1319

Szczegóły
Tytuł 1319
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1319 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1319 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1319 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Nauki pomocnicze historii i o J�zef Szyma�ski Nauki pomocnicze historii Wydanie nowe przejrzane i zmienione Wydawnictwo Naukowe PWN WARSZAWA 2001 Podr�cznik dla student�w historii, a tak�e archiwistyki, historii sztuki, archeologii i bibliotekoznawstwa Projekt ok�adki i stron tytu�owych Karolina Lijklema Redaktorzy W�odzimierz Barbasiewicz, Aleksandra Belerska Redaktor techniczny Maria Czekaj Tytu� dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej Copyright � by Wydawnictwo Naukowe PWN SA Warszawa 2001 ISBN 83-01-13592-1 Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 tel.: 6954321, e-mail: [email protected] http://www.pwn.com.pl OD AUTORA Hoc opus ortatur saepius ut aspiciatur Mija niespe�na dwadzie�cia lat od ukazania si� poprzedniego wydania podr�cznika. Autor zwleka� z nowym wydaniem, mniemaj�c, �e kolejne pokolenie uczonych winno dostarczy� now� wersj� wiedzy w zakresie nauk pomocniczych historii. Tak si� nie sta�o, bo i kszta�t metodologiczny i zadania tej warstwy nauki historycznej nie uleg�y zasadniczym przewarto�ciowaniom. Nadal skutecznie s�u�� budowie krytycznego warsztatu historyka, nadal dostarczaj� kryteri�w prawdziwo�ci informacji zawartych w �r�dle, nadal u�atwiaj� zrozumienie kontekstu historycznego lub, jak kto woli, kultury codziennego �ycia w przesz�o�ci. Innymi s�owy, meandry przemian metodologicznych historiografii, o�ywiaj�cych j� w ostatnich dziesi�cioleciach, wykaza�y, �e nie ma dobrych bada� historycznych bez dobrej znajomo�ci nauk pomocniczych historii. Oto przyczyny, kt�re tworzy�y przes�anki decyzji o nowym wydaniu podr�cznika. Zawarto�� wypracowana w poprzednich wydaniach nie zosta�a pomniejszona lub odrzucona. Wprowadzono nieodzowne korekty, nowe osi�gni�cia tam, gdzie to wydawa�o si� wskazane, zaktualizowano informacj� bibliograficzn�. Nie pomniejszono stanu posiadania, skoro zainteresowanie podr�cznikiem przez dwa dziesi�ciolecia nie mala�o, przeciwnie stawa� si� ksi��k� niezbywaln�. Dzi� by� mo�e rola jego b�dzie ros�a, jak mo�na si� spodziewa�, obserwuj�c nowe programy szkolne i nowe podr�czniki. Doceni�y one rol� �r�d�a historycznego w nauczaniu i tym samym nauczyciel b�dzie musia� coraz rzetelniej korzysta� z warsztatu historycznego. Nauki pomocnicze historii g��wnie koncentruj� si� wok� problematyki �r�d�oznawczej. W dydaktyce uniwersyteckiej zatem musz� si� skupia� nie tylko na szczeg�ach, bez kt�rych trudno sobie wyobrazi� �r�d�oznawstwo, ile na kszta�cie metodycznych zabieg�w wok� konkretnego �r�d�a. W ten spos�b istnieje szansa na gruntowne wprowadzenie studenta w ten kr�g umiej�tno�ci. To uzasadnia potrzeb� doboru i wyboru materii dydaktycznej, podr�cznik za� winien dostarcza� j� mo�liwie w szerokim zakresie, umo�liwiaj�c racjonalny dob�r wiedzy. St�d decyzja o tre�ci podr�cznika, a zw�aszcza za��czonej do� informacji bibliograficznej. Wiele lat do�wiadczenia dydaktycznego podr�cznika (pierwsze wydanie w 1968 r.) zdaje si� uzasadnia� tak� decyzj�. Je�li za� nadal b�dzie pe�ni� tak� rol�, to b�dzie najwa�niejsze osi�gni�cie zar�wno autora, jak i wydawcy. Lublin, 28 maja 2001 r. WPROWADZENIE 1. Wiadomo�ci wst�pne 1.1. Charakter nauk pomocniczych historii 1.1.1. Poj�cie historii jako nauki jest przedmiotem zainteresowania metodologii historii. St�d jedynie dla przypomnienia kilka szczeg��w. Zagadnienie definicji historii jako nauki mo�e by� rozpatrywane co najmniej z dw�ch punkt�w widzenia: przedmiotu i metody bada� historycznych. Na og� panuje zgoda co do rozumienia historii jako przedmiotu bada�, chocia� r�nice terminologiczne mog� prowadzi� do daleko id�cej rozbie�no�ci zda�. Stwierdzaj�c bowiem najog�lniej, i� historia jest to nauka o dziejach, a wi�c 0 tym, co si� dzia�o, co ju� jest przesz�o�ci�, bynajmniej nie u�ci�lamy przedmiotu bada� historycznych. St�d r�wnie cz�sto mo�na spotka� twierdzenie, i� przedmiotem bada� historycznych jest cz�owiek � sprawca historii, ale tak�e grupa spo�eczna, a wi�c zorganizowana pewna liczba ludzi, b�d�cych r�wnie� sprawcami historii. Wolno zatem z owych propozycji wyci�gn�� chyba jeden wniosek, i� przedmiotem bada� historycznych s� dzieje i cz�owiek � podmiot owych dziej�w. Innymi s�owy definicja historii jako nauki nie mo�e si� obej�� bez poj�cia cz�owieka, spo�ecze�stwa i przesz�o�ci. Metody bada� historycznych sprowadzaj� si� do pytania o cele historii jako nauki. W szukaniu odpowiedzi na to pytanie mo�na obserwowa� daleko id�ce r�nice. Z uwagi na nasze potrzeby poprzestaniemy na stwierdzeniu, i� celem badania historii jest ustalenie fakt�w procesu dziejowego, ��czenie ich 1 wyprowadzanie prawid�owo�ci ich rozwoju, czyli ustalenie praw rozwoju spo�ecznego, sk�adaj�cego si� na proces historyczny. 1.1.2. Poj�cie nauk pomocniczych historii r�nie jest okre�lane w historiografii. W Polsce po raz pierwszy okre�li� je w 1814 r. Walenty Skoroch�d Majewski, jako �umiej�tno�� rozpoznawania i oceniania dyplomat�w" (chodzi�o mu o dyplomatyk�). Takie rozumienie nauk pomocniczych historii by�o przeniesieniem na grunt polski pogl�d�w Johanna Christopha Gatterera. Owa zasada discemere vera acfalsa by�a punktem wyj�cia definicji nauk pomocniczych niemal do naszych czas�w. Ju� jednak Joachim Lelewel w roku 1822 m�wi�c, �e ich zadaniem jest poznanie (zrozumienie) �r�d�a, zdawa� si� pojmowa� ich cele o wiele szerzej. Sam termin nauki pomocnicze historii wprowadzi� dopiero Theodor Sickel (1826-1908 r.), mimo i� teoretyczne rozwa�ania nad nimi by�y w tym czasie ju� zaawansowane. W Polsce bodaj najwcze�niej podj�� pr�b� definicji W�adys�aw Semkowicz (1933 r.), kt�ry rozr�ni� ju� w�wczas nauki pomocnicze w �cis�ym tego s�owa znaczeniu, czyli te, kt�re pozostaj� w bezpo�rednim zwi�zku z metod� badania historycznego, oraz posi�kuj�ce, czyli te, kt�re historykowi s� niezb�dne do rozumienia �r�d�a. Przedmiotem nauk pomocniczych wed�ug Semkowicza �s� �r�d�a pisane lub wyryte na rozmaitym materiale". Semkowicz u�ci�li� swoje twierdzenie w 1951 r., wyja�niaj�c, i� �nauki posi�kuj�ce, to samoistne ga��zie nauk, z kt�rych metod i wynik�w bada� korzysta historyk dla swych cel�w", nauki pomocnicze historii za� to te nauki, kt�re �s�u�� historykowi jako niezb�dne przy odczytaniu, zrozumieniu, okre�leniu czasu i miejsca zdarze�, tudzie� przy krytycznej ocenie �r�d�a historycznego". W ostatecznym rozrachunku o przynale�no�ci danej nauki do jednej lub drugiej grupy ma decydowa� wzgl�d praktyczny, a mianowicie przydatno�� w warsztacie historyka. Zdaniem Aleksandra Gieysztora (1948 r.) nauki pomocnicze historii maj� dwa oblicza: �jedno dawniejsze, wyznacza im miejsce w pierwszym etapie pracy historyka, przy zbieraniu, opisywaniu i systematyzacji �r�de�, pouczaj�c zarazem o umiej�tno�ci wyczerpywania materia�u historycznego. Drugiego oblicza nabra�y one wraz z rozwojem specjalizacji historiograficznej, przeradzaj�c si� ka�de z osobna w nauk� humanistyczn� z w�asnym okre�lonym przedmiotem bada�". Przedmiotem nauk pomocniczych jest obr�bka �r�d�a, w rozumieniu proponowanym ju� przez Lelewela. Innymi s�owy Gieysztor zdaje si� traktowa� wszystkie nauki, pos�uguj�ce si� metod� historyczn� do osi�gni�cia w�asnych cel�w, za nauki pomocnicze historii, ale tylko w�wczas, gdy mog� one pos�u�y� historykowi do zrozumienia �r�d�a. W jego poj�ciu nauki, kt�re Semkowicz nazywa posi�kuj�cymi, �dostarczaj� stosunkowo najwi�kszej liczby zda� protokolarnych dla wszelkich uog�lnie� historycznych, pe�ni�c tym samym nadal rol� pomocnicz�". 1.1.3. Jak wida� z powy�szego przegl�du, wahania mo�na odnotowa� zar�wno w okre�leniu nauk pomocniczych, jak te� ich przedmiotu i cel�w. Jest to zjawisko obserwowane nie tylko w polskiej historiografii, kt�ra w tym zakresie jest wiernym odbiciem waha� historiografii w og�le (np. Robert Delort obok nauk pomocniczych � sciences auxiliaires � wyr�ni� nauki wsp�pracuj�ce � collabotrices albo complementaires � uzupe�niaj�ce, oczywi�cie badania historyczne). W�tpliwo�ci zdaj� si� rodzi� z dw�ch powod�w. Pierwszy to rozszerzanie bada� historycznych na coraz to nowe zagadnienia i coraz nowe okresy chronologiczne. Powoduje to konieczno�� w��czania innych nauk do warsztatu historycznego, co ma umo�liwi� zrozumienie �r�de�. Dla przyk�adu � nie mo�na zrozumie� przemian w rolnictwie w wyniku mechanizacji pracy, je�li nie dysponuje si� podstawowym zasobem wiedzy w zakresie mechaniki. Zatem mechanika, a �ci�lej m�wi�c jej historia, w stosunku do bada� historycznych spe�nia funkcje posi�kuj�ce. Czy jednak przez sam ten 8 fakt staje si� nauk� pomocnicz� historii? Tym samym zasobem wiedzy musi przecie� dysponowa� konstruktor nowoczesnej maszyny. Dla ustalenia potencja�u wojennego pa�stwa z XV w. wa�n� rol� odgrywa poznanie stosunk�w demograficznych. Zatem historyk pos�u�y si� tymi samymi metodami (w ich istocie, niekoniecznie w szczeg�ach), kt�rymi pos�uguje si� planista opracowuj�cy perspektywiczny plan zatrudnienia w najbli�szych latach. Z drugiej strony obserwowany rozw�j metodyki krytyki historycznej r�wnie� zdaje si� nie wp�ywa� korzystnie na pr�by okre�lenia, czym s� nauki pomocnicze. Przytoczone bowiem definicje zdaj� si� sugerowa�, i� nauki pomocnicze historii interesuje etap krytyki erudycyjnej (zewn�trznej), ale tak�e etap krytyki wewn�trznej (hermeneutyka). Tutaj metodolog od razu zg�osi w�tpliwo��, czy istotnie w zakresie hermeneutyki nauki pomocnicze s� w stanie rozwi�za� wszystkie problemy, a nawet, czy s� w tym zakresie kompetentne (tak post�pi� i dodajmy od razu, s�usznie � Jerzy Topolski). Dla metodologa nie b�dzie r�wnie� w�tpliwo�ci, i� nauki pomocnicze powinny zaspokoi� wszystkie lub niemal wszystkie potrzeby w zakresie heurystyki. Ta sytuacja sprawia, i� nie wszystkie tzw. nauki pomocnicze historii s� w �cis�ym tego s�owa znaczeniu naukami. B�dziemy tutaj mieli niejednokrotnie do czynienia tylko z metodami, rzadziej dla �redniowiecza, cz�ciej dla czas�w nowo�ytnych i najnowszych. Tak np. zg�oszono w�tpliwo��, czy genealogia jest nauk�, czy tylko metod� (chodzi o genealogi� w tradycyjnym uj�ciu). Nie ma za� w�tpliwo�ci, �e statystyka historyczna jest wy��cznie metod� badawcz�, a wynika to z jej natury. St�d pojawiaj�ce si� nawo�ywania do tworzenia nowej nauki pomocniczej, zwanej ikonografi�, zdaj� si� nie mie� uzasadnienia metodologicznego, cho� ten kierunek bada�, jako metoda s�u��ca do rozpoznania wielu �r�de�, jest niew�tpliwie nader po�yteczny dla penetracji wielu stref interesuj�cych historyka. 1.1.4. Poj�cie nauk pomocniczych historii charakteryzuje zatem pewna wzgl�dno��, og�lnie za� mo�na powiedzie�, �e dyscypliny te s� zwi�zane z etapem heurezy historycznej. W konsekwencji ich pojmowanie b�dzie zale�ne od post�pu r�nych dziedzin nauki. Najog�lniej bowiem nauki pomocnicze maj� za zadanie zbieranie, opracowywanie i systematyzowanie �r�de� historycznych pewnego typu, zawsze jednak na etapie krytyki �r�d�owej. Tym samym naczelnym zadaniem nauk pomocniczych historii pozostaje owo discernere vera acfalsa, ustalanie warto�ci informacyjnych �r�de� pod wzgl�dem ich formalnego charakteru i wiarygodno�ci, a to w celu dalszego po�ytkowania ich w procesie badania historycznego, gdzie �r�d�o traktowane jest tak�e jako fakt historyczny. St�d tak wielka rola tendencji integrowania nauk pokrewnych historii, nauk bliskich s�siedztwem, nauk umo�liwiaj�cych badanie nie zawsze dost�pnych dla poznania historycznego margines�w i styk�w, nie daj�cych si� w pe�ni spenetrowa� przy zastosowaniu konwencjonalnych metod badawczych, stosowanych przez historyka. U�wiadomienie sobie konieczno�ci integracji nauk s�siaduj�cych, a szczeg�lnie nauk historycznych, w warsztacie historyka, jest wa�ne i z innych powod�w. W swym wielowiekowym pochodzie historia, kt�ra obok filozofii jest jedn� z najstarszych nauk ludzko�ci, zrodzi�a jakby przez p�czkowanie wiele nowych nauk. Dzisiaj zd��y�y ju� one zapomnie� o pniu, z kt�rego wyros�y. Tak np. grafologia niew�tpliwie swymi korzeniami tkwi r�wnie� w nauce o dawnym pi�mie, o historii rozwoju owego pisma, jednym s�owem w paleografii, chocia� wywodzi si� z �charakterologii" XVIII i XIX w. Dzisiaj grafologia dorobi�a sobie w�asn� metryk�, si�gaj�c swymi pocz�tkami staro�ytno�ci, bo ju� w�wczas badano autentyczno�� pisma. Nale�y jednak pami�ta�, i� autentyczno�� pisma bada�a dopiero paleografia, od staro�ytno�ci za� badano autentyczno�� dokumentu, m.in. przez obserwacj� pisma. Tymczasem grafologia wypracowa�a w�asne metody badawcze i rozwija je nadal. Wydaje si�, i� czas upomnie� si� o zwrot dawnego wk�adu, trzeba pr�bowa� akomodacji metod pozornie obcych warsztatowi historyka. Rzecz jasna nie drog� pr�b tworzenia nowej nauki historycznej, chocia� i to jest mo�liwe, ale przez pr�b� wykorzystania r�nych nauk, jako w pewnym sensie nauk posi�kuj�cych. 1.1.5. Tradycyjnie za nauki pomocnicze historii zwyk�o si� uwa�a� paleografi�, dyplomatyk�, sfragistyk�, chronologi�, numizmatyk�, heraldyk� i genealogi�. W ostatnich latach z r�nym powodzeniem do tego zestawu w��cza si� geografi� historyczn�, nauk� o archiwach i prasoznawstwo. Zestaw ten, przy coraz bardziej poszerzaj�cej si� specjalizacji bada�, nie zadowala w pe�ni historyka. Staro�ytnik upomni si� o papirologi�, a odrzuci heraldyk�, nowo�ytnik b�dzie szuka� tutaj neografii, aktoznawstwa, kryptografii, lekcewa��c nies�usznie dyplomatyk� czy odrzucaj�c paleografi�. Mediewi�cie brakuje filologii �redniowiecznej �aciny, bez trudu za� zrezygnuje z kryptografii. Najwi�cej w�tpliwo�ci b�dzie mia� specjalista historii wsp�czesnej, kt�ry nic si� nie dowie o badaniach nad nowoczesnymi �rodkami masowej informacji, jak radio, telewizja, film, upomni si� o znaczek pocztowy, filumenistyk�, a przede wszystkim o wiadomo�ci o utrwalaniu d�wi�ku (p�yta gramofonowa, ta�ma magnetofonowa). A gdzie zmie�ci� nauk� o narz�dziach pracy i ich rozwoju? Apetyt historyka zatem ro�nie niewsp�miernie do jego mo�liwo�ci. Stara si� on wybiega� naprz�d i zastanawia si� nad nauk�, mog�c� uog�lnia� wszystkie dyscypliny, kt�re powinny zmie�ci� si� w warsztacie historycznym. Doda� do tego nale�y presj�, kt�r� wywo�uj� nowe techniki komunikacji i gromadzenia informacji (komputer), ale tak�e post�p nauk, pos�uguj�cych si� albo wprost warsztatem historycznym, albo go modyfikuj�cych dla swych potrzeb, zachowuj�c w�asn� autonomi� (historia sztuki, archeologia, bibliotekoznawstwo, etnografia). Nie mo�na zapomina� o szybko zmieniaj�cych si� postawach metodologicznych zar�wno poszczeg�lnych badaczy, jak i przede wszystkim ich grup, chocia� w tym przypadku nauki pomocnicze historii charakteryzuj� si� swoist� odporno�ci�, nie w�tpliwie z uwagi na przedmiot swych zainteresowa�. Program studi�w uniwersyteckich stara si� w jaki� spos�b zaspokoi� potrzeby wszystkich i w konsekwencji obstaje przy zestawie nauk w pe�ni rozbudowanych, tradycyjnych, zostawiaj�c inne nauki, g��boko jeszcze tkwi�ce w ca�o�ciowym warsztacie historycznym i dopiero usi�uj�ce si� 10 usamodzielni�, w�a�ciwym specjalizacjom. Program kieruje si� r�wnie� wysokimi walorami dydaktycznymi nauk pomocniczych, zw�aszcza historii �redniowiecznej. 1.1.6. Przedmiot nauk pomocniczych, w toku wielowiekowego rozwoju, w zasadzie nie uleg� przemianom, cho� podlega ci�g�emu rozszerzaniu si� ich zakres. Zajmuj� si� one najog�lniej opracowywaniem i systematyzacj�, prowadz�c� do syntezy wiedzy o �r�d�ach historycznych. Innymi s�owy nauki pomocnicze maj� za zadanie przede wszystkim umo�liwi� stosowanie regu� krytyki formalnej do okre�lonych �r�de� historycznych. Natomiast etap traktowania �r�de� jako fakt�w historycznych nale�y do zada� �r�d�oznawstwa, kt�re jako metoda bada� historycznych nierozdzielnie wi��e si� z dyscyplinami pomocniczymi. Zwi�zek ten zdaje si� by� nieodzowny, je�li chcemy, aby nauki pomocnicze podo�a�y zadaniom, kt�re przed nimi stoj�. Jednym s�owem nauki pomocnicze historii maj� okre�li� stopie� autentyczno�ci �r�d�a (jest to etap krytyki erudycyjnej) oraz warto�� informacyjn�, kt�ra cechuje �r�d�o (jest to jeden z etap�w krytyki wewn�trznej). Ka�da z dyscyplin pomocniczych zajmuje si� pewnym typem �r�de�. Paleografi� interesuje dawne pismo, dyplomatyka zajmuje si� dokumentem, maj�c obok discernere vera ac falsa odpowiedzie� na wiele pyta� zwi�zanych z powstaniem �r�de� pisanych, przekazuj�c te zagadnienia r�wnie� nauce o archiwach. Sfragistyka to samo robi z piecz�ci�, chronologia uczy dawnych sposob�w mierzenia czasu, tak jak geografia historyczna poucza o �rodowisku geograficznym, w kt�rym niegdy� �y� cz�owiek. Heraldyka zajmuje si� herbem, jako tym czynnikiem, kt�ry okre�la� pewn� pozycj� spo�eczn� cz�owieka, o jego za� stosunku pokrewie�stwa z innym cz�owiekiem informuje genealogia. Numizmatyk� interesuje moneta u�ywana w przesz�o�ci, prasoznawstwo bada sposoby masowej i szybkiej informacji. W przeciwie�stwie do nauk pomocniczych �redniowiecznych, nauki nowo�ytnicze s� raczej metodami pomocniczymi historii, przynajmniej tak zdaje si� sugerowa� dotychczasowy stan bada�, co nie oznacza, i� jest to sytuacja zadowalaj�ca. Taki przecie� charakter maj� pr�by zastosowania do bada� historycznych osi�gni�� w wysokim stopniu demografii, geografii historycznej, ale tak�e statystyki, prasoznawstwa, a nawet cybernetyki. Wprowadzenie zatem do zasobu nauk pomocniczych nauk nowo�ytniczych zdaje si� modyfikowa� ich przedmiot bada�, z oczywist� korzy�ci� dla nauki historii. W konsekwencji rodzi si� konieczno�� oddzielenia nauk pomocniczych, w warunkach polskich zajmuj�cych si� pewnymi typami �r�de� wyst�puj�cych do ko�ca XVIII w., od nauk pomocniczych w pe�ni nowo�ytnych, kt�re niejednokrotnie ze wzgl�du na systematyk� wyk�adu b�d� si�ga�y co najmniej do ko�ca XVI w. Oczywi�cie jest to problem jednak przysz�o�ci, chocia� mo�e ju� niedalekiej. W sumie nauki pomocnicze prezentuj� du�y zas�b wiadomo�ci, kt�ry pozwala na krytyczne wykorzystanie �r�de�, obok mo�liwo�ci w�asnej interpretacji tych�e �r�de�. Tu le�y przyczyna, �e obecnie dyscypliny te w spos�b ewidentny rozszerzaj� znajomo�� zjawisk z zakresu kultury. St�d te� nauki 11 pomocnicze daj� gwarancj� poszerzenia horyzont�w r�norakiego spojrzenia na cz�owieka w przesz�o�ci, co jest przecie� trosk� ka�dego historyka. Dla niego samego nios� mo�liwo�� pog��bienia kultury historycznej. 1.1.7. Sprawa systematyki nauk pomocniczych jest �ci�le zwi�zana z pogl�dem na przedmiot i zadania tych nauk. Dopiero jednak ostatnie lata przynios�y w tym zakresie znaczne zmiany. Do tej pory bowiem obserwowany by� raczej tradycyjny uk�ad. Jeszcze w 1969 r. zastosowano go w czechos�owackim skrypcie nauk pomocniczych, a utrzymano tak�e w kolejnym, trzecim wydaniu (1974 r.), a niewiele odst�piono tak�e w kolejnej edycji z 1993 r. Inaczej post�pi� ju� w pierwszym wydaniu swego podr�cznika z roku 1958 Ahasver Brandt, kt�ry podzieli� nauki pomocnicze na te, kt�re obja�niaj� wsp�czynniki procesu dziejowego (geografia historyczna, chronologia i genealogia) oraz te, kt�re obja�niaj� poszczeg�lne typy �r�de� (�r�d�oznawstwo � w sensie Quellenkunde, paleografia, dyplomatyka, heraldyka, sfragistyka i numizmatyka). Inny uk�ad zaproponowa� w 1969 r. Robert Delort. Zajmuje si� on najpierw �r�d�em i jego typami oraz naukami umo�liwiaj�cymi zrozumienie �r�de� (np. metrologia, dyplomatyka). Drug� grup� nauk stanowi� nauki obja�niaj�ce wsp�czynniki procesu historycznego, ale traktowane jako �r�d�a (chronologia, geografia historyczna z kartografi� i toponomastyk�). Ostatni� grup� stanowi� nauki s�u��ce do poznania cz�owieka i spo�ecze�stwa (onomastyka z genealogi�, heraldyka ze sfragistyk� i numizmatyk�). Propozycja Delorta jest zatem modyfikacj� systematyki zaprezentowanej w 1961 r. przez redakcj� zbiorowej pracy Uhistoire et ses methodes. Z pewnymi modyfikacjami systematyk� Brandta zaproponowa�a w 1969 r. Brygida Kiirbis, a rozwin�a j� w oryginalny spos�b w 1972 r. Systematyka ta wynika w spos�b integralny z nowego widzenia nauk pomocniczych historii. St�d te� wychodzi od poj�cia �r�de� historycznych, natomiast tradycyjne nauki pomocnicze grupuje w pi�� zespo��w. Pierwszy stanowi� nauki zajmuj�ce si� �r�d�ami obja�niaj�cymi wsp�czynniki procesu historycznego (genealogia, demografia historyczna, socjografia, geografia historyczna i chronologia). Drug� grup� stanowi� nauki zajmuj�ce si� �r�d�ami obja�niaj�cymi wytwory pisma (paleografia, kodykologia, dyplomatyka w powi�zaniu z archiwistyk�). Trzeci� grup� stanowi� nauki zajmuj�ce si� �r�d�ami obja�niaj�cymi j�zyk i kultur� literack� (metody j�zykoznawcze i historyczno-literackie, filologia �aci�ska i filologie narodowe). Czwart� grup� stanowi� nauki zajmuj�ce si� �r�d�ami obja�niaj�cymi tzw. zabytki materialne (metody bada� dawnych technik, ikonografia, kostiumologia). Ostatni� grup� nauk pomocniczych stanowi� te, kt�re zajmuj� si� �r�d�ami obja�niaj�cymi przedmioty i wizerunki symboliczne (tzw. archeologia prawnicza i heraldyka, numizmatyka, sfragistyka). Jak wida� propozycja takiej systematyki jest niemal ca�kowitym odej�ciem od za�o�e� wypracowanych zw�aszcza w kr�gu szko�y historyczno-prawnej, kt�ra upatruj�c w �r�dle tytu�y prawne, z tego punktu widzenia systematyzowa�a dyscypliny pomocnicze (�r�d�o jest spisane, wi�c paleografia, �r�d�o spisane to przede wszystkim dokument, zatem dyplomatyka, dokument musi by� uwie- 12 rzytelniony, zatem sfragistyka itd.)- Najbardziej rzucaj�c� si� w oczy korzy�ci� nowej systematyki jest mo�liwo�� wprowadzenia w kr�g zainteresowa� nauk pomocniczych �r�de� historiograficznych oraz tzw. materialnych, kt�rych rola w warsztacie historycznym nie tylko mediewisty stale wzrasta, a tak�e stwarza nowe mo�liwo�ci metodologiczne. Nie lekcewa��c konsekwencji metodologicznych systematyki nauk pomocniczych, musimy uwzgl�dnia� i praktyczny punkt widzenia, ze wzgl�du na potrzeby dydaktyczne, kt�rym r�wnie� kieruje si� w okre�lonym stopniu program studi�w. Uwzgl�dniaj�c te punkty widzenia, przecie� wzajemnie si� nie wy��czaj�ce i przyjmuj�ce za punkt wyj�cia dla systematyki �r�d�o historyczne, musimy jednak w wyk�adzie uwzgl�dni� niekt�re potrzeby praktyczne. Zwa�ywszy, �e zagadnieniem poj�cia �r�d�a i jego klasyfikacj� zajmuje si� odr�bny przedmiot, przewidziany planem studi�w historycznych, do spraw tych nie b�dziemy wraca�. Wy��czamy tak�e demografi� historyczn� wraz ze statystyk� historyczn�, jako �e i te przedmioty plan studi�w traktuje odr�bnie. Natomiast zgodnie z programem studi�w, uznaj�c zasadno�� takiego miejsca, po genealogii wprowadzamy metrologi�, traktuj�c j� jako t� dyscyplin�, kt�ra pozwala okre�li� miejsce cz�owieka w przestrzeni i czasie. Wbrew programowi i propozycjom w zakresie systematyki, wyk�ad o edytorstwie umieszczamy na samym ko�cu, jako zamkni�cie. Wychodzimy bowiem z za�o�enia, �e edycja �r�d�a historycznego jest ko�cowym etapem wszelkich zabieg�w naukowych, wykonywanych wok� �r�d�a. Taki punkt widzenia ma okre�lon� s�abo�� dydaktyczn�. Mianowicie student w praktyce z edycj� �r�d�a styka� si� b�dzie wcze�niej ni� ze �r�d�em oryginalnym. Nie mo�na tak�e zapomnie�, �e zagadnienia edycji �r�de� wi��� si� �ci�le ze spraw� poj�cia �r�d�a i jego klasyfikacji. Ale te� tutaj widzimy uzasadnienie decyzji przesuni�cia tych problem�w na koniec wyk�adu, skoro nie znalaz�o si� w nim miejsce na wspomniane wy�ej zagadnienia. Wydaje si�, �e zastosowana systematyka w du�ym stopniu zaspokaja konsekwencje metodologiczne, a jednocze�nie w spos�b uporz�dkowany formuje wiedz� studenta, kt�r� powinien w wyniku studium posi���. 1.2. �r�d�oznawstwo 1.2.1. W ostatnich trzech dziesi�cioleciach rozwin�a si� interesuj�ca dyskusja wok� nauk pomocniczych historii. W gruncie rzeczy chodzi w niej o metody, kt�rymi pos�uguj� si� te dyscypliny. W toku dyskusji krystalizuje si� metoda zwana �r�d�oznawstwem. Jednak�e pojmowanie jej nie jest uporz�dkowane jak dot�d i zarysowuje si� w tym wzgl�dzie kilka podstawowych kierunk�w. �r�d�oznawstwo (ros. istocznikoviedienije, niem. Quellekunde ma nieco inne znaczenie) jest bodaj najm�odsz� dziedzin� bada� historycznych, kt�ra chce 13 okre�li� sw�j przedmiot i zakres, niewiele jak dot�d troszcz�c si� o sprecyzowanie w�a�ciwych metod badawczych. Jednym s�owem �r�d�oznawstwo dopiero d��y do okre�lenia si� jako odr�bna nauka historyczna, chocia� zdaje si� by� raczej now� metod� w zakresie krytyki i analizy historycznej. Potrzeba stworzenia takiej dyscypliny jest coraz wyra�niej odczuwana w�r�d historyk�w zar�wno mediewist�w, jak zw�aszcza zajmuj�cych si� histori� nowo�ytn� i wsp�czesn�. P�ynie ona z konieczno�ci zintegrowania metod w�a�ciwych poszczeg�lnym naukom pomocniczym, a zmierzaj�cych do pe�nej operacji krytycznej w stosunku do �r�d�a historycznego, przede wszystkim z potrzeby pe�niejszego, bardziej dynamicznego i historycznego rozumienia �r�d�a. St�d propozycje stworzenia dyscypliny, kt�r� mo�na by okre�li� do�� adekwatnym terminem niemieckim historische Grundwissenschaften. R�wnocze�nie jest to wyraz kryzysu, kt�ry prze�ywa�y nie tak dawno nauki pomocnicze, traktowane wy��cznie jako nauki posi�kuj�ce badania historyczne. Zarazem obserwuje si� jednak poszukiwania i wyra�ny rozw�j dyscyplin pomocniczych jako nauk historycznych w pe�nym tego s�owa znaczeniu, z w�asnym warsztatem naukowym, cz�sto ju� niekomunikatywnym dla warsztatu historyka sensu stricto (np. numizmatyka, a jeszcze bardziej usamodzielniona ju� archeologia czy historia sztuki, oraz z odmiennych powod�w nauka o archiwach). Najwcze�niej zabiegi tego rodzaju podj�li historycy radzieccy i oni te� najpe�niej opracowali problematyk� �r�d�oznawstwa. Nie unikn�li przy tym wyra�nej przesady, ze szkod� dla pe�nego rozwoju tradycyjnych nauk pomocniczych, a tak�e i dla warsztatu historycznego w og�le. Podejmowane s� r�wnie� pewne pr�by w tym zakresie i u nas, jak dot�d niemal wy��cznie przez mediewist�w. Nie chroni to przed pewnym chaosem i nieporozumieniami, tym bardziej �e bez podj�cia pog��bionych teoretycznych rozwa�a� pr�buje si� stosowa� poj�cie �r�d�oznawstwa w praktyce badawczej, przy czym obserwuje si� pewnego rodzaju uleganie modzie. Dlatego np. studia, kt�re niew�tpliwie wchodz� w zakres archiwistyki lub archiwoznawstwa, bo dotycz� zagadnie� gromadzenia i udost�pniania �r�de� przez zrozumienie ich powstawania i funkcjonowania, okre�la si� mianem studi�w �r�d�oznawczych. 1.2.2. Chc�c ustali� pewne poj�cia nale�y wyj�� od tego, co ju� zosta�o zrobione. W dotychczasowej dyskusji, nader skromnej, proponuje si� dwa punkty widzenia �r�d�oznawstwa, oparte na wst�pnym etapie badania historycznego albo na swoistej specjalizacji historycznej. 1.2.2.1. Pierwszy, wst�pny i konieczny etap badania historycznego polega na uzyskaniu niezb�dnych wiadomo�ci o danym �r�dle lub zespole �r�de�. Zauwa�my jednak od razu, �e do takiego zabiegu jest zobowi�zany ka�dy historyk podejmuj�cy prac� naukow�, co wi�cej nie mo�e ich wykona� za niego nikt inny. Zar�wno bowiem r�norodne typy �r�de� historycznych, jak i wszystkie aspekty analizy �r�d�a nale�� do przedmiotu samej historii. W tym te� sensie �r�d�oznawstwo jest integraln� cz�ci� historii, a nie mo�e sobie ro�ci� prawa do nawet najszerzej rozumianego poj�cia nauki pomocniczej. W konsekwencji bowiem albo badania �r�d�oznawcze by�yby ahistoryczne, 14 albo badania historyczne by�yby prowadzone bez dostatecznej znajomo�ci podstawy �r�d�owej. Jedno za� i drugie jest nie do przyj�cia. 1.2.2.2. Swoisty rodzaj specjalizacji historycznej, zwi�zany z analiz� szczeg�owych problem�w, jakie nasuwa zesp� �r�de� zazwyczaj okre�lonej epoki. Z tego punktu widzenia jako przedmiot bada� �r�d�oznawczych wskazuje si� dwa cele: a) Uzyskanie wiadomo�ci koniecznych dla przeprowadzenia poprawnej i wyczerpuj�cej krytyki �r�d�a zar�wno zewn�trznej, jak i wewn�trznej, a zatem wszystkie czynno�ci wykonywane na etapie heurezy. b) Klasyfikacja spu�cizny �r�d�owej okre�lonego regionu geograficzno--historycznego powsta�ej w pewnym okresie historycznym, wraz z ustaleniem jej wp�ywu na dalszy rozw�j procesu historycznego. Wydaje si�, �e tylko ten drugi punkt widzenia �r�d�oznawstwa nale�y bra� pod uwag�. Z jednej bowiem strony zdaje si� on w�a�ciwie zakre�la� cele �r�d�oznawstwa, z drugiej za� stwarza mo�liwo�ci okre�lenia w przysz�o�ci przez �r�d�oznawstwo w�asnego przedmiotu bada� i rozwini�cia metod badawczych. 1.2.3. W dyskusji z ostatnich lat mo�na zaobserwowa� charakterystyczn� pr�b� okre�lenia miejsca �r�d�oznawstwa w stosunku do nauk pomocniczych historii. Tak jak w poprzednim etapie dyskusji i teraz zagadnienie to animuje przede wszystkim historiografi� rosyjsk�. Najog�lniej rzecz ujmuj�c, zarysowane zosta�y cztery nowe propozycje okre�lenia �r�d�oznawstwa, przy czym z poprzednich dyskusji bierze si� pod uwag� jako pi�t� mo�liwo�� tylko owo potraktowanie �r�d�oznawstwa jako swoistej specjalizacji historycznej, m�wi�c wr�cz o niej jako o jednej z nauk historycznych. Owe cztery nowe propozycje charakteryzuj� si� tym, �e ich przedmiotem zainteresowania jest jedynie forma �r�d�oznawstwa, a nie rozwa�a si� zagadnienia jego przedmiotu. Pierwsza to pr�ba potraktowania �r�d�oznawstwa jako swoistej nadbudowy nauk pomocniczych, wi���cej i czerpi�cej z nich to wszystko, co jest nieodzowne dla krytycznego rozpoznania warto�ci �r�d�a. W ten spos�b rosyjscy historycy chc� zachowa� autonomi� nauk pomocniczych, d���c r�wnocze�nie do wyodr�bnienia w osobn� dyscyplin� post�powania badawczego na etapie krytyki erudycyjnej. Pewn� konsekwencj� takiego widzenia problemu jest druga propozycja, kt�ra �r�d�oznawstwo traktuje jako odr�bn� nauk� pomocnicz� historii, r�wnorz�dn� w stosunku do ju� istniej�cych dyscyplin. Koncepcja taka kryje w sobie wiele trudno�ci. Taki punkt widzenia �r�d�oznawstwa, przynajmniej dotychczas, najpe�niej opracowano w zakresie mediewistyki. Jedynie historiografia radziecka poszerzy�a ten rodzaj problematyki, nie zawsze szcz�liwie, tak�e na okresy nowsze, a pr�bowano rozszerzy� j� i na historiografi� (tutaj szeroko rozumian�) europejsk�. Opracowywane na wz�r bada� niemieckich przegl�dy �r�de�, wraz z encyklopedi� podstawowych o nich wiadomo�ci, nie spe�niaj� w zasadzie cel�w stawianych przed �r�d�oznawstwem i aczkolwiek mog� by� w dalszych badaniach niezwykle pomocne, nie mog� stanowi� podstawy do uj�� syntetycznych. 15 W praktyce badawczej nasuwa� si� b�d� r�wnie� problemy, na ile nale�y przejmowa� z takich nauk, jak np. dyplomatyka czy archiwistyka im w�a�ciwe metody i wyniki, zw�aszcza w zakresie krytyki �r�d�a, z historii za� w zakresie klasyfikacji spu�cizny �r�d�owej. Pewnym wzorem mo�e tutaj by� ma�o u nas znana nauka pomocnicza historii � hagiografia, czyli nauka zajmuj�ca si� badaniem specyficznych �r�de� biografistyki {pita sanctorum ) oraz ich funkcjami spo�ecznymi. Nauka ta, uprawiana bodaj najwcze�niej spo�r�d nauk pomocniczych historii, doskonale wypracowa�a zar�wno sw�j zakres bada�, jak i metody, jej te� przyk�ad mo�e tutaj dzia�a� zach�caj�co. Ale te� on nakazuje pewn� ostro�no��, zw�aszcza w realizacji pierwszego z cel�w �r�d�oznawstwa, mianowicie uzyskania wiadomo�ci koniecznych do przeprowadzenia pe�nej i wyczerpuj�cej krytyki �r�d�a. Z jednej bowiem strony cel ten narusza autonomi� ju� wypracowanych nauk pomocniczych, kt�rych praktyczna znajomo�� jest konieczna dla ka�dego historyka, dostarczaj�c element�w krytyki zewn�trznej �r�d�a, z drugiej za� strony postulowana tam znajomo�� reali�w historycznych jest nieodzown� cz�ci� sk�adow� warsztatu historycznego, gdy� ona dostarcza element�w dla krytyki wewn�trznej �r�d�a. Trzecia propozycja okre�lenia �r�d�oznawstwa i jego stosunku do nauk pomocniczych, to pr�ba potraktowania go jako g��wnej nauki pomocniczej, rozumianej jako teoria i metodyka krytyki �r�d�a. W tym uj�ciu, prezentowanym tak�e w uj�ciu podr�cznikowym przez Wiaczes�awa Iljicza Strelskiego, metody wypracowane przez tradycyjne nauki pomocnicze historii sprowadzone s� w�a�ciwie do s�u�ebnych funkcji w stosunku do �r�d�oznawstwa, dostarczaj�c mu gotowych schemat�w post�powania badawczego, najcz�ciej w postaci wielu zda� protokolarnych, stosowanych bez wzgl�du na indywidualny charakter �r�d�a. �atwo si� domy�le�, �e ta rola s�u�ebna nie mo�e wyj�� na dobre ani �r�d�oznawstwu, ani naukom pomocniczym historii, w wyniku zubo�enia przedmiotu bada�. W takim uk�adzie grozi te� niebezpiecze�stwo, �e �r�d�o b�dzie traktowane wy��cznie jako fakt historyczny, zapominaj�c o jego warstwie, stanowi�cej fakt �r�d�owy. Czwarta propozycja traktuje �r�d�oznawstwo jako samodzieln� dyscyplin� historyczn�, kt�rej przedmiotem bada� jest rozpoznanie autentyczno�ci informacji zawartej w �r�dle i konstruowanie teoretycznych prawide� post�powania w tym wzgl�dzie. Jest to, jak si� wydaje najmniej uzasadniona koncepcja, a to co najmniej z dw�ch powod�w. Po pierwsze tak rozumiane �r�d�oznawstwo zrywa swe naturalne zwi�zki z naukami pomocniczymi, a po drugie sztucznie wydziela okre�lony wycinek tego, co stanowi przedmiot metodologii historii. St�d te� ta koncepcja, sformu�owana w 1969 r. przez Sigurta Ottonowicza Szmidta, spotka�a si� bodaj z najostrzejszymi sprzeciwami historiografii radzieckiej. Pi�ta, ostatnia, koncepcja traktuje �r�d�oznawstwo jako sum� nauk, czyli samodzielny zesp� dyscyplin naukowych, s�u��cych do rozumienia �r�d�a historycznego. Wydaje si�, �e koncepcja ta jest uwik�ana w pozytywistyczne jeszcze spory o poj�cie nauki, w tym nauki historycznej, a tak�e tych dyskusji, 16 kt�re kaza�y wyr�nia� nauki pomocnicze i nauki posi�kuj�ce. St�d te� wydaje si�, �e ma ona najmniejsze perspektywy rozwojowe. Jakkolwiek potoczy si� dalsza dyskusja nad problemami �r�d�oznawstwa, a tak�e rozw�j szczeg�owych nauk pomocniczych, zawsze b�dzie on zale�a� od w�a�ciwego ka�dej z nich typu �r�de�, a historyk, chc�c w�a�ciwie prowadzi� badania b�dzie musia� utrzymywa� z nimi �ywy kontakt. Przyk�ad�w tego rodzaju dostarcza archeologia, statystyka historyczna czy demografia, bez kt�rych nie mog� obywa� si� nie tylko mediewista, ale i historyk nowo�ytno�ci czy specjalista historii wsp�czesnej. Co wi�cej, wszystko wskazuje, �e konieczno�� utrzymania takich kontakt�w b�dzie coraz wi�ksza. 1.2.4. �r�d�o historyczne jest faktem historycznym, kt�rego istot� jest zawarty w nim komunikat (nie wchodzimy tutaj w skomplikowan� natur� metodologiczn� �r�d�a, a zw�aszcza w dzieje dyskusji wok� tego problemu). Aby komunikat m�g� zaistnie�, musi by� nadawca i odbiorca, zachodzi� musi mi�dzy nimi porozumienie psychiczne, sam komunikat za� musi by� skonkretyzowany za pomoc� odpowiedniego kodu (przede wszystkim chodzi tu 0 kod j�zykowy, ale nie tylko). Proces nadawania i odbierania tego komunikatu dokonuje si� w okre�lonym kontek�cie historycznym, kt�ry uproszczaj�c zagadnienie jest po prostu procesem historycznym. �r�d�oznawstwo bada te wszystkie elementy, ustalaj�c ostatecznie warto�� informacji zawartej w komunikacie. Dlatego te� wydaje si�, �e �r�d�oznawstwo powinno si� zaj�� przede wszystkim klasyfikacj� spu�cizny �r�d�owej badanego regionu geograficznego w pewnym okresie historycznym, szukaj�c g��wnie warunk�w powstawania okre�lonych typ�w �r�de� oraz ich oddzia�ywania na dalszy rozw�j procesu historycznego. St�d nie oboj�tne b�dzie dla �r�d�oznawstwa badanie gatunk�w 1 rodzaj�w �r�de�, nie lekcewa��c jednak wynik�w, kt�re daje krytyka owych �r�de�. Tym samym istniej� dogodne mo�liwo�ci wypracowania w�a�ciwych metod badawczych, o kt�rych w tej chwili trudno jeszcze m�wi�. Niemniej wiadomo ju�, �e metodyka bada� �r�d�oznawczych musi by� odwr�ceniem metodyki w�a�ciwej dla ka�dego badania historycznego. B�dzie ona bowiem prowadzi� nie od �r�d�a do faktu historycznego, ale w�a�nie od faktu historycznego, a w�a�ciwie procesu historycznego (kontekstu komunikatu), do �r�d�a, aby mo�na by�o wyja�ni� jego genez�, funkcjonowanie i rol�, jak� odegra�o w kszta�towaniu procesu historycznego, a tak�e w�a�ciwie zaklasyfikowa�. Przez ow� klasyfikacj� spu�cizny �r�d�owej rozumie� b�dziemy analiz� �r�d�a pod wzgl�dem formy i zawarto�ci historycznej tre�ci, jego kompozycji, genezy, powi�za� z rzeczywisto�ci� historyczn�, w kt�rej wyrasta�o. Przy tak rozumianej analizie �r�d�o traktowa� b�dziemy nie tylko jako pozosta�o�� po dzia�alno�ci cz�owieka, b�d�cej wyrazem jego zamierze�, lecz tak�e jako wierny rejestr i odzwierciedlenie zespo�u okoliczno�ci historycznych, kt�re wp�yn�y na powstanie �r�d�a i zadecydowa�y o jego formie jako �rodku ekspresji, a tak�e jakie okoliczno�ci towarzyszy�y jego �ywotowi a� do czasu, 17 gdy dotar�o do r�k badaj�cego je historyka. St�d te� w badaniach �r�d�oznaw-czych nie mo�na lekcewa�y� bada� historyczno-literackich, ale te� nie mo�na jedynie na nich poprzestawa�. Tylko przy takim rozumieniu za�o�e� �r�d�oznawstwa �r�d�o b�dzie traktowane inaczej przez histori� w �cis�ym tego s�owa znaczeniu, ni� traktuje go w swym warsztacie badawczym ka�dy historyk. Tym samym stworzona b�dzie perspektywa rozwoju �r�d�oznawstwa zgodnie z nowowoczesnym pojmowaniem nauk pomocniczych historii. 1.3. Podstawowe wiadomo�ci z dziej�w nauk pomocniczych historii 1.3.1. Nauki pomocnicze historii wyrasta�y z potrzeby krytycznego rozpoznawania �r�de�. Tego rodzaju zabiegi by�y wykonywane ju� na d�ugo przed w�a�ciwymi narodzinami interesuj�cych nas dyscyplin. Sprowadza�y si� jednak przede wszystkim do ustalania kanonicznego tekstu, czyli takiego, kt�ry w przekonaniu uczonych odpowiada� tekstowi orygina�u i zyskiwa� st�d oficjaln� aprobat�. Zabiegi takie znane by�y ju� szkole aleksandryjskiej. Nieobce by�y tak�e �redniowieczu, a koncentrowa�y si� przede wszystkim wok� tekstu Biblii i uznanych autorytet�w uczono�ci, a tak�e prawniczych, zw�aszcza od czas�w odrodzenia prawa rzymskiego (XII w.). Polemiki doktrynalne XVI w., sprowadzaj�ce si� przede wszystkim do problem�w egzegezy owych tekst�w, biblijnych i antycznych, spowodowa�y rozw�j bada� filologicznych, ale tak�e historycznych, zw�aszcza w zakresie porz�dkowania wiedzy prawniczej, wobec utracenia przez teksty normatywne charakteru u�ytkowego. W kr�gu tych bada� rozwija� si� krytycyzm, cz�sto przeradzaj�cy si� nawet w sceptycyzm w odniesieniu do warto�ci informacji zawartych w �r�dle. Zmiany w organizacji ko�cielnej spowodowane Reformacj�, utwierdzone pokojem westfalskim (1648 r.), zapocz�tkowa�y krytyczne dochodzenie genezy stan�w prawnych, dowodzonych dokumentami, co sprowokowa�o s�awne bella diplomatica. Tak wi�c u pod�o�a narodzin nauk pomocniczych leg�y: krytyczna egzegeza tekst�w, krytyczna filozofia wczesnego O�wiecenia oraz praktyczne wyniki owych bella diplomatica. 1.3.2. Pierwsze regu�y krytyki dokument�w da� w 1692 r. Herman Conring, uczony holenderski, a by�o to naukowe podsumowanie obserwacji poczynionych w toku sporu w�adz miejskich z klasztorem w Lindau. Jednak za ojca nauk pomocniczych historii jest uwa�any benedyktyn francuski Jean Mabillon, kt�ry w 1681 r. wyda� swe niezwykle cenne dzie�o De re diplomatica libri sex. Dzia�alno�� Mabillona wyros�a na gruncie do�wiadcze�, uzyskiwanych przez kongregacj� maury�sk� benedyktyn�w, zmierzaj�cych do nowoczesnego w �wczesnych poj�ciach opracowania dziej�w swego zakonu, a potem ca�ego Ko�cio�a katolickiego. St�d na dzie�o Mabillona z�o�y�y si� nie tylko jego do�wiadczenia, ale przede wszystkim badania jego konfratr�w. Mabillona interesowa�y przede wszystkim walory dokumentu, zw�aszcza �redniowiecznego, 18 '\\.^. ^ doktrynalne X VI w., sprowadzaj�ce si� przede wszystkim do pro*-1 uLL&c,lrc&0. ff^j^J-es-u O^� Aaeton nazfri/af si� krytycyzm, cz�sto przerad; si� nawet w sceptycyzm w odniesieniu do warto�ci informacji zaw< w �r�dle. Zmiany w organizacji ko�cielne) spowodowane Kefotmac^ \ dzotie pokojem -westfalskim (1648 r.% zapocz�tkowa�y krytyczne doc�ll s^ st*a� prawnych, dowodzonych dokumentami, co sprowok omanca. Tak wi�c u pod�o�a narodzin na u Je pomocnic teJcst�w, JcryTyczna filozofia wczesnego O�wirr ych betla diplotnatica /�J?Jr. jCfe e Pe// /a wyniki w toku sporu w�adz m�skich z 0g fl (JjCfl gg pomocniczych historii jest uwa�any benedyktyn francuski Jean MabiJlon, kt�ry w 1681 r. wyda� swe niezwykle cenne dzie�o De re diplomatica libri sex. Dzia�alno�� Mabillona wyros�a na gruncie do�wiadcze�, uzyskiwanych przez kongregacj� maury�sk� benedyktyn�w, zmierzaj�cych do nowoczesnego w �wczesnych poj�ciach opracowania dziej�w swego zakonu, a potem ca�ego Ko�cio�a katolickiego. St�d na dzie�o Mabillona z�o�y�y si� nie tylko jego do�wiadczenia, ale przede wszystkim badania jego konfratr�w. Mabillona interesowa�y przede wszystkim walory dokumentu, zw�aszcza �redniowiecznego, 18 gdy dotar�o do r�k badaj�cego je historyka. St�d te� w badaniach �r�d�oznaw-czych nie mo�na lekcewa�y� bada� historyczno-literackich, ale te� nie mo�na jedynie na nich poprzestawa�. Tylko przy takim rozumieniu za�o�e� �r�d�oznawstwa �r�d�o b�dzie traktowane inaczej przez histori� w �cis�ym tego s�owa znaczeniu, ni� traktuje go w swym warsztacie badawczym ka�dy historyk. Tym samym stworzona b�dzie perspektywa rozwoju �r�d�oznawstwa zgodnie z nowowoczesnym pojmowaniem nauk pomocniczych historii. 1.3. Podstawowe wiadomo�ci z dziej�w nauk pomocniczych historii 1.3.1. Nauki pomocnicze historii wyrasta�y z potrzeby krytycznego rozpoznawania �r�de�. Tego rodzaju zabiegi by�y wykonywane ju� na d�ugo przed w�a�ciwymi narodzinami interesuj�cych nas dyscyplin. Sprowadza�y si� jednak przede wszystkim do ustalania kanonicznego tekstu, czyli takiego, kt�ry w przekonaniu uczonych odpowiada� tekstowi orygina�u i zyskiwa� st�d oficjaln� aprobat�. Zabiegi takie znane by�y ju� szkole aleksandryjskiej. Nieobce by�y tak�e �redniowieczu, a koncentrowa�y si� przede wszystkim wok� tekstu Biblii i uznanych autorytet�w uczono�ci, a tak�e prawniczych, zw�aszcza od czas�w odrodzenia prawa rzymskiego (XII w.). Polemiki doktrynalne XVI w., sprowadzaj�ce si� przede wszystkim do problem�w egzegezy owych tekst�w, biblijnych i antycznych, spowodowa�y rozw�j bada� filologicznych, ale tak�e historycznych, zw�aszcza w zakresie porz�dkowania wiedzy prawniczej, wobec utracenia przez teksty normatywne charakteru u�ytkowego. W kr�gu tych bada� rozwija� si� krytycyzm, cz�sto przeradzaj�cy si� nawet w sceptycyzm w odniesieniu do warto�ci informacji zawartych w �r�dle. Zmiany w organizacji ko�cielnej spowodowane Reformacj�, utwierdzone pokojem westfalskim (1648 r.), zapocz�tkowa�y krytyczne dochodzenie genezy stan�w prawnych, dowodzonych dokumentami, co sprowokowa�o s�awne bella diplomatica. Tak wi�c u pod�o�a narodzin nauk pomocniczych leg�y: krytyczna egzegeza tekst�w, krytyczna filozofia wczesnego O�wiecenia oraz praktyczne wyniki owych bella diplomatica. 1.3.2. Pierwsze regu�y krytyki dokument�w da� w 1692 r. Herman Conring, uczony holenderski, a by�o to naukowe podsumowanie obserwacji poczynionych w toku sporu w�adz miejskich z klasztorem w Lindau. Jednak za ojca nauk pomocniczych historii jest uwa�any benedyktyn francuski Jean Mabillon, kt�ry w 1681 r. wyda� swe niezwykle cenne dzie�o De re diplomatica libri sex. Dzia�alno�� Mabillona wyros�a na gruncie do�wiadcze�, uzyskiwanych przez kongregacj� maury�sk� benedyktyn�w, zmierzaj�cych do nowoczesnego w �wczesnych poj�ciach opracowania dziej�w swego zakonu, a potem ca�ego Ko�cio�a katolickiego. St�d na dzie�o Mabillona z�o�y�y si� nie tylko jego do�wiadczenia, ale przede wszystkim badania jego konfratr�w. Mabillona interesowa�y przede wszystkim walory dokumentu, zw�aszcza �redniowiecznego, 18 jako �r�d�a historycznego. Z powodu bowiem fa�szerstw, a tym argumentem szermowali przeciwnicy mauryn�w � jezuici, nale�a�o da� wiar� tylko tym dokumentom, kt�re w pe�ni na wiar� zas�ugiwa�y. Dzi�ki tak pomy�lanym zabiegom, Mabillon po�o�y� podwaliny pod paleografi�, dyplomatyk� i sfragistyk�, og�lnie za� pod nowoczesn� histori� naukow�. Dopiero jednak pod koniec XVIII w. wyniki jego zosta�y rozpowszechnione na uniwersytetach, zw�aszcza przez Johanna Christopha Gatterera i Carla Gott�oba Sch�nemanna, profesor�w w Getyndze. K�adli oni podwaliny pod obowi�zuj�ce do dzi� zasady krytyki �r�de� (Quellenkritik ). R�wnolegle do jej rozwoju zacz�� si� proces rozwoju nauk pomocniczych, wzbogacanych o coraz to nowe dyscypliny. Ju� w roku 1819 rozpocz�to, opieraj�c si� na wynikach tych bada�, prace wydawnicze wok� Monumenta Germaniae Historica, kontynuowane do dzi�. W roku 1821 powsta�a Ecole des Chartes w Pary�u, a w 1854 r. Institut fiir Osterreichische Geschichtsforschung i w roku 1884 papieska Ponteficia Scuola di Paleografia, Diplomatica e Archivistica. Mimo to zdecydowanie zawa�y�y na rozwoju nauk pomocniczych historii katedry uniwersyteckie, dzi�ki swym wybitnym profesorom (Theodor Sickel, Wilhelm Wattenbach, Harry Breslau i in.), nadaj�c ton badaniom w zakresie nauk pomocniczych niemal do dnia dzisiejszego. R�wnocze�nie dokonywa�y si� istotne przemiany w metodologii historii, znajduj�ce szczeg�lny wyraz w kierunkach uprawiania krytyki �r�de�. Tak wi�c w kr�gu Georga Waitza wypracowane zosta�y zasady krytyki zewn�trznej i wewn�trznej, krytyki tekstu i pochodzenia. Analogiczny post�p obserwuje si� w zakresie prowadzenia analizy historycznej. Nie pozostawa�o to bez wp�ywu na rozw�j nauk pomocniczych. Jednak�e rozbudowa zasad krytyki i analizy w po��czeniu z rozwijaj�cym si� genetyzmem, a p�niej historyzmu, prowadzi�a do traktowania �r�d�a w oderwaniu od pod�o�a historycznego, a podporz�dkowywaniu go jedynie regu�om logicznego wnioskowania. Konsekwencj� by�o traktowanie poszczeg�lnych dyscyplin pomocniczych jako odr�bnych nauk historycznych. Dopiero badania Theodora Sickela nad kancelariami i Juliusa Fickera, kt�ry kancelarie zwi�za� z okre�lonymi instytucjami ustrojowymi, w po��czeniu z rozwojem takich dyscyplin, jak historia prawa, historia gospodarcza, kultury, pozwoli�y dostrzec wielowar-stwowo�� �r�d�a historycznego. Spowodowa�o to restytucj� dla poznania historycznego wielu �r�de� dawniej odrzucanych, dyscypliny pomocnicze za� same zacz�y gromadzi� fakty historyczne, umo�liwiaj�ce rozpoznanie procesu historycznego, szczeg�lnie w zakresie kultury. Jednak�e w ostatnich latach mo�na by�o obserwowa� pewne znamiona kryzysu w dalszym rozwoju nauk pomocniczych, przy czym nie bez znaczenia by�y tu rodz�ce si� tendencje totalitarne, kt�re z historii chcia�y czyni� powolne narz�dzie kreacji ideologicznych. Dzisiaj z jednej strony nie zadowala ju� jedynie krytyczne przygotowanie �r�d�a do interpretacji historycznej, a wi�c formalny kierunek rozwoju nauk pomocniczych. Z drugiej strony kryzys r�nych metod historycznych nakazuje szuka� nowych dr�g rozwoju bada�. Nie bez wp�ywu na �w kryzys nauk pomocniczych pozostaje post�puj�ca 19 specjalizacja poszczeg�lnych nauk, kt�ra zmusza do szukania og�lnych metod, przydatnych dla wszystkich historyk�w. Mimo to przed naukami pomocniczymi historii nadal stawia si� jako naczelny cel zadanie umo�liwienia prowadzenia krytyki formalnej, czyli sprawdzanie czy �r�d�o jest tym, za co si� podaje. Zatem wymaga si� od nich raczej stwierdzenia autentyczno�ci ni� wiarygodno�ci. Wydaje sie, �e tutaj tkwi uzasadnienie potrzeby uprawiania nauk pomocniczych, a co najwa�niejsze, nic nie mo�e w tym zakresie dyscyplin tych zast�pi�. Tutaj te� tkwi przyczyna, �e nauki pomocnicze obecnie wychodz� z etapu kryzysowego, staj�c si� zn�w motorem rozwoju bada� historycznych. Co prawda, w gwa�towny nieraz spos�b rozrasta si� liczba dyscyplin nowych, nadal za� obserwuje si� zast�j zainteresowa� dyscyplinami maj�cymi ju� odleg�� metryk�. Zjawisko to jednak nie powinno niepokoi�. Dowodzi bowiem, �e nauki pomocnicze modyfikuj� przedmiot swych bada� zgodnie z narastaj�cymi potrzebami wynikaj�cymi z rozbudowuj�cych si� stale zainteresowa� przesz�o�ci� i coraz obfitszym kwestionariuszem pyta�. Mo�na jednak w�tpi�, czy kt�rakolwiek z uprawianych dzisiaj dyscyplin pomocniczych, jak to chc� niekt�rzy, straci na znaczeniu. Mo�na bowiem obserwowa� inne zjawisko w zakresie nauk pomocniczych, mianowicie coraz cz�stsze rozszerzanie tradycyjnego przedmiotu ich bada�. Nie jest to pr�ba o�ywienia starzej�cych si� zainteresowa� nauk pomocniczych, ale �wiadectwo, �e zaczynaj� one nad��a� zar�wno za post�pem metodologicznym, jak i rozwijaj�cymi si� badaniami historycznymi w og�le. 1.3.3. Mimo �e w Polsce ju� od XVII w. zacz�to publikowa� dokumenty �redniowieczne, zainteresowanie naukami pomocniczymi historii pojawia si� dopiero pod koniec XVIII w. W 1784 r. zosta�a powo�ana pierwsza na ziemiach polskich katedra nauk pomocniczych historii na uniwersytecie we Lwowie. Obj�� j� Gotfryd Uhlich, autor podr�cznik�w i prac z zakresu nauk pomocniczych historii, w kt�rych polskim studentom przybli�y� �wczesny dorobek naukowy w tym zakresie, ale rozpocz�� tak�e penetracj� pod tym k�tem widzenia �r�de� polskich. W 1811 r. na stanowisko dyrektora biblioteki uniwersytetu krakowskiego zosta� powo�any Jerzy Samuel Bandtkie, kt�remu nieobce by�y dyscypliny pomocnicze. Jak ju� wspomnieli�my, po raz pierwszy w 1814 r. zreferowa�, a w roku 1819 wydrukowa� skromne streszczenie podr�cznik�w niemieckich, uzupe�nione uwagami dotycz�cymi historii Polski, Walenty Skoroch�d Majewski, warszawski archiwista. Podwaliny pod polskie nauki pomocnicze po�o�y� jednak dopiero Joachim Lelewel, pozostaj�cy pod urokiem osi�gni�� Johanna Christopha Gatterera. Jak wiadomo w po�owie XIX w. rozpocz�� si� wielki ruch wok� publikowania �r�de� polskich. Sta�o si� to okazj� do o�ywienia zainteresowa� naukami pomocniczymi i podniet� dla bada�, zw�aszcza w dziedzinie paleografii i dyplomatyki. W tej atmosferze w Krakowie w 1891 r. powsta�a katedra nauk pomocniczych historii, a obj�� j� Stanis�aw Krzy�anowski. Badacz ten potrafi� przyswoi� nowe pr�dy i osi�gni�cia w tej dziedzinie nauce polskiej. Nie wszystkie jednak nauki pomocnicze rozwija�y si� w Polsce r�wnomiernie i r�wnocze�nie, aczkolwiek wszystkie w jakim� stopniu by�y reprezen- 20 towane. Tutaj te� zdaje si� le�e� przyczyna pewnego op�nienia w rozwoju polskich nauk pomocniczych historii w stosunku do nauki europejskiej. Najwi�ksze osi�gn