13181

Szczegóły
Tytuł 13181
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13181 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13181 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13181 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

E.R.Burroughs L�d zapomniany przez czas The Land That Time Forgot (Blue Book Magazine, sierpie� 1918) podstawa przek�adu: Universal�Tandem, London 1975 The People That Time Forgot (Blue Book Magazine, pa�dziernik 1918) podstawa przek�adu: Ace Books, New York 1963 Out Of Time�s Abyss (Blue Book Magazine, grudzie� 1918) podstawa przek�adu: Universal�Tandem, London 1975 Wydanie pierwsze, jednotomowe The Land that Time Forgot A.C. McClurg & Co., Chicago 1924 T�umaczy� Jacek Manicki S�OWO WST�PNE Verne, Wells i Burroughs to trzej mistrzowie tzw. romansu naukowego, ludzie, kt�rzy stworzyli podwaliny wsp�czesnej science fiction w jej trzech podstawowych odmianach. Verne odkrywa� dramat i napi�cie w intelekcie i umiej�tno�ciach, kt�re pozwalaj� cz�owiekowi na pokonywanie przeszk�d, jakie pi�trzy przed nim wrogo nastawiona przyroda. Wells czerpa� pomys�y i tematy studiuj�c post�py wiedzy, a jego tw�rczo�� cechuje zwykle wiara w lepsze jutro, po��czona z nut� pesymizmu. Edgar Rice Burroughs zaczerpn�� od obu emocje, napi�cie, romantyzm naukowego odkrycia, fascynacj� nowym i nieznanym i stopi� w jedno � czyst� egzotyczn� przygod� pe�n� niezwyk�o�ci, o�ywion� talentem, kt�ry sprawi�, �e jego powie�ci z zapartym tchem czyta� i czyta ca�y �wiat w niezliczonych wydaniach, przek�adach, przer�bkach, na�ladownictwach. Tak, na�ladownictwach, a na�ladowc�w ma do dzi� (Lin Carter, Philip Jose Farmer, Michael Moorcock, Mik� Resnick etc. etc). Do tego wszystkiego nale�y wspomnie� tak�e o koszmarnych wr�cz ilo�ciach komiks�w i setkach film�w (zw�aszcza o Tarzanie i jemu podobnych i zw�aszcza w Indiach). L�d zapomniany przez czas to jedna z jego naj�wietniejszych powie�ci przygodowych. Barwna, wartka, obfituj�ca w niesamowite perypetie akcja przenosi czytelnika z nawiedzanych przez okr�ty podwodne ocean�w podczas I wojny �wiatowej w pierwotne d�ungle wyspy Caspak, gdzie wsp�cze�ni ludzie musz� stawi� czo�o drapie�nym dinozaurom i okrutnym ludzkim bestiom z zamierzch�ych epok. Towarzysz�c okr�towi podwodnemu U�33 w tej przera�aj�cej podr�y do zaginionego �wiata z zarania dziej�w Ziemi, towarzysz�c Bowenowi Tylerowi i jego przyjacio�om w fantastycznej w�dr�wce poprzez dziki �wiat, dajemy si� ponosi� talentowi i wyobra�ni autora jednej z najpoczytniejszych powie�ci przygodowych, jakie kiedykolwiek napisano, powie�ci, kt�r� �mia�o mo�na por�wna� ze �wiatem zaginionym Conan Doyle�a albo z Kopalniami kr�la Salomona Haggarda. W latach siedemdziesi�tych powsta�y dwa filmy na podstawie I i II cz�ci niniejszej powie�ci: L�d zapomniany przez czas (1975) i Ludzie, o kt�rych zapomnia� czas (1977). Oba re�yserowa� Kevin Connor. Oba s� dost�pne w Polsce na kasetach video. KSI�GA PIERWSZA L�D ZAPOMNIANY PRZEZ CZAS ROZDZIA� I �Musia�a w�a�nie min�� trzecia po po�udniu, kiedy to si� sta�o � po po�udniu trzeciego czerwca tysi�c dziewi��set szesnastego roku. Wierzy� si� nie chce, �e wszystko, przez co przeszed�em, wszystkie te niesamowite i je��ce w�os na g�owie wypadki, los st�oczy� w okresie tak kr�tkim, jakim s� trzy szybko mijaj�ce miesi�ce. Obym do�wiadczy� ca�ego cyklu kosmicznego, z wszystkimi jego zmianami i procesami ewolucji, miast tego, com widzia� na w�asne oczy w tym w�skim przedziale czasu. A by�y to rzeczy, jakich przede mn� nie ogl�da� �aden �miertelnik: migawki ze �wiata, kt�ry przemin��, kt�ry umar�, �wiata martwego od tak dawna, �e jego szcz�tk�w nie odnalaz�oby si� nawet na samym dnie warstwy kambryjskiej. Szcz�tki te, zmieszane z najg��bsz�, p�p�ynn� cz�ci� skorupy ziemskiej, przepad�y na zawsze, niedost�pne ludzkiemu poznaniu, wyj�wszy �w zagubiony zakamarek naszego globu, w kt�ry teraz rzuci� mnie los i w kt�rym przypiecz�towane zosta�o moje przeznaczenie. Jestem tutaj i musz� tu pozosta�.� Kiedy doczyta�em do tego miejsca, podniecenie moje, i tak ju� rozbudzone faktem znalezienia r�kopisu, si�gn�o punktu wrzenia. Przyby�em na Grenlandi� za rad� mego lekarza, by sp�dzi� tu lato, i umiera�em powoli z nud�w, bo nierozwa�nie zapomnia�em o zabraniu ze sob� dostatecznej porcji lektur. Poniewa� stosunek do w�dkarstwa mia�em oboj�tny, m�j zapa� do uprawiania tej dyscypliny sportu szybko wygas�; za to, z braku innych form rozrywki, ryzykowa�em teraz �ycie p�ywaj�c nie nadaj�c� si� zupe�nie do tego celu �odzi� w okolicach przyl�dka Farewell, wzd�u� najdalej wysuni�tego wybrze�a Grenlandii. Grenlandia � Zielona Kraina! Nadanie tej niego�cinnej ziemi takiej nazwy zakrawa na kiepski �art � ale moja opowie�� nie ma nic wsp�lnego ani z Grenlandi�, ani ze mn�, a wi�c i jedno, i drugie potraktuj� w maksymalnym skr�cie. Pozostawiaj�ca wiele do �yczenia ��d� nie bez trudu przybi�a wreszcie do brzegu z pomoc� krajowc�w brodz�cych po pas we wzburzonym morzu. Na l�d wyniesiono mnie na r�kach. W czasie gdy moi gospodarze przygotowywali wieczorny posi�ek, ja w��czy�em si� bez celu po skalistym, poszarpanym wybrze�u. Do zwietrza�ego granitu, czy co tam tworzy ska�y przyl�dka Farewell, przylega�y sp�achetki n�kanych przybojem pla� i kiedy tak szed�em jedn� z nich, skrajem cofaj�cego si� z odp�ywem morza, zobaczy�em to co�. Kto�, kto natkn��by si� na bengalskiego tygrysa w parowie za Bimini Baths, nie by�by bardziej zaskoczony ode mnie, kiedy dostrzeg�em ten �wier�litrowy termos w idealnym stanie, wiruj�cy i ko�ysz�cy si� na falach przyboju u brzeg�w przyl�dka Farewell, najdalej na po�udnie wysuni�tego skrawka Grenlandii. Wy�owi�em go, chocia� w tym celu musia�em wej�� w wod� powy�ej kolan. Usiad�em potem na piasku, otworzy�em termos i w marnym �wietle powoli gasn�cego dnia przeczyta�em napisany �adnym charakterem i ciasno z�o�ony r�kopis, kt�ry stanowi� zawarto�� naczynia. Zapozna�e� si� ju�, czytelniku, z akapitem wst�pnym i je�li jeste� takim jak ja postrzele�cem, kt�remu natura nie posk�pi�a wyobra�ni, b�dziesz chcia� przeczyta� reszt�; przytocz� j� wi�c pomijaj�c cudzys�owy � o kt�rych i tak trudno pami�ta�. Za dwie minuty zapomnisz r�wnie� o mnie. M�j dom rodzinny znajduje si� w Santa Monica. Jestem, a raczej by�em, m�odszym wsp�lnikiem w firmie mojego ojca. Prowadzimy stoczni�. Ostatnimi laty wyspecjalizowali�my si� w �odziach podwodnych, kt�re budowali�my na zam�wienia z Niemiec, Anglii, Francji i Stan�w Zjednoczonych. Znam �odzie podwodne jak matka buzi� swego dziecka i dowodzi�em dziesi�tkami tego typu okr�t�w podczas rejs�w pr�bnych. Ci�gn�o mnie jednak do lotnictwa. Uko�czy�em kurs pilota�u u Curtissa i po d�ugim molestowaniu uzyska�em zgod� ojca na pr�bowanie swych si� w Eskadrze Lafayette�a. Na pocz�tek przydzielono mnie do ameryka�skich s�u�b sanitarnych i znajdowa�em si� w�a�nie w drodze do Francji, kiedy trzy przenikliwe gwizdki odmieni�y w par� sekund ca�e moje �ycie. Siedzia�em na pok�adzie z paroma kumplami, kt�rzy podobnie jak ja mieli podj�� s�u�b� w ameryka�skim lotnictwie sanitarnym, i z airedalczykiem medalist� drzemi�cym u mych st�p. Wtedy w�a�nie pierwszy �widruj�cy gwizd zburzy� spok�j i atmosfer� bezpiecze�stwa panuj�ce do tej pory na statku. Od samego wej�cia w stref� dzia�a� U� boot�w wypatrywali�my peryskop�w i niczym dzieciaki, za jakie w istocie mo�na by�o nas jeszcze uwa�a�, pomstowali�my na nieprzychylny los: grozi�o nam, �e lada dzie� znajdziemy si� bezpiecznie we Francji nie rzuciwszy nawet przez moment okiem na tych straszliwych rozb�jnik�w. Byli�my m�odzi, �akn�li�my mocnych wra�e� i B�g �wiadkiem, �e �w dzie� nam ich dostarczy�. Jednak w por�wnaniu z tym, przez co od tamtego czasu przeszed�em, by�y one r�wnie banalne jak przedstawienie w teatrze marionetek. Nigdy nie zapomn� popielatych twarzy pasa�er�w rzucaj�cych si� hurmem, chocia� bez paniki, po pasy ratunkowe. Nobs podni�s� si� wydaj�c g�uchy pomruk. Ja r�wnie� wsta�em i podszed�szy do nadburcia ujrza�em w odleg�o�ci nie wi�kszej ni� dwie�cie jard�w peryskop �odzi podwodnej, a jeszcze bli�ej wyra�ny �lad torpedy mkn�cej w kierunku okr�tu. Znajdowali�my si� na pok�adzie ameryka�skiej jednostki, kt�ra � ma si� rozumie� � nie by�a uzbrojona. Byli�my ca�kowicie bezbronni, a mimo to torpedowano nas bez ostrze�enia. Sta�em nieruchomo, jak zahipnotyzowany, obserwuj�c bruzd� spienionej wody, kt�ra znaczy�a tras� torpedy. Trafi�o nas w praw� burt� niemal dok�adnie na wysoko�ci centralnego punktu �r�dokr�cia. Statek zako�ysa� si�, jakby morze pod nim wzburzy� pot�ny wulkan. �ci�ci wstrz�sem z n�g le�eli�my na pok�adzie pot�uczeni i og�uszeni, gdy nad statkiem wyros�a tymczasem na wysoko�� dobrych stu jard�w kolumna wody, wynosz�c w powietrze strz�py stali, drewna i rozszarpane ludzkie szcz�tki. Cisza, jaka zapad�a, kiedy umilk�o ju� ostatnie echo detonacji torpedy, by�a r�wnie przera�aj�ca. Trwa�a mo�e kilka sekund, by zaraz wype�ni� si� wrzaskami i j�kami rannych, przekle�stwami, a wreszcie chrapliwymi rozkazami oficer�w statku. Byli wspaniali � i oni, i ich za�oga. Nigdy przedtem nie by�em tak dumny ze swej narodowo�ci, jak w�wczas. W ca�ym tym chaosie, jaki zapanowa� po storpedowaniu statku, �aden z oficer�w i cz�onk�w za�ogi nie straci� g�owy � nikt spo�r�d nich nie okaza� w najmniejszym stopniu paniki b�d� strachu. Pr�bowali�my w�a�nie spu�ci� na wod� szalupy ratunkowe, kiedy okr�t podwodny wynurzy� si� i nakierowa� na nas swoje dzia�o. Dowodz�cy nim oficer kaza� nam opu�ci� flag�, ale kapitan naszego statku odm�wi� wykonania tego polecenia. Statek przechyla� si� gro�nie na sterburt� i szalupy z lewej strony nie nadawa�y si� ju� do u�ytku, za� po�ow� szalup z prawej zniszczy� wybuch. Nie bacz�c, �e pasa�erowie t�ocz� si� ju� przy relingu sterburty i gramol� si� jeden przez drugiego do nielicznych szalup ratunkowych, jakie nam pozosta�y, okr�t podwodny rozpocz�� ostrzeliwanie statku. Zobaczy�em, jak jeden z pocisk�w wybucha w samym �rodku grupki kobiet i dzieci, a potem odwr�ci�em g�ow� i zakry�em d�o�mi oczy. Kiedy znowu odwa�y�em si� spojrze�, do mojego przera�enia dosz�o jeszcze wielkie przygn�bienie, bo w wynurzonym U�boocie rozpozna�em jednostk� zwodowan� w naszej w�asnej stoczni. Zna�em j� na wylot, do ostatniego nita. Osobi�cie sprawowa�em nadz�r nad jej budow�. Siedzia�em w tym kiosku i kierowa�em prac� za�ogi uwijaj�cej si� jak w ukropie pod pok�adem, kiedy jej dzi�b po raz pierwszy rozpru� sk�pane w letnim s�o�cu wody Pacyfiku; a teraz �w tw�r mego umys�u i r�k przeistoczy� si� w potwora Frankensteina zdecydowanego �ciga� mnie a� do �mierci. Na pok�adzie eksplodowa� drugi pocisk. Jedna z szalup ratunkowych, straszliwie prze�adowana, zwisa�a pod niebezpiecznym k�tem na swoich �urawikach. Od�amek pocisku strzaska� wielokr��ek dziobowy i zobaczy�em, jak m�czy�ni, kobiety i dzieci wysypuj� si� do morza z szalupy dyndaj�cej przez moment na jednym �urawiku, by po chwili z rosn�c� szybko�ci� run�� w sam �rodek k��bowiska miotaj�cych si� rozpaczliwie na powierzchni wody rozwrzeszczanych rozbitk�w. Wtem ujrza�em ludzi wskakuj�cych na reling i rzucaj�cych si� do oceanu. Pok�ad pochyla� si� ju� pod nieprawdopodobnym k�tem. Nobs, zapieraj�c si� wszystkimi czterema �apami, �eby nie zsun�� si� w luk� odp�ywow�, co chwila popatrywa� na mnie z pytaj�cym skomleniem. Schyli�em si� i pog�aska�em go po �bie. � Za mn�, stary! � krzykn��em i podbieg�szy do burty rzuci�em si� szczupakiem przez reling, daj�c nura w odm�ty. Pierwsz� rzecz�, jak� ujrza�y moje oczy, kiedy wynurzy�em si� na powierzchni�, by� oszo�omiony Nobs p�ywaj�cy w k�ko kilka metr�w ode mnie. Na m�j widok po�o�y� uszy po sobie i rozchyli� wargi w charakterystycznym psim u�miechu. Okr�t podwodny odp�ywa� na p�noc nie zaprzestaj�c ostrzeliwania trzech odkrytych szalup wy�adowanych rozbitkami po okr�nice. Na szcz�cie ma�e szalupy przedstawia�y sob� raczej trudny cel, co w po��czeniu z kiepskim wyszkoleniem niemieckich celowniczych chroni�o pasa�er�w przed najgorszym. Po kilku minutach na wschodnim horyzoncie pojawi�a si� wreszcie smu�ka dymu i U�boot zanurzy� si� znikaj�c nam z oczu. Szalupy ratunkowe przez ca�y czas oddala�y si� skwapliwie od zagro�enia, jakie stanowi� ton�cy statek, i teraz, chocia� wrzeszcza�em co si� w p�ucach, nie dociera�o do nich moje wo�anie o pomoc, a nawet gdyby je us�yszano, nikt nie wa�y�by si� zawr�ci�, by przyj�� mi w sukurs. Zanim jednak statek przewr�ci� si� w ko�cu do g�ry st�pk� i zaton��, zdo�ali�my z Nobsem mimo wszystko odp�yn�� od niego kawa�ek. Ss�ca si�a powsta�ego wiru porwa�a nas w ty� o kilka zaledwie jard�w, nie wci�gaj�c �adnego z nas pod powierzchni�. Rozgl�da�em si� gor�czkowo wok� za czym�, czego m�g�bym si� uchwyci�. Moje oczy skierowane by�y akurat na miejsce, w kt�rym znikn�� statek, kiedy z g��bin oceanu doszed� mnie st�umiony huk eksplozji i niemal r�wnocze�nie ponad powierzchni� morza wystrzeli� gejzer wody wyrzucaj�c w powietrze szcz�tki szalup ratunkowych, cia�a, k��by pary, w�giel, olej i po�amane deski pok�adu. Wodna kolumna przez kr�tk� chwil� by�a pomnikiem na grobowcu jeszcze jednego statku poch�oni�tego przez to najwi�ksze z morskich cmentarzysk. Kiedy wzburzona kipiel uspokoi�a si� nieco i morze przesta�o wypluwa� szcz�tki wraku, odwa�y�em si� pop�yn�� w tamtym kierunku z zamiarem rozejrzenia si� za czym� wystarczaj�co solidnym, by utrzyma� ci�ar cia�a zar�wno mojego, jak i Nobsa. By�em ju� w obr�bie strefy zatoni�cia, kiedy nagle, nieca�e sze�� jard�w przede mn�, dziobem do przodu, wyprysn�a z oceanu na ca�� sw� d�ugo�� szalupa ratunkowa, by po chwili, z pot�nym pacni�ciem, opa�� kilem na fale. Musia�a zosta� wci�gni�ta g��boko pod wod� przez sw�j macierzysty statek, przytroczona do� pojedyncz� lin�, kt�ra wreszcie p�k�a pod wp�ywem olbrzymiego napr�enia. W �aden inny spos�b nie potrafi�em sobie wyt�umaczy� przyczyny, dla kt�rej wyskoczy�a tak wysoko ponad fale. Temu to szcz�liwemu zbiegowi okoliczno�ci zawdzi�czam niew�tpliwie �ycie Nobsa, swoje i czyje� jeszcze, daleko mi dro�sze od w�asnego. M�wi� tu o szcz�liwym zbiegu okoliczno�ci nawet w obliczu faktu, �e w oczy zagl�da nam teraz los o wiele okropniejszy od tego, jakiemu zdo�ali�my uj�� tamtego dnia; bo dzi�ki owemu zbiegowi okoliczno�ci spotka�em t�, kt�rej inaczej nigdy bym nie pozna�; spotka�em j� i pokocha�em. Dobrze, �e chocia� tego wielkiego szcz�cia nie posk�pi�o mi �ycie; nawet Caspak ze wszystkimi swymi okropno�ciami nie mo�e mnie pozbawi� wspomnie�. Tak wi�c po raz setny dzi�kuj� nieodgadnionemu losowi, �e zes�a� mi t� szalup� ratunkow�, wyrzucaj�c j� w powietrze z zielonej, zgubnej otch�ani, do kt�rej zosta�a wci�gni�ta � wyrzucaj�c j� wysoko w g�r�, opr�niaj�c z wody, kiedy zawis�a na moment ponad falami, i upuszczaj�c na powierzchni� morza, zdoln� do utrzymania si� na wodzie i bezpieczn�. Nie namy�laj�c si� wiele wgramoli�em si� do mej i wci�gn��em za sob� Nobsa, po czym rozejrza�em si� po otaczaj�cej nas scenie �mierci i zniszczenia. Powierzchnia morza zas�ana by�a szcz�tkami zatopionego statku, po�r�d kt�rych unosi�y si� bezw�adnie trupy nieszcz�snych kobiet i dzieci utrzymywane na wodzie przez bezu�yteczne ju� pasy ratunkowe. Niekt�re cia�a by�y okaleczone i poszarpane, inne ko�ysa�y si� na falach dostojnie, ze skupionymi obliczami; twarze jeszcze innych zastyg�y w okropne maski cierpienia i trwogi. Tu� przy burcie szalupy unosi�o si� cia�o dziewczyny. Le�a�a na wodzie twarz� do g�ry, utrzymywana na powierzchni przez pas ratunkowy, obramowana p�ywaj�c� mas� ciemnych faluj�cych w�os�w. By�a bardzo pi�kna. Nigdy nie patrzy�em na tak doskona�e rysy, na twarz tak bosk�, a jednocze�nie ludzk� � g��boko ludzk�. By�a to twarz zdradzaj�ca charakter, si�� i kobieco�� � twarz istoty stworzonej do kochania i do tego, by by� kochan�. Policzki rumieni�y si� barw� �ycia, zdrowia i witalno�ci, le�a�a jednak na �onie morza martwa. Spogl�daj�c z g�ry na t� promienn� wizj� poczu�em, jak co� �ciska mnie za gard�o i poprzysi�g�em sobie, �e do�o�� wszelkich stara�, by prze�y� i pom�ci� j�. A potem jeszcze raz opu�ci�em wzrok na unosz�c� si� na wodzie twarz i to, co ujrza�em, sprawi�o, �e omal nie wpad�em z powrotem do morza, bo oczy w martwej twarzy otworzy�y si�, rozchyli�y si� usta i unios�a si� ku mnie r�ka w niemym wo�aniu o ratunek. Ona �y�a! Nie by�a martwa! Wychyli�em si� przez burt� szalupy i wci�gn��em szybko dziewczyn� do tego wzgl�dnego azylu, kt�ry zes�a� mi B�g. Zdj��em z niej pas ratunkowy, a potem �ci�gn��em z siebie przemoczony p�aszcz i pod�o�y�em jej pod g�ow� zamiast poduszki. Zacz��em rozciera� jej d�onie, ramiona i stopy. Pracowa�em tak nad ni� przez godzin�, a� w ko�cu moje wysi�ki nagrodzi� g��boki oddech i jej wielkie oczy otworzy�y si� ponownie, by spojrze� w moje. Wp�dzi�o mnie to w ogromne zak�opotanie. Nigdy nie mia�em �mia�o�ci wobec kobiet; w Leland�Stanford moja beznadziejna nieporadno�� w obecno�ci �adnej dziewczyny wystawi�a mnie na po�miewisko ca�ej klasy. Ale pomimo to by�em lubiany. W momencie kiedy otworzy�a oczy, tar�em akurat jej d�o� � natychmiast wypu�ci�em j� z r�k jak roz�arzony do czerwono�ci nit. Oczy zmierzy�y mnie powoli od st�p do g��w; potem przesun�y si� r�wnie powoli po horyzoncie wyznaczonym przez wznosz�ce si� i opadaj�ce okr�nice szalupy ratunkowej. Natrafi�y na Nobsa i z�agodnia�y, a potem spocz�y znowu na mnie wyra�aj�c nieme pytanie. � Ja� ja� � wyb�ka�em cofaj�c si� i wpadaj�c ty�em na �awk�. Zjawa u�miechn�a si� blado. � Tak jest, sir! � odpar�a ledwie dos�yszalnie i usta znowu odm�wi�y jej pos�usze�stwa, a d�ugie rz�sy opad�y powoli na j�drn�, jasn� sk�r�. � Mam nadziej�, �e lepiej si� pani czuje � zdo�a�em wreszcie wykrztusi�. � Wie pan � odezwa�a si� po chwili milczenia � jestem przytomna ju� od d�u�szego czasu! Ale nie �mia�am otworzy� oczu. By�am pewna, �e umar�am; ba�am si� spojrze� w obawie, �e nie zobacz� wok� siebie nic pr�cz ciemno�ci. Boj� si� �mierci! Prosz� mi opowiedzie�, co si� sta�o po zatoni�ciu statku. Pami�tam wszystko, co dzia�o si� przedtem� och, chocia� wola�abym o tym zapomnie�! � Z jej krtani wydoby� si� szloch. � Zwierz�ta! � podj�a po chwili. � I pomy�le�, �e mia�am w�a�nie po�lubi� jedno z nich, porucznika niemieckiej marynarki wojennej. Po tym wyznaniu powr�ci�a do swej opowie�ci, jak gdyby wcale jej nie przerwa�a. � Spada�am, spada�am i spada�am. My�la�am, �e ju� nigdy nie przestan� ton��. Nie odczuwa�am w�a�ciwie braku powietrza a� do momentu, kiedy z coraz wi�ksz� szybko�ci� zacz�am si� unosi�; wtedy mia�am wra�enie, �e p�kn� mi p�uca i straci�am pewnie przytomno��, bo nie pami�tam ju� nic a� do chwili, kiedy po us�yszeniu steku obelg pod adresem Niemiec i Niemc�w otworzy�am oczy. Niech mi pan opowie, co si� wydarzy�o po zatoni�ciu statku. Opowiedzia�em jej wi�c, jak umia�em, wszystko, czego by�em �wiadkiem � o okr�cie podwodnym ostrzeliwuj�cym szalupy i o ca�ej reszcie. Uzna�a za cud, �e ocaleli�my w tak opatrzno�ciowy spos�b, a ja mia�em ju� na ko�cu j�zyka pi�kn� m�wk�, jednak zabrak�o mi odwagi, �eby j� wyg�osi�. Nobs podszed� i po�o�y� mord� na jej kolanach, ona za� pog�aska�a go po paskudnym �bie, a potem nachyli�a si� i przytuli�a policzek do jego �czo�a�. Zawsze lubi�em Nobsa, ale teraz po raz pierwszy przy�apa�em si� na tym, �e pragn��bym znale�� si� na jego miejscu. Ciekaw by�em, jak przyjmie t� pieszczot�, bo tak samo jak ja nie przywyk� do obcowania z kobietami. Ale zareagowa� na ni� niczym kaczka na wod�. M�j brak �mia�o�ci w kontaktach z p�ci� pi�kn� Nobs z pewno�ci� nadrabia z nawi�zk�. Ten stary przechera przymkn�� po prostu �lepia, przybra� naj�agodniejsz� ze swoich min i sta� rozanielony dopominaj�c si� o jeszcze. Poczu�em uk�ucie zazdro�ci. � Widz�, �e lubi pani psy � zauwa�y�em. � Lubi� tego psa � odpar�a. Nie by�em pewien, czy w tej odpowiedzi kryje si� jaka� osobista aluzja, ale tak w�a�nie j� odebra�em i od razu poczu�em si� lepiej. Nic dziwnego, �e dryfuj�c wsp�lnie po ogromnym obszarze pustki szybko zawarli�my bli�sz� znajomo��. Bez przerwy przeczesywali�my wzrokiem horyzont wypatruj�c �lad�w dymu i spekuluj�c na temat naszych szans na ocalenie, ale zapad� zmrok i spowi�a nas czarna noc, a my nie dostrzegli�my na wodach nawet najmniejszego punkcika. Dr�czy�y nas pragnienie i g��d, by�o nam niewygodnie i zimno. Nasze ubrania nie zd��y�y dobrze przeschn��, tote� zdawa�em sobie spraw�, �e wystawienie na nocny ch��d i wilgo� w otwartej �odzi bez odpowiedniego okrycia, w dodatku z pustym �o��dkiem grozi dziewczynie �miertelnym niebezpiecze�stwem. Uda�o mi si� z�o�onymi w miseczk� d�o�mi wybra� z szalupy wszystk� wod�, a doko�czy�em dzie�a usuwaj�c pozosta�o�ci chusteczk� do nosa, co by�o prac� �mudn� i nadwer�aj�c� krzy�e. W ten spos�b przygotowa�em dziewczynie stosunkowo suche miejsce do le�enia na dnie szalupy, gdzie przed nocnym wiatrem os�ania� j� mia�y burty, i gdy w ko�cu si� tam po�o�y�a, a w�a�ciwie osun�a os�abiona i zmo�ona zm�czeniem, przykry�em j� swoim jeszcze wilgotnym p�aszczem pr�buj�c ochroni� przed ch�odem. Ale nic to nie da�o; gdy tak siedzia�em i patrzy�em, jak ksi�ycowa po�wiata uwypukla wdzi�czne ob�o�ci jej smuk�ego, m�odego cia�a, zauwa�y�em, �e dr�y. � Czy mog� co� dla ciebie zrobi�? � spyta�em. � Nie mo�esz tak le�e� i marzn�� przez ca�� noc. Nic ci nie przychodzi na my�l? Pokr�ci�a g�ow�. � Musimy znosi� to z u�miechem na ustach � odpar�a po chwili. Nobs po�o�y� si� obok mnie na �awce przywieraj�c grzbietem do mego uda, a ja siedzia�em wpatruj�c si� z t�p� rozpacz� w dziewczyn�, gdy� zdawa�em sobie w g��bi duszy spraw�, �e zanim nastanie �wit, mo�e umrze�, bo ju� sam szok i dramatyczne chwile, jakie do tej pory prze�y�a, wystarcza�y, by zabi� przeci�tnie odporn� kobiet�. I gdy tak patrzy�em na ni� z g�ry, tak� drobn�, delikatn� i bezbronn�, w mojej piersi zacz�o si� z wolna rodzi� nieznane uczucie. Nigdy przedtem go tam nie by�o; teraz nigdy ju� nie wyga�nie. Ono sprawi�o, �e moje pragnienie, by znale�� jaki� spos�b na podtrzymanie ciep�a krwi kr���cej w jej �y�ach, przesz�o niemal w obsesj�. Sam by�em zzi�bni�ty, ale dotar�o to do mnie dopiero wtedy, gdy Nobs poruszy� si� i odczu�em fal� ch�odu przenikaj�cego moje udo, do kt�rego pies si� do tej pory przytula�; w�wczas w�a�nie uprzytomni�em sobie, �e jedynie w tym miejscu jestem ciep�y. Naraz ol�ni�a mnie pewna my�l i wiedzia�em ju�, jak ogrza� dziewczyn�. Ukl�k�em natychmiast obok niej, �eby wprowadzi� �w projekt w �ycie, lecz nagle ogarn�o mnie zak�opotanie. Czy wyrazi zgod�, je�li nawet zdob�d� si� na odwag�, by jej to zaproponowa�? I wtedy zobaczy�em, jak wstrz�saj� ni� konwulsyjne drgawki, jak jej mi�nie reaguj� na gwa�townie spadaj�c� temperatur� cia�a. Pos�awszy pruderi� do wszystkich diab��w pad�em obok niej na dno �odzi, wzi��em w ramiona i przytuli�em mocno do siebie. Szarpn�a si� gwa�townie i wyda�a cichy okrzyk przera�enia usi�uj�c odepchn�� mnie od siebie. � Wybacz mi � zdo�a�em wykrztusi�. � To jedyny spos�b. Umrzesz z zimna, je�li si� nie rozgrzejesz, a Nobs i ja jeste�my w tej �odzi jedynymi �r�d�ami ciep�a. Przytrzymuj�c j� z ca�ej si�y, przywo�a�em Nobsa i kaza�em mu si� po�o�y� za jej plecami. Przyj�wszy do wiadomo�ci kieruj�ce mn� pobudki, dziewczyna przesta�a si� szamota�; z jej piersi wyrwa�y si� dwa s�abe spazmy, a potem rozp�aka�a si� cicho, kryj�c twarz w moim ramieniu, i tak zasn�a. ROZDZIA� II Nad ranem chyba si� zdrzemn��em, chocia� wtenczas wydawa�o mi si�, �e le�� bez zmru�enia oka nie godziny, ale dnie ca�e. Kiedy w ko�cu otworzy�em oczy, by� ju� jasny dzie�, moj� twarz przykry�y w�osy dziewczyny, a ona sama oddycha�a normalnie. Podzi�kowa�em za to Bogu. W nocy odwr�ci�a g�ow� i teraz, kiedy otworzy�em oczy, ujrza�em jej twarz tu� przy swojej, tak �e moje wargi niemal dotyka�y jej ust. Tym, kt�ry w ko�cu j� obudzi�, by� Nobs. Wsta�, przeci�gn�� si�, obr�ci� kilka razy w k�ko i znowu leg�, a wtedy dziewczyna unios�a powieki i spojrza�a prosto na mnie szeroko rozwartymi oczami. Wkr�tce jednak wr�ci�a jej pami�� i na twarzy pojawi� si� u�miech. � By�e� dla mnie bardzo dobry � odezwa�a si�, kiedy pomaga�em jej wsta�, chocia� po prawdzie bardziej ni� ona potrzebowa�em pomocy; mia�em wra�enie, �e ca�kowicie zanik�o kr��enie wzd�u� ca�ej lewej po�owy mego cia�a. �By�e� dla mnie bardzo dobry.� Tak to lakonicznie podsumowa�a; wiedzia�em jednak, �e jest mi wdzi�czna i �e tylko rezerwa powstrzymuje j� przed nawi�zaniem do k�opotliwej, skromnie m�wi�c, cho� nieuniknionej sytuacji. Wkr�tce potem dostrzegli�my dym sun�cy wyra�nie prosto na nas i po jakim� czasie odr�niali�my ju� przysadziste kontury angielskiego holownika � jednego z tych, kt�re wprowadzaj� statki do francuskich i brytyjskich port�w. Stan��em na �awce i zacz��em wymachiwa� nad g�ow� przemoczonym p�aszczem. Nobs wskoczy� na drug� i zaszczeka�. Dziewczyna siedzia�a u mych st�p i wyt�aj�c wzrok wpatrywa�a si� w pok�ad nadp�ywaj�cej jednostki. � Zauwa�yli nas � stwierdzi�a w ko�cu. � Jaki� cz�owiek odpowiada na twoje znaki. Nie myli�a si�. Co� �cisn�o mnie za krta� � raczej przez wzgl�d na m� ni� na siebie. By�a ocalona, i to w sam� por�. Nie prze�y�aby jeszcze jednej nocy na Kanale; mog�aby nawet nie do�y� wieczora. Holownik zbli�y� si� i jeden z cz�onk�w za�ogi rzuci� nam lin�. Us�u�ne r�ce wci�gn�y nas na pok�ad, tylko Nobs wgramoli� si� tam bez niczyjej pomocy. Nieokrzesane z natury wilki morskie zaj�y si� dziewczyn� niczym nia�ki. Zasypuj�c nas oboje pytaniami, j� przenie�li pospiesznie do kabiny kapitana, a mnie do kot�owni. Kazali dziewczynie �ci�gn�� przemoczone ubranie i wyrzuci� im je za drzwi do wysuszenia, a potem w�lizgn�� si� do koi kapitana i rozgrza�. Mnie, kiedy znalaz�em si� ju� w buchaj�cej ciep�em kot�owni, nie musieli przypomina�, �ebym si� rozebra�. Cz�ci mojej garderoby wisia�y w okamgnieniu tam, gdzie mog�y najszybciej wyschn��, a ja sam wch�ania�em ka�dym porem sk�ry rozkoszne ciep�o dusznego pomieszczenia. Przynie�li nam gor�c� zup� i kaw�, a potem ci, kt�rzy nie mieli akurat s�u�by, obsiedli mnie wko�o i wt�rowali, kiedy kl��em kajzera i ca�e jego plemi�. Gdy tylko wysch�y nasze ubrania, kazali nam je zaraz wdzia�, bo na tych wodach istnia�o zawsze spore ryzyko natkni�cia si� na wroga, z czego a� nadto dobrze zdawa�em sobie spraw�. Rozgrzany i uspokojony �wiadomo�ci�, �e dziewczyna jest bezpieczna, oraz przekonany, i� troch� odpoczynku i dobre od�ywianie przezwyci꿹 wkr�tce skutki do�wiadcze�, jakich nie szcz�dzi� jej los przez ostatnie dramatyczne godziny, po raz pierwszy od tamtych trzech gwizdk�w z zesz�ego popo�udnia, kt�re zburzy�y spok�j mego �wiata, poczu�em si� lepiej. Ale od wrze�nia roku 1914 spok�j na Kanale by� stanem tylko przej�ciowym. I takim okaza� si� tego ranka, bo ledwie zd��y�em naci�gn�� na siebie wysuszone ubranie i zanie�� garderob� dziewczynie do kabiny kapitana, maszynowni wydany zosta� gromkim g�osem rozkaz: �Ca�a naprz�d� i zaraz potem us�ysza�em g�uchy wystrza� z dzia�a. W mgnieniu oka znalaz�em si� na pok�adzie. Od lewej burty, mniej wi�cej dwie�cie jard�w przed naszym dziobem, ujrza�em nieprzyjacielski okr�t podwodny. Sygnalizowano z niego, �eby�my si� zatrzymali, ale nasz szyper zignorowa� to polecenie. Okr�t nakierowa� na nas swe dzia�o i drugi pocisk musn�� ster�wk�, ostrzegaj�c krn�brnego kapitana holownika, �e czas pos�ucha�. Do maszynowni poszed� kolejny rozkaz i holownik zwolni�. U�boot przerwa� ogie� i kaza� holownikowi podp�yn�� bli�ej. Si�a bezw�adno�ci wynios�a nas nieco poza nieprzyjacielsk� jednostk�, ale zawracali�my teraz po �uku, by znale�� si� z okr�tem burta w burt�. Gdy tak sta�em obserwuj�c manewr i zastanawiaj�c si�, co z nami b�dzie, poczu�em, �e kto� dotyka mego �okcia. Odwr�ciwszy si� ujrza�em obok siebie dziewczyn�. Podnios�a wzrok i spojrza�a na mnie ze smutkiem. � Zdaje si�, �e zagi�li na nas parol � powiedzia�a � i to chyba ta sama ��d�, kt�ra zatopi�a nas wczoraj. � Ta sama � przytakn��em. � Dobrze j� znam. Bra�em udzia� w jej projektowaniu i wyprowadzi�em j� w dziewiczy rejs. Dziewczyna odsun�a si� ode mnie z cichym okrzykiem zaskoczenia i dezaprobaty. � My�la�am, �e jeste� Amerykaninem � wykrztusi�a. � Do g�owy mi nawet nie przysz�o, �e mo�esz by� by� � Bo nie jestem � odpar�em. � Amerykanie od lat buduj� statki dla wielu kraj�w. Bodajby�my jednak zbankrutowali, m�j ojciec i ja, przed zwodowaniem tego stalowego potwora Frankensteina. Zbli�ali�my si� teraz do U�boota na po�owie szybko�ci i potrafi�em ju� rozr�ni� twarze ludzi na jego pok�adzie. W pewnej chwili podszed� do mnie marynarz z naszej za�ogi i wsun�� mi w d�o� co� twardego i zimnego. Bez spogl�dania wiedzia�em, �e to wielkokalibrowy pistolet. � Bierz i nie pud�uj � mrukn�� tylko. W momencie kiedy nasz dzi�b nakierowa� si� wprost na U�boota, us�ysza�em przekazywany skrycie do maszynowni rozkaz: �Ca�a naprz�d.� Natychmiast przejrza�em brawurowy fortel zuchwa�ego angielskiego szypra � zamierza� staranowa� pi��settonowego U�boota pod luf� wycelowanego w nas dzia�a. Ledwie zdo�a�em st�umi� cisn�cy mi si� na usta okrzyk zachwytu. Niemcy nie zorientowali si� chyba zrazu w zamy�le kapitana. Najwyra�niej s�dzili, �e s� �wiadkami pokazu kiepskiego opanowania sztuki manewrowania statkiem, i ostrzegawczymi wrzaskami upominali holownik, by zmniejszy� szybko�� i po�o�y� ster ostro na lew� burt�. Niebezpiecze�stwo u�wiadomili sobie dopiero wtedy, gdy dzieli�o nas nieca�e pi�tna�cie jard�w. Obs�uga dzia�a zesz�a wcze�niej ze swych stanowisk; teraz artylerzy�ci rzucili si� do niego i pos�ali niecelny pocisk ponad naszymi g�owami. Nobs miota� si� obok mnie ujadaj�c w�ciekle. � Pal! � zakomenderowa� kapitan holownika i pok�ad �odzi podwodnej zasypa� grad kul z rewolwer�w i karabin�w. Pad�o dw�ch ludzi z obs�ugi dzia�a; pozostali nakierowali luf� na lini� wodn� nadp�ywaj�cego holownika. Reszta za�ogi U�boota odpowiedzia�a na nasz ma�okalibrowy ogie� obieraj�c sobie za g��wny cel cz�owieka stoj�cego za naszym ko�em sterowym. Wepchn��em pospiesznie dziewczyn� do zej�ci�wki prowadz�cej do maszynowni, po czym unios�em pistolet i odda�em sw�j pierwszy strza� do Szwaba. To, co wydarzy�o si� w ci�gu kilku nast�pnych sekund, dzia�o si� tak szybko, �e szczeg�y zamazuj� mi si� w pami�ci. Zobaczy�em, jak sternik wali si� bezw�adnie na ko�o sterowe, kt�re obr�ci�o si� pod jego ci�arem, przez co holownik zboczy� gwa�townie ze swego kursu. Przypominam sobie, �e w tym momencie pomy�la�em, i� ca�y nasz wysi�ek poszed� na marne, bo ze wszystkich ludzi znajduj�cych si� na pok�adzie Opatrzno�� wyznaczy�a w�a�nie jego na tego, kt�ry pierwszy padnie od wrogiej kuli. Zobaczy�em, jak zdekompletowana obs�uga dzia�a na �odzi podwodnej daje ognia i poczu�em wstrz�s, a r�wnocze�nie us�ysza�em g�o�n� eksplozj� pocisku, kt�ry trafi� w nasz dzi�b i wybuch�. Widzia�em i rejestrowa�em te fakty, chocia� w�wczas wskakiwa�em ju� do ster�wki i stan�wszy okrakiem nad cia�em poleg�ego sternika, chwyta�em za ko�o sterowe. Z ca�ych si� szarpn��em ster na praw� burt�, ale by�o ju� za p�no, by dopi�� celu, jaki zamy�li� sobie nasz szyper. Zdo�a�em doprowadzi� tylko do tego, �e holownik przep�yn�� obok �odzi podwodnej ze zgrzytem szoruj�cych o siebie burt. Us�ysza�em, jak kto� wywrzaskuje rozkaz do maszynowni; statek zadygota� i zadr�a� pod wp�ywem nag�ego odwr�cenia kierunku obrot�w silnik�w i nasza szybko�� gwa�townie spad�a. I wtedy zrozumia�em, co uknu� ten szalony szyper, gdy nie powi�d� si� jego pierwotny plan. Z gromk� komend� na ustach przeskoczy� na �liski pok�ad �odzi podwodnej, a na pi�ty nast�powa�a mu jego nieustraszona za�oga. Wypad�em ze ster�wki i pogna�em za nimi, �eby nie sta� z za�o�onymi r�kami, kiedy nadarza si� okazja do�o�enia Szwabom. Z prowadz�cej do maszynowni zej�ci�wki wysypali si� palacze z pierwszym mechanikiem na czele i razem skoczyli�my za reszt� za�ogi, by rzuci� si� w wir walki wr�cz. Wkr�tce mokry pok�ad podwodnego okr�tu sp�ywa� krwi�. Obok mnie sadzi� wielkimi susami Nobs, milcz�cy teraz i ponury. Z otwartego w�azu wynurzali si� Niemcy, �eby w��czy� si� do walki. Z pocz�tku, po�r�d przekle�stw ludzi i rozkaz�w wywrzaskiwanych przez kapitana oraz jego zast�pc�, dawa� si� s�ysze� huk rewolwerowych wystrza��w; ale teraz stanowili�my zbyt przemieszan� ci�b�, by stosowanie broni palnej by�o bezpieczne i walka o opanowanie jednostki przeistoczy�a si� w zmagania wr�cz. Najwy�szym celem dla ka�dego z nas by�o zepchn�� do morza cho� jednego wroga. Nigdy nie zapomn� odra�aj�cego wyrazu twarzy tego wielkiego Prusaka, z kt�rym zetkn�� mnie los. Pochyli� g�ow� i zaszar�owa� na mnie rycz�c niczym byk. Zmyli�em go odskakuj�c szybko w bok i przemykaj�c pod jego rozpostartymi ramionami. Gdy si� odwr�ci�, �eby ponowi� atak, pocz�stowa�em go silnym ciosem w podbr�dek, wskutek czego zatoczy� si� na sam� kraw�d� pok�adu. Obserwowa�em jego szalone wysi�ki, by zachowa� r�wnowag�; obserwowa�em, jak chwieje si� przez chwil� na skraju wieczno�ci niczym pijany, a potem, z dzikim wrzaskiem, ze�lizguje si� w morze. W tym samym momencie otoczy�a mnie od ty�u i poderwa�a w powietrze para gigantycznych ramion. Chocia� wierzga�em i wi�em si� jak piskorz, nie mog�em ani obr�ci� si� przodem do napastnika, ani uwolni� z jego mocarnego u�cisku. Wl�k� mnie nieub�aganie ku burcie �odzi podwodnej i zarazem ku �mierci. Nie mia� go kto powstrzyma�, bo ka�dy z moich towarzyszy by� bardziej ni� zaabsorbowany jednym, dwoma, a nierzadko i trzema nieprzyjaci�mi. By�a ju� taka chwila, �e zacz��em si� o siebie obawia�, ale nagle ujrza�em co�, co nape�ni�o mnie daleko wi�ksz� trwog�. M�j Szwab d�wiga� mnie na t� stron� �odzi podwodnej, o kt�r� wci�� �omota� burt� holownik. Kiedy spostrzeg�em dziewczyn� stoj�c� samotnie na pok�adzie holownika, kiedy zobaczy�em, jak jego rufa unosi si� wysoko w powietrze, a dzi�b ustawia szybko do ostatniego nurkowania, kiedy bezsilny ujrza�em �mier� wyci�gaj�c� swe �apy po kobiet�, kt�r� � wiedzia�em to teraz a� za dobrze � kocha�em, zapomnia�em zupe�nie, �e mog� zosta� starty na miazg� mi�dzy oboma statkami. Pozosta� mi do prze�ycia mo�e u�amek sekundy, kiedy us�ysza�em za nami gro�ne warczenie, kt�remu zawt�rowa� wrzask b�lu i w�ciek�o�ci taszcz�cego mnie olbrzyma. Jak ra�ony gromem run�� ty�em na pok�ad i �eby z�agodzi� skutki upadku, rozrzuci� szeroko r�ce, uwalniaj�c mnie tym samym ze swego u�cisku. Zwali�em si� na niego, ale w jednej chwili zerwa�em si� na nogi. Zerkn��em w przelocie na swego przeciwnika. Nigdy nie mia� ju� zagrozi� ani mnie, ani nikomu innemu, bo na jego gardle zacisn�y si� pot�ne szczeki Nobsa. Zarejestrowawszy ten fakt, jednym susem znalaz�em si� na skraju pok�adu, w miejscu, z kt�rego mia�em najbli�ej do dziewczyny na ton�cym holowniku. � Skacz! � wrzasn��em. � Skacz! � I wyci�gn��em do niej r�ce. Natychmiast, jakby wyra�a�a w ten spos�b swoj� ufno�� w ratunek z mej strony, przeskoczy�a przez burt� holownika na pochy�y, �liski bok U�boota. Wyci�gn��em r�k� najdalej, jak mog�em, �eby pochwyci� j� za d�o�. W tym samym momencie holownik zadar� ruf� w niebo i znik� nam z oczu w odm�tach. Moje palce min�y d�o� dziewczyny o u�amek centymetra i z rozpacz� ujrza�em, jak nieszcz�sna zsuwa si� do morza; ledwie jednak zetkn�a si� z wod�, by�em ju� tam obok niej. Ton�cy holownik wci�gn�� nas g��boko pod powierzchni�, ale wpadaj�c do wody zdo�a�em jednak pochwyci� dziewczyn� i dzi�ki temu zanurzyli�my si� razem i razem wynurzyli � kilka metr�w od U�boota. Pierwsz� rzecz�, jak� us�ysza�em, by�o w�ciek�e ujadanie Nobsa; najwyra�niej straci� mnie z oczu i teraz szuka�. Jedno spojrzenie rzucone na pok�ad �odzi podwodnej upewni�o mnie, �e ju� po bitwie i �e zwyci�stwo przypad�o w udziale nam, bo ujrza�em niedobitki za�ogi holownika trzymaj�ce pod lufami pistolet�w garstk� nieprzyjaci�, podczas gdy reszta niemieckich marynarzy gramoli�a si� jeden po drugim z wn�trza U�boota i do��cza�a do szeregu je�c�w na pok�adzie. Gdy podp�ywa�em z dziewczyn� do �odzi podwodnej, nieustaj�ce szczekanie Nobsa zwr�ci�o uwag� kilku ludzi z za�ogi holownika, dzi�ki czemu, kiedy tylko znale�li�my si� przy burcie, wyci�gn�o si� ku nam mn�stwo r�k, z pomoc� kt�rych wdrapali�my si� na pok�ad. Spyta�em dziewczyn�, czy nic jej nie jest, ale zapewni�a mnie, �e wcale nie ucierpia�a na skutek te] drugiej ju� przymusowej k�pieli; nie sprawia�a te� wra�enia zaszokowanej. Co do mnie, musia�em przyzna� w duchu, �e to pozornie delikatne stworzenie posiada serce i odwag� wojownika. Do��czyli�my do naszych ludzi w chwili, gdy mat z holownika podsumowywa� wyniki starcia. Pozosta�o nas dziesi�ciu, nie licz�c dziewczyny. Brakowa�o naszego dzielnego szypra i o�miu innych cz�onk�w za�ogi. W grupie aborda�owej by�o nas dziewi�tnastu; podczas walki w ten czy inny spos�b unieszkodliwili�my szesnastu Niemc�w i wzi�li�my dziewi�ciu je�c�w, a w�r�d nich kapitana. Jego zast�pca poleg�. � Niez�a dni�wka � zawyrokowa� porucznik Bradley dokonawszy przegl�du. � Szkoda tylko, �e stracili�my szypra. To by� morowy go��, morowy go��. Obok Bradleya i mnie sta� Olson � kt�ry pomimo skandynawskiego nazwiska by� Irlandczykiem i cho� nie pochodzi� ze Szkocji, sprawowa� na holowniku funkcj� pierwszego mechanika. � Taaak � przyzna� � odwalili�my niez�� dni�wk�, ale skoro�my ju� zdobyli t� �ajb�, to co z ni� teraz poczniemy? � No, odprowadzimy j� do najbli�szego angielskiego portu � odpar� Bradley � i zejdziemy na l�d odebra� nale�ne nam krzy�e zas�ugi � doko�czy� ze �miechem. � A jak chcesz j� tam odprowadzi�? � nie ust�powa� Olson. � Tym Frycom nie mo�na przecie� ufa�. Bradley podrapa� si� w g�ow�. � Chyba masz racj� � przyzna�. � A ja nie znam si� ani w z�b na �odziach podwodnych. � Ja si� znam � uspokoi�em go. � A o tej tutaj wiem wi�cej ni� dowodz�cy ni� oficer. Obaj m�czy�ni spojrzeli na mnie zaskoczeni i musia�em im od pocz�tku wyja�ni� to, co wyja�ni�em ju� dziewczynie. Bradley i Olson nie posiadali si� z zachwytu. Z miejsca powierzono mi dow�dztwo, a pierwsz� rzecz�, jak� uczyni�em, by�o zej�cie z Olsonem pod pok�ad na dok�adn� inspekcje, kt�rej celem by�o sprawdzenie, czy na jednostce nie ukrywaj� si� jeszcze jakie� Szwaby, oraz wykrycie ewentualnych uszkodze�. Na dole nie by�o nikogo, a wszystkie instalacje dzia�a�y i znajdowa�y si� w idealnym stanie. Nast�pnie poleci�em wszystkim zej�� pod pok�ad pozostawiaj�c na g�rze tylko jednego cz�owieka w charakterze obserwatora. Przes�uchuj�c Niemc�w stwierdzi�em, �e wszyscy, z wyj�tkiem kapitana, wyra�aj� ch�� powrotu na swe stanowiska i s�u�enia nam pomoc� w doprowadzeniu jednostki do angielskiego portu. S�dz�, �e po tych wszystkich trudach i niebezpiecze�stwach, przez jakie przeszli, odczuwali ulg� wobec perspektywy znalezienia si� w wygodnym angielskim obozie jenieckim i pozostania tam do ko�ca wojny. Jedynie oficer zapewni� mnie, �e nigdy nie przy�o�y r�ki do uprowadzenia okr�tu znajduj�cego si� pod jego komend�. Nie by�o wi�c innego wyj�cia, jak tylko zaku� tego cz�owieka w kajdanki. Gdy przygotowywali�my si� do wprowadzenia tej decyzji w czyn, z pok�adu zesz�a na d� dziewczyna. Po raz pierwszy od chwili naszego wtargni�cia na pok�ad U�boota nadarzy�a si� okazja, by ona i niemiecki oficer ujrzeli nawzajem swe twarze. Pomaga�em dziewczynie przy schodzeniu po szczeblach drabinki i trzyma�em j� jeszcze za rami� � chocia� mo�e nie by�o to ju� konieczne � kiedy, znalaz�szy si� na dole, odwr�ci�a si� i spojrza�a Niemcowi prosto w oczy. Z ust obojga wyrwa�y si� mimowolne okrzyki zaskoczenia i konsternacji. � Lys! � krzykn�� oficer i post�pi� krok w jej kierunku. Dziewczyna cofn�a si� gwa�townie, a jej oczy rozszerzy�y si� i wype�ni�y z wolna wielk� trwog�. Po chwili smuk�a posta� zesztywnia�a niczym �o�nierz stoj�cy na baczno��, a nast�pnie, zadzieraj�c brod�, dziewczyna bez s�owa odwr�ci�a si� do Niemca plecami. � Zabierzcie go � rzuci�em do dw�ch ludzi pilnuj�cych niemieckiego kapitana � i zakujcie w kajdanki. Kiedy go wyprowadzili, dziewczyna podnios�a na mnie wzrok. � On jest tym Niemcem, o kt�rym m�wi�am � powiedzia�a. � To baron von Schoenvorts. Skin��em nieznacznie g�ow�. Kocha�a go! Ciekaw by�em, czy w g��bi duszy nadal go kocha. Ogarn�a mnie ob��dna zazdro��. Nienawidzi�em barona Friedricha von Schoenvortsa tak g��boko, �e uczucie to zagrozi�o mi popadni�ciem w rodzaj egzaltacji. Ale nie dane mi by�o wtedy rozkoszowa� si� sw� nienawi�ci�, bo niemal w tym samym momencie obserwator wsadzi� g�ow� przez otwarty w�az i krzykn��, �e na horyzoncie, wprost przed nami, widzi dym. Bez zw�oki wspi��em si� na g�r�, �eby to sprawdzi�, a razem ze mn� wdrapa� si� do kiosku Bradley. � Je�li to statek sojuszniczy � powiedzia� � nawi��emy z nim kontakt. Je�li nie, zatopimy go. Co, kapitanie? � Tak, poruczniku � odpar�em, a on moje s�owa przyj�� z u�miechem. Wci�gn�li�my na maszt Union Jacka. Ja pozosta�em na pok�adzie, a Bradleya poprosi�em, �eby zszed� na d� i przydzieli� zadania wszystkim cz�onkom za�ogi, stawiaj�c przy ka�dym Niemcu jednego Anglika z pistoletem. Odleg�o�� dziel�ca nas od nieznanej jednostki zmniejsza�a si� coraz bardziej i wkr�tce widzia�em ju� wyra�nie czerwon� bander� brytyjskiej marynarki handlowej �opocz�c� na wietrze. Serce wezbra�o mi dum� na my�l, �e za chwil� brytyjscy marynarze b�d� nam z podziwem gratulowali tak znacz�cego pryzu; i chyba w tym mniej wi�cej momencie na parowcu musiano nas dojrze�, bo statek zmieni� kurs skr�caj�c gwa�townie na p�noc, a zaraz potem z jego komin�w buchn�y g�ste k��by dymu. Zygzakuj�c, zacz�� si� oddala�, jakby ucieka� przed morow� zaraz�. Zmieni�em kurs �odzi podwodnej i pu�ci�em si� za nim w po�cig, ale parowiec by� od nas szybszy i wkr�tce tyle go widzieli�my. Ze smutnym u�miechem nakaza�em powr�t na poprzedni kurs i ponownie skierowali�my si� ku weso�ej Anglii. Min�y trzy miesi�ce, a my jeszcze tam nie dotarli�my i nie ma �adnej nadziei, by kiedykolwiek nam si� to uda�o. Parowiec, kt�ry widzieli�my, musia� nada� przez radio ostrze�enie, bo po niespe�na p�godzinie ujrzeli�my na horyzoncie dym, i tym razem na maszcie nadp�ywaj�cej jednostki �opota�a bia�a bandera Royal Navy, a okr�t uzbrojony by� w dzia�a. Nie skr�ci� ani na p�noc, ani w �adn� inn� stron� �wiata, tylko p�yn�� szybko wprost na nas. Przygotowywa�em si� w�a�nie do wys�ania sygna�u, kiedy na jego dziobie pojawi� si� b�ysk, a w chwil� p�niej eksploduj�cy przed nami pocisk wyrzuci� wysoko w g�r� fontann� wody. Bradley wyszed� na pok�ad i stan�� obok mnie. � Jeszcze jeden taki i nas wymaca � stwierdzi�. � Zdaje si�, �e niewiele sobie robi z naszego Union Jacka. Drugi pocisk przelecia� nad nami, a wi�c nie czekaj�c ju� d�u�ej, nakaza�em zmian� kursu i poleci�em Bradleyowi, by zszed� na d� i wyda� rozkaz zanurzenia. Poda�em mu Nobsa i zszed�em z pok�adu jako ostatni, zamykaj�c i rygluj�c za sob� klap� w�azu. Wydawa�o mi si�, �e nigdy nie widzia�em tak wolno nape�niaj�cych si� zbiornik�w balastowych. Wyra�nie nad sob� us�yszeli�my g�o�n� detonacj�; ��d� zadygota�a, a wstrz�s �ci�� nas wszystkich z n�g. Oczekiwa�em przez chwil� potopu wdzieraj�cej si� do wn�trza wody, ale nic takiego nie nast�pi�o. Kontynuowali�my zanurzanie, dop�ki g��boko�ciomierz nie wskaza� dwunastu jard�w, a wtedy wiedzieli�my ju�, �e jeste�my bezpieczni. Bezpieczni! Omal si� nie u�miechn��em. Zluzowa�em Olsona, kt�remu, z uwagi na to, �e by� kiedy� cz�onkiem za�ogi jednej z pierwszych brytyjskich �odzi podwodnych i dzi�ki temu orientowa� si� troch� w specyfice s�u�by na nich, poleci�em uprzednio pozosta� w kiosku. Stoj�cy obok mnie Bradley rzuci� mi pytaj�ce spojrzenie. � Co tu, u diab�a, robi�? � spyta�. � Kupiec przed nami zwieje, okr�t wojenny b�dzie nas chcia� wyko�czy�; jeden i drugi ani nie da wiary naszym barwom, ani nie b�dzie czeka�, a� si� wyt�umaczymy. Kiedy b�dziemy si� kr�ci� w okolicach angielskiego portu, spotkamy si� z jeszcze gorszym przyj�ciem � miny, sieci i r�ne takie. Nie uda nam si�. � Spr�bujmy jeszcze raz, kiedy ten tam straci trop � nalega�em. � Musi trafi� si� statek, kt�ry nam uwierzy. I spr�bowali�my jeszcze raz tylko po to, by o w�os unikn�� staranowania przez ogromny frachtowiec. Potem ostrzela� nas niszczyciel, a dwa statki handlowe czmychn�y na nasz widok. Tak kr��yli�my tam i z powrotem po Kanale przez dwa dni usi�uj�c przekonywa�, �e jeste�my przyjaci�mi; nikt jednak nie chcia� nas wys�ucha�. Po pierwszym spotkaniu z okr�tem wojennym poleci�em nada� przez radio komunikat wyja�niaj�cy nasze k�opotliwe po�o�enie, ale ku swemu zmartwieniu stwierdzi�em, �e zar�wno nadajnik, jak i odbiornik znikn�y. � Jest tylko jeden port, do kt�rego mo�ecie zawin�� � przekaza� mi przez jednego z ludzi von Schoenvorts � Kilonia. Na tych wodach nie uda wam si� przybi� do brzegu nigdzie indziej. Je�li chcecie, zaprowadz� was tam i przyrzekam, �e zostaniecie dobrze potraktowani. � Istnieje jeszcze jedno miejsce, do kt�rego mo�emy zawin�� � kaza�em mu odpowiedzie� � i pr�dzej udamy si� tam ni� do Niemiec. Tym miejscem jest piek�o. ROZDZIA� III By�y to nerwowe dni, podczas kt�rych niewiele mia�em okazji do przebywania w towarzystwie Lys. Odda�em jej kabin� kapitana, ja z Bradleyem zaj�li�my kajut� pierwszego oficera, natomiast Olson i dw�ch naszych najlepszych ludzi zamieszkali w pomieszczeniu przydzielanym zazwyczaj m�odszym oficerom. Nobsowi urz�dzi�em pos�anie w kabinie Lys, bo wiedzia�em, �e dzi�ki temu b�dzie si� czu�a mniej osamotniona. Od kiedy zostawili�my za sob� angielskie wody terytorialne, przez jaki� czas nie dzia�o si� nic szczeg�lnego. Posuwali�my si� wytrwale, w wynurzeniu rozwijaj�c spor� pr�dko��. Pierwsze dwa statki, jakie zauwa�yli�my, umkn�y przed nami najszybciej, jak mog�y; a trzeci � wielki frachtowiec � ostrzela� nas, zmuszaj�c do zanurzenia. To w�a�nie od tego incydentu na nowo zacz�� nas prze�ladowa� pech. Rano nawali� jeden z dieslowskich silnik�w, a kiedy zaj�ci byli�my jego napraw�, ni st�d, ni z owad zacz�� si� nape�nia� lewy dziobowy zbiornik balastowy. Znajdowa�em si� w tym czasie na pok�adzie i zauwa�y�em powi�kszaj�cy si� stopniowo przechy�. Domy�liwszy si� od razu, co si� dzieje, wskoczy�em do w�azu, zatrzasn��em nad g�ow� pokryw� i spu�ci�em si� po drabince do centrali. ��d� nurkowa�a ju� wtedy dziobem w d� z bardzo nieprzyjemnym przechy�em na lew� burt�, nie traci�em wi�c czasu na wydawanie rozkaz�w, tylko sam rzuci�em si� co si� ku zaworowi, kt�ry sterowa� nape�nianiem lewego dziobowego zbiornika balastowego. By� otwarty do oporu. Zamkni�cie go i uruchomienie pompy, kt�ra mia�a opr�ni� zbiornik, by�o kwesti� jednej minuty; niewiele brakowa�o� Dobrze zdawa�em sobie spraw�, �e zaw�r nie m�g� otworzy� si� sam. Kto� go musia� odkr�ci� � kto�, kto nie waha� si� po�wi�ci� w�asnego �ycia, byle tylko poci�gn�� za sob� w obj�cia �mierci nas wszystkich. Po tym wypadku wyznaczy�em wartownika, kt�ry mia� si� przechadza� tam i z powrotem w�skim przej�ciem w trzewiach �odzi podwodnej. Pracowali�my przy silniku ca�y ten dzie�, ca�� noc i jeszcze p� nast�pnego dnia. Przez ten czas prawie bez przerwy dryfowali�my bezw�adnie w wynurzeniu. Oko�o po�udnia dostrzegli�my smu�k� dymu przesuwaj�c� si� ku zachodowi. Wiedz�c ju� z do�wiadczenia, �e ca�y �wiat zamieszkuj� sami wrogowie, poleci�em uruchomi� drugi silnik, aby�my mogli zej�� z drogi nadp�ywaj�cemu parowcowi. Jednak w chwili gdy silnik zaskoczy�, rozleg� si� przejmuj�cy zgrzyt torturowanej stali; zatrzymawszy motory stwierdzili�my, �e kto� wrzuci� do jednej z przek�adni z�batych przecinak �lusarski. Up�yn�y kolejne dwa dni, zanim � doprowadziwszy remont do po�owy � byli�my w stanie ruszy� powoli naprz�d. W noc poprzedzaj�c� zako�czenie prac remontowych do mojej kajuty przyszed� stra�nik i obudzi� mnie. By� to do�� inteligentny facet pochodz�cy z angielskiej warstwy �redniej, kt�remu bardzo ufa�em. � No, Wilson � spyta�em � co tym razem si� sta�o? Po�o�y� palec na ustach i przysun�� si� bli�ej. � Wydaje mi si�, �e wykry�em tego sabota�yst� � szepn�� i ruchem g�owy wskaza� na kabin� dziewczyny. � Widzia�em, jak wymyka�a si� przed chwil� z kubryka za�ogi � ci�gn��. � By�a u dow�dcy Szwab�w. Benson tez j� tam widzia� zesz�ej nocy, ale powiedzia� mi to dopiero, kiedy przejmowa�em dzisiaj wacht�. Benson nie jest za bystry i trudno mu doda� dwa do dw�ch, dop�ki mu si� nie powie, �e to cztery. Gdyby kto� podszed� do mnie i znienacka da� mi w twarz, nie by�bym bardziej zaskoczony. � Nic nikomu nie m�w � rozkaza�em. � Miej oczy i uszy otwarte i melduj o wszystkim, co ci si� wyda podejrzane. M�czyzna zasalutowa� i wyszed�, a ja przez godzin� przewrac