1039
Szczegóły |
Tytuł |
1039 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1039 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1039 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1039 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Anna Klub�wna
Cztery kr�lowe Jagie��owe
Tom
Ca�o�� w tomach
Zak�ad Nagra� i Wydawnictw
Zwi�zku Niewidomych
Warszawa 1995
`pa
T�oczono pismem punktowym
dla niewidomych
w Drukarni PZN,
Warszawa, ul. Konwiktorska 9
Przedruk z "Wydawnictwa
Sp�dzielczego",
Warszawa 1990 r.
Pisa�a G. Cagara
Korekty dokona
I. Stankiewicz
i
`st
Wst�p
Gdy kto� spojrzy na tytu� tej
ksi��ki, a nie jest obeznany z
histori�, mo�e pomy�li, �e
chodzi tu o konkury, romanse, �e
kr�lowie dobierali sobie �ony
wed�ug potrzeby serca czy urody
proponowanych kandydatek.
Tymczasem nic bardziej z�udnego.
Przez ca�e wieki ma��e�stwa
kr�lewskie mia�y inne cele.
Uroczysto�ci te by�y wielce
paradne, ma��onkowie hojnie
obdarowywali si�, bywa�o mn�stwo
go�ci z odleg�ych kraj�w, ale
niezmiernie rzadko kr�l �eni�
si� z mi�o�ci. Zwykle chodzi�o o
sojusz przeciwko wsp�lnemu
wrogowi, albo nast�pstwo tronu,
wreszcie zako�czenie sporu o
ziemi� pograniczn�. Tak by�o i u
nas.
Kr�lowa Jadwiga zosta�a �on�
wielkiego ksi�cia litewskiego
W�adys�awa Jagie��y, gdy� oba
kraje mia�y nieustaj�ce zatargi
z gro�nym s�siadem - krzy�akami.
Po jej �mierci W�adys�aw
Jagie��o w�a�ciwie nie mia�
prawa do tronu, chocia� mu nikt
tego nie kwestionowa�, wola� si�
jednak zabezpieczy�. Po�lubi�
wnuczk� ostatniego z wielkich
Piast�w, Kazimierza Wielkiego,
hrabiank� celejsk�, Ann�. Tylko
trzecia �ona, El�bieta z
Pileckich Granowska, by�a jedyn�
mi�o�ci� kr�la, co przysporzy�o
mu mn�stwo k�opot�w, gdy� nie
pochodzi�a z rodu panuj�cego.
Ka�da z nich spe�nia�a rol�,
jak� kr�lowej przysta�o:
przyjmowa�a pos��w
zagranicznych, przysparzaj�c
kr�lowi sprzymierze�c�w,
listownie lub ustnie k��ci�a si�
z wielkim mistrzem krzy�ackim o
zagrabione ziemie, urz�dza�a
przyj�cia na zamku,
uczestniczy�a w s�dach
kr�lewskich, utrzymywa�a na
dworze kopist�w, grajk�w,
�piewak�w, hafciarzy, dawa�a
hojne ja�mu�ny, s�a�a bogate
dary do �wi�ty�.
Jadwiga przed �mierci�
zapisa�a wszystko, co posiada�a
- szaty, klejnoty, pieni�dze -
na cele uniwersytetu
krakowskiego. I to przede
wszystkim nar�d polski
zapami�ta� kr�lowej Jadwidze.
Dlatego w tej ksi��ce starano
si� przypomnie� mniej znane �ony
W�adys�awa Jagie��y, zw�aszcza
kr�low� Ann�, o kt�rej kronikarz
krzy�acki napisa�, �e wyrz�dzi�a
wiele szk�d, a uczyni�aby
wi�cej, gdyby m�odo nie zmar�a.
`pa
Kr�lewski ma��onek
Zaczniemy t� opowie�� od
pocz�tku 1386 roku.
"Syn�w by�o u wielkiego
ksi�cia Olgierda dwunastu -
zapisa� kronikarz ruski - a u
wielkiego ksi�cia Kiejstuta by�o
ich sze�ciu. A spo�r�d
wszystkich syn�w wyr�niali:
ksi��� Olgierd Jagie���, a
ksi��� Kiejstut Witolda.
Postanowili wi�c, �eby po ich
�mierci zaj�li obaj stanowiska
wielkoksi���ce..."
Tymczasem w styczniu owego
1386 roku wyruszy� z Wilna
wielki ksi��� (W�adys�aw)
Jagie��o w towarzystwie na razie
jeszcze zale�nego ksi�cia
Witolda tudzie� kilku innych
ksi���t - braci rodzonych,
przyrodnich lub stryjecznych -
do odleg�ego Krakowa, �eby
kr�lowa� zgo�a innemu, chocia�
s�siedniemu, lecz dot�d ma�o
sobie znanemu narodowi. Opr�cz
reprezentacyjnego orszaku wi�d�
tak�e "wozy wy�adowane skarbami
oraz rozlicznymi sprz�tami i
ozdobami".
Pora do podr�y by�a raczej
korzystna: mr�z �ci�� bagna i
rzeki, nie trzeba by�o obje�d�a�
rozlewisk czy szuka� brodu. 11
stycznia wielki ksi��� spotka�
si� w Wo�kowysku z panami
polskimi, kt�rzy wyjechali na
jego spotkanie. Tutaj te�
wr�czyli mu dokument
gwarantuj�cy tron polski oraz
zaprosili na zjazd mo�nych do
Lublina, gdzie 2 lutego
potwierdzono gwarancj�.
Jako "opiekadlnik" kr�lestwa
polskiego jecha� teraz
(W�adys�aw) Jagie��o do Krakowa.
Powoli, z postojami, aby si�
przyjrze� swemu nowemu kr�lestwu
i nowym poddanym, aby i oni
mogli go ujrze�. A ciekawi byli
bardzo, chodzi�y bowiem s�uchy,
�e to nied�wied� nieokrzesany,
wielce szpetny i "obyczaj�w
grubych".
"Ksi��� jest wzrostu �redniego
- relacjonowa� kr�lowej Jadwidze
jej zaufany, Zawisza Czerwony z
Ole�nicy - szczup�ej postawy.
Budow� cia�a ma sk�adn� i
przystojn�, wejrzenie weso�e,
twarz �ci�g��, bynajmniej nie
szpetn�, jak to niekt�rzy
g�osz�. Obyczaje jego s� powa�ne
i godno�ci ksi���cej
odpowiednie."
Sensacji wi�c dla poddanych
nie by�o. A je�eli by�a, to w
sensie przeciwnym, gdy si�
okaza�o, �e "nied�wied�
litewski" goli si� co dzie�,
codziennie bierze k�piel, wozi z
sob� miedzian� miednic� do mycia
i u�ywa chusteczek do nosa,
czego wielu pan�w polskich nie
robi�o. Natomiast istotn�
sensacj� stanowi� fakt, �e
wielki ksi��� litewski by�
poganinem, w�adc� ostatniego
pa�stwa w Europie (je�li
pominiemy do�� �wie�ych
przybysz�w z Azji - Tatar�w),
gdzie oficjalnie czci�o si�
dawnych bog�w w �wi�tych gajach,
gdzie im palono wieczne ognie,
gdzie cia�a zmar�ych palono na
stosie, a w domostwach chowano
w�e.
Panowie polscy powo�ali na
tron W�adys�awa Jagie���
oczywi�cie nie z tego powodu,
�eby Litw� wprowadzi� w kr�g
narod�w chrze�cija�skich, lecz
ze wzgl�d�w politycznych.
Rdzenna Litwa to kraj
niewielki, ziemia niezbyt
urodzajna, ogromne lasy, mn�stwo
jezior. Osiad� tu lud
pochodzenia indoeuropejskiego z
grupy Ba�t�w, w sk�ad kt�rej
opr�cz Litwin�w wchodzili
�otysze, Kurowie, Prusowie i
Ja�wingowie. Archeologowie nie
odnotowali na ziemiach
zajmowanych przez Ba�t�w �lad�w
przemieszczania si� ludno�ci,
tak zwanej w�dr�wki lud�w.
Przyroda odseparowa�a Litw� od
reszty Europy poprzez lasy,
rzeki, jeziora i bagna, ale z
biegiem czasu zapory te okaza�y
si� niedostateczne. Zreszt� sama
Litwa musia�a wyj�� z izolacji
wskutek niedostatku �ywno�ci.
Ziemia dawa�a sk�pe plony, kt�re
uzupe�niano �owami na dzik�
zwierzyn� i hodowl�. Hodowano
przede wszystkim konie, a te
nios�y wojownik�w litewskich do
s�siad�w po �ywno��, po �upy
wojenne i je�c�w. Na pocz�tku
XIII wieku pojawi�o si� na
widowni dziej�w Europy silne,
doskonale zorganizowane Wielkie
Ksi�stwo Litewskie i zacz�o
zdobywa� rozbite, sk��cone z
sob� dzielnicowe ksi�stwa
ruskie.
Oko�o po�owy wieku XIII
po�o�enie lud�w ba�tyckich
zmieni�o si� radykalnie:
Ja�wingowie, zamieszkali na
Podlasiu, wygin�li w wojnach z
s�siadami (krzy�akami, Polakami,
Rusi�), Prusowie zostali
ca�kowicie opanowani przez
krzy�ak�w, �otysze przez inny
zakon niemiecki - kawaler�w
mieczowych, a Kurowie - najmniej
liczni z lud�w ba�tyckich -
zasymilowali si� z Litwinami.
Jedyne pa�stwo Ba�t�w, jakie
si� osta�o, to Litwa, jest
jednak zewsz�d otoczona
nieprzyjaci�mi, bo nawet z
Polakami prowadzi wojny - o
Podlasie, o Wo�y�, o Ru�
Halick�. Co prawda Wielkie
Ksi�stwo si�ga teraz granicami
daleko poza teren rdzennej
Litwy, lecz ma to swoje dobre i
z�e strony. Dobre, bo jest gdzie
ulokowa� r�nych bratank�w,
siostrze�c�w, zi�ci�w, szwagr�w,
a wi�c zmniejsza si� liczba
pretendent�w do tronu
wielkoksi���cego. Z�e, bo
ksi���ta litewscy osadzeni na
ziemiach ruskich najcz�ciej
�eni� si� z ksi�niczkami
ruskimi, przyjmuj� ich religi�,
j�zyk, obyczaj, a nieraz wprost
odmawiaj� uznania nad sob�
zwierzchnictwa wielkiego ksi�cia
i z lennik�w staj� si�
przeciwnikami. Nawet wojownicy
litewscy osadzeni w zdobytych
twierdzach cz�sto wsi�kaj� w
nowe otoczenie.
Mia� ju� chyba wszystkie te
k�opoty tw�rca pot�gi Litwy,
wielki ksi��� Mendog (Mindowe).
W�ada� pa�stwem obszernym, lecz
rozbijanym wewn�trznie przez
niesfornych ksi���t lennych,
tudzie� przez r�nice w�r�d
poddanych - religijne, j�zykowe,
obyczajowe. Dawni poddani,
poganie, stanowili mniejszo��,
nowi, Rusini, wyznawali
chrze�cija�stwo w obrz�dku
prawos�awnym. Ponadto z
s�siedniej �otwy, opanowanej
przez niemiecki zakon kawaler�w
mieczowych, zw�aszcza z Rygi,
nap�ywali kupcy niemieccy
wyznania chrze�cija�skiego w
obrz�dku rzymskim.
Chrze�cijanami w obrz�dku
rzymskim byli tak�e g��wni
wrogowie Litwy - dwa niemieckie
zakony rycerskie, kt�re si�
usadowi�y na ziemiach Ba�t�w -
krzy�acy i kawalerowie mieczowi.
Kawalerowie mieczowi, pobici
przez Litwin�w w 1236 roku,
po��czyli si� z krzy�akami w
jedno pa�stwo. Lecz mi�dzy
terytoriami obu zakon�w le�a�a
litewska �mud�, nara�ona odt�d
na bezustanne najazdy z dw�ch
stron.
W 1251 roku �wczesny wielki
ksi��� litewski Mendog przyj��
chrzest, a dwa lata p�niej
zosta� ukoronowany przez
arcybiskupa ryskiego na kr�la
Litwy. Ju� jednak w 1260 roku
porzuci� chrze�cija�stwo, mo�na
wi�c przypuszcza�, �e nie
przynios�o ono w�adcy
litewskiemu takich korzy�ci,
jakich oczekiwa�: zakony
rycerskie napada�y dalej,
ksi���ta lenni nie ulegli
czarowi korony, zabiegi o
miejsce na tronie jeszcze si�
wzmog�y. Ci�gle jednak obracamy
si� w sferze niejasno�ci i
przypuszcze�, dopiero wraz ze
wst�pieniem na tron
wielkoksi���cy Giedymina
wchodzimy na �cie�k� nieco ju�
przetart� przez historyk�w,
chocia� jeszcze nieca�kowicie.
By� to w�adca du�ej miary,
rozszerzy� znacznie granice
swego pa�stwa. Nadal jednak
n�ka�y go te same problemy, co
ongi� Mendoga, zw�aszcza nap�r
krzy�ak�w. Dlatego dosz�o do
przymierza z Polsk�,
przypiecz�towanego w 1325 roku
ma��e�stwem kr�lewicza polskiego
Kazimierza z c�rk� wielkiego
ksi�cia Aldon�.
I Giedymin my�la� o
chrystianizacji Litwy, nawi�za�
kontakt z papie�em Janem XXII,
popiera� akcj� misyjn�
przyby�ych na Litw� zakon�w -
franciszkan�w i dominikan�w.
Dzia�alno�� misyjna owych
zakon�w nie przynios�a jednak
widocznych rezultat�w,
przymierze z Polsk� te� okaza�o
si� nietrwa�e. Oba bowiem kraje
rywalizowa�y z sob� na Rusi.
U�ywamy tu okre�lenia: Ru�,
ruski, Rusini, gdy� we
wschodniej S�owia�szczy�nie nie
istnia�y jeszcze trzy odr�bne
narody. Dopiero w drugiej
po�owie XV wieku
wykrystalizowa�y si� r�nice
j�zykowe i wyodr�bni�y narody:
bia�oruski, rosyjski i
ukrai�ski.
Niekt�rzy badacze historii
Litwy pasjonuj� si� spraw�, sk�d
w�a�ciwie wywodzi�a si� dynastia
wielkich ksi���t, z kt�rej do
najznaczniejszych
przedstawicieli zalicza� si�
Giedymin. Powsta�y na ten temat
do�� obszerne fantastyczne
teorie. Dlatego przyjmujemy
za�o�enie, �e w�adcy litewscy,
podobnie jak wszyscy inni
ksi���ta, wywodzili si� z ludu,
z dawnych litewskich wodz�w
plemiennych.
Wed�ug "Genealogii"
W�odzimierza Dworzaczka ksi���ta
litewscy od niepami�tnych czas�w
szukali sobie �on w�r�d
ksi�niczek ruskich. Rusk� chyba
ksi�niczk� by�a �ona Giedymina
Jewna. Z c�rek dwie wysz�y tak�e
za ksi���t ruskich i przyj�y
prawos�awie, trzy za� obrz�dek
�aci�ski (kr�lowa polska Aldona
Anna, El�bieta zam�na za
ksi�ciem p�ockim i Eufemia -
za halickim Boles�awem Jerzym
II). A jednak oficjalnie Litwa
by�a nadal poga�ska i Giedymin
do ko�ca pozosta� w wierze
ojc�w.
Czym si� kierowa� wielki
ksi���, gdy na swego nast�pc�
wyznaczy� czwartego z kolei
syna, Jawnut�, trudno dociec.
Zwykle nast�pc� bywa�
najstarszy, czasem
najsprytniejszy, pozostali
musieli si� zadowoli� ksi�stwami
lennymi. Jawnuta, obj�wszy tron
w 1341 roku, ju� w 1345 roku
musia� go ust�pi� braciom:
starszemu Olgierdowi i m�odszemu
Kiejstutowi, sam obj��
wyznaczone sobie ksi�stwo
zas�awskie. Na Litwie wytworzy�a
si� rzadko w dziejach spotykana
forma dwuw�adzy: by�o
jednocze�nie dw�ch wielkich
ksi���t, ka�dy z w�asn� stolic�
i odmiennymi uprawnieniami.
Olgierd osiad� w Wilnie,
zarz�dza� ksi�stwami ruskimi i
zdobywa� nowe tereny, Kiejstut
za� gospodarzy� w niedalekich
Trokach i broni� granic przed
krzy�akami.
Krzy�acy corocznie �ci�gali
rycerstwo z Europy zachodniej do
walki z poganami. Co najmniej
dwa, a czasem trzy razy w roku
sz�y niszcz�ce wyprawy
"chrze�cijan", kt�rzy nie
szerzyli chrze�cija�stwa, nie
prowadzili nawet regularnej
wojny, lecz napadali
niespodziewanie na wsie i osady,
palili, grabili i zabierali
ludzi w niewol�. Kronikarz
niemiecki, uczestnik jednej
takiej wyprawy, na kt�r� uda�
si� wraz z ksi�ciem Albrechtem
Habsburgiem, opisuje jej
przebieg: naje�d�cy wpadli do
wsi, gdzie odbywa�o si� wesele,
spalili domy, zabrali dobytek,
ludzi starych i dzieci
wymordowali, a nowo�e�c�w oraz
ca�� m�odzie� powi�zali i
p�dzili przed sob� jak byd�o w
niewol�.
Zgodne rz�dy dwu wielkich
ksi���t trwa�y do �mierci
Olgierda w 1377 roku. Obaj
zreszt� ju� wcze�niej wyznaczyli
nast�pc�w: Olgierd najstarszego
syna z drugiego ma��e�stwa z
ksi�niczk� twersk� Julian�
(pierwsza - witebska Maria -
zmar�a w 1346 roku) - Jagie���,
Kiejstut za� Witolda. Dlaczego
wybrali tych w�a�nie? Czy jako
swych ulubie�c�w, czy te� ze
wzgl�du na zdolno�ci? P�niejsze
wydarzenia pokaza�y, �e wyb�r
by� trafny, nawet najtrafniejszy
z mo�liwych.
Gdyby jednocze�nie z Jagie���
na tronie w Trokach zasiad�
Witold, mo�e by zgodne
wsp�rz�dy trwa�y nadal. Lecz
ksi��� Kiejstut �y� i nie mia�
zamiaru oddawa� w�adzy synowi,
od pocz�tku zacz�o si� wi�c
niedobrze. Czy stary ksi���
lekcewa�y� bratanka, czy
Jagie��o sam chcia� rz�dzi�
ca�ym pa�stwem? Do��, �e ten
p�niej tak nies�ychanie
przezorny monarcha postawi�
fa�szywy krok: zawar� tajny
uk�ad z krzy�akami. Oni mieli mu
dopom�c usun�� stryja, a on im
odda �mud�.
Krzy�acy podpisali uk�ad
skwapliwie - �mud� rozdziela�a
bowiem dwie cz�ci krzy�ackiego
pa�stwa: prusk� od inflanckiej
(dzisiejsza �otwa i Estonia).
Ale - rzecz jasna - ich apetyty
wcale si� na tym nie ko�czy�y,
zale�a�o im wi�c na rozgrywkach
pomi�dzy ksi���tami litewskimi.
Tote� z tre�ci� uk�adu zapoznali
Kiejstuta. Nic dziwnego, �e
stary ksi��� by� wstrz��ni�ty -
przez ca�e �ycie broni� ziemi
litewskiej przed krzy�akami! Z
Trok do Wilna nie by�o daleko.
Kiejstut natychmiast najecha� na
nie spodziewaj�cego si� takiego
obrotu sprawy Jagie���, pozbawi�
go tronu wielkoksi���cego i
odes�a� do odleg�ego Witebska,
gdzie ongi� w m�odo�ci w�adz�
sprawowa� Olgierd.
Ju� po roku jednak sytuacja
si� odmieni�a: Jagie��o zdoby�
Wilno, stryja za� uwi�zi� w
Krewie, tam te� stary ksi���
wkr�tce zmar�. Czy by�a to
�mier� naturalna, nie wiadomo.
Jagie��o nie odda� Trok
Witoldowi, lecz osadzi� tam
swego m�odszego brata
Skirgie���, Witold zbieg� do
krzy�ak�w.
Jagie��o by� wi�c wielkim
ksi�ciem bez wsp�rz�dcy. Opr�cz
Witolda, popieranego przez
krzy�ak�w, mia� jeszcze innych
ewentualnych kontrkandydat�w do
tronu: pi�ciu braci przyrodnich,
sze�ciu rodzonych, trzech
Witoldowych (dw�ch ju� nie �y�o,
Butawt by� tak�e u krzy�ak�w),
stryja Lubarta, co najmniej
czterech syn�w stryja Narymunta,
dw�ch Jawnuty, je�eli nie
we�miemy ju� pod uwag� szwagr�w.
Bardzo szczeg�owo sytuacj� t�
om�wi� Marceli Kosman w dw�ch
ksi��kach: "Wielki ksi���
Witold" i "W�adys�aw Jagie��o".
Ju� na pocz�tku swego
panowania w 1382 roku Jagie��o
u�wiadomi� sobie, �e nie mo�e
i�� sam przeciwko wszystkiemu i
wszystkim, a zw�aszcza przeciw
zach�annym krzy�akom. Nale�a�o
zdoby� pot�nego sprzymierze�ca,
kt�ry by mia� cele przynajmniej
cz�ciowo zbie�ne. Najprostsza
droga do tego celu to
ma��e�stwo. Jagie��o mia� lat
oko�o trzydziestu, dot�d nie by�
�onaty. Ale ma��e�stwo wi�za�o
si� z przyj�ciem
chrze�cija�stwa.
Zastanawiaj�ce jest, dlaczego
Litwa - jedyne pa�stwo w Europie
- a� do XIV wieku broni�a wiary
swych przodk�w. Dlaczego wielcy
ksi���ta, �eni�c si� z
chrze�cijankami i pozostawiaj�c
im swobod� wyznania, wydaj�c
c�rki za chrze�cija�skich
w�adc�w i godz�c si� na zmian�
ich wyznania, wreszcie toleruj�c
tak� zmian� nawet u swoich syn�w
- wszystkie dzieci Olgierda z
pierwszego ma��e�stwa przyj�y
prawos�awie - sami trzymali si�
kurczowo dawnych wierze�?
Przyczyn chyba nale�y wymieni�
kilka. Przede wszystkim ka�dy
w�adca, chocia�by najbardziej
absolutny, musia� si� w jakim�
stopniu liczy� z poddanymi. O
sile w�adc�w litewskich
stanowili ich wojownicy,
przywi�zani do wierze� przodk�w,
do zwyczaj�w, do tradycji.
Chrze�cija�stwo by�o do��
popularne w�r�d ksi���t nie jako
wyznanie, lecz jako �rodek do
celu: tron ksi�stwa zale�nego
dla m�odszego syna, ma��e�stwo z
panuj�cym dla c�rki. Zwyk�y
wojownik w zmianie wyznania tego
interesu dla siebie nie widzia�.
Chrze�cija�stwo �wczesne
przychodzi�o na Litw�
najcz�ciej w postaci zbrojnych
napad�w, rabunku, po�ar�w,
niewoli, jak�e mieli si� do
niego garn��? Co prawda
przybywali r�wnie� misjonarze,
ale ich praca by�a mniej
widoczna, a g�oszonym przez nich
zasadom: mi�o�ci bli�niego, Boga
mi�uj�cego ludzko�� i
po�wi�caj�cego si� za ni�,
wyrzecze� rozkoszy �ycia, na
ka�dym kroku przeczyli nie tylko
krzy�acy. Przeczy� r�wnie�
niemal ca�y oficjalny ko�ci�,
tak �aci�ski, jak i prawos�awny.
Ofiar� b�stwu na Litwie
sk�ada� prawdopodobnie ksi���, w
mniejszych za� miejscowo�ciach
b�d� najstarszy z rodu, b�d�
cz�owiek najbardziej szanowany.
Podobnie jak nasi przodkowie
kilka wiek�w wcze�niej, Litwini
r�wnie� nie budowali �wi�ty�
swym b�stwom, nie mieli te� ich
pos�g�w. By�y natomiast miejsca
�wi�te: gaje, pobrze�a w�d,
miejsca w�r�d p�l. Tam palono
�wi�ty ogie� i sk�adano ofiary.
Zachowa� si� opis - wprawdzie
p�ny i niepewny - pogrzebu
cia�opalnego, wed�ug rytua�u
poga�skiego. Imienia ksi�cia,
kt�rego w ten spos�b grzebano,
�r�d�a nie podaj�. Jak czytamy w
pracy Marcelego Kosmana "Drogi
zaniku poga�stwa u Ba�t�w", syn
wraz z mo�nymi mia� zanie��
zw�oki ojca "na stos
przygotowany, przy nich z�o�ono
bro�, miecz, �uk, strza�y,
soko�y, dwie sfory ps�w, s�uga
najmilszy i ko�. To gdy p�omie�
ogarn��, z wielkim p�aczem i
wrzaskiem rzucali poganie na
stos pazury rysie... Trwa�a ta
ceremonia do Jagie��y". Jak
wie�� - r�wnie niepewna -
niesie, wraz ze zw�okami
Olgierda spalono osiemna�cie
najpi�kniejszych koni, mn�stwo
kosztownej uprz�y, odzie�y i
klejnot�w. Na tej te� podstawie
Adam Mickiewicz w "Gra�ynie",
opisuj�c pogrzeb, wprowadza
krzy�ackiego wodza, kt�ry jako
jeniec mia� sp�on�� �ywcem wraz
z nieboszczykiem.
Mo�e istotnie Litwini, wierz�c
w �ycie pozagrobowe,
przeznaczali na stos przedmioty,
kt�rych zmar�y u�ywa� za �ycia,
palenie jednak �ywych ludzi ju�
w owych czasach wydaje si�
anachronizmem.
Jak ju� wspomniano, Jagie��o,
chc�c umocni� swoje pa�stwo,
musia� szuka� odpowiedniej
partii do ma��e�stwa. Ksi�na
matka doradza�a c�rk� wielkiego
ksi�cia moskiewskiego Dymitra
Do�skiego, rzecz by�a jednak nie
do przeprowadzenia. Przede
wszystkim mi�dzy obu panuj�cymi
- moskiewskim i litewskim -
istnia� powa�ny sp�r. Ksi�stwo
moskiewskie rozpocz�o bowiem
��czenie ziem ruskich w jedno
pa�stwo, a przecie� znaczne
obszary nale�a�y do Litwy. Po
wt�re przyj�cie chrze�cija�stwa
w obrz�dku wschodnim nie
zabezpieczy�oby Litwy przed
krzy�akami. Ca�y Zach�d uwa�a�
prawos�awie za herezj�
niebezpieczn� na r�wni z
poga�stwem i wymagaj�c�
zwalczania mieczem.
W tym�e 1382 roku - roku
�mierci Kiejstuta - zmar� kr�l
w�gierski i polski Ludwik, a
wy�cig do tronu polskiego
pomi�dzy kandydatami na zi�ci�w
Ludwika jeszcze si� zaostrzy�.
Pono� ju� w rok p�niej, zanim
najm�odsza z c�rek przyby�a do
Krakowa, mo�now�adcy polscy
porozumiewali si� z Wilnem co do
jej ewentualnego ma��e�stwa.
Potem nast�pi� uk�ad w Krewie,
potwierdzony w Wilnie, i podr�
Jagie��y do Polski. Tu wraz z
r�k� m�odziutkiej kr�lowej
czeka�a go korona.
Jaki� by� ten Jagie��o - czy
Jagel, bo i taka forma imienia
wyst�puje - a od 15 lutego 1386
roku W�adys�aw? Zachowa�y si�
dwa opisy jego wygl�du
zewn�trznego: jeden sporz�dzony
w chwili, gdy wielki ksi���
przekroczy� granic� w drodze do
Krakowa, drugi - p�niejszy o
pi��dziesi�t lat - D�ugoszowy.
Na granicy pa�stwa w imieniu
kr�lowej wita� Jagie��� wojewoda
krakowski, Spytko z Melsztyna, a
towarzyszy� mu zaufany dworzanin
Jadwigi, kt�ry mia� jej donie��
co rychlej, jak te� wygl�da ten
przysz�y ma��onek. Relacj�
Zawiszy cytowali�my na pocz�tku.
D�ugosz w chwili �mierci kr�la
mia� lat dziewi�tna�cie, m�g� go
wi�c nieraz widzie�, tyle �e
jako osiemdziesi�cioletniego
starca, i chyba nie z bliska.
Nie nale�a� do mo�nych tego
�wiata, kt�rzy bywaj� u
monarch�w, jak chocia�by
dziewi�tnastoletni Spytko z
Melsztyna. Oto relacja D�ugosza:
"Wzrostu by� miernego, twarzy
�ci�g�ej, chudej, u brody nieco
zw�onej. G�ow� mia� ma��,
pod�u�n�, prawie ca�kiem �ys�
(nie od urodzenia chyba!), oczy
czarne i ma�e, niestatecznego
wejrzenia, ci�gle lataj�ce
(Zawisza stwierdzi� "wejrzenie
weso�e"), uszy du�e, g�os gruby,
mow� pr�dk�, kibi� kszta�tn�,
lecz szczup��, szyj� d�ug�."
Ujemne cechy, jakie dojrza�
m�ody D�ugosz u starego kr�la,
nie by�y tylko objawami
staro�ci: to echo s��w i
pogl�d�w jego dobroczy�cy i
d�ugoletniego zwierzchnika,
Zbigniewa Ole�nickiego. Niech��
zwierzchnika przej�� D�ugosz w
takim stopniu, �e w
charakterystyce kr�la
niejednokrotnie sam sobie
przeczy.
"Na trudy, zimna, zawieje i
kurzawy dziwnie by�
cierpliwy..." A w innym miejscu:
"Sypia� i wczasowa� si� lubi� a�
do po�udnia, tote� mszy �wi�tej
rzadko o w�a�ciwym czasie
s�ucha�".
Jagie��o by� zapalonym
my�liwym, co i D�ugosz
przyznaje. W og�le wielkie �owy
by�y rozrywk� kr�l�w, a sfora
ps�w my�liwskich czy soko�y to
elegancki i ceniony prezent. Ale
przecie� nie polowa�o si�
w�wczas na zaj�ce czy kuropatwy!
Przedmiotem kr�lewskich �ow�w
by� zwierz kr�lewski: �ubr, tur,
nied�wied�, dzik, wilk, jele�,
ostatecznie sarny, lisy. Fuzji
my�liwskiej jeszcze nie
wynaleziono, chocia� bro� palna
by�a ju� w u�yciu, g��wnie
armaty. My�liwy za� szed� z
�ukiem, oszczepem, toporem.
Zwierz �le trafiony cz�sto bywa�
niebezpieczny. Ile� wi�c trzeba
by�o wykaza� si�y fizycznej,
zr�czno�ci, celnego oka i
zdolno�ci przewidywa�, �eby mie�
takie trofea! A Jagie��o je
mia�! Rzadkie ptactwo - g�uszce,
cietrzewie - podchodzi�o si�
noc�, nieraz przy mrozie. Na
bobry wyczekiwano godzinami, s�
to bowiem nies�ychanie p�ochliwe
i zwinne zwierz�ta. Dziwnie co
najmniej brzmi zarzut o
wylegiwaniu si� w �o�u kr�la,
kt�ry ju� mia� w�wczas
osiemdziesi�t lat.
"Nierozwa�n� szczodro�ci� i
rozrzutno�ci� wi�cej krajowi
czyni� uszczerbku ni� inni
chciwo�ci� i �akomstwem."
I znowu nieco dalej:
"Ozd�b powierzchownych i szat
wytwornych nie lubi�; chodzi�
zwykle w baranim ko�uchu suknem
pokrytym, rzadko bra� na siebie
str�j wykwintniejszy, na
przyk�ad p�aszcz z szarego
aksamitu, bez ozd�b i bez
z�otog�owiu, i to tylko na
wi�ksze uroczysto�ci."
Wi�c jak? Rozrzutny czy
oszcz�dny? Niekt�rzy badacze
twierdz�, �e wprost sk�py, w�r�d
rachunk�w dworu znalaz� si� i
taki: "za napraw� starych sukien
kr�lewskich", a wi�c Jagie��o
chodzi� w �atanej odzie�y.
Antoni Prochaska przytacza inne
wydarzenie: gdy kr�l mia�
przyj�� ho�d hospodara
mo�dawskiego, nie posiada� za�
stosownego p�aszcza, wzi�� wi�c
taki od jednego ze swoich
wojewod�w, a zap�aci� mu,
zapisuj�c sto grzywien na
dobrach kr�lewskich.
Ale je�li spojrzymy na
post�powanie Jagie��y w d�u�szym
okresie, w r�nych sytuacjach,
musimy stwierdzi�, �e by�o
inaczej: oszcz�dny w �yciu
codziennym, tam, gdzie by�o
mo�na i trzeba, umia� przecie�
b�ysn�� szczodrobliwo�ci� i
przepychem, gdzie nale�a�o.
Kr�low� Jadwig� zaraz na wst�pie
obsypa� klejnotami, ka�dy z
pan�w polskich otrzyma� cenny
upominek, na przyk�ad wojewoda
Spytko z Melsztyna kr�lewskie
sanda�y koronacyjne haftowane
per�ami. Na przygotowany zjazd z
kr�lewsk� par� w�giersk�
Jagie��o poleci� zakupi�
trzydzie�ci �okci czarnego
aksamitu na kaftany dla siebie i
dla ksi�cia Witolda, oraz tyle�
bia�ego jedwabiu na podbicie
tych kaftan�w. Do zjazdu nie
dosz�o, lecz te kaftany gdzie�
si� chyba nosi�o, nie tylko �w
powtarzany do znudzenia barani
ko�uszek.
Na prezenty w owych czasach
wydawano krocie i Jagie��o -
mo�e mniej - ale te� wydawa�: a
to z�oty pier�cionek dla
ksi�nej Witoldowej, zw�aszcza w
okresach nieporozumienia z
ksi�ciem, a to kosztowne z�ote
kolczyki dla ksi�nej Aleksandry
i nieco skromniejsze dla jej
panien, a to tkaniny na
dwana�cie sukien w r�nych
kolorach dla nie wymienionej z
imienia ksi�nej, a to kilka
szub podbitych kunami dla
wielkiego mistrza jako rewan� za
srebrne misy - wymiana dar�w
przy podpisywaniu uk�adu w
Raci��u.
Nie ma w�tpliwo�ci, �e kr�l
W�adys�aw wiedzia�, gdzie nale�y
zab�ysn��, i umia� to uczyni�.
Dowody? A chocia�by �w wjazd w
1404 roku na spotkanie z kr�lem
Wac�awem we Wroc�awiu z
sze�ciotysi�cznym orszakiem,
kt�ry tak zdumia� i zachwyci�
nie�yczliwych przecie� mieszczan
wroc�awskich! Co najmniej tak
samo strojnie i wspaniale
zapewne wygl�da� orszak
Jagie��owy w czasie podr�y na
W�gry w 1412 roku.
"W prowadzeniu wojen niedba�y
i ci�ki - pisze D�ugosz -
wszystko staranie na wodz�w i
zast�pc�w sk�ada�." Ot� kr�l
W�adys�aw z zasady kierowa� sam
ka�d� wypraw� wojenn�. Sam
osobi�cie dowodzi� obl�eniem
Bydgoszczy w 1409 roku, pod
Grunwaldem i w czasie tak zwanej
wojny g�odowej, w 1414 roku, i w
nast�pnych. Dopiero pod koniec
�ycia godzi� si� na wysy�anie
dow�dcy.
Nie b�dziemy tu wylicza�
wszystkich walor�w Jagie��y jako
wodza, czytelnik znajdzie je w
innych ksi��kach, podkre�lamy
tylko, �e charakterystyka
D�ugosza - chocia� tak
zas�u�onego autora "Dziej�w
Polski" - jest nies�uszna,
krzywdz�ca, �e kr�l nie zosta�
doceniony jako w�dz. Opinia ta
pokutowa�a d�ugo, a zwyci�stwa
kr�la przypisywano ksi�ciu
Witoldowi. Jak dowi�d� profesor
Stefan Maria Kuczy�ski, nie by�
te� Jagie��o takim prostakiem,
za jakiego uwa�ali go dawniejsi
historycy. Wbrew powszechnej
opinii umia� na przyk�ad pisa�.
�ycie Jagie��y trzeba
podzieli� na kilka etap�w, do��
od siebie r�nych. Pierwszy - do
�mierci ojca. Jagie��o w chwili
�mierci Olgierda mia� oko�o
dwudziestu sze�ciu lat, by� wi�c
cz�owiekiem dojrza�ym, w pe�ni
ukszta�towanym, lecz nie wiemy o
nim absolutnie nic. Etap drugi,
lata 1382_#1385 ksi��� rozpocz��
od nast�puj�cych krok�w, kt�re
trudno uzna� za s�uszne: uk�ad z
krzy�akami kosztem �mudzi;
uwi�zienie Kiejstuta; uwi�zienie
ksi�cia Witolda. Wynika z tego,
�e Jagie��o przej�� kierunek
polityki Olgierda - parcie na
wsch�d, na ziemie ruskie. Gdyby
si� nawet to wszystko uda�o, z
ca�� pewno�ci� nie uda�oby si�
jedno: zahamowanie apetyt�w
krzy�ackich. Kawa�ek �mudzi na
pewno by ich nie zaspokoi�, a
wielki ksi���, zaabsorbowany
opanowywaniem niezmierzonych
obszar�w Rusi, by�by wobec nich
bezsilny. Drugie
niebezpiecze�stwo: nieliczny
stosunkowo nar�d litewski m�g�
si� rozp�yn�� w�r�d znacznie
liczniejszych, g�ruj�cych nad
nim kulturalnie i gospodarczo
narod�w ruskich. By�y to
przecie� czasy istnienia
bogatych i wp�ywowych republik
kupieckich Pskowa czy Nowogrodu,
kt�re nawet w dziedzinie sztuki
pozostawi�y znaczny dorobek.
Nielojalno�� krzy�acka wobec
nowego partnera dopomog�a
Jagielle dojrze�
niebezpiecze�stwa
dotychczasowego kierunku
polityki i poszuka� nowych dr�g.
Ju� pono� w 1383 roku, kiedy
jeszcze nie zosta�o ustalone
ostatecznie, kt�ra z c�rek
Ludwika zasi�dzie na tronie
polskim, mia� przyby� wys�annik
pan�w polskich z propozycj� do
wielkiego ksi�cia, aby zosta�
m�em kr�lewny i kr�lem polskim,
ale dopiero w 1385 w Krewie
spisano pierwsz� wersj� uk�adu.
Od tego momentu - wydaje si� -
Jagie��o zmieni� radykalnie
kierunek swej polityki: Za
najbardziej niebezpiecznych
uzna� agresywnych feuda��w
niemieckich, dla kt�rych
awangard� stanowi�y zakony
rycerskie. Odt�d b�dzie robi�
wszystko, aby tej agresywno�ci
postawi� tam�. Po�wi�ci na to
najlepszy okres swego �ycia -
trzydzie�ci pi�� lat.
Ju� od marca 1386 roku kr�l
polski najpierw stara si�
zaspokoi� pretensje swoich
rywali do r�ki kr�lowej Jadwigi
i tronu polskiego. A wi�c
wyp�aca Habsburgom owe dwie�cie
tysi�cy dukat�w, kt�re zgodnie z
uk�adem zawartym przez kr�la
Ludwika z Habsburgami mia�a
zap�aci� strona zrywaj�ca
stronie poszkodowanej.
Opr�cz Wilhelma Habsburga by�
jeszcze jeden pretendent: ksi���
mazowiecki Ziemowit. Ten pono�
zamierza� nawet porwa� Jadwig�
przy wje�dzie na Wawel, si��
po�lubi� i automatycznie uzyska�
tron. Jest to chyba jeszcze
jedna z wielu legend, jakie
wok� Jadwigi powsta�y. Gdy
kr�lewna przyby�a do Polski,
mia�a dziesi�� lat i osiem
miesi�cy, �adn� miar� wi�c
wed�ug �wczesnych przepis�w
prawa ko�cielnego nie mog�a
nikogo po�lubi�.
Ksi��� mazowiecki co prawda
sam sobie wynagrodzi� strat�, bo
zagarn�� Kujawy, ale para
kr�lewska dosz�a z nim do
porozumienia: w zamian za zwrot
Kujaw otrzyma� odszkodowanie w
wysoko�ci dziesi�ciu tysi�cy k�p
groszy praskich, a ponadto
zaproponowano mu ma��e�stwo z
najm�odsz� siostr� kr�la
W�adys�awa - Aleksandr�, wszed�
wi�c do najbli�szej rodziny
kr�lewskiej.
Poniewa� wi�cej zwolennik�w
Ziemowita by�o w Wielkopolsce,
para kr�lewska wyprawi�a si� w
podr� po tej cz�ci kraju.
Kontakty osobiste, uczty, udzia�
w s�dach, wys�uchiwanie pr�b i
�al�w, drobne przywileje i dary
- wszystko to musia�o usposobi�
korzystnie opini� powszechn�.
W kilka miesi�cy po przyj�ciu
chrztu Jagie��o uda� si� na
Litw�. Kr�lowa mu nie
towarzyszy�a, gdy� w tym samym
czasie musia�a wype�ni� inne
zadanie. Uda�o si� natomiast z
kr�lem mn�stwo pan�w polskich -
duchownych i �wieckich - kt�rych
odt�d cz�sto b�dziemy spotyka� w
jego otoczeniu.
D�ugosz szczeg�lnie podkre�la
osobisty udzia� kr�la W�adys�awa
w chrzcie Litwy: gasi� �wi�te
ognie, wycina� �wi�te gaje,
osobi�cie naucza� zasad nowej
religii, gdy� towarzysz�cy mu
duchowni przewa�nie nie znali
j�zyka litewskiego. Poniewa�
kandydat�w do chrztu mia�o by�
bardzo du�o, chrzczono wi�c
przez zanurzanie w wodzie
bie��cej - rzece, jeziorze - i
ca�ym grupom nadawano jedno
imi�. Mo�na sobie wyobrazi�,
jakby to wygl�da�o w praktyce,
gdyby ca�a wie� na przyk�ad
mia�a samych Piotr�w, a inna
Paw��w. Tylko �e na pewno
wszyscy nadal u�ywali starych
imion litewskich.
Przyjmowanie nowej religii
odbywa�o si� pocz�tkowo na
zasadzie dobrowolno�ci, co nie
znaczy, �e nie by�o �adnych form
nacisku. Mo�ni, kt�rych
wyr�niono chrzcz�c osobno, nie
z prostym ludem, jednocze�nie
uzyskiwali przywileje
niedost�pne nie tylko poganom,
lecz nawet prawos�awnym, na
przyk�ad prawo dziedziczenia
maj�tku po ojcu przez syna. 22
lutego 1387 roku Jagie��o wyda�
rozporz�dzenie, �e wszyscy
Litwini musz� przyj�� obrz�dek
�aci�ski, dw�ch opozycyjnych
bojar�w prawos�awnych mia� nawet
ukara� �mierci�.
Ludowi przy chrzcie rozdawano
szaty sukienne. Litwa by�a
"lniana" i "sk�rzana", odzie�
sukienna stanowi�a znaczn�
pokus�. Zgorszony D�ugosz
opowiada, �e niekt�rzy
przyjmowali chrzest po
kilkakro�, w r�nych
miejscowo�ciach, chrzest bowiem
nie zostawia� �ladu, a wi�cej
szat nie zaszkodzi. A przecie�
nie dla szat ksi��� Witold
chrzci� si� trzykrotnie: dwa
razy w obrz�dku �aci�skim i raz
w prawos�awnym. Nie obci��a to
absolutnie Jagie��y, post�powa�
jak inni, a nawet jak na neofit�
bardzo umiarkowanie. Niszczy�
miejsca starego kultu, zak�ada�
�wi�tynie, dawa� przywileje
nowochrzcze�com, wyznacza�
biskup�w i proboszcz�w, lecz nie
prze�ladowa�. Szeroka tolerancja
to wielka cnota w�adc�w
litewskich. Nikt nie szuka� po
lasach i pustkowiach wyznawc�w
starego kultu, mogli spokojnie
sk�ada� ofiary starym bogom. Na
pewno jeszcze przez
kilkadziesi�t lat kwit� kult
boga piorun�w. Tak by�o
wsz�dzie. Polska przyj�a
chrze�cija�stwo czterysta lat
wcze�niej, a jeszcze w XIV wieku
zachowa�a wiele obrz�d�w i
praktyk poga�skich. Mnich
cysterski z Rud pod Raciborzem w
poradniku dla spowiednik�w
wymienia takie:
"W noc Bo�ego Narodzenia
zastawiaj� st� dla kr�lowej
nieba... aby ich wspomaga�a..."
"W nowych domach... zakopuj� w
k�tach mieszkania albo za piecem
garnki z r�nymi przedmiotami na
cze�� bog�w domowych..."
"Gdy si� odbywa wesele,
odprawiaj� dziwne obrz�dy..."
"Odgryzaj� kawa�ek chleba i
sera i rzucaj� przez g�ow�, aby
zawsze �yli w dostatku."
"Chc�c zna� przysz�o�� jak
B�g, zwa�aj� na sny, wierz� w
znaki, robi� horoskopy z ognia,
lej� gor�cy o��w, aby zbada�
losy ludzi."
Ch�opi niemieccy mieli
odprawia� obrz�dy poga�skie do
pocz�tk�w Xv wieku, czyli oko�o
siedmiuset lat po przyj�ciu
chrze�cija�stwa, a na Rusi nawet
do XVI wieku.
Do�� specyficzna by�a sytuacja
ko�cio�a wschodniego w pa�stwie
polsko_litewskim. Ju� Kazimierz
Wielki, przy��czywszy do Polski
Ru� Halick�, chocia� sk�ada�
papie�owi obietnice, �e
zaprowadzi w niej obrz�dek
�aci�ski, nie pope�ni� b��du
swego poprzednika Boles�awa
Jerzego II Trojdenowicza, kt�ry
zosta� zamordowany. Kr�l budowa�
wprawdzie ko�cio�y, zak�ada�
biskupstwa i parafie, ale dla
ludno�ci nap�ywowej, dla
miejscowej za�, wyznaj�cej
prawos�awie postara� si� o
zwierzchnika za zgod� patriarchy
konstantynopolita�skiego.
Chodzi�o bowiem o to, aby
zwierzchnik ko�cio�a wschodniego
z teren�w nale��cych do Polski
nie podlega� komu� poza
granicami pa�stwa. Metropolit�
Rusi Halickiej zosta� Antoni, a
podlega�y mu biskupstwa:
w�odzimierskie, przemyskie,
che�mskie i halickie, to
ostatnie przeniesione p�niej do
Lwowa.
Podobnie sta�o si� na ziemiach
ruskich w��czonych do wielkiego
Ksi�stwa Litewskiego. W�adcy z
tych samych wzgl�d�w, co i kr�l
Kazimierz, ��dali odr�bnej
organizacji ko�cielnej. Na
metropolit� patriarcha wyznaczy�
�wiat�ego mnicha bu�garskiego
Cypriana, kt�ry osiad� w
Kijowie, a podlega�y mu
diecezje: kijowska,
czernihowska, po�ocka, smole�ska
i turowska.
Jagie��o zasta� wi�c ko�ci�
wschodni zorganizowany, a by� on
mu bliski, chocia�by i z tego
wzgl�du, �e to wyznanie jego
matki, prawdopodobnie jego
babki, a tak�e jego starszych
przyrodnich braci i si�str oraz
niekt�rych rodzonych. Z
metropolit� Cyprianem przyja�ni�
si� i obaj, zapewne nie bez
udzia�u kr�lowej Jadwigi,
postanowili w 1396 roku wszcz��
spraw� unii obu ko�cio��w
chrze�cija�skich.
Kr�l na subtelno�ciach
teologicznych si� na pewno nie
zna�, chodzi�o mu o to, aby
�ci�lej zjednoczy� ludy, kt�rym
panowa�. Unia ko�cielna za�
mog�a temu dopom�c. Natomiast
metropolita Cyprian by� wybitnym
teologiem. Je�eli i on widzia�
mo�liwo�ci unii, to znaczy, �e
pomys� mia� ca�kowicie realne
podstawy. A jakie r�nice mi�dzy
obu ko�cio�ami chrze�cija�skimi
istnia�y dla prostego cz�owieka?
G��wnie by�y to do�� nieistotne
r�nice zewn�trzne: uk�ad
�wi�tyni, znaki kultowe, na
przyk�ad kszta�t krzy�a i
najwa�niejsza - j�zyk liturgii -
na wschodzie narodowy, na
zachodzie �acina. T� jednak,
kt�ra si� rzuca�a w oczy
najbardziej, okre�li� cynicznie
kr�l w�gierski Zygmunt
Luksemburczyk, pretenduj�cy do
tytu�u �wieckiej g�owy ko�cio�a:
- R�nica mi�dzy Wschodem i
Zachodem jest taka, �e tam
duchowni �yj� w zwi�zkach
ma��e�skich, u nas za� w
konkubinatach.
Niestety do unii ko�cielnej
ani w�wczas, ani p�niej nie
dosz�o. Gdy metropolita Cyprian
zmar� w 1406 roku, ksi��� Witold
za��da� nominacji dla
arcybiskupa po�ockiego
Teodozego, ale pod warunkiem,
"aby zasiad� w Kijowie po
staremu i rz�dzi� cerkwi� po
bo�emu jako nasz, my bowiem za
wol� bo�� miastem Kijowem
rz�dzimy". Patriarcha jednak
przys�a� swojego cz�owieka,
kt�rego ksi��� Witold nie
dopu�ci� do obj�cia metropolii.
Kilka lat ci�gn�� si� sp�r,
wreszcie kr�l W�adys�aw i ksi���
Witold zdecydowali si� za�atwi�
spraw� wed�ug w�asnego uznania.
Pi�tnastego listopada 1415
roku w Nowogr�dku zebrali si�
wszyscy biskupi prawos�awni z
terenu ca�ego zjednoczonego
pa�stwa polsko_litewskiego i
wybrali nowego metropolit�,
tak�e Bu�gara, krewnego zmar�ego
Cypriana, Grzegorza Camblaka.
Patriarcha nie uzna� wyboru, ale
nikt si� tym nie przejmowa�, a
kr�l powr�ci� do pomys�u unii
ko�cielnej. By� to okres soboru
w Konstancji. Kr�l najpierw
wys�a� na sob�r uczonego,
Teodoryka z Konstantynopola,
wikariusza generalnego zakonu
dominikan�w, z odpowiedni�
propozycj�, a nast�pnie wyprawi�
samego metropolit�.
Dziewi�tnastego lutego 1418
roku Grzegorz Camblak,
prowadzony przez arcybiskupa
Miko�aja Tr�b� i biskupa
p�ockiego Jakuba Kurdwanowskiego
z orszakiem licz�cym trzystu
ludzi wkroczy� do katedry w
Konstancji. W orszaku znajdowa�o
si� dziewi�tnastu biskup�w,
ksi���ta i bojarzy, Rusini,
Tatarzy, Wo�osi i Mo�dawianie,
zakonnicy bazylianie,
przedstawiciele miast: �a�cuta,
Przemy�la, Gr�dka, Lwowa,
Kijowa, Wilna, Smole�ska,
Bra�ska, Staroduba i Nowogrodu
Wielkiego. Camblak przemawia� po
rusku, a profesor praski Maurycy
Rwaczka t�umaczy� na �acin�.
"Pos�uchanie zako�czono
odczytaniem pism wys�anych w
sprawie unii przez Jagie��� i
Witolda, po czym metropolit� i
jego towarzyszy dopuszczono do
uca�owania n�g, r�k, i twarzy
ojca �wi�tego." I na tym si�
sko�czy�o. Projekt unii zmar�
wraz ze �mierci� metropolity.
Co� si� jednak zmieni�o. Gdy
bowiem po �mierci Kazimierza
Wielkiego wysz�a na jaw jego
korespondencja z patriarch� w
Konstantynopolu w sprawie wyboru
metropolity halickiego, na g�ow�
zmar�ego kr�la posypa�y si�
gromy. Jagielle ani Witoldowi
nikt tego nie wzi�� za z�e.
Rzecz ciekawa, jakim te�
chrze�cijaninem by� Jagie��o? Co
do niego dotar�o z tej nowej
religii? Spr�bujmy przenie�� si�
my�l� w tamte czasy i wczu� w
sytuacj� tego cz�owieka. Oto
czytaj� mu ewangeli� o
narodzeniu Chrystusa: urodzi�
si� w ubogiej stajence, po�o�ono
go w ��obie, jego opiekun
zarabia� na chleb prac� jako
cie�la. A duchowny, kt�ry to
czyta, ma na sobie szat� kapi�c�
od z�ota, haftowan� per�ami
wielko�ci ziarn fasoli, na szyi
gruby z�oty �a�cuch, a na nim
krzy� ze szlachetnych kamieni.
Ka�dy z tych kamieni kosztuje
wi�cej ni� wynosi maj�tek
�rednio zamo�nego szlachcica.
Oto dostojnik blisko zwi�zany
z dworem kr�lewskim, przez
pewien czas kanclerz kr�lowej
Jadwigi, potem biskup krakowski
Piotr Wysz, z�o�y� przysi�g�, �e
gdyby nawet musia� i�� na
wygnanie, nie ust�pi ani grosza
z dziesi�cin �ci�ganych od
ludno�ci wiejskiej dla
duchowie�stwa. Mo�na by
przytoczy� d�ug� list� takich
przyk�ad�w. Co prawda i lista
zas�ug nie by�aby kr�tsza, lecz
to nie usprawiedliwia tamtego.
Uczono kr�la dziesi�ciorga
przykaza�, w�r�d nich: nie
zabijaj! Przez ma��e�stwo z
kr�low� Jadwig� wszed� do jednej
z naj�wietniejszych dynastii
panuj�cych w Europie zachodniej:
we Francji, Neapolu, na
W�grzech. Sp�jrzmy na dzieje tej
dynastii pod k�tem tego
przykazania:
1. pradziadek Jadwigi,
kr�lewicz neapolita�ski Karol
Martel, zosta� otruty przez
w�asnego brata;
2. jej stryja Andrzeja
uduszono na rozkaz jego w�asnej
�ony, kr�lowej Neapolu Joanny I;
3. Joann� kaza� zg�adzi� w ten
sam spos�b ojciec Jadwigi, kr�l
Ludwik, kuzynowi ksi�ciu
Durazzo, p�niejszemu Karolowi
III;
4. Karol III zosta�
zamordowany z polecenia matki
Jadwigi, El�biety Bo�niaczki, w
jej w�asnej komnacie;
5. El�bieta zgin�a z r�ki
zwolennik�w Karola.
A czy to tylko w rodzinach
panuj�cych?
Biskup wyspy Ozylii, Kubant,
spisa� wszystkie krzywdy, jakie
krzy�acy wyrz�dzili w jego
diecezji, i zawi�z� do Rzymu.
By�o tego a� 233 pozycje. "�e
te� nie uprz�tni�to biskupa po
drodze! - pisa� z Rzymu pose�
krzy�acki do wielkiego mistrza.
- Nale�a�o go wrzuci� w morze,
by�oby mniej k�opotu! Zmar�y
mniej szkodzi!"
Zapewne pouczano kr�la
W�adys�awa: nie cudzo��! A co
widzia� wok�? G�o�ne przecie�
by�y romanse kr�la Kazimierza, a
jego ostatni nielegalny syn
zmar� w�a�nie w 1386 roku.
Najbli�szy wieloletni powiernik
i doradca Jagie��y, Miko�aj
Tr�ba, by� synem ksi�dza.
Nielegalnych syn�w mia� mie�
r�wnie blisko tronu stoj�cy
kierownik kancelarii
(protonotariusz) Miko�aj
Kurowski, kolejno biskup
pozna�ski, w�oc�awski, wreszcie
arcybiskup. Janko z Czarnkowa
wydaje opini� wyj�tkowego
rozpustnika biskupowi
krakowskiemu Zawiszy z Kurozw�k,
nawet przyczyn� �mierci mia�
stanowi� fakt, �e biskupa
wdrapuj�cego si� w nocy za
dziewczyn� na st�g siana kto�
zrzuci� wraz z drabin�. Co
prawda kronikarz mo�e
przesadzi�, gdy� Zawisza by�
jego zwyci�skim rywalem, lecz
takie sprawy zdarza�y si�
cz�sto. Dow�d: uchwa�y synod�w
diecezjalnych zakazuj�ce
duchownym �y� z kobietami,
utrzymywa� kobiety itp. Uchwa�y
powtarzaj� si� co kilka lat,
wi�c widocznie nikt si� nimi nie
przejmowa�.
G�o�na z romans�w by�a
wspomniana ju� kr�lowa Neapolu
Joanna I. W 1373 roku wraca�a
przez Neapol z pielgrzymki do
Ziemi �wi�tej szwedzka
prorokini, ksi�niczka Brygida,
w towarzystwie c�rki Katarzyny i
syna Karola. W Neapolu pod�wczas
panowa�a epidemia, lud wi�c
b�aga� Brygid�, aby mod�ami
odwr�ci�a kl�sk�. Tymczasem
kr�lowa pocz�a romansowa� z
synem szwedzkiej �wi�tej, co tak
zirytowa�o Brygid�, �e uzna�a
epidemi� jako kar� bosk� za
grzechy kr�lowej. Gdy z kolei
Karol pad� ofiar� epidemii,
Brygida mia�a dzi�kowa� Bogu, i�
go uchroni� od grzesznego
romansu. Joanna jednak
wspania�ymi darami uspokoi�a
szwedzk� �wi�t� i ta wyjecha�a.
Nawet matka kr�lowej Jadwigi,
El�bieta Bo�niaczka mia�a
faworyta w osobie swego cze�nika
B�a�eja Forgacza, tak
przynajmniej uwa�aj� niekt�rzy
historycy.
Kr�l W�adys�aw wype�nia�
jednak praktyki religijne do��
skrupulatnie. Zbyt wiele oczu
bowiem �ledzi�o ka�dy jego krok.
Niekt�re �wczesne obrz�dy
chrze�cija�skie bliskie by�y
praktyk poga�skich, na przyk�ad
kult �wi�tych miejsc, z czym
wi�za�a si� sprawa odpust�w,
kult relikwii. W miejscu
"�wi�tym" znajdowa� si� b�d�
gr�b cz�owieka, kt�rego ko�ci�
po �mierci kanonizowa�, b�d�
obraz lub krzy� "cudami
s�yn�cy", czasem �r�d�o.
Nale�a�o odprawi� pielgrzymk�,
ale nieraz ju� samo
postanowienie pielgrzymki mia�o
przynosi� rezultaty - g��wnie
wyzdrowienie z choroby.
W tych "cudownych"
uzdrowieniach mog�a by� cz��
prawdy: �r�d�a z zawarto�ci�
minera��w, kt�rych brak w
organizmie, zmiana klimatu,
wreszcie autosugestia, silne
napi�cia emocjonalne powoduj�ce
zmiany organiczne. Znacznie
bardziej k�opotliwa do uznania
jest sprawa odpust�w. Papie�
przyznawa� okre�lonym miejscom -
ko�cio�om, kaplicom, klasztorom
- prawo do udzielania odpust�w,
czyli odpuszczania grzech�w.
Zwykle stawiano petentowi
jakie� warunki - spowied�,
wys�uchanie ilu� tam mszy,
le�enie krzy�em, czasem nawet na
progu ko�cio�a, �e wchodz�cy i
wychodz�cy musieli depta�
le��cego pokutnika, obchodzenie
�wi�tego miejsca na kl�czkach
itp. oraz z�o�enie pewnej ofiary
pieni�nej. Papie� pobiera� za
swoj� czynno�� jednorazow� sum�,
natomiast miejsce obdarzone
prawem odpustu czerpa�o z tego
nieustaj�ce zyski. Z czasem
udzielano r�wnie� prawa do
odpust�w pojedynczym duchownym.
Wszystko to doprowadzi�o
wkr�tce do kolosalnych wypacze�,
a nawet nadu�y�. Rektor
uniwersytetu praskiego, wybitny
uczony Jan Hus, kpi�, �e ju�
nieomal ka�da stajnia ma prawo
udzielania odpust�w. W�drowni
mnisi, cz�sto zwykli oszu�ci, za
odpowiednio wysok� zap�at�
odpuszczali grzechy przesz�e,
tera�niejsze, a nawet przysz�e.
Ka�dy kraj mia� oczywi�cie
swoje "miejsce �wi�te",
pewniejsz� jednak drog� do nieba
by�a pielgrzymka do Rzymu, a ju�
najpewniejsz� - do Ziemi
�wi�tej. Ale biedaka nie sta�
by�o na dalek� i kosztown�
podr�. Wbrew wi�c tekstowi
Ewangelii, �e �atwiej
wielb��dowi przej�� przez ucho
igielne, ni� bogaczowi wej�� do
kr�lestwa niebieskiego, bogaci
byli uprzywilejowani, mieli
pieni�dze, mogli si� wybra� w
podr� trwaj�c� nieraz do dw�ch
lat. A je�eli co� im stawa�o na
przeszkodzie - stan zdrowia,
interesy - mogli sobie wynaj��
zast�pc�. Istnieli zawodowi
p�tnicy, kt�rzy - wzi�wszy
zaliczk� na koszt podr�y -
zjawiali si� po wielu
miesi�cach, wracaj�c rzekomo z
Jerozolimy, opowiadaj�c widziane
cuda, bo i tak nikt tego nie
sprawdzi�, przywo��c ga��zki z
oliwki, pod kt�r� nast�pi�o
przemienienie pa�skie, kwiatki z
��k betlejemskich i tym podobne
rzeczy, kt�re za grube pieni�dze
sprzedawali.
Ga��zki oliwne, gw�d� z
krzy�a Chrystusowego, nitka z
chustki Matki Boskiej by�y to
rzeczy b�ahe w zestawieniu z
relikwiami sensu stricto, czyli
szcz�tkami zw�ok ludzi uznanych
przez ko�ci� za �wi�tych.
Zw�oki cz�owieka, kt�ry zmar�
przed kilku lub kilkunastu laty,
ci�to na kawa�ki i rozwo�ono po
ca�ym chrze�cija�skim �wiecie.
Mia�y posiada� cudown� moc,
chroni� od nieszcz�� i chor�b,
oprawiano je wi�c w z�oto i
srebro, dekorowano drogimi
kamieniami i uwa�ano za
niezwyk�e wprost skarby.
Nami�tnym zbieraczem relikwii
by� cesarz Karol IV, a tak�e
Ludwik W�gierski. Ludzie tak
byli przekonani o nadzwyczajnej
mocy relikwii, �e na wie��,
jakoby pod Grunwald krzy�acy
mieli przywie�� jakie� zgo�a
niezwyk�e cudowno�ci, na wojska
polskie pad� strach. Relikwie
wi�c mia�y broni� nie sprawy
s�usznej, lecz posiadacza!
Mimo wszelkich b��d�w i
wypacze� Ko�ci� ci�gle stanowi�
pot�g�, kt�rej nic nie mo�na
by�o przeciwstawi�, z kt�r�
nale�a�o si� liczy�. W sk�ad
spo�eczno�ci chrze�cija�skiej
obrz�dku �aci�skiego wchodzi�o
wiele narod�w, w owych czasach
jednak ka�dy kraj by� rozbity na
drobne s�abe pa�stewka, kt�rych
w�adcy wydzierali sobie nawzajem
ziemie, miasta, zamki.
Stosunkowo najbardziej
agresywni, no i najliczniejsi
byli Niemcy. Ich awangard� za�
stanowi�y zakony rycerskie,
przede wszystkim zakon
krzy�acki. Ka�da sprawa pomi�dzy
krzy�akami a ich przeciwnikami
znajdowa�a natychmiast gromki
odzew na wszystkich dworach
mniejszych i wi�kszych feuda��w
niemieckich, ka�de has�o
propagandowe powtarzano w wielu
tonacjach od Odry po Ren.
G��wnym has�em by�a obrona
rzekomo zagro�onej religii.
D�ugosz ocenia kr�la
W�adys�awa jako cz�owieka
s�abego umys�u. Widocznie takie
sprawia� wra�enie: niepozorny,
ma�om�wny, wszystko wpierw
musia� rozwa�y�, zanim powzi��
decyzj�. "S��wko niebaczne
wyleci z ust ptaszkiem, a
powr�ci wo�em!" - mia� mawia�.
Je�eli natomiast os�dzimy czyny,
to uka�e si� jako gracz nie
lada, jako polityk du�ego
kalibru.
Chrze�cija�stwo przyj�� ze
wzgl�d�w politycznych, a teraz
musia� je wykorzysta� - wbrew
krzy�akom i wbrew popieraj�cym
ich Niemcom. Nale�a�o wi�c
najpierw zdoby� stosown� pozycj�
w tym nowym �wiecie. M�wili�my
ju�, �e przez ma��e�stwo z
kr�low� Jadwig� Jagie��o wszed�
w pokrewie�stwo z trzema
znacznymi dworami europejskimi.
Jednocze�nie przez to samo
ma��e�stwo, a jeszcze bardziej
przez drugie - z Ann� celejsk� -
sta� si� krewnym Luksemburg�w.
Sprawa wygl�da nieco zabawnie,
pomimo i� jest najprawdziwsza:
pierwsza c�rka Jagie��y,
El�bieta Bonifacja - by�a w
najprostszej linii prawnuczk�
W�adys�awa �okietka, zupe�nie
tak samo jak kr�l czeski Wac�aw
Luksemburczyk; druga za� -
Jadwiga, zrodzona z kr�lowej
Anny - to prawnuczka samego
Kazimierza Wielkiego, podobnie
jak Zygmunt Luksemburczyk, jego
brat Jan Zgorzelecki oraz
siostra Anna, kt�ra wysz�a za
m�� za kr�la angielskiego
Ryszarda II.
Oczywi�cie dwie pierwsze �ony
Jagie��y by�y r�wnie�
spokrewnione z wszystkimi
Piastami - �l�skimi,
mazowieckimi, kujawskimi oraz z
ksi���tami pomorskimi.
Wkr�tce jednak okaza�o si�, �e
nie tylko poprzez �ony wchodzi
si� w grono panuj�cych w
Europie. Ot� wszystkie trzy
ksi�ne mazowieckie by�y
Litwinkami: siostra Jagie��y
Aleksandra - Ziemowitowa, oraz
dwie siostry ksi�cia Witolda:
Danuta Anna - Jamuszowa i
Rynga��a - Henrykowa. Rynga��a
wkr�tce owdowia�a i wysz�a
powt�rnie za m�� za ksi�cia
mo�dawskiego Aleksandra, kt�ry
si� uzna� lennikiem Jagie��y.
Siostra kr�lewska Jadwiga
wysz�a za ksi�cia o�wi�cimskiego
Jana, a Katarzyna Wilhejda za
ksi�cia meklemburskiego. Dwie
bratanice: Helena Korybut�wna
zosta�a �on� ksi�cia
raciborskiego Jana, a Jadwiga
Towciwi��wna - pomorskiego
Darnima V. Brat Jagie��y -
Wigunt poj�� za �on� c�rk�
ksi�cia opolskiego W�adys�awa,
El�biet�. Gdy wreszcie Cymbarka,
c�rka Aleksandry i Ziemowita, a
wi�c siostrzenica kr�lewska,
zosta�a ksi�n� austriack� jako
�ona Ernesta Habsburga, okaza�o
si�, �e Olgierdowicze i
Kiejstutowicze b�d� Olgierd�wny
i Kiejstut�wny obsiad�y trony
po�owy Europy.
Nie by�a to rodzina zgodna.
Podobnie jak brat Jagie��y,
ksi��� po�ocki Andrzej, p�niej
drugi - �widrygie��o, wreszcie
dwukrotnie Witold zwracali si�
do krzy�ak�w o pomoc przeciwko
Jagielle, w tej wielkiej
rodzinie panuj�cych nie by�o
inaczej. Luksemburczycy walczyli
mi�dzy sob� i zawi�zywali
sojusze za i przeciw. Cz�ciej
szkodzili kr�lowi polskiemu, ni�
mu pomagali, ale wskutek tych
r�norodnych powi�za� rodzinnych
mia� Jagie��o o wiele wi�cej
mo�liwo�ci dzia�ania, a przede
wszystkim dop�yw wiadomo�ci.
Jagie��o mia� �wietnie
zorganizowany wywiad, zw�aszcza
w Malborku i Budzie, lecz chyba
tak�e w Pradze, Wroc�awiu, i
innych wa�niejszych miejscach,
Co prawda i on by� pilnowany nie
najgorzej, widocznie jednak
gorzej, skoro krzy�acy nie
zdawali sobie sprawy z rozmiar�w
przygotowa� kr�la polskiego do
wojny.
Od pocz�tku panowania Jagie��o
za pomoc� pertraktacji usi�uje
odzyska� ziemie polskie i
zapobiec najazdom na Litw�. Id�
listy i poselstwa w obie strony,
organizuje si� spotkania i
zjazdy, po�rednicz� legaci
papiescy i Luksemburgowie,
niestrudzenie dzia�a kr�lowa
Jadwiga - ustnie i pisemnie,
pro�b� i gro�b� - wszystko bez
rezultatu. Polska nie mo�e
rezygnowa�, a krzy�acy nie chc�.
Jednocze�nie wi�c trwaj�
przygotowania do wojny. Musz�
trwa� d�ugo, gdy� potencja�
militarny i gospodarczy
krzy�ak�w nie ma sobie r�wnego.
Przyk�adem mog� by� owe
zawrotnie wysokie sumy, kt�rymi
si� przep�aca kr�la
w�gierskiego, czeskiego, kr�low�
Barbar�, ksi���t pomorskich,
W�adys�awa Opolczyka, wreszcie
niekt�rych zdrajc�w sprawy
polskiej, jak chocia�by �cibora
ze �ciborzyc.
W 1409 roku kr�l jest got�w do
wojny. Ale dop�ki krzy�acy
zaczynaj� od napadu na Litw�,
zawsze si� zdo�aj� zas�oni�
przed opini� �wiatow�, �e
dzia�aj� dla dobra religii.
Wiadomo przecie�, �e na Litwie
nikogo nie nawracano si��, �e tu
i �wdzie mog�y si� jeszcze tli�
ogniska starych bog�w. Nale�a�