10361

Szczegóły
Tytuł 10361
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

10361 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 10361 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 10361 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

10361 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Zygmunt Krasi�ski Irydion Et cuncta terrarum subacta. [Horatius] ... Aestuat ingens Uno in corde pudor mixtoque insania luctu Et Furiis agitatus amor et conscia virtus. (Aeneidos lib. X) PO�WI�CONE MARII NA PAMI�TK� DNI JEDYNYCH I ZBIEG�YCH Tak g�os znajomy wr�ci do niej po latach wielu. (Dante) Osoby IRYDION - Grek, syn Amfilocha i kap�anki Odyna Grimhildy, brat EIsinoe ELSlNOE - siostra Irydiona, MASYNISSA - szatan w ludzkiej postaci s�dziwego starca, doradca i opiekun duchowy Irydiona HELIOGABAL - cesarz Rzymu ALEKSANDER SEWERUS - syn Mammei, cesarz Rzymu po obalcniu Heliogabala MAMMEA - matka Aleksandra Sewerus WIKTOR - biskup Rzymu KORNELIA METELLA - chrze�cijanka, ukochana Irydiona EUTYCHIAN - prefekt pretorian�w Heliog�balo RUPILIUS i EUBULUS - dworzanie, zausznicy Eutychion SYMEON Z KORYNTU -. przyw�dca m�odzie�y chrze�cija�skiej, �arliwy stronnik Irydiona ULPIANUS - prawnik, doradca Aleksandra Sewcrusa LUCIUS TUBERO i ARYSTOMACHUS - zbuntowani pretorianie Heliogabala na s�u�bie Aleksandra Sewerusa GLADIATOR SPORUS - LUCIUS TIBERIUS SCYPIO - potomek mo�nego niegdy� rodu rzymskiego PILADES - prze�o�ony niewolnik�w Irydiona WERRES i ALBOIN - wodzowie borbarzy�c�w na s�u�bie Irydiona. FILOZOF - ANAKSAGORAS - neoplato�czyk Ch�ry: kar��w, m�odzie�c�w, starc�w, barbarzy�c�w, podziemnych g�os�w, kap�an�w, niewiast, gladiator�w Ponadto: dworzanie, pretorionie, �o�nierze, pos�a�cy, tancerki, muzykonci, niewolnicy, glodiatorzy] 3 Wst�p Ju� si� ma pod koniec staro�ytnemu �wiatu* - wszystko, co w nim �y�o, psuje si�, rozprz�ga i szaleje - bogi i ludzie szalej�. Ale jako Jowisz, pan na niebie, tak Rzym, pan na ziemi, kona i szaleje. Fatum* jedno spokojne, niewzruszone, rozum nieub�agany �wiata, patrzy z wysoka na wiry ziemi i nieba. W�r�d zam�tu wznosz� pie��, kt�ra mi gwa�tem z piersi si� dobywa. Niechaj duch zniszczenia ku pomocy mi b�dzie - niech moje natchnienie kr�ci si� i toczy si�, rozlega na wsze strony jako piorun burzy, kt�ren grzmi teraz nad wiekami przesz�o�ci i wszelkie �ycie str4ca do otch�ani - a potem niech umiera, jako on, po dokonaniu dzie�a. Tam nowy �wit na Wschodzie! Ale mnie ju� nic do niego. Gdzie postacie, kt�re tak dumnie i wznio�le kroczy�y dawniej po twoich siedmiu wzg�rzach, o Rzymie? Gdzie patrycjusze twoi z no�em ofiarnym i w��czni� w r�ku, z sercem pe�nym tajemnic, z chmur� zgrozy na czole, ojcowie rodzin, ciemi�cy plebejan�w, okr�ciciele W�och i Kartagi? Gdzie westalka, wst�puj�ca w milczeniu z ogniem �wi�tym na schody Kapitolu. Gdzie mowce twoi, panowie dusz tysi�c�w, stoj�cy ponad falami ludu, gwarem posZept�w obawiani i burz� poklask�w? Gdzie �o�nierze legion�w, bezsenni, ogromni, z twarz� spiek�� od s�o�ca, sch�adzan�znojem, rozja�nian� po�yskami miecz�w? Wszyscy znikn�li jedni po drugich - przesz�o�� ich zagarn�a i jak matka tuli do �ona. Nikt ich nie wydrze przesz�o�ci! Miasto nich podnosz� si� nie znane dot�d kszta�ty, ni pi�kne jak p�bogi, ni silne jak olbrzymy tyta�skichczas�w9, ale dziwaczne, migaj�ce z�otem, z wiankami na czole, z pucharami w d�oni, a w�r�d kwiecia sztylety, a w�r�d biesiad trucizny, a w ich ta�cach konwulsyjne podrzuty - niby to �ycie bez granic w�r�d pie�ni i j�k�w, ryku hien i nawo�ywa� gladiator�wlo. �miech z takiej wiosny, umajonej krwi� i woniami spiek�ych kadzide�! �miech z takiego �ycia! Ono przej�ciem tylko, ono nic nie utworzy, nic nie: zostawi po sobie pr�cz krzyk�w kilku i s�awy marnego skonania! Mot�och i cezar - oto jest Rzym ca�y*. Izydo, matko wiadomo�ci i milczenia, stopy twoje zbryzgane pian� morza, okryte py�em d�ugiej podr�y, obca mowa brzmi naoko�o ciebie - i stoisz na Forum Romanum*, i dot�d si� rozpatrzy� nie mo�esz, k�dy sama jeste�, k�dy brzegi Nilu. Z pag�rk�w Armenii, z nizin Chaldei Mitra te�, pan m�odo�ci i �mierci, ci�gnie ku Rzymowi i ju� stan�� w lochach Kapitolu, i no�em ofiarnym potrz�sa w�r�d g�uchej nocy nad trupami ofiar. W portykach greckich, w s�odkim cieniu korynckich filar�w barbarzy�skim chodem st�pa syn P�nocy - stanie czasami i na toporze wsparty, szuka b��kitnymi oczami, czy gdzie nie spotka Odyna, boga lud�w swoich. Odyn* cymbrycki dot�d si� nie zjawi� - �al mu bor�w so�nianych i �nie�nej po�cieli, i szarego nieba, i ch�r�w Walhalli*. Ale chwil kilka jeszcze - i on pu�ci si� na pielgrzymk� do Rzymu! Naprz�d, bogi i ludzie! Drogi wasze si� pokrzy�uj� od wschodu na zach�d, od p�nocy na po�udnie. Miejsca dla was nie b�dzie. Id�cie wi�c i ko�ujcie, b�d�cie i wracajcie potem. Tak zwykle przed �mierci� bywa. Naprz�d, bogi i ludzie! - szalejcie do woli - ostatni to sza�, ostatnia to gonitwa wasza - a Fatum z was si� ur�ga, krzy� god�e swoim wzi�o i wy wszyscy wcze�niej czy p�fuiej padniecie przed krzy�em. Z tego �wiata, co si� z�yma i kona, wycisn� my�l jedn� jeszcze w niej b�dzie mi�o�� moja, cho� ona jest c�rk� szale�stwa i zwiastunk� zguby! Naprz�d w sza�, naprz�d w tan, bogi i ludzie, woko�o my�li mojej - b�d�cie muzyk�, co przy�piewuje jej marzeniom - burz�, po�r�d kt�rej ona si� przedziera jak b�yskawica - bo imi� jej nadam, posta� nadam i cho� pocz�ta w Rzymie, dzie�, w kt�rym Rzym zginie, nie b�dzie jej ostatnim. Ona trwa, dop�ki ziemia i ziemskie narody - ale za to w niebie dla niej miejsca nie masz! Gdzie� jeste�, synu zemsty? W jakiej ziemi le�� zw�oki twoje? Duch tw�j pomi�dzy jakimi duchami? Ze �wiata gruz�w wywo�a�em cienie umar�ych - w nocy na Forum stan�� senat przede mn� - schylone widma, obarczone pami�ci� pod�o�ci - i mi�dzy nimi nie by�o ciebie! Gladiator powsta� z loch�w cyrku i szed� na czele swoich przy �wietle ksi�yca - przebici wszyscy - usta sine powtarza�y w �nie �mierci: Morituri te salutant, Caesar* - ale pomi�dzy nimi nie odkry�em ciebie. Na Palatynie*, na wzg�rzu ruin i kwiat�w, pan�w �wiata dla kwiat�w, pan�w �wiata dla mnie wzruszy�y si� prochy - p�yn�li przede mn� - diadema, krwi� zlutowane, trzyma�o si� ich czo�a - ka�dy na czole ni�ej mia� znak pot�pienia - purpura na ich barkach powiewa�a, a zza niej �wieci�y gwiazdy przez otwory wdarte sztyletami zab�jc�w - ale i tam nie ujrza�em ciebie. M�czennik�w Chrystusa s�ysza�em �piewy i mod�y. D�wi�ki te wzlatywa�y z katakumb* i sz�y prosto ku niebu - by� tam g�os jeden niewie�ci, smutniejszy, pi�kniejszy nad inne - znany tobie kiedy�, ale teraz sam jeden, nie zwi�zany z twoim. Gdzie� jeste�, synu zemsty, synu pie�ni mojej! Ju� czas zmartwychwsta�, by depta� po zw�okach olbrzyma. ... pami�tasz? - przysi�ga�e�. Wyrzek�e� si� nadziei, wiary, mi�o�ci, by raz tylkd, raz jeden spojrze�, a potem zanurzy� si� tam, gdzie miliony... Godzina dobija - bo k�dy miasto wieczne panowa�o, dzi� gr�b szeroki, rozwarty, nape�niony ko��mi i gruzem, opleciony pe�zaj�cym i bluszczem, i ludem. Powsta� - chod� - wzywam ci� - ja i straszniejsza pot�ga jeszcze, od kt�rej ci� wybawi� nie zdo�am, ale imi� twoje oderw� od cia�a twego i ono na zagub� nie p�jdzie wraz z tob�! Z dala ode mnie! - nie dla was te dzikie manowce - w Kampanii Rzymskiej zosta�cie u st�p Apenin�w, towarzysze moi. Ja p�jd�, ja go raz jeszcze chc� ujrze� przed zgonem, przed �mierci�, na wieki! W tej jaskini, le��cej w�r�d mrok�w przepa�ci, on na marmurowym �o�u rozci�gni�ty, bez oddechu, bez sennych porusze�, bez �adnego marzenia, czeka na przebudzenie - obiecane - straszne, i na dzie� s�du, bli�szy dla niego ni� dla reszty �wiata! Staro�ytne pr�chna �wiec� naoko�o jak oczy sfinks�w - w�� z �usk� promienist� �pi od wiek�w przy stopach jego - rysy zas�spalone gor�czk�, sen tak d�ugi ch�odu po nich rozla� nie potrafi�. Kszta�ty jego cia�a podobne do kszta�t�w greckiego pos�gu i takich ju� dzisiaj nie ma na tej ziemi - nogi bia�e jak marmur paryjski, w czarnych koturnach, z�o�one na czarnej po�cieli. St�d i zow�d, pod nimi, nad nimi, mchy i bluszcze si� wij�. Tunika bia�a na piersiach spoczywa - od�amek lampy w d�oni i miecz, rdz� stoczony, u boku spoczywa - a druga r�ka opuszczona, martwa i palce jej skurczone, jak gdyby zasn�� w rozpaczy. On ca�y zawieszony le�y mi�dzy snem a �mierci� - mi�dzy ostatni� my�l�, kt�r� pomy�la� przed wiekami, a t�, kt�ra nied�ugo w nim si� budzi, mi�dzy pot�pieniem �ycia ca�ego a pot�pieniem wieczno�ci! Nim powstaniesz, opowiem twe dzieje. W Chersonezie Cymbr�w*, w ziemi srebrnej potok�w*, ojciec st�pa� brat za brat z kr�lami morza*, cho� przyby� cho� cudz� mia�, greck� mow� i twarz greckiego p�boga. Ale polubi�y go niewiasty i m�e, bo powie�ciami d�ugie s�odzi� noce, a we pierwszy by� do walk i biesiady. Manowce szarego oceanu bit� drog� mu by�y - w po�ysku gwiazd niebieskich wyczytywa� pogody i burze - najci�sz� w��czni� przerzuca� najwy�sze maszty i za wichrami goni�c spokojne mia� czo�o. Na l�dzie r�g jego dzwoni� po dolinach i ska�ach - nied�wied� nigdy mu si� nie potrafi� odj�� - a kiedy wr�ci� z �ow�w lub rozbicia, k�ad� si� na mech, na paprocie i spe�niaj�c g�ste puchary, opowiada� gonitwy, zapasy, rozboje. Na dalekich wodach dom jego, nabijany ko�ci� s�oniow� i z�otem - s�ugi, niewolniki, stoj�c na progu pod lasem filar�w, patrz� na morze b��kitne, zasiane wyspami b�yszcz�cymi jak gwiazdy, i wyzieraj� jego powrotu - ale obn si� nie �pieszy, bo polubi� d�wi�k tr�b konchowych i �piew kap�anek Odyna- bo m�odo�� swoj� pu�ci� na b��dy i zmienne losy, by p�fuiej dokona� wielkiego zamiaru - i puchar podnosi do ust, i pije zdrowie kr�la m��w, starego Sygurda. "Grimhildo, c�ro Sygurda, lud m�j od wiek�w nosi kajdany i j�czy - wraz z ludem moim sto innych lud�w po wszystkich brzegach m�rz po�udniowych usiad�o na �wirze i p�acze. �eby ich wyzwoli�, trza mi twojej piersi natchnionej! Ja sam rodem jestem niewolnik, ale duchem m�ciciel - wrogi moje silne jak Tytany - �eby ich podkopa� i obali�, trza mi twojej piersi natchnionej! Dziewico po�wi�cona Odynowi, ty wejdziesz w progi moje, ty b�qziesz towarzyszk� moich trud�w i dzieci nasze ko�czy� b�d� dzie�o moje a ono si� przeci�gnie w p�ne wieki wiek�w!" Tu ojciec tw�j umilk� i stopniami ogarnia� j� pot�g� wzroku i milczenia swego - ona, stoj�c na skale, spoziera na szar� niesko�czono�� morza, z rozpuszczonym w�osem, z zamglonymi oczyma, bezsilna, szalona mi�o�ci�. Ju� Odyna paw� jej nie zas�oni, porzuci stopy o�tarza i p�jdzie z obcym na dalekie brzegi. "Hermesie, dawniej wojowniki nasze nie �mieli spojrze� na czo�o moje. Ty� si� zjawi� jak bohater zst�puj�cy z Walhalli, ty� rzek� "Grimhildo" i patrz, ja musz� by� niewolnic� twoj�. Nie znam ojczyzny twojej, wrog�w twoich nie znam, kraj, do kt�rego mnie ci�gniesz, nigdy we �nie nawet nie ukaza� si� przede mn�, a p�jd�, p�jd�, nieszcz�liwa - zha�biona po�r�d dziewic - przekl�ta gniewem Odyna - tylko pozw�l raz jeszcze mi zasi��� na i od�piewa� pie�� ostatni�!" Amfiloch Hermes szed� za dziewic� na pok�adach mchu, na warbory, szronem obwis�e, w�r�d ryku wodospad�w - sosny t�umem cisn�y si� wsz�dzie; z ich t�umu czasem szkielet d�bu si� wydostanie, uwi�czon jemio��. Wy�ej niebo gorzkie, o�owiane - po bokach tysi�c manowc�w kr��y i wo�a za sob� ale na puszcz� - ale dziewica zna �cie�ki wiod�ce do boga, z kt�rym �egna� si� na wieki. Wodzowie hord, panowie grunt�w, kr�lowie morza, majtki ich i towarzysze stoj� w p�kolu przed pos�giem Odyna i czekaj� na kap�ank�. Jeden tylko Sygurd, z pokolenia bog�w, kr�l wszystkich, usiad� na pniu �ci�tej sosny i ogromn� d�oni� zakry� czo�o - pier� jego nadyma si� pod pancerzem � �usk rybich - ale milczy i wszyscy zanim milcz� - s�ycha� tylko szum morza bij�cego o ska�y za borem. Grimhilda przesz�a po�r�d nich z oczyma wlepionymi w pos�g Odyna, ku kt�remu st�pa�a w grofuej powadze. A cudzoziemiec pozosta� z ty�u, w�r�d orszaku swoich, z za�o�onymi r�koma na korynckiej zbroi, oparty o drzewo. Pod wyst�puj�cym sklepieniem jaskini, na g�azie, tajemnicami zapisanym, usiad�a i zda�a si� marzy�. B�g p�nocnych plemion stoi nad ni�, broda jego i w�osy skrzep�e lodem, przypr�szone �niegiem, oczy szklane, ra��ce, w olbrzymiej d�oni maczuga, krwi� ofiar zbroczona, a w piersi g��boka rana, kt�rp zada� sobie, kiedy dope�niwszy ziemskiego wcielenia, za��da� wr�cI� do biesiad Walhalli. Sen jej trwa� d�ugo i teraz powoli z niego si� budzi, z wolna podnosi ramiona, m�wi jeszcze t�umionym. g�osem: "Znam ci�, panie, w�r�d bohater�w twoich - duch tw�j czarnym strumieniem z�1i�a si� do �ona mego - huczy woko�o mnie jak potok, co rozrywa g�azy". Ta tam, gdzie wiry twoje - ja tam, gdzie wszechmocno�� gniewu twego - si�a twoja moj� - s�uchajcie mnie wszyscy". Odrzuci�a nagle powieki sponad pa�aj�cych zrzenic - r�ce wywar�a ku t�umowi i r�ce jej dr�a�y jak w chwili konania - w g�osie jej by�y d�wi�ki zarwane z mowy bohater�w, co wst�pili na chmury i teraz, w�r�d burzy przelatuj�c, wo�aj� na dzieci swoje. "Po co biegniecie dniem i noc�, bracia moi1 Syn y ludu mego, kto was P�dzi z ty�u? Kto wam kaza� porzuci� ziemi� srebrn� potok�w? Olbrzymy przykute podnie�li si� z �nieg�w, na kt�rych le�e� maj� a� do ko�ca �wiata, podnie�li si� na p� i bij�c �a�cuchami o szczyty z lodu, w noidrza chwytaj� zapach krwi z oddali. Czy s�yszycie, jak m�ot Thora* w py� druzgoce he�my i puklerze, czaszki i piersi ludzkie? �miech kar��w rozlega si� w przestrzeni w��cznia Horgiebrudy zawieszona nad ziemi� ca��! Kto wam podo�a, o potom ki moje? Coraz dalej p�dzicie ku miastu wielkiemu. Tam czeka na was biesiada - puchary pieni� si� pe�ne krwi nieprzyjaci�. Ka�demu z was przygotowane jest miejsce - zasi�d�cie w chwale, syny moje!" , G�os jej upad� nagle i w szmer si� zamieni� - oczy szukaj� czego� w �wiecie widze�, kt�ry si� przed ni� roztacza - usta wysilaj� si� na s�owo jakie�. To s�owo powstaje, ro�nie w g��binach jej duszy jak w��, okr��a jej serce i jak w�� ucieka, kryje si� znowu - ona darmo za nim goni, ca�a blada, nieszcz�liwa, mdlej�ca. Jeszcze chwila - mo�e go wyrwie z �ona, bo wzrok jej p�onie, twarz nowym zaja�nia�a sza�em. "Miasto, miasto na siedmiu wzg�rzach pali si� po�arem - kruszce drogie, przejrzyste kamienie topi� si� i p�yn� - cia�a topi� si� na krew i p�yn� - zamek wielki i b�g wielki na nim run��!... Na pomoc, Odynie! Umr�, je�li nie wypowiem tajemnicy twojej - imi� jego - kto mi powie imi� jego?" I opad�a g�owa matki twojej, i zawar�y si� jej usta - kr�l m��w dot�d trzyma d�o� na twarzy, ani razu nie spojrza� na c�rk� i wszyscy stoj� niewzruszeni, bo nikt nie �mie przyst�pi� do �wi�tego g�azu. A wi�c b�g tw�j oniemia� i ty z nim umilk�a� na wieki - ponad twoimi ustami cisza grobowa - na czole twoim lodowato�� �mierci. Ale ten, kt�ry ci inn� ojczyzn� obieca�, nie opu�ci ciebie - ruszy� si� spod cieni�w d�bu i sam, natchniony, st�pa ku tobie. Krzyk oburzenia powsta� w t�umie, kr�lowie morza w��czniami uderzyli w puklerze - siwe skaldy wyrzekli przekle�stwo. Ale on ju� przeszed� straszn� zagrod�, ju� nachyla si� nad tob�, podaje ci r�k� i rzecze: "Przez imi� Roma, imi� wrog�w moich i twoich, wo�am ci� do �ycia, powsta�, Grimhildo!"... I odwr�ci� si�, i krzykn�� trzy razy: "Roma" - a dziewica obudzona podnios�a si�, powt�rzy�a raz jeszcze s�owo tajemnicze, powt�rzy�a g�osem po�egnania cichym i niewie�cim i posz�a za cudzoziemcem jak �ona za m�em. Teraz ojciec tw�j, senny m�odzie�cze, stoi na pok�adzie i z u�miechem niedowiarstwa w ocean pe�ne wylewa kielichy na cze�� Posejdona, potem ku majtkom si� odwraca i m�wi: "Silniej �agle, dzielniej wios�a trzymajcie, a b�g tr�jz�ba wnet u�mierzy te fale". Pod ich stopami dr�y ka�da belka jak cia�o niewiasty - u widnokr�gu ciemno�ci warstwami si� pok�ady - z ich �ona p�yn� ba�wany, zbieraj�c si� w k��by, to rozpuszczaj�c si� w nurty jak niegdy� w�� Piton, nim leg� po strza�ami S�o�ca - na przemian p�kaj� tonie i spajaj� si� bi��ymi pianami - na przemian w szumie wiatr�w g�uche oddechy i przera�liwe j�ki. Pod dachem, wspartym st�kaj�cymi s�upami, usiad� Hermes na futrach wywiezionych z Chersonezu Cymbr�w i spokojnym g�osem t�umaczy� dziewicy �wiat, do kt�rego si� zbli�a�a - opisywa� jej wysp� o winnicach i gajach w pobli�u wielkiego l�du - on tam ma swoich oraczy i kupc�w, dom i okr�ty swoje. Tam skarbce jego, pe�nc kosztowno�ci i broni - i ta bro� zda si� kiedy�! Bo w tamtych stronr.ch r�d ludzki nie hasa pod wodz� bohater�w- ale ujarzmiony, ha�b� swoj� ubiera w z�oto, marmury, jedwabie i li�e stopy miasta wznosz�cego si� na mi�dzymorzu. To miasto niegdy� w obliczu �wiata sta�o si� bo�iem k�amstwa i ucisku - pod jego tchnieniem �miertelnym brat powsta� na braci, syn na ojca, zdrajca na ojczyzn� i, jako czas niezu�yte, Ono po�ar�o wszystkich kr�l�w ziemi! Tu pogoda zesz�a z czo�a ojca twego i sta� si� podobny do burzy, kt�ra statkiem miota�a. "Hellada moja niegdy� by�a dusz� narod�w - pie�ni jej by�y paniami �wiata - barbarzy�c�w zuchwa�ych, co przyszli od wschodu, odp�dzi�a szcz�kiem szabel i d�wi�kiem strun swoich. Ogie� niebieski, wydarty bogom, jej tylko jednej, jej tylko dosta� si� w udziale - nieszcz�liwa, zaufa�a miastu przekl�temu. Dzicz z mi�dzymorza przyp�yn�a do jej wysp szcz�liwYch, do jej mirtowych nadbrze��w. Nie zdobyli jej broni�, ale rozdzielili jadem pochlebstwa, upoili nektarem obietnic!" W tej chwili rozejd� si� chmury - wiatr je rozpru� na zachodzie - i kilka gwiazd zamign�o. Hermes raz tylko rzuci� okiem i kiedy zn�w ton�y w wyziewach, krzykn�� do sternika: "Na prawo, ca�� noc na prawo, a o tej samej porze jutro przep�yniem Gadesu cie�nin�!" I dalej, tul�c j� do tona, rozpowiada o przodku Filopomenie, przedostatnim z ludzi, kt�rzy walczyli przeciw miastu podl�cemu - po nim raz jeszcze kr�l barbarzyniec wyszed� w pole i przegrywa� lat trzydzie�ci, a� leg�, w�asn� r�k� przebity - od dnia tego nikt ju� trzeci si� nie zdarzyg; na obron� ziemi. Chwil� milczenia, chwil� rozpami�tywania uczci� pami�� wielkiego Mitrydata, potem wr�ci� do smutnej powie�ci- ona s�ucha z niewzruszonymi, pa�aj�cymi oczyma. "Grimhildo, b�g tw�j da� ci zgadn�� natchnieniem to, co sam wydobywa�em nieraz prac� nienawi�ci, domys�em nadziei z nocy przysz�ych wiek�w - cieszmy si�, kr�lewska c�ro - bo miasto nieprawo�ci po zabiciu wszystkich �yj�cych i wolnych rozpocz�to teraz samob�jstwo swoje. Skarby, wyssane z ca�ej zi�mi, ju� im wkr�tce dobijaj� im ostatnie chwile. O �ono moja, �miej si� z tych fal i wichr�w, bo my tu nie zginiem, my b�dziem cz�ci� wielkiego zniszczenia!" Po tych s�owach glos bohatera przybra� jesZcze bardziej gorzkie i szyderskie d�wieki - wspomnia� o bogach Hellady, pot�nych kiedy�, kt�rym dzisiaj ju� rzadko kto wierzy - wyrocznie ich oniemia�y od dawna, ale pos�gi ich stoj� dot�d, bo �wiat stary odzwyczai� si� nie mo�e od na�og�w m�odo�ci. Wszystkie bogi ziemi objawi�y si� w mie�cie przekle�stwa. Jedne pi�kne, podobne nie�miertelnym, bo greckiego d�uta - inne potworne, wzros�e na piaskach pustyni, po Szczytach g�r dalekich - ale on wie, �e jest tylko b�g jeden, kt�ry przed wiekami po�o�y� d�onie na wirach chaosu i zwyci�y� go na wieki. - Imi� jego? - zapyta kap�anka Odyna. - Przeznaczenie* - i poszed� ku sterowi �odzi, bo podwaja�a si� burza. Czy pami�tasz wysp� Chiar�, na kt�rej wzro�li�cie, ty i siostra twoja, boska Elsinoe? Czy pami�tasz wyprawy ojca, kiedy na maszty zarzuca� �agle, nie tr�jk�tne, greckie, ale barbarzy�skie, pod�u�ne, sam w dackim49 ko�paku, z toporem Cymbr�w w d�oni, z zatoki wymyka� si� noc� i puszcza� na manowce Archipelagu? Wszystkie my�li Jugurty i Mitrydata odzywa�y w jego duszy ku dzikim plemionom lata�y nieustannie ch�ci jego i prace. To gdzie B�ota Meockie*, gdzie pustynie i wiatronogie rumaki, to gdzie Syrty, w g��biach Afryki i jadem zaprawione strza�y, b��ka� si� na przemian, szukaj�c nieprzyjaci� nieprzyjacielowi swemu - d�onie kr�l�w dzikich �ciskaj�c, ucz�c si� ich mowy, bro� ich zatykaj�c na piersi swojej, sypi�c im dary i roz�arzaj�c ich chucie obietnic� rozkoszy i �up�w. Wtedy matce twojej bole�no schodzi�y dnie i nocy. Ale niewolnik �aden, obcy �aden nie wyczyta� cierpienia z jej rys�w; usta jej nie dr�a�y, kiedy rozkazowa�a. Czasem tylko, wzi�wszy was oboje za r�ce, wiod�a przez d�ugie portyki w g��b pa�acu. Tam, w framudze nabijanej mchem i konchami, sta� wojownik z g�azu. Dziko�� nie�miertelna marszczy mu skronie - w r�ce trzyma czaszk� zabitego wroga, a u st�p jego bry�y lodu wykute z paryjskiego marmuru. Przed nim schyla g�ow� matka twoja i duma nad ubieg�� ojczyzn�: "Irydionie m�j, Sygurdzie m�j, ty ziemi srebrnej nie obaczysz nigdy, ni dziada twego, kr�la 'm��w. Patrz, oto b�g :m�j �wi�ty, natchnienie moje straszne ~ to pan Walhalli, niezwalczony Odyn". I c�rk� przyciskaj�c do piersi: "Gdzie ojciec, Elsinoe, m�w; gdzie Hermes w tej chwili? S�ysz� wiatr�w szumy i fal �a�obne j�ki. Okr�t jego po�r�d w�d niesko�czonych, nachylony, odarty z �agl�w lub mo�e na bezbo�ne wyrzucony brzegi... Ale nie - on zwyci�y burze, on odejmie si� dzikim i wr�ci do nas z chwa�� p�boga". A kiedy r�g przybywaj�cego odezwa� si� od morza, kiedy bli�ej zagrzmia� w�r�d gaj�w cytrynowych, kiedy nocn� ros� obwis�y, spiek�y s�o�cem i d�d�ami sczerniony rzuca� si� Hermes w obj�cia �ony i oko jego czarne, nami�tne, blaskiem nadziei pa�a�o - wtedy zn�w bywa�y dni pogodne i szcz�liwe na Chiarze, zapomina�a kap�anka o gorzkich przeczuciach, a wy biegali�cie swobodnie, rozkosznie po trawnikach w�r�d kwiat�w, po nadbrze�ach w�r�d muszli, po salach marmurowych w�r�d tr�jnog�w i kadzide�, odpoczywaj�c na �onie matki, na ojca kolanach; a on co wiecz�r b�ogos�awi�c wasze g�qwy do snu pochylone: "Pami�tajcie - powtarza� - nienawidzi� Romy. Dor�s�szy, niech ka� den z was �ciga j� przekl�stwem swoim - ty �elazem i ogniem - ty natchnieniem i niewiasty zdrad�". Czasem te� do, Chiary prokonsul lub pretor, lub wyzwoleniec jaki cezara przybywali w go�cie - wtedy Hermes kaza� zastawia� d�ugie �o�a i sto�y - lesbijskie wino p�yn�o strugami - brzmia�y g�osy niewolnic, niewolnik�w lutnie pie�niami starego Homera. "Anakreonta, Anakreonta!" - wo�ali Rzymianie - wtedy z szyderskjm u�miechem ojciec tw�j, skin�wszy na �piewak�w, Rzymianom pe�niejsze nalewat kielichy, �wie�e rozdawa� wie�ce, a kiedy wpadli w szum i �arty, znienacka m�wi� o dziejach przesz�o�ci, o chwale pa�stwa, wspomina� z Kartag� przewalczone boje, wyci�te Warusa legiony lub hiszpa�skie Sertoriusza bunty - i pi� zdrowie imperatora, a� puchar p�ka� w palcach jego! Ju� zbli�a si� trzynasta rocznica dnia, na kt�rym kap�anka opu�ci�a bog�w. G�os jej dziczeje, kiedy wo�a na dzieci swoje .- wzrok jej dziczeje, kiedy je tuli do �ona - wspomina ojca, siostry, wodz�w ludu i na p� przerywane s�owo po�egnania z ust jej wypada. Przed jednym Hermesem upokarza si� jej ob��kanie. "Czego ci nie dostaje, Grimhildo moja, kr�lewska c�ro?" - "Czy s�ysza�e� o zem�cie duch�w nie�miertelnych? Na czas tylko ja by�am twoj�. U kra�c�w ziemi lety wyspa okuta lodami - g�ra na niej buchaj�ca p�omieniem. Tam przykuty olbrzym �mierci ju� rami� wyci�gn��, ju� nachyla d�o� ku otch�ani, by rzuci� k��bek �nle�ny- �ycia mego". Hermes d�o� rozci�ga nad jej skroniami. Cie� jego r�k, gdyby strumie� pokoju, spada na jej czo�o, wlewa si� do duszy. "Patrz na to niebo gorej�ce, na to morze iskier - gdzie chmury twej P�nocy i nieu�yte bogi twoje? Gwiazda Amfilocha ci� broni - ona ci� nie wyda z�ym duchom". Ale i jemu ci�ar jaki� serce przyciska� zaczyna. Jaki� to krzyk uderzy� o wn�trzne sklepienia i rozbi� si� a� na filarach portyku? �piesz� niewolnicy w g��bie pa�acowe do komnaty pana. Tam na porfirowym �o�u�4 rozci�gni�ta kap�anka, a w�dz grecki stoi u wezg�owia z pochylon� g�ow� i depce czar�, na kt�rej brzegach ostatnie krople si� s�cz�. Oni spu�cili oczy, s�uchaj�, czekaj�, a kiedy si� odwr�ci�, zadr�eli wszyscy - bo pierwszy raz w �yciu bole�� wy�sza nad si�y rysy mu kazi�a - odwr�ci� si� - wskaza�, by mu syna przyprowadzi� i c�rk�. "Grimhildo! teraz ja twego pana wyzywam! Tam, gdzie w�r�d bohater�w krew pije na najwy�szym tronie pa�acu swego, tam niechaj dojdzie przekl�stwo Amfilocha Greka! O �ono! nie opuszczaj mnie - daremno - daremno - kilka kropel tylko zosta�o - ca�y puchar trucizny wrze w piersiach twoich, o Grimhildo moja!" Podnios�a si� i blad� by�a jak pos�g na sarkofagu: "Widzia�am go po trzykro� w nocy - szed� z Walhalli, podobny do czarnego oceanu, i wo�a� na mnie: O kap�anko moja! Nad �pi�cym Irydionem, nad �pi�c� Elsinoe zawiesi� ramiona ci�kim odziane �elazem i grozi� im w pot�dze swojej - przeklina� ich �ycie ziemskie, je�li nie p�jd� do niego. Na czas tylko by�am twoj�. Tam, pod jego stopami, le�y n� ofiarniczy i zas�ona czarna, wieniec pogrzebowy kap�anek. Ty go z�o�ysz przy mnie, ty mi j� rzucisz na skronie po �mierci". I schodzi ku niemu po stopniach z marmuru - kibi� wynios�a podana naprz�d, �nie�ne r�ce wyci�gni�te, dr��ce, jak gdyby cienie �mierci rozgarn�� chcia�a - a fa�dy szaty bia�ej wlok� si� za jej stopami. Zesz�a, na m�u si� opar�a - on j� opasa� ramieniem i ku przybytkowi st�pa� zaczynaj�. On idzie krok za krokiem, walczy z nieznan� pot�g�, zatrzyma� si� i wzrok cisn�� ku niebu, jakim Prometeusz ze ska�y, Laokoon z nadbrze��w morza wyrzuca� bogom n�dz� tej ziemi; ale do j�k�w si� nie zni�a, milczy i zn�w idzie dalej. Przeznaczenie ich obojga porywa za sob�. Wzrok jej zla� si� wtedy ostatni raz na g�ow� twoj�, Irydionie - u st�p Odyna �egna�a ci� imieniem dziadowskim: "Sygurdzie, b�d� mi kiedy� postrachem dumnych! Elsinoe, duch m�j b�dzie zaw�dy z tob� - pami�tajcie o ziemi potok�w i o bogu moim - o dzieci moje, ja dla was umieram". Usta jej zbiela�y - sine cienie �ami� si� po twarzy i na przemian to wo�a, to odpiera was od zatrutego �ona. Nagle my�l jej porzuci przytomnych i wraca w inne strony i czasy. Tam ojciec duma stary - tam j� kr�lowie morza przeklinaj�. Wyci�gn�a r�k� - umieraj�c prorokowa� b�dzie: "Bracia moi, do boju - na siedmiu wzg�rzach namioty wasze - na szczycie Kapitolu biesiada wasza - a tam nisko, w dole, zgrzyta i p�acze w �a�cuchy sp�tana, zdeptana Roma, Roma, Roma". I upadla przed bogiem swoim. Amfiloch podni�s� j� w obj�cia - chcia�a ramieniem obwi�za� mu szyj� - opad�o rami�. Sama �a wznak si� chyli, w�osy jej zlewaj� si� na d� coraz ni�ej i ni�ej, a� z jego r�k dr�twiej�cych na marmur stoczy�o si� cia�o. Przykl�k� i czarn� zas�on�, wieniec pogrzebny kap�anek, z�o�y� na jej czole - potem wstaje w dzikim ob��kaniu i wo�a: "Gdzie top�r z Chersonezu Cymbr�w, niewolniki?" Podali mu go dr��ce nie. wolniki - on go wzi��, �cisn�� i zbieraj�c wszystkie si�y �miertelne przeciw nie�miertelnym, st�pa ku pos�gowi. �elazo podni�s�, trzy razy b�yskawic� wa�y� ponad g�ow�, a za czwartym razem obali� boga, wroga sw�go, i zdepta� w milczeniu rozpaczy. Taki r�d tw�j, taka przesz�o�� twoja, potomku Filopomena, wnuku kr�la m��w, senny Irydionie! A teraz ojciec tw�j porzuci� dom przodk�w na Chiarze i z ur� Grimhildy p�ynie ku Rzymowi. On straci� t�, kt�r� kocha� - osi�dzie wi�c po�r�d wrog�w i przynajmniej pe�nym sercem nienawidzie� b�dzie, a dzie� przepowiedziany, dzie� zniszczenia nadci�gnie tymczasem! 16 Cz�� pierwsza w pa�acu Irydiona w Rzymie. Z obu stron rz�dy kolumn, gin�ce w g��bi - po�rodku fontanna i kadzid�a pal�ce si� w tr�jnogach, Irydion pod pos�giem ojca swego - niewolniki zapalaj� �wiat�a w lampach z alabastru. Pierwszy niewolnik Syn Amfilocha opar� g�ow� o nogi umar�ego. Drugi niewolnik O zimne stopy z marmuru i zasn��. Trzeci niewolnik A tymczasem w gineceum* siostra jego, nasza, mdleje i p�acze. Czwarty niewolnik Przez Polluksa! s�ysza�em z ust pewnych, �e porw� j� dzi� wieczorem Murzyny Heliogabala. Pierwszy niewolnik Pok�j jemu - wychod�my, bracia, wychod�my wychodz� Irydion Przesun�li sie jak cienie, szanuj�c spok�j ducha mojego. O ojcze, dla nich i dla wszystkich dot�d we �nie le�� - ty jeden wiesz, �e ja czuwam. Wstaje i idzie do tarczy br�zowej, na kt�rej pugina� zawieszony Zmierzch zapada - godzina ju� bliska. Oni przyjd� zaraz - w podobn� godzin� stary Brutus musia� w�asnych syn�w zabija�. Uderza w tarcz� Elsinoe - Elsinoe! Ot! idzie ku mnie jak widmo nieszcz�cia - wieniec cyprysowy w�o�y�a na skronie - matka jej niegdy� tak st�pa�a pod gniewem Odyna. Elsinoe Wychodz�c Czy ju� przybyli s�u�alcy? Czy ju� zaszed� rydwan przekl�tego? Irydion Nie jeszcze - ale chcia�em raz ostatni ci� natchn�� duchem ojca mego. Elsinoe O bracie... Irydion Wiesz sama, �e cezar nalega w szale - �e senat przezwa� ci� ju� bosk�* i pos�gi twoje stawia� rozkaza� po �wi�tyniach miasta - wiesz sama, �e� nie siostra moja, �e� ty nie jasnow�osa Elsinoe, nadzieja domu rodzinnego, pieszczota serca mego - ty� ofiar� naznaczon� za cierpienia wielu i za ha�b� ojc�w twoich! Elsinoe Tak - uczyli�cie mnie tego od dzieci�stwa i gotowa jestem. Ale jeszcze nie dzisiaj, nie jutro - troch� p�niej, a� si� nabior�, a� nas�ucham si� nauk Masynissy i rozkaz�w twoich - a� do dna puchar waszej trucizny wypij�! Irydion Wybrana, gotuj si� do los�w twoich. Spieszno nam po drodze, na kt�rej st�pamy. Elsinoe Przypomnij sobie, kiedy�my igrali na trawnikach Chiary, jam ci� tak kocha�a, o bracie, jam zawsze skronie twoje r�ami wie�czy�a i mirtem. Och! zmi�uj si� nade mn�! Irydion Niewiasto, ty mnie kusisz do lito�ci - daremno, daremno! Elsinoe Na co pr�b i �al�w tyle. Zdarza�o si� za dawnychczas�w, �e mo�na by�o �mierci� odkupi� si� ludziom i bogom - patrz - tam b�yszczy tw�j sztylet, Irydionie - przy�pieszmy sobie nico��, Irydionie! Irydion Blu�nisz my�lom ojca mego. Trza �y� i cierpie�, by wielki duch Amfilocha rozradowa� si� po�r�d cieni�w. O siostro, dawniej dla zbawienia narod�w dosy� by�o �ycia jednego cz�owieka - dzi� inne czasy - dzi� cze�� po�wi�ci� trzeba! Obejmuje jq ramieniem Dzi� w r�e si� uwie�czysz, w u�miechy si� wystroisz - o biedna, z�� tu g�ow� skazan� - ostatni raz w domu ojcowskim brat ci� przyciska do �ona. �egnaj mi w ca�ej urodzie �wie�o�ci dziewiczej - ju� ja ciebie nie ujrz� m�od� - nigdy, nigdy ju�! On ci� przepsuje tchnieniem zatrutym, on... ale on zginie - czy ty rozumiesz, siostro! - on zginie wraz z ca�ym pa�stwem swoim! Elsinoe Teraz na twojej piersi, o bracie, a za chwil kilka na czyjej? Irydion Te filary dr�� na podstawach swoich, plamy jakie� czarne biegaj� mi�dzy nimi. Bogi, nie dajcie mi upa�� u wej�cia do areny! Masynisso, przybywaj! G�os zza filar�w Kto si� waha, ten urodzi� si� do s��w, nie do czyn�w. �miechem go wita� i �miechem go �egna� b�d�. Wchodzi Masynissa Pos�anki cezara ju� id� ku twojemu pa�acowi. Irydion Ty, na kt�rego czole napisane s�owo "pot�ga" - ty, co stoisz nad grobem tak wynios�y jak za dni twojej m�odo�ci, natchnij mnie si�� w tej wy roczne j chwili! Masynissa Gdzie dziewice wybrane - gdzie wieniec z kwiat�w dla oblubienicy cezara? Zrzuca cyprysy z g�owy Elsinoi Dzi� zaczyna si� dzie�o nasze! Z g��bi sali wchodz� s�u�ebnice z drogimi szaty Ch�r s�u�ebnic Jak� by�a Afrodyta wstaj�c z b��kitnego oceanu, po�r�d t�cz piany morskiej, po�r�d woni zefir�w, tak� ty b�dziesz - niesiemy ci r�e, kadzid�a i per�y! Irydion We� jej rami�, starcze. Prowadzi siostr� pod pos�g Amfilocha S�uchaj mnie, niewiasto, jak gdybym umiera�, jak gdyby� ju� g�osu mego nigdy us�ysze� nie mia�a: Wejdziesz w progi nienawistne, b�dziesz �y�a w�r�d przekl�tych, cia�o twoje oddasz synowi spro�no�ci - ale duch tw�j niech czystym i wolnym zostanie - os�o� go tajemnic�, uczy� go niedost�pnym, jako niegdy� by� przybytek, w kt�rym matka nasza prorokowa�a! Elsinoe Biada, biada sierocie! Irydion Nie daj nigdy cezarowi zasn�� na piersi twojej - niechaj wsz�dzie s�yszy pretorian�w wo�aj�cych do broni, patrycjusz�w knuj�cych spiski, lud ca�y wal�cy do bram pa�acowych - a to czyni� b�dziesz powoli, dniem po dniu, kropl� po kropli, a� go sza�em otoczysz i wyssiesz ca�e �ycie z serca jego. Teraz powsta� - zbli� g�ow�. K�adzie r�ce na jej w�osach Pocz�ta w pragnieniu zemsty, wzros�a w nadziei zemsty, przeznaczona nies�awie i zagubi�, po�wi�cam ci� bogom Manom11 Amfilocha Greka. Elsinoe G�osy Erebu odzywaj� si� zewsz�d - o matko moja! Ch�r niewiast. Otaczaj�c ja Czemu dr�� cz�onki twoje pod �nie�n� zas�on�, pod wst�gami z purpury, kt�rymi obwi�zujem ci piersi? Czemu bledniesz pod wie�cem, kt�ry splot�y�my dla ozdoby czo�a twojego? Irydion Patrz - mdleje nieszcz�liwa! Masynissa Nie - ona �y� zaczyna, jako �y� jej trzeba. Czy widzisz, jak te usta spienione pracuj�? Elsinoe Rzucam pr�g ojcowski, bog�w domowych nie wynosz� z sob�, wieniec m�j �wi�ty, nieska�ony cisn�am mi�dzy popio�y rodzinnego ogniska. Ojciec mnie skaza�, brat mnie skaza�. O, ja nie wr�c� nigdy, ja id� na m�ki i d�ug� �a�ob�! Matko! od Odyna w pro�by za c�r� twoj�! �piesz si�, matko - nie pro� o d�ugie �ycie. Natchnienia, tylko natchnienia! Dzieci �miertelnych pier� moja nigdy nie wyda, ale przysz�o�� poczyna� si� b�dzie w mym �onie. Roma zaufa mi�o�ci mojej - Roma za�nie w obj�ciach moich! Eutychian wchodzi na czele Etiop�w nios�cych dary Eutychian Trzy razy �wi�ty, po trzykro� fortunny imperator, Cezar i August, i kap�an najwy�szy, i trybun, i konsul, przysy�a synowi Amfilocha pozdrowienie, a boskiej siostrze jego sto konch purpurowych - sto kubk�w ametystowych... Elsinoe Natchnienia - natchnienia w�r�d m�czarni! Irydion Sta�o si�! Chwyta ja za ramie i prowadzi do Eutychiana Masz jasnow�os�. Eutychian Rydwan z ko�ci s�oniowej czeka na c�r� szcz�cia! Irydion Pi��dziesi�ciu gladiator�w moich daruj� cezarowi - ona lubi�a patrze� na ich gonitwy16. Id�cie - oni po�piesz� za wami. Uderza w tarcz� - orszak niewiast i Etiop�w wychodzi z Elsinoe Ch�r gladiator�w W g��bi Czy natrze� na zwierza, czy wroga obali�, czy twoj� siostr� obroni�? Wchodz� Irydion Bracia Grecy i barbarzy�cy, wykupieni przeze mnie z paszczy ludu rzymskiego! B�d�cie mi wiernymi a� do dnia �up�w! Ch�r gladiator�w Dop�ki nie ugrz�zn� cia�a nasze w mule z krwi i piasku, spr�yste, nagie, gibkie cia�a nasze! Irydion S�yszycie jeszcze ich kroki i g�osy - w �lady za nimi - kr�tkim mieczom waszym powierzam g�ow� Elsinoi; a kiedy staniecie w obliczu imperatora, g��boki pok�on oddajcie nowemu panu! Ch�r gladiator�w Niech zginie - niech zginie przed czasem! Przechodz� Irydion Stare gn�biciele �wiata - zdziercy Hellady - syny fa�szu i wiaro�omstwa, po�wi�ci�em warn nietkni�t� dziewic�. Nie�miertelne bogi, gdziekolwiek jeste�cie, wys�uchajcie pro�b� moj� - niech ona b�dzie przedostatni� ofiar� wydan� na pastw� Rzymowi, a ja, z tylu nieszcz�liwych, wybranych po wszystkich stronach ziemi, wydartych gro�b� i m�kami, zapomnianych po m�kach i zgonie, niechaj b�d� ostatni�! Masynissa Sygurdzie. Irydion Nie nazywaj mnie takim imieniem - lub daj mi kr�l�w morza - otocz mnie ludem dziada mojego, a z purpury cezar�w nici jednej nie. zostanie! Ale droga moja wytkni�ta w�r�d ciemno�ci - gdziekolwiek wyt�� ramiona, tam zapory twarde jak �elazo, ruchome jak w�e - i w�r�d nich czo�gam si� bez bytu, bez �ycia! Masynissa W n�dzach i mierno�ciach ludzkich niechaj b�dzie twoja nadzieja i wiara, bo los postawi� ci� u bram wal�cego si� miasta - otoczy� ci� wiekiem przesilenia i zgrzybia�o�ci, kt�rego sam cz�ci� nie jeste� - na skargi b�dzie czas kiedy�, p�niej kiedy�... kiedy�... Irydion Ach! ha�ba tym nazare�czykom, co wol� gin�� jak byd�o ni�li bi� si� jak m�e - oni, oni to mnie wstrzymuj�! Masynissa Aleksjan, syn Mammeij co dzie� do nich zst�puje i naradza si� z pierwszymi kap�any. Je�li go nie uprzedzisz, on szal� przewa�y, on zmiecie Heliogabala, on swoje pa�stwo nazare�skim uczyni i Rzym trwa� b�dzie w p�ne wieki wiek�w! Irydion Nie - przez Thora, ja mu przyrzekam, �e nie b�dzie cezarem! Masynissa W katakumbach* los Rzymu si� rozstrzygnie. Id�, znami� ich na twoich piersiach, woda ich na twoim czole, niech tajemnice ich w twoich ustach b�d�. Zaszczepiaj zemst� w imieniu Boga nie zemszczonego dot�d. Gdzie Jego o�tarze, gdzie Jego chwa�a na powierzchni ziemi? A kiedy b�dziesz ich wi�d� i uzbraja�, kiedy w ich r�ce k�a�� b�dziesz zakazane miecze, o, wtedy, synu m�j, duch m�j b�dzie z tob�! Zbli�a si� i opiera si� na jego ramieniu Czy pami�tasz noc, w kt�rej ojciec tw�j, umieraj�c, wo�a�: "Masynisso, powierzam ci syna i my�l moj�". Ja wtedy, nachyliwszy si� nad nim, jak teraz nachylam si� nad tob�: "O Hermesie, tam, w�r�d cieni�w, do kt�rych zst�pujesz, zapytaj si� o Masyniss�, a one ci odpowiedz�: on nigdy nie opuszcza, komu przyrzek� towarzyszy� do ko�ca! O Hermesie, duchy nasze tr�jc� po��czone i nic ich,rozerwa� nie zdo�a". Irydion To si� dzia�o o podobnej godzinie - tylko �e Elsinoe by�a przy mnie i p�aka�a w moich obj�ciach! Masynissa Dzi� to samo powtarzam. Wierz i ufaj do ko�ca - razem na ziemi - razem przed zgonem i po zgonie Rzymu o dzieci� moje wybrane, nie roz��czyni si� nigdy; nigdy... Irydion Z twojej wysch�ej piersi nurty si�y p�yn�. Daj r�k�, starcze. Tak, razem przed zgonem i po zgonie Rzymu! Pada na krzes�o przed posagiem To si� dzia�o o podobnej godzinie. Wzrok umieraj�cego p�on�� jak wschodz�ca gwiazda - wtedy przysi�g�em... Czy s�yszysz te w�ciek�e okrzyki? Cezar rozda� ludowi pugina�y i sesterce, a lud si� raduje z rozkoszy cezara! Tog� zarzuca na g�ow� Zostaw mnie sam na sam z piek�em serca mego! �wi�tynia w lochach pod Kapitolem - olbrzymi posag Mitry w g��bi - s�ycha� oddalaj�ca si� muzyk� - wychodz� kap�ani i wieszczbiarze - Heliogabal w szatach arcykap�ana i Elsinoe si� zostaj�. Heliogabal Widzia�a� moj� pot�g�, jasnow�osa Greczynko. Rozmawia�em z bogiem �wiat�a i geniuszami nocy, a pierwsi kap�ani Wschodu dziwili si� moim s�owom i ofierze. Elsinoe W pogardzie u c�ry lod�w mi�kkie, rozwi�z�e bogi, w dymach kadzid� owych ton�ce, d�wi�ki flet�w obwiane, oblane krwi� trwo�liwych jeleni lub niemowl�t, i s�o�ce diamentowe, co na twoich piersiach jedwabnych po�yska, nie wyr�wna s�o�cu ponad �niegami P�nocy. Heliogabal �mijo, kt�r� kocham, czeg� ��dasz wi�cej? Elsinoe Gdzie Odyn, pan matki mojej, kuty ze stali i d�bu, na d�d�e, szrony i wichry spokojny, niewzruszony, z czar�, w kt�rej krew bohater�w si� pfeni? Od po�udnia ska�y �ciel� mu si� w por�cze tronu i on, oparty o ska�y, patrzy na morze P�nocy, kt�re szybami lodu u st�p jego pryska. Podnosi wieniec hiacynt�w i rzuca na Heliogabala Zwi�d�e kwiaty, id�cie do md�ego kwiecia - ale c�ra kap�anki Cymbr�w nie dotknie si� puchu. Odchodzi Heliogabal Zosta� si�, przez tajemnice Baala, zosta� si�, nimfo. Jam arcykap�an, jam pi�kny, jam Apollo Delijski - niegdy� legia ca�a okrzykn�a mnie cezarem dla g�adko�ci lic�w moich. Nimfo, zosta�, rozkazuj� tobie. Jam August, Antonin, Aurelius*, pan Rzymu, Afryki, Indii. Czego milczysz? Czemu spojrzenia twoje tak zimne i przebijaj�ce? Obsypa�em ci� zausznikami, naramiennikami, purpur�, drogimi szafiry, zastawi�em ci biesiady, o jakich nie marzy�o si� kochankom Sardanapala. Chodzisz po ogrodach lepszych ni� Elizejskie Pola. Stu lw�w zagryz�o si� wczoraj przed tob� - wygna�em wszystkie na�o�nice - a ty zawsze jak marmur nieugi�ty, po�yskuj�cy i mrozny! Elsinoe Przeszkadzasz mi, przeszkadzasz, dziecino, karmiona m�d�kami ptasz�t. By�am w�r�d Walhalli, w�r�d naddziad�w moich, siedz�cych na tronach, ka�dy z trumn� wroga pod stopami gwar s��w twoich przerwa� my�li moje dalekie - niepoj�te. Co ty chcesz? Czego pragniesz ode mnie? Pora ju� p�na. Bog�w moich najlepiej mi wzywa� o takiej porze. �egnam ci�, Augu�cie, Cezarze, Aureliuszu... Heliogabal Jasnow�osa, najurodziwsza, najkszta�tniejsza, zaklinam ci�, b�agam ciebie, patrz, jak dr�� ca�y, jak umieram przed tob� - bogi i boginie! - w ca�ej Azji takiej g�owy, takiego �ona, takich oczu lazurowych �aden z was nie stworzy�. Elsinoe Ciszej - tam g�os matki mojej w�r�d wichr�w si� przedzi�ra! Heliogabal Po�o�� si� na stopach o�tarza i ca�owa� b�d� palce bia�ych n�g twoich. Zbli�a si� do niej Elsinoe Na mnie trza �elaznych ramion i ust brzmi�cych pie�ni� straszn�, pie�ni� bitew. Id� do pretorian�w, s�ugo pretorian�w! Heliogabal Padaj�c przed o�tarzem Przekl�ta, ty zginiesz za wcze�nie - przed ca�ym ludem ka�� ci� rozbi� na krzy�u! o urodziwa! - S�uchaj! - Je�li ci nie dosy� cezara, dam ci Mitr� ka�� ci� og�osit Mitry kochank�. Ja wszystko mog�. Chwil� jeszcze b�d� przy mnie - lepiej mi, kiedy stoisz cho� z daleka. Ja biedny, ja tak m�ody, a ju� otoczony spiskami i �mierci�. Nudno mi, nudno i wszystkie strony �wiata nic mi nie pomog�. Krew ludzi i zwierz�t, wo� kadzide� i kwiat�w nie s�u�y ju� Heliogabalowi. Czy s�yszysz? Czy chcesz, bym skona� z w�ciek�o�ci? Nimfo - Elsinoe! Tu razem, obok siebie, z d�oni� w d�oni, skronie o skronie, za�nijmy! Elsinoe Tak, �pij, dop�ki nie przyjzie centurion i nie zamorduje cezara. Nieszcz�liwy, powiedz mi, gdzie zbroja twoja? Niezcz�liwy, tymi palcami z wosku ty r�koje�ci miecza utrzyma� - Czekaj. - Ja p�jd� i bog�w moich si� zapytam, ratunek dla ciebie. Wychodzi Heliogabal Na pomoc imperatorowi, na pomoc! Wchodz� wieszczbiarze, kap�any, Eutychian Ch�r kap�an�w Co si� sta�o synowi S�o�ca, panu tajemnic i ofiary? Usta jego pian� zroszone, gwiazda przepychu p�k�a na jego piersiach - a wzrok w ob��dach swoich, w ko�owaniach swoich zda si� ��da� krwi, zda si� ��da� rozkoszy, to zn�w s�abieje, i zda ��da snu wiecznego. Heliogabal Furie rozdzieraj� cz�onki moje. Ja wiem - ja wiem... Eutychian Evoe, Bacche*! Ucze� m�j piany na wz�r ciebie, kiedy� Indie po pianemu zdobywa�. Heliogabal Aleksjan przytknie mi stal zimn� do szyi: "Daj - Bro�cie mnie - ka�demu z was dziesi��, talent�w. Eutychian Sam pierwszy za dziesi�� talent�w przebij� cezara. Heliogabal Lito�ci nade mn�! S�o�ce m�ci� si� b�dzie nad wami. Ch�r Powsta�, boski cezarze. Ty� naszym panem i ziemia ca�a poddana woli twojej. Bogi nieprzyjazne, zazdroszcz�c ci chwa�y, trapi� cl� zgubnym widzeniem - ale ta mara si� rozp�ynie w ogniu wiekuistym, w �wietle przenajczystszym Mitry, jak fala m�tna w oceanu lazurach, jak cia�o Semeli w pot�dze Jowisza! Heliogabal Podnosz�c si� Podajcie mi r�ce, niewolniki - kto was tu sprowadzi�? Ja chc�, by ona wesz�a do �o�a mego - czy s�yszycie? - by cia�o jej dr�a�o w moich ramionach - inaczej wszyscy, ilu was tu stoi przede mn�, zginiecie pod k�ami lampart�w! Eutychian Mehercule*! Jam na lwa zas�u�y�. Heliogabal Milcz - dzi� �art�w nie chc� - gdzie ona? Ch�r Jej posta� wschodzi spo�r�d ciemno�ci - jej b�g cudzy walczy z naszym bogiem! Heliogabal Milczcie - s�uchajcie! Elsinoe W g��bi na g�azie hier

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!