1161

Szczegóły
Tytuł 1161
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1161 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1161 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1161 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

BIBLIOTEKA SOCJOLOGICZNA W WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN, WARSZAWA 2000 Raiph Linton KULTUROWE PODSTAWY OSOBOWO�CI Prze�o�y�a �VK'V "- Aleksandra Jasi�skdf-Kariia Dane o oryginale Raiph Linton The Cultural Background of Personality Copyright � 1945 D. Appleton-Century Co., In� New York Meredith Corporation Projekt obwoluty, okladki i strony tytu�owej STEFAN NARGIE��O Redaktor pierwszego wydania KRYSTYNA KRZYMOWSKA BIBLIOTEKA �i Wydzia�u Oar^rsMa i Nauk Pol�gggo- drugiego wydania Uiriwer.^elu Warszawskiego � ,1 N^ �w... 69, 00-046 W�rsKaANTA SKRUNDA tcl. 620-03-81 w. 295. 296 Redaktor techniczny /��/-) /-\ ("> /l TERESA SKRZYPKOWSKA Copyright � for the Polish edition by Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1975 ISBN 83-01-13274-4 � Wydawnictwo Naukowe PWN SA ~ 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 . LO tel.: (0-22) 695-43-21 : � faks: (0-22) 826-71-63 \ 01 e-mail: [email protected] ' � http://www.pwn.com.pl 00 Wydawnictwo Naukowe PWN SA T"1 Wydanie II Arkuszy drukarskich 12 Druk uko�czono we wrze�niu 2000 r. Druk i oprawa: Rzeszowskie Zak�ady Graficzatfi(�^(g", Spis rzeczy Przedmowa ...................... 3 Wst�p .......................... 5 I. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo ....... 13 II. Poj�cie kultury .................. 42 ni. Struktura spo�eczna a uczestnictwo w kulturze 73 IV. Osobowo�� .................... 104 V. Rola kultury w kszta�towaniu osobowo�ci . . 150 Indeks .......................... 183 Studentom, kt�rych pytania mog� sprawi�, �e ich profesorowie przeczytaj� t� ksi��k� Przedmowa W lutym 1943 roku zosta�em zaproszony przez Swarth- more College do wyg�oszenia cyklu pi�ciu wyk�ad�w na temat wsp�zale�no�ci mi�dzy kultur�, spo�ecze�stwem i jednostk�. Wyk�ady te odbywa�y si� pod auspicjami Fundacji Coopera. Jako absolwent uczelni, kt�ry od czasu otrzymania dyplomu w 1915 roku nie mia� wielu okazji ponownego jej odwiedzenia, z wielk� przyjemno- �ci� przyj��em to zaproszenie. M�j pobyt w Swarthmore by� niezwykle przyjemny, chcia�bym wi�c podzi�kowa� rektorowi Johnowi W. Nasonowi oraz dr. Charlesowi B. Shaw za zaproszenie, kt�re umo�liwi�o mi t� wizyt�, a tak�e za doznan� �yczliwo�� w czasie pobytu na uczelni. Chcia�bym te� podkre�li�, �e bardzo sobie ceni� liczne mile kontakty z r�nymi cz�onkami grona profesor- skiego. By�em szczeg�lnie zadowolony z odnowienia znajomo�ci z dr. Haroldem C. Goddardem i dr. Samue- lem Palmerem, kt�rzy przyczynili si� znacznie do mojej edukacji, gdy by�em jeszcze studentem. Przygotowuj�c notatki do wyk�ad�w u�wiadomi�em sobie wyra�nie dwie sprawy: z�o�ono�� omawianych 4 Przedmowa problem�w i konieczno�� bardziej klarownego obja�- nienia pewnych poj��, kt�rych stosowanie jest niezb�d- ne, gdy rozwa�a si� owe problemy. Jeszcze wyra�niej dostrzeg�em to, gdy zacz��em przygotowywa� wyk�ady do publikacji. Po r�nych pr�bach zachowania pierwo- tnego planu, doszed�em do wniosku, �e po to, by mate- ria� ten istotnie by� warto�ciowy, niezb�dna jest ca�- kowita jego rewizja. W efekcie pi�� szkic�w zawartych w tej ksi��ce r�ni si� znacznie - zar�wno co do formy jak i tre�ci - od pierwotnych wyk�ad�w. S� to wyk�ady w takiej formie, w jakiej powinny by�y by� wyg�oszone. W czasie przygotowywania tych szkic�w uzyska�em cenn� pomoc tych cz�onk�w Wydzia�u Antropologii Uniwersytetu Yale, kt�rych losy wojenne chwilowo za- prowadzi�y na Uniwersytet Columbia - dr George P. Murdock, dr John N. Whiting i dr Clellan S. Ford czytali poszczeg�lne szkice w miar� ich ko�czenia i po- czynili wiele cennych uwag. Jestem r�wnie� wdzi�czny dr. A. H. Masiow za gruntown� i starann� krytyk� ca�ego r�kopisu, a tak�e dr. Abramowi Kardinerowi za liczne sugestie w tych punktach, kt�re dotyczy�y teorii psychoanalitycznej. Pragn� te� podzi�kowa� Ruth Bry- an, sekretarce Wydzia�u Antropologii Uniwersytetu Co- lumbia, za nieocenion� pomoc w przygotowywaniu r�- kopisu do publikacji. R.L. Oystematyczne badania wsp�zale�no�ci mi�dzy rozwo- jem jednostki, spo�ecze�stwa i kultury s� najnowszym osi�gni�ciem w d�ugotrwa�ych wysi�kach cz�owieka prag- n�cego zrozumie� samego siebie. Badania te s� prowa- dzone na styku trzech dawno ustalonych dyscyplin naukowych: psychologii, socjologii i antropologii. Dyscy- pliny te zajmuj� si� wybranym zbiorem okre�lonych zjawisk, rozwin�y w�asne metody badawcze i mog� si� wykaza� pewnymi wynikami. Coraz bardziej jednak oczywiste staje si� to, �e pewnych problem�w nie da si� rozwi�za� w ramach jednej z tych dyscyplin w oderwaniu od pozosta�ych. Sformu�owanie pewne problemy zosta�o tu u�yte rozmy�lnie, ka�da bowiem dyscyplina obejmuje obszern� dziedzin� i zajmuje si� wieloma problemami r�nego rodzaju i o r�nej donios�o�ci. Niekt�re z nich mog� by� rozwa�ane bez konieczno�ci odwo�ywania si� do wsp�pracy mi�dzydyscyplinarnej. Psychologia ekspe- rymentalna mo�e wi�c prowadzi� do�wiadczenia nad zwierz�tami samodzielnie, w niewielkim tylko stopniu korzystaj�c z ustale� socjologu i antropologii. Staj� si� 6 Wst�p one istotne w�wczas, gdy psychologia pr�buje zastoso- wa� swe odkrycia do wyja�nienia zachowania ludzkiego. Z kolei dzia�acz spo�eczny w obliczu konkretnych prob- lem�w, kt�re musi rozwi�za� w obr�bie w�asnego spo�e- cze�stwa i kultury, rzadko potrzebuje pomocy antropo- loga. R�wnocze�nie zaczyna zapo�ycza� wyniki od psy- chologa i wszystko wskazuje na to, �e w miar� up�ywu czasu b�dzie to robi� w coraz szerszym zakresie. Wresz- cie, archeolog czy przedstawiciel antropologii fizycznej w obszernej i niejednorodnej dziedzinie bada� antropo- logicznych mo�e odpowiedzie� na wiele szczeg�owych pyta� nie zasi�gaj�c rady psychologa czy socjologa. Natomiast naukowcy zajmuj�cy si� takimi dziedzinami, jak psychologia osobowo�ci, struktura spo�eczna i ant- ropologia kultury odnajduj� wsp�lne zainteresowania zbli�aj�ce ich nawzajem. Ze wsp�pracy badaczy zaczyna wy�ania� si� nowa nauka po�wi�cona dynamice zachowania ludzkiego. Nauka ta wci�� jeszcze pozostaje w pocz�tkowym sta- dium rozwoju. Charakterystyczna jest jednak dla niej d��no�� do podejmowania problem�w bez wzgl�du na granice mi�dzydyscyplinarne oraz ch�� do korzystania z wszelkich danych i technik, mo�liwych do zastosowa- nia w okre�lonym badaniu. Badacze ci maj� przewa�nie formalne wykszta�cenie tylko w zakresie jednej ustalo- nej dyscypliny i cz�sto napotykaj� trudno�ci zajmuj�c si� materia�em zebranym w innych dziedzinach. Wyka- zuj� te� sk�onno�� do u�wiadamiania sobie przede wszystkim problem�w zrodzonych w dyscyplinie, z kt�- rej sami si� wywodz�. Ci, dla kt�rych - podobnie jak Wst�p ________7 dla autora niniejszej ksi��ki - pierwotnym polem bada� by�a antropologia, s� najbardziej �wiadomi tych impli- kacji, jakie wynikaj� z nowego uj�cia pojmowania pro- blem�w kultury. Studia antropologiczne nad procesami kulturowymi oraz integracj� kultury osi�gn�y obecnie punkt, gdy koniecznym warunkiem dalszego post�pu jest wykorzystanie wniosk�w psychologii osobowo�ci. Ka�da kultura jest podzielana, utrwalana i zmieniana przez konkretne spo�ecze�stwa, lecz ka�de spo�ecze�st- wo jest ostatecznie grup� jednostek. Jednostki te stano- wi� niewiadom� w ka�dym r�wnaniu kulturowym i nie mo�na go rozwi�za� za pomoc� samych tylko technik antropologicznych. Aczkolwiek antropologowie ju� da- wno odrzucili teori� �wybitnej jednostki" wprowadzon� przez dawnych historyk�w, to jednak wiedzieli, �e nie ma wynalazk�w bez wynalazc�w. Wiedzieli tak�e, �e nie mo�e by� trwa�ych zmian w kulturze, je�li cz�onko- wie spo�ecze�stwa nie przyjm� nowych idei. Nast�pnym krokiem jest znalezienie odpowiedzi na pytania: co czy- ni cz�owieka raczej wynalazc� ani�eli biernym nosicie- lem kultury i dlaczego cz�onkowie danego spo�ecze�- stwa gotowi s� pewne wynalazki przyj�� a inne odrzu- ci�. Wygodny frazes �przypadek historyczny" jest w od- niesieniu do rozwoju kultury tylko os�on� ignorancji, magicznym wyrazem maj�cym u�pi� ciekawo��. W wie- lu wypadkach nie da si� odnie�� dzia�alno�ci wynalazcy do oczywistych, u�wiadamianych potrzeb jego spo�e- cze�stwa. Podobnie, przyj�cie lub odrzucenie przez spo- �ecze�stwo nowej rzeczy cz�sto bywa nie do wyt�uma- czenia za pomoc� prostych mechanizm�w integracji 8 Wst�p kultury. By zjawiska t6 zrozumie�, musimy si�gn�� do psychologii. Wydaje sle wysoce prawdopodobne, �e procesy akceptacji i odrzucania obnosz� si� w jaki� spos�b do odpowiedoi0801 o^dzy Czym� nowym a nor- m� osobowo�ciow� cz�onk�w spo�ecze�stwa. Zastoso- wanie technik psycholog" osobowo�ci do analiz spo�e- cze�stw i kultur umo�li^o JU� badaczom dostrze�enie zr�nicowania owych oorm i "zyskanie pewnego wgl�- du w czynniki powoduj^� te ^�nic; Mo�na przewidy- wa�, �e gdy badania te zostan� uko�czone, szczeg�lne kierunki rozwoju r�oy011 kultur przestan� sprawia� wra�enie przypadkowy011' Antropolog mo�e osi^g^�c korzy�ci ze wsp�pracy z psychologiem, mo�e ^ez w zamian zaoferowa� co T^T *"L. -l * ' najmniej r�wn� pomoc- Najbardziej podstawowy prob- lem bada� osobowo�ci po^ga na ty^ do jakiego stop- nia g��bsze warstwy osobowo�ci g� uwarunkowane przez czynniki �rodowi8^0^- ^"blfrrnu tego nie da si� rozstrzygn�� przy pomocy technil^ laboratoryjnych. Niemo�liwe jest bowi601 stworzenie kontrolowanego �rodowiska, por�wny^^So ^� uk�ad�w spo�ecz- no-kulturowych, w raO^ kt�rych rozwijaj� si� wszy- stkie istoty ludzkie. Nie spos�b te� n^e doceni� wp�ywu wielu czynnik�w �rodowiskowych n^ podstawie obser- wacji poczynionych W obr�bie naszbj kultury i spo�e- cze�stwa. Zbyt wiele dziej�cych tu czynnik�w przyj- mowano za co� tak oczy^^go. �e nigdy nie brano ich pod uwag�. Jedynym sposobem, dzi�ki kt�remu psy- chologia osobowo�ci rao26 "zyska� niezb�dne dane po- r�wnawcze, jest badanie Js^ostek wychowanych w r�- Wst�p 9 �nych spo�ecze�stwach i kulturach. W obecnych warun- kach psycholog rzadko ma mo�no�� przeprowadzenia takich studi�w na w�asn� r�k�, mo�e jednak uzyskiwa� wiele potrzebnych mu informacji z materia�u, kt�ry jest lub mo�e by� zebrany przez antropolog�w. Tak zwane spo�ecze�stwa pierwotne, kt�re stanowi� szczeg�ln� dziedzin� docieka� antropolog�w, ukazuj� dostatecznie wielk� r�norodno�� �rodowisk spo�eczno-kulturo- wych, by umo�liwi� odpowied� na wi�kszo�� pyta� stawianych przez psycholog�w. Co wi�cej, antropologo- wie w swych badaniach kultury rozwin�li skuteczne techniki podsumowywania materia�u �rodowiskowego i ukazywania do�wiadcze�, kt�rym poddawana jest w ci�gu swego �ycia wi�kszo�� cz�onk�w ka�dego spo- �ecze�stwa. Niestety, informacje, jakich mog� dostar- czy� antropologowie na temat osobowo�ci jednostek wychowanych w tych rozmaitych �rodowiskach, s� jesz- cze bardzo dalekie od doskona�o�ci. Ich grzech w tym wzgl�dzie to raczej zaniedbywanie ni� z�e wykonywanie bada�. Cz�sto nie notuj� danych, kt�re by�yby nie- zmiernie interesuj�ce dla psychologa, poniewa� wr�cz nie zdaj� sobie sprawy z ich znaczenia. Poniewa� ksi��ka ta zajmuje si� problemami inte- resuj�cymi przede wszystkim psycholog�w i antropolo- g�w, nie b�dzie w niej szerzej omawiana rola socjologii w rozwoju nowej nauki o zachowaniu ludzkim. Poprze- staniemy na stwierdzeniu, �e zrozumienie stosunk�w interpersonalnych maj�cych podstawowe znaczenie dla kszta�towania osobowo�ci jest niemo�liwe bez uwzgl�d- niania pozycji w strukturze spo�ecznej jednostek, kt�re 10 Wst�p _______________________________ w stosunkach tych uczestnicz�c^z�. Nie spos�b jest te� zrozumie� b�d� okre�li� praw ii obowi�zk�w przyzna- wanych jednostce przez kultur�,;, nie bior�c pod uwag� struktury spo�ecznej. Z kolei stfruktura ka�dego spo�e- cze�stwa stanowi cz�� sk�adow� jego kultury i wielu w�a�ciwo�ci tej�e struktury nie; mo�na zrozumie� bez odniesienia jej do organizacji dawnej kultury jako ca�o�ci. Socjologia mo�e wnie�� do wsp��pracy i zyska� na niej tyle samo, co pozosta�e dwie nawki w tym triumwiracie. Obecnie dwa rodzaje barier s��, jak si� wydaje, g��wn� przeszkod� skutecznej wsp�prsacy trzech nauk. Pierw- sz� jest nieznajomo�� pozosta�ych dyscyplin, naturalna w�r�d tych, kt�rzy byli intenisywnie kszta�ceni tylko w jednej dyscyplinie. Mo�na j� w znacznej mierze prze- zwyci�y� dzi�ki wsp�pracy jecdnostek wykszta�conych w r�nych dyscyplinach. Chocia� najbardziej skuteczna jest wsp�praca polegaj�ca na po��czeniu znajomo�ci dw�ch dyscyplin przez jedn� o;sob�, to jednak specjali- �ci mog� sobie pomaga� w rozwi�zywaniu problem�w wsp�lnych, gdy potrafi� ustali� jeden obszar zaintereso- wa�. W ten spos�b dochodzimiy bezpo�rednio do dru- giej trudno�ci: brak jednolitej terminologii, wsp�lnej dla tych trzech nauk. Cz�sto specjalista z jednej dyscypliny nie mo�e zrozumie�, co usi�uje; powiedzie� przedstawi- ciel drugiej. Sytuacj� komplikuje jeszcze fakt, �e wiele termin�w u�ywanych w trzecto omawianych dyscypli- nach ma nawet w ramach jedtfej dyscypliny r�ne zna- czenie. Na og� podstawowy fdze� znaczenia tych ter- min�w przyjmuj� wszyscy przedstawiciele danej dys- cypliny, lecz jest on otoczony mglist� sfer� znacze� Wst�p 11 dodatkowych, kt�re nie s� powszechnie uznawane. Po- niewa� jasne rozumienie termin�w i poj�� stosowanych w r�nych dyscyplinach stanowi konieczny warunek ich wsp�pracy, znaczna cz�� tej ksi��ki po�wi�cona b�- dzie pr�bom zdefiniowania niekt�rych, najcz�ciej u�y- wanych poj��. Stara�em si� przy tym stosowa� demo- kratyczn� zasad� �rz�d�w wi�kszo�ci", opieraj�c defini- cje i wyja�nienia na tych znaczeniach, co do kt�rych zdaje si� istnie� powszechna zgoda, z pomini�ciem za� sposob�w ich rozumienia u�ywanych tylko przez nie- kt�rych. Wynika st�d, �e wyja�nienia te nie stworz� bynajmniej tym, kt�rzy zostali wykszta�ceni w jednej dyscyplinie, mo�liwo�ci zrozumienia wszystkiego, o czym m�wi� specjali�ci innej nauki. Niemniej, podj�ty zosta� tu trud przedstawienia pewnego rodzaju miesza- nego �argonu lub .j�zyka handlowego", na kt�rego podstawie mo�liwa b�dzie wymiana prostych idei i rze- czywistej wiedzy trzech dyscyplin. Czy uda�o mi si� to osi�gn�� - tylko czas pozwoli os�dzi�. 2 - Kulturowe podstawy osobowo�ci Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo Badania nad jednostk�, kultur� i spo�ecze�stwem oraz ich r�norodnymi wsp�zale�no�ciami s� odpowiedzi� na stare wezwanie: �Cz�owieku, poznaj samego siebie". Wi�kszo�� zjawisk, kt�re s� przedmiotem tych bada�, by�o rozpoznawanych od niepami�tnych czas�w, lecz rozwa�ania nad nimi pozostawiono przewa�nie filozo- fom i teologom. Dopiero od dw�ch-trzech pokole� uznano je za dziedzin� nadaj�c� si� do poszukiwa� naukowych. Jeszcze i teraz napotykaj� powa�ne trud- no�ci. Jakkolwiek odwo�ywanie si� do podej�cia nauko- wego prowadzi do coraz wi�kszych sukces�w, to jednak wielu uznanych metod naukowych wr�cz nie mo�na zastosowa� do zjawisk tego porz�dku. Tak wi�c sam charakter ich materia�u w znacznej mierze wyklucza stosowanie metod eksperymentalnych. Wewn�trzne w�a�- ciwo�ci kultury i spo�ecze�stwa s� tego rodzaju, �e nie mo�na stwarza� ich na zam�wienie czy zapewni� �ci�le kontrolowanych warunk�w badawczych. Jednostka mo- �e by� �atwiej poddana metodom eksperymentalnym, ale i ona jako ich obiekt pozostawia wiele do �yczenia. 14 /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo I. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 15 Nawet ma�e dziecko przychodzi do badacza z w�asnym, wyr�niaj�cym uk�adem do�wiadcze� i wrodzonych, biologicznie zdeterminowanych w�a�ciwo�ci. Stanowi� one niewiadom�, x, we wszystkich r�wnaniach i zna- lezienie tego x jest niemo�liwe za pomoc� kt�rej� z do- st�pnych obecnie technik. Teoretycznie mo�liwe jest uwzgl�dnienie czynnik�w wrodzonych, gdy rozwinie si� poprzez kontrolowan� hodowl� prawie jednakowe w sensie dziedziczno�ci rysy ludzkiego charakteru. Przy takim za�o�eniu mo�na b�dzie zaobserwowa� rodzaj osobowo�ci kszta�towany w r�nych warunkach stwo- rzonych przez badacza. Jednak�e takie ludzkie �winki morskie to kwestia przysz�o�ci, dla nas zar�wno da- lekiej, jak i odstr�czaj�cej z punktu widzenia wszy- stkiego, co nauczyli�my si� ceni�. Nawet, by zrobi� pierwszy krok w tym kierunku - rozwin�� czyste dzie- dzicznie rysy charakteru - trzeba by chyba zaczeka� na co� tak nieprawdopodobnego, jak zanik tabu ka- zirodztwa. Ograniczenia w mo�liwo�ciach stosowania metod eksperymentalnych to bynajmniej nie jedyne trudno�ci, jakie napotyka badacz. Osobowo�ci, kultury i spo�e- cze�stwa to zawsze konfiguracje, w kt�rych uwzorowa- nie i organizacja ca�o�ci s� znacznie wa�niejsze ni� kt�rakolwiek z cz�ci sk�adowych. A� do ostatnich cza- s�w istnia�a w nauce tendencja pomniejszania wagi analiz takich konfiguracji na rzecz badania raczej cz�ci ani�eli ca�o�ci. Nawet dzi�, gdy donios�o�� konfiguracji jako takich jest og�lnie uznana, wyra�nie brakuje me- tod, kt�re by umo�liwia�y zaj�cie si� nimi. Wreszcie, brak dok�adnych i daj�cych si� wykaza� jednostek po- miaru wi�kszo�ci zjawisk spo�ecznych i kulturowych jest wci�� jeszcze powa�n� przeszkod� w rozwoju ba- da�. Do czasu ustalenia takich jednostek nie b�dzie mo�liwe stosowanie wielu metod matematycznych, kt�- re okaza�y si� tak cenne w innych dziedzinach bada�. Najwi�kszy post�p techniczny w ramach og�lnej oma- wianej tu dziedziny dokona� si� w zwi�zku z rozwojem bada� psychologicznych. Skonstruowane zosta�y d�ugie serie test�w, i wiele z nich zdaje si� przynosi� warto�cio- we rezultaty. Testy te przewa�nie s�u�� do wykrywania tylko pewnych aspekt�w osobowo�ci, a nie konfiguracji osobowo�ci jako ca�o�ci. Na podstawie ich wynik�w pewne zbiory jednostek mog� by� uszeregowane ze wzgl�du na okre�lon� w�a�ciwo��, np. inteligencj�, lecz szeregi te nie b�d� w �adnym stosunku do uszeregowa- nia tych samych jednostek ze wzgl�du na jak�� inn� cech�, np. agresj�. Najnowszy i z pewnego punktu widze- nia najbardziej obiecuj�cy post�p w tej dziedzinie polega na rozwoju test�w s�u��cych do analizy ca�o�ciowej konfiguracji osobowo�ci. S� one jeszcze w stanie zal��- kowym, jednak takie testy jak test Rorschacha czy test Murraya (test apercepcji tematycznej) wykaza�y ju� sw� warto�� i dobrze rokuj� na przysz�o��. Formalne testy wszak�e, nawet doprowadzone do najwy�szej perfekcji, nie dadz� nam odpowiedzi na pe- wne najwa�niejsze problemy zwi�zane z badaniami oso- bowo�ci. Ka�dy test mo�e rzuci� jakie� �wiat�o na oso- bowo��, lecz tylko tak�, jak� ona jest w momencie przeprowadzania testu. Tymczasem osobowo�� stanowi 16 /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo dynamiczne kontinuum i chocia� wa�ne jest wykrycie jej tre�ci, organizacji i funkcjonowania w danym mo- mencie czasu, to jeszcze wa�niejsze jest odkrycie proce- s�w jej rozwoju, wzrostu i zmian. Je�li idzie za� o te procesy, to formalne testy nie mog� da� nic ponad seri� punkt�w odniesienia na trajektorii �ycia jednostki. Rozporz�dzamy obecnie niewielk� liczb� danych tego typu. Dop�ki nie s� one dost�pne, najlep- szym podej�ciem do problem�w rozwoju osobowo�ci musi pozosta� studiowanie i por�wnywanie �yciorys�w jednostek, kt�re mo�na otrzyma� od nich samych. Po- wa�n� prac� w tej sferze wykonali psychoanalitycy, ale i tu wiele zosta�o jeszcze do zrobienia w zakresie rozwoju technik obiektywnych. Pomimo oczywistej, zdawa�oby si�, trafno�ci wielu psychoanalitycznych konkluzji wi�k- szo�� z nich opiera si� na subiektywnych s�dach i nie mo�na ich podda� takiej pr�bie prawdziwo�ci, jaka wymagana jest w naukach �cis�ych. Wiele z wymienionych wy�ej trudno�ci prawdopodo- bnie z czasem zaniknie. A� do czasu rozwoju nowych metod dostosowanych do analizy szczeg�lnych w�a�- ciwo�ci osobowo�ci, kultury i spo�ecze�stwa badacze musz� dochodzi� do swych wniosk�w przez prost� ob- serwacj� i por�wnywanie uzyskanych tym sposobem materia��w. Podej�cie takie bardziej daje si� por�wna� do poczyna� przyrodnika w dawnych czasach ni� no- woczesnego badacza zachowania zwierz�t. Nie nale�y jednak zapomina�, �e bez wskaz�wek, jakich dostar- cza�y prace przyrodnik�w, w znacznej mierze nie by�by mo�liwy p�niejszy post�p. Badania zachowania ludz- �: r ��-,.- �W \ ,/t" J. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 17 kiego, zar�wno na poziomie indywidualnym jak i spo�e- cznym, rozwin�y ju� odpowiednie techniki opisu i uja- wni�y znaczny stopie� zrozumienia zjawisk, kt�rymi si� zajmuj�. Zaakcentowa�y te� wzrost u�wiadamiania so- bie z�o�ono�ci tego materia�u oraz �cis�ej funkcjonalnej wsp�zale�no�ci jednostki, spo�ecze�stwa i kultury. Zgodnie z wcze�niejszymi, atomistycznymi, trendami w poszukiwaniach naukowych by�y one traktowane jako osobne dziedziny docieka� i stanowi�y przedmiot odr�bnych dyscyplin. Jednostka przypisana by�a psy- chologu; spo�ecze�stwo - socjologii; kultura za� - ant- ropologii kulturowej, chocia� w dw�ch ostatnich dys- cyplinach istnia�a sta�a tendencja do cz�ciowego po- krywania si� zakresu bada�. Dzisiaj staje si� widoczne, �e zespolenie pomi�dzy jednostk�, spo�ecze�stwem i ku- ltur� jest tak �cis�e a interakcje tak ci�g�e, �e badacz, kt�ry by chcia� zajmowa� si� jednym z tych zagadnie�, nie uwzgl�dniaj�c pozosta�ych, wkr�tce musia�by zna- le�� si� w �lepej uliczce. Pozostaje jeszcze wiele miejsca dla specjalist�w i nadal istniej� utrwalone interesy, ze wzgl�du na kt�re korzystne jest utrzymywanie odr�b- no�ci r�nych dyscyplin. Mo�na jednak �mia�o przewi- dywa�, �e w ci�gu kilku nast�pnych lat b�dziemy �wiad- kami wy�aniania si� nauki o zachowaniu ludzkim, kt�ra b�dzie syntez� odkry� psychologii, socjologii i antropo- logii. Prawdopodobnie z czasem do��czy do nich bio- logia, ale relacje pomi�dzy zjawiskami biologicznymi a psychologicznymi, spo�ecznymi i kulturowymi s� jesz- cze tak ma�o znane, �e w tej chwili bezpieczniej wydaje si� je pomin��. BIBUOTEKA Wydzia�u DzC^reOm�Nauk Politycznych Uniwer ytetu Warszawskiego �l Nowy �wiat 69, 00-046 Warszaw t�-l. 620-03-81 w. 295, 296 18 J. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo Mimo funkcjonalnych wsp�zale�no�ci pomi�dzy jed- nostk�, spo�ecze�stwem i kultur�, te trzy ca�o�ci dla cel�w opisowych mo�na, a nawet trzeba koniecznie rozr�nia�. Aczkolwiek rzadko si� zdarza, by jaka� poszczeg�lna jednostka mia�a ogromne znaczenie dla przetrwania i funkcjonowania spo�ecze�stwa, do kt�rego nale�y, czy te� kultury, w kt�rej uczestniczy, to w�a�nie jednostki, ich potrzeby i zdolno�ci stanowi� podstaw� wszystkich zjawisk spo�ecznych i kulturowych. Spo�e- cze�stwa s� zorganizowanymi grupami jednostek, kultu- ry za� - w ostatecznej analizie - zorganizowanymi, powtarzalnymi reakcjami cz�onk�w spo�ecze�stwa. Z tej racji jednostka stanowi logiczny punkt wyj�cia wszelkich bada� szerszych konfiguracji. Mo�na przyj��, �e potrzeby jednostki s� w�a�nie tym, co tworzy motywy jej zachowania, a wskutek tego tak�e tym, co le�y u podstaw funkcjonowania spo�e- cze�stwa i kultury. Potrzeby istot ludzkich zdaj� si� nam liczniejsze i bardziej zr�nicowane ni� potrzeby innych gatunk�w. Opr�cz tych, kt�re mo�na bezpo- �rednio przypisa� napi�ciom fizjologicznym (potrzeba pokarmu,, snu, satysfakcji seksualnej i unikania b�lu) cz�owiek ma wiele innych potrzeb, kt�rych w zwi�zku z tymi napi�ciami nie da si� wyra�nie stwierdzi�. Te ostatnie z braku lepszego terminu mo�emy nazywa� potrzebami psychicznymi. Chocia� fizjologicznie uwa- runkowane potrzeby jednostek s� zazwyczaj okre�lane jako pierwotne, psychologiczne za� jako wt�rne, rozr�- nienie to mo�e by� usprawiedliwione tylko w ramach podej�cia genetycznego. Fizjologicznie uwarunkowane � . f .. � /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 19 potrzeby niew�tpliwie pojawiaj� si� pierwsze w og�l- nym toku ewolucji i pierwsze przejawiaj� si� w cyklu �yciowym jednostki. Jednak rozpatrywane jako moty- wy zachowania doros�ego osobnika potrzeby fizyczne i psychiczne zdaj� si� wyst�powa� w znacznej mierze r�wnolegle. By� mo�e w wypadku jakiego� d�ugotrwa- �ego konfliktu mi�dzy nimi potrzeby fizyczne staj� si� decyduj�ce, lecz zwyci�stwo wymog�w cia�a nigdy nie jest pewne. G�odni robotnicy strajkuj� wytrwale a� do ko�ca i jak to si� dzieje w dzisiejszej Europie, ludzie raczej gotowi s� umrze� na torturach, ni� zdradzi� przyjaci� czy cho�by wyrzec si� w�asnych przekona�. W mniej drastycznych przypadkach codziennego �ycia ci�gle spotykamy si� z tym, �e potrzeby psychiczne uzyskuj� pierwsze�stwo wzgl�dem fizycznych. Ka�dy zna stare powiedzenie �cierpienie uszlachetnia". Pomimo znaczenia, jakie przypisujemy potrzebom psychicznym jako motywom zachowania, jak dot�d wiemy o nich niewiele. Geneza ich jest niejasna i nie zosta�y nawet odpowiednio opisane b�d� poklasyfiko- wane. Stany psychiczne s� czym� bardzo subtelnym, nies�ychanie trudnym do uchwycenia za pomoc� metod �ci�le obiektywnych. Charakter, a nawet samo wyst�- powanie potrzeb psychicznych mo�e by� tylko dedu- kowane z zachowa�, kt�rym daj� pocz�tek. Zachowa- nia te s� tak r�norodne, �e w znacznym stopniu staje si� kwesti� wyboru, czy b�dzie si� je odnosi�o do nie- wielkiej liczby motywacji og�lnych, czy te� do ogro- mnej liczby motyw�w szczeg�owych. Je�li przyjmie si� t� ostatni� metod�, liczba potrzeb psychicznych mo�e 20 /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo rosn�� niemal w niesko�czono�� i tym samym traci warto�� tkwi�c� w systemach taksonomicznych. Na- st�pna trudno�� w rozwini�ciu odpowiedniej klasyfika- cji potrzeb psychicznych wynika z faktu, �e ka�da po- trzeba ludzka, fizyczna czy te� psychiczna, rzadko po- zostaje w wyra�nie jednoznacznej relacji z jakim� wzo- rem jawnego zachowania. Dzia�ania ludzi, zw�aszcza gdy s� zgodne z ustalonymi wzorami kulturowymi, zazwyczaj przyczyniaj� si� do zaspokojenia kilku r�- nych potrzeb r�wnocze�nie. Ubieramy si� po cz�ci po to, by chroni� cia�o, po cz�ci za�, by zaspokoi� sw� pr�no�� lub przynajmniej unikn�� obmowy. W tej sytuacji najbezpieczniejsze wydaje si� zrezygnowanie z pr�by ustalenia jakiej� klasyfikacji potrzeb psychicz- nych i zadowolenie si� kr�tkim om�wieniem kilku ta- kich potrzeb, kt�re zdaj� si� by� najog�lniejsze i posia- daj�ce najwi�ksze znaczenie dla zrozumienia zachowa- nia ludzkiego. By� mo�e najbardziej wyr�niaj�c� si� i najtrwalsz� w�r�d ludzkich potrzeb psychicznych jest pragnienie odzewu emocjonalnego ze strony innych jednostek. Ter- min odzew emocjonalny u�yty jest tu celowo, wywo�ywa- nie bowiem samych tylko reakcji behawioralnych mo�e pozostawia� te potrzeby ca�kowicie nie zaspokojone. Na przyk�ad jest zupe�nie mo�liwe, �e jednostka w no- woczesnym mie�cie b�dzie utrzymywa� formalne, prze- biegaj�ce zgodnie z kulturowo ustalonymi wzorami, interakcje z wielk� liczb� innych jednostek i uzyskiwa� od nich rozmaite niezb�dne us�ugi bez jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej. W takich warunkach jej psychicz- /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 21 na potrzeba odzewu pozostanie nie zaspokojona i jed- noska b�dzie cierpia�a z powodu samotno�ci i izolacji niemal r�wnie dotkliwie, jak gdyby nikogo wok� niej nie by�o. Do�wiadczenie to bywa zazwyczaj bardziej frustruj�ce ni� rzeczywista samotno��. Wszyscy wiemy, co to znaczy by� samotnym w t�umie. To w�a�nie po- trzeba odzewu, zw�aszcza �yczliwego odzewu, stanowi dla jednostki g��wny bodziec do spo�ecznie akceptowa- nych zachowa�. Ludzie przestrzegaj� zwyczaj�w swego spo�ecze�stwa w r�wnej mierze ze wzgl�du na to, �e pragn� aprobaty, jak i ze wzgl�du na obaw� przed kar�. Potrzeba odzewu emocjonalnego ze strony innych jest tak powszechna i na tyle silna, �e wielu naukowc�w traktowa�o j� jako instynktown�, czyli wrodzon�. Czy jest tak istotnie, czy te� jest ona produktem warun- kowania - to kwestia, kt�ra mo�e pozosta� nigdy nie rozwi�zana. Jednostka w niemowl�ctwie jest tak ca�- kowicie zale�na od innych, �e nie mo�e przetrwa� bez odzewu z ich strony. Odzew zostaje przez to skojarzony z zaspokajaniem najbardziej podstawowych potrzeb i pragnienie uzyskiwania go mo�e pozosta�, nawet wte- dy gdy jednostka rozwinie ju� umiej�tno�ci zaspokaja- nia owych potrzeb bez pomocy innych. Istnieje sporo dowod�w na to, �e nawet niemowl�ta wymagaj� pewnej liczby reakcji emocjonalnych, by mog�y dobrze rozwija� si�. Brak tych reakcji jest bodaj jedynym wyja�nieniem wysokiej �miertelno�ci niemowl�t, kt�ra nawet w naj- lepiej funkcjonuj�cych i najbardziej higienicznie utrzy- mywanych instytucjach jest znacznie wy�sza ni� �mier- telno�� w niehigienicznych warunkach �ycia domowego. 22 l. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo Jak to wyrazi� zwi�le w swoim wyk�adzie jeden z wybi- tniejszych psychoanalityk�w: �Dzieci, kt�re nie s� ko- chane, nie mog� �y�"'. Skoro wszystkie jednostki prze- chodz� do�wiadczenia niemowl�ctwa, kwestia, czy po- trzeba ta jest wrodzona czy nabyta, jest w istocie czysto akademicka. W ka�dym razie jej wyst�powanie jest uniwersalne. Drug� r�wnie powszechn� potrzeb� psychiczn� jest potrzeba bezpiecze�stwa na d�u�sz� met�. Wskutek lu- dzkiej zdolno�ci postrzegania czasu jako kontinuum ci�gn�cego si� poza przesz�o�� i tera�niejszo�� w przy- sz�o�� zaspokojenie tej potrzeby w chwili obecnej nie wystarcza, dop�ki istnieje niepewno�� co do przysz�o�ci. Mamy potrzeb� sta�ego upewniania si�, aczkolwiek to samo poczucie czasu, kt�re sprawia, �e niepokoimy si� tym, co mo�e si� zdarzy�, umo�liwia r�wnie� odk�ada- nie zaspokajania tera�niejszych potrzeb i znoszenie obe- cnych wyrzecze� w oczekiwaniu przysz�ych nagr�d. Ta potrzeba bezpiecze�stwa i upewniania si� odzwierciedla si� w niezliczonych formach kulturowo uwzorowanych zachowa�. To ona prowadzi do tego, �e rzemie�lnik w spo�ecze�stwach pierwotnych wprowadza do swej technologii magi�, a cz�owiek z innych szczebli kultury wyobra�a sobie niebiosa, w kt�rych uzyska nagrod� za odpowiednie post�powanie za �ycia. W �wietle naszej obecnej, bardzo ograniczonej wiedzy o procesach psy- chologicznych, spekulacje dotycz�ce genezy tej potrzeby wydaj� si� bezpodstawne i ja�owe. Wystarczy rozpo- ' Dr S. Fcrenczi cytowany przez dr. A. Kardinera. J. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 23 znanie znaczenia tej potrzeby jako motywacji zachowa� zorientowanych ku przysz�o�ci. Trzeci� i ostatni� potrzeb� wart� tutaj wymienienia jest potrzeba nowych do�wiadcze�. Ma ona prawdopo- dobnie mniej kompulsywny charakter ni� omawiane poprzednio, a przynajmniej rzadko dochodzi do g�osu, dop�ki wi�kszo�� innych potrzeb nie zosta�a zaspokojo- na. Znajduje ona wyraz w znanym zjawisku znudzenia i prowadzi do r�nego rodzaju zachowa� eksperymen- tuj�cych. Podobnie jak w wypadku potrzeby odzewu, mo�liwe jest wyja�nienie jej poprzez wczesne warun- kowanie. Jednostka we wczesnym dzieci�stwie stale zys- kuje nowe do�wiadczenia, a poniewa� wiele z nich jest przyjemnych, antycypacje nowo�ci i przyjemno�ci mog� zosta� po��czone. Jednak korzenie tej potrzeby mog� tkwi� g��biej. Nawet bardzo ma�e dzieci wykazuj� sk�onno�ci do eksperymentowania, Paw��w za� wykry- wa� u zwierz�t to, co nazywa� refleksem badawczym. Rola zar�wno fizycznych, jak i psychicznych potrzeb w zachowaniu ludzkim ma charakter pierwszych przy- czyn. Bez bod�ca, jakiego one dostarczaj�, jednostka pozostawa�aby w bezruchu. Dzia�a, by roz�adowa� na- pi�cie i dotyczy to i dzia�a� jawnych i ukrytych, takich jak uczenie si� i my�lenie. Jednak�e form, jakie przy- biera zachowanie, nigdy nie da si� wyja�ni� tylko samymi motywuj�cymi je potrzebami. Potrzeby to si�y, kt�rych obraz kszta�tuje si� pod wp�ywem wielu innych czynnik�w. Zachowanie, kt�re wystarczy�oby dla za- spokojenia jakiej� potrzeby lub kombinacji potrzeb: musi zawsze uwzgl�dnia� �rodowisko, w jakim dzia�a saa��^�.-^..�ie�.,li..,^ft�. 24 /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo jednostka. �rodowisko obejmuje sk�adniki otoczenia i do�wiadczenia. Zatem zachowanie, kt�re ma s�u�y� zaspokojeniu potrzeby pokarmu, jest zupe�nie inne w nowoczesnym mie�cie ni� na pustyni. Technika, jak� jednostka pos�uguje si� w ka�dym z tych przypadk�w, b�dzie r�na w zale�no�ci od jej poprzednich do�wiad- cze�. Na pustyni kto� przyzwyczajony do polowania b�dzie stara� si� zdoby� po�ywienie w ca�kiem odmien- ny spos�b ani�eli ten, kto nie umie polowa�. Je�li formy zachowania ludzkiego nie da si� wyja�ni� w kategoriach potrzeb jednostki, tym bardziej nie spo- s�b wyja�ni� jej odwo�uj�c si� do wrodzonych zdolno�ci dzia�ania. Zdolno�ci te wyznaczaj� ostateczne granice form, jakie zachowanie mo�e przybiera�, lecz pozosta- wiaj� jeszcze nadzwyczaj szerokie pole mo�liwo�ciom. Wyb�r kt�rejkolwiek mo�liwo�ci jest uwarunkowany jeszcze innymi czynnikami. Zachowanie jednostki jest bezpo�rednio determinowane jej do�wiadczeniem, kt�re z kolei wywodzi si� z jej kontakt�w z otoczeniem. Wynika st�d, �e poznanie otoczenia jest niezb�dne za- r�wno dla zrozumienia osobowo�ci poszczeg�lnych jed- nostek, jak i osobowo�ci w og�le. Mimo �e nie ma dw�ch jednostek, kt�re mia�yby identyczne �rodowisko, i dotyczy to nawet bli�ni�t jed- nojajowych wychowanych w tej samej rodzinie, wszyst- kie �rodowiska ludzkie maj� pewne cechy wsp�lne. Jeste�my sk�onni rozpatrywa� otoczenie jako zjawiska naturalne, takie jak temperatura, terytorium lub do- st�pne zasoby �ywno�ci - czynniki, kt�re nieuchronnie r�ni� si� w zale�no�ci od czasu i miejsca. Chocia� J. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 25 znajduj� odzwierciedlenie w do�wiadczeniach jednostki, i przez to w jej osobowo�ci, rola ich w kszta�towaniu osobowo�ci wydaje si� raczej niewielka. Pomi�dzy oto- czenie przyrodnicze a jednostk� ludzk� zawsze wkracza �rodowisko ludzkie, kt�re jest znacznie wa�niejsze. Oto- czenie ludzkie sk�ada si� z zorganizowanej grupy jedno- stek, to jest spo�ecze�stwa, a tak�e szczeg�lnego sposobu �ycia charakterystycznego dla tej grupy, czyli kultury. To w�a�nie wzajemne oddzia�ywanie jednostki i otoczenia formuje wi�kszo�� jej wzor�w zachowania, a nawet jej g��boko zakorzenione reakcje emocjonalne. Cho� dla egotyst�w u�wiadomienie sobie tego faktu mo�e by� bardzo niemi�e, o niewielu jednak jedno- stkach mo�na powiedzie�, �e by�y wi�cej ni� epizodem w dziejach spo�ecze�stw, do kt�rych nale�a�y. Nasz gatunek ju� od dawna osi�gn�� ten stopie� rozwoju, w kt�rym raczej zorganizowane grupy ni� ich indywi- dualni cz�onkowie sta�y si� funkcjonalnymi jednostkami w walce o przetrwanie. �ycie spo�eczne w takiej samej mierze stanowi cech� gatunkow� homo sapiens, jak jego mieszane, mleczne i sta�e, uz�bienie i przeciwstawny kciuk. Jednak�e, gdy rozpatrujemy natur� ludzk� i przodk�w cz�owieka, najbardziej zdumiewa, �e spo�e- cze�stwa ludzkie w og�le si� mog�y rozwin��. Nasz gatunek bynajmniej nie by� pierwszym, kt�ry dokona� pr�by zorganizowanego �ycia grupowego, lecz przepa�� dziel�ca spo�ecze�stwa ludzkie nawet od najbli�szych naszych zwierz�cych krewnych jest ogromna. By zna- le�� jak�� realn� paralel� sytuacji cz�owieka, musimy zwr�ci� si� ku cz�onkom innej gromady - ku owadom. 26 /. Jednostka, kultura i spolecze�stwo Owady utworzy�y spo�ecze�stwa tylko troch� mniej skomplikowane od naszych, lecz uczyni�y to metodami dla nas niedost�pnymi. Wykszta�ci�y ogromnie swe in- stynkty kosztem zdolno�ci uczenia si�, a przede wszyst- kim wynalazczo�ci. Ich ewolucja zmierza�a ku wytwo- rzeniu skomplikowanych �yj�cych automat�w przysto- sowanych do sta�ego �rodowiska. S� to istoty, u kt�- rych maksymalna sprawno�� ��czy si� z minimalnym zindywidualizowaniem. Owady ucz� si� z trudno�ci� i szybko zapominaj�, ale w wi�kszo�ci wypadk�w mog� w swym kr�tkim cyklu �yciowym w og�le unikn�� konieczno�ci uczenia si�, a tym bardziej rozwi�zywania nowych problem�w. Przystosowanie takich automat�w do funkcjonowania jako cz�onk�w z�o�onej organizacji spo�ecznej jest tylko jednym krokiem dalej w por�w- naniu z ich przystosowaniem do funkcjonowania w ogra- niczonym, sta�ym otoczeniu naturalnym i nie ma �ad- nych nowych zasad. Ka�da mr�wka czy pszczo�a dopa- sowuje si� do swego miejsca w spo�eczno�ci dzi�ki po��- czeniu specjalizacji strukturalnej i instynkt�w. Organi- zacja fizyczna i psychiczna czyni z niej robotnic� lub �o�nierza i nie pozwala funkcjonowa� w jakim� innym charakterze. Jej potrzeby indywidualne s� minimalne i �adna z nich nie prowadzi do konfliktu z innymi cz�onkami tej samej spo�eczno�ci. Je�li mr�wka nie jest wyznaczona do roli reprodukcyjnej, wyzbywa si� nawet pop�d�w seksualnych, kt�re stanowi� tak cz�ste �r�d�o konflikt�w w�r�d wi�kszo�ci kr�gowc�w. Kr�tko m�- wi�c, spo�ecze�stwa owad�w sk�adaj� si� nie tyle z in- dywidualno�ci, ile ze standardowych, wymiennych jed- /. Jednostka, kultura i spolecze�stwo 27 nostek. Od chwili wyl�gni�cia si� s� tak dok�adnie dopa- sowane do przeznaczonych im funkcji spo�ecznych, �e nie s� zdolne od nich odst�pi�. Walka klasowa nigdy nie mog�aby rozwin�� si� w mrowisku. Takie jednostki sta- nowi� doskona�e cegie�ki do budowy homogenicznych, �ci�le zintegrowanych i ca�kowicie statycznych struktur spo�ecznych. Mr�wka przychodzi na �wiat wyposa�ona we wszystkie cechy, kt�re najbardziej wymagaj�cy dyk- tator pragn��by znajdowa� u swych poddanych. Cz�owiek, w przeciwie�stwie do owad�w spo�ecznych, jest produktem ko�cowym procesu ewolucyjnego, kt�ry zmierza� do wzrostu indywidualizacji. Ssaki wyspecjali- zowa�y si� w zdolno�ci uczenia si�, a tak�e, na wy�szych szczeblach rozwoju, my�lenia. Nasi przodkowie, z chwil�, gdy osi�gn�li poziom ludzki, utracili wi�kszo�� automa- tycznych reakcji, te za�, kt�re im pozosta�y, mia�y naj- prostszy charakter. Cz�owiek nie posiada instynkt�w, a przynajmniej nie w tym sensie, w jakim u�ywamy tego terminu, gdy m�wimy o zachowaniu owad�w. Musi nauczy� si� lub wymy�li� wszystko, co robi. Tote� ka�da jednostka nie tylko mo�e, ale musi wytworzy� w�asne wzory zachowania. Nadto, mimo cz�ciowego utrwalania si� takich wzor�w w procesie formowania zwyczaj�w, nigdy nie staj� si� one a� tak sta�e i niezmienne, jak to si� dzieje w spo�ecze�stwach owad�w. W parze z ludzk� zdolno�ci� uczenia si� i tworzenia zwyczaj�w idzie te� r�wnie wa�na zdolno�� zapominania, rozpoznawania nowych sytuacji i wynajdywania nowych form zachowa- nia, by stawi� czo�o tym nowym sytuacjom. Mo�liwo�ci indywidualnych r�nic w zachowaniu s� zatem prawie 3 - Kulturowe pod�wy OMbowoid niesko�czone. Gdy wiele os�b redaguje w podobny spo- s�b na jak�� szczeg�ln� sytuacj�, nale�y poszukiwa� przyczyny we wsp�lnych do�wiiadczeniach jednostek. Oczywi�cie cz�onkowie tego sameigo spo�ecze�stwa b�d� mieli znacznie wi�kszy zas�b wsp�lnych do�wiadcze� ni� cz�onkowie r�nych spo�ecze�stw. Jednak�e istniej� pewne typy do�wiadcze� wsp�flne ca�emu rodzajowi ludzkiemu. Na przyk�ad ka�dy doros�y by� kiedy� nie- mowl�ciem, kt�re mog�o prze�y�; tylko dzi�ki opiece ze strony innych jednostek. Te w�a�nie wsp�lne do�wiad- czenia i wsp�lne potrzeby oraz zdolno�ci gatunku ludz- kiego powoduj� jednolito�� zachowania w takim stop- niu, w jakim mo�emy j� dostrzec rozpatruj�c ludzko�� jako ca�o��. Przedstawiciele naszego gatunJcu zdaj� si� posiada� wi�ksze mo�liwo�ci r�nicowaniaL oraz indywidualizacji zachowa� ni� przedstawiciele jakiegokolwiek innego gatunku. Ca�a nasza ewolucja by�a oddalaniem si� od wytwarzania standardowych jednostek, kt�re stanowi� takie idealne cegie�ki do budowania z�o�onych struktur spo�ecznych. W jaki spos�b zostali�my uspo�ecznieni, musi zatem pozosta� zagadk�. Pokrewne nam gatunki, kt�re r�ni� si� od nas raczej stopniem posiadania naszych w�a�ciwo�ci psychicznych ani�eli ich rodzajem, s� na og� istotami stadnymi, lecz nawet w spo�ecze�st- wach antropoid�w przewa�nie nie ma specjalizacji i nie istnieje zr�nicowanie funkcji spo�ecznych, tak charak- terystycznych dla naszych spo�ecze�stw. Przepa�� mi�- dzy tymi spo�eczno�ciami, a nawet najprostszymi spo�e- cze�stwami ludzkimi jest tak wielka, �e rozw�j naszych 28_______I. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo_________ J Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 29 wzor�w �ycia spo�ecznego musi by� rozpatrywany jako wybryk ewolucji. Jeste�my antropoidalnymi ma�pami usi�uj�cymi �y� jak termity, ale bez ich wyposa�enia. Mo�na si� zastanawia�, czy maj�c instynkty, nie robili- by�my tego lepiej. Niezale�nie od tego, jaka mog�aby by� geneza spo�e- cze�stw ludzkich, wszystkie spo�ecze�stwa maj� pewne cechy wsp�lne. Pierwsz� i by� mo�e najwa�niejsz� z nich jest to, �e raczej spo�ecze�stwo ni� osobnik ludzki sta�o si� jednostk� znacz�c� w walce naszego gatunku o przetrwanie. Z wyj�tkiem nieszcz�liwych przypad- k�w, w rodzaju tego, kt�ry spotka� Robinsona Crusoe, wszystkie istoty ludzkie �yj� jako cz�onkowie zorganizo- wanych grup i ich los jest nierozerwalnie zwi�zany z grup�, do kt�rej nale��. Nie mog� przetrwa� zagro�e� wieku dzieci�cego ani zaspokoi� swych potrzeb w wieku dojrza�ym bez pomocy i wsp�pracy z innymi osobnika- mi. �ycie ludzkie przesz�o d�ug� drog� od stadium indywidualnego wytw�rcy do etapu ta�my produkcyj- nej, przy kt�rej ka�da jednostka wnosi sw�j ma�y, sobie w�a�ciwy wk�ad do produktu ko�cowego. Drug� cech� charakterystyczn� spo�ecze�stw jest to, �e istniej� one znacznie d�u�ej, ni� �yje jakakolwiek jednostka. Ka�dy z nas zostaje na mocy urodzenia w��czony do organizacji, kt�ra ju� funkcjonuje. Chocia� w pewnych warunkach mog� powstawa� nowe spo�e- cze�stwa, wi�kszo�� ludzi rodzi si�, �yje i umiera jako cz�onkowie spo�ecze�stw od dawna istniej�cych. Ich problem jako jednostek polega przewa�nie nie na uczes- tnictwie w organizowaniu nowego spo�ecze�stwa, lecz 30 I. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo_______ f _________J. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo________31 na przystosowaniu si� do wzoru �ycia grupowego kto- f d0 wyra�ania indywidualno�ci w kilku mniej wa�nych ry wykrystalizowa� si� dawno temu. Akcentowanie tego � l spo�ecznie akceptowanych kierunkach. R�wnocze�nie mo�e wydawa� si� zb�dne, lecz w wielu pracach uto�- � przyzwyczajaj� ich do ca�kowitego podporz�dkowania sarnia si� genez� form spo�ecznych z genez� zachowa� � si? "^zliczonym zasadom i regu�om, czyni�c to w tak spo�ecznych jednostki. Tymczasem to, w jaki spos�b � subtelny spos�b, �e cz�onkowie ci s� przewa�nie me- powstaje taka instytucja jak rodzina, jest problemem � �wiadomi istnienia owych regu�. Je�li spo�ecze�stwo od- zupe�nie odmiennego rodzaju ni� kwestia, jak jednostka � powi�dnie ukszta�towa�o jednostk�, to me jest ona bar- staje si� funkcjonalnym, w pe�ni zintegrowanym cz�on- | dzi^ �wiadoma ogranicze� nak�adanych przez me ni� kiem rodziny. � ogranicze�, jakie narzuca jej ruchom codziennie ubra- Po trzecie, spo�ecze�stwa stanowi� funkcjonalne, � me' ...... dzia�aj�ce jednostki. Cho� sk�adaj� si� z osobnik�w | p0 "warte, w ka�dym spo�ecze�stwie dzia�ania me- dzia�aj� jako ca�o�ci. Interesy ka�dego cz�onka spo�e-' A zb�dne dla P^^wania ca�o�ci s� wyznaczane i przydzie- cze�stwa podporz�dkowane s� interesom ca�o�ci Spo- | lane Poszczeg�lnym cz�onkom. Nie ma spo�ecze�stwa na �ecze�stwa nie wahaj� si� nawet przed wyeliminowa- � tyle Pustego, by nie istnia�a w nim r�nica przynajmniej niem niekt�rych cz�onk�w, gdy jest to korzystne z pun- f pomi�dzy prac� kobiet a prac� m�czyzn. Przewa�nie tez ktu widzenia ca�o�ci. M�czy�ni id� na wojn� i bywaj� � pevfne osoby s� wyznaczane do roli po�rednik�w mi�- na niej zabijani, po to by broni� spo�ecze�stwa lub je I diy �owickiem a zjawiskami nadnaturalnymi b�d� te� wzbogaca�, przest�pcy za� s� eliminowani lub izolowa- | d0 roli P^w�dc�w organizuj�cych dzia�ania grupowe ni, stanowi� bowiem czynnik zak��caj�cy spok�j pub- w okre�lonych dziedzinach i kieruj�cych mmi. Taki liczny. Czym� mniej oczywistym, lecz bardziej ci�g�ym stopie� Podzia�u stanowi absolutne minimum i w wi�k- jest codzienne wyrzekanie si� sk�onno�ci i pragnie� szo�ci ^o�ecze�stw znacznie przekracza te granice, po- czego wymaga �ycie spo�eczne od tych, kt�rzy w nim woduj�c przydzielanie r�nych dziedzin dzia�alno�ci spe- uczestnicz�. Po�wi�cenia takie s� w r�ny spos�b wyna- cjalistom oraz wyznaczanie funkcjonariuszy spo�ecznych. gradzane, najcz�ciej zapewne przez korzystne reakcje Ten ^"alny Podzia� dzia�alno�ci nadaje spo�ecze�stwu innych. Niemniej przynale�no�� do spo�ecze�stwa jest struktur�, organizacj� i zwarto��. Przekszta�ca grup� zawsze w jakiej� mierze po�wi�caniem indywidualnej jednostek tworz�cych spo�ecze�stwo z amorficznej masy wolno�ci, nawet je�liby �wiadome ograniczenia jakie w organizm. Z ka�dym krokiem w kierunku r�nicowa- nak�ada spo�ecze�stwo, by�y niewielkie. Tak zwane w�l- ma funkcji Jednostki pe�ni�ce te funkcje staj� si� coraz ne spo�ecze�stwa nie s� naprawd� wolne. S� to tylko bardziej zale�ne od ca�o�ci. Kupiec nie mo�e istnie� bez takie spo�ecze�stwa, kt�re zach�caj� swych cz�onk�w nabywc�w, kap�an za� - bez zgromadzenia wiernych. 32 /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo W�a�nie istnienie takiego systemu organizacji umo�- liwia trwanie spo�ecze�stwa w czasie. Biologiczne pro- cesy reprodukcji same przez si� s� wystarczaj�c� przy- czyn� utrwalania si� grup, ale nie spo�ecze�stwa. Spo�e- cze�stwa s� podobne do tych historycznych struktur, kt�re, jak konstytucje, zmieniaj� si� we fragmentach ale zachowuj� pierwotny wz�r ca�o�ci. Por�wnanie to nie jest ca�kowicie zadowalaj�ce, skoro struktury spo�eczne tak�e zmieniaj� si� w czasie, w zwi�zku z wymogami stwarzanymi przez zmieniaj�ce si� warunki. Jednak�e zmiany takie s� przewa�nie stopniowe i mimo ich wy- st�powania uwzorowanie istnieje nadal. Spo�ecze�stwa uwieczniaj� si� jako swoiste ca�o�ci dzi�ki temu, �e jednostki przychodz�ce na �wiat w danej grupie s� kszta�cone w celu zaj�cia okre�lonego miejsca w struk- turze spo�ecznej. By spo�ecze�stwo mog�o przetrwa�, musi mie� nie tylko cz�onk�w, ale i specjalist�w, ludzi, kt�rzy potrafi� robi� pewne rzeczy najlepiej, a reszt� czynno�ci pozostawiaj� komu innemu. Proces socjaliza- cji rozpatrywany z punktu widzenia jednostki polega zatem na uczeniu si� tego, co jednostka powinna robi� dla innych ludzi i czego ma prawo od nich oczekiwa�. Zar�wno eksperymenty laboratoryjne, jak i zdrowy rozs�dek wskazuj�, �e istota skutecznego uczenia pole- ga na konsekwentnym nagradzaniu b�d� karaniu. Za- chowania przynosz�cego zawsze po��dane rezultaty mo�na nauczy� si� szybciej i ch�tniej ni� takiego, kt�re przynosi je tylko niekiedy. Pomy�lne przygotowanie jednostki do zajmowania okre�lonego miejsca w spo�e- cze�stwie zale�y od stopnia standaryzacji zachowa� J. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo 33 jego cz�onk�w. Ch�opiec, kt�ry uczy si� dzia�a� jak m�czyzna, osi�ga z czasem ten cel, poniewa� wszyscy w jego spo�ecze�stwie zgadzaj� si� co do tego, jak powinien zachowywa� si� m�czyzna i nagradzaj� b�d� karz� go w zale�no�ci od tego, w jakim stopniu prze- strzega tych standard�w lub oddala si� od nich. Takie standardy zachowania antropologowie nazywaj� wzora- mi kulturowymi. Bez nich �adne spo�ecze�stwo nie mog- �oby funkcjonowa� ani przetrwa�. Poj�cie kultury jest na tyle wa�ne, �e zostanie om�- wione w osobnym rozdziale. Na razie wi�c wystarczy zdefiniowa� kultur� jako spos�b �ycia jakiego� spo�e- cze�stwa. Ten spos�b �ycia obejmuje niezliczon� liczb� szczeg��w zachowania, kt�re maj� jednak pewne wsp�lne cechy. Wszystkie reprezentuj� normalne, prze- widywalne reakcje ka�dego cz�onka spo�ecze�stwa na poszczeg�lne sytuacje. Pomimo niesko�czonej liczby pomniejszych odmian, jakie mo�na zaobserwowa� w re- akcjach r�nych jednostek, czy nawet tej samej jedno- stki w r�nym czasie, mo�na te� stwierdzi�, �e wi�k- szo�� ludzi b�dzie reagowa�a na dan� sytuacj� w zasa- dzie tak samo. Na przyk�ad w naszym spo�ecze�stwie prawie ka�dy jada trzy razy dziennie, a jeden posi�ek przypada mniej wi�cej w po�udnie. Jednostki, kt�re nie przestrzegaj� tej rutyny, s� uwa�ane za dziwak�w. Taka zgodno�� zachowania i opinii tworzy wz�r kulturowy; kultura jako ca�o�� jest mniej lub wi�cej zorganizowa- nym agregatem takich wzor�w. Kultura jako ca�o�� stanowi dla cz�onk�w ka�dego spo�ecze�stwa niezb�dny przewodnik we wszystkich 34 /. Jednostka, kultura i spo�ecze�stwo sprawach �yciowych. Bez niej nie mogliby skutecznie funkcjonowa� ani oni, ani spo�ecze�stwo. To, �e wi�k- szo�� cz�onk�w spo�ecze�stwa b�dzie w danej sytuacji reagowa�a w okre�lony spos�b, umo�liwia ka�demu przewidywanie ich zachowania ze znacznym stopniem prawdopodobie�stwa, cho� nigdy z absolutn� pewno�- ci�. Przewidywalno�� ta jest warunkiem wst�pnym ka�- dego rodzaju zorganizowanego �ycia spo�ecznego. Je�li jednostka zamierza zrobi� co� dla innych, musi mie� pewno��, �e otrzyma tak�e co� w zamian. T� pewno�� czerpie z istnienia wzor�w kulturowych, kt�rych pod- �o�em jest spo�eczna aprobata, a w nast�pstwie mo�- liwo�� wywierania spo�ecznej presji na tych, kt�rzy ich nie przestrzegaj�. Ponadto w wyniku d�ugich do�wiad- cze� i w znacznej mierze poprzez stosowanie metody pr�b i b��d�w, charakterystyczne dla jakiego� spo�e- cze�stwa wzory kulturowe zostaj� zazwyczaj �ci�le do siebie nawzajem dostosowane. Jednostka osi�ga dobre wyniki, gdy ich przestrzega, s�abe lub nawet negatywne, gdy tego nie robi. Stare przys�owie �gdy jeste� w Rzy- mie, czy� to, co Rzymianie" opiera si� na tej donios�ej obserwacji. W Rzymie czy w jakimkolwiek innym spo- �ecze�stwie wszystko zorganizowane jest zgodnie z lo- kalnymi wzorami kulturowymi, kt�re pozostawiaj� nie- wiele mo�liwo�ci tym, kt�rzy od nich odst�puj�. Dob- rym przyk�adem mog� tu by� trudno�ci, jakie napotyka w ma�ym ameryka�skim miasteczku na �rodkowym zachodzie Anglik chc�cy napi� si� herbaty. Je�li istnienie wzor�w kulturowych niezb�dne jest dla funkcjonowania spo�ecze�st