11714

Szczegóły
Tytuł 11714
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

11714 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 11714 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

11714 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Dziennikarstwo od kuchni Wydanie I Redakcja: Andrzej Niczyperowicz © TS Wydawnictwo Tomasz Szukała 2001 Wszelkie prawa zastrzeżone Niniejsza książka nie może być w całości lub w części powielana, reprodukowana czy przechowywana w zbiorach komputerowych bez zgody wydawcy. Korekta: Magdalena Wójcik Projekt i opracowanie graficzne okładki: Grzegorz Bąkowski, Wojciech Bąkowski i Aleksandra Gerlach Rysunki: Grzegorz Bąkowski Druk: ABEDIK - Poznań ISBN 83-913463-0-7 Skład i łamanie: TS Wydawnictwo Tomasz Szukała 60-802 Poznań, ul. Wojskowa 19/11 tel. 0-602 731 621 fax (0-61) 868 88 00 [email protected] I Spis treści czyli składniki Andrzej Niczyperowicz Lidia Zakrzewska Barbara Kozłowska Romasz Czamański Tomasz Miarecki Zdzisław Beryt Kamilla Placko-Wozińska Andrzej Niczyperowicz Wiesław Kot Grzegorz Bąkowski Milena Kochanowska Romana Brzezińska Zbigniew Długi Małgorzata Rybczyńska Małgorzata Derwich Jacek Sobczak Stanisław Zakrzewski Paweł Biedziak Tomasz Szukała Bibliografia - Wstępniak 5 -Informacja 7 -Depesze 25 - Artykuł publicystyczny 41 -Komentarz 49 -Recenzja 63 -Wywiad 71 - Felieton 81 -Reportaż 95 Dowcip rysunkowy 111 Dział łączności z czytelnikami 125 Rzecznik prasowy 135 Dokumentacja prasowa 147 Radio 155 Telewizja 165 Prawo prasowe 177 Etyka dziennikarska 215 Dziennikarstwo śledcze 235 Produkcja gazety 241 Polecane książki i publikacje 273 Wstępniak czyli sposób przyrządzenia To książka nie tylko dla dziennikarzy i adeptów tej trudnej profesji. Znajdą tu wiele nowych wskazówek także pracownicy public relations, rzecznicy prasowi firm i instytucji państwowych oraz każdy copywriter dbający o to, aby jego praca była efektywniejsza. Poznacie tu sekrety sztuki pisania, przepisy na informacje, artykuły, wy- wiady, felietony, komentarze, polemiki, recenzje i reportaże. „Dziennikar- stwo od kuchni" uczy pisania do prasy, przygotowania audycji radiowych i programów telewizyjnych. Porozmawiamy o dziennikarstwie śledczym, dow- cipie rysunkowym w gazecie i o dokumentacji prasowej. Pomyślimy wspólnie o granicach swobody autorów oraz wydawców, 0 meandrach prawa autorskiego i prasowego, o kodeksie etycznym ludzi pióra, mikrofonu, kamery. Być może lektura tej książki zainspiruje powsta- nie nowych tytułów, a w istniejących pomoże lepiej zorganizować prace redakcyjno-edytorskie. Smakowite potrawy przygotował zespół doświadczonych dziennikarzy I naukowców Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa oraz Wyższej Szkoły Umiejętności Spo- łecznych w Poznaniu. Sądzę, iż autorzy dotychczasowych hitów wydawni- czych: „Warsztatów Młodzieżowych Wszechnic Dziennikarskich", „ABC dziennikarstwa" oraz „ Abecadła dziennikarza" i tym razem nie zawiodą waszych oczekiwań na dobry, napisany prostym językiem przewodnik po świecie mediów. Dziękuję recenzentom, którzy „Dziennikarstwo od kuchni" przeczytali przed drukiem. Doktor Zbigniew Bajka z Ośrodka Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, doktor Mieczysław F. Rakowski, długoletni redaktor naczelny „Polityki", obecnie kierujący miesięcznikiem „Dziś" oraz redaktor Andrzej Skworz, szef miesięcznika „Press" - udzielili nam kilku fachowych wskazówek, które dodały smaku naszym przepisom. Andrzej Niczyperowicz Dziękujemy: D Autorom, którzy w tę książkę włożyli wiele pracy i lata doświadczeń. Specjalne podziękowania dla mecenasów publikacji: Q Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu; Q Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych w Poznaniu; Q Prasie Poznańskiej sp. z o.o. wydawcy „Gazety Poznańskiej"; Andrzej Niczyperowicz Tomasz Szukała Lidia Zakrzewska Po pierwsze Informacja LIDIA ZAKRZEWSKA Sekretarz redakcji „Gazety Poznańskiej", wykładowca Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych w Poznaniu Lidia Zakrzewska G Gatunek dziennikarski to pewien sposób konstruowania tekstu dzienni- karskiego według skodyfikowanych reguł. Podobnie jak utwory lite- rackie zostały podzielone na: dramat, epikę, lirykę, tak i w dziennikarstwie linia podziału tekstów ze względu na funkcję przebiega między informacją a publicystyką. Pierwsze mają informować o faktach, drugie je oceniać, komentować, wyjaśniać. Około 70-80 procent wszystkich publikowanych w prasie tekstów zalicza się do informacji. Jej definicje zamieszczane w literaturze przedmiotowej na ogół niewiele się różnią. Q Informacja to czyste i proste, mniej lub bardziej szczegółowe sprawo- zdanie z faktu (inaczej sytuacji, akcji, myśli, opinii) należące do jak naj- bardziej bezpośredniej teraźniejszości. D News to dokładne, bezstronne sprawozdanie z ważnych faktów jakie- goś współczesnego wydarzenia, które jest interesujące dla czytelników. Q Informacja to bezstronny, rzeczowy, dokładny opis lub sprawozdanie z faktu, stanu, dziejącej się teraźniejszości, w miarę potrzeby uwzglę- dniające ciąg przyczynowo-skutkowy. Dwie z zacytowanych definicji akcentują słowo „bezstronny", czyli obiek- tywny przekaz. Tymczasem nie ma obiektywnej informacji. Sama selekcja wiadomości i źródeł, do których dotarł dziennikarz, jest subiektywna - zale- ży od jego wiedzy, doświadczenia, światopoglądu, czasu, którym dysponuje oraz wielu innych czynników, nie mających nic lub niewiele wspólnego z obiektywizmem. Subiektywna jest konstrukcja tekstu. Autor podejmuje decyzję, co dla danego tematu jest najważniejsze, a co mniej ważne. Decyduje o formie tekstu: notki, sygnału, relacji eta, często też o tytule i śródtytułach. Od nie- go zależy, od jakiego faktu zacznie opisywać zdarzenie i jak to zrobi - jakie- go słownictwa będzie używał. Język informacji może dać bowiem czytelni- kowi złudzenie obiektywizmu lub odwrotnie - nacechowany emocjonalnie zasugeruje postawę, jaką należałoby, według autora, przyjąć wobec opisy- wanego zjawiska, użyty w tekście wywoła określone i oczekiwane przez piszącego emocje. Słownictwo w języku polskim we wspomnianym kontekście dzieli się na trzy grupy - konotowane pozytywnie, negatywnie oraz emocjonalnie obojęt- ne (np. pociecha - bachor - dziecko; urzędnik - biurokrata; samochód - ma- luszek«dot. fiata 126 p»). Subiektywizm informacji wyraża się również w zabiegach formalnych - wytłuszczeniach, wyborze czcionki czy wybiciach. Informacja Zadaniem dziennikarza jest zatem pisanie w takiej formie, by czytelnik miał przynajmniej złudzenie obiektywizmu - czyli ostrożność w doborze słów, unikanie (!) prób komentowania opisywanych zdarzeń. Komentarz zawsze winien być wyraźnie oddzielony od samej informacji formalnie (np. inny krój pisma, czasem tytuł) i stylistycznie (np. słownictwo nacechowane emocjonal- nie, forma budowy zdań bezpośrednia, osobista). I na koniec istotna uwaga - autor informacji, co gwarantuje mu prawo prasowe, może ukryć swoje na- zwisko pod kryptonimem, inicjałami. Komentarz natomiast zawsze powinien być sygnowany pełnym imieniem i nazwiskiem autora. Typy informacji Informacje, ze względu na źródło, dzieli się na: własne, agencyjne i nade- słane. Dwie pierwsze (własne i agencyjne) dzielą się na: proste i rozwinięte. Do informacji prostej pierwszej zalicza się: sygnał, news, wzmiankę, zapo- wiedź (zajawkę), notatkę. Do drugiej: relację (sprawozdanie, streszczenie), artykuł informacyjny, reportaż. Tu zastrzeżenie. Wielu autorów literatury fachowej reportaż przesu- wa już do publicystyki i nie wyodrębnia w ramach artykułu: artykułu informacyjnego i publicystycznego. Tu taki podział został dokonany. Trudno bowiem długi tekst informacyj- ny, wielowątkowy i wielopłaszczyznowy, o charakterystycznym języku i kon- strukcji zaliczyć do sprawozdania lub typowej publicystyki. Jest to swego ro- dzaju hybryda, którą z powodów wymienionych niżej wyodrębniono pod na- zwą artykułu informacyjnego. Informacja nadesłana to: list, komunikat urzędowy. Prawo Prasowe, roz- dział 6, art. 34 i 35, reguluje zasady publikowania informacji nadesłanej. Sygnał, flesz To najkrótsza informacja. Z reguły dotyczy ważnego wydarzenia poli- tycznego, społecznego, kulturalnego, sportowego lub osoby powszechnie znanej. Często jedno łączy się z drugim. Typowym sygnałem jest jedno-, dwuzdaniowa informacja w serwisach radiowych. Może składać się tylko z dwóch wyrazów, np. „upadł rząd" lub „chory Jelcyn". Z reguły chwilę później sygnał zostaje rozbudowany o dodatkowe fakty i przeradza się w notatkę lub informację rozszerzoną. W prasie z reguły sygnał zbudowa- ny jest z minimum jednego zdania. Dzieje się tak z prostego powodu - sygnał prasowy ma zawsze tytuł, a zawartą w nim informację musi rozbu- dować tekst. Dlatego trudno wyobrazić sobie sygnał prasowy zbudowany w ten sposób: 10 Lidia Zakrzewska Upadł rząd - tytuł Upadł rząd - tekst Ale już dopuszczalne i praktykowane jest: Upadł rząd - tytuł Wczoraj o godz. 21.30 prezydent przyjął dymisję gabinetu Jerzego Buzka. - tekst W jakiej sytuacji prasa ogranicza się do jednozdaniowej informacji? Jedy- nym powodem są (przynajmniej teoretycznie) względy techniczne - godzina druku. Kiedy dziennikarz dowiaduje się o ważnym wydarzeniu, redakcja chce jak najszybciej powiadomić czytelnika. W jakiej formie to zrobi - decyduje czas. Zdarza się, że dla jednego zdania o dużej randze redaktor podejmuje decyzję o wymianie płyty w drukarni, już w trakcie druku gazety. Gdyby tego nie zro- bił, czytelnik dostałby informację spóźnioną o dwa dni. Oczywiście w następ- nym wydaniu (tu prasa przegrywa z mediami elektronicznymi) redakcja za- mieści informację rozszerzoną, uzupełnioną również o wątki poboczne. Sygnały jednozdaniowe w prasie pojawiają się bardzo rzadko. Z reguły zawierają dwa, trzy zdania i około 15-20 wyrazów. News Określenie krótkiego tekstu informacyjnego w prasie zostało przejęte z ję- zyka dziennikarzy radiowych i telewizyjnych. Janina Fras w „Dziennikarskim warsztacie językowym" przytacza listę cech zdarzeń nadających się na tema- ty dobrych, skutecznych newsów, sporządzoną już w latach 60. przez duń- skich badaczy. Według nich wydarzenia powinny być: Q wyjątkowo wielkie lub gwałtownie nasilające się, D krótkotrwałe, Q zachodzące pomiędzy wydaniami serwisu informacyjnego, Q jednoznaczne, nie wzbudzające wątpliwości przy ocenie, Q znaczące, ważne dla odbiorcy, D zgodne z oczekiwaniami (przewidywane lub pożądane), O nagłe i niespodziewane, Q powtarzalne (podobne do znanych odbiorcy z przeszłości), Q kontrastujące w zestawieniu z wiadomościami: poprzedzającą i nastę- pującą, D dotyczące państw ważnych politycznie, D dotyczące elit społecznych, O spersonalizowane (ze wskazaniem osoby - sprawcy), Q negatywne. Informacja 11 Wiadomo, jakie cechy winien mieć news. Czym zatem jest? Informacją o ważnym, dotąd nie upublicznionym fakcie, który dotyczy osoby powszech- nie znanej lub zdarzenia ze sfery życia politycznego, gospodarczego, społecz- nego, kulturalnego, sportowego (najczęściej konotowanego negatywnie). Mówiąc jeszcze prościej - SENSACJĄ, wydarzeniem, którego nikt się nie spodziewał. News w praktyce został sprowadzony do informacji o fakcie zaskakują- cym, często o zabarwieniu negatywnym, budzącym emocje wśród czytelni- ków. Z zacytowanej listy Duńczyków kryteriami kwalifikującymi zdarzenie do rangi newsa w prasie polskiej są szczególnie: zdarzenia negatywne, wyjąt- kowo wielkie, nasilające się, nagłe i niespodziewane, dotyczące państw waż- nych politycznie, spersonalizowane. W prasie trudno o newsy. W konkurencji z radiem i telewizją media dru- kowane nie mają szans. Teoretycznie. W praktyce tylko od mobilności dziennikarzy, bez względu na to, gdzie pracują, zależy, czy zdobędą newsa. O ile w mediach ogólnopolskich rzadko się zdarza, by gazety wyprzedziły stacje radiowe czy telewizyjne, o tyle w mediach lokalnych nie jest to już takie oczywiste. Wystarczy posłuchać lokalnych serwisów, by przekonać się, że newsowe wiadomości są żywcem cytowane, bez podania źródła, z lokalnych gazet. Wzmianka Wzmianka w swej formie jest odmianą newsa. Jej treścią jest pojedynczy fakt, pojedyncze wydarzenie, stan rzeczy. Różnica między jedną a drugą in- formacją polega na tym, że fakt opisany we wzmiance nie posiada cech cha- rakterystycznych dla newsa (patrz: lista Duńczyków). Typowymi przykłada- mi tej formy są skrótowe przeglądy wydarzeń, kroniki policyjne etc. Zajawka, zapowiedź Zajawki zamieszczane są na pierwszych stronach pism. Ich rolą jest za- chęcenie czytelnika do przeczytania tekstu, którym redakcje chcą się po- chwalić, który uważają za najlepszy w numerze, ważny, interesujący etc. Za- jawki pełnią rolę wewnętrznej reklamy. Opatrzone są z reguły tym samym ty- tułem co zapowiadany tekst i streszczają jego treść. Czasem są tylko cytatem akapitu, zdania. Notatka Wzmianka uzupełniona o dodatkowe wiadomości o fakcie głównym i sy- gnalizująca fakty poboczne przeradza się w notatkę. Notatka jest najbardziej rozbudowaną informacją prostą. 12 Lidia Zakrzewska Depesza agencyjna Z serwisu informacyjnego Polskiej Agencji Prasowej (PAP) korzystają prawie wszystkie większe redakcje dzienników i mediów elektronicznych. Kupują go również redakcje niektórych tygodników i miesięczników. PAP przygotowuje swój serwis pod kątem faktów politycznych, społecznych, kul- turalnych, ekonomicznych, sportowych z kraju i świata. PAP zawsze wersalikami sygnalizuje temat informacji. Podaje również do- kładną datę i godzinę rozpoczęcia nadawania oraz zakończenia (precyzyjny czas widnieje na początku tekstu i na końcu), zapowiada ważne wydarzenie słowem PILNE. Kolejne wersje tego samego zdarzenia numeruje cyframi arabskimi. Przy wersalikowym sygnale zapowiada rodzaj informacji. Często informację podstawową uzupełnia synteza, analiza, kalendarium, wywiad, ko- mentarze specjalistów z danej branży. O jakości pracy dziennikarzy PAP krążą różne opinie. Najbardziej kryty- kowany jest język - suchy, beznamiętny. Cokolwiek by powiedzieć, depesza agencyjna jest jednak wzorem (może nieco sztampowym, ale wymóg czasu usprawiedliwia tę niedoskonałość) formy konstrukcyjnej. Ma zawsze prawi- dłowo zbudowany lid i korpus. Poszczególne akapity konsekwentnie stano- wią zamknięte całostki i czytając od góry w dół - dotyczą coraz mniej waż- nych spraw. Dlatego depeszowiec może w nagłej sytuacji bez stresu ciąć informację agencyjną od końca, nie tracąc sensu i nie gubiąc przy okazji najistotniejszych faktów. Relacja, sprawozdanie, streszczenie Relacja (inaczej sprawozdanie lub streszczenie) jest opisem pewnych zda- rzeń w określonym czasie, których dziennikarz był świadkiem. Janina Fras w „Dziennikarskim warsztacie językowym" rozdziela relację od sprawozda- nia. (...) W sprawozdaniu przedstawia się zdarzenie, które już zostało zakończo- ne (np. zjazd jakiejś organizacji) lub trwa (np. sprawozdanie z procesu). Spra- wozdanie będzie zawierać opisy (np. uczestniczących w wydarzeniu osób), streszczenia (np. wystąpień zjazdowych), odniesienia porównawcze (np. do po- przednich zjazdów). Warto nie utożsamiać sprawozdania z relacją, choć potocz- nie się to czyni. Relacja (zwłaszcza uzupełniona lub nawet zastąpiona określeniem „na żywo") to wypowiedź dziennikarza (tzw. komentatora) w czasie bezpośre- dniej transmisji z przebiegu jakiegoś wydarzenia, przede wszystkim w radiu i telewizji. (...) Moim zdaniem, różnica jest tak subtelna i mało znacząca w praktyce, że rozgraniczanie obu wypowiedzi mija się z celem. Maria Nagajowa w „Kształceniu języka ucznia w szkole podstawowej" daje taką definicję: (...) sprawozdanie odtwarza przebieg pewnych wyda- Informacja 13 rżeń i towarzyszących im okoliczności, tak, jak one miały się naprawdę w rzeczywistości, reprezentuje myślenie typu wyobraźniowego. Stopień wni- kania w wewnętrzne zależności i związki przedstawianych spraw jest w sprawozdaniu stosunkowo mały. Piszący na ogół mówi o wydarzeniach i faktach w ich najbardziej zewnętrznych przejawach, pisze o tym, co wi- dział i jak widział. Nie bada głębiej przedstawionych spraw, nie roztrząsa, nie dochodzi do ich sedna, nie argumentuje. Stąd wypowiedź ma charak- ter rzeczowo-sprawozdawczy, czemu odpowiada składnia mało zintelektu- alizowana, przeważają zdania pojedyncze rozwinięte i złożone współrzę- dnie (...). Trudność w pisemnym ukształtowaniu - twierdzi Nagajowa - nie leży więc w zebraniu materiału, bo ten podsuwa samo życie, lecz w wyselekcjo- nowaniu tego materiału, podkreśleniu jednych faktów, pominięciu drugich, ułożeniu ich w tok chronologiczny lub celowo przedstawiony, dobraniu od- powiednich środków językowych (...). [Za Stanisławem Bortnowskim, War- sztaty dziennikarskie, W-wa 1999]. Dziennikarz może relacjonować proces sądowy, mecz tenisowy, obchody święta niepodległości, strajk górników, protest mieszkańców, posiedzenie rady miejskiej, rozróbę nastolatków w trakcie koncertu etc. Jak bardzo jedna relacja z tego samego wydarzenia może się różnić od drugiej, wystarczy prześledzić dwie, trzy gazety z konkretnego dnia. Przy- czyn może być wiele. Pierwsza to kwestia zastosowanego języka, druga - inaczej rozłożone akcenty (dla jednego sprawozdawcy ważne są inne fakty niż dla drugiego), trzecia - dziennikarz faktycznie uczestniczył w opisywa- nym zdarzeniu, inny zaś mógł je poznać w sposób pośredni (spisał relację zasłyszaną). Relacje nie muszą i nie powinny być nudne. Można je pisać barwną, po- toczną polszczyzną, cytując wypowiedzi uczestników, lub pięknym literackim językiem. Cała umiejętność polega na dostosowaniu stylu do opisywanego tematu. Trudno sobie wyobrazić relację ze zjazdu kombatantów opisaną językiem ulicznego żuła, lub odwrotnie - opis rozróby na koncercie topowego zespołu językiem z „wysokiej półki". Sprawozdanie często „zabija" sztampa językowa, bo tu najłatwiej o sche- mat i gotowy szablon stylistyczny. Dziennikarz przytacza „książkę telefo- niczną", dokładnie wyliczając, kto był na danej uroczystości, zaczynając oczywiście od najważniejszych gości, potem sadzi okrągłe zdania typu „wy- mieniono doświadczenia na temat produkcji papieru" lub „radni zastana- wiali się nad problemami bezpieczeństwa" i tak naprawdę czytelnik dalej nic nie wie, a tekst poza tym że ukazał się w gazecie, nie wniósł nic nowe- go i niczemu nie służy. 14 Lidia Zakrzewska Sylwetka Sylwetka prezentuje osobę. Ma wiele wspólnego z życiorysem, choć nie do końca, nigdy bowiem nie jest kompletnym biogramem. Z reguły impul- sem do jej napisania staje się jakieś wydarzenie - nominacja na stanowisko; prestiżowa nagroda; sukces na gruncie naukowym, gospodarczym, kultural- nym etc; kontrowersyjna wypowiedź; udział w aferze; itp. Sylwetka nie jest wolna od ocen, stąd trudno uznać ją za gatunek czysto informacyjny. Znala- zła się w grupie podgatunków, ponieważ mimo wszystko bliżej jej do infor- macji niż do publicystyki. Artykuł informacyjny Artykuł informacyjny wymyka się klasycznej budowie informacji. Je- go konstrukcja nie przypomina odwróconej piramidy. Akapit pierwszy, drugi i kolejne podporządkowane są głównemu tematowi. Dziennikarz chce przekazać jak najwięcej faktów - nie zwraca więc uwagi na względy formalne, nie bawi się w efektowne zakończenie. Często taki tekst dosłow- nie „urywa się", brakuje mu puenty. I trudno się dziwić - z reguły temat artykułu informacyjnego jest tak ważny i rozległy, że nie sposób zamknąć go klamrą. Z reguły też opisywana sprawa jeszcze trwa, dlatego nie moż- na jej sensownie podsumować. Autor pisząc artykuł informacyjny, porzu- ca zasadę wychodzenia od najważniejszego faktu, bo wszystkie są równie ważne - podporządkowane jednemu mianownikowi, np. katastrofie okrę- tu nuklearnego. Ważne jest zatem miejsce, czas, przyczyny, skutki. Waż- ni są ludzie, którzy zginęli, ich rodziny. Ważni są ci, którym udało się prze- żyć, i to, co się z nimi dzieje. Ważna jest pomoc, jaką zamierzają udzielić wszystkim poszkodowanym rząd i organizacje charytatywne. Istotne są telefony kontaktowe, gdzie zainteresowani mogą dowiedzieć się szcze- gółów, aktualna lista osób, które prawdopodobnie były na okręcie, kon- takt z ambasadą itp. Zasada hierarchizacji ustępuje miejsca chaosowi, a wszystko służy jedne- mu celowi - jak najwięcej jak najszybciej przekazać. Artykuł nie respektuje zasady wynikania czy dopełniania. Opiera się na równoległości zdarzeń i fak- tów. Składa się z jakby w pośpiechu napisanych, krótkich, telegraficznych no- tek. Ich kolejność jest dowolna - można je rozszerzać, skracać, przestawiać bez szkody dla całości. Ta ostatnia uwaga dotyczy również budowy akapitów - czasem nie są spójne, jednotematyczne. Również język podlega tej samej regule. Zdania są krótkie, pojedyncze, czasem dwukrotnie złożone podrzędnie. Styl relacji pozbawiony retoryki. W tekście dominują fakty - nazwiska, miejscowości, godziny, szczegóły zdarzeń. Dla uwiarygodnienia relacji piszący cytuje dosłownie wypowiedzi Informacja 15 świadków (zachowuje charakterystyczne słownictwo), skracając je do mi- nimum. Artykuł informacyjny o takim charakterze zazwyczaj dotyczy wydarzenia głęboko poruszającego opinię publiczną, którego przez mnogość faktów o du- żym ciężarze gatunkowym nie sposób zbudować według tradycyjnego sche- matu, gdy trzeba je zmontować z wielu relacji agencyjnych. Płynie zatem jak wartka rzeka, chłonąc wszystko, co przyniesie czas. Podstawowe reguły budowania informacji Reguła pierwsza Informacja powinna odpowiadać na kilka pytań: Kto?, Co?, Gdzie?, Kie- dy?, Jak?, Dlaczego? Z jakim skutkiem? Dlaczego właśnie na takie pytania? Otóż opisując jakikolwiek fakt, autor posługuje się zwykłą logiką i... gramatyką. Zdarzenie ma zawsze swego bo- hatera (podmiot), który cos zrobił (orzeczenie lub równoważnik), w jakimś miejscu, czasie i z jakiegoś powodu (okoliczności zdarzenia). Każde zdarze- nie ma swój początek, przebieg i skutek, czyli okoliczności poprzedzające, trwające i następujące. Prawidłowo napisana informacja powinna je uwzglę- dniać, choć nie zawsze wszystkie i nie zawsze w podanej kolejności. Klasyczne pytania informacji wyprzedzają dziennikarstwo - takie zdanie powtarzają jeden za drugim autorzy podręczników dla dziennikarzy. Piszą też, że wymienia je Cyceron w traktacie „O inwencji" oraz że spotykamy je w łacińskim zestawieniu pytań jako warunków spowiedzi szerszej: Quis, qu- id, ubi, ąuibus, amillis, cur, ąuomodo, ąuando (kto?, co?, gdzie?, z czyją po- mocą?, dlaczego?, jak?, kiedy?). Normatywne poetyki renesansowe, na przykład angielskie, podawały na- wet wierszyki mnemotechniczne na użytek autorów: Kto?, Co?, Gdzie?, Z jaką pomocą i czyją? Dlaczego?, Jak? i Kiedy? - Wiele rzeczy nam odkryją. Reguła druga Informację buduje się na zasadzie odwróconej piramidy. Najważniejsze fakty powinny się znaleźć na początku, czyli w pierwszym zdaniu, pierwszym akapicie piramidy. Ten akapit nosi nazwę „lidu" (leadu). Lid streszcza, syntetyzuje informację, akcentując ten element, który au- torowi wydał się najważniejszy. W lidzie najczęściej zawarta jest odpowiedź la jedno (z reguły do trzech) z pytań informacji: kto? lub co?, gdzie?, kiedy?, jak?, dlaczego?, z jakim skutkiem? 16 Lidia Zakrzewska „Body", czyli korpus rozszerza, nie powtarzając, informację o fakcie. W kolejnych akapitach dziennikarz dodaje szczegóły zdarzenia, przyjmując zasadę, że te najmniej ważne umieszcza na końcu. Tak zbudowana informacja jest użyteczna również ze względów praktycz- nych. Po pierwsze - czytelnik od razu zostaje poinformowany o najważniej- szej sprawie. Jeżeli fakt go nie zainteresuje lub nie ma czasu, przerzuca wzrok na inną wiadomość. Po drugie - redaktor może, w razie braku miej- sca, wykreślać całe akapity od końca, nie bojąc się, że tekst będzie niezro- zumiały. Język informacji Dziennikarz powinien biegle władać literacką polszczyzną, ale nie musi być literatem. Może poprzestać na dobrym opanowaniu warsztatu językowe- go w obrębie form dziennikarskich - nawet jedynie tych informacyjnych. Wy- starczy, że będzie w swoich tekstach przestrzegał podstawowych zasad współ- działania językowego niezbędnych w komunikowaniu o celach poznawczych (informacyjnych). Zasady te uporządkował H.P. Grice (1977). O ile najważ- niejsza z nich: zawsze dostosuj swą wypowiedź do wspólnie zaakceptowane- go celu i kierunku rozmowy, nazwana przez autora zasadą współdziałania (kooperacji) w komunikowaniu interpersonalnym, dotyczy konwersacji (roz- mowy) i ma zastosowanie np. w wywiadzie dziennikarskim, o tyle pozostałe cztery pragmatyczne zasady nazwane przez Grice'a pobocznymi można od- nieść do każdej sytuacji komunikacyjnej: dziennikarz - odbiorcy (czytelnicy) jego tekstów. Zasady te są następujące: O Zasada ilości: uczyń swój tekst tak informacyjnym, jak to jest wymagane, nie czyń swego tekstu bardziej informacyjnym niż to jest wymagane. D Zasada jakości: c) staraj się, by twój tekst przekazywał prawdę (nie pisz więc tego, o czym sądzisz, że jest fałszywe, ani tego, dla czego nie masz należy- tego uzasadnienia). D Zasada odniesienia (relewancji): d) pisz na temat, nie pisz tego, co dla tematu nieistotne. ? Zasada sposobu: pisz zrozumiale, czyli: * unikaj niejasności wyrażania; * unikaj nie- jednoznaczności, pisz zwięźle i w sposób uporządkowany. Przestrzeganie tych zasad to program podstawowy (program minimum) przy opanowywaniu warsztatu pisarskiego. To, czy dziennikarz uwzględni Informacja 17 twórczy aspekt swego zawodu i zacznie pracować nad pięknem, czyli warto- ścią literacką swoich tekstów, nadaniem im kształtu artystycznego, jest spra- wą indywidualnej decyzji, pracy i... talentu. Rekapitulując, można powiedzieć, że ideałem prasowego pisarstwa jest dokładność, rzeczowość i prostota. Słowa muszą mieć precyzyjne znaczenie, osiągać ekonomię wyrazu, budowa zdania powinna być prosta. Janina Fras w cytowanej już książce pisze: Teksty o funkcji głównie infor- macyjnej powinny być pisane polszczyzną literacką w odmianie oficjalnej, powin- ny być poprawne składniowo, wolne od kolokwializmów, wyrazów nacechowa- nych emocjonalnie i okazjonalizmów. Ważne jest przestrzeganie savoir-vivru - dziennikarz powinien wiedzieć jak, co, gdzie, kiedy, dla kogo wypada lub nie wy- pada napisać. J. Fras ubolewa, że (...) sformułowane tutaj zalecenia nie są dziś przestrze- gane w żadnym z polskich mediów. (...) W języku popularniejszych środków ma- sowego przekazu, w wysokonakładowej prasie obserwujemy dziś dwa zjawiska: upowszechnienie się stylu potocznego i mieszanie stylów. (...) I całe szczęście. Język potoczny jest bowiem językiem czytelnika. Trud- no zaakceptować zdanie: Ustawa ta ma ogromne znaczenie społeczne. Wycho- dzi naprzeciw interesom łudzi pracy. Zwroty podobnego typu składają się na „mowę-trawę" i są najbardziej niebezpieczne dla pióra. Język, zachowując swą precyzję, ekonomię, musi być obrazowy, plastyczny, żywy, pełen dyna- mizmu. A te właśnie cechy spełnia język potoczny. Obrazowość w języku potocznym osiąga się przez konkret. Używając wy- razów oznaczających osoby, zwierzęta, rośliny, przedmioty, słowem wszyst- ko, czego można przy pomocy zmysłów doświadczyć, dziennikarz pisze o świecie, który jego czytelnik dobrze zna, o świecie konkretnym. Obrazo- wości języka sprzyjają też porównania i przenośnie - pozwalają wyjaśnić ab- strakcyjne pojęcia. Natomiast dynamikę nadają tekstowi czasowniki użyte w odpowiedniej for- mie. I znowu nie puste, blade, jak dokonał odkrycia, da się zauważyć, zachodzi Prawdopodobieństwo, ale pełne życia, te, które czytelnik stosuje w codziennym życiu, np. Kowalski za dużo jadł..., a nie: Kowalski za dużo konsumował. A propos czasowników - dziennikarze często mają wątpliwości, czy sto- sować stronę bierną. Teoretycy języka prasy twierdzą, że zawsze, o ile się da, czynną. Strona bierna prawie nie istnieje w mowie potocznej. Zdania zbudo- wane przy jej użyciu są zawiłe, długie. Strona bierna ujmuje rzeczywistość statycznie, zmniejsza dynamikę wypowiedzi, nadaje tekstowi urzędowe brzmienie. Język potoczny eliminuje terminologię fachową, urzędniczą, zwroty zapo- życzone (raczej odczuwane jako zapożyczone). O wszystkim mówi wprost 18 Lidia Zakrzewska (potocznie właśnie bez owijania w bawełnę) i mówi bardzo ekonomicznie (czy- telnik powie strzelał, a nie oddał strzał, wybrali, a nie dokonali wyboru). W mowie potocznej wyrazy, które się łączą, stoją obok siebie. Dziennikarze używają dziwnych konstrukcji, byle je rozdzielić. Piszą widziałem pijącego piwo posła Adamskiego, zamiast widziałem, jak poseł Adamski pił piwo. Piszą również długie zdania pojedyncze albo wielokrotnie złożone. Tymczasem język potoczny kocha zdania krótkie pojedyncze lub najwyżej dwukrotnie złożone, przez co nie jest monotonny. Zdania, później całe akapity, zbudowane z wielu wyrazów usypiają. Krótkie zdanie nie może zawierać więcej niż 12-15 wyrazów. Długie zdania w języku pisanym powinny być poprzeplatane bardzo krótkimi, na przykład dwu-, sze- ściowyrazowymi. I najlepiej będzie, jeżeli zaczną się raz podmiotem, raz oko- licznikiem lub dopełnieniem, innym razem orzeczeniem. Konstrukcja informacji Tytuł, nadtytuł, podtytuł Lid (lead), czyli wstęp, początek tekstu „Body", czyli korpus - część zasadnicza tekstu Na pracę dziennikarza składają się trzy rodzaje czynności, które odpowia- dają trzem kolejnym fazom powstawania końcowego wytworu, czyli wypowiedzi prasowej- pisze Walery Pisarek w „Retoryce dziennikarskiej". Pierwsza czyn- ność to gromadzenie informacji o faktach; druga - selekcjonowanie i porząd- kowanie zebranych informacji; trzecia - pisanie. I tu rodzi się problem. Młody dziennikarz nie zawsze wie, dlaczego i dla kogo pisze. Na pytanie redaktora: a właściwie dlaczego pan o tym pisze - od- powiada: bo mi kazał kierownik. Tymczasem to niezmiernie ważne, by wie- dzieć, dla się kogo pisze, co chce się powiedzieć i dlaczego. Odpowiedź na pierwsze pytanie uświadomi autorowi status adresata tekstu -jego poziom in- telektualny, wyrobienie językowe, wiedzę, zainteresowania, przekonania, zna- jomość realiów codziennego życia. Autor uniknie również uczenie brzmiących wyrazów, zawikłanej składni, abstrakcyjnych rozważań i wszystkiego, czego by nie powiedział swojemu rozmówcy w trakcie luźnej rozmowy przy kawie. Przykładów zapominania o adresacie jest w prasie codziennej mnóstwo. Wy- starczy przejrzeć stałe rubryki w niektórych pismach, np. cykle „porady pra- wne". Język jest tu często tak hermetyczny, że zrozumie go tylko inny pra- wnik. A przecież inny prawnik nie musi tego czytać, on i tak wie. Podobnie rzecz się ma tekstami z dziedziny ekonomii, np. finansów. Dziennikarz zupełnie zapomina, że jego czytelnik nie wie, co to są stopy procentowe, refinansowe. Ma kłopoty z rozróżnieniem dochodu brutto i netto, nie potrafi nawet złożyć Informacja 19 rocznego zeznania podatkowego. Trzeba nie lada sztuki, by o trudnych spra- wach napisać lekki, zrozumiały artykuł. Te same zarzuty można postawić recenzjom. Często krytyk nie pisze dla czytelnika, tylko dla kolegów po piórze. Znowu tekst staje się hermetyczny, przeznaczony dla wtajemniczonych. Odpowiedzi na drugie pytanie, czyli co autor chce powiedzieć, powinien dostarczyć cały tekst. I nie chodzi o ogólnikowe stwierdzenia, ale o konkrety. Pytanie trzecie - po co pisać - wskaże cel. Uświadomienie celu pozwoli odpowiednio wyselekcjonować wiadomości, odrzucić mniej ważne, precyzyj- nie dobrać słowa i zbudować zdania. Tytuły, nadtytuły, podtytuły Tytuł jest najkrótszą formą wstępu. Powinien być dostosowany do rodza- ju wypowiedzi dziennikarskiej - innego tytułu oczekuje się od informacji, in- nego od tekstów publicystycznych. Jest „wizytówką" treści - ma zapowiedzieć tekst, zainteresować i zachę- cić do lektury, prowokować, czasem poinformować o wydarzeniu, wyjaśnić. Wymyśla się go na końcu. Praca nad tytułami najczęściej należy do redak- tora prowadzącego wydanie. On opracowując tekst, często ingeruje w to, co wymyślił autor. W praktyce tytuły są pracą zbiorową. Nad najważniejszym - zamieszczanym na stronie pierwszej - nierzadko myśli zespół ludzi. Jakie powinny być tytuły? Krótkie, jedno-, dwuwyrazowe? Zabawne, aneg- dotyczne? Może poważne, informacyjne? Pytające czy oznajmujące? Zdania czy równoważniki zdań? Na te, i wiele innych pytań trudno, jednoznacznie odpowiedzieć. Jedno- znacznie można tylko stwierdzić, że tytuły powinny być DOBRE, stanowić wi- zytówkę tekstu, zmusić czytelnika, by go przeczytał. Tytuł nie powinien być zbyt ogólny, pasujący do wielu tekstów, nudny, oficjalny, napuszony, pompa- tyczny, pretensjonalny - a takich jest mnóstwo. Dobór wyrazów powinien od- powiadać charakterowi pisma (inaczej budują tytuły pisma bulwarowe, inaczej opiniotwórcze) i charakterowi informacji (nie należy bawić się wieloznaczno- ścią słowa, gdy w grę wchodzi np. tragiczne zdarzenie). Z reguły stosuje się równoważniki zdań (Władza bez głowy - o dymisji premiera rządu). Czasem będą to zdania pojedyncze nierozwinięte (Inspek- tor wrócił), pojedyncze rozwinięte (Concord rozbił się na lotnisku pod Pary- żem), współrzędnie złożone (Uratował i nic nie dostał), podrzędnie złożone (Uratował dziecko, które wpadło do szamba). Rzadko stosuje się zdania py- tające i rozkazujące (Kwaśniewski odda sprawę do sądu?, Oleksy zdrajcą!). Każda redakcja wypracowała sobie inną strategię budowy tytułów. Jedna Posługuje się długimi tytułami opisowymi konstruowanymi w postaci pełnych zdań, inna krótkimi - dwu-, trzywyrazowymi. Jedna gazeta zawsze stosuje 20 Lidia Zakrzewska nadtytuły lub podtytuły, inna nie. W jednej nadtytuł jest zdaniem wyjaśniają- cym, tytuł główny równoważnikiem, w innej oba człony są opisowe. „Rzeczpospolita", podobnie jak „Gazeta Wyborcza" czy „Super Ekspress", wydały wewnętrzny poradnik dla dziennikarzy, który omawia m.in. sprawę tytułów. Superinstrukcja „Rzeczpospolitej" informuje, że tytuł z nadtytułem i indeksem powinien zawierać informację, o czym jest tekst. Tytuł musi być jasny, zrozumiały, nie komentujący. Nie powinno się w nim znaleźć zbędne słowo, zwłaszcza przymiotnik. „Rzeczpospolita" instruuje dalej - nie powin- no się używać obcych wyrazów, słów obcego pochodzenia, zwłaszcza takich, których większość czytelników przypuszczalnie nie zrozumie. Powinno się unikać sztampy (Sprawa ważna dla nauczycieli), banału (Małe jest piękne), słów-wytrychów (Dobra nowina). Tytuł nie jest zdaniem, dlatego nie powin- no się stosować znaków przestankowych, znaków zapytania. Skróty w tytu- łach są dozwolone, ale tylko kiedy ich rozszyfrowanie nie sprawia kłopotu, bo funkcjonują w społecznej świadomości (USA, PZU, PKP PKS, ZUS - tak; KRRiT,KRUS,ZDZ-nie). Natomiast „Gazeta Wyborcza" jest bardziej liberalna. Jej tytuły przeszły do historii prasoznawstwa, studenci napisali na ten temat kilkadziesiąt prac magisterskich. Niedozwolone np. w „Rzepie" tytuły pytające są praktyką w „GW", choć stosowane ponoć awaryjnie, w ostatniej chwili, kiedy już nie ma czasu na zabawę w wymyślanie czegoś atrakcyjnego. Prawdą bowiem jest stwierdzenie, że tytuły pytające powstają najłatwiej i najszybciej. Redakcja „GW" pozwala na stosowanie cytatów lub ich parafrazę. Oto „Na zachodzie bez zmian" w „Gazecie Wyborczej" zabrzmiał „Na Wschodzie bez zmian" (o wydarzeniach politycznych w Chinach), z tytułu książki Poraziriskiej „Kto mi dał skrzydła" zrobiono „Kto im dał skrzydła" (o zakupie samolotów dla LOT-u), a pierwszy wers sławnej „Lokomotywy" Tuwima „Stoi na stacji lo- komotywa" został przerobiony na „Staną na stacji lokomotywy". Inną formą zabawy z tytułami są w „GW" rymy, powtórzenia, wykorzy- stywanie podwójnych znaczeń i współbrzmień, aliteracje, czyli takie zestawie- nie wyrazów, w którym pewne głoski wielokrotnie się powtarzają, np. „Huk o TUK" czy „Upupić PUPiK", „Bezradna poradnia". Wykorzystuje się także grę półsłówek, np. „Patowa mała" (o małej kon- stytucji), „Bój w hucie". Redakcja nie zezwala na naśmiewanie się z nazwisk, unika wykorzystywania ich dosłownych znaczeń, ale uznała za akceptowalny „Fotel po Bujaku" czy „Król prasy". Na co należy uważać, budując tytuł? Nie może zniekształcić tekstu; nie powinien obrażać i balansować na granicy dobrego smaku (często się tak dzieje, kiedy bawimy się skojarzeniami o zabarwieniu seksualnym), osłabiać wymowy tekstu, dezinformować lub być nieprawdziwy. Informacja 21 Nadtytuły i podtytuły (nazewnictwo wzięło się od miejsca w stosunku do tytułu głównego) dopełniają tytuł zasadniczy, często go wyjaśniają, wnoszą dodatkowe treści. Ich rola jest tożsama - powinny zachęcić do przeczytania całego tekstu. Graficznie „sprzedawane" są dużo mniejszą czcionką, czasem również innym krojem pisma. Nadtytuły i podtytuły zawierają dużo więcej słów, mogą być cytatami, wy- imkami z tekstu, odrębnymi zdaniami prostymi i złożonymi. Iidy Ud to pierwszy akapit tekstu. Najczęściej jest wyróżniony w tekście inną czcionką, innym układem graficznym, oddzielony większym światłem od tekstu zasadniczego. Powinien, podobnie jak tytuł, wprowadzić czytelnika w tekst, za- chęcić do przeczytania. Często, z powodu braku czasu, nawet najlepszy lid nie zmusi go przeczytania reszty. I o tym dziennikarz musi pamiętać. Typologia lidów jest rozmaita. Poniżej przedstawiony został podział według Janiny Fras z cytowanego już „Dziennikarskiego warsztatu językowego". lid streszczający W pigułce zawiera informacje o zdarzeniu, odpowiada zgodnie z zasadą odwróconej piramidy na główne jej pytania - kto, co, gdzie, kiedy. Z reguły nie wnika w przyczyny. Odpowiedzi na pozostałe pytania dostarcza tekst za- sadniczy. lid pojedynczy Podkreśla jeden fakt, który zdaniem piszącego jest najważniejszy. Reszta to już naturalna konsekwencja. Lid pojedynczy wykorzystuje się stosunkowo rzadko. Jego rolę przejęły rozbudowane tytuły. lid dramatyczny Odwołuje się do doświadczenia czytelnika w opisywanym zagadnieniu i towarzyszących mu emocji. Jest bardzo ekspresyjny. lid-cytat Zawiera przytoczoną wypowiedź, która zdaniem dziennikarza jest ważna, barwna, zaskakująca, kontrowersyjna. lid opisowy Zaczyna się interesującym, barwnym szczegółem, który wprowadza w kli- mat wydarzenia. Często jest wykorzystywany przy relacjach z imprez, festy- nów, widowisk. Dziennikarze używają go również, by uatrakcyjnić sprawo- 22 Lidia Zakrzewska \ ' zdanie z nudnej oficjałki, posiedzenia, sympozjum. Tekst zaczynający się od I barwnego opisu, np. kłótni dwóch radnych, zachęci czytelnika do przeczyta- nia reszty, dając mu nadzieję, że dowie się czegoś więcej. A nic tak nie wcią- I ga, jak publiczna pyskówka ludzi elit. Lid prognozujący Autor tekstu zapowiada następstwo jakiegoś zdarzenia, przewidywalną reakcję na konkretny fakt. lid pytający Pierwszy akapit jest pytaniem. Dziennikarz w tekście może na nie odpo- wiedzieć, ale też zawiesić w próżni, zostawiając czytelnika z problemem. lid hasłowy („bombkowy") J. Fras utożsamia go z lidem pojedynczym, na co trudno się zgodzić. We- dług autora, lid hasłowy buduje się z odrębnych zdań lub równoważników, które zostają rozwinięte w tekście zasadniczym. lid anegdotyczny Zaczyna się właśnie anegdotą, której puenta jest wstępem do tekstu zasa- dniczego. Powyższe przykłady i systematyka dotyczą budowania lidów w gatunkach informacyjnych, nie uwzględniając prawdopodobnie wszystkich możliwości. Trudno bowiem przewidzieć, jakie nowatorskie pomysły zrodzą się w głowie dziennikarza. Nie ma sztywnych reguł, jednej bądź kilku recept na ich budowę. Na pew- no warto budować lidy z krótkich zdań zawierających najciekawsze fakty. A jeżeli napisanie pierwszego akapitu sprawia kłopoty, tę część tekstu moż- na spokojnie zostawić na koniec. Korpus („body") Naukowcy twierdzą, że stopień zrozumienia tekstu zależy od długości zdań. Konstrukcja korpusu powinna tej zasady się trzymać. Dziennikarz mu- si zatem pisać możliwie proste i krótkie zdania składające się z kilkunastu słów, a długie zdania pociąć - tekst będzie wówczas bardziej czytelny. I jeszcze jedno. Ważna jest kolejność użytych słów w zdaniu, gdyż ich miejsce w szyku ma wartość informacyjną. Badania wykazały, że z punktu widzenia przekazywanej informacji najważ- niejsze w zdaniu są pozycje: pierwsza i ostatnia. Informacja 23 Akapity Akapit - ustęp tekstu zaczynający się od nowego wiersza; wiersz począt- kowy takiego ustępu tekstu, zwykle wcięty. Akapity w tekstach dziennikar- skich powinny tworzyć zamknięte całostki składniowo-treściowe, na które składają się zwykle co najmniej trzy zdania (krótkie) lub równoważniki. Ca- łość ma określoną konstrukcję i nie może być zlepkiem sąsiadujących ze so- bą zdań. Walery Pisarek w „Retoryce dziennikarskiej" twierdzi, że dobry aka- pit powinien mieć następujące cechy: Q opierać się na jednym zdaniu przewodnim, Q rozwijać myśl, której punktem wyjścia albo punktem dojścia jest zda- nie przewodnie, Q łączyć się z poprzedzającym go akapitem przez powtórzenie rzeczow- nika (często z zaimkiem), przez zaimki: to, tam itp. oraz wskaźniki na- wiązania: tędy, w ten sposób, następnie, jednak, znów, w dodatku, z pew- nością, natomiast, skąd itp. ? ewentualnie sygnalizować swoją funkcję w toku rozumowania przed- stawionego w danym tekście (zwykle za pomocą wyrażeń: ale, z dru- giej strony, w przeciwieństwie do tego, w wyniku tego itp.) Podział tekstu na akapity jest podziałem logicznym. Nie może być tak, że w pierwszym akapicie tekstu (nie licząc lidu) autor pisze o oddaniu sali gim- nastycznej do użytku, a w drugim nagle o kłopotach wykonawców z materia- łami. Brak połączenia obu części w sensowny sposób, właśnie przez powtórze- nie rzeczownika, zastosowanie wskaźnika sprawi, że tekst będzie trudny do zrozumienia. Akapity w tekstach prasowych zwykle są trojakiego rodzaju: Q opisowe, czyli takie, w których dominantą jest przedmiot. Luźna kon- strukcja poszczególnych zdań sprawia, że każde z nich można przesta- wić, uzupełnić, wyrzucić. D argumentujące, czyli takie, w których pierwsze zdanie jest zazwyczaj te- zą, kolejne przeprowadzeniem dowodu, a ostatnie wnioskiem czy puentą. Q rozwijające, czyli takie, w których każde zdanie wynika z poprzednie- go, rozwija główną myśl zapowiedzianą w pierwszym. W tekstach informacyjnych najczęściej występuje typ ostatni - akapity rozwijające. Warto różnicować ich długość, ponieważ podobne objętościowo nużą, zatracają dynamikę. I są męczące dla oka. Podział materiału na akapity jest zabiegiem koniecznym nie tylko z powo- dów konstrukcyjnych, logicznych czy nawet formalnych (graficznych). Po- zwala na szybkie czytanie i zrozumienie treści. 24 Lidia Zakrzewska Śródtytuły Ich rola jest podobna. Mają ułatwić czytanie tekstu, zrozumienie go, a jed- nocześnie uatrakcyjnić, przyciągnąć wzrok, zmusić do czytania. W informa- cji stosuje sieje tylko w dłuższych formach - relacjach (sprawozdaniach), ar- tykułach informacyjnych. Śródtytuły buduje się podobnie jak tytuły. Mogą być krótkie - jednowy- razowe, mogą być zdaniem pojedynczym prostym lub rozwiniętym, mogą być wreszcie równoważnikiem. Nie powinny powielać tytułu głównego i pomoc- niczych - nadrytułu lub podtytułu. Kompozycja Jacek Kalabiriski powtarzając słowa Juliusa Humiego, szefa londyńskiego biura agencji UPI, gdzie na początku kariery dziennikarskiej był praktykan- tem, kiedyś powiedział: Musisz wygrać z czytelnikiem najpóźniej w trzecim aka- picie. Z lidu dowiedział się, kto, co, gdzie i kiedy. Z drugiego akapitu, dlaczego. Ma poczucie, że jest już w zasadzie dobrze poinformowany i chce odłożyć gazetę albo zacząć czytać inny artykuł. Teraz jest ostatni moment, aby go chwycić za gardło. Przepis Jacka Kalabińskiego da się zastosować w informacji rozszerzo- ne), składającej się z minimum czterech, pięciu akapitów. Wówczas można użyć zabiegu stylistycznego, który przyciągnie uwagę czytelnika. Trzeci aka- pit można zatem zacząć zdaniem, które zakłóci rytm informacyjny, dostarczy treści pozornie odległej od dwóch pierwszych. Kolejny powinien wyjaśnić skojarzenie, nawiązać do dwóch pierwszych akapitów, rozszerzyć je. Po opi- saniu i wyjaśnieniu faktu, czytelnik powinien złapać trochę oddechu. Można wtedy podać zabawny szczegół, wpleść anegdotę. Inną przydatną zasadą budowy niektórych informacji jest wmontowanie przykładu przeciętnego człowieka, uczestnika opisywanego wydarzenia lub od- czuwającego jego skutki. Taki zabieg szczególnie uatrakcyjni relację z jakie- goś zebrania, sypozjum, konferencji. Wypowiedź uczestnika napisana jego językiem, nabrzmiałym emocjami lub opinia na temat poruszanych kwestii przerwie potok „okrągłych" zdań. Czytelnicy lubią czytać sądy innych o spra- wach, które ich dotykają. Ostatni akapit nie musi i nie powinien być puentą. O ile jest ona dobra w gatunkach publicystycznych, o tyle w informacji wręcz przeszkadza. Tym bardziej że jedna z reguł budowania informacji - reguła odwróconej pira- midy - mówi wyraźnie, że najmniej istotne fakty i okoliczności znajdują się na końcu tekstu. Barbara Kozłowska Depesze fotografia dnia u/e/f/ w J BARBARA KOZLOWSKA Sekretarz redakcji „Gazety Poznańskiej", doświadczenie zawodowe zdobywała jako redaktor depeszowy 26 Barbara Kozłowska R edagować depesze to znaczy sporządzić „zapis dnia" na kilku kolumnach depeszowych, odpowiadając na proste pytania: co się stało? lub co się wy- darzyło? Depesze pojawiają się tylko w gazetach codziennych i dotyczą dnia minionego. Oczywiście, bywają informacje zapowiadające jakieś wydarzenie. Na ogół jednak opowiadają o tym, co działo się wczoraj. Zapis dnia (niektórzy mówią - fotografia dnia) nie może być wyczerpują- cy z uwagi na ograniczoność miejsca. Nie jesteśmy w stanie przekazać czy- telnikom na skąpych kolumnach wszystkiego, co się wydarzyło w regionie, w kraju, na świecie. Redagować depesze to znaczy wybrać i „zapisać" w ga- zecie wydarzenia najważniejsze z punktu widzenia polityki i najistotniejsze z punktu widzenia czytelników. Trzeba tu zaznaczyć, że depeszowiec musi mieć na uwadze, do jakiego krę- gu odbiorców kierowane jest jego pismo. Gazety ogólnokrajowe, skierowane do bardzo szerokiego kręgu czytelników, będą informowały na kolumnach de- peszowych o najważniejszych wydarzeniach krajowych i światowych. Wyda- rzenia lokalne znajdą miejsce na ich łamach wówczas, gdy będą miały znacze- nie dla ogółu społeczeństwa, jak np. zamordowanie w Poznaniu 12-letniego Mi- chała Szwedka przez jego 15-letniego kolegę. Natomiast w gazecie sublokalnej czołem pierwszej kolumny może być informacja o najdrobniejszym nawet wy- darzeniu w małej miejscowości, w której dane pismo wychodzi. Co na to Encyklopedia? Wielka Encyklopedia PWN w ogóle nie zauważa hasła „depesza". Nato- miast „Słownik wyrazów obcych" podaje dwa znaczenia wyrazu: Q tekst przesiany telegraficznie; blankiet z tym tekstem; telegram; D prasowa wiadomość telegraficzna. Do tych dwóch znaczeń „Słownik języka polskiego" dorzuca trzecie: daw- niej - urzędowa wiadomość, list pilny, dotyczący spraw państwowych. Obydwa słowniki określają depeszę jako, najogólniej rzecz biorąc, pilne wiadomości przesyłane drogą telegraficzną, nazywane inaczej telegramami. „Słownik języka polskiego" podaje przykłady użycia w literaturze piękn