13170
Szczegóły |
Tytuł |
13170 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13170 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13170 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13170 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Somtow Sucharitku
Dzie� w Mallworld
A wi�c: Dlaczego samotna, niezadowolona z �ycia, uczciwa
kilkunastoletnia dziewczyna ze Strefy Biblijnej, czyli ja, zapragn�a
nagle ukra� rodzinny samoch�d, wymkn�� si� z kolonii i teleportowa� w
niedziel� do Mallworld?
Ludzie maj� zupe�nie fa�szywe wyobra�enie o ludnoci Strefy Biblijnej.
Po pierwsze, wcale nie jestemy wszyscy jednakowi; s� cztery kolonie: trzy
L - 5 przesiedlone z orbity ziemskiej i czwarta Katolicy - asteroid
Watykan, tak jak wi�kszo� innych kolonii. Nasza kolonia, Godzone, to
mieszanka Amiszu, Buddyzmu i Hari Kriszna... ale podejrzewam, �e wy,
"cywilizowani" intelektualici, nawet nie znacie r�nic. Tych, kt�rzy
pos�dzaj� nas o prowincjonalizm, chce poinformowa�, �e Strefa Biblijna
le�y w odleg�oci zaledwie jednej setnej A.U. od Centrum, czyli tylko
jednego miliona mil, co przy dzisiejszej telekomunikacji...
Najwi�kszym nieporozumieniem jest uwa�anie nas za odmie�c�w. Ot�, ja
na przyk�ad nawet nie jestem pobo�na. Mieszkamy w zupe�nie porz�dnych
mieszkaniach, o wymiarach dziesi�� na dziesi�� na dziesi��. Prowadzimy
odpowiedni� kontrol� urodze�, chodzimy do wi�tyni tylko raz w tygodniu,
mamy dwa samochody (oczywicie jeden do d�ugich tras) i kawa�ek ziemi na
dachu. Gdyby nie moja prosta szafranowa sukienka, wygl�da�abym zupe�nie
jak Babilonka. Mam normalne, czarne w�osy, piegi, ma�e piersi, regularne
okresy i zupe�nie zwyczajne swojskie imi�: Zoe McOmar.
I tak jak ka�dy w tym ca�ym zapad�ym systemie s�onecznym, chce si�
st�d wydosta�. No tak, tu w�anie jest r�nica: ja si� wydostan�.
W niedziel� przed moj� eskapad� bylimy w wi�tyni. M�j ma�y
braciszek, w nieporz�dnie za�o�onej sukience, chrupa� glonowy baton na
tylnym siedzeniu, a nasz pojazd unosi� si� w wyznaczonej drodze. Sznury
pojazd�w ci�gn�y wok� nas, nad i pod nami, dalej ni� siega� m�j wzrok.
Zajmowa�y ca�� przestrze� a� do sufitu Godzone... a za tablic�
rozdzielcz�, za kilkuset pojazdami, lni� wysoki na mil� napis:
MEKKA � JEROZOLIMA � BENARES - WYBIERZ
Przedni� szyb� wype�ni� holo - obraz Ashoki Toscaniniego, patriarchy
Godzone.
- Zes�ano na nas plag� Selespridaru, n�dzni grzesznicy! - zagrzmia�.
Mia� oko�o dwunastu centymetr�w wzrostu (nasz samoch�d to stary model),
boski wiatr targa� jego czarnym p�aszczem i p�omiennymi w�osami. -
Pokutujcie! - krzycza�: - Inaczej Selespridar zepchnie nas jeszcze g��biej
w otch�a� piekieln�...
Musz� wyjani�, �e wr�d patriarch�w Godzone i niewielkiej grupy
otumanionych wiernych, czyli "wybra�c�w Boga", panuje przekonanie, �e
niefortunna sytuacja w jakiej znalaz�a si� ludzko�, to rezultat
pope�nionych grzech�w, wyliczonych w "Karmadharmadevaphasa", poemacie
epickim z prze�omu XX i XXI w. Nikt ze znanych mi Godzo�czyk�w nie wierzy�
w to ani troch�, traktuj�c to jako �adnie brzmi�cy mit... chocia� faktem
jest, �e za Saturnem jest wielka bariera, bariera, kt�ra zamyka nas w
naszym ma�ym Wszechwiatku, dop�ki Homo sapiens nie osi�gnie odpowiedniego
stopnia rozwoju wiadomoci.
...w�anie na ekranie pojawi� si� holo Selesprido�czyka. By�
nieziemsko pi�kny. Oni wszyscy s� tacy: lni�cy, wysocy, typu
humanoidalnego, z wyj�tkiem jaskrawo - niebieskiej sk�ry i p�omiennych
karmazynowych w�os�w, kt�re przy ka�dym ruchu wiat�o rozjarza�o tysi�cem
b�ysk�w... Wiele czyta�am na ich temat i w tym w�anie, ubranym w
trzywarstwow� tunik�, rozpozna�am Kluthariona, zarz�dc� systemu
s�onecznego.
- A oto sam szatan! - grzmia� g�os Ashoki Toscaniniego. - To te demony
B�g zes�a�, by ukara� nas za grzechy... �a�ujcie, �a�ujcie, nikczemne
dzieci grzechu...
Czas na litani�. W��czy�a si� Mamtata, mrucz�c mechanicznym k�osem
- Teraz m�dlcie si�, jak grzeczne dzieci. Zoe, Amahl b�d�cie dobrymi
dzie�mi::.
Skrzywi�am si�. Rodzice od dziesi�ciu lat nie zmienili programu naszej
starej, zwariowanej nia�ki. Zerkn�am w bok: moi prawdziwi rodzice
siedzieli, pobo�nie z�o�ywszy r�ce, z prawej strony. Moje niezadowolenie z
�ycia by�o w siedemdziesi�ciu pi�ciu procentach spowodowane ich nadmiern�
gorliwoci�.
Zacisn�am powieki i zn�w stan�� przede mn� Selesprido�czyk. By� sto
razy pi�kniejszy ni� gwiazda rocka ( a mog� przysi�c, �e oni wszyscy
maluj� sobie twarze na niebiesko) i pragn�am go tak bardzo, �e omal si�
nie rozp�aka�am. To nie by�o tylko po��danie, ale poczucie
niesprawiedliwoci, zamkni�cia nas, ludzi w naszym w�asnym wiecie,
podczas idy tam, na zewn�trz, Selesprido�czycy �yli otoczeni
niewyobra�alnymi wspania�ociami, jak bogowie techniki. Po prostu chcia�am
ich zobaczy�. Mo�e dotkn��. Potwornie przyt�aczaj�ca jest dla cz�owieka
wiadomo�, �e jest si� w klatce, nawet je�eli ta klatka jest sferoid� o
rednicy dziewi�tnastu A.U.
Otworzy�am oczy (mamrocz�c s�owa modlitwy przez ca�y czas) i
rozejrza�am si� woko�o. Zobaczy�am samochody stoj�ce jak zwykle w r�wnych
szeregach, lni�ce w oddali litery i krety�skiego kaznodziej�, i zda�am
sobie spraw�, �e mam tego dosy�. Musia�am si� jako wydosta�, a kiedy
m�wisz sobie WYDOSTA� SI� tak stanowczo, to znaczy, �e masz zamiar w og�le
wydosta� si� z klatki. Jedynym sposobem, by to zrobi� jest przekonanie
jakiego Selesprido�czyka, by zabra� ci� ze sob�, a w Strefie Biblijnej
nie ma Selesprido�czyk�w. Trzeba jecha� do Mallworld... wielkiego centrum
handlowego, gdzie mo�na czasem spotka� Selesprido�czyk�w bogatych
turyst�w, antropolog�w badaj�cych r�ne kultury, urz�dnik�w, gapi�w
przygl�daj�cych si� tubylcom.
W nast�pn� niedziel� wymkn�am si� z domu przed witem i wyprowadzi�am
nasz d�ugodystansowy pojazd z gara�u. Ju� od dw�ch dni mia�am prawo jazdy
i dok�adnie zna�am wszystkie czynnoci.
Nic nie widzia�am; jeszcze nie zapalono wiate�, � nie jestemy tak
rozrzutni jak na Marsie lub Ganimedzie i nie mamy prywatnych �r�de�
wiat�a. Wcale si� nie ba�am. Przesta�o si� dla mnie liczy� wszystko,
opr�cz wolnoci. Zacz�am to traktowa� jak alegori� Dawida i Goliata...
Szybko wystuka�am dane na "zewn�trz", a potem numer karty kredytowej
ojca - nauczy�am si� go na pami�� w sekrecie ju� przed laty. Tablica
rozdzielcza pokryta by�a rysunkami i przyciskami, jak wszystkie urz�dzenia
spoza Strefy Biblijnej. Skonstruowano j� dla ludzi, kt�rzy w
przeciwie�stwie do nas, nie potrafi� czyta�. Przez chwil� ogarn�a mnie
irracjonalna obawa, �e maszyna pozna mnie w jaki spos�b i da mi porz�dn�
nauczk�, ale wkr�tce pojazd przebi� sklepienie i ju� by� na zewn�trz.,
Tak po prostu! Bez zastanowienia zaprogramowa�am kurs na najbli�szy
interport (by uda� si� poza sfer�, trzeba oczywicie zrobi� transstref).
I wtedy naprawd� si� przerazi�am. Moja kolonia kurczy�a si�
gwa�townie, przybieraj�c kszta�t szarego cylindra. Czy to mo�liwe, �eby tu
by�o a� tak czarno! Czy nie ma �adnych gwiazd? Na starych filmach holo
zawsze by�y gwiazdy, a teraz wszystko by�o ca�kowicie czarne. Moje
oczekiwanie, �e ujrz� gwiazdy, by�o sprzeczne z logik�, ale wiecie, zawsze
wyobra�a�am sobie przestrze� tak�, jaka by�a, zanim oni si� pojawili. Ta
pustka brutalnie przypomnia�a mi, �e ludzi skazano na banicje. Powinnam
si�ga� wzrokiem w niesko�czono�, ale zamiast tego by�am wcini�ta w 19
A.U. czarnej, przygn�biaj�cej klaustrofobii...
Mimo to nie przesta�am wpatrywa� si� w ekran. By�am os�upia�a i
zafascynowana. Dopiero teraz zacz�am zdawa� sobie spraw� z tego, co
zrobi�am. Perspektywa spotkania Selesprido�czyka i przekonania go, by
zabra� mnie z tej niewoli wydawa�a si� coraz bardziej odleg�a. W rozpaczy
gotowa by�am wr�ci� do domu. Ale im bardziej wydawa�o si� to
nieprawdopodobne, tym mocniej pragn�am urzeczywistni� swoje marzenia. A
by�o to marzenie ca�ej ludzkoci, nawet tej z lepszych sfer.
Kiedy dostrzeg�am piercie� wiate� otaczaj�cy interport, wcisn�am
program na Mallworld, by da� pojazdowi czas na wyliczenie k�ta skoku i
pr�dkoci. Wszystkie te techniczne urz�dzenia opracowane zosta�y przez
Selespridon. Zawsze starali si� pom�c nam, biednym ludziom, u�atwiaj�c nam
przetrwanie wiek�w, w czasie kt�rych bylimy przygotowywani do czego,
czego nie bylimy w stanie poj��.
Pojazd przyspieszy�, na sekund� wcisn�o mnie w fotel. Potem opad� na
l�dowisko interportu i wy�oni� si� w normalnej przestrzeni. By�am w
Mallworld.
Mallworld! Najwi�ksze centrum handlowe wszechczas�w, gdzie mo�esz
kupi� wszystko, cokolwiek sobie wymylisz! Z wygl�du przypomina�o Godzone.
Ten sam, znajomy cylindryczny kszta�t, lni�cy bladym wiat�em w
ciemnoci. Ale kiedy zbli�ylimy si�, zobaczy�am ogromne transparenty z
plastitkaniny rozpi�te nad bramami wjazdowymi. Jaskrawe, ��te, turkusowe
i szkar�atne litery krzycza�y:
WITA W MALLWORLD - TU GD�IE SPELNIAJ� SI� WSZYSTKIE MARZENIA
PONAD TYSI�C SKLEP�W
KA�DEGO DNIA MILION KUPUJ�CYCH Z UKLADU SOL I Z GWIAZD
"Na Boga, kt� w dzisiejszych czasach potrafi przeczyta� te napisy" -
pomyla�am sobie. P�dzi�am w stron� parkingu, na kt�rym pojazd si�
zatrzyma�. Wzi�am jeszcze troch� pieni�dzy z konta taty i wysiad�am.
Zdj�am moj� szafranow� sukienk� - nie chcia�am wygl�da� jak prowincjuszka
- i zosta�am tylko w monomolekularnym kombinezonie. Mia�am nadziej�, �e
wygl�da� na tyle dziwacznie, by mo�na go by�o uzna� za ostatni krzyk mody,
a poza tym opalizuj�cy turkusowy kolor wspaniale podkrela� kolor moich
oczu.
Lekko wskoczy�am na napowietrzny pas transmisyjny prowadz�cy z
parkingu do centrum Mallworld. Ogarn�o mnie dziwne uczucie, bo to
napowietrzne metro zrobione by�o z najnowszego materia�u
Selesprido�skiego: z niczego. Dzia�a�o na tej samej zasadzie os�ony
si�owej, kt�ra pozwoli�a na zamkni�cie ludzi w cz�owieczym ZOO.
Unoszona w powietrzu przez dwa lub trzy kilometry, myla�am z gorycz�:
przyjemniaczki, rzucaj� nam wynalazki wy�szej techniki jak okruchy z
pa�skiego sto�u, szklane paciorki dla prymitywnych tubylc�w... (Wiem o
tych szklanych paciorkach, bo w Strefie Biblijnej uczymy si� historii
Ziemi, jestemy bardzo starowieccy i przywi�zujemy wag� do przesz�oci).
Sta�am w g��wnym korytarzu przy Bramie Pi�� Zero Siedem i rozgl�da�am
si� bezradnie woko�o.
To by�o przera�aj�ce. Ze wszystkich stron strumienie ludzi p�dzi�y w
kierunku male�kich kabin. Jak oni si� w nich miecili? Aha - to musz� by�
te s�ynne kabiny mini - demat! �adnych schod�w, wind, eskalator�w )
Oburzy�o mnie marnotrawstwo energii, ale to typowa rozrzutno�
Babilo�czyk�w. I wszyscy wystrojeni byli jak choinki w foyer seminarium
Hari Kriszna. Oty�e kobiety ob�adowane paczkarni, elegantki z
automatycznymi siatkami na zakupy... ale sk�d mo�na wiedzie�, gdzie i�?
Mia�am ochot� si� rozp�aka�. - No, gdzie mog� znale�� cokolwiek? -
powiedzia�am ze z�oci� na g�os.
Szeciocentymetrowy cz�owieczek w okropnym r�owym mundurku podfrun��
do mnie, zatrzymuj�c si� tu� przed moi nosem. Ju� chcia�am go trzepn��,
kiedy odezwa� si�:
- Jestem mechanicznym Mallprzewodnikiem 22214037. Wzywa�a mnie?
Poczu�am si� zak�opotana, ale pomyla�am sobie, �e to przecie� tylko
maszyna i powiedzia�am:
- Jestem tu pierwszy raz! - Co chcesz kupi�?
- Nic. Szukam Selesprido�czyka.
- Obawiam si�, �e nie jestem zaprogramowany na takie pytanie. Czy
chcesz wezwa� unowoczeniony model przewodnika?
- Hmm... nie. Nie masz jakiego prospektu czy czego w tym rodzaju? -
Ju� dawno si� ich nie u�ywa. Kto dzisiaj potrafi czyta�?
- No tak. Gdzie mo�na spotka� Selesprido�czyk�w? Czy jest to jakie
szczeg�lne miejsce, wiesz, z pokazami tutejszych ta�c�w dla turyst�w lub
co podobnego?
Komputoludek oczywicie nie by� w stanie zrozumie� tej mojej uwagi,
musia�am jako wykaza� swoj� wy�szo�, cho�by tylko dla w�asnej
satysfakcji." Mo�e powinnam co kupi�" - pomyla�am troszk� z poczuciem
winy: wydawanie pieni�dzy k��ci�o si� z wpajanymi mi od najm�odszych lat
zasadami... ale przecie� mia�am troch� w�asnych pieni�dzy, zarobionych
zesz�ego lata zbieraniem chmielu na wyr�b Gozpiwa. Zastanawia�am si�, na
jak d�ugo ich wystarczy...
- M�wi�em ju�, �e jestem tylko Mallprzewodnikiem, panienko. Bardziej
skomplikowane odpowiedzi mo�na uzyska� od specjalnego komputera po
uiszczeniu odpowiedniej op�aty. Czy mam wezwa� taki komputer?
- Hmm, nie. - Kosztowa�oby to pewnie trzy lub cztery razy wi�cej ni� u
nas, czyli wi�cej pieni�dzy ni� kiedykolwiek w �yciu widzia�am.
- Rozumiem. Cny w takim razie masz zamiar co kupi�? - C�, jestem
g�odna - powiedzia�am.
- Restauracje s� na poziomie H46. Wystarczy poda� ten numer kabinie. -
Odfrun��. Zupe�nie jak elf.
Ledwo wpakowa�am si� do najbli�szej kabiny i krzykn�am L H46, kiedy
znalaz�am si� zupe�nie w innym otoczeniu.
W jednej chwili rozb�ys�y wok� mnie napisy:
WSPANIALA SZTUCZNIE SPREPAROWANA SUROWA RYBA SMAKOLYKI OBCYCH KUCHNI
TO NASZA SPECJALNO��
I wiele innych napis�w w j�zykach, kt�rych nie znam. Przewa�a�y jednak
reklamy obrazowe, a niekt�re, wykrzykiwane, rozbrzmiewa�y mi w uszach
og�uszaj�co... i ci trajkocz�cy ludzie, biegn�cy nie wiadomo gdzie... nie
wiedzia�am, �e mo�na czu� si� tak samotnie, kiedy woko�o si� tyle
dzieje...
Trafi�am wreszcie na restauracj� z normalnymi daniami:
ZJEDZ CO CHCESZ - JAD�ODAJNIA BUCKEROGEROOO!
Restauracja wyda�a mi si� ogromna w por�wnaniu z ciasnymi korytarzami,
�e a� zakr�ci�o mi si� w g�owie. Trzy kondygnacje sal, kabiny ze wistem
przecinaj�ce powietrze, figurki ziemskich kowboj�w na koniach recytuj�ce
menu i olepiaj�ce wiat�a. Niestety, tylko ludzie. �adnego obcego.
Czu�am si� bardzo ma�a, wi�c usiad�am ty�em do sali. Przywo�a�am r�k�
kowboja, kt�ry natychmiast zawis� w powietrzu nad moim ramieniem.
Zam�wi�am zwyczajne danie.
Odpr�y�am si� troch�; leniwie obserwuj�c dobrze znany proces
odtwarzania si� kotleta z szybko - klonowej od�ywczej papki. Wspaniale...
zupe�nie tak jak w domu.
Tylko co robi� dalej ?
- Dzie� dobry. - Nawet nie musia�am odwraca� g�owy. Ten g��boki,
nieziemski g�os!
To by� Selesprido�czyk. Teraz gapi�am si� na niego z szeroko otwartymi
oczami. Mia� dwa i p� metra wzrostu, by� b��kitny jak niebo starej ziemi,
z ob�okiem szokuj�co purpurowych w�os�w, mi�kko opadaj�cych na ramiona i
ubrany by� w czterowarstwow� tunik�. Znaczy�o to, �e by� wy�szy rang�
nawet od samego Kluthariona.
W takim razie, co m�g� tutaj robi�?
vRozmaite myli przelatywa�y mi przez g�ow�, a on tylko patrzy� na
mnie. Tak intensywnie, �e a� upuci�am widelec i niechc�cy uruchomi�am
mechanizm, kt�ry unosi� kabin�. Nawet tego nie zauwa�y�am. Jego spojrzenie
by�o tak zniewalaj�ce, hipnotyzuj�ce. Nie dziwi� si�, �e tym przede
wszystkim nas pokonali. Pragn�am go! To nie by�o po��danie. Nie, w
uczuciu, kt�re mnie ogarn�o, by�a jaka nieokrelona nutka erotyzmu, ale
nie tylko: pragnienie tego, czego by� symbolem, wolnoci, przygody i
ogromu wszechwiata.
- Jestem... jestem Zoe McOmar - przedstawi�am si� zak�opotana.
- Ze Strefy Biblijnej, jak s�dz�?
- Co... sk�d pan wie?
- Tylko kto ze Strefy Biblijnej m�g�by je� w tak pod�ej restauracji.
I przypuszczam, �e jeste uciekinierk�...
By�am zupe�nie zbita z tropu. Widocznie w Mallworld by�o tak wiele
os�b w takim jak ja po�o�eniu, �e ka�dy od razu m�g� odgadn��, kim jestem.
Ach, te moje wspania�e pomys�y! Kabina kr��y�a powoli w trzecim sektorze
restauracji...
- Nie martw si�, ma�a - dowiedzia� �agodnym g�osem. - Tu jest wielu
uciekinier�w, ale niewielu z nich trafia si� okazja taka jak tobie. Jest
co, w czym mog� ci pom�c, nieprawda�? Mog� wyci�gn�� ci� z tego
nieszcz�snego systemu, prawda?
Utkwi�am wzrok w jego twarzy i patrzy�am, patrzy�am, patrzy�am..
- Tak - rozmyla� g�ono obcy. - Ludziom nie�atwo pogodzi� si� z
myl�, �e s� uwi�zieni. Nawet jeli tym wiezieniem jest ca�y Uk�ad
S�oneczny. Nie pomyli�em si� w mojej ocenie natury ludzkiej. Bardzo
niebezpieczny gatunek, bardzo. Ale c�, jest jak jest - myl� �e mog�aby
ocali� mi �ycie. Zgadzasz si� na tyk� wymian� przys�ug?
- Ale jak? Jeste Selespridy�czykiem czwartej warstwy, a ja tylko
cz�owiekiem i... - "Bawi si�" - pomyla�am. "Dr�czy mnie, kpi z moich
marze�. Bo ju� mnie z�apa�. Wie, �e zrobi�abym wszystko..."
- B�d� szczery, grozi mi kara mierci. Jutro musz� odda� si� w r�ce
w�adz z powodu przest�pstwa pope�nionego wieki temu. Widzisz, teraz musz�
co znale��.
Kiwn�am potakuj�co g�ow�. Wiedzia�am o co mu chodzi. Wysokiej rangi
Selesprido�czykom wolno by�o op�ni� wykonanie wyroku i udaj�c si� na
poszukiwanie.
- Rozumiesz - m�wi� dalej - przest�pstwem, kt�re pope�ni�em, by� brak
wsp�czucia, za co karze si� przez str�cenie do czarnej dziury
A'anakoitha, oko�o dwunastu persek�w od mojej rodzinnej planety. Umr�
natychmiast, to oczywiste, ale... ze wzgl�du na rozszerzenie czasu, b�dzie
si� wydawa�o, �e moje zmaltretowane cia�o nadal wisi w otworze jako
przyk�ad dla niegrzecznych dzieci, jeszcze przez wiele generacji. Nie mog�
na to pozwoli�, bo moje dzieci nara�one by�yby na odrzucenie ich przez
spo�ecze�stwo.
Niewiele zrozumia�am z tego co powiedzia�, ale jasne by�o, �e
potrzebowa� pomocy. Jego s�owa wzbudzi�y we mnie nie tylko wsp�czucie,
ale i zaciekawienie. M�wi� o czarnych dziurach i parsekach tak, jakby to
by�y zwyczajne rzeczy! I wiedzia�am, �e w Selespridonie oficjalny okres
poszukiwa� trwa� jeden n'huat, znacznie d�u�ej ni� ludzkie �ycie.
By� on wi�c kim w rodzaju u Lataj�cego Holendra, jeli znacie to
okrelenie z ziemskiej mitologii.
- A czego w�aciwie szukasz? - zapyta�am. - Czy to ma by� pokuta przez
umi�owanie, czy co w tym rodzaju? - Poj�cie to zna�am z mit�w ziemskich,
a poza tym patriarcha Godzon� ci�gle wa�kowa� ten temat w swoich
kazaniach.
Obcy rozemia� si�. Jego miech zabrzmia� g�ucho i rozpaczliwie. Z
twarzy, pi�knej jak zawsze, nie mo�na by�o odczyta�, co czuje.
- Takie zadanie daj� tylko wtedy, kiedy s� pewni, �e przest�pca
zas�uguje na mier�. Mam znale�� odpowiedz na pytanie, co to jest �ycie.
Tupn�am nog� w pod�og� kabiny, kt�ra stan�a z powrotem na ziemi.
- Ale� to mieszne!
- Nie potrafi� tego dok�adnie przet�umaczy� - powiedzia�. - Chodzi mi
o... uog�lnienie , to znaczy... no c�, kiedy ludzie si� na tym znali
doskonale, potrafili znale�� w�aciw� odpowied�, a poniewa� tw�j system
jest takim pogmatwanym magazynem staro�ytnej wiedzy i prymitywnych
przedmiot�w, o kt�rych zapomnia�a nasza wysoko rozwini�ta cywilizacja,
wi�c pomyla�em sobie...
- No tak. Hokus pokus. Przyby�e tu szukaj�c magii czy czego w tym
rodzaju. A wi�c z pewnoci� trafi�e na w�aciw� osob�! Pochodz� ze Strefy
Biblijnej, jak wiesz, i wiem wszystko na temat znaczenia �ycia i temu
podobnych spraw...
- W�anie dlatego przyszed�em najpierw do tej restauracji - powiedzia�
Selesprido�czyk.
Po pierwsze - powiedzia� (dowiedzia�am si�, �e nazywa si� Zhangif) -
nie mo�esz zosta� w tym kombinezonie. Mnie to oczywicie nie przeszkadza,
ale mieszka�cy Mallworld zwracaj� baczn� uwag� na str�j. - Chod�my po
ubranie dla ciebie - zaproponowa�.
Wskoczylimy do kabiny i wyda�am polecenie "Do autosklepu".
Wiedzia�am, ze w du�ym magazynie z pe�n� obs�ug� nie dam sobie rady.
Wybra�am co szybko, a on z roztargnieniem podstemplowa� za mnie komp -
kart� kredytow�.
Wybra�am klasyczny str�j. Nie z tych pornograficznych nowoczesnych
fata�aszk�w, kt�re ca�kowicie zakrywaj� piersi, by wygl�da�y lubie�nie i
nieprzyzwoicie. By�am tak starowiecka, �e w�aciwie zosta�am naga.
- Dobry gust - zauwa�y�. - Str�j niewinnej ma�ej dziewczynki. C�,
s�dz�, �e to zas�uga dobrego wychowania.
Nagle zacz�� m�wi� gor�czkowo i niecierpliwie:
- Szybko. Musimy znale�� sens �ycia. Umr�, jeli go nie znajd�,
kobieto, pom� mi!
- Myl�, �e najlepiej zacz�� od religii - powiedzia�am powoli. - To
jest co przyjemnego i prostego. Chyba gdzie w Mallworld jest jaka
wi�tynia? - skierowa�am to pytanie do r�owego cz�owieczka, kt�ry pojawi�
si� nad moim ramieniem.
- Sto katedr, sze�set czterdzieci dwie kaplice i Czytelnia Nauki
Chrzecija�skiej - wyrecytowa� komprzewodnik. - Do kt�rej mam wskaza�
drog� wielmo�nemu panu? Z
wr�ci�am uwal� na jego uni�ony ton, z jakim przemawia� do Pan�w
Galaktyki.
- S�dz�, �e zaczniemy od mojej wi�tyni - powiedzia�am. - Podaj mi
numer poziomu do neo - Amisz - Buddo - Kriszno - Jogizmu (w domu nazywamy
to po prostu religi�, ale zna�am jej oficjaln� nazw�!.
- Rekreacjonist�w, Reformist�w czy Rekonstrukcjonist�w? - Nie
wiedzia�am, �e s� jakie sekty. Taka jak w Godzone.
- Rekonstrukcjonist�w. Poziom wewn�trzny. Kabin� ��cznikow� nr 3 na
d� do holu do przenonika. Tam jest nap�d zerowy. Po drodze zaopatrzcie
si� w magnobuty.
Zhangif ju� gna� do przodu z nieopanowan� niecierpliwoci�. Patrzy�am,
jak szed� z rozwian� purpurow� grzyw�. Poci�ga�a mnie jego zwierz�ca
pop�dliwo�. By� bogiem. I m�g� uczyni� mnie r�wn� bogom. Zacz�am biec za
nim. Bez kombinezonu poczu�am si� wolna. Mog�am dokona� wszystkiego!
Znale�limy si� w olbrzymiej, idealnie kulistej sali o lustrzanych
cianach. Tylko kilku ludzi, a wszyscy bijali si� milion razy w g�adkich
cianach, ich odbicia by�y male�kie jak laleczki... Magnesy, kt�re
pojawi�y si� w moich d�oniach przypi�am do st�p. Schwyci�am mocno r�k�
Selesprido�czyka - niezwyk�a poufno� i unielimy si� do g�ry. Zna�am ju�
uczucie towarzysz�ce takim podr�om, ale teraz wydawa�o mi si�, �e jestem
taka male�ka w przepastnym, bezdennym naczyniu. By�am przej�ta, a nawet
troch� przestraszona.
- WIT�JCIE - rozleg� si� piewny, wysoki i niesamowity g�os - W KREGU
REKONSTRUKCJONISTYCZNEGNEJ - AMISZ - BUDDOKRISZNO - LOGISTYCZNFIJ PRAWDY.
NABO�E�STWO ROZPOCZNIE SIE ZA CHWILE. REDUKUJE SIE PRZYCI�GANIE DO ZERA...
NIECHAJ LEKKO�� B�DZIE SYMBOLEM DUSZY CZ�OWIEKA W OPIECE BOSKIEGO OM.
Teraz naprawd� przyda�y mi si� specjalne buty. Bez nich unios�abym si�
jak ba�ka mydlana. Troch� kr�ci�o mi si� w g�owie.
W tej w�anie chwili w centrum kuli pojawi� si� Patriarcha Mallworld.
Ledwo go widzia�am, tak by� daleko i to do g�ry nogami.
Wygl�da� tak samo jak Ashoka Toscanini, nasz Patriarcha. To
podobie�stwo zaszokowa�o mnie, chocia� wiedzia�am �e wszyscy patriarchowie
byli klonowani z pierwszego za�o�yciela naszej grupy wyznaniowej.
Zacz�� kazanie podnios�ym tonem. Od razu wiedzia�am, �e nic nam to nie
pomo�e. M�wi� dos�ownie to samo co s�ysza�am w zesz�ym tygodniu, o
niegodziwoci Selesprido�czyk�w! Identyczne zwroty, subtelne aluzje.
- Fascynuj�ce - powiedzia� Selesprido�czyk, nie odrywaj�c wzroku od
ma�ej figurki. - Mo�e, mo�e naprawd�...
Zamilk�am na d�u�szy czas, podczas gdy recytowano d�ug� list�
diabelskich selespridianizm�w. Jeli Zhangif uzna, �e znalaz� to, czego
szuka�, to nie mia�am najmniejszego zamiaru wyprowadza� go z b��du.
Wszyscy poza nami wyszli przed ko�cem kazania.
Rozpromieniony patriarcha przyp�yn�� ku nam. Po raz pierwszy w �yciu
znalaz�am si� tak blisko jednego z nich.
- �wietne kazanie - smutno powiedzia� Zhangif. - Ale...
- Dziecko drogie, jestem zachwycony! Ale czemu chodzisz tak dziwacznie
i rozpustnie ubrany?
- Ojcze, to jest... - wtr�ci�am pospiesznie.
- Tak, wiem, c�rko - powiedzia� patriarcha. - Otrzyma�a przebacienie.
- W takim razie - zdecydowa�am si� zapyta� ( nie mog�am si� powstrzyma� od
myli, �e jeli to by� robot, to co by�o nie w porz�dku z jego obwodami)
- mo�e m�g�by pan mu pom�c? Musi dowiedzie� si�, co to jest �ycie... .
Patriarcha zamyli� si�, posapuj�c.
- Troch�, troch� nam si� spieszy - ponagli�am.
- Ha! Od kiedy jestem tutaj, jeszcze nikt nie zada� mi sensownego
pytania! - krzykn��, zataczaj�c kr�gi w powietrzu i w�adczo wymachuj�c
r�kami w stron� nieistniej�cego t�umu. - Nie wiecie jakie to ma dla mnie
Znaczenie... tutaj, w op�tanym przez fors� Mallworld ju� zapomniano o
filozoficznych dysputach. Nie, nie, doprawdy rz�dzi teraz nami z�o, moje
dzieci!
Zn�w zbli�y� si� do nas. Nagle twarz jego przybra�a gro�n� min�.
- Pragniecie wci�gn�� mnie w pu�apk� swoimi diabelskimi pytaniami,
niewinn�, dzieci�c� nagoci�. Czuj� tu sztuczk� samego Szatana - a ty,
przebrany za Selesprido�czyka?
R�wnie nagle sta� si� mi�y i opieku�czy. Po�o�y� d�onie na naszych
ramionach i powiedzia�:
- Prosz�, we�cie t� tam� - obawiam si�, �e to tylko d�wi�kowa tama,
c� mo�na zrobi�, brak nam funduszy, ci�kie czasy nasta�y. Wys�uchajcie
jej uwa�nie. Niewielka oplata b�dzie automatycznie pobrana z waszego
konta. "Karmadharmadevaphasa" to poemat epicki, u�o�ony przez ludzkie
wcielenie samego proroka po zwyci�skiej walce z Josephem Smithem Apostat�.
Niepotrzebne wam znaczenie �ycia, potrzebne wam wsparcie duchowe. Mimo, to
przebaczono wam - wam - wam - wam...
Ojciec Ashoka (jak go nazwa�am w myli) gwa�townie skurczy� si� do
rozmiar�w pokr�t�a w komputerze i odfrun��, mamrocz�c "awaria, awaria
metalicznym g�osem, po czym znikn�� zupe�nie, zostawiaj�c nas samych w
ogromnej sali.
- Przeci��enie - stwierdzi�am.
Obcy odezwa� si�, tak jakby m�wi� sam do siebie:
- Nie, nie to wcale nie to... kiedy zacz�� m�wi� o problemie z�a i
moralnym aspekcie obecnoci Selesprido�czyk�w ju� myla�em, �e wiem. Ale
poj�cie ug'unnieth... och ug'unnieth...
- Co w�aciwie oznacza ten termin? Gdyby mi wyt�umaczy�, mo�e �atwiej
by�oby mi pom�c. Wiem wiele na temat ludzi, ale nie potrafi� zrozumie�
twoich nieziemskich koncepcji, jeli mi nie pomo�esz.
- To jest szersze poj�cie - powiedzia� - bardziej uniwersalne i w
pewien spos�b bardziej dotyczy rzeczywistoci. Rozumiesz? A'anuuk
glemeshtoforsht, ang n passmolokhian sarod...
- Przepraszam - przerwa�am mu. - Gdyby powiedzia� mi to po angielsku,
myl�, �e naprawd� mog�abym ci pom�c!
- No c�, w tym w�anie tkwi problem, moja ma�a. Gdyby mo�na to by�o
przet�umaczy� na wasz nieprecyzyjny j�zyk, nie musia�bym szuka� tej
odpowiedzi. Ale jedno jest pewne: kiedy natrafimy na w�aciwe rozwi�zanie,
b�d� wiedzia�, �e to jest w�anie to.
Nast�pne kilka godzin powi�cilimy na studiowanie innych religii.
Wyznawcy Zen zapewnili nas, �e nie ma czego takiego jak sens �ycia.
Wydawa�o mi si�, �e to ca�kiem dobra odpowied�, ale nie zadowoli�a
Selesprido�czyka.
- Oczywicie, �e jest co takiego - powiedzia�. - Gdyby nie by�o, to
po co mia�bym szukali?
- Czy przedstawiciele twojej rasy cz�sto przybywaj� do Uk�adu
S�onecznego w poszukiwaniu odpowiedzi na r�ne pytania?
- Ale� tak, mole dziecko! Najbardziej prymitywne miejsce w ca�ym
wszechwiecie i tak wielu rytualnych obrz�d�w i starodawnej m�droci nie
ma nigdzie indziej... Zaczynam podejrzewa�, �e jedynym powodem dla kt�rego
Rada podtrzymuje wyizolowanie tego systemu, jest zapewnienie materia�u
badawczego.
Urazi�o mnie to wyznanie. By�am wciek�a na nich wszystkich.
Patriarcha nie myli� si� twierdz�c, �e s� nikczemni. Nagle - poczu�am
lep� nienawi� do ka�dego Selesprido�czka w Galaktyce. Wykorzystywali nas
do swoich cel�w. Niezale�ne od tego, czy by�am stworzeniem ni�szego rz�du
czy nie, musia�am si� wydosta� z klatki. Musia�am im udowodni�, �e
cz�owiek nie jest tylko kosmicznym odpadkiem.
- No tak - krzykn�am - co teraz mam zrobi�? Nie potrafisz mi nawet
wyt�umaczy� o co ci chodzi, uwa�asz, �e ludzie s� zbyt ograniczeni, by
zrozumie� wasze pompatyczne idee.
- Oczywicie, �e jestecie zbyt g�upi - powiedzia�. - Jestecie ras�
zbocze�c�w, morderc�w, kanibali, pomyle�c�w! - Trz�s� si� z wciek�oci i
by� tak pi�kny, �e czu�am si� rozdarta mi�dzy nienawici� i po��daniem.
Zatrzymalimy si� przed kabin�. - No i co? - zapyta�am.
- O ile wiem, wasz rytua� seksualny ma w sobie wiele z ug'unnieth...
- Ach, to! - zaczerwieni�am si� a� po pi�ty. ("Do diab�a" - pomyla�am
- jestem post�powa i nie zamierzam robi� tego z kim, kogo nie lubi� .) -
Widzisz, nigdy tego nie robi�am i nie mam dowiadczenia.
- Och, myla�em, �e mog�aby zademonstrowa�.
- Przykro mi Zhangif. Czy jest co innego, w czym mog�abym ci pom�c?
Opowiedz mi o tym swoim ug'unnieth.
- Wi�c, te wasze religie s� ca�kiem ciekawe, ale spotyka si� je we
wszystkich ni�szych cywilizacjach. Trudno opisa� co to jest ug'unnieth za
pomoc� ograniczonego zasobu s��w waszego j�zyka, ale " mo�e... co
bardziej... etnicznego?
- Mo�e narkotyki - dowiedzia�am bez entuzjazmu. - Niekt�rzy ludzie
uwa�aj�, �e dzi�ki nim mo�na odnale�� sens �ycia...
I w ten spos�b znalaz�am si� w miejscu, w kt�rym zgodnie z dan� mamie
obietnic�, nigdy nie mia�a stan�� moja noga. W jaskini z�a. Otch�ani
niegodziwoci.
By�o tam zupe�nie jak w szpitalu. Niedu�y prostok�tny pok�j,
wype�niony setk� ludzi lewituj�cych w dziwnych pozycjach. Nie wiem w jaki
spos�b udawa�o im si� nie wpada� na siebie nawzajem; prawdopodobnie
podwiadomie reagowali na otoczenie mimo wp�ywu...
- Ach, to jest sala Levitolu - powiedzia�am, z przekonaniem osoby
znaj�cej si� na rzeczy. (To nie by�o trudne: czasem toaleta w szkole
wygl�da�a tak samo). - Mamy Levitol nawet w Godzone. Myl�, �e potrzeba ci
czego mocniejszego.
Para zastyg�a w ucisku zbli�a�a si� do nas, potem unios�a si� w g�r�
by zrobi� �semk� wok� dw�ch zawieszonych w powietrzu ch�opc�w, za ma�ych
jeszcze, by przebywa� w takim miejscu. Twarze mieli zesztywnia�e w
grymasie zdradzaj�cym n�kaj�ce ich poczucie winy.
Nie zwracaj�c uwagi na te znane mi scenki, powiedzia�am:
- Chyba powiniene spr�bowa� jednego z naszych rodk�w rozjaniaj�cych
umys�. Przejd�my do sali kwasu.
Ataki ogarniaj�cej go na przemian apatii i o�ywienia sta�y si�
gwa�towniejsze. M�g� tego nie wytrzyma�. Poci�gn�am go za sob� wzd�u�
d�ugiego rz�du kabin Auto - zg��bienia, przez nast�pn� sal� Levitolu,
podczas gdy on mrucza� co do siebie ponuro w swoim dziwnym j�zyku.
Przeszed�szy przez labirynt Korytarza Symulowanej Rzeczywistoci,
stan�limy przed kusz�cym napisem:
- "TU ODKRYJESZ SENS �YCIA"
- To co dla nas - powiedzia� Selesprido�czyk, nagle obudziwszy si� z
odr�twienia.
ZAPRASZAMY DO POKOIKU NA ZAPLECZU
Obcy trz�s� si�, jego w�osy stercza�y pionowo do g�ry, a cia�o
wydziela�o ostry, erotyczny zapach. Udaj�c, �e tego nie zauwa�am,
powiedzia�am:
- Nie znajdziesz nic bardziej typowego dla tego regionu. U�ywano tego
jeszcze na Starej Ziemi, a wi�c musi by� tak niewyobra�alnie stare...
Jaka ze mnie idiotka! "Niewyobra�alnie stare"? Przecie� ten osobnik
urodzi� si� prawdopodobnie przed pierwszym lotem kosmicznymi)
Jakby na potwierdzenie moich s��w komputoludki, kt�rych r�j pojawi�
si� - nagle wok� nas, mia�y fryzury afro, d�insy i brudne podkoszulki.
Wprost emanowa�y tysi�cletni� m�droci�, przypominaj�c male�kich
Apollin�w, Mohammed�w i Kennedych.
- No jak, Zhangif, idziemy?
- Och... - westchn��. Pod��ylimy za przedziwnym rojem do pokoiku,
kt�ry okaza� si� staro�ytn� recepcj�. Przy biurku siedzia�a prawdziwa
istota ludzka, co podkrela�o autentyczno� scenerii. Chocia� trzeba
przyzna�, �e dziewczyna wygl�da�a troch� dziwnie, bo na szyi mia�a
kosmetycznie przeszczepion� szcz�tkow� g�ow�.
"Pochodzi z pewnoci� z Babilonu" - pomyla�am. Najbogatsza kolonia, z
Deimos. Wpatrywa�am si� w t� g�ow�, pr�buj�c obliczy� ile kosztowa�oby
sprawienie sobie czego takiego.
- Czemu si� tak przygl�dasz? - zapyta�a. - Ach, temu - rozemia�a si�.
- To m�j braciszek. Widzisz. Przedsi�biorstwo Storkways pope�ni�o jaki
b��d przy jego urodzeniu i to wszystko, co uda�o mi si� uratowa�. Wydaje
ci si� dziwaczne? Mnie nie. Wszyscy tutaj... Nagle otworzy�a szeroko oczy.
Ty jeste Selesprido�czykiem! - Przesz�a pod biurkiem i zacz�a
oddawa� cze� bosk� obcemu.
- Nietrudno odgadn��, jak� ona wyznaje religi�. Ufologizm -
powiedzia�am pogardliwie. - S�uchaj, spieszy nam si�, a m�j przyjaciel
pragnie pozna� sens �ycia.
- Och, pa�ska wizyta jest dla mnie b�ogos�awie�stwem, prosz�, niech
pan usi�dzie...
Dwa powietrzne fotele sfrun�y spod sufitu. Usadowilimy si� na nich.
Dw�ch ludzi w staroziemskich strojach - jeden w garniturze, drugi w
kimonie - wesz�o do pokoju ze strzykawkami do zastrzyk�w podsk�rnych.
- Ja nie - powiedzia�am popiesznie. - Tylko ten Selesprido�cryk.
Podeszli do niego. Sekretarka - recepcjonistka zacz�a wyg�asza�
pogadank� na temat narkotyk�w psychotonicznych:
- "Kwas" by� u�ywany na Ziemi od wiek�w przez poszukiwaczy znaczenia.
Po raz pierwszy zosta� zastosowany przez m�drca, jego nazwisko wed�ug
rozmaitych �r�de� brzmia�o Tim 0'Leary, Zeus lub Oscar Wilde. "Kwas" ten
by� kiedy bardzo niebezpiecznym zwi�zkiem organicznym. Jednak�e teraz,
dzi�ki znakomitemu post�powi nauki mo�emy u�ywa� pochodnej tego zwi�zku o
�agodniejszym dzia�aniu. Jest to jedyna zmiana w starodawnym rytuale...
M�wi�a tak jednostajnie ze wzgl�du na hipnotyczny rytua�, czy by�a po
prostu nudn�, znudzon� osob�? Zgas�y wiat�a. Dwaj pseudo - staro�ytni
pochylili si� z�owieszczo nad Zhangifem. Ich starodawne ubrania lni�y w
ultrafioletowym wietle ( chyba tak jak w staro�ytnej dyskotece).
Recepcjonistka nadal snu�a sw� opowie�, opisuj�c w�aciwoci i struktur�
narkotyk�w, gn�bienie jego zwolennik�w przez Rz�d Ziemski w Ciemnowieczu i
wiele innych powszechnie znanych fakt�w. Strzykawka do zastrzyk�w
podsk�rnych, jak si� dowiedzia�am, by�a jedynie "autentycznym" rekwizytem,
narkotyk podawano doustnie.
To wszystko dzia�a�o usypiaj�co. Czu�am, �e gdzie odp�ywam, zrobi�o
mi si� jeszcze ciemniej, cieplej i przytulniej.
Us�ysza�am wrzask Zhangifa.
Zerwa�am si� na r�wne nogi i krzykn�am: - Niech kto zapali wiat�o!
- Zosta�em otruty, otruty... - Zab�ys�o wiat�o, olepiaj�ce mnie na
chwile.
Nie zapyta�am go, czy ten zwi�zek mo�e mu zaszkodzi�. "N prawd� jestem
tak g�upia, jak to powiedzia� obcy - pomyla�a sobie, patrz�c jak
Selesprido�czyk wije si� w agonii, personel biega bezradnie i wreszcie
ucieka, zostawiaj�c nas samych. Ale sobie napyta�am biedy. Jeli
Selesprido�czyk umrze przeze mnie...
- Szybko... wiedzia� z trudem. - Do �azienki, musze to z siebie wyla�,
inaczej zgin�, szybko...
Pomog�am mu podnie� si� z fotela i wzi�am go pod r�k�. Przez
przejcie awaryjne wydostalimy si� na korytarz. Musia�am go ci�g��, a by�
potwornie ci�ki.
Gdzie tu mog�a by� �azienka?
Z trudem dosuwalimy si� wzd�u� korytarza. By�am tak przestraszona, �e
chcia�o mi si� p�aka�. Krzykn�am:
- Komputer, mallprzewodnik, czy jest tu kto...?
Nagle zapanowa�a ca�kowita cisza i ciemno�. Dziesi�� czy jedenacie
sekund... Wstrzyma�am oddech. Selespirido�czyk opar� si� ca�ym ci�arem na
moim ramieniu.
�wiat�a zapali�y si�. Ludzie p�dzili z krzykiem popychaj�c si� i
wpadaj�c na siebie nawzajem.
UWAGA CHWILOWA PRZERWA W DOP�YWIE ENERGII - basowy g�os pokona�
wrzaw�. - ZAPALONO �WIAT�A AWARYJNE, PROSZF POZOSTA� NA SWOICH MIEJSCACH.
ZA OKO�O DWANA�CIE MINUT WSZYSTKO B�DZIE DZIA�A�O NORMALNIE.
By�am przera�ona. Nie b�dzie �adnych kierunkowskaz�w. Wszystkie
kierunkowskazy zamilk�y. Kompletnie oszo�omieni ludzie mijali nas. Znaki
wizualne dzia�a�y bez zak��ce�, ludzie mogli rozpozna� rysunki albo holo i
trafi� tam gdzie chcieli, ale... g�osy ludzkie bez gwaru automat�w
brzmia�y jako inaczej, dziwnie. Pierwszy raz to s�ysza�em. Obcy dysza�
ci�ko, jego twarz sta�a si� z niebieskiej stalowoszara i pomyla�am, �e
je�eli nie dostan� si� natychmiast do �azienki, to on zwymiotuje na
pod�og�, a ja zostan� z�apana, ukarana, wys�ana do domu i...
Po prawej stronie zobaczy�am drzwi...
Ku moje radoci, widnia� na nich zwyczajny napis w j�zyku angielskim:
TOALETA. Co za szcz�cie, ze nie unowoczeni �azienek! Otworzy�am drzwi i
zaci�gn�wszy obcego do najbli�szego klozetu, trzyma�am go za r�kaw,
podczas gdy on...
Kilka minut p�niej czu� si� ju� zupe�nie dobrze. Stalimy na
korytarzu. Patrzy�am na niego ze smutkiem. W��czono ju� pr�d i Mallworld
wype�ni� szmer znajomych d�wi�k�w.
Nie uda�o mi si�: B�d� musia�a zosta� na zawsze w Mallworld, tak jak
wielu innych uciekinier�w, sta� si� dzieckiem korytarzy... ju� czu�am si�
tak, jakbym mieszka�a w Mallworld ca�e �ycie. Zapomnia�am zupe�nie o moim
domu.
- No c� - powiedzia�am - myl�, �e zrobi�am wszystko, co mog�am.
Obcy znowu by� przygn�biony.
- Tak. Za jak� godzin� wr�c� do swoich i oddam si� w r�ce
sprawiedliwoci...
- A wi�c �egnaj. ..
- Zaczekaj... zanim odejdziesz... czy mog� ci� o co zapyta�? -
powiedzia� Selesprido�czyk. - W jaki spos�b znalaz�a �azienk�, kiedy nie
dzia�a�y �adne og�oszenia? Czy wy, ludzie, macie jaki instynkt, czy
kieruje wami jaki prymitywny mechanizm, dzi�ki kt�remu mo�ecie trafi� do
celu?
- Ale� nie. Po prostu przeczyta�am napis na drzwiach - odpowiedzia�am
ze zniecierpliwieniem. Mia�am dosy� ju� jego widoku. Chcia�am przyzwyczai�
si� do �ycia w Mallworld. .
- Przeczyta�a? Nie wiem co to znaczy. Co w�aciwie... - Chcesz
powiedzie�, �e nie umiesz czyta�?
- Co to jest czyta�
- Pos�uchaj! - powiedzia�am, wskazuj�c na jaki napisany znak.
LODOWISKO CIOCI ABEDAH... BADANIA PSYCHIKI.. UMIERASZ? MO�EMY PRZYWR�CI�
CI �YCIE!
- Niewiarygodne! - powiedzia� Zhangif.
I wtedy ogarn�� mnie niepohamowany miech.
- To znaczy, �e wy, z ca�� wasz� imponuj�c� technik�, si��, kt�ra
pozwala rz�dzi� wam Galaktyk�, z tym wszystkim - nawet nie potraficie
czyta�?
Nagle zrozumia�am.
- Mam to twoje "znaczenie �ycia", Zhangif! To musi zadowoli� twoj�
Rad�! - Z�apa�am go za r�k�. Poszed� za mn� pos�usznie, ci�gle jeszcze
pogr��ony w apatii. Przywo�a�am r�owego komputoludka.
- Ksi�garnia - powiedzia�am rozkazuj�co. Wiedzia�am ju� jak traktowa�
te stwory, nie by�am zal�knion� dziewczynk�, jak przed kilkoma godzinami!
- Pewnie powiesz mi, �e macie ich w Mallworld cztery tysi�ce.
- Niestety, w og�le nie mamy, panienko - powiedzia� komputoludek,
siadaj�c na moim ramieniu.
- Jak to? - Serce bi�o mi mocniej. Kiedy uda�o mi si� rozwi�za�
zagadk�...
- Mo�e znajdziecie jak� ksi��k� w jednym ze sk�ad�w staroci na
poziomie A1. To najstarszy poziom w Mallworld.
Pomieszczenie by�o niewiele wi�ksze od kabiny, zagracone
porozrzucanymi stertami rupieci. Jeden cz�owiek trzyma� piecz� nad tym
wszystkim.
- Czego chcesz, dziecko? To s� rzeczy tylko dla kolekcjoner�w i
muze�w...o, przepraszam pana - zmieni� ton zobaczywszy towarzysz�cego mi
Selesprido�czyka.
- S�ownik - powiedzia�am.
Staruszek spojrza� na mnie zaskoczony, potem rozpromieni� si� nagle.
- Moje drogie dziecko...! wyj�ka�. Wyci�gn�� prawdziw� ksi��k�. - To
jest oryginalny "Oxfordzki S�ownik Angielski" z dwudziestego pierwszego
wieku, szanowni pa�stwo - powiedzia�. - Wspaniale nadaje si� na przycisk
do tam, albo...
- Bierzemy - powiedzia�am szybko, a Zhangif pos�usznie odcisn�� kart�
kredytow�. Wzi�am ksi��k� do r�ki... by�a bardzo ci�ka... i znalaz�am
has�o "�ycie".
- Sp�jrz tutaj pokaza�am Zhangifowi. Zajrza� do ksi��ki z
zaciekawieniem.
- "�YCIE: stan lub w�aciwo� bycia �ywym, �yj�cym. Przeciwie�stwo
mierci" - przeczyta�am definicj�. - Ta rzecz zawiera znaczenie wielu
innych s��w - doda�am.
- Zdumiewaj�ce! - wykrzykn�� Zhangif. - Jak to jest zrobione? Za
pomoc� telepatii. Opanowania ludzkich odczu�?
- Nie, nie, g�uptasie... te ma�e znaczki s� odpowiednikami s��w. Dawno
temu wszyscy umieli czyta�. Ale potem wynaleziono rzecz zwan� telewizj�,
p�niej, holowizj� i teraz tylko w Strefie Biblijnej uczymy si� czyta�.
Wyobra� sobie, �e kiedy by� to jedyny spos�b przekazywania wiedzy!
Zhangif wzi�� ode mnie ksi��k� i zacz�� j� przegl�da�. - Trzymasz do
g�ry nogami - rozemia�am si�,
- Tak - powiedzia� - to z pewnoci� co nowego. Zapomniana sztuka
staro�ytnoci, doprawdy.., bez w�tpienia etniczne... przedmiot rytualny...
krystalizacja wszechwiat�w za pomoc� symboli na papierze... ocali�a mi
�ycie, ma�a.
- Przyjm� to?
- Dziecinko, to jest najczystszy ug'unnieth! Ju� mi si� poprawi�
humor. Zas�u�y�a na podr� do gwiazd... - ogarn�o go niezwyk�e
podniecenie i musia�am biec, by dotrzyma� mu kroku, korytarzem, do kabiny,
tunelu powietrznego, na parking i...
- Zamknij oczy. By�am w statku nieznanej konstrukcji, wszystko by�o
jakie inne. Zamkn�am oczy. By�am szcz�liwa, nie tylko dlatego, �e uda�o
mi si� wydosta� z klatki, ale r�wnie� dlatego, �e wiedzia�am wi�cej ni�
obcy, odnios�am swoje ma�e intelektualne zwyci�stwo...
Czu�am, �e statek przyspieszy�.
- Teraz otw�rz oczy - powiedzia� cicho.
Zrobi�am to Selesprido�czyk wydziela� teraz silny, odurzaj�cy zapach.
Mia�am nadziej�, ze wytrzyma do powrotu do swego wiata.
Spojrza�am na ekrany i zobaczy�am... zobaczy�am... Jak mog�o by� ich
tak wiele?
Wsz�dzie gwiazdy. Myla�am, �e zemdleje z szale�czej radoci, nie
mog�am uwierzy�, �e s� tak pi�kne... i to wszystko ogl�da�am i prze�ywa�am
ja, Zoe McOmar, ma�a dziewczynka z zakamarka wszechwiata !
�wietnie to za�atwi�am.
przek�ad : Anna Mikli�ska
powr�t