1336
Szczegóły |
Tytuł |
1336 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1336 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1336 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1336 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
KARLGORO, GODZINA 18.00
Pu�kownika Williama Trainera, sta�ego Przedstawiciela Prezydenta przy Misji, wyci�gni�to z ��ka o 2.16. O 2.18, jeszcze w stanie sennego odurzenia, zaciskaj�c pasy zbieg� po schodach do czekaj�cego na podje�dzie �adownika. Sadowi�c si� na tylnym siedzeniu wiedzia� ju�, �e czeka go trudny dzie�. Dwaj kapitanowie i cywil, zna� ich z widzenia, siedzieli sztywno, trzymaj�c ok�adki z god�em pa�stwowym. Pu�kownik przetar� oczy i spojrza� na konsol� sterownicz�; "Lot balistyczny, cel zastrze�ony, czas miejscowy 15.04" Cywil o m�odej, lecz zniszczonej twarzy odwr�ci� si� z przedniego siedzenia:
- Jestem Henry Hunt z gabinetu prasowego i mam panu towarzyszy� do Centrum Nas�uchu Galaktycznego. Cho� moim zdaniem jest to przesadna ostro�no��, mam obowi�zek nie dopu�ci� do pr�b nawi�zania z panem ��czno�ci. Chodzi o �rodki przekazu. Panowie kapitanowie tylko mi towarzysz�. Czy ma pan pytania?
Wiedzia� ju�, sk�d zna t� twarz. Widzia� j� nieraz w otoczeniu Prezydenta i raz nawet spotka� si� z Huntem na rz�dowym bankiecie. Wiedzia� te�, �e niczego wi�cej teraz ode� nie wyci�gnie. Skin�� g�ow� Huntowi na znak, �e przyj�� wyja�nienia do wiadomo�ci i nie ma pyta�. Ten poda� mu ok�adki z zadrukowan� kart� i odwr�ci� si� na siedzeniu.
Dok�adnie po 30 minutach, w �wietle p�nego popo�udnia, �adownik zatrzyma� si� na ko�cu pasa przylegaj�cego do w�skiej drogi. Trwa�a tu ciep�a, pachn�ca schn�cymi li��mi jesie�. W�z Centrum wi�z� ich alej� ognistoczerwonych kasztan�w a� do pot�nej bramy z betonu, z du�ym, t�oczonym w niklu napisem: "Centrala Nas�uchu Galaktycznego w Karlgoro".
- Je�eli to awaria systemu nas�uchu, to pojedziemy w prawo, je�eli nowe dane, to prosto a� pod obelisk - my�la� Trainer. Westchn�� g��biej i d�o�mi od g�owy do kolan zebra�, nie dotykaj�c cia�a, igie�ki zm�czenia. Po magnetycznym masa-
�u poczu� r�wnowag� odu. Pojechali prosto. Za Pomnikiem Cichych Bohater�w skr�cili przed g��wny budynek O�rodka. Na podje�dzie powita� go dy�urny sier�ant.
- Sier�ant Daniel Savetski, dy�urny sekcji. Jest pan oczekiwany, panie pu�kowniku. Prosz� korytarzem w prawo do d�wigu numer siedemna�cie.
Sier�ant cofn�� si� oddaj�c honory i Trainer wszed� do wn�trza, W momencie przekraczania przej�cia poczu� Obecno�� i dzi�ki niej wiedzia� ju�, gdzie ma si� stawi�. Czu�, �e kto� go oczekuje. Przed d�wigiem numer 17 odda� oficerowi inspekcyjnemu wszystkie drobiazgi i otrzyma� stalowy pasek z magnetyczn� �cie�k�.
- To jest pana sympatyzer na pi�tro, na kt�rym zatrzyma si� d�wig i do wszystkich urz�dze� sieci informatycznej, Na pi�trze czeka pu�kownik Andersen - powiedzia� oficer wr�czaj�c mu magnetyczny klucz i u�miechn�� si� s�u�bowo. Pu�kownik Anderson sta� kilka krok�w od drzwi d�wigu. Nie mia� na sobie munduru. By� w lu�nym stroju relaksyjnym, u�ywanym podczas medytacji w Sekcji Mentalistyki.
- Mamy ci�ki przypadek, William - rozpocz�� bez wst�pu. - Pozw�l za mn�, zapoznam ci� ze szczeg�ami.
Ruszyli korytarzem. Anderson kontynuowa�!
- P�torej godziny temu powiadomili�my sekretariat Prezydenta o sytuacji i zyskali�my uprawnienia do prowadzenia akcji w trybie utajnionym. Zagro�ony jest sk�ad osobowy za�ogi kos-molotu "Europa II". Ze wzgl�du na wag� tej informacji nie przekazano ci jej w czasie lotu. Oficjalnie zosta�e� tu �ci�gni�ty do jednego z programist�w zranionego podczas remontu Sekcji Mocy Geopatycznej. Zapami�taj na wszelki wypadek: ranny jest porucznik Roger Bostov z Sekcji Analizy Echa, Jego stan nie budzi obaw Tej informa-. cji nie zwolniono jeszcze do rozpowszechnienia.
Min�li korytarz prowadz�cy do g��wnej sali medytacyjnej, przeszli obok wej�cia do wojskowych kaplic: anglika�skiej i prawos�awnej. W pierwszym pomieszczeniu Sekcji Przetwarzania Danych znajdowa� si� tylko stolik wizyjny, ekran �cienny i trzy foteliki Usiedli. Anderson w�o�y� sw�j sympatyzer w gniazdko ko�c�wki systemu informatycznego i odwr�ci� si� do Trainera. Na jego twarzy wida� by�o napi�cie.
- Wed�ug sprawdzonych informacji, na statku "Europa II" oko�o godziny �smej zero siedem naszego czasu uleg� ci�kiemu wypadkowi G��wny Mentalista Misji - Roy Holmsen. W trakcie energetyzowania kapsu�y badawczej, cz�� energii
wymkn�a si� z uj�� magnetycznych. Nie nadali�my biegu procedurze po pierwszym doniesieniu jasnowidz�cego J 6�. Rozk�ad szum�w jego kory m�zgowej podczas transu dy�urnego dawa� osiemdziesi�t cztery procent prawdopodobie�stwa wizji. J 6A przekaza� jednoznaczny komentarz do widzenia: ca�kowita, subiektywna pewno�� wypadku. Drugie zg�oszenie nadesz�o w siedem minut po pierwszym. Widzenie o tym samym efekcie mia� J 9A. Z tych dw�ch widze� zsyntetyzowali�my komputerowo obraz obra�e� Holmsena, Wtedy nadali�my bieg sprawie i wysz�y nowe dane. Przetestowali�my mo�liwo�ci medyczne "Europy", okaza�o si�, �e on nie powinien �y�. Dot�d nie wiemy, jak oni utrzymuj� go przy �yciu. Sp�jrz na zapis.
Na ekranie, kt�ry z p�askiego sta� si� przestrzenny, rozegra�a si� dramatyczna sekwencja. W rozmazanym, bajeczenie kolorowym tle zawirowa�o co� ciemnego o niewyra�nych konturach j zamar�o w dolnej cz�ci ekranu. Potem obraz przeskoczy� na bli�szy plan T�o pozosta�o bez zmian, zbli�eniu uleg� ciemny przedmiot drgaj�cy niesamowitym ruchem. Trainer wiedzia� co to jest. Z trudem doszuka� si� ko�czyn.
- Na tym ko�czy si� wizyjny zapis widzenia zdj�ty z kory m�zgowej J 6A - podj�� Andersen. Reszt� informacji J 6A odebra� poza widzeniem korowym Jak wiesz innych wizji nie potrafimy rejestrowa�. J 6A twierdzi, �e ta unikalna wizja przedstawia moment wybuchu odrzucaj�cego Holmsena pod �cian� korytarza w punkcie konstrukcyjnym U7490713 24 CC 70 X, Sp�jrz na analiz� por�wnawcz�.
Kilkoma przyciskami uruchomi� zn�w ekran. Na syntetyczny obraz korytarza z komputerowej pami�ci na�o�y� si� obraz wizji jasnowidz�cego. Potem przetransformowa� si� w obraz uszczeg�owiony z numerami charakterystycznych punkt�w konstrukcyjnych.
- Dzi�ki drugiemu widzeniu J 9A - m�wi� Anderson - uzyskali�my dane o uszkodzeniu cia�a. Niestety, bez rejestracji wizyjnej. J 9A nie wyra�a na ni� zgody. Obra�enia opisane przez niego dotycz� ko�czyn, przedniej cz�ci tu�owia i lewej strony g�owy. Jakim� cudem ocala�a strona prawa. Zreszt� nie ma to znaczenia; z medycznego punktu widzenia obra�enia kwalifikuj� si� jako poparzenia trzeciego stopnia z g��bokimi ubytkami.
Zapanowa�a chwila ciszy.
- Zna�em go, pami�tasz? - przerwa� milczenie Trainer. - Byli�my wtedy mali. Ja mia�em siedem lat By� idolem wszystkich ma�ych m�czyzn. Pami�tasz jak z nami rozmawia�? Nikt tak
ze mn� p�niej nie rozmawia�. Bez s��w. Mamy jedn� biofal�.
Przerwa� zn�w i zmieni� temat.
- Dlaczego dow�dztwo tak d�ugo czeka�o z informacj� dla mnie i dlaczego zerwali mnie dopiero w nocy?
Anderson chrz�kn��.
- To nie dow�dztwo zwleka�o, to my. Widzisz, nie mamy... nie mam osobi�cie pe�nej jasno�ci, za ma�o dowod�w... Nie wyobra�am sobie zreszt� jak mo�na by dowie��... tego co wy�oni�o si� z naszych analiz. No i rozbie�no�ci interpretacyjne... Zbudzono w pierwszym rz�dzie Prezydenta. Nie wiem jeszcze, jak przebiega�a rozmowa. Trwa�a pi��dziesi�t trzy minuty. Zdajesz sobie spraw�, co to oznacza. Prezydent dok�adnie wypytywa� o wszystkie konsekwencje naszych wniosk�w. Po tej rozmowie dostali�my nakaz przyj�cia do O�rodka trzech najwi�kszych medi�w i bioenergetyka Eismontowa. Nasi bioenergetycy byli i s� zdania, �e... nale�y zastosowa� przekaz energii biologicznej na "Europ� II". Uwa�aj�, �e przy takich mediach odleg�o�� siedmiu lat �wietlnych dziel�cych statek od Ziemi, jest do pokonania. Na zebraniu przygotowawczym opracowali�my schemat �a�cucha dawc�w energii. Eismontow ma by� dawc� g��wnym narzucaj�cym biofa�� prowadz�c�... Jego pole jest dwie�cie dwadzie�cia razy silniejsze od pola Roya Holmsena. Zdajesz sobie spraw� jaka to pot�ga? W ubieg�ym miesi�cu napromieniowa� z odleg�o�ci o�miu tysi�cy kilometr�w grup� szesnastu tysi�cy ludzi i ma dziewi��dziesi�t cztery procent odwr�ce� proces�w chorobowych. Centrum medycyny kosmicznej dobra�o cztery osoby o cechach eterycznych spolaryzowanych z jego parametrami. Nie mogli�my w pierwszych godzinach dobra� prowadz�cego, kt�ry by t� energi� prze-transformowa� \ i kosztem pozosta�ych dawc�w przekaza� na "Europ� II". Dopiero na dwadzie�cia minut przed twoim przybyciem powitali�my... tak to si� odby�o, powitali�my Jiddu Swami Sanhra-murti. On ma tytu� �wiat�o�� �wiat�o�ci. Zdaniem naszej sieci informacyjnej jego stosunek do naszej rzeczywisto�ci jest dla tej operacji najbardziej odpowiedni.
Przerwa� i odwr�ci� si� do obrazu trwaj�cego w niemej projekcji. Wisz�ce w przestrzeni cyfry opisuj�ce elementy konstrukcyjne, w�r�d kt�rych tkwi� w nienaturalnej pozycji ludzki strz�p, rzuca�y wyzwanie.
Anderson pochyli� si� nad pulpitem i prze��czy� obraz. Ujrzeli wisz�cy w przestrzeni anatomiczny model cia�a ludzkiego o prze�roczystej strukturze wewn�trznych uk�ad�w. Plamka wska-
�uj�ca zacz�a wolno kre�li� na powierzchni modelu nier�wne p�aszczyzny o postrz�pionej fakturze.
- To jest prawdopodobna symulacja obra�e�. Zapami�taj je dok�adnie do seansu bioenergetycznego. Wszystkie wnioski Komputera Medycznego wygl�daj� tak samo. Na pytanie dlaczego z takimi obra�eniami ranny �yje, wy�wietla: "Przypadek hipotetyczny. Ze wzgl�du na sprzeczno�� danych nie kwalifikuje si� do analizy". Jednocze�nie wyklucza mo�liwo�� hibernacji. Jedyne posuni�cia, jakie proponuje, to hel w temperaturze 293� K, pod ci�nieniem jednej Atm. Na "Europie II" najprawdopodobniej w�a�nie to zrobili; Jiddu da� do zrozumienia, �e wie dlaczego on �yje, ale swoimi my�lami si� nie dzieli.
Plamka dobiega�a ko�ca drogi zostawiaj�c obraz bardziej wstrz�saj�cy od poprzedniego. W dolnym prawym rogu zawis� fioletowy napis: "zej�cie - Roy Holmsen A SCX 7440 3172".
- Jest w tym jaka� tajemnica - kontynuowa� Anderson - ci�gle odnosimy takie wra�enie. Podzielili�my si� wynikami burzy m�zg�w z Departamentem Polityki Zagranicznej i oni odes�ali nas do Prezydenta. Pomogli nam te� nak�aniaj�c Jiddu do przybycia. Wiesz jakie to trudne w przypadku prawdziwych medytuj�cych?! Tymczasem on wiedzia�, �e go poprosz� i .natychmiast wyrazi� zgod�.
- Wiem - powiedzia� Trainer - przy wej�ciu odebra�em wewn�trzny przekaz. To on mi si� przedstawi�, chocia� wtedy nie wiedzia�em, �e to on. Wiem te�, �e on ma mo�liwo�� Prowadzenia. Wydaje mi si�, �e odczu�em co was niepokoi. Czu�em te�, �e- uzyskam odpowiedzi na wszystkie pytania, ale dopiero w trakcie przekazu. Bo rozwi�zanie le�y poza granic� technicznych i naukowych mo�liwo�ci. Ono jest strukturalnie inne.
Widz�c zdumienie Andersona doda�:
- Otrzyma�em polecenie uczestniczenia we wszystkich waszych dzia�aniach i mia�bym k�opoty, gdyby Jiddu mnie nie zaakceptowa�. Za osiem miesi�cy ko�czy si� kadencja � sta�emu potrzebne s� atuty. Takie akcje, w dodatku udane, na tym etapie przedwyborczym nie�le mu zrobi�.
Anderson spojrza� na czasomierz i wykona� gest ponaglania:
- Zanim p�jdziemy na sal� musisz si� przebra�. Osoby, z kt�rymi b�dziemy pracowa�, dekoncentruj� si� na widok munduru:
Trainer skin�� g�ow�.
- Przekaz rozpoczniemy za czterdzie�ci minut, do tego czasu zapoznasz si� z naj�wie�szym przekazem radiowym, jaki dotar� do nas wczoraj z "Europy II". Pochodzi sprzed siedmiu lat, nie ma
wi�c zwi�zku ze spraw�, ale b�dziesz mia� materia� do serwis�w informacyjnych. Gdzie si� przebierzesz?
- Tutaj!
Anderson wcisn�� dyspozer.
- Mundur relaksacyjny dla pu�kownika Trai-nera... Zostawi� ci� na p� godziny - doda�.
Syk drzwi wyj�ciowych zla� si� z pstrykni�ciem stacyjki transportera pneumatycznego. Trainer wyci�gn�� z pojemnika pakiet odzie�owy i strzepn�� go rozwijaj�c dwuwarstwowy lekki kombinezon bez wojskowych emblemat�w. Przebra� si� nie odrywaj�c oczu od ekranu, przedstawiaj�cego nadal symulowane cia�o o nie wykszta�conych rysach twarzy. Przez dozownik zam�wi� posi�ek i otrzyma� kubek m�tnego p�ynu.
Usiad� przed pulpitem. Przyj�to zam�wienie na okre�lone danie, ale rola Trainera w o�rodku by�a zakodowana, wi�c nadjecha�a potrawa nie zawieraj�ca substancji mog�cych zak��ci� przep�yw bioenergii. Przed zak��ceniami zewn�trznymi chroni�y ulokowane na najni�szej kondygnacji stabilizatory p�l geopatycznych, obejmuj�ce swoim zasi�giem ca�y kompleks budynk�w Centrum, W promieniu kilkudziesi�ciu kilometr�w nie by�o wi�zie�, szpitali psychiatrycznych, linii wysokiego napi�cia. Niczego, co mog�oby zak��ci� funkcjonowanie ludzi o wybitnych cechach psy-chotronicznych, zatrudnionych w O�rodku.
Marzenia wi�ni�w o wolno�ci, stresy chorych psychicznie - wysy�ane w eter. przenikaj�c wszystko co materialne, pojawia� by si� mog�y w postaci wizji mediom nastawionym na odbi�r my�lowych przekaz�w ze statk�w lec�cych w przestrzeni. B��dz�ce my�li i wizje o niezwyk�ych nat�eniach znajdowa� by mog�y przypadkowych odbiorc�w w osobach jasnowidz�cych i mog�yby by� wprowadzone przez odczyty ich p�l m�zgowych do system�w przetwarzania, a linie energetyczne dekoncentrowa�yby medytuj�cych pracownik�w s�u�b nas�uchu.
Do Centrum Nas�uchu Galaktycznego nie mia� dost�pu Prezydent; jego ambicje i ��dze naruszy�yby r�wnowag� eteru mentalnego. Z tych samych wzgl�d�w nie mogli tam przebywa� inni politycy, nie przeszkoleni wojskowi, aktorzy, sportowcy przed wa�nymi imprezami. Wszyscy pracownicy Centrum wybierani byli po trudnych testach. Warunkiem pracy w S�u�bie by�a pe�na stabilizacja �yciowa � psychiczna. Komfort emocjonalny decydowa� o pracy w sekcjach technicznych. Bezwzgl�dna umiej�tno�� jego zachowania, niezale�nie od warunk�w zewn�trznych, pozwala ubiega� si� o stanowisko czynnego funkcjonariusza Nas�u-
7.
chu. Testowe parametry emocjonalne liczy�y si� na r�wni z wykszta�ceniem � wymogami zawodowymi.
William Trainer, absolwent Wojskowej Akademii Lot�w Pozauk�adowych, robi� b�yskawiczn� \ karier� naukow�, a potem s�u�bow�, bez konieczno�ci stymulowania swoich dzia�a� napi�ciami psychicznymi. Dzi�ki tym psychofizycznym predyspozycjom zaj�� szybko uprzywilejowane stanowisko przy Pa�acu Prezydenckim. Uczestniczy� ju� w dw�ch akcjach specjalnych w pier�cieniach Saturna. Ale dopiero tu, na Ziemi, w �rodku jednej z g��wnych baz naziemnych Floty Galaktycznej, czu� zbli�aj�ce si� zderzenie z Nieznanym.
W gnie�dzie czytnika tkwi� sympatyzer Ander-sona, a pod nim jarzy� si� napis: "Otwarcie pami�ci ��cznie z kluczem nr 4 po sprawdzeniu". W�o�y� w gniazdo sw�j klucz "Znowu taka ostro�no�� z wyj�ciem informacji - pomy�la� Trainer. - Gabinet Prezydenta b�dzie mia� kolejny pow�d do skargi na stosunek do prezydenckiej s�u�by".
P� godziny obserwowa� sekwencje z wn�trza "Europy II". Kr�tkie wypowiedzi cz�onk�w za�ogi uj�cia nowo narodzonych dzieci. "Obecna" sytuacja w�r�d za�ogi. Funkcjonowanie system�w kosmicznego miasta. Obraz by� p�aski i czarno-bia�y, przecinany zak��ceniami, tote� Trainer nie od razu pozna� Holmsena. Cofn�� uj�cie i zatrzyma� je. To by� Holmsen sprzed 7 lat. Niemal taki, jakim go pami�ta�. Wyrazisto�� kamiennej z pozoru twarzy, oczy patrz�ce daleko poza obserwowany obiekt wzrokiem, kt�remu nie wystarcza dojrzenie i poznanie. Kiedy ich oczy spotka�y si�, oczy siedmio-latka i oczy czterdziestodwuletniego m�czyzny o �wiatowej s�awie - pozna� w nich siebie w swojej dzieci�cej perspektywie i swoj� przynale�no�� do przysz�o�ci. Takie samo wra�enie odnie�li wszyscy ze szkolnej grupy jego r�wie�nik�w. Z ka�dym z nich Holmsen rozmawia� 3 lub 4 minuty. Rozmow� bez wst�pu i zako�czenia. Rozmow� o samym sensie ka�dego z nich. W 8 miesi�cy p�niej Holmsen jako jeden z ostatnich lec�cych do��czy� do wprowadzonej ju� na orbit� oko�os�oneczn� "Europy II". Z owej grupy dzieci, 38 os�b zosta�o mentalistami. Mi�dzy innymi Anderson i Trainer.
W��czy� odtwarzanie. Holmsen m�wi� o stanie socjoczynnika zwarto�ci grupowej i relacjach indywidualnych, ciekawych z punktu widzenia socjotroniki. Potem przeszed� do tematu bada� przestrzeni wok� "Europy II". Kiedy po raz kolejny zmieni� temat, Trainer odruchowo wyostrzy� uwag�. Kiedy zapis si� sko�czy�, cofn�� go i odtworzy� powt�rnie. Potem zrobi� to po
raz trzeci. Skupi� uwag� na s�owach wypowiadanych wolno, stanowczym tonem:
- �. "Narastanie atmosfery niepokoju obserwowa�em jut kilkakrotnie. Jest to zjawisko o tyle nietypowe, ze nie ma �r�de� w obiektywnej sytuacji grupy. Proces konsolidacji naszego mikrospo�ecze�stwa przebiega bez napi��. Uda�o nam si� stworzy� wi�zi t systemy zachowa� daleko ju� odbiegaj�ce od przyj�tych na Ziemi, ale w naszej sytuacji poczucia odr�bno�ci, zmiany te przebiegaj� dla grupy korzystnie. Przewidywania programowe i prognozy mikrosocjologiczne sprawdzaj� si� nadal, przy czym obserwuj� dominacj� potrzeb wy�szych. Zbiorowe medytacje relaksacyjne odbywaj� si� obecnie w ka�d� niedziel�, a kreatywne w �rody l pi�tki i s� g��wnymi punktami dnia roboczego. Jak ju� wspomnia�em w poprzedniej transmisji, podzia� �wiatopogl�dowy na dobro i z�o jako warto�ci kreatywne ustabilizowa� si� w optymalnym sk�adzie za�ogi. Ot� �w niepok�j odbierany jest w�a�nie w tej konwencji. Wypadkowa opinia na jego temat i obraz s� takie... Zacytuj� wsp�lnie opracowany i uzgodniony tekst: �Czujemy nap�r psychiczny o odcieniu lekkiego zagro�enia. Wyst�puje ono w odst�pach kilkutygodniowych. Ma zwi�zek z sytuacjami konfliktowymi, ale wyczuwamy je dopiero po udanych operacjach za�agodzenia konflikt�w. Jego nasilenie jest ma�e, ale wyra�ne. W odczuciu 12 procent za�ogi wyst�pi�o ono te� po zapobie�eniu dwu awariom system�w energetycznych opisanych pod numerami S 701 03 i 06 w tej transmisji. Odczucia te s� natury podprogowej i nie maj� cech reakcji na stresy. Jednocze�nie nie s� czynnikiem istotnym w stabilno�ci nastroj�w. Panuje powszechne przekonanie, �e ich �r�d�o jest obiektywne, zewn�trzne � nie zwi�zane z naturalnymi reakcjami psychobiologicznymi�.
Dzia� mentalistyki ma pe�n� kontrol� nad sytuacj� � nie obserwujemy �adnych zjawisk negatywnych. Zapis dla sekcji socjotech�icznej opracowany zosta� zgodnie z programem Ziemi procedura nr A 7 349. Nast�pna transmisja za 280 dni o godzinie 10.30 czasu pok�adowego".
Obraz na ekranie zmieni� si� na wizyjny sygna� wywo�awczy "Europy II". To by� koniec odtwarzania. Trainer siedzia� w bezruchu staraj�c si� zrozumie�, co go tak mocno zaintrygowa�o w wypowiedzi Holmsena. Czu�, �e punkt ci�ko�ci tkwi w ko�c�wce: "Panuje powszechne przekonanie, �e ich �r�d�o jest obiektywne, zewn�trzne i nie zwi�zane z naturalnymi reakcjami psychobiologiczny-mi". Intuicja podpowiada�a mu istnienie jakiego� zwi�zku mi�dzy faktami odleg�ymi od siebie o 7 lat. Ale kiedy zadawa� sobie konkretne pytania, ca�e wra�enie znik�o. Powoli, oci�gaj�c si�, Trainer po��czy� si� z sekcj� konstrukcyjn� O�rodka. Zg�osi� si� m�ody rudow�osy porucznik.
- Jakie jest prawdopodobie�stwo wycieku energii na "Europie"? - zapyta�.
- W tym wypadku?
- Tak!
- Wy�wietlam - zameldowa� porucznik i za-
kodowa� pytanie. Na ekranie pojawi�a si� liczba 0,000000003, a pod ni� uwaga: "W czasie lotu podniesiono stopie� zabezpieczenia w stosunku do pierwotnego".
- Czy ma pan dalsze pytania?
Trainer odpowiedzia� przecz�co i po��czenie ni� sko�czy�o. Wydruk �wietlny nadal wisia� w przestrzeni ekranu przecz�c tl�cym si� jeszcze w �wiadomo�ci podejrzeniom o technicznej przyczynie awarii. Wiedzia� teraz jak znikome by�o prawdopodobie�stwo wybuchu w momencie, kiedy znajdowa� si� tam Holmsen. Jego obecno�� nie by�a wymagana w tym punkcie statku ani regulaminem, ani zakresem obowi�zk�w.
W 10 minut p�niej zatrzyma� si� ju� w towarzystwie Andersena przed drzwiami sali, w kt�rej znajdowali si� wszyscy uczestnicy Przekazu. Trainer czu� podniecenie pomimo samokontroli, jak� prowadzi� od chwili zapoznania si� i Zadaniem. Anderson, jakby czytaj�c w jego my�lach, odezwa� si� p�g�osem.
- Czuj� si� jak ucze� przed egzaminem. Nie wykonywa�em jeszcze zadania w takiej sytuacji. Odnosz� wra�enie, �e nie ja nim kieruj�, �e jestem pionkiem.
- Jaki on jest? - zapyta� Trainer.
- Wykszta�cony. Trzy fakultety, jedena�cie j�zyk�w. Ma trzydzie�ci jeden lat, je�eli w jego przypadku ma to jakiekolwiek znaczenie - odpowiedzia� Anderson i doda� spogl�daj�c na czasomierz: - Godzina szesnasta, pi��dziesi�t sze��. Pami�taj o rytuale!
Uruchomi� drzwi i weszli do wn�trza. Bezcieniowe o�wietlenie o ��tym odcieniu pozwala�o
dostrzec siedz�cych p�okr�giem na niskich sto�eczkach. �ciany, pod�oga i strop pokryte by�y
modrzewiow� mozaik� kryj�c� pod sob� ekrany
akustyczne i rejestratory system�w komputerowych. Na tej sali zapisywano obrazy widziane przez
medytuj�cych. Na jednej ze �cian znajdowa�o si�
du�e przestrzenne zdj�cie nagiej postaci Holmse-
na. Po przeciwnej stronie wej�cia w p�okr�gu by
�y dwa wolne miejsca. Siedz�cy trwali w ca�ko
witym bezruchu i ciszy, odwr�ceni do drzwi plecami. Trainer wiedz�c, te Anderson jui widzia�
si� � Jiddu, zrobi� dwa kroki, ukl�k� i pok�oni�
si� siedz�cemu ty�em m�czy�nie. Zrobi� to w ca�kowitej ciszy i nikt z obecnych nie wykona� �adnego ruchu. x
Smag�y m�czyzna, kt�rego Trainer przywita�, trwa� w bezruchu i milczeniu. Kl�cz�c nadal, Trainer przebieg� wzrokiem po pozosta�ych. Dwaj z nich, widoczni z profilu, byli ciemnow�osymi m�czyznami w nieokre�lonym wieku, o cerze kre-
dowobia�ej, wpadaj�cej w lekko cytrynowy odcie�. R�ce czyni�ce wra�enie gipsowych odlew�w, poprzez sw�j bezruch - kontrastowa�y i barw� ezerwonorudych lu�nych ubior�w. Z prawej strony siedzia� m�czyzna o silnej budowie cia�a i wyrazistym kanciastym profilu. To by� Eismontow. Jako ostatnia po prawej stronie siedzia�a kobieta w �rednim wieku o bardzo przeci�tnej urodzie i pospolitej postaci. By�a jednym � najlepszych na Ziemi medi�w.
Trainer przeni�s� wzrok na plecy okryte szarym suknem. Jiddu, wci�� siedz�cy bez najmniejszego ruchu, odezwa� si� cichym g�osem.
- Otworzyli�cie technik� niebo, ale nie umiecie otworzy� drzwi do swych cia�. Pragniecie pozna� siebie, � szukacie poza sob�. Kiedy jest za p�no, dr�ycie o braci, a kiedy jest czas, zapominacie jak dzieci o tym, ze wasze dzia�ania s� py�em wobec niesko�czono�ci.
Umilk� i zn�w zapanowa�a zupe�na cisza. Po chwili r�wnie cicho Jiddu powiedzia�:
- S�ucham twoich s��w.
- Pozw�l mistrzu, abym dozna� �aski powitania ciebie - odpowiedzia� Trainer.
- Witaj - pad�o w odpowiedzi.
- Pozw�l mi te� z�o�y� podzi�kowanie za twoj� obecno�� i przywitanie mnie u progu budynku. Pragn�, aby twoja droga sta�a si� dla mnie �wiat�em wiod�cym do doskona�o�ci. Pragn� twojej nauki.
Odpowiedzi� by�o milczenie. Trainer odebra� je jako aprobat�.
- Oczywi�cie wiesz - ci�gn�� - 4e pragn� ci� jeszcze raz we w�asnym imieniu prosi�, aby� u�y� swojej mocy i chcia� przywr�ci� tycie cia�u Roya Holmsena. Spraw swoj� si��, kt�ra jest ponad materialne i czasowe wi�zy, aby wr�ci� do pe�nego zdrowia bliski nam wszystkim cz�owiek. Przy��czam si� do pro�by, t jak� przybyli do ciebie przedstawiciele naszego O�rodka.
Zn�w zapanowa�a chwila ciszy, zanim Jiddu odpowiedzia�:
- Zgodzi�em si� na to, bo prosicie o to nie tylko wy. Nakaz �ycia w jego duszy silniejszy jest od nakazu dalszej w�dr�wki. Zajmij miejsce.
Trainer wsta� i kolan i obaj t Andersenem usiedli na wolnych sto�eczkach. Cz�� wst�pna by�a sko�czona.
- Przed waszym przybyciem - powiedzia� m�czyzna siedz�cy po prawej stronie Jiddu - mia�em widzenie ze statku. Nie mog�em mimo stara� dojrze� rannego. Widzia�em natomiast, �e w�r�d za�ogi panuje determinacja, ale te� i roz�adowanie napi�cia emocjonalnego. Praca przebiega
normalnie. Od chwili wypadku wszyscy oczekuj� jakiego� wydarzenia. Nie potrafi� okre�li� jakiego. Wiem, �e nie jest ono oczekiwane jako dobre. Nie umiem tego wyt�umaczy�. Mia�o nast�pi� w ci�gu godziny po wypadku, ale nie nast�pi�o.
- Czasu jest ma�o - powiedzia� Jiddu przerywaj�c m�wi�cemu. - Musimy si� wszyscy przygotowa�, aby zd��y� z pomoc�. Musicie przygotowa� wasze cia�a i waszego ducha do przyj�cia Prawdy. Tylko przez ni� b�d� m�g� zapanowa� nad �yciem cz�owieka poza Ziemi�. Od waszego poddania si� Prawdzie zale�e� b�dzie �ycie cia�a i ponowne na�o�enie wi�z�w duchowi. Czy jeste�cie gotowi?
W ci�gu kilku minut wszyscy odpowiedzieli my�l� twierdz�co. W chwili ostatniej odpowiedzi /Trainer poczu�, ie ju� nie jest sam w sobie. Nagle otworzy�o si� jego zamkni�cie i wiedzia�, �e nie b�dzie ju� wi�cej1 s��w. By� pod dzia�aniem jakiej� si�y, kt�ra otworzy�a zamkni�te kana�y zmys��w. Czu� jak zanikaj� wszelkie wi�zy kieruj�ce fizycznym dzia�aniem. By� lekki � jasny. M�g� wiedzie� wszystko czego zapragn��. Dozna� nag�ego ol�nienia, a ten stan to by�o Wyzwolenie, jakie osi�gn�� m�g� do tej pory po wielu dniach medytacji. To przysz�o nag�e i by�o niemo�liwe do zak��cenia przez zewn�trzne bod�ce. Wiedzia�, �e znajduje si� w stanie wywo�anym przez Mistrza. Czu�, �e nast�pi zaraz to, co zna� ze swojego do�wiadczenia. A potem b�dzie tylko Nieznane.
Pierwszy zacz�� gasn�� s�uch. Z ciszy wy�oni�y si� szelesty. Jego m�zg odbiera� coraz odleglejsze szumy pracy Centrum. Mimo ekran�w, rejestrowa� drgania ziemi pod spadaj�cymi z drzew li��mi. Wiedzia�, �e gdyby teraz w pomieszczeniu zabrz�cza�a mucha, zgin��by od eksplozji huku jej skrzyde�. Nic takiego nie nast�pi�o i faza nads�y-szenia ust�pi�a, a s�uch zosta� wy��czony. Po nim zgas� wzrok, ale zanim to si� sta�o, zrozumia�, �e nie odbiera ju� wra�e� ciep�a i smaku. Bez trudno�ci przeszed� ostatni� barier�, jak� napotyka� w pocz�tkach sztuki medytacji. Barier� l�ku.
Pod�wiadomo�� opanowana do perfekcji podda�a si� jego woli i nie zareagowa�a, kiedy �wiat jego zmys��w przesta� istnie� wraz z zewn�trznymi atrybutami �ycia. Wtedy zapragn�� widzie� i otworzy� mu si� obraz, ale ju� niezale�ny od oczu. Zapragn�� s�ysze� i zacz�� s�ysze�, ale nie zmys�em. Potem zapragn�� kontaktu z tym, kt�ry go otworzy� i zla� si� z nim w jedno. Zaraz za nim rozszerzy� si� o wszystko. Odbywa�o to si� bez jego dzia�ania. Wystarczy�o pozwolenie Mistrza. Zbli�a� si� do Prawdy. Jego w�asna pot�ga by�a
teraz tak wielka, ze nie czu� jej granic. M�g� wszystko. Wystarczy�o pobudzenie Woli.
I wtedy rozpocz�� si� Dialog.
Nie by�o w nim s��w ani poj��. Dialog toczy� si� w nim samym. Dialog o wszystko. Od pierwszego atomu Wszech�wiata do ostatniej chwili jego istnienia. Ten dialog by� jego atakiem na wi�zy indywidualno�ci. Cho� wiedzia�, �e nie jest sam, jego obecno�� otacza�a psychiczna nieprzepuszczalna b�ona uprzedze�, ignorancji, egoizmu. Z zewn�trz naciska�o j� Dobro tego, kt�ry go prowadzi�... Ta si�a �agodnie i stanowczo ��da�a wyzbycia si� ziemskich przywar. Ust�powa� wolno, bardzo wolno... I nie nast�pi�o to, czego si� obawia�. Pod�wiadomy op�r, �e si� zatraci, kiedy odrzuci wi�zy ��cz�ce go t przejawami fizycznego �ycia, nie mia� ju� podstaw.
By� wi�c w stanie pe�nej �wiadomo�ci celu, w jakim podda� si� fizycznemu wy��czeniu, a jego fizyczna odr�bno�� zatraci�a si�. Czu�, �e jest Energi� wysublimowan� z siedmiu osobowo�ci. Ka�da z nich mia�a teraz ten sam cel co on. Gdzie� za granic� poznania by�a gasn�ca �yciowa energia mentalisty Holmsena nie mog�ca przeciwstawi� si� chaosowi materii Wszech�wiata, cho� za wszelk� cen� trzymaj�ca si� cia�a. Gdzie� w gi�bi wyp�yn�o pytanie, kt�re nurtowa�o �wiadomo��. Pytanie nie sformu�owane �adnymi umownymi znakami. By�o zdziwieniem, jak to si� sta�o, �e nast�pi� wypadek. Jak to si� dzieje, �e cia�o nie chce si� podda�. Zamiast odpowiedzi zacz�� odczuwa� wolno nap�ywaj�ce Zrozumienie. Przychodzi�a Wszechwiedza. A kiedy go wype�ni�a, zrozumia� Nieub�agan� Wrogo�� Chaosu, na kt�ry podni�s� r�k� cz�owiek wraz ze swoim Uporz�dkowaniem. Cz�owiek pragn�cy dowie��, �e wszystko i wsz�dzie ma swoj� Przyczyn� i Skutek. �e Chaos jest zbiorem niesko�czonym perfekcyjnych praw Natury. Ten Chaos atakowa� od praczas�w wszystkie poczynania istot o�ywionych j najwy�sz� ich form� na Ziemi - Homo Sapiens. Cz�owiek wdar� si� w mi�dzygwiezdn� pr�ni�, kt�ra nie by�a dla niego przeznaczona.
We wra�eniu bezosobowego teraz Trainera i zjednoczonych w medytacji dawc�w bioenergii, ten Chaos sta� si� synonimem i uosobieniem Z�a. Si�y przeciwstawnej �yciu. Ale nie materii, bo w�a�nie jej uporz�dkowanie by�o Z�em. Prawo do przenikania rozumem sta�o si� przez superpozycj� Dobrem. Spo�eczno�� "Europy II" wdar�a si� w Chaos. Nast�pi�a nieunikniona samoobrona �ywio�u, w �yciu ludzi zwana przypadkiem. Mikro-spo�eczno�� przez wiele lat pok�adowych broni�a
si� zbiorow� organizacj�, wyszkoleniem, naprawami, umiej�tno�ci� gaszenia wybuchaj�cych tu i �wdzie konflikt�w mi�dzyludzkich, b�d�cych niczym innym jak najwy�szym przejawem Entropii. Prawo Entropii wybiera�o zawsz� i tutaj wybra�o najs�abszy punkt w ogniwie zabezpiecze�. Po��czy�o awari� systemu � obecno�ci� cz�owieka b�d�cego g��wnym -elementem spajaj�cym za�og�. By� nim mentalista Roy Holmsen.
Kiedy wsp�lna �wiadomo�� medytuj�cych ogarn�a to zrozumieniem, Jiddu wyda� jedyne czytelne, my�lowe polecenie, kt�re �wiadomo�� Trainera wykona�a natychmiast. Arthana czanda-takrija - �atwo�� dzia�ania zgodnego z wol�. W tym momencie spe�ni�o si� oczekiwanie. Zapragn�� znale�� si� w sali medycznej "Europy II". I by� w niej. Przed nim w dole, pod p�przejrzyst� pokryw� sto�u medycznego le�a�o okaleczone cia�o. Trai-ner znajdowa� si� w odleg�o�ci 7 lat �wietlnych od Ziemi i od swego cia�a. Wyrazi� wol� uzdrowienia tego cz�owieka i poczu� nap�ywaj�c� jak trans Energi� i Moc. Czu�, podchodzi ona z sze�ciu miejsc i zespala si� z jego. Zogniskowa� si� w niej i wszed� w cia�o le��cego. Masa zniszczonych kom�rek zablokowa�a pierwsze wtargni�cie bioenergii i �ycia. Nieopisane, niemal namacalne uderzenie hamuj�ce! Nie ust�pi� jednak i po chwili poczu�, jak ta energia z niego wyp�ywa w kierunku wszystkich chorych kom�rek le��cego cia�a. Trwa�o to u�amek sekundy... a mo�e wieczno��. Nie wiedzia�. Miar� czasu sta� si� tylko op�r przyjmuj�cego organizmu. Kiedy op�r ten znikn�� ca�kowicie, poczu� �e jego obecno�� si� ko�czy.
Ogarn�� \Vszechwidzeniem w u�amkach chwili ca�y statek. Napady, systemy, pomieszczenia, ludzi, pami�� system�w informacyjnych, zwierz�ta i ro�liny, zewn�trzne instalacje "Europy II". Zapami�ta� jednocze�nie wszystko, zarejestrowa� sytuacj� i podzi�kowa� prowadz�cemu, bo to on dal mu ten moment. Zapad� si� w ciemno�� i pustk�. I czu�, �e wraca.
Po d�ugiej chwili czasu, kt�ry ju� odczuwa�, otworzy� oczy. Zamiast obrazu sali mia� przed oczami kolorowe plamy wolno rozp�ywaj�ce si� na boki. Do uszu dociera�y ciche pojedyncze, niezrozumia�e s�owa. Czu� si� strasznie zm�czony - jak nigdy dot�d przez ca�e �ycie. D�wi�k s��w zacz�� przybiera� sk�adne formy. M�wi� m�czyz-ca o niskiej barwie g�osu.
- ...w historii Centrum. Pe�ny zapis analizuj� w�a�nie w Sekcji Przetwarzania... Pu�kownik przytomnieje. Dajcie jeszcze troch� energii na g�ow�, r�ce ni�ej, teraz dobrze.
Obraz wyostrzy� si�. Przed nim na jednym ko-
lanie kl�cza� lekarz Centrum w b��kitnym kombinezonie i trzymaj�c d�onie nad jego g�ow� uwa�nie mu si� przygl�da�. Twarz mia� skupion� � uwa�n�. Po chwili lekko si� u�miechn��.
- Panie pu�kowniku, jak si� pan czuje?
Trainer spojrza� w g�r� na kilkana�cie r�k nad sob�, a potem zobaczy� mokre plamy wok� siebie. Ca�y kombinezon by� mokry, jakby Trainer w�a�nie wyszed� z wody.
- Wydaje mi si�, te ju� dobrze - zawaha� si� - czy by�o �le?
- Odda� pan bardzo du�o energii, ale ju� jest w porz�dku - odpowiedzia� lekarz - wie pan, �s przekaz trwa� 18 godzin?
Trainer odruchowo dotkn�� r�kami swojego korpusu, jakby sprawdzaj�c czy istnieje. Wywo�a�o to �miech zebranych. R�ce zacz�y opada�.
- Wszyscy po tej informacji zareagowali tak samo - skomentowa� lekarz - opr�cz Jiddu.
- Gdzie on jest? - zapyta� Trainer.
- Wyjecha� dwie godziny temu - odpowiedzia� siedz�cy z ty�u Anderson - tak jak pozostali.
- Je�eli czuje si� pan na si�ach, to mo�e pan ju� skorzysta� z natrysku - doda� lekarz - to by�a najszybsza kuracja odchudzaj�ca, jak� ostatnio widzia�em. Schud� pan, podobnie jak pu�kownik Anderson, o cztery i p� kilograma.
Nast�pne dwie godziny up�yn�y Trainerowl na zdawaniu sprawozdania. Kiedy sko�czy�, wyda�o mu si� nagle, �e jest wielkim oszustem. .M�wi� o stanie statku, za�odze, Holmsenie, sobie i przebiegu akcji, ale w cz�ci "wnioski" poda� tylko argumenty za rozwojem psychotronicznych metod ��czno�ci ze statkami w odleg�o�ciach pozara-diowych. Wnioski sformu�owane by�y b�yskotliwie; mog�o to mie� znaczenie przy awansie na wy�sze stanowisko. Ale pod zawodow� mask� Trainer z trudem powstrzymywa� t�ocz�ce si� my�li.
- Wiesz dlaczego Holmsen chcia� �y�? - zagadn�� Andersona w po�owie milcz�cego obiadu i nie czekaj�c na odpowied�, kt�r� Anderson musia� zna�, powiedzia�: - Do �ycia mog�o go ci�gn�� przywi�zanie, potrzeba kontynuowania wyprawy, ch�� zako�czenia Misji... Ale to nie by� pow�d.
- Nie - potwierdzi� Anderson.
- On wiedzia� od siedmiu lat co najmniej to, co my wiemy teraz - kontynuowa� Trainer - on wiedzia� co si� z nim stanie, gdy znajdzie si� w tym miejscu korytarza Wiedzia� na d�ugo wcze�niej, �e To musi nast�pi�.
Anderson drgn�� zdziwiony.
11
- Mam podobna odczucie, ale dlaczego on si� podda�?
- My�l�, �e to nie by�o poddanie - Trainer odsun�� talerz i wytar� usta.
- Nie rozumiem...
- Nie odnios�e� wra�enia, �e to nie powinno si� by�o w og�le zdarzy�? Sze��dziesi�t tego typu urz�dze� i siedemna�cie kilometr�w korytarzy, x kt�rych trzy kilometry przylegaj� do identycznych miejsc, jakie zosta�y obj�te wybuchem. I on jeden. To by�a ta tajemnica, o kt�r� wszyscy si� ocierali�my przy analizie.
- Co masz na my�li?
- S�dz�, ze on du�o wcze�niej od nas zda� sobie spraw�, �e �adna doskona�o�� nie jest i nie mo�e pozosta� bezkarna. Mo�e to zabrzmi irracjonalnie, ale teraz nie mam ju� dawnych w�tpliwo�ci. Ta Misja to obelga dla Najwy�szego �adu Natury. Ka�dy skuteczny krok w kosmos to naruszenie prawa Chaosu. Ka�da udana pr�ba za�o�enia przycz�ka cywilizacji to Wyzwanie. Dlatego w historii obowi�zuje prawo cykliczno�ci wojen i pokoj�w, rozkwitu i stagnacji; po epokach rozwoju cywilizacji kulturowych - ich upadek. T�umaczenia to opisowymi prawami rozwi�zywa�o spraw� na etapie mechanizm�w dzia�ania kryzys�w. Wiedziano jak i kiedy, ale nie wiedziano dlaczego. Nigdy nie zdawano sobie sprawy z tego, co wie ju� nasze pokolenie dzi�ki mentalistyce. Tu dzia�a najbardziej niepoj�te dla cz�owieka prawo - prawo entropii i uporz�dkowania. I niewa�ne czy to nazwali�my walk� dobra ze z�em w kategoriach religii. Trend�w rozwoju i stagnacji w kategoriach ekonomicznych uzasadnie� wojen i pokoj�w. Dobr� lub z�� pass� w �yciu poszczeg�lnych ludzi. Ca�e pokolenia wiedzia�y, �e je�eli cz�owiekowi d�ugo si� wiedzie, to nale�y si� spodziewa�, �e zbli�a si� Jaki� dramat. Zjawisko znano jako feralno��. Budzi�o instynktowny l�k. Szczeg�lnie silny, je�eli cz�owiek si� jawnie i beztrosko z tego cieszy�. Ale te pokolenia tylko wiedzia�y na podstawie do�wiadczenia. Bez odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Ta wyprawa te� by�a, upraszczaj�c spraw�, kontynuacj� takiego "radosnego pasma powodze�". Statek jest praktycznie niezniszczalny. Dzi�ki mentalistyce i technikom psychospo�ecznym za�oga jako mechanizm te� nie mia�a szans si� "zepsu�", ulec entropii, zniszczeniu. To w�a�nie by�o naruszeniem Prawa, �e przypadek jako wykonawca Chaosu zosta� na "Europie II" praktycznie wykluczony na 30 lat. Prawdopodobie�stwo niewyst�powania �adnej awarii sta�o si� w tym okresie* z punktu widzenia Entropii, niemal r�wne zeru. Jaka� katastrofa musia�a nast�pi�.
- By�y dwie awarie, opisane w ostatniej radiotransmisji, kt�r� wczoraj przejrza�e�. Cho� i matematycznego punktu widzenia ich prawdopodobie�stwo by�o praktycznie zerowe - powiedzia� Anderson.
- W�a�nie - podj�� Trainer - w transie zobaczy�em, �e innych awarii w czasie nast�pnych siedmiu lat nie by�o. Po prostu rozbudowano system zabezpiecze� wewn�trznych i zewn�trznych.
Przerwa� i d�u�sz� chwil� milcza�.
- Ju� siedem lat temu za�oga odczuwa�a stany niepokoju, jakie poprzedzaj� nieszcz�liwe wypadki. My to nazywamy przeczuciem, kt�re jest mo�e oznak� reakcji jakiego� najwy�szego zmys�u na Entropie. Ale oni tam nie dali szans spe�nienia si� tego przeczucia. St�d niepokoje, w�a�nie po udanych akcjach zapobie�enia napi�ciom mi�dzyludzkim i awariom technicznym.
Zn�w przerwa�, jakby si� nie m�g� zdecydowa� doko�czy�.
- My�l�, �e Holmsen rzuci� najwi�ksze wyzwanie naturze, na jakie cz�owiek do tej pory si� zdoby�. On wiedzia�, �e musi sam zasymulowaf wy�adowanie. Zasymulowa�, bo zamierza� prze�y� swoj� �mier�. On wiedzia�, �e kanon�w Praw Natury nie mo�na obej�� wprost, bo by� mo�e w tej sytuacji w pewnym momencie bez �adnego powodu "Europa II" na przyk�ad, uleg�aby nag�emu rozpadowi. A my uznaliby�my to zdarzenie za fakt o niesko�czenie ma�ym prawdopodobie�stwie i czuliby�my si� zwolnieni z obowi�zku rozwi�zania zagadki. Holmsen rzuci� wyzwanie Entropii. Tu� po zako�czeniu Przekazu bioenergii, w transie wejrza�em w system zabezpiecze�. Ten uk�ad energi-zacji kapsu�y badawczej, kt�ry uleg� awarii, mia� siedem obwod�w zabezpiecze�, podczas gdy wszystkie pozosta�e - osiem. Ten jednak zosta� zdj�ty na dwana�cie godzin przed wypadkiem, a jak wiesz z teorii zabezpiecze�, pe�ne matematyczne bezpiecze�stwo daje w tego typu urz�dzeniach system trzyobwodowy. System podw�jnego dublowania. Pozosta�e pi�� za�o�ono DO opisanych w transmisji dw�ch awariach. Roy Holmsen wiedzia�, �e Entropia z tej szansy skorzysta!
- Ostro�nie Williara, jeszcze troch� i j� sper-sonifikujesz. Przecie� to tylko opisowe Prawo Na-turyl
- Powiedzia�em to w przeno�ni, cho� taki wy�ania si� sens. Nie wiem jednak, dlaczego w medytacjach Nieznane nie ma cech suchych praw. Dlaczego ca�a historia mentalistyki i ludzko�ci w paranormalnych stanach poznania odkrywa nie wzory i zale�no�ci dynamiczne, czasoprzestrzenne i logiczne opisy materii, ale stany dobra i z�a, mi-
�o�ei i pustki. I nimi opisuje �wiat tworz�c techniki dzia�ania, z kt�rych my korzystamy ponad technik� materialn�. My�l�, �e Roy Holmsen zdj�� t� blokad� i tylko t� jedn�, jakby wymierzaj�c tym jednym obwodem policzek wszechmocy Przyrody. R�wnie� tylko raz poszed� w to miejsce. Kiedy byli�my w czasie transu w nim, jego �o��dek by� pusty od dw�ch dni. Nie zawiera� �adnej substancji od�ywczej, kt�ra przy tego rodzaju obra�eniach mog�aby przy�pieszy� �mier�. Dlaczego? Jak to wyt�umaczysz?
- Nie wiemy r�wnie�, dlaczego przyjecha� do nas Jiddu - kontynuowa� Trainer. - On wiedzia�, jak sam m�wi�e�, o wszystkim, zanim go poproszono o pomoc. A przecie� on nigdy nigdzie nie je�dzi.
- My�lisz ze... - zacz�� Anderson i przerwa�.
- My�l�, �e to podstawienie si� wypadkowi by�o celowe. Jestem te� pewien, �e Holmsen liczy� na nasz� pomoc, w�a�nie tak�, jakiej mu udzielili�my. Wliczy� t� pomoc w akcj�. My�l�, �e zrobi� to nie po to, by roz�adowa� nieuchronno��. Oczywi�cie upraszczam spraw� j�zykowo. Nie wiem tylko dlaczego to zrobi�? Wydaje mi si� to wszystko najbardziej pokerow� rozgrywk�, jak� jestem w stanie sobie wyobrazi�. I szczerze m�wi�c nie czuj� si� dobrze, kiedy zaczynam rozumie� skutki udanej akcji Holmsena.
- Czy dlatego, �e pomoc odebra� z Ziemi, a nie od cz�onk�w za�ogi, kt�ra by�a na miejscu? - zapyta� Anderson.
- Tak - Trainer powiedzia� to bardzo cicho - tylko �e Ziemia nie ma wielokrotnych zabezpiecze� wszystkiego.
Anderson wsta� z miejsca i wrzucaj�c naczynia do zsypu odpadk�w powiedzia�: - A zatem czekamy na raport z dy�urnych trans�w naszych medi�w.
Po�egnali si� przed drzwiami d�wigu nr 17. Na poziomie wyj�cia z Centrum na otwart� przestrze� parku Trainer odebra� mundur i drobiazgi. Na placyku podjazdu przystan�� i z przyjemno�ci� wci�gn�� w nozdrza cudowny zapach jesieni. Aleja wysadzona z�otymi grzywami kasztan�w zach�ca�a do spacer�w. Wrzuci� mundur do czekaj�cego s�u�bowego wozu i ruszy� pieszo w stron� l�dowiska. Nie uszed� jednak kilometra, kiedy z jad�cego za nim wozu wychyli� si� dy�urny oficer.
- Panie pu�kowniku, po��czenie 'Z Centrum, Pu�kownik Anderson na linii.
Zawr�ci� na pi�cie i wsiad� na tylne siedzenie. W tr�jwymiarowym ekranie monitora wbudowanego w ty� przedniego fote1^ rz^kr^n ^rm-siei^zo-na posta� Andersena.
- Mamy pierwszy raport x widzenia 3 12A. Organizm Holmsena jest zregenerowany w dziewi��dziesi�ciu sze�ciu procentach. Proces odnowy tkanek na skutek pobudzenia bioenergetycznego w czasie Przekazu przebiega kompleksowo. W czasie najbli�szej godziny przewidywane jest odtworzenie si� ca�e] powierzchni sk�ry i zanik �lad�w pourazowych. J 11A zrelacjonowa� kolejne etapy biologicznego odtworzenia. Holmsen jest przytomny i nie ma nawet szoku pourazowego. To jest prawdziwy sukces, pu�kowniku Trainer. Prezydent b�dzie t pana dumny. G�os zawibrowa� lekkim sarkazmem.
- Tak, to jest sukces, pierwszy prawdziwy sukces naszego O�rodka, r�wnie� dzi�ki panu, pu�kowniku Anderson, dzi�kuj� za wsp�prac� - odpowiedzia� oficjalnym tonem Trainer. Z trudem ukry� nutk� cierpkiej autoironii
Kiedy ekran zgas�, spojrza� na czasomierz, ate nie by�o go w r�kawie bluzy.
- Kt�ra godzina, poruczniku - rzuci� w kie^ runku oficera za konsoleta sterownicz�.
- W Karlgoro?
- Taki
- Za minut� osiemnasta - pad�a odpowiedz.
Skin�� g�ow� i w�z ruszy� t du�� szybko�ci� alej� w stron� l�dowiska, na kt�rym ko�owa� wojskowy �adownik, kt�rym tu przyby�.
WYNAJ�TY CZ�OWIEK
Transgalaktyczna Stacja Operacyjna drugi miesi�c pogr��a�a si� w bezdennej nocy Wszech�wiata Tor kwaziczasowy zamkn�� si� niczym kokon wok� Statku, odcinaj�c ��czno�� z Ziemi�, na dwadzie�cia lat lotu. Ca�a niemal dziesi�cioosobowa, mieszana za�oga spa�a w swoich kabinach. Tylko zast�pca dow�dcy Lotu, komandor Alan Ka�pern spojrza� na korytarzowy zegar u�wiadamiaj�c sobie, �e czas najwy�szy uda� si� do Sali Operacyjnej i przej�� dy�ur.
Patrz�c znu�onym nieco wzrokiem na rozsuwaj�ce si� drzwi nie zarejestrowa� od razu wn�trza Sali. Dopiero gdy zrobi� krok do �rodka zamar� w bezruchu. Na �rodkowym fotelu, odwr�co-
aym oparciem do pulpit�w sterowniczych, zwisa� w bezw�adzie dow�dca Statku, CarginL Nogi, wykr�cone w nienaturalny spos�b, opiera�y si� bocznymi powierzchniami st�p na mi�kkiej powierzchni pod�ogi. R�ce, rozrzucone na boki, wisia�y pod por�czami fotela ods�aniaj�c masywny tors, z czerwon� mas� wn�trzno�ci na kawowej barwy kombinezonie.
By� martwy! Stanowisko Carginiego sp�ywa�o krwi�. Du�e, czerwone ka�u�e nie zd��y�y jeszcze wsi�kn�� w g�bk� posadzki. Wysokie, fotelowe oparcie wrzosowego koloru odbi�o cz�� krwi na sklepienie i pulpity komputera mocy. Tysi�ce stru�ek i kropelek miesza�y si� z barwnymi punktami symulowanego przestrzennego obrazu nieba na wielkim holograficznym ekranie opisuj�cym niemal ca�y obw�d Sali Nawigacyjnej. Swoj� p�a-sko�ci� zdradza�y rzeczywist� powierzchni� ekranu, kontrastuj�c z wisz�cymi w dziesi�tkach plan�w g��bi gwiezdnymi punktami. Twarz dow�dcy by�a sina i wykrzywiona grymasem strachu pomieszanego jakby s nut� zastyg�ego niedowierzania.
Komandor Kalpern ze skamienia�� twarz� rozejrza� si� wolno na boki i cicho powiedzia� w przestrze�:
*- Procedura bojowa A3. Pe�na rejestracja wn�trza i przestrzeni zewn�trznej. Utajnienie pierwszego stopnia. Alarm obserwacyjny czerwony!
Nad stanowiskami zap�on�y fioletowe punkty sekcji alarmowych. Za plecami bezszelestnie zesz�y si� brzegi drzwi, odcinaj�c pomieszczenie od reszty Statku. Nadal nie robi�c �adnego ruchu my�la� ch�odno. Komandor Cargini zosta� zamordowany. W niepoj�ty spos�b i w ca�kowicie nieprawdopodobnej sytuacji. W�a�ciwie to, co widzia�, nie mia�o prawa si� zdarzy�. Nie zdarzy�o si� nigdy w ca�ej historii galaktycznej �eglugi. Za�oga liczy�a 10 os�b, dobieranych latarni, ca�kowicie sprawdzonych. By�y te� automaty. Ale te nie mia�y mo�liwo�ci, jak w starych powie�ciach z przesz�o�ci, zrobi� cz�owiekowi jakiejkolwiek krzywdy. Musia� i m�g� to zrof>i� tylko cz�owiek. Tylko czym? I dlaczego? W tej sytuacji, przy czerwonym alarmie, Kalpern potrzebowa� zgodnie z instrukcj� drugiej osoby. Podszed� do najdalszego stanowiska i wywo�a� pok�j G��wnego Cybernetyka Samsona Hewela. Przez chwil� czeka� na d�wi�kowe zg�oszenie. ^ - Co jest? - g�os Hewela by� senny.
-- Przyjd� do laboratorium. Nie radz� sobie z analiz� pola emitora si�dmej strefy. Nie mam klucza do pami�ci konstrukcyjnej.
- Id�!'
�eby doj�� do laboratorium, trzeba by�o przej�� obok drzwi Sali Operacyjnej. Kiedy Cybernetyk przechodzi� ko�o nich, Kalpern bez s�owa wci�gn�� go do �rodka. Stali d�ugo w milczeniu. Kiedy Hewel och�on�� z pierwszego wstrz�su, Komandor powiedzia�:
- To si� sta�o najp�niej dziesi�� minut temu. Co robi�e� w tym czasie?
- Spa�em - odpowiedzia� Hewel � doda� z w�a�ciw� sobie przytomno�ci�. - W Pami�ci znajdziesz rejestracj� ruchu drzwi na pok�adzie. Sprawdzi�e�?
- Nie!
Podeszli do konsolety programuj�cej. Hewel zakodowa� pytanie. Na monitorze pojawi�y si� numery drzwi i �luz otwieranych w czasie ostatniej godziny. �adne z nich nie znajdowa�y si� w cz�ci mieszkalnej. Poza drzwiami do Sali Operacyjnej, w kt�rej byli. Otworzy�y si� na 48 sekund kiedy wszed� � Kalpern. Dalsze rejestracje z rozkazu utajenia zacz�y by� dokonywane przez Autonomiczny System Alarmowy z pomini�ciem G��wnej Pami�ci. Od tego momentu wydobycie i korzystanie z informacji mog�o by� mo�liwe dopiero po powrocie na Ziemi�. Za dwadzie�cia lat.
- I co teraz? - zapyta� Hewel.
- Mo�esz wypatroszy� ten program?
- Mog� spr�bowa� - odpowiedzia� wolno Hewel, ale nie zrobi� nic.
- Musimy to rozstrzygn�� teraz, prawda? - bardziej Stwierdzi� ni� zapyta� Komandor. Ich oczy spotka�y si� na kr�tk� chwil�. Spojrzenie Hewela by�o spokojne i uwa�ne. Tak samo jak Kalperna. Kiedy si� rozesz�y by�o ju� lepiej. Napi�cie mi�dzy nimi opad�o.
- Dobrze, dzia�aj - powiedzia� Kalpern.
Wewn�trzne dr�enie jednak pozosta�o, kiedy Cybernetyk ods�aniaj�c przed Kalpernem w dow�d zaufania wszystkie szyfry i systemy, usi�owa� zdemaskowa� fa�szywy zapis ukrywaj�cy otwarcie drzwi do Sali Operacyjnej przed �mierci� dow�dcy. Dopiero gdy ostatni klucz szyfrowy nie wydoby� z Pami�ci niczego poza tym, co zosta�o w niej przed chwil� zakodowane, Kalpern westchn��:
- Dzi�kuj� Samson. Wiedzia�e�, �e tak b�dzie?
- Nie mog�em wiedzie� - odpowiedzia� Cybernetyk. - Ale spodziewa�em si� tego. Co robimy?
Dopiero teraz poczuli ulg�, jakby fakt, �e sy-
stem komputerowy im nie pomo�e, da� im szans� zaufa� sobie.
W pierwszej kolejno�ci miejsce wydarzenia - zadysponowa� Kalpern.
- Potem cia�o.
Hewel skin�� g�ow�. Usiad� w fotelu i za��da� rekonstrukcji wydarzenia na podstawie obrazu miejsca. Ponad dziesi�� minut u�ci�la� program uk�adaj�c go na poczekaniu w g�owie. Kalpern obserwowa�, jak czo�o Hewela pokrywa si� potem � patrz�c na palce chodz�ce po klawiaturach pomy�la�, �e to jest rzeczywi�cie najlepszy cybernetyk Korpusu Galaktycznego. Kiedy ju� niemal przesta� nad��a� za trybem my�lenia Hewela, ten uderzy� pi�ci� w por�cz fotela i przez z�by wycedzi�:
- Ten system jest lepszy od wszystkiego co znam. Niczego si� nie dowiemy. Mog� tylko tyle...
Na jednym z dziesi�tk�w miniekran�w rozegra�a si� animowana rekonstrukcja wydarzenia. Stoj�cy Dow�dca obr�cony w stron� drzwi, na tle kt�rych widnieje nieregularna plama postaci zielonego koloru. Z tej plamy wylatuje punkt, ktbry trafia stoj�cego w splot s�oneczny. Posta� uderzona cofa si� i �amie, zostawiaj�c na ekranie gasn�ce po�wiat� kolejne fazy ruchu. Uderzenie jest bardzo silne. R�ce z rozp�du otwieraj�ce wachlarze nad g�ow�, zawijaj� si� w ko�cowej fazie upadku pod fotel, a w g�r� i na boki przesuwaj� si� strumienie punkt�w. Krew! To by�a symulacja balistyczna. Napis na ekranie obwie�ci�: "Dwa pociski. Lokalizacja - oparcie fotela. Cia�o nie kwalifikuje si� do o�ywienia. Zalecenie - zamrozi�".
- Trzeba zabra� zw�oki - powiedzia� Kal
pern. ,
Nie by�o ju� nic do zrobienia. Automaty przyci�gn�y b�yszcz�cy pojemnik na k�kach i z�o�y�y w nim Dow�dc�. Jeden oczy�ci� pod�og�, pulpity i sufit. Drugi wyj�� z oparcia dwa pociski i po�o�y� je na siedzeniu rejestruj�c parametry w Pami�ci Statku. Odwr�ci� si� przodem do ludzi i wy�wietli� na monitorze �ciennym pytanie: "Czy wymieni� fotel?".
- Nie - odpowiedzia� g�osem Hewel. - Przygotowa� do wymiany i umie�ci� w 'komorze przej�ciowej. Czeka� na polecenie tylko z Operacyjnej.
Jego s�owa zap�on�y na ekranie pod pytaniem robota.
- Koniec - powiedzia�. Drzwi za cyborgami zamkn�y si� cicho. Podeszli do fotela i wzi�li po pocisku. By�y to dziewi�tki z twardego br�zu z naci�tymi krzy�ykami na czubkach.
-: Na ca�ej Ziemi nikt nie stosuje ju� chyba takich pocisk�w. To archaizm ,- powiedzia� Kalpern.
- Niezupe�nie - Hewel zmarszczy� czo�o. - S�ysza�em o zab�jstwie, w kt�rym u�yto broni palnej. To by�o zlecone morderstwo. Opowiada� mi kiedy� o tym szef biura kryminalnego, tego obok naszego O�rodka Lot�w.
Zapad�a d�uga cisza.
- Mamy osiem os�b - powiedzia� w ko�cu Kalpern. - Ka�dy przypadek jest r�wnie nieprawdopodobny. Czy jest jaka� instrukcja, kt�ra przewiduje tak� sytuacj� na Statku?
- Nie. Znasz je przecie�. Na ( Statku nie ma broni palnej. Plazmowa jest bez zgody ca�ej za�ogi nieosi�galna.
Kalpern wiedzia�, �e Cybernetyk wie wi�cej od wszystkich i od ka�dego z osobna. Od tego by�. Post�powa� teraz niew�tpliwie z asekuracj� wynikaj�c� z funkcyjnego pragmatyzmu. Jako zast�pca dow�dcy Kalpern i tak by� mu wdzi�czny za ods�oni�cie zastrze�onych program�w. Tym samym Hewel z�ama� cz�� zasad. Ale to sytuacja z�ama�a ich podstawy Od tego momentu nie by�o ju� sensu odwo�ywa� si� do nieaktualnych w�o�e�.
- Od czego zaczniemy? - Hewel widoczni* nie chcia� podj�� decyzji.
- Od inwigilacji - pomy�la� g�o�no Kaplern i doda�. - Mo�esz zablokowa� kabiny?
- Tak, o ile wydasz taki rozkaz.
- Masz go. Sytuacja upowa�nia do przekroczenia progu nieingerencji. Otworzymy ci�g�y podgl�d do wszystkich pomieszcze� na Statku.
Monitory wdar�y si� do kabin mieszkalnych i przesz�y na podczerwie�. System komputerowy nie zaingerowa� w decyzj� cz�owieka, uznaj�c j� za uzasadnion�. Ludzie spali. Pojedynczo, parami. T�tna by�y spokojne. Sen g��boki i niczym nie zak��cony. W wi�kszo�ci nagie cia�a �wiadczy�y e spokoju � relaksie. U�o�enie i pozycje by�y sw� intymno�ci� tak bliskie naturalnym wewn�trznym, sennym projekcjom, tak zwr�cone "do �rodka", �� poczuli, jak powoli ogarnia ich l�d. Kto�, kto p� godziny wcze�niej zabi�, nie m�g� by� tak spok�j* ny. Zreszt� wszyscy cz�onkowie za�ogi wyselekcjonowani