12824
Szczegóły |
Tytuł |
12824 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12824 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12824 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12824 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Anna Skiba
Arka Noego
Odkąd pamiętam, przemawiał do mnie Bóg. Jego słowa początkowo docierały do mych
uszu
w postaci lekkich szumów, dopiero później zacząłem je rozróżniać. Niestety nie
nauczyłem się dotąd
odpowiadać. Podejrzewam, że jestem, jako człowiek, istotą tak niedoskonałą, iż
nie miałbym szansy,
aby Bóg usłyszał me słowa. Ale mam nadzieję na uzyskanie od Niego także daru
„mowy”.
Inni mi nie wierzą, nie wiedzą, że jestem wyjątkowy i mam dar. Są ślepi i głusi,
i wcale nie
dziwię się Stwórcy, iż to właśnie mnie wybrał na swego „emisariusza”. Oni
chcieli mnie zamknąć
w specjalnym zakładzie (takim dla mądrych inaczej), żebym nie mógł wykonać swej
misji, ale uciekłem
i nie znajdą mnie teraz, bo ja wcale nie chcę zostać złapany. Bóg też tego nie
chce. Często w jego
wypowiedziach da się zauważyć ogromne poczucie humoru i jednocześnie
dwuznaczność niektórych
wyrazów. Ale ostatnio powiedział mi coś bardzo ważnego. Takiego bardzo ważnego.
Postanowił
zgładzić cywilizację. Ale ciii – to sekret! A ja mam zadecydować o tym, kto
przeżyje. Niestety mogę
wybrać tylko „jedną osobę i po parze zwierząt” z kilku gatunków, które
przetrwały krwawe rządy
ludzkości na Ziemi.
I przede wszystkim mam na polecenie Stwórcy „zbudować Arkę podobną do Arki
Noego”.
Już nawet zacząłem, co prawda z pomocą przyjaciół – bezdomnych. Mój statek musi
być solidny –
Bóg powiedział, że rozpęta „burzę, jakiej jeszcze Świat nie widział”. Kataklizm
ma nastąpić już
w tym roku – wiem, co znaczą symbole Apokalipsy wg. Św. Jana – On mi to
szczegółowo wyjaśnił.
Dlatego prace posuwają się w tak błyskawicznym tempie. Ocalę ludzkość - będę
przygotowany...
Jestem przygotowany – Arka skończona, każda deseczka na swoim miejscu. Teraz
brakuje
tylko ludzi i futrzaków. Ale o to się nie martwię, bo upatrzyłem już sobie
dziewczynę, którą zabiorę ze
sobą, a po zwierzaki pójdę do Zoo. Bezdomnym ładnie podziękowałem, ciekawskich
przegoniłem,
a uparciuchów troszeczkę obiłem – nie będzie mi się po mojej ślicznej łajbie
jakaś hołota pałętała!
Jeśli chodzi o paniusię, to po prostu wczoraj śledziłem ją aż do mieszkania, a
tam lekko
pokiereszowałem (co by się nie rzucała), związałem sznurem, wrzuciłem do wora,
zamknąłem
w kajucie – i gotowe. Najprostsze rozwiązania okazują się zawsze najlepsze. Nocą
przyniosłem jej do
towarzystwa kilka milutkich zwierzaczków i mogliśmy ruszać. Świetnie się czułem
w roli Zbawiciela.
Następnego dnia był Ten Dzień. Arka stała na wzgórzu i mogłem wszystko
obserwować:
zaczęło się niewinnie – lekki wiatek muskał mi twarz. Potem był średni wiaterek,
a potem mocny
wiaterek, a potem bardzo mocny wiaterek i musiałem się schować. Czekałem i
czekałem, ale nic się
nie działo. Wicher dął, lecz poza tym nic nie słyszałem. Ponadto Arka powinna
zacząć się unosić pod
wpływem wody, a ona tymczasem niewzruszona stała w miejscu. Ubrałem się więc
ciepło
i wyszedłem. Wszystko było jasne. Bóg ma ogromne poczucie humoru.
Przewidziałem, że Arka będzie musiała być solidna; przewidziałem, że widok
będzie straszny;
przewidziałem, że wiatr będzie wprost niesamowity; przewidziałem nawet, że będę
potrzebował
ogromnych ilości jedzenia na zapas; ale nie przewidziałem jednego...
...że burza będzie piaskowa...
Anna Skiba Strona 1 2006-03-02