1305
Szczegóły |
Tytuł |
1305 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1305 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1305 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1305 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JANUSZ ODZIEMKOWSKI
NIELEJCZYCE 20 VIII 1920
MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO w Warszawie zajmuje si� gro-
madzeniem, naukowym opracowywaniem, konserwowaniem i udo-
st�pnianiem zabytk�w zwi�zanych z dziejami wojskowo�ci polskiej,
od czas�w �redniowiecza po dzie� dzisiejszy. S� to m.in. mundury,
bro�, sztandary, ordery, archiwalia, ksi��ki i dzie�a sztuki. Poza po-
wy�szym Muzeum WP posiada w swoich zbiorach bogat� kolekcj�
uzbrojenia z innych kraj�w, m.in. unikatowy zbi�r broni orientalnej.
W parku otaczaj�cym muzeum oraz w niedawno pozyskanym "For-
cie Czerniakowskim" znajduj� si� ekspozycje ci�kiego sprz�tu bo-
jowego (czo�gi, samoloty, armaty):
Wszystkich ch�tnych do powi�kszenia zbior�w Muzeum Wojska
Polskiego prosimy o kontakt osobisty lub listowny - na adres
Warszawa 43, AI. Jerozolimskie 3 lub telefonicznie - tel.
29-52-72(73).
Na wiosn� 1992 r. zawi�zano Fundacj� Budowy Narodowego
Muzeum Wojska Polskiego.
Zadaniem Fundacji jest:
- zgromadzenie �rodk�w finansowych i rzeczowych na budow�
nowego gmachu Muzeum; .
- wspomaganie przedsi�wzi�� zwi�zanych z popularyzacj� historii
i tradycji or�a polskiego.
Zak�ada si�, �e przysz�y gmach zajmie p�nocn� cz�� Cytadeli
Warszawskiej.
Wp�aty na wspieranie idei budowy nowego Muzeum prosimy prze-
kazywa� na konto:
Bank PKO BP I Oddzia� Warszawa
Nr 15 15-501174-132-3
Fundacja Budowy Narodowego Muzeum Wojska Polskiego
ul. �wi�tokrzyska 32, 00-116 Warszawa
Warszawa 1992
Seria wydawnicza:
BOJE O NIEPODLEG�O�� I GRANICE
Wydawrcy:
MUZEUM
NIEPODLEG�O�CI
w Warszawie
MUZEUM
WOJSKA POLSKIEGO
w DVarszawie
Zeszyt 1
I. Marsz na Warszaw�
Rada Redakcyjna Serii:
Zbigniew �wi�cicki (przewodnicz�cy)
Janusz Odziemkowski
Andrzej Stawarz (redaktor)
Jerzy Miedzianowski
Projekt ok�adki i redakcja techniczna:
Jerzy Miedzianowski
Na ok�adce reprodukcja fragmentu obrazu Miko�aja QPismickiego pt. "Szar�a pod
DPo�odark�" (w zbiorach Muzeum QPojska Polskiego). Fotografowa� Miros�aw
Ciunowicz
Copyright by Janusz Odziemkowski,1992.
ISBN 83-900727-0-X
Adres redakcji: 00�-240 #arszawa, A1. Solidarno�ci 62
tel. 26-90-91 (centrela), fax 27-03-23
Sk�ad: Stilus", arszawa, ul. Klaudyny 32
Druk: P.DP. "Mikromag", DParszawa
1 sierpnia 1920 roku dowodzone przez Michai�a Tuchaczewskiego woj-
ska sowieckiego Frontu Zachodniego sforsowa�y Bug. Twierdza brzeska pad-
�a nadspodziewanie szybko, i armia polska rozpocz�a odwr�t na lini� DPis�y.
Dow�dztwo Arm� Czerwonej spodziewa�o si� dopa�� g��wne si�y przeciw-
nika pod tarszaw�, rozbi� je w walnej bitwie lub zepchn�� za DPis�� i po-
dyktowa� waruitki pokoju w zdobytej stolicy Polski. Oczekiwano, �e Polacy
b�d� bronili Warszawy za wszelk� cen�, a r�wnocze�nie powszechne by�o
przekonanie o zupe�nej niemo�no�ci stawienia skutecznego oporu przez
zdemoralizowane i rozdzierane "klasowymi sprzeczno�ciami" DPojsko
Polskie.
Do czo�owego uderzenia na #arszaw� dow�dca Frontu Zachodniego
skierowa� armi� Niko�aja DP�adimirowicza So��ohuba, absolwenta carskiej
Akademii Sztabu Generalnego (2, 8,10,17, 27 dywizje strzeleckie) wzmoc-
nion� przez 21 dywizj� strzeleck� ze sk�adu III armii #�adimira Sa�omono-
wicza �azariewa, by�ego podpu�kownika armii carskiej, r�wnie� absolwenta
Akademii Sztabu Generalnego. Reszta III armii otrzyma�a zadanie sforso-
wania t#is�y mi�dzy Modlinem a DDyszogrodem (5, 6, i 56 dywizje strzelec-
kie) najp�niej do 15 sierpnia. IV armia Jewgienija Niko�ajewicza Siergieje-
wa (12, 18, 53, i 164 dywizje strzeleckie) oraz III korpus kawalerii Gaja
Dimitriewicza Bziszkjana (dwie dywizje) rozpocz�y manewr oskrzydlaj�cy
wojska polskie od p�nocy. Zamierzano sforsowa� DDis�� g��wnymi si�ami
pod P�ockieni i DP�oc�awkiem. St�d cz�� oddzia��w mia�a maszerowa� nad
doln� t#is��, aby zach�ci� ludno�� niemieck� by�ego zaboru pruskiego do
wyst�pienia przeciwko Polsce, cz�� za� - dawnym szlakiem Paskiewicza
z 1831 roku - pod DDarszaw� na g��bokie ty�y polskiej obrony rozci�gni�tej
wzd�u� #is�y. Luk� mi�dzy III i IV armi� wype�nia�a XV armia (4,11,15,
33, 54 dywizje strzeleckie) dowodzona przez Augusta Iwanowicza Korka,
carskiego podpu�kownika kt�ry ju� w czerwcu 1918 roku ochomiczo wst�pi�
do Armii Czerwonej. Pohidniowe skrzyd�o Frontu Zachodniego os�ania�a na
przestrzeni 150 kilometr�w s�aba Grupa Mozyrska (57 i 58 dywizje strzelec-
kie) Tichona Serafimowicza Chwiesina kieruj�ca si� na D�blin. Nastroje
w oddzia�ach Armii Czerwonej by�y doskona�e. Powszechnie s�dzono, �e
#ojsko Polskie, je�li spr�buje stawi� op�r na wsch�d od #is�y, zostanie
niezw�ocznie rozbite. Upadek t#arszawy wydawa� si� kwesti� najbli�szych
dni. Pewno�� zwyci�stwa umacnia�y ulotki rozdawane czerwonoarmistom
np: "Pami�taj o Bobrujsku, Shicku, Pru�anach i Brze�ciu! t#sp�lnym
uderzeniem powal wroga i na jego karku wejd� do QParszawy! Naprz�d to-
warzysze! Zdoby�e� Brze�� i DDarszawa b�dzie twoj�!" albo: "Pa�ska Polska
kona. Ju� tylko krok dzieli Armi� Czerwon� od serca szlacheckiego pa�stwa.
Podaj r�k� robotnikowi DParszawy! Z krwi szlachty i bur�uazji wyro�nie
czerwony kwiat dyktatury proletariatu! Naprz�d bohaterzy! Na t#arszaw�!"1
Komisarze rozpowszechniali informacje o rzekomych strajkach robotni-
czych w stolicy Polski i o manifestacjach antywojennych rozp�dzanych przy
pomocy wojska. Utrzymywano �dnierzy w przekonaniu, �e robotnicy polscy
niecierpliwie wygl�daj� nadej�cia "wyzwole�czej Armii Czerwonej" i gotowi
s� pom�c jej w dziele "obalenia bur�uazyjnego pa�stwa".
Tymczasem rzeczywisto�� daleko odbiega�a od obrazu jaki wytworzy�a
propaganda bolszewicka. Inwazja rosyjska spowodowa�a mobilizaej� si� spo-
�ecze�stwa polskiego w obronie �wie�o odzyskanej niepodleg�o�ci. Zaci�g
ochomiczy da� armii ponad sto tysi�cy nowych �o�nierzy. Braki w wyszkole-
niu nadrabiali zapa�em, gorliwo�ci� w pe�nieniu obowi�zk�w, pe�n� �wiado-
mo�ci� celu walki i ceny, jak� trzeba by�oby zap�aci� w razie przegranej. Do
wojska sz�a ochotniczo m�odzie� akademicka, gimnazjalna, robomicza, ch�op-
ska. Zg�asza�y si� w komplecie ca�e dru�yny harcerzy, soko��w, ko�a m�o-
dzie�y rzeznie�lniczej i katolickiej razem ze swymi patronami. Mimo chwi-
lowych za�ama� ochotnicy szybko nabierali cech doskona�ego �o�nierza
przenikni�tego ide� obrony niepodleg�o�ci. t#nosili do jednostek frontowych
wiar� w zwyci�stwo, krzepili zw�tla�ego ducha, pobudzali towarzyszy broni
do najwy�szej ofiarno�ci.
Na terenie kraju powsta�o ponad trzy tysi�ce dzielnicowych, powiato-
wych i miejskich Obywatelskich Komitet�w Obrony Pa�stwa. Na ich czele
stawali znani dzia�acze spo�eczni, naukowcy, literaci, ksi�a. Zbierano dla
walcz�cej armii �rodki opatrunkowe, bielizn�, �ywno��, wysy�ano na front
paczki, broszury propagandowe, gazety. Codziennie na dworcach kolejo-
wych tysi�ce przeje�d�aj�cych �o�nierzy i uchod�c�w ze wschodu otrzymy-
wa�o bezp�atnie gor�ce posi�ki. Setki tysi�cy ludzi podj�o tzw. zast�pcz�
s�u�b� wojskow�. Uzbrojeni w zaostrzone kije lub ustawione na sztorc kosy
strzegli porz�dku w miejscowo�ciach pozbawionych garnizonu, pilnowali
4
dr�g, most�w, urz�d�w pocztowych, linii telegrafcznych. #ysi�ki spo�e-
cze�stwa wspar� swoim autorytetem Episkopat Polski, wydaj�c odezw� wzy-
waj�c� do wst�powania w szeregi Armii Ochomiczej: "# dzisiejszym naszym
po�o�eniu, w armii ochotniczej obok istniej�cego ju� wojska jest nasza na-
dzieja i przysz�o�� - stwierdzali biskupi polscy. - Przez jej szeregi dajemy
wojsku naszemu niezb�dne rezerwy; wielkim czynem narodowym roznieca-
my ogie� zapa�u w ca�ym spo�ecze�stwie, o�ywiamy nowym duchem zw�tla-
�e si�y armii, a przed oboj�mym �wiatem stwierdzamy, �e godni jeste�my
tego, aby nas w nier�wnej walce wspomo�ono. Skoro�my si� rwali do zast�-
p�w ochomiczych w 1831 i 1863 r., mimo, �e nadziei zwyci�stwa, po ludzku
m�wi�c, nie by�o, czyby�my dzisiaj mieli sk�pi� naszej krwi Ojczy�nie ju�
wolnej, a tylko ci�ko zagro�onej?"2
Przygotowan# do obrony stolic� Polski, tworz�c tzw. przedmo�cie war-
szawskie w tr�jk�cie t#arszawa - Modlin - Zegrze. t#ykonano dwie linie
umocnie�, zgromadzono du�� jak na warunki wojny 1920 roku liczb� dzia�,
czo�gi, lotnictwo. Przedmo�cie obsadzi�a 1 armia gen. Franciszka Latinika-
najlepiej technicznie wyposa�one zgrupowanie polskie od pocz�tku wojny.
Gen. Latinik mia� do dyspozycji blisko 70 tys. �o�nierzy - z tego 39 tys.
w oddzia�ach liniowych - 269 dzia�, 453 ci�kie karabiny maszynowe,
39 czo�g�w, dwie eskadry lotnicze. Podchodz�ce do #arszawy wojska XVI
# i cz�ci III armii liczy�y ��cznie ok. 45 tys. walcz�cych wyposa�onych
w blisko 200 dzia� i 700 ci�kich karabin�w maszynowych.
D# polskim Naczelnym Dow�dztwie od kilku tygodni rozwa�ano koncep-
I cj� uderzenia w bok pr�cych na DParszaw� dywizji Tuchaczewskiego. Plan
' J�zefa Pi�sudskiego, zak�adaj�cy �atarcie z rejonu Brze�cia na skrzyd�o Fron-
tu Zachodniego si�ami �ci�grii�tymi z Ma�opolski t#chodniej, upad� wraz
z utrat� twierdzy brzeskiej. Szef Sztabu Generalnego gen. Tadeusz Rozwa-
dowski proponowa� skoncetrowanie grupy uderzeniowej pod Garwolinem
lub Karczewem i wykonanie p�ytkiego manewru oskrzydlaj�cego. Szef Fran-
; cuskiej Misji DPojskowej, gen. Maxime #eygand, doradza� atak z po�udnio-
# wego skraju przedmo�cia warszawskiego w kierunku na Mi�sk Mazowiecki,
# jako kr�tk� operacj� o lokalnym znaczeniu. Pi�sudski zaaprobowa� sam po-
mys� uderzenia w po�udniow� flank� nieprzyjaciela mi�dzy t#is�� a Bugiem
lecz gruntownie go przepracowa�. # ci�gu bezsennej nocy z 5 na 6 sierpnia
przygotowa� plan akcji o znacznie wi�kszym zasi�gu, kt�ra w przypadku po-
wodzenia mog�aby zadecydowa� o wyniku wojny. Przemy�lenia swoje D#�dz
Naczelny sprecyzowa� rankiem 6 sierpnia w rozmowie z gen. Rozwadow-
skim. Leg�y one u podstaw planu bitwy warszawskiej. Sformu�owany tego
dnia rozkaz nr 8752-III wyznacza� zadania dla wojsk polskich w nad-
5
chodz4cych dzia�aniach. Front Po�udniowo-#schodni gen. Iwaszkiewicza
(6 arn#ia) mia� wi�za� nieprzyjaciela na pohidniu, os�aniaj�c Lw�w i zag��bie
naftowe. Zadanie Frontu P�nocnego gen. J�zefa Hallera polega�o na niedo-
puszczeniu do oskrzydlenia si� polskich wzd�u� granicy niemieckiej (5 arxnia
gen. DP�adys�awa Sikorskiego - cztery dywizje piechoty, brygada piechoty,
brygada jazdy) oraz os�abieniu nieprzyjaciela przez uporczyw� obron�
przedmo�cia warszawskiego (1 armia gen. Latinika - pi�� dywizji piechoty i
szereg mniejszych jednostek). DDchodz�ca w sk�ad Frontu P�hzocnego 2 ar-
mia (dwie dywizje piechoty) dozorowa�a �rodkow� #is��, przy czym zak�a-
dano, �e w razie potrzeby jej oddzia�y b�d� u�yte do akcji na wsch�d od
#is�y. #ykonanie zasadniczego uderzenia rozkaz powierza� wojskom Fron-
tu �rodkowego gen. Rydza �mig�ego pod osobistym nadzorem Naczelnego
#odza. G��wna grupa uderzeniowa, 4 armia gen. Leonarda Skierskiego (14,
16, 21 dywizje piechoty,12 brygada piechoty, 32 pu�k piechoty), po zako�-
czeniu koncentracji na linii t#ieprza od D�blina po Kock, mia�a naciera�
w og�lnym kierunku na Garwolin i dalej ku p�nocy celem nawi�zania ��cz-
no�ci z 1 armi� i wyj�cia na ty�y stoj�cych pod #arszaw� wojsk rosyjskich.
Koncentracj� 4 armii os�ania�a 3 armia gen. Zygmunta Zieli�skiego (1 i 3
dywizje piechoty Legion�w, 4 brygada jazdy, ochotnicza brygada jazdy mjra
Jaworskiego, brygada kozak�w do�skich, oddzia�y bia�oruskie i ukrai�skie).
Po rozpocz�eiu ofensywy przez wojska gen. Skierskiego, 3 armia mia�a ude-
rzy� na DP�odaw�-Parczew.
Drugi tydzie� sierpnia up�ywa� w Naczelnym Dow�dztwie DPojsk Pol-
skich pod znakiem gor�czkowej praey. #ielkie jednostki wyznaczone do sk�a-
du 3 i 4 armii wycofywano z frontu i przerzucono na miejsce koncentracji.
Niekt�re dywizje, jak 1 DP Leg. i 3 DP Leg. do ostatniej chwili zaanga�o-
wane by�y w ostre walki z naeieraj�cymi bolszewikami.
Podczas gdy nad DDieprzem zbiera�y si� jednostki polskiego Frontu
�rodkowego, Tuchaczewski, nie�wiadom rosn�cego zagro�enia lewego
skrzyd�a swoich wojsk, kontynuowa� ofensyw� na t#arszaw� i doln� DPis��.
12 sierpnia po po�udniu patrole XVI armii nawi�za�y kontakt z obsad�
przedmo�cia warszawskiego. Nazajutrz w godzinach popo�udniowych oddzia�y
"�elaznej" 27 dywizji z XVI armii i 21 dywizji z III arnaii gwa�townym natar-
ciem rozbi�y polski 46 pp obsadzaj�cy rejon Radzymina i przerwa�y pierwsz�
lini� obrony polskiej. R�wnocze�nie radiostacja w DDarszawie przechwyci�a de-
pesz� dow�dztwa sowieckiego, nakazuj�c� XVI armii rozpocz�cie decyduj�cego
natarci� na stolic� Polski o �wicie 14 sierpnia. tllarmuj�ce meldunki pop�yn�y
do kwatery Naczelnego #odza w Pu�awach. Pod ich wp�ywem Pi�sudski posta-
nowi� rozpocz�� ofensyw� 16 sierpnia rano a nie 17 sierpnia jak zak�ada� plan.
14 sierpnia rozgorza� zaci�ty b�j o Radzymin, kt�ry przechodzi� z r�k do
r�k. Pod Osowem 336 pu�k piechoty ochotniczej im. #eteran�w Powstania
Styczniowego w krwawym starciu zatrzyma� 79 brygad� strzeleck�; pad� tu-
taj ks. kapelan Ignacy Skorupka, jeden z bohater�w obrony #arszaw#. DPal-
ki toczone tego dnia zahamowa�y impet ofensywy XVI i III armii. Rosjanie
utr�ymali wprawdzie Radzymin, ale pr�by przerwania frontu polskiego za-
wiod�y. Poniesiono przy tym ci�kie straty np. tylko z szereg�w 27 dywizji
uby�o grubo ponad tysi�c ludzi. Czerwonoarmi�ci byli zaskoczeni twardym
oporem Polak�w i przygn�bieni brakiem oczekiwanych sukces�w. Natomiast
w dow�dztwie XVI arm� nadal dominowa� optymizm. Meldunki z frontu
nie oddawa�y w pe�ni trudno�ci na jakie napotyka�y jednostki liniowe, tote�
niepowodzenia uwa�ano za przej�ciowe. So��ohub dawa� wyraz przekonaniu,
i� lada moment nast�pi za�amanie frontu polskiego. Na jego polecenie pro-
pagandzi�ci przytowywali odezw� do Prezydenta #arszawy, gro��c�, w razie
kontynuowania oporu, zdobyciem miasta szturmem "ze wszystkimi tego
konsekwencjami". Dow�dca XVI armii liczy� na rych�e wsparcie szturmu
przez Grup� Uderzeniow� Artylerii.
Uderzeniowa
Sformowana po rozpocz�ciu ofensywy Tuchaczewskiego na #arszaw�
w lipcu 1920 roku, Grupa Uderzeniowa Artylerii mia�a by� u�ywana przede
wszystkim do �amania oporu Polak�w na umocnionych pozycjach. # jej
sk�ad wesz�o sze�� baterii ci�kich i sze�� baterii lekkich - ��cmie 24 dzia�a
lekkie i 10 ci�kich. Obs�uga liczy�a 2876 �o�nierzy i dow�dc�w (w �wczes-
nej Armii Czerwonej nie u�ywano stopni oficerskich jako prze�ytku bur�ua-
zyjno - obszarniczego pa�stwa), si�� poci�gow� zapewnia�o 1571 koni:3
Sk�ad Gru Uderzeniowe# A lerii
Nazwa oddziahi #'# #1# dow�dc�w szere- koni
lekkich ci�kich gowych
2dywizjon lekki 8 - 19 467 291
3dywizjon lekki 8 - 17 461 297
4dywizjon lekki 8 - 15 474 297
dywizjon haubic
grupy uderzeniowej - 4 18 483 279
ci�ki dywizjon
grupy uderzeniowej - 3 18 490 275
14dywizjon
haubic ci�kich - 3 16 398 132
Razem 24 10 103 2773 1571
# warunkach wojny 1920 roku by�o to zgrupowanie dor�wnuj�ce si��
ugnia artylerii dw�ch dywizj� strzeleckich Arm� Czerwonej. Powa�nie liczo-
no na jego wsparcie w przypadku konieczno�ci szturmowania stolicy Polski.
Grupa Uderzeniowa zosta�a przydzielona do XVI armii So��ohuba; organi-
zacyjnie podleg��a dow�dztwu 17 dywizji. Grup� dowodzi� Jakowlew. Zna-
czn� cz�� kadry dow�dczej stanowili dawni oficerowie carscy, kt�rzy po
zaj�ciu Kijow... przez Polak�w zg�osili si� do szereg�w Armii Czerwonej.
t# ten spos�b odpowiedzieli na odezw� do oficer�w wydan� przez grup�
by�ych genera��w carskich z gen. Brusi�owem na czele. Odezwa g�osi�a
m.in.: "Bez wzgl�du na to, pod jakimi sztandarami i z jakimi obietnicami
Polacy wkraczaj� do Rosji i na Ukrain�, bez wzgl�du na pretekst urz�dowy
tej wojny, nale�y nam dobrze pami�ta�, �e istotny i g��wny cel ich wyprawy
polega jedynie na ch�ci spehiienia zamiaru wch�oni�cia zaborczego przez
Polsk� Litwy, Bia�orusi i oderwania od Rosji cz�ci Ukrainy wraz z portami
nowej Rosji na Czarnym morzu (...) Potrzeba, aby�cie zapomnieli o wszyst-
kich krzywdach, jakich doznali�cie kiedykolwiek i gdziekolwiek. Potrzeba,
aby�cie z w�asnej woli i z ochoty wst�powali do czerwonej arm�, aby�cie
podejmowali shi�b� na.froncie lub ty�ach, gdziekolwiek po�le was rz�d so-
wiet�w, rz�d rosyjski. Potrzeba, aby�cie shi�yli nie z poshichu, lecz z sumie-
nia. Nie szcz�dz�c �ycia swego, winni�cie broni� ze wszystkich si� drogiej
nam Rosji i #nie dopu�ci� do jej zagrabienia.##4
Dotychczasowy przebieg dzia�a� nie da� Jakowlewowi okazji do zade-
monstrowania pe�ni mo�liwo�ci podleg�ych mu bater�. Armia Czerwona
szybko maszerowa�a na zach�d, Polacy nigdzie nie zdo�ali ustabilizowa�
frontu. Manewrowy charakter walk, kr�tkie stareia, brak sta�ej linii obrony
polskiej - wszystko to utrudnia�o rozwini�cie i w�a�ciwe wykorzystanie ar-
tylerii, zw�aszcza ci�kiej. Twierdz� brzeska, kt�rej forty mog�yby stanowi�
cel dla ci�kich haubic, pad�a szybciej ni� oczekiwano. Dochodz�c do linii
Bugu, posuwaj�ca si� wolno, obarczona du�ym taborem, Grupa Uderzenio-
wa zacz�a zostawa� w tyle za frontem. Dopiero 6 sierpnia, omijaj�c Brze��
Litewski, zaj�to kwatery w Niemirowie nad Bugiein. Podczas kr�tkich, ale
zaci�tych star� z oddzia�ami polskimi na wsch�d od Bugu, baterie wystrzela-
�y niemal ca�y zapas amunicji. # jaszczach pozosta�o po kilkana�cie poci-
sk�w na dzia�o. Zniszczone przez Polak�w rozjazdy i tory kolejowe uniemo�-
liwia�y szybkie uzupe�nienie tych brak�w poprzez �ci�gni�cie transport�w
z g��bi Rosji. DUi�kszo�� dostaw trzeba by�o dowozi� do frontu taborami
konnymi z� stacji odleg�ych o 50 - 100 kilometr�w od pola wall-. Gros
tabor�w stanowi�y ma�e jedno i dwuko�ne wozy zabrane ch�opom na zdoby-
tych terenach Bia�orusi. Na jeden w�z dawa�o si� za�adowa� nie wi�cej ni�
10-15 pocisk�w do dzia� ci�kich i kilkadziesi�t do lekkich armat polowych.
Nic wi�c dziwnego, �e z jednostek frontowych coraz cz�ciej p�yn�y skargi
na z�e zaopatrzenie w amunicj�. Zd��aj�ce pod #arszaw� baterie lekkie mia-
�y zapasy nie przekraczaj�ce 300-350 #ocisk�w na dzia�o - ilo��, kt�r�
mo�na by�o wystrzeli� w ci�gu 2-3 dni walk.
t#obec braku szans na natychmiastowe uzupehiienie zapas�w amunicji,
7 sierpnia Jakowlew otrzyma� od dow�dcy XVI armii rozkaz udania si� do
miejscowo�ci Ra�no i oczekiwania tam na transpon pocisk�w, kt�ry mia�
nadej�� w nied�ugim czasie. Po przybyciu na miejsce zaniechano wystawia-
nia ubezpiecze�, gdy� front by� odleg�y o dobre pi��dziesi�t kilometr�w.
Przez trzy doby odpoczywano, odkarmiano zm�czone konie. Zamiast ocze-
kiwanej amunicji, z dow�dztwa XVI armii nades�ano transparenty z napi-
sami w j�zyku polskim: "Polska Republika Rad", "Za wolno�� Nasz� i t9a-
sz�". Komisarze wyja�niali i� transparenty i sztandary z podobnymi has�ami
otrzyma�o wiele pu�k�w; mia�y one przychylnie nastawi� ludno�� polsk� do
Arm�i Czerwonej i u�wiadomi� Polakom �el walki "rosyjskiej armii
wyzwole�czej".
Nie doczekawszy si� obiecanej amunicji, Jakowlew wyda� rozkaz wy-
marszu do Siedlec o �wicie 10 sierpnia. Chcia� "pokaza� si�" dow�dztwu
XVI armii, przekonany, �e tym sposobem przy�pieszy dostaw� pocisk�w.
Grupa Uderzeniowa, pokonuj�c 20-25 kilometr�w dziennie, dotar�a pod
Siedlce 13 sierpnia po pohidniu i zakwaterowa�a w okolicznych wioskach.
Przed wieczorem nadszed� rozkaz oddania wszystkich posiadanych pocisk�w
kolumnie amunicyjnej artylerii 17 dywizji strzelc�w. Zaskoczonego Jakow-
lewa uspokojono w sztabie XVI armii, �e transport zaopatrzenia dla Grupy
jest ju� w drodze, a naboje s� pilnie potrzebne bateriom 17 dywizji, kt�ra
przyst�pi�a do natarcia na DParszaw� przez Pustelnik - Marki - DDo�omin.
Jakowlew wyni�s� ze sztabu armii du�y �adunek optymizmu i przekonanie
o rych�ym upadku stolicy Polski. Nap�ywaj�ce nazajutrz rano informacje
o zdobyciu Radzymina i �ciganiu uciekaj�cych Polak�w zdawa�y si� pot-
wierdza� te przypuszezenia. Czerwonoarmi�ci rozpowszechniali doniesienia
z frontu w�r�d ludno�ci cywilnej. �miej�c si� opowiadali przygn�bionym
ch�opom o spodziewanych zdobyczach w #arszawie, gdzie "czekolada le�y
na ulicach" a wystawy sklep�w pe�ne s� "but�w i innego dobra".
Stosunek mieszka�c�w wsi do �o�nierzy Grupy Uderzeniowej pe�en by�
rezerwy i nieufno�ci. Pr�by wywo�ania "nastroj�w rewolucyjnych" zawiod�y
na ca�ej linii. Komisarze dywizjon�w nie bez irytacji skonstatowali fakt, �e
ch�opi nie zamierzaj� si�ga� po ziemi� folwarczn� ani tworzy� komitet�w
rewolucyjnych. Nie pomog�o nawet og�oszenie o kasaeji praw "by�ego pol-
skiego rz�du bur�uazyjnego" i przyjmowane oklaskami przez czerwonoarmi-
st�w pi�kne przeno�nie o "czerwonym mieczu wbitym w DDarszaw�, serce
szlacheckiego pa�stwa". Ch�opi unikali rozm�w i pozostawali oboj�mi na
wszelkie argumenty. Oceniono to jako przejaw s�abego u�wiadomienia kla-
sowego oraz rozgoryczenia wywolanego konfiskat� produkt�w �ywno�cio-
wych i paszy.
Istomie, wy�ywienie trzech tysi�cy ludzi i ponad p�tora tysi�ca koni,
leg�o ci�kim brzemieniem na podsiedleckich wsiach. Tym bardziej, �e ma-
szeruj�ce na DParszaw� dywizje XVI armii kilka dni weze�niej skonfiskowa�y
wi�kszo�� zapas"w. Czasem p�acono za nie kwitami, kt�re ch�opi uwa�ali za
bezwano�ciowe, znacznie cz�ciej produkty zabierano bez wydania "buma-
gi". Jeszcze wi�kszy niepok�j budzi�y niejasne pog�oski o wsp�lnej w�asno�-
ci, rzucane przez czerwonoarmist�w gro�by rozprawienia si� z wrogami re-
wolucji oraz powtarzaj�ee si� konfiskaty woz�w i zwierz�t poci�gowych.
Silnie przywi�zana do Ko�eio�a wie� z oburzeniem przyjmowa�a represjono-
wanie ksi�y i pogard� wobec spraw wiary ostentacyjnie okazywan� przez
niekt�rych przedstawicieli nowej w�adzy. B��dy pope�nione w post�powaniu
z ludno�ci� polsk� dostrzega�y wy�sze dow�dztwa. Rada wojenna XVI arm�
skierowa�a do druku broszur� A. Kona pt. "Polsza bur�uaznaja i Polsza so-
wieekaja`#, kt�ra zawiera�a wskaz�wki dla komisarzy przeznaczonych do pra-
cy w Polskiej Republice Rad. Zanim jednak ta po�yteczna niew�tpliwi� ksi�-
�eczka dotar�a na front, bieg wypadk�w sprawi�, �e proponowane na jej
kartaeh rozwi�zania ca�kowicie si� zdezaktualizowa�y.
Atmosfera panuj�ca w podsiedleckich wioskach by�a przykrym zaskocze-
niem dla �o�nierzy Grupy Uderzeniowej Anylerii. Z tym wi�ksz� niecier-
pliwo�ci� oczekiwano dalszych meldunk�w spod #arszawy. Do wieczora 14
sierpnia nie nap�yn�y nowe informacje z frontu. Drogami przeci�ga�y d�ugie
kolumny tabor�w i formacje ty�owe. # Siedlcach konstytuowa� si� komitet
rewolucyjny. Dopiero o zmroku komisarze otrzymali rozkaz Trockiego za-
ko�czony wezwaniem: "Czerwone wojska naprz�d! Bohaterzy na DParszaw�!
Niech �yje zwyci�stwo!"5 Rozkaz odezytano w bateriach, dodaj�c og�lniko-
w� wzmiank� o walkach pod D#arszaw�.
15 sierpnia Grupa Uderzeniowa zosta�a skierowana do Stanis�awowa od-
leg�ego o 25 kilometr�w od lin� frontu. So��ohub chcia� mie� artyleri�
w pobli�u przedmo�ci2l warszawskiego, tak aby z chwil� otrzymania trans-
ponu amunicji baterie Grupy mog�y przyst�pi� do ostrza�u polskich stano-
wisk. Jakowlew narzuci� du�e tempo marszu. Posuwaj�c si� dobrze utrzy-
man� szos� Siedlce-#arszawa, kolumna przeby�a do wieczora ponad 30 ki-
lometr�w. Nocowano niedaleko Ka�uszyna.
Tego dnia na froncie pod #arszaw� rozgorza�y zaci�te walki o Radzy-
min, Aleksandr�w, Ciemne. Ostatecznie Polacy opanowali te miejscowo�ci
przy obustronnych wysokich stratach. # Mostkach #�lezy�skich poleg�
por. Stefan Pogonowski, kt�rego �mier� uros�a do wy�yn symbolu ofiary za
Ojezyzn�.17 dywizja strzelecka bez powodzenia atakowa�a pozycje polskiej 8
dywizji piechoty. Dobrze zorganizowany ogie� polskich baterii zatrzymywa�
10 11
tyraliery rosyjskie daleko przed okopami obro�c�w. Szt�b 17 dywizji suge-
rowa� pchni�cie do akcji Grupy Uderzeniowej Artylerii, twierdz�c, �e bez jej
wsparcia prze�amanie obrony polskiej przed frontem dywizji b�dzie nie-
zwykle trudne. Zarysow...�y si� pierwsze oznaki prze�omu w bitwie o przed-
mo�cie. aP dywizjach XVI i I11 arm� coraz wyra�niej z�cz�y wyst�powa�
objawy zm�czenia i upadku ducha. # niekt�rych pu�kach notowano przy-
padki paniki i odmowy p�j�cia na front. Niepokoj�co ros�y straty, z ka�d�
godzin� mala�y zapasy amunicji - zw�aszcza artyleryjskiej. Mimo brahu
sukces�w, szt�bu XVI armii nie opuszcza� optymizm. # Siedlcach wydru-
kowano podpisan� przez So��ohuba odezw� "do obywateli zdobytej aParsza-
wy". G�osi�a ona m.in.: "Armia Czerwona zdoby�a DParszaw� w pogoni za
Bia�� Armi� Pi�sudskiego. Na cio� odpowiadaj�c ciosem, Czerwona Armia
na wkroczenie Pi�sudskiego do Kijowa odpowiedzia�a wkroczeniem do
#arszawy, pragn�c r�wnocze�nie zapewni� Robot�iczo t#�o�ci��skiemu
krajowi pok�j i spok�j..." DD�r�d licznych frazes�w uwag� zwraca�o zako�-
czenie: "... najmniejszy zamach na bezpiecze�stwo wojennych oddzia��w
i urz�d�w Armii poci�gnie za sob� ze strony Rewoluryjnego Sowietu jak
najostrzejsze �rodki."6 DV j�zyku bolszewik�w omacza�o to rozstrzeliwanie
podejrzanych bez s�du.
16 sierpnia w godzinach popo�udniowych Grupa Uderzeniowa wjecha�a
do Mi�ska Mazowieckiego. Tutaj dogoni� j� ��cznik ze sztabu armii. �o�-
nierz wr�czy� Jakowlewowi rozkaz przerwania marszu i zatrzymania si� na
nocleg na wsch�d od miasta. Zawr�cenie pi�ciokilometrowej,kolumny zabra-
�o sporo czasu. Przez dobr� godzin� g��wna ulica Mi�ska Mazowieckiego
by�a zatarasowana taborem i zaprz�gami artyleryjskimi. Trzask bat�w,
przekle�stwa �o#ierzy, ochryp�e krzyki womic�w, �oskot k� i kopyt ko�-
skich zlewa�y si� w ha�as t�umi�cy wszystkie odg�osy �ycia miasta. Przed
wieczorem Grupa odesz�a sze�� kilometr�w na wsch�d od Mi�ska i zakwate-
rowa�a w wioskach po obu stronach szosy.
Przez ca�y dzie� nie o�rzymywano �adnych oficjalnych komunikat�w,
lecz napotkani taboryci i �o�nierze z jednostek ty�owych twierdzili, �e sytua-
cja na froncie nie wygl�da dobrze i w najbli�szym czasie trudno oczekiwa�
prze�amania obrony zaciekle walcz�cych Polak�w. DPiadomo�ci te, w miar�
powtarzania, nabiera�y coraz ciemniejszych barw, a� wreszcie m�wiono
powszechnie, �e na froneie "�le si� dzieje". Dzie� 16 sierpnia istomie trudno
by�o zaliczy� do udanych dla XVI i III armii. Oddzia�y gen. Latinika, kon-
tratakuj�c przy silnym wsparciu artylerii, czo�g�w i lotnictwa, odzyska�y ca��
pierwsz� lini� obrony. Mocno przetrzebione dywizje Armii Czerwonej po
ezterech dniach krwawych walh znalaz�y si� na pozycjach, z kt�rych
12 sierpnia rozpoczyna�y atak na t#arszaw�. Na p�nocnym skrzydle frontu,
5 armia gen. t#�adys�awa Sikorskiego w �i�kich bojach spycha�a na wsch�d
wojska III i XV armii.
Jednak najwi�ksze niebezpiecze�stwo nios�a ze sob� ofensywa polska
znad #ieprza rozpocz�ta 16 sierpnia o godz. 4-ej rano. Pi�sudski wymaga�
od grupy uderzeniowej maksymalnego wysi�kn, inicjatywy, piorunuj�cej
szybko�ci dzia�ania. DP rozkazie operacyjnym t#�dz Naezelny pisa�: "Zwra-
cam uwag� na bezwzgl�dn� konieczno�� przeprowadzenia ca�ej operacji w
nakazanych rozmiarach. t#zgl�d na zm�czenie ludzi i na straty nie mo�e
tutaj o�igrywa� roli: wszystkie wojska, a szczeg�lnie za� prawe skrzyd�o 4
armii musz� si� liczy� z tym, �e nawet s�aba os�ona i niepewno�� sytuacji na
skrzydle nie mo�e powstrzymywa� marszu w jego g��wnym kierunku. DPszy-
stkie wojska zrozumie� musz�, �e bitwa ta rozstrzyga losy wojny i kraju i �e
da� ona mo�e po��dane rezultaty tylko przy najwy�szym wysi�ku si� i woli
ka�dego poszczeg�lnego �o�nierza i oficera. Daleko posuni�ta inicjatywa
ofensywna wszystkich dow�dc�w b�dzie gwarancj� zwyci�stwa."'
Pi�sudski osobi�cie pilnowa� tempa marszu 14 dywizji piechoty. Podobn�
funkcj� przy 16 dywizji pe�ni� gen. Skierski. Gen. Rydz �mig�y prowadzi�
1 DP Leg. Do wieczora 16 sierpnia dywizje 4 armii przeby�y 30-40 kilome-
tr�w, dochodz�c do rzeki #ilgi i Bystrzycy.14 dywizja min�a Garwolin, co
wprowadza�o j� w sfer� dzia�a� lewego skrzyd�a XVI armii.
O tych faktach nie wiedziano w dow�dztwie Frontu Zachodniego, ani
w sztabie XVI armii, ani w jednostkach kt�re sta�y na przedpolu stolicy
Polski. Tuchaczewski nie dopuszcza� my�li o pora�ce, aczkolwiek liczy� si� z
konieczno�ci� chwilowego odwrotu spod #arszawy dla podci�gni�cia zaopa-
trzenia, uzupe�nienia i przegrupowani� oddzia��w. R�wnie� So��ohub trak-
towa� niepowodzenia w szturmie DParszawy jako zjawisko przej�ciowe. Za-
mierza� ponownie zaatakowa� pozycje polskie po uporz�dkowaniu i
reorganizacji swoich dywizji.
12
III. Odwr�t i po�cig
Od �witu 17 sierpnia armie polskiego Frontu �rodkowego energiemie
k�ntynuowa�y ofensyw�. 3 DP Leg., po zniszczeniu w rejonie #�odawy
g��wnych si� 58 dywizji strzeleckiej z Grupy Mozyrskiej, maszerowa�a
wzdhi� Bugu na S�awatycze. 1 DP Leg. zbli�a�a si� do Bia�ej Podlaskiej
i Mi�dzyrzeca. 21 dywizja, po zaj�ciu �ukowa, sz�a w szybkim tempie na
Siedlce, a pu�ki 14 dywizji dochodzi�y patrolami do rzeki Swider, gdzie na-
wi�zano kontakt z lewoskrzyd�ow� brygad� 8 dywizji strzeleckiej z XVI
armii.
DP Grupie Uderzeniowej Artylerii przedpo�udnie up�yn�o spokojni#.
DPojsko odpoczywa�o po ostamich marszach. Czerwonoarmi�ci penetrowali
okoliczne wioski w poszukiwaniu prowiantu i paszy. Min�� jednak beztroski
nastr�j. Z pewnym zaniepokojeniem oczekiwano najnowszych doniesie�
z frontu. Posterunki wystawione przy szosie parokrotnie zatrzymywa�y wo-
zy wojskowe jad�ce na wsch�d, ale poza og�lnikowymi stwierdzeniami
o ci�kich walkach nie uzyska�y �adnej informacji. DP dow�dztwie Grupy
z r�wn� niecierpliwo�ci� czekano na meldunki o po�o�eniu jak i na transport
amunicji. Bez niej baterie by�y praktycznie bezbronne; zamiast udzieli� wy-
datnego wspareia piechocie, stawa�y si� dla niej balastem op�niaj�cym
marsz. Zaczynano w�a�nie wy###-'anie obiadu, kiedy oko�o godz.14-ej poste-
runki zauwa�y�y kolumn� tabor�w nadje�d�aj�c� szybko od strony Mi�ska
Mazowieckiego. Jecha�y furmanki ch�opskie wy�adowane �upami zagarni�-
tymi w polskich wsiach i miasteczkach, wozy z �ywno�ci�, sprz�tem saper-
skim, kuchnie polowe, zrabowane powozy, puste jaszcze artyleryjskie. Ca�a
ta zbita masa zd��a�a w po�piechu na wsch�d. t#o�nice wo�ali poprzez �o-
skot k�, �e front mi�dzy 8 a 17 dywizj� p�k� i Polacy zbli�aj� si� do Mi�ska.
# dywizjonach og�oszono alarm. Konni pop�dzili galopem do wiosek
aby �ci�grl�� �o�nierzy wys�anych po �ywno�� i pasz�. DP ci�gu godziny arty-
leria by�a gotowa do wymarszu. Jakowlew nie przypuszcza� aby sytuacja na
froncie by�a powa�na. S�dzi�, �e ma do czynienia z ehwilow� panik� tabor�w
i jednostek ty�owych, wywo�an� przej�ciowymi niepowodzeniami. Jednak na
wszelki wypadek postanowi� wycofa� Grup� Uderzeniow� do Ka�uszyna-
oko�o 12 kilometr�w od obecnego miejsca postoju. Przed wymarszem wys�a�
konnego ��cznika do dow�dcy artylerii 17 dywizji z meldunkiem o podj�tych
decyzjach. Sporo wysi�ku wymaga�o zatrzymanie uciekaj�cych tabor�w i zro-
bienie miejsca dla d�ugiej kolumny. Jeszcze przed Ka�uszynem Grup� dogo-
ni� ��cznik wracaj�cy z dow�dztwa 17 dywizji i wr�czy� Jakowlewowi rozkaz,
kt�ry wyznacza� tras� odwrotu na Soko��w - Drohiczyn nad Bugiem.
t# trakcie marszu mia� do��czy� 17 dywizjon haubic ze sk�adu dywizji.
DDygl�da�o na to, �e odwr�t jest powszechny i front stanie dopiero na linii
Bugu. Jakowlew zdecydowa� si� poczeka� na zapowiadany 17 dywizjon. Nad-
jecha� wieezorem, w sk�adzie: 3 haubice ci�kie, 20 dow�dc�w, 382 �o�nie-
rzy, 158 koni. Grupa uderzeniowa mia�a teraz ��cznie 13 dzia� ci�kich, 24
dzia�a lekkie, 14 ci�kich karabin�w maszynowych, 123 dow�dc�w, 3155
�o�nierzy i 1729 koni. Z uwagi na niejasn� sytuacj� na froncie i widoczn� na
ka�dym kroku ucieczk� formacji ty�owych, Jakowlew podj�� decyzj� konty-
nuowania marszu po zapadni�ciu zmroku. Noc� z 17 na 18 sierpnia osi�gni�-
to Soko��w Podlaski. Zm�czeni ludzie udali si� na spoczynek. #i�kszo��
spa�a pod go�ym niebem, gdy� miasteczko nie by�o w stanie zapewni� kwater
trzem tysi�com �o�nierzy. Tym razem wystawiono silne ubezpieczenia
miejsca postoju.
Jakowlew nie orientowa� si�, �e 17 sierpnia Grupa Uderzeniowa inia�a
wiele szcz�cia unikaj�c oddzia��w polskich. Po po�udniu tego dnia, w go-
dzin� po odmarszu artyler�, polska 15 dywizja piechoty przy wsparciu czo�-
g�w przerwa�a front 10 dywizji strzeleckiej i zdoby�a D�be t#ielkie. Dwa
poci�gi pancerne �mia�ym wypadem zdoby�y dworzec w Mi�sku Mazowiec-
kim a �piesz�ce na pole walki odwody rosyjskie zosta�y rozproszone przez
polskie lomictwo. Od po�udnia do Mi�ska podchodzi�y pu�ki 14 dywizji pie-
choty. t# efekcie 10 dywizja strzelecka, trac�c tysi�c je�c�w i trzy dzia�a,
rozpocz�a bez�adny odwr�t. Siedlce zosta�y wyzwolone po kr�tkiej walce
przez 21 dywizj� piechoty. Sztab XVI armii po�piesznie ewakuowa� si� na
wsch�d.
Ludno�� wyzwalanych miejscowo�ci wita�a wojsko polskie niezwykle
serdecznie. Nawet tam, gdzie jeszcze niedawno sarkano na obci��enia wo-
jenne nak�adane przez rz�d polski, rekwizycje, rabunki, aresztowania doko-
nywane przez czerwonoarmist�w, w ci�gu paru dni otworzy�y ludziom oczy
na dobrodziejstwo nowej w�adzy. Jeden z oficer�w tak opisywa� wkroczenie
piechoty do Mi�ska Mazowieckiego: "T�um ci�nie si� do nas, obsypuje
kwiatami, pchaj� w nasze brudne �apy chleb, owoce, papierosy, podaj� mle-
ko. Kto� mnie �ciska za r�ce, wypytuje. Rado�� powszechna, ogromna,
14 15
wiele kobiet p�acze, podnosi umorusane b�bny i ka�e im si� nam przypatry-
wa�. �egnaj� nas krzy�ami, r�a�cami... Mnie te� jako� g�upio si� robi, wzru-
szenie d�awi gard�o, �zy pot�nie cisn� si� do oczu.
Maszerujemy przez miasto, ostatkiem si� �piewamy �o�nierskie piosenki.
Na wszystkich ulicach tak cisn� si� do nas, �e maszerowa� nie spos�b. Kwia-
ty, ca�e ich wi�zanki spadaj� na nasze g�owy. Za nami cywile z karabinami
porzuconymi przez bolszewik�w - chc� do��czy� si� do naszych szereg�w,
chc� i�� z nami walczy�, zaraz, natychmiast. Id� t�umy kobiet, dzieci; ginie-
my w�r�d tej masy. Wychodzimy na plac. Tu znowu t�umy! Bij� nam bra-
wo. Huczne "niech �yj� nam" leci pod niebiosa."s
Dow�dca III batalionu 33 pu�ku piechoty, relaejonuj�c zaj�cie jednej
z wiosek podwarszawskich, pisa�: "Pierwsze moje wra�enie by�o, �e mam
z ob��kanymi do czynienia, poniewa� kobiety i m�ezy�ni padali przed �o�-
nierzami na kolana, obejmuj�c ich i ca�uj�c po nogach."9
Ca�e wsie wychodzi�y na drogi z chlebem, koszami owoc�w, mlekiem,
serem, kubkami miodu, nar�czami kwiat�w, aby powita� swoich �o�nierzy i po-
�egna� id�cych w po�cig za bolszewikami znakiem krzy�a. R�wnocze�nie lud-
no��, widz�c pogrom naje�d�cy, samorzutnie zacz�a n�ka� mniejsze oddzia�y,
wy�apywa� grupy rozbitk�w i pojedynezych �o�nierzy. Ch�opi, uzbrojeni w wid-
�y, kosy i siekiery, wyci�gali ukrywaj�cych si� w lasach i obej�ciach wiejskich
czerwonoarmist�w, niejednokrotnie na miejscu wymierzaj�c sprawiedliwo�� za
gwa�ty i rabunki. Tote� notowano wypadki zg�aszania si� zbieg�ych je�c�w do
jednostek polskich; woleli wr�ci� do niewoli, ni� nara�a� si� na zemst� ludno�ci.
Mjr Zygmunt Piasecki, dow�dca 7 pu�ku u�an�w, kt�ry za kilka dni mia� stoczy�
walk� z Grup� Uderzeniow� Artylerii, zanotowa� w swoich wspomnieniach:
"Spotykali�my jakie� ochotnicze oddzia�y, z�o�one przewa�nie z m�odzie�y, a
nawet i ze starc�w; eskortowali wy�apanych bolszewik�w z las�w i zakamark�w.
Widzia�em jak gospodarze wiejscy prowadzili je�c�w wzi�tych przez siebie do
niewoli; w eskorcie by�y r�wnie� kobiety z wid�ami na ramieniu".lo
To powszechne nastawienie l-dno�ci polskiej mia�a niebawem bole�nie
odezu� Grupa Jakowlewa.
Wezesnym rankiem 18 sierpnia Grupa Uderzeniowa podj�a marsz ku
przeprawom na Bugu pod Drohiczynem. W miejscu gdzie droga na dhigim
odcinku przecina�a las, kolumna zosta�a niespodziewanie 'ostrzelana ogniem
karabinowym. P�wsta�o zamieszanie. Zwiad konny 17 dywizjonu haubic na-
tychmiast ruszy� do szar�y. Strza�y umilk�y, a je�d�cy na skraju lasu nie
znale�li nikogo. Zanim dojechano do Drohic�na, wypadki powt�rzy�y si� raz
jeszeze w identycznej kolejno�ci: salwy karabinowe, szar�a zwiadu konnego
i znikni�cie przeciwnika.
Okaza�o si�, �e kolumn� prze�laduj� oddzia�y partyzanekie. Ich organiza-
cj� polski Sztab Generalny rozpocz�� w dniu 30 lipca 1920 roku. W wyzna-
czonych miejscach ukryto bro�, amuniej�, materia�y wybuchowe. Wybrano
ochotnik�w, najcz�ciej spo�r�d ludno�ci miejscowej, dobrze znaj�eej teren.
Oddzia�y partyzanckie zbiera�y si� i zaczyna�y walk� po przej�ciu frontu na
zach�d. Gdy rozpoez�a si� polska ofensywa, partyzantka, wzmocniona no-
wymi ochomikami, nasili�a swoj� dzia�alno��, atakuj�c b�d�ce w odwrocie
oddzia�y Armii Czerwonej.
Ogie� karabinowy, poza zranieniem kilkunastu koni, nie przyni�s� strat
Grupie Uderzeniowej, powodowa� jednak zamieszanie, op�nia� marsz, a co
gorsze rodzi� l�k i niepewno�� w�r�d �o�nierzy. Okaza�o si�, �e nawet w
znacznej odleg�4�ci od frontu droga nie jest bezpieczna, �e nie wolno pozwa-
la� sobie na chwil� odpoczynku, os�abienia uwagi, kiedy ka�dy las mo�e kry�
zasadzk�. W miar� zbli�ania si� do Drohiczyna, na drodze spotykano coraz
wi�cej pojazd�w wojskowych. Dojazd do przeprawy na przestrzeni kilku ki-
lometr�w zatarasowany by� trzema rz�dami tabor�w 8,10 i 17 dywizji. Ko-
lumna artylerii oko�o godziny 20-ej utkn�a w zatorze tysi�cy podw�d. Ta-
boryei g�o�no wyra�ali swoje obawy. M�wiono o atakach partyzant�w, os-
trzeliwaniu �o�nierzy przez ludno�� cywiln�. Raz po raz rozehodzi�a si� pog-
�oska o nadci�ganiu wojsk polskich, wywohij�c kolejn� fal� pop�ochu. Jakow-
lew wys�a� na czo�o kolumny dora�nie sformowany oddzia� z zadaniem
odblokowania drogi. Mimo ogromnych wysi�k�w efekty by�y mizerne. Pi�-
ciokilometrowy w�� zaprz�g�w z dzia�ami, jaszezy i tabor�w posuwa� si�
wolno, zgodnie z og�lnym pr�dem odwrotu, ku rzece. Dopiero o godz.1-ej,
w nocy Grupa dotar�a do B-gu i rozpocz�a przepraw�. W�a�nie wtedy par-
tyznaci zaatakowali ponownie. Wykorzystuj�c ciemno�� i og�lny ba�agan,
Polacy podeszli do samej drogi. Powsta�o ogromne zamieszanie. Konie ra�o-
ne kulami pada�y na ziemi� lub galopowa�y wzdhi� kolumny, zrywaj�c
uprz�e. Taboryci zacz�li strzela� we wszystkich kierunkach. Nikt nie by�
w stanie odr�ni� swoich od nieprzyjaei�. Krzyki �o�nierzy, huk strza��w
i �oskot wpadaj�cych na siebie woz�w g�uszy�y s�owa komend. Z najwy�-
szym wysi�kiem dow�dcy i komisarze opanowali chaos. Gdy zaprowadzono
porz�dek okaza�o si�, �e partyzanci zabrali ze sob� ci�k� haubic� z 17 dy-
wizjonu. W kolumnie by�o sporo rannych i zabitych. Nie bez s�uszno�ci
podejrzewano, i� znaczn� cz�� strat spowodowa� bez�adny ogie� w�asnych
taboryt�w.
W ponuryeh nastrojach kontynuowano przepraw�. Dopiero oko�o godz.
3-ej w nocy wyczerpani fizycznie i psychicznie ludzie mogli sobie pozwoli�
na kr�tki odpoczy�ek w Drohiczynie. Wielu �o�nierzy z braku kwater
16
i miejsc na wozach k�ad�o si� wprost na ulicy na roz�o�onych p�aszczach.
Zm�czenie by�o tak wielkie, �e nieliczni tylko zdobyli si� na ugotowanie
gor�cej strawy. Jakowlew poleci� wystawi� silne ubezpieczenia konne dla
ochrony miejsca noclegu Grupy i przepraw na Bugu. W nocy parokrotnie
wybucha�a strzelanina na zach�d od rzeki - to do Drohiczyna zbli�a�y si�
stra�e przednie 1 DP Legion�w.
O godz. 5-ej rano przyst�pi�y do ataku oddzia�y partyzanekie o�mielone
nadehodzeniem wojska polskiego. Wywi�za�a si� zaci�ta walka. Polacy sp�-
dzili ubezpieczenia, opanowali most pod Drohiczynem, a nast�pnie, zach�-
ceni powodzeniem, uderzyli na odpoczywaj�c� grup� artylerii. Zbli�aj�ca si�
strzelanina poderwa�a czerwonoarmist�w na nogi. Nikt nie wiedzia� w jakiej
sile atakuje przeciwnik. Pod ogniem karabinowym zaprz�gano dzia�a, for-
mowano kolumn�. Dow�dcy zach�eali ludzi do po�piechu. Po chaotycznej
obronie, pozostawiaj�c na ulicach miasta zabitych i rannych, kolumna opu�-
ci�a Drohiczyn, kieruj�c si� w �lad za taborami XVI armii na Siemiatycze.
W r�kach partyzant�w pozostawiono jedno dzia�o lekkie i dwa puste jaszeze.
Podezas gdy artyleria posuwa�a si� z szybko�ci� 2-3 kilometr�w na
godz. w masie tabor�w, Jakowlew wezwa� dow�dc�w i komisarzy dywizjo-
n�w na narad�. W Drohiczynie sko�ezy�a si� marszruta naznaczona przez
dow�dc� artylerii 17 dywizji. Od 24 godzin nie otrzymano �adnych wiary-
godnych informacji o po�o�eniu na froneie. Nale�a�o pilnie podj�� decyzj� o
kierunku dalszego odwrotu. Jakowlew pragn�� unikn�� marszu na o�lep.
Chcia� tak�e wybada� mo�liwo�ci zdobycia amunicji. Poniewa� wedhig
uparcie powtarzanych pog�osek w Siemiatyczach kwaterowa� sztab 17 dywiz-
ji, jednog�o�nie postanowiono zatrzyma� si� w tym miasteezku. Niedhigo po
zako�czeniu narady spotkano komisarza Wydzia�u Zaopatrzenia Armii, ja-
d�cego samochodem z Czeremehy "pod pr�d" og�lnego ruchu tabor�w.
Komisarz zelektryzowa� wszystkich wiadomo�ci�, �e w Siemiatyczach jest
amunicja artyleryjska. M�wi� te� o depeszy od Lenina, w kt�rej w�dz rewo-
lucji z uwagi na "wszeeh�wiatowo historyczne znaczenie polskiego frontu"
apelowa� o "nowe bohaterskie wyt�enie si�, �eby ostatecznie z�ama� polsk�
bia�� gwardi�" i zapowiada� mobilizaej� si� ca�ej Rosji dla wsparcia walez�-
cych komunist�w.
Przed wkroczeniem do Siemiatycz czo�o koluxnny musia�o dwukrotnie
ostrzeliwa� si� partyzantom. G��wna ulica miasteczka by�a do tego stopnia
zawalona taborami i sprz�tem wojskowym, �e na przebycie ostatnich dw�ch
kilometr�w zu�yto cztery godziny. Dopiero wczesnym popohidniem Grupa
Uderzeniowa zebra�a si� na wschodnim skraju Siemiatycz. Tutaj zaprz�gi
zjecha�y z drogi na odpoczynek. Przez nast�pn� godzin� do��czy�y oderwa-
ne cz�ci tabor�w, kt�re zagubi�y si� w t�umie zape�niaj�cym ulice. Niestety
zawiod�y nadzieje na pozyskanie amunieji; nikt w mie�cie o niej nie wiedzia�.
Podezas tego postoju do Grupy do��czyli: zast�pca dow�dcy artylerii 17
dywizji Kozierowski i komisarz artylerii Kulikow. Obaj od 24 godzin nie
mieli ��ezno�ci ze sztabem dywizji, nie znali aktualnego po�o�enia na froncie,
nie wiedzieli te� gdzie zdoby� amunicj�. Rozbitkowie z r�nych formacji,
kt�rych setki obozowa�y wok� Siemiatycz, m�wili o bitwie pod Drohiczy-
nem i zaj�ciu tego miasta przez Polak�w. Jakowlew zwo�a� kolejn� narad�.
Dyskutowano nad kierunkiem dalszego odwrotu. Z Siemiatycz mo�na by�o
i�� na Bielsk Podlaski lub Hajn�wk�. Pada�y te� g�osy, aby da� odpocz��
ludziom i poczeka� przynajmniej kilka godzin na wyja�nienie sytuacji. Spory
przerwa� pe�nomocnik sztabu XVI armii, kt�ry przeje�d�aj�c przez Siemia-
tycze dojrza� stoj�c� obok drogi kolumn� i poleci� ubezpieczeniom zaprowa-
dzi� si� do dow�dztwa Grupy. Przybysz potwierdzi� pog�oski o sukcesach
polskiej ofensywy i utracie przepraw pod Drohiczynem. Sam nie mia� kon-
taktu z dow�dztwem armii, ale o�wiadczy�, �e w Bielsku Podlaskim stoi
sztab jakiej� du�ej jednostki. To przes�dzi�� spraw�. Jednog�o�nie podj�to
decyzj� marszu na Bielsk Podlaski. Sztab m�g� zna� po�o�enie na froncie
i ostatnie wytyczne So��ohuba, m�g� te� wskaza� najbli�szy magazyn
amunicji.
Kolumna wjecha�a na drog� i ponownie w��czy�a si� w nurt tabor�w
zd��aj�cych na wseh�d. Teraz napotykano r�wnie� oderwane od macierzy-
stych jednostek oddzia�ki piechoty, co �wiadczy�o o blisko�ci frontu. Ludzie
byli zm�czeni, zdemoralizowani stratami i niepowodzeniami. Nie widzia�o
si� �ladu owego zapa�u i pewno�ci zwyci�stwa z jakimi jeszcze przed tygod-
niem �o�nierze ci maszerowali na zach�d z okrzykiem "dajosz Warszawu!"
na ustach. Z lada powodu wybucha� pop�och. Na okrzyk "partyzanci!" tabo-
ryci zeskakiwali z woz�w i kryli si� pod nie, za� piechota rozpoczyna�a bez-
�adn� strzelanin�, nie sprawdzaj�c nawet, czy partyzanci rzeczywi�cie
atakuj�.
Wieczorem, po sze�ciu godzinach wyezerpuj�cego marszu, kolumna wje-
cha�a do Nurca. Na ka�dym kroku widziano objawy ba�aganu i demoraliza-
cji. Ca�a miejscowo�� zapchana by�a wojskiem. Nikt nie pilnowa� porz�dku.
1\4asy tabor�w przemieszane z grupami piechoty, urz�dami wojskowymi, de-
zerterami, �azikami ucieka�y na Hajn�wk�. Na poboczach dr�g wala�y si�
sterty papier�w, porzucone maszyny do pisania, plecaki, cz�ci ekwipunku.
W g�stniej�cym mroku wozy wpada�y na siebie, wo�nice ok�adali batami
konie i swoich towarzyszy zagradzaj�cych przejazd. Wok� Nurca kr��y�y
oddzia�y partyzant�w, kt�re co pewien czas ostrzeliwa�y rozbitk�w, nie �mia-
19
�y jednak zaatakowa� tak du�ej masy wojska. Nie by�o mowy o zdobyciu
prowiantu albo paszy. W wi�kszo�ci studni na dnie pozosta�a odrobina wody
zmieszana z mu�em i piaskiem.
W Nurcu Jakowlew otrzyma� informacj�, kt�ra skonsternowa�a wszyst-
kich: Bielsk Podlaski zaj�li Polacy. Dow�dca Grupy poleci� sprowadzi� ko-
lumn� z g��wnej drogi na dwugodzinny odpoczynek. Sam zarz�dzi� kolejn�
odpraw� komisarza i dow�dc�w dywizjon�w. Podezas narady wywi�za�a si�
burzliwa dyskusja. Wielu obecnych twierdzi�o, �e po przebyciu w ci�gu
dw�ch dni 120 kilometr�w ludzie nie s� w stanie maszerowa� dalej. Wi�k-
szo�� �o�nierzy zasn�a natychmiast po zatrzymaniu zaprz�g�w, nie troszez�c
si� o nic. Do ogromnego zm�czenia fizycznego do��czy�o przygn�bienie,
brak wiary w powodzenie walki. Odpoczynku wymaga�y te� konie, kt�re
resztk� si� ci�gn�y armaty. Wskazywano wreszcie na ryzyko marszu noc�,
po nieznanym terenie opanowanym przez partyzant�w, przypominano dra-
matyczn� przepraw� przez Bug, po��czon� z utrat� dw�ch dzia� i wielu lu-
dzi. Cz�� dow�dc�w by�a jednak zdania, �e nocleg w Nurcu mo�e grozi�
zag�ad� ca�ej Grupy. M�wiono o blisko�ci wojsk polskich, ��daj�c naty-
chmiastowego wymarszu. Pad�a propozycja, aby zostawi� najs�abszych i nie-
zw�ocznie ruszy� z reszt� Grupy na Hajn�wk�. Jakowlew, po namy�le, od-
rzuci� j�, stwierdzaj�c, �e r�wna�oby si� to podpisaniu wyroku �mierci na
towarzyszy pozostawionych w Nurcu; trudno bowiem przypuszeza�, �e sami
zdo�aj� odeprze� ataki coraz bardziej agresywnych partyzant�w, nie m�wi�c
ju� o regularnym wojsku. Ostatecznie Jakowlew zarz�dzi� nocleg i wymarsz
do Hajn�wki rano 20 sierpnia.
Tymezasem w ei�gu dnia 19 sierpnia sytuacja cofaj�cych si� spod War-
szawy oddzia��w XVI armii uleg�a dalszemu pogorszeniu. Poprzedniego
dnia wieczorem Pi�sudski wyda� rozkazy, kt�re stawia�y przed armiami pol-
skimi nowe cele operaeyjne. 1 armia, kt�r� tworzy�y teraz 1 DP Leg., 3 DP
Leg., 1 dywizja litewsko-bia�oruska, 21 DP, 41 pu�k piechoty, jazda mjra
Jaworskiego i 4 brygada ja�dy, rusza�a do po�cigu w og�lnym kierunku na
Bia�ystok, aby odci�� odwr�t dywizjom rosyjskim uchodz�cym za Bug
i Niemen. Wykonuj�c rozkaz Naczelnego Wodza, wojska polskie przyst�pi�y
do dzia�a� po�cigowych. 19 sierpnia 1 DP Leg. opanowa�a Drohiczyn i po
po�udniu rozpocz�a marsz na Bia�ystok. 3 DP Leg. atakiem na bagnety
zdoby�a cytadel� i forty twierdzy brzeskiej. Jazda mjra Jaworskiego zaj�a po
zaci�tych bojach Skrzeszew nad Bugiem. Opanowanie tej miejscowo�ci,
wraz ze zdobyciem Drohiczyna, zmusi�o przem�czone i wykrwawione dy-
wizje XVI armii do odwrotu okr�n� drog� przez Granne i Nur. Jednak
Bielsk Podlaski zastano ju� w r�kach 1 DP Leg., kt�rej pu�ki, wykonuj�c
sze��dziesi�ciokilometrowy marsz, wyprzedzi�y Rosjan. W tej sytuacji XVI
armia jeszeze raz zmieni�a kierunek odwrotu i porzuciwszy cz�� tabor�w
ruszy�a na Bia�ystok.
Bieg wypadk�w zbli�a� ku sobie dwie jednostki: Grup� Uderzeniow� Ar-
tyler� Jakowlewa i polsk� 4 brygad� jazdy pp�ka Nieniewskiego. Brygada
o �wicie 19 sierpnia wymaszerowa�a z �omaz na Bia�� Podlask� - Jan�w
Podlaski - Wysokie Litewskie. Si�y g��wne wyprzedza� o sze�� godzin
marszu 16 pu�k u�an�w mjra Ludwika Kmicic Skrzy�skiego. O godz.13.15,
podezas kr�tkiego wypoczynku w Cibowie, pp�k Nieniewski otrzyma� rozkaz
ze sztabu 2 arm� okre�laj�cy zadania brygady: "4-a brygada jazdy chroni
prawe skrzyd�o 1-ej dywizji legion�w, maszeruj�c wzd�u� osi Bia�a - Jan�w
- Wysokie Litewskie - Czeremcha - Zab�ud�w.##ll W my�l tego rozkazu
wieczorem 19 sierpnia brygada mia�a osi�gn�� Czeremeh� a 20 sierpnia
miejscowo�� Narew. Nak�ada�o to na si�y g��wne obowi�zek przebycia
w ci�gu 19 sierpnia ponad 90 kilometr�w. Z uwagi na przem�czenie koni
forsownymi marszami znad Wieprza by�o to nierealne. Pp�k Nieniewski zde-
eydowa� si� zatem osi�gn�� nakazany rejon najbardziej wysuni�tym na p�-
noc 16 pu�kiem u�an�w. G��wne si�y mia�y zatrzyma� si� na nocleg w Wy-
sokim Litewskim. Dow�dca brygady wyda� rozkaz operacyjny nr 3, w kt�-
rym wyznacza� zadania na 19-20 sierpnia:
"1-a dyw. leg. posuwa si� wzd�u� osi Siemiatycze - Bielsk - na Bia�y-
stok. Czo�owe oddzia�y osi�gn�y 19-go VIII Bielsk, 3-a dyw. leg. zajmuje
dzisiaj Brze�� Litewski. 4-a brygada jazdy ma za zadanie chroni� prawe sk-
rzyd�o I-ej dyw. leg., �cigaj�c nieprzyjaciela wzd�u� osi Bia�a - Jan�w-
Wysoko Litewsk - Czeremeha - Zab�ud�w.
W tym celu: a) 16-y p.u�., stoj�cy z jednym szwadronem w M�tnej, jed-
nym w Sutnie, dwoma Gnojno, posunie si� dzisiaj przez Tokary - Kluko-
wicze do Rogacze, jeden szwadron osi�gnie Dasz�; b) gros brygady: t.j. dwa
szwadrony 7-go p.u�. z plutonem k.m. pod dow�dztwem mjr. Lewandow-
skiego odmaszeruje o godz. 15 m. 30 przez Jan�w - Wo�czy�; ma za zada-
nie opanowanie Wysoko Litewska, zajmuj�c stacj� Wysoko Litewsk
i m. Ra�na, zostawia przez noc podjazd na szosie Wysoko Litewsk
- Do�bniewo; c) brygada maszeruje o godz.16-ej z p�nocnego wylotu wsi
Hrud. Porz�dek: stra� przednia szwadron 3-go p.u�. na 1500 mtr wysuni�ty
- si�a g��wna, szwadron 3 p. u�., jedna bateria, resz