11599
Szczegóły |
Tytuł |
11599 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11599 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11599 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11599 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
G. G. Luce, J. Segal -
Sen, marzenia senne i czuwanie
WST�P
Wszyscy ludzie sypiaj�. Pomi�dzy ciemno�ci�, z kt�rej powstali�my, i t�, w
kt�rej zako�czymy �ycie, wyst�puj� okresy ciemno�ci, kt�re przyp�ywaj� i
odp�ywaj� ka�dego dnia.
Trzeci� cz�� �ycia sp�dzamy we �nie, owym tajemniczym �w�adcy", kt�remu
poddajemy si� niemal bez oporu, unieruchomieni na ca�e godziny, odci�ci od
czuwaj�cego �wiata. Jest zaskakuj�ce, �e ludzie, kt�rzy codziennie
zapadaj� w sen i nie�wiadomo��, przyjmuj� to z tak niewielkim zdziwieniem.
W ci�gu swego kr�tkiego �ycia ka�dy cz�owiek pr�buje zrozumie� kim jest,
dumny ze swych dzia�a� i my�li, kt�re s� mu ,tak w�a�ciwe, i usi�uje
przezwyci�y� swe wewn�trzne instynkty.
Poszukiwanie samego siebie nigdy si� nie ko�czy, jak r�wnie� nigdy nie
osi�ga pe�ni zdolno�� cz�owieka do kierowania sob�, tak �e w ko�cu �ycia
jest on jeszcze bardziej sobie nie znany ni� przypuszcza. Przez 70 lat
prowadzi� bowiem jakby dwa �ycia, lecz pozna� tylko jedno z nich. Niemal
nic nie wie o 20 latach, kt�re w tym czasie przespa�.
W ci�gu dnia cz�owiek pracuje, postrzega, prze�ywa i zastanawia si�. Co
natomiast dzieje si� w nocy w naszych cia�ach i umys�ach? Cz�owiek zasypia
i w tym momencie zapada kurtyna.
Niczym w zwierciadlanym obrazie bytu cz�owieka ujawniaj� si� we �nie jego
nieznane cechy. S� jego cz�ci�, lecz on ich nie zna. �pi�c, nie mo�e
�wiadomie uzyska� wgl�du we w�asn� aktywno�� umys�ow�. We �nie odnale��
mo�na pok�ady niezg��bionych tajemnic osobowo�ci ka�dego z nas. Zawieraj�
si� w nich r�wnie� si�y uruchamiaj�ce �wiadome dzia�anie. Ostatecznie wi�c
los rodzaju ludzkiego mo�e zale�e� od tego, w jakim stopniu rozwi��emy te
zagadki i poznamy w�asn� psychik�, a wi�c od tego, w jakim zakresie
cz�owiekowi uda si� zrozumie� i kontrolowa� samego siebie. Tak szerokiemu
uj�ciu spo�ecznemu badania nad snem doda�y jeszcze nowy wymiar, dzi�ki
powi�zaniu ich wynik�w z tym, co ka�dy cz�owiek sam wie o sobie i, co
wa�niejsze, dzi�ki temu, �e rzuci�y dodatkowe �wiat�o na natur� istoty
ludzkiej.
Cokolwiek cz�owiek czyni, musi najpierw �wykona�" to w swym umy�le,
kt�rego narz�dziem jest m�zg. Umys� za� mo�e wykona� jedynie to, do czego
m�zg jest przygotowany i dlatego, zanim zrozumiemy swe w�asne zachowanie,
powinni�my przekona� si�, w jaki rodzaj m�zgu jeste�my wyposa�eni.
W ci�gu ostatnich dw�ch dziesi�cioleci uczeni zacz�li ujawnia� niekt�re z
tajemniczych, naturalnych praw snu. Badania te sta�y si� wzorem
najbardziej zapewne aktywnego, jedynego w swoim rodzaju podej�cia do
badania samego m�zgu.
R�ni uczeni przyjmowali skrajnie r�ne za�o�enia, a jednak uzyskiwane
przez nich informacje okazywa�y si� zbie�ne, cho� dawniej mog�oby si�
wydawa�, �e nie maj� ze sob� �adnego zwi�zku. W�r�d tych uczonych jest
wielu psycholog�w-eksperymentator�w, anestezjolog�w, farmakolog�w, s�
w�r�d nich r�wnie� matematycy zajmuj�cy si� maszynami matematycznymi oraz
uczeni usi�uj�cy przewidzie� r�ne problemy zwi�zane z przekroczeniem
przez cz�owieka progu przestrzeni kosmicznej.
Wsp�pracuj� oni z neurologami zajmuj�cymi si� padaczk�, z psychiatrami
usi�uj�cymi zrozumie� i leczy� choroby psychiczne, z psychologami, kt�rzy
badaj� niedorzeczny �wiat marze� sennych, z lekarzami, kt�rzy usi�uj�
leczy� przypadki moczenia nocnego,* z biochemikami, fizjologami i
instruktorami astronaut�w.
Spotykaj�c si� w �wiecie nocy stwierdzaj� oni, �e pracuj� nad zjawiskami
powi�zanymi ze sob�, nad podstawowymi mechanizmami usposobienia i pami�ci,
uczenia si� i osobowo�ci, psychozy i zdrowia psychicznego," choroby
fizycznej i fizycznego zdrowia. Sen bynajmniej nie jest oddzielony ostr�
granic� od czuwania, stanowi nieod��czn� cz�� rytmu �ycia i odzwierciedla
ka�d� jego stron�.
Nowe badania nad mechanizmami m�zgowymi, reguluj�cymi stany snu i
czuwania, przynios�y niezmiernie istotne informacje naukowe. Po raz
pierwszy zacz�li�my dostrzega� zarysy zdumiewaj�cego mechanizmu czynno�ci
m�zgu w okresach, kiedy niejako m�wi on sam do siebie.
Stany snu i czuwania by�y kiedy� rozpatrywane jako �wiat�o i ciemno��
ludzkiej �wiadomo�ci, dzisiaj jednak wiemy, �e istnieje tu wiele odcieni.
Sen nie jest stanem ca�kowitej nie�wiadomo�ci, a w mroku niepami�ci, w
kt�r� cz�owiek pogr��a si� co noc, istniej� przerwy wype�nione
intensywnymi prze�yciami wewn�trznymi, przypominaj�cymi czuwanie. Nale��
do nich marzenia senne i najrozmaitsze my�li. Istotnie, sen sk�ada si�
zazwyczaj z dw�ch na przemian przebiegaj�cych stan�w, tak dalece
odmiennych, �e niekt�rzy uczeni s�dz�, i� nie nale�y ich okre�la� wsp�ln�
nazw�.
Jedna faza, kt�rej towarzysz� �ywe marzenia senne, jest paradoksalnym
stanem g��bokiej drzemki, podczas kt�rej nie docieraj� do �wiadomo�ci
cz�owieka niepo��dane zak��cenia. Pojawia si� ona u noworodk�w i wyst�puje
przez ca�e �ycie. Obecnie wiele bada� skupia si� na tej fazie, poniewa� w
niej w�a�nie znajduje si�, by� mo�e, zasadniczy klucz do zrozumienia
ludzkiej natury, rozwoju psychiki cz�owieka i jej zaburze�. Rola tej fazy
jest dla uczonych frapuj�c� zagadk�. Czy sen jest po prostu no�nikiem tych
przesuwaj�cych si� marze� sennych, czy te� marzenia senne s� ubocznym
produktem rytmicznego sp�ycania si� i pog��biania snu?
Istniej� pytania jeszcze trudniejsze. Najtrudniejsze i najbardziej
podstawowe z nich s� niewinnie zadawane przez dzieci; pytania te s�
zazwyczaj pomijane przez wi�kszo�� doros�ych, lecz rozpatrywane z uwag�
przez uczonych.
Wszystkie zwierz�ta pogr��aj� si� co dnia w okres ciszy. Kto� ciekawy, a
zarazem naiwny, mo�e dziwi� si�, dlaczego tak si� dzieje. Wydaje si�, �e
sen jest jedn� z najbardziej podstawowych potrzeb wy�szych ssak�w.
Cz�owiek mo�e prze�y� bez snu oko�o 3 tygodnie, lecz po tym okresie
zaczyna dzia�a� tak, jakby znajdowa� si� w stanie psychozy. Do dzi� nie
rozumiemy chor�b psychicznych, kt�rym towarzyszy bezsenno��. Nie wiemy
r�wnie�, co znajduje si� u pod�o�a naszej, tak zasadniczej potrzeby snu.
Zaledwie zaczynamy dostrzega� niekt�re z niewidocznych si� rz�dz�cych
rytmem naszego �ycia, biologiczne �zegary" czynne w naszym organizmie,
kt�re odmierzaj� tempo czuwania czy snu, poczucie si�y czy nadmiernej
wra�liwo�ci, bystro�ci czy oci�a�o�ci my�li, weso�o�ci czy smutku.
Dopiero co uznali�my za podstawowy fakt �ycia to, �e nasze do�wiadczenie i
zachowanie si� s� konsekwencj� praw przyrody, �e nasz umys� jest cz�ci�
materii, z kt�rej jeste�my ukszta�towani. Donios�o�� tego odkrycia sta�a
si� jasna w toku bada� nad snem, wykonywanych obecnie jednocze�nie w
krajach Europy Zachodniej, w Zwi�zku Radzieckim, Japonii, Stanach
Zjednoczonych Ameryki i w wielu innych krajach �wiata.
W poszukiwaniu odpowiedzi naukowych dokonano odkry� o du�ej donios�o�ci
praktycznej, szczeg�lnie istotnych dla medycyny, co wyka�emy na kilku
przyk�adach. Zaburzenia snu poprzedzaj� wiele chor�b psychicznych,
stanowi� cz�sto wst�p do ostrych stan�w depresyjnych i bywaj� zwiastunem
usi�owa� samob�jstwa. Istniej� r�wnie� choroby takie, jak padaczka, kt�rej
objawy, wyst�puj�ce cz�sto noc�, m�wi� co� nieco� o naturze i m�zgowych
�r�d�ach napad�w tej choroby. Wydaje si� obecnie mo�liwe, �e badania nad
wzorcem snu danej osoby u�atwi� lekarzom przewidywanie zagra�aj�cych
pacjentowi zaburze� osobowo�ci. Skojarzone badania nad lekami i snem
powinny doprowadzi� do wyja�nienia mechanizm�w swoistego dzia�ania
rozmaitych lek�w, co u�atwi nam stosowanie ich ostro�niej i sensowniej,
ni� to czynimy obecnie.
Nie wszyscy ludzie sypiaj� jednakowo. Osobowo�� cz�owieka znajduje cz�sto
odzwierciedlenie we wzorcu jego snu, w jego nawykach i zachowaniu si� w
czasie snu, poniewa� sen nie jest �okresow� �mierci�", lecz zawiera w
sobie elementy ruchu, mowy, pochrapywania, �miechu, czuwania. Osoba �pi�ca
dokonuje subtelnych nieraz rozr�nie� bod�c�w zewn�trznych: mo�e przespa�
burz� z piorunami, podczas gdy budzi j� cichy p�acz dziecka. W przysz�o�ci
badania nad snem mog� sta� si� niezwykle wa�ne. By� mo�e uda si� nam
zrozumie�, jak to si� dzieje, �e niekt�rzy ludzie zasypiaj� wed�ug swej
woli i budz� si� na �psychiczny dzwonek alarmowy". Ka�dy cz�owiek ma
wewn�trzne �urz�dzenie" odmierzaj�ce czas we dnie i w nocy. Mo�emy nauczy�
si� wyczuwa� ten rytm w nas samych i zorganizowa� nasze czynno�ci w spos�b
bardziej produktywny i przyjemny. Mo�emy r�wnie� nauczy� si� kontrolowa�
czynno�ci naszego cia�a i nasze odczucia, aby wykorzysta� w pe�ni nasz�
zdolno�� do koncentracji. Z pomoc� bada� nad snem, kt�re psychik� i cia�o
traktuj� jako niepodzieln� ca�o��, cz�owiek mo�e w przysz�o�ci obj��
kontrol� sw�j umys�.
Sen dostarcza szczodrze informacji na temat natury cz�owieka czuwaj�cego,
jego ukrytych zdolno�ci, jego nocnego zbli�ania si� do granic szale�stwa.
Jednak�e wielu ludzi uwa�a, �e sen jest ich wrogiem, dla niekt�rych jest w
nim co� pos�pnego. Przy tym wi�kszo�� z nas s�dzi, �e wszyscy ludzie �pi�
tak, jak �ja". Tymczasem tak nie jest. Jeden cz�owiek znajduje we �nie
od�wie�enie, inny za� zbli�aj�cy si� sen traktuje jak w�a morskiego,
kt�ry chce go poch�on��. Niekt�rzy boj� si� snu, ale zarazem wpadaj� w
panik�, kiedy nie mog� zasn��.
Zachowanie si� cz�owieka zwi�zane ze snem bywa tak r�ne, jak rozmaite s�
osobowo�ci ludzkie i nawet w�wczas, kiedy cz�owiek �wiadomie temu
zaprzecza, nale�y ono do obyczaj�w i rytua�u jego codziennego �ycia.
Wstecz / Spis tre�ci / Dalej
Rozdzia� l
POGL�DY NA SEN
W po�owie ubieg�ego wieku wielki pisarz angielski, Karol Dickens,
przew�drowa� Stany Zjednoczone Ameryki wprawiaj�c w zdumienie szereg
hotelarzy. By� on dziwnym go�ciem. Po jego odje�dzie meble w pokoju, kt�ry
zamieszkiwa�, by�y ca�kowicie po-przestawiane. Kiedykolwiek wszed� do
nowego pomieszczenia, pierwsz� jego czynno�ci� by�o podej�cie do ��ka,
wyci�gni�cie kieszonkowego kompasu i zmiana kierunku ustawienia ��ka tak,
aby g�owa wskazywa�a p�noc. Zgodnie z panuj�c� w owym czasie teori�,
pr�dy magnetyczne bieg�y na p�noc i po�udnie, pomi�dzy biegunami, przy
czym istnia�o przekonanie, �e dla cz�owieka �pi�cego jest niezmiernie
korzystne, je�eli umo�liwia tym pr�dom w�dr�wk� poprzez swoje cia�o w
prostej linii.
Dickens ze swoim kompasem, wykonuj�c przedsenny rytua�, post�powa� zgodnie
z powy�szym przekonaniem. Post�powanie jego, jakkolwiek przedziwne, nie
by�o bynajmniej bardziej wyszukane ni� te czynno�ci, kt�re wielu z nas
wykonuje przed za�ni�ciem. Owe czynno�ci wieczorne wydaj� si� tak
niekonsekwentne i tak trudne do wyt�umaczenia, �e wi�kszo�� ludzi nie
uwa�a ich za jakikolwiek rytua�. Jednak�e mo�na zauwa�y�, zw�aszcza u
dzieci, �e czynno�ci symboliczne, pozbawione realnego znaczenia, nabieraj�
uspokajaj�cej, magicznej mocy.
Pewien wybitny uczony z Uniwersytetu Stanu Pensylwania przypomina� sobie,
�e w dzieci�stwie religi� swej rodziny i uczucia patriotyczne swej babki
uwa�a� za magiczn� si��. W czasie wakacji w Sierra Nevada w Kalifornii
m�g� on zasn�� dopiero wtedy, kiedy umie�ci� Bibli� pod poduszk�, za�
flag� ameryka�sk� w poprzek ��ka, aby chroni�y go przed
niebezpiecze�stwem.
Wi�kszo�� ludzi prymitywnych i niemal wszystkie dzieci tworz� sobie
rytua�y i amulety (z koc�w lub kamieni), kt�rych szczeg�lne i tajemne
znaczenie pomaga im zasn��. Rodzice zazwyczaj nie s� �wiadomi tych
zabieg�w, poniewa� nie zwracaj� na nie uwagi. Nawet spostrzegawczy rodzice
bywaj� zaskoczeni stwierdzaj�c, �e ich dwu- lub trzyletnie dzieci wykonuj�
zawi�e czynno�ci, przygotowuj�c si� do snu.
Pewne dziecko np. starannie owija�o cztery palce w prze�cierad�o, zwil�a�o
je �lin�, nast�pnie wtyka�o kciuk do ust i zaczyna�o go ssa�, jednocze�nie
za� palcami owini�tymi w wilgotny r�bek prze�cierad�a bez przerwy
pociera�o sobie nos. W pewnej chwili oczy dziecka zaczyna�y si� przymyka�
i zapada�o ono w pierwszy sen. Inny ch�opiec wyci�ga� ze swej ko�dry
strz�pki puchu, po czym automatycznym i regularnym ruchem rozciera� je
mi�dzy palcami, dop�ki oczy nie zacz�y mu si� przymyka�. Jeszcze inne
dziecko, ma�a dziewczynka, zwija�a sw� ko�dr� i u�ywaj�c jej jako poduszki
zwil�a�a jednocze�nie �lin� jej satynowy r�g, gdy za� ten by� ju� zupe�nie
wilgotny, owija�a we� kciuk, wk�ada�a go do ust i g�o�no ssa�a. Podobne
dziwaczne nawyki spostrzegano r�wnie� u szczeni�t, kt�re przed za�ni�ciem
�uj� koc lub kawa�ek sukna w spos�b nie przypadkowy, lecz niejako
zrytualizowany.
Pochodzenie tego rodzaju obrz�dk�w poprzedzaj�cych za�ni�cie jest
niejasne, jednak�e praktyk tych nie zaprzestajemy r�wnie� po wyj�ciu z
wieku dzieci�cego. S� ludzie, kt�rzy twierdz�, �e nie maj� �adnych
trudno�ci ze snem, a jednak ka�dego wieczoru przyjmuj� �rodek nasenny.
�Zamkni�te" gdzie� w m�zgu wyobra�enie snu musi mie� okre�lone znaczenie
dla ka�dego cz�owieka i odgrywa w jego �yciu szczeg�ln� rol�. W
jakikolwiek spos�b przygotowujemy si� co noc do snu, mo�emy nigdy nie
pozna� sensu naszych czynno�ci, ich znacze� utkanych w trakcie naszego
�ycia, kt�re d�ugo wymyka�y si� �wiadomemu poznaniu. Nasze wyobra�enia na
temat snu, sprawy najbardziej osobistej, maj� silne zabarwienie
emocjonalne.
Charakterystyczne otoczenie, w kt�rym sp�dzamy noc, sypialnia i ��ko,
stanowi scen�, na kt�rej rozgrywa si� wiele powa�nych dramat�w �yciowych.
Wi�kszo�� ludzi rodzi si� w ��ku i w ��ku tak�e umiera. ��ko jest
miejscem, w kt�rym doznajemy cierpie� chorobowych i rozkoszy mi�o�ci. Ma�e
dzieci w ��ku bawi� si�, a pod os�on� ciemno�ci zwierzaj� sobie szeptem
najskrytsze tajemnice. Poduszka jest powiernic� �ez, a nieraz stanowi
przedmiot, do kt�rego tuli si� cz�owiek zdenerwowany, niespokojny lub
chory z niezaspokojonej mi�o�ci. Uczucia dobrze za dnia ukryte, znajduj�
uj�cie w sypialni. Tam w�a�nie zdejmuj� mask� niezadowoleni z siebie
ma��onkowie i tam zamyka si� ma��e�ski kr�g spor�w, wzajemnych �al�w i
pojedna�. Sypialnia jest miejscem udr�ki dla os�b cierpi�cych na
bezsenno�� i ukojenia dla ludzi znu�onych, miejscem, w kt�rym prze�ywamy
koszmary nocne, a tak�e pe�ne uroku sny.
Nawyki cz�owieka zwi�zane ze snem zaczynaj� powstawa� ju� w dzieci�stwie,
lecz niemal ka�da osoba doros�a, kt�ra �ledzi�a ich kszta�towanie si�,
wpada w zak�opotanie, gdy w domu zjawia si� przybysz � nowo narodzone
dziecko. Zadziwiaj�ce, �e tak ma�a istota mo�e tak gruntownie zak��ci� sen
swych rodzic�w. Przede wszystkim nie ma ona zwyczaju spa� przez ca�� noc,
ucina sobie za to przerywane drzemki. M�oda matka, poprzednio zwyk�a
g��boko sypia�, budzi si� teraz na najl�ejsze kaszlni�cie lub najcichszy
p�acz dziecka. Po kilku m�cz�cych tygodniach przystosowuje si� ono
wreszcie do sypiania przez ca�� noc, gdy� jego rodzice uwa�aj� to za
niezb�dne. Zaczyna si� jego edukacja w dziedzinie snu. Od tej chwili
nawyki i odczucia, kt�re ukszta�tuj� wzorzec snu ma�ego cz�owieka, b�d�
rozwija� si� zar�wno pod wp�ywem nawyk�w rodziny, jak i w�a�ciwo�ci jego
w�asnej natury.
Oko�o trzeciego roku �ycia dziecka, p�j�cie do ��ka staje si� g��wnym
punktem spornym dnia. Dziecko usi�uje odsun�� godzin�, w kt�rej ga�nie
�wiat�o, i nawet kiedy jest zm�czone lub chore, wymy�la najprzebieglejsze
strategie, aby odwlec chwil� udania si� na spoczynek. Jednak�e, z drugiej
strony, dziecko �atwo zasypia w nieoczekiwanych porach i miejscach, w
ramionach rodzic�w, w autobusie, samochodzie, na schodach, w parku,
ko�ciele, na koncercie. Prawdopodobnie dzieci nie czuj� niech�ci do samego
snu, lecz do tego, co on zwiastuje.
Niekiedy l�k ma �r�d�o wewn�trzne, gdy� marzenia senne s� dla dzieci
rzeczywisto�ci�. Rozumiej�cy dziecko psychiatra m�wi: �Gdyby�cie poszli do
��ka i znale�li tam tygrysa, czy� nie chcieliby�cie uciec?". Wprawdzie
przed snem tygrysa nie ma w ��ku, ale dziecko wie, �e kiedy zamknie oczy,
mo�e on powr�ci�, aby chwyci� je swymi pazurami. Dziecko nie umie dobrze
m�wi� i nie potrafi opowiedzie� takich sn�w, lecz jego odczucia s�
zabarwione tym, co s�yszy od rodziny, a tak�e w�asnym rytua�em odprawianym
przed za�ni�ciem.
Pediatrzy zauwa�yli, �e w nieustannie powracaj�cych problemach wzajemnego
stosunku rodzic�w i dzieci zaznacza si� co� nowego. Przed dwudziestoma
latami spraw� najwa�niejsz� by�o jedzenie. Rodzinne posi�ki nie odbywa�y
si� bez gniewu i zmuszania dzieci do jedzenia; stosowano te� namowy i
obietnice. Dzisiaj problemem jest sen, zw�aszcza gdy dziecko jest ma�e.
Pora udania si� do ��ka sta�a si� w wielu domach zarzewiem niesnasek
rodzinnych. To przesuni�cie akcent�w nie �wiadczy zapewne o tym, �e same
dzieci jako� si� zmieni�y. Przed trzydziestoma z g�r� latami sprawy
jedzenia stanowi�y pow�d do napi�cia w milionach rodzin ameryka�skich,
dotkni�tych skutkami kryzysu. Prze�ycia te by�y tak silne, �e nawet kiedy
g��d sta� si� odleg�ym wspomnieniem, jedzenie za� przesta�o by� codzienn�
trosk�, przetrwa�e w �wiadomo�ci rodzic�w �lady tych napi�� kaza�y im
dobrze od�ywia� swe dzieci, cho�by to wymaga�o zastosowania przymusu.
Przeprowadzone przez pediatr�w badania wp�yn�y na rozw�j produkcji
smacznych pokarm�w dzieci�cych i wskaza�y rodzicom sposoby post�powania,
pozwalaj�ce unikn�� k�opot�w z dzie�mi nie chc�cymi je��.
W miar� jak problemy jedzenia zaczyna�y traci� ow� ostro��, narasta�y
problemy snu. Nikt jeszcze nie bada� dziecka odmawiaj�cego p�j�cia spa�,
dziecka, kt�rego post�powanie zmierzaj�ce do unikni�cia ��ka mo�e
niejednokrotnie spowodowa� prawdziw� wojn� domow�.
Dziecko nie znajduje s��w na wyra�enie l�ku, kt�ry ka�e mu przylgn�� do
r�ki ojca i natarczywie budzi� go, kiedy tylko pr�buje on ponownie zasn��.
Dziecko nie potrafi r�wnie� wyt�umaczy�, dlaczego pragnie, aby opowiadano
mu, a� do znudzenia, wci�� od nowa t� sam� bajk�. Do niedawna nie
podejmowano powa�nych pr�b zbadania powod�w takiego zachowania si� dzieci,
chocia� psychiatrzy mieli na ten temat pewne uzasadnione przypuszczenia.
Dzisiaj psychiatrzy uwa�aj�, �e obawa dziecka przed zamkni�ciem drzwi jego
sypialni wynika z podstawowego �l�ku przed odosobnieniem".
Odosobnianie dzieci od rodzic�w na noc zaczyna si� w Stanach Zjednoczonych
bardzo wcze�nie. Jest to, w gruncie rzeczy, rodzaj subtelnego wdra�ania
malc�w do samodzielno�ci. Wielu ludzi uwa�a, �e w�a�nie owo nocne
oddzielanie dziecka stanowi pierwszy krok w kierunku kszta�towania
niezale�nego charakteru. Dla wielu dzieci jest to gorzka lekcja, tote� w
braku s��w, kt�re wyrazi�yby ich przera�enie i poczucie osamotnienia,
g�o�no p�acz�.
W dziejach ludzko�ci wsz�dzie tam, gdzie panowa�o ub�stwo i gdzie
wyst�powa� brak przestrzeni mieszkalnej, przyj�tym obyczajem by�o sypianie
ca�ej rodziny w jednym pomieszczeniu, dzieci tu� obok rodzic�w. Pierwsz�
wsp�ln� sypialni� by�a jaskinia i chocia� dla zamo�nego cz�owieka
wsp�czesnego mo�e si� to wydawa� osobliwo�ci� interesuj�c� g��wnie
antropolog�w, obyczaj ten utrzymuje si� nadal i uwa�any jest za wygodny i
zapewniaj�cy ciep�o. Buszmeni, sypiaj�cy cz�sto na go�ej ziemi wok�
ogniska, tul� troskliwie swe dzieci do siebie. Jednak�e nie tylko w�r�d
plemion prymitywnych spotyka si� obyczaj wsp�lnego sypiania ca�ych rodzin,
zapewniaj�cy ciep�o, a tak�e ochron� przed niebezpiecze�stwem i zmorami
nocy.
Obyczaj ten jest bardzo rozpowszechniony tak�e w�r�d milion�w st�oczonych
mieszka�c�w dzielnic n�dzy we wsp�czesnych miastach. W wielodzietnych,
zamieszkuj�cych te dzielnice rodzinach, dzieci cz�sto sypiaj� razem, w tym
samym pokoju i w tym samym ��ku. Je�li cofniemy si� wstecz do prehistorii
cz�owieka, stwierdzimy, �e jego dzicy praprzodkowie, wielkie ma�py podobne
do dzisiejszych goryl�w czy szympans�w, mia�y r�wnie� zwyczaj sp�dzania
nocy w st�oczonej gromadzie.
Oddzielne sypialnie pojawi�y si� dopiero oko�o XV wieku, cho� nadal nie s�
norm� dla ca�ej ludzko�ci. Dziecko, kt�re wzdraga si� przed pozostaniem na
noc w samotno�ci, kt�re nalega, aby drzwi do jego sypialni pozostawi�
otwarte i aby w pobli�u pali�o si� �wiat�o, ujawnia pragnienie poczucia
bezpiecze�stwa i upodobania, kt�re �atwiej by�o zaspokoi� w minionych
epokach, a tak�e dzisiaj w�r�d ludzi mniej uprzywilejowanych.
�r�d�em poczucia zadowolenia mo�e by� rytua� poprzedzaj�cy za�ni�cie.
Benjamin Spock, jeden z najbardziej znanych w Stanach Zjednoczonych
autorytet�w w dziedzinie pediatrii, przypuszcza, �e owe rytua�y, zanim
nabior� cech uspokajaj�cego nawyku, uprawiane s� z rozmys�em. Nie wiadomo,
w jakim stopniu uczucia dziecka wi���ce si� z por� p�j�cia spa� i
uprawiane przeze� praktyki poprzedzaj�ce za�ni�cie wp�ywaj� na p�niejsze
kszta�towanie si� jego osobowo�ci. Uzasadniony jest pogl�d, �e
pozostawiaj� one g��bokie �lady, jednak�e w historiach chor�b os�b
psychicznie chorych rzadko wzmiankuje si� o ich nawykach zwi�zanych ze
snem, za� lekarze dzieci�cy na og� nie zaprz�taj� sobie g�owy zbieraniem
danych o �nie swych pacjent�w, cho� wzorce snu nieraz dostarczaj�
warto�ciowych informacji o istocie stan�w chorobowych. Zachowanie si�
ludzi w nocy jest jeszcze terenem niezbadanym.
Reginald S. Lourie ze Szpitala Dzieci�cego w Waszyngtonie zauwa�y�, �e
ma�e dzieci z s�siaduj�cych ze szpitalem slums�w biegn� z p�aczem do
��ka, je�eli skaleczy�y si� przy zabawie na ulicy. ��ko niejako
zast�puje im rzadko widywan� matk�. Obyczaje panuj�ce w tej�e dzielnicy
zamieszka�ej przewa�nie przez n�dzarzy i ich zachowanie si� w nocy s�
bardzo interesuj�ce. Psychiatrze mog�aby przyda� si� informacja o tym, kto
�pi z kim w rodzinie jego pacjenta. Kt�ry doros�y sypia z dzieckiem po
prostu po to, aby ochroni� je przed innym doros�ym w mieszkaniu? Lourie
wskazuje, �e nocne zwyczaje mieszka�ca tej okolicy mog�yby okaza� si�
�r�d�em istotnych informacji o naturze stwierdzanych u niego zaburze�
psychicznych.
Je�eli dzisiaj wydaje si�, �e sen ma bardzo du�e znaczenie dla medycyny, a
zw�aszcza dla psychiatrii, to do niedawna tylko bardzo niewielu ludzi
uwa�a�o, �e jest to zjawisko godne badania. Dlatego w�a�nie nasza wiedza o
zwi�zanych ze snem nawykach, cechuj�cych rozmaite grupy kulturowe, jest
tak ograniczona. Antropolodzy nie podejmowali pr�b ca�onocnego czuwania
przy ludziach przygotowuj�cych si� do snu i �pi�cych, aby pozna� ich
zachowanie si� w tym czasie. To, co na ten temat wiemy, pochodzi g��wnie z
relacji po�rednich. U ludzi reprezentuj�cych kultury prymitywne dominuje
strach � strach przed noc� i niebezpiecze�stwami, kt�re ona ze sob�
niesie, a r�wnie� strach przed samym snem.
Sir James Frazer w ksi��ce pt. Z�ota Ga��� formu�uje teori� pochodzenia
powszechnie spotykanej obawy przed snem. Wed�ug tej teorii, obawa ta
wywodzi si� z przekonania, �e zwierz�ta i ludzie �yj� i dzia�aj� dlatego,
�e w ka�dym z nich zamieszkuje ma�e zwierz�tko b�d� ma�y cz�owieczek. �w
ma�y cz�owieczek we wn�trzu cz�owieka to jego dusza. �ycie mia�oby wi�c
zale�e� od obecno�ci duszy w ciele, �mier� oznacza�aby jej brak. Sen by�by
w tym uj�ciu oznak� przej�ciowej nieobecno�ci duszy w cz�owieku. W�r�d
mieszka�c�w Fid�i, na po�udniowo-zachodnim Pacyfiku, podobnie jak u wielu
innych prymitywnych szczep�w, panuje przekonanie, �e cz�owieka �pi�cego
nie nale�y budzi�, poniewa� jego dusza odbywa w tym czasie w�dr�wk� i
mog�a jeszcze nie zd��y� powr�ci�. W Birmie, z tego samego powodu,
obudzenie �pi�cego jest uwa�ane za zbrodni� nie mniejsz�, ni� pchni�cie
cz�owieka pod ko�a jad�cego wozu. Skojarzenie snu ze �mierci�, utwierdzone
przez wzgl�dn� nieruchomo�� i odci�cie od �wiata osoby �pi�cej, nie zawsze
sk�ania�o do ochrony snu. W pewnych cz�ciach Tybetu chorym, kalekom lub
kobietom, kt�re wyda�y na �wiat dziecko, nie pozwala si� zasn��. Jednym z
g��wnych obowi�zk�w piel�gniarki jest tam spryskiwanie, w razie potrzeby,
twarzy pacjenta wod�, niekt�rzy za� lekarze z obawy, �e chorzy mog�
zasn��, ka�� im pozostawa� w pozycji stoj�cej lub nachylonej tak, aby
mogli si� o co� oprze�. Ten nieprzyjemny spos�b leczenia wywodzi si�
przypuszczalnie z obserwacji przebiegu wyst�puj�cej tam choroby, w kt�rej
sen, a raczej �pi�czka, cz�sto poprzedza �mier�.
Prymitywne skojarzenie snu ze �mierci�, spojrzenie na sen jako na chwilowe
odej�cie ze �wiata �ywych, odci�cie duszy od cia�a, bynajmniej jeszcze nie
wygas�o. Jest ono zawarte w wielu naszych nawykowych czynno�ciach
wykonywanych przed za�ni�ciem, zupe�nie za� wyra�nie zaznacza si� w
wieczornych modlitwach.
Trudno powiedzie�, w jakim stopniu s�owa wieczornej modlitwy wp�ywaj� na
cz�owieka koj�co i umo�liwiaj� mu za�ni�cie. To prawda, �e wielu ludzi po
u�o�eniu si� do snu odczuwa ko�atanie serca, niepok�j i nie mo�e zasn��.
Jest to doznanie do�� powszechne, jednak�e wi�kszo�� ludzi nie wi��e go z
obaw� przed snem.
Wiele os�b boi si� snu i narkozy dlatego, �e niezno�na jest dla nich my�l
o utracie kontroli nad samym sob� i nad otaczaj�cym �wiatem.
Anestezjolodzy w szpitalach i lekarze stomatolodzy stwierdzili, �e obawa
ta cechuje na r�wni doros�ych ludzi, jak i dzieci. Zdarza si�, �e lekarze
i stomatolodzy s� zmuszeni � cho� niech�tnie � wykonywa� zabiegi bez
znieczulenia og�lnego, poniewa� ich pacjenci wol� b�l ni� utrat�
�wiadomo�ci. Do pewnego stopnia jest to po prostu wyraz niew�a�ciwego
pojmowania snu.
Freud by� przekonany, �e l�k przed snem i czynno�ci wykonywane w porze
udania si� na spoczynek s� powszechne. Cz�owiek, kt�ry lubi wypi� przed
snem szklank� mleka lub kieliszek whisky, powiedzia�by zapewne, �e czyni
to dla przyjemno�ci i nie odczuwa �adnego l�ku. Do�� powszechny jest
zwyczaj jedzenia przed p�j�ciem do ��ka lub w ci�gu nocy. U niekt�rych
oty�ych ludzi zwyczaj ten przyjmuje formy nawykowej �ar�oczno�ci i stanowi
objaw znany w�r�d psychiatr�w jako �zesp� nocnego jedzenia". Wydaje si�,
�e u pod�o�a tego zespo�u mo�na znale�� l�k przed snem. Owe uczty w porze
przeznaczonej na sen sk�adaj� si� cz�sto z kremu lub mleka, produkt�w
budz�cych wspomnienie s�odkich da� z okresu dzieci�stwa. U wielu innych
ludzi nawyki przed snem nie obejmuj� jedzenia lut) picia, lecz wi��� si�
ze �wiat�em. Ludzie ci zasypiaj�c musz� pali� �wiat�o. Jeszcze innym
potrzebna jest muzyka z p�yt lub przez radio. Wspomnijmy wi�c raz jeszcze,
�e cz�owiek jest istot� spo�eczn� i �e ma poza sob� d�ug� histori�
sypiania w towarzystwie.
W szczeg�lnie trudnych okresach �ycia potrzeba towarzystwa staje si�
bardzo wyra�na. Dziecko w szpitalu pragnie, aby rodzice siedzieli przy
jego ��ku, gdy zasypia. Nawet najpot�niejszy cz�owiek na �wiecie mo�e
odczuwa� przy zasypianiu, w trudnych dla siebie chwilach, potrzeb�
obecno�ci kogo� bliskiego. Na przyk�ad, w listopadzie 1963 roku prezydent
Lyndon B. Johnson zatrzyma� przy swym ��ku do godziny 2.00 w nocy swego
bliskiego przyjaciela, Horacego Busby. By�a to noc po pierwszym dniu
urz�dowania nowego prezydenta, kt�ry to dzie� nast�pi� po tragicznym
wstrz�sie, wywo�anym morderstwem dokonanym na osobie prezydenta
Kennedy'ego.
Obawa przed snem jest tak rozpowszechniona, �e jej przejawy nie budz�
niczyjego zdziwienia. Je�eli zdarzy si�, �e s�awny uczony z MIT
[Massachussets Institut of Technology � jeden z najwi�kszych instytut�w
naukowo-technicznych w Stanach Zjednoczonych (przyp. tlum.)] uczestnicz�cy
w kongresie naukowym wygl�da na zm�czonego i niespokojnego, nikt nie
powie, �e zachowuje si� on jak dziecko, gdy wyja�ni, i� nie potrafi dobrze
spa� z dala od �ony i rodziny. Istotnie, wielu ludzi sypia dobrze tylko we
w�asnym ��ku.
Niemal ka�dy z nas wykonuje przed snem jakie�, cho�by niedostrzegalne
czynno�ci nawykowe, wyra�aj�ce niewypowiedziane, a by� mo�e
nieu�wiadomione uczucia. Bez spe�nienia tych czynno�ci trudno by�oby
zasn��. Takiego obrz�dkowego charakteru mo�e nabra� wieczorne mycie si�,
przepierka, k�piel, czyszczenie z�b�w, przechadzka z psem, przegl�d
mieszkania, w��czenie nocnej lampki, czy wreszcie jakakolwiek inna, mniej
lub bardziej osobliwa czynno��.
Trudno zapewne o nawyk bardziej dziwaczny ni� ten, kt�ry uprawia� pewien
m�czyzna z San Francisco. Ka�dej nocy sp�dza� on p� godziny, w pokoju
swej �ony, nast�pnie za� zasypia�, lecz tylko wtedy, gdy po�o�y� si�
wygodnie w otwartej trumnie. W pewnych cz�ciach Polinezji
rozpowszechniony jest w�r�d ludno�ci obyczaj sypiania z g�ow� zwr�con� ku
wschodowi. Od strony wschodniej znajduje si� r�wnie� niezamieszka�a cz��
domu, wykorzystywana tylko podczas uroczysto�ci pogrzebowych. Przes�d
staje si� cz�sto narz�dziem higieny. Wielu Ira�czyk�w sypia z twarz�
skierowan� w stron� Mekki, za� w ich wyszukanych obrz�dkach k�adzie si�
nacisk na czysto��, picie zsiad�ego mleka i zasypianie na lewym boku, co
u�atwia trawienie.
Benjamin Franklin �yczy� sobie, aby jego sypialni� wietrzono do tego
stopnia, �e zim� nieraz panowa� w niej mr�z, by� bowiem przekonany, i�
ch�odna sk�ra zapewnia przyjemny sen. Je�eli spotka� kogo� cierpi�cego na
bezsenno��, zaleca� mu k�piel powietrzn�. Co wi�cej, uwa�a�, �e w sypialni
powinny sta� dwa ��ka, tak aby jej mieszkaniec m�g� w ka�dej chwili
przenie�� si� z ��ka rozgrzanego na ch�odne. Winston Churchill dzieli�,
zdaje si�, ten pogl�d. W czasie konferencji Wielkiej Tr�jki w roku 1953
nalega�, aby do sypialni wstawiono mu dwa jednakowe ��ka. W jednym z nich
spa� dop�ki prze�cierad�o si� nie pofa�dowa�o, w po�owie za� nocy
przenosi� si� do �wie�ego ��ka. Zapewne dla zapewnienia swobody ruch�w i
ch�odu, co trzeci cz�owiek sypia nago.
Czysta po�ciel i str�j nocny, tak dzi� rozpowszechnione, s� wynalazkami
do�� niedawnymi. W wieku IX, w czasie panowania Karola Wielkiego, kiedy to
��ko wesz�o w u�ycie w ca�ej Europie, ludzie nadal woleli sypia� raczej
na ostrych p��ciennych rog�kach ni� na prze�cierad�ach. �atwo prze�ledzi�
ewolucj� miejsc przeznaczonych na sen. Pierwszymi ���kami" by�y: ziemia,
s�oma i sk�ry. Cho� w Biblii mowa jest o luksusowym, puchowym �o�u
kr�lowej Estery, w rzeczywisto�ci sk�ada�o si� ono z kilku poduszek
u�o�onych na pod�odze. Egipcjanie Starego Pa�stwa, Babi-lo�czycy,
Asyryjczycy znosili jeszcze wi�cej niewyg�d, sypiaj�c na w�skich
pos�aniach, niby niskich sto�ach, z drewnianymi podg��wkami. Inkrustowane
metalem i drogimi kamieniami pos�ania bogaczy by�y jeszcze twardsze.
Pierwsz� oznak� luksusu by�y zapo�yczone od Rzymian wisz�ce ��ka w
kszta�cie ko�yski. W sypialni bogatego Rzymianina znajdowa�y si� dwa takie
��ka: jedno wype�nia�a ciep�a woda, drugie wy�cie�ano materacem.
W�a�ciciel najpierw za�ywa� dla odpr�enia ciep�ej k�pieli, ko�ysany przez
s�u��cego, a nast�pnie przenosi� si� na materac i zasypia�, r�wnie�
ko�ysany.
��ka podobne do dzisiejszych wesz�y w powszechne u�ycie w XVII wieku, za
panowania Ludwika XIV. Kr�l u�ywa� zazwyczaj swego ogromnego �o�a jako
tronu, z kt�rego kierowa� pracami rz�du i parlamentu. By�o to jego
ulubione miejsce udzielania audiencji. Zapocz�tkowa�o to podobny obyczaj
w�r�d mo�nych, kt�rych przedstawiciele r�wnie� zacz�li przyjmowa� go�ci
nie schodz�c z ��ka. Budowano �o�a wysokie, z baldachimami. Znaczenia
nabra�y schodki, po kt�rych wchodzi�o si� do ��ka, urz�dzenia ogrzewaj�ce
i coraz wi�cej innych udogodnie�, kt�re zacz�y stopniowo zanika� wraz z
pojawieniem si� centralnego ogrzewania.
��ko pozostaje nadal wa�n� cz�ci� umeblowania. ��ka ameryka�skie s�
obecnie o kilkadziesi�t centymetr�w d�u�sze ni� za czas�w Georgea
Washingtona i z roku na rok wydaj� si� obszerniejsze, przystosowywane do
pokolenia, kt�rego przedstawiciele s� znacznie wy�si i kszta�tniejsi ni�
ich przodkowie. Nowoczesne ��ko stanowi jakby rodzaj zautomatyzowanego,
luksusowego ��ka rzymskiego. Pewien model eksperymentalny przedstawia
wann� z przezroczystego tworzywa sztucznego. �pi�cy, ca�kowicie zanu�ony w
k�pieli z domieszk� r�nych preparat�w chemicznych, ma w niej odpoczywa�
nie odczuwaj�c ci�aru w�asnego cia�a, uwolniony od dzia�ania si�y
grawitacji. Powinno mu, przynajmniej w teorii, wystarczy� bardzo niewiele
snu, gdy� odpoczynek w tych warunkach ma by� niezwykle skuteczny.
U ludzi w ci�gu wielu wiek�w wytworzy� si� pewien osobisty stosunek do
��ka i po�cieli. Nabrali oni licznych przyzwyczaje� i nawyk�w. Wykazuj�
te� du�� rozmaito�� uprzedze� zwi�zanych ze snem, na przyk�ad chc� sypia�
tylko na bia�ych prze�cierad�ach. Najpowszechniejsza za� jest niech�� do
sypiania ze stopami u wezg�owia ��ka. Dzisiaj, zw�aszcza w
spo�ecze�stwach uprzemys�owionych, gdzie �ycie i mi�o�� uleg�y
zrutynizowaniu, wiele os�b uwa�a, �e ��ko jest jedynym, w�a�ciwym
miejscem do uprawiania mi�o�ci, za� odpowiedni� do tego por� s� chwile
przed za�ni�ciem. Skojarzenie ��ka, seksu i snu jest tak silnie
zakorzenione, �e sta�o si� �r�d�em jeszcze jednego uprzedzenia; niekt�rzy
doro�li s� pewni, i� nie potrafi� zasn�� bez zadowolenia seksualnego.
Seksuolodzy wys�uchuj� z tego powodu licznych skarg ze strony niezgodnych
pod tym wzgl�dem par ma��e�skich. Wydaje si�, �e jest to raczej wymaganie
m�skie, poniewa� m�czy�ni wykazuj� wi�ksz� sk�onno�� ni� kobiety do
szybszego zasypiania po stosunku p�ciowym. Pewien psychoterapeuta by�
zdziwiony znaczeniem ulgi, kt�r� przynosi zaspokojenie seksualne przed
za�ni�ciem. Jeden z jego pacjent�w przyszed� do� kiedy� po porad� w stanie
niezwyk�ego wycie�czenia. Zapytany o przyczyn� tego znu�enia udzieli�
zaskakuj�cej odpowiedzi. Uzna� on mianowicie, �e masturbacja jest
szkodliwa i nagle, na kilka nocy, zaniecha� uprawiania jej, cho�
poprzednio czyni� to stale. Przez tych kilka nocy by� ca�kowicie niezdolny
do snu.
W zwyk�ych warunkach ludzie swobodnie uprawiaj� swe praktyki u�atwiaj�ce
im za�ni�cie, niezale�nie od tego, jak bardzo s� one skomplikowane. W
warunkach stressu, b�lu, przera�enia czy wyczerpania wszelkie tego rodzaju
praktyki staj� si� zbyteczne, poniewa� sen okazuje si� nieodpartym w�adc�.
Odmiennie od podstawowych pop�d�w biologicznych, takich jak g��d czy pop�d
p�ciowy, sen mo�e niespodziewanie ogarn�� kierowc� na drodze czy te�
�o�nierza na warcie lub w okopie. Ludzie sypiaj� i sypiali w szybach
kopalni, na bagnach, tratwach i w kabinach wyrzuconych w przestrze�
kosmiczn�, a tak�e w trudnych do wyobra�enia warunkach pomieszcze� w
obozach koncentracyjnych. Wi�niowie O�wi�cimia, przyzwyczajeni przedtem
do wyg�d, t�oczyli si� na drewnianych, pi�trowych pryczach, po dziewi�ciu
na dwumetrowych p�kach, dziel�c dwa koce w niezno�nym ch�odzie i
podk�adaj�c pod g�ow� zab�ocone buty. Skurczeni, zzi�bni�ci i wystraszeni
spali jednak, aby cho� przez kilka godzin nie pami�ta� o swej niedoli.
Kiedy �ycie staje si� nie do zniesienia, sen okazuje si� dla cz�owieka
jedyn� ucieczk�. Wielu ludzi ma trudno�ci z obudzeniem si� rano w dniu, w
kt�rym nie czeka ich nic przyjemnego, ci za�, kt�rych m�czy g��boka
depresja psychiczna, cz�sto wykazuj� nadmiern� sk�onno�� do snu lub
drzemki. Kiedy sen jest niemo�liwy z powodu jakiej� sytuacji przymusowej,
wi�kszo�� ludzi ogarnia paniczny strach.
Cz�sto zachowujemy si� tak, jakby istnia� jaki� dok�adny przepis,
okre�laj�cy ilo�� snu potrzebnego co noc ka�demu z nas. Je�eli kto� �pi
godzin� mniej, staje si� to dla niego powodem udr�ki i doszukiwania si� u
siebie objaw�w znu�enia i obni�onej odporno�ci. Magiczn� liczb� o�miu
godzin ustalono na d�ugo przed wsp�czesnym okresem rozwoju medycyny.
Setki lat temu Majmonides pisa�: �Dzie� i noc licz� razem 24 godziny.
Cz�owiekowi wystarczy, je�eli �pi jedn� trzeci� tego okresu".
Autor wy�ej zacytowanych s��w przypuszczalnie nie by� pierwszym, kt�ry
dzieli� dob� na trzy cz�ci. Zasad� o�miogodzinnego snu przyjmowano od
tego czasu zawsze, mimo �e nie mia�a ona niemal �adnych podstaw naukowych
i wbrew r�nicom wykazywanym pod tym wzgl�dem przez rozmaitych ludzi.
Zasada, kt�rej tak przestrzegaj� matki, oparta jest by� mo�e na czym�
wi�cej ni� na wierze lub obserwacji, �e ta d�ugo�� czasu snu zadowala
jak�� �redni� grup� ludzi. W�r�d sportowc�w, na przyk�ad, stale podkre�la
si� potrzeb� snu o�miogodzinnego.
O ile wielu sportowc�w dla utrzymania formy musi sypia� 8 godzin w nocy
oraz zdrzemn�� si� bezpo�rednio przed zawodami, to niekt�rzy
przedstawiciele innych rodzaj�w zaj��, przeciwnie, sypiaj� bardzo ma�o.
Wielu student�w ponad solidny sen w nocy przek�ada dwie d�u�sze,
trzygodzinne drzemki. Pewien pisarz czu� si� najlepiej, kiedy 2 godziny z
ka�dych sze�ciu m�g� po�wi�ci� na drzemk�. Pewien cz�owiek z Baltimore,
zarazem drukarz, sprzedawca i wydawca, wykonywa� sw�j potr�jny zaw�d
sypiaj�c zaledwie kilka godzin na dob�.
Dotychczas nie prowadzono �adnych szerszych i systematyczniejszych bada�
por�wnawczych nad snem u ludzi rozmaitych zawod�w, tote� nie wiemy, czy
pracownicy umys�owi wymagaj� mniej snu ni� sportowcy i czy wysi�ki
fizyczne, w przeciwie�stwie do umys�owych, wzmagaj� potrzeb� snu. Rozmaite
doniesienia osobiste nie rozstrzygaj� tej kwestii. Nawet je�eli nie s� one
rozmy�lnie przeinaczone, pozostawiaj� niepewno��, gdy� ludzie na og�
niedok�adnie opisuj� swe nawyki zwi�zane ze snem.
Powszechnie m�wi si�, �e Thomas Alva Edison sypia� tylko 2 godziny w ci�gu
nocy. Przyk�ad ten jest przytaczany w celu wykazania, �e dzi�ki
wewn�trznej dyscyplinie i silnej woli ka�dy cz�owiek mo�e ograniczy� swe
potrzeby w zakresie snu i zyska� w ten spos�b czas na tw�rcz� prac� i
pomna�anie swego stanu posiadania. Taki w�a�nie by� pogl�d Edisona, cho�
nie twierdzi� on nigdy, �e uda�o mu si� zredukowa� czas swego snu do dw�ch
godzin. �Co do mnie � che�pi� si� � to nie potrzebowa�em nigdy wi�cej ni�
4-5 godzin snu na dob�". Jednak�e Edison mia� �na�ogow�" sk�onno�� do
drzemki w ci�gu dnia, tak �e nie wiadomo, ile z tego czasu w�gczy� do
swego obliczenia. Uwa�a� on sen za strat� czasu, za objaw s�abej woli i
g�upoty. Jednak cho� zaprawia� si� do wczesnego budzenia, cz�sto ogarnia�a
go p�niej ponownie senno��, tote� zgodnie ze sw� obsesyjn� niech�ci� do
snu, zapisywa� w swym dzienniku owe chwile s�abo�ci. �Wi�kszo�� ludzi jada
o 100% za du�o i o 100% za wiele �pi � pisa�. � Ten stuprocentowy nadmiar
jedzenia i snu sprawia, �e ludzie trac� zdrowie i staj� si� mniej wydajni.
Cz�owiek, kt�ry sypia 8 lub 9 godzin w ci�gu nocy, nigdy nie osi�ga pe�ni
snu ani pe�ni czuwania..." Edison uwa�a�, �e d�ugi, mocny sen jest
niegodn� spu�cizn� okresu �ycia jaskiniowego i szczerze wierzy�, i�
�wiat�o elektryczne zmieni nasze nawyki w tym zakresie.
Zdaniem Edisona, tw�rcze �ycie wymaga ograniczenia snu. Nie jest to jednak
zasada wyznawana przez innych wybitnych ludzi. Sir Winston Churchill mia�
odmienny pogl�d na sen. W swej ksi��ce pt. The Gathering Storm pisze on:
�Zawsze po po�udniu k�ad�em si� do ��ka na co najmniej jedn� godzin�, i
to mo�liwie jak najwcze�niej. Dzi�ki temu by�em w stanie zmie�ci� w jednym
dniu prac� p�toradniow�.
Natura nie przeznaczy�a ludzi do tego, aby pracowali od 8.00 rano do
p�nocy bez od�wie�enia si� przez pogr��enie w b�og� niepami��, kt�ra,
nawet je�eli trwa 20 minut, wystarcza do odnowienia si� �yciowych". Gdy
siedemdziesi�cioletniego prezydenta Trumana zapytano, sk�d bierze sw�
niewyczerpan� energi�, odpowiedzia�: �Kiedy czuj� si� zm�czony, to nawet w
czasie zebrania pozwalam sobie na to, aby przej�� do s�siedniego pokoju,
zdj�� buty i przespa� si� cho�by 5 minut". Umiej�tno�� drzemki i
regenerowania si� poprzez kr�tki odpoczynek cechowa�a wielu wybitnych
m��w stanu, �yj�cych w ci�gle trwaj�cym napi�ciu.
Niekt�rzy ludzie o intensywnym trybie �ycia nie potrzebuj� osobnych
pomieszcze� ani tapczanu do odpoczynku. Gdy w Madison S�uare Garden
zebra�y si� tysi�ce ludzi na mitingu po�wi�conym zagadnieniom polityki
nuklearnej, Norman Thomas zelektryzowa� audytorium, zapowiadaj�c
uroczy�cie wyst�pienie pani Eleonory Roosevelt. Kiedy cofn�� si� o krok,
aby j� przedstawi�, stwierdzi�, �e �pi ona zdrowo w swym krze�le i �e
trzeba j� obudzi�, aby zacz�a przemawia�. Jak si� zwierzy�a przyjacio�om,
uda�o si� jej rozwin�� w sobie zdolno�� do zasypiania w dowolnych
okoliczno�ciach, co okaza�o si� niezwykle istotne dla zachowania
sprawno�ci fizycznej i umys�owej.
Spraw� sporn� pozostaje to, czy ka�dy mo�e zdoby� umiej�tno�� �atwego
zasypiania, kiedy zechce, czy te� umiej�tno�� ta jest uwarunkowana
genetycznie. Niekt�rzy radzieccy i ameryka�scy kosmonauci wykazali
niezwyk�� zdolno�� do zasypiania na polecenie, cho� trzeba doda�, �e i
inni ludzie osi�gaj� r�wnie� pod tym wzgl�dem znaczn� umiej�tno��
kierowania swym zachowaniem si�. Tak na przyk�ad przed meczem bokserskim o
mistrzostwo �wiata w wadze ci�kiej, stoczonym w roku 1965 mi�dzy Sonny
Listonem i Cassiusem Clayem, Clay po przyj�ciu do hotelu zmusi� si� do
kilku godzin popo�udniowego snu, po czym zjawi� si� na ringu wypocz�ty i w
szczytowej formie, co przyczyni�o si� do jego zwyci�stwa. Wielu s�awnych
sportowc�w, mi�dzy innymi mistrz baseballu Gil Hodges, twierdzi natomiast,
�e umiej�tno�� ta jest im obca. Nie opanowa�o jej r�wnie� wielu innych
znanych ludzi.
Owe r�nice istniej�ce mi�dzy lud�mi budz� zainteresowanie uczonych. S�
oni ciekawi, w jaki spos�b podej�cie danej osoby do snu mo�e wp�ywa� na
jej zdolno�� do za�ni�cia z dala od domu i bez ulubionego rytua�u.
Zastanawiaj� si� r�wnie�, w jaki spos�b wyobra�enia i nawyki zwi�zane z
por� p�j�cia spa�, ukszta�towane w dzieci�stwie, mog� oddzia�ywa� na
zdolno�� do zasypiania na polecenie. Liczne anegdoty wskazuj�, �e ludzie
wykazuj� wi�ksze bogactwo wyobra�e� i nawyk�w zwi�zanych ze snem, ni�
m�g�by nawet wymy�li� obdarzony bardzo bujn� fantazj� gaw�dziarz.
Z pewnego opublikowanego doniesienia z najbardziej na po�udnie po�o�onego
cypla Ameryki Po�udniowej wida�, jak bliskie zwi�zki zachodz� mi�dzy
konstytucj� fizyczn� i kultur� okre�lonej grupy etnicznej, przyczyniaj�c
si� do powstania okre�lonych obyczaj�w w dziedzinie snu. Na surowych
terenach And�w, oko�o 1000 kilometr�w na p�noc od po�udniowego kra�ca
Ameryki Po�udniowej, �yje do�� prymitywne plemi� Indian Jahgan�w.
Odznaczaj� si� oni wyj�tkow� umiej�tno�ci� �atwego zasypiania, w czasie
snu zachowuj� zdolno�� obserwacji otoczenia, przy czym nie zwracaj� uwagi
na czynniki zak��caj�ce sen. �pi� lekko, budz� si� �atwo i szybko, od razu
czujni i wypocz�ci. Ka�dy cz�onek plemienia nawet w czasie snu zdaje si�
widzie�, co dzieje si� wok�, po obudzeniu za� wykazuje uderzaj�c�
�wiadomo�� tego, co sta�o si�, gdy spa�. Co dziwniejsze, ludzi tych nie
nu�y i nie m�czy powtarzaj�ce si� cz�sto budzenie, poniewa� potrafi� oni
zasn�� ponownie r�wnie �atwo, jak si� obudzili. Ka�dy przedstawiciel tego
plemienia k�adzie si� i zasypia bez wzgl�du na por� dnia i ha�as w
otoczeniu.
Co si� tyczy naszej w�asnej kultury, to obyczaje odnosz�ce si� do snu s�
niezwykle r�norodne w por�wnaniu z jednorodno�ci� tych obyczaj�w u
Jahgan�w. Wiele naszych uprzedze�, potrzeba zatyczek do uszu, pragnienie
towarzystwa we �nie, nasze nie daj�ce si� wypowiedzie� w s�owach l�ki
maj�, by� mo�e, �r�d�o w tym, do czego nas przyuczono we wczesnym
dzieci�stwie oraz w instytucji oddzielnych sypialni.
Zarazem jednak ludzie r�ni� si� pod wzgl�dem fizjologicznym, nawet je�li
nale�� do tej samej rodziny. Niekt�rzy sypiaj� lekko, inni za� g��boko,
odci�ci od swego otoczenia. Dla niekt�rych noc jest odmierzana chwilami
ocknie�, ranek za� zastaje ich ��ka zburzone, jakby po przej�ciu
huraganu. Inni budz� si� po godzinach znieruchomienia i nie pami�taj�
wi�cej, ni� zapami�ta�by kamie�, po kt�rym przesun�� si� cie� chmur.
Sen ma bardzo du�e znaczenie w �yciu ka�dego cz�owieka, lecz obyczaje
zwi�zane ze snem, sposoby podej�cia do snu i sk�onno�ci konstytucjonalne
do dzi� dnia nie zosta�y w pe�ni wyja�nione. B��dem by�oby omawianie snu w
og�le. Zanim oka�e si� mo�liwy opis ca�okszta�tu objaw�w, wzorc�w i odmian
snu u ludzi, trzeba b�dzie wykona� odpowiednie prace badawcze o olbrzymim
zakresie.
Wstecz / Spis tre�ci / Dalej
Rozdzia� II
ZEGARY �YCIA
W minionych tysi�cleciach cz�owiek �y� zgodnie z rytmem obrot�w Ziemi.
Zale�ny od nast�puj�cych po sobie na przemian okres�w �wiat�a s�onecznego
i ciemno�ci, pracowa� w dzie�, a spa� w nocy. Ograniczony do szybko�ci
chodu zwierz�cego, nie dostrzega� istnienia ludzi �yj�cych poza w�skim
kr�giem jego bytowania i nie ulega� ich wp�ywom. Przystosowany do rytmu,
kt�ry wydawa� si� naturalny i wieczny, w naj�mielszych marzeniach nie
przewidywa�, �e ludzie mog� prze�ama� �w niewzruszony porz�dek,
spowodowa�, aby noc sta�a si� dniem i wyj�� w przestrze� pozaziemsk�,
gdzie w ci�gu 24 godzin mo�na obejrze� wiele wschod�w i zachod�w S�o�ca.
Przez wi�ksz� cz�� swej historii cz�owiek �y� zgodnie z rytmem przyrody i
w nim znajdowa� �r�d�a swej filozofii. P�niej jednak, w historycznie
kr�tkim czasie, spo�ecze�stwo wytworzy�o nowy spos�b odmierzania czasu.
�wiat�o elektryczne, podr�e i obejmuj�ca ca�y �wiat ��czno�� spowodowa�y,
�e rytm zaj�� dobowych sta� si� nieregularny, zw�aszcza w miastach, i �e
zmiany te wkr�tce mog� obj�� ca�y �wiat.
Regularno�� snu nocnego, ludzki historyczny rytm snu i -czuwania zdaje si�
szybko wygasa�. Spostrzega si� obecnie pewne objawy (jak objawy
�wyczerpania odrzutowcowego", wyst�puj�ce u pilot�w i pasa�er�w linii
lotniczych), kt�re nasuwaj� pytanie, czy sen nocny jest rzeczywi�cie
niezb�dny, czy mo�e jest po prostu spraw� przyzwyczajenia? O ile nam
wiadomo, na ca�ym �wiecie ludzie sypiaj� 5 do 8 godzin na dob�, g��wnie w
nocy. Gdyby to by� zwyczajny nawyk, mo�na by si� spodziewa� wiadomo�ci o
grupach, kt�re zadowalaj� si� kr�tkimi drzemkami. Jak dot�d nie by�o
doniesie� o tego rodzaju kulturach. W krajach �aci�skich, nawet mim