13417

Szczegóły
Tytuł 13417
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13417 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13417 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13417 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

EDMUND NIZIURSKI NIEZIEMSKIE PRZYPADKI BUBLA I SPӣKI r). Opracowanie graficzne Bogdan Kr�l Redaktor Bo�ena S�k Korektor Krystyna Kossak � Copyright by Edmund Niziurski, 1987 W3 i ISBN 83-216-0735-7 Symbol 32651/RH. Wydanie 1. Nak�ad 50 000+300 egz. Ark. wyd. 20,7. Ark. druk 17,0. Papier offset1: kl. V/70 rola 61 cm Druk uko�czono w grudniu 1987 r. ��dzka Drukarnia Dzie�owa �arn. 739/1100/86. L-10. Rozdzia� I Nikt od zarania,d�ugich dziej�w szko�y Kromera nie popisa� si� tak� liczb� przewagarowanych dni jak paczka Ma�orolnych owej pami�tnej, urokliwej i kolorowej jesieni, si�dmej, kt�r� sp�dzali w tej szacownej budzie. Niew�tpliwie by�a to zas�uga Kaflarzy. Tak przezwano trzech ch�opak�w z Mysiad�a, kt�rzy na pocz�tku wrze�nia przenie�li si� z bli�ej nieznanych powod�w do Kromera i wstrz�sn�li st�ch�� nieco atmosfer� szko�y. Dawno ju� jej mury nie widzia�y tak rzutkich, obrotnych, wyrobionych �yciowo m�odzie�c�w, jak panowie Bryk, Filomon i Kukulski. Matematyk Tupa�k� wi�za� z nimi pewne nadzieje, poniewa� byli biegli w arytmetyce i operowali do�� swobodnie takimi poj�ciami jak procent, dyskonto i saldo. Nazywa� ich nawet pieszczotliwie �Trzema Muszkieterami", rych�o si� jednak zorientowa�, �e �Muszkieterowie" wystawiaj� go do wiatru, a ich rachunkowa bieg�o�� ma charakter czysto praktyczny i handlowy. U Kromera, gdzie uczniowie otrzymywali od starych najwy�ej skromne kieszonkowe, panowie Bryk, Filomon i Kukulski zadziwili wszystkich ogromem sum, jakie przechodzi�y przez ich r�ce. W szkole, gdzie do tej pory uchodzi�o za nietakt chwali� si� zyskiem z jakiejkolwiek transakcji handlowej, a sprzeda�, kupno czy wymiana odbywa�y si� wstydliwie i cicho, gdzie� po k�tach lub zgo�a za bram� szko�y, panowie Bryk, Filomon , i Kukulski wprowadzili jawny obr�t pieni�ny na niespotykan� skal� i rynek otwarty. Na Wszystkich przerwach zamieniali korytarze szkolne w gie�d� hobbyst�w. Szczeg�lnie atrakcyjnym towarem okaza�y si� p�yty i ta�my, plakaty i fotosy z idolami, sprz�t sportowy i sza�owe koszulki z nadrukami. Codziennie dokonywali jakiej� �transakcji stulecia" � tak nazywali ka�dy korzystny interes ubity z og�upia�ymi tubylcami, nie kr�puj�c si� bynajmniej przechwala� tym g�o�no i b�bni�, ile zarobili. Ale najbardziej imponowa�o klasie ich swoiste lekcewa�enie pieni�dza. Nie ka�dy w ich wieku -wiedzia�by, co pocz�� z fortun�. Oni mieli na ten temat wyrobione zdanie. Chowanie pieni�dzy, oszcz�dzanie by�o dla nich w z�ym gu�cie. Zarobionej forsy nale�y si� pozby� jak najszybciej. Nazywali to �przerabianiem utargu". Rzecz jednak w tym, by przerobi� utarg w mo�liwie efektowny, brawurowy spos�b, na przyk�ad: przy pomocy pana Dzidzia, korepetytora Kukulskiego, wynaj�� na jeden dzie� komfortowy pok�j w komfortowym hotelu �Victoria"; wpakowa� si� tam i przyjmowa� co pi�� minut delegacje podekscytowanej t� sensacj� szkolnej wiary; albo w tej�e �Victorii" zam�wi� i op�aci� rozmow� telefoniczn� z salonem samochodowym �Peugeot" w Pary�u, zapyta� o najnowsze modele woz�w i nades�anie prospekt�w, to samo z salonem firmy �Datsun" w Londynie, �Toyota" w Amsterdamie i �Porsche" w Hamburgu (przyda�y im si� na co� lekcje w �Lingwi�cie" na Kr�lewskiej); albo w tej�e �Victorii" zje�� ba�anta w towarzystwie znanego smakosza klasowego, Cyngla; albo kupi� najdro�sze bilety na wyst�py najdro�szego Idola w �Kongresowej"; albo za�atwi� sobie jazd� taryf�, a �ci�lej wy�cigi dwu taks�wek przez cztery mosty z met�-na Pow�zkach (druga brama), �eby by�o zabawniej; albo � pi�� godzin hippiki, czyli jazdy wierzchem na koniach w Lesie Kabackim; albo naby� na Polnej dziesi�� ananas�w i tyle� kokos�w, rozda� kumplom z paczki i wkroczy� z nimi triumfalnie w szyku g�sim na imieniny nie spodziewaj�cej si� go�ci Tekli; albo... Pomys��w nie brakowa�o, czasem tylko, mimo tych transakcji stulecia oraz mimo �e co tydzie� byli'przez swoich starych ci�ko nadziewani, brakowa�o im got�wki i wtedy bezceremonialnie szturchali �okciem ch�opc�w z paczki: �Stary, po�ycz kafla"/co oznacza�o'zwykle po�yczk� minimum st�wy. St�d w�a�nie nazwano ich Kaflarzami. Nikt nie �mia� odm�wi� po�yczki Kaflarzom, zreszt� wi�kszego ryzyka nie by�o, oddawali w terminie, nawet bez przypominania. Byli pod tym wzgl�dem solidni i drobiazgowi, swoje d�ugi zapisywali w specjalnych kalendarzach zwanych agendami, nieraz zdawa�o si�, �e ju�... ju�... s� na kraw�dzi bankru-s ctwa, ale w ostatniej chwili zawsze zdo�ali wymy�li�'jaki� prosty spos�b ocalenia, bywa�o nawet, �e perfidn� z�o�liwo�� losu, ba! ewidentne nieszcz�cie umieli obr�ci� na swoj� korzy��. No, cho�by ta przykra sprawa z doniczkami. Wtedy to zreszt� do ca�ej paczki przylgn�a owa g�upia nazwa Ma�orolni... A by�o to wtenczas, gdy pani Nowicka dzieli�a ziemi� po og�rkach i pomidorach w ogrodzie szkolnym i dawa�a do uprawy zespo�om na bie��cy rok szkolny. No i zdarzy�o si�, �e tego dnia ludzie z paczki Kaflarzy zn�w byli na wagarach i zabrak�o dla nich ziemi. Dopiero potem, gdy j�.-czeli i skar�yli si� na niesprawiedliwo��, jaka ich spotka�a, pani Nowicka z lito�ci przydzieli�a im doniczki na pierwszym pi�trze, te po pelargoniach, co usch�y w czasie wakacji, i od tego czasu przezywano ich Ma�orolnymi w odr�nieniu od Obszarnik�w, kt�rzy mieli prawdziwe grz�dki. By�o to przezwisko pogardliwe i szydercze, ale wkr�tce, o dziwo, sta�o si� symbolem energii i zaradno�ci. Okaza�o si� bowiem po raz n-ty, �e Kaflarze nosz� g�owy nie od parady i nawet z ma�orolno�ci potrafi� wyci�gn�� zyski. Od razu wpadli na pomys�, �eby w tych trzydziestu donicach �p�dzi�" natk� pietruszki i zakontraktowa� j� dla sto��wki szkolnej. W s�onku babiego lata, za szyb� od po�udniowej strony, w pr�chniczej ziemi, w wilgoci, chuchane i podlewane ros�o �toto" jak diabli. Po trzech tygodniach, gdy w ogrodzie na otwartych grz�dkach zamiera�o ju� �ycie, Ma�orolni zrobili pierwsze postrzy�yny natki i opylili ca�y zbi�r sto��wce. Posz�a wprawdzie fama, �e wymusili na kucharce ten zakup szanta�em, gro��c, �e wrzuc� jej do kot�a mysz, a na dodatek dwa myde�ka �Bambi-no", ale oni dementowali te oszczerstwa wyja�niaj�c, i� ca�a tajemnica transakcji polega�a na jako�ci towaru, konkurencyjnej cenie j dogodnych warunkach dostawy loco kuchnia. Dlatego i tylko dlatego by�a to oferta nie do odrzucenia. Po trzech zbiorach naci nawet najbiedniejsi z paczki byli podobno tak nadziani, �e je�dzili taryf� na wagary. Co wi�cej, 'zapowiadali, �e na wiosn� potroj� zyski, zarabiaj�c krocie na rozsadach. Nie wiadomo, ile w tym wszystkim kry�o si� prawdy, a ile propagandy, w ka�dym razie wystarczy�o, aby rozbudzi� zawi�� Obszarnik�w. Jak widzimy, by�a to nader obiecuj�ca m�odzie�. W Ma�orolnych tkwi�y du�e pozytywne mo�liwo�ci i nale�y g��boko �a�owa�, �e nie po�wi�cili swych niew�tpliwych talent�w badylarstwu. Tak by�oby korzystniej, przyjemniej i zdrowiej. Niestety, chyba t� pietruszk� zacz�li hodowa� odrobin� za p�no, kiedy wstr�t do nauki zbyt g��boko w�ar� si� w ich m�odociane dusze i � jak to okre�li� nauczyciel matematyki, Tupa�ka � osobliwy poci�g do czmychania z lekcji przerodzi� si� w nieuleczalny na��g. Czy jednak to, co robili, by�o w tej szkole naprawd� a� tak osobliwe, jak s�dzi� matematyk? Fakty historyczne temu przecz�. Wagarowanie mia�o tu stare i ugruntowane tradycje. Zanotowa�y to wyra�nie kroniki szkolne, acz niech�tnie i jakby nieco wstydliwie. Musia�y zanotowa�. Jak mo�na by�o bowiem ukry�... no, na przyk�ad wyczyny znanej paczki �Chal-lange" sprzed p� wieku � pi�ciu trzynastoletnich �ebk�w, zaprzysi�g�ych wariat�w na punkcie lotnictwa, co przej�ci triumfem �wirki i Wigury na Mi�dzynarodowych Zawodach Samolot�w Sportowych zwiali z budy na Pole Mokotowskie, tam przez trzy dni koczowali w starych hangarach, pr�buj�c na r�ne sposoby zakra�� si� do jakiegokolwiek samolotu i zadekowa� w nim skutecznie, by zakosztowa� emocji pierwszego lotu i pod-.patrzy� tajniki pilota�u. Dwom z nich podobno si� to w ko�cu uda�o. Albo s�ynne wagary Baloniarzy � zaprzysi�g�ych rywali paczki Cze-lynd�yst�w! W roku 1933 ch�opcy ci, nami�tni poszukiwacze przyg�d i wielbiciele powie�ci Juliusza Verne'a, dostali prawdziwej gor�czki balonowej, a to z powodu g�o�nego zwyci�stwa Hynka i Burzy�skiego w za- wodach o puchar Gordona Bennetta. Czterech z nich dokona�o wtedy nawet zuchwa�ej pr�by uprowadzenia balonu. Uciek�szy z lekcji i zmyliwszy stra�e, podpe�zli do balonu na uwi�zi, bynajmniej nie na wariata zreszt�, lecz solidnie wyekwipowani i przygotowani do d�u�szego lotu bodaj na Alask�, z wypchanymi prowiantem i ciep�� odzie�� plecakami tudzie� z no�ami w z�bach, �eby przeci�� liny... W�lizn�wszy si� szcz�liwie do gondoli, pomy�lnie odci�li mocuj�ce sznury i pr�bowali wzlecie� w przestworza. Niestety, gazu w pow�oce^ by�o za ma�o i wznie�li si� tylko na dwa metry. Cho� wyrzucili ca�y balast � wszystkie worki z piaskiem, a potem z samozaparciem po kolei: buty, pi�� kilo salcesonu, ^wszystkie kie�basy i serdelki, a na ko�cu najgrubszego koleg�, niejakiego Kup�cia (mimo jego rozpaczliwych i chyba uzasadnionych protest�w), przelecieli zaledwie sto metr�w, w dodatku szoruj�c raz po raz dnem gondoli po ziemi, po czym wyl�dowali z wielkim brz�kiem t�uczonego szk�a w pobliskim sk�adzie butelek. Rzecz jasna, stali si� z miejsca po�miewiskiem Czelyn-d�yst�w, kt�rzy ca�y czas szpiegowali ich zza p�otu. A wagaruj�cy Hippocykli�ci? Czy� wolno o nich zapomnie�? To by�a dopiero ferajna! Do dzi� Ogl�da� mo�na w muzeum szkolnym w pokoiku przy kancelarii pami�tk� po nich � s�awny bicykl, czyli pra-pra-rower z ko�ca zesz�ego wieku, wysoki Wehiku� bez przek�adni, z ogromnym ko�em przednim. Ale zanim go dosiedli, byli amatorami jazdy konnej i bywa�o, �e z rana, zamiast do szko�y, p�dzili prosto do tatersalu, czyli uje�d�alni przy Ok�lniku. Hippika nale�a�a do najdro�szych �wczesnych hob-bies, tote� rych�o zad�u�yli si� po uszy, a,gdy stracili reszt� kredytu u bogatych kumpli, przenie�li swoje pasje na bicykle. Mimo �e by�y wtedy nowink� techniczn�, �uje�d�anie" ich kosztowa�o o wiele taniej. No i ta akrobatyczna niemal jazda, zupe�nie jak w jakim� cyrku! Wkr�tce nabrali w tym sporcie mistrzowskiej sprawno�ci i Zapominaj�c o nauce, co dzie� szaleli na torze na Dyna-sach. No i wreszcie nie spos�b pomin�� najs�awniejszej ze wszystkich paczki J�zia Ower�y. Siedmiu odwa�nych ch�opak�w, co poszli na wagary w zgo�a niecodziennych okoliczno�ciach. Zacz�o si� od tego, �e pami�tnej nocy listopadowej 1830 roku skombinowali jakim� cudem, a mo�e chytrym przemys�em, dwa karabiny ze zdobytego w�a�nie arsena�u. Uzbrojeni w te karabiny, zamiast do szko�y udali si� rano do Strzelc�w Pieszych na Ordy-nackiej i chcieli wst�pi� w ich szeregi, a kiedy ich przep�dzono z powodu nieletno�ci, ponowili pr�b� zaci�gni�cia si� do �Czwartak�w". Gdy i tu oferta ich zosta�a odrzucona, rozgoryczeni postanowili podj�� dzia�ania bojowe na w�asn� r�k� i przez dwa dni buszowali w okolicach Wierzbna, gdzie sta� wtedy Wielki Ksi��� Konstanty z reszt� wojska. Oczywi�cie zaplanowali sobie naprawi� b��d porucznika Wysockiego i porwa� Wielkiego Ksi�cia. Wprawdzie w zastawion� pu�apk� zamiast tyrana wpad� tylko pow�z wiernego mu genera�a Gerstenzweiga, a w tym powozie zamiast genera�a tylko jego: cyrulik,- ordynans i kot, ale i tak stali si� s�awni, gdy rozbroi- 8 wszy ordynansa wjechali triumfalnie tym�e1 powozem i ze zwi�zanymi je�cami na dziedziniec szko�y. S�awa paczki Ower�y przetrwa�a lata niewoli, a w wolnej ojczy�nie, w stulecie powstania, siedmiu wagarowicz�w dost�pi�o nic byle jakiego honoru: ich nazwiska wyryto z�otymi zg�oskami w granitowej p�ycie, a nast�pnie wmurowano j� w �cian� szko�y. W' tym miejscu, wracaj�c do wsp�czesno�ci, nale�y z przykro�ci� zauwa�y�, i� jest nader w�tpliwe, by paczka Ma�orolnych zosta�a kiedykolwiek uhonorowana podobn� tablic�. Aczkolwiek, jak wykaza� dalszy rozw�j wypadk�w, ich wagary mog� mie� w konsekwencji wielkie, powiedzia�bym kosmiczne znaczenie dla ludzko�ci, to przecie� sta�o si� to zupe�nie niezale�nie od ich woli i intencji, i tylko dlatego, �e nap�dzili stracha pewnemu niefortunnemu ch�opcu nosz�cemu przezwisko Bubel. W�tpi�, by zwyk�y kronikarz szko�y dopatrzy� si� tu jakichkolwiek zwi�zk�w, by w og�le przysz�o mu na my�l "doszukiwa� si� ich. W�tpi� tak�e, by w og�le zaszczyci� Ma�orolnych jakimkolwiek wpisem do kroniki szko�y. Z jednego zasadniczego powodu: motywy ich wagar�w by�y zatrwa�aj�co niskie! O ile bowiem absencja szkolna Owerlak�w by�a uzasadniona wy�sz� racj� i w perspektywie historycznej przynios�a im zaszczyt, o ile wagary Czelynd�yst�w, Baloniarzy i Hippocyklist�w dadz� si� �atwo je�li nie usprawiedliwi�, to przynajmniej wyt�umaczy� w�a�ciwymi m�odzie�y �ci�gotami ikarowymi i pegazdwymi" d� p�du i lotu, tudzie� swoistym �wyzwaniem rzuconym czasowi i przestrzeni" �jak to �adnie okre�li� Tupa�ka w stupi��dziesi�ciolecie szko�y � to w wagarach uprawianych przez Ma�orolnych uderza nas brak jakiegokolwiek uszlachetniaj�cego celu, chyba �e za taki cel uznamy ch�� zagrania na nosie wrogiej paczce Obszarnik�w oraz zaimponowania Mamelukorn, jak nazywano zbiorowo ca�� pogardzan� wi�kszo�� szkoln�, wszystkich tych uczni�w, kt�rzy znosili potulnie rygory i niedogodno�ci stanu sztubackiego, staraj�c si� w miar� mo�liwo�ci nie nadu�ywa� cierpliwo�ci Tupa�ki, nie wychyla� zanadto, nie opuszcza� lekcji i uczy� przynajmniej dla pozoru. Niekt�rzy z pedagog�w rozpuszczali ponure wersje, �e te masowe wagary podejmowano wr�cz na z�o�� szkole, a zw�aszcza na z�o�� Tupa�ce, lecz bardziej prawdopodobna wydaje si� wersja, �e by�o to co�, w rodzaju sportu, gry czy zabawy upr�-, wianej dla niej samej. W ka�dym razie w umiej�tno�ci bezkarnego opuszczania lekcji Ma�orolni doszli do perfekcji i pobili na g�ow� wszystkich swoich s�awnych poprzednik�w. �wiadczy to wymownie, jak m�dr� i poj�tn� mamy m�odzie�. Mo�na �mia�o powiedzie�, �e jak we wszystkich dziedzinach �ycia, tak�e i na tym polu zaznaczy� si� zdumiewaj�cy post�p, cho� niezupe�nie dok�adnie w tym kierunku, w jakim by�my sobie �yczyli. Przede wszystkim mog�a zaimponowa� przemy�lana i staranna organizacja tych eskapad. W odr�nieniu od wagar�w urz�dzanych w przesz�o�ci na zasadzie �genialnej improwizacji", w kt�rej celuje pono� nadwi�la�skie plemi�, Ma�orolni nic nie pozostawiali przypadkowi, niczego nie �puszczali na �ywio�", natomiast zgodnie z duchem czasu oparli sw� przest�pcz� dzia�alno�� na magicznej mocy blankietu, podpisu i piecz�tki. Wystarczy�o, �e kiedy� niejaki Widerszpil przyni�s� do klasy podw�dzon� matce-Sekarce wi�ksz� ilo�� blankiet�w z wezwaniem do stawienia si� w sanepidzie, a uda�o si� dzi�ki nim zwalnia� �legalnie" na wagary po kilku ludzi z paczki (i to par� razy w tygodniu!) z powodu �bada� okresowych", �podejrzenia o nosicielstwo", �zagro�enia epidemi�" czy wreszcie �szczepie� ochronnych". Rzecz wydawa�a si� od pocz�tku do ko�ca nader zajmuj�ca. Ju� sam �wiat zagadkowych bakterii kusi� sam przez si� tajemnic� i przygod�. Ma�orolni z prawdziw� ciekawo�ci� przewertowali artyku�y w encyklopedii na ten temat i obejrzeli ilustracje, a tak�e przeczytali specjaln� ksi��k� o bakteriach, kt�r� dostarczy� im Widerszpil. Po kilku dniach niekt�rzy prominenci paczki nabrali takiej bieg�o�ci w Jej dziedzinie, �e na lekcji biologii zakasowali samego Pie�niewicza, prymusa i gro�nego kujona. Tak, to by�o pasjonuj�ce. A do tego te d�wi�czne, egzotyczne, dzia�aj�ce na wyobra�ni� nazwy! Ile� prze�ywali emocji podczas przydzielania ka�demu odpowiedniej bakterii lub wirusa (aby utrzyma� porz�dek i unikn�� ewentualnych kolizji). Beata by�a nosicielk� gronkowca z�ocistego (sama go sobie wybra�a z powodu z�ocistej nazwy). Pa�eczka coli przypad�a grubemu �ysiakowi, salmonella mia�a du�o reflektant�w z powodu �adnej nazwy, wi�c zarz�dzono losowanie i z�o�liwy los przydzieli� j� Tymoteuszowi Cyglewiczowi, czyli Tyndziowi Cyng�owi, czyli Mato�owi Klasowemu, raczej nisko notowanemu na gie�dzie szkolnej. Nippo Poni�ski z racji ��tawej karnacji wygl�da� od pocz�tku na nosiciela ��taczki zaka�nej, wi�c dosta� odpowiedniego wirusa. Paulina Wdolak wybra�a sobie paciorkowce, widocznie skojarzy�y si� jej ze sznurami pere�. Giga Szpa�ska � streptokoki. Widerszpil .� proteusa. Leszek Kit, zwany Bublem, i Bobek Macu�a nie mogli doj�� do porozumienia i obaj dostali dwa takie same zarazki o sympatycznych imionach: pseudomonas fluorescens oraz staphylococcus aureus, ten ostatni do sp�ki z Beat�. Bryk, Filomon i Kukulski wybrali dla siebie r�ne maczugowce, laseczniki.tudzie� kr�tki... No "i zacz�o si�! Blankiety sanepidu posz�y w ruch. Bakterie i wirusy zacz�y �zbiera� �niwo", a szcz�liwi �zara�eni" ku zazdro�ci koleg�w co dzie� legalnie, na oczach wszystkich opuszczali bardziej niebezpieczne lekcje. Wprawdzie Mato� Klasowy zaleca� wstrzemi�liwo�� w stosowaniu sposobu i proponowa� parodniow� przerw� �dla higieny psychicznej", ostrzegaj�c przed przedwczesn� eufori�, ale kto by s�ucha� Mato�a, gdy akcja rozwija�a si� tak g�adko i pomy�lnie. To by�y wielkie dni! W Ma�orolnych wst�pi� nowy, o�ywczy duch. Co dzie� prze�ywali �wie�e emocje, wprowadzaj�c do �gry" coraz to inne bakterie i wirusy, wype�niaj�c kolejne blankiety i podsuwaj�c je nauczycielom z bij�cym mocno sercem: czy uda si� jeszcze raz? Udawa�o si�! Gogowie nie zwracali uwagi na mno��ce 10 si� zwolnienia; formalnie wydawa�o si�, �e wszystko jest w porz�dku � by�y przecie� podk�adki, pisemka i piecz�tki, zreszt� jak zwykle na pocz�tku roku �cia�o" by�o okropnie zaj�te i �bez czasu", Tupa�ka za�, jedyny nauczyciel �z czasem", nie dziwr� si� �adnym zaka�eniom ani epidemiom, gdy�,uwa�a� je za naturalne przy, jak si� wyra�a�, �horrendalnym stanie higieny w tej nieszcz�snej szkole". Ka�de nowe �zaka�enie" kwitowa� wzruszeniem ramion i zgry�liw� uwag� nie bez smutnej satysfakcji: �Co takiego?! Wi�c i ty, Widerszpil? No, prosz�! Proteus! A nie m�wi�em? To si� musia�o tak sko�czy�." Zdawa�o si�, �e w takim uk�adzie rzeczy nic nie. mo�e zagrozi� tak �wietnie obmy�lonej machinacji, a jednak trzynastego dnia akcji (jak tu nie wierzy� w przes�dy?) nast�pi� niespodziewany krach i, co by�o nie mniej zaskakuj�ce, spowodowa� go w�a�nie... Tupa�ka. Kiedy Bobek Macu�a jako pi�ty z kolei tego dnia (!) przed�o�y� mu wezwanie do.sanepidu, Tupa�ka nie zajrza� nawet do papierka, b�ysn�� tylko dziwnie okiem zza swoich szkie� i z nosem utkwionym w dzienniku zapyta�: � No, co tam tym razem, synu? �Imbecillitas crescens"? � Nie, prosz� pana � odpar� Bobek. � Pseudomonas fluorescens. Wzywaj� mnie... pan przeczyta... Tupa�ka machn�� r�k�. � To zb�dne. Zwalniam dzi� ca�� klas�. Nie b�dzie lekcji. Tego si� nikt nie spodziewa�. Wszyscy zbaranieli i patrzyli jeden na drugiego, a potem spojrzeli na Kaflarzy my�l�c, �e oni co� powiedz�. Ale Kaflarzy chyba te� zatka�o* bo nic nie powiedzieli. W tej sytuacji najprzy-tomniej zachowa� si� Mato� Klasowy, czyli Tyndzio Cyngiel, mo�e dlatego, �e od dwu dni �wiczy� jog�. Zerwa� si� z miejsca i poprawiaj�c nerwowo okulary, zapyta� w�a�ciwym mu g�osem zachrypni�tego kura: � Czy to znaczy, prosz� pana, �e mo�emy i�� do domu? � Do domu? � Tupa�ka u�miechn�� si� ni to smutno, ni szyderczo, w ka�dym razie dziwnie. � O, nie, to zbyt powa�na sprawa. � Pan m�wi�, �e lekcji nie b�dzie � zauwa�y� Kaflarz Kukulski, wychodz�c ze stanu zbaranienia. � Nie b�dzie, bo zabieram was do szpitala � oznajmi� spokojnie Tu-pa�Wa. � Co takiego?! � w klasie zapanowa�o wielkie poruszenie. � Na pr�no czeka�em, a� wasze organizmy same uporaj� si� z epidemi� � rzek� Tupa�ka. � Niestety � westchn�� � iijfekcja post�puje. D�u�ej zwleka� nie wolno. Z dniem dzisiejszym przyst�pujemy do kontrofensywy. Maszerujemy do kliniki! x � Do kliniki?! � M�wi� chyba wyra�nie. Klinika, oddzia� zaka�ny. Wszyscy! � Ale�... Po co?!... Nie ma chyba powodu... � klasa zaniepokoi�a si�" nie na �arty. � Nie ma powodu?! � Tupa�ka wyci�gn�� notes. � Siedem zaka�e� pa�eczkami duru i czerwonki, osiem �'paciorkowcami, sze�� � strepto- 11 kokami, pi�� � maczugowcami, tyle� samo lasecznikami i przecinkowcami. Aerobacter, staphylococcus aureus, pseudomonas aeruginosa, salmonella, proteus, escherichia coli, wirus ��taczki, streptococcus fekalis! Obrzydliwstwo! Zaraza szerzy si� w tej klasie! To chyba wystarczaj�cy pow�d! Pie�niewicz zaprotestowa�. � Ja nie jestem zara�ony, prosz� pana, ja myj� r�ce. Tupa�ka nie przyj�� jego protestu. � Stykasz si� z kolegami, m�j ch�opcze. � Nic podobnego, nie stykam si�, a �ci�lej, nie dotykam ich � Pie�niewicz spojrza� ze wstr�tem na klas� i otar� odruchowo r�ce o spodnie. � Ale mog�e� si� zarazi� drog� wziewn�, dziecko. � Stale p�ucz� sobie gard�o wod� utlenion� � oznajmi� Pie�niewicz. � Czy to pomo�e? � Tupa�ka mia� w�tpliwo�ci. � W tej klasie bakterie fruwaj� a� pod sam sufit! Wszyscy automatycznie podnie�li g�owy, jakby chcieli zobaczy� te fruwaj�ce bakcyle. � Wi�c b�d� musia� i�� z nimi do szpitala? �j�kn�� Pie�niewicz. � B�dziesz musia�. Pie�niewicz usiad� rozgoryczony niesprawiedliwo�ci� Tupa�ki. � Czy s� jeszcze pytania? � matematyk rozejrza� si� po klasie. �Nosiciele" naradzali si� gor�czkowo, a potem wypchn�li Zdeba, zwanego Be�kotliwym z powodu niewyra�nej mowy. "" � Ja w imieniu nosicieli, prosz� pana � wybe�kota� Zdeb, wstaj�c z krzes�a. � M�w, tylko kr�tko i w�z�owato. ' � My... my... to znaczy nosiciele, nie jeste�my chorzy i nie ma potrzeby nas do szpitala... My nosimy wprawdzie zarazki w sobie, ale one nie robi� nam krzywdy � u�miechn�� si� �agodnie. � One nas polubi�y... � Co ty pleciesz? � Na przyk�ad ja mam oswojonego streptokoka � be�kota� cierpliwie. � I razem �yjemy sobie w zgodzie. � Co? � Ka�dy chce �y�, prosz� pana... � Do�� tych bredni � zgasi� go matematyk. � Nosiciele s� jeszcze gro�niejsi od ob�o�nie chorych! To oni zdradziecko szerz� zaka�enie! Jak si� nazywasz? � On si� nazywa Zdeb � jak zwykle posypa�y si� us�u�ne informacje. � B�dziesz izolowany, Zdeb, p�ki tw�j organizm nie zrezygnuje z nosicielstwa! � oznajmi� Tupa�ka. � Siadaj! Zdeb usiad� z nieszcz�liw� min�, a Tupa�ka grzmia� dalej: � Nie b�d� d�u�ej nara�a� na zaka�eniegrona nauczycielskiego, i tak ju� cherlawego i dychawicznego, ani m�odzie�y z innych klas, nieodpornej i bezbronnej. Wszyscy p�jdziecie do szpitala! Tam wezm� si� za was'energicznie i wyp�dz� z was te bakcyle. Ju� ja si� o to postaram! M�j siostrzeniec 12 jest tam ordynatorem, uprzedzam was! Lecz co, u licha, z wasz� odporno�ci�?! �eby tak �atwo ulega� zaka�eniu?! Zupe�nie fatalnie, moi drodzy. Nieweso�e rokowania na przysz�o��. Bo to si� tak zaczyna, przyjaciele, najpierw atakuj� nas bakcyle, a potem, nie daj Bo�e, Kosmici... Tupa�ka dosiad� swego ulubionego konika i przez kwadrans straszy� m�odzie� naje�d�cami z. kosmosu, kt�rzy z pewno�ci� podbij� w ko�cu znikczemnia�� i zdegenerowan� ludzko��. � �eby�cie to jeszcze z�apali bakcyla Pi � westchn�� na zako�czenie. � Ale takie pospolite zaka�enia � skrzywi� si� pogardliwie. Kaflarze sztuchrn�li si� �okciami. � Co to jest bakcyl Pi? � zapyta� Bryk w wyra�nym celu przeci�gni�cia sprawy. � To bardzo silny i dla wielu bardzo niebezpieczny bakcyl, przewa�nie nie do pokonania � odpar� Tupa�ka. � Ale wam raczej nie zagra�a. � Dlaczego, prosz� pana? . � Bo jeste�cie nicponie i lenie. A na niego choruj� tylko ludzie wielkiego serca lub wielkiej pasji... � A zwykli ludzie nie? � Kto powiedzia�,-�e zwykli ludzie nie mog� mie� wielkiego serca albo wielkiej pasji? Kaflarze udali nadzwyczajne zainteres�wanie bakcylem. Mieli nadziej�, �e matematyk zacznie dryfowa� i zapomnio swym niefortunnym pomy�le ze szpitalem. Klasa odetchn�a. Skoro. Kaflarze wzi�li w swoje r�ce zagadywanie Tup��ki, mo�na by� pewnym �e �zrobi�" go, jak b�d� chcieli. W tej sztuce s� niezr�wnani. � To znaczy, �e my jednak te� si� mo�emy zarazi� � zgrywa� si� dalej Bryk, mrugaj�c do kumpli. � Mo�emy po�kn�� bakcyla przynajmniej teoretycznie. � Mo�ecie, cho� raczej w�tpi�, czy w jego najbardziej szlachetnej odmianie, odmianie S, a szkoda, bo wtedy uzyskaliby�cie trWa�� odporno�� na inne, szkodliwe zaka�enia. � Ale jak pozna�, �e po�kn��em tego bakcyla, prosz� pana? � zapyta� Lolo, stroj�c za plecami koleg�w miny. � Je�li odkryjesz co�, co ci si� nigdy nie znudzi, co ci� nigdy nie zm�czy i na co zawsze znajdziesz czas... a co przyniesie ci szacunek u ludzi, a nawet podziw... . � E, pan si� nabija � nas � powiedzia� Kukulski. �To nie �aden bakcyl, ale po prostu jakie� fajn.e hobby... � To si� nazywa pasja �yciowa � wycedzi� z min� znawcy Bryk. � Ja czyta�em o tym ksi��k�. R�ni maniacy to maj�. � I arty�ci �doda� Filomon. � Uczeni, wynalazcy i r�ni tacy... �r- dorzuci� Kukulski. � Ko... ko... � nie m�g� wykrztusi� Bryk. � Kolekcjonerzy, � podpowiedzia� Filomon. � Moj� ciotk�, prosz� 14 pana, zaatakowa� kiedy� taki bakcyl. Ona by�a dentystk�, ale porzuci�a prac�, prosz� pana, tak� dobr� prac� dentystki, i zosta�a listonoszk�. -� Dlaczego listonoszk�? � Tupa�ka da� si� wzi�� na przyn�t�. -�'�eby mie� dost�p do znaczk�w zagranicznych. Odlepia�a je nad par�, prosz�1 pana, jak gotowa�a ros�, bo bardzo lubi�a roso�y. Skargi na ni� by�y, aje nic jej nie zrobili. Dopiero jak trafi�a na adresat�w takich samych filatelist�w jak ona, to powin�a jej si� noga. Bo ci filateli�ci j� �ledzili i raz zaczaili si� na ni�, jak gotowa�a obiad. I jak poczuli zapach roso�u, wtargn�li do mieszkania i przy�apali j�, jak odkleja�a z koperty rzadki znaczek z Papui Nowej Gwinei. Ale ona nie da�a sobie odebra� tego znaczka i by�a b�jka, prosz� pana, i ona obla�a ich roso�em, a ju� poparzonych bi�a jeszcze t�uczkiem do ziemniak�w. I posz�a do wi�zienia, prosz� pana... � Dosy�! � przerwa� Tupa�ka. � Zmy�lasz! � By�o w �Kulisach" prosz� pana... i jeszcze by�o... � Powiedzia�em, dosy�! Idziemy do szpitala! , Uformowa� struchla�� m�odzie� w dw�jki i wymaszerowa� z ni� na korytarz. Dreptali mo�liwie jak najwolniej, �eby zyska� na czasie. Liczyli jeszcze, �e dyrektorka us�yszy ten dramatyczny exodus, �e wyjrzy z gabinetu, zainteresuje si�, przeciwstawi szale�stwu Tupa�ki i zawr�ci ich z drogi do szpitala, ale by�y to nadzieje p�onne. Los chcia�, �e akurat przyjecha�a do szko�y komisja ze stra�akami, demonstrowano najnowszy sprz�t przeciwpo�arowy i instruowano, jak si� z nim obchodzi�. W chwili, gdy przera�ona si�dma B przechodzi�a ko�o pokoj�w gogicznych, dyrektorce zak�adano w�a�nie mask� przeciwgazow� na g�ow�. Ca�kowicie poch�oni�ta t� czynno�ci�, nic nie widzia�a i nie s�ysza�a. W tej sytuacji Kaflarze zdecydowali si� zastosowa� wyj�cie awaryjne. By�o ustalone, �e w razie wpadki b�dzie si� wciska� kity obronne celem wy�gania si� z opresji. Jako pierwsza mia�a wyst�pi� gruba Mami�ska, bli�niacza siostra Mysi�, a to z powodu budz�cego zaufanie t�ustego, poczciwego oblicza, a tak�e jako nie spalona dotychczas �adnymi drakami, na razie �nie zaka�ona" oraz nienotowana w notesie Tupa�ki. By�a przy tym dobr� aktork� i zdoby�a wicemistrzostwo klasy w hipokryzji. A wi�c na schodach Mami�ska zablokowa�a ofiarnie swym cia�em ca�y kondukt i zawo�a�a do Tupa�ki dramatycznym g�osem, �api�c si� za g�ow�: � O, Bo�e, a nasza klas�wka z polskiego?! Mieli�my dzi� pisa� klas�wk� na lekcji pani dyrektor! Zgodnie z awaryjn� instrukcj�, od razu podnios�y si� g�osy zrozpaczonych dziewcz�t:^ � To straszne! Taka wa�na klas�wka... � Decyduj�ca! � Pani dyrektor chcia�a nam da� ostatni� szans�! � Bo ostatnio kompromitowa�y�my pani� dyrektor... � Pani dyrektor uwa�a, �e mamy papuzie m�d�ki... � I dzisiaj mia�y�my si� zrewan�owa�... 15 I 1 � To znaczy zrehabilitowa�... � Inaczej pani dyrektor przestanie zni�a� si� do naszej klasy. Tak powiedzia�a. � I odda nas panu Much�wce... � I my si� bardzo boimy. � Pan Much�\vka jest niezr�wnowa�ony nerwowo. �� Pan Much�wka pieni si� z byle powodu. Tupa�ka obserwowa� spokojnie dramatyczny wyst�p Mami�skiej oraz popisy jej dwunastu kole�anek po czym powiedzia�: j � Rzeczywi�cie, fatalnie si� sk�ada z t� klas�wk�, ale trudno. Los tak chcia�. Mo�e to i dla was lepiej. Pan Much�wka ma sporo zalet i skuteczne sposoby na rozw�j ptasich m�d�k�w... To m�dry, solidny nauczyciel, co prawda bardzo wymagaj�cy i troch� niecierpliwy, ale przecie� nie musicie wyprowadza� go z r�wnowagi � u�miechn�� si� zn�w jakby szyderczo, a mo�e im si� tylko zdawa�o... K�flarze s�uchali go z pos�pn� min�. Kiedy sko�czy�, Bryk i Filomon tr�cili Tyndzia Cyglewicza. � Z Much�wk� nie zagra�o, Mato�, uderz w pokor�. Tyndzio zrobi� p�aczliw� min�. Chcia� si� broni�, ale wypchn�li go do przodu. Ich zdaniem. Mato� nadawa� si� najlepiej do pertraktacji, poniewa� wygl�da� na takiego, co nie potrafi dwu zda� zmy�li�... i by� dla Tiipa�ki �wiarygodny". � Klas�wka z polaka, to jeszcze nic, prosz� pana � wybe�kota� Mato�. � Ale fiza, ale chemia, ale matma! Pan profesor uczy nas dopiero dwa miesi�ce, pan profesor nie zna ca�ej prawdy, pan profesor zorientowa� si� ju�, �e z matm� jest �le, ale naprawd� to jest dno i kabaret zarazem, prosz� pana. Powiem szczerze. My nie umiemy nic. Nie rozumiemy nic. I nie pami�tamy. Nie tylko z klasy si�dmej, ale tak�e z sz�stej i pi�tej. Nic! Oszukiwali�my przez ostatnie dwa lata. Mamy umys� zablokowany, prosz� pana, za�miecony rockiem, fa�szywymi idolami... tremolami... dyrdyma�-kami... Tak powiedzia�a pani dyrektor i my to przyznajemy i m�wimy panu otwarcie, to nas oczy�ci moralnie... Dopiero jak pan przyszed�, kapn�li�my si�, �e tak dalej nie mo�na, �e ju� si� nie uda, z panem na pewno sienie uda... �e si� wszystko wyda. I chyba z tych strach�w i stres�w te choroby... I te bakcyle nas zaatakowa�y... Wi�c my dzisiaj postanowili�my z siebie to wszystko zrzuci� i powiedzie� panu ca�� prawd�, i wiemy, �e od razu poczujemy si� lepiej, wszystko powiemy... � u�miechn�� si� do Tupa�ki mato-�owato i zacz�� poprawia� okulary. � Zainteresowa�e� mnie, amigo � rzek� Tupa�ka. � Jestem pe�en podziwu, �e mimo tego zablokowania umys�u znale�li�cie si� w si�dmej klasie. � Technika nam pomog�a � odpar� Mato�. � Mieli�my aparat do podpowiadania... zainstalowany w klasie. My �a-�ujemy �j�kn�� � my si� poddajemy... sk�adamy bro�. Mo�e... mo�e wr�cimy na chwil� do klasy 16 i i poka�emy panu, jak to wszystko dzia�a � kusi� Tupa�k�, ale matematyk nie da� si� skusi�, tylko przygl�da� mu si� z zaciekawieniem. -� Zaraz... jak ty si� nazywasz, synu? � mimo �e uczy� w tej klasie ju� drugi ftiiesi�c, wci�� mia� trudno�ci z rozpoznawaniem uczni�w. � iNazywam si� Tymoteusz Cyglewicz, prosz� pana. Tupa�ka grzeba� w notesie. , � Czy to ciebie przezywaj� Mato�em Klasowym? � zapyta�. Tyndzio spu�ci� g�ow�. � To absurdalne i krzywdz�ce! � zasapa� Tupa�ka. � Nazwa� mato�em tejgo ch�opca?! Wyg�osi�e� oracj�, synu, godn� wawrzyn�w Cycerona. Co za zdumiewaj�cy potencja� intelektualny. Przezwiska myl�! Przepowiadam ci Wielk� przysz�o��! , Klasa znieruchomia�a jak pora�ona, a najbardziej zbarania� sam Mato�. Wiadomo by�o, co znacz� takie pochwa�y Tupa�ki. Przejrza� ich i doko�czy bezlito�nie operacji... � No, c�, Cyglewicz. Przysz�o�� przed tob�, ale... ale najpierw musisz si� wyleczy� z salmonelli � m�wi� z oczyma wlepionymi w notes. � O ile si� nie myl�, salmonella ci� zaatakowa�a. Szkoda by�oby; gdyby tak obiecuj�cego m�odzie�ca przedwcze�nie zjad�y salmonelle. Do szatni! � zakomenderowa�. � Daj� wam pi�� minut na ubranie si�. I wtedy podejrzenia Ma�orolnych zmieni�y si� w pewno��. Tupa�ka bierze ich do szpitala, �eby ich zdemaskowa�! On wie, dawno ju� wie, mo�e nawet od pocz�tku, �e wstawiali z tymi zwolnieniami kity, on tylko czeka�... czeka�, a� �zaraza" obejmie wi�kszo�� klasy, �eby efekt zdemaskowania by� wspanialszy. Od pocz�tku mia� na celu skompromitowanie ich raz na zawsze, o�mieszenie przed ca�� bud�, przyparcie do muru! Oni, K�flarze i Ma�orolni, uwa�ali si� za wielkich aktor�w, ale czy przypadkiem Tupa�ka nie postanowi� zosta� wielkim re�yserem i sk�oni� ich podst�pnie do grania w swym teatrze? Kukulski przygryz� wargi. ' � Trzeba sko�czy� zabaw� � mrukn�� do Kaflarzy. � To si� robi niebezpieczne. . . ' ' ' � Ale jak ko�czy�? � j�kn�� zdeprymowany Bryk. � Zastosujemy wariant ostateczny � powiedzia� Kukulski. Bryk i Filomon umilkli. Wariant ostateczny by� wariantem krwawym. � Nie r�b tego! � przestraszy� si� Filomon. � To... to bardzo niebezpieczne. > � Musz�! � Kukulski zacisn�� z�by, patrz�c pos�pnie na matematyka, kt�ry wyra�nie bimbaj�c sobie z ich pr�b, czeka� kilka stopni wy�ej oparty o por�cz schod�w i przegl�da� gazet�. Z harc�wki mieszcz�cej si� obok szatni dobiega�y d�wi�ki muzyki. Instrumentalny zesp� rockowy �wiczy� wci�� ten sam rytmiczny kawa�ek. Tupa�ka w takt melodii beztrosko uderza� butem w cok� schod�w. � Zdaje si�, �e nie�le si� bawi � zauwa�y� Bryk. 2 � Nieziemskie przypadki 17 � Ot� to � wycedzi� Kukulski. � Dlatego musz� mu popsu� t� zabaw�! Wiesz, co masz robi�, stary? Bryk skin�� g�ow�. ! � Tylko bez lito�ci, to ma by� zrobione z pe�nym rozmachem, jak tylko si� ustawi� � doda� Kukulski. i � Nie, nie... � zaprotestowa� Bryk. � Ty jeste� zupe�ny wariat. � Cz�owieku, czas ucieka... Przysi�ga�e�, �e zrobisz to! , � Tak, ale w�� lepiej kkmyk. Wtedy wystarczy lekko stukn�� -f� Bryk wyci�gn�� z kieszeni par� ostrych kamyczk�w u�ywanych jako pociski do procy. Podsun�� je na d�oni Kukulskiemu. � We� ten najmniejszy � powiedzia�. f Kukulski po chwili wahania wzi�� kamyczek i wcisn�� sobie do nosa. Zaraz w nast�pnej chwili, nim jeszcze zdo�a� si� ustawi�, otrzyma� kr�tki cios w twarz. Bryk uwa�a�, �e b�dzie dla delikwenta lepiej, jak za�atwi go szybko i niespodziewanie. Oszo�omiony Kukulski chwia� si� na nogach, trzymaj�c si� za nos, kt�ry krwawi� obficie. � Co ty, Kukul?! K�ad� si� i krzycz! Zapomnia�e�, co masz robi�?! � sykn�� zdenerwowany Filomon. Poniewa� Kukulski wci�� sta� og�upia�y i nie chcia� si� ani po�o�y�, ani krzycze�, rzucili si� na niego i po�o�yli go si��, a potem sami narobili krzyku: i � Prosz� pana, prosz� pana! Co� si� sta�o Kukulskiemu! Le�y ca�y we krwi! Matematyk drgn��. Rzuci� gazet� i zbieg� po schodach na d�. � Poka�cie mi go � rozgarn�� gromad� podnieconych wypadkiem uczni�w. Kl�kn�� przy Kukulskim i obejrza� go zdumiony. � Jak to si� mog�o sta�?! Kto� go uderzy�? Spad� ze schod�w? � To nie to, prosz� pana � Bryk poci�gn�� nosem. � Jemu tak si� zawsze robi z silnego wzruszenia. �� Musia� si� bardzo przestraszy� i dlatego � doda� Filomon. � On ma s�ab� krzepliwo�� krwi. Nie mo�na go teraz rusza�. Trzeba mu zrobi� zimne ok�ady na nos... *� Po�o�ymy go na kanapce w gabinecie lekarskim � zaproponowa� Bryk. � Pom�cie! Zaniesiemy go! � Najlepiej w sze�ciu! � powiedzia� zaaferowany Tupa�ka. :� Trzech z tej strony, trzech z tamtej... � Niebezpiecznie go rusza� � ostrzega� Filomon, mrugaj�c okiem do Ma�orolnych. � Zaniesiemy go w pozycji poziomej � wysapa� Tupa�ka. � Bierzcie go! Tak, g�owa niech b�dzie wy�ej! Ostro�nie! Dyryguj�c �sanitariuszami", pom�g� zataszczy� pacjenta. Za jego plecami Filomon i Bryk dawali znaki, �eby wia�. Akurat zabrzmia� dzwonek. I kiedy Tupa�ka z sze�cioma dryblasami znika� w gabinecie lekarskim na pierwszym pi�trze, reszta klasy czmychn�a do pracowni chemicznej na 18 parterze pod opiek� pani Jasiuk i ze zdumiewaj�cym zapa�em zabra�a si� do mycia szk�a laboratoryjnego i czyszczenia aparatury, ca�y czas dr��c ze strachu, czy za chwil� Tupa�ka nie stanie w drzwiach. Ale Tupa�ka nie przyszed�. Zamiast niego przyszli ratownicy i Kukulski z opuch�ym nosem. � Pu�ci� was? � zdziwili si� Filomon i Bryk. � Podejrzanie �atwo � wybe�kota� Kukulski. �# � On chyba robi� nas w konia z tym szpitalem � rzek� rozdra�niony Filomon. � On w og�le nie mia� zamiaru z nami tam i��. � My�lisz? � Chcia� tylko nap�dzi� nam strachu... � Bzdury! To ja mu nap�dzi�em strachu � rzek� che�pliwie Kukulski. � A je�li nawet bawi� si� naszym kosztem, to mu popsu�em t� zabaw�. � Tak, popsu�e� mu � mrukn�� Bryk, zerkaj�c na jego nos. Wszyscy te� spojrzeli i nagle zrobi�o si� �a�o�nie i smutno. Tego� dnia na du�ej przerwie, pod fortepianem w sali gimnastycznej, Kaflarze odbyli poufn� narad� w rozszerzonym gronie z udzia�em Mysia Mami�skiego i Mato�a Klasowego. Bryk i Filomon przyszli pierwsi, wci�� pod wra�eniem fatalnego rozwoju wypadk�w. Wyra�nie byli w kropce i nie wiedzieli, co dalej robi�. Natomiast Kukulski nie mia� �adnych w�tpliwo�ci. Uwa�a� si� za bohatera dnia i nie spiesz�c si� pod fortepian, obnosi� po ca�ej szkole sw�j napuch�y nos i wstawia� d�te fabu�y natemat ostatnich wypadk�w. Puszy� si� sw� dzielno�ci� otoczony t�umem ��dnych sensacji smarkaczy, barwnie nawija� pomijaj�c niewygodne szczeg�y, jak przez dwa tygodnie robili gog�w w konia tymi bakcylami, jak w ostatniej chwili on, Kukulski, udaremni� niecny manewr Tupa�ki, stosuj�c odwa�nie wariant ostateczny. Nabija� si� przy tym z �niedow�ad�w umys�owych" matematyka i zapowiada�, �e jeszcze nie koniec rozgrywki i �e wkr�tce zrobi go w �du�ego kohia z podkowami". Gdy w ko�cu zjawi� si� pod fortepianem, rozgrzany i dobrze pod�adowa-ny energi�, od razu narzuci� naradzie bojowy ton. � Bez pop�ochu, panowie. W ko�cu nic si� takiego nie sta�o � powiedzia�. � Wyszli�my obronn� r�k� z kaba�y. To by� ma�y wypadek przy pracy. Zdarza si� najlepszym fajterom. Za d�ugo grali�my t� sam� kart�. Nawet taki fujara jak Tupa�ka si� po�apa�. Najwy�szy czas wyj�� w co innego!... � Co ty! Chcesz dalej to ci�gn��!? � skrzywi� si� Bryk. � Jeste�my spaleni, bracie � mrukn�� pos�pnie Filomon. � Z Tupa�ka ju�. nie wygramy �j�kn�� Mysio Mami�ski. � Sko�czmy gr�... �� A tyle! � Kukulski pokaza� im fig�. � Typ nam rzuci� wyzwanie. Mamy ucieka�? P�oszy� si�? Podda�? Nigdy. Musimy si� rozliczy� i wyr�wna� rachunki: Rzecz wymaga rewan�u... � Ale�, cz�owieku � zauwa�y� przytomnie Mato� Klasowy. � Ciebie 19 �|4da pkd p t>nic/asem siedzenie w budzie to nie sport, to ara A vra to tJko do |ed"cj bramki�zauwa�y� gorzko Mysio.� i ,t!, i. ni i > , i oia ! |i. it br-icif po pto 1u konieczna nieprzyjemno�� ~r- filo- j Vi it) � Nk nici sfi"-,u po|s.u\nkowa� si�- z Tupa�k�. Nie mamy i i*vny, h { 'i w\ ' mu l icst a�' lu' �ony, jeste�my z g�ry na spalonej p i 'VC! - O, f ie pa uiwie' Nie b�d 'c jego na wierzchu. Nie b�dzie wi�cej suuga� wi ii j. go medrca zkolnego, fachowca od m�odzie�y. Bo nie jest. Gra musi toczy� si� dalej. I do diab�a z przepisami! Sam powiedzia�e�, �e nie mamy r�wnych praw, ja powiadam wi�cej, nie mamy �anych praw, ale tym lepiej dla nas. Ka�dy chwyt dozwolony.'I zobaczycie. Zrobimy Tu-pa�k� na szaro; Odechce mu si� gra� rol� cichego.re�ysera-wrednych sztuk o m�odzie�y... i bawi� naszym kosztem. � Co� si� tak �awzi��-na Tupa�k�?! � zapyta� z krzywym u�miechem Bryk. ( � Bo on.stroi sobie z nas �arty. Czy ty nie widzisz tego, ch�opie? Ka�de jego odezwanie na lekcji to s� mniej lub bardziej ukryte kpiny. I na jakiej zasadzie pytam, jakim prawem?... Z�by jeszcze by� naprawd� kim�, co� znaczy�, �eby przynajmniej mia� lepiej od nas u�o�one w g�owie. � No, w ko�cu przyskr�yni� nas jednak na tych bakcylach �zauwa�y� Mato� Klasowy. . � Raz mu si� uda�o � odpar� Kukulski � przypadkowo i z naszej winy. � W ka�dym razie ze wszystkich gog�w tylko on zauwa�y�. � Bo, jak ka�dy nudziarz, ma nawyk notowania. � M�j dziadek jest straszny nudziarz, a nie notuje, nie ma nawet na czym, a jak zacznie m�wi� o pszczo�ach albo o Cyganach to m�wi dwie godziny �� rzek�' Filornon. ' ' , � � O Cyganach? �� Jako dziecko si� zgubi� i by� przez trzy lata wychowywany przez Cygan�w, � . � - . � ' � To mo�e by� ciekawe � zauwa�y� Mato� Klasowy. � Ale nie jak si� s�ucha po raz dziesi�ty i dwudziesty. � Panowie, do rzeczy'�* przerwa� Kukulski. � Tupa�ka m�g� sobie wyrobi� nawyk notowania nie tylko dlatego, �e jest nudziarzem, ale tak�e dlatego, �e ma zanik pami�ci i wielkie trudno�ci w najprostszym kojarzeniu. To jest, prosz� was, wrak pedagoga, nie wiem., czemu jeszcze trzymaj� go w szkole. Chyba przez braki kadrowe, a mo�e po prostu z lito�ci... � To fakt, �e nie mo�e spami�ta� nawet trzech twarzy i dw�ch nowych nazwisk � przytakn�� Bryk. � .Go�� bez refleksu'� zgodzi� si� Filpmon. �- Roztargniony jak przys�owiowy profesor � doda� Mysio. � To jest w og�le facet z marginesu �ycia � o�wiadczy� z pogard� Kukulski. � Bez �ony, bez rodziny, bez ambicji. Nie kombinuje, nie s�panuje, 20 �' � nie handluje, on nawet nie daje prywatnych lekcji i chyba nie stoi w kolejkach. Widzieli�cie kiedy�, �eby sta�? Potrz�sn�li g�owami. � Nie pije w�dki � dorzuci� Bryk. � W og�le nic nie robi � rzek� Filomon. � I dlatego jest niebezpieczny � orzek� Kukulski. � Nie jest niczym zaj�ty... � Eee... podobno hoduje myszy � wtr�ci� Mato� Klasowy. � Hoduje czy po prostu ma? � skrzywi� si� pogardliwie Kukulski. � Nie wierzcie w te bajki. Po prostu z niechlujstwa zagnie�dzi�y si� u niego myszy. Zwyk�e szare myszy. � Karmi je, to jest stwierdzone. � No c�, mo�e dokarmia�, to nie jest cz�owiek normalny. Faktem jest, �e nie ma nic do roboty, dlatego nam si� przygl�da i notuje, nie ma �adnych rozrywek, dlatego postanowi� bawi� si� naszym kosztem... Dra�ni� si� z m�odzie��, to du�e emocje dla takiego starszego pana... Ci�ki wapniak kambryjski! Mastodont z pliocenu! �Kukulski wyrzuci� z siebie gorycz, sypi�c epitetami i zdradzaj�c du�� wiedz� paleontologiczn�. � Trylobit! Fagocyt szkolny! Sporofitek! Jednym s�owem � piernik, a w og�le to grzyb! Z podniecenia waln�� g�ow� w sp�d fortepianu. Rozleg� si� �a�osny j�k. � Fis-moll �, wykrzykn�li ch�opcy. Kukulski trzyma� si� za g�ow�. � Panowie, trzeba zmieni� miejsce narad. Po jakie licho my tu, pod tym fortepianem! � wykrztusi�. � Miejsce jest dobre � rzek� Filomon. � Tylko ty si� za bardzo podniecasz. Zamiast skaka�, powiedz, co konkretnie proponujesz... w miejsce bakcyli. Kukulski milcza� przez chwil�, rozcieraj�c guz na g�owie. � Proponuj� wezwanie do s�du! � Do s�du?! � Bryk i Filornon os�upieli, Mato� Klasowy za�mia� si� histerycznie, a Mysio Mami�ski wytrzeszczy� swoje ma�e oczka. � Oczywi�cie w charakterze �wiadk�w. Du�o ludzi dostaje wezwania... to nie wzbudzi podejrze�... � wyja�ni� Kukul. � Ale ma�olaty?! � Ma�olaty te� � odpar� Kukulski. � Do s�du dla nieletnich. �eby by�o prawdopodobne, wymy�limy dwie, trzy sprawy, kt�re b�d� si� ci�gn��. Du�o spraw ci�gnie si� miesi�cami. M�wi� wam, przemy�la�em to dobrze. Sprawy s�dowe s� lepsze od zaka�e�. � Ale blankiety � zauwa�y� przytomnie Mato� Klasowy. � Sk�d we�miemy blankiety... wezwania do s�du s� na specjalnych druczkach. � P blankiety postarasz si� ty, Cyngiel � Kukulski wbi� wzrok w Mato�a Klasowego. � Ja... dlaczego ja?! � zmiesza� si� Mato�. � Bo niejaki pan Cyglewicz, czyli tw�j stary, jest s�dzi� � odpar� zimno Kukulski. � To tyle. na dzi�. Narada zako�czona, panowie. 21 I Dumnie i dziarsko poderwa� g�ow� i r�bn�� zn�w w fortepian, kt�ry odpowiedzia� mu szyderczym brz�kiem. � Ces-durT�wykrzykn�li ch�opcy. Niestety, niezb�dnych blankiet�w nie uda�o si� zorganizowa�. Cyngiel objawi� w tym wypadku �enuj�c� niemo�no��. Najpierw odwleka� spraw�, a przyci�ni�ty do muru przez zniecierpliwionych Kaflarzy t�umaczy� za-, czerwieniony, m�tnie i be�kotliwie, i� �adnych druczk�w u swego ojca-s�-dziego nie znalaz� i �e chyba te wezwania na rozprawy wype�niaj� dwa straszne koczkodany w kancelarii s�dowej, a z nimi ma na pie�ku od czasu, jak go przy�apa�y na pr�bie podw�dzenia poduszki i tuszu do piecz�tek, wi�c woli nie ryzykowa�... Zdawa�o si�, �e nowa akcja nie ruszy z miejsca, gdy nagle w pi�tek po lekcjach Kukulski zatrzyma� towarzystwo. � Na chwil� pod fortepian prosz�. � Co si� sta�o? � zapyta� zaskoczony Mysio, gdy znale�li si� w miejscu narad. � Masz blankiety? � Mam pomys� � powiedzia� Kukulski. � Sam powiedzia�e�, �e pomys� nie jest nic wart bez blankietu i piecz�tki. Taka teraz obowi�zuje zasada � zauwa�y� Mato� Klasowy. � Blankiet i piecz�tka w ka�dym zak�tku �ycia. � Jest jeden wyj�tek od tej zasady, Cyngiel � powiedzia� Kukul. � Niby jaki? � Rodzina, bracie. �ycie rodzinne staje si� z powrotem1 modne. Czyta�em-w jednym pi�mie. A w rodzinie obchodzisz si� bez jakiejkolwiek biurokracji... B�dziemy dostawa� zwolnienia z powodu wa�nych wydarze� rodzinnych. > � My�lisz, �e to chwyci? � Na pewno chwyci. Gogowie, nawet najbardziej gro�ni, wzruszaj� si�: wa�nymi wypadkami w rodzinie, na przyk�ad pogrzebami i daj� zwolnienia na ca�y dzie� albo nawet na dwa dni i jeszcze ci wsp�czuj�, bracie. � No, dobrze, ale jak to sobie wyobra�asz w praktyce?... � Zwyczajnie. Na zwyk�ej kartce piszesz, oczywi�cie zast�puj�c opiek� domow�, �eby ci� zwolnili z powodu pogrzebu, chrzcin czy na przyk�ad �lubu... -r , ' � �lubu? � o�ywi� si� Cyngiel. � Czyjego �lubu? � jak zwykle by� g�upio dociekliwy. � Jak to czyjego?� wzruszy� ramionami Kukul. � Wszystko jedno, byle z bli�szej rodziny, na przyk�ad ciotki, babki, matki... � Matki?! Ja nie �ycz� sobie � wybuchn�� Cyngiel. � Na �lub matki nawet Olimpia pu�ci ci� obowi�zkowo. Kaflarze zachichotali. Wiadomo by�o, �e pani Cyglewiczowa straszy�a m�a rozwodem i po�lubieniem prokuratora Siupi�skiego, a Mato� mia� uraz na tym punkcie. � 22 � G�upi, daj spok�j � poklepa� go po �opatkach rozbawiony Filo-mon.�Kukul tylko �artuje. � �artujesz? � zapyta� Mato�. �- Jasne � rzek� Kukulski. � Nie b�j si� nic; Tyndziu. Ka�dy wymy�li sobie taki �lub, jaki mu odpowiada. Nie b�dziemy na si�� wydawa� ci za m�� mamy ani �eni� taty. Wszystko musi by� dok�adnie przemy�lane, mamy na to ca�� woln� sobot�, a w niedziel� opracuje si� dok�adny harmonogram, kto i z jakiego powodu b�dzie si� zwalnia� w przysz�ym tygodniu, �eby nie by�o wpadki... � Na przyk�ad �eby kogo� nic pogrzeba� dwa razy � mrukn�� Mysio. � Albo, co jeszcze gorsze, o�eni� pogrzebanego niedawno nieboszczyka � zarechotali Bryk i Filomon. Poniewa� tym razem nikt nie wyr�n�� g�ow� w fortepian, wi�c �eby tradycji sta�o si� zado��, na zako�czenie Bryk i Kukulski przytrzymali zaskoczonego Mysia, a na ten znak Filomon wyj�� sprawnie z pude�ka od zapa�ek chrz�szcza szeliniaka i wpu�ci� Mysiowi za koszul�. Mysio wrzasn�� i podskoczy� jak oszala�y. Struny zaj�cza�y bole�nie. � Ais-moll! � wykrzykn�li trzej muzykalni ch�opcy. Rozdzia� II Tak jak zosta�o ustalone, sobota i niedziela zesz�a im na starannych przygotowaniach. Najpierw postarali si� o pr�bki pisma rodzic�w. Potem opracowali kilka wzor�w pr�b o zwolnienie syna lub c�rki z lekcji z powodu wa�nych spraw rodzinnych. Postanowili, �e ka�de b�dzie inne, �eby nie budzi� podejrze�. B�d� pisane nie tylko innym d�ugopisem czy flamastrem, na innym papierze, z innymi odst�pami, z innym marginesem, nie tylko innym charakterem pisma, ale tak�e innym stylem. O niczym nie zapomnieli. Nawet o tym, �eby listy od mniej wykszta�conych rodzic�w zawiera�y par� b��d�w ortograficznych, i gramatycznych. Potem podzielono prac�. Jedni przez p� dnia preparowali teksty, inni mozolnie �wiczyli podpisy. A w niedziel�, zgodnie z planem, u�o�yli dok�adny harmonogram zwolnie�, to znaczy kto, kiedy i z jakiego powodu b�dzie prosi� o zwolnienie. Ustalili, �e w gr� b�d� wchodzi� tyko �luby, chrzciny i pogrzeby, oraz, aby nie doprowadzi� gog�w do sza�u, �e ka�dy ucze� b�dzie mia� prawo zwalnia� si� tylko dwa razy w miesi�cu, �e ka�dego dnia mo�e si� zwalnia� tylko dwu uczni�w i tb q dwu r�nych nauczycieli. A poniewa� Ma�orolnych by�o dwudziestu, przestrzeganie harmonogramu powinno zapewni� wszystkim sprawiedliwy rozdzia� zwolnie� i r�wne szans� w ich uzyskaniu. Akcj� rozpocz�to w poniedzia�ek na pierwszej lekcji; by�a to lekcja historii z dyrektork�. Na pierwszy ogie� poszed� Mysio Mami�ski mimo protest�w", �e robi� z niego �mi�so armatnie" i �e eksperymentuj� na jego sk�rze. A�e je�li to by� eksperyment, ter uda� .si� nadspodziewanie: dyrektorka bez trudno�ci zwolni�a Mysia na �pogrzeb wujka", i to na ca�e dwa dni, poniewa�, jak podano w pro�bie, wujek mieszka� daleko, a� w Gry-finie. Godzin� p�niej r�wnie� bardzo �atwo Olimpia zwolni�a Filomona na ��lub siostry". Nast�pnego dnia uda�o si� bez problem�w za�atwi� Gig� Szpa�sk-� i Paulin� Wdolak, trzeciego � Darka Bryka i.Kukulskiego... 24 Tak,, to by�o �wietnie przygotowane i zagra�o bez pud�a. Wszystko wskazywa�o na to, �e tym razem problem maj� z g�owy. Wprawdzie Mato� przestrzega� przed przedwczesn� eufori�, radzi� u�pi� lepiej czujno�� gog�w i zaleca� dwudniow� przerw� w akcji dla �higieny psychicznej", jak to okre�la�, ale kto by s�ucha� Mato�a, gdy wszystko sz�o jak po ma�le. Cho� co bystrzej�ci nauczyciele odnotowalfz pewnym zdumieniem, �e po epidemii zaka�e� bakteryjnych t� osobliw� klas� nawiedzi�a z kolei epidemia uroczysto�ci rodzinnych, to jako� nikomu nie przysz�o d