12444

Szczegóły
Tytuł 12444
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12444 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12444 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12444 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jan Rudzi�ski JESIE� ZACZʣA SI� W CZERWCU Braciom Strugackim Adam wyjrza� przez okno samochodu na zalany s�o�cem krajobraz. Na brzegu opala�y si� t�umy pla�owicz�w, a jezioro zape�nione by�o �aglami. Popatrzy� na swoj� towarzyszk�. - Troch� szkoda, �e tak si� spieszymy. Pi�kna pogoda, mo�na by si� och�odzi� w wodzie. Te� chyba lubisz p�ywa�. - Pewnie, �e lubi�. I opala� si� lubi�, i �eglowa�. Robi�em tu patent �eglarski. M�g�- bym po�yczy� �agl�wk�. - Zapraszasz mnie? Mi�y jeste� i ch�tnie kiedy� skorzystam, ale chyba powinnam ci� uprzedzi� zawczasu: jestem dwadzie�cia lat starsza od ciebie. - Prosz�?! - Adam os�upia�. - Pi�� lat, g�ra dziesi��... - Widzisz, dobrze nam p�ac� w Instytucie i to nie tylko w pieni�dzach. Mog� korzy- sta� z eksperymentalnej metody odm�adzania... - ...! - Je�li b�dziesz z nami pracowa�, te� wiele osi�gniesz. O...ma�! Monika wdusi�a hamulec, samochodem zarzuci�o, tr�jka, ostro gaz, dwa umiej�tne ru- chy kierownic� i omin�li nieuwa�n� kobiet�. - Widzia�e� t� bab�? Lezie prosto pod ko�a, a zabi� j�, to same nieprzyjemno�ci. Zda- je si�, �e rozje�d�anie pieszych jest dalej zakazane? - Niestety, tak. Mia�em nawet wyk�ad na trzecim roku z podobnych spraw - prawo drogowe, Kodeks karny, odpowiedzialno�� kierowcy, te rzeciy. W samochodzie bez klimatyzacji by�o raczej gor�co, co odbiera�o ch�� do rozmowy. Przez trzydzie�ci kilometr�w milczeli. Przed kolejnym mostem Monika zwolni�a. Nagle przypomnia�a sobie o pytaniu, kt�re mia�a zada�. - Co zrobi�e� z mieszkaniem? - Tak. jak ustalili�my: zg�osi�em w biurze turystycznym. O ile wiem. ju� wynaj�li. - Nie�le si� urz�dzi�e� - w twoim wieku w�asny k�t, to jednak rzadko��. - Dosta�em ubezpieczenie po ojcu. Nie dorobi� si� wiele, by! referentem w ministerstwie, ale wykupi� polis�. - A, prawda... Ale pewnie nie chcesz o tym m�wi�. - Nie, dlaczego. Ju� przywyk�em. Na pewno wpad� na �lad jakiej� afery i go uciszyli. - A policja, co? - Umorzyli �ledztwo, jak zwykle... Wszystko leg� artis. - Mo�e Instytut pomo�e ci wyja�ni� t� spraw�, kto wie... Nast�pnych kilkana�cie kilometr�w up�yn�o spokojnie. Stary polonez jecha� zadzi- wiaj�co p�ynnie i cicho po nienajlepszej nawierzchni mazowieckich dr�g. - Jak ci posz�a sesja? Zaliczy�e� wszystko? - Pytasz s�u�bowo? - W�a�ciwie tak. Chcemy, �eby� mia� jak najd�u�sz� praktyk� wakacyjn�. Nic ci nic zosta�o na jesie�? - Wszystko zaliczone, rzecz jasna. B�d� do waszej dyspozycji do ko�ca wrze�nia. - A co z kolegami? Nie zdziwi ich twoja nieobecno��? Wszystkim znajomym zapo- wiedzia�em, �e wyje�d�am na samotn� w��cz�g� w g�ry. Wiedz�, �e to lubi�. - A co wolisz? G�ry, morze czy jeziora? - Ha! o�ywi� si�. - Samotno�� w g�rach albo �agle na mazurskich jeziorach, albo t�umna pla�a nad ciep�ym morzem... Pomy�la� chwil�. Wszystko wol�. P�ki studiuj�, mog� korzysta�. - To ju� nied�ugo. W przysz�ym roku robisz dyplom, prawda? - W�a�nie. Musz� my�le� o przysz�o�ci. Mam nadziej�, �e praktyka u was b�dzie cie- kawa. Licz� le� na mo�liwo�� pracy po dyplomie. - Adamie - powiedzia�a Monika, powa�niej�c niespodziewanie - praca w naszym In- stytucie jest najciekawszym zaj�ciem na tym �wiecie. Mo�liwe, �e i najlepiej p�atnym. Ale musisz by� gotowy na wszystko. Poza tym nie my�l. �e cokolwiek dostaniesz za darmo m�- wi�c szczerze, odpracujesz z nawi�zk� ka�dy grosz, jaki ci damy. U nas. jakby to powie- dzie�... poniedzia�ek zaczyna si� w sobot�. - Na razie nie narzekam, wsp�praca z Instytutem by�a ca�kiem przyjemna. Ta pa- nienka, kt�r� mia�em si� zainteresowa� i troch� upi�, niez�a z niej by�a laska! Szkoda, �e tak kategorycznie kazali�cie j� wstawi� do taks�wki i odes�a� do domu. - To by�a nasza taks�wka i wcale nie do domu j� odwioz�a. Rozmawia�am z ni� po- tem bardzo milo ci� wspomina�a. - No, widzisz... - Gdyby nie zasady, wpojone jej przez rodzic�w, na pewno by� j� mia�. - Wtedy nic dosta�bym honorarium. - Tak jest. nie dosta�by�. A ona by �y�a... Monika zwolni�a do sze��dziesi�ciu km/h. dozwolonych na obszarze zabudowanym. Adam spojrza� na ni� troch� dziwnie. - Nie �yje? Co si� z ni� sta�o? I jaki to ma zwi�zek z cnot�, kt�rej nie straci�a ze mn�? Monika nie odpowiedzia�a i skupi�a si� na prowadzeniu samochodu. Po chwili wyje- chali z miasteczka i wyprzedzili autobus. - Czyta�e� pewnie, w jaki spos�b pr�bowa�a si� odm�odzi� Erzsebel Batory. - Kto? Batory, kr�l Batory. Nie kr�l?... Eee... Niech pomy�l�... Erzsebet? A, ju� wiem! - No w�a�nie. Te metod� stosowano od niepami�tnych czas�w, ale w �redniowieczu wszystkich szczeg��w zd��yli ju� zapomnie�. Biedna El�bietka k�pa�a si� w krwi dziewic, a m�odo�ci i tak nic odzyska�a. Tyle osi�gn�a, �e jest do dzi� s�awna, ale bardzo ponur� s�aw�. Samoch�d ponownie rozp�dzi� si� do niedozwolonej pr�dko�ci stu dziesi�ciu km/h, kt�r� Monika konsekwentnie utrzymywa�a przez ca�� drog�. - W moim wypadku wystarczy�o pi�� panienek. Adam lekko si� wzdrygn��. - Mo�esz si� nie przejmowa� - nasz Instytut zawsze dzia�a leg� artis. Wszystko, co robimy, jest tak lub inaczej umocowane prawnie. Teraz Adam spowa�nia� i zapyta�: - Powiedz, czy jestem wam potrzebny jako przysz�y prawnik? - Kandydaci do pracy u nas musz� dysponowa� r�norakimi przymiotami ducha i cia�a. - Monika wyklepa�a to zdanie szybko i beznami�tnie, jak dobrze wyuczon� formu�k�, po czym si� zastanowi�a: - Trudno mi powiedzie�, co jest najwa�niejsze w twoim przypadku. Po kilkunastu kilometrach dalszej jazdy Monika poprosi�a: - Wyjmij telefon ze skrytki. I wybierz prosz� jedynk�... o tak. Wzi�a telefon do r�ki: - Wartownia? Tak to ja, Monika... Doje�d�am, otw�rzcie bram�... W porz�dku. Po kilku kilometrach, w po�owie ostrego zakr�tu w lewo, Monika nie zmniejszaj�c pr�dko�ci odbi�a lekko w prawo i wjecha�a w boczn� drog�. Mimo �e by�a w�ska i kr�ta, ci�gn�li dalej sto dziesi��. Po chwili Adam ujrza�, �e z t� sam� pr�dko�ci� wje�d�aj� prosto w mur, zamykaj�cy drog�. Nie zd��y� zamkn�� oczu, gdy �ciana w ostatniej chwili rozst�pi- �a si� przed nimi. - Przestraszy�e� si�, co? Brama udaje zwyk�y mur, ale po odblokowaniu ust�puje przed pojazdem, kt�ry porusza si� szybciej ni� sto kilometr�w na godzin�. - Sk�d mog� mie� pewno��, �e brama jest odblokowana? - Nie mo�esz. Podjechali przed g��wne wej�cie do Instytutu i Monika zaparkowa�a tu� obok scho- d�w. Adam wyj�� z baga�nika swoj� torb� i razem weszli do budynku. - Po prawej stronie jest wej�cie do klubu, tam zjemy kolacj�. A teraz zg�o� si� do re- cepcji, o tam, na lewo. Jak ju� si� zakwaterujesz, zejd� tutaj, oprowadz� ci� po terenie... No, to na razie, ja tu musz� jeszcze co� za�atwi�. Monika spojrza�a na zamykaj�ce si� za Adamem drzwi, po czym podesz�a do telefonu i wybra�a numer wewn�trzny. *** Wieczorem Monika siedzia�a w winiarni, ulubionym miejscu odpoczynku pracowni- k�w Instytutu. �adnie urz�dzone wn�trze, dyskretne o�wietlenie, cicha, dobrze dobrana mu- zyka, tworzy�y nastr�j pasuj�cy do doskona�ych win podawanych tutaj w cenach hurtowych. Towarzysz�cy jej m�czyzna nala� do kieliszk�w szampana. - Twoje zdrowie! �wietnie zako�czy�a� t� misj�. - Na razie wypijmy za Adama - zaproponowa�a Monika. - S�usznie. Za Adama! - Wychyli� kieliszek. Po chwili doda� ciszej: - swoj� drog�, mu- sia� si� ch�opak zdziwi�! - Dopilnowa�e� wszystkiego? - Jak tylko zadzwoni�a�, pobieg�em do rze�ni i wszystko sprawdzi�em. Ani miligram si� nie zmarnuje. A wiesz, stali�my ju� w martwym punkcie - ��� ojcob�jcy by�a mi po- trzebna wr�cz do ob��du. Za tydzie� zobaczysz efekty.