1289
Szczegóły |
Tytuł |
1289 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1289 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1289 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1289 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Merowingowie
Karolingowie
GUSTAV FABER
Prze�o�y�
Zbigniew Jaworski
Tytu� orygina�u
DAS ERSTE REICH DER DEUTSCHEN
GESCHICHTE DER MEROWINGER UND KAROLINGER
Indeksy zestawi�
TADEUSZ NOWAKOWSKI
Projekt graficzny serii
RYSZARD �WI�TOCHOWSKI
Opracowanie ok�adki i stron tytu�owych
TERESA KAWI�SKA
Reprodukcje fotograficzne
HANNA BALCERZAK
C 1980 C.Bertelsmann Verlag GmbH, Munchen
[ Copyright for the Polish edition by Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994
SPIS RZECZY
Spis ilustracji 9
Narodziny Zachodu 13
I. FRANKOWIE WKRACZAJ� NA AREN� DZIEJOW�
Apokalipsa �wiatowego mocarstwa 17
Przerwanie limes - Zaci�nicy z p�nocy - Goci, Wandale, Burgundowie - W�dr�wka lud�w germa�skich
Kim byli Frankowie? 23
Frankijski mit Troi - Germa�ski kult osobowo�ci u Frank�w salickich i nadre�skich
Merowingowie
Clodio, Meroweusz, Childeryk - Kr�lowie o d�ugich lokach - Sen Basiny - Skarb grobowy z Tournai
W Soissons ko�czy si� staro�ytno�� 30
Pa�stwo Syagriusza - Pierwszy tryumf Chlodwiga - Epizod z dzbanem
Brzemienne w skutki ma��e�stwo 34
Burgundka Chrotchilda - Arianie i katolicy - Staranie o oblubienic� - Chrotchilda pr�buje nawr�ci� m�a.
Usytuowanie bitwy pod Zulnpich 37
Wojna z Alemanami - R�wnina pod Zulnpich - Teodoryk m�wi "stop" - Cmentarzysko pod Hiifingen - �lubowanie Chlodwiga
"Uwielbiaj to, co� spali�" 42
Epokowa decyzja - Chrystus czy Wotan? - Zbiorowy chrzest - "Pochyl czo�o, dumny Sigambrze" - Miasto koronacyjne Reims
Wyprawa krzy�owa przeciw Alarykowi 47
Chlodwig w Tours - Zwyci�stwo pod Vougle - Barbarzy�ski w�dz rzymski konsulem - "A B�g mno�y� jego kr�lestwo" - Prawo salickie
II. SPORY DYNASTYCZNE
Biskup z Tours 55
Kronikarz Frank�w - Szara eminencja Merowing�w - Atalus i Leon - Aposto� Galii - Wiara Grzegorza w cuda
Podzia� kr�lestwa f- " 60
Synowie Chlodwiga - Zab�jstwo dzieci w Pary�u - Sp�r o dziedzictwo i bratob�jcza wojna
6 Spis rzeczy
Teudebert zagra�a Bizancjum 64
Frankowie i Ostrogoci - Merowi�skie z�ote monety - Gr�b kr�lowych w Kolonii - Hugdietrich i Wolfdietrich
Chlotar i jego kobiety 70
�wi�ta Radegunda - Ostatni klasyczno-rzymski poeta - Ingunda i Arnegunda - Gr�b w Saint-Denis - �mier� Chramma w p�omieniach
W�adza bez moralno�ci 75
Dziedzice Chlotara - C�rki gr�plarza - Austrazja, Neustria i Burgundia
Wrogie kr�lowe 78
S�u�ebna Audowery - Narzeczona z Toledo - Zamordowanie Galswinty - Zado��uczynienie w formie g��wszczyzny - Zamach na Sigeberta - Uratowanie dziedzica tronu
Zabronione ma��e�stwo 85
Meroweusz i Brunhilda - Rouen - miasto muze�w - Przyobleczony w habit - Koniec Meroweusza
Proces Pretekstata 90
Uwi�zienie biskupa - Synod w ko�ciele Aposto��w - "Nie pozw�lcie zgin�� waszemu bratu" - Fredegunda pr�buje przekupstwa - Wygnanie na Jersey - Zbrodnia w tumie
Chilperyk i Fredegunda 93
Skrucha kr�lowej - Sfingowane samob�jstwo - Gramatyka frankijska Chilperyka - Podejrzenie o cudzo��stwo - Kim by� zab�jca Chilperyka?
Okrutny koniec Brunhildy 98
Uk�ad z Andelot - Polityka sztyletu i trucizny - Sporny kandydat do tronu - Bitwa pod Dormelles - Zdrada, uwi�zienie i �mier� - Ko�ci�-mauzoleum w Autun
III. MAJORDOMOWIE
Konkurenci kr�l�w 107
Szlachta rodowa i urz�dnicza - Litowie i poddani - Jak �y�y dolne warstwy spo�eczne? - Archeolodzy odnajduj� resztki osiedli
Groby przemawiaj� do nas 112
Bytowanie w za�wiatach zgodne z pozycj� spo�eczn� - Jedna z najwi�kszych poszu-kiwaczek skarb�w - Znaleziska grobowe w Gondorf - Fundacja milionera - He�my wojenne z Gellep i Norken - Groby szlacheckie z Klepsau
Karolingowie 117
Awans arystokracji - Dagobert I - Ch�opi�cy kr�lowie sp�odzeni przez ch�opc�w - Polityka kancelarii i kaplicy - Bitwa pod Tertry - Znowu ��dna w�adzy kobieta
Karol M�ot ratuje Zach�d 120
Malowani kr�lowie - Ofensywa pustyni - Krzy� czy P�ksi�yc - Tours i Poitiers czy uderzenie w pr�ni�?
Zbawienie nadchodzi z Irlandii 126
"Buduj�cy zakonnik" - Kolumban w Luxeuil - Fridolin, Trudpert i Pirmin - Wyspa Reichenau - Klasztory bastionami pa�stwa - Rozgniewana ksi�na
Aposto� Niemc�w 133
Anglowie i anio�y - Glejt dla Bonifacego - Obalenie d�bu Donara - Aposto�
Spis rzeczy 7
i Karolingowie - "Niebia�ska rezydencja" - W jakim j�zyku g�osi� kazania Bonifacy? - Lioba, Walpurga i So�a
Darowizna Pepina 139
Klucze �wi�tego Piotra - Rze� w Cannstatt - Kr�l Pepin - Papie� przekracza Alpy - Darowizna Konstantyna
IV. FRANKIJSfCI CEZAR
Carolus Magnus � � 149
�wiadoma celu matka - Powierzchowno�� Karola - �ona cesarza - Angilbert i Berta - Czy Karol by� Niemcem?
Dw�r cesarski w Akwizgranie 153
Okolice ratusza i tumu - Freski z �ycia Karola w sali cesarskiej - Tron Rzeszy - Kaplica pa�acowa - Relikwiarz Karola
Rze� Sas�w w Verden 158
Sasowie - Widukind z Wildeshausen - "Sasi, dob�d�cie mieczy" - Napad pod Suntel - �ci�ci czy wywiezieni? - Verden i Sachsenhain
"Niezwyci�ony Karol" 164
Wojna z Longobardami - Diakon Pawe� - Hiszpa�ska ekspedycja - Roland w Roncesvalles - Kapitulacja Tassila
Cesarz koronowany przez Boga 169
Zamach na papie�a Leona - Paderborn 799 rok - Oczyszczaj�ca przysi�ga - Nowy August - Reakcja nad Bosforem - Koronacja w Rzymie i Akwizgranie
Pax Carolina .173
Karoli�ski renesans - Minister o�wiecenia publicznego - "R�w" Karola - Budowa kana�u przez Ludwika Bawarskiego - Jak zmar� Karol Wielki
V. NAST�PCY
Einhard i Notker 179
Biografowie Karola - Losy pewnej statuetki - Einhard i Emma - Najpo�ledniej-szy spo�r�d mnich�w - Czy J�ka�a zredagowa� histori� Karola
Ludwik Pobo�ny 183
"Nigdy si� nie �mia�" - S�abe rz�dy Ludwika - Puryta�ska czystka w pa�acu cesarskim - Ulubiona rezydencja w Ingelheimie - Aposto� P�nocy - "Cud Saksonii i globu ziemskiego"
Monarcha czy mnich? 189
Energiczna c�rka Welf�w - "Pa�ac cesarski staje si� burdelem" - Pole k�amstwa pod Colmarem - Ludwik wi�niem swych syn�w
Przysi�ga sztrasburska 192
Bitwa pod Fontenoy - "In Godes mina..." - Ustalenie granic j�zykowych - Staro
francuski i starog�rnoniemiecki y
Verdun i Mersen t 196
Komisja sporz�dza remanent - Trzy cz�ci pa�stwa - Normanowie pod Nantes, Pary�em i Hamburgiem - Lotar I w klasztorze w Priim - Afera ma��e�ska Lotara II
Smoki morskie pod Koloni� 204
Bitwa pod Andernach - Karoli�ska Kolonia - Ko�ci�-mauzoleum �wi�tej Urszuli - Grzebie� arcybiskupa - "A furrore Normannorum"
Hrabia ratuje Pary� 208
Przyw�dca pirat�w Zygfryd - Walka o przycz�ek mostowy - "Taran" - Zr�czny wybieg morskich smok�w - Karol Gruby daje za wygran� - Statki "p�yn�" po l�dzie
Tablica chronologiczna .... Drzewo genealogiczne Merowing�w Drzewo genealogiczne Karoling�w .
Mapy
Bibliografia
Indeks os�b
Indeks nazw geograficznych i etnicznych
212
Pa�stwo si� rozpada
Upadek cesarskiego pa�acu - Karol Gruby abdykuje - Arnulf z Karyntii - Ratyzbona rezydencj� - "...aby poskromi� z�oczy�c�w" - Dwa nowe narody
219
221 222 223 227 231 231
SPIS ILUSTRACJI:
1. Z�ote monety wizygockie. Muzeum w Cluny.
2. Bi�uteria i inne przedmioty pochodz�ce z nekropolii Merowing�w w Lavoye (Meuse), Muzeum
Saint-Germain-en-Laye.
3. Baptysterium �w. Jana w Poitiers, IV-VII wiek.
4. Monety z epoki Merowing�w: Chlodwig i Dagobert. Pary�, Biblioteka Narodowa, Gabinet
medali.
5. Sigebert I, syn Chlotara.
6. Chlotar II, syn Chilperyka I i Fredegundy.
7. Dagobert II, syn Sigeberta III.
8. R�koje�� miecza Childeryka I. Pary�, Biblioteka Narodowa, Gabinet medali.
9. Skarbiec grobowca Childeryka I. Pary�, Biblioteka Narodowa.
10. Z�ote krzy�e z Hiifingen, ok. VI wieku.
11. Ozdobne plakietki z epoki Merowing�w znalezione na cmentarzysku alema�skim w Hufingen.
12. Pismo merowi�skie, fragment manuskryptu z biblioteki kolegialnej w St.-Gallen.
13. He�m z frankijskiego grobowca ksi���cego z okolicy Krefeld, VI wiek.
14. Frankijski kamie� nagrobny z Niederh�llendorfu ko�o Bonn, VII wiek.
15. Statuetka z br�zu przedstawiaj�ca Karola Wielkiego, IX wiek. Pary�, Luwr.
16. Ludwik I Pobo�ny, syn Karola Wielkiego.
17. Ludwik V, syn Lotara.
18. Srebrny denar z g�ow� Karola Wielkiego, odlany we Frankfurcie po 804 roku.
19. Miecz z epoki karoli�skiej, przypisywany Karolowi Wielkiemu.
20. Elementy frankijskiej sztuki zdobniczej znalezione w grobowcach w Kottlach i Krefeld.
21. Konnica, wiek IX, ilustracja ze Z�otego Psa�terza z St.-Gallen.
22. Konnica z Ksi�gi Machabejskiej, r�kopis z pocz�tku X wieku z St.-Gallen.
23. Ilustracja z XI wieku, przedstawiaj�ca prawdopodobnie Pepina Kr�tkiego.
24. Ludwik Pobo�ny, wizerunek na relikwiarzu Karola Wielkiego, wykonanym z okazji jego
koronacji w 1165 roku.
25. Karolingowie od Pepina Kr�tkiego do Karola �ysego. Ok�adka Z�otej Ksi�gi z Priim,
ok. 1100 roku.
25.
"Je�eli nasza europejska kultura ma utrzyma� si� przy �yciu, konieczne jest obudzenie og�lnoeuropejskiej �wiadomo�ci i poczucia historycznie ukszta�towanej-jedno�ci."
Christopher Dawson, The making of Europ�
NARODZINY ZACHODU
W ci�gu setek lat od swego powstania Zach�d stanowi� polityczn� jedno��, kiedy to wielkie obszary dzisiejszej Francji i Niemiec, Szwajcarii, pa�stw Beneluksu oraz cz�� W�och i Hiszpanii nale�a�y do tego samego pa�stwowego zwi�zku.
W�wczas, przed tysi�cem pi�ciuset laty, na gruzach rozk�adaj�cego si� �wiatowego rzymskiego imperium po�o�ony zosta� kamie� w�gielny pod odbudow� Europy. Proces ten zapocz�tkowa�o pa�stwo Frank�w, kszta�tuj�ce si� w drodze gwa�tu, intryg, przyziemnych nami�tno�ci, ale r�wnie� dzi�ki pe�nym blasku czynom.
Historia Frank�w ma w sobie co� ze struktury dramatu, je�eli chodzi o gwa�towno�� jej rozwoju, si�� kszta�towania w�adzy i dekadencj� okresu ko�cowego. Stanowi ona ponadto najmniej wyja�niony etap europejskiej historii. Dzi� jednak mo�na ju� z niejak� pewno�ci� odtworzy� fakty. Badania geografii siedlisk, nazewnictwa oraz studia historyczno-lingwistyczne wyja�ni�y wiele zagadnie� wczesnofrankijskiej rzeczywisto�ci, kt�ra w por�wnaniu z epok� Karoling�w by�a szczeg�lnie trudna pod wzgl�dem historiograficznym. Obok dok�adnych bada� �r�de�, dokonanych przez najnowsze nauki historyczne, odtworzenie fakt�w zawdzi�czamy r�wnie� pracy wykopaliskowej i laboratoryjnej archeolog�w, kt�rzy za pomoc� �rodk�w technicznych i chemicznych mogli przedstawi� zdumiewaj�ce wyniki. Tak wi�c nasza wiedza o pocz�tkach frankijskiej historii zosta�a znacznie rozszerzona po ostatniej wojnie �wiatowej dzi�ki spektakularnym znaleziskom. Odkrycie grob�w kr�lewskich w Saint--Denis oraz Kolonii wraz z darami grobowymi uzupe�ni�o w znacznym stopniu wyobra�enia o epoce, ukszta�towane na podstawie odkrytego w 1653 roku grobu Childeryka w Tournai. Nowe informacje przynios�o r�wnie� odkrycie w 1963 roku w Klepsau, w Lesie Ody�skim, grob�w frankijskiej szlachty.
Utworzenie frankijskiego pa�stwa, najbardziej widocznego rezultatu w�dr�wki lud�w, jest podstaw�, na kt�rej tworzy�a si� �redniowieczna Europa, wprawdzie daleka od naszej obecnej, ale posiadaj�ca r�wnie� wiele pokrewnych rys�w. Dopiero celtycko-roma�sko-germa�ska synteza, przyj�cie �r�dziemnomorskiej kultury przez kraje na p�noc od Alp oraz koncepcja nowej idei pa�stwowej ugruntowa�y to, co dzi� nazywamy Zachodem. �adne za� z plemion, kt�re na ziemiach gin�cego imperium tworzy�y swe*pa�stwa, nie wkroczy�o tak brzemiennie w skutki do historii jak Frankowie.
r
I
FRANKOWIE WKRACZAJ� NA AREN� DZIEJOW�
"C� za przeciwie�stwa, a nawet sprzeczno�ci w stosunkach tego pa�stwa, utworzonego ze zgni�ej rzymskiej kultury, fran-kijskiej dziko�ci i powierzchownie zaszczepionego b�d� narzuconego chrze�cija�stwa!"
Felix Dahm
APOKALIPSA �WIATOWEGO MOCARSTWA
W okresie pojawienia si� Frank�w na arenie dziejowej prawie ca�y �wczesny �wiat by� rzymski. To, �e Rzymianie - indoeuropejski wie�niaczy lud �rodkowej Italii - potrafili nie tylko podbi� �wczesny �wiat, lecz r�wnie� rz�dzi� nim przez stulecia, zawdzi�czali specyficznym w�a�ciwo�ciom; dyscyplinie, pozbawionej skrupu��w surowo�ci w czasie wojny oraz zdolno�ciom organizacyjnym w czasie pokoju, w czym pomog�o im wrodzone poczucie pa�stwowego �adu. �w s�abo artystycznie uzdolniony nar�d, bardziej zainteresowany sprawami praw-no-administracyjnymi, podzieli� swe imperium na prowincje. Panowa� w nich na og� spok�j, szczeg�lnie w epoce cesarstwa, tak �e zyski z nich sp�ywa�y do stolicy nad Tybrem bez przeszk�d. Za najbardziej zagro�one rubie�e Rzymianie uwa�ali granic� z kr�lestwem Part�w na wschodzie oraz granic� z germa�skimi plemionami na p�noc od Alp.
Kiedy zar�wno Warusowi, Druzusowi, Germanikowi, jak i innym nie uda�o si� w��czy� do imperium ca�ej Germanii, postarano si� o utworzenie trudnej do przezwyci�enia linii granicznej. Na p�nocy Ren stanowi� dostateczne zabezpieczenie teren�w lewobrze�nych. Dzi�ki zr�cznym uk�adom z niespokojnymi plemionami na prawym brzegu Renu utrzymywano nie tylko zawieszenie broni, lecz tak�e kolonizowano te od�amy lud�w germa�skich, kt�re przedostawa�y si� przez Ren do Galii i s�u�y�y tam w pa�stwowych i prywatnych dobrach ziemskich jako tak zwani litowie - p�wolni.
O wiele trudniejsza by�a natomiast sytuacja graniczna na terenach rzymskich na prawym brzegu Renu, mianowicie na obecnych �rodkowych i p�nocnych ziemiach Niemiec, gdzie zielona granica nie dawa�a r�kojmi spokoju ze strony barbarzy�skich plemion "wolnej Germanii". Z tego powodu rzymskie oddzia�y wojsk technicznych wznios�y owo s�ynne umocnienie graniczne o d�ugo�ci pi�ciuset czterdziestu o�miu kilometr�w, znane pod nazw� "limes". �w limes - wa� obronny - rozci�ga� si� od �rodkowego Renu do g�r Taunusu i skr�ca� w kierunku p�nocnym do klasztoru Arnsburg, zwracaj�c si� nast�pnie ku linii Menu, i przez Las Ody�ski dochodzi� ostatecznie do klasztoru Lorsch w Rem-stal, gdzie zaczyna� si� ju� umocniony "limes retyjski" biegn�cy w kierunku wschodnim. Obron� stanowi�a pocz�tkowo jedynie �cie�ka patrolowa, ��cz�ca drewniane wie�e wznoszone w pi�tnastokilometrowych odst�pach. P�niej Rzy-
18
1. Frankowie wkraczaj� na aren� dziejow�
mianie zbudowali drewnian� palisad�, za kt�r� rozci�ga� si� r�w w kszta�cie litery V oraz wa� usypany z urobku ziemnego. Z czasem wie�e stra�nicze stale podwy�szano, tak �e w ko�cowej fazie by�y to trzypi�trowe budowle, maj�ce podbudow� z kratownic oraz kamienia �upanego i wyposa�one w drewnian� galeri� na g�rnym pi�trze.
Lini� przebiegu wa�u znacz� liczne �lady: rowy, zmieniony kolor ziemi, kamienie graniczne. Jeden z takich kamieni znajduje si� w bazylice �w. Einharda w Seligenstadt, gdzie wmurowano go w �redniowieczu, gdy� wa� jeszcze przez wieki eksploatowano jako kamienio�om.
Na podstawie znalezisk archeologicznych wiadomo, jakie oddzia�y stacjonowa�y na poszczeg�lnych odcinkach wa�u. W Miltenbergu stali Raurykowie (celtyckie plemi� z okolic Bazylei), w Walldiirn Brytowie, w Osterburken Akwita�czycy (z po�udniowo-zachodniej Galii), w Jagsthausen Germanie, a w Ohringen Helwetowie. Informacje przekazywano prawdopodobnie za pomoc� sygna��w optycznych i akustycznych od wie�y do wie�y.
Cesarz rzymski Aleksander Sewer (222-235) osadzi� garnizony w stu kasztelach wa�u obronnego. �o�nierze mogli nabywa� domy i gospodarstwa oraz zak�ada� rodziny, tak �e powsta�o tu swego rodzaju zbrojne w�o�cia�stwo. Wzmacnia�o to wprawdzie wol� obrony, lecz hamowa�o r�wnocze�nie zdolno�� sprawnego przemieszczania si� oddzia��w.
W po�owie III wieku wa� obronny mimo znacznych umocnie� pad� ofiar� szturmu Aleman�w, kt�rzy wtargn�li na po�udnie z teren�w nad doln� �ab�. Szkielety germa�skich wojownik�w w rowie kasztelu ko�o Osterburken wykazuj� okaleczenia ko�ci ramion. Prawdopodobnie obro�cy odcinali r�ce napastnikom wdrapuj�cym si� na umocnienia.
M�ode plemi� germa�skie, mianowicie Alemanowie, wtargn�o poprzez wa� na tereny Dekumenatu, obejmuj�ce r�wnin� g�rnego Renu i Szwarcwald. Stamt�d parli nieco p�niej ku Helwecji i Alzacji, czego dowody j�zykowe i plemienne istniej� po dzi� dzie�.
Pokonanie limes dowodzi, �e �w rzymski "chi�ski mur" lub "diabelski mur", jak go nazywano jeszcze w ubieg�ym stuleciu, nie posiada� w wypadku wojny �adnego obronnego znaczenia. Jego utrata by�a tylko jednym z przypadk�w p�kni�cia tamy, jakie cesarstwo rzymskie musia�o znosi� w okresie swego rozk�adu. W epoce cesarza Augusta �aden z obywateli rzymskich nie m�g� nawet przypuszcza�, �e jego pa�stwo upadnie. Ale apokalipsa Rzymu nie nast�pi�a przypadkowo. Idea� "virtus" - dzielno�ci - dawno ju� uleg� zanikowi, a jego miejsce w epoce cesarstwa zaj�� w�r�d zwierzchniej warstwy idea� "dolce vita", w�r�d sproletaryzowanych mas ludowych za� ��danie "panem et circenses". Mas tych nie mo�na ju� by�o okre�la� mianem "rzymskich" w pierwotnym tego s�owa znaczeniu, gdy� ludno�� Rzymu rekrutowa�a si� z niezliczonych podbitych narod�w. Nawet reprezentanci elity spo�ecznej, jak wida� z realistycznych popiersi z pierwszych stuleci naszej ery, rzadko wykazywali klasyczne rysy Scy-
�
19
piona, Katona czy Cezara. Tak�e cesarze nie byli rdzennymi Rzymianami, pochodzili bowiem niejednokrotnie z p�nocnych Ba�kan�w, Ilirii, a na tronie zasiadali nawet mieszka�cy Wschodu i Afrykanie, zawdzi�czaj�cy cz�sto swe wyniesienie nie posiadanym zdolno�ciom, lecz wzgl�dom, jakimi darzy�o ich wojsko. Rzadko kt�ry z nich umiera� �mierci� naturaln�, a intrygi pa�acowe i zamachy polityczne zape�nia�y kroniki w ko�cowej fazie imperium. Czasami w ci�gu roku panowa�o w Rzymie kolejno czterech cesarzy. Prawo obywatelstwa, ongi� rzadkie wyr�nienie, maj�ce na celu r�wnie� zachowanie biologicznej substancji olbrzymiego imperium, przyznawane by�o od czas�w Karakalli ka�demu, kto by� wyp�acalny. Ostatecznie w�r�d mieszka�c�w tego ogromnego pa�stwa nie by�o prawie nikogo, poza niewolnikami, kto nie m�g�by o sobie powiedzie� "civis Romanus sum".
To dr��one od wewn�trz, zbutwia�e imperium mog�o si� mimo wszystko broni� jedynie dzi�ki zgranej administracji oraz ci�gle jeszcze bitnej armii. Ale szeregi wojsk zape�niali ju� nie Rzymianie, lecz �o�nierze werbowani z obcych lud�w, przede wszystkim Germanie, kt�rzy chocia�by z powodu swego wzrostu i niepohamowanej ��dzy walki wydawali si� odpowiedni do s�u�by wojskowej. Rzym od dawna prowadzi� wojny graniczne przy udziale zaci�nik�w.
Przeniesienie przez cesarza Konstantyna w 330 roku stolicy z centrum daleko na peryferie cesarstwa nie przynios�o zapewne �adnych korzy�ci, je�eli chodzi
0 trwa�o�� pa�stwa, kiedy to zamiast miasta siedmiu wzg�rz nad Tybrem wybra�
on na sw� rezydencj� prawie orientalne miasto Bizancjum i przemianowa� je od
swego imienia na Konstantynopol. W ten spos�b zarysowa� si� ju� przysz�y
podzia� pa�stwa, jaki nast�pi� w 395 roku, kiedy to cesarz Teodozjusz I
przekaza� Zach�d synowi Honoriuszowi, a Wsch�d drugiemu synowi Ar
kadiuszowi. W tym w�a�nie okresie przeszli do dzia�ania z p�nocy Germanie
1 zaj�li bez wi�kszego oporu bogate prowincje rzymskie.
Ten wielki ruch - przemieszczanie si� mas ludzkich - przed kt�rym musia�o si� teraz broni� �wiatowe mocarstwo, wszed� do historii jako "w�dr�wka lud�w".
Przyjmuje si�, �e Germanie �yli pierwotnie w po�udniowej Skandynawii oraz na wyspach Morza Ba�tyckiego. Ich j�zyk, tak zwany pragerma�ski, mo�na zrekonstruowa�, post�puj�c wed�ug zasady przesuwania sp�g�osek. W czasie w�dr�wki tych poszczeg�lnych grup germa�skich j�zyk pragerma�ski rozga��zi� si� na p�nocno-, wschodnio- i zachodniogerma�ski.
Germanie p�nocni w du�ej mierze pozostali w swych dawnych pieleszach; chodzi tu o przodk�w dzisiejszych Skandynaw�w, z kt�rych jedynie Islandowie przesun�li si� ze Skandynawii dalej ku p�nocy. O tym, jakim j�zykiem pos�ugiwa�a si� p�nocna grupa German�w, dowiadujemy si� z Eddy, p�nocno-germa�skiej ksi�gi sag. W ubieg�ym stuleciu odnaleziono w Islandii kopi� ory-
20
ginalnego manuskryptu poci�t� na cz�ci, s�u��ce jako wk�adki do but�w, uszczelki do okien oraz wykroje. Jeszcze dzi� w Islandii m�wi si� j�zykiem p�nocnogerma�skim z czas�w �redniowiecznych, kt�ry dzi�ki izolacji wyspy prawie si� nie zmieni�, tak �e dzieci czytaj� w szkole Edd� w oryginale bez trudu.
Germanie wschodni uzyskali takie okre�lenie, gdy� skierowali si� najpierw na wsch�d i osiedlili si� na pewien czas przede wszystkim w okolicach P�wyspu Krymskiego. Badacze fonetyki natrafiaj� jeszcze we wsp�czesnym rosyjskim j�zyku, jakim m�wi si� na Krymie, na wschodniogerma�skie pozosta�o�ci. W okresie w�dr�wki lud�w wschodniogerma�skie plemiona wdar�y si�, przynaglane prawdopodobnie przez S�owian, Hun�w i Awar�w do przesuwania si�, na obszary nadbrze�ne Morza �r�dziemnego, a wi�c na tereny imperium rzymskiego. Cesarze wschodniorzymscy nie byli specjalnie zachwyceni tymi bitnymi ludami, osiedlali je na p�nocnych pogranicznych terenach, w okolicach Panonii, i p�acili im nawet okresowo haracz, aby zachowywali si� pokojowo. Jedynym dokumentem w j�zyku wschodniogerma�skim, jaki dotrwa� do naszych czas�w, jest Atta unsar - Vaterunser - Ojcze nasz gotyckiego biskupa Ulfilasa.
Germanie wschodni przewy�szyli wkr�tce poziomem cywilizacji swych plemiennych braci z zachodu, gdy� zetkni�cie si� ze �r�dziemnomorskim obszarem kulturowym nie przesz�o u nich bez �ladu. Poza tym, wyszukuj�c sobie najlepsze miejsca, czuli si� dobrze na tych ziemiach o sprzyjaj�cym klimacie.
Pierwszym germa�skim ludem, jaki sta� si� s�awny na zachodzie, byli Wizygoci. Po kr�tkich "go�cinnych wyst�pach" na Ba�kanach, gdzie zobowi�zani byli do p�acenia daniny bizantyjskiemu cesarzowi, wtargn�li pod dow�dztwem Alaryka do Italii i w 410 r. spl�drowali Rzym. Zabierali, co im si� wydawa�o godne po��dania, i rozproszyli si� a� po doln� Itali�, szukaj�c teren�w do osiedlenia si�. W g�rach Kalabrii zmar� nagle ich dow�dca Alaryk. Pochowano go siedz�cego na rumaku w grobie, wykopanym w korycie rzeki Busento, aby miejsce to pozosta�o na zawsze ukryte. Ceremonia� ten sta� si� s�awny na ziemiach niemieckoj�zycznych dzi�ki balladzie Platena Das Grab im Busento {Gr�b w Busento).
Jasnow�osi olbrzymi do tego stopnia przyswoili sobie tymczasem kultur� obszar�w nad Morzem �r�dziemnym, �e siostra rzymskiego cesarza Galia Placyda zdecydowa�a si� wyj�� za m�� za nast�pc� Alaryka, Ataulfa, i poci�gn�� z Wizygotami dalej, ku po�udniowej Francji. Stamt�d wschodniogerma�skie gromady wojsk z kobietami i dzie�mi w�drowa�y dalej przez Pireneje i utworzy�y na terenie trzech hiszpa�skich prowincji rzymskich wizygockie kr�lestwo pod ber�em Leofringsa -jedyne zreszt� pa�stwo obejmuj�ce a� do czas�w Filipa II ca�y p�wysep. Opr�cz Wizygot�w na terenie obecnej Galicji i p�nocnej Portugalii osiedlili si� r�wnie� Swebowie, tworz�c ma�e kr�lestwo ze stolic� Braga, kt�re podda�o si� nast�pnie Wizygotom. Jeszcze przed Wizygotami
21
wtargn�li do Hiszpanii w 409 roku Wandale (dotychczas pami�ta o tym rejon Andaluzji), przenosz�c si� nast�pnie do Afryki, gdzie powo�ali do �ycia w�asny tw�r pa�stwowy, obejmuj�cy dawne prowincje rzymskie, Afryk� i Mauretani� (dzisiejszy Magreb), poszerzony nast�pnie o Baleary, Korsyk� i Sycyli�. W 455 roku spl�drowali oni pod dow�dztwem kr�la Gejzeryka Rzym, a pa�stwo ich zniszczy� dopiero w latach 533-534 wschodniorzymski w�dz Belizariusz i uprowadzi� do Bizancjum jako je�ca ich ostatniego kr�la Gelimera.
Wandale podczas swych w�dr�wek rabowali i pl�drowali bynajmniej nie wi�cej ani�eli inne ludy w czasach �wczesnego prze�omu. Wyra�enie "wandal-ski" utworzy� dopiero w 794 roku Grzegorz, biskup z Blois, dla kt�rego wydarzenia z okresu w�dr�wki lud�w zaciera�y si� w mglistej dali. Wandale spl�drowali wprawdzie Rzym, ale go jednak nie spalili, w przeciwie�stwie do Norman�w Roberta Guiscarda i cesarskich piechur�w Frundsberga, kt�rzy dokonali p�niej o wiele gorszych spustosze�.
Trzeci wielki wschodniogerma�ski najazd na Itali� nast�pi� ze strony Ostrogot�w. Pod dow�dztwem kr�la Teodoryka (Dytryka z Bern z sagi) stali si� w 493 roku ju� jak gdyby mocarstwem ze stolic� w Rawennie. Przewy�sza� ich tylko Wschodni Rzym, kt�ry dzi�ki wodzom Belizariuszowi i Narsesowi po�o�y� ostateczny kres panowaniu Got�w w zachodniej cz�ci cesarstwa, a Wandali w Afryce. Jedynym wschodniogerma�skim plemieniem, jakie pozosta�o w ch�odniejszych regionach, byli Burgundowie. Usadowili si� oni w 406 roku nad �rodkowym Renem pod dow�dztwem kr�la Gunthari (Guntera z sagi o Nibelun-gach), zostali jednak zwyci�eni w 436 roku przez Attyl� (Etzela), wodza pr�cych r�wnie� na zach�d Hun�w. Po zlikwidowaniu ich kr�lestwa osiedlili si� w regionie jeszcze dzi� nosz�cym po nich nazw� Burgundia i pod rzymskim protektoratem szybko ca�kowicie si� zromanizowali. Wsp�cze�ni Burgundczycy s�, je�eli chodzi o typ, na og� "�acinnikami".
W przeciwie�stwie do wschodnich German�w, a wi�c Wandali, Burgund�w, Ostrogot�w i Wizygot�w, Germanie zachodni nie przedsi�brali tak dalekich w�dr�wek. Dotyczy to przede wszystkim tych plemion, kt�re mo�na okre�li� jako przodk�w Niemc�w i Holendr�w, od Fryz�w na p�nocy a� do Mar-koman�w na po�udniu - poniek�d praojc�w Bawar�w i Austriak�w. Jedynie zachodniogerma�scy Longobardowie (Langbarte - d�ugobrodzi) wyw�drowali z okolicy nazwanej od nich Bardowick ko�o Liineburga poprzez Alpy a� do Italii, gdzie obj�li spadek po zniszczonym kr�lestwie Ostrogot�w i a� do p�nego �redniowiecza posiadali udzielne pa�stwo. Natomiast zachodniogerma�scy Anglowie i Sasowie te� ruszyli w 449 roku na �odziach z Holsztynu przez Morze P�nocne i pod dow�dztwem swych kr�l�w Hengista i Horsy zaj�li rzymsk� prowincj� Brytani�, zamieszkan� przez ludno�� celtycko-roma�sk�, kt�r� od Angl�w nazwano Angli�. Po�o�onej na p�noc od -Hamburga miejscowo�ci Bad-Bramsted zale�y na tym, aby uchodzi� za pierwotne siedlisko Anglik�w.
Z j�zyka zachodniogerma�skiego z okresu wczesnego �redniowiecza za-
22
chowa�y si� niekt�re relikty j�zykowe w j�zyku starog�rnoniemieckim i staroan-gielskim, ale dla wsp�czesnego Niemca czy Anglika te stare teksty s� naturalnie tekstami obcoj�zycznymi.
W ko�cowej fazie podzielonego pa�stwa Rzymianie musieli bezsilnie przygl�da� si�, jak barbarzy�skie plemiona germa�skie zalewaj� ich kraj i osiedlaj� si� w najbogatszych prowincjach. Podboje te mo�na traktowa� jedynie umownie, gdy� rz�dz�cy Rzymem jeszcze w dalszym ci�gu potrafili, co prawda z konieczno�ci, stopniowo integrowa� i asymilowa� za pomoc� uk�ad�w wdzieraj�ce si� chmary lud�w.
Rozk�ad pa�stwowej egzystencji Zachodniego Rzymu nast�pi� nie wskutek kl�ski na polu bitwy, lecz zacz�� si� od wewn�trz drog� infiltracji obcych element�w. W Rzymie, kt�ry za panowania ostatnich cesarzy nie prowadzi� ju� sam wojen, stawa�o si� coraz cz�stszym zwyczajem werbowanie w tym celu German�w, kt�rzy stopniowo awansowali do najwy�szych stopni wojskowych, a tak�e stanowisk urz�dniczych. W ten spos�b, dzi�ki swej sile wojskowej i politycznej, tworzyli pa�stwo w pa�stwie, osadzali na tronie cesarzy, a raz nawet sami ustanowili imperatora Magnencjusza Augusta (350-353). Wiemy, �e nawet wyzwoliciel Germanii w wyniku bitwy w Lesie Teutoburskim, Arminiusz, by� poprzednio najemnikiem w Rzymie. W bitwie pod Argen-toratum (Sztrasburg), w kt�rej Rzymianie pokonali Aleman�w w 357 roku, w legionach cesarza Juliana, walczyli liczni germa�scy najemnicy. W swym sprawozdaniu, dotycz�cym typowych germa�skich zwyczaj�w wojennych, naoczny �wiadek, Ammianus Marcellinus, podaje, �e "przeciw napieraj�cym Alemanom cezar powo�a� piechot�, w kt�rej s�u�yli na rzymskim �o�dzie Kornuci, Brachiaci, Germanie - twardzi ludzie wojny. Unie�li oni w g�r� silnego Barritusa, kt�ry w zapale bitewnym pocz�� cicho pomrukiwa�, stopniowo g�os jego przybiera� na sile, a w ko�cu hucza� jak ba�wany uderzaj�ce o przybrze�ne ska�y. Nowe kohorty zd��a�y szybkim krokiem na pomoc, germa�scy Batawowie przeciw swym plemiennym towarzyszom." W innym miejscu ten sam autor pisa�, �e "barbarzy�scy Germanie trzyma� b�d� pa�stwo silnie w swych prawicach".
Nie by�oby w pe�ni uzasadnione, gdyby�my w germa�skich oddzia�ach pomocniczych widzieli jedynie przyj�tych do s�u�by pomocnik�w, kt�rzy potajemnie pr�bowali si� buntowa�. Byli oni, przynajmniej z pocz�tku, w pe�ni lojalnymi pomocnikami Rzymu, gotowymi walczy� mieczem pod or�ami Jupitera r�wnie� przeciwko swym pobratymcom.
Wprowadzaj�c do armii germa�skie oddzia�y pomocnicze, Rzym prowadzi� niebezpieczn� dla swego istnienia polityk�, a uzbrajaj�c si�y, kt�rych nie mo�na by�o by� pewnym w wypadku wojny, gotowa� w�asn� zag�ad�. Rzymianie przekazali bowiem tym, kt�rzy mieli kiedy� by� ich pogromcami, wysoko rozwini�t� technik� wojenn�. G�ruj�c bezwzgl�dnie nad swymi panami wzrostem i si�� oraz zapoznawszy si� z intelektualnymi osi�gni�ciami Rzymu, mieli
23
oni ten�e ostatecznie opanowa�. Ostrze�enie filozofa Seneki by�o przeto a� za bardzo uzasadnione: "Pozw�lcie, aby nabrali jeszcze nieco wi�cej m�dro�ci oraz lepszej dyscypliny; wi�cej ju� nie chc� m�wi�".
Do tego dosz�o ju� w 493 roku. Rzymski w�dz Odoaker, germa�ski kondotier, z�o�y� z tronu ostatniego rzymskiego cesarza Romulusa Augustusa, kt�rego Rzymianie, nie traktuj�c powa�nie, nazywali Augustulusem, i sam og�osi� si� panem Rzymu. Oznacza to de facto koniec zachodniorzymskiego pa�stwa. Rzym Wschodni trwa� jeszcze prawie tysi�c lat, to jest do zdobycia Konstantynopola przez tureckiego su�tana Mehmeda Fatiha w 1453 roku.
W�dr�wki germa�skich plemion stanowi� pod�o�e historii kariery Frank�w. Wszystkie te ludy, wyj�wszy Anglosas�w, zagin�y, wch�oni�te przez wielkie obszary oraz przewy�szaj�ce je liczbowo ludy na obrze�ach Morza �r�dziemnego. Rozpie�ci� je �agodny klimat, do kt�rego nie by�y przyzwyczajone. Jedynym plemieniem, jakie nie popad�o w historyczny niebyt, utrzyma�o si� na �wiatowej arenie dziej�w, a nawet wesz�o wkr�tce w �wiat�a ramp, byli zachodniogerma�scy Frankowie. Od nich to, nie posiadaj�cych osobistego uroku Got�w czy Burgund�w, ale za to o wiele wi�cej hartu i spontaniczno�ci, wysz�y impulsy powo�uj�ce do �ycia �redniowieczn� Europ�.
KIM BYLI FRANKOWIE?
Tacyt, kt�ry sam zapewne nigdy nie by� w Germanii, ale stworzy� bezcenne dzie�o o dawnych Niemcach Germani�, nie wspomina o Frankach, mimo �e m�wi o wielu innych germa�skich plemionach. Daremnie szukaliby�my ich r�wnie� w klasycznej rzymskiej literaturze historycznej. Arminiusz na czele Cherusk�w pobi� legiony Warusa, Nerwa poskromi� Chatt�w (praojc�w Hes�w), a Marek Aureliusz pobi� Markoman�w. Zwyci�stwo Cezara nad Swebami jest jednym z najbardziej dramatycznych rozdzia��w Commentarii de bello Gallico (Pami�tnik�w o wojnie gallickiej), ale Frankowie?
Prahistoria i wczesne dzieje Frank�w owiane s� mitem. Najstarsi historiografowie podaj� jedynie ciekawostki, a z ka�dego opisu historycznego ich czas�w ca�e pokolenia uczonych tworzy�y mn�stwo teorii i w rezultacie z �adn� z nich do dzi� nie mo�na si� zgodzi�.
To, co wiemy o wczesnych Frankach, pochodzi przede wszystkim od Grzegorza z Tours. Pisze on, �e Frankowie przyw�drowali przypuszczalnie z Panonii, rzymskiej prowincji nad dolnym Dunajem. Tam przez pewien czas istotnie �yli Germanie, lecz byli to wspomniani ju� Germanie wschodni, Goci, tak zwani federaci, sprzymierzeni partnerzy wsch�dniorzymskiego cesarstwa. Mo�emy przeto spokojnie wykluczy� "go�cinne wyst�py" Frank�w w Panonii.
24
Grzegorz by� biskupem w Tours, a najs�awniejszy przed nim obywatel tego miasta - zarazem narodowy �wi�ty Francji, Marcin - pochodzi� mia� z Panonii. �atwo zatem zrozumie�, �e w tym fakcie nale�y szuka� przyczyn hipotezy o pochodzeniu Frank�w.
U m�odszego kronikarza Fredegara czytamy, �e Frankowie pochodzili od Trojan. Niekt�rzy historycy mniemali, �e by�o to pomieszanie nazwy dolnore�-skiego miasta Colonia Traiana, nazwanego od imienia intronizowanego w Kolonii, wywodz�cego si� z armii cesarza, z podobnie brzmi�c� nazw� archaicznej^ Troi. Jest to jednak nieprawdopodobne. Bardziej do przyj�cia mo�e by� wersja,/ i� chodzi�o tu o s�awne jeszcze we wczesnym �redniowieczu miasto Priama, homeryck� Troj�, kt�ra po dziesi�cioletnim obl�eniu upad�a oko�o 1183 roku. Tradycja troja�ska by�a dlatego tak wysoko notowana w rzymskim imperium, �e Rzym wywodzi� histori� swego powstania od troja�skiego uchod�cy, Eneasza. Zgodnie z przekazami, od niego pochodzi�a pierwsza i najznaczniejsza dynastia cesarska, r�d julijski, do kt�rego nale�eli Cezar i August. Wersja ta jeszcze spot�gowa�a nimb Troi i wiele miast wsp�zawodniczy�o w tym, aby r�wnie� posiada� troja�skiego protoplast� rodu. Wskutek tak �cis�ych kontakt�w German�w z Rzymianami zarazili si� tym r�wnie� Frankowie, szczeg�lnie w okresie swej integracji ze �wiatem grecko-rzymskim. Ostatecznie i oni chcieli zadokumentowa� czcigodne, dawne pochodzenie.
Je�eli jednak powa�nie prze�ledzimy historyczne �lady, to stwierdzimy, �e okre�lenie "Francia" pojawia si� pierwszy raz na rzymskiej mapie dr�g z II wieku, tak zwanej Tabula Peutingeriana, i wpisane jest na terenie na p�noc od pasma Siebengebirge; w 459 roku u�yto za� nazwy "Francia Rhinensis" dla okre�lenia ziem frankijskich wok� Kolonii.
Jednak ju� przedtem w obu prowincjach rzymskich na lewym brzegu Renu pojawia�o si� coraz wi�cej German�w, kt�rzy nazywali si� Frankami. Przeciw frankijskim wojownikom zwr�ci� si� w 257 roku cesarz rzymski Gallien. Na czele rzymskiego garnizonu w Kolonii-Deutz sta� Frank Mallobaudus. Kiedy cesarz Julian, pot�piany przez chrze�cija�skich kronikarzy jako apostata, zimowa� w Tongern, pos�ali do� Frankowie poselstwo, kt�re mia�o potwierdzi� ich lojalno�� wobec Rzymu. Po zademonstrowaniu si�y rzymskiej w przegl�dzie wojsk, Julian zgodzi� si� ze stanowiskiem Frank�w i przyzna� im status autonomiczny z r�wnoczesnym obowi�zkiem or�nej pomocy. Nie wiadomo, czy owi pos�uszni Rzymowi Frankowie byli uwa�ani przez swych wsp�plemie�-c�w za kolaborant�w. Nale�y w to w�tpi�, gdy� w�wczas nie istnia�o jeszcze frankijskie poczucie zbiorowej solidarno�ci.
Arbogast, przep�dzony przez swych plemiennych braci Frank�w, pozyska� zaufanie cesarza Walentyniana II i nak�oni� go do energicznego wyst�pienia przeciw frankijskim Brukterom. W zimie 392 roku przeprawi� si� ze sw� armi� przez Ren ko�o Kolonii w przekonaniu, �e pozbawione li�ci drzewa nie dadz� przeciwnikowi �adnej os�ony. Brukterowie istotnie cofn�li si�, a Arbogast
25
zastosowa� na ich terenie taktyk� spalonej ziemi, pustosz�c kraj; w dwa lata p�niej pope�ni� jednak samob�jstwo po kl�sce w wyprawie przeciw Frankom i Alemanom.
Kiedy w 451 roku ostatni wielki w�dz rzymski Aecjusz odpiera� na Polach Katalaunijskich szturm Hun�w, frankijscy wojownicy stali zar�wno po jego stronie, jak i po stronie kr�la Hun�w Attyli.
To, co maj� nam do powiedzenia �wczesne �r�d�a (Ammianus Marcelli-nus, Sulpicjusz Aleksander, Renatus Frigeridus), jest dla nas prawie nieprzydatne, je�eli chcemy dowiedzie� si�, kim byli pierwotni Frankowie; pomaga nam tu natomiast nieco lingwistyka. S�owo "frankijski" mo�na przet�umaczy� jako "dzielny, odwa�ny". Pod s�owem "franca" usi�owano r�wnie� rozumie� poj�cie "frei" - "wolny", jako �e chodzi�o tu o ludzi wolnych. Wszystko to nie daje jednak odpowiedzi na pytanie o etnograficzny aspekt pochodzenia.
Jedno jest pewne. Wiele plemion, jakie �y�y w lasach i w�r�d moczar�w wolnej Germanii, tworzy�o coraz wi�ksze wsp�lnoty, kt�re dzi�ki takim samym warunkom �ycia, obyczajom i pokrewnym dialektom odczuwa�y pewn� wsp�ln� przynale�no��. Z biegiem czasu zanika�y dawne plemienne okre�lenia na rzecz nowego nazewnictwa. W zale�no�ci od wp�yw�w danego �rodowiska, s�owo m�wione rozwija�o si� dalej w r�ny spos�b, tak jak ze wsp�lnego pocz�tkowo j�zyka dolnoniemieckiego rozwin�� si� p�niej j�zyk niderlandzki. Prawdopodobnie w ten spos�b powsta�o na dolnore�skich terenach Emslandu i Westfalii odr�bne frankijskie narzecze, kt�rym mo�na si� by�o wzajemnie porozumie� na okre�lonym terenie. Nie by�o �atwe natomiast porozumiewanie si� z innymi zachodniogerma�skimi zwi�zkami plemiennymi z prawego brzegu Renu, kt�re wy�ania�y si� poma�u z tego plemiennego nie�adu, a wi�c z Fryzami, Sasami, Turyngami, Alemanami czy Bajuwarami.
Uczeni przypuszczaj�, �e w jeden wolny zwi�zek frankijski po��czy�y si� wspomniane przez Rzymian nast�puj�ce plemiona: a wi�c wymienieni ju� przez Cezara Ubierowie i Tenkterowie (z okolic Kolonii), Chamawowie, Amsiwarowie, Chattuariowie, Tungrowie, Sigambrowie i Batawowie. W tych ostatnich Holendrzy upatruj� dzi� swych praprzodk�w i od nich nazwali sw� dalekowschodni� osad� kolonialn� Batawi�. S�owo "Sigambrowie" uchodzi�o og�lnie za czas�w Merowing�w - w wywy�szaj�cym znaczeniu - za synonim Frank�w. W ka�dym razie tak nale�y rozumie� to s�owo, jakie Remigiusz, biskup z Reims, wypowiedzie� mia� w czasie chrztu Chlodwiga: "Sk�o� g�ow�, dumny Sigambrze". Ale w�wczas, w 504 roku, nie by�o ju� plemienia o tej nazwie. W podobny spos�b wsp�cze�ni Portugalczycy nazywaj� siebie uroczy�cie Luzyta�czykami, od celtyckiego plemienia w dawnej Portugalii.
26
i
Cheruskowie, znani z bitwy z Warusem, kt�rych nazwa ju� si� p�niej nie pojawi�a, rozp�yn�li si� prawdopodobnie r�wnie� w zwi�zku frankijskim; mo�na przypuszcza�, �e podobnie sta�o si� z Chattami.
Kiedy Frankowie, wspomniani przypadkowo w okresie rzymskiej �wietno�ci epoki cesarstwa, weszli do historii, stanowili jeszcze ci�gle lu�ny zwi�zek wielu s�siaduj�cych ze sob� plemion. Przyzwyczaili�my si� dzieli� te plemiona na dwie du�e grupy: Frank�w salickich, zamieszkuj�cych okolice Skaldy, Mozy, dolnego Renu i Ems, oraz Frank�w nadre�skich, przypuszczalnie osiad�ych w okolicach dzisiejszej Nadrenii-Westfalii. Tu r�wnie� �cis�a nauka stara si�
0 zr�nicowane rozgraniczenie, zarzucaj�c stare i oferuj�c nowe teorie, kt�re
z kolei odrzuca. Wystarczy wiedzie�, �e najwi�ksz� dynamik� odznaczali si� nie
Frankowie nadre�scy, kt�rych nazywa si� r�wnie� rypuarskimi lub nadbrze�
nymi, lecz Frankowie saliccy.
Okre�lenie "salicki" utrzyma�o si� jeszcze, po zarzuceniu rozr�niania Frank�w salickich i nadre�skich, w wyra�eniach "prawo salickie" oraz "dynastia salicka" cesarzy niemieckich, nazywana r�wnie� dynasti� franko�sk�, kt�rej najbardziej znanym przedstawicielem jest Henryk IV, pokutnik z Canossy z 1077 roku.
U schy�ku staro�ytno�ci Frankowie saliccy przekroczyli Ren i osiedlili si� pocz�tkowo w okolicy Mozy i Skaldy, co by�o przygrywk� do przysz�ej w�dr�wki na wielk� skal�, kt�rej Rzym nie by� ju� w stanie si� przeciwstawi�. M�g� si� tylko tak zachowa�, jak gdyby si� z tym godzi�.
Na bitno�� Frank�w pozytywnie oddzia�ywa�a przede wszystkim hierarchiczna struktura ich zwi�zk�w. Ca�kowita swoboda dzia�ania ich przyw�dc�w, niezale�nie od tego, czy nazywali si� kr�lami, ksi���tami czy naczelnikami, umo�liwia�a skoncentrowane akcje. Dominuj�c� pozycj� g�owy zwi�zku i zarazem najwy�szego dow�dcy wojskowego sankcjonowa�a przedchrze�cija�ska religia. By�o to zreszt� og�lnogerma�skie przekonanie, o kt�rym pisa� ju� Tacyt. "Porzucenie pola walki, kiedy poleg� w�dz, jest ha�b� i wstydem na ca�e �ycie. �wi�tym obowi�zkiem jest ochrona wodza i os�anianie go, po�wi�cenie w�asnych bohaterskich czyn�w dla jego s�awy, gdy� ksi���ta walcz� o zwyci�stwo, a lennicy walcz� za ksi���t."
�w kult osobisto�ci jest diametralnie przeciwstawny obecnemu sposobowi my�lenia. Przyw�dc�w, za kt�rymi pod��ano, nie os�dzano wed�ug kryteri�w moralnych, lecz na podstawie ich sukces�w. Utworzenie pa�stwa Frank�w
1 osi�gni�te przemoc� zjednoczenie germa�skich plemion nie by�oby mo�liwe do
zrealizowania w inny spos�b.
Mimo aktywno�ci salickich Frank�w pocz�tkowo nie by�o ca�kowicie jasne, kt�remu z germa�skich lud�w mia�o si� najlepiej powie�� w procesie "wyprzeda�y staro�ytno�ci" i obj�cia spadku po Rzymie. Obok pot�nych pa�stw Wizygot�w i Ostrogot�w, ba, nawet Burgund�w, ma�a gromada salickich Frank�w prezentowa�a si� nader skromnie i nikt si� po nich nie spodziewa�, �e
27
pewnego dnia odegraj� przoduj�c� rol�. A jednak w�a�nie ta gromada nieokrzesanych wojownik�w mia�a obali� stary �wiat, zlikwidowa� wszystkich rywali i odnie�� zwyci�stwo w rozgrywce o Europ�.
MEROWINGOWIE
Pocz�tki frankijskiego rodu Merowing�w, kt�rzy mieli p�niej utworzy� pierwsze pa�stwo europejskie, nie s� jasne. Protoplasta dynastii znany jest jedynie z imienia: Clodio. Prawdopodobnie nale�a� on do tych Salijczyk�w, kt�rzy w po�owie V wieku przekroczyli Ren, aby rozejrze� si� w "ziemi obiecanej" rzymskiej cywilizacji, o kt�rej fama kr��y�a niew�tpliwie w�r�d wolnych German�w. Tam te�, wzorem innych frankijskich lokalnych ksi���t, Clodio zawar� uk�ad federacyjny z rzymskim zarz�dem prowincji, prowadz�cy do pewnego rodzaju frankijsko-galloroma�skiej koegzystencji.
Grzegorz z Tours, na kt�rego opis jeste�my przede wszystkim zdani, przyznaje Clodiowi przymioty "u�yteczny i szczeg�lnie �wiat�y", co brzmi dziwnie w odniesieniu do parweniusza p�barbarzy�skiego pokroju. Ale Grzegorz, �yj�cy sto lat p�niej, wyra�a� si� zapewne tylko dlatego tak pochlebnie, �e chcia� potwierdzi� wsp�czesnym mu Merowingom ich znakomite pochodzenie.
Bez wzgl�du na nieznane pochodzenie Merowingowie posiadali przez ca�y czas trwania dynastii niew�tpliw� oznak� rodu wybranego: nigdy nie przycinane, d�ugie blond loki spadaj�ce fali�cie na ramiona i plecy. Przeci�tnym Frankom, nie m�wi�c ju� o Galach, nie wolno by�o nosi� d�ugich w�os�w pod gro�b� surowej kary. Jedynie gdy cz�onek rodu popad� w nie�ask�, musia� w�wczas podda� si� upokarzaj�cemu zabiegowi przyci�cia w�os�w i w ten spos�b by� wykluczony z rodu, gdy� wraz z lokami traci� znak rodowy. "Nie chodz� oni jak Hunowie i Awarowie - pisa� Grzegorz z Tours - nie uczesani, z naje�onymi, brudnymi lub nadmiernie nat�uszczonymi w�osami, lecz czesz� je starannie, wplataj�c w nie kolorowe wst��ki, ich poddani natomiast przycinaj� w�osy dooko�a."
Ale nie od Clodia, lecz od Meroweusza pochodzi nazwa pierwszej frankijskiej dynastii. Nie wiadomo, czy Meroweusz by� synem, czy te� wnukiem Clodia. Legenda g�osi, �e Meroweusz jest potomkiem ma��onki Clodia, kt�r� uwi�d� w k�pieli morski potw�r *; jest to frankijski wariant rozpowszechnionego motywu ba�niowego.
Bardziej historycznie zarysowuje si� natomiast posta� syna Meroweusza, Childeryka, kt�ry wst�pi� na tron w 457 roku. Z cz�ciowo sprzecznych opis�w i zapewne p�niejszych uzupe�nie� wy�ania si� w ka�dym razie biograficzny obraz, przedstawiaj�cy nam �ywot pe�en przyg�d, gdzie erotyka odgrywa
Po niemiecku "Meerungeheuer"
28
bynajmniej niebagateln� rol�. Rzekomo swobodny styl �ycia Childeryka w m�odzie�czych latach nie znalaz� aprobaty w jego frankijskim otoczeniu. Musia� przeto opu�ci� kraj swego panowania, gdy� wed�ug Grzegorza z Tours "chcia� w ha�bi�cy spos�b traktowa� c�ry kraju". Zanim jednak Childeryk opu�ci� kraj, prze�ama� mia� z�ot� monet� i jedn� z po��wek przekaza� swemu pozostaj�cemu w kraju przyjacielowi Wiomadowi, ten za�, gdyby opinia publiczna si� uspokoi�a, mia� j� przes�a� kr�lowi na emigracji, na znak, �e mo�e ju� wr�ci� do kraju.
Wygnany Merowing uda� si� tymczasem na dw�r kr�la Turyng�w. Ale tam r�wnie� uwik�a� si� w afer� mi�osn�, kt�ra mog�a mie� dla niego jeszcze bardziej fatalne skutki; zakocha� si� bowiem w samej kr�lowej. Tym razem jednak po��danie Childeryka okaza�o si� szcz�liwe w skutkach, gdy� frankijski zbieg spodoba� si� kr�lowej Basinie, kt�ra nie zna�a "m�drzejszego, roztropniejszego i pi�kniejszego m�a".
Kiedy po siedmiu latach poddani Childeryka uspokoili si� i zapomnieli o jego mi�ostkach we w�asnym kraju, Wiomad przes�a� po��wk� monety kr�lowi do Turyngii. Tak wi�c Childeryk powr�ci� do kraju, nie rezygnuj�c z Basiny, gdy� ta opu�ci�a swego m�a i pod��y�a za Frankiem. Z ich zwi�zku narodzi� si� Chlodwig, najwi�kszy p�niej z Merowing�w.
Pod nieobecno�� Childeryka Frankowie wynie�li do godno�ci kr�lewskiej Rzymianina Aegidiusza, co by�o oznak� rozpoczynaj�cego si� w�wczas zbli�enia mi�dzy sta�ymi mieszka�cami i germa�skimi przybyszami. Wydaje si�, �e Childeryk po swym powrocie dzieli� tron z Rzymianinem, prawdopodobnie pod naciskiem gro��cego z zewn�trz niebezpiecze�stwa. Przede wszystkich nale�a�o stawi� op�r s�siednim Wizygotom, kt�rzy w Eurichu (466-484) posiadali zdolnego i ��dnego podboj�w w�adc�; powstrzymano ich jednak pod Orleanem.
Istnieje przekaz w p�no�redniowiecznej �acinie o �nie Childeryka, jaki mia� go nawiedzi� w noc po�lubn� z Basin�. �ni�o mu si�, �e przed jego pa�acem przechodzi�y rozmaite stworzenia: najpierw lwy, lamparty, nosoro�ce, nast�pnie nied�wiedzie i wilki, a potem psy i inne pomniejsze zwierz�ta. Sen ten Basina wyt�umaczy�a nast�puj�co: "Urodzi si� nam syn, kt�ry w swej t�y�nie b�dzie niczym lew, jego synowie b�d� jako nosoro�ce i leopardy, sp�odz� jednak potomstwo podobne nied�wiedziom i wilkom dla ich chciwo�ci, na koniec kr�lowie b�d� jako psy oraz inna drobna zwierzyna".
Sen ten istotnie charakteryzuje losy dynastii pocz�wszy od silnego kr�la Chlodwiga, sko�czywszy na ostatnich Merowingach, kt�rych nazywano "gnu�-nymi kr�lami".
Childeryk pod koniec niespokojnego, ale ostatecznie pe�nego powodzenia �ycia wybra� na siedzib� Tournai nad Skalda, le��ce we frankijskim, nowo zdobytym kraju na lewym brzegu Renu. Za czas�w imperium rzymskiego
29
miejscowo�� ta nazywa�a si� Turris Nerviorum od celtyckiego plemienia Nerw�w, kt�rzy stawiali szczeg�lnie zaci�ty op�r Cezarowi podczas podboju Galii.
Tournai zosta�o w 881 roku doszcz�tnie zniszczone przez Norman�w, tak �e z czas�w Merowing�w nie zachowa�y si� chyba �adne widoczne relikty. Katedra Naj�wi�tszej Marii Panny, wzniesiona bez w�tpienia na miejscu wczesno�redniowiecznego ko�cio�a, ma jeszcze w 1140 roku trzy roma�skie apsydy, jednak�e w swym g��wnym zr�bie jest w przewa�aj�cej cz�ci gotycka z czterema wie�ami i wysoko wznosz�cym si� prezbiterium. R�wnie� tak zwany Belfried i most na Skaldzie, Pont des Tours, pochodz� z p�nego �redniowiecza, podczas gdy sukiennice - znajduj�ce si� na klasycznym terenie wyrobu flamandzkich tekstyli�w - pochodz� z czas�w Habsburg�w, a klasycystyczno-barokowy ratusz - z epoki Francji Burbon�w, do kt�rej Tournai nale�a�o w XVIII wieku; z frankijskich pozosta�o�ci nie ma przeto ani �ladu.
W 1652 roku prowadzono roboty budowlane na wsch�d od Tournai, w pobli�u cmentarza gotyckiego ko�cio�a parafialnego, Saint Brice, po�o�onego na prawym brzegu Skaldy. Robotnicy wstrzymali nagle prac� natrafiwszy na twarde przedmioty, kt�re okaza�y si� bezspornie darami grobowymi. Odkrycie to zwr�ci�o uwag� antwerpskiego lekarza Jean-Jacques'a Chiffelta, kt�ry zadba� o zabezpieczenie grobowego skarbu. Jean-Jacques Chiffelt bez trudu pozna�, kto zosta� pochowany w grobie pod Tournai, gdy� bogaty skarb z darami grobowymi zawiera� z�oty sygnet, przedstawiaj�cy panuj�cego w zbroi, z narzucon� starorzymsk� chlamid�, bez brody, z zaplecionymi w�osami, trzymaj�cego w��czni� zako�czon� ostrzem w kszta�cie lilii. Na obrze�u sygnetu widnia� napis: Childerici Regis. By�o wi�c oczywiste, i� chodzi tu o gr�b kr�la Merowing�w, zmar�ego w 482 roku w swej rezydencji w Tournai.
Opr�cz sygnetu w grobie Childeryka znaleziono pozosta�o�ci po dwu obosiecznych mieczach typu scramasax, ozdobionych z�ot� blach� i wk�adkami kom�rkowymi, a wi�c sporz�dzonych tak zwan� technik� niello, polegaj�c� na wpuszczaniu masy emaliowanej w obramowanie ze z�ota i srebra. Chowaj�cy zmar�ego dodali mu r�wnie�, u�ywany przez niego za �ycia, top�r wojenny nazywany francisca, do��czaj�c do� kul� z kryszta�u g�rskiego oraz zapink� o cebulastym kszta�cie. Czaszka ko�ska, jak� w�o�ono kr�lowi do grobu, jest czaszk� kr�lewskiego bojowego rumaka. Mo�na przypuszcza�, �e rumak, kt�rego uprz�� te� znajdowa�a si� w grobie, musia� pod��y� ze swym panem, aby ten�e m�g� cwa�owa� na tamtym �wiecie.
Opr�cz z�otej bransolety i wielu fibul gr�b Childeryka zawiera� jeszcze sakiewk� z prawie trzystu z�otymi i srebrnymi monetami oraz ju� w�wczas starodawny srebrny pier�cie� z czas�w rzymskiej republiki. Zagadk� stanowi�a jego z�ota nasadka w kszta�cie g�owy byka, nasuwaj�ca przypuszczenie, �e chodzi tu o �lad staro�r�dziemnomorskiego kultu byka i p�odno�ci.
30
W okaza�ych z�otych darach grobowych dopatrywano si� zwi�zku ze �wi�tym Eligiuszem, patronem z�otnik�w, kt�ry w latach 641-660 by� biskupem w Noyon, przedtem za� z�otnikiem na dworze Merowing�w, gdzie prac� w szlachetnych metalach pomaga� zaspokaja� presti�owe potrzeby swych pan�w.
Zmar�y kr�l odziany by� w p�aszcz z purpurowego brokatu, z kt�rego pozosta�y zreszt� nik�e skrawki. Odkopuj�cy gr�b znale�li prawie trzysta owad�w wykonanych w z�ocie, ze skrzyde�kami z czerwonych almadyn�w, stanowi�cych oblamowanie p�aszcza. Chodzi tu o cykady, symbole nie�miertelno�ci. W�wczas, w 1652 roku, uznano je co prawda za pszczo�y, ale by�a to pomy�ka utrzymuj�ca si� setki lat.
Napoleon Bonaparte po uzurpowaniu sobie w�adzy chcia� nada� jej nimb tradycji. Poniewa� o�wiecenie i Rewolucja Francuska zadba�y o to, aby powo�ywanie si� potentat�w na boski wyb�r nie gwarantowa�o ju� trwa�o�ci w�adzy, Napoleon poszukiwa� przynajmniej jakiego� �wieckiego emblematu w�adzy, maj�cego udokumentowa� kontynuowanie przeze� tradycji kr�l�w francuskich, zapocz�tkowanej przez frankijskiego panuj�cego, Childeryka. Pszczo�a sta�a si� przeto owadem herbowym Korsykanina. Zaszed� tu jednak podw�jny b��d, gdy� ani �w Merowing nie by� Francuzem w p�niejszym historycznym poj�ciu, ani te� owad na jego purpurowym p�aszczu nie by� pszczo��. Pszczo�� przyozdabiali si� r�wnie� krewni cesarza, jak na przyk�ad jego szwagier Murat, kr�l Neapolu. Umie�ci� on heraldycznego owada wraz ze swym imieniem na meblach pa�acyku w Casercie. Gdy po Restauracji do Caserty powr�cili hiszpa�scy Burbonowie, nie omieszkali wprawdzie zakry� inicja��w Murata na meblach swoimi inicja�ami - przede wszystkim na tronie - ale zaniedbali zast�pi� pszczo�y lili�, tak �e jeszcze dzisiaj mo�na te owady tam ogl�da�.
Skarb grobowy spod Tournai umieszczono w cesarskiej galerii sztuki w Pary�u. Podczas w�amania w 1831 roku zrabowano wi�kszo�� tych przedmiot�w, kt�rych do dzi� nie odnaleziono. Resztki oraz niekt�re odlewy skradzionych przedmiot�w znajduj� si� obecnie w Bibliotece Narodowej w stolicy Francji; odnosi si� to r�w