11451

Szczegóły
Tytuł 11451
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

11451 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 11451 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

11451 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

TERTULIAN PRZECIW MARCJONOWI Edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl Mail: [email protected] MMII � Ksi�ga Pierwsza 1.1. To co dawniej napisali�my przeciwko Marcjonowi mo�na wyczyta� r�wnie� z tego dzie�a1. W miejsce bowiem starej piszemy now� rozpraw�. Pierwsze bowiem ma�o dojrza�e dzie�ko zniszczy�em, a zast�pi�em go p�niej o wiele pe�niejsz� kompozycj�. To jednak ostatnie, jeszcze przed publikacj� utraci�em dzi�ki oszustwu wtedy brata, obecnie odst�pcy od wiary, kt�ry zapewne podopisywa� fa�szywie pewne fragmenty i udost�pni� og�owi. 2. Konieczno�� ponownego opracowania sta�a si� konieczno�ci� ulepszenia. I z tej przyczyny zrozumia�e s� pewne dodatki. Po drugim wi�c opracowaniu chwytam za pi�ro po raz trzeci, a gdy ju� trzeci raz, st�d po raz pierwszy napisa�em przedmow� do uko�czonego dzie�ka dlatego, aby unikn�� zamieszania, jakie mog�oby wynikn�� po odnalezieniu r�nych rozpowszechnionych jego fragment�w . 3. Ironicznie zatem nazywa si� Pont czym� go�cinnym, skoro go�cinno�ci pozbawi�a go natura3. Nie nazwiesz go bowiem go�cinnym nawet cho�by z powodu po�o�enia. Tak bardzo ju� oddalony od brzeg�w naszej cywilizacji, by� mo�e by ukry� jaki� wstyd przed swoj� barbarzy�sko�ci� . Je�li mo�na m�wi� o mieszkaniu na wozie, to zamieszkuj� go ludy najdziksze. Nietrwa�o�� zamieszkania, �ycie w krwawej walce, nami�tno�ci wsp�lne, �yj� najcz�ciej nago. Nawet gdy si� ukrywaj�, pozawieszanymi na jarzmie ko�czanami zdradzaj�, �e maj� si� na baczno�ci, aby ich znienacka kto nie zaszed�. Do tego stopnia nie wstydz� si� swego or�a. Na ucztach po�eraj� zmar�ych swoich rodzic�w z mi�sem bydl�cym posiekanych. A je�li kto� umrze w ten spos�b, �e jego cia�a zje�� nie mo�na, bo jest niejadalne, to �mier� tak� uwa�aj� za przekl�t�5. Nawet kobiety nie �agodzi ani p�e�, ani wstyd przyrodzony. Obcinaj� sobie piersi, walk� na siekiery uwa�aj� za w�a�ciw� sobie, wol� wojowa�, 1 Tertulian wyst�powa� przeciw Marcjonowi tak�e w innych swoich dzie�ach. Najwa�niejsze Wormacje znajdziemy w "De carne Christi" 1-8 (na temat jego chrystologii), "Scorpiace" 5, "De resurrectione" 1,2,4,14,56, "De anima" 21, "De ieiunio" 15. Jednocze�nie w spos�b zasadniczy wypracowa� narz�dzia polemiki w podstawowym dziele "De praescriptione haereticorum". Polskie t�umaczenia niekt�rych dzie� zawieraj� tomy PSP 5 i 29. 2 Tertulian trzykrotnie redagowa� swe dzie�o. Tekst nam dost�pny zredagowa� w okresie montanistycznym. Pierwsza ksi�ga dzie�a powsta�a oko�o 207/8 roku. Pierwsza redakcja dzie�a by�a zapewne pismem niezbyt obszernym. O losach r�kopisu tej lub drugiej redakcji informuje we wst�pie daj�c jednocze�nie wgl�d w swoj� dzia�alno�� pisarsk�. 3 Morze Czarne w staro�ytno�ci "go�cinne" wbrew nazwie by�o nieprzyjazne dla �eglarzy (Owidiusz, Tristia III,13,27, IV.4.55). Niego�cinno�� przenoszono tak�e na okolicznych mieszka�c�w. 4 Informacje o ludach barbarzy�skich i ich zwyczajach podaje Tertulian za tradycj� greck�. Tu dotyczy wspomnianych ni�ej Massaget�w. 5 Por. Strabon, Geografia VI,8 (o Massagetach). ni� wychodzi� za m��6. Tam r�wnie� niebo jest dokuczliwe. Dzie� nigdy nie jest jasny, s�o�ce nigdy nie u�miecha si�, panuje tam tylko mg�a, przez ca�y rok zima, wiatr tylko z p�nocy. Deszcze zamieniaj� si� w �niegi, potoki wstrzymane lodem, g�ry wznosz� si� �nie�ne. Wszystko twardnieje, wszystko dr�twieje. Nic tam nie grzeje jak tylko dziko��, oczywi�cie ta, kt�ra dostarczy�a scenom teatralnym opowiada� o ofiarach krymskich laur�w7 i o mi�ostkach Kolchit�w8 i o krzy�ach stawianych przez ludzi Kaukazu9. 4. Ale nic bardziej barbarzy�skiego, nic smutniejszego nad Pontem ni� to, �e tam urodzi� si� Marcjon, bardziej odra�aj�cy od Scyty10, bardziej zmienny od koczownika na wozie, bardziej nieludzki od Massagety11, zuchwalszy od Amazonki, ciemniejszy od czarnej chmury, zimniejszy od zimy, �amliwszy od lodu, bardziej zwodniczy od Istru12, bardziej nieopanowany od Kaukazu. Czy� nie jest taki? Rozszarpuje on blu�nierstwami prawdziwego Prometeusza13, Boga Wszechmog�cego. Nawet od tej dzikiej bestii okrutniejszy jest Marcjon. 5. Czy� mo�e by� wi�kszy trzebicie! cia�a od tego bobra, kt�ry niszczy ma��e�stwo14? Czy jest bardziej �ar�oczna mysz pontyjska od tej, kt�ra obgryza Ewangelie15? Oby� ty, go�cinny kraju (Euxinus), nie wyda� tego dzika, bardziej zas�uguj�cego na wiar� u filozof�w ni� u chrze�cijan. Albowiem �w k��liwy Diogenes pragn�� znale�� cz�owieka w po�udnie nosz�c �wiec� zapalon� , Marcjon natomiast zgasi� �wiat�o swojej wiary i zgubi� Boga, kt�rego wpierw odnalaz�. 6. Nie zaprzecz�jego uczniowie, �e najpierw wierzy� tak samo jak my, o czym �wiadcz� jego pisma . Porzuci� to, czym by� przedtem, aby m�g� sta� si� 6 Informacje dotycz� amazonek Wed�ug greckich legend w okolicach Morza Czarnego znajdowa�o si� pa�stwo wojowniczych kobiet (por R Grant. Mity greckie. Warszawa 1967, s. 3261445) Pogl�d, �e ze wzgl�du na zdolno�� do walki odcina�y sobie pier� wynika raczej z b��dnej interpretacji ich nazwy 7 Taurowie, dziki lud sarmacki, wed�ug poda� sk�ada� w ofierze bogini Artemidzie przybysz�w i go�ci. O ofiarach z ludzi patrz Scorp 7, Klemens Aleksandryjski, Protreptyk 36 8 Kolchida, kraina wed�ug wyobra�e� staro�ytnych lez�ca tak�e u wybrze�y Morza Czarnego, rz�dzona by�a przez mitycznego kr�la Ajetesa, ojca Medei Ta zakochana w poszukuj�cym z�otego runa Jazonie decyduje si� nawet na zbrodni�, aby pozosta� z ukochanym Por Graves, dz. cyt. s. 541-561 9 Aluzja do m�ki Prometeusza, przykutego ramionami na kszta�t krzy�a do ska�y. 10 Lud Scyt�w mia� zamieszkiwa� wybrze�a Morza Czarnego Uchodzi� w staro�ytno�ci za szczeg�lnie okrutny wobec obcych 11 Massageci Tertulian wspomina tu z nazwy lud, kt�ry opisa� 12 Ister, grecki Istros, obecnie Dunaj, rzeka, kt�ra uchodzi�a w staro�ytno�ci za zwodnicz�, ze wzgl�du na liczne zmiany kierunku biegu i rozlewiska 13 Prometeuszowi przykutemu do ska�y orze� wyszarpywa� wci�� odrastaj�c� w�trob�. Tertulian czyni tu aluzj� do Jezusa na krzy�u 14 Wed�ug Pliniusza (Historia naturalna VII,30, XXXII,3) b�br schwytany odgryza sobie j�dra. Marcjon gorszy jest zdaniem Tertuliana od niego, gdy� zakazuje ma��e�stwa (patrz ni�ej l,29 i IV,30). Na temat kwestii zakazu ma��e�stwa przez marcjonit�w patrz Hamack, dz. cyt. s 186 n 15 Mysz z okolic Morza Czarnego i dorzecza Wo�gi i Donu by�a raczej szczurem Uchodzi�a bowiem za bardzo �ar�ocznego i szkodliwego gryzonia Marcjon zdaniem Tertuliana by� gorszy, gdy� "odgryz�" trzy ewangelie 16 Diogenes z Synopy za dnia chodzi� po mie�cie z zapalon� lamp� wo�aj�c, ze szuka cz�owieka Por Diogenes Laertios, �ywoty i pogl�dy s�awnych filozof�w Vl,2,41 (polskie t�umaczenie, Warszawa 1982,s 331) Marcjon jako heretyk zagubi� Boga, 17 Napisa� "list", w kt�rym dowodzi�, ze jest chrze�cijaninem, por. Cam. Chr. 2,4. heretykiem i wybra� dla siebie to, czym dawniej nie by�. O tyle bowiem za herezj� uzna si� to, co wprowadza si� p�niej, o ile za prawd� uwa�a si� to, co by�o przekazywane dawniej i od pocz�tku . 7. To stanowisko b�dzie utrzymywa� inna ksi��eczka przeciw heretykom, kt�rych nale�y zwalcza� tak�e bez rozpatrywania ich doktryn. Niech to si� dzieje na podstawie nowo�ci Preskrypcji19. Teraz za�, gdy trzeba przyst�pi� do walki, aby odwo�ywanie si� do zwi�z�o�ci Preskrypcji nie uznano gdzie� za podejrzane, dlatego najpierw wy�uszcz� zasady wiary przeciwnika20, aby nie usz�o niczyjej uwagi, o jak� g��wn� spraw� musimy stoczy� walk�. 2.1. Pontyjczyk21 opowiada o dw�ch bogach, jakby o dw�ch wysepkach swego rozbicia , to znaczy Stw�rcy, kt�rego istnienia nie m�g� zaprzeczy�, to jest naszego Boga oraz tego swojego Boga, kt�rego istnienia nie b�dzie m�g� udowodni�23. Zadowolony nieszcz�nik za pobudk� tego zuchwalstwa wzi�� proste s�owa rozdzia�u Pa�skiej wypowiedzi, kt�ra odnosi si� do ludzi, a nie do bog�w, to jest przyk�ady o drzewie dobrym i z�ym, �e ani dobre nie mo�e wydawa� z�ych owoc�w, ani z�e dobrych, to znaczy, �e ani umys� prawy czy dobra wiara nie wykona z�ych czyn�w, ani z�y umys� dobrych czyn�w24. 2. Zm�czony bowiem, jak teraz wielu, a najbardziej heretycy - problem z�a, sk�d z�o i straciwszy zmys�y z nienormaln� ciekawo�ci� odnalaz� zdanie Stw�rcy, kt�ry m�wi: "Ja sprawiam pomy�lno�� i Ja sprowadzam niedol�"25. 0 ile najpierw odwa�a si� nazwa� go tw�rc� z�a, oraz innymi argumentami, kt�re mog� pozyska� ka�dego przewrotnego, o tyle bezczelnie zarzuca Stw�rcy, �e zasadzi� drzewo rodz�ce z�e owoce, a wi�c jest tw�rc� z�a, �e trzeba przyj�� istnienie innego Boga, tw�rc� dobrego drzewa wydaj�cego dobre owoce26. 18 Wed�ug zasady Tertuliana herezja jest p�niejsza od ortodoksji (Praesc 36) Marcjon by� najpierw katolikiem (Marc IV,4 Carn Chr 2), a nast�pnie wybra� (wyb�r = herezja) Wad 19 Zasada preskrypcji, tu dok�adniej praescriptio novitatis, oznacza, ze pogl�dy starsze s� ortodoksyjne, nowsze heretyckie jako wskazuj�ce na odst�pstwo od dotychczasowych. Zasada preskrypcji pozwala�a odrzuci� pogl�dy heretyckie przez prost� konfrontacj� ich ze starszymi, na przyk�ad zawartymi w Pi�mie �w , bez wdawania si� w ich merytoryczn� ocen� Tertulian rozwin�� t� zasad� w dziele "De praescriptione haereticorum" 20 Regu�a adversam odpowiada do regu�a fidei oznacza wyk�ad heretycki przeciwstawiony wierze ortodoksyjnej 21 Pontyjczyk, przydomek Marcjona z racji pochodzenia z Pontu, znad Morza Czarnego, por. Marc. I,7,10,II,11,13, IV,1,2, Cam Chr 6, Ireneusz, Adversus Haereses I,29 22 Symplegades dwie ska�y Morza Czarnego, kt�re wed�ug legendy o argonautach porusza�y si� zwieraj�c przesmyk mi�dzy nimi lub rozszerzaj�c go dla swobodnej �eglugi. By�y symbolem zmienno�ci losu 23 Podstawowy zarzut wobec Marcjona dotyczy� jego dualizmu, nauki o dw�ch bogach, Boga Starego Testamentu, sprawiedliwo�ci i prawa oraz Boga Nowego Testamentu, mi�o�ci i zbawienia. Z zastosowania cytatu biblijnego przez Marcjona oraz krytyki Tertuliana wynika, ze chodzi�o tak�e o przenikanie dwu dualizmow, metafizycznego i moralnego 24 �k6,43 Tak�e w innych miejscach II,13,24 Por komentarz do znaczenia tego cytatu u Marcjona u Hamacka, dz cyt s 85 25 Iz 45,7 26 Tertulian podaje dok�adnie, �e cytat odnosi si� do ludzi a nie do Boga Marcjon jednak stwierdza�, �e B�g Stw�rca jest sprawiedliwy, ale nie dobry O zwi�zku tego pogl�du z nauk� gnostyk�w patrz F F Fallon, The tnthronement of Sabaoth, Nag Hammadi Studies 10, Leiden 1978, s 83-84, Hamack, dz. cyt. s. 86. 3. l tak w Chrystusie znajduj�c jakby inny boski plan jedynej i bezinteresownej dobroci, niby odr�bnej od Stw�rcy, z �atwo�ci� zacz�� udowadnia�, �e w Chrystusie objawi�a si� nowa i �yczliwa bosko��. W ten spos�b odrobin� dro�d�owego kwasu og�upi� ca�� mas� wiary jadem heretyckim . Za mistrza tego skandalu mia� w tym niejakiego Cerdona28. Dwaj �lepcy stwierdzili, �e zbyt �atwo zobaczyli dw�ch bog�w. Jednego bowiem nie widzieli dok�adnie. Kaprawym r�wnie� jedna �wieca wydaje si� mn�stwem. Jednego wi�c Boga, do wyznawania kt�rego czu� si� zniewolonym, zniszczy Go pomawiaj�c o z�o, drugiego sobie skonstruowa�, usi�uj�c wyja�ni�, �e dobro musi by� wy�ej stawiane. Wyka�emy punkt po punkcie, natur� tych rzeczy, odpowiadaj�c wed�ug dyspozycji, w jakiej je om�wi�. 3.1. G��wny zatem, a st�d ca�y atak, dotyczy liczby: czy wolno wprowadza� dw�ch bog�w? Mo�e na podstawie dowolno�ci poetyckiej i malarskiej. Trzecia bowiem mo�liwo�� b�dzie ju� heretycka. Prawdajednakchrze�cija�ska naj�ci�lej okre�li�a, �e B�g, je�li nie jest jeden, nie istnieje. Zbyt powa�nie bowiem wierzymy, �e nie istnieje to, co nie istnieje tak, jak istnie� powinno. 2. Pami�taj zatem, �e B�g powinien by� jedynym. W odpowiedzi na pytanie: Czym jest B�g, nie znajdziesz innej odpowiedzi. O ile cz�owiek mo�e da� okre�lenie Boga, to okre�lam, a to uznaje �wiadomo�� wszystkich ludzi, �e B�g jest najwy�sz� wielko�ci�, �e istnieje w wieczno�ci (niezrodzony, niestworzony, bez pocz�tku, bez ko�ca)29. Taki bowiem stan nale�y przyzna� wieczno�ci, kt�ra ukazuje najwy�sz� wielko�� Boga, podczas gdy ona sama jest w Bogu. W ten spos�b tak�e pozosta�e (przymioty), mianowicie, �e B�g jest najwy�sz� wielko�ci� zar�wno co do postaci, jak te� racji, si�y i w�adzy. 3. Skoro bowiem wszyscy zgadzaj� si� i nikt nie mo�e zaprzeczy�, �e B�g jest jak�� najwy�sz� wielko�ci�, chyba �e m�g�by okre�li� przeciwnie, i� B�g jest jak�� najni�sz� ma�o�ci� w tym znaczeniu, �e zaprzeczy poj�cie Boga, pozbawiaj�c Go tego, co nale�y do Boga, to jest warunku samej najwy�szej wielko�ci30? 4. Oczywi�cie nie mo�na Mu nic przyr�wnywa�, to znaczy, �e nie istnieje inna najwy�sza wielko��, poniewa� gdyby istnia�a, r�wna�aby si� z Ni�, a je�li r�wna si�, nie jest ju� najwy�sz� wielko�ci�, likwiduje warunek, �e si� wyra��, prawo, kt�re nie pozwala por�wnywa� niczego do najwy�szej wielko�ci. 5. A zatem najwy�sza wielko�� musi by� jedyna, nie pozwala mie� sobie r�wnej, poniewa� nie by�aby najwy�sz� wielko�ci�. Nie istnieje zatem inaczej, jak przez to, przez co ma istnienie, to znaczy, �e mo�e by� wy��cznie jedyna. Skoro wi�c B�g jest najwy�sz� wielko�ci�, s�usznie nasza prawda okre�li�a: nie istnieje 27 1 Kor 5,6. 28 Cerdo (Kerdon), syryjski gnostyk, przebywa� w Rzymie za papie�a Hygina (137-142), por. Marc. IV,17, Praescr. 51, Ireneusz, Adversus Haereses 1,27,29. Przeciw wszystkim herezjom 6 (PSP 29, s. 227). O zwi�zkach Kerdona z Marcjonem por. Harnack, dz. cyt. s. 28-36 (cz. II). Hamack sprowadza ten zwi�zek do pokrewie�stwa i zale�no�ci od teologii �w. Paw�a, czyli do tak zwanego radykalnego paulinizmu. 29 Dow�d istnienia jedynego Boga z racji analizy poj�cia samego Boga. 30 B�g to "summum magnum", a wi�c musi by� unicum. B�g, je�eli nie jest jedyny, nie dlatego, �e w�tpiliby�my w istnienie Boga twierdz�c: je�eli nie jest jedyny, to nie istnieje, ale dlatego, �e jeste�my przekonani, �e istnieje to, co definiujemy, a je�li to nie istnieje, nie jest Bogiem. (Rzeczywi�cie najwy�sza wielko��) i je�li musi by� najwy�sz� wielko�ci�, zatem B�g jest jedyny i nie mo�e B�g inaczej istnie�, jak tylko jako najwy�sza wielko��, a z kolei najwy�sza wielko�� jako nie posiadaj�ca r�wnej sobie, a taka istnieje tylko jedna. 6. Zapewne jakiegokolwiek wprowadzi�by� drugiego Boga, nie b�dziesz m�g� innym sposobem obroni� tego Boga, jak przypisuj�c mu w�a�ciwo�ci B�stwa, zar�wno wieczno��, jak najwy�sz� wielko��. Jak wi�c mog� istnie� dwie najwy�sze wielko�ci, skoro w tym tkwi najwy�sza wielko��, �e nie posiada r�wnej sobie, a nie posiadanie r�wnej sobie, nale�y do jedynego, w dw�ch bowiem w �aden spos�b nie mo�e istnie�? 4.1. Ale b�dzie kto� udowadnia�, �e mog� istnie� dwie najwy�sze wielko�ci, odr�niaj�ce si� i wyodr�bniaj�ce w swoich zakresach. Odwo�a si� oczywi�cie do przyk�adu kr�lestwa ziemskiego. S� one liczne, a jednak posiadaj� najwy�sze wielko�ci, ka�de na swoich terenach, l ten kto� s�dzi� b�dzie, �e nale�y wsz�dzie przyr�wnywa� rzeczy ziemskie do Bo�ych. Je�eli zgodzimy si� na t� argumentacj�, to c� przeszkadza, aby wprowadzi�, nie m�wi�, trzeciego i czwartego boga, ale nawet faktycznie tylu, ile kr�l�w posiadaj� narody? 2. M�wimy o Bogu, kt�rego to jest istotn� w�a�ciwo�ci�, �e nie dopuszcza por�wnania z �adn� rzeczywisto�ci�. Tak� w�a�nie natur�, je�eli nie jaki� Izajasz, to na pewno sam B�g przez Izajasza b�dzie g�osi�: "Z kim�e by�cie mogli Mnie por�wna�?"31. By� mo�e do rzeczy boskich mo�na przyr�wnywa� rzeczy ludzkie, a do Boga natomiast nie mo�na. Czym� innym bowiem jest B�g, czym innym s� rzeczy boskie. 3. Je�eli wreszcie pos�ugujesz si� przyk�adem kr�la niby najwy�sz� wielko�ci�, zwr�� uwag� na to, �e ju� nie mo�esz pos�ugiwa� si� tym przyk�adem. Kr�l bowiem, chocia� jest najwy�sz� wielko�ci� na swym tronie si�gaj�cym a� do Boga, to jednak jest ni�szym od Boga. Przyr�wnywany do Boga wypadnie natychmiast z poj�cia wielko�ci najwy�szej, skoro ono odnosi si� do Boga. A je�eli tak, to jakim prawem pos�ugujesz si� przyk�adem rzeczywisto�ci, kt�ra nie istnieje, gdy dochodzi do por�wnania z Bogiem? 4. A co powiesz, gdy nawet w�r�d kr�l�w nie mo�na stwierdzi� r�norodnej najwy�szej wielko�ci, tylko jedn� i osobliw�, mianowicie tego, przez kt�rego rozumie si� szczyt w�adzy, kr�la kr�l�w, z powodu najwy�szej wielko�ci i uleg�o�ci mu pozosta�ych stopni? 5. Tak�e (innej postaci) kr�lowie, kt�rzy w szczeg�lny spos�b przewodnicz� w zjednoczonym mocarstwie malutkim kr�lestwom, �e si� tak wyra��, kt�rzy zbieraj� si� zewsz�d dla zbadania sprawy, jaka zaistnieje, kto� z nich wyr�nia si� posiad�o�ciami i pot�g� kr�lestwa, i z konieczno�ci stapia si� w jeden szczyt 31 Iz 40,25. wielko�ci po okre�leniu i wykluczeniu stopniowym przez por�wnanie miejsca wszystkich w najwy�szej wielko�ci. 6. Tak wi�c, chocia� w r�nych miejscach wydaje si�, �e najwy�sza wielko�� jest wieloraka, to jednak z powodu jej pot�gi i swojej natury oraz swojego stanu musi ona by� jedyna. A st�d, gdy por�wnywa si� dw�ch bog�w i dw�ch kr�l�w i dwie najwy�sze wielko�ci, jednemu z nich musi przypa�� jedno�� najwy�szej wielko�ci z racji por�wnania, poniewa� zwyci�stwo nale�y do najwy�szego, kt�ry pokona� innego, wielkiego, nie zawsze najwy�szego rywala. Ot� po upadku rywala pozostaje jedynym, kt�ry posiada jak�� wy��czno�� z powodu osobliwej swej przewagi. Ten nieunikniony splot streszcza nasz wniosek do tego: albo do zanegowania, �e B�g jest najwy�sz� wielko�ci�, na co nie zgodzi si� �aden cz�owiek rozumny, albo, �e tej cechy nie wolno nikomu innemu przekaza�. 5.1. Ale na jakiej podstawie stworzy� dwie najwy�sze wielko�ci? Najpierw b�d� si� domaga� (odpowiedzi): Je�li dwie, dlaczego nie wi�cej, skoro o wiele wiarygodniej nale�a�oby wierzy� w substancj� b�stwa, je�li przys�ugiwa�aby jej liczba. Uczciwszy i bardziej szczodry by� Walentyn, kt�ry zdo�a� za jednym razem pocz�� dw�ch: Bytos i Syge32, a nast�pnie doszed� a� do trzydziestego rodzenia eon�w, jakby Eneaszowa maciora wyda�a miot bosko�ci33. 2. �adna racja nie dopuszcza przyj�� wielo�ci najwy�szych wielko�ci, a tym samym ani dw�ch, gdy� i dwie stanowi� wielo��. Po jednym bowiem liczba ta mia�a racj�, kt�ra mog�a dopu�ci� dwie wielko�ci, tym samym mog�a i wielo��. Dwa, bowiem stanowi mnogo��, poniewa� przekracza ju� jedno��. Wreszcie wed�ug nas si�a tego dowodzenia z powodu samego poj�cia nie pozwala wierzy� w wi�cej bog�w, a z tego powodu owa regu�a ustala nie dw�ch ale jednego Boga. Na mocy tej regu�y B�g musi by� takim, kt�remu nic dor�wna� nie mo�e, podobnie jak najwy�szej wielko�ci, a wi�c musi by� jedyna, z kt�r� nie mo�na nic por�wna�. 3. A przeto teraz na c� wykazywa� dwie najwy�sze wielko�ci, dwie r�wno�ci? Dla jakiej warto�ci, dla jakiej korzy�ci? Jaka istnieje r�nica liczby, skoro dwie r�wno�ci nie r�ni� si� od jednej? Jedna bowiem jest ta rzecz, kt�ra jest taka sama w dw�ch. Chocia�by by�o wi�cej rzeczy r�wnych sobie, to wszystkie o tyle stanowi�yby jedno��, o ile niczym nie r�ni�yby si� mi�dzy sob� z powodu r�wno�ci. 4. Je�eli nast�pnie �adna z dw�ch nie r�ni si� od siebie i podobnie obie s� najwy�szymi wielko�ciami, dzi�ki czemu s� dwaj bogowie, a dalej jeden nie przewy�sza drugiego, to nie wykazuj�ju� �adnej racji dla swojej liczby, poniewa� 32 Bythos ("otch�a�") i Sige ("milczenie") to najwy�sze hipostazy w systemie Walentyna, por. Val. 7,8, Ireneusz, Adversus Haereses 1,1 i nn, opracowanie polskie por. W. Myszor, Teksty z Nag Hammadi, PSP 20, Warszawa 1979, s. 56-61. 33 Wergiliusz, Eneida Vlll,42. Tertulian ironicznie przyr�wnuje do emanacji eon�w w systemie Walentyna. �aden z nich nie wykazuje wy�szo�ci. Liczba za� b�stwa powinna opiera� si� na najwy�szej racji, cho�by dlatego, aby nie podda� w w�tpliwo�� oddawania czci religijnej. C� bowiem mia�bym uczyni� patrz�c na bog�w, r�wnych sobie, jak o dwie najwy�sze wielko�ci? 5. Gdybym czci� obydwu i obydw�ch chwali�, obawia�bym si�, aby zbytnia obfito�� ho�d�w nie zosta�a uznana raczej za zabobon ni� za religijno��, poniewa� czcz�c dw�ch tak r�wnych sobie bog�w, m�g�bym pozyska� �yczliwo�� obydw�ch: w pierwszym lub drugim, wynosz�c go �wiadectwem tym samym dla ich r�wno�ci i jedno�ci, gdy pierwszy doznaje czci w drugim, w�wczas mam dw�ch w jednym. Je�li czci�bym jednego i drugiego i r�wnocze�nie zastanawia�bym si�, abym nie zosta� uznany, �e wstydz� si� jedno�ci pustej liczby nie rozr�niaj�c jej, czyli: uzna�bym, �e powinienem dla bezpiecze�stwa raczej nie czci� �adnego, ni� z wyrzutem sumienia czci� jednego z dw�ch, albo fikcyjnie obydw�ch. 6.1. Z dotychczasowej dyskusji wynika, jakby Marcjon przyjmowa� dw�ch r�wnych Bog�w34. Albowiem gdy bronimy, �e nale�y wierzy� w jedynego Boga, Najwy�sz� Wielko��, wykluczaj�c przez to r�wno�� rozwa�ali�my o tych (bogach) jakby o dw�ch r�wnych35. Niemniej jednak stwierdzaj�c, �e nie mog� istnie� dwie r�wne sobie postacie najwy�szych wielko�ci, dostatecznie wyra�nie udowodnili�my, �e nie mo�e by� dw�ch Bog�w. Jednak�e wiemy na pewno, �e Marcjon ustanawia dw�ch nier�wnych sobie Bog�w: pierwszego jako s�dziego, okrutnego, pot�nego w wojnach, oraz drugiego jako �agodnego, pokojowego i tylko dobrego, a nawet najlepszego. 2. Przeanalizujmy r�wnie� i t� cz�� twierdzenia, czy mo�e r�nica dopuszcza� dw�ch, skoro r�wno�� nie mog�a dopu�ci�. Ale i w tym b�dzie patronowa�a nam ta sama regu�a najwy�szej wielko�ci, jako �e ta broni ca�ej istoty B�stwa. Wypada bowiem jakby po wyci�gni�ciu r�ki hamuj�c zmys� przeciwnika, kt�ry nie neguje istnienia Boga Stw�rcy, abym najsprawiedliwiej za�o�y�, �e nie istnieje miejsce dla owej r�nicy pomi�dzy tymi, kt�rych wyzna� i, �e nie mo�na na r�wni uczyni� bog�w r�nych i to nie dlatego, �e nawet nie istniej� ludzie pod tym samym wzgl�dem ca�kowicie r�ni, ale dlatego, �e nie mo�na m�wi� i wierzy� w Boga inaczej, jak tylko jako o najwy�szej wielko�ci. 3. Skoro wi�c musi uzna� najwy�sz� wielko�� ten, kt�ry nie zaprzecza istnieniu Boga, dlatego nie mo�e przyjmowa�, aby tej najwy�szej wielko�ci przypisywa� jakiego� pomniejszenia, moc� kt�rego podlega�aby innej najwy�szej wielko�ci. Przesta�aby bowiem istnie�, je�li podlega�aby komu�. B�g za� nie mo�e zrezygnowa� z siebie, to znaczy z tego, �e jest najwy�sz� wielko�ci�. Ale tak�e i w owym pot�niejszym Bogu mo�e by� zagro�ona najwy�sza wielko��, je�li przyjmuje si� jej lekcewa�enie w Stw�rcy. 34 Por. Harnack, dz. cyt. s. 88 i nn. 35 Marcjon w�a�ciwie nie naucza� o r�wno�ci dwu bog�w, ale o ni�szym statusie Boga-Stw�rcy. Tertulian potwierdza to gdzie indziej polemizuj�c z takim pogl�dem: Deus superior (sublimior.) deus interior: V,18, I,11, ll,2, a tak�e Ireneusz, Adversus Haereses IV,33,2. Do tej samej my�li nawi�zuje Tertulian ni�ej I,6,2 i n. 4. Gdy si� g�osi w ten spos�b dw�ch bog�w jako dwie najwy�sze wielko�ci, w�wczas �aden z nich z konieczno�ci nie mo�e by� ani wi�ksz�, ani mniejsz� dla drugiej, �aden z nich nie mo�e by� ani bardziej wynios�ym, ani bardziej poni�onym. Zaprzecz zatem istnienie Boga, kt�rego zwiesz gorszym, zaneguj najwy�sz� wielko��, w kt�r� wierzysz jako Boga mniejszego. Natomiast wyznawszy Boga, uzna�e� tak�e dwie najwy�sze wielko�ci. Niczego nie ujmuj ani jednemu, niczego nie przypisuj ani drugiemu. Uznaj�c B�stwo zaprzeczy�e� r�no�ci. 7.1. B�dziesz usi�owa� to os�abi� rozwa�aniem o imieniu Boga, jako �e za powszechnym zezwoleniem przenosi si� je i na innych, poniewa� napisano: "B�g powstaje w zgromadzeniu bog�w, po�rodku bog�w s�d odbywa" oraz: "Ja rzek�em: jeste�cie bogami"36. Nie dlatego przys�uguje im posiadanie najwy�szej wielko�ci, poniewa� zostali nazwani bogami; w ten spos�b nie przys�uguje tak�e Stw�rcy (nazwa Boga). 2. Dam odpowied� i g�upiemu, kt�ry i tego my�l� nie zg��bi. Oby tylko to nie zwr�ci�o si� przeciw Bogu Marcjona. Skoro i �w B�g zosta� nazwany Bogiem, to jednak udowodniono najwy�sz� wielko�� Stw�rcy nie tak, jak nie posiadaj� jej ani anio�owie ani ludzie . Je�eli wsp�lno�� imion przes�dza� warto�ciach os�b, to jak bardzo niegodziwi s�udzy uw�aczaj� imionom noszonym przez kr�l�w: Aleksandra, Dariusza czy Holofernesa? Ale (przez noszenie tych samych imion) nie pozbawiaj� kr�l�w tego, czym s�. Albowiem i pos�gi pogan nazywa si� powszechnie bogami, lecz �aden z nich nie jest bogiem tylko dlatego, �e bogiem zosta� nazwany. 3. W Stworzycielu ja nie uzasadniam ani nazwy, ani brzmienia, ani napisanej nazwy najwy�szej wielko�ci, lecz samej jej rzeczywisto�ci, kt�rej ta nazwa przys�uguje, l odkrywaj�c j� jako niezrodzon� i niestworzon�, jedynie wieczn� i stworzycielk� wszechrzeczy, przypisuj� i broni� nie dla nazwy, lecz dla rzeczywisto�ci, nie dla samego nazwania, lecz dla istoty jej najwy�szej wielko�ci. 4. l z tego wzgl�du, �e istota ju� otrzyma�a prawo nazywania si� Bogiem i jej to przypisuj�, a ty s�dzisz, �e przypisuj� to nazwie, dlatego musz� przez nazw� wykaza� i przypisa� to tej "istocie", dzi�ki kt�rej wiadomo, kogo nazywa si� Bogiem. A przecie� najwy�sz� wielko�� okre�la si� nie z racji nazwy, ale z istoty. Zreszt� i Marcjon broni�c tego dla swego boga, broni nie nazwy lecz istoty. 5. Tak wi�c najwy�sza wielko��, kt�r� przypisujemy Bogu na mocy prawa istoty, a nie przypadkowej nazwy i dowodzimy, �e powinna ona istnie� w r�wnym stopniu w dw�ch (bogach), kt�rzy z powodu tej istoty istniej�, a kt�ra nazywa si� Bogiem, poniewa� o tyle nazywaj� si� bogami, czyli najwy�szymi wielko�ciami, mianowicie istotami s�usznie nie zrodzonymi i wiecznymi, a przez to wielkimi i 36 Ps 82(81 ),1 16 37 Marcjon stwierdza�, ze B�g Stw�rca nie jest "summum magnum", gdy� podobnie jest nazwany jak inni z bog�w i nie b�d�cy "summa magna". Tertulian natomiast argumentuje' B�g Marcjona nazwany bogiem z tej racji, �e jest Stw�rc�, a je�li Stw�rca nie jest "summum magnum" to nie mo�e by� nazwany Bogiem najwy�szymi, o ile nie mo�na uzna� �e najwy�sza wielko�� jest mniejsza i gorsza od innej najwy�szej wielko�ci. 6. Je�eli szcz�liwo�� i wznios�o�� i nienaruszalno�� najwy�szej wielko�ci obroni si� w Bogu Marcjona, obroni si� tak�e w naszym Bogu. Je�eli nie obroni si� w naszym, to r�wnie� i w Bogu Marcjona. A wi�c nie istniej� dwie najwy�sze wielko�ci, poniewa� sprzeciwia si� temu wy�o�ona regu�a najwy�szej wielko�ci, kt�ra nie przyjmuje ani por�wnania ani nier�wno�ci, oraz poniewa� ta regu�a zgodna jest z t�, kt�ra nie dopuszcza pomniejszenia (najwy�szej wielko�ci). 7. Marcjonie! Utkwi�e� w �rodku skwaru twojego Pontu. Zalewaj�ci� zewsz�d fale prawdy. Nie mo�esz wykaza�, �e istniej� ani r�wni ani nier�wni bogowie. Nie istnieje bowiem dw�ch (bog�w). W spos�b w�a�ciwy przeanalizowali�my to, co si� odnosi�o do liczby (bog�w), i chocia� ca�a tre�� o dw�ch bogach b�dzie zwalczana, to jednak teraz zamkn�li�my dyskusj� tymi granicami38, mi�dzy kt�rymi rozprawia� b�dziemy ju� o specyficznych w�a�ciwo�ciach. 8.1. Najpierw Marcjonici wykazuj� pych� swoj� g�upot�, kiedy og�aszaj� nowego Boga, jakby�my si� wstydzili starego Boga. Nadymaj� si� tak�e dzieci z nowych bucik�w, ale w tych bucikach wkr�tce wyparuje im pusta chwa�a wobec starego pedagoga. l ja, s�ysz�c o nowym Bogu s starym �wiecie i w starym czasie i pod starym Bogiem, o Bogu nieznanym i nies�yszanym, kt�rego przez tak wiele minionych wiek�w nikt ze staro�ytnych nie zna�, o niejakim Jezusie Chrystusie, kt�ry objawi� si� pod starymi nazwami nowym i to wcale nie innym ni� by� dotychczas, - dzi�kuj� tej pysze, gdy� dzi�ki niej zosta�em umocniony i przylgn��em do niego z natychmiastowym zamiarem udowodnienia oczywi�cie wyznania w nowe b�stwo . 2. A nowo�� ta b�dzie taka, jaka r�wnie� b�dzie rodzi� bog�w u poga�skich lud�w coraz to nowszym tytu�em ub�stwiaj�cym ka�dego. A je�li jaki� nowy b�g, to czy nie fa�szywy? Odleg�a przesz�o�� dowodzi dzi� b�stwa nawet Saturna, poniewa� i jego stworzy�a kiedy� nowo��, gdy mu pierwsze �wi�to po�wi�ci�a. A przecie� �ywe i rzeczywiste B�stwo nie udowadnia si� ani nowo�ci�, ani starodawno�ci�, ale sw� prawdziwo�ci�. 3. Wieczno�� nie posiada czasu. Ona sama jest wszelkim czasem. Cokolwiek si� dzieje nie zmienia si�. Co nie mo�e si� rodzi� pozbawione jest wieku. B�g, je�eli jest starym, to nie istnieje, je�eli za� jest nowym, to nie istnia�. Nowo�� �wiadczy o pocz�tku, staro�� grozi ko�cem. Bogu natomiast jest obcy tak pocz�tek, jak i koniec, jak i czas. On jest s�dzi� i miernikiem pocz�tku i ko�ca. 38 "Lineis eam clausimus" wyra�enie zaczerpni�te z cyrku, w kt�rym linie wyznacza�y pole walki lub wy�cig�w, por Marc. l,9, III.5, IV,17, Carn. Chr. 17, Scorp. 4, An. 26, Pud 6. 39 To, co dla Marcjona jest dowodem prawdy, a wi�c nowo�� poznania, objawienie dot�d milcz�cego Boga, dla Tertuliana jest podstaw� odrzucenia. To, co jest staro�ytne, jest dla Tertuliana prawdziwe, dla Marcjona przeciwnie, ostatnie objawienie decyduje o prawdzie. 9.1. Wiem wprawdzie w jakim znaczeniu che�pi� si� nowym Bogiem, oczywi�cie swojego poznania. Chcia�bym jednak odeprze� sam� wstrz�saj�c� nowo��, poznanie przez proste dusze, oraz powab naturalny nowo�ci, a st�d rozprawi� si� teraz z nieznanym Bogiem. Oczywi�cie oni m�wi�.�e jest on nowy z powodu poznania, dowodz�, �e przed poznaniem by� nieznany. 2. Wracaj wi�c z powrotem do granic i stopnia! Udowodnij, �e m�g� istnie� B�g nieznany. Oczywi�cie ja tak�e znajduj� o�tarze wystawione nieznanym bogom40, ale Attyka jest ba�wochwalcza . Niepewnym r�wnie� bogom, ale jest to rzymski zabobon . A dalej, niepewnymi bogami s� bogowie mniej znani, jako �e mniej pewni, a st�d nieznani, poniewa� mniej pewni. Jaki� tytu� z tych dw�ch wyryjemy Bogu Marcjona? S�dz�, �e obydwa, obecnie niepewnemu i dawniej nieznanemu. Jak bowiem nieznanym uczyni� go Stw�rca, B�g znany, tak te� niepewnym uczyni� go B�g pewny . 3. Nie zbocz� od tematu, gdy powiem w ten spos�b: je�eli B�g by� nieznanym i ukrywa� si�, okolica pe�na kryj�wek ukrywa�a go oczywi�cie tym samym nowa i samotna, i nieznana, a tak�e i teraz niepewna, a z pewno�ci� jaka� niezmierna i nad wszelkie pow�tpiewania wi�ksza od tego, kt�rego ukrywa�a. 4. Ale w kr�tko�ci wy�o�� i najja�niej om�wi� stwierdzaj�c, �e B�g nie m�g� pozosta� nieznany z powodu nazwy wielko�ci, ani z powodu nazwy �askawo�ci, a te obydwie w�a�ciwo�ci uwidaczniaj� si� w szczeg�lny spos�b u naszego Stw�rcy. Poniewa� jednak spostrzegam, �e dla wielu nale�y przypomnie� posta� Stw�rcy w udowadnianiu ka�dego nowego Boga i dawniej nieznanego, dlatego powinienem najpierw uda� si� do naszej wiary, aby tym pewniej pos�u�y� si� pomoc� ukazanych racji. 5. Przede wszystkim jak to jest, �e ty, kt�ry uznajesz Boga Stworzyciela i z poznania Go uznajesz jako pierwszego, doskonale wiesz, �e nie tym samym sposobem musisz analizowa� drugiego (Boga), za po�rednictwem kt�rego pozna�e� w pierwszym, �e znasz ju� Boga. Pierwsza bowiem rzecz s�u�y jako norma dla nast�pnej. 6. M�wi si� teraz o dw�ch bogach: nieznanym i znanym. O znanym nie ma powodu rozprawia�. Wiadomo, �e istnieje, poniewa� gdyby nie istnia�, nie by�by znany. O nieznanego istnieje sp�r. A mo�e nawet ten sp�r nie istnieje, poniewa� gdyby istnia�, by�by znanym. A wi�c tego si� szuka tak d�ugo, dop�ki si� nie zna i pozostaje w niepewno�ci, tak d�ugo si� szuka, i mo�e nie istnie�, jak d�ugo pozostaje w niepewno�ci. Masz Boga pewnego, dzi�ki temu, �e znany, ale tak�e niepewnego dlatego, �e nieznany. 7. A je�eli tak jest, czy� nie wydaje ci si� s�uszn� racj�, �eby broni� i udowadnia� rzecz niepewn� tak, jak dowodzi si� wed�ug zasad, form i regu� pozosta�ych 40 Aluzja do Dz 17,33. 41 O Ate�czykach por. Diogenes Laertios, dz. cyt. 1,10. 42 Por. Aulus Gellius, Noctes Atticae II.28. 43 Nauka Marcjona o Bogu nieznanym mia�a za t�o og�lnoreligijne pogl�dy o Bogu znanym, czyli o Stw�rcy �wiata. rzeczy. Zreszt� je�eli do tego sporu i to dot�d niepewnego u�ywa si� argument�w niepewnych, to ci�g�o�� problem�w skomplikuje si� samymi niepewnymi argumentami i to niebezpiecznymi przez swoj� niepewno�� dla rozwa�enia o wierze, l w ten spos�b dojdzie si� do owych ju� nie dookre�lonych liczb� pyta�, kt�rych Aposto� nie lubi44. W przeciwnym przypadku regu�y o sprawach niepewnych, w�tpliwych, niezbadanych b�d� decydowa� o rzeczach pewnych, niew�tpliwych, absolutnych. 8. Jasne! W tych bytach, w kt�rych zachodzi r�norodno�� istoty, by� mo�e nie odwo�ywano by si� do niepewnych danych wed�ug formy pewnych, skoro s� one wolne od pozosta�ego odwo�ywania do por�wnywania z powodu r�norodno�ci ich szczeg�lnej istoty. 9. Gdy za� m�wi si� o dw�ch bogach, ich szczeg�lna istota jest im wsp�lna. Czym bowiem jest B�g, tym s� obydwaj: nienarodzeni, niestworzeni, wieczni. Taka b�dzie szczeg�lna istota. Pozosta�e przymioty niech rozwa�y Marcjon, czyje roz�o�y� wed�ug r�nicy. Nast�pnych bowiem nie bierze si� pod uwag� ani nawet ich si� nie przyjmuje, je�li wiadomo o szczeg�lnej istocie. A wiadomo, �e obaj s� bogami, i w ten spos�b wiadomo, �e ich istota jest wsp�lna, gdy zostan� pod tym wzgl�dem przywo�ani dla dowodzenia, czy ich pozosta�e przymioty s� wsp�lne. 10. Nale�y si� odwo�a� do formy tych pewnych w�a�ciwo�ci, z kt�rymi razem m�wi si� o uczestniczeniu w szczeg�lnej istocie, oraz m�wi� one o dowodzeniu. St�d nader stanowczo b�d� twierdzi�, �e nie jest Bogiem ten, kt�ry dzi� jest niepewny, poniewa� kiedy� by� nieznany, skoro o Bogu wiadomo, �e jest, a wiadomo, �e jest, poniewa� nigdy nie by� nieznanym, a wi�c i niepewnym. 10.1. Poniewa� od pocz�tku istnienia rzeczy ich Stw�rca z nimi samymi jest poznawalny, poniewa� one po to zosta�y utworzone, aby B�g by� poznany. Wydaje si� bowiem, �e nieco p�niejszy Moj�esz wcale nie pierwszy wyzna� w �wi�tyni swoich pism Boga jako Stw�rc� �wiata, dlatego, �e przez Pentateuch s� ju� pokazane narodziny poznania Boga45. Ca�y bowiem tekst Moj�esza nie wprowadza znajomo�ci Stw�rcy, ale opowiada od pocz�tku: od raju i od Adama, i nie od Egiptu i Moj�esza nale�y przyj�� znajomo�� Boga. 2. Zreszt� wi�ksza cz�� populacji rodzaju ludzkiego zna Boga Moj�eszowego, chocia� ani imienia Moj�esza, ani jego ksi�g nie jest �wiadoma . l chocia� ba�wochwalstwo pokrywa pa�stwo, to jednak poszczeg�lni ludzie wzywaj� Stw�rc� jakby jego w�asnym imieniem: "Boga nad Bogami", i: "je�eli B�g da", i: "jak si� Bogu spodoba", i: "Bogu polecam"47 . Patrz! Czy oni nie widz�, �e wyznaj� tego, o kt�rym wszystko �wiadczy? A tego nie zawdzi�czaj� �adnym Ksi�gom Moj�esza. 44 1Tm1,4. 45 Por. Apol. 19. 46 "Instrumentom" oznacza tu w sensie prawnym ksi�gi, pisma jako dowody, kt�re czyni� wiarogodnym wyrok, a w uk�adzie rzeczowym stanowi� rzeczowy dow�d zawarcia umowy. Tu wyra�enie wskazuje na pisma Moj�eszowe, Pi�cioksi�g, Dekalog, por. Braun, dz. cyt. s. 463-473 a tak�e dalej u Tertuliana, Marc. 1,19,4, IV,1, V,2,7, Praesc. 38. 47 Do tego dowodu religijno�ci odwo�a� si� w De testimonio animae, w ca�o�ci dzie�a, a tak�e w An.41. 3 Wpierw dusza, potem proroctwo Od pocz�tku bowiem dusza ma dar �wiadomo�ci Boga48, ta sama, a nie inna, zar�wno u Egipcjan jak i Syryjczyk�w, u Pontyjczyk�w M�wi� bowiem, ze B�g �yd�w jest Bogiem duszy Nie wa� si� barbarzy�ski49 heretyku stawia� Abrahama przed �wiatem l cho�by B�g by� Stworzycielem jednej rodziny, to jednak nie by� p�niejszym od twojego, nawet Pontyjczykom by� znany przed twoim (Bogiem) 4 Niech wi�c ten przyjmie form� poprzednika, niepewny od pewnego, nieznany od znanego B�g nigdy nie ukrywa si�, Boga nigdy nie zabraknie, B�g b�dzie zawsze rozumem poznawalny, zawsze s�yszalny, a nawet widzialny, w spos�b jaki zechce B�g ma za sob� �wiadectwa to wszystko, czym jeste�my i w czym jeste�my Tak si� Boga i to Jedynego udowadnia, skoro nie jest niepoznawalny, gdy tymczasem inny z trudem musi siebie udowadnia� 11 1 A s�usznie oni powiadaj� Kt� bowiem jest mniej znany w�r�d swoich ni� w�r�d obcych? Nikt Trzymam ich za to s�owo Co bowiem mo�e by�, co by�oby obce Bogu? Gdyby kto� by� taki, dla kt�rego nic nie by�oby obce, to ta w�a�ciwo�� odnosi si� do Boga Wszystko do niego nale�y i wszystko jest jego w�asno�ci� Czy nie us�ysza�by nas natychmiast? Co On zatem ma wsp�lnego z obcymi"? To niech us�yszy pe�niej na swoim miejscu 2 A na teraz wystarczy powiedzie�, ze nie zostaje udowodnione to, czego nikt nie dowodzi Jak bowiem Stw�rca, to przez to samo i B�g, i bez w�tpliwo�ci B�g, poniewa� wszystko nale�y do Niego i nic nie jest Mu obce, tak i drugi dlatego nie jest Bogiem, poniewa� wszystko jest mu i obce i nic nie jest jego w�asno�ci� 3 Wreszcie, je�eli wszystko jest w�asno�ci� Stw�rcy, to ju� nie widz� miejsca dla drugiego Boga Wszystko jest pe�ne Boga i przez swego Stw�rc� zaj�te Je�eli w jakim miejscu brak w stworzeniach b�stwa, to brak tam tylko b�stwa fa�szywego Wy�wietlona zosta�a k�amstwu prawda50 Tak wielka jest moc bog�w poga�skich, dlaczego nie zadomowi� si� gdzie� b�g Marcjona? 4 Dlatego stanowczo stwierdzam na podstawie poj�cia Stw�rcy, ze Boga nale�y poznawa� z jego dzie�, z jakiego� mu w�a�ciwego �wiata i cz�owieka i dziej�w, skoro nawet ob��d �wiata51 wymy�li� bog�w, kt�rych niekiedy ludzie wyznaj�, poniewa� ka�dy spogl�da wed�ug w�asnego aspektu, na sw�j u�ytek i dla w�asnej wygody �ycia 5 l tak wierzy si�, ze co� jest boskie i decyduje o poj�ciu Boga i Boga udowadnia, co jest stosowne rzeczom ludzkim i ludziom potrzebne St�d je�eli przypisuje si� tak wielki autorytet takiemu fa�szywemu b�stwu, kt�re uprzedza prawdziwe, to B�g Marcjona powinien by� stworzy� cho�by jeden ma�y groszek, dzi�ki kt�remu mo�na by by�o og�osi� go jakim� nowym Tryptolemem52 . 48 Consistentia Dei 49 "Barbarzy�ca", gdy� pochodzi z kraju poza cywilizacj� 50 Wyra�enie przys�owiowe patet mendacio weritas 51 Error orbis znaczy b��d lud�w poga�skich 52 Triptolemos, heros eleuzy�ski zwi�zany z mitem Demeter Z jej polecenia przemierza �wiat i zasiewa ziarna zb� Aluzja sarkastyczna do niepoznanego w �wiecie Boga Marcjona. 6 Przedstaw wi�c racj� godn� Boga Dlaczego nic nie stworzy�, je�eli istnieje? Stworzy�by zapewne, gdyby istnia� Tak� oczywi�cie podaj racj�, na podstawie Kt�rej u nas jest rzecz� bardzo wyra�n�, ze nasz B�g istnieje, jak i st�d, ze wszystko stworzy� Raz na zawsze ustali si� preskrypcj�53, ze oni nie mog� zar�wno wyznawa� swojego Boga jako Stw�rcy, jak tez udowodni�, ze ten, w kt�rego wierz� jako w Boga, odpowiada poj�ciu Tego, kt�rego i oni sami, i wszyscy uznaj� za Boga 7 Skoro jak z jednej strony nikt nie w�tpi w Boga, poniewa� On wszystko stworzy�, tak z drugiej strony nikt nie powinien wierzy� w takiego Boga, kt�ry nic nie stworzy�, chyba, ze przytocz� mocn� racj� Ta za� wydaje si� by� z konieczno�ci podwojona, po pierwsze, ze nie chcia� czego� stworzy�, po drugie, ze nie m�g� stworzy� Nie ma trzeciej mo�liwo�ci Ale to, ze nie m�g�, nie jest godne Boga Pragn� natomiast zbada�, czy godne jest to Boga, ze nie chcia� czego� stworzy� 8 Powiedz mi Marcjonie czy tw�j B�g chcia� by� kiedykolwiek poznanym, czy tez nie? Czy zst�pi� (z nieba) i g�osi� Ewangeli� i zosta� um�czony i czy zmartwychwsta� w innym zamiarze ni� w tym, aby by� poznanym? A przecie�, je�eli zosta� poznany, to bez w�tpienia chcia� tego Nic bowiem nie sta�oby si� z nim, gdyby tego nie chcia� A przeto ten, kt�ry tak bardzo zabiega� o znajomo�� siebie samego, ze a� pojawi� si� w nies�awie swego cia�a, a nawet gorzej, je�eli w pozornym ciele, poniewa� to jest podlejsze, je�eli udawa� substancj� cia�a54, a dalej je�li ten, kt�ry przyj�� na siebie przekle�stwo Stw�rcy, jako ze zosta� powieszony na drzewie55, to o ile� wi�ksz� godno�ci� powinien by� zbudowa� poznanie siebie samego u ludzi poprzez jakie� znaki swojej mocy! 9 Przede wszystkim powinien by� znanym przez tego, u kt�rego nie by� znanym od pocz�tku na podstawie dokonanych dzie� Albowiem jak to by� mo�e, ze nawet Stw�rca nie wiedz�c, ze ponad Nim jest inny B�g, jak chc� Marcjonici, i przywyk� do tego, aby uwa�a� siebie za jednego56, nie zapewni� sobie znajomo�ci tak wielkimi dzie�ami, jakimi m�g�, nie zatroszczy� si� zgodnie z przekonaniem o swej wyj�tkowo�ci, natomiast �w wy�szy, wiedz�c o bogu ni�szym tak wyposa�onym, nie przygotowa� sobie �adnego �rodka do poznania go przez ludzi? Przecie� powinien by� stworzy� nawet bardziej znacz�ce i bardziej znakomite dzie�a, aby i zosta� uznanym Bogiem na podstawie dzie�, jako ich Stw�rca i mocniejszym, i szlachetniejszym, i wspanialszym okaza� si� od Stw�rcy 53 Praescriptio (stabit), przes�anka przes�dzaj�ca o dalszym rozumowaniu Jest rzecz� zb�dn� dowodzie istnienia lub nieistnienia Boga Marcjona, skoro jego przymiotem jest to, �e nie jest stw�rc�, a przez �wiat, kt�ry stworzy� jego istnienie by�o by widoczne, podobnie w Apol 9,11,23,41 54 Wed�ug Marcjona B�g daje si� pozna� w Chrystusie Jednak aby cia�o to nie by�o cia�em pochodz�cym od Stw�rcy, innego ni� B�g, Chrystus posiada cia�o inne Nie jest r�wnoznaczne z cia�em pozornym, jak podaje Tertuhan zarzucaj�c Marcjonowi doketyzm By�o to cia�o nieziemskie, jak cia�o anio��w, kt�rzy przychodzili do Abrahama, por Harnack, dz cyt s 164inn 55 Pwp21,23, Ga3,13 56 Por Iz 45,22,23 46,9 Podobn� wypowiedz Stw�rcy przypisywali gnostycy, por W Myszor, Gnostycyzm w tekstach z Nag Hammadi, Studia Antiquitatis Chnstianae1/2, Warszawa 1977, s 176 12.1. Zreszt�, nawet gdyby�my mogli wyzna�, �e on istnieje, to powinni�my udowodni�, �e jest on bez przyczyny sprawczej. Bez przyczyny sprawczej bowiem istnia�by ten, kto nie posiada� w�asnej rzeczy, poniewa� ka�da rzecz jest spowodowana przez istnienie kogo�, do kogo by ona nale�a�a. Nast�pnie, o ile nie powinno istnie� nic bez przyczyny sprawczej (to znaczy bez rzeczy), poniewa� je�li istnia�oby bez przyczyny, zatem jest, a zarazem jakby nie istnia�o (nie posiadaj�c rzeczywistej przyczyny rzeczy samej), o tyle godniej b�d� wierzy�, �e nie ma Boga, ni�bym wierzy�, �e istnieje B�g bez rzeczywistej przyczyny sprawczej. Bez przyczyny sprawczej bowiem istnieje ten, kto nie maj�c rzeczywisto�ci, nie posiada przyczyny sprawczej. A B�g za� bez przyczyny sprawczej, to znaczy bez rzeczy stworzonej nie powinien istnie�. 2. W ten spos�b, ilekro� wykazuj�, �e on istnia�by bez przyczyny sprawczej, tylekro� twierdz�, �e on nie istnieje, poniewa� gdyby istnia�, istnia�by ca�kowicie bez przyczyny sprawczej. W ten spos�b my�l�c uwa�am, �e r�wnie� cz�owiek wierzy w niego bez rzeczywistej przyczyny, inaczej zatem ni� zwykle, gdy wierzy si� w Boga na podstawie autorytetu rzeczy przez niego stworzonych, poniewa� nie mia�by nic takiego, z czego cz�owiek m�g�by si� czego� o Bogu dowiedzie�. 3. Chocia� bowiem wielu wierzy w Niego, nie zawsze wierz� rozumnie, nie posiadaj�c Bo�ego dowodu, jakim jest dzie�o godne Boga. A zatem nale�y uzna� ten tytu� braku i zaniechanie dzie� za pokrewie�stwo zuchwa�o�ci i z�ej woli. Zuchwa�o�ci, poniewa� uzurpuje sobie wiar�, jaka nie nale�y si� temu, kto nie zadba� o jej ukszta�towanie; z�ej woli natomiast, poniewa� czyni wielu winnymi niewierno�ci, nie dbaj�c o ich wiar�. 13.1. Skoro zrzucamy z tego stopnia Boga, kt�remu �adne warunki tak w�a�ciwe i tak godne Boga jak wyznacza�oby �wiadectwo Stw�rcy, to dlaczego szydz� z nas bezczelni Marcjonici, sk�aniaj�c si� do zakwestionowania dzie� Stworzyciela? 2. M�wi� bowiem, �e �wiat jest wielkim dzie�em i godny Boga57. Czy� przeto Stw�rca nie mo�e by� Bogiem? Oczywi�cie Bogiem. A wi�c �wiat nie jest niegodny Boga. Przecie� B�g nie uczyni�by nic niegodnego siebie, nawet gdyby �wiat stworzy� dla cz�owieka, a nie dla siebie, nawet gdyby wszelkie dzie�o by�o ni�sze od swego Stw�rcy. 3. A jednak, je�eli nawet jest niegodne Boga, aby uczyni� co� takiego, to o ile� bardziej by�by niegodnym Boga, gdyby nic nie uczyni� 58! Albo chcia�bym, aby go uczyni� niegodnym dlatego, �e spodziewano si�, �e m�g�by by� Stw�rc� dzie� godniejszych. A je�eli wi�c mo�na powiedzie� co� o tym niegodnym �wiecie, kt�remu i u Grek�w nadaje si� nazw� czego� ozdobnego i czego� starannie wypracowanego, a nie czego� brzydkiego59 , to wiadomo, �e owi profesorzy 57 Ironicznie Marcjonici pot�piali �wiat stworzony, �wiat ich zdaniem nie by� godny prawdziwego Boga, a jedynie Stw�rcy, kt�ry nie jest bogiem najwy�szym 58 Takim jest B�g Marcjona, kt�ry nie stworzy� niczego. 59 Grecki "kosmos" to co� pi�knego i uporz�dkowanego. m�dro�ci60, kt�rych geniuszem o�ywia si� wszelka herezja61, og�osili bog�w, i tak Tales wod� uzna� za boga, Heraklit ogie�, Anaksymenes powietrze, Anaksymander ca�e niebo, Straton niebo i ziemi�, Zenon powietrze i eter, Platon gwiazdy, kt�re nazywa ognistym rodzajem bog�w62. Gdy bowiem m�wili o �wiecie i rozwa�ali jego wielko��, si��, pot�g�, czcigodno��, wdzi�k i bogactwo, sta�o�� prawa poszczeg�lnych element�w, kt�re przyczyniaj� si� do rodzenia, wy�ywienia, wzrostu i odrodzenia, poniewa� wi�kszo�� fizyk�w ze strachu s�dzi�a, �e one stanowi� pocz�tek i koniec �wiata i ba�a si�, �eby substancje �wiata, istoty jak wiadomo tak wielkie, nie by�y uwa�ane za mniejsze od bog�w, kt�rych czcz� tak�e magowie Pers�w i hierofanci Egipcjan i hinduscy gimnosofi�ci63. 4. Sam ten rozpowszechniony zabobon wsp�lnego ba�wochwalstwa, kt�ry wstydzi si� nazw pos�g�w i opowiada� o swych zmar�ych przodkach, odwo�uje si� do interpretacji zjawisk naturalnych i wstyd sw�j ukrywa pomys�owo�ci�, wyobra�aj�c sobie w substancji wzburzonej Jowisza, a jego Junon� w powietrzu na zasadzie (interpretacji) brzmienia ich greckich nazw, a dalej West� w ogniu, Kamen� w wodzie, Wielk� Macierz w ziemi wykoszonego zbo�a, zaoranej p�ugiem, u�y�nionej deszczami64. 5. l w ten spos�b to, co grzebie i zawsze szuka si� mi�dzy �ywymi i znajduje si� z rado�ci� powtarzaj�ce si� zbiory owoc�w i �ywych pierwiastk�w (element�w), oraz powracaj�ce lata uzasadniaj� wiar� Ozyrysa65, a lwy, tajemnicze uosobienie suchej i p�on�cej natury filozoficznie przypisuje si� Mitrze66. Ale nawet powy�sze substancje, z powodu ich postawy i po�o�enia mo�na by �atwiej uwa�a� za bog�w, ni� za rzeczy niegodne poj�cia Boga. Czy nie pomin�� ma�ych rzeczy? Jeden, jak s�dz�, kwiatek z ogr�dka, nie m�wi�c ��k kwiecistych, jedna muszelka z byle jakiego morza, nie m�wi�c o czerwonym �limaku, jedno pi�rko g�uszca, nie m�wi�c o pawiu, czy� g�osi ci, �e Stw�rca jest pod�ym artyst�? 60 Filozofowie 61 Por Praescr 7 62 Tales, filozof z I po� VI w p n e jego pogl�d przekazany przez Arystotelesa, Heraklit, filozof z VI-V w p n e , Anaksymenes z pocz�tku VI w p n e., Anaksymander z Miletu ok. 640-540 p.n.e., Istraton z Lampsakos zm 270 lub 269 p n.e , Zenon z Elei ur. ok 490 p n e, Platon 427-347 p.n.e. (pogl�d taki poda� w swoim dziele Timajos 40 d 4) Patrz odpowiednie teksty z historii filozofii, wyb�r J. Legowicz, Warszawa 1968, s 55, 791 n , 59-60,881 nn. 177 63 Magowie perscy w okresie hellenistycznym i rzymskim uchodzili za znawc�w astrologu i alchemii, a wi�c byli w pewnym stopniu czcicielami element�w �wiata, hierofanci to okre�lenie kap�an�w kult�w histeryjnych w Grecji, kap�an�w egipskich okre�lano tak z powodu tajemniczego kultu egipskiej religii; gymnofisci to hinduscy asceci cytowani przez chrze�cija�skich pisarzy jako poga�skich �wi�tych i filozof�w Por. Klemens Al, Stromata I,71,3III,60,1 V,17,1 Vl,38,1 64 Jowisz, grecki Dzeus (od "dzeo" kipie�, burzy� si�), b�g pogody i nieba, Junona, grecka Hera (od "aer", powietrze), siostra i �ona Jowisza, Westa, grecka Hestia ("ogie�", st�d �wi�ty ogie� westalek), kameny to nimfy wodne w kulcie rzymskim, Wielka Macierz, Mater deum magna (odpowiednia do Kybele, bogini p�odno�ci) czczona by�a w Rzymie przez �wi�ta Megalenses, odbywane na wiosn� zwi�zane z budzeniem si� nowego �ycia i przygotowywaniem nowych zasiew�w 65 Ozyrys, b�stwo pochodzenia egipskiego, w misteriach hellenistycznych czczony jako umieraj�cy jesieni� i zmartwychwstaj�cy wiosn� wraz z przyrod� Por Minucjusz Feliks,Oktawiusz 22, Lactantius, 66 Mitra, Mitras, b�stwo pochodzenia ira�skiego, czczony w misteriach na terenie ca�ego Cesarstwa Rzymskiego od pocz�tku II w Wtajemniczeni nosili �wi�te tytu�y, ewentualnie znaki stopnia wtajemniczenia, na przyk�ad lw�w, �o�nierzy, pers�w Por Hieronim, List 107,2 (o wtajemniczaniu). Lew, b�stwo o postaci leontocefalicznej (cz�owiek o g�owie lwa) symbolizowa�o niebia�ski ogie�). 14 1 A je�eli wy�miewa� b�dziesz malutkie stworzonka, kt�re najwi�kszy artysta wyposa�y� w zdolno�ci genialne lub si�y, ucz�c nas, ze mo�na udowodni� wielko�� w przeci�tno�ci, a wed�ug Aposto�a67 moc w s�abo�ci, a czy mo�na na�ladowa� je�li potrafisz plastry budowane przez pszczo�y, mrowiska mr�wek, sieci paj�ka, nici jedwabnika, czy mo�esz si� przeciwstawi�, je�li dasz rad�, paso�ytom twego ��ka i przykrycia, jadowi muchy hiszpa�skiej, ��d�u moskit�w, ryjkom i ��d�om owad�w? 2 Jakimi stan� si� wi�ksze (Bo�e) dzie�a, skoro tak ma�ymi albo cieszysz si�, albo atakujesz je do tego stopnia, ze nawet w tych malutkich gardzisz Stw�rc�? Sp�jrz wreszcie na siebie samego, zastan�w si� nad cz�owiekiem od wewn�trz i od zewn�trz Czy� nie spodoba ci si� przynajmniej to dzie�o naszego Boga, kt�re Pan tw�j, �w B�g lepszy ukocha�, dla tego cz�owieka zgodzi� si� na trud zej�cia z trzeciego nieba68 do tych n�dznych element�w, z jego tez powodu r�wnie� zosta� ukrzy�owany w tym ciele, niby w celce zbudowanej przez stworzyciela69? 3 Ale �w tak�e a� dot�d nie pot�pia wody stworzon