1215
Szczegóły |
Tytuł |
1215 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1215 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1215 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1215 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
NR ID : b00082
Tytu� : Genezis z ducha
Podtytu�: Modlitwa
Autor : Juliusz S�owacki
Na ska�ach Oceanowych postawi�e� mi�, Bo�e, abym przypomnia� wiekowe dzieje ducha mojego, a jam si� nagle uczu� w przesz�o�ci Nie�miertelnym, Synem Bo�ym, stw�rc� widzialno�ci i jednym z tych, kt�rzy Ci mi�o�� dobrowoln� oddaj� na z�otych s�o�c i gwiazd girlandach.
Albowiem duch m�j przed pocz�tkiem stworzenia by� w S�owie, a S�owo by�o w Tobie - a jam by� w S�owie.
A my duchy s�owa za��dali�my kszta�t�w i natychmiast widzialnemi uczyni�e� nas, Panie, pozwoliwszy, i�e�my sami z siebie z woli naszej i z mi�o�ci naszej wywiedli pierwsze kszta�ty i stan�li przed Tob� zjawieni.
Duchy wi�c, kt�re wybra�y za form� �wiat�o, od��czy�e� od duch�w, kt�re obra�y objawienie si� w ciemno�ci, i tamte na s�o�cach i gwiazdach, a te na ziemiach i ksi�ycach rozpocz�y prac� form, z kt�rej Ty, Panie, odbierasz ci�gle ostateczny wyr�b mi�o�ci, dla kt�rej wszystko jest stworzone, przez kt�r� wszystko si� rodzi.
Tu, gdzie za plecami mojemi pal� si� z�ote i srebrne ska�y nabijane mikowcem, niby tarcze olbrzymie przy�nione oczom Homera, tu, gdzie odstrzelone s�o�ce oblewa mi p�omieniami ramiona, a w szumie morza s�ycha� ci�g�y g�os pracuj�cego na form� Chaosu, tu, gdzie duchy t� sam� co ja niegdy� drog� wst�puj� na Jakubow� drabin� �ywota; nad temi falami, na kt�re duch m�j tyle razy puszcza� si� w nie�wiadome horyzonty, nowych �wiat�w szukaj�c: pozw�l mi, Bo�e, �e jako dzieci�tko wyj�kam dawn� prac� �ywota i wyczytam j� z form, kt�re s� napisami mojej przesz�o�ci.
Albowiem duch m�j, jako pierwsza Tr�jca z trzech os�b, z Ducha, z Mi�o�ci i z Woli z�o�ony, lecia� powo�uj�c bratnie duchy podobnej sobie natury, a przez mi�o�� wol� w sobie obudziwszy, zamieni� punkt jeden niewidzialnej przestrzeni w rozb�ysk si� magnetyczno-attrakcyjnych.
A te przemieni�y si� w elektryczne i piorunowe.
I rozciepli�y si� w Duchu.
A gdy oto zaleniwiony w pracy m�j duch s�oneczno�ci z siebie wydoby� zaniedba� i z drog� si� Tw�rczo�ci rozmin��, Ty� go, Panie, walk� si� wn�trznych i rozbratnieniem onych ukara�, nie �wiat�em ju�, ale ogniem niszczycielem b�ysn�� przymusi�, a d�u�nikiem miesi�cznych i s�onecznych �wiat�w uczyniwszy zamieni�e� ducha mego w k��b ognia i zawiesi�e� go na przepa�ciach.
A oto na niebiosach drugi kr�g duch�w �wiec�cych, kr�gowi ognia podobny, lecz czystszej i odkupionej natury, anio� z�oty z rozwini�temi w�osami, silny i porywaj�cy, uchwyci� jedn� gar�� glob�w, zakr�ci� ni� jak t�cz� ognist� i porwa� za sob�.
A wtenczas trzej Anio�owie, s�oneczny, miesi�czny i globowy, z sob� zetkni�ci, u�o�yli si� o pierwsze prawo zale�no�ci, pomocy i wagi, a jam odt�d pocz�� por� o�wiecon� nazywa� dniem, a czas �wiat�o�ci pozbawiony nazwa�em noc�.
Wieki min�y, o Panie, a duch m�j ani jednego z tych dni minionych nie spocz��, lecz ci�gle pracuj�c, my�l now� o kszta�cie zamienia� w kszta�t, zgodziwszy si� ze s�owem globowym, stanowi� prawo, a nast�pnie prawu si� poddawa� w�asnemu, aby na tak po�o�onym fundamencie stan�� i nowe wy�sze duchowi drogi obmy�la�.
W ska�ach wi�c ju�, o Panie, le�y duch jako pos�g doskona�ej pi�kno�ci, u�piony jeszcze, ale ju� przygotowany na cz�owiecze�stwo formy, a t�czami my�li Bo�e j spowity niby sze�ciorak� girland�. Z bezdna tego wynios� on wiedz� matematyczn� kszta�t�w i liczb. kt�ra po dzi� dzie� le�y najg��biej w ducha skarbnicy i zdaje si� by� wszczepion� w ducha, bez �adnej jego wiedzy w tem i zas�ugi, ale Ty wiesz, Panie, �e forma dyjamentowa u�o�y�a si� z �ywych, a wody pocz�y la� si� z ruchomych, lekko zwi�zanych i ucz�cych si� r�wnowagi, a na globie wszystko by�o �ywotem i przemian� - a tego, co dzi� zowiemy �mierci�, to jest przej�cia ducha z formy do formy, nie by�o.
Oto zapozywam przed Ciebie, Bo�e m�j, te kryszta�y twarde, pierwsze niegdy� cia�a ducha naszego, dzi� ju� przez wszelki ruch opuszczone a jeszcze �ywe, chmurami i piorunami ukoronowane: bo to s� Egipcjanie pierwszej natury, kt�rzy na lat tysi�ce cia�a sobie budowali, ruchem pogardzili, w trwaniu i w spoczynku rozmi�owali si� jedynie. Ile� Ty, Panie, u�y�e� piorun�w bij�cych w ska�y bazaltowe pierwszego �wiata, ile ogni podziemnych, ile wstrz��nie�, aby� te kryszta�y rozbi� i zamieni� w proch ziemski, b�d�cy dzi� odruzgiem pierwszych przez attrakcj� ducha postawionych koloss�w. Kaza�e�li duchowi samemu zniszczy� si�? czy przera�ony sam wali� na siebie wybudowane sklepienia? a� ze st�uczonych ska� dosta� ognia, skr� pierwsz�, kt�ra mo�e miesi�cowi wielkiemu podobna, wybieg�a z gruchotu kamieni, zamieni�a si� w s�up ognisty i stan�a na ziemi jako Anio� Niszczyciel, a dzi� jeszcze le�y w g��bi ziemnej, pod siedmiodniow� prac naszych i popio��w skorup�.
Wtenczas to, o Panie, pierwsze a id�ce ju� ku Tobie duchy w um�czeniu ognistem z�o�y�y ci pierwsz� ofiar�. Ofiarowa�y si� na �mier�. Co za� dla nich �mierci� by�o, to w oczach Twoich, o! Bo�e, by�o tylko za�ni�ciem Ducha w jednej, a obudzeniem si� jego w drugiej, doskonalszej formie, bez �adnej wiedzy o przesz�o�ci i bez �adnej przedsennej pami�ci. Pierwsza wi�c ofiara tego �limaczka, kt�ry prosi� Ci�, Bo�e, aby� mu w kawa�ku kamiennej materii pe�niejszym �ywotem rozweseli� si� pozwoli�, a potem �mierci� zniszczy�, by�a ju� niby obrazem ofiary Chrystusa Pana i niestracon� zosta�a; albowiem Ty�, Panie, nagrodzi� t� �mier�, pojawion� w naturze po raz pierwszy, darem, kt�ry dzisiaj nazywamy organizmem. Z tej �mierci jako z najpierwszej ofiary wyrodzi�o si� najpierwsze zmartwychwstanie. Z �aski za� Twojej, Panie, przydan� zosta�a duchowi cudowna moc odtwarzania podobnej sobie formy, przez kt�r� to pot�g�, w r�nej liczbie ujedynione duchy uderzaj�c na siebie i zogniaj�c moce swoje, zosta�y tw
�rcami kszta�t�w sobie podobnych.
Umiera� wi�c i zmartwychwstawa� duchy, a ju� nie sk�ada� si�, la� si�, ��czy� si� i roztwarza� si� w gazy pocz�y. A chocia� ja wiem, Panie, �e z�o�ony w skrze pierwszej duch m�j w kamieniu ju� �y� ca�kowicie, dla moich wszak�e n�dznych oczu od tej dopi�ro �mierci i od tej pierwszej ofiary �mierteln�j duch widomie �y� zaczyna i bratem moim staje si�.
Jedno wi�c ofiarowanie si� ducha na �mier�, uczynione z ca�� pot�g� mi�o�ci i woli, wyda�o potomstwo niezliczone kszta�t�w, cuda twor�w, kt�rych ja dzi� osty ludzkiemi nie wylicz� Tobie, Panie, ale Ty wiesz o wszystkich, �adna bowiem forma nast�pna nie urodzi�a si� z poprzedniej bez wiedzy Twojej. Ty� ducha prosz�cego wzi�� wprz�dy w r�ce Twoje, wys�ucha�e� dziecinnych ��da� jego i pod�ug woli kszta�tem go nowym udarowa�e�. A m�dre i dziecinne zarazem s� te kszta�ty. Ka�dy albowiem duch d�ugi�m cierpieniem w domu swoim i niewygod� jego doczesn� udr�czany, wiedzia� i ze �zami prosi� Ci�, Bo�e, o popraw� jego �cian n�dznych; a czy te by�y z per�y, czy z dyjamentu, zawsze co� ofiarowa� Tobie, Panie, z przesz�ych wyg�d swoich i ze skarb�w swoich, aby wzi�� wi�cej dla ducha wedle jego potrzeby.
Stary Oceanie, powiedz mi, jako w �onie twoim odbywa�y si� pierwsze tajemnice organizmu? pierwsze rozwini�cia si� kwiat�w nerwowych, w kt�rych Duch rozkwita�? - Ale ty po dwakro� zmaza�e� z oblicza ziemi te dziwotworne i nieumij�tne ducha pierwszego kszta�ty i dzi� zapewne nie wyjawisz dziw�w, kt�re w �onie twoim Uczy Bo�e ogl�da�y. G�bczaki olbrzymie i ro�linop�azy wychodzi�y z fal srebrnych; zoofity setnemi nogami stawa�y na ziemi usta ku dnowi ziemnemu obr�ciwszy. �limak i ostrzyga u g�azu ojca swego wzi�wszy cia�a obron� przylgn�y do ska�, zdziwione �yciem, kamiennemi tarczami nakryte. Ostro�no�� pokaza�a si� najpierwsza w rogach �limaczych, potrzeba opieki i przestrach sprawiony ruchem �ywota przylepi�y do ska� ostrzyg�. I porodzi�y si� w �onie wodnem monstra ostro�ne, leniwe, zimne, opieraj�ce si� z rozpacz� ruchowi fal, oczekuj�ce �mierci na miejscu, gdzie si� porodzi�y, nie wiedz�ce zgo�a nic o dalszej naturze. A Ty powiedz mi, Panie, jakie by�y w tych tworach pierwsze pro�by do Ciebie, jakie dziwne i potworne ��dania? Bo oto nie wiem, kt�re z tych straszyde� niekszta�tnych, uczuwszy w systemacie nerwowym ruch i rozczulenie, za��da�o troistego serca, a Ty� mu je da�; Panie, a jedno umie�ciwszy na �rzednicy, dwa drugie umie�ci�e� niby na stra�y po bokach, i odt�d duch, kt�ry takow� form� przebywa�, we trzy serca rado�� urodzenia i we trzy serca o�cie� i bole�� �mierci od Ciebie, Panie, przyjmowa�. Powiedz? kt�ry� to m�czennik z serc onych Ci dwojga z�o�y� ofiar�, a jedno tylko w �onie zostawiwszy, ca�� tw�rczo�� i ��dz� zwr�ci� ku ciekawo�ci i stworzy� te oczy, kt�re dzi� w wykopanych molluskach dziwi� doskona�o�ci�, a w pierwszych dniach stworzenia �wieci� musia�y na dnie wody niby karbunku�y czarodziejskie, pierwszy raz na dnie morza zjawione, kamienie niby �ywe, ruchome, obracaj�ce si�, patrz�ce na �wiat; a odt�d ci�gle ju� otwarte, aby si� sta�y latarniami rozumu; dopi�ro teraz, o Bo�e, przez w�tpi�cych ludzi nieraz dobrowolnie zamykane, pierwszy raz w sceptyku nazwane zdrajcami rozumu, oszuka�cami do�wiadczenia. O! Bo�e! oto w polipie, oto w atram�tniku widz� zjawienie si� mozgu i s�uchu, widz� w podmorskiej naturze ca�y pierwszy zarys cz�owieka, widz� wszystkie cz�onki moje ju� gotowe, ju� ruchome, zrosn�� si� kiedy� przeznaczone, a teraz por�banego cia�a strachem i zgroz� przenikaj�ce. A� nareszcie um�czony Duch walk� z olbrzymiemi falami Oceanu, trzy serca Panu ofiarowa�, oczy wydar� z rozp�akanej na m�k� zr�nnicy, usta wprz�d wzdychaj�ce ku niebiosom pos�a� i pooprawia� w nogi swoje, aby w stopach ju� b�d�ce a w liczbie do kilkuset pomno�one soki ziemne pompowa�y, i stan�� grzybem zoofitowym na ziemi, duch zleniwia�y, zwr�cony z drogi post�powej, systemat sw�j nerwowy (i ten nawet) ofiaruj�c za spok�j, za kszta�t nowy trwalszy i mniej bole�ny: a Ty�, Bo�e, zniszczy� wtenczas t� ca�� natur� i ze �wierz�cia podobnego drzewu, drzewo uczyni�.
Oto znowu powt�rzony, o! Bo�e m�j, upadek Ducha. Albowiem zleniwienie si� jego w drodze post�pu, ch�� pobytowania d�u�szego w materii, dbanie o trwa�o�� i o formy wygod�, by�y i s� dot�d jedynym grzechem braci moich i duch�w syn�w Twoich. Pod tym jedynem prawem zakl�te, pracuj� s�o�ca, gwiazdy i ksi�yce; a duch wszelki naprz�d id�cy, chocia�by skaz� mia� i niedoskona�o��, przez to samo, �e ju� twarzy swej ku celom ostatecznym odwr�ci�, cho�by daleki jeszcze by� od doskona�o�ci, wpisan jest wszak�e w Ksi�gi �ywota.
Dobrotliwy Ty jeste�, Bo�e, �e pod dalekiemi warstwami potop�w, pod warstw� na w�giel spalonych las�w przechowa�e� mi t� pierwsz� prob� Ducha zdobywaj�cego ziemi�, to pierwsze jego oprawienie si� w pier�cie� nerwowy, to potr�jne zaopatrzenie si� jego w serce, w cz�owieku dopi�ro zakrwawione, w Synu Twoim, Chrystusie, pierwszy raz nie nad sob� cierpi�ce. B�ogos�awieni Ci, kt�rzy acz bez Ducha Twego, Bo�e, wydobyli t� dziwn� pierwotwor�w natur�, o�wiecili j� latarni� rozumu i m�wili o trupach, nie wiedz�c �e o �ywocie w�asnym rozpowiadaj�. Latarnia, kt�r� po sobie w tych ciemnych podziemiach zostawili, �wieci�a mi, kiedym w nie wst�pi�; ko�cie znalaz�em z�o�one, wszystko ju� prawie w �ycia porz�dku, opr�cz Ducha Twojego, o! Panie, o kt�rym Ty sam tylko rozpowiadasz, jako czuj�cy dzi� jeszcze bole�cie, kt�re si� dzia�y na dnie czas�w minionych. Ty sam wiesz, ile te ko�cie cierpia�y!
O! Bo�e - wi�c ofiarowa� ci Duch organizm, a resztk� si�y nie�miertelnej zdoby� ziemi� i skr� �ycia w kszta�tach ro�linnych przechowa�. Olbrzymio�� jego pokaza�a si� we wrzosach, a gniew i op�r naturze w twardych ostach, kt�re ziemi� wysokiemi lasami przykry�y. �rz�d gwiazd Twoich bieg� ten glob szumi�cy, rozwarkoczony, ciemny, albowiem mg�y i wilgocie wiesza�y si� jak p�achty kiru �miertelnego na czo�ach tych pierwszych przest�pc�w natury. Oko moje nie �mie zajrze� w te lasy. Tam albowiem ga��� z ur�ganiem przeciwko wichrowi wyci�gni�ta t�uk�a powietrze hukiem grom�w, a rozszczepione wrzosu nasienie gdy p�k�o, to rozchodzi� si� g�os jakoby stu piorun�w; tam wyrasta�a spod ziemi paro�� z tak� si��, �e porwane ska�y i wyrzucone przez ni� na powietrze g�ry bazaltowe, upad�szy, rozbija�y si� na proch i na miazg� piaskow�. W chmurach, w mg�ach i w ciemno�ciach widz� t� olbrzymi� prac� ducha, to kr�lestwo le�nego Pana, gdzie duch wi�cej na cia�o ni� na w�asne pracowa� anielstwo. To, co po �mierci ze� opa�� mia�o, spalone na w�giel k�ady i li�cie przegni�e, te by�y najwi�kszym pracy jego wyrobem, gdy duch sam, ju� nad form� wzniesiony, czeka� zlitowania si� Bo�ego, czeka� po�aru i potopu.
Na obumar�e wi�c kszta�ty pierwszego stworzenia, na skamienia�e cia�a dziwotwor�w morskich wlecia� s�up ognisty, drugi niszczyciel i Encelad walcz�cy z �ywotem... czo�o jego chmurami uwie�czone lun�o potopem - nogi ogniste wysuszy�y morskie �o�yska i przez wieki ca�e pali�a si� ta ziemia, czerwonym po�arem �wiec�ca Panu na wysoko�ciach, ona, kt�ra po wiekach duchem mi�o�ci przepracowana i rozpromieniona, zab�yszczy ogniem dwunastu drogich kamieni, w rozpromie[nie]niach, w jakich j� widzia� Jan �wi�ty, na otch�ani �wiat�w gorej�ca.
O! duchu m�j, w bezkszta�cie wi�c twojego pierwszego zawi�zku by�a ju� my�l i czucie. My�l� przemy�liwa�e� o formach nowych, czuciem i ogniem mi�o�ci rozpalony, prosi�e� o nie Stw�rcy i Ojca Twojego. Ty� obie te si�y sprowadzi� w jedne punkta cia�a twojego, w m�zg i w serce; a co� zdoby� niemi w pierwszych dniach stworzenia, tego ci Pan ju� nie odebra�; lecz uciskiem i bole�ci� do tworzenia lepszych form zmusi� twoj� natur� i wi�ksz� si�� z ciebie tw�rcz� wywo�a�. Przel�kniony wi�c i rozdra�niony oporem cia�a, zacz��e� snu� w g��bi morza ta�my srebrne i rozpocz��e� trzecie straszliwe w�y kr�lestwo. Zda si�, �e k�ody owych drzew spalonych zmartwychwsta�y same na dnie morza, rdze� drzewn� zamieni�y w systemat nerwowy, my�l i serce po�o�y�y na ziemi, a wprz�d my�l jako przewodniczk� wychodz�c� na zwiady, opatrzon� oczu latarniami, pos�a�y przed sercem, z ostro�no�ci�, kt�ra o przera�onym duchu �wiadczy�a... Panie! widz� oto g�ow� olbrzymiego p�azu, pierwsz� g�ow� ze spokojnego morza wyzieraj�c�, kt�ra si
� czuje
pani� ca�ej natury, krolow� wszelkiej doskona�o�ci. - Widz� - jako z powag� obziera ca�e niebiosa, oczyma si� z kr�giem s�onecznym spotyka i chowa si� przera�ona na dnie ciemno�ci... A dopi�ro po latach stuletniego w�y �ywota - o�miela si� ta sama g�owa wyj�� na powtorn� walk� ze s�o�cem... Rozdar�a paszcz�... sykn�a - i w tym syknieniu dowiedzia�a si� o darze g�osu; kt�ry mia� by� tak�e prac� ducha zdobyty. Powr�ci�a wi�c trwo�na w �ono wody my�l�c, azali w przesz�ych skarbach wypracowanych znajduje si� cokolwiek godnego, Panie, aby Ci by�o ofiarowanem za g�os, za t� pie�� czucia i rozumu, kt�ra dzi�, po wiekach, spiewa Ci Hymny i jest zwi�zkiem i has�em duch�w id�cych ku Tobie.
Odt�d s�ysz�, Panie, �wiat nape�niony j�kiem rodz�cej si� natury, s�ysz� lamantyny na urwiskach ska� nadmorskich, �e wo�aj� w mglistem powietrzu o zlitowanie si� Twoje. Albowiem mocno cierpi w nich duch, coraz wi�kszym czuciem nape�niony. Oto ju� przy sercu pokaza�a si� pier� karmicielka jako piecz�� mi�o�ci matczynej, oto krew p�az�w czerwieni si� i w mleko si� zamienia (krew przeznaczona bielsz� jeszcze i w brylantowy p�yn zamienion� wytrysn�� z ran ukrzy�owanego Chrystusa). Oto nareszcie rodzi si� �w porz�dek, czyni�cy nieg��bokiemu wzrokowi wieczne przera�enie i utysk, duch albowiem, doskonalszy kszta�t sobie wys�u�ywszy, uczu� podleg�o�� porzuconej przez siebie formy, wzgardzi� ni� i najcz�ciej po�o�y� si� jak Kaimita, aby gryz� m�zg i ociera� usta krwawe w�osami swojego m�odszego brata. To by�o pierwsze kaimostwo natury, szkodliwe wy�szemu duchowi, albowiem ��czy�o go z duchem ni�szej natury, lecz w oczach Twoich, Panie, nie czyni� si� przez to �aden uszczerbek w �a�cuchu przyrodzenia, bo przez przyspi
eszenie �mierci cia� przy�piesza� si� p�d duchowy �ywota, a �mier� jako prawo formy zosta�a, �e tak powiem, krolow� mask, pow�ok i szat duchowych i dotychczas jest mar� bez, �adnej rzeczywistej w�adzy nad stworzeniem.
Ty wiesz, o! Bo�e, �em nie przedsi�wzi�� opisywa� twor�w Natury; b�dzie to albowiem zadaniem wiek�w rozwi�za�, jakiemi drogami szed� duch tw�rczy? jakie sk�ada� Tobie ofiary? co bra�? co traci�? a co zn�w na powr�t odzyskiwa�? �a�cuch ten na teraz tajemnic� jest; i przerazi�by si� duch ludzki, gdyby� mu od razu, Panie, pokaza� te wszystkie dzieje jego. Musia�by� go za r�k� trzyma� jak dziecie, otworzywszy mu nagle pod nogami tak� przepa�� wiedzy i olsniwszy mu oczy takiemi b�yskawicami prawdy Twojej.
Ja b��dny i zamy�lony o Tobie, zaledwo w kilku poczuciach prawdy rozweseli�em si�, przegl�daj�c twory oko�o mnie b�d�ce; cz�sto li�� trawy albo ptaszyn�, kt�ra na p�ocie swiegota�a... Ale z jak� rado�ci�, o! Panie, widzia�em, �e mi si� rzecz ka�da niby z jednej idei o tw�rczo�ci ducha rozwija, Ty wiesz! kt�ry� zatrzyma� ducha na ustach moich i pozwoli�, �e jeszcze dni kilka po�yj� zatrudniony t� ci�g�� rozmow� z tajemnicami natury.
Nie postawi�, o! Panie, przed oczy ludzkie ju� tych drugich podziemnych krolestw i katakumb, gdzie trupy drugiej formy le��, cz�sto na d�ugo�� motyki od nas odleg�e, ale d�ugo�ci� wiek�w niezliczonych przedzielone od �yj�cego dzi� �wiata. Duch, kt�ry w nich �y�, jak wielki i pijany nektarem Bog�w poeta, odrysowa� si� Tobie, Panie, w dziwotwornych i olbrzymich postaciach. W ka�dem kszta�cie jest wspomnienie niby przesz�ej i rewelacja nast�pnej formy, a we wszystkich razem kszta�tach jest rewelatorstwo ludzko�ci, �nicie niby form o cz�owieku. Cz�owiek by� przez d�ugi czas finalnym celem ducha tworz�cego na ziemi.
Wszystko jednak w bez�adzie jest i wysileniu... Zdaje si�, �e duch tworzy w rozpaczy, nie przekonany jeszcze o w�asnej mocy i tw�rczo�ci. W przeskokach w�a�nie z kr�lestwa do kr�lestwa okazuje si� ta potworno��... tak �e� Ty, Bo�e, wszystkie te prawie po�rzednie formy poniszczy�, chc�c jakoby wi�ksz� tajemniczo�ci� doda� naturze powagi, a zakrywszy przesz�o��, wi�cej ducha naszego ku przysz�o�ci skierowa�.
Od�niwaj� mi si�, o Panie, te sm�tne ksi�ycowe noce pierwszej natury, bez�ady w�owego krolestwa; widz�, o Panie, na z�amie ska�y tego pierwszego jaszczura, w kt�rym duch ju� o g�owie ptasiej, ju� o skrzyd�ach Ikarowych przemy�la... Albowiem id�cemu na ziemi� duchowi potrzeba wprz�d ptakiem j� oblecie�, potrzeba mie� syntetyczne poznanie natury, wiedzie�, jak rzeki p�yn�, jaka jest las�w rozleg�o��, gdzie id� g�r �a�cuchy? - A przez natchnienie wiedzia� o tem pierwszy widz Izraela, pierwszy spiewak Epopei stworzenia, �e ptakom dane by�o pierwsze�stwo rodu przed zwierz�tami... �e duchy ziemi na skrzyd�ach si� wprz�d podnios�y - obejrza�y przysz�e swoje stanowisko, potem za� z�o�y�y z lotu ofiar� za kszta�t lepiej na ziemi umocowany, zdolny zupe�niejszego nad ziemi� panowania.
U�miecham si� dzi�, o! Panie, widz�c odkopany szkielet, kt�remu imienia nie ma w dzisiejszym j�zyku (albowiem wymazany jest na zawsze z rz�du form). U�miecham si� - widz�c pierwszego jaszczura z dziobem ptasim, z jednem skrzyd�em u nogi, lec�cego w kollumbow� podr� odkry� na �wiecie, aby opatrzy� stanowisko dla tych ci�kich potwor�w, kt�re sz�y za nim objada� ca�e ��ki z traw, ca�e lasy z li�ci i z ga��zek. A kto wie, czy zatracony dzi� przez ducha wyrob �wiat�a nie czyni� onego kwatermistrza twor�w straszn�, nad ziemi� pal�c� si� latarni� - smokiem ognistym, o kt�rym do dzi� dnia jest w duchu ludzkim, niby jaka� pami�� ciemna i pe�na przera�e�?... Za tym to smokiem laz�y na ziemi� te straszne, wybudowane przez ducha, z ko�ci okr�ta - rozmi�owane w �ywocie, z oczyma roziskrzonemi na pokarm, gotowe po�rze� ziemi�; trzoda olbrzymia, kt�r�� Ty, Panie, trzy razy str�ca� falami i pod trzema dzi� prze�cierad�ami popio��w, w trzech niby trumnach przechowujesz nam ku trwodze i ku pami�ci.
Jaki� duch, o Panie, by� pi�tego wieczora onym Noem, kt�ry do Arki zbudowanej nie wpu�ci� jaszczur�w i s�oni�w olbrzymich, ale zebra� twory b�d�ce teraz w harmonii i w jedno�ci... kszta�ty, kt�re wypracowa�y form� ludzk�? - Tajemnica ta zakryt� mi jest, o Bo�e; widz� wszak�e w tym osobist� wol� Twoj� i po�o�enie r�ki Twojej na �wiecie, kt�r�� dopi�ro w dzie� ostatecznego przymierza z cz�owiekiem odj�� z przyci�nionej natury, zostawiwszy jej prawa w�asne, a cz�owiekowi pod�ug tych praw tw�rczo�� i wolno�� ducha.
Z sz�stym wi�c dniem zacz�a si� w duchu my�l o cz�owieku, a najmniejsze �d�b�o trawy ju� j� ma logicznie napisan� w kszta�cie swoim. Duch, .robotnik ten Pa�ski, zacz�� tworzy� i post�powa� zwolni, albowiem w pracy tylowiecznej z materi� rozkocha� si� nieraz w kszta�cie, rozez�o�ci� si� i zarazi� ��dz�, powstaj�c przeciw w�asnym prawom, kt�re rz�dzi�y przesz�o�ci�. Nieraz zleniwia� i usn�� na drodze tw�rczo�ci, nieraz cofn�� si�, Panie, i pierworodze�stwo swoje przeda� za jad�o, za misk� soczewicy; drugi za� �mielszy, cho� po�niej urodzony, bra� na siebie runo owcze i zyskiwa� b�ogos�awie�stwo ojca, a nast�pnie wyprzedza� potomstwo brata swoim potomstwem. Tak si� ma rozumie� owa Moj�eszowa niesprawiedliwo��, kt�r� on czu� z natchnienia, �e by�a w �wiecie duchowym .sprawiedliwo�ci�... Albowiem w historii ludzi powt�rzy�a si� jak w zwierciedle ca�a historia ducha w przyrodzeniu.
Wskrzesi� by trzeba tamtych pi�ciu dni umar�ych trupy, a z duchami form zatraconych rozmawia�, chc�c z pewno�ci� opisa� �w �a�cuch formy, o kt�rym m�drzy ju� si� cielesnie dowiadowali; bo Ty wiesz, Bo�e, �e nie kt�re z krolestwa do krolestwa przeno�ne formy jako potworne, nie wpuszczone by�y do Arki �ywota... Dla samych wi�c tych zatraconych ogniw w �a�cuchu stworzenia pr�ne b�d� usi�owania foremnych dostrzegaczy; a ten jedynie, kto z ducha pocznie rozgl�da� natur�, o tajemnicach jej, w g��bi ducha w�asnego z pewno�ci� si� dowie.
Pozw�l mi teraz, o Bo�e, drugi raz jakoby odczu� prac� moj� przedludzk�... prac� dnia sz�stego, kt�r� duch m�j odby�, m�dry ju� pi�ciodniow� nauk�, tworz�c wszystko na nowo, tak wszak�e, �eby mu nic z wypracowanych ju� dar�w i w�asno�ci nie zagin�o...
Ka�de drzewo jest wielkiem rozwi�zaniem matematycznego zadania, tajemnic� liczby, kt�ra w niedoskonalszych ro�linach przez parzyste, w post�powych za� przez nieparzyste filo�cie post�puj�c, w drzewie ca�em rozwi�zuje si� jedno�ci�. Uczucie to wn�trzne rozwi�zania mnogo�ci przez jedno�� jest pierwszem zadaniem ro�linnego ducha, rozkosz� jego wn�trzn� i zadowolnieniem. Ta pierwsza barwa, kt�r� dzi� na drzewach widziemy, jest logiczn�, jest bowiem wynik�o�ci� ��tego �wiat�a, kt�rem si� karmi� ro�liny, w pomi�szaniu z powietrzem b��kitnym i wod�... Jako� dwa te kolory atmosferyczne, skondensowane i zbite w tkank� ro�linn�, utworzy�y duchowi drzew on� pierwsz� szat�, one to szmaragdowe p�aszcze i w�osy, odmalowane ju� w ksi�gach Moj�eszowych przez li�� figowy, z kt�rego sobie cz�owiek pierwsze robi odzienie.
Nie oboj�tny wi�c, o Panie, jest mi kolor ka�dy i kszta�t listka ka�dego, albowiem odkrywa mi ducha natur� i prac� mi w�asn� niegdy� w ro�linie odbyt� opowiada... Ka�dy z�bek listka wiem, co znaczy - ka�dym si� bowiem kszta�tem duch m�j z pracy swojej wyt��maczy�... .
I tak, je�eli wytkn� drog� z�emu a pe�nemu si� duchowi, kt�ry rozpacznie walczy z wichrem morskim, zwyci�a opar element�w, idzie w g�r� i zn�w oporem zwyci�ony wraca i skupia si�, aby zn�w moc� w sobie zebran� wystrzeli� w g�r� i odpar� element�w przewag� -je�li ten, jego, pod ostremi k�tami zygzak, oko�o linii, prosto id�cej do celu, dwa razy odrysuj�, b�d� mia� li�� kolczasty ostu, blado�� jego i rysunek niby drogi z�ego a mocnego ducha, kt�ry w tej ro�linie, pod bod�cemi k�tami, na zdobycie formy pracowa�.
Je�eli duch ten, nie z�y, ale silny i wi�ksz� moc� opieraj�cy si� naturze wyobra��, to mi da zaokr�glone po obu stronach li�ci d�bowego wyk�ty, w kt�rych duch okr�g�o ugina si� przed si�� element�w i podnosi moce swoje niby fala morska z powag� i moc�.
Je�eli za� duch, z ma�� si�� i z ma�ym te� oporem �wiata walcz�cy, �cie�eczk� mi swoj� oko�o linii �rzodkuj�cej opisze, obacz� listek krzewu r�anego, oz�bkowany drobno, i pomy�l�, i� to jest duch, w kt�rym nie jad w�a, nie si�a d�bu, ale w�asno�� lekka pi�kno�ci, a mo�e ju� jej uczucie, po raz pierwszy rodzi�o si� na �wiecie.
A tak� jest dzi� droga ducha cz�owieka, jaka by�a przed wiekami �cie�ka przeze� wybita, gdy szed� do cel�w ostatecznych li�ciem ro�liny.
O! jak cudownie, o! Bo�e m�j, w tych pierwszych usi�owaniach duchy ro�linne tworzy�y formy, kt�re si� mia�y potem powt�rzy� w organizacji �wiata, z kt�rych niekt�re sta�y si� chwa�� dzi� wymys�u ludzkiego. Oto stokro�, jednym si� kwiatkiem wydaje, w rzeczy za� samej jest narodem kwiatk�w, osadzonych w jednym kielichu, rz�dzonym przez jednego zap�odnika, jest narodem, kt�rego �rzodek zajmuj� kwiaty obywatele, albowiem pracuj� i radz�, a brzeg�w strzeg� listki bia�e, bezp�ciowe, niby wojsko hilot�w. O! Panie, patrz�c na ten pierwszy dziw tw�rczego ducha, ju� widz�, �e ten sam duch w post�pnej pracy r�j pszczoli, krolestwo pszczelne, niewol� ula i rz�d w nim krolewski zaprowadzi; �e to samo w stadach ptak�w powt�rzy, �e nareszcie form� podobn� objawi si� mi�dzy lud�mi, nie wiedz�c, i� my�l pierwsza zwi�zku i rz�du w ro�linnej si� pracy pocz�a i przez �a�cuch form przechodz�c, musia�a si� rozwin�� w ludzkiej naturze.
I ty, respubliko ate�ska, przebacz, �e pocz�tek tw�j widz� w tym kwiatku koniczyny, kt�ry si� sk�ada z r�wnych, osobnych, nie w jednym kielichu, ale na jednej �odydze trzymaj�cych si� obywateli, mi�dzy kt�remi jednak Themistokles, cho� niczem nie r�ny od innych, siedzi na czele piramidy i zajmuje najwy�sze stanowisko.
Dotychczas my�l sama tworzy�a w duchu ro�linnym, rachowa�a si� trzema listkami, id�c po �odydze, a pi�ci� t��maczy�a si� w kwiecie; my�l osadzi�a kwiaty oko�o jednej matki, stworzy�a rodzin� i przeczucie narodowi o�ci. - My�l zda si� sama matematyczna rozwija�a si� w ro�linach - a uczucie zdziwione, ta rdze�, kt�ra wsz�dy dochodz�cem jest sercem, od wyrobionych my�l� w�asno�ci bra�o pierwsz� dalszej pracy nauk�. Kwiat jednak ju� i owoc s� wyp�ywem pracy obustronnych si� ducha; s�odycz w ostatecznym ro�liny wyrobie lub jad gryz�cy w ciernistego krzewu jagodzie ju� pod s�d moralny podpadaj�... Ju� jab�ko mog�o by� wskazane cz�owiekowi jako symbol maj�cy w sobie cnot� i grzech ducha w�asnego, ju� je zjad�szy mo�na si�: by�o z duchem winy lub zas�ugi po��czy�. W wydaniu bowiem kwiatu i owocu duch ju� mia� wiedz� z�ego i dobrego, uczucie pi�kno�ci lub bezkszta�tu, ju� zas�ugiwa� si� lub zawinia� celowi ostatecznemu ducha. O! ksi�go pierwsza stworzenia! wszystko w tobie jest niezg��bion� toni� wiedzy i prawdy! Wszystko spod zas�on odkrywaj�cych si� zwolni dorastaj�cym do synostwa Bo�ego dzieciom wyja�niasz i pokazujesz!
Gdzie� si� ko�czy praca twoja, duchu ro�linny? Oto w zamy�leniu si� twoim nad doskonalszym organizmem, oto w stworzeniu ro�lin rodzaju, kt�re zamienione w systemat nerwowy mog�yby si� od razu mi�dzy organicznemi istotami objawi�. Bo�e m�j! nie ten owad w ksi�gach gdzie� widziany, a li�ciowi zupe�nie podobny, rozwidnia� mi on� ducha tajemnic�; albowiem m�g� on by� prost� igraszk� natury, prostym przypadkiem tworz�cych si� rzeczy; ale oto, Panie, widzia�em pod p�oty wiejskiemi �w groch, kt�ry z ziarna zgni�ego wy�azi i niby zielona g�siennica idzie z ostro�no�ci� robaka po tykach opieku�czych. Wszystko, co mog�a ju� z organizacji swej ro�linnej ofiarowa� Panu ducha natura, ju� zda si� za �ywot doskonalszy. ofiarowa�a. Liczby w niej nieparzyste ju� s� ostateczn� my�li doskona�o�ci�, �adnej ju� w nich dalszej poprawy ani przemiany duch uczyni� nie mo�e. - Ale patrz, Panie, jak ta ro�lina w�t�a i krucha i blada z zapomnieniem o w�asnej trwa�o�ci rzuca na powietrze rozpaczne ramiona; a kwiatek jej - ju� oto chce ulecie� z �odygi - ju� skrzydlaty jak Psyche prosi Ciebie, Panie, o lot motyla. Ty ducha tego wys�uchasz, Bo�e, i stworzy� mu pozwolisz kszta�t, o kt�ry Ci� b�aga, a on form� swoj�, cho� tak kruch� ale wieczn�, dla duch�w braci id�cych za sob�, zostawi.
O! Panie! a ile� to jeszcze m�dro�ci widz� w pierwszych a spe�nionych pro�bach ducha ro�linnego! jakie doskona�e rzemie�lnictwo jego na ziemi! Tam, nadmorskie duchy, gdzie s�l w rosach gryz�ca ceg�y nawet pomnik�w ludzkich wyjada, wymy�li�y sobie aksamity, w kt�re si� ubieraj�, i Nimfom podobne, na w�osach niby zje�onych utrzymuj� w powietrzu nad g�owami srebrne per�y z Oceanid warkocza lec�ce; i tak powietrzne te brylanty s�o�ce wypija, te �zy zjadliwe morza osychaj� wprz�d, nim na serce ro�linne upadn�... Owdzie za� przeciwko pal�cym s�o�ca promieniom zwierciad�a sobie porobi�y cytryn Dryjady i zlotemi strza�ami obsypane, odstrzelaj� si� s�o�cu g�adkim i b�yszcz�cym li�cia lakierem... Poka�cie mi natur�; gdzie sza� element�w panuje; gdzie wichry z falami walcz�, gdzie ro�linom na ska�ach rozczepionym trudna jest praca �ywota; a nie pytaj�c �adnej Dryjady - z ducha mego opowiem t� modlitw�, przez kt�r� si� one duchy o kszta�t doczesny do Boga modli�y... Duch m�j bowiem od wiek�w modli� si� i pracowa� jak one, i teraz sm�tny jest, gdy �r�d dzikiej natury t� straszn� prac� w bladych ro�linach zobaczy.
Tu mi pozwol, o Bo�e, �e wydam jedn� z ma�ych ducha tajemnic na przedwczesne mo�e szyderstwo s�du. - Oto zmys� woni �wiadectwem mi jest - przedwiekowi ego w formach ro�linnych pobytu, gdzie duch cia�a (kt�re mam teraz) krwiste naczynka zarazem z uczuciem pi�kno�ci lub bezkszta�tu i jadu wypracowywa�. Uczuwszy wo� r�y, zapominam na chwil�, jakby w odurzeniu, ��dz i smutk�w ludzkiej mojej natury, a powracam niby w te czasy, w kt�rych celem dla ducha mego by�o utworzenie pi�kno�ci, a odetchni�cie woni� by�o mu jedyn� ulg� w pracy i rozkosz�... A tak, o, Panie, powracam niby na chwil� w dzieci�stwo moje - i przychodzi mi niby z otch�ani Genezyjskich wiatr orze�wienia i m�odo�ci... A na pr�no mi, o! Panie, nauka t�omaczyli ten fenomen - przez dzia�anie woni na zmys� powonienia; jam pyta� o dzia�anie zmys�u na dusz� moj�, kt�ra w uczuciu woni rozwesela si� lub sm�tnieje.
Tak� to drog�, o Nie�miertelny, pracowa� anio� najubo�szy i pokorny syn Tw�j w ro�linnym kr�lestwie, a� nareszcie ostateczn� form� swoj� wyszed� w �wiat wy�szy - i spotka� si� z innemi strumieniami prac globowych, kt�re wszystkie do ostatecznej ludzkiej formy d��y�y.
Tam, o! Panie, �limak, pierwszy morza mi�szkaniec. ostro�ny i pewny pod swoj� tarcz� kamienn� d�ugiego �ywota, ofiar� Ci nareszcie z per�owego domu swojego uczyni�, przepracowa� go (duchem po��dania) na rogow� ��wia skorup� - a nast�pnie jeszcze co� z bezpiecze�stwa swego ust�pi� Ci, Panie, a skrzyd�a sobie podst�pnie pod rogow� tarcz� wypracowawszy, �ukiem (tym B�stwa u Egipcjan�w obrazem) wylecia� w motylowe ducha krainy... Przez ca�� t� bolesn� drog� przemian i pracy nie po�wi�ci� Ci on, o! Panie, swojej p�odno�ci, a jakie� niby podobienstwo kszta�t�w tradycyjnie zachowa� - i z morza przenios� je a� w niebiesk� lot�w krain�...
A oto w�y krolestwo, kt�re w pierwszych dniach stworzenia w petrodaktylu ju� na dziw lotu zas�u�y�o, sk�ada Ci skrzyd�a swoje jaszczurcze w ofierze - uni�a si� przed Tob�, krew swoj� czerwieni - i ca�� klass� annelid wczo�ga si� w doskonalsz� imsekt�w natur�...
Albowiem w insektach, o! Panie, duch zaczyna wypracowywa� pierwsze cnoty moralne, pracowito�� w mr�wce, porz�dek socjalny w pszczo�ach. On potem cnoty te same zgromadza i ��czy niby w pary, tak �e odwaga i szlachetno�� w koniu, wierno�� i pokora w psie wyrobione, ju� na zawsze s� nierozdzielne i jako siostrzane cnoty w duchach nawet ludzkich mi�szkaj�... Ty wiesz, o! Panie, �e ca�a tablica szko�y filozoficznej materialist�w, wszystkie w�adze, instynkta i cnoty, prac� genezyjsk� wyrobione, gotowe ju� prawie, ale w postaci grubego materia�u dane zosta�y cz�owiekowi, aby je z wiedz� przepracowa�, ogniem mi�o�ci Bo�ej rozpali� i do nowej tw�rczo�ci prowadzi�... Cnot tych i prac ducha nie b�d� opowiada�, albowiem je duch ka�dy w bliskim siebie stworzeniu wyczyta: opowiem tylko niekt�re, a zda si� fenomenalne w post�pie ducha wydarzenia.
Oto niekiedy duch, za��dawszy nowej formy i organizacji - wym�wi� sobie ma��, a najcz�ciej kolorem tylko odznaczon� r�nic� w indywiduach. Niekt�re z kwiat�w i zwierz�t zachowa�y sobie, �e tak rzek�, przez konstytucyjn� u Boga wydart� koncessj�, r�nic� szer�ci i barwy. B�g ��dania duch�w nie odrzuci�, ale niepe�no�� ofiary ukara� s�abo�ci� ducha niezjednostkowanego w jednej i pewnej formie; kwiaty albowiem takie s� najcz�ciej bez owocu, a ptaki i zwierz�ta posz�y na s�u�b� domow� i u wy�szych duch�w za��da�y opieki. - Kot ofiarowawszy Panu t� jedn� drobnostk�, panem jest pusty� - tygrysem... A my, o Panie, skoro� oddamy to wszystko, co nas niepodobnemi Chrystusowi uczypi�o, do jakiej�e godno�ci i pot�gi zostaniemy podniesieni w �wi�tej h[i]erarchii S�owa Twego?
Lecz oto Ty, Panie, na duchach nawet, kt�re zda�y si� w niewol� zaprzedane, po�o�y�e� d�o� �aski Twojej szczeg�lnej i opieki. Arab zbli�ony do konia, wykszta�caj�c w nim ducha szlachetno�ci i odwagi - jest mu niby ojcem wyzwolenia; a pasterz, z psem siedz�cy na polu, podnosi do siebie i wyzwala ducha pokory i wierno�ci... W tej tajemnicy - kryje si� ca�a historia egipskiego J�zefa, kt�ry mizerniejszy od braci, i na s�u�b� skazany, staje si� pot�niejszym w zaprzedaniu i wychodzi na dobroczy�c� w�asnej rodziny.
Widz� tak�e, o Panie, �e na rzadkie dzi� w ludziach cnoty, rzadkie znajduj� si� przygotowawcze formy w dawnych krolestwach stworzenia, a to mi jest �wiadectwem, �e�my ci sami w duchu, kt�rzy�my te formy dawniej tworzyli... Oto na cnot� pracowito�ci w ludziach, pracowa� duch w mr�wkach, w pszczo�ach i w ca�ej niezliczonej liczbie zwierz�t domowych, gdy przeciwnie, rzadki bohaterski duch szlachetno�ci i :mocy, rzadk� mia� lwa form� lub pier� or�a rozkochan� w burzach i w piorunach.
A teraz, o! Bo�e, czuj� t� ca��, duchem ju� przeci��on� natur�, �e wo�a do Ciebie najdoskonalszemi osty o form� ostateczn� cz�owieka; albowiem wie ona, �e przez podniesienie jednego ducha podniesionem jest w najodleglejszych ko�czynach ca�e stworzenie. Oto na ostatni� modlitw� dla ub�agania Twego, o! Panie. drzewa ubra�y si� w najpi�kniejsze owoce i kwiaty; aby Ci zas�ug� i prac� ducha w najdoskonalszych farmach pokaza�y. Oto najdumniejsze twory zesz�y si� na ��k� Edenu zapomniawszy o ��dzach i w�ciek�o�ciach i krwio�erstwie, modlitw� w duchu podniesione, westchnieniem ducha wzbite nad w�asn� natur�. Oto zlecieli si� or�owie z orszakiem girland �ab�dzich i �urawich i stan�y na niebiosach, otoczone kr�gami migoc�cych si� ptak�w niby dw�r Tw�j anielski, niby udaj�c otoczenie tronu Twego przez t�czowe anio�y. I by�a to jedyna chwila spokojno�ci i Edenu na ziemi, i oto Ty, Panie, wywo�a�e� ku sobie tego ducha, kt�ry ju� by� wart ludzko�ci, wys�ucha�e� go, os�dzi�e� i pozwoli�e� mu wzi�� form� now� na ziemi, a w cia�o jego, jak w jedn� ksi�g� wpisa�e� wszystkie tajemnice dawnej przedludzkiej pracy. Ta ksi�ga do dzi� dnia z�a�on� jest na dnie ducha wszelkiego w cz�owieczenstwie, a gdyby r�d ca�y i stworzenie zagin�o; o! Panie, to jeden cz�owiek ostatni znajdzie w duchu swoim prac� przesz�o�ci; i opr�cz form �adnej straty nie poniesie globu dziedzictwo. Hosanna wi�c Tobie, o! Panie, albowiem Ty� jest Stworzyciel - i m�j duch ma zarazem zas�ug� w�asnego stworzenia... Gdzie� mi teraz z tej wysoko�ci powr�ci�; czy na dawne stanowisko wiedzy... w to bezdno, gdzie mi przedko�yskowy �ywot by� tajemnic�, a przysz�o�� �adnych cel�w nie mia�a... Gdy oto tu, z przesz�o�ci wychodz�c, stan��em niby na skale stworzenia... Widz�, com wypracowa� i co mi jeszcze do wypracowania pozosta�o... A oto wielk� cz�� tej pracy duch m�j pracuj�cy z ludzko�ci� ju� odby�; ju� mu nad instynkta i cnoty zwierz�ce przyby�o wiele ducha ludzkiego wyrob�w, wiele mocy ju� ludzko-anielskiej. T� prac� w innych ksi�gach opowiem Tobie, Panie, a teraz pozw�l, �e si� odwr�c� jeszcze raz ku sze�ciodniowym otch�aniom spoczywaj�cej i st�a�ej natury i po�egnam j� w przysz�o�� id�cy.
O! duchu m�j, gdy� ty jeszcze w krzemieniach czyni� ofiar� z kszta�tu i trwa�o�ci, my�l�c, �e z wieczno�ci twej czynisz ofiar�... gdy�, m�wi�, ofiarowa� si� na �mier�, Pan przyj�� dar tw�j, ale oszuka� ciebie jak ojciec, kt�ry ukochanego syna oszukuje. Przez t� albowiem ofiar� nie tylko �e uzyska�e� w post�pie wiek�w cz�owieka i mog�e� wykrzykn�� jakEwa: Cz�owieka Panu zyska�am, lecz Pan przyda� ci jeszcze to, o czem ty nigdy nie �ni�e�... udarowa� ci� wieczno�ci� odradzaj�cych si� kszta�t�w - moc� odradzania podobnej tobie formy... Skutkiem tej �aski, cz�owiek nie trac�c swej nie�miertelno�ci ani cz�stki �adnej ze swej duchowej pot�gi, odtwarza podobn� sobie form� i ta staje si� podobnego mu ducha mi�szkaniem. Albowiem nie rodzi on ducha, tylko gotowemu si� ju� urodzi� a podobnemu sobie duchowi podobny kszta�t sp�adza i ducha brata wni�ciem do widzialno�ci obdarowywa. W owem to podobie�stwie jest ca�a tajemnica przechowuj�cych si� cnot w rodach, kt�re nie s� jakoby z cia�a w cia�o ze krwi� przelane, a
le z prawa tego, �e w podobnych cia�ach tylko podobne natur� duchy mi�szka� mog�, wynikaj�. Nie�miertelno�� ta kszta�t�w, przez �mier� uzyskana, pokazuje, i� przez ofiar� duch otrzymuje nad �mierci� panowanie, a omijaj�c niby prawa bezw�adnej materii, zwyci�a je i niszczy. Oto, Bo�e, przerazi�a mi� niegdy� wielka moc rozwalin na dawnych polach Rzymskiego Cessarstwa - oczy moje szuka�y cho�by jednej kolumny, kt�ra by na �renicach moich te same kszta�ty nakre�li�a, kt�re si� malowa�y niegdy� na �renicy Cezara... ale dzie�a r�k� ludzi robione odmieni�y oblicze swoje... pomniki na przetrwanie wiek�w stawione rozpad�y si�.., krople rosy wyjad�y oczy marmurowym pos�gom... Niepewny - czyli co widz� z widzianych kszta�t�w przed wiekami - ujrza�em wr�bla, kt�ry zlecia� na piaszczyst� drog� i usiad� �rz�d rozwalonych grobowc�w... A duch m�j wnet by� pewny, �e ten�e sam pi�r rysunek, takie same czarne podgardle widziane by�y przez legijony Warrusa... A zaprawd�, �e morza si� od tych czas�w cofn�y i Rzym pod dwudziest�
stopami proch�w zaton��.
Duchu! pracowniku przedwiekowy! ty wiesz tak�e, i� w tobie le�y pierwiastek �wiat�a, uwieczniaj�cy cia�o - �wi�ty przeciwnik ognia, tw�j kiedy� w dniach ostatecznych przemie�ca... Pierwiastek ten odkupienia, kt�ry w przysz�o�ci twarze formy cudownie oz�oci, cieniem tylko pokaza� si� w g��bi �ywio��w - niekt�re ro�linki morskie ubra� w niepewne t�czowe jasno�cie niekt�re motyle psychicznemi gwiazdami uczyni� - nast�pnie zagas� - za potrzebniejsz� jak� w�asno�� przez n�dzne duchy wymieniany... Ju� go nie wida� w ptakach - ju� przewodnicz�ce girlandom ptak�w �urawie, gdy noc� odprawiaj� j�cz�ce i sm�tne podr�e, nie przemieniaj� si� w lampy i w pochodnie; ani rzucaj� wst�g i t�cz p�omienistych ob��kanym we mgle �eglarzom... A ten - wy�szy od g�osu, bo zdolniejszy do wydania Bo�ych zachwyce� �ywio� - �wiat�o z�ote, o Panie -w przysz�o�ci nam si� pokazuje - jako najdoskonalsze spiewu �wi�tego narz�dzie - jako karmiciel nasz... w owej to stolicy, kt�ra nam z ob�ok�w zlatuje.
Z takich to prac wiekowych, o! duchu m�j, z takich zwyci�stw nad bez�adem i burz� - jest pierwszy wieniec tw�j i pierwsza twoja u Boga zas�uga. Nie zapomnia� Pan o dzie�ach twoich - owszem, uszanowa� je i formy stworzone przez ciebie zachowuje, nie pozwalaj�c nadal �adnej w nich uczyni� poprawy. Piecz�� trwa�o�ci swojej po�o�y� na zapisanej przez ciebie ksi�dze; a gdy� jest godnym, a wyrozumienia prawdziwego natury zapragniesz, otwiera przed tob� z�ote i zapisane przez ciebie r�nemi charakterami ksi�gi tej Genezyjskie karty - aby� je odczyta�, zg��bi� i z drug� tajemnicz� ksi�g� na dnie ducha twojego z�o�on� por�wna�... Cieszysz si� wi�c, o! duchu, ilekro� odkryjesz kt�r� z prawdziwych tajemnic drogi bole�nej; a sumnienie ci twoje za�wiadczy, �e� prawdziw� my�l Boga w formach zamkni�t� wyczyta�. Niczem jednak jest nauka przesz�o�ci, je�eli grz�d tob� ca�ej przysz�o�ci nie ods�oni... Oto w ksi�gach tych odkryta le�y �mierci tajemnica i zapisane jest wyra�nie prawo nast�pnej tw�rczo�ci, to jest: ofiara.
Nie od��czaj si� wi�c od pocz�tku Twego, Uwidzialniony Aniele, i miej wiar� w sumnienie prawdy przeciwko na�ogowi z nauki. W �wi�to�ci bowiem twojej le�y wyzwolenie ducha i moc jego przysz�a... i m�dro�� i forma czynu wszelkiego na przysz�o��... i zwyci�stwo i wolno�� i wyswobodzenie spod jarzma fa�szu i mocy.
O! Panie, kt�ry kaza�e� szumowi morskiemu - i szelestowi wietrznych p�l bladym kwiatkiem okrytych, aby mi� uczy�y s��w tej ksi�gi... a wiedz� na dnie ducha mego uspion� obudzi�y. - Spraw, aby te s�owa westchnieniem pisane przesz�y jak wiatr i szum morski; a przechodz�c i mijaj�c niekt�re wielkie duchowe moce, w ojczymie mojej u�pione, z nie�wiadomo�ci w�asnej, na �wiat�o wiedzy w�asnej wywiod�y... Aby z tej Alfy... i z Chrystusa, i ze S�owa Twego wyprowadzon by� �wiat ca�y - aby m�dro�� jasna, mi�o�ci� Bo�� w duchach tworzona, rozwidnieniem dla ka�dej nauki stan�a... O to prosz�... Bo�e i Panie m�j ! o widz�c� wiar� a zarazem o uczucie nie�miertelno�ci z wiary widz�cej w duchach zrodzone. - O s�o�ce m�dro�ci Bo�ej prosz�, w kt�rym widz� ju� mieczowego anio�a przysz�ej ofiary.
Albowiem na tych s�owach, i� wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest, a nic dla cielesnego celu nie istnieje... stanie ugruntowana przysz�a wiedza �wi�ta Narodu mojego... a w jedno�ci wiedzy pocznie si� jedno�� uczucia... i widzenie ofiar, kt�re do ostatecznych cel�w przez ducha �wi�tej ojczyzny prowadz�.
Ojcze Bo�e... wed�ug �wiadectwa Chrystusa Pana przez nikogo jeszcze na ziemi nie widziany, a kt�ry teraz przez krwawe i udr�czane t�umy kszta�t�w Genezyjskich, ciemn� dla formy - ale �askaw� i sprawiedliw� wzgl�dem Duch�w i Ducha mego, a st�d ja�niejsz� i niby zbli�on� twarz� spojrza�e�: Spraw, aby ta jedyna droga rozwidnie� i o�wiece�: droga mi�o�ci i wyrozumienia, coraz mocniej ja�nia�a wiedzy S�o�cami... i lud tw�j wybrany a drog� bole�n� teraz id�cy, do krolestwa Bo�ego zaprowadzi�a.
KONIEC
Dwie dedykacje
Temu, kt�ry nie s�owami ani nauk� - ale przy�ciem
swoj�m i zapowiedzeniem Sprawy Bo�ej - ducha mojego
z wi�z�w cielesnych uwolni� si� i przejrze� w krain�
wiedzy dopm�g�
Andrzejowi Towia�skiemu
niniejszy wyraz jako wywo�an� z ducha mego odpowied�
- i miar� wyrozumienia Sprawy Bo�ej
Ofiarowuj� i po�wi�cam.
Narodu mego prosz�c o uwag� dla cz�owieka, kt�ry s�owa te-
�e wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest,
wyrzek�szy... podobnie jak Kopernik, a wi�cej jeszcze, bo nie �wiat fizyczny
- ale �wiat wiedzy, na syntezie zatrzyma� i postawi�...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dzie�o to
po�wi�cam Pu�kownikowi
Kamie�skiemu,
bratu memu w Bogu,
kt�ry
z wi�ksz� ode mnie moc�, polsk� i m�cze�sk�, broni duchem
ostatnich sza�c�w ducha... S�dz�, �e B�g go nie opu�ci - a ojczyzna
kiedy� ca�a uwielbi moc i pi�kno��, kt�r� okaza�, jak prawdziwy w�dz polski
- walcz�c w ciemno�ci - bez s�o�ca nawet, kt�re by zgon jego o�wieci� mog�o.
A wy, o! Polacy, nie trwo�cie si� i nie rozpaczajcie,
a wierzcie, �e ludzko�� nie przez oszustwo kilku ludzi,
ale przez spokojne, a cierpieniem Bogu wydarte, powolne
rozwini�cie si� prawdy post�puje; Sprawie Bo�ej wi�c
s�u��c trzeba przysi�c prawdzie - a si� doby� z mi�o�ci.