13018
Szczegóły |
Tytuł |
13018 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13018 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13018 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13018 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
J.M.Robertson
SPIS TRE�CI
Wprowadzenie ..................................................................
Rozdzia� I: RELIGIA W PROCESIE POWSTAWANIA .....
Czynniki polityczne
B�g �yd�w
Ziarna Chrystyzmu
Tworzenie drugorz�dnych bog�w
Rozdzia� II. OFIAROWYWANY B�G-ZBAWICIEL
Chrze�cija�skie ukrzy�owanie
Moda na ludzkie ofiary
Spo�ywanie Boga
Rozdzia� III: POGA�SKIE PRZE�YTKI W JUDAIZMIE
Substytuty zwierz�ce
Kozio� ofiarny, jako ofiara za grzechy
Przed-chrze�cija�ski kult Jezusa
�ydowska eucharystia
Rozdzia� IV: POCZ�TKI MITU EWANGELICZNEGO
Sztuka misteryjna
Zdrada i ukrzy�owanie
Poga�scy zbawiciele
Rozdzia� V: NAUCZAJ�CY B�G JAKO LOGOS
Koncept Logosu
�ydowskie spekulacje
Rozdzia� VI: POSZUKIWANIA HISTORYCZNEGO JEZUSA
Milczenie Paw�a
�ydowski jezuizm
Mit i historia
Rozdzia� VII: MIT BUDDY
Serie Budd�w
Ewidencja dokumentalna
Jak buddyzm si� rozprzestrzeni�
Budda, jako drugorz�dny b�g
Odpowied� na zastrze�enia
Rozdzia� VIII: MANI I MANICHEIZM
Rozwi�zanie manichejskie
Mit Manesa
Rozdzia� IX: APOLONIUSZ I JEZUS
Domniemane echo ewangelii
Cuda nie wystarczaj�
Rozdzia� X: EWOLUCJA MITRY
B�g-Zbawiciel
Zab�jca Byka
B�g jaskini
Rozdzia� XI: MITRAIZM I CHRZE�CIJA�STWO
Bezpodstawne oskar�enia
B�g zrodzony ze ska�y
Baranek Bo�y
Rozdzia� XII: TRANSFORMACJA MITRY
Nieobecno�� kobiet
Przetrwanie najlepiej przystosowanych
Mitrajscy chrze�cijanie
Krzes�o �wi�tego Piotra
Rozdzia� XIII: RELIGIE STAROZYTNEJ AMERYKI
Wsp�lny symbolizm
Wcze�niejsze cywilizacje
Rodzime rasy nad Pacyfikiem
Powstanie kap�a�stwa
Ewoluuj�ce mity
Rozdzia� XIV: OFIARA LUDZKA I SAKRAMENT
Deifikowana ofiara
Meksyka�ska etnika
B�g na krzy�u
Meksyka�ski Bia�y Chrystus
Fatalizm kap�a�stwa
Tre�� na obwolucie:
Opublikowana po raz pierwszy w 1903 r. ksi��ka "Poga�scy Mesjasze" wykazuje, �e rzekomo
historyczne wydarzenia, na kt�rych oparte jest chrze�cija�stwo, nigdy nie mia�y miejsca i �e za�o�yciel
chrze�cija�stwa nigdy faktycznie nie istnia�.
J.M.Robertson by� jednym z g��wnych eksponent�w nurtu, kt�ry jest znany, jako "mitologiczna teoria
chrze�cija�stwa", kt�ra oparta zosta�a na licznych faktach �r�d�owych z zakresu antropologii i religii
por�wnawczych, jak r�wnie� innowacyjnych XIX-wiecznych bada� nad pocz�tkami Biblii.
Najznaczniejsz� z tez Robertsona jest ta, i� ewangeliczna opowie�� o Ostatniej Wieczerzy, Agonii,
Zdradzie, Ukrzy�owaniu i Zmartwychwstaniu, by�a sztuk� misteryjn�, kt�ra w p�niejszym okresie
zosta�a uznana za opis prawdziwych zdarze� i �e teatralny w�tek dramatyczny jest ewolucj� prymitywnej
i dzikiej rzeczywisto�ci ofiar ludzkich.
G��wnym tematem ksi��ki jest to, �e religia w postaci znanej nam dzisiaj, ewoluowa�a z prymitywnych
koncept�w i dzikich obrz�d�w, w��czaj�c ofiary ludzkie i kanibalizm. Jako, �e chrze�cija�stwo nie jest
wyj�tkiem od tej regu�y, jest ono rzucaj�cym si� w oczy przyk�adem takowego rozwoju. Historia religii
jest histori� manufakturowania bog�w przez ludzi. Pierwotne obiekty kultu ust�pi�y miejsca w pewnym
przeci�gu czasu, b�stwom drugorz�dnym. Najliczniejsi z nich s� prawodawcami i nauczycielami
moralno�ci; niekt�rzy za� s� zbawicielami, kt�rzy bywaj� po�wi�cani i ponownie przywracani do �ycia.
Od przer�nych bog�w-zbawicieli, kt�rych �mier� i zmartwychwstanie bywaj� okresowo celebrowane,
pochodzi tytu� tej ksi��ki "Poga�scy Mesjasze". W dowodzeniu swej tezy Robertson przemierza rozleg��
dziedzin� interdyscyplinarn�, od "Mody na ludzkie ofiary" i "Spo�ywania Boga" do "Sztuk misteryjnych",
"Poszukiwania historycznego Jezusa" poprzez "Mani i manicheizm", "Mitraizm i chrze�cija�stwo" oraz
"Fatalizm kap�a�stwa".
WPROWADZENIE
Pierwsza edycja "Poga�skich Mesjaszy" zosta�a opublikowana w roku 1903 i mia�a ona
zako�czy� przedsi�wzi�cie, kt�re J.M.Robertson rozpocz�� we wcze�niejszym tomie, pt. "Chrze�cija�stwo
i mitologia". Jego g��wnym celem by�o wykazanie, i� rzekome wydarzenia historyczne, na kt�rych
chrze�cija�stwo zosta�o oparte, nigdy nie zaistnia�y i �e rzekomy Za�o�yciel chrze�cija�stwa nigdy nie
istnia�. Teoria mitu si�ga wstecz a� do XVIII w., kiedy to Volney argumentowa�, i� Jezus by� jedynie
mitem solarnym, opartym na micie Kriszny. W 1840 r. Bruno Bauer spiera� si� z nim, �e Jezus by�
wynalazkiem Marka. W pierwszej dekadzie naszego wieku rozszerzy�o si� zainteresowanie teori� mitu i
dzie�ami Tomasza Whittakera, W.B.Smitha i Artura Drewsa - warianty kt�rych r�ni� si� detalami od
Robertsona. Opierali si� oni na bogactwie danych z zakresu antropologii i religii por�wnawczych, kt�re
zawarte by�y w masywnych studiach Frazera, Jevonsa, Durkheima i innych, jak r�wnie� na nowym
�wietle rzucanym na pocz�tki biblijne. Najbardziej wyr�niaj�c� si� tez� Robertsona by�o, i� opowie��
ewangeliczna o Ostatniej Wieczerzy, Agonii, Zdradzie, Ukrzy�owaniu i Zmartwychwstaniu, by�a
misteryjn� sztuk�, kt�ra zosta�a zaakceptowana, jako sprawozdanie z faktycznych wydarze�. Pocz�tki
tego obrz�dowego dramatu znajduj� si� w staro�ytnym rytuale palesty�skim, w kt�rym coroczna ofiara,
znana, jako "Jezus (Joshua) syn Ojca" bywa�a faktycznie po�wi�cana.
Sztuki pasyjne bywa�y pospolit� cech� popularnych religii Grecji i Egiptu. Podobnie, jak
Chrystus, tacy poga�scy bogowie, jak Adonis, Attis, Ozyrys i Dionizos byli zabijani w periodycznej
mimikrze, po to, aby powsta� ponownie w tryumfie. Tez� Robertsona jest, �e teatralny dramat jest
ewolucj� od bardziej prymitywnej i dzikiej rzeczywisto�ci ofiary ludzkiej. W Poga�skich Mesjaszach
gromadzi on wi�c czyni�cy wra�enie materia� dowodowy, wykazuj�cy, jak ewolucja idei i praktyk
religijnych nast�puje wed�ug bardzo podobnego wzorca na ca�ym �wiecie. W miar� rozwoju cywilizacji,
ofiara z syna staro�ytnego kr�la zostaje zmodyfikowana poprzez u�ycie surogatu - albo przest�pcy, albo
zwierz�cia. Kolektywne spo�ywanie ofiary - kanibalizm we swym wcze�niejszym ze stadi�w - daje
pocz�tek symbolicznej komunii chleba i wina. Rytua�y wsp�rz�dne chrze�cija�skiej eucharystii
znajdywane s� w kulcie Mitry i Dionizosa oraz bog�w staro�ytnego Meksyku.
Inna z linii ewolucyjnych przebiega od pierwotnego b�stwa do drugorz�dnych, czyli
Nauczaj�cych b�stw. W najbardziej staro�ytnych religiach wyst�puj� mity o boskich Nauczycielach,
kt�rzy byli prawodawcami, lub kt�rzy zaprowadzili rolnictwo, pismo i budownictwo. Ci drugorz�dni
bogowie mog� by�, ale mog� te� nie by� zar�wno po�wi�canymi zbawicielami, jak i nauczycielami. Jezus
Chrystus by� obydwoma. Budda nie zosta� po�wi�cony w ofierze, ale zaspokaja� on pragnienia
Nauczyciela, kt�ry by zaopatrywa� w moralne instrukcje i drog� do zbawienia. Ale Gautama by� tak samo
mityczn� postaci�, jak Mitra i Jezus.
Rozleg�e t�o u�yte przez Robertsona by�o niezb�dnym, kiedy przedk�ada� on swoj� teori� do rozwa�enia
wsp�czesnym uczonym, ale dla nie wyspecjalizowanego czytelnika, z�o�ono�� argumentacji i obfito��
detali, powodowa�a niew�tpliwie rozproszenie uwagi od zasadniczego zarysu tezy mitologicznej. W
niniejszym wydaniu oryginalna wersja zosta�a znacznie skr�cona, aby umo�liwi� zwyczajnemu
czytelnikowi widzie� drewno, kt�re mog�o by� zas�oni�te przez drzewa. Rozwlek�e odpieranie zarzut�w
autor�w obecnie ju� zapomnianych oraz odniesienia do dzie�, kt�re s� albo przestarza�ymi, albo
niedost�pnymi, zosta�y tu wyeliminowane. Niew�tpliwie, poci�gn�o to za sob� niejakie uproszczenie
obecnej prezentacji. Umys� Robertsona by� tak prze�adowany obecnie ju� zapomnian� wiedz�, i� sama
waga erudycji jest czasami zdoln� do przyt�oczenia swego obiektu, za wyj�tkiem mo�e dla tych, kt�rych
wiedza jest podobnie g��boka - a takich jest niewielu.
Fakt, �e od �mierci Robertsona teoria mitologiczna zacz�a by� uwa�ana za niemodn� mo�e by�
nieprzypadkowo zwi�zany z faktem zupe�nego zaniku uczonych biblioznawc�w, kt�rzy nie nale�eliby
jednocze�nie do kleru. Odkrycie zwoj�w znad Morza Martwego mo�e jednak u�yczy� nowych i
pot�nych argument�w dla jej obrony. Nikt nie by�by bardziej zadowolony od Robertsona z tego rozwoju
wypadk�w, jakie sugerowane by�y przez pana Johna Allegro. Ale Poga�scy Mesjasze mog� znie��
najbardziej krytyczne badania i obroni� swoje tezy. Informacje, kt�re ta ksi��ka zawiera na temat
brutalnego i dziwacznego �wiata fantazji religijnych, s� r�wnie zdumiewaj�cymi, jak i trze�wi�cymi.
****
John Mackinnon Robertson urodzi� si� na Wyspie Arran 14 listopada, 1856 r. i zmar� w 1933 r.
Porzuci� on szko�� w wieku lat trzynastu i odt�d ca�kowicie po�wi�ci� si� samo-edukacji. Pomimo
wczesnych ogranicze�, jego nieugi�ta wola i energia umo�liwi�y mu kompletne opanowanie sze�ciu
j�zyk�w i osi�gni�cie erudycji, kt�ra kwalifikowa�aby go do wsp�zawodnictwa na r�wnych warunkach z
wiod�cymi uczonymi jego czas�w. Nie tylko by� on uznanym autorytetem w dziedzinie religii
por�wnawczych, kt�r� on jednak wola� nazywa� "hierologi�", ale by� r�wnie� wyr�niaj�cym si�
uczonym w zakresie Szekspira. Jako m�ody cz�owiek, rozpocz�� on od zawodu dziennikarza, kt�ry
wydawa� si� w jego warunkach, przynosi� najbardziej obiecuj�ce perspektywy. By� on czo�owym
pisarzem w�r�d za�ogi Edynburskich Wiadomo�ci Wieczornych a� do roku 1884, kiedy to zaproszony
zosta� przez Charlesa Bradlaugh'a do przyjazdu do Londynu i regularnej pracy dla Reformatora
Narodowego . Po �mierci Bradlaugh'a sta� si� on wydawc� tego wolnomy�lnego czasopisma i kiedy
zaprzestano jego publikacji na skutek finansowych trudno�ci, wtedy zacz�� on wydawa� Wolny Przegl�d .
Ten z kolei zosta� transformowany w cztery lata p�niej w Magazyn Uniwersytecki i Wolny Przegl�d .
W latach 1897 - 8 Robertson odby� seri� wyk�ad�w w Stanach Zjednoczonych, a w roku 1900
przyj�� on zlecenie z Porannego Przyw�dcy , maj�ce na celu wyjazd do Afryki Po�udniowej i
sporz�dzenie raportu odno�nie dzia�ania stanu wojennego. Jego literacka tw�rczo�� w artyku�ach i
ksi��kach by�a ogromna, a jednak znajdywa� on czas, aby odgrywa� jednocze�nie prominentn� rol� na
arenie politycznej. Zosta� wybrany na cz�onka parlamentu dla okr�gu Tyneside, w wielkim liberalnym
zwyci�stwie z roku 1906. W ci�gu swych trzynastu lat w parlamencie zadziwi� on wielu, kt�rzy spogl�dali
na niego, jako na uczonego, kt�rego absorbuj� g��wnie akademickie zagadnienia. Pozostawi� swoje pi�tno
w debatach na temat wolnego handlu i okaza� si� by� zdolnym administratorem i cz�owiekiem znaj�cym
si� na rzeczy. By� on sekretarzem parlamentarnym przy Komisji Handlu od r. 1911 do 1915, kiedy to
uczyniono go tajnym doradc�.
Nie mo�na w�tpi�, �e z wszystkich dziedzin, kt�re jego pot�ny intelekt przebada�, najbli�sz�
jego sercu sta�a si� kontrowersja religijna. By� on jednym z wiod�cych eksponent�w tego, co znane by�o,
jako "mitologiczna" teoria chrze�cija�stwa. Tematyka ta rozwini�ta zosta�a w ksi��ce Chrze�cija�stwo i
mitologia , po kt�rej przysz�a kolej na Poga�skich Mesjaszy (1903). Z jego studi�w historycznych
Historia wolnej my�li w XIX wieku oraz Kr�tka historia wolnej my�li , s� wci�� najbardziej
autorytatywnymi pracami w tym temacie. Pisa� on obficie z dziedziny polityki, socjologii i krytycyzmu
literackiego, a pomi�dzy tymi dzie�ami mo�na wspomnie� takie jak: Wsp�cze�ni humani�ci ,
Wprowadzenie do polityki angielskiej, Montaigne i Szekspir oraz Czy Szekspir napisa� Tytusa
Andronikusa ?
Chocia� nie by� on oratorem, obdarzonym wielk� elokwencj� Bradlaugh'a i Ingersolla, Robertson
by� wielce skutecznym m�wc� politycznym. Nie mia� on zbytniej cierpliwo�ci dla g�upc�w i jego
polemiki cechowa�a ostro�� i czasami szorstko��. Drobiazgowo ostro�ny w weryfikowaniu fakt�w, by� on
jednocze�nie bezlitosnym w eksponowaniu niechlujnych argument�w i nieprecyzyjnego my�lenia.
G��wnym tematem tej ksi��ki jest teza, �e religia, jak j� znamy dzisiaj, ewoluowa�a z
prymitywnych koncept�w i dzikich obyczaj�w, w��czaj�c ofiary ludzkie i kanibalizm. Tak wi�c
chrze�cija�stwo, dalekie od bycia tu wyj�tkiem, jest rzucaj�cym si� w oczy przyk�adem takowego
rozwoju. Historia religii, jest histori� manufakturowania bog�w przez ludzi. Pierwotne obiekty kultu
ust�pi�y miejsca, na przestrzeni czasu, drugorz�dnym bogom. Wi�kszo�� z nich jest prawodawcami i
nauczycielami moralno�ci; niekt�rzy s� zbawicielami, kt�rzy bywaj� sk�adani w ofierze i ponownie
przywracani do �ycia. R�ni bogowie-zbawiciele, kt�rych �mier� i zmartwychwstanie bywaj� okresowo
celebrowane, sk�adaj� si� na tytu� tej ksi��ki - Poga�scy Mesjasze.
Podczas, gdy og�lnie przypuszcza si�, i� Jezus Chrystus by� rzeczywist� postaci�, kt�ra zosta�a
ukrzy�owana w Palestynie na rozkaz Poncjusza Pi�ata, nikt nie twierdzi na serio, �e Adonis, Attis i Ozyrys
byli charakterami historycznymi. Podobnie Mitra, kt�rego kult wsp�zawodniczy� z chrze�cija�stwem
przez ca�y czas trwania Cesarstwa Rzymskiego, jak r�wnie� Huitzilopochtli i Quetzalcoatl, bogowie
staro�ytnego Meksyku, wydaj� si� w spos�b oczywisty postaciami mitycznymi. Dlaczego zatem wyj�tek
si� czyni z rzekomym Za�o�ycielem chrze�cija�stwa ? Nie mo�e to by� jedynie dlatego, �e cudowne
wydarzenia zwi�zane z 'Poga�skimi Mesjaszami" s� niewiarygodnymi, gdy� nie s� one bardziej
niewiarygodnymi od ewangelicznej narracji. Fakt, �e religie staro�ytnego Egiptu, Grecji i Meksyku nie
maj� dzisiaj wyznawc�w, nie niweluje ich roszcze�. Dana historia mo�e by� prawdziw�, nawet gdy nikt w
ni� nie wierzy. Ostatecznie, mo�na by argumentowa�, �e chrze�cija�stwo wprowadzi�o nowy kod etyczny,
zatem musi by� ono dzie�em godnej uwagi osobowo�ci. Taka wielka innowacja nie mog�a w ko�cu
powsta� spontanicznie. Podobnie, jak buddyzm i mahometanizm, nauki te nosz� pi�tno co najmniej
religijnego geniuszu.
Aby rozprawi� si� z tymi obiekcjami i ustali� fakty przemawiaj�ce na korzy�� teorii, �e Jezus jest
postaci� tak samo mityczn�, jak Attis i Ozyrys, koniecznym jest wykazanie, i� wszyscy bogowie-
zbawiciele na ca�ym �wiecie, posiadaj� wsp�lne rysy na skutek posiadania wsp�lnych przodk�w. Nie
znaczy to, �e wszystkie te kulty musia�y powsta� w jednym centrum, z kt�rego dopiero uleg�y one
rozproszeniu, ale �e wszystkie ewoluowa�y z tego samego typu prymitywnego rytua�u, czyli z ofiary
ludzkiej. Wiemy, �e w Meksyku i Peru praktykowane by�y ofiary ludzkie na ogromn� skal� w XVI w. n.e.
W grecko-rzymskim �wiecie, jednak�e, wymar�y one faktycznie z pocz�tkiem naszej ery. To, �e
przewa�a�y one niegdy� na Bliskim Wschodzie, w��czaj�c Palestyn�, jest spraw� ca�kiem pewn� i
opowie�� o Abrahamie i Izaaku jest jedn� ze wskaz�wek co do praktyki ofiar ludzkich w�r�d
wcze�niejszych Hebrajczyk�w.
Og�lny wzorzec rytua�u ofiarnego a� do czas�w chrze�cija�stwa, mo�e by� prze�ledzony, jak
nast�puje:
Wszelkie ofiary, zwierz�ce czy ludzkie, by�y zabijane, a nast�pnie spo�ywane. Opr�cz ofiar dla
bog�w istnia�y tam dwa typy ofiar: (1) Ofiary totemowe, w kt�rych ofiara by�a albo spo�ywana, jako b�g,
albo te� jako spos�b jednoczenia si� z boskim przodkiem czy totemowym gatunkiem; (2) Ofiary ludzkie,
zwykle sk�adane z je�c�w wojennych, kt�rzy byli zjadani dla innych powod�w. Mog�y to by� ofiary
dzi�kczynne za zwyci�stwo, czy te� ofiary za grzechy, albo te� dla zapewnienia urodzaj�w czy dla
po�wi�cania nowych budynk�w.
W p�niejszym stadium odnajdujemy ide� kap�a�skiej skuteczno�ci, w kt�rej posi�ek
sakramentalny b�ogos�awiony jest przez kast� sakredotaln�. Kiedy ta ��da ludzkiej ofiary, w�wczas
ofiara: (a) reprezentuje boga, (b) jest kr�lewskim synem lub c�rk�, (c) jest pierworodnym lub jedynym
synem. Po tych barbarzy�skich pocz�tkach, u�ywanie surogat�w jest ju� naturalnym krokiem naprz�d w
kierunku bardziej cywilizowanych spo�eczno�ci. Zwierz�ta nast�pnie zajmuj� miejsce ludzkich ofiar, a
kiedy wreszcie stawia si� obiekcje wobec ofiar zwierz�cych, staro�ytny rytua� bywa odprawiany
symbolicznie. S� tam dramaty misteryjne, na przyk�ad, w kt�rych aktor reprezentuje nies�usznie
zabijanego boga. Z dalszym rozrostem kap�a�stwa, ustanawia si� oficjalny rytua� i to, co ongi� by�o
kanibalistyczn� uczt�, zostaje wysublimowane w symboliczn� komuni�, w kt�rej chleb i wino zast�puj�
rzeczywiste cia�o i krew.
Chrze�cija�stwo nie jest unikalnym w tym odniesieniu. Obrz�dy eucharystyczne zapowiadane
by�y w zoroastria�skiej deifikacji specjalnego napoju (Haoma) i w wedyckim napoju (Soma) z Indii. W
kulcie Dionizosa komunia z bogiem nast�powa�a poprzez wino. W obrz�dach Mitry komuni�
uskuteczniano poprzez chleb i wod�, a wcze�ni chrze�cijanie byli tak zaszokowani przez jej podobie�stwo
do Wieczerzy Pa�skiej, �e opisywali j�, jako diabelski wynalazek dla zwiedzenia wiernych. By�y te� inne,
uderzaj�ce paralele, kt�re nawet i ja�niej nawi�zywa�y do dzikiej przesz�o�ci. Zbawienie i �ycie wieczne
zapewniane by�y dla mitraist�w poprzez chrzest, czy to we krwi byka, czy te� barana, sk�d pochodzi fraza
"Obmyty we krwi baranka" oraz inwokacja "Agnus Dei qui tollis peccata mundi" - (Baranek Bo�y, kt�ry
g�adzi grzechy �wiata ).
Bliskie zwi�zki centralnego obrz�du ko�cio�a chrze�cija�skiego z podobnymi obrz�dami, kt�re
same w sobie by�y sublimacj� pierwotnego zwyczaju ofiar ludzkich, nie podwa�aj� historyczno�ci Jezusa,
cho� podnosz� znaczne w�tpliwo�ci. Wo�aj� one o przeegzaminowanie opowie�ci ewangelicznych w
�wietle tego, co jest ju� wiadomym o religiach staro�ytnych. Gdy� je�eli w przed-chrze�cija�skiej erze
rytua� ofiarny ust�pi� w pewnym okresie dramatom pasyjnym, czy� nie jest mo�liwym, �e narracja
ewangeliczna mo�e nie by� histori�, ale dramatycznym skryptem ? Taka hipoteza mo�e by� sprawdzona
na kilka sposob�w. Zosta�aby ona potwierdzona, je�eli niekt�re ze szczeg��w uda�oby si� wykaza�, jako
analogiczne wzgl�dem procedur prymitywnych ofiar ludzkich, a nast�pnie, czy ograniczenia sceniczne
odno�nie czasu i przestrzeni, nie mog�yby wyja�ni� niekt�rych zagadkowych sprzeczno�ci w opowie�ci.
Istnieje wiele przyk�ad�w we wczesnych religiach, i� ofiara ludzka bywa�a deifikowana w
procesie ofiarnego rytua�u. Przyk�ad, kt�ry na szcz�cie poddany zosta� naukowej obserwacji, wydarzy�
si� tak p�no, jak w po�owie XIX wieku w indyjskiej prowincji Orissa. Khondowie, miejscowe plemi�
g�rskie, posiadaj� �r�d�o ofiar, kt�re zdaj� sobie spraw� z tego, �e pewnego dnia b�d� z�o�eni w ofierze.
Zostali oni albo zakupieni, jako dzieci, lub te� zg�osili si� dobrowolnie, jako �e przez tak� �mier� staj� si�
oni bogami. Zabijani s� oni b�d�c przywi�zanymi do krzy�a, ale w pewnym stadium daje im si�
ot�piaj�cy nap�j i ich nogi s� �amane.
Najbardziej znacz�cymi analogiami w obrz�dzie Khond�w i w chrze�cija�skim ukrzy�owaniu s�
krzy�, lito�ciwa oferta napoju, fakt, �e ofiara boga-cz�owieka jest dobrowoln� ale jednak 'kupion� za
pewn� cen�". Normalnym trybem, nogi Chrystusa by�yby z�amane, jako �e taka by�a pospolita praktyka w
wielu formach zwierz�cych i ludzkich ofiar. Na wy�szych stadiach ewolucji, jednak�e, odczuwa si�, �e
uszkodzona ofiara jest nieskuteczn�.
Pomi�dzy Semitami istnia�a tradycja, �e ofiarowanie kr�lewskiego syna jest nadzwyczaj
skutecznym. Odniesienie u Mateusza 27.16.17 do Barabasza, by�o d�ugo przyj�te w prymitywnym
ko�ciele w znaczeniu "Jezus Barabasz", co z kolei jest t�umaczone, jako 'Syn Ojca' (Bar-Abba). Istniej�
podstawy do przypuszcze�, i� przed-chrze�cija�ski kult Jezusa (Joshua), zwi�zany by� w odleg�ych
czasach z ofiarami ludzkimi. Inne wp�ywy r�wnie� by�y obecne w kszta�towaniu chrze�cija�skich
dramat�w misteryjnych, m.in. godne uwagi , szeroko rozpowszechnione mity o umieraj�cym i
zmartwychwsta�ym bogu oraz ofierze rzekomego kr�la na Rodos w obchodach ku czci Kronosa. W
semickiej mitologii Kronos, "kt�rego Fenicjanie nazywaj� Izraelem", po�wi�ca swego jedynego syna, po
uprzednim na�o�eniu na� kr�lewskich szat. W okresie historycznym, ofiar�, kt�ra odgrywa�a rol�
kr�lewskiego syna, by� skazany przest�pca.
Szydercze koronowanie i przyodziewanie w purpur� Chrystusa, przypomina r�wnie� ceremonia�
Sacaea w staro�ytnym Babilonie. We wszystkich tych przypadkach, kiedy to coroczna ofiara mog�a by�
trudna do zdobycia, istnia�a tam przyn�ta nieograniczonych luksus�w i wolno�ci przez ca�y rok. Przy
ko�cu tego okresu, w Azji, podobnie, jak i w Meksyku, ofiara musia�a by� zdyskredytowana przed
zabiciem. Bywa�o r�wnie� zwyk�� praktyk� ofiarowywanie narkotyku dla z�agodzenia b�lu w czasie
egzekucji.
W Egipcie i na Bliskim Wschodzie, jest niekwestionowanym faktem, i� przedstawiane by�y sztuki
misteryjne, kt�re odgrywa�y obrz�d ofiarny. Egipcjanie odgrywali �mier� Ozyrysa. Podobizny Adonisa i
Attisa u�ywane by�y w reprezentacji ich �mierci i zmartwychwstania. Podobnie, r�wnie�, by� odgrywany
pogrzeb Mitry i jego tryumfalne powstawanie z grobu. Nie by�oby wi�c rzecz� zbyt zdumiewaj�c�, gdyby
i chrze�cija�skie opowie�ci by�y podobnie dramatyzowanymi. Pawe� w li�cie do Galacjan (iii-I) wydaje
si� referowa� do uosobienia ukrzy�owanego Chrystusa. Jedynym dowodem, �e opowie�� o Wieczerzy,
Pasji, Zdradzie, Rozprawie i Ukrzy�owaniu oparta jest na dramacie, znajduje si� w kompresji wydarze�
dla powod�w czysto teatralnych. Jednym uderzaj�cym fragmentem jest modlitwa w�o�ona w usta Jezusa
w czasie, kiedy to nikt nie m�g� s�ysze�, co on m�wi�. Jedynie w transkrypcji z dramatycznego tekstu,
takie niezgodno�ci mog�yby powsta�.
Jedn� z obiekcji przytaczanych przeciwko teorii mitu jest ta, i� tak wznios�e nauki etyczne, jakie
zawarte s� w Nowym Testamencie, mog�y by� zapocz�tkowane jedynie przez religijny geniusz.
Przeciwko temu argumentowi mo�na �atwo wykaza�, �e etyczna zawarto�� ewangelii nie obejmuje
niczego nowego, co nie by�oby znalezione ju� w Starym Testamencie. I ze wszystkich religii, t�, kt�ra
k�adzie najwy�szy nacisk na etyk� - przynajmniej w swej dziewiczej formie - jest buddyzm. A jednak
nauki Gautamy nie by�y spisywane przez d�ugi czas po jego przypuszczalnej �mierci i istnia�o tam wielu
innych Budd�w, gdy� "Budda", podobnie, jak "Chrystus" jest tytu�em, a nie w�a�ciwym nazwiskiem.
W religijnej historii istnieje wiele Nauczaj�cych bog�w, ale niewielu by�oby uznawanych, jako
realnych, przez �wieckiego historyka. Wyj�tkiem jest tu Mahomet. Ufundowa� on now� religi� i istnieje
jasna ewidencja okoliczno�ci jego �ycia, ale nigdy nie zosta� on te� deifikowany. I cho� Gautama nie jest
bogiem, uwa�any on jest za istot� superludzk� i jego biografia zawiera zwyczajow� gar�� legend. Nale�y
on do mitu, nie do historii.
Mesjasze tego �wiata funkcjonuj�, jako drugorz�dni, Nauczaj�cy bogowie, jakiekolwiek
teologiczne lub metafizyczne wyja�nienia nie by�yby przygotowywane przez ich wyznawc�w.
Paradoksaln� spraw� jest, i� najwy�sze nauki etyczne bywaj� czasami ��czone z dzikimi i spragnionymi
krwi obrz�dami. W staro�ytnym Meksyku kap�a�stwo by�o w wi�kszo�ci celibantami i nauczali oni ludzi
�ycia w pokoju, cierpliwego znoszenia krzywd, wsp�czucia dla chorych i biednych. A jednak przesadzali
oni w masowych ofiarach ludzkich.
W przypadku mitraizmu i chrze�cija�stwa, pami�� o tym prymitywnym i barbarzy�skim kulcie
zosta�a zagubiona, ale pozosta�e szcz�tki mog� by� rozpoznane pod symbolicznym przebraniem dramatu
religijnego. To, co kiedy� by�o dos�ownym spo�ywaniem rzekomo boskiej ofiary, sta�o si� komuni� z
bogiem w symbolicznym obrz�dzie. Ci, kt�rzy z oddaniem uczestniczyli w dramatycznej reprezentacji
�mierci i zmartwychwstania oraz w spo�ywaniu boga, zostali przekonani, �e Mitra czy Chrystus byli
faktycznymi postaciami. Podobnie, jak wielu innych bog�w-zbawicieli, byli oni personifikacjami, kt�re
wynurzy�y si� z rytua�u i ich doktryny odzwierciedlaj� ludzkie aspiracje.
Londyn, Maj, 1966r. Hector Hawton
Rozdzia� 1.
RELIGIA W PROCESIE POWSTAWANIA
Petroniusz mia� z ca�� pewno�ci� racj�, powiadaj�c, i� "strach kreuje bog�w ". W prymitywnych
czasach strach przed nieznanym by� czym� normalnym; poczucie wdzi�czno�ci dla czego� nieznanego
by�o niemo�liwo�ci�. Inne motywy zacz�y wchodzi� w gr� w p�niejszych stadiach, ale nawet i wtedy
poczucie wdzi�czno�ci dla Boga u wy�szych religii, bywa�o cz�sto zwi�zane z obaw� przed z�ymi
duchami, kt�re �w B�g odp�dza�. Nie istnieje nic szczeg�lnie etycznego w dzi�kowaniu Opatrzno�ci za
uratowanie nas samych podczas trz�sienia ziemi, w kt�rym zgin�o wielu innych.
Nie mo�emy wi�c uczyni� wyra�nego rozr�nienia pomi�dzy bogami strachu i bogami mi�o�ci.
Niemniej jednak pewne b�stwa s� tak dalece kszta�towane przez ludzkie afekty, i� mog� one by�
okre�lane mianem Ukochanych Bog�w. Mog� oni by� nazywani Chrystusami ** �wiatowego panteonu.
Taki tytu� obejmowa�by kilka figur, kt�re nie zalicza�y si� �ci�le do bog�w, ale je�eli podejdziemy do
historii religii w ten spos�b, zauwa�ymy, �e wszystkie religie ludzko�ci s� produktem ludzkim. Nie
zmusza nas to na wst�pie do jakiejkolwiek opinii na temat historyczno�ci Chrystusa, czy Buddy. Sednem
sprawy jest to, i� wszelkie prymitywne wierzenia i praktyki, jakkolwiek dziwaczne i absurdalne by nie
by�y, mog� by� zrozumiane, jako naturalne produkty. Wywodz� si� one z mylnych os�d�w o
przyczynowo�ci i naturze rzeczy.
Dla prymitywnego cz�owieka nie istnia�y �adne podzia�y konceptualne pomi�dzy religi� i nauk�,
adoracj� i sztuk�. Magia i tabu nie nale�� do wcze�niejszego stadium, po kt�rym dopiero zaistnia�a religia.
Sama religia jest na wskro� przenikni�ta magi�. Tak wi�c prymitywne posi�ki sakramentalne, bywa�y w
spos�b jasny oparte na magii sympatycznej. By� to spos�b zaprzyja�niania si� z Bogiem poprzez bratanie
si� z lud�mi.
Teoria, i� religia nie jest jedynie wrogo nastawiona wobec magii, ale jest od niej zupe�nie czym�
oddzielnym, jest tak samo b��dna, jak rozr�nienia pomi�dzy religi� a przes�dem. Jak wykazywa� to ju�
Hobbes, religia jest tym "co jest dozwolone", a przes�d jest tym, "co dozwolone nie jest". Ponownie, nie
jest prawd� powiedzenie, �e "magia religijna" skierowana jest na dobro publiczne, a "czysta magia" ma na
celu prywatn� szkod�. Publiczny magik bywa wi�c cz�sto notorycznie morduj�cym �ajdakiem, podczas
gdy prywatny czarownik mo�e by� niewinnym cz�owiekiem skazanym na �mier�.
Gdyby magia i religia by�y zupe�nie oddzielnymi, Eljasz musia�by by� uwa�any za niereligijnego
magika. Stosownie do legendy. zawezwa� on ogie� z nieba, a zatem dzia�a� on jako czarownik o
absolutnym zaufaniu do swej pot�gi kontrolowania woli Boga. Nie wystarczy tu powiedzenie, i� by�a to
raczej demonstracja wiary, ni� magii, je�li jednocze�nie b�dziemy pot�pia� wierzenia zwyczajnych
magik�w w kontrol� nad ich b�stwami.
Kiedy rozpoczniemy powa�ne dociekania nad tym, co spowodowa�o wi�cej szkody w hamowaniu
post�pu, duszeniu nauki i propagowaniu ludzkiego okrucie�stwa, s�dz�, i� wkr�tce odkryje si� fakt, �e to
zorganizowane kulty pot�piaj�ce magik�w, by�y o wiele bardziej zgubnymi. Z�o dokonane przez przes�d
tych paru, kt�rzy praktykowali czarn� magi�, by�o drobnostk� w por�wnaniu z tymi, nie mniej
przes�dnymi, wieloma, kt�rzy skazywali wied�my na �mier�. Kap�ani ko�cio�a chrze�cija�skiego byli
zawsze wrogo nastawieni wobec magii, podczas gdy jednocze�nie sami przejmowali wiele z magicznych
funkcji. Eucharystia, kt�ra rozwin�a si� w kult pa�stwowy w Europie, jest faktycznie form� magii
sympatycznej. Podobnie, roszczenie sobie przez kap�a�stwo praw do u�ywania takich supernaturalnych
instrument�w, jak �wi�te relikwie, czy te� posiadania pot�gi egzorcyzmu, wykazuje, jak dalece magia
wro�ni�ta bywa w religi�.
Magia i religia s� wzajemnie przemieszane, gdy� obydwie wywodz� si� z tego samego,
animistycznego pogl�du na natur�. Wczesny cz�owiek ogl�da� natur� poprzez pryzmat swych w�asnych
idei moralnych. By�o wi�c rzecz� nieuniknion�, i� ucieka� si� on na przemian do b�agalnych mod��w i
magii oraz odczuwa� na przemiany strach i wdzi�czno��. Czasami zanosi� on dzi�ki do tej samej pot�gi,
kt�rej si� obawia�. Ale r�wnocze�nie tworzy� on b�stwa na sw�j w�asny obraz i podobie�stwo, poprzez
prosty proces deifikacji swych przodk�w. Gdy ju� raz uwierzy� on, i� jego przodkowie istnieli nadal, jako
duchy, r�nili si� oni jedynie w stopniach od niewidzialnych b�stw. St�d by�o ju� �atwo dokona�
nast�pnego kroku, wznosz�c przodka do rangi aktualnego boga.
Istniej� niezliczone sposoby tworzenia bog�w i bogi�. Bywaj� oni stwarzani z ludzkich potrzeb i
nami�tno�ci, z ich wyobra�e� i potkni��, z ich obaw i nadziei. By�oby rzecz� dziwn�, gdyby nigdy nie
stworzyli oni ich r�wnie� ze swego szacunku i ciep�ych wspomnie� o swych przodkach. Wok� tych
w�a�nie starszych i przodk�w, ludzie uformowali swoje pierwsze poj�cia prawo�ci, obowi�zku i
pos�usze�stwa. I konsekwentnie, by�o ju� rzecz� nieuniknion�, �e idee religijne i etyczne musia�y ulec
po��czeniu.
Proces manufakturowania bog�w prze�ledzi� mo�na wstecz, poza religie "rodziny i ogniska
domowego", a� do okresu nomad�w. Wielce prawdopodobnym jest, i� prymitywna horda mia�a swego
Boga, Plemiennego Przodka: jako �e dlaczego� by Grecy mieli mawia� o swych rodzimych b�stwach,
b�stwach ich krwi, ojcowskich b�stwach i b�stwach nie�ydowskich ? W aryjskiej hordzie by�o rzecz�
naturaln�, i� starszych musia�o si� szanowa� i �e t�skni�o si� za autorytetem utraconych ojc�w i matek.
Nie istnia� �aden inny spos�b, w jaki wczesny cz�owiek m�g�by wyobrazi� sobie opatrzno�ciowe lub
karz�ce b�stwo, za wyj�tkiem u�ywania do tego celu termin�w tych samych punitywnych i
dobroczynnych praktyk swych starszych wobec m�odszego pokolenia, lub te� wodz�w i patriarch�w
wobec podporz�dkowanych im grup, czy te� terminologii wrogich grup i os�b. W taki to wi�c spos�b
prymitywny umys� wyobrazi� sobie abstrakcyjnego boskiego s�dziego, prawodawc� i m�ciciela,
przyzywanego w celu usankcjonowania praw, czy zwyczaj�w, kreowanych przez starszych lub
patriarch�w.
Plemienna etyka stopniowo kszta�towa�a plemienn� religi� i by�a wzajemnie przez ni�
modelowana. Nie by�o to dlatego, �e cz�owiek by� niezdolnym do formu�owania idei moralnych, jako
takich, w odci�ciu od religii. To, co si� sta�o, by�o wzajemn� interakcj� norm post�powania. Teizm mia�
pom�c kr�lom: monarchia w zamian wspomaga�a teizm. Jako rezultat tego�, ca�a etyka spo�ecze�stwa
otrzymywa�a kszta�t religijny, z kt�rego tylko m�g� j� stopniowo wyzwoli� racjonalny krytycyzm.
CZYNNIKI POLITYCZNE
Pogl�d, i� religia narodzi�a si� z prymitywnej ignorancji co do dzia�ania natury, jest, oczywi�cie,
negowany przez tych, kt�rzy wierz� w to, �e gdy elementy przes�du bywaj� odrzucone, tym co pozostaje,
jest �ywa prawda. Cz�sto powiada si�, �e cokolwiek by�oby w�a�ciwym odno�nie genezy wczesnych
religii, wy�szy ich rozw�j zawdzi�cza si� geniuszowi kilku utalentowanych jednostek. Ale b��dnie
odczytywaliby�my histori�, gdyby�my s�dzili, �e wy�sze formy moralno�ci, czy religii, mog�yby by�
�atwo narzucone masie ludzkiej. Nic nie by�oby trudniejsz� rzecz� do osi�gni�cia. Nie istnieje, jak s�dz�,
�aden znany przypadek, aby rozwini�te kap�a�stwo zreformowa�o sw�j w�asny kult, w sensie
dobrowolnego dokonania wa�nej zmiany linii moralnej. Achnaton z Egiptu, z ca�� sw� autokratyczn�
pot�g�, nie zdo�a� wymusi� swego monoteizmu na narodzie. Opar�o mu si� pot�ne kap�a�stwo, kt�rego
chleb by� smarowany mas�em po stronie politeizmu.
Rodzajem reform inicjowanych czasami przez kap�a�stwo, by� jedynie ten, w kt�rym sam kap�an
by� przedmiotem ofiary, ale zmiana polega�a g��wnie na obarczeniu innych tym ci�arem. W
staro�ytno�ci ofiary z ludzi bywa�y czasami ograniczane przez kr�l�w, ale nigdy przez kap�a�stwo. Kr�l
Eurypylus* kojarzony jest z zakazem ludzkich ofiar dla Artemidy Triclaria: Kekrops z substytutem ciasta
w miejsce �ywych ofiar dla Zeusa Licejskiego; Ifikrates i Gelon z zamiarem powstrzymania ofiar ludzkich
w Kartaginie. W Japonii, oko�o pocz�tk�w chrze�cija�stwa, cesarz wprowadzi� substytut glinianych figur
w miejsce s�u�by, kt�ra wcze�niej bywa�a grzebana �ywcem na pogrzebie swego ksi�cia. Podobne
przypadki notowane by�y w staro�ytnych Chinach i w innych miejscach.
Gdziekolwiek reformatorzy religijni pr�bowali wprowadza� jakie� wa�ne zmiany, ich g��wnym
problemem by�o perswadowanie rz�dz�cym lub kap�anom i ich wsp�-wyznawcom, i� taka zmiana jest
po��dana. Geniusz zarz�dzania bywa w pe�ni tak samo wa�ny, jak geniusz prawo�ci. W starych kultach
czysty nakaz powstrzymania si� od , czy odwr�cenia ustabilizowanego rytua�u, by�by czym�
osza�amiaj�cym dla wyznawc�w. Jedynym sposobem, aby uczyni� go zdatnym do akceptowania, by�o
wynalezienie nowego mitu. Na przyk�ad, wiadomo, i� nale�a�o do obyczaj�w wczesnych Hebrajczyk�w,
sk�adanie ofiar z pierworodnych, zar�wno dzieci, jak i zwierz�t. Mit Abrahama i Izaaka dostarczy�
wystarczaj�cego pretekstu aby dokona� zmiany og�lnie akceptowanej.
W celu wyja�nienia ewolucji religijnej, zatem, musimy poszukiwa� nie tyle geniuszu prawej
my�li, jak raczej geniuszu, kt�ry by zadowala� pospolity gust, lub pozwoli� wymanewrowa� rywalizuj�ce
kulty. Niew�tpliwie, najczystszym przypadkiem kultu, czy wyznania, ukszta�towanego pojedynczym
geniuszem, jest przypadek Mahometa. Ale by�a to polityczna ekspansja islamu w krytycznym momencie
historycznym, kt�ra stworzy�a korzystne warunki dla wyznania, a nie powstanie wyznania, kt�re
stworzy�o korzy�ci dla muzu�man�w. Gdyby Saraceni nie najechali os�abionego imperium
chrze�cija�skiego w momencie, kiedy rodzi� si� mahometanizm, nowa religia mog�aby nie wyj�� poza
ramy ciemnego wyznania plemiennego.
Tym, co ostro ukszta�towa�o muzu�ma�ski dogmat, by�o poczucie tryumfuj�cej opozycji wobec
chrze�cija�skiego triteizmu i kultu maryjnego. Gdy ju� raz religia ma swoj� �wi�t� ksi�g�, sw�
tryumfuj�c� tradycj� i swe ustabilizowane wyznanie, konserwatyzm instynktu religijnego liczy si�
bardziej w zachowaniu istniej�cego status quo, ni� miara geniuszu, kt�ra potrzebna by�a dla jego
stworzenia. Ka�da religia, oczywi�cie, widzi najwy�szy geniusz, zar�wno literacki, jak i religijny, w
swojej w�asnej Biblii. �aden chrze�cijanin nie mo�e mie� silniejszego przekonania o wspania�o�ci swych
�wi�tych ksi�g, ni� muzu�manin ma odno�nie Koranu, bramin odno�nie Wed, czy buddysta w odniesieniu
do rozleg�ej literatury swego systemu. Ale post�p systemu religijnego jest w wi�kszo�ci okre�lany przez
czynniki polityczne i spo�eczne.
B�G �YD�W
Nominalny monoteizm Hebrajczyk�w w Palestynie, na przyk�ad, zosta� ustabilizowany przez
procesy polityczne. Podobnie bywa� ustabilizowany politeizm w innych pa�stwach. Wszelkie plemiona i
miasta mia�y tendencje do wielbienia b�stwa, kt�re by�o uto�samiane z "powodzeniem" danej
spo�eczno�ci. Najpierw b�stwo by�o bezimienne, ale podobnie jak przodkowie, osi�ga�o ono swe
generyczne imi�. Inne b�stwa bywa�y dodawane w miar�, jak plemiona zawiera�y ma��e�stwa mi�dzy
swymi cz�onkami i obce kobiety przynosi�y b�stwa swego klanu, aby formowa� panteon. Okrutne mity
Hebrajczyk�w m�wi� obszernie o niepokoju odczuwanym przez kap�an�w Jehowy, odno�nie tej�e
naturalnej tendencji. Robili oni, co tylko mogli, aby si� temu oprze�, ale historia �ydowska, a� do okresu
Niewoli, wykazuje ich ostateczn� kl�sk�.
Wszystkie wczesne plemiona Palestyny mia�y tendencje do bycia zar�wno monoteistycznymi, jak
i politeistycznymi na ten sam spos�b. Kiedy plemiona scala�y si� i formowa�y miasto, g��wnym b�stwem
stawa�o si� b�stwo kultu przewa�aj�cego plemienia. Jahwe ( czy te� Jah lub Jaha) by� po prostu
miejscowym b�stwem, wywy�szonym przez kr�la i na�o�onym na fikcyjn� histori� Hebrajczyk�w w
okresie o wiele p�niejszym. Istnieje przyt�aczaj�ce �wiadectwo nieograniczonego politeizmu mas
ludowych nawet w Jerozolimie, specjalnej siedzibie Jehowy, tu� przed okresem Niewoli. Monoteizm nie
mia� faktycznie wi�kszego poparcia w �wi�tym mie�cie, a� do czasu, gdy d�u�sze serie politycznych presji
i konwulsji nie zbudowa�y tego wyj�tkowego fanatyzmu dla jednego kultu. Kult ten reprezentowa� etyk�
kap�a�stwa, poszukuj�cego swych w�asnych cel�w.
G��wn� tez� prorockich i historycznych ksi�g Biblii jest ta, �e Jahwe jest Bogiem Izraela i �e
cierpienia Izraela s� kar� za wielbienie innych b�stw. Wszelkie k�opoty narodu widziane s�, jako rezultat
odej�cia od wy��cznego wielbienia plemiennego boga. Kiedy Jeremiasz g�osi, i� "deszcze zosta�y
wstrzymane " przez "Boga, kt�ry zsy�a deszcz", jest on na poziomie intelektualnym jakiegokolwiek
innego szamana plemiennego. Gdyby wyznawcy tej doktryny byli w stanie zrozumie� wszystko, co ona
obejmowa�a, staliby oni wci�� poni�ej intelektualnego i moralnego poziomu politeist�w, zamieszkuj�cych
doko�a nich. Gdy� implikowa�a ona, i� ten jedyny B�g pragn�� wy��cznie czci od samego Izraela,
pozostawiaj�c wszelkie inne ludy wielbieniu chimer.
Monoteizm tego typu jest w ka�dym przypadku moralnie ni�szym od politeizmu, gdy� ci, kt�rzy
go wyznaj�, nie sympatyzuj� ze swymi s�siadami. Wydaje si� on rodzi� z gniewnej odmowy przyznania
tego, co przyznawali i wierzyli inni jahwi�ci: czyli faktu, i� inne narody mia�y bog�w, podobnie, jak
Izrael.
Wi�kszo�� �ydowskich kr�l�w by�a politeistami. Monoteizm wyr�s� z politeizmu. Nie istnieje
absolutnie �aden znany przypadek monoteizmu, kt�ry nie wyr�s�by w�r�d ludzi, kt�rzy normalnie
przyznawali egzystencj� wielo�ci bog�w.
Czemu o�miel� si� tu rzuci� wyzwanie, to za�o�eniu - stosownemu do wp�yw�w chrze�cija�stwa -
�e monoteizm �ydowski jest zasadniczo wy�szym od politeizmu i stanowi wielki krok naprz�d w post�pie
religijnym. Zwyk�ymi argumentami dla tego punktu widzenia s�: 1) �e monoteizm zabroni� sporz�dzania
wizerunk�w Boga, tak wi�c odrzuci� ba�wochwalstwo: 2) �e prorocy hebrajscy wyra�ali idee etycznie
wy�sze, od wi�kszo�ci idei lud�w staro�ytnych w tamtych czasach: 3) �e seksualny kod Hebrajczyk�w
by� czystszym od podobnego kodu ich s�siad�w.
Prawd� jest, �e �adne wizerunki Jehowy nie by�y zezwolone. Ale ta zdobycz wydaje si� nik�a,
kiedy przypomnimy sobie, i� ten B�g by� wyobra�any w terminach antropomorficznych z lokalnym
miejscem zamieszkania. B�g Hebrajczyk�w z okresu przed wyj�ciem, traktowa� wszystkich obcych, jako
znajduj�cych si� poza zasi�giem jego opieki. Je�li by jedynie afirmacja Najwy�szego Stworzyciela Boga
uwa�ana by�a za znak wy�szo�ci, pewne prymitywne plemiona, kt�re posiada�y tak�� sam� doktryn�, a
mimo wszystko praktykowa�y ofiary z ludzi, musia�o by si� uwa�a�, za posiadaj�ce "wy�sz�" religi�, ni�
p�niejsi Grecy i Rzymianie.
Nie musimy sugerowa�, z drugiej strony, �e wielkie politeistyczne pa�stwa Egiptu i Babilonu
by�y bardziej etycznie zaawansowanymi, ni� Hebrajczycy, chocia� w jednym, wa�nym odniesieniu, ich
politeizm posiada� zdecydowan� przewag�. Z samej swej natury zach�ca� on tolerancj� religijn�. Kiedy
miasto dodawane by�o do miasta, kr�lestwo do kr�lestwa, na skutek podboj�w, b�stwa pokonanego ludu
bywa�y zazwyczaj absorbowane. Ca�e populacje nie mog�y by� tak �atwo wyprowadzane z jednej wiary w
drug�. Z poczucia jedno�ci narodowej wynika� obyczaj, i� kap�a�stwo stolicy zobowi�zane by�o do
zaakceptowania b�stw podleg�ych im lud�w.
Jest wi�c jedynie bezkrytyczn� konwencj�, aby uwa�a� zachowanie wyznania hebrajskiego, jako
zdobyczy cywilizacyjnej, r�wnej zwyci�stwu Grek�w nad perskimi naje�d�cami. Aby oceni� racjonalnie
rywalizuj�ce kulty, musimy oceni� ich s�u�b� albo w dziedzinie etyki, albo te� w dziedzinie nauki i
filozofii. Wed�ug tego kryterium religia �yd�w wydaje si� plemienn�, trywialn� i ciasn�. Pozosta�a ona
plemienn� i lokaln� a� do ostatecznego upadku Jerozolimy. By�a to ewangelia rasowego
uprzywilejowania i praktykowania barbarzy�skich ofiar - prawo tabu i ceremonii, proklamuj�ce Boga
rytua�u i obrz�dku, zamieszkuj�cego niewidzialnie w swym wybranym domu i przejawiaj�cego nadmiern�
trosk� o jego umeblowanie i zarz�d.
Protesty czynione od czasu do czasu na temat przewa�aj�cej korupcji jedynie przyci�ga�y uwag�
do istniej�cego stanu rzeczy. Po wygnaniu, hebrajski stosunek do seksu jest zauwa�alnie znacznie
bardziej wyrafinowany, ni� lu�ne praktyki innych narod�w. Mog�o to by� rezultatem walk z
konkuruj�cymi kultami s�siedzkimi. Ale nie przyni�s� on �adnego ulepszenia w po�o�eniu kobiet. Nie
tylko wyst�pek szerzy� si� podobnie, jak gdzie indziej, ale hebrajskie prawo rozwodowe by�o
niesprawiedliwym. Prawo wyj�tkowego karania kobiecych wyst�pk�w pozostawa�o przynajmniej
formalnie barbarzy�skim, a� do ery chrze�cija�skiej.
Nie ma w�tpliwo�ci, co do tego, i� �ydzi na wygnaniu nauczyli si� wiele ze swego pobytu w
Babilonie. I jest wysoce prawdopodobnym, �e gdyby Cyrus nie podbi� Babilonu, hebrajski "monoteizm"
m�g�by zupe�nie zanikn��. Nawet bez tego, mia� on tendencje do rozwijania si� w kierunku dualizmu, pod
wp�ywem babilo�skiej i perskiej doktryny o "Przeciwniku". Wiara w anio�y i z�e duchy by�a czym�
pospolitym na ca�ym Bliskim Wschodzie i sprowadza�a si�, w przypadku �yd�w, do politeizmu w
przebraniu. Trudno dopatrzy� si�, aby doktryna tyranii Najwy�szego Boga nad zast�pami anio��w, z
uwzgl�dnieniem zbuntowanej grupy, by�a w jaki� spos�b moralnie wy�sz� nad feudaln� oligarchi�
rodzinn� Olimpu.
�ydzi, rzecz jasna, umie�cili wi�kszy dystans pomi�dzy Bogiem i anio�ami, ni� ludy
Mezopotamii, ale istnieje tam niewielka r�nica w stanie umys�u. Jest jednak rzecz� znacz�c�, �e
fundamenty racjonalnej nauki i etyki, nie zosta�y po�o�one przez hebrajskich monoteist�w, ale przez
babilo�skich i greckich politeist�w. Ci ostatni zaszli daleko w filozofii kosmicznej i moralnej, podczas
gdy �ydzi po wyj�ciu, pozostali czcicielami Boga, kt�rego nami�tna i kapry�na wola zaj�a miejsce
naturalnego prawa.
ZIARNA CHRYSTYZMU*
Perskie zwierzchnictwo na �rodkowym Wschodzie ust�pi�o zwierzchnictwu macedo�skiemu i
grecka kultura ostatecznie przenikn�a syryjskie �ycie we wszystkich kierunkach. Asymilacja zasz�a tak
daleko, �e �ydowska hierarchia stan�a w obliczu hellenizuj�cej partii, przekonanej o bezu�yteczno�ci
starej religii plemiennej. Zeloci z Jeruzalem zostali sprowokowani poza granice wytrzyma�o�ci. W
rezultacie tego� rewolta machabejska (165 - 140 p.n.e.) doprowadzi�a do ustabilizowania pa�stwa, w
kt�rym kr�l by� zarazem kap�anem, podobnie jak poprzednio kap�an by� kr�lem. W napi�ciu tych zmaga�
odnajdujemy wiar� w nadej�cie Mesjasza ju� tak dalece rozwini�t�, i� sprowadza si� ona do stworzenia
drugorz�dnego boga. Chrystus z "Ksi�gi Enocha" jest ju� zasadniczo Bogiem: "Zanim s�o�ce i znaki
zosta�y stworzone, zanim gwiazdy na niebie zosta�y utworzone, jego imi� by�o wywo�ane przed Panem
Duch�w ". Jest on zarazem Wybra�cem, Synem Boga i Synem Cz�owieczym; jest on s�dzi� w Dniu S�du
Ostatecznego. Jako Syn Kobiety, nawi�zuje on jasno do babilo�skiego mitu w "Ksi�dze Objawienia". I
widz�c w nim zamieszkiwanie ducha M�dro�ci, jest on skutkiem tego Sofi� i Logosem Apokryf�w i
platonizuj�cego Filona.
W miar� jak pa�stwo �ydowskie wci�gane by�o coraz to bardziej w wir walcz�cych imperi�w,
kr�lowie-kap�ani przemin�li. Hellenizm si� umocni� i jeszcze raz plemienna wiara uleg�a dezintegracji.
Jednym z ruch�w, kt�ry pod�wczas si� pojawi� - chocia� nie narodzi� si� w tym samym czasie - by� kult
zwi�zany z quasi-historycznym imieniem Jezus ( lub Joshua =Jozue). G��wnym rysem tego kultu, tak jak
pojawia� si� on w najstarszych dokumentach, by�a eucharystia. Ta instytucja by�a wsp�ln� dla wielu
otaczaj�cych religii i by�a znan� i tajemnie u�ywan� przez niekt�re sekcje �yd�w. B�d�c przekazywana
tradycyjnie, by� mo�e od totemistycznych czas�w, na�ladowa�a ona pewien rytua�, czy symbolizm
spo�ywania boskiej ofiary. Ofiarowywany B�g-cz�owiek by� naturalnym, mitycznym uzupe�nieniem
rytua�u.
Aktualna osoba historyczna mog�a, ale nie musia�a wi�za� si� z t� doktryn�. Istnieje, na przyk�ad,
nieuchwytna figura Jezusa, kt�ry wydaje si� by� skazany na �mier� przez ukamienowanie lub
powieszenie, na ca�y wiek przed �mierci� Heroda. Z drugiej za� strony, samo imi� w swym hebrajskim i
aramejskim znaczeniu, mia�o prawdopodobnie boski status, b�d�c noszonym przez mitycznego
Zbawiciela Jozue'go i ponownie przez quasi-mesja�skiego wysokiego kap�ana okresu Odnowy.
Najstarsze dokumenty i tradycja wykazuj�, �e kult Jezusa Chrystusa by� usilnie lansowany, jako
rywalizuj�cy z czystym judaizmem, pomi�dzy �ydami na Wygnaniu (Diaspora), przed zniszczeniem
�wi�tyni. Takie wsp�zawodnictwo by�o tym �atwiejsze, i� �ycie synagogi by�o w znacznej mierze
niepodleg�ym od centralnej �wi�tyni i spragnione by�o rytua��w i nauk, kt�re mia�y na celu zaspokojenie
u�ytk�w ofiarnych w Jerozolimie.
Jak d�ugo istnia�a �wi�tynia, g��wnego ustabilizowanego kultu nie da�o si� poruszy�. Ale w
obliczu istnienia rywalizuj�cych kult�w, a specjalnie tych zwi�zanych z legendarnym Jozue'm, mo�emy
zauwa�y� �r�d�a idei i praktyk, kt�re da�y pocz�tek mesjanizmowi. Imi� Jesus samo w sobie jest
wariantem imienia Jozue (Jeshu) i ten ostatni jest staro�ytnym b�stwem, zredukowanym do statusu
cz�owieka. �ydzi okresu hellenistycznego uwa�ali go za faktycznego za�o�yciela obrz�dku obrzezania.
Stosownie do tradycji, rozpocz�� on swoj� zbawicielsk� prac� w dniu wyznaczonym dla wyboru
paschalnego jagni�cia i zako�czy� j� w �wi�to Paschy. Hipoteza, �e Jozue jest oryginalnym Jezusem -
pocz�tek mit�w, kt�re zmieszane w z�o�ony wzorzec bierze si� za faktyczn� histori� - rozwi�zuje wiele
problem�w.
�ydowska literatura wykazuje kilka uderzaj�cych przyk�ad�w rozwoju idei politeistycznych,
kt�re istnia�y przez ca�e wieki. Do Dobrego Ducha Nehemiasza i Logosu, czyli S�owa, dodana zosta�a
uosobiona Sofia z Ksi�gi Przypowie�ci, Eklezjast�w oraz Enocha. Samarytanie stworzyli ide� kobiecego
Ducha �wi�tego, symbolizowan�, podobnie jak kilkoro bog�w i bogi�, przez go��bia. �ydzi, kt�rzy
weszli w kontakt z my�l� greck�, rozwin�li wschodnie poj�cie Logosu w nowe b�stwo �ydowskie. Tak
dalece pragn�li oni unikn�� wielbienia jakiejkolwiek bogini, �e przedstawili oni Boga, rodz�cego syna z
samego siebie.
Powi�zanie Jozuego z koncepcj� Logosu, Syna Bo�ego i Mesjasza jest ju� obecne w Pi�cioksi�gu.
Jozue i "Anio�" (Mal'ak) Jehowy. kt�ry by� przyobiecany w Ksi�dze Wyj�cia w celu przep�dzenia
wrogich narod�w, s� jedn� i t� sam� istot� i z o�wiadczenia, i� imi� Jehowy jest " w Aniele ", mo�emy
wnioskowa�, i� sam Jehowa rozumiany by�, jako �w walcz�cy pod ukryciem ludzkiej formy. Co wi�cej,
Talmud uto�samia owego "Anio�a" z mistyczn� figur� Metatrona, kt�ry z kolei jest inna form� Logosu.
B�dziemy rozwa�a� doktryn� Logosu nieco p�niej w spos�b bardziej szczeg�owy. Jozue jest,
jak gdyby, punktem spotkania idei, kt�re stopi�y si� razem na d�ugo przed powstaniem chrze�cija�stwa.
Imi� Jesus (Joshua) by�o czczone w niekt�rych cz�ciach Palestyny i odgrywa�o znacznie t� sam� rol� w
�ydowskiej liturgii dla eklezjastycznego Nowego Roku, co judajski Jezus w Apokalipsie opisuj�cej Dzie�
S�du.
TWORZENIE DRUGORZ�DNYCH BOG�W
Ten kr�tki przegl�d ewolucji idei religijnych wykazuje, �e zmieniaj� one swoje wzorce wed�ug
tych samych praw. Pomimo awersji do zmian, nie s� one w stanie si� im oprze�. Tworzenie bog�w jest
procesem uniwersalnym i r�ne linie rozwoju istniej� stosownie do r�nych warunk�w �rodowiskowych.
Pod wyznawanym monoteizmem znajdujemy wci�� �ywe tendencje politeistyczne, daj�ce pocz�tek idei
drugorz�dnego b�stwa - Logosu, M�dro�ci, Ducha �wi�tego, Chrystusa. �ydowski monoteizm szed�by
tym samym torem, gdyby nie gwa�towna przerwa, kt�ra mia�a miejsce wraz z zaistnieniem chrystyzmu
(mesjanizmu).
Odno�ne zapisy �ydowskiego monoteizmu nie popieraj� roszczenia, kt�re czyni� on sobie co do
wy�szego �ycia. Nie przekaza� on �adnej moralizuj�cej lub jednocz�cej koncepcji �yciowej, gdy� nie mia�
niczego takiego do ofiarowania. Kiedy kontemplujemy mas� jego ceremonialnych praw, nieko�cz�ce si�
kompleksy tabu, ofiar i przes�du, mo�emy tylko doj�� do wniosku, �e je�eli istnieli dobrzy ludzie pod
takim re�imem, to nie by�o to dzi�ki niemu, ale raczej pomimo niego. Ci �ydzi, kt�rzy poszukiwali
bardziej idealistycznych religii, zwr�cili si� z nadziej� ku nowemu, oderwanemu ruchowi mesjanist�w. Z
tego ruchu wy�oni� si� nowy, drugorz�dny b�g, w tym samym procesie co i gdzie indziej. Relacje
pomi�dzy nowym b�stwem, a starym, by�y relacjami pomi�dzy Synem i Ojcem.
B�stwa s� w stanie przetrwa� jedynie w takim stopniu, w jakim mog� one by� zaadaptowanymi
do nowych potrzeb i warunk�w. W ortodoksyjnej Tr�jcy chrze�cija�skiej, Duch �wi�ty od pocz�tku do
ko�ca nie spe�nia� zadania, technicznie rzecz bior�c. Dla praktycznych wi�c cel�w Ducha �wi�tego
zast�pi�a Dziewica Matka, a dla filozoficznych cel�w po��czony on zosta� z Logosem po jednej stronie i z
Bogiem Ojcem po drugiej. Podobnie, jak Jezus mia� tendencje zast�pienia Jehowy, tak Maria w znacznej
mierze mia�a tendencje do zast�powania Jezusa i odgrywania roli Mediatorki. Istniej� nawet w sztuce
�redniowiecznej �lady pr�b, aby zast�pi� Boga Ojca - �w. Ann�, matk� Marii w nowej tr�jcy. Podobna
tendencja do stworzenia drugorz�dnej tr�jcy z J�zefa, Marii i Jezusa nie zosta�a jeszcze wyczerpana.
Tworzenie Mesjaszy (Chrystus�w) jest jedynie stopniem po�rednim w tworzeniu bog�w, jako �e
Mesjasze, czy Synowie Bo�y ju� s� drugorz�dnymi b�stwami. Z konieczno�ci ewoluuj� oni z materia�u
pierwotnego - materia�u prymitywnych