12639
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 12639 |
Rozszerzenie: |
12639 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 12639 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 12639 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
12639 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Juliusz Verne
Humbug
Tytu� orygina�u francuskiego: Le Humbug
T�umaczenie:
BARBARA SUPERNAT (1996)
Sze�� ilustracji George'a Rouxa zaczerpni�to
z XIX-wiecznego wydania francuskiego
Opracowanie komputerowe ilustracji: Andrzej Zydorczak
Korekta i przypisy: Krzysztof Czubaszek, Micha� Felis, Andrzej
Zydorczak
Opracowanie graficzne: Andrzej Zydorczak
� Andrzej Zydorczak
Wst�p
(pochodzi z wydania broszurowego)
powiadanie Humbug jest drugim po P�ywaj�cym mie�cie utworem Verne�a nawi�zuj�cym
bezpo�rednio do jego podr�y do Stan�w Zjednoczonych, kt�r� odby� w 1867 r.
G��wny
bohater i narrator zarazem, tak jak i sam autor, jest Francuzem. Udaje si� z
Nowego Jorku do
Albany, p�yn�c w g�r� rzeki Hudson. Od zbie�no�ci faktograficznych wa�niejsze s�
jednak
jego obserwacje dotycz�ce ameryka�skich zwyczaj�w. Z ca�� pewno�ci� mo�na je
uto�samia� z wra�eniami Verne�a.
Co wi�c bohater Humbuga s�dzi o Nowym �wiecie? Ot� jest zdegustowany
zdegradowaniem cz�owieka do roli maszynki do robienia pieni�dzy oraz
konsumowania
wytwor�w cywilizacji. Podkre�la r�wnie� sw� wy�szo�� nad Amerykanami. Pozwala
sobie
na uwag�: Wzi�wszy razem ci�ar i obj�to�� cz�owieka, w Ameryce ma on mniejsz�
warto��
ni� worek w�gla kamiennego czy kawy. By� mo�e Amerykanie maj� racj�, ale ja
osobi�cie
odda�bym wszystkie kopalnie w�gla kamiennego i wszystkie plantacje kawy za moj�
ma��
francusk� osob�! Razi go podej�cie do sztuki czy nauki jako kolejnych dziedzin
nadaj�cych
si� do robienia interes�w. Pokpiwa te� nieco z emancypacji ameryka�skich kobiet.
Wszystko
to traktuje jednak z dystansem, pewn� doz� ironii, dzi�ki czemu nie mo�na
zaliczy� go do
grona zatwardzia�ych konserwatyst�w, wrog�w innej rzeczywisto�ci. Jest raczej
bystrym
obserwatorem. Nie ukrywa r�wnie� podziwu dla energii, przedsi�biorczo�ci i
pomys�owo�ci
ludzi zza oceanu.
Za prawdziwy fenomen francuski podr�nik uznaje zdolno�� Amerykan�w do robienia
wszelkiej ma�ci humbug�w, czyli wydumanych, blagierskich, oszuka�czych
przedsi�wzi��,
kt�re przynosz� naci�gaczom poka�ne zyski czy wr�cz fortuny. Sukces gwarantuje
im
szczeg�lna naiwno�� mieszka�c�w Nowego �wiata. Co ciekawe nie s� to najcz�ciej
dzia�ania o charakterze przest�pczym, ko�cz�ce si� dla jednej ze stron
tragicznie. Spekulant
osi�ga sw�j cel, udaje mu si� nieuczciwy interes, ale ci, na kt�rych zarobi�,
nie czuj� si�
wcale pokrzywdzeni. Francuz postrzega wi�c Ameryk� jako raj dla r�nego rodzaju
�yciowych kuglarzy. Pisze: przysz�o�� artyst�w bez talentu, �piewak�w bez g�osu,
tancerzy
bez mocnych n�g, skoczk�w bez sznura by�aby niew�tpliwie straszna, gdyby
Krzysztof
Kolumb nie odkry� Ameryki.
To, co dla XIX-wiecznego Francuza wydawa�o si� takie dziwne, nieznane i wr�cz
niepoj�te, dzi� nikogo nie dziwi nawet w Polsce. Nasza rzeczywisto�� oferuje nam
humbugi
na ka�dym kroku. K�adziemy si� na le�ance psychoterapeuty, zamiast pogada� z
przyjacielem; kupujemy mas� niepotrzebnych, byle jakiej jako�ci rzeczy, bo s�
akurat w
promocji, zamiast naby� jedn�, a porz�dn�; nabywamy przer�ne ubezpieczenia,
kt�re maj�
nas chroni� od wszelkich niebezpiecze�stw i zapewni� w przysz�o�ci fortun�,
zamiast
rozs�dnie inwestowa� czy oszcz�dza� posiadane grosze. Przyk�ady, i to wi�kszego
kalibru,
mo�na by mno�y�. Przeczytajmy wi�c Humbug, a�eby zbyt �atwo nie ulega�
z�udzeniom.
Opowiadanie Humbug zosta�o napisane przez Juliusza Verne�a w roku 1870.
T�umaczenie
zamieszczone w tym tomiku zosta�o wykonane w oparciu wersj� zmienion� przez syna
pisarza, Michela, zamieszczon� po raz pierwszy w zbiorze opowiada� Hier et
demain. Contes
et nouvelles [Wczoraj i jutro. Bajki i opowiadania], pod tytu�em: Le Humbug.
Moeurs
am�ricaines [Humbug. Obyczaje ameryka�skie], wydanym przez Hetzela w roku 1910,
pi��
lat po �mierci wielkiego pisarza.
Krzysztof Czubaszek
marcu 1863 roku zaokr�towa�em si� na parowiec �Kentucky�, kt�ry obs�ugiwa� lini�
mi�dzy
Nowym Jorkiem a Albany.
W owej porze roku du�y nap�yw ludzi powodowa� pomi�dzy tymi dwoma miastami
wielki
ruch handlowy kt�ry, nawiasem m�wi�c, nie mia� w sobie niczego szczeg�lnego. Tak
naprawd�, to po�rednicy z Nowego Jorku utrzymuj�, poprzez swych przedstawicieli,
sta�e
stosunki z prowincjami najbardziej nawet od siebie oddalonymi i w ten spos�b
rozprowadzaj�
produkty ze Starego �wiata, r�wnocze�nie eksportuj�c za granic� towary
pochodzenia
rodzimego.
M�j wyjazd do Albany by� dla mnie kolejn� okazj� podziwiania aktywno�ci Nowego
Jorku. Ze wszech stron nap�ywali podr�ni. Jedni obarczali tragarzy swymi
licznymi
baga�ami, inni zachowywali si� niczym prawdziwi angielscy tury�ci, kt�rych
garderoba
mie�ci si� w jednej niemal niewidocznej walizeczce. Spieszono si�, ka�dy chcia�
pr�dko zaj��
swoje miejsce na pok�adzie parowca, kt�rego pojemno�� wydawa�a si� i�cie po
ameryka�sku
elastyczna.
Ju� dwa pierwsze dzwonki wzbudzi�y panik� w t�umie sp�nialskich. Trap ugina�
si� pod
ci�arem ostatnich przybywaj�cych, kt�rzy, jak na og� wsz�dzie, s� lud�mi, dla
kt�rych
prze�o�enie podr�y jest z�� przepowiedni�. Ostatecznie jednak t�um ten ulokowa�
si�. Paczki
i podr�ni t�oczyli si� i mieszali. P�omie� zadudni� w rurach kot�a, pok�ad
�Kentucky�
zadr�a�. S�o�ce usi�owa�o przebi� porann� mg��, nieco podgrzewaj�c marcowe
powietrze,
kt�re zmusza�o do podniesienia ko�nierzyk�w oraz wci�ni�cia r�k w kieszenie i
wmawiania
sobie: dzisiaj b�dzie pi�knie.
Poniewa� moja podr� nie by�a wyjazdem w interesach, poniewa� m�j neseserek
wystarcza� do wzi�cia tego, co mi by�o potrzebne, a nawet wi�cej, poniewa� umys�
m�j nie
zajmowa� si� �adnymi ryzykownymi inwestycjami ani sprzeda�� � b��dzi�em my�lami,
oddaj�c si� przypadkowi, temu intymnemu przyjacielowi turyst�w. Mia�em nadziej�
znale��
jaki� przyjemny temat � temat rozrywkowy � kiedy to spostrzeg�em trzy kroki ode
mnie pani�
Melvil, u�miechaj�c� si� najczarowniejszym na �wiecie u�miechem.
� C� to, mistress!1 � wykrzykn��em z zaskoczeniem, kt�remu dor�wna� mog�a
jedynie
moja rado��. � Pani stawia czo�a niebezpiecze�stwom i t�umowi na parowcu na
rzece
Hudson!
� Niew�tpliwie, drogi panie � odpowiedzia�a pani Melvil, podaj�c mi d�o� na
spos�b
angielski. � Sk�din�d nie jestem sama, towarzyszy mi moja stara i dobra Arsino�.
Pokaza�a mi, siedz�c� na beli we�ny, swoj� wiern� Murzynk� patrz�c� na ni� z
czu�o�ci�.
S�owo �czu�o�� warte jest podkre�lenia w tych warunkach, poniewa� tylko czarna
s�u�ba
potrafi tak patrze�.
� Jakimkolwiek wsparciem i pomoc� mog�aby s�u�y� pani Arsino� � powiedzia�em �
uwa�am si� za szcz�liwca, poniewa� mam prawo sta� si� pani opiekunem w czasie
tej
podr�y.
� Je�eli jest to prawo � odpowiedzia�a mi, �miej�c si� � nie b�d� panu nic
d�u�na. Ale jak
to si� sta�o, �e pana tutaj widz�? Wed�ug tego, co pan nam powiedzia�, mia� pan
ruszy� w t�
podr� za kilka dni. Dlaczego wczoraj nie powiedzia� nam pan o wyje�dzie?
� Wtedy o nim jeszcze nie wiedzia�em � odpowiedzia�em. � Zdecydowa�em si�
wyjecha�
do Albany jedynie dlatego, �e dzwonek parowca wyrwa� mnie ze snu o sz�stej rano.
Widzi
pani w czym rzecz. Je�eli zbudzi�bym si� dopiero o si�dmej, by� mo�e podj��bym
drog� do
Filadelfii! Ale pani wczoraj te� wygl�da�a na najbardziej zasiedzia�� kobiet�
�wiata.
� Niew�tpliwie! Tote� nie widzi pan tutaj pani Melvil ale przedstawicielk� firmy
Henry�ego Melvila, kupca i armatora z Nowego Jorku, udaj�c� si� dopilnowa�
przybycia
�adunku do Albany. Pan, mieszkaniec kraj�w cywilizowanych starego �wiata, tego
nie
zrozumie! M�j m�� nie m�g� opu�ci� dzisiaj rano Nowego Jorku, wi�c ja go
zast�pi�. Niech
mi pan wierzy, �e ksi�gi nie b�d� gorzej prowadzone ani rachunki mniej dok�adne.
� Zdecydowa�em si� niczemu si� ju� nie dziwi�! � zawo�a�em. � Niemniej, je�eli
taka rzecz
wydarzy�aby si� we Francji, gdyby kobiety wykonywa�y prace swych m��w, ci
natychmiast
zacz�liby wykonywa� prace swoich �on. To oni graliby na pianinie, uk�adaliby
kwiaty,
wyszywaliby pary szelek.
� Niezbyt jest pan �askawy dla swoich rodak�w � odrzek�a pani Melvil, �miej�c
si�.
� Wr�cz przeciwnie! Poniewa� podejrzewam, �e ich �ony wymy�laj� im rzemienie�
W tym momencie da�o si� s�ysze� trzecie uderzenie dzwonu. Ostatni podr�ni
�pieszyli na
pok�ad �Kentucky�, w�r�d pokrzykiwa� marynarzy, kt�rzy uzbroili si� w d�ugie
bosaki, aby
odepchn�� statek od nabrze�a.
Poda�em rami� pani Melvil i poprowadzi�em j� nieco dalej, na ruf�, gdzie t�um
by� mniej
zbity.
� Da�am panu listy polecaj�ce do Albany� � zacz�a.
� O, tak! Czy �yczy sobie pani, bym jej dzi�kowa� jeszcze po raz tysi�czny?
� Oczywi�cie �e nie, poniewa� staj� si� one ca�kiem niepotrzebne. Udaj� si�
bowiem do
pana Wilsona, czyli mego ojca, do kt�rego s� one adresowane. Pozwoli wi�c pan
nie tylko mu
siebie przedstawi�, ale te� zaoferowa� go�cin� w jego imieniu?
� Mia�em wi�c racj� � powiedzia�em � licz�c na przypadek, �e podr� mo�e okaza�
si�
mi�a. A tymczasem, zar�wno pani jak i ja, ma�o brakowa�o a nie wyjechaliby�my.
� A to dlaczego?
� Pewien podr�ny, amator tych dziwacznych zachowa�, do kt�rych Anglicy mieli
wy��czne prawo przed odkryciem Ameryki, chcia� zatrzyma� dla siebie samego ca�y
�Kentucky�.
� Czy�by chodzi�o o jakiego� syna Wschodnich Indii, kt�ry podr�uje w
towarzystwie
s�oni i bajader?2
� O, nie! By�em przy jego rozmowie z kapitanem, kt�ry odm�wi� pro�bie i nie
widzia�em
�adnego s�onia mieszaj�cego si� do konwersacji. Ten orygina� by� grubym, bardzo
z siebie
zadowolonym cz�owiekiem, kt�remu wydawa�o si�, �e ma mocne �okcie, to wszystko.
Lecz
c� to! To on, mistress! Poznaj� go� Czy widzi pani tego podr�nika, biegn�cego
przez
nabrze�e, gestykuluj�cego i wrzeszcz�cego? Jeszcze bardziej nas op�ni, bo
parowiec w�a�nie
zaczyna odbija� od brzegu.
Cz�owiek �redniego wzrostu, z wielk� g�ow� ozdobion� par� b�yszcz�cych rudych
faworyt�w, ubrany w d�ug� peleryn� z podw�jnym ko�nierzem i w kapeluszu gaucha3
o
szerokim rondzie, rzeczywi�cie dobiega� zasapany do trapu wy�adowczego, kt�rego
podnoszony mostek zosta� ju� usuni�ty. Wymachiwa� r�kami, w�cieka� si�,
krzycza�, nie
przejmuj�c si� kpinami t�umu zebranego wok� niego.
� Hej, wy tam, na �Kentucky�! Do diaska! Moje miejsce jest zarezerwowane,
zapisane,
zap�acone � a wy pozostawiacie mnie na l�dzie? Do diab�a! Kapitanie, oskar��
pana przed
Wysokim S�dzi� i jego �awnikami.
� Tym gorzej dla sp�nialskich! � krzykn�� kapitan, wchodz�c na jedn� z
cylindrycznych
os�on silnika. � Trzeba przybywa� na ustalon� godzin� a teraz przyp�yw zaczyna
opada�.
� Do kro�set! � wrzasn�� zn�w gruby m�czyzna. � Dostan� sto tysi�cy dolar�w,
nawet
wi�cej, odszkodowania od pana! Boby � krzykn��, obracaj�c si� do jednego z dw�ch
czarnych, kt�rzy mu towarzyszyli � zajmij si� baga�ami i pobiegnij do hotelu, a
tymczasem
niech Dacopa wyszuka jak�� ��dk�, aby�my do��czyli do tego przekl�tego
�Kentucky�.
� To niepotrzebne � krzykn�� kapitan, kt�ry rozkaza� zwolni� ostatni� cum�.
� Dalej�e, Dacopa! � powiedzia� gruby cz�owiek, zach�caj�c swego Murzyna.
Ten uj�� lin�, kiedy w�a�nie parowiec j� wci�ga� i zakr�ci� �ywo jej koniec na
jednym z
pacho�k�w4 na nabrze�u. R�wnocze�nie uparty podr�nik po�pieszy� na jedn� z
szalup przy
oklaskach t�umu i kilkoma uderzeniami wios�a dosi�gn�� schodk�w �Kentucky�.
Wdrapa� si�
na pok�ad, podbieg� do kapitana i ostro mu co� wyk�ada�, czyni�c tyle ha�asu co
dziesi�ciu
ludzi i m�wi�c p�ynniej ni� dwadzie�cia przekupek. Kapitan, nie mog�c u�y� nawet
jednego
s�owa ze swych argument�w i widz�c w dodatku, �e podr�ny nie posiada� si� ze
z�o�ci,
postanowi� wi�cej si� tym nie przejmowa�. Uj�� sw� tub� i skierowa� si� ku
maszynie. W
momencie kiedy w�a�nie mia� da� sygna� do odp�yni�cia, gruby m�czyzna podszed�
zn�w do
niego, krzycz�c:
� A moje paczki, do diab�a?
� Jak to, pa�skie paczki! � odrzek� kapitan. � Czy�by to one, przypadkiem? Te,
co
nadchodz�?
W�r�d pasa�er�w, kt�rych niepokoi�o to nowe op�nienie, wybuch�y pomruki.
� Komu to ma si� za z�e? � krzykn�� nieprzejednany pasa�er. � Czy nie jestem
przypadkiem wolnym obywatelem Stan�w Zjednoczonych Ameryki? Nazywam si� Augustus
Hopkins,5 a je�eli to nazwisko nie do�� wam m�wi�
Kapitan zosta� zmuszony do przyj�cia na pok�ad Augustusa Hopkinsa
Nie wiem, czy nazwisko to cieszy�o si� jakim� realnym wp�ywem na mas� widz�w.
Jak by
nie by�o, kapitan �Kentucky� zosta� zmuszony do przyj�cia na pok�ad baga�y
Augustusa
Hopkinsa, wolnego obywatela Stan�w Zjednoczonych Ameryki.
� Trzeba przyzna� � powiedzia�em do pani Melvil � �e to do�� szczeg�lny
cz�owiek.
� Ale mniej dziwaczny od jego paczek � odpowiedzia�a, pokazuj�c mi wozy
ci�arowe,
kt�re wioz�y na trap dwie wielkie skrzynie o wysoko�ci dwudziestu st�p,6 pokryte
woskowanym p��tnem i powi�zane za pomoc� skomplikowanego systemu sznur�w i
w�z��w.
G�r� i d� wskazywa�y czerwone litery, a s�owo �kruche�, wypisane literami o
wysoko�ci
stopy, powodowa�o dr�enie, na sto st�p wok�, przedstawicieli odpowiedzialnych
biur.
Pomimo przekle�stw wywo�anych pojawieniem si� tych monstrualnych paczek, pan
Hopkins tyle macha� r�kami, nogami, g�ow�; tyle krzycza�, �e w ko�cu zosta�y one
ulokowane na pok�adzie � po odpowiednich wysi�kach i z odpowiednim op�nieniem.
W
ko�cu �Kentucky� m�g� opu�ci� port i zacz�� p�yn�� w g�r� Hudsonu w�r�d statk�w
wszelkiego rodzaju, kt�re p�yn�y obok niego.
Dwaj czarni s�u��cy Augustusa Hopkinsa stan�li sztywno obok skrzy� swego pana,
kt�re to
wywo�ywa�y niesamowit� ciekawo�� pasa�er�w. Wi�kszo�� cisn�a si� wok�, oddaj�c
si�
najdziwaczniejszym przypuszczeniom, jakie tylko mo�e da� wyobra�nia zza m�rz.
Pani
Melvil te� wydawa�a si� przejmowa� nimi �ywo, gdy tymczasem ja, jako Francuz,
sili�em si�
na udawanie jak najwi�kszej oboj�tno�ci.
� Jakim� jest pan dziwnym cz�owiekiem � powiedzia�a mi pani Melvil. � Nie
niepokoi si�
pan zawarto�ci� tych dw�ch kolos�w. Co do mnie, ciekawo�� mnie po�era.
� Wyznam pani � odpowiedzia�em � �e to wszystko ma�o mnie interesuje. Kiedy
zobaczy�em nadp�ywaj�ce te dwa olbrzymy, natychmiast zacz��em czyni� podejrzenia
jak
najdziwaczniejsze. Albo zawieraj� one dom pi�ciopi�trowy wraz z lokatorami,
powiedzia�em
sobie, albo nie zawieraj� nic. W obu wi�c przypadkach, kt�re to, wydaje mi si�,
s�
najdziwaczniejsze z mo�liwych do wyobra�enia, nie odczu�bym zbyt wielkiego
zaskoczenia.
Tymczasem, mistress, je�eli pani tego pragnie, p�jd� zaczerpn�� nieco
informacji, kt�re pani
nast�pnie przeka��.
� Bardzo ch�tnie � odpowiedzia�a � a ja, podczas pana nieobecno�ci, sprawdz� te
faktury.
Pozostawi�em moj� wyj�tkow� towarzyszk� podr�y, aby sprawdzi�a swe rachunki z
szybko�ci� kasjer�w Banku Nowojorskiego, kt�rym, m�wi si�, wystarczy rzuci�
okiem na
kolumn� cyfr, aby natychmiast znali wynik.
My�l�c o tym dziwacznym po��czeniu, o dwoisto�ci istoty tych mi�ych
ameryka�skich
kobiet, skierowa�em si� ku temu, co by�o celem wszystkich spojrze� i tematem
wszystkich
rozm�w.
Mimo �e te dwie skrzynie ca�kowicie zas�ania�y dzi�b statku, tak jak i bieg
Hudsonu,
sternik prowadzi� parowiec z ca�kowit� pewno�ci�, nie przejmuj�c si�
przeszkodami. A
tymczasem wydawa�y si� one by� liczne, bo nigdy rzeki, nie wy��czaj�c Tamizy,
nie s� tak
zat�oczone statkami jak rzeki Stan�w Zjednoczonych. W czasach, kiedy Francja
mia�a w
ruchu mi�dzynarodowym oko�o dwunastu czy trzynastu tysi�cy statk�w, kiedy Anglia
dobija�a do liczby czterdziestu tysi�cy, Stany Zjednoczone mia�y ju�
sze��dziesi�t tysi�cy, z
czego dwa tysi�ce statk�w parowych burzy�o fale wszystkich m�rz �wiata. Mo�na
ocenia�
wed�ug tych liczb ruch handlowy i zrozumie� r�wnie� cz�stotliwo�� wypadk�w,
kt�rych
teatrem s� rzeki ameryka�skie.
Prawd� jest, �e te katastrofy, kolizje, zatoni�cia, maj� niewielkie znaczenie w
oczach tych
�mia�ych po�rednik�w. Jest to wr�cz pow�d do nowej dzia�alno�ci, danej
towarzystwom
ubezpieczeniowym, kt�re mia�yby z�e obroty, gdyby nie dawa�y przeogromnych
odszkodowa�. Wzi�wszy razem ci�ar i obj�to�� cz�owieka, w Ameryce ma on
mniejsz�
warto�� ni� worek w�gla kamiennego czy kawy.
By� mo�e Amerykanie maj� racj�, ale ja osobi�cie odda�bym wszystkie kopalnie
w�gla
kamiennego i wszystkie plantacje kawy za moj� ma�� francusk� osob�! Tote�
niepokoi�em si�
nieco o rezultat naszej podr�y odbywanej ca�� par� pomi�dzy wieloma
przeszkodami.
Augustus Hopkins nie wydawa� si� podziela� moich obaw. Nale�a� raczej do tych
ludzi,
kt�rzy podskakuj�, wypadaj� z toru, pogr��aj� si� raczej, ale nie porzucaj�
interes�w. W
ka�dym razie absolutnie nie obchodzi�o go pi�kno brzeg�w Hudsonu, kt�re p�dzi�y
szybko ku
morzu. Mi�dzy Nowym Jorkiem � punktem wyj�cia, a Albany � punktem docelowym,
by�o
dla niego tylko osiemna�cie straconych godzin. Cudowne przystanie na brzegu,
miasteczka
zgrupowane w malowniczy spos�b, laski tu i �wdzie rozrzucone mi�dzy wsiami jak
bukiety u
st�p primadonny, o�ywiony bieg wspania�ej rzeki, pierwsze powiewy wiosny � nic
nie mog�o
odci�gn�� tego cz�owieka od jego my�li handlowych. Chodzi� tam i z powrotem po
pok�adzie
�Kentucky�, mrucz�c nie ko�cz�ce si� zdania lub siada� gwa�townie na pakunku
towar�w i
wyci�ga� z jednej ze swych niezliczonych kieszeni szeroki i gruby portfel
wype�niony
r�nego rodzaju papierami. Wydawa�o mi si� nawet, �e zauwa�y�em, i� rozk�ada�
jak tali�
kart t� kolekcj� papierzysk dotycz�cych handlowej biurokracji. Grzeba� z zapa�em
w
olbrzymiej korespondencji i rozk�ada� listy adresowane ze wszech kraj�w,
oznaczone
znaczkami wszelkich urz�d�w pocztowych �wiata, a kt�rych g�sto zapisane linijki
przebiega�
wzrokiem z bardzo wyra�nym i, my�l� zawzi�tym, zapami�taniem.
Wyda�o mi si� wi�c ca�kowicie niemo�liwe zwr�ci� si� do niego, celem dowiedzenia
si�
czego�� Na pr�no kilku ciekawskich chcia�o wypyta� dw�ch czarnych, postawionych
na
stra�y tajemniczych skrzy�. Ci dwaj synowie Afryki zachowywali ca�kowite
milczenie, w
sprzeczno�ci z ich zwyczajow� gadatliwo�ci�.
Ju� mia�em powr�ci� do pani Melvil i przekaza� jej moje osobiste wra�enia, kiedy
znalaz�em si� w grupce, w �rodku kt�rej perorowa� kapitan �Kentucky�. Sprawa
sz�a o
Hopkinsa.
� Powtarzam pa�stwu � m�wi� kapitan � ten orygina� nigdy inaczej nie robi.
Dziesi�ty raz
p�ynie w g�r� Hudsonu, z Nowego Jorku do Albany, i oto dziesi�ty raz sp�nia
si�, jak
r�wnie� po raz dziesi�ty transportuje podobne �adunki. O co tu chodzi? Nie wiem.
M�wi�, �e
pan Hopkins buduje wielkie przedsi�biorstwo kilka mil7 od Albany i �e ze
wszystkich stron
�wiata przysy�aj� mu nieznane towary.
� To musi by� jeden z g��wnych agent�w Kompanii Indyjskiej8 � powiedzia� jeden
ze
s�uchaczy, kt�ry w�a�nie za�o�y� przedstawicielstwo handlowe w Ameryce.
� Albo raczej bogaty w�a�ciciel kalifornijskich z�� � odpowiedzia� inny. � Musi
tam
wchodzi� w gr� jaka� dostawa�
� Albo te� jakie� zas�dzenie, o kt�re m�g�by si� ubiega� � powiedzia� trzeci. �
�New York
Herald�9 wydawa� si� to przepowiada� ostatnimi dniami.
� Wkr�tce � podj�� czwarty � zobaczymy emisj� akcji nowej sp�ki z kapita�em
pi�ciuset
milion�w. Pierwszy zapisz� si� na sto akcji po tysi�c dolar�w.
� Dlaczego pierwszy? � powiedzia� kto�. � Czy�by mia� pan ju� promes�10 w tej
sprawie?
Ja jestem got�w przela� sum� r�wn� dw�m setkom akcji i wi�cej, je�eli b�dzie to
konieczne.
� Je�eli po mnie co� zostanie! � krzykn�� z daleka kto�, kogo nie mog�em widzie�
z przodu.
� To na pewno chodzi o za�o�enie linii kolejowej mi�dzy Albany a San Francisco,
a bankier,
kt�ry b�dzie licytatorem, jest moim dobrym przyjacielem.
� C� pan m�wi o kolei! To pan Hopkins zainstalowa� kabel elektryczny w poprzek
jeziora
Ontario, a te wielkie skrzynie zawieraj� mile przewod�w i gutaperk�.
� W poprzek jeziora Ontario! Ale� to jest z�oty interes! Gdzie� jest ten
gentleman? �
wykrzykn�li liczni po�rednicy opanowani demonem spekulacji. � Niech�e pan
Hopkins raczy
wyjawi� nam swe przedsi�wzi�cie. Dla mnie pierwsze akcje!
� Dla mnie, prosz�, panie Hopkins!
� Nie, dla mnie!
� Nie, dla mnie! Daj� tysi�c dolar�w premii!
Zam�wienia i odpowiedzi krzy�owa�y si� a zamieszanie stawa�o si� og�lne. Mimo �e
spekulacje mnie nie poci�ga�y, poszed�em za grup� graczy gie�dowych kieruj�cych
si� ku
bohaterowi �Kentucky�. Hopkins wkr�tce zosta� otoczony zwartym t�umem, kt�rego
nawet
nie zaszczyci� spojrzeniem. D�ugie kolumny cyfr, liczb maj�cych niewyobra�aln�
ilo�� zer,
wi�y si� w jego notatniku. Cztery operacje arytmetyczne t�oczy�y si� pod jego
o��wkiem.
Miliony wymyka�y si� z jego ust z szybko�ci� tornada. Wydawa� si� by� ofiar�
sza�u
rachunk�w. Wok� niego, wbrew burzom wywo�anym w tych wszystkich ameryka�skich
g�owach pasj� handlow�, zapad�a cisza.
W ko�cu, po straszliwych operacjach rachunkowych, w kt�rych mistrz Augustus
Hopkins
trzykrotnie z�ama� o��wek na wielkiej jedynce, kt�ra wiod�a za sob� armi� o�miu
wspania�ych
zer, wypowiedzia� te dwa sakramentalne s�owa:
� Sto milion�w.
Nast�pnie z�o�y� szybko papiery w swym olbrzymim portfelu i wyci�gn�� z kieszeni
zegarek ozdobiony podw�jnym rz�dem drobnych pere�.
� Dziewi�ta! Ju� dziewi�ta! � krzykn��. � Ten przekl�ty statek nie p�ynie!
Kapitanie!�
Gdzie jest kapitan!
Powiedziawszy to, Hopkins przeszed� gwa�townie przez potr�jny kr�g osaczaj�cego
go
t�umu i zauwa�y� kapitana, pochylonego nad lukiem maszyny i daj�cego jakie�
rozkazy
mechanikowi.
� Czy pan wie, kapitanie � powiedzia� powa�nie � czy pan wie, �e op�nienie
dziesi�ciominutowe mo�e spowodowa� utrat� przeze mnie wa�nego interesu?
� Komu pan m�wi o op�nieniu � odpowiedzia� zaskoczony podobnym zarzutem kapitan
�
skoro pan jest jego przyczyn�?
� Gdyby pan nie upiera� si�, by mnie zostawi� na l�dzie � odrzek� Hopkins,
podnosz�c g�os
na wy�szy ton � nie straci�by pan czasu, kt�ry tak jest cenny o tej porze roku.
� A gdyby pan, pan i pa�skie skrzynie, przybyli na czas � odrzek� zirytowany
kapitan �
mogliby�my skorzysta� z wzbieraj�cego przyp�ywu i byliby�my o dobre trzy mile
dalej.
� Nie wchodz� w te rozwa�ania. Musz� by� przed p�noc� w hotelu Waszyngton w
Albany, a je�eli przyb�d� po p�nocy, chyba lepiej by�oby mi nie wyje�d�a� z
Nowego Jorku.
Ostrzegam pana, �e w takim wypadku zaskar�� pa�sk� administracj� i pana o
odszkodowanie.
� Niech mnie pan zostawi w spokoju, dobrze? � krzykn�� kapitan, zaczynaj�c si�
w�cieka�.
� Oczywi�cie, �e nie, dop�ki pa�ska boja�liwo�� i sk�onno�� do oszcz�dzania na
paliwie
b�d� zagra�a� mi utrat� fortuny! Naprz�d! Palacze, cztery, pi�� dobrych szufli
w�gla do
piec�w, a pan, mechaniku, niech pan pod�o�y podk�adk� pod zaw�r kot�a, �eby�my
nadgonili
stracony czas!
I Hopkins rzuci� do maszynowni sakiewk�, w kt�rej b�yszcza�o kilka dolar�w.
I Hopkins rzuci� do maszynowni sakiewk� �
Kapitan wpad� w nieopisany gniew, ale nasz w�ciek�y podr�ny mia� si�� krzycze�
g�o�niej
i d�u�ej ni� on. Co do mnie, szybko oddali�em si� z miejsca konfliktu, wiedz�c,
�e to ��danie,
aby mechanik zacisn�� zaw�r aby zwi�kszy� ci�nienie pary i przy�pieszy� bieg
statku, grozi�o
nie niczym innym, jak wybuchem kot�a.
Nie trzeba m�wi�, �e towarzysze naszej podr�y uznali ten spos�b za oczywisty.
Pomy�la�em, �e nie powiem o tym pani Melvil, kt�ra �mia�aby si� do �ez z moich
chimerycznych obaw.
Kiedy do niej do��czy�em, jej wielkie rachunki by�y sko�czone a handlowe
niepokoje nie
marszczy�y ju� jej uroczego czo�a.
� Opu�ci� pan kupca � powiedzia�a � a odnajduje pan �wiatow� kobiet�. Mo�e pan
wi�c
m�wi� o czym si� panu podoba, opowiada� jej o sztuce, uczuciach, poezji�
� Opowiada� o sztuce! � zawo�a�em. � O marzeniach poetyckich po tym, co
widzia�em i
s�ysza�em! O nie, nie! Jestem nas�czony merkantylnym11 duchem, s�ysz� ju� tylko
d�wi�k
dolar�w i jestem o�lepiony ich cudownym l�nieniem. Widz� w tej pi�knej rzece
tylko bardzo
wygodn� drog� dla towar�w, w jej uroczych brzegach tylko drog� holownicz�, w
tych
�licznych miasteczkach tylko ci�g sklep�w z cukrem i bawe�n�, i powa�nie my�l�
przerzuci�
przez Hudson tam� i wykorzystywa� wody rzeki do poruszania m�ynka do kawy!
� Ale, ale! M�ynek do kawy, osobny, to jest my�l!
� Dlaczego, prosz� wybaczy�, nie mia�bym mie� podobnych pomys��w jak inni?
� To znaczy, �e uk�u� pana b�k przemys�owy? � zapyta�a, �miej�c si�, pani
Melvil.
� Niech pani to oceni sama � odpowiedzia�em.
Opisa�em jej r�ne sceny, kt�rych by�em �wiadkiem. Wys�ucha�a powa�nie mojego
opowiadania, jak to wypada ka�demu inteligentowi ameryka�skiemu i zacz�a si�
zastanawia�. Pary�anka nie pozwoli�aby mi powiedzie� nawet po�owy.
� No wi�c, co pani my�li o tym Hopkinsie?
� Cz�owiek ten � odpowiedzia�a mi � mo�e by� wielkim geniuszem spekulacji, kt�ry
zak�ada gigantyczne przedsi�biorstwo, albo po prostu jakim� prostym treserem
nied�wiedzi z
najgorszego jarmarku w Baltimore.
Zacz��em si� �mia� i konwersacja zesz�a na nowe tematy.
Nasza podr� zako�czy�a si� bez kolejnych incydent�w, tylko Hopkins o ma�o nie
zrzuci�
do wody jednej z wielkich skrzy�, chc�c przemie�ci� j� mimo sprzeciwu kapitana.
Dyskusja,
jaka potem nast�pi�a, pos�u�y�a zn�w po�wiadczeniu wagi jego interes�w i
warto�ci jego
paczek. Zjad� obiad i kolacj� jak cz�owiek, kt�ry nie ma na celu jedynie
odzyska� si�y, ale
wyda� mo�liwie jak najwi�cej pieni�dzy. W ko�cu, kiedy przyp�yn�li�my do punktu
przeznaczenia, nie by�o podr�nego, kt�ry nie m�g�by opowiada� cud�w na temat
tego
dziwacznego osobnika.
�Kentucky� dobi� do brzegu w Albany przed t� nieszcz�sn� godzin�, przed p�noc�.
Ofiarowa�em rami� pani Melvil, czuj�c si� szcz�liwym, �e wysiadam zdrowy i
ca�y, gdy
tymczasem mistrz Augustus Hopkins, po wy�adowaniu z wielkim hukiem swych dw�ch
cudownych skrzy�, wchodzi� triumfalnie w towarzystwie znacznego t�umu do hotelu
Waszyngton.
�Kentucky� dobi� do brzegu w Albany�
Zosta�em przyj�ty przez pana Francisa Wilsona, ojca pani Melvil, z typowym
wdzi�kiem i
prostot�, kt�re dodaj� tyle warto�ci go�cinno�ci. Mimo moich podzi�kowa� i odm�w
zosta�em zmuszony do zaj�cia �licznego niebieskiego pokoju w domostwie
szacownego
kupca. Nie mog�em nazwa� pa�acem tego wielkiego domu, kt�rego wielkie
apartamenty
wydawa�y si� male�kie wobec olbrzymich magazyn�w, gdzie sk�adowane s� towary ze
wszystkich stron �wiata. T�um urz�dnik�w, pracownik�w, sprzedawc�w, robotnik�w
fizycznych mrowi� si� w tym prawdziwym miasteczku, o kt�rym domy handlowe Hawru
i
Bordeaux nie daj� nawet mglistego wyobra�enia. Mimo wszelkiego rodzaju zaj��
pana domu,
by�em traktowany niczym jaki� biskup i nie musia�em o nic prosi� � wystarczy�o,
�e tylko o
czym� zamarzy�em, a ju� to mia�em. W dodatku s�u��cymi byli Murzyni, a kto raz
by� przez
nich obs�u�ony, nigdy nie b�dzie ju� z nikogo tak zadowolony, chyba, �e z siebie
samego.
Nazajutrz spacerowa�em po tym cudownym mie�cie Albany, kt�rego sama nazwa mnie
zawsze urzeka�a.12 Widzia�em w nim ca�� nowojorsk� dzia�alno��. Podobny ruch w
biznesie,
taka sama mnogo�� interes�w. Pragnienie zysk�w ludzi handlu, zapa� w pracy, ich
potrzeba
wyci�gania pieni�dzy za pomoc� wszelkich proces�w, jakie oferuj� przemys� lub
spekulacja,
nie ma u handlowc�w Nowego �wiata charakteru odpychaj�cego, jaki czasami bywa u
ich
koleg�w ze Starego �wiata. Jest w sposobie ich dzia�ania pewna wielko��, bardzo
mi�a
zreszt�. Rozumie si�, �e ci ludzie maj� potrzeb� wiele zarabia�, poniewa� r�wnie
du�o
wydaj�.
W porze posi�k�w, kt�re podawane by�y luksusowo, jak r�wnie� wieczorem, rozmowa,
najpierw og�lna, szybko si� konkretyzowa�a. M�wiono o mie�cie, jego
przyjemno�ciach, jego
teatrze. Pan Wilson wydawa� si� by� na bie��co z tymi �wiatowymi rozrywkami, ale
wyda�
mi si� tak ameryka�ski, jak to tylko mo�liwe, kiedy m�wi si� o dziwaczno�ciach
wszystkich
miast w Ameryce, czym mocno interesowali�my si� w Europie.
� Pan czyni aluzj� � powiedzia� mi pan Wilson � do naszej postawy wobec s�awnej
Loli
Montes?
� Niew�tpliwie � odpowiedzia�em. � Tylko Amerykanie mog� bra� na serio hrabin�
de
Lansfeld.
� Brali�my j� na serio � odrzek� pan Wilson � poniewa� dzia�a�a powa�nie, tak
jak nie
zwa�amy na sprawy wa�niejsze, kiedy traktowane s� lekko.
� Tym, co was niew�tpliwie szokuje � powiedzia�a pani Melvil �artobliwym tonem �
jest
to, �e Lola Montes, poza innymi rzeczami, zwiedzi�a pensjonaty dla m�odych
dziewcz�t.
� Wyznam szczerze � odrzek�em � �e fakt ten wyda� mi si� dziwaczny, poniewa� ta
urocza
tancerka nie jest przyk�adem, kt�ry mo�na by�oby da� m�odym dziewcz�tom.
� Nasze m�ode dziewcz�ta � odpowiedzia� pan Wilson � s� wychowane w bardziej
niezale�ny spos�b ni� wasze. Kiedy Lola Montes zwiedza�a pensjonaty, nie czyni�a
tego ani
jako tancerka z Pary�a, ani jako hrabina de Lansfeld de Baviere, ale jako s�awna
kobieta,
kt�rej widok m�g� by� tylko mi�y. Nie powsta�a z tej wizyty �adna z�a
konsekwencja dla
dzieci, kt�re j� ogl�da�y z ciekawo�ci�. By�o to �wi�to, przyjemno��, rozrywka,
to wszystko.
Gdzie jest w tym z�o?
� Z�em jest to, �e te niezwyk�e owacje rozpieszczaj� wielkich artyst�w. B�d�
niezno�ni,
wracaj�c ze Stan�w Zjednoczonych.
� Czy maj� wi�c na co si� skar�y�? � spyta� �ywo pan Wilson.
� Wr�cz przeciwnie � odpowiedzia�em � ale jak na przyk�ad Jenny Lind,13 mog�aby
by�
uhonorowana go�cinno�ci� europejsk�, kiedy tutaj widzi najbardziej powa�anych
ludzi
cisn�cych si� wok� jej pojazdu w czasie publicznych �wi�t? Jaka reklama b�dzie
kiedykolwiek godna s�awetnej fundacji szpitali stworzonej przez jej impresaria?
� M�wi pan jak zazdro�nik � zripostowa�a pani Melvil. � Wymawia pan tej
s�awetnej
artystce, �e nigdy nie pomy�la�a, aby s�yszano j� w Pary�u?
� Nie, oczywi�cie nie, mistress, a poza tym wcale jej nie radz� tam si� udawa�,
bo nie
otrzyma�aby tam przyj�cia, jakie zgotowali�cie jej tutaj.
� Przegra�by pan � powiedzia� pan Wilson.
� Mniej ni� ona, wed�ug mnie.
� Straci�by pan co najmniej szpitale � powiedzia�a, �miej�c si�, pani Melvil.
Dyskusja w zabawnym tonie przed�u�a�a si�. Po kilku chwilach pan Wilson
powiedzia� mi:
� Poniewa� te wyst�py i popisy interesuj� pana � doskonale si� sk�ada. Jutro ma
miejsce
licytacja pierwszych bilet�w na koncert pani Sontag.14
� Licytacja, tak jakby chodzi�o o kolej?
� Bez w�tpienia, a nabywca, staj�cy z najodwa�niejszymi ��daniami, jest po
prostu
zwyk�ym kapelusznikiem z Albany.
� Jest on wi�c melomanem? � spyta�em.
� On!�Ten John Turner!� On nienawidzi muzyki. To dla niego najnieprzyjemniejsze
d�wi�ki.
� To jaki� jest jego cel?
� Przedstawi� si� jak najlepiej opinii publicznej. To jest reklama. B�dzie si�
m�wi�o
jedynie o nim, nie tylko w mie�cie, ale we wszystkich prowincjach Unii, w
Ameryce i w
Europie, i zakupi� u niego kapelusze, a on wy�le ch�am, kt�ry zostanie
rozprzedany na ca�ym
�wiecie!
� Niemo�liwe!
� Zobaczy pan jutro, a gdyby potrzebowa� pan kapelusza�
� Nie kupi� go u niego! Musz� by� paskudne.
� Ach! zacietrzewiony Pary�anin! � wykrzykn�a pani Melvil, wstaj�c.
Po�egna�em moich gospodarzy i poszed�em �ni� o ameryka�skich dziwactwach.
Nazajutrz asystowa�em przy licytacji s�awetnego pierwszego biletu na koncert
pani Sontag,
z powag�, jaka nawet najbardziej flegmatycznemu mieszka�cowi Unii by�aby
honorem.
Kapelusznik John Turner, bohater tej nowej formy ekscentryzmu, przyci�ga�
wszystkie
spojrzenia. Jego przyjaciele zaczepiali go i pozdrawiali jakby ocali�
niezale�no�� swego kraju.
Inni go zach�cali. Postawiono na jego szcz�cie i szcz�cie jego licznych
konkurent�w
r�wnego mu stanu.
Zacz�a si� licytacja. Pierwszy bilet szybko podro�a� z czterech dolar�w na
dwie�cie,
trzysta. John Turner zachowywa� si� jakby by� pewny podbi� stawk� jako ostatni.
Dorzuca�
zawsze tylko ma�� sumk� do poprzednio ustalonej przez swych przeciwnik�w ceny,
bo
wystarcza�o temu dzielnemu cz�ekowi podnie�� j� o jednego dolara, ale liczy� si�
tak�e z
po�wi�ceniem, gdyby to by�o konieczne, tysi�ca, aby zdoby� to cenne miejsce.
Liczby trzysta,
czterysta, pi��set i sze��set do�� szybko nast�powa�y jedna po drugiej.
�wiadkowie byli
podnieceni do najwy�szego stopnia i aprobuj�ce pomruki wita�y ka�dego
podbijaj�cego do��
odwa�nie stawk�. Ten pierwszy bilet by� w oczach wszystkich bezcenny, innymi
ma�o si�
przejmowano. Jednym s�owem, by�a to sprawa honoru.
Nagle da�o si� s�ysze� nieco d�u�sze, ni� poprzednie, �hurra�. Kapelusznik
mocnym
g�osem krzykn��:
� Tysi�c dolar�w!
� Tysi�c dolar�w � powt�rzy� urz�dnik licytuj�cy. � Nikt nie da wi�cej?� Tysi�c
dolar�w
za pierwszy bilet na koncert� Nikt nic nie m�wi?
W ciszy, dziel�cej te r�ne okrzyki, czu�o si� g�uche dr�enie przebiegaj�ce
sal�. Ja tak�e
by�em pod wra�eniem wyniku. Turner, pewny swego triumfu, wodzi� zadowolonym
wzrokiem po swych admiratorach. Trzyma� w d�oni zwitek banknot�w jednego z
sze�ciuset
bank�w Stan�w Zjednoczonych. Porusza� nimi, kiedy zabrzmia�y s�owa:
� Trzy tysi�ce dolar�w! � krzykn�� g�os, kt�ry spowodowa�, �e zawr�ci�o mi si� w
g�owie.
� Hurra! � wrzasn�a rozentuzjazmowana sala.
� Trzy tysi�ce dolar�w � powt�rzy� licytator.
Przed podobnym nabywc� kapelusznik pochyli� g�ow� i uciek� nie zauwa�ony w
og�lnej
rado�ci.
� Sprzedany za trzy tysi�ce dolar�w! � powiedzia� licytator.
Zobaczy�em wtedy zbli�aj�cego si� Augustusa Hopkinsa, we w�asnej osobie, wolnego
obywatela Stan�w Zjednoczonych Ameryki. Oczywi�cie stawa� si� teraz cz�owiekiem
s�awnym i pozostawa�o ju� jedynie komponowa� na jego cze�� hymny pochwalne.
Z trudem wyszed�em z sali i z olbrzymim wysi�kiem przetar�em sobie drog� po�r�d
dziesi�ciu tysi�cy os�b czekaj�cych u drzwi na triumfuj�cego kupca. Gdy si�
pojawi�,
powita�y go radosne okrzyki. Po raz drugi od wczoraj zosta� odprowadzony do
hotelu
Waszyngton przez rozentuzjazmowany t�um. Tymczasem on pozdrawia� wszystkich
wyrazem
twarzy r�wnocze�nie wynios�ym i skromnym, a wieczorem, na og�lne ��danie,
pojawi� si� na
du�ym balkonie hotelu, oklaskiwany przez t�um szalony z rado�ci.
� No i co pan o tym s�dzi? � spyta� mnie pan Wilson, kiedy po obiedzie
opowiedzia�em mu
o wypadkach dnia.
� My�l�, �e, jako Francuz i Pary�anin, otrzymam od pani Sontag jedno miejsce dla
mnie,
bez konieczno�ci p�acenia za nie pi�tnastu tysi�cy frank�w.
� Te� tak my�l� � odrzek� pan Wilson � ale je�eli pan Hopkins jest cz�owiekiem
do��
sprytnym, jego trzy tysi�ce dolar�w powinny przynie�� mu sto tysi�cy.
Cz�owiekowi, kt�ry
doszed� do takiego stopnia w swej ekscentryczno�ci, wystarczy pochyli� si�, by
zbiera�
miliony.
� Kim mo�e by� ten Hopkins? � spyta�a pani Melvil.
Ale w�a�nie o to pyta�o r�wnocze�nie z ni� ca�e miasto Albany.
Wydarzenia odpowiedzia�y na to pytanie. Rzeczywi�cie kilka dni p�niej nowe
skrzynie, o
formach i wymiarach jeszcze dziwniejszych, przyby�y parowcem z Nowego Jorku.
Jedna z
nich, kt�ra wygl�da�a jak dom, wjecha�a nieostro�nie, a mo�e, jak kto woli,
ostro�nie, w
w�skie uliczki przedmie�� Albany. Wkr�tce nie mog�a przesuwa� si� dalej i
musia�a
zatrzyma� si� w miejscu, nieruchoma jak ska�a. W dwadzie�cia cztery godziny ca�a
ludno��
miasta przyby�a na miejsce wydarze�. Hopkins korzysta� z tego zgromadzenia, aby
wyg�osi�
ol�niewaj�ce przem�wienia. Grzmia� przeciw ciemnym miejscowym architektom i
m�wi�
wr�cz o zmianie u�o�enia ulic miasta, aby da� przej�cie swoim paczkom.
Szybko sta�o si� oczywiste, �e nale�y wybra� mi�dzy dwoma wariantami � albo
zniszczy�
skrzyni�, kt�rej zawarto�� wzbudza�a ciekawo��, albo wyburzy� budowl�, kt�ra
by�a
przeszkod�. Ciekawscy z Albany niew�tpliwie woleliby to pierwsze, ale Hopkins
my�la� co
innego. Ten stan rzeczy jednakowo� trwa� nie m�g�. Ruch w dzielnicy by�
zatamowany a
policja grozi�a s�dowym nakazem rozwalenia przekl�tej skrzyni. Hopkins usun�� t�
trudno��,
kupuj�c dom, kt�ry mu przeszkadza� i ka��c go rozebra�.
Pozostawiam domys�om, czy to ostatnie posuni�cie wynios�o go na wy�szy poziom
s�awy.
Jego imi� i jego sprawa obiega�y wszystkie salony. Tylko o nim m�wi�o si� tak
w�r�d
Konfederat�w, jak i Unionist�w.15 Nowe plotki powstawa�y w kawiarniach Albany na
temat
projekt�w tego tajemniczego cz�owieka. Dzienniki odda�y si� najodwa�niejszym
podejrzeniom, kt�re odwr�ci�y chwilowo uwag� publiczno�ci od problem�w, jakie
zaistnia�y
mi�dzy Kub� a Stanami Zjednoczonymi. My�l� nawet, �e mia� miejsce pojedynek
mi�dzy
pewnym handlarzem i oficerem z miasta, a bohater Hopkins przy tej okazji
zatriumfowa�.
A kiedy mia� miejsce koncert pani Sontag, na kt�rym by�em witany z mniejsz�
pomp� ni�
nasz bohater, ten, przez sam� swoj� obecno��, nie zmieni� celu tego zebrania.
W ko�cu tajemnica zosta�a wyja�niona i wkr�tce Augustus Hopkins nie stara� si�
jej ju�
ukrywa�. Cz�owiek ten by� po prostu przedsi�biorc�, kt�ry przyby� za�o�y� pewien
rodzaj
Wystawy �wiatowej w okolicach Albany. Ryzykowa� na w�asne konto jedno z tych
wielkich
przedsi�wzi��, na jakie monopol dotychczas rezerwowa�y sobie rz�dy.
W tym celu zakupi� odleg�� o trzy mile od Albany wielk�, nieuprawn� ��k�. Na tym
opuszczonym terenie wznosi�y si� ju� tylko ruiny fortu William, kt�ry chroni�
niegdy�
przycz�ki angielskie na granicy z Kanad�. Hopkins zaj�� si� ju� zatrudnieniem
robotnik�w,
aby zacz�� wreszcie te gigantyczne prace. Jego wielkie skrzynie zawiera�y bez
w�tpienia
narz�dzia i maszyny do budowy.
W chwili, kiedy ta nowina rozesz�a si� na gie�dzie w Albany, po�rednicy zaj�li
si� ni�
natychmiast. Ka�dy z nich chcia� dogada� si� z wielkim przedsi�biorc�, aby
wyrwa� od niego
obietnic� akcji. Ale Hopkins niejasno odpowiada� na wszystkie te pro�by. Nie
przeszkodzi�o
to jednak w ustaleniu fikcyjnego kursu wyimaginowanych akcji i sprawa
natychmiast zacz�a
nabiera� wielkiego rozmachu.
� Cz�owiek ten � powiedzia� mi pewnego dnia pan Wilson � jest spekulatorem
bardzo
zr�cznym. Nie wiem, czy jest milionerem, czy golcem, poniewa� trzeba by� Jobem16
albo
Rotszyldem,17 aby porywa� si� na takie przedsi�wzi�cia, ale na pewno zrobi
wielk� fortun�.
� Nie wiem jeszcze, w co wierzy�, m�j drogi panie Wilsonie, ani co podziwia�:
czy
cz�owieka, kt�ry wa�y si� na podobne sprawy, czy kraj, kt�ry je popiera i
chroni, nie prosz�c
o nic wi�cej.
� To w ten spos�b osi�ga si� sukces, m�j drogi panie.
� Lub popada si� w ruin� � odrzek�em.
� No, tak � odrzek� pan Wilson � ale niech pan wie, �e w Ameryce upad�o��
wzbogaca
wszystkich i nie rujnuje nikogo.
Nie mia�em �adnego argumentu przeciw panu Wilsonowi, bo musia�yby by� to jakie�
fakty. Tote� niecierpliwie oczekiwa�em na rezultaty tych dzia�a� i reklam, kt�re
interesowa�y
mnie w najwy�szym stopniu. Zbiera�em najmniejsze nowinki na temat
przedsi�wzi�cia
Augustusa Hopkinsa, czyta�em wszystkie dzienniki, kt�re codziennie zajmowa�y si�
tym
tematem.
Na kupiony przez Hopkinsa teren wyruszy�a pierwsza tura robotnik�w i ruiny fortu
William poczyna�y z wolna znika�. Nie m�wiono ju� o niczym innym jak o tych
pracach,
kt�rych cel wzbudza� prawdziwy entuzjazm. Propozycje sypa�y si� ze wszystkich
stron, tak z
Nowego Jorku, jak i z Albany, Bostonu czy Baltimore. �Instrumenty muzyczne�,
�dagerotypy�,18 �gorsety brzuszne�, �pompy od�rodkowe�, �pianina Indianki�
zapisywa�y
si�, aby widnie� na najlepszych miejscach, a wyobra�nia ameryka�ska sz�a ci�gle
swym
w�a�ciwym torem. Zapewniano, �e wok� Wystawy wzniesie si� ca�e miasto.
Przypisywano
Augustusowi Hopkinsowi projekt zbudowania miasta rywalizuj�cego z Nowym Orleanem
i
nadania mu swego imienia. Dodano wkr�tce, �e miasto to, z powodu blisko�ci
granicy
ufortyfikowane, nie omieszka sta� si� szybko stolic� Stan�w Zjednoczonych!
Itede, itepe�
Kiedy te przesadne wyobra�enia obiega�y okolice i mno�y�y si� w g�owach, bohater
tego
poruszenia pozostawa� niemal niemy. Regularnie ucz�szcza� na gie�d� w Albany,
zajmowa�
si� interesami, spisywa� przybywaj�ce towary, ale nie otwiera� ust na temat
swych rozleg�ych
zamierze�. Dziwiono si� nawet, �e cz�owiek o takiej sile przebicia nie korzysta
z �adnej
profesjonalnej reklamy. By� mo�e pogardza� on takimi prostymi sposobami
popularyzowania
przedsi�wzi�� i zostawia� sobie ca�� zas�ug�.
A wi�c rzeczy mia�y si� w ten spos�b, kiedy pewnego pi�knego ranka �New York
Herald�
zamie�ci� na swych �amach nast�puj�c� nowin�:
�Ka�dy wie, �e prace przy Wystawie �wiatowej w Albany post�puj� szybko. Znikn�y
ju� ruiny
starego fortu William i fundamenty wspania�ych budowli s� kopane po�r�d og�lnego
entuzjazmu. Pewnego dnia �opata jednego z robotnik�w odkry�a resztki olbrzymiego
szkieletu,
zapewne zasypanego od tysi�cy lat. �pieszymy dorzuci�, �e odkrycie to nie
op�nia w niczym
prac, kt�re powinny da� Stanom Zjednoczonym Ameryki �smy cud �wiata.�
Po�wi�ci�em tym kilku liniom zupe�nie oboj�tn� uwag�, tak�, jak� si� daje
niezliczonym
plotkom, kt�re za�miecaj� dzienniki ameryka�skie. Nie w�tpi�em, �e p�niej z
tego mog� by�
wyci�gni�te korzy�ci. To prawda, �e to odkrycie w ustach Augustusa Hopkinsa
nabra�o
wielkiego znaczenia. Tak jak zachowywa� rezerw� przy wyja�nianiu swych wielkich
projekt�w, godnych wielkiego przedsi�wzi�cia, tak by� bardzo rozrzutny w
dyskusjach,
opowiadaniach, uwagach, przypuszczeniach na temat ekshumacji tego wspania�ego
szkieletu.
Powiedzia�oby si�, �e z tym znaleziskiem wi��e on wszystkie swoje plany
powodzenia i
spekulacji.
Da� tak�e poza tym wyraz temu, �e to znalezisko jest naprawd� cudowne.
Wykopaliska
by�y prowadzone zgodnie z rozkazami Hopkinsa, tak, aby natkn�� si� na drugi
koniec
gigantycznej skamienieliny, ale trzy dni uporczywej pracy do niczego jeszcze nie
doprowadzi�y. Nie mo�na wi�c by�o przewidzie�, jakie by�y te zadziwiaj�ce
rozmiary, kiedy
Hopkins, kt�ry w�asnor�cznie kopa� g��bokie do�y o dwie�cie st�p za pierwszymi,
dostrzeg�
wreszcie koniec tych wielkich szcz�tk�w. Nowina natychmiast si� rozesz�a z
szybko�ci�
pr�du elektrycznego i to unikatowe wydarzenie w dziejach geologii nabra�o
charakteru
wydarzenia �wiatowego.
Ze swym zadziwiaj�cym humorem, zmiennym i przesadnym, Amerykanie nie omieszkali
rozsia� tej nowiny, kt�rej znaczenie z rozkosz� powi�kszyli. Zapytywano si�,
sk�d mog�yby
pochodzi� te wielkie szcz�tki, co powinno si� wywnioskowa� z ich obecno�ci w
rodzimej
ziemi. Zosta�y podj�te badania na ten temat przez Albany Institute.
Przyznaj�, �e to pytanie bardziej mnie interesowa�o ni� przysz�e wspania�o�ci
Pa�acu
Przemys�u i ekscentryczne spekulacje Nowego �wiata. Zacz��em czatowa� na
najmniejsze
fakty na temat tej sprawy. Nie by�o to trudne, bo dzienniki pisa�y na ten temat
we wszelkich
mo�liwych formach. Mia�em sk�din�d do�� szcz�cia, by dowiedzie� si� szczeg��w
od
samego obywatela Hopkinsa.
Od czasu przybycia do Albany ten niezwyk�y cz�owiek by� wielce rozrywany w
najwy�szych sferach miasta. W Stanach Zjednoczonych, gdzie klas� szlacheck�
stanowi klasa
kupiecka, by�o ca�kiem normalne, �e tak odwa�ny spekulator by� przyjmowany z
honorami
godnymi swej rangi. Tote� goszczono go w klubach, na herbatkach rodzinnych i to
z bardzo
charakterystycznym namaszczeniem. Pewnego dnia spotka�em go w salonie pana
Wilsona.
Oczywi�cie m�wiono tylko na temat dnia, a pan Hopkins sam wychodzi� naprzeciw
wszelkim
pytaniom.
Uczyni� nam bardzo interesuj�cy opis swego odkrycia, g��boki, z erudycj�, a
jednak te� i
uduchowiony. Odmalowa� nam spos�b, w jaki zosta�o ono dokonane i przedstawi�
jego
nieobliczalnych konsekwencje. Da� nam r�wnocze�nie do zrozumienia, �e ma zamiar
wyci�gn�� z tego korzy�ci.
� Tylko � powiedzia� nam � nasze prace chwilowo s� wstrzymane, bo pomi�dzy
pierwszymi a drugimi wykopaliskami, kt�re odkry�y ko�ce tego szkieletu, rozci�ga
si� po�a�
terenu, na kt�rym wznosz� si� ju� niekt�re z moich budynk�w.
� Ale jest pan pewien � spytano go � �e dwa ko�ce zwierz�cia ��cz� si� pod t�
nieporuszon� cz�ci� ziemi?
� To nie ulega �adnej w�tpliwo�ci � odpowiedzia� Hopkins z pewno�ci� w g�osie. �
S�dz�c
z fragment�w ko�ci, jakie wydobyli�my, zwierz� to musi mie� proporcje olbrzymie
i o wiele
przekracza wielko�� s�awetnego mastodonta19 odkrytego niegdy� w dolinie Ohio.
� My�li pan?! � wykrzykn�� niejaki pan Cornut, rodzaj naturalisty, kt�ry czyni�
z nauki, jak
jego rodacy, przedmiot handlowy.
� Jestem pewien � odpowiedzia� Hopkins. � Z powodu swej budowy ten potw�r wydaje
si�
nale�e� do rz�du s�oniowatych, poniewa� posiada wszystkie cechy tak dobrze
opisane przez
pana Humboldta.20
� Co za nieszcz�cie � wykrzykn��em � �e nie mo�na go wydoby� ca�ego!
� A co nam w tym przeszkadza? � zapyta� �ywo Cornut.
� No, ale� te budowle nowo wzniesione�
Zaledwie wypowiedzia�em t� niedorzeczno��, kt�ra wydawa�a mi si� naprawd� nie
mie�
sensu, znalaz�em si� w centrum kr�gu pogardliwych u�mieszk�w. Wydawa�o si�
bardzo
proste tym dzielnym przedsi�biorcom wyburzenie wszystkiego, nawet pomnika, aby
wydoby�
z ziemi �wiadka potopu. Nikt wi�c nie by� zaskoczony, s�ysz�c Hopkinsa, kt�ry
m�wi�, �e
wyda� ju� dyspozycje na ten temat. Ka�dy pogratulowa� mu ze szczerego serca i
stwierdzi�, �e
szcz�cie ma racj�, faworyzuj�c ludzi przedsi�biorczych i odwa�nych. Co do mnie,
szczerze
mu pogratulowa�em i zobowi�za�em si� odwiedzi� jako jeden z pierwszych jego
cudowne
odkrycie. Obieca�em mu nawet, �e udam si� do Parku Wystawy, kt�rego nazwa
zapad�a ju�
na forum publicznym, ale poprosi� mnie, bym poczeka�, a� wykopaliska zostan�
ca�kowicie
zako�czone, poniewa� nie mo�na jeszcze ocenia� wielko�ci szcz�tk�w.
Cztery dni p�niej �New York Herald� poda� nowe szczeg�y na temat monstrualnego
szkieletu. Nie by� to ko�ciec ani mamuta, ani mastodonta, ani megaterium, ani
pterodaktyla,
ani plezjozaura, poniewa� wszystkie te dziwaczne nazwy paleontologiczne zosta�y
u�yte na
zasadzie antyfrazy.21
Wszystkie wyliczone wy�ej szcz�tki nale�� do trzeciej, najdalej drugiej epoki
geologicznej,22 gdy tymczasem wykopaliska kierowane przez Hopkinsa mia�y
pochodzi� a�
ze stanowi�cych skorup� globu ziem pierwotnych, w kt�rych nie odkryto dotychczas
�adnej
skamienia�o�ci. Ten wielce naukowy wyk�ad, z kt�rego przedsi�biorcy Stan�w
Zjednoczonych nie zrozumieli zbyt wiele, mia� wielki odd�wi�k. Co mo�na by�o z
niego
wnioskowa�, je�eli nie to, �e potw�r ten, nie b�d�cy ani mi�czakiem, ani
s�oniowatym, ani
gryzoniem, ani prze�uwaczem, ani mi�so�erc�, ani ssakiem wodnym � by��e wi�c
cz�owiekiem? I to cz�owiekiem-olbrzymem, o wi�cej ni� czterdziestu metrach
wysoko�ci! Nie
mo�na wi�c ju� zaprzecza� istnieniu rasy tytan�w, b�d�cej poprzedniczk� naszego
gatunku.
Je�eli fakt ten jest prawd�, a wszyscy potwierdzali �e jest, najlepiej
udowodnione teorie
geologiczne b�d� musia�y zosta� zmienione, poniewa� znaleziono ko�ci znacznie
poni�ej z��
dyluwialnych,23 co wskazywa�o, �e zosta�y tam pogrzebane w epoce przedpotopowej.
Artyku� z �New York Heralda� wywo�a� wielk� sensacj�. Tekst zosta� powt�rzony
przez
wszystkie dzienniki Ameryki. Ten temat rozm�w stan�� na porz�dku dziennym i
naj�liczniejsze usta Nowego �wiata wymawia�y s�owa najbardziej uczone i naukowe.
Podj�te
zosta�y wielkie dyskusje. Wywnioskowano z tego odkrycia najzaszczytniejsze
konsekwencje
dla ziemi ameryka�skiej, kt�r� ochrzczono kolebk� gatunku ludzkiego, ku utracie
tego tytu�u
przez Azj�. W Kongresie i akademiach dowiedziono, �e Ameryka, zaludniona od
pierwszych
dni �wiata, by�a punktem wyj�cia kolejnych migracji. Nowy Kontynent zabiera�
Staremu
�wiatu zaszczyt bycia staro�ytniejszym. Na ten tak powa�ny temat napisano
inspirowane
ambicj� narodow� opas�e memoria�y. W ko�cu zjazd uczonych, kt�rych rozprawy
zosta�y
opublikowane i skomentowane przez wszystkie organy prasy ameryka�skiej, dowi�d�
jasno,
�e Raj ziemski, obrze�ony przez Pensylwani�, Wirgini� i jezioro Erie, zajmowa�
niegdy�
aktualn� przestrze� prowincji Ohio.
Przyznaj�, �e wszystkie te mrzonki mnie uwiod�y. Widzia�em Adama i Ew� pas�cych
swe
stada dzikich zwierz�t, kt�re w Ameryce nie by�y fikcj� tak jak u brzeg�w
Eufratu, gdzie nie
znajduje si� najmniejszego nawet potwierdzenia ich obecno�ci. W��-kusiciel
przyj�� w mej
wyobra�ni posta� dusiciela lub grzechotnika.24 Lecz tym, co mnie najbardziej
zadziwia�o,
by�o to, �e dawano wiar� temu odkryciu ze wspania�ym pos�usze�stwem i zgod� na
wodzenie
si� za nos. Nie przysz�o nikomu do g�owy, �e s�awetny szkielet m�g�by by�
puffem, bluffem,
humbugiem,25 jak m�wi� Amerykanie, i �aden z tych tak entuzjastycznych uczonych
nie
pomy�la�, by zobaczy� na w�asne oczy ten cud, kt�ry powodowa� owo wrzenie
umys��w.
Podzieli�em si� t� uwag� z pani� Melvil.
� A po co si� tym przejmowa�? � powiedzia�a mi. � Zobaczymy naszego drogiego
potwora, kiedy przyjdzie na to czas. Co do jego budowy i wygl�du, znamy je,
poniewa� nie
mo�na nawet zrobi� jednej mili w ca�ej Ameryce nie natykaj�c si� na reprodukcj�
przedstawiaj�c� go pod najwymy�lniejszymi postaciami.
To w�a�nie tu objawi� si� najwi�kszy geniusz spekulanta. Na tyle, na ile
Augustus Hopkins
unika� popularyzacji Wystawy, na tyle samo objawia� sw�j zapa�, inwencj�,
wyobra�ni�, aby
zmontowa� sw�j cudowny szkielet w umys�ach swych rodak�w. Wszystko mu by�o
dozwolone po tym, kiedy jego wybryki skupi�y na jego osobie publiczn� uwag�.
Wkr�tce mury miasta zosta�y pokryte olbrzymimi, wielobarwnymi afiszami,
wyobra�aj�cymi potwora pod