10464
Szczegóły |
Tytuł |
10464 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10464 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10464 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10464 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Eliza Orzeszkowa
O rycerzu mi�uj�cym
Bywaj� na �wiecie ludzie nader silni, od wszelakiego z�ego silniejsi, kt�rzy gdyby najwi�ksza przeszkoda na
drodze ich stan�a, jak pi�rko z drogi j� zmiot�,
taka w nich moc! A jaka to moc! Sk�d w nich ta moc? Zgadnijcie! Nie zgadujecie? S�uchajcie tedy; opowiem.
...By�o raz zdarzenie takie:
Leg� po�r�d drogi, kt�r� ludzie chadzali, je�dzili, kamie� takiej wielko�ci okrutnej, �e ni przej��, ni przejecha�
bezpiecznie nikomu nijak nie dawa�. Jednym
si� o niego u woz�w ko�a potrzaska�y, insi przez niego do�wiadczyli upadk�w �miertelnych, insi jeszcze z
daleka obje�d�a� go zmuszonymi byli. Ile od tego
srogiego g�azu posz�o po ludziach frasunk�w i smutk�w, ile zgryzot przecierpianych, rob�t nie spe�nionych,
utrat poniesionych - nie zliczy�!
Sk�d ten g�az wzi�� si�? Nie wiadomo. Ziemia go zapewne sama na stracenie cz�owiecze wyda�a, bo� wszyscy
wiedz�, �e karmicielk� b�d�c, macierz ta nasza
zar�wno i trapicielk� dziatkom swym by�, a ku ich trapieniu potwory srogie wydawa� z siebie umie. O, umie!
Ale przebra�a si� raz cierpliwo�� ludzka, kto �yw. do kupy zbiegli si� i hej�e wszyscy razem przeciw sp�lnemu
nieprzyjacielowi!
Jako ga��zie przest�pu doko�a pnia d�bowego, tak ramiona co najsilniejsze doko�a g�azu si� oplot�y i hej! ho! ho!
w g�r�! silniej! wy�ej! Jeszcze raz! Jeszcze,
jeszcze raz i dziesi��, i sto razy!
Nic! Jak tkwi�, tak tkwi w ziemi �wi�tej, spo�r�d mchu brunatnego, co go obrasta, bia�e z�by wyszczerzaj�c - z
po�miewiskiem.
Tedy stan�li ludzie biedni w zasm�ceniu wielkim, r�ce poopuszczali i cisza g�ucha na nich spad�a. Nic nie
m�wi�, nic nie zamierzaj�, z�by tylko �cisn�li
i z nogami, jakby w ziemi� przez nieszcz�cie wkopanymi, stoj�. Oj, oj! Czy kto nie widzia� tego, jak
nieszcz�cie wkopuje w ziemi� nogi ludzkie! A zdarza
si� te�, �e i ca�ego cz�owieka, z sercem �ywym, do niej zakopie. Bo kto nieszcz�liwy jest, ten jakby pod ziemi�
by�. �yw niby, a martwy i g�ucha cisza
dooko�a go oblatuje.
Wtem, widz�, kto�ci� na koniu drog� nadje�d�a, a �e droga le�n� by�a, wi�c co wyb�y�nie spo�r�d drzew
promie� s�oneczny, to mu w he�mie wysokim niby gwiazd�
z�ot�, niby diament t�cz� �wiec�cy zapali.
Pa�, nie pa�; rycerz, nie rycerz! Chyba� rycerz, bo he�m ma nad g�ow� i odzie� gdzieniegdzie od stali
pob�yskuj�c�. Oblicze za� rycerza ja�nia�o od pi�kno�ci
takiej, takiej jakiej�ci� anielskiej albo niebieskiej, �e gdy przybli�y� si� i konia powstrzyma�, ludzie wnet ufno��
ku niemu poczuwszy, o biedzie swej
rozpowiada� mu zacz�li, a narzeka� rozpowiadaj�c.
- Tak i tak, ja�nie wielmo�ny panie - rozpowiadaj� - takie i takie zdarzy�o si� nam nieszcz�cie.
Patrz�, a� na jasne oblicze rycerza najmilsza dobro� wyst�puje i z konia zsiada� on zamierza.
- Ja wam - m�wi - kamie� ten z drogi odrzuc�. Oni na to z podziwieniem:
- Gdzie�by ja�nie wielmo�ny pa� dla nas tak� fatyg� ponosi�!
A on im na to z u�miechem cudnym:
- Dlatego jestem na �wiat pos�any, aby cierpi�cych i ukrzywdzonych ratowa�!
Oni zn�w na to z w�tpliwo�ci�:
- Nie wystarczy tu si�a, by najwi�ksza.
A on im na to z oczyma b�yszcz�cymi jak gwiazdy:
- Moje wystarcz�, boje bior� z mi�uj�cego serca.
Tu g�az okrutny r�koma opasa�, wstrz�sn�� nim tak, �e a� ziemia siekn�a, a� oblicze w�asne zala�o mu si�
zdrojem potu i z ziemi go wyrwawszy, w las daleko
odrzuci�. Tylko w powietrzu zagrzmia�o od runi�cia g�azu na �wierki i sosny, kt�re jak trzciny �ama�y si� pod
nim z trzaskiem niewypowiedzianym.
I ucich�o. Droga przed lud�mi le�a�a r�wna, g�adka, a po twarzach ludzkich skrzyd�o anielskie pisa�o litery
rado�ci.
Rycerz znowu na ko� wsiad� i pi�knie uk�oniwszy si�, pojecha� dalej, cierpi�cych i ukrzywdzonych ratowa�.
Silny� by�, silny�! A sk�d w nim by�a ta olbrzymia moc?
- Z serca mi�uj�cego - m�wi�.
Ot, w sercu mi�uj�cym, wida�, tkwi ta moc olbrzymia, co by najwi�ksze z�o przem�c zdo�a.