko )�udniowej Afryce, wlewaj�ca spok�j w dusze ludzkie, pod-gdy ksi�yc spowija� srebrzystym p�aszczem wszystko doko�a, et wielki dog, nale��cy do kt�rego� z pasa�er�w, podda� si� cznie tym koj�cym nastrojom, bo przesta� si� dobiera� do ana zamkni�tego w klatce na forkasztelu; chrapa� teraz wolony pod drzwiami kabiny, �ni�c zapewne o przysz�ej �ze. A my, to znaczy Sir Henry Curtis, kapitan Good i ja, zieli�my u steru nie nawi�zuj�c rozmowy. � Mr. Quatermain � zagadn�� po chwili Sir Henry � czy anowi� si� pan ju� nad moj� propozycj�? � C� pan o tym my�li? � doda� kapitan Good. � Mam ziej�, �e nie odm�wi pan naszej pro�bie i zechce nam towa- Berea � g��wna dzielnica mieszkaniowa Durbanu, po�o�ona na stokach rz otaczaj�cych miasto (przyp. t�um.). rzyszy� do kopal� Salomona czy te� tam, gdzie m�g� si� uda� Neville. Zwleka�em z odpowiedzi� wytrz�saj�c fajk�, bo nie by�em jeszcze zdecydowany i chcia�em troch� zyska� na czasie. Nim jednak roz�arzony tyto� wpad� do wody, powzi��em nagle decyzj�. Jak�e cz�sto wystarczy kr�tka chwila, by rozwia� dr�cz�ce nas w�tpliwo�ci. � Tak, panowie � powiedzia�em � pojad� z wami, ale najpierw powiem, dlaczego i na jakich warunkach: � Po pierwsze, pan pokryje wszelkie koszty, a ko�� s�oniowa i wszelkie inne kosztowno�ci, jakie uda nam si� zdoby�, zostan� podzielone mi�dzy mnie i kapitana Gooda. � Po drugie, zap�aci pan za moje przysz�e us�ugi pi��set funt�w, nim wyruszymy w drog�, przy czym zobowi�zuj� si� s�u�y� panu wiernie a� do ko�ca wyprawy bez wzgl�du na to, czy si� nam powiedzie, czy nie. � Po trzecie, zanim wyjedziemy, zobowi��e si� pan oficjalnie, na wypadek mej �mierci lub kalectwa, wyp�aca� memu synowi, kt�ry studiuje medycyn� w Londynie, dwie�cie funt�w rocznie w ci�gu pi�ciu lat, to znaczy do czasu, gdy ju� sam b�dzie m�g� zarabia� na �ycie. To wszystko, jak s�dz�. Powie pan pewnie, �e zbyt du�o. � Nie � odpar� Sir Henry � ch�tnie przyjmuj� pa�skie warunki. A na wyprawie tak mi zale�y, �e zap�aci�bym znacznie wi�cej za pa�sk� pomoc, zwa�ywszy do�wiadczenie, jakie pan posiada. � Bardzo dobrze. A teraz, kiedy ju� postawi�em warunki, powiem, dlaczego zdecydowa�em si� i�� z wami. Przede wszystkim obserwuj� was obu, panowie, od kilku dni i nie zgrzesz� chyba zbytni� �mia�o�ci�, je�li powiem, �em was polubi�. S�dz� te�, �e b�dziemy zgadzali si� ze sob�. To niema�o, je�li si� zwa�y, jak d�uga czeka nas podr�... A teraz, co do samej podr�y � stanowczo powiem, �e nie s�dz�, aby�my zdo�ali przej�� przez G�ry Sulejmana. Jaki� by� koniec starego Portugalczyka trzysta lat temu? Co spotka�o jego potomka przed dwudziestu laty? A pa�ski brat, Sir Henryku? Szczerze wam powiem, panowie, �e i nas czeka zapewne podobny los. Umilk�em, �eby zobaczy�, jakie wra�enie wywar�y moje s�owa. Kapitan Good zdradza� niepok�j, ale na twarzy Sir Henryka nie dostrzeg�em �adnej zmiany. � Musimy spr�bowa� � powiedzia�. � Dziwicie si� zapewne, panowie � ci�gn��em dalej � �e ja, cz�owiek nie�mia�y, decyduj� si� jednak na t� wypraw�. Oto po- 2.9 '. Po pierwsze, jestem fatalist� i wierz�, �e moja godzina je niezale�nie od moich poczyna�, je�li mam wi�c zgin�� >rach Sulejmana, p�jd� tam i zgin�. B�g Wszechmog�cy zna los, wi�c po c� si� tym trapi�. Po drugie, jestem ubogi, j� i trudni� si� handlem od blisko czterdziestu lat, a przecie� lwie mog�em zarobi� na utrzymanie. Nie wiem, czy zdajecie 5 spraw�, panowie, �e zarabia� na �ycie polowaniem i zwi�za-z tym handlem mo�na przeci�tnie pi�� do sze�ciu lat. Prze-m wi�c siedem pokole� ludzi mego zawodu i s�dz�, �e moje 2 dobiega ko�ca. Gdyby mnie jednak spotka�o jakie� nie-g�cie w zwyk�ych warunkach, to po sp�aceniu mych d�ug�w ry zosta�by bez �rodk�w do �ycia, gdy� dopiero zdobywa zaw�d, z, zgodnie z nasz� umow�, b�dzie zabezpieczony na pi�� lat. w wielkim skr�cie moje powody. � Mr. Quatermain � rzek� Sir Henry, kt�ry s�uc

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!