1014
Szczegóły |
Tytuł |
1014 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1014 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1014 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1014 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Fay Weldon
Diablica
Rozdzia� pierwszy. Mary Fisher mieszka w Wysokiej Wie�y nad brzegiem morza i du�o pisze. Pisze o mi�o�ci. K�amie. Mary Fisher jest czterdziestotrzyletni� kobiet�, przyzwyczajon� do mi�o�ci. Stale otoczona m�czyznami, kt�rzy j� kochali, czasami nieszcz�liwie, zawsze znajdowa�a okazj�, aby ich mi�o�� odwzajemni�, ale nigdy - jak s�dz� - nie by� to akt desperacji. Pisze romanse. Ok�amu- je siebie i �wiat. W banku na Cyprze, gdzie prawo podatkowe jest traktowane do�� swobodnie, Mary Fisher ma na koncie 754300 dolar�w. Odpowiada to warto�ci 502867 funt�w szterling�w, 1931009 marek niemieckich, 1599117 frank�w szwajcarskich, 185055050 jen�w i tak dalej, co ju� zreszt� nie ma wi�kszego znaczenia. �ycie kobiety jest tym, czym jest. W ka�dym zak�tku �wiata. Gdziekolwiek spojrzysz, dzie- je si� to samo. Tym, kt�re maj� - tak jak Mary Fisher - b�dzie dodane. A takim jak ja, nawet je�li nie s� zupe�nie przegrane - zostanie uj�te. Wszystkie swoje pieni�dze Mary Fisher zarobi�a sama. Jonasz, jej pierwszy m��, m�wi�, �e kapitalizm jest niemoralny, ona za� maj�c �agodn� i ust�pliw� natur� dawa�a mu wiar�. Gdyby post�powa�a inaczej, bez w�tpienia posiada�aby teraz solidny pakiet inwestycji. A tak, jest je- dynie w�a�cicielk� czterech dom�w, kt�rych ��czna warto�� zale�y od sytuacji na rynku nie- ruchomo�ci i waha si� od p� do miliona dolar�w. Oczywi�cie dom jako lokata kapita�u ma znaczenie tylko wtedy, gdy znajdzie si� kto�, kto zechce go kupi�, i gdy cz�owiek nosi si� z zamiarem sprzeda�y. W przeciwnym razie jest tyl- ko miejscem, w kt�rym si� �yje lub gdzie mieszkaj� ludzie z nami zwi�zani. Je�li ma si� szcz�cie, posiadanie czego� na w�asno�� mo�e da� poczucie bezpiecze�stwa; kiedy jednak tego rodzaju szcz�cie nie dopisze nerwy i k�opoty pewne. Nie �ycz� Mary Fisher szcz�cia w sprawach maj�tkowych. Mary Fisher jest �adn�, filigranow� kobiet� sk�onn� do omdle�, p�aczu i sypiania z m�czyz- nami, a przy tym �wietnie udaj�c�, �e tego w�a�nie nie robi. Mary Fisher kocha jej doradca podatkowy, kt�ry jest moim m�em. Kocham m�a i nienawidz� Mary Fisher. Rozdzia� drugi Na zewn�trz �wiat si� kr�ci: fale bij� o urwisko u st�p wie�y Mary Fisher i cofaj� si�; w Australii wielkie kauczukowce wyp�akuj� swoj� kor�; w Kalkucie miriady iskier ludzkiej energii roz�arzaj� si�, migoc� i gasn�; w Kalifornii uprawiaj�cy surfing ��cz� dusze z pian� morsk� i szybuj� ku wieczno�ci; w �wiatowych metropoliach grupy dysydent�w formu�uj� powody pos�pnego niezadowolenia i szans� zmian widz� jedynie w przej�ciu przez najgorsze do�wiadczenia ziemskiej egzystencji. Tkwi� w tym. Tu i teraz. Uwi�ziona we w�asnym ciele, przykuta do jednej szczeg�lnej sprawy: nienawi�ci do Mary Fisher. To wszystko, co mog� zrobi�. Nienawi�� op�ta�a mnie i zmieni�a; jest jak przypisana mi rola. W�a�nie niedawno to odkry�am. Lepiej nienawidzi�, ni� rozpacza�. S�awi� nienawi��, wychwalam energi�, kt�ra j� podsyca. �piewam hymn na �mier� mi�o�ci. Je�li wybierasz si� w podr� w g��b l�du, to od wie�y Mary Fisher �wirowy podjazd (ogrodnik otrzymuje sto dziesi�� dolar�w tygodniowo, co jest w ka�dej walucie sum� nie- wielk�) poprowadzi ci� a� do smaganej wiatrem alei smutno wi�dn�cych top�l (czy�by ze- msta ogrodnika?). Dalej, ju� poza terenem posiad�o�ci, droga biegnie przez faliste zachodnie wzg�rza i opada w d� ku rozleg�ym polom pszenicy. Potem jeszcze sto kilometr�w i doje�d- �asz do przedmie�cia oraz domu, w kt�rym mieszkam, i do niewielkiego zielonego ogrodu, gdzie bawi� si� z dzie�mi Bobba. Tysi�c mniej lub bardziej podobnych do siebie dom�w roz- ci�ga si� na cztery strony �wiata; my jeste�my po�rodku, dok�adnie po�rodku miejsca zwane- go Eden Grove, Rajski Gaj. Podmiejska miejscowo��. Nie jest to ani miasto, ani wie�; co� mi�dzy jednym a drugim. Schowana w zieleni, zasobna i - jak niekt�rzy m�wi� - pi�kna. To pewne, �e �yje si� tu lepiej ni� na ulicy w dolnym Bombaju. Poniewa� musia�am pozna� geografi� nieszcz�cia i wiele czasu sp�dzi�am nad mapami, wiem, jak centralnie jestem usytuowana w tym pozbawionym centrum miejscu. Odleg�o�� mi�dzy moim domem a wie�� Mary Fisher wynosi sto osiem kilometr�w lub sze��dziesi�t mil. Odleg�o�� pomi�dzy domem a stacj� - jeden i �wier� kilometra, z domu do sklep�w jest sze�- �set sze��dziesi�t metr�w. W odr�nieniu od wi�kszo�ci moich s�siad�w nie prowadz� sa- mochodu. Nie jestem tak dobrze jak oni zorganizowana. Przepad�am na czterech egzaminach prawa jazdy. "Nie ma nic z�ego w chodzeniu pieszo" - m�wi� sobie, skoro i tak niewiele jest tu do zrobienia. W tym miejscu zaplanowanym jako raj wystarczy tylko raz zamie�� k�ty i wszystko przetrze� do po�ysku. - Jak cudownie - m�wi�, a oni mi wierz� - spacerowa� po niebie. Mieszkamy z Bobbem przy ulicy Nocnego Ptaka 19, specjalnie wybranej ulicy w najlepszej cz�ci Eden Grove. Domy s� zupe�nie nowe, jeste�my pierwszymi lokatorami. Nie dochodz� tu �adne odg�osy. Mamy dwie �azienki i francuskie okna. Czekamy, a� urosn� drzewa, i za- powiada si�, �e niebawem b�dziemy tu mie� zaciszne odosobnienie. Eden Grove jest przyjaznym miejscem. S�siedzi zapraszaj� si� wzajemnie na wieczorne przyj�cia. Dyskutujemy raczej o rzeczach ni� ideach, wymieniamy informacje, nie za� teorie, i panujemy nad sob�, skupiaj�c si� na szczeg�ach. Uog�lnienia wywo�uj� niepok�j. Zwraca- nie si� ku odleg�ej przesz�o�ci mo�e by� bezowocne, ku przysz�o�ci - podobnie. Dlatego te- ra�niejszo�� musi by� w�a�ciwie wywa�ona. W tych dniach �mia�o serwowano kotlety schabowe po chi�sku. Papierowe serwetki, mi- seczki. Smak zmiany. M�czy�ni pokiwali nad tym g�owami i nie�le si� bawili. Kobietom, kt�re �miechem pokrywa�y zmieszanie, naczynia wypada�y z r�k. - To jest dobre �ycie - mawia Bobo. Teraz bywa w domu znacznie rzadziej, nie powtarza wi�c tego tak cz�sto jak dawniej. Czy Mary Fisher kocha mojego m�a? Odwzajemnia jego mi�o��? Czy spogl�da mu w oczy i przemawia bez s��w? Pewnego razu zabrano mnie do niej z wizyt�. Kiedy podchodzi�am, potkn�am si� o dywan, prawdziwy kaszmirski dywan wart 2540 dolar�w. Mam prawie metr osiemdziesi�t osiem wzrostu. To dobre dla m�czyzny, lecz nie dla kobiety. Moja karnacja jest r�wnie ciemna, jak jasna jest karnacja Mary Fisher. Mam typow� dla postawnych brunetek mocno wysuni�t� szcz�k�, oczy g��boko osadzone, a nos haczykowaty, szerokie i ko�ciste ramiona, masywne biodra i muskularne nogi, r�ce za� - przysi�gam - w stosunku do ca�ego cia�a nieproporcjo- nalnie kr�tkie. Moja natura i wygl�d nie pasuj� do siebie. Mam pecha, jest tak, jakby moje kobiece serce bi�o pod sk�r� jakiego� olbrzyma. Kiedy drobnymi kroczkami przebiega�am po dywanie, Mary Fisher u�miechn�a si� z przy- musem. Zauwa�y�am, �e zerkn�a porozumiewawczo na mojego m�a, jakby w�a�nie rozegra- �a si� scena, kt�r� wcze�niej sobie wyobrazili. - Opowiedz mi o swojej �onie - mog�aby zamrucze� w ��ku. - To niezdara - prawdopodobnie by odpowiedzia�. Je�li za� mia�abym szcz�cie, jeszcze by doda�: - Nie jest zbyt pi�kna, ale za to zacna z niej dusza. - My�l�, �e m�g�by tak powiedzie�, gdyby chcia� siebie usprawiedliwi�, a mnie pogr��y�. Nie oczekujmy od m�czyzny, �e b�dzie wierny wspania�ej matce i dobrej �onie, gdy� nie te zalety s� �r�d�em erotycznych pragnie�. W poczuciu winy i radosnym podnieceniu pewnie by�by r�wnie� zdolny wspomnie�: - Ma cztery brodawki na brodzie i z trzech wyrastaj� w�osy. - Wyobra�am to sobie. Kt� zreszt� temu by si� opar�? W ��ku, po mi�osnej sesji - chichoty, piski, �askotania i powa�ne rozmo- wy o �yciu? Jestem te� prawie pewna, �e przy tej lub przy innej okazji Bobo, w typowy dla wszystkich m��w spos�b, m�g�by powiedzie�: - Kocham j�, ale nie jestem w niej zakochany, a przy- najmniej nie w taki spos�b jak w tobie. Czy rozumiesz? Mary Fisher skin�aby g�ow�, rozumiej�c bardzo dobrze. Wiem, jakie jest �ycie i czego mo�na si� spodziewa� po ludziach. Wszyscy wynajdujemy podobne powody do samo ok�amywania i pobo�nych �ycze�. A najch�tniej czyni� to pope�- niaj�cy cudzo��stwo kochankowie. Tak sobie rozmy�lam, kiedy naczynia s� umyte, w domu panuje cisza i przemija �ycie, od- mierzane tykaniem zegara. Nie mam wtedy innego zaj�cia ni� zgadywanie, czy Bobo i Mary Fisher s� teraz razem. "Teraz..." Jakie to dziwne... czas jest zagadk�. My�l� nad tym i my�l�. Odgrywam rol� ka�dego z nich, czasami jego, niekiedy jej; to sprawia, �e czuj� si� cz�ci� ca- �o�ci, kt�r� tworz�, ja, dla kt�rej nie ma tam przecie� miejsca. A potem dzwoni Bobo i oznajmia, �e nie b�dzie go w domu. Dzieci wracaj� ze szko�y i dziwnie znajoma cisza zapa- da w domu, grubym, t�umi�cym ha�asy kocem spowijaj�c nasze �ycie. I nawet kiedy kot z�owi mysz, piski i szamotanina dochodz� tylko z daleka, jakby z innego �wiata. Bobo jest przystojnym m�czyzn� i to prawdziwy dar losu, �e go z�apa�am. S�siedzi nie sk�pi� uwag na jego temat: "Szcz�ciara z ciebie, �e jeste� z kim� takim jak Bobo". Nie dziwi mnie, �e z ich oczu mog� wyczyta�, i� wiedz� o jego ci�g�ej nieobecno�ci. Bobo ma metr sie- demdziesi�t siedem wzrostu i jest o dziesi�� centymetr�w ni�szy ode mnie, o pi�tna�cie za� wy�szy od Mary Fisher, kt�ra nosi trzeci rozmiar but�w i tylko w ubieg�ym roku wyda�a na pantofle 1200 dolar�w. Kiedy jeste�my w ��ku - wszystko jest w porz�dku, Bobo nie ma problem�w z potencj�. Przymyka tylko oczy, ale jak mi wiadomo, przymyka r�wnie� oczy, kiedy jest z ni�. Cho� tak naprawd� trudno mi w to uwierzy�. Pewnie nic nie dzieje si� tak, jak to sobie wyobra�am. S�dz�, �e inne kobiety w Eden Grove s� lepsze ode mnie w sztuce samo oszukiwania. Ich m�owie tak cz�sto przebywaj� poza domem, �e one, by zachowa� dobre samopoczucie, po prostu musz� si� ok�amywa�. �yj� w k�amstwie, a i to nie zawsze je ratuje. Niejedn� znale- ziono martw�: albo si� wieszaj� w gara�u, albo umieraj� w ma��e�skim �o�u z przedawkowa- nia. Mi�o�� je zabija, mordercza w swoich �miertelnych drgawkach, ra��ca, trucicielska. A jak pr�buj� przetrwa� budz�ce lito�� �wiata kobiety brzydkie? Psy - tak nas nazywaj�. Powiem ci: post�puj� podobnie jak ja. Unikaj� prawdy i robi� si� grubosk�rne. Przeciw wiecznym poni�eniom hartuj� w�asn� sk�r�, a� staje si� twarda i zimna jak grzbiet krokodyla. Czekamy na staro��, kt�ra wszystko wyr�wna. Jako staruchy jeste�my bowiem doskona�e. Moja pi�kna matka wstydzi�a si� mnie. Mog�am to wyczyta� w jej oczach. By�am najstar- szym dzieckiem. - Jeste� wizerunkiem ojca mawia�a. Matka wysz�a powt�rnie za m��. Ojca opu�ci�a du�o wcze�niej, od dawna nim gardz�c. Moje dwie przyrodnie siostry zabra�a ze so- b�. By�y istotami delikatnymi, kruchymi i umia�y wykorzysta� sw�j wdzi�k: nawet mnie po- trafi�y oczarowa�. - Brzydkie kacz�tko - powiedzia�a pewnego razu matka i prawie p�acz�c pog�adzi�a moje sztywne w�osy. - Co mamy z tob� pocz��? Co z ciebie wyro�nie? - Wydaje mi si�, �e mo�e nawet pokocha�aby mnie, gdyby tylko mog�a. Ale oburza�y j� rzeczy brzyd- kie, pozbawione harmonii. M�wi�a o tym wystarczaj�co cz�sto i cho� jej s�owa bezpo�rednio mnie nie dotyczy�y, mog�am si� zorientowa�, co ma na my�li i do czego zmierza. Podejrzewam, �e urodzi�am si� z koniuszkami nerw�w wystaj�cymi nad powierzchni� sk�- ry: by�y napi�te i wiecznie dr�a�y. Ros�am masywna i toporna, usi�uj�c os�ania� w�asny system nerwowy. Nie bardzo jednak wiedzia�am, jak sobie z tym poradzi�. Nawet ze wzgl�du na matk� nigdy nie potrafi�am si� nauczy�, jak by� u�miechni�t� i spo- kojn�. M�j umys�, niczym okropnie rozstrojone pianino, wygrywa� co popadnie i nigdy si� nie wycisza�. Na chrzcie matka da�a mi imi� Ruth. Czy�by - jak podejrzewam - ju� w moich pierwszych dniach pragn�a o mnie zapomnie�? Imi� kr�tkie, odstr�czaj�ce i pe�ne smutku. Moje przyrodnie siostry nazwano Jocelyn i Miranda. Wysz�y dobrze za m�� i przepad�y w szerokim �wiecie, bez w�tpienia budz�c jego podziw. Rozdzia� trzeci Mary Fisher, rezydentko Wysokiej Wie�y! Co masz dzisiaj na obiad? By� mo�e nawet nie wiesz, pozostawiaj�c te sprawy s�u�bie. Kto dotrzyma ci towarzystwa? Czy spo�r�d swoich licznych kochank�w nie umiesz wybra� tego, z kt�rym patrz�c przez wielkie tafle szyb ogl�- da�aby� na zmieniaj�cym barwy niebie wsch�d ksi�yca nad przystani� i morzem? A mo�e nic nie jesz, tylko z my�lami zaprz�tni�tymi p� na p� jad�em i seksem spe�niasz si� w mi�osnym akcie? Szcz�ciara z ciebie! Ale dzisiejszego wieczoru, bez wzgl�du na to, kim jeste�, nie mo�esz mie� Bobba. Dzisiejszego wieczoru Bobo jest ze mn�. W jadalni, je�li wiatr si� nie zerwie, otworz� wychodz�ce na ogr�d francuskie okna. Mamy rosn�ce przy gara�u pi�kne lewkonie, kt�re wieczorami pachn� jak oszala�e. W oknach s� podw�jne szyby. Rachunek Mary Fisher za utrzymanie okien w czysto�ci wyni�s� tylko w ostatnim miesi�cu 295 dolar�w i 75 cent�w. Suma zosta�a przekazana z banku na Cyprze na rachunek, z kt�re- go pokrywane s� jej wydatki domowe. Bobo, gdy zdarza mu si� bywa� w domu, przynosi ra- chunki Mary Fisher. Kiedy m�� jest ze mn�, nie mog� spa�. Wstaj� w nocy z ��ka, po cichu id� do jego gabinetu i przegl�dam �ycie Mary Fisher. Bobo sypia dobrze. Naprawd� przy- chodzi do domu tylko po to, aby wypocz�� i odrobi� zaleg�o�ci w spaniu. Nasze okna myj� sama. Wtedy m�j wzrost oddaje mi nieocenione us�ugi. Dzisiejszego wieczoru przy Nocnego Ptaka 19 b�dziemy mieli zup� grzybow�, vol-au-vent z kurczakiem i mus czekoladowy. Przychodz� z wizyt� rodzice Bobba. Nie chc�c ich mart- wi�, b�dzie odgrywa� rol� przyk�adnego m�a i ten jeden raz zasi�dzie u szczytu sto�u. B�- dzie spoziera� na malwy, mak pachn�cy i winoro�l. Lubi� zajmowa� si� ogrodem. Przyjemnie jest mie� wp�yw na przyrod� i czyni� rzeczy pi�knymi. Bobo dobrze daje sobie w �yciu rad�. Sta� si� cz�owiekiem sukcesu. Kiedy� by� skromnym urz�dnikiem wydzia�u skarbowego, lecz zrezygnowa� z tej posady; wyzby� si� przesadnej ostro�no�ci, zaryzykowa� utrat� emerytury i rozpocz�� prac� na w�asny rachunek jako dorad- ca podatkowy. Zarabia teraz du�o pieni�dzy. Odpowiada mu to, bo mo�e mnie trzyma� z da- la od siebie w Eden Grove. Bobo wynajmuje mi�e mieszkanie w centrum miasta, pi�tna�cie ki- lometr�w dalej na wsch�d, pi�tna�cie kilometr�w dalej od Mary Fisher; tam pozostaje na noc, je�li wymagaj� tego interesy. Przynajmniej tak m�wi. Bardzo rzadko odwiedzam miesz- kanie Bobba lub jego biuro. Pozwalam, by s�dzono, �e jestem na to zbyt zaj�ta. Gdyby zoba- czyli mnie jego nowi, wytworni klienci, Bobo by�by zak�opotany. Oboje o tym wiemy. Po- zbawiona wdzi�ku �ona Bobba! Przypuszczam, �e to, co jest dobre dla poborcy podatkowe- go, nie zawsze musi by� odpowiednie dla niezale�nego i �wietnie prosperuj�cego eksperta od zagadnie� finansowych. Mary Fisher, mam nadziej�, �e dzisiejszego wieczoru, kiedy b�dziesz jad�a czerwonego �o- sosia, z puszki wydob�d� si� truj�ce opary. Niestety, pr�ne nadzieje. Mary Fisher ma zwy- czaj jada� �wie�e �ososie i zawsze mo�e zaufa� swemu delikatnemu podniebieniu, kt�rym rozpozna trucizn� niezale�nie od tego, jak trudn� by�aby do wykrycia w innych, mniej deli- katnych ustach. Jak subtelnie i zr�cznie wyplu�aby zatrute k�sy i uratowa�a �ycie! Mary Fisher, �yj� nadziej�, �e tej nocy zerwie si� wielka wichura, tafle szyb wylec� z okien wie�y, nawa�nica wtargnie do �rodka, a ty, zap�akana i przera�ona, zginiesz. Przygotowuj� francuskie ciasto do kurczaka. Ko�cz� wycina� brzegiem kieliszka kr��ki ciasta i zbieram cienkie paski, kt�re pozosta�y. Zlepiam je, formuj� kukie�k� w kszta�cie Mary Fisher i w rozgrzanym do najwy�szej temperatury piekarniku trzymam tak d�ugo, a� kuchni� wype�nia sw�d, z kt�rym nawet wentylator nie mo�e sobie poradzi�. I bardzo dobrze! �udz� si� nadziej�, �e wie�a sp�onie razem z Mary Fisher, a zapach spalenizny d�ugo b�dzie si� snu� nad falami. Chcia�abym tam pojecha� i sama podpali� to miejsce, ale nie prowadz� samochodu. Do wie�y mog�abym si� dosta� tylko wtedy, gdyby zawi�z� mnie tam Bobo, lecz on tego nie zrobi. Sto osiem kilometr�w. M�wi, �e to stanowczo za daleko. Bobo rozsuwa g�adkie, szczup�e, o jasnych udach i l�ni�cych �ydkach nogi Mary Fisher i wprowadza, jak to ma w zwyczaju, palec tam, gdzie niebawem pod��y jego skupione "ego". Wiem, �e robi z ni� to samo co ze mn�, poniewa� mi o tym opowiada�. Bobo wierzy w ucz- ciwo��. Bobo wierzy w mi�o��. - B�d� spokojna - m�wi. - Nie mam zamiaru ci� opu�ci�. Sta�o si� to, co si� sta�o, poniewa� si� w niej zakocha�em, i musisz si� z tym pogodzi�. - Mi�o�� - powiada. - Mi�o��! - Bobo du�o rozprawia o mi�o�ci. Mary Fisher nie pisuje o ni- czym innym, tylko o mi�o�ci. Mi�o�� jest wszystkim, czego potrzebujemy. Zak�adam, �e kocham Bobba, bo przecie� za niego wysz�am. Przyzwoite kobiety kochaj� swoich m��w. Mi�o�� jednak w por�wnaniu z nienawi�ci� jest nik�ym uczuciem. Nerwo- wym, przykrym, zapowiadaj�cym cierpienie. Moje dzieci wracaj� z letnich p�kolonii. Para go��bk�w. Ch�opiec jest szczup�y jak moja matka i jak ona wiecznie sk�onny do narzeka�. Dziewczynka - du�a, niezr�czna tak jak ja, szorstko�ci� pr�buj�ca ukry� sw� uczuciowo��. Za nimi pies i kotka. �winka morska szele�ci i sapie w k�cie. W�a�nie wyrzuci�am jej klatk�. Czekolada na mus topi si� w garnku i bulgo- cze. Tak wygl�da szcz�cie, pe�nia podmiejskiego domowego �ycia. Powinno nas to wszyst- ko uszcz�liwia�, skoro takie jest przeznaczenie. Z dala od �cieku nieposkromionych ��dz, na g�adkich trawnikach mi�o�ci ma��e�skiej. Jakbym s�ysza�a s�owa mojej babki wypowiedziane na �o�u �mierci, gdy czuwaj�cy obok ksi�dz obiecywa� jej �ycie wieczne. Rozdzia� czwarty Brenda, matka Bobba, podkrad�a si� pod dom syna przy ulicy Nocnego Ptaka 19. Zawsze mia�a weso�e i skore do zabawy usposobienie, czego zreszt� syn po niej nie odziedziczy�. Chc�c zaskoczy� Ruth, nagle rozp�aszczy�a nos na szybie. - A ku-ku, tutaj jestem - stroi�a g�upie miny za oknem. - To ja, monstrum, twoja te�ciowa: - W ten spos�b jakby przeprasza�a za niewdzi�czn� rol�, jak� przysz�o jej pe�ni� w rodzinie, i za to, �e zaj�a im dzisiaj wolny wiecz�r. Wyobra�a�a przy tym sobie, �e �miech jest dobrym lekarstwem na roz�adowanie napi�cia. Obcasy Brendy ugrz�z�y w mi�kkiej trawie, pope�niaj�c zarazem samob�jstwo i morderst- wo. Trawa by�a �wie�o przystrzy�ona, bo Ruth lubi�a kosi� trawnik. Wystarczy�o, �e jedn� r�k� silnie popycha�a kosiark�, a praca sz�a szybko i sprawnie. W tym samym czasie jej s�- siadki, spocone i zniech�cone, boryka�y si� z traw�, kt�rej zbyt d�ugo pozwoli�y rosn�� trwa- j�c w wierze - co tydzie� traconej i odzyskiwanej - �e koszeniem powinni zaj�� si� m�owie. Matka Bobba zajrza�a przez okno do kuchni, gdzie na wolnym ogniu gotowa�a si� zupa grzybowa w oczekiwaniu na odrobin� �mietany, kropl� wi�ni�wki i aprobuj�ce skinienie g�o- w�. Brenda lubi�a rzeczy, kt�re by�y nale�ycie zrobione, je�li sama nie musia�a si� do tego przyk�ada�. Przez otwarte francuskie okna rzuci�a okiem do jadalni, gdzie st� by� nakryty dla czterech os�b, �wiece osadzone w lichtarzach, srebra wypolerowane, a kredens odkurzony, i westchn�a z uznaniem. Jak�e ta Ruth umia�a polerowa�! Jeden ruch silnym palcem i plamy znika�y. Brenda, aby do- czy�ci� w�asne srebra, musia�a u�ywa� elektrycznej szczoteczki do z�b�w. By� to proces d�u- gi i nu��cy. Zazdro�ci�a Ruth chyba tylko jednego - umiej�tno�ci czyszczenia sreber. Natomiast wcale nie zazdro�ci�a jej statusu �ony Bobba. Brenda nigdy nie kocha�a syna. Szczerze go lubi�a, tak jak lubi�a swojego m�a, ale i te uczucia nie by�y powa�ne. W nocnym powietrzu unosi� si� zapach lewkonii. - Jak ona �adnie potrafi wszystko przygotowa� - powiedzia�a do swojego m�a, Angusa. - Jak�e ten Bobo musi by� szcz�liwy! Angus sta� na �cie�ce czekaj�c, a� zabawowe nastroje �ony opadn� i przestanie wreszcie zagl�da� w okna. Brenda w�o�y�a na t� okazj� be�owy jedwab i z�ote bransolety, dzi�ki cze- mu czu�a si� zupe�nie m�odo. Angus ubrany by� w br�zowy garnitur w krat�, koszul� w kolo- rze ochry i niebiesko nakrapiany krawat. Niezale�nie od tego, jak im si� wiod�o, czy byli za- mo�ni, czy biedni, ona zawsze wygl�da�a przesadnie elegancko, a on - nieco dziwacznie. Brenda mia�a zadarty nos i wyj�tkowo du�e oczy, Angus natomiast by� posiadaczem okaza- �ego, b�yszcz�cego nochala i oczu jak szparki. Bobo nosi� szare garnitury, bia�e koszule i stonowane krawaty. Zawsze dba� o to, by wygl�- da� dystyngowanie i niczym si� nie wyr�nia�. Pan swego czasu, �wiadomy swej si�y. Nos mia� prosty, mocno zarysowany, a oczy - w sam raz, takie jak by� powinny. Potem Brenda zajrza�a do salonu i zobaczy�a dwoje dzieci ogl�daj�cych telewizj�. Resztki wczesnej kolacji sta�y na stole. Dzieci by�y umyte, uczesane, gotowe do po�o�enia si� do ��- �ek. Wygl�da�y na szcz�liwe, ale zupe�nie pozbawione wdzi�ku. Czego jednak mo�na si� by- �o spodziewa�, skoro mia�y matk� tak� jak Ruth? - Jest bardzo dobr� matk� - szepn�a, kiwaj�c na Angusa, aby podszed� i zobaczy�. - Powi- niene� okaza� jej troch� szacunku. Oczy�ci�a z ziemi obcasy i skierowa�a si� w stron� okien pralni, gdzie w�a�nie w tym mo- mencie Bobo wyci�ga� ze sterty czystego prania odprasowan� i z�o�on� koszul�. Mia� na so- bie tylko kamizelk� i spodnie. Czy gdy by� ma�ym ch�opcem, kiedykolwiek go k�pa�a? Czy matka mo�e by� poruszona nago�ci� syna? Nie spostrzeg�a ma�ego, r�wniutkiego �ladu ugryzienia na ramieniu syna, a je�li nawet zau- wa�y�a, to przypuszcza�a, �e pochodzi od uk�szenia owad�w. Z ca�� pewno�ci� nie by� to �lad z�b�w Ruth: szerokich, mocnych i nier�wnych. - Jest bardzo dobr� �on� - powiedzia�a matka Bobba wzruszona niemal do �ez. - Sp�jrz na to prasowanie! Ona, je�li tylko mog�a tej czynno�ci unikn��, nigdy si� nie bra�a za prasowanie. W naprawd� dobrych czasach lubili oboje z Angusem przemieszkiwa� w hotelach w�a�nie dlatego, �e tam mieli zapewnion� obs�ug�. - I jakim dobrym m�em okaza� si� Bobo! Je�li pomy�la�a, �e syn przejawia sk�onno�ci narcystyczne, poniewa� wpatruje si� zbyt d�ugo w lustro, zachowa�a to dla siebie. Bobo jednak, studiuj�c w lustrze swoje jasne pi�kne oczy, �wiadcz�cy o inteligencji rysunek brwi i lekko sine usta, nie dostrzega� siebie zupe�nie: widzia� m�czyzn�, kt�rego kocha�a Mary Fisher. Sta� na wp� ubrany i duma� nad sposobem przeliczenia seksu na pieni�dze. Czu� si� znacz- nie lepiej, kiedy m�g� nada� rzeczom konkretn� warto�� finansow�. Nie by� skner�, wydawa- nie pieni�dzy sprawia�o mu przyjemno��, ale te� wiedzia�, �e �ycie i pieni�dze to jedno. Oj- ciec wystarczaj�co cz�sto dawa� mu to do zrozumienia. - Czas to pieni�dz - mawia�, ponaglaj�c syna, by szybciej sko�czy� szko��, wyszed� z domu i usamodzielni� si�. - �ycie to czas, a czas to pieni�dz - powtarza�. Zdarza�o si�, �e kiedy brakowa�o pieni�dzy na autobus, Bobo musia� chodzi� do szko�y pie- szo. Bywa�o jednak, �e odwozi� go szofer rolls-royce'em. W czasach dzieci�stwa Bobba An- gus zarobi� dwa miliony dolar�w, a straci� trzy. �ycie dorastaj�cego ch�opca by�o pe�ne wzlo- t�w i upadk�w! - Zanim si� z tym uporasz - m�wi� ojciec do ma�ego Bobba, kt�ry niewprawnymi palcami usi�owa� zawi�za� sznurowad�a przy bucikach - jestem w stanie zarobi� tysi�c funt�w. Warto�� seksu, wyra�ona w pieni�dzach, powinna wynika� - kalkulowa� Bobo - z podsu- mowania mo�liwych zysk�w i strat, z zestawienia ilo�ci zu�ytej energii z bilansem osi�gni�tej przyjemno�ci i stopniem odnowienia si� tw�rczych i witalnych. Stosunek ministra, jakkolwiek s�abiutki, mo�e osi�gn�� warto�� dwustu dolar�w, podczas gdy formalny akt ma��e�ski w domowych pieleszach, cho� pe�en wigoru - da czcze dwadzie�cia pi�� dolar�w. Wysokiej klasy, pe�en napi�cia akt mi�osny z Mary Fisher mo�na wyceni� na dobre pi��set dolar�w. Natomiast z �on� - warto�� jego maleje do siedemdziesi�ciu pi�ciu dolar�w; naturalnie do- chodzi do niego o wiele cz�ciej, lecz niefortunnie w�a�nie to daje mniejszy efekt. Im cz�ciej si� uprawia seks z jedn� osob�, tym bardziej - wed�ug Bobba - ca�a sprawa traci na warto�ci. Matka Bobba wyszarpn�a obcasy z dobrze spulchnionej ziemi nowego trawnika, skin�a na m�a i razem podeszli do frontowych drzwi. Potem zajrza�a jeszcze do salonu i spostrzeg�a zwaliste plecy pochylonej nad gramofonem Ruth, poch�oni�tej mi�ym zaj�ciem wyboru muzy- ki, kt�rej b�d� s�uchali. Ruth prostuj�c si� wyr�n�a g�ow� o d�bow� belk� nad kominkiem; dom by� najwyra�niej przeznaczony dla mniej postawnych mieszka�c�w. Te�ciowa szykowa�a si� w�a�nie do zabawnego rozp�aszczenia nosa na szybie, kiedy Ruth si� odwr�ci�a. Nawet przez szyb�, kt�ra zniekszta�ca�a, wyra�nie wida� by�o, �e p�acze. Twarz mia�a obrzmia��, a oczy podpuchni�te. - Podmiejski blues! - mrukn�a Brenda do An- gusa. - Zdarza si� nawet w najszcz�liwszych rodzinach. Przypatrywali si� Ruth, kt�ra dramatycznie, niczym szpony ku niebu, wyci�ga�a r�ce gdzie� tam, w kierunku sufitu koloru morskiej zieleni, jakby b�aga�a jakiego� strasznego boga o zst�pienie i spe�nienie nieuchronnego losu. - Wydaje si�, �e jest bardziej przygn�biona ni� zwykle - stwierdzi�a niech�tnie matka Bobba. - Mam nadziej�, �e on jest dla niej dobry - dorzuci�a, po czym oboje usiedli na niskiej �awce ko�o domu przygl�daj�c si�, jak zapada zmierzch, a g�stniej�ce ciemno�ci spowijaj� ulic� Nocnego Ptaka. Rozmawiali przy tym w do�� chaotyczny spos�b o �yciu w�asnym i bli�nich. - Dajmy jej troch� czasu na uspokojenie si� - powiedzia�a Brenda. Proszone obiady, nawet tylko w gronie rodzinnym, mog� by� wyczerpuj�ce. Potrafi�a w ka�dej sytuacji dobra� odpowiednie s�owa, zachowa� spok�j i pogod� ducha. Nikt nie m�g� zrozumie�, sk�d si� wzi�a swarliwa, sk�onna do zw�tpie� i narzeka� natura Bobba. Jego ojciec podziela� zdolno�ci �ony do pozytywnego my�lenia: liczy� sobie sze��- dziesi�t sze�� lat i przez dwie trzecie dotychczasowego �ycia taki spos�b my�lenia mia� swoje uzasadnienie. Wszystko na og� obraca si� na dobre, je�li si� tego w�a�nie oczekuje. Jedyne, co mo�na zrobi�, to nie przeszkadza� losowi. Lecz Bobo, inaczej ni� jego rodzice, nie zamie- rza� zdawa� si� na przypadek. Ambicja nakazywa�a mu odnie�� sukces stuprocentowy. W�a�nie sko�czy� si� ubiera�. To, �e jego rzeczy by�y uprane i posk�adane, uwa�a� za oczy- wiste. Kiedy przebywa� w domu Mary Fisher, zachowywa� si� podobnie, na co zwr�ci� uwa- g� jej s�u��cy Garcia. - Co te� mo�e mie� na kolacj� Mary Fisher? - zastanawia� si� Bobo, podobnie jak wcze�niej dr�czy�o to Ruth. Zapragn�� by� jednym z tych delikatnych k�sk�w, kt�re jego kochanka wk�ada do ust. Ach, zosta� poch�oni�tym, zjedzonym! P�atek w�dzonego �ososia, cz�stka pomara�czy, kropla szampana. Za takimi przysmakami przepada�a Mary Fisher; one te� rozbudza�y inne jej fantazje. Wy- bredna, niezno�na Mary Fisher! - Niewielki w�dzony �oso� - powiada�a - naprawd� nie kosz- tuje wi�cej ni� solidna porcja tu�czyka z puszki, a o wiele lepiej smakuje. By�o to w po�owie k�amstwem, w po�owie prawd�; podobnie jak wszystko, co m�wi�a i pi- sa�a. Bobo wszed� do salonu akurat w chwili, gdy jego pot�na �ona usi�owa�a schwyta� r�kami powietrze. - Dlaczego p�aczesz? - zapyta�. - Bo uderzy�am si� w g�ow� - odpowiedzia�a, on za� to k�amstwo zaakceptowa�, gdy� ro- dzice mogli nadej�� lada chwila, a poza tym ju� naprawd� niewiele go obchodzi�o, co �ona m�wi lub co robi ani nawet dlaczego p�acze. Szybko wi�c przesta� my�le� o Ruth i zacz�� si� zastanawia� - jak mia� ostatnio w zwyczaju - nad charakterem zwi�zku Mary Fisher z jej loka- jem Garci�, kt�ry kroi� w plasterki w�dzonego �ososia, odkorkowywa� szampana, na ni�- szych kondygnacjach polerowa� wielkie tafle szyb. Inne domowe pos�ugi zostawiano poko- j�wkom. Garcia otrzymywa� trzysta dolar�w tygodniowo, czyli dwukrotnie wi�cej ni� inni klienci Bobba p�acili zatrudnionej na sta�e s�u�bie. Garcia zanosi� jego kochance dzbanuszki z kaw�, stawia� je na wielkim stole ze szklanym blatem umocowanym na stalowej konstrukcji, przy kt�rym Mary Fisher na cieniutkim papierze pisa�a swoje powie�ci czystym czerwonym atramentem. Pismo mia�a drobne i paj�cze. Garcia by� wysokim, dobrze umi�nionym, smag- �ym m�odym cz�owiekiem o �adnych d�oniach z wysmuk�ymi palcami. Bobo zastanawia� si� nieraz nad tym, gdzie one mog� b��dzi�. S�u��cy mia� dwadzie�cia pi�� lat i ju� sam jego wi- dok wystarcza�, by sprowokowa� Bobba do seksualnych spekulacji. - Ale�, Bobo - m�wi�a Mary Fisher - nie jeste� chyba zazdrosny! Garcia jest tak m�ody, �e m�g�by by� moim synem. - Edyp te� by� bardzo m�ody - odpowiada�, czym j� roz�miesza�. Jak uroczy by� jej �miech i jak �atwo jej przychodzi�! Bobo pragn��, aby nikt, opr�cz niego, jej �miechu nie s�ysza�. Czy istnia�a jednak mo�liwo��, aby z Mary Fisher sp�dza� ca�y czas? Bo w�a�ciwie tylko sta�a obecno�� by�a sposobem na zatrzymanie kochanki wy��cznie dla siebie i zapewnienie sobie jej wierno�ci. Bobo musia� przecie� pracowa�, zarabia� pieni�dze, by� ojcem dzieciom i m�em niezdarnej, pochlipaj�cej i niewiarygodnie nudnej �ony. Na nim spoczywa�a odpowiedzialno�� za ma��e�stwo, to oczywiste. Skoro on cierpia�, mog�a cierpie� tak�e Ruth. Wydawa�o mu si�, �e od czasu, kiedy opowiedzia� jej o swojej mi�o�ci do Mary Fisher, jego i tak wielka �ona jeszcze bardziej si� rozros�a. Pyta�, czy przyty�a. Odpowiada�a, �e nie, i kie- dy� nawet stan�a na wadze. Dziewi��dziesi�t dziewi�� i p� kilograma - kilogram mniej ni� zwykle! A zatem tylko w jego wyobra�ni wymiary Ruth uleg�y zmianie. Bobo w��czy� gramofon. Mia� nadziej�, �e w ten spos�b zag�uszy p�acz �ony. Wybra� "Cztery pory roku" Vivaldiego, aby muzyka koj�co wp�yn�a na nich oboje i Ruth przesta�a p�aka�. Czego ona w�a�ciwie od niego oczekuje? Nigdy nie przyrzeka�, �e b�dzie j� kocha�. A mo�e? Zupe�nie jednak nie m�g� sobie tego przypomnie�. Ruth wysz�a z pokoju. Us�ysza� szcz�k piekarnika, jej pochlipywanie i nag�y �omot. Popa- rzy�a sobie palce, a vol-au-vent znalaz�o si� na pod�odze - m�g� by� tego pewien. A tak nie- wielka by�a odleg�o�� do pokonania - zaledwie od piekarnika do sto�u. Nastawi� g�o�niej muzyk� i poszed� do kuchni. Tam na wy�o�onej linoleum pod�odze zoba- czy� kurczaka, rozlan� �mietan� i kawa�ki ciasta, a tak�e psa i kotk�, zmiataj�cych to wszyst- ko �apczywie. Kopniakami wyp�dzi� zwierz�ta do ogrodu, posadzi� Ruth na krze�le i przyka- za�, aby ju� wi�cej nie denerwowa�a dzieci, kt�re i tak s� wystarczaj�co rozdra�nione. Po czym metodycznie i w spos�b mo�liwie najbardziej higieniczny przyst�pi� do zeskrobywania wszystkiego z pod�ogi. Poniewa� nie uda�o si� uratowa� ca�ych kawa�k�w ciasta, potrzeb- nych do rekonstrukcji g��wnego dania, skupi� si� na stworzeniu wielkiej nadziewanej kurcza- kiem babki. Kieruj�c si� wzgl�dami czysto�ci, pozostawi� na pod�odze cienk� warstw� jedze- nia, kt�rego warto�� oszacowa� na niespe�na dwa dolary. Przywo�ywa� psa i kotk�; chcia�, aby zliza�y resztki z pod�ogi, ale obra�one stworzenia by�y teraz na dworze i nie mia�y zamiaru wraca� do kuchni. Usiad�y pod �cian� obok rodzic�w Bobba i tak jak oni czeka�y na zmian� domowego klimatu. - Przesta� p�aka� - nalega� w kuchni Bobo. - Dlaczego o wszystko robisz tyle ha�asu? To tylko moi rodzice przychodz� na obiad. Wcale nie oczekuj�, �eby� si� a� tak stara�a. Na- prawd� byliby bardzo zadowoleni, gdyby� pocz�stowa�a ich jak�� zwyczajn� potraw�. - Nie, nie byliby. Zreszt� nie p�acz� z tego powodu. - A wi�c z jakiego? - Przecie� wiesz. - Ach, Mary Fisher... - No tak, istotnie wiedzia�. Pr�bowa� jednak t�umaczy�: - Przecie� kiedy brali�my �lub, nie oczekiwa�a� chyba, �e ju� nigdy nikogo nie pokocham? - A w�a�nie �e tak! Ka�dy tego oczekuje! - Ale ty, Ruth, nie jeste� taka jak wszyscy. - Czy to znaczy, �e jestem wybrykiem natury? - Nie - odpowiedzia� uprzejmie i rozwa�nie. - S�dz�, �e oboje jeste�my du�ymi indywidual- no�ciami. - Jeste�my ma��e�stwem, jednym cia�em. - Nasz zwi�zek by� raczej ma��e�stwem z rozs�dku, kochanie, i w�wczas uwa�ali�my tak oboje. - Chyba m�wisz o sobie. Roze�mia� si�. - Dlaczego si� �miejesz? - Poniewa� my�lisz schematycznie i m�wisz schematami. - Domy�lam si�, �e Mary Fisher to si� nie przytrafia? - Naturalnie, �e nie. Jest pe�n� polotu artystk�. W drzwiach kuchni pojawi�y si� dzieci, Andy i Nicola; ch�opiec niski i drobny, dziewczynka du�a, wyro�ni�ta. Wszystko na odwr�t: on wygl�da� bardziej dziewcz�co ni� ona. Bobo oskar�a� o to Ruth, czu�, �e by�o to jej celowe dzia�anie. Serce krwawi�o mu z powodu dzieci, kt�re rozstraja�y jego subtelne nerwy, codziennie szarpi�c je bole�nie. Pomimo �e je kocha�, wola�by, aby si� nigdy nie narodzi�y, sta�y bowiem mi�dzy nim a Mary Fisher. Ostatnio mie- wa� nawet dziwne, dr�cz�ce sny, w kt�rych dzieci spotyka� bardzo smutny koniec. - Czy mog� wzi�� ciasteczko? - spyta�a Nicola. Na domowy kryzys reagowa�a pro�b� o je- dzenie. Zawsze mia�a nadwag�. Odpowied�: - Nie! - jakiej si� spodziewa�a, powinna roz�a- dowa� pe�n� napi�cia atmosfer�, co by� mo�e ustrze�e rodzic�w od dalszych nieporozumie�. Wierzy�a, �e zbyt zaj�ci besztaniem c�rki, zapomn� o k��tniach. By�a jednak w b��dzie. - Wbi�a mi si� drzazga - poinformowa� Andy. - Zobaczcie, jak utykam! Demonstruj�c to, wdepn�� w resztki jedzenia i poku�tyka� do pokoju, pozostawiaj�c za so- b� �lady z sosu na jasnozielonym, pi�knie stonowanym dywanie harmonizuj�cym ze �cianami w kolorze awokado i sufitem w morskiej zieleni. Bobo uzmys�owi� sobie od razu, �e tak t�uste plamy zwi�ksz� rachunek za czyszczenie o dodatkowe trzysta dolar�w. Nadchodzi� w�a�nie czas dorocznej renowacji dywanu i teraz trzeba go b�dzie odda� do pralni specjalnej zamiast do zwyk�ej. Na zewn�trz Angus i Brenda doszli do wniosku, �e Ruth mia�a do�� czasu, aby si� opano- wa�. Opu�cili swoje miejsce pod �cian�, podeszli ogrodow� �cie�k� i zadzwonili le�nymi dzwonkami u frontowych drzwi: pling-plong! - Prosz�, nie zawstydzaj mnie przed rodzicami - b�aga� Bobo, lecz Ruth zacz�a jeszcze bar- dziej p�aka�, szlochaj�c przejmuj�co i niepohamowanie, a� dr�a�y jej gigantyczne ramiona. Nawet �zy mia�a wi�ksze i wilgotniejsze ni� inni ludzie. Mary Fisher - pomy�la� - p�acze �ad- nymi, wykwintnymi, drobnymi �zami, kt�re razem maj� wi�ksze napi�cie powierzchniowe ni� �zy jego �ony i na wolnym rynku ma��e�skim z pewno�ci� mog�yby osi�gn�� wy�sz� cen�. Gdyby tylko taki rynek istnia�, Bobo natychmiast sprzeda�by Ruth. - Wejd�cie - zwr�ci� si� do rodzic�w stoj�cych we frontowych drzwiach. - Wejd�cie! Jak to mi�o, �e�cie przyszli! Ruth obiera�a w�a�nie cebul� i chyba jest troch� zap�akana. Ruth pobieg�a na g�r� do swojego pokoju. Kiedy biegnie Mary Fisher, jej kroki s� lekkie i zwinne. Ci�ar Ruth przelewa si� z jednej masywnej nogi na drug� i przy ka�dym jej st�p- ni�ciu dom dr�y w posadach. Domy w Eden Vale aczkolwiek nie s� przeznaczone dla lilipu- t�w, to jednak dla mieszka�c�w l�ejszego kalibru. Rozdzia� pi�ty W powie�ciach Mary Fisher, kt�re w b�yszcz�cych r�owo-z�otych ok�adkach sprzedaj� si� w setkach tysi�cy egzemplarzy, ma�e, demoniczne kobieci�tka wznosz� oczy pe�ne �ez ku przystojnym m�czyznom; po czym pozornie z nich rezygnuj�c zdobywaj� sw�j �up. Tylko niewysokie kobiety mog� w ten spos�b patrze� na m�czyzn. Osobie maj�cej ponad metr osiemdziesi�t osiem sprawia to prawdziwy k�opot. Musz� ci co� wyzna�: jestem zazdrosna! Jestem zazdrosna o ka�d� ma��, �adn� kobiet�, ja- ka kiedykolwiek od pocz�tku �wiata istnia�a i mog�a spogl�da� w g�r�. W rzeczywisto�ci z�era mnie zazdro��, a jest to uczucie niepohamowane, pot�ne i nienasycone. Pytasz, dlaczego tak bardzo si� tym wszystkim przejmuj�? Czy nie mog�abym wewn�trznie pogodzi� si� sama z sob�, zapomnie� o tamtej sferze mojego �ycia i by� zwyczajnie zadowo- lon�? Czy� nie mam domu, m�a, kt�ry p�aci rachunki? Czy� nie mam dzieci pod opiek�? Czy to nie wystarczy? Odpowied� brzmi: - Nie. Pragn�, b�agam, gotowa jestem umrze� za to, by sta� si� cz�ci� tego innego erotycznego �wiata, �wiata wyboru, po��dania i nami�tno�ci. Nie czekam na mi�o��, na nic, co by�oby a� tak proste. Chc� zdoby� wszystko, nie daj�c w zamian nic. Pragn� panowa� nad sercami i portfelami m�czyzn. To jest ten jedyny rodzaj w�adzy, jak� mo�emy mie� tutaj, w Eden Grove - w raju - ale i tego mi odm�wiono. Stoj� w sypialni, naszej sypialni, Bobba i mojej; staram si� zapanowa� nad twarz�, aby pr�- dzej wr�ci� do obowi�zk�w ma��e�skich, do powinno�ci �ony, matki, do moich te�ci�w. Odmawiam w tym celu Litani� Dobrej �ony, co wygl�da mniej wi�cej tak: Musz� udawa�, �e jestem szcz�liwa, nawet gdy nie jestem; dla wsp�lnego dobra. Musz� zaniecha� krytykowania w�asnej egzystencji; dla wsp�lnego dobra. Musz� by� wdzi�czna za dach nad g�ow� i chleb na stole i przez wszystkie swoje dni to okazywa�: sprz�taj�c, gotuj�c, podrywaj�c si� z krzes�a na ka�de skinienie; dla wsp�lnego dobra. Musz� zjedna� sobie rodzic�w m�a, a moich przekona� do niego; dla wsp�lnego dobra. Musz� podporz�dkowa� si� regule, �e ten, kto lepiej zarabia i wi�cej przynosi do domu, za- s�uguje w nim na wi�cej wzgl�d�w; dla wsp�lnego dobra. Musz� umacnia� seksualn� pewno�� siebie mojego m�a. Ani w �yciu prywatnym, ani pub- licznie nie wolno mi okazywa� najmniejszego erotycznego zainteresowania innymi m�czyz- nami. Musz� ignorowa� fakt, �e poni�a mnie, publicznie si� zachwycaj�c m�odszymi, �adniej- szymi i odnosz�cymi sukcesy kobietami, a prywatnie z nimi sypia; dla wsp�lnego dobra. Musz� okazywa� mu moralne wsparcie we wszystkich jego poczynaniach niezale�nie od te- go, jak niemoralne mog� si� wydawa� - dla dobra naszego ma��e�stwa. Musz� udawa�, �e o wiele mniej od niego znacz�; dla wsp�lnego dobra. Musz� otacza� go mi�o�ci� w bogactwie i biedzie, na dobre i z�e i niezmiennie zachowywa� lojalno��; dla wsp�lnego dobra. Nie poskutkowa�o. Litania niczego nie za�agodzi�a, tylko rozdra�ni�a mnie jeszcze bardziej, wreszcie co� we mnie si� za�ama�o. Nagle poczu�am, �e nie mog� ju� d�u�ej tak �y�: zawsze wierna i lojalna wobec m�a i dzieci. Patrz� w g��b siebie i odnajduj� tam tylko nienawi��. Pal�c�, gwa�town� i s�odk� nienawi�� do Mary Fisher. Nie ma we mnie ani okrucha mi�o�ci, ani nawet jej drobnego kie�ka. Wbieg- �am po schodach na g�r� zakochana i zap�akana. Zejd� na d� b�d�c kim�, kto ju� nie kocha i p�aka� te� wi�cej nie b�dzie. Rozdzia� sz�sty - Ale dlaczego ona p�acze? - spyta�a Brenda Bobba, kiedy Ruth ci�ko st�pa�a na g�rze, a� dom dr�a� w posadach. - Czy to ju� ta pora miesi�ca? - Chyba tak - mrukn�� Bobo. - Jakie� to utrapienie dla kobiety - zauwa�y�a, a Angus lekko zakas�a�, zak�opotany takim przebiegiem rozmowy. Wkr�tce potem zesz�a na d� u�miechni�ta Ruth i poda�a zup�. Po raz pierwszy Bobo spotka� Ruth przed dwunastu laty. By�a jedn� z dziewcz�t pracuj�- cych u ojca w zespole sekretarek. Angus zajmowa� si� wtedy handlem artyku�ami pi�mienny- mi i dorabia� si� swojego drugiego miliona, co stanowi�o wej�cie w �wiat Podatku od War- to�ci Dodanej, p�niej znowu zniwelowanej do zera. Angus i Brenda akurat wtedy mieszkali we w�asnym domu, a nie w hotelu, za co Bobo, mimo �e sam przebywa� gdzie indziej - na podyplomowych studiach - by� im wdzi�czny. Egzaminy z ksi�gowo�ci zdaje si� przez wiele lat, co powoduje, �e syn (na og� jest to syn) niezwykle d�ugo jest uzale�niony od ojca. Ruth by�a po�yteczn�, ch�tn� dziewczyn�, zdoln� do skupienia si� na pracy, nie za� tak�, kt�ra godzinami wpatrywa�aby si� we w�asne odbicie w lustrze. �ci�lej rzecz ujmuj�c - w og�le unika�a luster. Mimo �e wci�� by�a nastolatk�, mieszka�a sama poza domem. Jej sy- pialnia by�a potrzebna ojczymowi do zainstalowania w niej modelu kolejki elektrycznej. Ruth i poci�g nie mogli zgodnie i bezpiecznie dzieli� pokoju, i to zar�wno z powodu jej niedba�o�- ci, jak i krucho�ci delikatnego urz�dzenia. Je�li jedno musia�o odej��, �atwiej by�o usun�� Ruth. Up�yn�yby miesi�ce, zanimby si� uda�o prawid�owo u�o�y� w nowym miejscu tory ko- lejki, a m�oda kobieta mog�a osi��� przecie� byle gdzie. Zdecydowa�a si� wi�c zamieszka� w pensjonacie zajmowanym przewa�nie przez dziewczy- ny ze sklep�w, szczeg�lny typ m�odych, do�� frywolnych, samodzielnych kobiet. Paski, kt�re �ciska�y ich w�skie talie, ona zaledwie mog�a dopi�� na jednym swoim udzie. Opuszczenie przez Ruth rodzinnego domu nie wywo�a�o wi�kszych emocji: dla wszystkich i dla niej samej by�o oczywiste, �e wyros�a ju� z tego miejsca. Ucz�szcza�a do przyklasztornej szko�y, prowadzonej przez zakonnice: osoby przes�dne, bynajmniej nie maj�ce w sobie nic z intelektualistek. Skupia�y si� na kszta�towaniu w uczennicach cech typowo kobiecych i ro- dzinnych, a egzaminy, kt�re m�wi�c w skr�cie - nie mia�y z tym nic wsp�lnego, w og�le nie by�y przeprowadzane. Surowe traktowanie wyrabia�o w podopiecznych stoicki spok�j i po- w�ci�gliwo�� w okazywaniu uczu�; �zy i emocje nie mog�y tam liczy� na zrozumienie. Miranda i Jocelyn, przyrodnie siostry Ruth, radzi�y sobie u �wi�tej Marty zupe�nie dobrze, zw�aszcza w ta�cach greckich, w kt�rych z wdzi�kiem i s�odycz� zaprezentowa�y si� podczas koncertu na zako�czenie szko�y. Ona zreszt� te� bywa�a u�yteczna przy takich okazjach: po- dawa�a rekwizyty. - No widzisz - m�wi�y zakonnice - ka�dy ma swoj� warto��. Dla wszyst- kich znajdzie si� miejsce na tym cudownym bo�ym �wiecie. Wkr�tce po wyprowadzeniu si� Ruth do pensjonatu jej matka r�wnie� opu�ci�a dom. Czu�a si� zapewne przyparta do muru rozrastaj�c� si� kolekcj� kolejek, m�g� j� te� rozczarowa� brak seksualnego entuzjazmu, jakim cz�sto charakteryzuj� si� osoby usidlone przez hobby, kt�re wszystko im wynagradza. A mo�e - wyobra�a�a sobie Ruth - nieobecno�� c�rki sprawi- �a, i� wreszcie poczu�a si� wolna. W ka�dym razie jej matka uciek�a z pewnym in�ynierem g�rnikiem do Zachodniej Australii, zabieraj�c ze sob� na drugi koniec �wiata Jocelyn i Mi- rand�, gdy tymczasem ojczym zwi�za� si� z kobiet�, kt�ra mia�a niezwykle wysokie wymaga- nia i nie widzia�a powodu, aby Ruth mia�a u nich bywa�. Poza tym nie istnia�y mi�dzy nimi ani wi�zy krwi, ani nawet najdalsze powinowactwo. O ca�ej historii Brenda dowiedzia�a si� za spraw� Angusa i poczu�a szczere wsp�czucie dla Ruth. - Dziewczyna potrzebuje pomocnej r�ki - zdecydowa�a. Kiedy we wczesnych godzinach rannych b�d� w porze lunchu dzwoni�a do m�a, telefon zawsze odbiera�a Ruth: uprzejma, spokojna, kompetentna. Inne dziewcz�ta wychodzi�y na zakupy po jakie� drobiazgi: kolczyki, cienie do oczu i tym podobne rzeczy, w czasie gdy powinny pracowa� dla Angusa (nic dziw- nego, �e stale bankrutowa�). Ruth to si� nigdy nie zdarza�o, zawsze by�a na miejscu. - Kiedy� te� by�am brzydkim kacz�tkiem - westchn�a Brenda. - Dobrze wiem, co si� wtedy czuje. - Ona nie jest brzydkim kacz�tkiem - zaprotestowa� Angus. - Brzydkie kacz�tka przemienia- j� si� w �ab�dzie. - S�dz� - powiedzia�a Brenda - �e do tego dziewczyna potrzebuje prawdziwego domu, kt�- ry m�g�by by� dla niej oparciem. Mog�aby zamieszka� z nami. Pomog�abym jej co� z siebie wykrzesa�. W zamian po pracy zaj�aby si� gotowaniem, a wieczorami sprz�taniem. Na- prawd� potrzebny mi jest kto� do prasowania. B�dzie oczywi�cie te� p�aci� czynsz. Jest bar- dzo dumn� dziewczyn�. Jedna trzecia pensji - to by�oby do przyj�cia. - Przecie� tu nie ma miejsca - odpar� Angus. Dom, w kt�rym mieszkali, by� niewielki, ale w�a�nie w takich warunkach oboje czuli si� najlepiej. Brenda jednak zauwa�y�a, �e przecie� Bobo przebywa na uczelni i jego pok�j jest wolny. - To marnotrawstwo - m�wi�a - je�li pokoje stoj� puste. - Mieszka�a� w tylu hotelach - stwierdzi� Angus - �e zaczynasz my�le� jak hotelarz. Ale ro- zumiem, o co ci chodzi. Brenda i Angus czuli, cho� nie mieli ochoty si� do tego przyzna�, i� niedojrza�o�� Bobba i jego zale�no�� od nich faktycznie trwaj� ju� zbyt d�ugo. Do tej pory jego pok�j powinien by� pusty, to oczywiste, �eby mogli nim swobodnie dysponowa�, opieka rodzicielska nie mo- �e przecie� trwa� wiecznie. Postanowili wi�c zape�ni� pok�j Bobba, a kt� nadawa� si� do tego lepiej ni� Ruth? - Bobo zawsze mo�e si� przespa� na sofie - zawyrokowa�a Brenda. - Jest ca�kiem wygodna. Kiedy Bobo przyjecha� na Bo�e Narodzenie do domu, zaskoczony i poirytowany odkry�, �e zamiast w�asnego ��ka przydzielono mu sof�. Dra�ni�o go r�wnie�, �e jego stare podr�czniki szkolne zosta�y usuni�te z szafki, aby zrobi� miejsce dla rozdeptanych p�askich pantofli Ruth. - Sp�jrz na ni� jak na siostr� - zaproponowa�a matka. - Siostry nigdy nie mia�e�! Skoro tak, to w porz�dku! Jak wszystkich, Bobba dr�czy�y w dzieci�stwie marzenia kazi- rodcze. Teraz wi�c uzna�, �e s�owa matki s� przyzwoleniem na jego fantazje i nad ranem wkrad� si� do w�asnego w ko�cu ��ka. W przeciwie�stwie do twardej, zimnej i w�skiej sofy - Ruth by�a gor�ca, mi�kka i szeroka. Polubi� Ruth. Nigdy go nie wy�miewa�a ani nie okazy- wa�a wzgardy wobec jego seksualnych wyczyn�w, jak to robi�a Audrey Singer, dziewczyna, w kt�rej by� w�a�nie zakochany. Czu�, �e przez uwiedzenie Ruth, tej uleg�ej ogromnej g�ry, poka�e Audrey, na co go sta�. By�o to seksualne samob�jstwo w najbardziej dramatycznym wymiarze. - Zobacz, co narobi�a�! - zwraca� si� w duchu do Audrey. - Widzisz, w czyje ramiona mnie popchn�a�? W ramiona Ruth! - Tylko popatrz - w g��bi serca przemawia� do matki - upiek�a� dwie pieczenie przy jednym ogniu. No zobacz, co si� sta�o, gdy wyp�dzi�a� mnie z w�asnego pokoju i z w�asnego ��ka. Musia�em wskoczy� tam z powrotem, nie dbaj�c o to, kto w nim jest. Uk�ad ten odpowiada� Ruth. Tajemnic� swej mi�o�ci ho�ubi�a w sercu. Poczu�a si� wyleczo- na z kompleks�w, bardziej podobna do innych, tyle �e wi�ksza, ale ostatecznie nie mia�o to znaczenia, kiedy si� k�ad�a. Podczas �wi�t zadzwoni�a �ona ojczyma z zapytaniem, jak si� miewa. Zgodnie z prawd� by�a w stanie odpowiedzie�, �e wiedzie jej si� doskonale, co z ko- lei odczuwaj�cemu pewne wyrzuty sumienia ma��e�stwu pozwoli�o zapomnie� o niej na dob- re. Wkr�tce potem napisa�a matka zawiadamiaj�c j�, �e to ju� ostatni list do c�rki, albowiem zgodnie z �yczeniem obecnego m�a ma zerwa� z przesz�o�ci�. Zakomunikowa�a r�wnie�, �e oboje nale�� do nowej wspania�ej religii, kt�ra wymaga od �ony bezwzgl�dnego podporz�d- kowania si� woli m�a. W takim przyzwoleniu - pisa�a matka - le�y pok�j. Udzieli�a c�rce b�ogos�awie�stwa (przekaza�a te� b�ogos�awie�stwo samego Mistrza, z kt�rym pozwolono jej si� osobi�cie skontaktowa� w sprawie Ruth. Mistrz jest reprezentantem Boskiej Jedni na tej ziemi, podobnie jak �ona jest przedstawicielem m�a). Matka by�a wdzi�czna losowi, �e Ruth jest ju� w pe�ni doros�a i potrafi sama si� o siebie zatroszczy�. Bardziej martwi�a si� o m�od- sze c�rki: Jocelyn i Mirand�, ale Mistrz zapewni� j�, �e wszystko b�dzie dobrze. List by� ostatnim, pe�nym mi�o�ci po�egnaniem. - Rodzice - stwierdzi� Bobo - s� dani po to, by nas srodze do�wiadcza�. Sprawia�a mu przyjemno�� uleg�o�� Ruth, spos�b, w jaki wodzi�a za nim po pokoju ciem- nymi l�ni�cymi oczami. Lubi� z ni� sypia�: by�a gor�cym, mrocznym, wiecznym sanktuarium, a je�li �wiat�o si� zapali�o, zawsze m�g� przecie� przymkn�� oczy. - Mo�liwe, �e si� pobior� - powiedzia�a Brenda do m�a - i oboje si� st�d wynios�. Ruth zu�ywa�a wi�cej gor�cej wody, ni� przewidywa�a Brenda, zw�aszcza podczas k�pieli. W hotelach gor�ca woda by�a za darmo lub tak im si� przynajmniej wydawa�o. - Zdecydowanie uwa�am - odpar� Angus - �e taki ch�opak jak nasz Bobo musi si� m�drze o�eni�, z jednej strony bior�c pod uwag� pieni�dze, z drugiej za� koneksje. - Ja nic nie mia�am - przypomnia�a mu - a po�lubi�e� mnie! - Poca�owali si�, pragn�c jak naj- d�u�ej by� ze sob� sam na sam, bez towarzystwa m�odszej generacji. Bobo wr�ci� na studia, zda� ostatni egzamin z ksi�gowo�ci, przyjecha� do domu i nabawi� si� zapalenia w�troby. Ruth zorientowa�a si�, �e jest w ci��y. - Musz� si� pobra� - zadecydowa�a Brenda. - Jestem za stara, by piel�gnowa� inwalid�. W czasie choroby Bobba Ruth sypia�a na sofie, co si� sko�czy�o p�kni�ciem spr�yn. - Ma��e�stwo?! - przerazi� si� Bobo. - Jest brzoskwini� w�r�d kobiet - m�wi�a matka. - Nie wyobra�am sobie, jak tw�j ojciec b�dzie m�g� sobie bez niej poradzi�. Jest zaradna, sumienna i dobra. - Ale co ludzie powiedz�? - j�kn�� Bobo. Brenda uda�a, �e tego nie s�yszy, i wystawi�a dom na sprzeda�. Teraz, kiedy syn mia� stan�� na w�asnych nogach, mogli si� wreszcie przenie�� do hotelu. Audrey Singer og�osi�a zar�czy- ny z innym. Bobo wla� w siebie p� butelki whisky, wywo�uj�c tym ci�ki nawr�t choroby, i o�eni� si� z Ruth, kt�ra by�a ju� w pi�tym miesi�cu ci��y. Zapalenie w�troby os�abia ca�y or- ganizm i wywo�uje depresj�. Zanosi�o si� na to, �e matka Bobba mia�a racj� m�wi�c, i� wszystkie �ony s� do siebie podobne. Wielkim atutem Ruth by�a jej obecno��. Do urz�du stanu cywilnego Ruth wbi�a si� w bia�� satynow� sukni� �lubn� i wtedy Bobo zda� sobie spraw�, �e chyba pope�ni� b��d. �ona �onie nier�wna, musia�y istnie� spore r�ni- ce. Odnosi� wra�enie, �e ludzie chichoc� po k�tach. Ledwie urodzi�o si� pierwsze dziecko, zaraz pocz�o si� nast�pne. P�niej uda�o mu si� j� nak�oni� do za�o�enia spirali i zacz�� rozgl�da� si� za bardziej od- powiednimi obiektami swoich uczu� i potencji seksualnej. Znalaz� je bez trudu, gdy tylko przykre objawy zapalenia w�troby j�y ust�powa�. Nie znosi� nieuczciwo�ci ani hipokryzji, postanowi� zatem m�wi� Ruth o wszystkim, co si� dzieje i co mo�e nast�pi�, je�li b�dzie w stanie jeszcze wi�cej z siebie wykrzesa�. Przypomnia� jej, �e ona te� jest wolnym cz�owie- kiem i mo�e na w�asn� r�k� eksperymentowa� z seksem. - Nasze ma��e�stwo b�dzie mia�o otwarty charakter - uprzedza�, zanim si� jeszcze pobrali. By�a wtedy w czwartym miesi�cu ci��y i raczej kiepsko si� czu�a. - Oczywi�cie - przytakn�a - ale co to w�a�ciwie znaczy? - Nasze �ycie musimy prze�y� w pe�ni i zawsze by� wobec siebie uczciwi. Ma��e�stwo ma by� podpor�, a nie wi�zieniem, punktem startu, a nie lini� mety. Skin�a g�ow� na znak zgody. Niekiedy, aby powstrzyma� md�o�ci, przyk�ada�a palce do ust, tak jak wtedy, gdy Bobo rozwodzi� si� na temat wolno�ci osobistej. Wola�by, �eby tego nie robi�a. - Prawdziwa mi�o�� nie jest zaborcza - dowodzi�. - I mi�o��, kt�ra po��czy�a nas na sta�e, w�a�nie taka powinna by�. Zazdro��, jak ka�dy wie, jest uczuciem niskim i haniebnym. Z tym te� si� zgodzi�a i pobieg�a do �azienki. Niebawem Bobo ku swemu wielkiemu przera�eniu odkry�, �e my�l, i� o swoich seksualnych wyczynach b�dzie opowiada� �onie, sprawia mu dodatkow� przyjemno��. Patrzy� na swoje cia�o z boku, on, �wiadek w�asnych erotycznych przyg�d. Ogromnie go to podnieca�o, jedno- cze�nie zmniejszaj�c poczucie odpowiedzialno�ci za swoje czyny, od kied