10971
Szczegóły |
Tytuł |
10971 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10971 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10971 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10971 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
EDITH FIORE
Wzięcie Marka
Zgodziłam się porozmawiać z Markiem na prośbę jego babci, Betty, mojej byłej pacjentki.
Pracuję z zasady tylko z dorosłymi (w wieku ponad 21 lat), natomiast Marek miał tylko
osiemnaście lat. Ponieważ bardzo polubiłam jego dziadka, który również był moim
pacjentem, zrobiłam wyjątek i zgodziłam się podjąć kuracji Marka.
Marek był jedyną osoba w poczekalni i zerwał się na równe nogi, kiedy wyszłam mu na
spotkanie. Przywitał się ze mną bardzo grzecznie i wszedł do gabinetu. Zauważyłam, że
chociaż mocno utyka, jego ruchy są pełne gracji. Był młodym chłopakiem o miłej
powierzchowności i wzroście około 165 cm. Jego ciało było trochę nieproporcjonalne,
ponieważ od pasa w górę wyglądał na dorosłego mężczyznę, podczas gdy dolna partia jego
ciała nie sprawiała takiego wrażenia.
Kiedy już znaleźliśmy się w gabinecie, chłopak nie ociągając się wyniszczył sprawę.
- Mam artretyzm. Kilka lat temu mój stan był bardzo zły, obecnie nastąpiła jednak remisja.
Mam to zarówno w biodrach, dolnej części kręgosłupa, jak i w kostkach.
- Kiedy to się zaczęło?
- Jak miałem jedenaście lat. Uprawiałem sport... grałem w lidze piłkarskiej. Kopnięto mnie
w kostkę, ale dalej biegałem. Wkrótce pogorszyło się i w końcu musiałem zrezygnować z gry.
Potem przeszło to w artretyzm i trzy miesiące później znalazłem się w Szpitalu
Pediatrycznym Stanforda.
Mark opowiedział mi o swoim życiu, celu pójścia jesienią do college'u i frustracji z powodu
choroby. Jak to określił: „To bardzo ważne w moim życiu. Lekarze leczą tylko objawy.
Zaczynam myśleć, że wyleczenie się z tego jest niemożliwe".
Kiedy zrelacjonował mi plany babci, która chciała posłać go do specjalnej kliniki w
Meksyku, zapytałam go, czy miewa jakieś powtarzające się sny. Przypominał sobie ich wiele,
lecz jeden z nich wzbudził moje szczególne zainteresowanie, bowiem sugerował wzięcie.
Poprosiłam go, aby opowiedział mi wszystko, co sobie przypomina na ten temat.
-To było straszne, jakby to nie był sen. Nie mogłem nic zrobić. Byłem sparaliżowany. Przez
ułamek sekundy widziałem jakąś postać. Ale to nie była postać, to coś jak ten stwór na
okładce tej książki, tej z wizerunkiem istoty z UFO.
- Mówisz o Communion ?
- Tak, tyle że ta moja trochę się od niej różniła. Ta ma pociągłą twarz, a ta, którą widziałem
w śnie, była trochę inna. Jej oczy były okrągłe i szmaragdowozielone. Całe ciało było
jednakowego koloru. Kiedy mnie dotykała, kurczyłem się ze strachu. To wszystko, co
pamiętam.
- Jak często miałeś ten sen?
- Wiele razy na przestrzeni minionych lat.
Zasugerowałam mu, że być może przypomina sobie szczegóły bliskiego spotkania
czwartego stopnia i zapytałam, czy interesuje się UFO. Pochylił się do przodu z wyrazem
podniecenia na twarzy.
- I to bardzo. Wiele o tym myślę o ich technologii... miejscach w oceanie, w których się
ukrywają. O tym, jak nas badają. W czasie pobytu w Szpitalu Pediatrycznym miałem
nadzieję, że przyjdą i zabiorą mnie. Zacząłem chodzić na lekcje astronomii i często
spoglądam w gwiazdy wypatrując ich statku.
- Czy czytałeś o wzięciach? Czy czytałeś Communion ?
- Nie. Wziąłem ją tylko do ręki w księgarni i przekartkowałem kilka stron.
- Czy rysunki, ta okładka lub to, co zdołałeś przeczytać, wywołało u ciebie jakąś
reakcję?
Po jego negatywnej odpowiedzi postanowiłam zbadać jego sny.
- Czy śniło ci się kiedyś UFO?
- Kilka razy. W jednym ze snów wszedłem do statku i wystartowaliśmy, a potem sen się
skończył. Wcale nie zmuszali mnie do wejścia. W innych snach znajduję się na ziemi i obok
mnie przelatuje UFO. W niektórych snach boję się, a w innych nie.
Wyglądało na to, że odchodzimy od tematu, który mnie interesował, z kolei Mark
oczekiwał ode mnie pomocy w kwestii artretyzmu. Problem polegał na tym, że nie
dostrzegałam żadnego związku między tymi sprawami. Zdecydowałam się na hipnozę w
celu zbadania jego głównego problemu życiowego.
Mark bardzo szybko zapadł w trans o średniej głębokości i z miejsca przystąpiłam do
analizy jego symptomów. Po około piętnastu minutach stwierdził, że widzi obraz UFO.
Kierując się intuicją poleciłam mu cofnąć się w czasie do momentu pojawienia się źródła
jego powtarzalnych snów.
Mark: Widzę mój dom, w którym kiedyś mieszkałem, tu w Bay Area i... mam siedem lat.
Zdaje się, że jest to tuż po tym, jak zapadłem na cukrzycę, a może wcześniej. Zabierają
mnie. Lewitują mnie do swojego statku.
Dr Fiore: Opisz wszystko dokładnie.
Mark: Nie jestem przykryty kocem, więc po prostu wstaję, a część dachu... nie potrafię
tego wyjaśnić, zrobiła się jakby przeźroczysta i przechodzę przezeń do... na dnie tego statku
kosmicznego jest pomieszczenie, do którego jestem wciągany. Są tam dwie obce istoty,
jedna po jednej a druga po przeciwnej stronie. Jestem trochę przestraszony. Wygląda na to,
że to już drugi albo trzeci raz, kiedy jestem brany. Kładą mnie na małym stole, który jest
wyposażony w kółka. Toczą wózek wzdłuż holu... odchylają moje powieki.
Dr Fiore: Jak to odczuwasz?
Marie To nie boli. Nie podnoszą jej, ale odpychają do tym. Myślę, że mi się przyglądają. W
pomieszczeniu, do którego mnie przywieźli, jest jeszcze jeden chłopiec.
Dr Fiore: Co się z nim dzieje?
Mark Wygląda na to, że śpi.
Dr Fiore: Czy coś z nim robią?
Mark Nie. Po prostu leży na stole.
Dr Fiore: Co czujesz?
Mark Trochę się boję.
Dr Fiore: Gdzie są te istoty w stosunku do ciebie?
Mark Wyszły.
Dr Fiore: Czy tylko wy dwaj jesteście w tym pomieszczeniu?
Mark Tak, wiem, że jest tam inny chłopiec, ale mało mnie to obchodzi, boję się o siebie.
Leżę i staram się zasnąć.
Dr Fiore: Czemu usiłujesz zasnąć?
Mark Ponieważ wydaje mi się, że to sen i chcę z niego wyjść.
Dr Fiore: A teraz jest już trochę później.
Mark Obydwaj obudziliśmy się i przy każdym z nas jest obcy. Trzymamy się z nimi za ręce
i używamy ich jako kuł, idziemy. Wydaje mi się, że obserwują sposób, w jaki chodzimy.
Wracamy, przechodzimy przez pomieszczenie kilka razy. Nie zwracam uwagi na tego
chłopca. Chodzi o to, że nie odczuwam takiej potrzeby.
Dr Fiore: Jak sądzisz, dlaczego przyglądają się, w jaki sposób chodzisz. Czy coś ci
powiedzieli?
Mark Oni nic nie mówią. Po prostu wiem, co mam robić. Jakbym odczytywał język gestów.
Dr Fiore: Czy jest coś niezwykłego w sposobie twojego chodzenia?
Mark Nie w sposobie chodzenia. Oni patrzą na moje kolana, kostki i biodra. Robili to kilka
razy. Kładą mnie z powrotem na stole. Leżę.
Dr Fiore: Co się dzieje teraz?
Mark Mam odczucie, że przybywają tu, ponieważ chcą połączyć się z naszą rasą, no
wiesz?
Dr Fiore: Co sprawia, że masz takie odczucie?
Mark Ponieważ biorą bardzo mały, bardzo cienki drucik, na którego końcu jest rura,
wtryskują do niej lekarstwo, a następnie wsadzają ten drucik do mojego penisa i wstrzykują
to lekarstwo we mnie. Czuję, jakby mnie tu nie było. Nie jestem przytomny. Czuję się tak,
jakbym był znieczulony.
Dr Fiore: Jak ci się wydaje, gdzie jesteś?
Mark Czuję, że jestem na stole. Wiem, co się ze mną dzieje, ale nie mam na to żadnego
wpływu.
Dr Fiore: Czy widzisz, co się dzieje?
Mark Tak.
Dr Fiore: Gdzie jesteś w stosunku do swojego ciała?
Mark Jestem wewnątrz swojego ciała, leżę, i jednocześnie trochę nad nim, nieco wyżej i
trochę z prawej strony.
Dr Fiore: Czy wyjaśnili ci, po co wkładali drut do twojego penisa?
Mark Cały czas mówią, że to pomoże nam na dłuższą metę.
Dr Fiore: Kiedy mówią „nam", kogo mają na myśli?
Mark Sądzę, że swoją rasę.
Dr Fiore: Co sprawiło, że straciłeś przytomność?
Mark Położyli swoją rękę na moim czole. Delikatnie dotknęli go i straciłem
przytomność.
Dr Fiore: Właśnie wtedy opuściłeś swoje ciało i straciłeś przytomność?
Mark Tak.
Dr Fiore: Mów wszystko, co ci przychodzi do głowy.
Mark To coś takiego, jak wtedy gdy lekarz naciska na brzuch, szuka wrzodu lub coś w tym
rodzaju. Teraz widzę siebie z góry. Te istoty obmacują mnie, moje jądra. Myślę, że starają
się wyczuć drut albo coś innego. To coś takiego jak żyłka wędkarska. Wyciągają ją szybko,
bardzo szybko.
Dr Fiore: Jakie myśli przychodzą ci do głowy, kiedy tak patrzysz w dół?
Mark Nie chcę mieć żadnych problemów z tym miejscem, kiedy dorosnę.
Dr Fiore: Czy chodzi o to, że nie chcesz, aby cię trwale uszkodzili?
Mark Nie chcę, aby mi coś uszkodzili, cokolwiek robią. Nie chcę mieć tam blizn ani
jakichkolwiek uszkodzeń lub czegoś w tym rodzaju.
Dr Fiore: Co się teraz dzieje?
Mark Trochę lekarstwa, jakiejś cieczy czy co tam to jest, wycieka na zewnątrz. Ma
jasnoniebieski kolor. Teraz sprawdzają okolice klatki piersiowej. Tylko dotykają. Biorą za
szyję i poruszają nią na boki. A teraz odcinają kawałek włosa. {Pauza}.
Dr Fiore: Mów wszystko, co ci przychodzi do głowy.
Mark Jedna z tych istot chwyta delikatnie rękoma moją twarz, kładąc kciuki lub palce na
moich skroniach... i budzę się.
Dr Fiore: Czy zbudziło cię właśnie to, co zrobił?
Mark Tak.
Dr Fiore: Opisz mi dokładnie, co zrobił?
Mark Używa obu rąk. Bierze wskazujące palce, kładzie je z tym mojej głowy, przykłada
dłonie do policzków a kciuk do skroni i jak gdyby naciska nimi, budzę się.
Dr Fiore: I co dzieje się dalej?
Mark Pomaga mi zejść ze stołu i podprowadza mnie do małego krzesła. Tam nad moją
głową jest okrągłe naczynie, takie jak w salonie piękności, którym suszy się włosy.
Przykrywa mnie. Mam odczucie ciepła w całym ciele. To bardzo odprężające. Zasypiam. To
takie relaksujące. Potem przychodzi facet i podnosi mnie... kładzie mnie na podłodze i
brzdęk... i już mnie tam nie ma.
Dr Fiore: Co przez to rozumiesz?
Mark Ułożył mnie z powrotem w łóżku i jeśli sobie dobrze przypominam, obudziłem się z
lekkim bólem głowy.
Dr Fiore: Przejdź do dowolnej chwili, w której cię uzdrawiali z jakichś dolegliwości, jakie
masz, jeśli to robili. Jeśli uleczyli cię z wielu dolegliwości, przejdź do tej, z której uleczenie
wywarło na tobie największe wrażenie. Policzę do trzech. Raz...
dwa... trzy...
Mark Założyli duży zacisk wokół lewej strony mojego brzucha. Wysyła impulsy, fale
wstrząsowe do mojej trzustki, to na cukrzycę. Nie wiem, na co to, ale to coś łaskocze i za
każdym razem, kiedy wysyła jedną z tych fal, moje ciało trochę drga.
Dr Fiore: Skąd wiesz, że te fale skierowane są do trzustki?
Mark: Ponieważ tam właśnie ona jest, właśnie tam założyli ten zacisk. Mam cukrzycę i
czuję, że to właśnie z jej powodu.
Dr Fiore: Co sądzisz o tym, co robią?
Mark: Nie mam nic przeciwko temu.
Dr Fiore: Czy czujesz coś oprócz tego lub przychodzą ci jakieś inne myśli do głowy?
Mark: Zastanawiam się jedynie, co ze mną zrobią.
Dr Fiore: Co przez to rozumiesz?
Mark: Wyczuwam, że jestem tam dosyć długo i cały czas pracują przy mnie. Nic, co robili,
nie było bolesne. Jestem po prostu zniecierpliwiony, mocno zniecierpliwiony, leżę z tym
czymś przyczepionym do mojego boku.
Dr Fiore: Czy jesteś sam w pomieszczeniu?
Mark: Tak.
Dr Fiore: Czy tłumaczą ci, co robią?
Mark: Nie. W jakiś sposób czuję, że wprowadzają tę energię do mojego ciała tym czymś,
co jest do mnie przyczepione.
Dr Fiore: Ile istot jest w pomieszczeniu z tobą?
Mark: Tylko jedna.
Dr Fiore: Opisz ją.
Mark: Jest jakby płaska. Nie zaokrąglona jak my. Jest dosyć szeroka w ramionach i ma
cienką szyję. Jej ręce są znacznie dłuższe od ludzkich. Palce też są dłuższe i bardziej
kościste, kostki są...
Dr Fiore: Ile ma palców?
Mark: Cztery.
Dr Fiore: Czy ma również kciuk?
Mark: Tak.
Dr Fiore: Zatem ma pięć palców?
Mark: Nie, cztery. Trzy palce i kciuk. To duży kciuk.
Dr Fiore: Jak wygląda jej twarz?
Mark: Ma spiczaste policzki, wystające. Bardzo małe usta, które nie otwierają się. Nos jest
trochę stożkowaty. Oczy wyglądają prawie jak u kota. Są wklęsłe. Głowa ma kształt jajowaty.
Dr Fiore: Jakie ma włosy?
Mark: Nie widzę włosów. Jest kilka małych włosków, ale niewiele.
Dr Fiore: Czy ma brwi?
Mark: Nie.
Dr Fiore: A uszy?
Mark: To nie wygląda jak ucho. Są bardzo małe. To wygląda jak kawałek skóry, który
trochę odstaje, z dziurą. Dziura jest większa od tego kawałka skóry.
Dr Fiore: Jakiego koloru są jej oczy?
Mark: Prawie czarne, ale też troszeczkę zielone, ciemnozielone.
Dr Fiore: Jakiej są wielkości?
Mark: Są duże... duże oczy.
Dr Fiore: Co w tej chwili z tobą robi?
Mark: Robi coś ze swoją aparaturą, swoim sprzętem.
Dr Fiore: Mówisz, że pracuje nad tobą od dłuższego czasu. Co przez ten czas robili?
Pomyśl, cofnij się w czasie. Przypomnij sobie.
Mark: Podłączał mnie do tej aparatury.
Dr Fiore: Którą część twojego ciała?
Mark: Pobierał krew.
Dr Fiore: Skąd ją pobierał?
Mark: Z ręki.
Dr Fiore: I co było potem?
Mark: Przyłożył to coś do mojej piersi, coś dużego, jakby z gumy, dosyć ciężkiego. Prawie
jak ołów, coś takiego, co się używa w aparatach do prześwietleń. Położyli to na mnie, na
moich piersiach. I na maszynie... pokazała moje płuca i moje serce. Poruszał tym w górę i
dół, a ona pokazywała moje wewnętrzne organy, kości, no wiesz.
Dr Fiore: Czy ty też mogłeś to oglądać?
Mark: Tak, patrzyłem na to. Ten aparat był tuż przy mnie.
Dr Florę: A potem?
Mark: Miał jeszcze przyrząd, który robił zdjęcia tego, co pokazywał ekran. Rejestrował
wszystko, co on pokazywał, a kiedy ten papierowy materiał wychodził z niego, zaznaczał coś
małymi krzyżykami i kółeczkami w różnych miejscach wysuwającego się papieru
odpowiadających mojemu sercu, kościom i innym miejscom. Nałożył coś na moją głowę,
jakąś opaskę, i kiedy spociłem się, zaczął zgarniać pot... w celu jego zbadania lub coś w tym
rodzaju. To, co włożył mi na głowę, było bardzo gorące. Czoło spłynęło mi potem.
Dr Fiore: Czy wyjaśnił ci, po co to robi?
Mark: Nie, nie rozmawia ze mną. Czuję, że będzie wszystko badał, sprawdzał, aby mieć
materiał do porównań w przyszłości.
Dr Fiore: Przejdźmy do momentu, w którym zgarnął z twojego czoła pot. Co było potem?
Mark: To wszystko.
Dr Fiore: Kiedy założył ci zacisk?
Mark: Znacznie później.
Dr Fiore: Co robił w międzyczasie?
Mark: Wyszedł na chwilę.
Dr Fiore: Czy myślałeś wtedy o ucieczce lub proteście?
Mark: Nie. To było tak, jakbym był u lekarza.
Dr Fiore: Czy miałeś odczucie, że jest ci to znane, że już kiedyś tak było?
Mark: Tak.
Dr Fiore: Czy przypominasz sobie, że coś takiego rzeczywiście było już z tobą robione,
czy też to tylko odczucie?
Mark: Czuję, że coś takiego było robione. Ta istota, która nade mną pracuje, jest bardzo
przyjazna. Sprawia wrażenie miłej, jakby już mnie znała.
Dr Fiore: Przenieś się w czasie do momentu, w którym wraca on do pomieszczenia.
Mark: Ma teraz z sobą zacisk. Jest z nim jeszcze jeden. Kiedy założy} mi ten zacisk, ten
drugi podłączył go do aparatury i wyszedł.
Dr Fiore: Wyszli obaj?
Mark: Nie.
Dr Fiore: Który z nich wyszedł?
Mark: Ten, który podłączał druty i wtyczki, w które wyposażony był zacisk.
Dr Fiore: Czy wyglądał podobnie do pozostałych istot, czy też się od nich różnił?
Mark: Wyglądał tak samo.
Dr Fiore: W co byli ubrani? Co mieli na sobie?
Mark: Nic nie mieli.
Dr Fiore: Czy widziałeś skórę na całym ich ciele?
Mark: Tak, jest taka jak u kameleona, mogą zmieniać kolor skóry. Nie mogą oczywiście
zmieniać z białego na czarny, ale mogą zmieniać odcień koloni swojej skóry.
Dr Fiore: Nie noszą w ogóle żadnego ubrania?
Mark: Nie.
Dr Fiore: Czy byłeś w stanie zobaczyć, na przykład, ich genitalia?
Mark: Nie, nie patrzyłem na nie. Widzę ich od pasa w górę.
Dr Fiore: Czy mają pępek?
Mark: Tak.
Dr Fiore: Czy różni się czymś od naszego?
Mark: Wygląda prawie tak samo.
Dr Fiore: Czy powiedziano ci coś na temat stanu twojej cukrzycy? Czy zadawano ci jakieś
pytania lub mówiono coś na ten temat?
Mark: Nie. Ale wiedzieli, co jest u mnie nie tak. Wiedzieli, że mam cukrzycę,
Dr Fiore: Jak sądzisz, co robili? Czemu założyli ci ten zacisk?
Mark: Myślę, że te fale wstrząsowe były... w tych wstrząsach jest coś unikalnego, coś, co
pobudza martwą część trzustki do wznowienia pracy. Nie działała.
Dr Fiore: Czy sądzisz, że pomogli ci jakoś w sprawie artretyzmu?
Mark: Nie wydaje mi się, aby mi w tym pomagali. Przyglądają się jedynie temu i badają to,
w miarę jak rosnę. Nic nie robią w tej sprawie.
Dr Fiore: Ponieważ przechodziłeś już dojrzewanie, czy pobierali twoją spermę?
Mark: Tak.
Dr Fiore: Kiedy doliczę do pięciu, przypomnisz sobie ten moment. Raz... dwa...
trzy... cztery... pięć...
Mark: Tak. Mają ten podobny do żyłki wędkarskiej drut. Na jego końcu jest coś takiego
malutkiego, jak to, co wsadza się do nosa niemowlaka, żeby usunąć z niego śluz. To coś
takiego, ale naprawdę bardzo małego. I to było bolesne. Wydaje mi się, że użyli tego jako
ssawki. Na końcu było coś w rodzaju mikroskopijnej kamery, tak że widzieli, dokąd to
wsuwają. Muszą znać bardzo dobrze anatomię, ponieważ wsunęli to w miejsce, gdzie jest
produkowana sperma, i wyssali jej trochę.
Dr Fiore: I to cię bolało?
Mark: Samo wprowadzanie.
Dr Fiore: Czy bolało aż tak mocno, że musiałeś wyjść ze swojego ciała?
Mark: Byłem na zewnątrz. Wyjęli mnie. W tym czasie spałem. Widzę teraz siebie z góry.
Dr Fiore: Skąd wiesz, że to boli?
Mark: Obserwując siebie mogę powiedzieć, że to boli. Właśnie coś mi się przypomniało.
Otóż nie mam kamieni nerkowych, ale kiedy idę do ubikacji, to czasami bardzo mocno mnie
boli, i myślę, że to może być od tego.
Dr Fiore: Ile razy pobierali od ciebie spermę?
Mark: Dwa razy, tak mi się wydaje.
Dr Fiore: Kiedy był ten drugi raz?
Mark: Chyba w wieku piętnastu lat.
Dr Fiore: Czy jest jeszcze coś, co chciałbyś mi powiedzieć, zanim skończymy?
Mark: To już wszystko.
Po wyjściu z hipnozy Mark potrząsnął głową.
- Nie mogę uwierzyć, że to wszystko rzeczywiście miało miejsce. To było jednak tak
wyraźne, że wciąż jeszcze czuję lęk, dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy to się działo.
- Mark, nigdy nie będziemy tego wiedzieli z całą pewnością, ale mogę powiedzieć, że to,
czego doznałeś, jest bardzo podobne do tego, co wielu innych ludzi doświadczyło w czasie
bliskich spotkań.
- Czy sądzisz zatem, że mój sen był rzeczywistością? Chodzi mi o to, że to nie był
prawdziwy sen, ale coś, co wydarzyło się naprawdę?
- Bardzo możliwe. W twoich wspomnieniach, które przedstawiłeś będąc w stanie hipnozy,
nie ma niczego, czego bym już nie słyszała lub nie byłoby do tego podobne.
Mark wyszedł z mojego gabinetu zadowolony, że zrobił wszystko, co było w jego mocy, i
jednocześnie podekscytowany wspomnieniami swoich przeżyć z obcymi istotami. Byłam
bardzo zainteresowana wysiłkami tych istot zmierzającymi do wyleczenia go z cukrzycy i, być
może, z artretyzmu. Jednak nawet ich zaawansowana technologia nie mogła przynieść mu
ulgi, której tak rozpaczliwie oczekiwał i potrzebował. Fakt, że przypomniał sobie przeżycia i
bolesne procedury, a także strach, oznaczał, że dał sobie radę z negatywnymi skutkami tego
zagrzebanego w jego podświadomości traumatycznego przeżycia. Mark nie tylko pomógł
sobie, ale wniósł również wkład do naszej rosnącej wiedzy na temat tego najbardziej
fascynującego i niesamowitego wydarzenia tego stulecia - wzajemnych oddziaływań między
obcymi istotami i ludźmi.
Przełożył Jerzy Ftorczykou/ski
Przypisy:
l. Chodzi tu o książkę Whitleya Striebera Wspólnota (Communion), która ukazała.się
również w Polsce nakładem wydawnictwa Rebis. - Przyp. red.